pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 585 z 8,335 ]

521

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

co to jest dzien lesnych ludzi? jakas nowa odmiana szkoly przetrwania?;) U nas by sie dobrze sprawdzilo, zasoby lesne mamy nieprzebrane;)

oj weekendzik juz za godzinke, za dwie. Mam ogromna ochote na rozpuste kulinarna, a najbardziej na placka po zbojnicku:)

wiecie jaki jest jeszcze fajny sposob na poznawanie nowych osob? Podobno teraz dosc popularne sa takie spedy kucharskie. Ktos udostepnia chate i oprzyzadowanie a reszta zaproszonych ustala jakies menu (albo improwizuja) i kupuje skladniki. Potem razem u tego gospodarza sobie pichca no i podjadaja. Moznaby to zrobic w gronie paru znajomych, czemu nie..tylko warunkiem jest dosc spora kuchnia;)

Zobacz podobne tematy :

522

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Spoko, mam znajomego - lat 37. Rozwodnik. Dwójka dzieci (każde z inną), alimenty. Brudas i niechluj potworny. W mieszkaniu grzyb, błoto, wysypisko śmieci i tylko korytarzyki pomiędzy stertami brudów. Spotyka się....z 19stką. Poznał ją w psychiatryku. Można? Można....

523

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
yoghurt007 napisał/a:

Spotyka się....z 19stką. Poznał ją w psychiatryku.

jako pacjent czy odwiedzajacy owa 19-tke?

524

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Coś tak właśnie, można ew. ekspedycją w puszczę nazwać czy inną wyprawą prawie ekstremalną wink
Ekstremum objawiło się .... przechodzeniem w te i nazad przez rzeczkę po jakichś dwóch żerdkach - jeden bąbel w ogóle uważał, że chyba przebiegnie i w ogóle "ale o co chodzi", ledwie za ramię przytrzymałam paskudę małą wink Druga darła się wniebogłosy za każdym razem i moja psychika musiała koncentrować się na próbie nie słuchania tego wrzasku lamentującego. Ale nie przejść też się w jej mniemaniu nie dało - no jak to, reszta idzie, to ona nie? wink Nie, to nie jest mój charakter, zdecydowanie ta nie zwracająca uwagi na nic "paskudka" jest bardziej do mnie podobna smile  Do tego kąpiel w lodowatej wodzie i wręcz nurkowanie... (nie, no ja dałam już za wygraną, wystarczy, że wlazłam, zresztą wyjąca część tandemu w wodzie też się darła i w kąpieli). Ubikacja a jakże dostępna - saperka w łapę i dalej w las smile Dokładając usilne próby domycia czarnych stóp na koniec dnia i wytrzepywanie tony igliwia z zakamarków - to zdecydowanie był dzień leśnych ludzi smile.  Super smile

Pomysł z gotowaniem jest very OK, zresztą skoro potrafimy gotować z przyjaciółmi, to prośba żeby zawsze kogoś nowego zaprosić, choć jedną nową osobę do towarzystwa - nie jest ani czymś radykalnym, ani niesamowitym. Zresztą każdy, dający się bez specjalnych przygotowań, pomysł na poznawanie ludzi jest fajny - może i Rossance podpasuje smile
Ja mniej więcej właśnie wczoraj w podobny sposób w tym lesie wylądowałam - znajoma sprzed kilku lat wyciągnęła mnie do swoich znajomych wink No to była chmara ludzi, których nie znam, na oczy nie widziałam, ale jest duże prawdopodobieństwo, że jeszcze zobaczę smile A - zastrzegę,  że nie stanowiłam "okazu" pomimo, iż samotna matka z dzieciakami, a towarzystwo w 95% sparowane smile

Mussu, też mi cholewcia chodzi po głowie jakaś tłuściutka uczta na wieczór..... Aromatyczna sosem i wielką michą surówek do tego... Może być zimne piwko do tych tłustości... Ha!


W kwestii owej pary - no to się chyba dobrali w jakiś sposób, skoro się spotykają? Ale jakoś po postach Rossanki mam jednak wrażenie, że ów rozwodnik nie zwróciłby na Rossanke uwagi... tongue Na szczęście smile Zresztą i Rossanka sama myślę, że jeszcze bardziej by nie zwróciła...;)

525 Ostatnio edytowany przez N4VV (2013-08-16 14:46:18)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Mussuka napisał/a:

....zaboksiecia, ktory sie pewnego dnia na Twojej drodze rozkraczy;)

Rozkumka.
Wrona (chyba) się rozkracza. big_smile

526

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
N4VV napisał/a:
Mussuka napisał/a:

....zaboksiecia, ktory sie pewnego dnia na Twojej drodze rozkraczy;)

Rozkumka.
Wrona (chyba) się rozkracza. big_smile

Biolog sie znalazl. Najpierw sie rozkraczy a potem rozkumka:)

527

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Mussuka napisał/a:
yoghurt007 napisał/a:

Spotyka się....z 19stką. Poznał ją w psychiatryku.

jako pacjent czy odwiedzajacy owa 19-tke?

Oboje byli pacjentami. Ona próbowała popełnić samobójstwo, a on nagminnie to udawał, aby zwrócić na siebie uwagę.

528

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Mussuka napisał/a:
N4VV napisał/a:
Mussuka napisał/a:

....zaboksiecia, ktory sie pewnego dnia na Twojej drodze rozkraczy;)

Rozkumka.
Wrona (chyba) się rozkracza. big_smile

Biolog sie znalazl. Najpierw sie rozkraczy a potem rozkumka:)

Albo odwrotnie. big_smile

529

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

jak to mówią każda potwora znajdzie swego amatora :-))))))))))   
Coś w tym jednak jest.

530

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
yoghurt007 napisał/a:
Mussuka napisał/a:
yoghurt007 napisał/a:

Spotyka się....z 19stką. Poznał ją w psychiatryku.

jako pacjent czy odwiedzajacy owa 19-tke?

Oboje byli pacjentami. Ona próbowała popełnić samobójstwo, a on nagminnie to udawał, aby zwrócić na siebie uwagę.

a teraz planuja razem z mostu skoczyc? Dobrali sie jak w korcu maku.

A na powaznie, to oby im ta nowa znajomosc wybila glupoty z glowy.

531

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Mussuka - a czemu w stopce masz 'nie ma tego złego co by na dobre nie wyszlo'.?Cale życie ludzie 'prześladują 'mnie tym  powiedzeniem.A to nie prawda.Przynajmniej nie w kazdym wypadku.

532

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Mussuka - a czemu w stopce masz 'nie ma tego złego co by na dobre nie wyszlo'.?Cale życie ludzie 'prześladują 'mnie tym  powiedzeniem.A to nie prawda.Przynajmniej nie w kazdym wypadku.

Wiesz dlaczego? Bo wbrew temu, co poniektore mniej zyczliwe osoby mi zarzucaja na tym forum, moje zycie tez nie bylo od poczatku rozami uslane. Wrescz przeciwnie, wiecej kolcow niz platkow w nim bylo. Ale z tego zlego, co mnie akurat sie przytrafilo, wyciagnelam nauki albo sile do kolejnych starc.
Przykladem niech bedzie chocby to, ze rzucilam studia, filologie wloska juz po roku i zmienilam kierunek na calkowicie inny - ale dopiero po paru latach. Zaraz po tym odejsciu z UW poszlam do pracy i pomimo tego, ze byl to krok niby wstecz to wyszlo mi to na dobre. Do dzis siedze w tym, czego nauczylam sie podczas tamtej pracy. A studia juz na odpowiednim kierunku skonczylam pozniej.

Inny przyklad - moj rozwod. Niby cos traumatycznego i nic dobrego nie powinno z tego wynikac. A jednak. To ja zdecydowalam o rozwodzie, majac czterdzieche na karku, dwoje dzieci i kredycik calkiem sporawy na dom. Maz mnie nie bil i nie zdradzal wiec decyzje moja mozna by uznac, za skok na bunji tylko bez liny. A ja dzieki temu poznalam cudownego faceta i jestem z nim niesamowicie szczesliwa od paru lat. Moj eks maz, pomimo poczatkowego zalu za naszym zwiazkiem tez w koncu dostrzegl, ze to bylo najlepsze co moglismy zrobic dla siebie. I tez jest teraz z kims szczesliwy.

Oczywiscie sa takie sytuacje, kiedy zlo nie obroci sie na dobre, jak mi tramwaj noge utnie to pewnie nic pozytywnego z tego nie wyniknie.

Ale to powiedzenie ma pokazywac tez nastawienie do zycia, a ja takie mam. Nie lubie szukac czarnych dziur, lubie mierzyc sie z wyzaniami i albo mrowcza praca albo uporem maniaka albo psim swedem albo inna jakas metoda dokonac tego co zamierzylam. Albo dopatrzec sie jakichs pozytywow w negatywach.

Ale namacilam teraz, co?:)

533

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Mussuka napisał/a:

..
Oczywiscie sa takie sytuacje, kiedy zlo nie obroci sie na dobre, jak mi tramwaj noge utnie to pewnie nic pozytywnego z tego nie wyniknie.

Ale to powiedzenie ma pokazywac tez nastawienie do zycia, a ja takie mam. Nie lubie szukac czarnych dziur, lubie mierzyc sie z wyzaniami i albo mrowcza praca albo uporem maniaka albo psim swedem albo inna jakas metoda dokonac tego co zamierzylam. Albo dopatrzec sie jakichs pozytywow w negatywach.

Ale namacilam teraz, co?:)

No MOWA wink
Życie jest takie przewrotne, że mucha nie siada. Ale... można z nim "potańcować".
Kiedyś dawno, na tym tutaj forum, w którymś wątku, grupka dziewczyn (z inspiracji forumowiczki o nicku Zazdrość) robiła takie ćwiczonko: "spotkało mnie to i to, co uważam za trudne/przykre/niemiłe... Szukamy 5 pozytywów". Było jednocześnie "pocieszająco" i czasem wręcz śmiesznie. "Ugodzona" przez los w tym czasie się "rozpinała" i jej stres mijał smile Fajna "zabawa" na zauważanie DOBRYCH drobiazgów - zamiast przywiązywania "kuli do nogi"... Tak mi się skojarzyło.
A propos. Sąsiadowi tramwaj nogę uciął, (gdy był nastolatkiem). Czy jest coś w tym pozytywnego? Bardzo wątpię. Niemniej sąsiad człowiek bardzo zrównoważony - zdobył wykształcenie, ożenił się i 2 synów wychował. W zeszłym roku poszedł na zasłużoną emeryturę z TVP. Życie zwykłego człowieka. Nieszczęście nie odbiło się na nim AŻ takim piętnem, by robić dramat na pół kosmosu - co TU, bywa, dzieje się z dużo mniejszego kalibru problemami.
Niektórzy NIE CHCĄ przyjąć do wiadomości, że "jak sobie pościelesz, TAK się wyśpisz" wink
Pozdrawiam

534

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Anhedonia napisał/a:

Kiedyś dawno, na tym tutaj forum, w którymś wątku, grupka dziewczyn (z inspiracji forumowiczki o nicku Zazdrość) robiła takie ćwiczonko: "spotkało mnie to i to, co uważam za trudne/przykre/niemiłe... Szukamy 5 pozytywów". Było jednocześnie "pocieszająco" i czasem wręcz śmiesznie. "Ugodzona" przez los w tym czasie się "rozpinała" i jej stres mijał smile Fajna "zabawa" na zauważanie DOBRYCH drobiazgów - zamiast przywiązywania "kuli do nogi"...

Tja, wyobrazasz sobie te zabawe, skadinad swietna, na innym tutaj watku czy zakatku?:) Tam sie jednego pozytywu doszukac grupowo nie moga a co dopiero pieciu:)) Zreszta, to nie wypada, taki optymizm siac w glowach bliznich.


Anhedonia napisał/a:

Nieszczęście nie odbiło się na nim AŻ takim piętnem, by robić dramat na pół kosmosu - co TU, bywa, dzieje się z dużo mniejszego kalibru problemami.
Niektórzy NIE CHCĄ przyjąć do wiadomości, że "jak sobie pościelesz, TAK się wyśpisz" wink
Pozdrawiam

Bo ten sasiad to byl facet przez duze F a nie popierdolka, ktore potrafi tylko narzekac na zla pogode, kolejki w sklepach, wlasne bezrobocie, ciezki los, kryzys w Grecji, trzesienia ziemi na Bermudach, lamiace korzonki, psa sasiada oraz na tych co to im sie ciut lepiej zycie ulozylo:)

Wiesz co mi przyszlo do glowy, jaki moglby byc pozytyw z mojej ucietej nogi? Brr, az strach o tym pomyslec! Moglabym zaczac pisac, co zawsze chcialam robic ale nigdy nie mam na to czasu ani motywacji.

Chociaz mimo wszystko, wole jednak miec obie nogi. Dobrze, ze u nas tramwajow nie ma, jeszcze bym sobie wykrakala:)

535

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Mussuka napisał/a:

soby mi zarzucaja na tym forum, moje zycie tez nie bylo od poczatku rozami uslane. Wrescz przeciwnie, wiecej kolcow niz platkow w nim bylo. Ale z tego zlego, co mnie akurat sie przytrafilo, wyciagnelam nauki albo sile do kolejnych starc.
Przykladem niech bedzie chocby to, ze rzucilam studia, filologie wloska juz po roku i zmienilam kierunek na calkowicie inny - ale dopiero po paru latach. Zaraz po tym odejsciu z UW poszlam do pracy i pomimo tego, ze byl to krok niby wstecz to wyszlo mi to na dobre. Do dzis siedze w tym, czego nauczylam sie podczas tamtej pracy. A studia juz na odpowiednim kierunku skonczylam pozniej.

Inny przyklad - moj rozwod. Niby cos traumatycznego i nic dobrego nie powinno z tego wynikac. A jednak. To ja zdecydowalam o rozwodzie, majac czterdzieche na karku, dwoje dzieci i kredycik calkiem sporawy na dom. Maz mnie nie bil i nie zdradzal wiec decyzje moja mozna by uznac, za skok na bunji tylko bez liny. A ja dzieki temu poznalam cudownego faceta i jestem z nim niesamowicie szczesliwa od paru lat. Moj eks maz, pomimo poczatkowego zalu za naszym zwiazkiem tez w koncu dostrzegl, ze to bylo najlepsze co moglismy zrobic dla siebie. I tez jest teraz z kims szczesliwy.

Toteż właśnie zawsze jak coś się zadzieje nie tak w moim życiu, to za jakiś czas szukam tych pozytywów.Choć bywają skrajne sytuacje, że pozytywów nie ma, ale jak mówie, to są już ciężkie przypadki (choroba, śmierć, wypadek). W innych sytuacjach z czegoś złego wychodzi coś dobrego, ale to widac po czasie.Coś się wydarza, aby coś innego miało się wydarzyc.Zabawne jednak, że w danej chwili tego się nie widzi. W zeszłym roku rozstałam się z kimś.Po tych iluś tam miesiącach w końcu widzę , ze
to było nieuniknione, dobrze sie ogólnie stało, ale jakiś tam pozytywów co do mnie trudno sie dopatrzyc.Chociaż jest jeden;już nie płaczę codziennie(tak jak przez ostatnie 3 miesiace zwiazku), w ogóle nie płacze.Zawsze to coś.
A jednak znalazł się jeden pozytyw.;)
O jeszcze jeden, nie martwie sie, co zrobić aby uratować związek. A kolejny-byłam na fajnych wakacjach, które jeszcze sama sobie zorganizowałam(razem raczej tam byśmy nie pojechali)
Dobra, 3 sie zrobiły.

536

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Mussuka napisał/a:
Anhedonia napisał/a:

Kiedyś dawno, na tym tutaj forum, w którymś wątku, grupka dziewczyn (z inspiracji forumowiczki o nicku Zazdrość) robiła takie ćwiczonko: "spotkało mnie to i to, co uważam za trudne/przykre/niemiłe... Szukamy 5 pozytywów". Było jednocześnie "pocieszająco" i czasem wręcz śmiesznie. "Ugodzona" przez los w tym czasie się "rozpinała" i jej stres mijał smile Fajna "zabawa" na zauważanie DOBRYCH drobiazgów - zamiast przywiązywania "kuli do nogi"...

Tja, wyobrazasz sobie te zabawe, skadinad swietna, na innym tutaj watku czy zakatku?:) Tam sie jednego pozytywu doszukac grupowo nie moga a co dopiero pieciu:))

Za to negatywów znaleźli na metry i to ich pozytywnie cieszy smile

Mussuka napisał/a:

Zreszta, to nie wypada, taki optymizm siac w glowach bliznich.

Jeszcze tego brakowało, by siać ferment w ich grupowej burzy mózgów... za chwasta Cię biorą z miejsca a i zbiorowo wyplewią pędzikiem smile. Nikomu to na dobre nie wyjdzie.

Mussuka napisał/a:

Wiesz co mi przyszlo do glowy, jaki moglby byc pozytyw z mojej ucietej nogi? Brr, az strach o tym pomyslec! Moglabym zaczac pisac, co zawsze chcialam robic ale nigdy nie mam na to czasu ani motywacji.

A jej brak byłby dodatkową "kulą u nogi" dla cennego czasu i silnej motywacji.

Mussuka napisał/a:

Chociaz mimo wszystko, wole jednak miec obie nogi. Dobrze, ze u nas tramwajow nie ma, jeszcze bym sobie wykrakala:)

Przestaw myślenie na inne tory... z dala od takich ciągotek.

537

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Toteż właśnie zawsze jak coś się zadzieje nie tak w moim życiu, to za jakiś czas szukam tych pozytywów.Choć bywają skrajne sytuacje, że pozytywów nie ma, ale jak mówie, to są już ciężkie przypadki (choroba, śmierć, wypadek). W innych sytuacjach z czegoś złego wychodzi coś dobrego, ale to widac po czasie.Coś się wydarza, aby coś innego miało się wydarzyc.Zabawne jednak, że w danej chwili tego się nie widzi. W zeszłym roku rozstałam się z kimś.Po tych iluś tam miesiącach w końcu widzę , ze
to było nieuniknione, dobrze sie ogólnie stało, ale jakiś tam pozytywów co do mnie trudno sie dopatrzyc.Chociaż jest jeden;już nie płaczę codziennie(tak jak przez ostatnie 3 miesiace zwiazku), w ogóle nie płacze.Zawsze to coś.
A jednak znalazł się jeden pozytyw.;)
O jeszcze jeden, nie martwie sie, co zrobić aby uratować związek. A kolejny-byłam na fajnych wakacjach, które jeszcze sama sobie zorganizowałam(razem raczej tam byśmy nie pojechali)
Dobra, 3 sie zrobiły.

Gdzies to juz napisalam, ze czasami stare musi odejsc zeby zrobic miejsce nowemu. Nie zawsze to nowe tak z marszu wskakuje na miejsce starego, trzeba troche poczekac. I wyciszyc sie, znalezc siebie w tym wszystkim a dopiero potem zabierac za zapelnianie powstalej "dziury".

Nigdy nie polecam osobom po rozstaniach, jakichkolwiek, zeby nastepnego dnia zaczynaly randkowac i szukac nastepnego partnera. Wtedy wlecze sie ze soba bagaz z tego poprzedniego zwiazku do nowego, a to nie jest zbyt dobry pomysl.

OK, moze sie tak zdarzyc, ze Cie amor trafi juz po tygodniu od rozstania i nic na to nie poradzisz ale to skrajnosc. W normalnych ukladach nawet rok przerwy to niewiele. Odpoczelas, przestalas walczyc, plakac, zaczelas czuc sie dobrze sama a teraz masz juz sily i ochote na nowy zwiazek. I tak to powinno wygladac wlasnie:)

538

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Gorzej jeżeli się zakochuje zawsze bez wzajemności.. alebo zawsze wydaje mi sie, że może coś z tego wyjdzie. a potem jest płacz... i tak od początku mojego życia:(

539

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Takie 2 porządne zakochania przeszłam.. a teraz z kolejnym już nie daje rady... do tego ta cho*l** nadzieja, ze może jednak;/;/
jednak nigdy sie nie sprawdziło,ze bedzie lepiej tylko gorzej było sad

Pozostałe zawsze spływały po mnie jak po kaczce...  nie potrafie sie odnaleźć na tym świecie.. on chyba nie jest dla mnie:(

540

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
natali.k3 napisał/a:

Takie 2 porządne zakochania przeszłam.. a teraz z kolejnym już nie daje rady... do tego ta cho*l** nadzieja, ze może jednak;/;/
jednak nigdy sie nie sprawdziło,ze bedzie lepiej tylko gorzej było sad

A ja dwa 15 letnie związki i oba padły... Mam się powiesić?
Skąd w Tobie kobieto taka determinacja w szukaniu tego chłopa?
Nauczyłaś się już radości z życia w pojedynkę, by MIEĆ CO zaoferować ewentualnemu kandydatowi???
Przykre są niepowodzenia - lecz mają czegoś uczyć... Jak nie ZWOLNISZ miejsca dla kolejnego LUBEGO, to nie ma dla niego miejsca w Twoim życiu. Nawet gdyby stał obok i czekał, możesz go nie zauważyć, zbyt zajęta wewnętrznymi "rozdrapami" sad
Daj facetowi CHOCIAŻ wrócić z tej zagranicy... abstrahując od tego, że najpierw spójrz na gościa czy nie jest zajęty ZANIM się "zakochasz"... przecież nie masz 15 lat (chyba?)

541

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Bo dopóki się żyje jest nadzieja.

A tak na marginesie,wierzycie ze po śmierci cos jest?I jak Tam jest?Jak byłam mała,to myslalam,ze po śmierci dusza człowieka (która mieści się w okolicach tarczycy czy grasicy :0)leci do takiego pokoju,gdzie przy długim stole siedzą zakonnice i jedzą pomarancze.(!)Tak sobie wyobrazalam niebo.

A dzisiaj to  juz nie wiem.

542

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Anhedonia napisał/a:

A ja dwa 15 letnie związki i oba padły... Mam się powiesić?
Skąd w Tobie kobieto taka determinacja w szukaniu tego chłopa?
Nauczyłaś się już radości z życia w pojedynkę, by MIEĆ CO zaoferować ewentualnemu kandydatowi???
Przykre są niepowodzenia - lecz mają czegoś uczyć... Jak nie ZWOLNISZ miejsca dla kolejnego LUBEGO, to nie ma dla niego miejsca w Twoim życiu. Nawet gdyby stał obok i czekał, możesz go nie zauważyć, zbyt zajęta wewnętrznymi "rozdrapami" sad
Daj facetowi CHOCIAŻ wrócić z tej zagranicy... abstrahując od tego, że najpierw spójrz na gościa czy nie jest zajęty ZANIM się "zakochasz"... przecież nie masz 15 lat (chyba?)

Spojrzałam, że obrączki nie miał.. troche oglądał się.. i gotowe... wydaje mi sie że w starej kobiecie cały czas tkwi nastolatka, która sie raz dwa zakochuje... wróci i dalej bede ryczeć za nimi.. takie za mnie dziwadło, które sobie z dorosłym życiem nie radzi;/

543

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Bo dopóki się żyje jest nadzieja.

I ta nadzieje strasznie mi daje popalić:((


rossanka napisał/a:

A tak na marginesie,wierzycie ze po śmierci cos jest?I jak Tam jest?Jak byłam mała,to myslalam,ze po śmierci dusza człowieka (która mieści się w okolicach tarczycy czy grasicy :0)leci do takiego pokoju,gdzie przy długim stole siedzą zakonnice i jedzą pomarancze.(!)Tak sobie wyobrazalam niebo.
.

jak byłam młodsza to zawsze myślałam, że w niebie wszyscy lataja na chmurkach i są szczęśliwi... teraz jestem w takim punkcie że nic nie wiem ... nie wpotrafie sobie wyobrazić nic....

544

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
natali.k3 napisał/a:

....jak byłam młodsza to zawsze myślałam, że w niebie wszyscy lataja na chmurkach i są szczęśliwi... teraz jestem w takim punkcie że nic nie wiem ... nie wpotrafie sobie wyobrazić nic....

Grzeczne dziewczyki ida do nieba.
Niegrzeczne tam gdzie chcą.
Jesteś grzeczną dziewczynką. wink

545

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
N4VV napisał/a:
natali.k3 napisał/a:

....jak byłam młodsza to zawsze myślałam, że w niebie wszyscy lataja na chmurkach i są szczęśliwi... teraz jestem w takim punkcie że nic nie wiem ... nie wpotrafie sobie wyobrazić nic....

Grzeczne dziewczyki ida do nieba.
Niegrzeczne tam gdzie chcą.
Jesteś grzeczną dziewczynką. wink

I ja mam nadzieje trafic do jakiegos fajnego miejsca, z wodka, tancami i kociolkiem po zbojnicku:) Jak mam w bialych szatach nad mglistymi lakami caly czas fruwac to dziekuje za taka impreze:)

natalie - czy ja mam pomrocznosc jasna, czy Ty pare postow w gore napisalas o sobie "stara kobieta"? A ten minus przy Twojej 30-tce to ile ma?

546 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2013-08-23 08:56:53)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Mussuka napisał/a:

natalie - czy ja mam pomrocznosc jasna, czy Ty pare postow w gore napisalas o sobie "stara kobieta"? A ten minus przy Twojej 30-tce to ile ma?

wink Kolejny ranking? STARA - starsza -... Matuzalem vel mumia egipska wink ???
A może jakieś inne?
Niedojrzała...
wink Jak w dowcipie o jabłkach?

547

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Anhedonia napisał/a:
Mussuka napisał/a:

natalie - czy ja mam pomrocznosc jasna, czy Ty pare postow w gore napisalas o sobie "stara kobieta"? A ten minus przy Twojej 30-tce to ile ma?

wink Kolejny ranking? STARA - starsza -... Matuzalem vel mumia egipska wink ???
A może jakieś inne?
Niedojrzała...
wink Jak w dowcipie o jabłkach?

no wlasnie, nas to powinni juz zmumifikowac i w mauzoleum Lenina zlozyc:) Tyle, ze przy moim ADHD zawijanie w bandaze moze byc dosc trudne;)

548

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Anhedonia napisał/a:

wink Kolejny ranking? STARA - starsza -... Matuzalem vel mumia egipska wink ???
A może jakieś inne?
Niedojrzała...
wink Jak w dowcipie o jabłkach?

Bo wszystko jest w głowie.Można mieć 70tke a czuc sie na 30sci i mniej, albo mieć 20, ale mentalnie (zgrzybialnie) ileśtam dziesiąt więcej.
Jak to mawia moja babcia, (86letnia), że nie czuje się na tyle ile ma.To ja jej się kiedyś zapytałam:babciu, to na ile się czujesz, na 60?
Babcia na to, -niee mniej. No to ja 40?Babcia -mniej .Ja -35? Babcia na to, że jeszcze mniej.
Koniec końców stanło na tym, że ma 26 lat. Czyli jest młodsza ode mnie.Taką mam babcię smile

549

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Dziewczyno brakuje Ci spontaniczności stąd ta starość ,,Boże chroń nas przed młodymi starymi i starymi młodymi " wink
Z takim podejściem no blado to widzę a szukanie na siłę kogoś bo tak musi być marny motywator.
Zrób porządek w swojej głowie ,zmien podejście do samej siebie - zdystansuj się nie bież aż tak powarznie .
Sama sie dołujesz .

550

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Dołuje sie, ale nie potrafię udawać że jest fajnie, skoro cały czas mi nie wychodzi.

551

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
natali.k3 napisał/a:

Dołuje sie, ale nie potrafię udawać że jest fajnie, skoro cały czas mi nie wychodzi.

W takich sytuacjach nie udaję ze jest fajnie ,bo to sztuczne,ale tez staram się nie dołowac.Jak jestem w dołku i dodatkowo dobijalabym się czarnymi myślami,to dołek stałby się prawdziwym dołem.A latwiej wyjść z małego dołka niż z głębokiej doliny.

Chce przez to powiedzieć,ze jakkolwiek bywa złe,to pesymizm nie pomaga,a wrecz przeciwnie.Czasem jest jak jest,a każdy stan i tak prędzej czy później przeminie.

552 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2013-08-24 09:14:55)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
natali.k3 napisał/a:

Dołuje sie, ale nie potrafię udawać że jest fajnie, skoro cały czas mi nie wychodzi.

TO nie udawaj, że jest fajnie... karze Ci ktoś?
ŚWIAT wokół i tak jest piękny - czy się zadręczysz, czy nie.
PO prostu przestań się skupiać WYŁĄCZNIE na swoich odczuciach. Nie bądź MONOTEMATYCZNA.
Weź spójrz NA ZEWNĄTRZ. Rozejrzyj się wokół i DAJ SOBIE odpocząć od znęcania się nad samą sobą! Przecież przeprowadzasz wiwisekcję na żywym organizmie...
Myślę, że powinnaś odpocząć i może zmienić otoczenie. Jest na to jakaś szansa?
A jeśli masz potrzebę "rozebrania" własnej osobowości na drobne szczątki - to może LEPIEJ z pomocą fachowca niż samej w jakimś ciemnym kącie?
W każdym razie trwanie BEZ działania NIC nie zmieni.... masz tego świadomość?

553

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Anhedonia ma rację (jak zazwyczaj zresztą). Ja jak miałam taki okres w życiu, że przez dłuższy czas byłam sama (i zawsze jeszcze ten okres może się powtórzyć), to próbowałam układać sobie życie tak, jakbym już nigdy nie miała sobie nikogo znaleźć. I z czasem znalazłam w tym życiu tak wiele pozytywów, że nawet niechętnie zaczęłam podchodzić do związków (nawet teraz nie wiem, czy chcę się wiązać - ot, taka samotna wilczyca ze mnie). Odkryłam mnóstwo swoich nowych pasji i dowiedziałam się wielu nowych rzeczy o sobie samej, w ogóle bardziej skupiłam się na sobie. Oczywiście bywały różne cięższe chwile, tęsknota za kimś bliskim, ale myślę, że ten okres wielu rzeczy mnie nauczył. Może więc zamiast myśleć ciągle o przyszłości, warto byłoby wykorzystać ten czas, który teraz mamy?

554 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2013-08-24 10:10:44)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Natali, Anhedonia Ci dobrze radzi. Dopoki sie wpatrujesz tylko i wylacznie w siebie, doputy nic sie nie zmieni, bo jest to zaklete kolo kiszenia sie we wlasnych lekach. Mozna czuc sie wewnetrznie cholernie niedobrze, ale przeciez na Tobie swiat sie nie konczy! Posluchaj fajnej muzy, przyjrzyj sie przyrodzie, przeczytaj jakas ksiazke- poczujesz sie lepiej. A przede wszystkim zacznij sie usmiechac do innych smile, tak bez zadnych oczekiwan, jako cwiczenie. Nasz mozg jest naprawde na tyle "glupi", ze naciagniecie pewnych miesni twarzy wprawia go w dobry humor.

Poza tym, fakt, ze zakochujesz sie bez wzajemnosci, moze oznaczac, ze podswiadomie wybierasz takich mezczyzn, ktorzy sa niedostepni, bo tak naprawde boisz sie zwiazku. Nie jest to nieznane zjawisko.

555

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Poza tym, fakt, ze zakochujesz sie bez wzajemnosci, moze oznaczac, ze podswiadomie wybierasz takich mezczyzn, ktorzy sa niedostepni, bo tak naprawde boisz sie zwiazku. Nie jest to nieznane zjawisko.

Ja bym raczej powiedziała, że to działa na zasadzie samospełniającej się przepowiedni. Jeżeli z góry zakładamy, że coś się nam nie uda, bo wiele poprzednich podejść się nie udawało, to większa szansa, że tak właśnie będzie.

556 Ostatnio edytowany przez Lukasz_J9 (2013-08-24 10:42:51)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Asterka10 napisał/a:

Witaj w świecie wolnych kobiet po 35 roku życia.Wielka czarna dziura totalnej rozpaczy.
Fora randkowe - doskonałe miejsce dla takich co chcą sobie pociupciać za darmo, wspaniała okazja do podłapania choróbki wenerycznej i depresji totalnej.

Mogę się z tym zgodzić, ale jak piszą w dziale porad na jednym z polskich portali randkowo-matrymonialnych gdzie abonament jest 50zł - najsilniejszym magnesem przyciągającym do siebie kobietę i mężczyznę jest seks.

więcej odwagi.
Pisałem o tym w temacie z Facetem_41

557

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Poza tym, fakt, ze zakochujesz sie bez wzajemnosci, moze oznaczac, ze podswiadomie wybierasz takich mezczyzn, ktorzy sa niedostepni, bo tak naprawde boisz sie zwiazku. Nie jest to nieznane zjawisko.

Nie boje sie związku, bo bardzo bym chciała z kimś być (konkretnie teraz niestety ta porażka)... Boje się facetów, bo ich nie rozumiem, jak mi sie któryś spodoba to wydaje mi sie ideałem i nie potrafie zagadać...


Ja bym raczej powiedziała, że to działa na zasadzie samospełniającej się przepowiedni. Jeżeli z góry zakładamy, że coś się nam nie uda, bo wiele poprzednich podejść się nie udawało, to większa szansa, że tak właśnie będzie.

Myślisz, ze to realne "samospełniająca się przepowiednia".. po prostu mi za każdym razem nie wychodzi... bo albo cos jest we mnie nie tak.. albo tak gdzieś mi jest zapisane:(((

558

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Myślisz, ze to realne "samospełniająca się przepowiednia".. po prostu mi za każdym razem nie wychodzi... bo albo cos jest we mnie nie tak.. albo tak gdzieś mi jest zapisane:(((

Też tak mówiłam, kiedy kilka razy pod rząd nie udało mi się zbudować niczego stałego. Nie wiem, czy może już gdzieś o tym nie wspominałaś, ale jak wyglądają Twoje spotkania z mężczyznami? Gdzie ich poznajesz? Jak dochodzi do spotkania? I jak się ostatecznie rozstajecie?

559

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Też tak mówiłam, kiedy kilka razy pod rząd nie udało mi się zbudować niczego stałego. Nie wiem, czy może już gdzieś o tym nie wspominałaś, ale jak wyglądają Twoje spotkania z mężczyznami? Gdzie ich poznajesz? Jak dochodzi do spotkania? I jak się ostatecznie rozstajecie?

W takich kontaktach to ja jestem bardziej dziecinna bo nie potrafie do niech zagadać to jest obiekt moich westchnień, bo np słyszałam jak rozmawia z moją ciotką.. albo z kimś innym.. ale ze mna bezpośrednio nie:( były dwa przypaki kiedy sie odezwałąm.. pociągnelo sie troche... a potem wiadomo co .... ale nie byłam z nikim:( Tak wyglądaja, że milcze bo sie wstydze;/ chol*rka jasna:(

560

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

A znajomosci internetowe? Nigdy nie miałaś tak, że poznałaś jakiegoś fajnego faceta w sieci i dobrze Wam się rozmawiało? Nie wierzę osobiście w miłość przez internet, ale taką znajomość o wiele łatwiej przestawić na znajomość realną.

561 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2013-08-24 12:00:17)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

A czego sie wstydzisz? Facet to taki sam czlowiek jak Ty. Uwierz mi, jedyna roznica, to taka, ze on ma wacka, a Ty muszelke, zeby to dosadnie ujac.

Zakochiwanie sie w wyobrazeniu o kims ma niewiele wspolnego z miloscia. Jest to bardziej takie bujanie na jawie, ktore prowadzi do zera zwiazkow, albo zwiazkow, ktore rozpadaja sie niezwykle szybko po zderzeniu z rzeczywistoscia. Czlowieka trzeba poznac, posluchac, poobracac sie w jego towarzystwie- wtedy dopiero mozemy sobie wyrobic o nim zdanie, a w konsekwencji obdarzyc jakimis uczuciami.

562

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nie czytałam jeszcze wszystkich postów, ale czytałam część postów Asterki i osób, które jej odpowiadały i naprawdę muszę ją tu mocno bronić! Czego wy oczekujecie od kobiety, która w wieku czterdziestu paru lat nie ma mężczyzny, nigdy nie miała, nie ma praktycznie żadnych pozytywnych doświadczeń z mężczyznami? Jak można się wypowiadać nie będąc samemu w takiej sytuacji? Ja ją w 100% rozumiem! Doskonale rozumiem, że na początku z każdym rokiem, później z każdym miesiącem, a teraz to już pewnie z każdym źle odbieranym gestem coraz bardziej mężczyzn nienawidzi. ASTERKA DOSKONALE CIĘ ROZUMIEM! I w ogóle Ci się nie dziwię, i zastanawia mnie tylko dlaczego każdy chce Cię tu na siłę przekonać jak bardzo jesteś w błędzie, a nie jesteś! To prawda, że mężczyźni to wzrokowcy, to prawda, że wystarczy jedna, ale wg nich bardzo istotna pierdoła w wyglądzie, aby nie potrafili się zainteresować kobietą. W tym wieku zdecydowana większość wolnych facetów to idioci, normalni są pozajmowani, lub szybko zostają zajmowani przez kobiety, które dzięki swej atrakcyjności mają większe szanse. Taka jest przykra prawda i taka jest rzeczywistość. Dlaczego większość ludzi tutaj nie potrafi tego zrozumieć? Nie wierze, żeby Asterka przez te swoje czterdzieści parę lat nie wypróbowała już wszystkiego, aby poznać kogoś przyzwoitego. NIE DZIWCIE SIĘ JEJ WIĘC, ŻE MA TAKIE PODEJŚCIE JAKIE MA!!! TROCHĘ WIĘCEJ WYROZUMIAŁOŚCI I WCZUCIA SIĘ W SYTUACJĘ DRUGIEGO!!!

563

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

I jeszcze chciałabym dodać, że ja na Twoim miejscu Asterka miałabym dokładnie takie samo podejście i też nienawidziłabym mężczyzn.
Zresztą w tych czasach to nawet młode, atrakcyjne kobiety mają problem poznać fajnego faceta (znam osobiście wiele takich kobiet, wszystkie ok. 30stki i od wielu lat wolne), więc jakie szanse ma taka Asterka? Ludzie zastanówcie się. Życie jest bardzo niesprawiedliwe. Do jednego się los uśmiechnie, do drugiego nie. Tak to wygląda i nie ma co polemizować

564

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MysteriousLady napisał/a:

Nie czytałam jeszcze wszystkich postów, ale czytałam część postów Asterki i osób, które jej odpowiadały i naprawdę muszę ją tu mocno bronić! Czego wy oczekujecie od kobiety, która w wieku czterdziestu paru lat nie ma mężczyzny, nigdy nie miała, nie ma praktycznie żadnych pozytywnych doświadczeń z mężczyznami? Jak można się wypowiadać nie będąc samemu w takiej sytuacji? Ja ją w 100% rozumiem! Doskonale rozumiem, że na początku z każdym rokiem, później z każdym miesiącem, a teraz to już pewnie z każdym źle odbieranym gestem coraz bardziej mężczyzn nienawidzi. ASTERKA DOSKONALE CIĘ ROZUMIEM! I w ogóle Ci się nie dziwię, i zastanawia mnie tylko dlaczego każdy chce Cię tu na siłę przekonać jak bardzo jesteś w błędzie, a nie jesteś! To prawda, że mężczyźni to wzrokowcy, to prawda, że wystarczy jedna, ale wg nich bardzo istotna pierdoła w wyglądzie, aby nie potrafili się zainteresować kobietą. W tym wieku zdecydowana większość wolnych facetów to idioci, normalni są pozajmowani, lub szybko zostają zajmowani przez kobiety, które dzięki swej atrakcyjności mają większe szanse. Taka jest przykra prawda i taka jest rzeczywistość. Dlaczego większość ludzi tutaj nie potrafi tego zrozumieć? Nie wierze, żeby Asterka przez te swoje czterdzieści parę lat nie wypróbowała już wszystkiego, aby poznać kogoś przyzwoitego. NIE DZIWCIE SIĘ JEJ WIĘC, ŻE MA TAKIE PODEJŚCIE JAKIE MA!!! TROCHĘ WIĘCEJ WYROZUMIAŁOŚCI I WCZUCIA SIĘ W SYTUACJĘ DRUGIEGO!!!

Ale co to ma do rzeczy?Uzalanie się ciągle nad sobą niczego nie poprawi,a poglebi jeszcze dół.Po co się wiec dodatkowo smucic?Jest jak jest,może się jeszcze dużo zmienić,a może nie zmieni się nic,kto to wie?

Co do facetów,to w pewnym wieku dużo tych jeszcze nie sparowanych ma jakiś problem,ale ogólnie mężczyzn nie oceniam jakoś specjalnie negatywnie.Nie wszyscy z nich są babiarzami,zdrajcami,alkoholikami,klamcami czy przemocowcami.Co zas się tyczy tego,ze kierują się wyglądem zewnętrznym przy wyborze partnerki,to zgoda.Kobiety w mniejszym stopniu tez to robią.Jak mi z kimś dobrze psychicznie,mamy podobne podejście do świata,zainteresowania etc,ale fizycznego przyciągania brak,to nic z tego nie będzie.

565

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Jestem trochę młodsza i mam ten sam problem:( może z tą rożnicą, ze za bradzo emocjonalnie podchodze do tego wszytskiego, ale inaczej sie nie da:(

566

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MysteriousLady napisał/a:

I jeszcze chciałabym dodać, że ja na Twoim miejscu Asterka miałabym dokładnie takie samo podejście i też nienawidziłabym mężczyzn.
Zresztą w tych czasach to nawet młode, atrakcyjne kobiety mają problem poznać fajnego faceta (znam osobiście wiele takich kobiet, wszystkie ok. 30stki i od wielu lat wolne), więc jakie szanse ma taka Asterka? Ludzie zastanówcie się. Życie jest bardzo niesprawiedliwe. Do jednego się los uśmiechnie, do drugiego nie. Tak to wygląda i nie ma co polemizować

Na świecie nie ma sprawiedliwości.Idealnie by było gdyby była,ale nie jest.Można w nieskończoność pytać,czemu nie mam tego,co maja inne kobiety?Chorzy na raka tez pytają się dlaczego ja?Matka pyta się,dlaczego moje 5cio letnie dziecko od roku choruje na białaczkę,a PAN X od 30lat pali 2paczki dziennie,chleje,tłusto je,soli na potęgę i żyje we względnym zdrowiu.Po prostu takie życie.Jedni maja tak a inni tak.Można pogdybac,wyciągnąć wnioski i spróbować cos zadziałać.Nie uda się raz, drugi,dziesiąty,setny a za sto pierwszym wyjdzie.Albo nie wyjdzie,ale ma się wtedy świadomość,ze się próbowało.
Mam nadzieje,ze udało mi się uchwycić głowna myśl.

567 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2013-08-24 13:33:27)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Absolutnie, Rossanka. Ja moglabym spotkac najbardziej przystojnego faceta, ale jak by mi sie jego charakter nie podobal, to by nici ze zwiazku byly, tak samo, jezeli charakterologicznie ktos bylby super, ale chemii bym z nim nie miala.

Z jednym sie nie zgodze- ta chemia to nie zawsze jest calkowicie wyglad zewnetrzny. To jest kombinacja, w ktorej zdecydowanie przewaza to jak druga osoba do nas pasuje, czy ma podobne zainteresowania, podobny erotyczny temperament. Takze moze facet spotkac zupelnie przecietna kobiete, a zaiskrzy pomiedzy nimi, ze az smile

A plakac w kacie, bo "mnie nie wychodzi" nie ma co. Od tego plakania nic sie nie zmieni; co najwyzej ino zmarszczek przybedzie. Trzeba probowac. Mnie sie tez pierwszy chlopak jak z bajki nie zdarzyl, a nawet drugi czy trzeci, no ale za ktoryms tam razem spotkalam wreszcie swojego partnera.

568

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

To prawda, czasami widzi się na ulicy kobietę z facetem i pierwsza myśl, która się pojawia - jak ona to zrobiła? Bo zupełnie nieatrakcyjna, jeszcze jak się odezwie to człowiek słyszy, że inteligencją również nie grzeszy. No ale ma. Bo jakaś chemia najwidoczniej między nimi się pojawiła. Miała wiele SZCZĘŚCIA i tyle.
Gdyby społeczeństwo też zmieniło trochę podejście i wykazało większą wyrozumiałość, przestało traktować taką kobietę jak jakiegoś ufoludka to dużo bardziej by to takim kobietom pomogło niż te wszystkie "cenne" rady co powinna w sobie zmienić, albo co wypróbować, żeby "na pewno się udało". To, że ktoś jest sam, naprawdę bardzo często nie wynika z jego winy. Często życie tak za kogoś zadecyduje, a te wszystkie Rady tylko bardziej takiego człowieka pogrążają.
Dobrze napisałaś Rossanka. Jedni mają taki krzyż, drudzy inny. 
Gdyby te kobiety miały spokój psychiczny i nie były co chwilę konfrontowane z tym tematem to bardzo możliwe, że też prędzej by im się poszczęściło.
I ja nie uważam, żeby Asterka użalała się nad sobą tylko wymienia fakty. A ludzie zamiast spróbować ją zrozumieć to się jeszcze kłócą.

569

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
adlernewman napisał/a:

Z jednym sie nie zgodze- ta chemia to nie zawsze jest calkowicie wyglad zewnetrzny. To jest kombinacja, w ktorej zdecydowanie przewaza to jak druga osoba do nas pasuje, czy ma podobne zainteresowania, podobny erotyczny temperament. Takze moze facet spotkac zupelnie przecietna kobiete, a zaiskrzy pomiedzy nimi, ze az smile

Właśnie o to chodzi, musi być chemia. U mnie z mojej strony zawsze tylko jest sad a z drugiej niestety nie:(


adlernewman napisał/a:

A plakac w kacie, bo "mnie nie wychodzi" nie ma co. Od tego plakania nic sie nie zmieni; co najwyzej ino zmarszczek przybedzie. Trzeba probowac. Mnie sie tez pierwszy chlopak jak z bajki nie zdarzyl, a nawet drugi czy trzeci, no ale za ktoryms tam razem spotkalam wreszcie swojego partnera.

Mnie sie zadnen ze wzajemnością nie zdażył... i mam powody do płaczu .............

570

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Jedyna słuszna rada dla tych wszystkich kobiet, które tyle lat próbowały na wszelaki sposób kogoś poznać, jest - zaakceptujcie to. Jesteście same. Nie jest w tym nic nienormalnego. Takie jest życie. Strasznie niesprawiedliwe. Nie musicie się tez przed innymi usprawiedliwiać dlaczego tak jest, bo jeżeli ktoś tego nie rozumie to znaczy ze jest człowiekiem aroganckim. Bo każdego mogło to spotkać. Dlatego niech wszyscy to zaakceptują.
Po prostu żyjcie normalnie. Nie myślcie już o tym jak kogoś poznać. Wystarczająco długo próbowałyście. Cieszcie się z tego co macie. Ze zdrowia, z rodziny, z samych siebie.
Korzystajcie z życia. Czas, który spędzałybyście w domu z Nim, spróbujecie inaczej wykorzystać. Odkryć w sobie jakieś pasje.
Absolutnie przestańcie patrzeć na każdego przypadkowo spotkanego mężczyznę jak na potencjalnego partnera. Przestańcie myśleć o każdym miejscu w którym się pojawiacie jak o miejscu, w którym możecie kogoś spotkać. Idziecie tam, bo macie taka ochotę, a nie dlatego, bo może tam akurat być Wasz potencjalny partner. Już nie szukacie. Zaakceptowałyście swoja sytuacje. Umiecie z tym żyć.
I to jest jedyna szansa, ze kogoś poznacie. W sposób naturalny. Zakańczając to sztuczne szukanie i wiercenie sobie dziury w brzuchu.
Jeśli spotka Was to szczęście to fantastycznie. Jeśli nie, to nic się nie stało. Taki widocznie Wasz los. Już się z tym pogodziłyście. Wystarczająco długo szukałyście.
Nie trzeba przegrzebywać całego internetu, czy chodzić co drugi dzień na randki, bo to faktycznie tylko jeszcze bardziej zniechęca do płci przeciwnej. Człowiek może iść do sklepu po mleko i spotkać miłość swojego życia. Ale to tylko może się wydarzyć, gdy jest się wyluzowanym, a nie w ciągłym stresie.

571

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MysteriousLady napisał/a:

...Czego wy oczekujecie od kobiety, która w wieku czterdziestu paru lat nie ma mężczyzny, nigdy nie miała, nie ma praktycznie żadnych pozytywnych doświadczeń z mężczyznami? Jak można się wypowiadać nie będąc samemu w takiej sytuacji? Ja ją w 100% rozumiem! Doskonale rozumiem, że na początku z każdym rokiem, później z każdym miesiącem, a teraz to już pewnie z każdym źle odbieranym gestem coraz bardziej mężczyzn nienawidzi......

MysteriousLady napisał/a:

Jedyna słuszna rada dla tych wszystkich kobiet, które tyle lat próbowały na wszelaki sposób kogoś poznać, jest - zaakceptujcie to. Jesteście same. Nie jest w tym nic nienormalnego. Takie jest życie. Strasznie niesprawiedliwe. Nie musicie się tez przed innymi usprawiedliwiać dlaczego tak jest, bo jeżeli ktoś tego nie rozumie to znaczy ze jest człowiekiem aroganckim. Bo każdego mogło to spotkać. Dlatego niech wszyscy to zaakceptują. .....

Się zastanawiam o czym rozmawiasz.

572

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
N4VV napisał/a:
MysteriousLady napisał/a:

...Czego wy oczekujecie od kobiety, która w wieku czterdziestu paru lat nie ma mężczyzny, nigdy nie miała, nie ma praktycznie żadnych pozytywnych doświadczeń z mężczyznami? Jak można się wypowiadać nie będąc samemu w takiej sytuacji? Ja ją w 100% rozumiem! Doskonale rozumiem, że na początku z każdym rokiem, później z każdym miesiącem, a teraz to już pewnie z każdym źle odbieranym gestem coraz bardziej mężczyzn nienawidzi......

MysteriousLady napisał/a:

Jedyna słuszna rada dla tych wszystkich kobiet, które tyle lat próbowały na wszelaki sposób kogoś poznać, jest - zaakceptujcie to. Jesteście same. Nie jest w tym nic nienormalnego. Takie jest życie. Strasznie niesprawiedliwe. Nie musicie się tez przed innymi usprawiedliwiać dlaczego tak jest, bo jeżeli ktoś tego nie rozumie to znaczy ze jest człowiekiem aroganckim. Bo każdego mogło to spotkać. Dlatego niech wszyscy to zaakceptują. .....

Się zastanawiam o czym rozmawiasz.

Pierwsze wypowiedzi były do Asterki i nawiązywały wyłącznie do jej sytuacji.

A ostatnia wypowiedź była do pozostałych kobiet.

573

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MysteriousLady napisał/a:

Jedyna słuszna rada dla tych wszystkich kobiet, które tyle lat próbowały na wszelaki sposób kogoś poznać, jest - zaakceptujcie to. Jesteście same. Nie jest w tym nic nienormalnego. Takie jest życie...

TYLKO powiedz TO Asterce, to ostaniesz zlinczowana. Nie jeden już próbował. Ona nie toleruje "psychopierdów" do których akceptacja niewątpliwie należy wink
Może JEDNAK warto poczytać CAŁY watek, zanim...

574 Ostatnio edytowany przez MysteriousLady (2013-08-24 18:15:13)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Anhedonia napisał/a:
MysteriousLady napisał/a:

Jedyna słuszna rada dla tych wszystkich kobiet, które tyle lat próbowały na wszelaki sposób kogoś poznać, jest - zaakceptujcie to. Jesteście same. Nie jest w tym nic nienormalnego. Takie jest życie...

TYLKO powiedz TO Asterce, to ostaniesz zlinczowana. Nie jeden już próbował. Ona nie toleruje "psychopierdów" do których akceptacja niewątpliwie należy wink
Może JEDNAK warto poczytać CAŁY watek, zanim...

A Wy nauczcie się CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM.

Żeby było łatwiej:

wpis 1 i 2 były kierowane do Asterki. Popieram jej postawę, przeczytawszy o Jej sytuacji.

Wpis o numerze 4 był kierowany do pozostałych kobiet i jest on odnośnie założonego wątku.

Mam nadzieję, że teraz już jest jasno.

Ps. Więc to co zacytowałaś w ogóle nie jest do Asterki

575

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MysteriousLady napisał/a:
Anhedonia napisał/a:

Może JEDNAK warto poczytać CAŁY watek, zanim...

A Wy nauczcie się CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM.
(...)
Ps. Więc to co zacytowałaś w ogóle nie jest do Asterki

I po co tak mieszać. "Wpadła bomba do piwnicy..."
I czemu to Asterka powinna byc na innych prawach. Ona nie musi akceptować - pozostali powinni? Jak tam sobie chcesz...

576

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Anhedonia napisał/a:
MysteriousLady napisał/a:
Anhedonia napisał/a:

Może JEDNAK warto poczytać CAŁY watek, zanim...

A Wy nauczcie się CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM.
(...)
Ps. Więc to co zacytowałaś w ogóle nie jest do Asterki

I po co tak mieszać. "Wpadła bomba do piwnicy..."
I czemu to Asterka powinna byc na innych prawach. Ona nie musi akceptować - pozostali powinni? Jak tam sobie chcesz...

Wybacz, ale ja w ogóle nie rozumiem o czym Ty piszesz.

Czego Ona nie musi akceptować?

Ona już dawno zaakceptowała tylko ludzie, którzy tutaj są usiłują Jej wmówić, że ma jakieś urojenia, twierdząc, że ma dużo mniejsze szanse w znalezieniu faceta niż kobieta atrakcyjna. Na siłę chcą Jej wmówić, że nie z tego powodu jest sama i nie potrafią zrozumieć, dlaczego aż tak negatywnie wypowiada się na temat facetów. Ja doskonale rozumiem Jej zgorzkniałość.

A z tym ostatnim wątkiem to może doczytaj uważnie do końca, bo coś mam wrażenie, że po prostu nie zrozumiałaś, albo tylko go szybko przeleciałaś.

577

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MysteriousLady napisał/a:

Absolutnie przestańcie patrzeć na każdego przypadkowo spotkanego mężczyznę jak na potencjalnego partnera. Przestańcie myśleć o każdym miejscu w którym się pojawiacie jak o miejscu, w którym możecie kogoś spotkać. Idziecie tam, bo macie taka ochotę, a nie dlatego, bo może tam akurat być Wasz potencjalny partner. Już nie szukacie. Zaakceptowałyście swoja sytuacje. Umiecie z tym żyć.
I to jest jedyna szansa, ze kogoś poznacie. W sposób naturalny. Zakańczając to sztuczne szukanie i wiercenie sobie dziury w brzuchu.

żeby to jeszcze sie dało ....

578

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MysteriousLady napisał/a:

...
Ona już dawno zaakceptowała tylko ludzie, którzy tutaj są usiłują Jej wmówić, że ma jakieś urojenia, twierdząc, że ma dużo mniejsze szanse w znalezieniu faceta niż kobieta atrakcyjna. Na siłę chcą Jej wmówić, że nie z tego powodu jest sama i nie potrafią zrozumieć, dlaczego aż tak negatywnie wypowiada się na temat facetów. Ja doskonale rozumiem Jej zgorzkniałość. ....

No i co z tego, że rozumiesz? Ja tez rozumiem. To dość nieskomplikowane - można powiedzieć: prymitywne.
Zrozumienie dla prymitywizmu oczywiście można mieć, ale niekoniecznie trzeba się z nim lubić.

579 Ostatnio edytowany przez bags (2013-08-24 23:38:47)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
natali.k3 napisał/a:
MysteriousLady napisał/a:

Absolutnie przestańcie patrzeć na każdego przypadkowo spotkanego mężczyznę jak na potencjalnego partnera. Przestańcie myśleć o każdym miejscu w którym się pojawiacie jak o miejscu, w którym możecie kogoś spotkać. Idziecie tam, bo macie taka ochotę, a nie dlatego, bo może tam akurat być Wasz potencjalny partner. Już nie szukacie. Zaakceptowałyście swoja sytuacje. Umiecie z tym żyć.
I to jest jedyna szansa, ze kogoś poznacie. W sposób naturalny. Zakańczając to sztuczne szukanie i wiercenie sobie dziury w brzuchu.

żeby to jeszcze sie dało ....

Jeśli się czegoś nie da zrobić, to trzeba poszukać kogoś, kto o tym nie wie. Przyjdzie i to zrobi. Dla ludzi nie ma rzeczy niemożliwych. Takie robią w tydzień, a cuda w 7 dni.
My o tym wiemy i potrafimy to zrobić, ot taki paradoks. Tobie też się uda, chcieć to móc!!!

N4VV napisał/a:

No i co z tego, że rozumiesz? Ja tez rozumiem. To dość nieskomplikowane - można powiedzieć: prymitywne.
Zrozumienie dla prymitywizmu oczywiście można mieć, ale niekoniecznie trzeba się z nim lubić.

Ale to jest no normalnie trudne, pojąć, zrozumieć i polubić... tylko jak to możliwe, że jednak bez większego nakładu wysiłku można to osiągnąć i nie zbierać martwego żniwa? hmm udaje się... (nie)licznym? hmm

580

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MysteriousLady napisał/a:

Nie czytałam jeszcze wszystkich postów, ale czytałam część postów Asterki i osób, które jej odpowiadały...

TYLKO tyle smile
NIC od Asterki, ani od Ciebie nie chcę, prócz zaprzestania "odkręceniu kota ogonem"...(Chociaż TO TEŻ mi do szczęścia nie jest niezbędne). Mam TYLKO takie "uczulenie" na mijanie się z prawdą, że czy chcę czy nie - zawsze mi się rzuci w oczy smile

581

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Anhedonio, to chyba ta sama alergia. smile

http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/05/cc79dec4d5a1ca868d0ce81c79f182d0.jpg?1336476631

582

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Jeśli się czegoś nie da zrobić, to trzeba poszukać kogoś, kto o tym nie wie. Przyjdzie i to zrobi

Nikt nie sprawi, że ułoże sobie życie;/

Dla ludzi nie ma rzeczy niemożliwych. Takie robią w tydzień, a cuda w 7 dni.

Rzeczy niemożliwe i cuda omijają mnie szerokim łukiem. I to nie jest po jednym nieudanym zdarzeniu.. tylko po wielu ! Każde mocniejsze i wieksze załamanie powoduje, bo czasu nie cofne, a on coraz szybciej leci i zmian nie ma.


My o tym wiemy i potrafimy to zrobić, ot taki paradoks. Tobie też się uda, chcieć to móc!!!/

Chcieć to nie znaczy móc. Każdorazowo chce, a nie wychodzi...takie jest moje życie nieudolne:((

Po ostatniej porażce budze sie ze smutkiem i próbuje dalej zasnąć.. staram sie nei myśleć o tym ale sie nie da... to siedzi głęboko;/ Niektórzy nie powinni się w ogóle urodzić.. jak takie życie im jest pisane;/

583

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
N4VV napisał/a:

Anhedonio, to chyba ta sama alergia. smile

http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2 … 1336476631

Czas zacząć się odczulać:P

584

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
natali.k3 napisał/a:
MysteriousLady napisał/a:

Absolutnie przestańcie patrzeć na każdego przypadkowo spotkanego mężczyznę jak na potencjalnego partnera. Przestańcie myśleć o każdym miejscu w którym się pojawiacie jak o miejscu, w którym możecie kogoś spotkać. Idziecie tam, bo macie taka ochotę, a nie dlatego, bo może tam akurat być Wasz potencjalny partner. Już nie szukacie. Zaakceptowałyście swoja sytuacje. Umiecie z tym żyć.
I to jest jedyna szansa, ze kogoś poznacie. W sposób naturalny. Zakańczając to sztuczne szukanie i wiercenie sobie dziury w brzuchu.

żeby to jeszcze sie dało ....

To jest na pewno bardzo trudne, ale popadanie w paranoje z tym szukaniem wątpię, żeby pomogło.

Jeśli człowiek jest psychicznie skołowany ciężko mu wytwarzać pozytywne emocje, w tym też uczucia.

Ta akceptacja to nie jest poddanie się, absolutnie. To jest zmiana nastawienia psychicznego, które ma pomóc.

Można też samemu dla siebie przeprowadzić eksperyment i powiedzieć sobie - w tym roku NIE szukam. Ten rok poświęcam tylko i wyłącznie sobie i swojemu samopoczuciu. Pozwalam swojej psychice odpocząć. Zapominam o tym dręczeniu się. Skupiam się tylko i wyłącznie na sprawach dla mnie przyjemnych. I również żadnych nadziei, że ten rok coś zmieni! Po prostu NIE MA tematu. Życie jest jakie jest, akceptuję je i jestem zadowolona z tego co mam. Zobaczysz, Natalka, że po takim odpoczynku zupełnie inaczej będziesz patrzeć na niektóre sprawy i może wtedy dostrzeżesz coś czego wcześniej nie widziałaś, a było tak oczywiste.

Najgorsze co można zrobić to zadręczać się i popadać w paranoję, bo wtedy człowiek przestaje racjonalnie myśleć. 

Anhedonia, ja oczywiście też nic od Ciebie nie chcę, w sensie nic do Ciebie nie mam:) Chciałam tylko wyjaśnić nieporozumienie. Nie jestem na tym forum na pewno po to, aby się z kimkolwiek kłócić (jak co poniektórzy:)). Ja Asterkę też już znam z innych wypowiedzi na tym forum. I mimo wszystko naprawdę Ją rozumiem.

Miłego dnia Wszystkim!

585

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
natali.k3 napisał/a:

Dla ludzi nie ma rzeczy niemożliwych. Takie robią w tydzień, a cuda w 7 dni.

Rzeczy niemożliwe i cuda omijają mnie szerokim łukiem. I to nie jest po jednym nieudanym zdarzeniu.. tylko po wielu ! Każde mocniejsze i wieksze załamanie powoduje, bo czasu nie cofne, a on coraz szybciej leci i zmian nie ma.

No i kolejny wielki BŁĄD! Nie myśl o żadnym czasie! Co Ci z tego, że będziesz co chwilę o tym myśleć, że on ucieka, czy nie ucieka?
To jest właśnie to zadręczanie się i wiercenie sobie dziury w brzuchu, popadanie w paranoję, które na pewno w niczym nie pomoże!!!

Jeśli ktoś kocha siebie i jest zadowolony ze swojego życia, jakie by nie było, dużo szybciej przyciąga innych ludzi.
I dużo łatwiej buduje pozytywne relacje.

Człowiek szczęśliwy może wiele więcej. Pamiętaj o tym.

I daj sobie Dziewczyno w końcu trochę spokoju, bo się sama niszczysz!

Posty [ 521 do 585 z 8,335 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024