Zdradziła po dwudziestu latach. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdradziła po dwudziestu latach.

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 168 z 168 ]

131

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
Buszująca w zbożu napisał/a:

Chodzi mi tylko o to, że wybaczenie ma sens, gdy osoba, która zawiniła mocno się stara. Może i jestem młoda, ale wiem, że gdy człowiekowi zbyt łatwo przychodzi wybaczenie ze strony drugiej osoby, to nie zawsze wyciągnie odpowiednie wnioski na przyszłość. Sam najlepiej znasz swoją żonę, ale może powinieneś dać jej się trochę bardziej wykazać?

Wykazać ???? tz ???

Zobacz podobne tematy :
Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
rumpel napisał/a:
Buszująca w zbożu napisał/a:

Chodzi mi tylko o to, że wybaczenie ma sens, gdy osoba, która zawiniła mocno się stara. Może i jestem młoda, ale wiem, że gdy człowiekowi zbyt łatwo przychodzi wybaczenie ze strony drugiej osoby, to nie zawsze wyciągnie odpowiednie wnioski na przyszłość. Sam najlepiej znasz swoją żonę, ale może powinieneś dać jej się trochę bardziej wykazać?

Wykazać ???? tz ???

Jestem kobietą, myślę inaczej, ale gdyby facet mnie zdradził, a postanowiłabym dać mu szansę, najpierw bym się wyprowadziła. Chciałabym przede wszystkim ochłonąć, przemyśleć sprawę z dala tego, co się dzieje, z dala od emocji, co jest niemożliwe przy partnerze. I chciałabym zobaczyć, na ile partner zrozumiał swój błąd, jakie podejmie kroki, działania, jak mocno żałuje. Nie powiem Ci, co by to miało być, bo nie wiem, chciałabym właśnie się zorientować, co jest w stanie zrobić osoba, która zdradziła i chce odzyskać chociaż częściowo zaufanie. Z tego co piszesz, jesteś szlachetny, ciepły facet. Chyba trochę "za". Ja z kolei jestem zbyt mściwa, ale chciałabym, aby po zdradzie zdrajca cierpiał. Nie dlatego, bo mi fajnie na to patrzeć, ale dlatego, bo cierpienie być może zapobiegnie powtórzeniu sytuacji, rozumiesz? Zostałam kiedyś bardzo oszukana, wybaczyłam zbyt łatwo, nawet słowem nie pisnęłam, tak mi zależało. Moje uczucia zostały sponiewierane jeszcze mocniej. Myślę, że częściowo dlatego, bo pokazałam, że jestem słaba i zrobię wszystko, by z tym kimś być. Tak mi się wydaje.

133

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
Buszująca w zbożu napisał/a:

Jestem kobietą, myślę inaczej, ale gdyby facet mnie zdradził, a postanowiłabym dać mu szansę, najpierw bym się wyprowadziła. Chciałabym przede wszystkim ochłonąć, przemyśleć sprawę z dala tego, co się dzieje, z dala od emocji, co jest niemożliwe przy partnerze. I chciałabym zobaczyć, na ile partner zrozumiał swój błąd, jakie podejmie kroki, działania, jak mocno żałuje. Nie powiem Ci, co by to miało być, bo nie wiem, chciałabym właśnie się zorientować, co jest w stanie zrobić osoba, która zdradziła i chce odzyskać chociaż częściowo zaufanie. Z tego co piszesz, jesteś szlachetny, ciepły facet. Chyba trochę "za". Ja z kolei jestem zbyt mściwa, ale chciałabym, aby po zdradzie zdrajca cierpiał. Nie dlatego, bo mi fajnie na to patrzeć, ale dlatego, bo cierpienie być może zapobiegnie powtórzeniu sytuacji, rozumiesz? Zostałam kiedyś bardzo oszukana, wybaczyłam zbyt łatwo, nawet słowem nie pisnęłam, tak mi zależało. Moje uczucia zostały sponiewierane jeszcze mocniej. Myślę, że częściowo dlatego, bo pokazałam, że jestem słaba i zrobię wszystko, by z tym kimś być. Tak mi się wydaje.

Przemyślę i ustosunkuję się do tego jutro....

Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru rumpel

134

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
Buszująca w zbożu napisał/a:

Jestem kobietą, myślę inaczej, ale gdyby facet mnie zdradził, a postanowiłabym dać mu szansę, najpierw bym się wyprowadziła. Chciałabym przede wszystkim ochłonąć, przemyśleć sprawę z dala tego, co się dzieje, z dala od emocji, co jest niemożliwe przy partnerze. I chciałabym zobaczyć, na ile partner zrozumiał swój błąd, jakie podejmie kroki, działania, jak mocno żałuje. Nie powiem Ci, co by to miało być, bo nie wiem, chciałabym właśnie się zorientować, co jest w stanie zrobić osoba, która zdradziła i chce odzyskać chociaż częściowo zaufanie. Z tego co piszesz, jesteś szlachetny, ciepły facet. Chyba trochę "za". Ja z kolei jestem zbyt mściwa, ale chciałabym, aby po zdradzie zdrajca cierpiał. Nie dlatego, bo mi fajnie na to patrzeć, ale dlatego, bo cierpienie być może zapobiegnie powtórzeniu sytuacji, rozumiesz? Zostałam kiedyś bardzo oszukana, wybaczyłam zbyt łatwo, nawet słowem nie pisnęłam, tak mi zależało. Moje uczucia zostały sponiewierane jeszcze mocniej. Myślę, że częściowo dlatego, bo pokazałam, że jestem słaba i zrobię wszystko, by z tym kimś być. Tak mi się wydaje.

Widzisz mściwy nie jestem, chociaż zaraz po zdradzie żony nie powiem ... życzyłem jej tego samego bólu jaki mi sprawiła. Jednakże po głębokim zastanowieniu i ocenie sytuacji na zimno stwierdziłem że czasu nie cofnę i co się stało to się nie odstanie, że teraz trzeba działać aby uratować związek na którym zauważyłem jej też zależy.O karaniu wtedy nie myślałem....
Po pierwsze musiałem jej pokazać jaka była głupia.... ile znaczyła dla kochasia.
Potem było chyba dla niej najgorsze ....konfrontacja z rodziną, czyli chłopcami i mną.Pytania z strony dzieci i moje (chłopaki okazali się nad wyraz dojrzali ). Młodszy syn zadał jej tylko jedno pytanie "Czy ty nas kochasz ?" i z powodu jej milczenia sam odpowiedział " Nie.... ty nas masz po prostu gdzieś".
Dziś po fakcie sama twierdzi że tą sytuację ma często przed oczami, ale cóż sama sobie to zgotowała. Nie żal mi jej.
Sam powiedziałem jej że jej jestem w stanie przebaczyć (po poznaniu wielu przyczyn które zaowocowały zdradą) ale nigdy jej tego nie zapomnę i jej radzę to samo, że drugiego razu nie będzie.... nie ma szans.
Po tylu latach rozumiemy się bez słów i moje (jak najdą mnie zmory zdrady) pełne wyrzutu spojrzenie na nią powodują że aż sie "kurczy".
Dziś widzę jak się stara,udowadnia że jej zależy na rodzinie i że mnie kocha.
Tak że po co budować coś nowego na fundamencie zemsty, nienawiści i żalów. Czy ten związek miałby szansę bytu w przyszłości... według  mnie nie za bardzo. Dziś staram się budować nasz związek na fundamencie miłości i zrozumienia bo tylko "MIŁOŚĆ CI WSZYSTKO WYBACZY....."

Pozdrawiam rumpel

135

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
Paweło napisał/a:

Co ma piernik do wiatraka 67Eve, jakieś kompleksy big_smile

To co miał Rumpel na myśli pisząc: "po przeczytaniu jej tematów jej postępowanie budzi we mnie wiele kontrowersji"?

136

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

Mnie najbardziej dziwi 67Eve iż wyciągasz za daleko idące wnioski. Widać masz jakieś kompleksy związane z wiekiem partnera. Ja jak i prawdopodobnie większość forumowiczek i forumowiczów dopiero teraz się dowiedziałem że masz młodszego partnera i co z tego. Ma ciotka ma o 10 lat starszego schorowanego na serce faceta i co z tego. Jemu się ułożyło więc OK więc czemu się go czepiasz.

137

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
Paweło napisał/a:

Mnie najbardziej dziwi 67Eve iż wyciągasz za daleko idące wnioski. Widać masz jakieś kompleksy związane z wiekiem partnera. Ja jak i prawdopodobnie większość forumowiczek i forumowiczów dopiero teraz się dowiedziałem że masz młodszego partnera i co z tego. Ma ciotka ma o 10 lat starszego schorowanego na serce faceta i co z tego. Jemu się ułożyło więc OK więc czemu się go czepiasz.

To o co chodzi Rumpelowi?

138 Ostatnio edytowany przez rumpel (2015-03-19 18:04:03)

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
67Eve napisał/a:
Paweło napisał/a:

Mnie najbardziej dziwi 67Eve iż wyciągasz za daleko idące wnioski. Widać masz jakieś kompleksy związane z wiekiem partnera. Ja jak i prawdopodobnie większość forumowiczek i forumowiczów dopiero teraz się dowiedziałem że masz młodszego partnera i co z tego. Ma ciotka ma o 10 lat starszego schorowanego na serce faceta i co z tego. Jemu się ułożyło więc OK więc czemu się go czepiasz.

To o co chodzi Rumpelowi?

POMYŚL..... i zagoń do pracy tę swoją "wysoką inteligencję" .
I jeszcze prośba WYPROWADŹ SIĘ STĄD..... nic nie poradzę że na moim tle dostajesz wysypki !!!

rumpel

139

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
rumpel napisał/a:

Witam, wiem że jest to forum kobiet ale może wy mi pomożecie zrozumieć zdradzającą żonę.Ale od początku? Jesteśmy prawie dwadzieścia lat po ślubie mamy dwójkę wspaniałych synów 18 i 17 lat. Nasze życie wcale nie było łatwe ,często gęsto pod górkę ale kochaliśmy się jak wariaci i to pomogło nam przezwyciężyć  wszystkie trudności. Wiadomo że jak w każdym małżeństwie zdarzały się nieporozumienia, ale byliśmy szczęśliwi. Do czasu aż los nas trochę doświadczył. Ja całkiem nie źle zarabiający facet zacząłem mieć pewne problemy finansowe, do tego doszło chore biodro które mnie bardzo ograniczało nie dając możliwości dodatkowych dochodów. Efektem tego było to że żona poszła do pracy. Dokładając do tego fakt że opiekując się chorą na schzofremię mamą widywaliśmy się  godzinę  dziennie a w soboty i niedziele padaliśmy z zmęczenia nie mając sił dla siebie i tak od dwóch  lat to ciągniemy. No i stało się ?Ja  wyjeżdzając do pracy  o 1.30  (tak pracuje od trzydziestu lat) przez przypadek usiadłem pijąc kawę na jej fotelu. Obok fotela leżała jej torebka i zaglądnąłem do środka  znajdując  dziesięć globulek antykoncepcyjnych  (w opakowaniu jest 12) których  sami nie używaliśmy od trzech lat.  Pojechałem do pracy uspokoiłem się trochę i postanowiłem nic nie mówić ze wiem. Łatwo powiedzieć gorzej zrobić .Po powrocie do domu niby to w formie żartobliwego pytania ?dlaczego kochanie przyprawiasz mi rogi? dałem je sygnał ze chyba coś podejrzewam. Na drugi dzień globulek w torebce nie było i na moje już poważne pytanie  o nie , tłumaczeń żadnych -  ani słowa. Trzymając swe emocje na granicy wytrzymałości dałem jej dwa dni na opuszczenie domu z zaznaczeniem że dziś opowiem wszystko chłopcom.  Zaczeła się pakować .Po zapakowaniu jednej torby przyszła po kluczyki od samochodu .Nie dałem  mówiąc że niech przyjedzie sobie po nią ten jej ?dupcyngiel?. Nie pojechała ?..stała smutna ,zrezygnowana ,a ja patrząc na nią pomimo swojej wściekłości miałem nie pohamowaną ochotę ją przytulić?. I zmiękłem pozwoliłem jej zostać. Postanowiłem drążyć temat. Zdradzała mnie niecałe dwa miesiące z kolegą z pracy (który też ma rodzinę i dwoje dzieci) , jakieś  jedno lub dwugodzinne siedzenie w samochodzie po pracy tłumaczone w domu nadgodzinami .Zrozumiałem  że była tylko zabawką w jego rękach.  Najpierw kazałem jej z nim zerwać ,co zrobiła niezwłocznie , potem na zamiast do pracy to na L-4. Odczekałem dwa dni i wysłałem do niego z jej telefonu  sms a- zrozpaczonej i nie wiedzącej co ma dalej robić kobiety, pokazałem jej to ?.. do dziś się nie odezwał ..mam nadzieję że  zrozumiała kim dla niego była. Wszystko to boli. boli, boli, jednak postanowiłem  walczyć  o nasze małżeństwo. Czy się uda?  Czas pokaże ......
rumpel - baba nie chłop, bo się rozkleił


W gwoli wyjaśnienia to żeby spróbować raz jeszcze wyszło z obu stron, z jej strony były łzy, przeprosiny,(co prawda trudno mi jej uwierzyć w szczerość tych gestów i zapewnień -  zbyt świeże)ale co mamy do stracenia gorzej być już nie może więc jedynie może być lepiej........,staramy się spędzać na różnych wspólnych pracach, rozmowach wyjaśnieniach,wylewaniu starych żali, bardzo wiele czasu i przekonywaniu się nawzajem że "TO SIĘ MUSI UDAĆ !!!!!"

Po przeczytaniu tego tematu wielce ciekawi mnie czym sobie zasłużyła żona rumpla przed zdradą że postąpił tak jak postąpił i do tego ani razu jej nie potępił.To chyba było bardzo udane małżeństwo zanim oboje to w jakiś sposób spieprzyli.

140 Ostatnio edytowany przez rumpel (2015-04-27 13:14:43)

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
67Eve napisał/a:
ellaac napisał/a:

Chodzilo mi bardziej o to, jak wyglada seks po zdradzie z perspektywy osoby, ktora zdradzila.

Kiedyś zdradziłam. Zrobiłam to w chwili słabości, więc nie przyznałam się ówczesnemu partnerowi i chciałam, żeby mimo to było normalnie. Wiem, że postąpiłam tchórzliwie. Byłam z ukochanym mężczyzną, a zdradziłam go i nie przyznałam mu się - nie musicie mi mówić, że to było podłe, bo zdaję sobie z tego sprawę i mam do dziś wyrzuty sumienia (mimo że było to 4 lata temu, a w międzyczasie rozstaliśmy się z innego powodu).
W każdym razie wmawiałam sobie, że skoro do kochanka nic nie czuję i zdrada była jednorazowa, to można przejść nad tym do porządku dziennego. Ale jednak wewnątrz mnie do tkwiło i dręczyło mnie - wiem, że zasłużyłam na to.

Teraz to już cię wcale nie rozumiem .... Czy ubliżając i szydząc ze mnie na każdym kroku, zazdrościsz mojej żonie że ma kogoś z kim można  żyć z  jarzmem zdrady dalej i krok po kroku budować nowy związek.

141

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

Rumpelku! Trzymam za Ciebie kciuki!!! Wiem ,że wiele osób myśli ,że to jest porąbane i nie waro,ale......
Życie płata figle.
Ja dałam SOBIE czas do końca roku.Nie będę wtedy patrzeć na dzieci i to co je czeka.Będę słuchać serca i intuicji,bo jak narazie jej mogę zaufać.
I jeśli wynik będzie negatywny,trzeba to zakończyć ,bo dłuższe życie w takim zamęczaniu sprawi,że będę wrakiem emocjonalnym.

142

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

Przeczytałam Twoją historię i wiem że jesteś prawdziwym facetem,mężem i ojcem i uważam ,że należy wam się druga szansa,jeśli oboje tego bardzo chcecie (a to że ktoś pisze że zrobi to jeszcze raz nie jest jasnowidzem)

143

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

przepraszam dopiero przeczytalam ta  historie i jestem zdania ze jesli ktos raz sklamal czy zdradzil bedzie to robil nigdy nie uwierze  ze na jednym razie sie zakonczy  z chwila gdy jedno z malzonkow wskakuje do cudzego lozka i jest ze tak powiem zlapane druga i nastepna raza zrobi to bardziej dyskretnie i zwieksza premedytacja

144 Ostatnio edytowany przez rumpel (2015-06-27 16:49:21)

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
viola1202 napisał/a:

przepraszam dopiero przeczytalam ta  historie i jestem zdania ze jesli ktos raz sklamal czy zdradzil bedzie to robil nigdy nie uwierze  ze na jednym razie sie zakonczy  z chwila gdy jedno z malzonkow wskakuje do cudzego lozka i jest ze tak powiem zlapane druga i nastepna raza zrobi to bardziej dyskretnie i zwieksza premedytacja

A dlaczego nie grasz w LOTO ??? Skoro jesteś jasnowidząca to te miliony powinny być twoje...
A tak poważnie to nie uogólniaj wszystkich przypadków według swojego bo każdy człowiek jest inny tak samo każda zdrada jest wynikiem innych przyczyn a co za tym idzie każda może zakończyć się inaczej.TY MIAŁAŚ PECHA A JA TO SIĘ OKAŻE....na razie jest OK.
rumpel

145

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
rumpel napisał/a:
viola1202 napisał/a:

przepraszam dopiero przeczytalam ta  historie i jestem zdania ze jesli ktos raz sklamal czy zdradzil bedzie to robil nigdy nie uwierze  ze na jednym razie sie zakonczy  z chwila gdy jedno z malzonkow wskakuje do cudzego lozka i jest ze tak powiem zlapane druga i nastepna raza zrobi to bardziej dyskretnie i zwieksza premedytacja

A dlaczego nie grasz w LOTO ??? Skoro jesteś jasnowidząca to te miliony powinny być twoje...
A tak poważnie to nie uogólniaj wszystkich przypadków według swojego bo każdy człowiek jest inny tak samo każda zdrada jest wynikiem innych przyczyn a co za tym idzie każda może zakończyć się inaczej.TY MIAŁAŚ PECHA A JA TO SIĘ OKAŻE....na razie jest OK.
rumpel

Rumpelku-masz całkowitą rację,każdy z nas jest inny

146

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
viola1202 napisał/a:

jesli ktos raz sklamal czy zdradzil bedzie to robil nigdy nie uwierze  ze na jednym razie sie zakonczy  z chwila gdy jedno z malzonkow wskakuje do cudzego lozka i jest ze tak powiem zlapane druga i nastepna raza zrobi to bardziej dyskretnie i zwieksza premedytacja

Szczerze zdumiewa mnie Twoja pewność i kategoryczność osądu.
Ludzie nie zawsze błądzą tylko z wyrachowania i wrodzonej podłości. Większość  z nas jest raczej słaba. Wiele osób uczy się na swoich błędach i szczerze ich żałuje.

147

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
Volver napisał/a:
viola1202 napisał/a:

jesli ktos raz sklamal czy zdradzil bedzie to robil nigdy nie uwierze  ze na jednym razie sie zakonczy  z chwila gdy jedno z malzonkow wskakuje do cudzego lozka i jest ze tak powiem zlapane druga i nastepna raza zrobi to bardziej dyskretnie i zwieksza premedytacja

Szczerze zdumiewa mnie Twoja pewność i kategoryczność osądu.
Ludzie nie zawsze błądzą tylko z wyrachowania i wrodzonej podłości. Większość  z nas jest raczej słaba. Wiele osób uczy się na swoich błędach i szczerze ich żałuje.

viola1202 napisał/a:

Witam Ciebie Szakira Chcialabym sie z Toba podzielic swoja historia i prosze wyciagnij odpowiednie wnioski otoz po dwuch latach mauzenstwa dowiedzialam sie ze maz mnie zdradzil....myslalam ze oszaleje z rozpaczy czulam jak swiat wali mi sie na glowe nie wierzylam ze On zrobil mi cos takiego.zostawilam go nie chcialam go znac ale moj maz byl uparty a a ja go ciagle bardzo kochalam wydeptal swoje, pogodzilismy bylo ksiazkowo sielankowo cudownie: ale sprawdzalam go; wydawalo mi sie ze spie z otwartymi oczami jaka ja bylam durna od tamtej pory minelo 30 lat a ja z mezem nie jestem 3 lata bo okazalo sie tak przez przypadek ze wiecej kobiet zaliczyl jak ja mam wlosow na glowie i gdyby nie to ze maz mial wypadek  i w szpitalu odwiedzila go kochanka nie dowiedzialabym sie niczego- przycisnieta do muru przez naszego syna moja tesciowa i jego brat wyznali nam bujna przeszlos mojego meza myslalam ze padne trupem zlapany raz postanowil bardzo uwazac  byl cwany i przebiegly i prawie mu sie udalo. wiec uwazaj zanim powiesz wybaczam bo ja juz nigdy nie wybacze klamstwa i zdrady to jest pewne

Ten wpis violi1202 wyjaśnia jej podejście do tematu i jej stanowisko mnie wcale nie dziwi. Lecz wydaje mi się że coś było jednak nie tak w ich związku skoro mąż szukał tego gdzie indziej.Bedę się powtarzał ale jeżeli mam w związku WSZYSTKO czego oczekuję od tej drugiej osoby, to po jasną cho... miałbym szukać tego gdzie indziej. Często właśnie dwoje ludzi po zdradzie nie potrafi SZCZERZE ALE SZCZERZE WYZNAĆ PARTNEROWI CZEGO OD NIEGO  OCZEKUJE ...czasami są to naprawdę marzenia nierealne ale wiedząc o nich potrafimy w jakiś sposób się do nich ustosunkować. Napisałem wcześniej że przy naprawie (budowie nowego) związku pomimo krzywdy jakiej doznaje zdradzona osoba to właśnie ona musi włożyć w to więcej sił i samozaparcia ,oczywiście muszą tego chcieć oboje i oboje nad tym pracować.Wtedy wydaje mi się że jest realna szansa dla tego związku  NO I OCZYWIŚCIE MUSI BYĆ W TYM WSZYSTKIM UCZUCIE!!!
rumpel

148

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

Mnie akurat doświadczenie violi  nie wyjaśnia jej podejścia do tematu, chociaż teraz rozumiem  skąd się ono mogło wziąć wink Oczywiście, że wszyscy w mniejszym lub większym stopniu oceniamy rzeczywistość poprzez pryzmat własnych doświadczeń, ale to niestety bywa zgubne i często krzywdzące. Również doświadczyłam dwukrotnej zdrady, co dla mnie oznacza tylko tyle, że mój były mąż na drugą szanse zwyczajnie nie zasługiwał. Czy z tego powodu miałabym źle oceniać innych ?

149

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

A teraz jak sie maja sprawy wszystko wrocilo do normy ?

150

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
mati.ita napisał/a:

A teraz jak sie maja sprawy wszystko wrocilo do normy ?

Pytanie do kogo ???

151

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

Rumpel mądry z ciebie mężczyzna. Podoba mi się jak poradziłeś sobie ze zdradą żony. To, że nie tragizujesz i patrzysz na to trzeźwo. Może się mylę, ale ma na to wpływ chyba doświadczenie życiowe, może też wiek. Myślę, że zwyczajnie nie masz ochoty wszystkiego przekreślać i jak się to mówi zaczynać od nowa. Jestem mniej więcej w wieku twojej żony.
Kobieta w tym wieku czuje się w pełni sił, jeszcze młodo i atrakcyjnie. Jest bardziej świadoma swojej kobiecości niż wcześniej. Mam nadzieję, że sprostasz:) Czego ci szczerze życzę. Dbaj o siebie i o Nią.

152

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

A mnie zastanawia kwestia intuicji w wypowiedzi violi1202. Bo jesli maz zdradzal notorycznie to moze kwestie pewnego dyskomfortu zycia z tego wynikaly? Czym wiec sobie ten dyskomfort zaklejala? Czy wystarczyla sama niewiedza, czy byly to kwestie materialne, uzywek czy prowadzenia okreslonego zycia towarzyskiego. Jak model malzentwa, spedzania czasu, dawal mozliwosci na takie zycie meza? Moze warto by sie bylo tym podzielic chocby po to zeby inni poznali te sygnaly. No i trzeba rozdzielic to co sie dzialo przed slube, od tego co sie dzialo po slubie. Moze autorak byla oszukiwana od samego poczatku i nie majac kryterium oceny (to wynika z wyniesionego wzorca z domu) nie mogla ocenic uczuc meza. Moze to byla z jego strony wyuczona powierzchownosc. No ale sa i dzieci, inne wartosci, zycie to nie tylko ten drugi czlowiek, ktory nas (tutaj calkowicie) zawiodl.

153 Ostatnio edytowany przez Enona (2015-07-02 15:53:19)

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

To forum, z Twoim, Rumplu, wątkiem na czele, zmieniło moje podejście do zdrady kobiet i mężczyzn. Obiegowa opinia jest taka, że kobiety częściej i łatwiej wybaczają. Z wpisów na tym forum wynika jednak, że w prawdziwych związkach, gdy podejmuje się walkę i chce wybaczyć, mężczyznom wychodzi to dużo lepiej. Wydają się bardziej konsekwentni w wybaczaniu, zdeterminowani i pragmatyczni. Nie kalkulują, co musi zrobić ona, żeby co mogli zrobić sami. Chowają dumę do kieszeni i mówią otwarcie: to ja, zdradzony, muszę się bardziej starać. Nie słychać od nich (przynajmniej tu, może inaczej jest w życiu) powracających czkawką szlochań: "jak ona mogła?", "gdzie, jak i czym on ją dotykał?" etc. Kobiety, próbując wybaczyć, chyba częściej niż mężczyźni przegrywają z tą ogromną falą emocji. Toną w niej, choćby to był jeden sex - przekreśla wszystko. Ciekawa jestem, czy zgodziłbyś się ze mną, Rumplu? I co byś powiedział na temat tej fali złych emocji: wstydu, upokorzenia, obrzydzenia, nienawiści nawet. Czy one Cię nie dotyczą? A jeśli ich doświadczałeś/doświadczasz, jak sobie radzisz?

154

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

I jeszcze coś: nie wiem, czy to prawda ogólna, czy tylko wrażenie z tego forum, ale mężczyźnie jakoś z tym wybaczeniem (i uratowaniem związku) bardziej do twarzy. Taki poharatany i z miną mopsa albo muła, jawi się jednak jako zwycięzca. Kobieta - bardziej jako przegrana. Skomentujcie, proszę, bo nie wiem, czy to przypadkiem nie jest jakaś aberracja w odbiorze, wynikakająca z własnego doświadczenia.

155 Ostatnio edytowany przez rumpel (2015-07-02 17:30:59)

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
Enona napisał/a:

To forum, z Twoim, Rumplu, wątkiem na czele, zmieniło moje podejście do zdrady kobiet i mężczyzn. Obiegowa opinia jest taka, że kobiety częściej i łatwiej wybaczają. Z wpisów na tym forum wynika jednak, że w prawdziwych związkach, gdy podejmuje się walkę i chce wybaczyć, mężczyznom wychodzi to dużo lepiej. Wydają się bardziej konsekwentni w wybaczaniu, zdeterminowani i pragmatyczni. Nie kalkulują, co musi zrobić ona, żeby co mogli zrobić sami. Chowają dumę do kieszeni i mówią otwarcie: to ja, zdradzony, muszę się bardziej starać. Nie słychać od nich (przynajmniej tu, może inaczej jest w życiu) powracających czkawką szlochań: "jak ona mogła?", "gdzie, jak i czym on ją dotykał?" etc. Kobiety, próbując wybaczyć, chyba częściej niż mężczyźni przegrywają z tą ogromną falą emocji. Toną w niej, choćby to był jeden sex - przekreśla wszystko. Ciekawa jestem, czy zgodziłbyś się ze mną, Rumplu? I co byś powiedział na temat tej fali złych emocji: wstydu, upokorzenia, obrzydzenia, nienawiści nawet.  I co byś powiedział na temat tej fali złych emocji: wstydu, upokorzenia, obrzydzenia, nienawiści nawet. Czy one Cię nie dotyczą? A jeśli ich doświadczałeś/doświadczasz, jak sobie radzisz?

jak ona mogła?", "gdzie, jak i czym on ją dotykał?"    OOOOOOj, męczyło, męczyło i czasami jeszcze teraz wraca... ale to musiałem w sobie przegryźć... oczywiście najpierw ten temat przerobiony z żoną.

I co byś powiedział na temat tej fali złych emocji: wstydu, upokorzenia, obrzydzenia, nienawiści nawet. Czy one Cię nie dotyczą? A jeśli ich doświadczałeś/doświadczasz, jak sobie radzisz? - Nad tymi emocjami człowiek musi umieć (a jak nie umie to niech się szybko nauczy) panować. Tu dumę trzeba schować głęboko. Z obrzydzeniem też można walczyć (w którymś poście to opisuję). Co do nienawiści to jej nie może być bo jest to następny krok po MIŁOŚCI I NA NIEJ MUSI ZDRADZONY BAZOWAĆ,bez tego nie ma szans.

Czy one Cię nie dotyczą? A jeśli ich doświadczałeś/doświadczasz, jak sobie radzisz?  - Dotyczą, dotyczą ...w końcu też jestem człowiekiem (podobno)....tutaj musiałbym przytoczyć długą listę sposobów ale one będą działać w moim przypadku a w innych wręcz przeciwnie. Część z nich może nawet wydawać się śmiesznymi dla innych, wychodziłem wtedy z założenia że każdy jest dobry jeżeli pomaga osiągnąć cel.

Po chwili przemyśleń doszedłem do wniosku że pominąłem najbardziej istotny fakt....W WSZYSTKICH MOICH ROZTERKACH I BÓLU NAJBARDZIEJ MI POMAGAŁA ŻONA ....tak.... ta sama która mnie zdradziła. To ona próbowała odganiać me czarne myśli (na różne sposoby). Jak  mogła przekonywała mnie że tej decyzji nie będę żałował i co najważniejsze ŻE MNIE KOCHA!!! I tak jest do dziś.
na razie tyle.... rumpel

156

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
rumpel napisał/a:

jak ona mogła?", "gdzie, jak i czym on ją dotykał?"    OOOOOOj, męczyło, męczyło i czasami jeszcze teraz wraca... ale to musiałem w sobie przegryźć... oczywiście najpierw ten temat przerobiony z żoną.

W jaki sposób? Musiałeś wszystko chociaż raz usłyszeć ze szczegółami?

rumpel napisał/a:

Czy one Cię nie dotyczą? A jeśli ich doświadczałeś/doświadczasz, jak sobie radzisz?  - Dotyczą, dotyczą ...w końcu też jestem człowiekiem (podobno)....tutaj musiałbym przytoczyć długą listę sposobów ale one będą działać w moim przypadku a w innych wręcz przeciwnie. Część z nich może nawet wydawać się śmiesznymi dla innych, wychodziłem wtedy z założenia że każdy jest dobry jeżeli pomaga osiągnąć cel.

Jak będziesz miał chwilę, przytocz, proszę.

157

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
Enona napisał/a:
rumpel napisał/a:

jak ona mogła?", "gdzie, jak i czym on ją dotykał?"    OOOOOOj, męczyło, męczyło i czasami jeszcze teraz wraca... ale to musiałem w sobie przegryźć... oczywiście najpierw ten temat przerobiony z żoną.

W jaki sposób? Musiałeś wszystko chociaż raz usłyszeć ze szczegółami?

TAK !!! Było to naprawdę dla mnie ważne (sam nie wiem dlaczego) i pomimo wielkich oporów z strony żony musiałem to usłyszeć !!!

rumpel napisał/a:

Czy one Cię nie dotyczą? A jeśli ich doświadczałeś/doświadczasz, jak sobie radzisz?  - Dotyczą, dotyczą ...w końcu też jestem człowiekiem (podobno)....tutaj musiałbym przytoczyć długą listę sposobów ale one będą działać w moim przypadku a w innych wręcz przeciwnie. Część z nich może nawet wydawać się śmiesznymi dla innych, wychodziłem wtedy z założenia że każdy jest dobry jeżeli pomaga osiągnąć cel.

Jak będziesz miał chwilę, przytocz, proszę.

NIE !!! Bo,bo.... boję się śmieszności...

Wróć do mojego poprzedniego postu. Dopisałem tam chyba najważniejsze co przesądziło o tym że zdradę wybaczyłem i się chyba nam udało.

rumpel

158

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
maniek_z_maniek napisał/a:

A mnie zastanawia kwestia intuicji w wypowiedzi violi1202. Bo jesli maz zdradzal notorycznie to moze kwestie pewnego dyskomfortu zycia z tego wynikaly? Czym wiec sobie ten dyskomfort zaklejala? Czy wystarczyla sama niewiedza, czy byly to kwestie materialne, uzywek czy prowadzenia okreslonego zycia towarzyskiego. Jak model malzentwa, spedzania czasu, dawal mozliwosci na takie zycie meza? Moze warto by sie bylo tym podzielic chocby po to zeby inni poznali te sygnaly. No i trzeba rozdzielic to co sie dzialo przed slube, od tego co sie dzialo po slubie. Moze autorak byla oszukiwana od samego poczatku i nie majac kryterium oceny (to wynika z wyniesionego wzorca z domu) nie mogla ocenic uczuc meza. Moze to byla z jego strony wyuczona powierzchownosc. No ale sa i dzieci, inne wartosci, zycie to nie tylko ten drugi czlowiek, ktory nas (tutaj calkowicie) zawiodl.

Też mnie zastanawiał ten fakt ! Nie rozumiem jak można nie zauważyć po tylu latach tego że mąż ją zdradzał. Wydaje mi się że po prostu jej nie interesował, nie żyła z nim tylko daleko obok niego...i że zdradzał nie dziwi mnie to.
rumpel

159

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

NIE !!! Bo,bo.... boję się śmieszności...

Szanuję to, ale szkoda. Może do zmiany zdania skłoni Cię wyznanie, że Twoja postawa wydaje mi się bardzo bliska i bardzo chcę wierzyć, że mimo śmieszności poszczególnych rozwiązań może przynieść dobre owoce.

160

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.
Enona napisał/a:

I jeszcze coś: nie wiem, czy to prawda ogólna, czy tylko wrażenie z tego forum, ale mężczyźnie jakoś z tym wybaczeniem (i uratowaniem związku) bardziej do twarzy. Taki poharatany i z miną mopsa albo muła, jawi się jednak jako zwycięzca. Kobieta - bardziej jako przegrana. Skomentujcie, proszę, bo nie wiem, czy to przypadkiem nie jest jakaś aberracja w odbiorze, wynikakająca z własnego doświadczenia.

Tu nie ma znaczenia płeć... TU NAJWAŻNIEJSZY JEST WYNIK !!! I co ciekawe dotyczy jak i kobiety tak i mężczyzny i ich związku ...RESZTA NIEWAŻNA.... a postrzeganie przez otoczenie trzeba mieć głęboko w ....

161

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

Rumpel - a jak u Ciebie toczy się teraz życie ?

162 Ostatnio edytowany przez rumpel (2015-11-20 19:45:01)

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

Wszystko w jak najlepszym porządku.Żona poszła na starość na studia nie ma teraz czasu na głupoty Zmiana pracy na pracę w przedszkolu dobrze jej zrobiła a wieczorowe stuIdia zajmują jej resztę czasu.Ja dla odmiany zdrowieję. Wszystko idzie ku lepszemu.Coraz to rzadziej nawiedzają mnie "zmory".W trudnych chwilach związanych z mymi operacjami czuję jej obecnść w każdej chwili i mogę liczyć na jej wsparcie. Rumpel

163

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

To super smile

164

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

Rumpel oby wam się udało.

165

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

Dziękuję za DOBRE SŁOWA.....

166 Ostatnio edytowany przez rumpel (2016-04-22 20:18:04)

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

.

167

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

Witaj Rumpel, pozdrawiam serdecznie:)
Mam nadzieję, że czujesz się dobrze i jesteś szczęśliwy - czego Ci życzę:)

168

Odp: Zdradziła po dwudziestu latach.

Witam pozdrowienia dla wszystkich.....u mnie Ok !

Posty [ 131 do 168 z 168 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdradziła po dwudziestu latach.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024