pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Strony Poprzednia 1 83 84 85 86 87 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5,461 do 5,525 z 8,335 ]

5,461 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-05-24 16:00:58)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Be. napisał/a:
rossanka napisał/a:
Be. napisał/a:

Masz jakieś nieaktualne informacje. Mam 29 lat i jestem facetem a z bomby bym się zamienił miejscami z 40 letnia kobieta. W rok-dwa miałbym wszystko i mógłbym robić wszystko pod szyldem "wyzwolenia".

To ja bym mogła być mężczyzna w następnym życiu. A mężczyzna lat 30? Idealna sytuacja, kobiety, kariera, w zasadzie jak ktoś nie ma poważnej choroby to można wtedy wszystko.

Już widzę jak z biernej kobiety nagle atakujesz jako facet i zapierdzielasz na pełnych obrotach. Raczej przy tej melancholii byś samobója strzeliła:d. Do tego stajesz się dawca a w zamian otrzymujesz zdradę.

Nie widzisz plusów. Jako mężczyzna odpadają Ci umizgi wszelkiej maści dziwaków, zaczepki budowlańców na ulicy, poklepywanie i dotykanie typów, z którymi nie chcesz mieć nic wspólnego, a naczytali się o eskalacji dotyku, to służysz za królika doświadczalnego. Omija Cię molestowanie w latach szkolnych, samotne macierzynstwo( jakoś rzadziej ojcowie zostają sami z dziecmi), nie maszakcji z ekshibicjonistami w parku, możesz się przechadzać do woli i nikt Cię nie zaczepi.
Poza tym mężczyźni są lepiej postrzeganie w społeczeństwie
Samotna matka-puszczalska, albo wyszła za bad boya, dobrze jej tak, że została sama.
Samotny ojciec- bohater, jak on się umie zająć swoimi dziećmi.
45 lat i bez dzieci- dziwaczka,  albo karierę robiła
45 latek bez dzieci- karierę robił, ale to się chwali, teraz hest dojrzały i ustawiony, odpowiedzialnie może zostać ojcem
Kobieta mająca wielu partnerow- puszczalska dziwka,  porządny facet jej nie zechce
Mezczyzna mający wiele partnerek-zuch chłopak, a jak się wyszaleje, to znajdzie sobie jakąś porządna dziewczynę na żonę
Kobieta manager- karierowiczka, zimna su-ka, babochłop
Mężczyzna manager- brawo, chłopak dba o swoją ścieżka kariery
Mężczyzna czywajacy cała noc przy swoim chorym dziecku- jaki dobry, oddany i troskliwy ojciec
Kobieta w tej samej sytuacji- przecież to matka, wielki mi wyczyn.
Mężczyzna odrzucający niepociagajacą go fizycznie kobiete- ma zdrowe podejście, przecież nie będzie się zmuszał do współżycia
Kobieta odrzucająca niepociagajacego ja fizycznie mezczyzne- wielka pani, czeka na modela i księcia z bajki

Faceci mają lepiej sad

Zobacz podobne tematy :

5,462

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Dobra, jeszcze tylko napisz że facetów nie da się molestować ani zgwałcić to już się idealnie podsumujesz i może to dla Ciebie jednak trop odnośnie Twojego problemu, czyli totalny brak empatii.

Pozdrawiam jako osoba która przeżyła wszystko co Twoim zdaniem odpada gdy jest się facetem. Pieprz się i zgnij w samotności.

5,463

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nie wiem, czy tak trudno zrozumieć czystą biologię, że kobieta ma swoje okienko rozrodcze i jeśli nie zdecyduje się na potomka w określonym wieku, to potem jest po ptokach i swojego mieć nie będzie? Facet może i w wieku 80+ ja mu się zachce dziedzica stworzyć, a znajdzie na pewno taką chętną na majątek po nim. Przemęczy się dziewczyna parę lat (w najgorszym przypadku), a potem hulaj dusza - kto by się nie skusił wink. Stąd też, może i krzywdzące komentarze kobiet, "kiedy to dziecko/narzeczony". Krzywdzące oczywiście w przypadku, gdy kobieta chce mieć dziecko/ partnera, a nie może bo: A. ma problemy z niepłodnością B. nie ma kandydata odpowiedniego na ten proces. Jeśli zaś ktoś nie chce mieć dzieci czy związku, to w czym jest problem? Mówi się, że nie chcę mieć dzieci, męża, żony czy kogoś tam, bo nie widzę się w tym układzie i kropka. Gdzie jest w tym przypadku krzywda? Gorzej jeśli ta wolna (czy od związku, czy od dzieci) osoba gardzi tymi co te elementy mają, to już jest krzywda w drugą stronę. A tutaj takie sygnały również zaobserwowałam.

Najgorszą jednak rzeczą jest to, że niestety tą odpowiedzialnością za założenie rodziny/związku obciąża się kobiety ("dlaczego ONA nie ma dzieci/faceta"), a mężczyzn rozgrzesza się z niej, bo "to facet". Ta presja potrafi być naprawdę demotywująca, a wszech tolerancja męskich ułomności jawnie niesprawiedliwa. Nawet na tym forum jest dokładnie tak samo, zwróćcie na to uwagę.

I ogólnie, punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. To nie znaczy, że mamy zaśmiecać świat nietolerancją wobec innych i bronić swojego stanowiska, że jest najwłaściwsze, że mamy patent na szczęście.

5,464

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Samotna matka-puszczalska, albo wyszła za bad boya, dobrze jej tak, że została sama.
Samotny ojciec- bohater, jak on się umie zająć swoimi dziećmi.
45 lat i bez dzieci- dziwaczka,  albo karierę robiła
45 latek bez dzieci- karierę robił, ale to się chwali, teraz hest dojrzały i ustawiony, odpowiedzialnie może zostać ojcem
Kobieta mająca wielu partnerow- puszczalska dziwka,  porządny facet jej nie zechce
Mezczyzna mający wiele partnerek-zuch chłopak, a jak się wyszaleje, to znajdzie sobie jakąś porządna dziewczynę na żonę
Kobieta manager- karierowiczka, zimna su-ka, babochłop
Mężczyzna manager- brawo, chłopak dba o swoją ścieżka kariery
Mężczyzna czywajacy cała noc przy swoim chorym dziecku- jaki dobry, oddany i troskliwy ojciec
Kobieta w tej samej sytuacji- przecież to matka, wielki mi wyczyn.
Mężczyzna odrzucający niepociagajacą go fizycznie kobiete- ma zdrowe podejście, przecież nie będzie się zmuszał do współżycia
Kobieta odrzucająca niepociagajacego ja fizycznie mezczyzne- wielka pani, czeka na modela i księcia z bajki


I rossanka pozamiatała big_smile

5,465 Ostatnio edytowany przez Evergreen (2022-05-24 16:11:39)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
KoralinaJones napisał/a:
rossanka napisał/a:

Samotna matka-puszczalska, albo wyszła za bad boya, dobrze jej tak, że została sama.
Samotny ojciec- bohater, jak on się umie zająć swoimi dziećmi.
45 lat i bez dzieci- dziwaczka,  albo karierę robiła
45 latek bez dzieci- karierę robił, ale to się chwali, teraz hest dojrzały i ustawiony, odpowiedzialnie może zostać ojcem
Kobieta mająca wielu partnerow- puszczalska dziwka,  porządny facet jej nie zechce
Mezczyzna mający wiele partnerek-zuch chłopak, a jak się wyszaleje, to znajdzie sobie jakąś porządna dziewczynę na żonę
Kobieta manager- karierowiczka, zimna su-ka, babochłop
Mężczyzna manager- brawo, chłopak dba o swoją ścieżka kariery
Mężczyzna czywajacy cała noc przy swoim chorym dziecku- jaki dobry, oddany i troskliwy ojciec
Kobieta w tej samej sytuacji- przecież to matka, wielki mi wyczyn.
Mężczyzna odrzucający niepociagajacą go fizycznie kobiete- ma zdrowe podejście, przecież nie będzie się zmuszał do współżycia
Kobieta odrzucająca niepociagajacego ja fizycznie mezczyzne- wielka pani, czeka na modela i księcia z bajki


I rossanka pozamiatała big_smile

Do Lucyfera Koralino ! Też chciałam to powiedzieć, ale pierwsza tongue
A pewni panowie tu obecni idealnie wpisują się w tą właśnie wyliczankę hmm

5,466

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Be. napisał/a:

Dobra, jeszcze tylko napisz że facetów nie da się molestować ani zgwałcić to już się idealnie podsumujesz i może to dla Ciebie jednak trop odnośnie Twojego problemu, czyli totalny brak empatii.

Pozdrawiam jako osoba która przeżyła wszystko co Twoim zdaniem odpada gdy jest się facetem. Pieprz się i zgnij w samotności.

Tak jak niechcianego prezentu, grzecznie dziękuję, ale takich życzeń nie przyjmuje.

5,467

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Evergreen napisał/a:

Nie wiem, czy tak trudno zrozumieć czystą biologię, że kobieta ma swoje okienko rozrodcze i jeśli nie zdecyduje się na potomka w określonym wieku, to potem jest po ptokach i swojego mieć nie będzie? Facet może i w wieku 80+ ja mu się zachce dziedzica stworzyć, a znajdzie na pewno taką chętną na majątek po nim. Przemęczy się dziewczyna parę lat (w najgorszym przypadku), a potem hulaj dusza - kto by się nie skusił wink. Stąd też, może i krzywdzące komentarze kobiet, "kiedy to dziecko/narzeczony". Krzywdzące oczywiście w przypadku, gdy kobieta chce mieć dziecko/ partnera, a nie może bo: A. ma problemy z niepłodnością B. nie ma kandydata odpowiedniego na ten proces. Jeśli zaś ktoś nie chce mieć dzieci czy związku, to w czym jest problem? Mówi się, że nie chcę mieć dzieci, męża, żony czy kogoś tam, bo nie widzę się w tym układzie i kropka. Gdzie jest w tym przypadku krzywda? Gorzej jeśli ta wolna (czy od związku, czy od dzieci) osoba gardzi tymi co te elementy mają, to już jest krzywda w drugą stronę. A tutaj takie sygnały również zaobserwowałam.

Najgorszą jednak rzeczą jest to, że niestety tą odpowiedzialnością za założenie rodziny/związku obciąża się kobiety ("dlaczego ONA nie ma dzieci/faceta"), a mężczyzn rozgrzesza się z niej, bo "to facet". Ta presja potrafi być naprawdę demotywująca, a wszech tolerancja męskich ułomności jawnie niesprawiedliwa. Nawet na tym forum jest dokładnie tak samo, zwróćcie na to uwagę.

e.

Zauważ, że forum jest prawie anonimowe( prawie, bo w internecie nic nie ginie i naprawdę nie ma anonimowosci), to ludzie bywają odważniejsi i puszczają im hamulce. Podejdź na żywo do obcej osoby i powied, jej "jesteś glupcem" ( na forum są obrazliwsze teksty, ale wybrałam lagodny)- kto się odważy? A na forum? Zobacz powyżej co ludzie piszą.
I to są dorosłe metrykalnie osoby, a nie 10 letnie dzieci.

5,468

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Oczywiście nie czytałem 92 stron wątku bo nie jestem masochistą.

Rossanka:

To co widzę czytając twoje posty.
Frustracja, przeświadczenie o swojej niemocy.
Realia są takie ze w przedziale 20-40 lat brakuje ponad 300tys kobiet.
Wiec wybacz, skoro nie znalazłaś faceta w dzisiejszych czasach, gdzie masz dostęp do mężczyzn, w zasadzie z całego świata, to oznacza tylko jedno: jesteś wybredna/zapatrzona w siebie/egoistka/nie życiowa, wybierz co chcesz.
W dzisiejszych czasach wystarczy że kobieta zagwizda i już jakiś facet przylatuje, nic tylko wybierać.
Mam wrażenie że obracałaś sie głownie w środowisku tzw "bad boyów" : bo charyzmatyczni, interesujący,pewni siebie itp i na podstawie tego wyrobiłaś sobie opinie o całym męskim plemieniu. no bo skoro oni mnie w końcu zostawiali/ja ich to zawsze tak będzie.
Ja wiem, rozumiem że w internecie roi się od simpów/beta-orbietrów/białoryczerzyków itp że oni do żadnego trwałego związku się nie nadają, w zasadzie do niczego się nie nadają.
Ale twój watek jest dokładnie taki sam jak tego kremika czy jak mu tam było. To jest to samo.
Tam i tu jest zrzucanie winy na wszystko dookoła, to cały świat jest zły, tylko nie ja. mężczyźni są źli/kobiety są złe.
Rozumiem frustracje, bo sam szukałem partnerki 7 lat, i gdy tylko ja spotkałem to po roku zaobrączkowałem żeby mi nie uciekała.
Rozumiem że nie chce się byle kogo. Masz do tego prawo.
Masz wgrane jakiś szkodliwy dla Siebie program.
wylewa się brak akceptacji dla siebie, stad te ciągle teksty o tym że mężczyźni maja lepiej.
To co wypisałaś doświadczyłem w wieksozsci tez ja, głupie odzywki na temat tyłka nie są tylko domena mężczyzn wiesz? tak sam jak podchodzenie i proponowanie seksu.
Wszystko można odwrócić i wyjdzie że to faceci maja gorzej. Jak dodasz jeszcze presje społeczna, konieczność zapewnienia bytu rodzinie.
Wyobrażasz sobie sytuacje w której to mężczyzna rezygnuje z pracy dla wychowania dziecka? Jaki hejt go spotka ze "on siedzi  w domu wygodnie z dzieckiem a zona na niego zapierdala, co z niego za facet"
Nie wiem czy poradziłaś byś sobie jako facet,( piję tu do twoich zmianek że faceci maja lepiej, dla mnie życie dla kobiet i mężczyzn jest tak samo zjebane ale pod innymi kwestiami) od nas społeczeństwo ciągle wymaga, ciągle mamy iść na przód,  nie możemy sobie pozwolić na łzy czy zawahanie.Bo to wszystko zostanie odebrane jako słabość.
A słabych mężczyzn nikt nie szanuje, zwłaszcza typowe kobiety.

W tych twoich pretensjach do dzieciatych( tak to odbieram) widzę smutek i żal, kiepsko maskowany.
W dzisiejszych czasach w zasadzie nigdy nie jest za późno na macierzyństwo.
Tylko w końcu na miłość naszego ojca szatana się zdecyduj:
Tak, chce byś sama, mam do tego prawo,nikomu nie muszę się spowiadać,nikomu ustępować w kwestiach urlopu i nadgodzin, nikomu tłumaczyć ze swoich decyzji, akceptuje siebie, lubię spędzać czas ze sobą.
ALBO
Nie chce być sama, chce mieć kochającego męża/dziecko z nim, chce słyszeć śmiech w domu, chce się przy nim budzić i zasypiać, chce miec z kim zjeść śniadanie, opowiedzieć żart czy poleniuchować w łóżku.

A ja czytając twoje posty mam wrażenie ze ty siedzisz okrakiem na płocie.
chcesz i to i to.
Chcesz mieć kogoś ale nie rozumiesz że bycie z kimś to rezygnacja z wielu rzeczy.
Ze owszem, przyjemnie sie pije rano herbatę i je tosty ale że te kubki i te talerze to trzeba potem pozmywać.( raz ty, raz on)
że i owszem ma się wsparcie, ciepło drugiego człowieka ale mzoe przyjść taki czas, ze nic tak nie boli gdy siedzisz i patrzysz na chorobę która będzie go trawić
Po prostu się obudź z tego letargu i zacznij działać.
Chcesz mieć rodzinne ciepło? to przeprowadź sie do tzw Polski powiatowej.
Raz, dwa zajdziesz jakeigos gospodarza/sadownika/mechanika/elektryka itp który ma 30 kilka lat i jest sam, i nie dlatego ze jest życiowym nieudacznikiem,przerywem tylko ze większość kobiet z takich miejscach wyjechała na studia do miast i tam została.
Po prostu nie ma z kim się związać.
Jeżeli chcesz coś zmienić to to zrób.

5,469

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Wielka szkoda że nie ma moderatorów.
Be, fakt że nie pokonałeś swoich demonów, Cię nie usprawiedliwia.

5,470

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
Evergreen napisał/a:

Nie wiem, czy tak trudno zrozumieć czystą biologię, że kobieta ma swoje okienko rozrodcze i jeśli nie zdecyduje się na potomka w określonym wieku, to potem jest po ptokach i swojego mieć nie będzie? Facet może i w wieku 80+ ja mu się zachce dziedzica stworzyć, a znajdzie na pewno taką chętną na majątek po nim. Przemęczy się dziewczyna parę lat (w najgorszym przypadku), a potem hulaj dusza - kto by się nie skusił wink. Stąd też, może i krzywdzące komentarze kobiet, "kiedy to dziecko/narzeczony". Krzywdzące oczywiście w przypadku, gdy kobieta chce mieć dziecko/ partnera, a nie może bo: A. ma problemy z niepłodnością B. nie ma kandydata odpowiedniego na ten proces. Jeśli zaś ktoś nie chce mieć dzieci czy związku, to w czym jest problem? Mówi się, że nie chcę mieć dzieci, męża, żony czy kogoś tam, bo nie widzę się w tym układzie i kropka. Gdzie jest w tym przypadku krzywda? Gorzej jeśli ta wolna (czy od związku, czy od dzieci) osoba gardzi tymi co te elementy mają, to już jest krzywda w drugą stronę. A tutaj takie sygnały również zaobserwowałam.

Najgorszą jednak rzeczą jest to, że niestety tą odpowiedzialnością za założenie rodziny/związku obciąża się kobiety ("dlaczego ONA nie ma dzieci/faceta"), a mężczyzn rozgrzesza się z niej, bo "to facet". Ta presja potrafi być naprawdę demotywująca, a wszech tolerancja męskich ułomności jawnie niesprawiedliwa. Nawet na tym forum jest dokładnie tak samo, zwróćcie na to uwagę.

e.

Zauważ, że forum jest prawie anonimowe( prawie, bo w internecie nic nie ginie i naprawdę nie ma anonimowosci), to ludzie bywają odważniejsi i puszczają im hamulce. Podejdź na żywo do obcej osoby i powied, jej "jesteś glupcem" ( na forum są obrazliwsze teksty, ale wybrałam lagodny)- kto się odważy? A na forum? Zobacz powyżej co ludzie piszą.
I to są dorosłe metrykalnie osoby, a nie 10 letnie dzieci.

Zdaję sobie sprawę z mechanizmu anonimowości, ale osobiście nie wyznaję/stosuję, w życiu czy w sieci. Odzywam się tu dokładnie tak, jak mówiłabym na żywo z człowiekiem. Może jestem taki oldschoolowy, niecyfrowy przypadek wink wychowany na podwórku z ludźmi, stąd mam wymogi prawidłowych zachowań społecznych.

5,471 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-05-24 18:05:47)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Evergreen Tylko właśnie tendencja jest odwrotna! Skoro Ross o tym wspomina, to należy się zastanowić, skąd się to bierze.

Należy sobie zadać pytanie dlaczego spośród znajomych, gdzie jedni są dzieciaci a drudzy nie, to właśnie ze strony tych pierwszych w stronę drugich padają złośliwe komentarze. Dlaczego wśród znajomego grona ludzi jedni nie potrafią odpuścić i rzucają tego typu tekstami? Wydaje im się, że oni wiedza najlepiej,co jest dobre dla każdego? No przecież, jeśli ja mam w teorii szczęśliwą rodzinę z dziećmi, to CO mnie obchodzi życie prywatne mojego kumpla, który np dzieći nie ma(mniejsza o powody, bo to nie moja sprawa). Jeśli się z nim spotykam, to będę mu docinał bez przerwy, że jeszcze sobie "dzieci nie zrobił"? Bo to takie cudowne uczucie i przecież "powinno dotyczyć każdego".
Innymi słowy: nie mam zamiaru nikogo wyśmiewać z powodu jego zaangażowania w poświęcania się dzieciom, jeśli on tez zrozumie, dlaczego ja nie mam zamiaru tych dzieci mieć.

Co do rozgrzeszania kogokolwiek: uważam, że nie powinno się z góry osądzać, kto co powinien dzisiaj wykonywać ani co komu bardziej przystoi. W stronę każdej z płci są oczekiwania i na dobrą spraę xzarówno jedna jak i druga strona może się czuć poszkodowana, zależnie od kwestii, która jej dotyczy. Będąc razem, w związku czy rodzinie, nie powinno się przypisywać takich czyu innych zadań zawsze do jednej strony, na zasadzie "facet zarabia a kobieta zajmuje się domem". OBOJE tworzą rodzinę przecież i oboje sa za nią odpowiedzialni, dlatego tak samo kobieta może i powinna pracować jak i facet zajmować się dziećmi.

5,472

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
bagienni_k napisał/a:

Evergreen Tylko właśnie tendencja jest odwrotna! Skoro Ross o tym wspomina, to należy się zastanowić, skąd się to bierze.

Należy sobie zadać pytanie dlaczego spośród znajomych, gdzie jedni są dzieciaci a drudzy nie, to właśnie ze strony tych pierwszych w stronę drugich padają złośliwe komentarze. Dlaczego wśród znajomego grona ludzi jedni nie potrafią odpuścić i rzucają tego typu tekstami? Wydaje im się, że oni wiedza najlepiej,co jest dobre dla każdego? No przecież, jeśli ja mam w teorii szczęśliwą rodzinę z dziećmi, to CO mnie obchodzi życie prywatne mojego kumpla, który np dzieći nie ma(mniejsza o powody, bo to nie moja sprawa). Jeśli się z nim spotykam, to będę mu docinał bez przerwy, że jeszcze sobie "dzieci nie zrobił"? Bo to takie cudowne uczucie i przecież "powinno dotyczyć każdego".
Innymi słowy: nie mam zamiaru nikogo wyśmiewać z powodu jego zaangażowania w poświęcania się dzieciom, jeśli on tez zrozumie, dlaczego ja nie mam zamiaru tych dzieci mieć.

Co do rozgrzeszania kogokolwiek: uważam, że nie powinno się z góry osądzać, kto co powinien dzisiaj wykonywać ani co komu bardziej przystoi. W stronę każdej z płci są oczekiwania i na dobrą spraę xzarówno jedna jak i druga strona może się czuć poszkodowana, zależnie od kwestii, która jej dotyczy. Będąc razem, w związku czy rodzinie, nie powinno się przypisywać takich czyu innych zadań zawsze do jednej strony, na zasadzie "facet zarabia a kobieta zajmuje się domem". OBOJE tworzą rodzinę przecież i oboje sa za nią odpowiedzialni, dlatego tak samo kobieta może i powinna pracować jak i facet zajmować się dziećmi.

Zgadzam się z tobą.
choć przyznam się że o wiele wiele częściej słyszałem pogardę z strony nie-dzieciaty do dzieciatych.
Że brak ambicji,ze na prezerwatywy nie stać,że social i życie na koszt innych itp
Ale tu i tu mechanizm jest ten sam.
Nie posiadanie własnego życia/nie radzenie sobie z własnym życiem/brak umiejętności odnalezienia się w życiu. pustka w głowie i pustka w duszy, którą trzeba czymś zapełnić, a skoro samemu się nie potrafi i "pochłania" się życie drugiego człowieka
Sami z żona się bardzo dobrze o tym przekonaliśmy.
To dziś wylewa się wszędzie, ludziom brak umiejętności podejmowania swoich  decyzji w najprostszych sprawach, stad z byle pierdoła do terapeuty/wróżki czy na forum a znów do oceny i podejmowania decyzji za innych to już są pierwsi.
Wiem że to nie jest żadna nowości, ale dziś przyjęła formę patologiczna. Czyli wszystkie gwiazdki/influenserki mówiące ludziom jak maja żyć.Kiedyś w jednej galerii natrafiłem przypadkiem na jakieś spotkanie z youtuberemi. Ludzie znani z tego ze sa znani, kolejka na kilometry, i ludzie szczęśliwi jak by ojca szatana zobaczyli na własne oczy.
co w ich życiu sie zmieni jak  ten gwiazdor zrobi sobie z nimi zdjęcie? co się stanie jak nie zrobi? A Ci ludzie zapłakani, jak by ich jakieś szczęście spotkała.
Brzydzę się takimi osobnikami.

Jedyne czego nie rozumiem to dlaczego rossanka przejmuje sie tym " co ludzie powiedzą"(bo to widać) i to że tak meandruje pomiędzy chceniem tego a tamtego.
Ma prawo żyć jak chce.Nikomu nic do tego czy ma dziecko i męża.
Należy brać do siebie zdanie ludzi którzy coś dla ciebie znaczą/którzy cie znają/którym twoje dobra lezy na sercu a nie jakiś randomowych dupków którym się wydaje że skoro mja dzieci to tylko oni maja prawo do urlopu w wakacje.
Tak, bo ktoś kto nie am dzieci nie chce wykorzystać ciepła i dłuższych dni.

5,473

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
bagienni_k napisał/a:

Evergreen Tylko właśnie tendencja jest odwrotna! Skoro Ross o tym wspomina, to należy się zastanowić, skąd się to bierze.

No skoro Ross wspomina, to rzeczywiście big_smile A tak serio, bagienni_k ja nie neguję Waszych doświadczeń i współczuję, że to Was boli. Wy również nie powinniście negować moich/naszych, jak to mówisz "dzieciatych" doświadczeń. A to, kto ma gorzej nie będę się wykłócać, bo to nie ma sensu. Każdy ma takie bolączki na jakim jest etapie i przeżywa je tak jak nakazuje mu wrażliwość w danym momencie. Moje doświadczenia, czasem mocno dramatyczne, nie przesłaniają mi bólu łokcia, jak ktoś się w niego uderzy, i również mu współczuję (to nie porównanie do tych tematów, tylko pokazanie całego spektrum). Wiem, że ja to nie inni i na odwrót, tylko apeluję o zrozumienie, a wraz ze zrozumieniem przychodzi akceptacja. Od czegoś trzeba zacząć, a najlepiej zawsze od siebie.

bagienni_k napisał/a:

Należy sobie zadać pytanie dlaczego spośród znajomych, gdzie jedni są dzieciaci a drudzy nie, to właśnie ze strony tych pierwszych w stronę drugich padają złośliwe komentarze. Dlaczego wśród znajomego grona ludzi jedni nie potrafią odpuścić i rzucają tego typu tekstami? Wydaje im się, że oni wiedza najlepiej,co jest dobre dla każdego? No przecież, jeśli ja mam w teorii szczęśliwą rodzinę z dziećmi, to CO mnie obchodzi życie prywatne mojego kumpla, który np dzieći nie ma(mniejsza o powody, bo to nie moja sprawa). Jeśli się z nim spotykam, to będę mu docinał bez przerwy, że jeszcze sobie "dzieci nie zrobił"? Bo to takie cudowne uczucie i przecież "powinno dotyczyć każdego".
Innymi słowy: nie mam zamiaru nikogo wyśmiewać z powodu jego zaangażowania w poświęcania się dzieciom, jeśli on tez zrozumie, dlaczego ja nie mam zamiaru tych dzieci mieć. .

No i fajnie. Chociaż z tym pytaniem dlaczego tych dzieci nie chcesz mieć, to jeśli rozmawiasz z kumplem czy nawet niekumplem, to skąd ta skrytość? Jeśli nie możesz ich mieć, z takich czy innych powodów, to oczywiście nie musisz się tłumaczyć i mówisz: "np. bardzo bym chciał, lecz nie mogę" i to zamknie ludziom usta i jest spokój, i jeszcze zrobi im się głupio, że pytali. A jeśli nie chcesz, to chyba nie jest to jakaś tajemnica, a wręcz zakrawa na jakąś ideologię, której poznanie może być wręcz dla kogoś objawieniem wink albo chociaż interesujące. Nie wiem w jakim środowisku się obracasz, ale przynajmniej moje jakoś tak przy mnie mówi otwarcie o praktycznie wszystkich aspektach życia. A ja nie mam skrępowania w pytaniu ludzi co myślą na dany temat, a oni odpowiadają na nie lub zdają sobie sprawę, że nigdy nie zadawali sobie takiego pytania i nie znają odpowiedzi, ale próbują ją znaleźć.

bagienni_k napisał/a:

Co do rozgrzeszania kogokolwiek: uważam, że nie powinno się z góry osądzać, kto co powinien dzisiaj wykonywać ani co komu bardziej przystoi. W stronę każdej z płci są oczekiwania i na dobrą spraę xzarówno jedna jak i druga strona może się czuć poszkodowana, zależnie od kwestii, która jej dotyczy. Będąc razem, w związku czy rodzinie, nie powinno się przypisywać takich czyu innych zadań zawsze do jednej strony, na zasadzie "facet zarabia a kobieta zajmuje się domem". OBOJE tworzą rodzinę przecież i oboje sa za nią odpowiedzialni, dlatego tak samo kobieta może i powinna pracować jak i facet zajmować się dziećmi.

Jestem absolutnie za, ale u nas Polsce nadal tak nie ma i pewnie długo nie będzie sad Poprzez dobre wychowanie i uwrażliwienie dzieci staram się to zdrowe pokolenie wprowadzić w świat. Czy mi się udało, to się dopiero okaże w praktyce.

Szeptuch w swoim wątku wzburzało Cię, że ktoś komentuje Twoje życie i go ocenia w taki czy inny sposób. Spójrz jednak na siebie, co Ty teraz robisz. Traktujesz Ross z pogardą, bo jest w takiej sytuacji, a nie innej. No coś mi tu nie gra, jesteś niespójny. Dodatkowo nie znasz jej historii, bo się nie chciałeś zagłębić, ale komentować możesz. Myślę, że totalnie nie trafiłeś ze swoją oceną.
A to czy Ross jest w rozkroku, to może dlatego, że jeszcze niedawno był ktoś, kto dał jej nadzieję i bańka prysła. Bierzesz to pod uwagę? Sama widzę, że podjęła jakąś decyzję, i chwała jej za to. Niech idzie swoją ścieżką, bo jest dobra, bo jest JEJ. Czy będzie ona dobra dla niej w przyszłości, to tylko ona potwierdzi lub zaneguje. Ważne, że próbuje i doświadcza.

5,474 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-05-24 19:49:47)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Evergreen napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Evergreen Tylko właśnie tendencja jest odwrotna! Skoro Ross o tym wspomina, to należy się zastanowić, skąd się to bierze.

No skoro Ross wspomina, to rzeczywiście big_smile A tak serio, bagienni_k ja nie neguję Waszych doświadczeń i współczuję, że to Was boli. Wy również nie powinniście negować moich/naszych, jak to mówisz "dzieciatych" doświadczeń. A to, kto ma gorzej nie będę się wykłócać, bo to nie ma sensu. Każdy ma takie bolączki na jakim jest etapie i przeżywa je tak jak nakazuje mu wrażliwość w danym momencie. Moje doświadczenia, czasem mocno dramatyczne, nie przesłaniają mi bólu łokcia, jak ktoś się w niego uderzy, i również mu współczuję (to nie porównanie do tych tematów, tylko pokazanie całego spektrum). Wiem, że ja to nie inni i na odwrót, tylko apeluję o zrozumienie, a wraz ze zrozumieniem przychodzi akceptacja. Od czegoś trzeba zacząć, a najlepiej zawsze od siebie.

bagienni_k napisał/a:

Należy sobie zadać pytanie dlaczego spośród znajomych, gdzie jedni są dzieciaci a drudzy nie, to właśnie ze strony tych pierwszych w stronę drugich padają złośliwe komentarze. Dlaczego wśród znajomego grona ludzi jedni nie potrafią odpuścić i rzucają tego typu tekstami? Wydaje im się, że oni wiedza najlepiej,co jest dobre dla każdego? No przecież, jeśli ja mam w teorii szczęśliwą rodzinę z dziećmi, to CO mnie obchodzi życie prywatne mojego kumpla, który np dzieći nie ma(mniejsza o powody, bo to nie moja sprawa). Jeśli się z nim spotykam, to będę mu docinał bez przerwy, że jeszcze sobie "dzieci nie zrobił"? Bo to takie cudowne uczucie i przecież "powinno dotyczyć każdego".
Innymi słowy: nie mam zamiaru nikogo wyśmiewać z powodu jego zaangażowania w poświęcania się dzieciom, jeśli on tez zrozumie, dlaczego ja nie mam zamiaru tych dzieci mieć. .

No i fajnie. Chociaż z tym pytaniem dlaczego tych dzieci nie chcesz mieć, to jeśli rozmawiasz z kumplem czy nawet niekumplem, to skąd ta skrytość? Jeśli nie możesz ich mieć, z takich czy innych powodów, to oczywiście nie musisz się tłumaczyć i mówisz: "np. bardzo bym chciał, lecz nie mogę" i to zamknie ludziom usta i jest spokój, i jeszcze zrobi im się głupio, że pytali. A jeśli nie chcesz, to chyba nie jest to jakaś tajemnica, a wręcz zakrawa na jakąś ideologię, której poznanie może być wręcz dla kogoś objawieniem wink albo chociaż interesujące. Nie wiem w jakim środowisku się obracasz, ale przynajmniej moje jakoś tak przy mnie mówi otwarcie o praktycznie wszystkich aspektach życia. A ja nie mam skrępowania w pytaniu ludzi co myślą na dany temat, a oni odpowiadają na nie lub zdają sobie sprawę, że nigdy nie zadawali sobie takiego pytania i nie znają odpowiedzi, ale próbują ją znaleźć.

bagienni_k napisał/a:

Co do rozgrzeszania kogokolwiek: uważam, że nie powinno się z góry osądzać, kto co powinien dzisiaj wykonywać ani co komu bardziej przystoi. W stronę każdej z płci są oczekiwania i na dobrą spraę xzarówno jedna jak i druga strona może się czuć poszkodowana, zależnie od kwestii, która jej dotyczy. Będąc razem, w związku czy rodzinie, nie powinno się przypisywać takich czyu innych zadań zawsze do jednej strony, na zasadzie "facet zarabia a kobieta zajmuje się domem". OBOJE tworzą rodzinę przecież i oboje sa za nią odpowiedzialni, dlatego tak samo kobieta może i powinna pracować jak i facet zajmować się dziećmi.

Jestem absolutnie za, ale u nas Polsce nadal tak nie ma i pewnie długo nie będzie sad Poprzez dobre wychowanie i uwrażliwienie dzieci staram się to zdrowe pokolenie wprowadzić w świat. Czy mi się udało, to się dopiero okaże w praktyce.

Szeptuch w swoim wątku wzburzało Cię, że ktoś komentuje Twoje życie i go ocenia w taki czy inny sposób. Spójrz jednak na siebie, co Ty teraz robisz. Traktujesz Ross z pogardą, bo jest w takiej sytuacji, a nie innej. No coś mi tu nie gra, jesteś niespójny. Dodatkowo nie znasz jej historii, bo się nie chciałeś zagłębić, ale komentować możesz. Myślę, że totalnie nie trafiłeś ze swoją oceną.
A to czy Ross jest w rozkroku, to może dlatego, że jeszcze niedawno był ktoś, kto dał jej nadzieję i bańka prysła. Bierzesz to pod uwagę? Sama widzę, że podjęła jakąś decyzję, i chwała jej za to. Niech idzie swoją ścieżką, bo jest dobra, bo jest JEJ. Czy będzie ona dobra dla niej w przyszłości, to tylko ona potwierdzi lub zaneguje. Ważne, że próbuje i doświadcza.

Gdzie ja wypowiadam się albo traktuje z pogardą?
Serio, naprawdę nie rozumiem twoje zarzutu do mnie.
Jasno napisałem że:  "Jedyne czego nie rozumiem to dlaczego rossanka przejmuje sie tym " co ludzie powiedzą"(bo to widać) i to że tak meandruje pomiędzy chceniem tego a tamtego.
Ma prawo żyć jak chce.Nikomu nic do tego czy ma dziecko i męża.
Należy brać do siebie zdanie ludzi którzy coś dla ciebie znaczą/którzy cie znają/którym twoje dobra lezy na sercu a nie jakiś randomowych dupków którym się wydaje że skoro mja dzieci to tylko oni maja prawo do urlopu w wakacje.
Tak, bo ktoś kto nie am dzieci nie chce wykorzystać ciepła i dłuższych dni"

Widze w tym i wcześniejszym swoim  poście, jedynie krytykę niezdecydowania, i omówmy się nikt (prawie) nie przeczytał by 92 stron tematu , chyba ze jest na bieżąco od początku.
Jasno pisze że popieram jej prawo do samostanowienia o sobie, że nikt nie ma prawa krytykować jej wyborów życiowych.
Krytykuje niezdecydowanie bo te zawsze prowadzi do stania w miejscu czyli do straty możliwości. I mam do tego prawo. A dlaczego mam prawo? Bo autorka pisze o tym publicznie, na forum którym do tego służy a ja publicznie bez obrażania/wyzwisk się wypowiadam.
Swoim temacie chciałem poruszyć temat toksyczności kobiet względem innych kobiet. Jasno tam pisałem ze nie interesuje mnie opinia innych ludzi na mój temat że niektóre mnie śmieszą a boli jedynie gdy niektóre tematy są poruszane przy dziecku. Wiec znów sobie coś przekręciłaś.

5,475

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

To jeszcze raz: ja NIGDZIE nie neguję ani nie umniejszam niczyich poglądów smile Tak samo rozumiem podejśćie kogoś, kto chce mieć rodzinę smile Przynajmniej sam z siebie, bez prowokacji nie rzucam złośliwych komentarzy... smile
Takowe są oczywiście spotykane, gdzie obie strony sobie docinają, bo każdy widzi plusy w swojej racji. Ale naprawdę nie lepiej byłoby, gdyby ktoś, tak jak mówisz, nie pytał o takie rzeczy? Albo, jeśli już zapyta, satysfakcjonowała go odpowiedź w stylu:

1. "Nie chcę mieć, bo wolę inwestować w karierę/pracę/hobby itp, "NIe chcę, bo.." - i tu można wymienić dowolny powód.
2. Chcę założyć rodzinę, bo mi studia czy wielka kariera niepotrzebne..

Biorąc pod uwagę, że każdy inaczej patrzy na życie, niech zostawi wolną rękę innym i nie komentuje życiowych wyborów tych ludzi..

5,476

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
bagienni_k napisał/a:

To jeszcze raz: ja NIGDZIE nie neguję ani nie umniejszam niczyich poglądów smile Tak samo rozumiem podejśćie kogoś, kto chce mieć rodzinę smile Przynajmniej sam z siebie, bez prowokacji nie rzucam złośliwych komentarzy... smile
Takowe są oczywiście spotykane, gdzie obie strony sobie docinają, bo każdy widzi plusy w swojej racji. Ale naprawdę nie lepiej byłoby, gdyby ktoś, tak jak mówisz, nie pytał o takie rzeczy? Albo, jeśli już zapyta, satysfakcjonowała go odpowiedź w stylu:

1. "Nie chcę mieć, bo wolę inwestować w karierę/pracę/hobby itp, "NIe chcę, bo.." - i tu można wymienić dowolny powód.
2. Chcę założyć rodzinę, bo mi studia czy wielka kariera niepotrzebne..

Biorąc pod uwagę, że każdy inaczej patrzy na życie, niech zostawi wolną rękę innym i nie komentuje życiowych wyborów tych ludzi..

+1 byczku

5,477

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanka pisałaś o tym, że w lato masz zamiar rozpocząć swoje życie seksualne.
Czy dałabyś nam jakąś rozpiskę jakby to miało wyglądać? W sensie częstotliwość itp.

5,478

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rumunski Żołnierzu. Zadałam sobie trud zasięgnięcia do Twoich pierwszych postów. Tak trochę z nudów a trochę  z chęci zrozumienia źródeł Twojej postawy.
Jak przeczytałam conieco to doszłam do wniosku że jesteś człowiekiem który bardzo cierpi. Cierpi bo czuje się gorszy, nierozumiany odrzucany przez kobiety. Frustracja ktora odczuwasz w związku z brakiem relacji z kobietą ( nawet takiej czysto kolezenskiej) sprawia że aby poradzić sobie ze złością i rozczarownaniem kobietami próbujesz je sobie za wszelką cenę obrzydzic. Opisujesz je jako niewierne, interesowne, puszczalskie itp by sam siebie przekonać że nic nie tracisz nie będąc w związku z żadna z nich , wręcz przeciwnie masz farta że nie musisz się użerać z " ladacznicami". Tyle ze od razu widać że nic Ci to nie pomaga. Bo chociaz w każdym poscie obrażasz kobiety to jestes wręcz uzależniony od myślenia od nich a jad który na nie wylewasz zatruwa tak naprawdę najbardziej Twoja psyche. Zmeczoną i udręczoną psyche. Bo te kobiety powiedzmy sobie szczerze ( łącznie ze mna) niewiele sobie robią albo wręcz nic sobie nie robią z tego co o nich mysli jakis tam użytkownik forum. Warto tak więc toczyć tą krucjatę która nie przynosi Ci absolutnie żadnych korzyści?
Tylko szkodzi serio. Bo jak czytam Twoje pierwsze posty to widzę w nich lekko zakompleksionego i nieśmiałego ale i wrażliwego inteligentego młodego człowieka. Dziś widzę jedynie zgorzkniałego gnoma który siedzi w kącie i opluwa jadem innych bo czuje w sobie ogromną pustkę i wyniszczenie własną nienawiścią do świata i kobiet.
Nie idz dłużej ta droga. Jeszcze nie jest za późno. Ty nie jesteś gorszy od innych, nie jestes ani dziwny ani wybrakowany. Jesteś zwyczajnie inny co nie oznacza ze gorszy. Kobiety tez nie są samym złem. Są różne, bywają różne. Ale nic Tobie nie zawiniły ani nie sa Ci nic winne. Odpuść i sobie i im a gwarantuje że uwolnisz się od ogromnego ciężaru który przez ostatnie lata sam sobie nakładasz na barki. Bo nienawisc to balast niewyobrażalny który najbardziej uderza w samego nienawidzącego

5,479

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:

Gdzie ja wypowiadam się albo traktuje z pogardą?
Serio, naprawdę nie rozumiem twoje zarzutu do mnie.

Ależ proszę uprzejmie:

Szeptuch napisał/a:

Wiec wybacz, skoro nie znalazłaś faceta w dzisiejszych czasach, gdzie masz dostęp do mężczyzn, w zasadzie z całego świata, to oznacza tylko jedno: jesteś wybredna/zapatrzona w siebie/egoistka/nie życiowa, wybierz co chcesz.
W dzisiejszych czasach wystarczy że kobieta zagwizda i już jakiś facet przylatuje, nic tylko wybierać.
Mam wrażenie że obracałaś sie głownie w środowisku tzw "bad boyów" : bo charyzmatyczni, interesujący,pewni siebie itp i na podstawie tego wyrobiłaś sobie opinie o całym męskim plemieniu. no bo skoro oni mnie w końcu zostawiali/ja ich to zawsze tak będzie.

Czyli, nie masz prawa do własnego zdania, źle widzisz i źle doświadczasz, twoje dotychczasowe życie to tylko jakieś zwidy, siedzisz tylko w badboyskich spelunach i jęczysz, że tylko badboye wokół. Nie chcę tego ciągnąć dalej, bo nie mam ochoty. Idąc za Twoją propozycją, ja teraz gwiżdżę i czekam. Zobaczymy co się pojawi.

Szeptuch napisał/a:

Jasno napisałem że:  "Jedyne czego nie rozumiem to dlaczego rossanka przejmuje sie tym " co ludzie powiedzą"(bo to widać)

Powodów może być wiele, ale może też dlatego, że wszyscy komentują jaka to ona jest lub nie jest. Jak Ty np., ale nie przejmuj się, nie jesteś jedynakiem w tej rodzinie komentatorów.

W kolejnych postach schodzisz nieco z tonu, z czego się cieszę.
I nie bronię tylko rossanki lecz nas wszystkich, Ciebie również Szeptuch przed opiniami z sufitu. A takie miały tu miejsce, tak jak i w innych wątkach i to niejednokrotnie.

5,480

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

feniks35 uważam, że przesadziłaś z tym pisaniem, że bardzo cierpię itp.
Bez przesady, jakiś cierpiący nie jestem z tego powodu. Mam inne rzeczy na głowie, które potrafią bardziej dać w kość, niż brak kobiety.
Z tym pisaniem, że atakuję kobiety w każdym poście to też nie jest do końca takie 0-1, bo jakbyś przejrzała pozostałe tematy, to byś zrozumiała, że np. Salomonka, czy Koralina potrafią pierwsze do mnie toczyć pianę.

Aczkolwiek z resztą Twojego wpisu jak najbardziej się zgadzam.

5,481

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Evergreen napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Gdzie ja wypowiadam się albo traktuje z pogardą?
Serio, naprawdę nie rozumiem twoje zarzutu do mnie.

Ależ proszę uprzejmie:

Szeptuch napisał/a:

Wiec wybacz, skoro nie znalazłaś faceta w dzisiejszych czasach, gdzie masz dostęp do mężczyzn, w zasadzie z całego świata, to oznacza tylko jedno: jesteś wybredna/zapatrzona w siebie/egoistka/nie życiowa, wybierz co chcesz.
W dzisiejszych czasach wystarczy że kobieta zagwizda i już jakiś facet przylatuje, nic tylko wybierać.
Mam wrażenie że obracałaś sie głownie w środowisku tzw "bad boyów" : bo charyzmatyczni, interesujący,pewni siebie itp i na podstawie tego wyrobiłaś sobie opinie o całym męskim plemieniu. no bo skoro oni mnie w końcu zostawiali/ja ich to zawsze tak będzie.

Czyli, nie masz prawa do własnego zdania, źle widzisz i źle doświadczasz, twoje dotychczasowe życie to tylko jakieś zwidy, siedzisz tylko w badboyskich spelunach i jęczysz, że tylko badboye wokół. Nie chcę tego ciągnąć dalej, bo nie mam ochoty. Idąc za Twoją propozycją, ja teraz gwiżdżę i czekam. Zobaczymy co się pojawi.

Szeptuch napisał/a:

Jasno napisałem że:  "Jedyne czego nie rozumiem to dlaczego rossanka przejmuje sie tym " co ludzie powiedzą"(bo to widać)

Powodów może być wiele, ale może też dlatego, że wszyscy komentują jaka to ona jest lub nie jest. Jak Ty np., ale nie przejmuj się, nie jesteś jedynakiem w tej rodzinie komentatorów.

W kolejnych postach schodzisz nieco z tonu, z czego się cieszę.
I nie bronię tylko rossanki lecz nas wszystkich, Ciebie również Szeptuch przed opiniami z sufitu. A takie miały tu miejsce, tak jak i w innych wątkach i to niejednokrotnie.

"Czyli, nie masz prawa do własnego zdania, źle widzisz i źle doświadczasz, twoje dotychczasowe życie to tylko jakieś zwidy, siedzisz tylko w badboyskich spelunach i jęczysz, że tylko badboye wokół. Nie chcę tego ciągnąć dalej, bo nie mam ochoty. Idąc za Twoją propozycją, ja teraz gwiżdżę i czekam. Zobaczymy co się pojawi."

łoo ho sama zrobiłaś to za co krytykujesz ludzi, gdzie ja pisałem o jakiś spelunach?
W tym samym poście pisze że ma prawo do własnego zdania, i nic nikomu do tego.
Dziwi mnie twoja nadinterpretacja.
I nic nie poradzę że taka jest rzeczywistość: Gdy kobieta chce, to będzie w związku , to jaki ten związek jest to już kompletnie inna sprawa, tak jak pisałem tym samym poście.
Wystarczy telefon, apka i po 1 dni będzie kilkanaście chętnych, przebierać, wybierać. Rossanak ma prawo być wybredna czy zapatrzona w siebie, bo to jest jej życie i to ona będzie ponosić konsekwencje wyboru partnera.
I tez o tym napisałem w tym samym poście.
"Rozumiem że nie chce się byle kogo. Masz do tego prawo."
Strasznie wybiorczo czytasz, tak fragmentami, zaburzając odbiór całości.

Ale zrozum, po to jest to forum żeby komentować.
I po to autorka się tutaj wypowiada, nikt jej nie karze tego robić, robi to z własnej woli bo być może chce uzyskać szersze spojrzenie na jej sprawę/poglądy/decyzje.
Po to są takie fora.
czego ty się spodziewasz? Ze wszyscy będą się po pleckach klepać?
Jaki to miało by senes? jak by każdy pisał "jesteś świetna" dobrze robisz"
Ja wyraziłem swoje zdanie, masz prawo je odebrać jako pogardliwe, choć zapewniam ze takie nie było, bo trochę z autorka się utożsamiam, sam bylem 7 alt sam i gdyby nie szczęśliwe spotkanie zony to najprawdopodobniej dalej byłbym sam.
Wiem jak trudno znalesc partnera. I nie to tutaj krytykuje, powtarzam się, krytykuje niezdecydowanie, które trwa i trwa
Nigdzie nie wyzywałem,nikogo.
Napisałem swoja opinie.
Z reszta tutaj wyzywających ludzi się nie utożsamiam i proszę mnie nie wrzucać do jednego wora.

5,482

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:

łoo ho sama zrobiłaś to za co krytykujesz ludzi

Czyli, w którym miejscu dokładnie?

Szeptuch napisał/a:

gdzie ja pisałem o jakiś spelunach?

A tu:

Szeptuch napisał/a:

Mam wrażenie że obracałaś sie głownie w środowisku tzw "bad boyów" : bo charyzmatyczni, interesujący,pewni siebie itp i na podstawie tego wyrobiłaś sobie opinie o całym męskim plemieniu.

A co do:

Szeptuch napisał/a:

I nic nie poradzę że taka jest rzeczywistość: Gdy kobieta chce, to będzie w związku , to jaki ten związek jest to już kompletnie inna sprawa, tak jak pisałem tym samym poście.
Wystarczy telefon, apka i po 1 dni będzie kilkanaście chętnych, przebierać, wybierać.

Mam w tym jakieś, choć krótkie doświadczenie, Ross też. Niestety, się nie zgadzam.


Szeptuch napisał/a:

Rossanak ma prawo być wybredna czy zapatrzona w siebie, bo to jest jej życie i to ona będzie ponosić konsekwencje wyboru partnera.

Miałaby takie prawo. Oczywiście, gdyby taka była. A czy jest taka, to najlepiej ona wie, ale z mojej obserwacji myślę, że racji nie masz.

Szeptuch napisał/a:

I tez o tym napisałem w tym samym poście.
"Rozumiem że nie chce się byle kogo. Masz do tego prawo."
Strasznie wybiorczo czytasz, tak fragmentami, zaburzając odbiór całości.

Jak najpierw komentujesz kogoś jaki ktoś według Ciebie jest (i jest to komentarz negatywny), a potem nagle zmieniasz front, to nie bardzo wiadomo czego oczekujesz. Niespójność wypowiedzi.

Szeptuch napisał/a:

Ale zrozum, po to jest to forum żeby komentować.

Myślę, że raczej po to aby wymieniać się opiniami na dany temat lub podać swoje doświadczenia w danym temacie, dyskutować ogólnie, a nie pakować ludzi w szuflady z etykietami i podawać ich pseudo charakterystyki (z wyzwiskami włącznie) na podstawie jednej czy kilku wypowiedzi, bez zadania chociaż jednego pytania. No chyba, że ktoś wyraźnie kogoś wyzywa, to dłużna nie pozostanę. Są jednak wypowiedzi użytkowników, które nie wzbudzają we mnie chęci zwrócenia uwagi: popieram lub się nie zgadzam, bo są kulturalne i nieoceniające personalnie, na podstawie małej ilości danych. Niewielu tych użytkowników jest, a szkoda.

Szeptuch napisał/a:

czego ty się spodziewasz? Ze wszyscy będą się po pleckach klepać?
Jaki to miało by senes? jak by każdy pisał "jesteś świetna" dobrze robisz"
Ja wyraziłem swoje zdanie, masz prawo je odebrać jako pogardliwe, choć zapewniam ze takie nie było, bo trochę z autorka się utożsamiam, sam bylem 7 alt sam i gdyby nie szczęśliwe spotkanie zony to najprawdopodobniej dalej byłbym sam.
Wiem jak trudno znalesc partnera. I nie to tutaj krytykuje, powtarzam się, krytykuje niezdecydowanie, które trwa i trwa

A jak byłeś w dołku, to potrzebowałeś wsparcia i rozciągnięcia Twojej ambiwalencji czy, żeby ktoś mówił Ci, że jesteś arogancki, leniwy, zarozumiały, wybredny czy nie wiem co jeszcze? No i klasycznie "ogarnij się"? Nikt tu nikogo po "po pleckach nie klepie". Zgadzam się lub nie zgadzam, pytam, dyskutuję, proszę, staję w obronie, robię to co czuję, że jest istotne dla drugiej osoby. Nie dla siebie i swojej samooceny.

Szeptuch napisał/a:

Nigdzie nie wyzywałem,nikogo.
Napisałem swoja opinie.
Z reszta tutaj wyzywających ludzi się nie utożsamiam i proszę mnie nie wrzucać do jednego wora.

Niczego takiego nie powiedziałam, że ludzi wyzywasz, nie wiem dlaczego siebie z tym skojarzyłeś (może powinnam przejrzeć wszystkie Twoje wcześniejsze posty, może coś jest na rzeczy). Odniosłam się tylko do tego co powiedziałeś na początku w swoim poście do Ross. A zwracałam się do Ciebie Szeptuch , bo myślałam, że podejdziemy do tematu merytorycznie, i wiązałam jakieś szanse w dyskusji z Tobą, bo widziałam kilka Twoich wypowiedzi i wydawały mi się całkiem spoko. Teraz już mam trochę wątpliwości.
Co do tych obrażających, to spuszczam takich na bambus, bo ich zdanie zwyczajnie mnie nie interesuje, ale to nie znaczy, że akceptuję taki stan rzeczy. Inni wchodzą w polemikę z nimi myśląc, że to coś da lub bo czują, że mają prawo na wyzywającym się trochę popastwić (czasami wychodzi śmiesznie) lub ich w jakiś sposób odstraszyć. Każdy ma jakieś sposoby na walkę z chamstwem.

5,483 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-05-25 08:46:03)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

W którym miejscu dokładnie?
Ano w tym gdzie napisałaś o spelunach.
Ty albo nie wiesz co to są speluny albo kto to jest bad boy.
Specjalnie podałaś ten fragment szyderze, przejaskrawiając go aby wyszedł bardziej negatywnie.
Zrobiłaś dokładnie to samo co krytykujesz.
A dlaczego napisałem bad boy ?
Bo mam takie odczucia gdy czytam wypowiedzi rossanki o mężczyznach i jej związkach. Które sama tutaj umieszcza. Ostatnio to już w ogóle, jacy to mężczyźni nie się uprzywilejowani a kobiety biedne pokrzywdzone. Sam poczułem się jej wypowiedziami dotknięty.

Nie potrzebowałem wsparcia.
Wiesz dlaczego?
Bo gdy byłem sam to decyzję podejmowałem sam( teraz z żoną podejmujemy je wspólnie )
Nie zrzucałem odpowiedzialność za siebie na psychologów/ wróżki / czy anonimowych ludzi na forum których nic nie obchodzę. Tylko po to żeby, gdy poniosę porażkę mieć usprawiedliwienie " to przez nich "
Ta porażka tez należy do mnie, wraz z całą nauka z niej płynącą. Najgorsze co można zrobić to nie podejmować decyzji, trwać w zawieszeniu. Bo brak decyzji to również decyzja. Jak pisałem, rozumiem rossanke, trochę się utożsamiam bo znam te emocje. Sam byłem wybredny, bo przez ten 7 lat było wiele chętnych kobiet.

5,484

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:

Oczywiście nie czytałem 92 stron wątku bo nie jestem masochistą.

Rossanka:

To co widzę czytając twoje posty.
Frustracja, przeświadczenie o swojej niemocy.
Realia są takie ze w przedziale 20-40 lat brakuje ponad 300tys kobiet.
Wiec wybacz, skoro nie znalazłaś faceta w dzisiejszych czasach, gdzie masz dostęp do mężczyzn, w zasadzie z całego świata, to oznacza tylko jedno: jesteś wybredna/zapatrzona w siebie/egoistka/nie życiowa, wybierz co chcesz.
W dzisiejszych czasach wystarczy że kobieta zagwizda i już jakiś facet przylatuje, nic tylko wybierać.
Mam wrażenie że obracałaś sie głownie w środowisku tzw "bad boyów" : bo charyzmatyczni, interesujący,pewni siebie itp i na podstawie tego wyrobiłaś sobie opinie o całym męskim plemieniu. no bo skoro oni mnie w końcu zostawiali/ja ich to zawsze tak będzie.
Ja wiem, rozumiem że w internecie roi się od simpów/beta-orbietrów/białoryczerzyków itp że oni do żadnego trwałego związku się nie nadają, w zasadzie do niczego się nie nadają.
Ale twój watek jest dokładnie taki sam jak tego kremika czy jak mu tam było. To jest to samo.
Tam i tu jest zrzucanie winy na wszystko dookoła, to cały świat jest zły, tylko nie ja. mężczyźni są źli/kobiety są złe.
Rozumiem frustracje, bo sam szukałem partnerki 7 lat, i gdy tylko ja spotkałem to po roku zaobrączkowałem żeby mi nie uciekała.
Rozumiem że nie chce się byle kogo. Masz do tego prawo.
Masz wgrane jakiś szkodliwy dla Siebie program.
wylewa się brak akceptacji dla siebie, stad te ciągle teksty o tym że mężczyźni maja lepiej.
To co wypisałaś doświadczyłem w wieksozsci tez ja, głupie odzywki na temat tyłka nie są tylko domena mężczyzn wiesz? tak sam jak podchodzenie i proponowanie seksu.
Wszystko można odwrócić i wyjdzie że to faceci maja gorzej. Jak dodasz jeszcze presje społeczna, konieczność zapewnienia bytu rodzinie.
Wyobrażasz sobie sytuacje w której to mężczyzna rezygnuje z pracy dla wychowania dziecka? Jaki hejt go spotka ze "on siedzi  w domu wygodnie z dzieckiem a zona na niego zapierdala, co z niego za facet"
Nie wiem czy poradziłaś byś sobie jako facet,( piję tu do twoich zmianek że faceci maja lepiej, dla mnie życie dla kobiet i mężczyzn jest tak samo zjebane ale pod innymi kwestiami) od nas społeczeństwo ciągle wymaga, ciągle mamy iść na przód,  nie możemy sobie pozwolić na łzy czy zawahanie.Bo to wszystko zostanie odebrane jako słabość.
A słabych mężczyzn nikt nie szanuje, zwłaszcza typowe kobiety.

W tych twoich pretensjach do dzieciatych( tak to odbieram) widzę smutek i żal, kiepsko maskowany.
W dzisiejszych czasach w zasadzie nigdy nie jest za późno na macierzyństwo.
Tylko w końcu na miłość naszego ojca szatana się zdecyduj:
Tak, chce byś sama, mam do tego prawo,nikomu nie muszę się spowiadać,nikomu ustępować w kwestiach urlopu i nadgodzin, nikomu tłumaczyć ze swoich decyzji, akceptuje siebie, lubię spędzać czas ze sobą.
ALBO
Nie chce być sama, chce mieć kochającego męża/dziecko z nim, chce słyszeć śmiech w domu, chce się przy nim budzić i zasypiać, chce miec z kim zjeść śniadanie, opowiedzieć żart czy poleniuchować w łóżku.

A ja czytając twoje posty mam wrażenie ze ty siedzisz okrakiem na płocie.
chcesz i to i to.
Chcesz mieć kogoś ale nie rozumiesz że bycie z kimś to rezygnacja z wielu rzeczy.
Ze owszem, przyjemnie sie pije rano herbatę i je tosty ale że te kubki i te talerze to trzeba potem pozmywać.( raz ty, raz on)
że i owszem ma się wsparcie, ciepło drugiego człowieka ale mzoe przyjść taki czas, ze nic tak nie boli gdy siedzisz i patrzysz na chorobę która będzie go trawić
Po prostu się obudź z tego letargu i zacznij działać.
Chcesz mieć rodzinne ciepło? to przeprowadź sie do tzw Polski powiatowej.
Raz, dwa zajdziesz jakeigos gospodarza/sadownika/mechanika/elektryka itp który ma 30 kilka lat i jest sam, i nie dlatego ze jest życiowym nieudacznikiem,przerywem tylko ze większość kobiet z takich miejscach wyjechała na studia do miast i tam została.
Po prostu nie ma z kim się związać.
Jeżeli chcesz coś zmienić to to zrób.

Kompletne pudlo w ocenie.
Z ciekawości, a co byś poradził takiemu elektrykiwi/ mechanikowi, który 30 lat jest sam, bo większość kobiet z jego miejscowości wyjechała? Bo mnie radzisz przeprowadzkę  do Polski powiatowej, to co poradzisz tamtym mężczyznom?

Co do tego co napisałam o facetach, zrobiłam to specjalnie jako odpowiedź na post jednego użytkownika.

Poza tym będąc sama krzywdy nikomu nie robię, żaden mężczyzna nie cierpi przeze mnie, nie przeżywa stresu, albo kłótni, nie musi mi pomagać, słowem nic złego nikomu nie robie, nie rozumiem skąd więc Twój długi, błędny post.

5,485 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-05-25 09:57:32)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:
Evergreen napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Gdzie ja wypowiadam się albo traktuje z pogardą?
Serio, naprawdę nie rozumiem twoje zarzutu do mnie.

Ależ proszę uprzejmie:

Szeptuch napisał/a:

Wiec wybacz, skoro nie znalazłaś faceta w dzisiejszych czasach, gdzie masz dostęp do mężczyzn, w zasadzie z całego świata, to oznacza tylko jedno: jesteś wybredna/zapatrzona w siebie/egoistka/nie życiowa, wybierz co chcesz.
W dzisiejszych czasach wystarczy że kobieta zagwizda i już jakiś facet przylatuje, nic tylko wybierać.
Mam wrażenie że obracałaś sie głownie w środowisku tzw "bad boyów" : bo charyzmatyczni, interesujący,pewni siebie itp i na podstawie tego wyrobiłaś sobie opinie o całym męskim plemieniu. no bo skoro oni mnie w końcu zostawiali/ja ich to zawsze tak będzie.

Czyli, nie masz prawa do własnego zdania, źle widzisz i źle doświadczasz, twoje dotychczasowe życie to tylko jakieś zwidy, siedzisz tylko w badboyskich spelunach i jęczysz, że tylko badboye wokół. Nie chcę tego ciągnąć dalej, bo nie mam ochoty. Idąc za Twoją propozycją, ja teraz gwiżdżę i czekam. Zobaczymy co się pojawi.

Szeptuch napisał/a:

Jasno napisałem że:  "Jedyne czego nie rozumiem to dlaczego rossanka przejmuje sie tym " co ludzie powiedzą"(bo to widać)

Powodów może być wiele, ale może też dlatego, że wszyscy komentują jaka to ona jest lub nie jest. Jak Ty np., ale nie przejmuj się, nie jesteś jedynakiem w tej rodzinie komentatorów.

W kolejnych postach schodzisz nieco z tonu, z czego się cieszę.
I nie bronię tylko rossanki lecz nas wszystkich, Ciebie również Szeptuch przed opiniami z sufitu. A takie miały tu miejsce, tak jak i w innych wątkach i to niejednokrotnie.

"Czyli, nie masz prawa do własnego zdania, źle widzisz i źle doświadczasz, twoje dotychczasowe życie to tylko jakieś zwidy, siedzisz tylko w badboyskich spelunach i jęczysz, że tylko badboye wokół. Nie chcę tego ciągnąć dalej, bo nie mam ochoty. Idąc za Twoją propozycją, ja teraz gwiżdżę i czekam. Zobaczymy co się pojawi."

łoo ho sama zrobiłaś to za co krytykujesz ludzi, gdzie ja pisałem o jakiś spelunach?
W tym samym poście pisze że ma prawo do własnego zdania, i nic nikomu do tego.
Dziwi mnie twoja nadinterpretacja.
I nic nie poradzę że taka jest rzeczywistość: Gdy kobieta chce, to będzie w związku , to jaki ten związek jest to już kompletnie inna sprawa, tak jak pisałem tym samym poście.

Jest tylko jedno ale. Jak dany mezczyzna niechce to związku, relacji z tego nie będzie. Jak to sobie wyobrażasz, że przystawi mu się pistolet do głowy i powie, masz być z Rossanka? A on powie, ale ja lubię Rossanke, ale w życiu nie chciałem być z nią w związku, bo wolę Baśkę i z nią się będę wiązał.

To tyle na temat chcenia. Chcieć to sobie mogę, podobnie jak miliony innych osób na świecie.
Podobnie jak Ty, chciałeś być że swoją żona, bo ona też chciała inaczej na rzęsach byś mógł stawać i nic byś nie wskórał, bo ona by powiedziała, sorry ale chce być z Darkiem nie z Tobą.

5,486 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-05-25 10:12:52)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Jeszcze dopisze
Szeptuch jeszcze jedno pytanie. Ciekawi mnie, bo piszesz 7 lat byłeś sam. Dlaczego akurat po tych 7 latach zdecydowałeś się na tą akurat kobietę, którą poślubiłeś i jak piszesz szybko ją sobie zaklepales , aby inny Ci jej nie sprzątnął ?
Przecież przez te 7 lat poznałeś pełno kobiet, czy to przez internet, czy to w pracy, na wakacjach, przez znajomych, robiąc swoje codzienne aktywności, miałeś jakieś sąsiadki, sprzedawczynie w sklepach, na codzień pelnonkobiet dookoła. Czemu to trwało aż 7 lat? I czemu akurat ta kobieta?

5,487

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:

W którym miejscu dokładnie?
Ano w tym gdzie napisałaś o spelunach.
Ty albo nie wiesz co to są speluny albo kto to jest bad boy.
Specjalnie podałaś ten fragment szyderze, przejaskrawiając go aby wyszedł bardziej negatywnie.
Zrobiłaś dokładnie to samo co krytykujesz.
A dlaczego napisałem bad boy ?
Bo mam takie odczucia gdy czytam wypowiedzi rossanki o mężczyznach i jej związkach. Które sama tutaj umieszcza. Ostatnt.

Musiałeś mnie z kimś pomylić. W życiu byłam tylko w jednym związku z jednym facetem. Potem związek się skończył a ja za jakiś czas zalogowałam się na forum. Potem żadnych związków nie miałam a i przed również.
O jakich związkach piszesz?

5,488

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:

W którym miejscu dokładnie?
Ano w tym gdzie napisałaś o spelunach.

big_smile Acha.

Szeptuch napisał/a:

Ty albo nie wiesz co to są speluny albo kto to jest bad boy.

Żyję znacznie dłużej niż Ty na tym świecie, ale jak uważasz.


Szeptuch napisał/a:

Ostatnio to już w ogóle, jacy to mężczyźni nie się uprzywilejowani a kobiety biedne pokrzywdzone. Sam poczułem się jej wypowiedziami dotknięty.

Z tą wyliczanką, na którą Ross się pokusiła, absolutnie się zgadzam. Nie tylko w świecie realnym, na forum również to widać - tu to nawet jeszcze bardziej. A skoro poczułeś się dotknięty, to wystarczyło napisać, że jesteś dotknięty, a nie serwować jej z liścia wydumane analizy jej osobowości i tego co w życiu osiągnęła lub nie. Gdybyś napisał, że jesteś "dotknięty", ja napisałbym: "dlaczego?" albo "no może nie we wszystkich przypadkach, ale w większości tak jest" itp. a nie jałowa dyskusja o niczym.

Szeptuch napisał/a:

Nie potrzebowałem wsparcia.

No to ok. Ty nie potrzebowałeś, choć jaki tego jest/będzie efekt, sam się w przyszłości przekonasz.

Szeptuch napisał/a:

Wiesz dlaczego?
Bo gdy byłem sam to decyzję podejmowałem sam( teraz z żoną podejmujemy je wspólnie )
Nie zrzucałem odpowiedzialność za siebie na psychologów/ wróżki / czy anonimowych ludzi na forum których nic nie obchodzę. Tylko po to żeby, gdy poniosę porażkę mieć usprawiedliwienie " to przez nich "
Ta porażka tez należy do mnie, wraz z całą nauka z niej płynącą. Najgorsze co można zrobić to nie podejmować decyzji, trwać w zawieszeniu. Bo brak decyzji to również decyzja.

Każdy podejmuje decyzję sam Szeptuch niezależnie czy wspierany czy nie. Wsparcie nie polega na pokazaniu ścieżki, którą powinieneś podążyć, tylko uspokojeniu osoby w kryzysie, stworzeniu warunków, zadawaniu pytań, analizowaniu faktów, aby tą ścieżkę wspierana osoba znalazła dla siebie sama.

Szeptuch napisał/a:

Jak pisałem, rozumiem rossanke, trochę się utożsamiam bo znam te emocje. Sam byłem wybredny, bo przez ten 7 lat było wiele chętnych kobiet.

Dokonałeś projekcji swojej dawnej/obecnej wersji osoby na Ross. Ross nie jest Tobą i vice versa. Czy ta "wredność" jej, według Ciebie, wyłania się z tej wyliczanki o mężczyznach i kobietach po 40?

5,489 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-05-25 11:25:25)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

W którym miejscu dokładnie?
Ano w tym gdzie napisałaś o spelunach.
Ty albo nie wiesz co to są speluny albo kto to jest bad boy.
Specjalnie podałaś ten fragment szyderze, przejaskrawiając go aby wyszedł bardziej negatywnie.
Zrobiłaś dokładnie to samo co krytykujesz.
A dlaczego napisałem bad boy ?
Bo mam takie odczucia gdy czytam wypowiedzi rossanki o mężczyznach i jej związkach. Które sama tutaj umieszcza. Ostatnt.

Musiałeś mnie z kimś pomylić. W życiu byłam tylko w jednym związku z jednym facetem. Potem związek się skończył a ja za jakiś czas zalogowałam się na forum. Potem żadnych związków nie miałam a i przed również.
O jakich związkach piszesz?



Wybacz. Miało być w związku ale ta nieszczęsna autokorekta. Wybacz za błąd.

Co do bycia samymi to już chyba kilka razy tu napisałem że masz do tego prawo. Ile razy trzeba się powtarzać. Nawet otwarcie poparłem cię w sporze z " dziaciatymi " że masz prawo do urlopu i odpoczynku na takich samych zasadach.
Co bym doradził samotnym faceta z Polski powiatowej. Nic serio. Tak jak pisałem w przedziale 20-40 brakuje 300 tyś kobiet. Co by nie zrobili to partnerki nie znajdą. Stąd też wynikają inne patologie rynku matrymonialnego. Sporo z nich tu żyje bo jest przywiązana relacjami rodzimymi, opiekują się rodzicami itp. szczerze naprawdę nie wiem co miałbym im doradzić. Może ty coś ?

Co do żony.
Dlaczego ona?
Bo się zakochałem. Tak po prostu. Pierwszy raz w życiu. Dopiero w wieku 30 lat mnie złapało.
Wcześniej przez 7 lat odkąd postanowiłem że seks istnieje dla mnie tylko  w pakiecie z miłością to go nie uprawiałem. Mimo że były chętne i przez te lata realnie starałem się z kimś związać. Było wiele randek ale na żadnej nie zaiskrzyło. Może miałem pecha, nie wiem ale też wpadłem w tą pułapkę że byłem niesamowicie zawiedziony kobietami. Nudne, roszczeniowe, bez zainteresowań. Na szczęście ogarnełem się i przestałem taką miarę stosować do wszystkich kobiet. Taka jest większość ale nie wszystkie na szczęście xd. Natrafiłem na swoją żonę na takiej wystawie. Tu gdzie mieszkam jest pełno takich pałacyków przerobionych na hotele. I w jednym z nich w sobotę odbywała się taka wystawa malarska. Stałem sobie przed obrazem na uboczu piłem kawę i jadłem ciasto no i coś tam mówiłem do siebie. Nie zauważyłam że jest za moimi plecami, odezwała się chcąc mnie poprawić, ja się przestraszyłem i zarówno  kawa jak i ciastko wypadło mi z rąk. Oczywiście zamieszanie przeprosiny. Spojrzałem na nią i wiedziałem że to ta jedyna. Zaproponowała odkupienie kawy i ciastka. Zjedliśmy i podczas tej rozmowy wiedziałem że to będzie moja najlepszą przyjaciółką w życiu. I potem już poszło. Tak w skrócie.

Jeżeli cię czymś uraziłem to przepraszam. Wyciągnęłam błędne wnioski z tego co napisałaś.


Evergreen :
" Wredność" widzę że tobie też się autokorekta trafiła bo nic o tym nie napisałem.

Skoro ty zarzuty w swoją stronę kwitujesz
" Aha " to nie mamy o czym gadać nie tylko z tego powodu

Piszesz żebym nie podawał analizie rossanke ( słusznie) a potem sama mnie  podajesz analizie.
Jest na to jakieś słowo.
Skoro otwarcie przyznałas że popierasz ten wywód rossanki o mężczyznach to również nie świadczy o tobie dobrze.

5,490

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

W którym miejscu dokładnie?
Ano w tym gdzie napisałaś o spelunach.
Ty albo nie wiesz co to są speluny albo kto to jest bad boy.
Specjalnie podałaś ten fragment szyderze, przejaskrawiając go aby wyszedł bardziej negatywnie.
Zrobiłaś dokładnie to samo co krytykujesz.
A dlaczego napisałem bad boy ?
Bo mam takie odczucia gdy czytam wypowiedzi rossanki o mężczyznach i jej związkach. Które sama tutaj umieszcza. Ostatnt.

Musiałeś mnie z kimś pomylić. W życiu byłam tylko w jednym związku z jednym facetem. Potem związek się skończył a ja za jakiś czas zalogowałam się na forum. Potem żadnych związków nie miałam a i przed również.
O jakich związkach piszesz?



Wybacz. Miało być w związku ale ta nieszczęsna autokorekta. Wybacz za błąd.

Co do bycia samymi to już chyba kilka razy tu napisałem że masz do tego prawo. Ile razy trzeba się powtarzać. Nawet otwarcie poparłem cię w sporze z " dziaciatymi " że masz prawo do urlopu i odpoczynku na takich samych zasadach.
Co bym doradził samotnym faceta z Polski powiatowej. Nic serio. Tak jak pisałem w przedziale 20-40 brakuje 300 tyś kobiet. Co by nie zrobili to partnerki nie znajdą. Stąd też wynikają inne patologie rynku matrymonialnego. Sporo z nich tu żyje bo jest przywiązana relacjami rodzimymi, opiekują się rodzicami itp. szczerze naprawdę nie wiem co miałbym im doradzić. Może ty coś ?

Co do żony.
Dlaczego ona?
Bo się zakochałem. Tak po prostu. Pierwszy raz w życiu. Dopiero w wieku 30 lat mnie złapało.
Wcześniej przez 7 lat odkąd postanowiłem że seks istnieje dla mnie tylko  w pakiecie z miłością to go nie uprawiałem. Mimo że były chętne i przez te lata realnie starałem się z kimś związać. Było wiele randek ale na żadnej nie zaiskrzyło. Może miałem pecha, nie wiem ale też wpadłem w tą pułapkę że byłem niesamowicie zawiedziony kobietami. Nudne, roszczeniowe, bez zainteresowań. Na szczęście ogarnełem się i przestałem taką miarę stosować do wszystkich kobiet. Taka jest większość ale nie wszystkie na szczęście xd. Natrafiłem na swoją żonę na takiej wystawie. Tu gdzie mieszkam jest pełno takich pałacyków przerobionych na hotele. I w jednym z nich w sobotę odbywała się taka wystawa malarska. Stałem sobie przed obrazem na uboczu piłem kawę i jadłem ciasto no i coś tam mówiłem do siebie. Nie zauważyłam że jest za moimi plecami, odezwała się chcąc mnie poprawić, ja się przestraszyłem i zarówno  kawa jak i ciastko wypadło mi z rąk. Oczywiście zamieszanie przeprosiny. Spojrzałem na nią i wiedziałem że to ta jedyna. Zaproponowała odkupienie kawy i ciastka. Zjedliśmy i podczas tej rozmowy wiedziałem że to będzie moja najlepszą przyjaciółką w życiu. I potem już poszło. Tak w skrócie.

Jeżeli cię czymś uraziłem to przepraszam. Wyciągnęłam błędne wnioski z tego .

To ja mniej więcej miałam to samo, tylko u mnie kiedy się już zakochałam i myślałam, że to ten jedyny, że warto było czekać do 30 by poznać kogoś takiego, okazało się, po jakimś czasie on się rozmyślił.
Potem przez lata co spotkałam kogoś, to okazywało się, że jest żonaty. Albo mnie kompletnie nie interesował jako facet( przecież logiczne, że nie zwracam uwagi na każdego faceta na ulicy).
Jakiś czas temu poznałam kogoś, pierwszy raz od tamtego ex związku się zauroczylam( bo miłość to pozniej), tak mi coś w środku powiedziało " ten albo zaden", widać tamten związek musiał się rozpaść abym poznała Jego, ale finalnie okazało się, że niezainteresowany.
Pewnie napiszesz, aby szukać innego, w Polsce powiatowej pełno samotnych rolników, tylko, że to by był taki zamiennik coś na zasadzie lepszy rydz niż nic. A tak nie potrafię, to już wolę być sama niż z kimś na siłę. Bo z Panem X mi nie wyszło to wezmę sobie pana Y aby było cokolwiek.
Nie czuję tego.

5,491

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:

d
Skoro otwarcie przyznałas że popierasz ten wywód rossanki o mężczyznach to również nie świadczy o tobie dobrze.

Który mój punkt był nieprawdziwy?
Poczytaj fora, jak samotne matki są mieszane z błotem. Albo teksty, gdzy mężczyźni oistrzegaja się wzajemnie by nie pakować się w związek z rozwódką z dziećmi, nie być frajerem i nie pakować pieniędzy w nie swoje geny.

Gdy mężczyzna zostaje po rozwodzie z dzieckiem, wtedy doradzają mu faceci z forum, by wziął sobie porządną kobietę za żonę, aby dbała też o jego dziecko. Słowa nie ma o tum, że to będzie frajerka pakująca czas, uwagę i pieniądze w nie swoje geny.

Takich kwiatków na forach pełno. Na tym też.

O życiu seksualnym też. Nawet najwięksi forumowi ru- cha-cze, sami opisują swoje przygody, ale za żonę chcą prawie dziewice i taj dalej. To nie w porządku, taka ocena każdego wg innej miary.

Tu jest kopalnia takich przypadków.

5,492

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Powiedziała rossanka, która przez 10 lat nie potrafi zaobserwować czegokolwiek w samej sobie, ale nagle myślicielka rozgryzla całe społeczeństwa, rozumiecie. Kobiety mają z facetami przejebane!!!

5,493 Ostatnio edytowany przez Evergreen (2022-05-25 12:15:25)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:

Evergreen :
" Wredność" widzę że tobie też się autokorekta trafiła bo nic o tym nie napisałem. .

A tu:

Szeptuch napisał/a:

Jak pisałem, rozumiem rossanke, trochę się utożsamiam bo znam te emocje. Sam byłem wybredny, bo przez ten 7 lat było wiele chętnych kobiet. .

EDIT: o przepraszam, tu rzeczywiście coś niehalo wstawiłam, Sorry

Szeptuch napisał/a:

Skoro ty zarzuty w swoją stronę kwitujesz
" Aha " to nie mamy o czym gadać nie tylko z tego powodu .

Bo moje określenie: speluna badboyów= środowisko badboyów uważasz za krytykę Ciebie, to wydaje mi się to zabawne smile

Szeptuch napisał/a:

Piszesz żebym nie podawał analizie rossanke ( słusznie) a potem sama mnie  podajesz analizie.

Nie poddaje Cię analizie, nie czuję potrzeby. Nie wiem, gdzie to wyczytałeś. Oceniam tylko zachowania czy raczej ton pisania.


Szeptuch napisał/a:

Skoro otwarcie przyznałas że popierasz ten wywód rossanki o mężczyznach to również nie świadczy o tobie dobrze.

I znowu ocena, tym razem mnie. Skoro nie mam takiego samego zdania jak Ty, to należy mi się bura smile Ja to mówię z doświadczenia, z tego co widzę i słyszę, jak nie masz takich doświadczeń, to może oznaczać, że: a. nie jesteś 40+ i nie zwracasz na to uwagi, b. masz małe doświadczenie w życiu c. nie prowadzisz głębokich rozmów z nikim d. nie jesteś typem obserwatora e. nie jesteś empatyczny i współczujący itd.itd. Jakkolwiek jest w Twoim przypadku, nie daje Ci to prawa do oceniania kogoś, kto ma takie doświadczenia.

5,494

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Be. napisał/a:

Powiedziała rossanka, która przez 10 lat nie potrafi zaobserwować czegokolwiek w samej sobie, ale nagle myślicielka rozgryzla całe społeczeństwa, rozumiecie. Kobiety mają z facetami przejebane!!!

Bo to prawda, dlatego się złościsz. Społeczeństwo, podejscie-inaczej oceniane są kobiety a inaczej mężczyźni w tych sytuacjach.

5,495

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanki masz prawo byc sama
Tylko powiem ci szczerze, nie obraź się na mnie. W twoich postach wyczuwam taka melancholię, smutek. Trochę żal za życiem. Dlatego moim zdaniem powinnaś spróbować, wyjść życiu na przekór. Powiedzieć temu zalesnemu światu że się nie dasz. Wiem jak to brzmi, ale może warto spróbować takiej miłości z rozsądku? To już jest sprawą twojego sumienia ale zadaj sobie pytanie " czy byłam przez te 10 lat szczęśliwa ? " Jeżeli tak to nic nikomu do tego jak żyjesz. A jeżeli nie to postaw wszystko na jedną kartę.

Co do 2 posta to się kompletnie z tobą nie zgodzę.
Ja jestem facetem który związał się z samotną matką do tego wdowa którego rodzice zmarłego męża czynnie biorą udział w naszym życiu.
Bo się zakochałem, bo tak chciałem i taką decyzję podjolem z wszystkimi plusami dodatnimi i ujemnymi
A najbardziej ta decyzję krytykowały kobiety i to one miały z tym największy problem. On faceta nigdy żadnej chamskiej uwagi nie usłyszałem a od kobiet już tak, tak samo żoną.

5,496

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

SzeptuchW kwestii tych chamskich uwag, to odnośnie tego, żę związałeś się z wdową/matką z dzieckiem?

Jeśli tak, to szczerze nie pozostaje nic innego, jak jedynie współczuć tym kobietom, że czują iż człowiek jest gorszy tylko dlatego, żę ma dziecko lub stracił partnera..

5,497

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:

Rossanki masz prawo byc sama
Tylko powiem ci szczerze, nie obraź się na mnie. W twoich postach wyczuwam taka melancholię, smutek. Trochę żal za życiem. Dlatego moim zdaniem powinnaś spróbować, wyjść życiu na przekór. Powiedzieć temu zalesnemu światu że się nie dasz. Wiem jak to brzmi, ale może warto spróbować takiej miłości z rozsądku? To już jest sprawą twojego sumienia ale zadaj sobie pytanie " czy byłam przez te 10 lat szczęśliwa ? " Jeżeli tak to nic nikomu do tego jak żyjesz. A jeżeli nie to postaw wszystko na jedną kartę.

Co do 2 posta to się kompletnie z tobą nie zgodzę.
Ja jestem facetem który związał się z samotną matką do tego wdowa którego rodzice zmarłego męża czynnie biorą udział w naszym życiu.
Bo się zakochałem, bo tak chciałem i taką decyzję podjolem z wszystkimi plusami dodatnimi i ujemnymi
A najbardziej ta decyzję krytykowały kobiety i to one miały z tym największy problem. On faceta nigdy żadnej chamskiej uwagi nie usłyszałem a od kobiet już tak, tak samo żoną.

No i właśnie o to mi chodzi, czy nie lepiej brzmi taka wypowiedź? I świadczy lepiej o Tobie samym. Zdecydowanie na plus.

5,498

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:

Rossanki masz prawo byc sama
Tylko powiem ci szczerze, nie obraź się na mnie. W twoich postach wyczuwam taka melancholię, smutek. Trochę żal za życiem. Dlatego moim zdaniem powinnaś spróbować, wyjść życiu na przekór. Powiedzieć temu zalesnemu światu że się nie dasz. Wiem jak to brzmi, ale może warto spróbować takiej miłości z rozsądku?.

Mogłabym, ale bez seksu. Tylko który się na to zgodzi?

5,499

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:

Co do 2 posta to się kompletnie z tobą nie zgodzę.
Ja jestem facetem który związał się z samotną matką do tego wdowa którego rodzice zmarłego męża czynnie biorą udział w naszym życiu.
Bo się zakochałem, bo tak chciałem i taką decyzję podjolem z wszystkimi plusami dodatnimi i ujemnymi
A najbardziej ta decyzję krytykowały kobiety i to one miały z tym największy problem. On faceta nigdy żadnej chamskiej uwagi nie usłyszałem a od kobiet już tak, tak samo żoną.

To nie moje słowa to słowa z forów internetowych. Faceci tak piszą do facetów. Tych, którzy wiążą się z samotnymi matkami wyzywaja od frajerów itd. Na Netkobietach też były takie wypowiedzi, cos w stylu, " samotna matka, pewnie zaszła w ciążę z bad boyem to teraz szuka spokojnego i ułożonego na ojca swoich dzieci" tu parę męskich nicków pisało parę razy coś w tym stylu.

5,500

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Rossanki masz prawo byc sama
Tylko powiem ci szczerze, nie obraź się na mnie. W twoich postach wyczuwam taka melancholię, smutek. Trochę żal za życiem. Dlatego moim zdaniem powinnaś spróbować, wyjść życiu na przekór. Powiedzieć temu zalesnemu światu że się nie dasz. Wiem jak to brzmi, ale może warto spróbować takiej miłości z rozsądku?.

Mogłabym, ale bez seksu. Tylko który się na to zgodzi?

Myślę że wielu. Aseksualność nie jest czymś rzadkim. Dodatkowo dochodzi impotencja i tworzy się całkiem szerokie grono facetów.
A dlaczego bez seksu. Jeżeli nie chcesz nie odpowiadaj.

Bagiennik: pod moim adresem słyszałem głównie teksty o tym że nieudacznik skoro wziol sobie babę z dzieckiem, normalna go nie chciała, coś z nim jest nie tak. Natomiast żoną że powinna się dzieckiem zająć a nie za chłopami ganiać, że związała się z powodu kasy, szuka tatusia dla dziecka itp. I naprawdę praktycznie wszystkie takie uwagi słyszeliśmy od kobiet, nie od facetów ewentualnie jakąś drobną uszczypliwości. Ale te najbardziej chamskie to tylko od kobiet. Jak pisałem nas to nie ruszało za bardzo bo wiedzieliśmy jaka jest prawda. Jedynie gdy używano takich tekstów przy dziecku a się zdarzało no pacztku ze strony rodziny żony( sióstr)

5,501

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Co do 2 posta to się kompletnie z tobą nie zgodzę.
Ja jestem facetem który związał się z samotną matką do tego wdowa którego rodzice zmarłego męża czynnie biorą udział w naszym życiu.
Bo się zakochałem, bo tak chciałem i taką decyzję podjolem z wszystkimi plusami dodatnimi i ujemnymi
A najbardziej ta decyzję krytykowały kobiety i to one miały z tym największy problem. On faceta nigdy żadnej chamskiej uwagi nie usłyszałem a od kobiet już tak, tak samo żoną.

To nie moje słowa to słowa z forów internetowych. Faceci tak piszą do facetów. Tych, którzy wiążą się z samotnymi matkami wyzywaja od frajerów itd. Na Netkobietach też były takie wypowiedzi, cos w stylu, " samotna matka, pewnie zaszła w ciążę z bad boyem to teraz szuka spokojnego i ułożonego na ojca swoich dzieci" tu parę męskich nicków pisało parę razy coś w tym stylu.

I mają na to jedno standardowe określenie - bankomat.

5,502

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Rossanki masz prawo byc sama
Tylko powiem ci szczerze, nie obraź się na mnie. W twoich postach wyczuwam taka melancholię, smutek. Trochę żal za życiem. Dlatego moim zdaniem powinnaś spróbować, wyjść życiu na przekór. Powiedzieć temu zalesnemu światu że się nie dasz. Wiem jak to brzmi, ale może warto spróbować takiej miłości z rozsądku?.

Mogłabym, ale bez seksu. Tylko który się na to zgodzi?

Myślę że wielu. Aseksualność nie jest czymś rzadkim. Dodatkowo dochodzi impotencja i tworzy się całkiem szerokie grono facetów.
A dlaczego bez seksu. Jeżeli nie chcesz nie odpowiadaj.

Bo pisałeś o związku z rozsądku, to zrozumiałam, że bez pociągu fizycznego, czyli bez seksu.Z rozsadku: Czyli mieszkamy razem by było nam łatwiej pod względem ekonomicznym, w razie choroby i aby pospedzac razem czasami czas, jakieś wakacje, wyjazdy, kino, rower itd. Tak widzę związek z rozsądku.

5,503

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Co do 2 posta to się kompletnie z tobą nie zgodzę.
Ja jestem facetem który związał się z samotną matką do tego wdowa którego rodzice zmarłego męża czynnie biorą udział w naszym życiu.
Bo się zakochałem, bo tak chciałem i taką decyzję podjolem z wszystkimi plusami dodatnimi i ujemnymi
A najbardziej ta decyzję krytykowały kobiety i to one miały z tym największy problem. On faceta nigdy żadnej chamskiej uwagi nie usłyszałem a od kobiet już tak, tak samo żoną.

To nie moje słowa to słowa z forów internetowych. Faceci tak piszą do facetów. Tych, którzy wiążą się z samotnymi matkami wyzywaja od frajerów itd. Na Netkobietach też były takie wypowiedzi, cos w stylu, " samotna matka, pewnie zaszła w ciążę z bad boyem to teraz szuka spokojnego i ułożonego na ojca swoich dzieci" tu parę męskich nicków pisało parę razy coś w tym stylu.

Na takich męskich forach to o kobietach wypowiadają się głównie faceci którzy nigdy kobiety nie dotykali ewentualnie Ci którzy zostali przez nie skrzywdzeni i sobie ubzdurali że skoro jedna kobieta zachowała się źle to znaczy że wszystkie takie są. W większości smutni ludzie, i nawet trochę jest mi ich szkoda bo tkwią w tej bańce bez wyjścia.

Ale mówię ci rossanka z ręką na sercu że w realu największego chamstwa w tym temacie doświadczyłem od kobiet

5,504

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:

Mogłabym, ale bez seksu. Tylko który się na to zgodzi?

Myślę że wielu. Aseksualność nie jest czymś rzadkim. Dodatkowo dochodzi impotencja i tworzy się całkiem szerokie grono facetów.
A dlaczego bez seksu. Jeżeli nie chcesz nie odpowiadaj.

Bo pisałeś o związku z rozsądku, to zrozumiałam, że bez pociągu fizycznego, czyli bez seksu.Z rozsadku: Czyli mieszkamy razem by było nam łatwiej pod względem ekonomicznym, w razie choroby i aby pospedzac razem czasami czas, jakieś wakacje, wyjazdy, kino, rower itd. Tak widzę związek z rozsądku.


Masz rację co do zasady ale czy taki związek z rozsądku nie może się przekształcić w prawdziwą miłość ?

5,505

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Co do 2 posta to się kompletnie z tobą nie zgodzę.
Ja jestem facetem który związał się z samotną matką do tego wdowa którego rodzice zmarłego męża czynnie biorą udział w naszym życiu.
Bo się zakochałem, bo tak chciałem i taką decyzję podjolem z wszystkimi plusami dodatnimi i ujemnymi
A najbardziej ta decyzję krytykowały kobiety i to one miały z tym największy problem. On faceta nigdy żadnej chamskiej uwagi nie usłyszałem a od kobiet już tak, tak samo żoną.

To nie moje słowa to słowa z forów internetowych. Faceci tak piszą do facetów. Tych, którzy wiążą się z samotnymi matkami wyzywaja od frajerów itd. Na Netkobietach też były takie wypowiedzi, cos w stylu, " samotna matka, pewnie zaszła w ciążę z bad boyem to teraz szuka spokojnego i ułożonego na ojca swoich dzieci" tu parę męskich nicków pisało parę razy coś w tym stylu.

Na takich męskich forach to o kobietach wypowiadają się głównie faceci którzy nigdy kobiety nie dotykali ewentualnie Ci którzy zostali przez nie skrzywdzeni i sobie ubzdurali że skoro jedna kobieta zachowała się źle to znaczy że wszystkie takie są. W większości smutni ludzie, i nawet trochę jest mi ich szkoda bo tkwią w tej bańce bez wyjścia.

Ale mówię ci rossanka z ręką na sercu że w realu największego chamstwa w tym temacie doświadczyłem od kobiet

W internecie może masz rację.
A na zywo- przypomnialam sobie, oprócz jakichś starych wujków, co to się ciągle pytali kiedy ślub i kiedy dzieci, od kolegów i znajomych- nigdy np nie słyszałam pytań, kiedy dziecko. A id niektórych koleżanek tak  : pospiesz się, bo będzie za późno, złapać jakiegoś na dziecko, zrób sobie dziecko z kimś z internetu jak tak vardzo chcesz je mieć, a czemu nie masz dzieci I tak dalej.

5,506

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
Be. napisał/a:

Powiedziała rossanka, która przez 10 lat nie potrafi zaobserwować czegokolwiek w samej sobie, ale nagle myślicielka rozgryzla całe społeczeństwa, rozumiecie. Kobiety mają z facetami przejebane!!!

Bo to prawda, dlatego się złościsz. Społeczeństwo, podejscie-inaczej oceniane są kobiety a inaczej mężczyźni w tych sytuacjach.


Prawda jest taka że mężczyźni mają lżej może w 5% sytuacji a kobiety 95% i twoje durne niby argumenty można rozgnieść jak robaka, tylko za bardzo celu w tym nie ma. Co da, że wypisze 100x tyle sytuacji na niekorzyść facetów? Nic. Idź dalej się zastanawiać co to "chemia" i dlaczego masz ją tylko przy badboyach.

5,507 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-05-25 13:05:24)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Myślę że wielu. Aseksualność nie jest czymś rzadkim. Dodatkowo dochodzi impotencja i tworzy się całkiem szerokie grono facetów.
A dlaczego bez seksu. Jeżeli nie chcesz nie odpowiadaj.

Bo pisałeś o związku z rozsądku, to zrozumiałam, że bez pociągu fizycznego, czyli bez seksu.Z rozsadku: Czyli mieszkamy razem by było nam łatwiej pod względem ekonomicznym, w razie choroby i aby pospedzac razem czasami czas, jakieś wakacje, wyjazdy, kino, rower itd. Tak widzę związek z rozsądku.


Masz rację co do zasady ale czy taki związek z rozsądku nie może się przekształcić w prawdziwą miłość ?

Nie. To tak nie działa. Koleżanki, jeszcze jak miałyśmy po 20 lat doradzały mi: zobacz on zainteresowany, pochodź z nim może Ci się spodoba. I spotykałam się z nimi cos na zasadzie spotkań z koleżanką. Jak miało dojść do kontaktu fizycznego, to nie mogłam się przełamać, chciałam się przyjaźnić. A wtedy mężczyźni znikali, jeśli nie było seksu.
Nie musiał mi się ktoś podobać od 1go spotkania, ale jak znałam kogoś pół roku, rok, więcej i ciągle traktowałam jak kolegę, to się nigdy nie odmieniało.
Niektórych znam 10, 20 lat i nigdy nie widziałam w nich nikogo więcej niż kolegów.

5,508

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Be. napisał/a:
rossanka napisał/a:
Be. napisał/a:

Powiedziała rossanka, która przez 10 lat nie potrafi zaobserwować czegokolwiek w samej sobie, ale nagle myślicielka rozgryzla całe społeczeństwa, rozumiecie. Kobiety mają z facetami przejebane!!!

Bo to prawda, dlatego się złościsz. Społeczeństwo, podejscie-inaczej oceniane są kobiety a inaczej mężczyźni w tych sytuacjach.


Prawda jest taka że mężczyźni mają lżej może w 5% sytuacji a kobiety 95% i twoje durne niby argumenty można rozgnieść jak robaka, tylko za bardzo celu w tym nie ma. Co da, że wypisze 100x tyle sytuacji na niekorzyść facetów? Nic. Idź dalej się zastanawiać co to "chemia" i dlaczego masz ją tylko przy badboyach.

Chry jesteś? Przy jakich badboyach? Miałam tylko jeden związek. Skąd Ci się wzięli Ci badboye?

5,509

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:

Bo pisałeś o związku z rozsądku, to zrozumiałam, że bez pociągu fizycznego, czyli bez seksu.Z rozsadku: Czyli mieszkamy razem by było nam łatwiej pod względem ekonomicznym, w razie choroby i aby pospedzac razem czasami czas, jakieś wakacje, wyjazdy, kino, rower itd. Tak widzę związek z rozsądku.


Masz rację co do zasady ale czy taki związek z rozsądku nie może się przekształcić w prawdziwą miłość ?

Nie. To tak nie działa. Koleżanki, jeszcze jak miałyśmy po 20 lat doradzały mi: zobacz on zainteresowany, pochodź z nim może Ci się spodoba. I spotykałam się z nimi cos na zasadzie spotkań z koleżanką. Jak miało dojść do kontaktu fizycznego, to nie mogłam się przełamać, chciałam się przyjaźnić. A wtedy mężczyźni znikali, jeśli nie było seksu.
Nie musiał mi się ktoś podobać od 1go spotkania, ale jak znałam kogoś pół roku, rok, więcej i ciągle traktowałam jak kolegę, to się nigdy nie odmieniało.
Niektórych znam 10, 20 lat i nigdy nie widziałam w nich nikogo więcej niż kolegów.

Wiesz faceci w wieku 20 lat kompletnie inaczej patrzą na relacje niż w wieku 30 czy 40. Znaleźć faceta do związku bez seksu w wieku 20 lat? Nierealne, no chyba że jest aseksualny.
Natomiast w wieku 40 lat już inne wartości są na pierwszym miejscu. Bardziej uwydatnia się przyjaźń i partnerstwo niż seks. Może zacznij od przyjaźni i na tym buduj

5,510 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-05-25 13:18:44)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

rossanka Może nie związek z rozsądku, ale akurat rozwinięcie się związku na bazie przyjaźni, to nie jest aż tak rzadkie zjawisko. Może i sam bym w to nie uwierzył, ale znam w swoim otoczeniu pary, które po prostu znały się dłużej(cn kilka lat) i były ze sobą na stopie koleżeńskiej, bo obracały się w tym samym gronie i dośc regularnie się widywały. Nie wiem, czy któreś z nich czuło coś kiedykolwiek do drugiego, ale po krótkim okresie singielstwa, okazywało się, żę są razem. Wcześniej, co najmniej jedno z nich bylo w innym zwiazku.
To pokazuje,  że niekoniecznie człowiek zakochuje się tylko w kimś, kogo wcześniej (zbyt dobrze)nie znał. Utarło się trochę przekonanie, że jeśli nie zaiksrzy od razu to jest pozamiatane a skoro kogoś znasz dłużej to już chemii być nie może. To jest możę tez kwestia bardzo indywidualna, ale podałem realne przykłady z mojego otoczenia smile

5,511

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanka dodatkowo nie musisz się ograniczać do ludzi w twoim wieku.

Mam przyjaciela który spotkał kobietę swojego życia i ożenił się będąc jeszcze na studiach.
W tamtym okresie nie wiedziałem kto bardziej ryzykował zniszczenie sobie życia on czy ona.
On lat 24 tuż po obronie pracy inż, pracował w zawodzie, robił magisterkę
Ona lat 33 nauczycielka geografii w jednym z liceów.
W dużym skrócie:
Po 3 miesiącach znajomości ślub
po 10 miesiącach od ślubu pierwsze dziecko. Mają 3 dzieci, pomiędzy każdym jet tylko rok różnicy.
Sa razem już 11 lat, i to oni dali mi taką energie do szukania miłości, bo aż ją epatowali.
Patrząc na nich, od razu wiesz, że nie prawdą jest to że po narodzinach dzieci miłość przechodzi w jakiś stan "opiekuńczy"
Wciąż  patrzą na siebie jak w dniu ślubu. Świata poza sobą nie widzą

5,512

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Masz rację co do zasady ale czy taki związek z rozsądku nie może się przekształcić w prawdziwą miłość ?

Nie. To tak nie działa. Koleżanki, jeszcze jak miałyśmy po 20 lat doradzały mi: zobacz on zainteresowany, pochodź z nim może Ci się spodoba. I spotykałam się z nimi cos na zasadzie spotkań z koleżanką. Jak miało dojść do kontaktu fizycznego, to nie mogłam się przełamać, chciałam się przyjaźnić. A wtedy mężczyźni znikali, jeśli nie było seksu.
Nie musiał mi się ktoś podobać od 1go spotkania, ale jak znałam kogoś pół roku, rok, więcej i ciągle traktowałam jak kolegę, to się nigdy nie odmieniało.
Niektórych znam 10, 20 lat i nigdy nie widziałam w nich nikogo więcej niż kolegów.

Wiesz faceci w wieku 20 lat kompletnie inaczej patrzą na relacje niż w wieku 30 czy 40. Znaleźć faceta do związku bez seksu w wieku 20 lat? Nierealne, no chyba że jest aseksualny.
Natomiast w wieku 40 lat już inne wartości są na pierwszym miejscu. Bardziej uwydatnia się przyjaźń i partnerstwo niż seks. Może zacznij od przyjaźni i na tym buduj

Bez seksu nie będzie związku. A przyjaźnić mogę się  tylko panowie nie chcą.

5,513

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
bagienni_k napisał/a:

rossanka Może nie związek z rozsądku, ale akurat rozwinięcie się związku na bazie przyjaźni, to nie jest aż tak rzadkie zjawisko. Może i sam bym w to nie uwierzył, ale znam w swoim otoczeniu pary, które po prostu znały się dłużej(cn kilka lat) i były ze sobą na stopie koleżeńskiej, bo obracały się w tym samym gronie i dośc regularnie się widywały. Nie wiem, czy któreś z nich czuło coś kiedykolwiek do drugiego, ale po krótkim okresie singielstwa, okazywało się, żę są razem. Wcześniej, co najmniej jedno z nich bylo w innym zwiazku.
To pokazuje,  że niekoniecznie człowiek zakochuje się tylko w kimś, kogo wcześniej (zbyt dobrze)nie znał. Utarło się trochę przekonanie, że jeśli nie zaiksrzy od razu to jest pozamiatane a skoro kogoś znasz dłużej to już chemii być nie może. To jest możę tez kwestia bardzo indywidualna, ale podałem realne przykłady z mojego otoczenia smile

NIE MUsi być chemia od pierwszego spotkania. Nawet po tygodniu. Tylko jak spotykasz się z kimś często, mija pół roku i nic? To takie coś to ja mam z koleżankami. Umawiamy się na rowery, do kina, wysyłamy sobie smsy. Nawet na wakacje razem jeździłyśmy. Przyjaźnić się z mężczyzną chętnie mogę, ale nigdy mi się to nie udawało, gdy wychodziło, że on chce seksu a nie samej przyjazni.

5,514

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

rossanka Może nie związek z rozsądku, ale akurat rozwinięcie się związku na bazie przyjaźni, to nie jest aż tak rzadkie zjawisko. Może i sam bym w to nie uwierzył, ale znam w swoim otoczeniu pary, które po prostu znały się dłużej(cn kilka lat) i były ze sobą na stopie koleżeńskiej, bo obracały się w tym samym gronie i dośc regularnie się widywały. Nie wiem, czy któreś z nich czuło coś kiedykolwiek do drugiego, ale po krótkim okresie singielstwa, okazywało się, żę są razem. Wcześniej, co najmniej jedno z nich bylo w innym zwiazku.
To pokazuje,  że niekoniecznie człowiek zakochuje się tylko w kimś, kogo wcześniej (zbyt dobrze)nie znał. Utarło się trochę przekonanie, że jeśli nie zaiksrzy od razu to jest pozamiatane a skoro kogoś znasz dłużej to już chemii być nie może. To jest możę tez kwestia bardzo indywidualna, ale podałem realne przykłady z mojego otoczenia smile

NIE MUsi być chemia od pierwszego spotkania. Nawet po tygodniu. Tylko jak spotykasz się z kimś często, mija pół roku i nic? To takie coś to ja mam z koleżankami. Umawiamy się na rowery, do kina, wysyłamy sobie smsy. Nawet na wakacje razem jeździłyśmy. Przyjaźnić się z mężczyzną chętnie mogę, ale nigdy mi się to nie udawało, gdy wychodziło, że on chce seksu a nie samej przyjazni.

Z facetami przyjaźń jest trudna, bo zawsze przyjdzie ten czas, kiedy któraś ze stron przejdzie lub chce przejść emocjonalnie/fizycznie na inny poziom. Ale czy to źle, że tak jest? Dla tych co szukają, dobrze, bo kandydata mają sprawdzonego pod względem bycia normalsem i szansa, że taki związek się uda jakaś jest. Może kłopot, że nie czujesz tego pociągu do nich i tu jest pies pogrzebany. Pytanie czy to jest Twoja blokada (wynikająca z wychowania, doświadczeń czy co tam uważasz) czy Ci Panowie są jacyś aseksualni, albo inne a-? W moim przypadku zawsze te "przyjaźnie" kończyły się na propozycji związku, seksu czyli zacieśnienia relacji. Chyba, że mówimy o kumplowaniu się z gejem, to tutaj przyjaźń czysta jak łza i bez podtekstów wink.

5,515

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Evergreen napisał/a:
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

rossanka Może nie związek z rozsądku, ale akurat rozwinięcie się związku na bazie przyjaźni, to nie jest aż tak rzadkie zjawisko. Może i sam bym w to nie uwierzył, ale znam w swoim otoczeniu pary, które po prostu znały się dłużej(cn kilka lat) i były ze sobą na stopie koleżeńskiej, bo obracały się w tym samym gronie i dośc regularnie się widywały. Nie wiem, czy któreś z nich czuło coś kiedykolwiek do drugiego, ale po krótkim okresie singielstwa, okazywało się, żę są razem. Wcześniej, co najmniej jedno z nich bylo w innym zwiazku.
To pokazuje,  że niekoniecznie człowiek zakochuje się tylko w kimś, kogo wcześniej (zbyt dobrze)nie znał. Utarło się trochę przekonanie, że jeśli nie zaiksrzy od razu to jest pozamiatane a skoro kogoś znasz dłużej to już chemii być nie może. To jest możę tez kwestia bardzo indywidualna, ale podałem realne przykłady z mojego otoczenia smile

NIE MUsi być chemia od pierwszego spotkania. Nawet po tygodniu. Tylko jak spotykasz się z kimś często, mija pół roku i nic? To takie coś to ja mam z koleżankami. Umawiamy się na rowery, do kina, wysyłamy sobie smsy. Nawet na wakacje razem jeździłyśmy. Przyjaźnić się z mężczyzną chętnie mogę, ale nigdy mi się to nie udawało, gdy wychodziło, że on chce seksu a nie samej przyjazni.

Z facetami przyjaźń jest trudna, bo zawsze przyjdzie ten czas, kiedy któraś ze stron przejdzie lub chce przejść emocjonalnie/fizycznie na inny poziom. Ale czy to źle, że tak jest? Dla tych co szukają, dobrze, bo kandydata mają sprawdzonego pod względem bycia normalsem i szansa, że taki związek się uda jakaś jest. Może kłopot, że nie czujesz tego pociągu do nich i tu jest pies pogrzebany. Pytanie czy to jest Twoja blokada (wynikająca z wychowania, doświadczeń czy co tam uważasz) czy Ci Panowie są jacyś aseksualni, albo inne a-? W moim przypadku zawsze te "przyjaźnie" kończyły się na propozycji związku, seksu czyli zacieśnienia relacji. Chyba, że mówimy o kumplowaniu się z gejem, to tutaj przyjaźń czysta jak łza i bez podtekstów wink.

+1 Evergreen pełna zgoda.

Rossanka: co do seksu..hmm na początku relacji to chyba tak, chyba się z tobą zgodzę ale potem..hmm
Powiem tak, z mojej perspektywy: Prędzej zrezygnował bym z seksu niż z swojej żony.
myślę że mogę wypowiedzieć sie tez w imieniu moich 3 przyjaciół:' że oni tez prędzej zrezygnowali by z seksu niż z swoich żon.
Partnerkę do seksu czy nawet do weekendowych wypadów można znaleźć bardzo łatwo. Dosłownie 5 min i jest
Ale przyjaciółki,partnerki,powierniczki nie znajdziesz czasem i przez cale życie.

5,516 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-05-25 18:49:09)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Akurat nie znam aż tak bardzo każdego drobnego szczegółu z życia tych znajomych. Wiem po prostu tyle, że obracali się stale w jednym środowisku, widywali regularnie, choć czy często? Myślę, że wystarczy powiedzieć, żę regularnie, ale nie sam na sam, tylko raczej w większym gronie. Ot, duża grupa przyjaciół/znajomych, związanych poniekąd zawodowo, poniekąd prywatnie, bo choćby czasami gdzieś wyskoczyli na miasto posiedzieć przy piwku smile Clou, o które mi chodziło jest takie, że po dość długim czasie okazało się, że dwójka znajomych ludzi jest w związku. Tak, jak mówiłem: nie wiadomo czy wcześniej jedno czuło coś do drugiego, z własnych obserwacji wiem, że na pewno pozostawali na stopie koleżeńskiej. I co? Po jakimś czasie okazało się, że połączyło ich coś więcej smile Wniosek: da się smile Nie mówię, że każdy ma w ten spośób próbować, ale z drugiej strony ciężko się zgodzić z kimś, kto twierdzi, że to niemożliwe.
Na tyle, na ile ich znam wiem, że nie mają wbitych do głowy schematów, że ktoś musi z zewnątrz się zjawić, żeby zaiskrzyło a jak już minie trochę czasu, to sprawa będzie spalona. Tym bardziej, że akurat w wielu środowiskach konkretna branża czy podejśćie do życia bardzo silnie łączy ludzi.

5,517

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ja bym tam grzebnęła myślą w te niby przyjaźnie damsko-męskie Ross i zobaczyła co się w nich psuje, z której strony i z jakiej przyczyny. Taka opcja związku jest chyba najlepszą, najpewniejszą sukcesu, bo i grunt znany i można myśleć co zasadzić. Skoro jesteś zdolna do takich układów, to duży plus dla Ciebie i szansa na coś.
Trudno mi tu doradzać też w sprawie nowych związków w naszym wieku, bo sama jeszcze nie zakosztowałam, nie rozwinęłam się w tym temacie, ale z tego co rozmawiam z ludźmi, to albo:

a. szaleństwo, ONS, ekstaza - wersja krótkoterminowa, długo na tym nie pojedziesz, bo się nudzi
b. układ, związek dochodzony, bez zamieszkania - wersja długoterminowa.

Na razie o innych wersjach nie słyszałam. Może jakiś poszukujący 40 latek + coś dołoży.

Fajnie Szeptuch , że teraz lepiej się dyskutuje. Dzięki za to smile

5,518 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-05-25 16:07:08)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Evergreen napisał/a:

Ja bym tam grzebnęła myślą w te niby przyjaźnie damsko-męskie Ross i zobaczyła co się w nich psuje, z której strony i z jakiej przyczyny. Taka opcja związku jest chyba najlepszą, najpewniejszą sukcesu, bo i grunt znany i można myśleć co zasadzić. Skoro jesteś zdolna do takich układów, to duży plus dla Ciebie i szansa na coś.
Trudno mi tu doradzać też w sprawie nowych związków w naszym wieku, bo sama jeszcze nie zakosztowałam, nie rozwinęłam się w tym temacie, ale z tego co rozmawiam z ludźmi, to albo:

a. szaleństwo, ONS, ekstaza - wersja krótkoterminowa, długo na tym nie pojedziesz, bo się nudzi
b. układ, związek dochodzony, bez zamieszkania - wersja długoterminowa.

Na razie o innych wersjach nie słyszałam. Może jakiś poszukujący 40 latek + coś dołoży.

Fajnie Szeptuch , że teraz lepiej się dyskutuje. Dzięki za to smile

A dlaczego ludzi 40+ maja obowiązywać inne zasady w związku? inaczej kochają? inaczej pragną? inaczej się cieszą? Nie ograniczaj się, bo gwarantuje ci że dziś wiele 30 latków woli spróbować związku z 40+ niż 20+
Co prawda sam mam 36 i nie jestem poszukujący ale według mnie osoba 40+ ma szanse stworzyć o wiele stabilniejszy związek niż 20+ ( no może tylko 1 różnica)
Bo nie szaleją już hormony/sytuacja finansowa ustabilizowana/w domu tez już raczej spokój bo ewentualne dzieci odchowane.
Ale taki wiek nie wyklucza zakochania się na zabój/motylków/fajerwerków itp.
Fakt trochę inaczej sie an to patrzy. ma się dystans do siebie.
Jak jestem na weselach to widzę pewna prawidłowość ludzie 20+ smuty/ostrożni/nie szaleją
ludzie 40+ wręcz przeciwnie, cały parkiet jest ich.
Taki wiek tez nie wyklucza ciąży, jeżeli ktoś chce, fakt jest trudniej ale nie jest to niemożliwie.
Ale ja stawiał bym wszystko na przyjaźń/partnerstwo nie na pociąg seksualny.
Jedynie z czym może być problem to gdy jest się dłuższy czas samemu to hmm zaczyna się to trochę lubić, tak kusi to.
Bo z nikim nie musisz sie liczyć i nikomu spowiadać.
Bedac w związku musisz z masy rzeczy zrezygnować i masę rzeczy tolerować:bo masz przy sobie człowieka a nie ideał, ideału nigdy sie nie znajdzie.
I on musi zrobić to samo.
A z tego co wiedze co się dzieje na świecie to ludzie nie chcą rezygnować z czegokolwiek.
Panuje zasada: to ty masz się dostosować do mnie, inaczej nic z tego nie będzie.

Idzie lato, dni sa długie nie czekaj kolejnej zimy.
nie wiem jakie masz zainteresowania ale poszukaj sobie faceta albo z podobnymi albo kompletnie innymi zainteresowaniami.
U mnie było tak ze kocham kolarstwo i las moja zona historie i astronomie.
Wiec połączyliśmy sobie to dość fajnie.
Zwiedzamy wszystkie miejsca historyczne na rowerze, a leśna polana to z kolei najlepsze miejsce do obserwacji gwiazd bo zanieczyszczenie światłem jest znikome.

Idz tym tropem, znajdź kogoś z kimś będziesz chciała spędzać czas, któremu z wypiekami na policzkach będziesz opowiadać o swoim hobby i słuchać gdy on będzie opowiadał o swoim.

5,519 Ostatnio edytowany przez Evergreen (2022-05-25 17:04:18)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:

A dlaczego ludzi 40+ maja obowiązywać inne zasady w związku? inaczej kochają? inaczej pragną? inaczej się cieszą?.

Nie obowiązują inne zasady, ale z całą pewnością szuka się czegoś innego w związku niż x lat temu. Te motylki/zabóje/fajerwerki to nie jest już temat nr 1, to już było, wiele razy i wiem z czym się to wiąże. To nie znaczy, że się nie mogę się zafascynować kimś tylko trwa to krócej i nie lecę na ślepo jak wariatka w wieku lat 17 czy 20. No i zachowuję pewien rozsądek. To akurat ja, są Panie, które w tym wieku świrują z chłopcami 26 lat np. (czytaj układ sponsorski) i zakochują się na zabój. Dlaczego tak? Bo w bardzo młodym wieku znalazły sobie męża (nie będąc z nikim wcześniej) i były z nim np. 28 lat i potem długo same i myślały, że nie potrafią już kochać, więc świrują. Czy wychodzi im to na dobre? Raczej nie. Kończy się z hukiem lub długami. Pragniemy rzeczy podobnych, ale spokojniejszych i praktyczniejszych niż wcześniej. Cieszymy się również, ale umiarkowanie, bo już wiemy gdzie są granice, albo jak się takie czy inne rzeczy kończą.

Szeptuch napisał/a:

Nie ograniczaj się, bo gwarantuje ci że dziś wiele 30 latków woli spróbować związku z 40+ niż 20+.

big_smile tak, znam takiego jednego na tym forum wink Dokładnie takich słów użył i jest w Twoim wieku. Ale to jeden taki. Reszta czy na forum czy na portalach randkowych, czy w rzeczywistości unika takich kobiet bo:
- są dzieci (nie jego), a może chciałby swoje jeszcze, a tu klapa
- musi się liczyć, że gdzieś tam jest jakiś ex lub ojciec dzieci, co się będzie plątał
- a to pewnie jak samotna matka, to bankomat ze mnie zrobi
- a jak starsza, to nie będzie się dawała kontrolować, bo za mądra
- wole młodsze, bo się można jeszcze zaprezentować jaki ze mnie ogier
- stare pudło, starsza Pani, ciało nie takie, jak po porodach

Jak nie w realu, to kilka wątków liźniesz Szeptuch i zobaczysz jaki chłopcy 30+ mają stosunek.

Szeptuch napisał/a:

Co prawda sam mam 36 i nie jestem poszukujący ale według mnie osoba 40+ ma szanse stworzyć o wiele stabilniejszy związek niż 20+ ( no może tylko 1 różnica)
Bo nie szaleją już hormony/sytuacja finansowa ustabilizowana/w domu tez już raczej spokój bo ewentualne dzieci odchowane..

No niewątpliwie masz rację. Z całą pewnością będzie stabilniejszy, bo jesteśmy bardziej doświadczeni w materii związków i sytuacja nasza jest już w jakiś sposób uporządkowana.

Szeptuch napisał/a:

Jak jestem na weselach to widzę pewna prawidłowość ludzie 20+ smuty/ostrożni/nie szaleją
ludzie 40+ wręcz przeciwnie, cały parkiet jest ich.

No pewnie, bo jak masz ponad 40 lat to już nie przejmujesz się, że ktoś Cię źle oceni, nikomu nie musisz niczego udowadniać, tylko zaspokajasz swoje potrzeby chwili, a może nawet sprawdzać na ile jeszcze Cię stać.

Szeptuch napisał/a:

Taki wiek tez nie wyklucza ciąży, jeżeli ktoś chce, fakt jest trudniej ale nie jest to niemożliwie.

Nie wyklucza, ale w pierwszą ciążę zajść tu już ogromne ryzyko kłopotów.

Szeptuch napisał/a:

Bo z nikim nie musisz sie liczyć i nikomu spowiadać..

Otóż to, trudno już dostosowywać się do kogoś i liczyć się cały czas z jego zdaniem i kręcić się koło niego jak koło gościa w domu. Dlatego nie widziałbym siebie mieszkającej z kimś obecnie.

Szeptuch napisał/a:

Bedac w związku musisz z masy rzeczy zrezygnować i masę rzeczy tolerować:bo masz przy sobie człowieka a nie ideał, ideału nigdy sie nie znajdzie..

Akurat mnie nie musisz tego tłumaczyć, bo mam staż związku ponad dwukrotnie dłuższy niż Twój (edit: sorry, chyba nie Twój, bo rzuciło mi się 11 lat, ale to nie Twoje 11 lat tylko kolegi) i wiem jak utrzymać relację w dobrych stosunkach. Jednak nigdy nie wiesz kiedy i jak się ona zakończy. Tego też doświadczyłam i takiego rozwodu jaki przeszłam nie życzyłabym nikomu. Jak na razie cieszę z wolności i odpoczywam od... nieprzyjemności wink

Szeptuch napisał/a:

Panuje zasada: to ty masz się dostosować do mnie, inaczej nic z tego nie będzie..

To nie moja zasada, ale wiem, że inni mają inaczej.

Mam nadzieję, że te słowa były skierowane do mnie, bo jeśli do Ross to ja się chowam big_smile Nie było to wyraźnie zaznaczone w Twojej wypowiedzi, stąd pozwoliłam sobie na odpowiedź w moje sprawie.

5,520

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Był, w końcu cytowałem ciebie.

"tak, znam takiego jednego na tym forum wink Dokładnie takich słów użył i jest w Twoim wieku. Ale to jeden taki. Reszta czy na forum czy na portalach randkowych, czy w rzeczywistości unika takich kobiet bo:
- są dzieci (nie jego), a może chciałby swoje jeszcze, a tu klapa
- musi się liczyć, że gdzieś tam jest jakiś ex lub ojciec dzieci, co się będzie plątał
- a to pewnie jak samotna matka, to bankomat ze mnie zrobi
- a jak starsza, to nie będzie się dawała kontrolować, bo za mądra
- wole młodsze, bo się można jeszcze zaprezentować jaki ze mnie ogier
- stare pudło, starsza Pani, ciało nie takie, jak po porodach"

Trudno mi polemizować z twoimi doświadczeniami jako kobietą ale serio zarówno ja jak i przyjaciele i nawet dalsi  znajomi w których towarzystwie sie obracam uważamy inaczej.
Moze dlatego jesteśmy szczęśliwie żonaci? Nie wiem.
Jedyny problem, taki realny to jest w sytuacji kiedy facet chciałby dziecko a reszta tych przykładów to takie gadanie inceli/samców alfa/zdobywców czy jak tam oni siebie nazywają

Mnie zawsze śmieszyły teksty do mnie właśnie kierowane  że bankomat albo ze "na nie swoje geny łoży" to jest sprowadzanie człowieka do roli zwierzęcia, już to psiałem w swoim temacie, ale nie jestem bykiem rozpłodowym aby interesowało mnie "przekazanie genów" a na to jak ktoś wydaje swoje pieniędzy z reguły patrzą ludzie którzy tych pieniędzy nie maja. i mimo że moj syn to "nie moje geny" to chodzi tak jak ja/ma moje nawyki/ odzywa się tak jak ja. Wszyscy gdzie nie pojedziemy to zawsze mówią " jaki podobny do ojca"

Tylko idiota nie chciałby mądrej żony, tylko jakiś zakompleksiony samiec szuka sobie takiej którą może rożnymi formami przemocy kontrolować.

Co do prezentacji: od razu widać ile kobieta ma lat. i nie nie chodzi o to ze wygląda na tyle i tyle. Tylko po ubiorze: To jak ubierają sie dziewczyny 20 + ( oczywiście to moja subiektywna opinia, oraz generalizacja  ) to jest tragedia patrzysz na taka i nei wiesz czy ma 26 czy 16 lat, zgarbione. Natomiast panie 40+ szyk/elegancja wyprostowana pozycja. Nie wiem przy kim bardziej wstyd się pokazać.

"stare pudło, starsza pani" Kazdy facet który ma rozum i godność człowieka, który planuje coś więcej z kobietą niż szybki numerek w hotelu zdaje sobie sprawę ze jego zona się zestarzeje.
ze pupcia i piersi staną się obwisłe, straca jędrność, ze pojawią się zmarszczki. I jemu tez wszytko obwiśnie xd
dlatego uważam ze najważniejsze w związku to przyjaźń i partnerstwo bo po prostu sie starzejemy i ten seks już nie będzie taki sam z wielu powodów.
A może przyjść taka sytuacja ze z powodu choroby tego seksu nie będzie? I co mówimy zonie/mężowi pa pa? "bo mam swoje potrzeby" wiec przekreślam np 20 alt małżeństwa.
Nigdy nie podał bym reki takiemu człowiekowi.

Współczuje Ci tego rozwodu. Odpocznij, poukładaj sobie w głowie priorytety.
Jeżeli lubisz być sama, to bądź.
Jeżeli brakuje Ci uczucia gdy budzisz sie przy kimś: to ruszaj na łowy i nie przejmuj się gadaniem ludzi.

5,521

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:
Evergreen napisał/a:
rossanka napisał/a:

NIE MUsi być chemia od pierwszego spotkania. Nawet po tygodniu. Tylko jak spotykasz się z kimś często, mija pół roku i nic? To takie coś to ja mam z koleżankami. Umawiamy się na rowery, do kina, wysyłamy sobie smsy. Nawet na wakacje razem jeździłyśmy. Przyjaźnić się z mężczyzną chętnie mogę, ale nigdy mi się to nie udawało, gdy wychodziło, że on chce seksu a nie samej przyjazni.

Z facetami przyjaźń jest trudna, bo zawsze przyjdzie ten czas, kiedy któraś ze stron przejdzie lub chce przejść emocjonalnie/fizycznie na inny poziom. Ale czy to źle, że tak jest? Dla tych co szukają, dobrze, bo kandydata mają sprawdzonego pod względem bycia normalsem i szansa, że taki związek się uda jakaś jest. Może kłopot, że nie czujesz tego pociągu do nich i tu jest pies pogrzebany. Pytanie czy to jest Twoja blokada (wynikająca z wychowania, doświadczeń czy co tam uważasz) czy Ci Panowie są jacyś aseksualni, albo inne a-? W moim przypadku zawsze te "przyjaźnie" kończyły się na propozycji związku, seksu czyli zacieśnienia relacji. Chyba, że mówimy o kumplowaniu się z gejem, to tutaj przyjaźń czysta jak łza i bez podtekstów wink.

+1 Evergreen pełna zgoda.

Rossanka: co do seksu..hmm na początku relacji to chyba tak, chyba się z tobą zgodzę ale potem..hmm
Powiem tak, z mojej perspektywy: Prędzej zrezygnował bym z seksu niż z swojej żony.
myślę że mogę wypowiedzieć sie tez w imieniu moich 3 przyjaciół:' że oni tez prędzej zrezygnowali by z seksu niż z swoich żon.
Partnerkę do seksu czy nawet do weekendowych wypadów można znaleźć bardzo łatwo. Dosłownie 5 min i jest
Ale przyjaciółki,partnerki,powierniczki nie znajdziesz czasem i przez cale życie.

A w drugą stronę? Żona chce seksu, a Ty nigdy nie czułeś do niej pociągu fizycznego, nawet przez myśl Ci to nie przyszło aby z nia isc do lozka ( przeciez nie kazda kobieta na swiecie Cie bedzie pociagac), ale ozeniles się z nią, bo byĺa dobrą koleżanką, oglądaliscie takie same filmy, prowadzili podobny tryb życia, wyznawali  podobne wartości, tylko nawet przez 5 minut Cię nie pociągała? Mimo tego zdecydowałeś się na ślub, teraz żona chce współżycia, niech będzie 3 razy w tygodniu. Albo 2. Co robisz, jak się zmuszasz czy oświadczasz jej, że z Twojej strony seksu nigdy nie będzie, bo nigdy Cię nie pociągała. Ona nalega na seks.

5,522

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Evergreen napisał/a:

Ja bym tam grzebnęła myślą w te niby przyjaźnie damsko-męskie Ross i zobaczyła co się w nich psuje, z której strony i z jakiej przyczyny. Taka opcja związku jest chyba najlepszą, najpewniejszą sukcesu, bo i grunt znany i można myśleć co zasadzić. smile

Wg mnie nic się nie psuje. Ja się przyjaźnie, z drugiej strony okazuje się, że nie chodziło o przyjaźń, tylko o coś więcej. Jak mówię, że nic z tego, że możemy się tylko przyjaźnić, kontakt się urywa.
Moim zdaniem to normalne, przecież można mieć wielu kolegów i  nie chcieć z nimi iść do lozka ( na tej zasadzie powinnam juz sypiac z kolegami z pracy, ze sprzedawcami z Agd, z moim listonoszem, z chlopakami z bazarku, ochraniarzami z marketu i innymi).Co innego partner.

5,523

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Dzięki Szeptuch obecnie nie jestem w potrzebie tylko sobie patrzę z boku na to wszystko i nie napawa mnie to optymizmem. Gdybym jednak była w tej potrzebie, to chyba byłoby ze mną psychicznie nieco gorzej widząc co się wygaduje i robi w różnych miejscach spotkań. A co do tego, co powiedziałeś:

Szeptuch napisał/a:

Trudno mi polemizować z twoimi doświadczeniami jako kobietą ale serio zarówno ja jak i przyjaciele i nawet dalsi  znajomi w których towarzystwie sie obracam uważamy inaczej.
Moze dlatego jesteśmy szczęśliwie żonaci? Nie wiem..

No to Ci, którzy wyznają jakieś zasady są raczej zajęci big_smile Ale jak to kiedyś wyjdzie w mojej praktyce, to się okaże. Na razie do niczego się nie zmuszam i nie robię sobie żadnych nadziei, bo jest jakiś przymus czy powinność by być związku. Biorę, co życie daje i doświadczam na ile mam ochotę smile Bo mogę.

Ross, wybacz, że się tu wepchnęłam z prywatą. Nie mój wątek, nie mój cyrk. Mea culpa.

5,524

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
bagienni_k napisał/a:

rossanka Może nie związek z rozsądku, ale akurat rozwinięcie się związku na bazie przyjaźni, to nie jest aż tak rzadkie zjawisko. Może i sam bym w to nie uwierzył, ale znam w swoim otoczeniu pary, które po prostu znały się dłużej(cn kilka lat) i były ze sobą na stopie koleżeńskiej, bo obracały się w tym samym gronie i dośc regularnie się widywały. Nie wiem, czy któreś z nich czuło coś kiedykolwiek do drugiego, ale po krótkim okresie singielstwa, okazywało się, żę są razem. Wcześniej, co najmniej jedno z nich bylo w innym zwiazku.
To pokazuje,  że niekoniecznie człowiek zakochuje się tylko w kimś, kogo wcześniej (zbyt dobrze)nie znał. Utarło się trochę przekonanie, że jeśli nie zaiksrzy od razu to jest pozamiatane a skoro kogoś znasz dłużej to już chemii być nie może. To jest możę tez kwestia bardzo indywidualna, ale podałem realne przykłady z mojego otoczenia smile

Podałeś przykłady, gdy chemia się pojawiła. A jak się nie pojawią i jest tylko przyjaźń? Jak po roku nadal nie iskrzy? Czekać drugi kolejny?

5,525

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Szeptuch napisał/a:
Evergreen napisał/a:

Ja bym tam grzebnęła myślą w te niby przyjaźnie damsko-męskie Ross i zobaczyła co się w nich psuje, z której strony i z jakiej przyczyny. Taka opcja związku jest chyba najlepszą, najpewniejszą sukcesu, bo i grunt znany i można myśleć co zasadzić. Skoro jesteś zdolna do takich układów, to duży plus dla Ciebie i szansa na coś.
Trudno mi tu doradzać też w sprawie nowych związków w naszym wieku, bo sama jeszcze nie zakosztowałam, nie rozwinęłam się w tym temacie, ale z tego co rozmawiam z ludźmi, to albo:

a. szaleństwo, ONS, ekstaza - wersja krótkoterminowa, długo na tym nie pojedziesz, bo się nudzi
b. układ, związek dochodzony, bez zamieszkania - wersja długoterminowa.

Na razie o innych wersjach nie słyszałam. Może jakiś poszukujący 40 latek + coś dołoży.

Fajnie Szeptuch , że teraz lepiej się dyskutuje. Dzięki za to smile

A dlaczego ludzi 40+ maja obowiązywać inne zasady w związku? inaczej kochają? inaczej pragną? inaczej się cieszą? Nie ograniczaj się, bo gwarantuje ci że dziś wiele 30 latków woli spróbować związku z 40+ niż 20+
Co prawda sam mam 36 i nie jestem poszukujący ale według mnie osoba 40+ ma szanse stworzyć o wiele stabilniejszy związek niż 20+ ( no może tylko 1 różnica)
Bo nie szaleją już hormony/sytuacja finansowa ustabilizowana/w domu tez już raczej spokój bo ewentualne dzieci odchowane.
Ale taki wiek nie wyklucza zakochania się na zabój/motylków/fajerwerków itp.
Fakt trochę inaczej sie an to patrzy. ma się dystans do siebie.
Jak jestem na weselach to widzę pewna prawidłowość ludzie 20+ smuty/ostrożni/nie szaleją
ludzie 40+ wręcz przeciwnie, cały parkiet jest ich.
Taki wiek tez nie wyklucza ciąży, jeżeli ktoś chce, fakt jest trudniej ale nie jest to niemożliwie.
Ale ja stawiał bym wszystko na przyjaźń/partnerstwo nie na pociąg seksualny.
Jedynie z czym może być problem to gdy jest się dłuższy czas samemu to hmm zaczyna się to trochę lubić, tak kusi to.
Bo z nikim nie musisz sie liczyć i nikomu spowiadać.
Bedac w związku musisz z masy rzeczy zrezygnować i masę rzeczy tolerować:bo masz przy sobie człowieka a nie ideał, ideału nigdy sie nie znajdzie.
I on musi zrobić to samo.
A z tego co wiedze co się dzieje na świecie to ludzie nie chcą rezygnować z czegokolwiek.
Panuje zasada: to ty masz się dostosować do mnie, inaczej nic z tego nie będzie.

Idzie lato, dni sa długie nie czekaj kolejnej zimy.
nie wiem jakie masz zainteresowania ale poszukaj sobie faceta albo z podobnymi albo kompletnie innymi zainteresowaniami.
U mnie było tak ze kocham kolarstwo i las moja zona historie i astronomie.
Wiec połączyliśmy sobie to dość fajnie.
Zwiedzamy wszystkie miejsca historyczne na rowerze, a leśna polana to z kolei najlepsze miejsce do obserwacji gwiazd bo zanieczyszczenie światłem jest znikome.

Idz tym tropem, znajdź kogoś z kimś będziesz chciała spędzać czas, któremu z wypiekami na policzkach będziesz opowiadać o swoim hobby i słuchać gdy on będzie opowiadał o swoim.

Ja takich znajdowałam, tylko zawsze kończyło się tak samo, szli do innej, albo okazywało się, że byli z kimś a ja byłam przekonana, że byli wolni.

Posty [ 5,461 do 5,525 z 8,335 ]

Strony Poprzednia 1 83 84 85 86 87 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024