Ty nie masz nawet szacunku dla własnego ciała.
Dajesz dupy za drożdżówkę albo i za darmo.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Strony Poprzednia 1 … 81 82 83 84 85 … 129 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Ty nie masz nawet szacunku dla własnego ciała.
Dajesz dupy za drożdżówkę albo i za darmo.
Evergreen Tu nie ma już co poprawiać, bo pewne rzeczy są spisane na straty..
Nieodwołalnie..
Z biegiem czasu tacy stają się bardzo wdzięcznym obiektem opinii biegłych sądowych z zakresu psychiatrii i seksuologii.
paslawek napisał/a:Rumunski_Zolnierz napisał/a:Pomyliłeś mnie ze swoim własnym ojcem chyba?
.
Niemożliwe że bym cię pomylił z moim ojcem,nigdy nie był katolikiem
(z całym szacunkiem dla katolików)No Katolikiem nie był
Ale reszta tych słów co napisałeś w moją stronę.
Incelem, pedałem, prawiczkiem też nie był ponad wszelką wątpliwość ja wiem najlepiej ty nic nie wiesz
bo głupi jesteś
Dajesz dupy za drożdżówkę
Ale tylko za niemiecką
Incelem, pedałem, prawiczkiem też nie był ponad wszelką wątpliwość
Oj byś się zdziwił i to cholernie mocno.
paslawek napisał/a:Incelem, pedałem, prawiczkiem też nie był ponad wszelką wątpliwość
Oj byś się zdziwił i to cholernie mocno.
Na pewno nie
Już nic nie możesz dziubasku co najwyżej naskoczyć na puklerz albo cmoknąć w pompkie
Rumunski_Zolnierz napisał/a:paslawek napisał/a:Incelem, pedałem, prawiczkiem też nie był ponad wszelką wątpliwość
Oj byś się zdziwił i to cholernie mocno.
Na pewno nie
Przyrzekam ci, że tak.
Zdziwiłbyś się chooolernie mocno.
Przyrzekam ci, że tak.
A przyrzekaj se zarzekaj się - ile chcesz kto ci uwierzy ?
kogo to obchodzi
Wybacz ale nie mam dla ciebie zbytniego szacunku.
Wybacz ale nie mam dla ciebie zbytniego szacunku.
Wybaczam
Nie zależy mi na twoim szacunku absolutnie
jest mi on niepotrzebny
Jedynie co tobie jest potrzebne do życia to doping kobiet, które ci klaszczą po tym jak im ładnie SIMPujesz.
ZERO.
Jedynie co tobie jest potrzebne do życia to doping kobiet, które ci klaszczą po tym jak im ładnie SIMPujesz.
nie to nie jedyne czego potrzebuje do życia
znowu się pomyliłeś
masz dziś kiepski dzień
Co byś nie napisał i niby wymyślił,zmałpował z Wykopa to i tak nie por*chasz, a na pewno nie stanie się to przez myślenie życzeniami,durne teorie, przystawianie innym etykietek,miotanie się i samouspokojenie kłamstwami,którymi się dokarmiasz jak tymi stęchłymi frytkami z KFC
pasławek i bagiennik.
Siedzicie na tym forum parę ładnych lat. Przepięknie simpujecie kobietom i co z tego macie?
Ile z tych forumowych kobiet dało wam tyłka przez te wszystkie lata? No dalej, słucham.
Rumunski_Zolnierz napisał/a:Dajesz dupy za drożdżówkę
Ale tylko za niemiecką
Kupię Ci niemiecką drożdżówkę
Po czym zdejmiesz spodnie
Ja się zaśmieję w głębi duszy, wyjdę z pokoju i trzasnę drzwiami.
Przykro mi Ale przyjechał z drożdżówkami Krzysiek z Bawarii
I przyjechał z 20 Ukraińcami.
Czyli wieczór jak co wieczór, co nie Karolinka?
Słuchać, to sobie możesz, ale chyba wiatru wiejącego pod twoją kopułą..
Jedyne, co mam bezcennego po tym forum, to niezmienna beka z takich okazów, jak ty. Simpowanie najwyraźniej istnieje tylko i wyłącznie w twoim zrytym berecie.
Dostałeś znowu chyba ataku histerii, bo jakiś czas był spokój..
pasławek i bagiennik.
Siedzicie na tym forum parę ładnych lat. Przepięknie simpujecie kobietom i co z tego macie?
Ile z tych forumowych kobiet dało wam tyłka przez te wszystkie lata? No dalej, słucham.KoralinaJones napisał/a:Rumunski_Zolnierz napisał/a:Dajesz dupy za drożdżówkę
Ale tylko za niemiecką
Kupię Ci niemiecką drożdżówkę
Po czym zdejmiesz spodnie
Ja się zaśmieję w głębi duszy, wyjdę z pokoju i trzasnę drzwiami.
O matko, normalnie nie wytrzymam :DD Koralina wyszła wam powieść erotyczna, z elementami porno :DD Kobieto, zacznij pisać! Jeszcze na tym zarobisz. A tutaj taki przedsmaczek zupełnie za friko Następne odcinki zrób za opłatą, bo Rumuński , się nam tu zachłyśnie i nasyci i potem z profitów lipa będzie
I przyjechał z 20 Ukraińcami.
Czyli wieczór jak co wieczór, co nie Karolinka?
Było nie wychodzić i nie trzaskać drzwiami
Czasami tak niewiele trzeba, żeby w kimś obudzić wenę twórczą
Evergreen Tu nie ma już co poprawiać, bo pewne rzeczy są spisane na straty..
Nieodwołalnie..
Nie no, ale chyba nie myślisz, że my, dziewczyny, oznaczone tymi emblematami, jesteśmy spisane na straty?! Zobacz jaką karierę zawodową nam tu malują, jeszcze się na tej sławie dorobimy
O matko, normalnie nie wytrzymam :DD Koralina wyszła wam powieść erotyczna, z elementami porno :DD Kobieto, zacznij pisać! Jeszcze na tym zarobisz. A tutaj taki przedsmaczek zupełnie za friko
Następne odcinki zrób za opłatą, bo Rumuński , się nam tu zachłyśnie i nasyci i potem z profitów lipa będzie
Ja to się teraz obawiam, żeby mnie jakiś prokurator nie ścigał
Evergreen napisał/a:O matko, normalnie nie wytrzymam :DD Koralina wyszła wam powieść erotyczna, z elementami porno :DD Kobieto, zacznij pisać! Jeszcze na tym zarobisz. A tutaj taki przedsmaczek zupełnie za friko
Następne odcinki zrób za opłatą, bo Rumuński , się nam tu zachłyśnie i nasyci i potem z profitów lipa będzie
Ja to się teraz obawiam, żeby mnie jakiś prokurator nie ścigał
Przecież piszecie pod pseudonimem artystycznym nikt się nie kapnie, kto zaś. A forum jest dla pełnoletnich.... podobno, więc domniemanie, że konwersujesz z 18+ jest.
KoralinaJones napisał/a:Evergreen napisał/a:O matko, normalnie nie wytrzymam :DD Koralina wyszła wam powieść erotyczna, z elementami porno :DD Kobieto, zacznij pisać! Jeszcze na tym zarobisz. A tutaj taki przedsmaczek zupełnie za friko
Następne odcinki zrób za opłatą, bo Rumuński , się nam tu zachłyśnie i nasyci i potem z profitów lipa będzie
Ja to się teraz obawiam, żeby mnie jakiś prokurator nie ścigał
Przecież piszecie pod pseudonimem artystycznym
nikt się nie kapnie, kto zaś. A forum jest dla pełnoletnich.... podobno, więc domniemanie, że konwersujesz z 18+ jest.
Gorzej jak domniemanie zostanie obalone
Konwersacja, to piękna rzecz. Mężczyzna do konwersacji poszukiwany. Może dam oficjalne ogłoszenie?
Jeśli macie sobie załatwić karierę i sławę, to w żadnym wypadku nie rezygnujcie Tylko wiecie, tu trzeba wiele wyrzeczeń, trudów i znoszenia różnych dziwnych, niewytłumaczalnych zjawisk..
Miałem rację co do kobiet.
pasławek i bagiennik.
Siedzicie na tym forum parę ładnych lat. Przepięknie simpujecie kobietom i co z tego macie?
Ile z tych forumowych kobiet dało wam tyłka przez te wszystkie lata? No dalej, słucham.
Mam wiele radochy i inspiracji,refleksji z tego forum oczywiście na ile pozwalają jego ograniczenia, nie twój interes
nie rzuca się pereł przed takich buców jak ty nabzdyczonych,nabuzowanych natrętnie i obsesyjnie i ze zbyt wysokim stężeniem spermy w mózgu, to nie tantra joga niestety w twoim wykonaniu.
A słuchaj,słuchaj,zachodź w głowę,domyślaj się,możesz sobie pofantazjować,wizualizuj
Nie do twojej to wiadomości takie sprawy,nie zasłużyłeś sobie,nie jesteś wart takiej wiedzy
nic nie zrozumiesz,zmarnujesz tylko takie informacje.
Dlaczego zaczepiasz, próbujesz nieudolnie rozmawiać, dokuczasz tylko starszym od siebie kobietom ?Jakiś problem z matką masz ?
Zagadałeś do jakiejś młodszej w swoim wieku dziewczyny z forum, czy jesteś obsrany ze strachu przed nimi ?
Miałem rację co do kobiet.
No właśnie - znowu straszliwe te twoje "olśnienia" są
Co do których kobiet masz rację?
Do wszystkich na świecie?Tych z Polski czy na emigracji ?Z jakiegoś konkretnego środowiska,regionu,województwa ? Do młodych? Starszych?Tych co widziałeś,spotkałeś ? Z forum? Z życia, z pracy?Co do tych z KFC co się gapią?
Co to za racja?
Rumunski_Zolnierz napisał/a:Miałem rację co do kobiet.
No właśnie - znowu
A ja się pytam - jakim cudem?
nic nie zrozumiesz,zmarnujesz tylko takie informacje.
Dobra, dobra, dobra.
Już nie rób z siebie takiego pseudointeligenta...
Dlaczego zaczepiasz, próbujesz nieudolnie rozmawiać, dokuczasz tylko starszym od siebie kobietom ?
Jak to tylko starszym kobietom od siebie?
A taka Panna Szlachetnego Rodu, ona ma z max. 20 lat.
Przynajmniej mentalnie.
Ja mam 28 lat, więc jest młodsza ode mnie. Szach mat.
Zagadałeś do jakiejś młodszej w swoim wieku dziewczyny z forum, czy jesteś obsrany ze strachu przed nimi ?
Prywatnie nie rozmawiam z dziewczynami, bo się ich boję ale na forum to co innego bo tutaj jest taki zwierzyniec w dyskusjach i skupienie rozmowy rozmywa się na iluś tam użytkowników a nie tylko 1 na 1.
No właśnie - znowu
straszliwe te twoje "olśnienia" są
Co do których kobiet masz rację?
Do wszystkich na świecie?Tych z Polski czy na emigracji ?Z jakiegoś konkretnego środowiska,regionu,województwa ? Do młodych? Starszych?Tych co widziałeś,spotkałeś ? Z forum? Z życia, z pracy?Co do tych z KFC co się gapią?
Co to za racja?
Miałem rację odnośnie wszystkich kobiet, że idą za swoimi instynktami, by ,,wyszarpać" samca z jak najlepszymi genami, by móc urodzić zdrowe i piękne dziecko*
*Nie dot. Szonów, które tylko chcą się oddawać zagranicznikom.
Tylko, że jak taka Ross będzie chciała kiedyś wejść w związek małżeński to faceci będą ją odrzucać bo miała za dużo partnerów seksualnych.
Lecz ona jeszcze nie jest świadoma tego, smutne trochę, przyznaj mi rację.
Nikt mnie o to nie odrzuci, tego się akurat nie boję.
Czyli przyznajesz mi rację, jakoby praktycznie każda kobieta ma możliwość znalezienia sobie faceta w bardzo krótkim okresie czasowym?
Czyli przyznajesz mi rację, jakoby praktycznie każda kobieta ma możliwość znalezienia sobie faceta w bardzo krótkim okresie czasowym?
Tymi słowami potwierdzasz, że 50 latki to nie babcie, tylko kobiety, które szybko mogą sobie znaleźć faceta.
rossanka, skoro Ci o seks chodzi to po cholerę ten temat, który ciągnie się tylko przez ok. 10 lat?
Znajdź sobie jakiegoś fagasa na apce do randkowania, czy gdzie tam teraz kobiety szukają i temat z głowy.
Po co ta Moda na Sukces?
Było słuchać wujka Be. kilka lat temu.
Było słuchać wujka Be. kilka lat temu.
Właśnie zobaczyłem jaki masz adres @ w profilu xD
Chyba Cię kojarzę.
rossanka, skoro Ci o seks chodzi to po cholerę ten temat, który ciągnie się tylko przez ok. 10 lat?
Znajdź sobie jakiegoś fagasa na apce do randkowania, czy gdzie tam teraz kobiety szukają i temat z głowy.
Po co ta Moda na Sukces?
Taki jest plan na lato.
Byłam porządna jako 20 latka, to teraz sobie poodbijam.
Rozumiem Twój plan.
Tylko jak potem spotkasz faceta, który będzie chciał wejść z Tobą w związek, to rozumiem, że powiesz mu o całej swojej niehonorowej przeszłości?
Rozumiem Twój plan.
Tylko jak potem spotkasz faceta, który będzie chciał wejść z Tobą w związek, to rozumiem, że powiesz mu o całej swojej niehonorowej przeszłości?
Myślę, że będziemy mieć ważniejsze tematy do rozmów, niż to, kto z kim, kiedy, ile razy i w jakich pozycjach się zabawiał.
Smutna Twoja historia.
Cały czas pisałaś, że chciałaś stworzyć związek z mężczyzną ale się nie udało przez ostatnie 10 lat.
więc jedyne co Ci zostało to oddawanie się seksualne mężczyznom, jak już przyjdzie lato.
Łapiesz się za ostatnią deskę ratunku, by potem ukrywać przed swoim potencjalnym partnerem ilość swoich przygód seksualnych.
Evergreen:
Nie wiem. Kiedyś 20, 10 lat temu zakładałam, jeśli chodzi o życie rodzinne, że właśnie w którymś momencie życia ta rodzina to będzie coś naturalnego. Jakoś tak byłam przekonana, że może nie tuż po 20stce, bo wtedy to za wcześnie dla mnie było Ale tak koło 30ki być już po ślubie, z mężem i dziecmi - myślałam, że do 30 na pewno tak się stanie. Może chwilę po. To tak jeśli chodzi o tematy zwiazkowo- rodzinne. Tamto doświadczenie nauczyło mnie, aby niczego nie planować, bo zdarzyć się może wszystko. I dobre i złe.
Co do dzieci to myślę, że w większości to przypadek. Dużo par stara się o nie specjalnie, ale mnóstwo osób ma te dzieci, bo się po prostu przydarzylo jak mówią .
Dużo ludzi nie nadaje się na dodatek zupełnie na rodzicow, jak na ironię losu, one maja dzieci. Często nawet nie jedno. Wystarczy poczytać tu niektóre historie z jakich domów pochodzą ich autorki, autorzy.
Nie wiem, czy moje historie, doświadczenia z przeszłości, ktore doprowadzily mnie do tego, kim jestem teraz, miały dobry czy zły wpływ. Może będąc matka i żona byłabym teraz kimś innym mentalnie, kto wie?
Nie wiem. Kiedyś 20, 10 lat temu zakładałam, jeśli chodzi o życie rodzinne, że właśnie w którymś momencie życia ta rodzina to będzie coś naturalnego.
Chciałaś założyć rodzinę, mięć faceta, dzieci itp.
Do tego dążyłaś i w tym momencie się poddałaś bo zamiast walczyć dalej to machnęłaś na to wszystko ręką i jedynie co Ci zostało, to złapanie za ostatnią deskę ratunku.
Owa deska charakteryzuje się tym, że będziesz teraz w wakacje umawiać się na przygodne kontakty seksualne z mężczyznami.
Zapomniałaś o swoim pragnieniu założenia rodziny i teraz zaczniesz traktować swoje ciało jako seksualną rzecz wmawiając sobie, że to wszystko w imieniu ,,korzystania z życia".
Smutne, naprawdę smutne.
Rumunski_Zolnierz napisał/a:rossanka, skoro Ci o seks chodzi to po cholerę ten temat, który ciągnie się tylko przez ok. 10 lat?
Znajdź sobie jakiegoś fagasa na apce do randkowania, czy gdzie tam teraz kobiety szukają i temat z głowy.
Po co ta Moda na Sukces?
Taki jest plan na lato.
Byłam porządna jako 20 latka, to teraz sobie poodbijam.
Ej ludzie, ale znalezienie kogoś na apce nawet tylko do relacji FWB wcale nie jest takie łatwe. No bo nawet, jeśli nie będziemy zauroczeni to jednak fajnie by było, gdyby taka osoba wzbudzała chociaż pożądanie. A przecież nie jest łatwo kogoś takiego znaleźć
Plus kwestia ciąży- jest antykoncepcja, ale żadna w 100% pewna. A co innego nawet wpaść z chłopakiem, a co innego z FWB, który się natychmiast zwinie
Rozumiem Twój plan.
Tylko jak potem spotkasz faceta, który będzie chciał wejść z Tobą w związek, to rozumiem, że powiesz mu o całej swojej niehonorowej przeszłości?
Wątpię, że takowy facet będzie czysty jak łza...
Chciałaś założyć rodzinę, mięć faceta, dzieci itp.
Do tego dążyłaś i w tym momencie się poddałaś bo zamiast walczyć dalej to machnęłaś na to wszystko ręką i jedynie co Ci zostało, to złapanie za ostatnią deskę ratunku.
Owa deska charakteryzuje się tym, że będziesz teraz w wakacje umawiać się na przygodne kontakty seksualne z mężczyznami.Zapomniałaś o swoim pragnieniu założenia rodziny i teraz zaczniesz traktować swoje ciało jako seksualną rzecz wmawiając sobie, że to wszystko w imieniu ,,korzystania z życia".
Smutne, naprawdę smutne.
A ile można czekać na tego "księcia z bajki"? Ile można być świętą? Kobiety też mają potrzeby seksualne, nie tylko faceci. Jeśli tylko nie rozbije czyjejś rodziny, to w czym problem?
I nie trzeba od razu sypiać z brygadą, można mieć jednego FWB. Równie dobrze mogła być w związku z jakimś takim jednym
Ciężko żyć we wstrzemiężliwości cały czas
Nie jestem masochistką i odpuściłam sobie wypociny Rumuńskiego i Be. . Panowie jak widać w trollowskiej formie i chwała im bo kazdy watek nagle ozywa, gdy się pojawiają. Normalnie cuda... Ale ku uciesze panów dodam, ze dzisiejsze panie 50+ mogą naprawdę nieźle wyglądać i mieć powodzenie... Moja mama wygląda teraz młodziej niż miała lat 30, jest bardziej świadoma siebie, prowadzi bardziej świadome życie... Jej menopauza wyglądała tak, że po prostu przestała miesiączkować. Żadnego brzydkiego zapachu nie zaobserwowałam...
Evergreen poruszyłaś ważną kwestię. Mówisz o filarach, którymi są dla Ciebie dzieci. Tylko nie każda kobieta ma i chce mieć te filary. Nie zgodzę się, że zwierzęta to nie to samo. Potrzeba opieki i bycia potrzebnym jest taka sama i tak samo się realizuje. Pomijając specyficzną więź matki z dzieckiem. Piszę to z perspektywy kobiety, która nie ma dzieci bo nie ma, po prostu bez żadnej ideologii i łzawej historii. Ale jak dla mnie człowiek sam musi być dla siebie filarem, stabilnym, by tego samego nauczyć dzieci. Absolutnie to nie jest żaden przytyk, ale raczej głodny, spragnionemu nie pomoże i Rossanka takiego filaru, o którym piszesz, sobie już nie postawi, co nie znaczy, że przez to jest "kobietą drugiego sortu" bo i takie rzeczy słyszałam.
LenaLu ukłony dla Ciebie za podejście w sprawie dzieci Fajnie jest wiedzieć, żę są kobiety, dla których dzieci i marzenie o ich posiadaniu nie przysłaniają całego świata.
Evergreen poruszyłaś ważną kwestię. Mówisz o filarach, którymi są dla Ciebie dzieci. Tylko nie każda kobieta ma i chce mieć te filary. Nie zgodzę się, że zwierzęta to nie to samo. Potrzeba opieki i bycia potrzebnym jest taka sama i tak samo się realizuje. Pomijając specyficzną więź matki z dzieckiem. Piszę to z perspektywy kobiety, która nie ma dzieci bo nie ma, po prostu bez żadnej ideologii i łzawej historii. Ale jak dla mnie człowiek sam musi być dla siebie filarem, stabilnym, by tego samego nauczyć dzieci. Absolutnie to nie jest żaden przytyk, ale raczej głodny, spragnionemu nie pomoże i Rossanka takiego filaru, o którym piszesz, sobie już nie postawi, co nie znaczy, że przez to jest "kobietą drugiego sortu" bo i takie rzeczy słyszałam.
Zwróciłaś uwagę tylko na jeden aspekt: dzieci. Nie powiedziałam, że MOIM jedynym filarem są dzieci, ale też życie, które przeżyłam, bo przeżyłam go jak chciałam ( czytaj: dokonałam praktycznie wszystkiego czego chciałam) i nie, nie namawiam Ross czy kogokolwiek innego, aby akurat miała własne dzieci, i ona o tym wie. Poza tym Ross ma swoje filary, które są z innych kategorii, a z tego co widzę, buduje sobie jeden zbieżny z moim wymienionym jako drugim. Ktoś kto nie ma swoich filarów jest niestety płynny i zagubiony. Czyli to co napisałaś:" człowiek sam musi być dla siebie filarem, stabilnym, by tego samego nauczyć dzieci" - absolutnie się z tym zgadzam, ale ja nie mówiłam o zwykłej stabilizacji emocjonalnej, którą każdy dorosły człowiek powinien mieć za sobą, tylko o pewnych kamieniach milowych, które dają możliwość spójności drogi, którą wybierasz i laską do podparcia, gdy przygina Cię życie i świat zewnętrzny. Trudno to wyjaśnić nie wchodząc w szczegóły mojej historii. Te filary mogą być takie jakie sama wybierzesz i ważne, żeby były stabilne, Ross ma swoje, Ty pewnie masz swoje, ja mam swoje (sprawdzone na placu boju).
EDIT: I nigdy nie sugerowałam, że osoby dzieci nie posiadające są "drugiego sortu". Współczuję Ross, bo sama mówiła, że zawsze je chciała mieć, a wyszło jak wyszło i teraz znajduje sobie nową jakość. I życzę jej powodzenia, bo akurat w jej przypadku naprawdę chcę, żeby jej się udało to, co sobie zamarzy.
Nie zgadzam się, co do zwierząt i dzieci, bo mam/miałam zwierzęta, które kochałam jak członków rodziny i długo odczuwałam żałobę po nich i z całą pewnością nigdy nie powiem, że to jest to samo. Skosztowałam jednej i drugiej formy opieki i niestety, różnica jest kolosalna. Moja siostra, która dzieci nie ma, a posiada zwierzaki, dokładnie wie o co mi chodzi. Osoby, które dzieci nie posiadają nie do końca są w stanie zrozumieć co to znaczy je świadomie posiadać. Dlatego też praktycznie w 90% przypadków, jak się dzieci pojawiają, to znikają znajomości singielskie czy bezdzietne z otoczenia. A jak się rozstajesz z mężem, znikają pary małżeńskie. Smutne, ale taka jest rzeczywistość.
Poza tym bagienni_k tak jak Ty może powiedzieć osoba, która nigdy nie miała dzieci lub nie chciała ich mieć. Jak miałam 25 lat, to mówiłam, że nigdy dzieci mieć nie będę, jednak zegar biologiczny w pewnym momencie zaczął tykać i trzeba było dokonać wyboru. Z mojego wyboru cieszę się bardzo, bo, choć to ogromny wysiłek je posiadać i wychowywać, ale też ogromna satysfakcja patrzeć jakich wyborów oni dokonują. A jak sam wiesz z mojego czy innego wątku, nie przesłaniają mi one świata Pomijam, że poprzez doświadczenia z opieką nad dziećmi poznałam siebie z zupełniej innej strony, takiej jakiej nigdy wcześniej nie znałam. To był taki teścik: wszystko co do tamtego czasu wyznawałam i w co wierzyłam zostało poddane okrutnej weryfikacji i wiele swoich poglądów nie tyle wyrzuciłam do kosza, co spaliłam na stosie, bo były g...o warte, nie sprawdzały się w praktyce.
Kończę, bo zaczyna się offtop.
LenaLu ukłony dla Ciebie za podejście w sprawie dzieci
Fajnie jest wiedzieć, żę są kobiety, dla których dzieci i marzenie o ich posiadaniu nie przysłaniają całego świata.
Tu się możesz zdziwić. Znowu będzie z moich obserwacj, koleżanki, które akurat nigdy jakoś nie były prorodzinne, dzieci nie były ich wielkim i jedynym marzeniem, z chwilą gdy się pojawiły na świecie inne rzeczy poszły w odstawkę. Koleżeństwo się pourywało. A nigdybys nie powiedział, dla nich wZniejsza była praca, facet, własne hobby, rozwój umysłowy. Gdy pozakładały rodziny w zasadzie okazało się, że ta rola matki i żony bardzo im odpowiada i nie wyobrażają sobie życia bez dzieci.
rossanka napisał/a:Rumunski_Zolnierz napisał/a:rossanka, skoro Ci o seks chodzi to po cholerę ten temat, który ciągnie się tylko przez ok. 10 lat?
Znajdź sobie jakiegoś fagasa na apce do randkowania, czy gdzie tam teraz kobiety szukają i temat z głowy.
Po co ta Moda na Sukces?
Taki jest plan na lato.
Byłam porządna jako 20 latka, to teraz sobie poodbijam.Ej ludzie, ale znalezienie kogoś na apce nawet tylko do relacji FWB wcale nie jest takie łatwe. No bo nawet, jeśli nie będziemy zauroczeni to jednak fajnie by było, gdyby taka osoba wzbudzała chociaż pożądanie. A przecież nie jest łatwo kogoś takiego znaleźć
Plus kwestia ciąży- jest antykoncepcja, ale żadna w 100% pewna. A co innego nawet wpaść z chłopakiem, a co innego z FWB, który się natychmiast zwinieRumunski_Zolnierz napisał/a:Rozumiem Twój plan.
Tylko jak potem spotkasz faceta, który będzie chciał wejść z Tobą w związek, to rozumiem, że powiesz mu o całej swojej niehonorowej przeszłości?
Wątpię, że takowy facet będzie czysty jak łza...
Rumunski_Zolnierz napisał/a:Chciałaś założyć rodzinę, mięć faceta, dzieci itp.
Do tego dążyłaś i w tym momencie się poddałaś bo zamiast walczyć dalej to machnęłaś na to wszystko ręką i jedynie co Ci zostało, to złapanie za ostatnią deskę ratunku.
Owa deska charakteryzuje się tym, że będziesz teraz w wakacje umawiać się na przygodne kontakty seksualne z mężczyznami.Zapomniałaś o swoim pragnieniu założenia rodziny i teraz zaczniesz traktować swoje ciało jako seksualną rzecz wmawiając sobie, że to wszystko w imieniu ,,korzystania z życia".
Smutne, naprawdę smutne.
A ile można czekać na tego "księcia z bajki"? Ile można być świętą? Kobiety też mają potrzeby seksualne, nie tylko faceci. Jeśli tylko nie rozbije czyjejś rodziny, to w czym problem?
I nie trzeba od razu sypiać z brygadą, można mieć jednego FWB. Równie dobrze mogła być w związku z jakimś takim jednym
Ciężko żyć we wstrzemiężliwości cały czas
Ale dziwne to czasy, niby 21wiek a ludzie obcym ludziom zagladają do łóżek i komentują ich życie seksualne.
Każdy to robi Ross, czy to w jedną czy to w drugą stronę. Sfera jak każda inna, niektórzy próbują ją jakoś oddzielić od "normalnego" życia co jest totalnym absurdem.
Nie, nie każdy. Tylko Ci "niezdrowo" zainteresowani. Wszelkiej maści dewoci przede wszystkim.
Też zaglądasz, napisałaś na tym forum z 2000 postów napisanych do facetów, którzy mają problemy związkowo/łóżkowe i komentowałas np ich prawictwo itd. To jest dokładnie to samo, wręcz non stop próbowałaś wszystko analizować. Jak dla mnie każdy może interesować się czym chce i prędzej beka z tych, co się boją że ktoś może o coś zapytać. Czemu? Chyba wiadomo...bo się wstydzą, że coś wyjdzie na jaw...
1000
Też zaglądasz, napisałaś na tym forum z 2000 postów napisanych do facetów, którzy mają problemy związkowo/łóżkowe i komentowałas np ich prawictwo itd. To jest dokładnie to samo, wręcz non stop próbowałaś wszystko analizować. Jak dla mnie każdy może interesować się czym chce i prędzej beka z tych, co się boją że ktoś może o coś zapytać. Czemu? Chyba wiadomo...bo się wstydzą, że coś wyjdzie na jaw...
1000
Wypowiadać się na jakiś temat to jedno, a ekscytować się niezdrowo jakimś temat - na co wskazują treści wypowiedzi,- to drugie.
Nie udawał głupka, że nie rozróżniasz takich niuansów.
Każdy to robi Ross, czy to w jedną czy to w drugą stronę. Sfera jak każda inna, niektórzy próbują ją jakoś oddzielić od "normalnego" życia co jest totalnym absurdem.
Mnie nie interesuje seksualne życie innych, nie rozmyślam o tym na codzień kto z kim i gdzie. Co mnie to obchodzi.
LenaLu napisał/a:Evergreen poruszyłaś ważną kwestię. Mówisz o filarach, którymi są dla Ciebie dzieci. Tylko nie każda kobieta ma i chce mieć te filary. Nie zgodzę się, że zwierzęta to nie to samo. Potrzeba opieki i bycia potrzebnym jest taka sama i tak samo się realizuje. Pomijając specyficzną więź matki z dzieckiem. Piszę to z perspektywy kobiety, która nie ma dzieci bo nie ma, po prostu bez żadnej ideologii i łzawej historii. Ale jak dla mnie człowiek sam musi być dla siebie filarem, stabilnym, by tego samego nauczyć dzieci. Absolutnie to nie jest żaden przytyk, ale raczej głodny, spragnionemu nie pomoże i Rossanka takiego filaru, o którym piszesz, sobie już nie postawi, co nie znaczy, że przez to jest "kobietą drugiego sortu" bo i takie rzeczy słyszałam.
Zwróciłaś uwagę tylko na jeden aspekt: dzieci. Nie powiedziałam, że MOIM jedynym filarem są dzieci, ale też życie, które przeżyłam, bo przeżyłam go jak chciałam ( czytaj: dokonałam praktycznie wszystkiego czego chciałam) i nie, nie namawiam Ross czy kogokolwiek innego, aby akurat miała własne dzieci, i ona o tym wie. Poza tym Ross ma swoje filary, które są z innych kategorii, a z tego co widzę, buduje sobie jeden zbieżny z moim wymienionym jako drugim. Ktoś kto nie ma swoich filarów jest niestety płynny i zagubiony. Czyli to co napisałaś:" człowiek sam musi być dla siebie filarem, stabilnym, by tego samego nauczyć dzieci" - absolutnie się z tym zgadzam, ale ja nie mówiłam o zwykłej stabilizacji emocjonalnej, którą każdy dorosły człowiek powinien mieć za sobą, tylko o pewnych kamieniach milowych, które dają możliwość spójności drogi, którą wybierasz i laską do podparcia, gdy przygina Cię życie i świat zewnętrzny. Trudno to wyjaśnić nie wchodząc w szczegóły mojej historii. Te filary mogą być takie jakie sama wybierzesz i ważne, żeby były stabilne, Ross ma swoje, Ty pewnie masz swoje, ja mam swoje (sprawdzone na placu boju).
EDIT: I nigdy nie sugerowałam, że osoby dzieci nie posiadające są "drugiego sortu". Współczuję Ross, bo sama mówiła, że zawsze je chciała mieć, a wyszło jak wyszło i teraz znajduje sobie nową jakość. I życzę jej powodzenia, bo akurat w jej przypadku naprawdę chcę, żeby jej się udało to, co sobie zamarzy.
Nie zgadzam się, co do zwierząt i dzieci, bo mam/miałam zwierzęta, które kochałam jak członków rodziny i długo odczuwałam żałobę po nich i z całą pewnością nigdy nie powiem, że to jest to samo. Skosztowałam jednej i drugiej formy opieki i niestety, różnica jest kolosalna. Moja siostra, która dzieci nie ma, a posiada zwierzaki, dokładnie wie o co mi chodzi. Osoby, które dzieci nie posiadają nie do końca są w stanie zrozumieć co to znaczy je świadomie posiadać. Dlatego też praktycznie w 90% przypadków, jak się dzieci pojawiają, to znikają znajomości singielskie czy bezdzietne z otoczenia. A jak się rozstajesz z mężem, znikają pary małżeńskie. Smutne, ale taka jest rzeczywistość.
Poza tym bagienni_k tak jak Ty może powiedzieć osoba, która nigdy nie miała dzieci lub nie chciała ich mieć. Jak miałam 25 lat, to mówiłam, że nigdy dzieci mieć nie będę, jednak zegar biologiczny w pewnym momencie zaczął tykać i trzeba było dokonać wyboru. Z mojego wyboru cieszę się bardzo, bo, choć to ogromny wysiłek je posiadać i wychowywać, ale też ogromna satysfakcja patrzeć jakich wyborów oni dokonują. A jak sam wiesz z mojego czy innego wątku, nie przesłaniają mi one świata
Pomijam, że poprzez doświadczenia z opieką nad dziećmi poznałam siebie z zupełniej innej strony, takiej jakiej nigdy wcześniej nie znałam. To był taki teścik: wszystko co do tamtego czasu wyznawałam i w co wierzyłam zostało poddane okrutnej weryfikacji i wiele swoich poglądów nie tyle wyrzuciłam do kosza, co spaliłam na stosie, bo były g...o warte, nie sprawdzały się w praktyce.
Kończę, bo zaczyna się offtop.
Niestety tak jest, że większość kobiet po urodzeniu dzieci zmienia swoje priorytety i wizję świata. Celowo skupiłam się tutaj na tym co napisałaś o zwierzętach, dlatego, że sama mam inne zdanie, co nie znaczy, że ty nie masz racji. Napisałam, że nie dyskutuję w kwestii więzi matki z dzieckiem bo jej po prostu nie miałam dane doświadczyć, ale też nigdy bardzo nie chciałam tego doświadczyć.
Szczerze to pewnie zaraz wyleje się na mnie wiadro pomyj, ale zazwyczaj w 99 przypadkach na 100 kobieta traci zdrowe spojrzenie na otaczający ją świat i stworzenia na nim istniejące, a dziecko staje się celem samym w sobie. znam wiele par, które swoja potrzebę opieki i przywiązania realizowała poprzez posiadanie zwierzęcia, po czym po urodzeniu dziecka pies przestał być człownkiem rodziny, a stał się czynnikiem powodującym alergię. Ja akurat nie widzę różnicy pomiędzy człowiekiem a jakimkolwiek zwierzęciem. z tym, że dziecko w końcu wyrasta, staje się samodzielne i nie potrzebuje już mamusi do każdej czynności, a np. pies od narodzin aż po śmierć potrzebuje opiekuna. I wkurza mnie takie podejście, że jak urodzi się dziecko to przecież pies to pies, zrozumie. Tyle, że pies już zawsze pozostanie na etapie max. trzylatka i nie zrozumie.
A to nie jest offtop dlatego, że wciąż traktuje o samotności. A znajomości singielskie znikają bo trudno się dziwić, ja wśród znajomych z dziećmi spotykam się bardzo rzadko, a to dlatego, że one potrafią przez bite godziny ciągle nawalać o dzieciach i problemach, jedno i to samo. I jeszcze gdyby to były od czasu do czasu jakies fajne opowiastki z życia matki i dziecka... Nie same licytacje, która ma gorzej i który etap w życiu dziecka jest tym najbardziej kryzysowym. I w sumie nawet to bym zniosła, ale jak próbowałam wielokrotnie zmienić temat np. na temat zwierząt to patrzyły na mnie z politowaniem i ich jedynym pytaniem było a ty nie chcesz mieć dzieci? Pojadę tutaj bardzo radykalnie, ale mam wrażenie, że kobiety po urodzeniu dziecka tracą część empatii, ale i szarych komórek. A powtarzanie ciągle, że będziesz mieć dzieci to zrozumiesz jest naprawdę nudne, a w niektórych przypadkach wręcz okrutne.
I nie dziwię się, że singielki znikają bo mają dość po prostu.
Biorę pod uwagę, że gdybym miała dziecko to na pewno inaczej bym postrzegała świat, zmieniłaby się moja percepcja, może nawet i wrażliwość... I chyba tego się boję najbardziej.
Też zaglądasz, napisałaś na tym forum z 2000 postów napisanych do facetów, którzy mają problemy związkowo/łóżkowe i komentowałas np ich prawictwo itd. To jest dokładnie to samo, wręcz non stop próbowałaś wszystko analizować. Jak dla mnie każdy może interesować się czym chce i prędzej beka z tych, co się boją że ktoś może o coś zapytać. Czemu? Chyba wiadomo...bo się wstydzą, że coś wyjdzie na jaw...
1000
I będzie wstyd, bo co ludzie powiedzą? A jak się bedą śmiać?
Be. napisał/a:Też zaglądasz, napisałaś na tym forum z 2000 postów napisanych do facetów, którzy mają problemy związkowo/łóżkowe i komentowałas np ich prawictwo itd. To jest dokładnie to samo, wręcz non stop próbowałaś wszystko analizować. Jak dla mnie każdy może interesować się czym chce i prędzej beka z tych, co się boją że ktoś może o coś zapytać. Czemu? Chyba wiadomo...bo się wstydzą, że coś wyjdzie na jaw...
1000
Wypowiadać się na jakiś temat to jedno, a ekscytować się niezdrowo jakimś temat - na co wskazują treści wypowiedzi,- to drugie.
Gratulację osiągnęłaś poziom podstawówki. Dzieci dostają opierdziel, że zaczepiają kolegę z klasy, ale ty się tłumaczysz, że ty tylko tak dla zabawy, a inni na poważnie xD. Jesteś osobą, która złapie się za rękę i mowisz, że nie twoja...
@ross.Tez się interesujesz i piszesz o tym setki postów komentując jak to inni mają lepiej, że koleżanka ma to a ktoś inny coś tam.
KoralinaJones napisał/a:Be. napisał/a:Też zaglądasz, napisałaś na tym forum z 2000 postów napisanych do facetów, którzy mają problemy związkowo/łóżkowe i komentowałas np ich prawictwo itd. To jest dokładnie to samo, wręcz non stop próbowałaś wszystko analizować. Jak dla mnie każdy może interesować się czym chce i prędzej beka z tych, co się boją że ktoś może o coś zapytać. Czemu? Chyba wiadomo...bo się wstydzą, że coś wyjdzie na jaw...
1000
Wypowiadać się na jakiś temat to jedno, a ekscytować się niezdrowo jakimś temat - na co wskazują treści wypowiedzi,- to drugie.
Gratulację osiągnęłaś poziom podstawówki. Dzieci dostają opierdziel, że zaczepiają kolegę z klasy, ale ty się tłumaczysz, że ty tylko tak dla zabawy, a inni na poważnie xD. Jesteś osobą, która złapie się za rękę i mowisz, że nie twoja...
.
Nie mam bladego pojęcia co jest bezpośrednią przyczyną Twoich wpisów od czapy.
Nie założyłam na tym forum ani jednego tematu na temat seksu i ilości partnerów w ogóle, tym bardziej tematu pt. on/ona miała 3 ojejej katastrofa Co za latawica - ukamieniować , bo nie zasnę w spokoju
Evergreen napisał/a:LenaLu napisał/a:Evergreen poruszyłaś ważną kwestię. Mówisz o filarach, którymi są dla Ciebie dzieci. Tylko nie każda kobieta ma i chce mieć te filary. Nie zgodzę się, że zwierzęta to nie to samo. Potrzeba opieki i bycia potrzebnym jest taka sama i tak samo się realizuje. Pomijając specyficzną więź matki z dzieckiem. Piszę to z perspektywy kobiety, która nie ma dzieci bo nie ma, po prostu bez żadnej ideologii i łzawej historii. Ale jak dla mnie człowiek sam musi być dla siebie filarem, stabilnym, by tego samego nauczyć dzieci. Absolutnie to nie jest żaden przytyk, ale raczej głodny, spragnionemu nie pomoże i Rossanka takiego filaru, o którym piszesz, sobie już nie postawi, co nie znaczy, że przez to jest "kobietą drugiego sortu" bo i takie rzeczy słyszałam.
Zwróciłaś uwagę tylko na jeden aspekt: dzieci. Nie powiedziałam, że MOIM jedynym filarem są dzieci, ale też życie, które przeżyłam, bo przeżyłam go jak chciałam ( czytaj: dokonałam praktycznie wszystkiego czego chciałam) i nie, nie namawiam Ross czy kogokolwiek innego, aby akurat miała własne dzieci, i ona o tym wie. Poza tym Ross ma swoje filary, które są z innych kategorii, a z tego co widzę, buduje sobie jeden zbieżny z moim wymienionym jako drugim. Ktoś kto nie ma swoich filarów jest niestety płynny i zagubiony. Czyli to co napisałaś:" człowiek sam musi być dla siebie filarem, stabilnym, by tego samego nauczyć dzieci" - absolutnie się z tym zgadzam, ale ja nie mówiłam o zwykłej stabilizacji emocjonalnej, którą każdy dorosły człowiek powinien mieć za sobą, tylko o pewnych kamieniach milowych, które dają możliwość spójności drogi, którą wybierasz i laską do podparcia, gdy przygina Cię życie i świat zewnętrzny. Trudno to wyjaśnić nie wchodząc w szczegóły mojej historii. Te filary mogą być takie jakie sama wybierzesz i ważne, żeby były stabilne, Ross ma swoje, Ty pewnie masz swoje, ja mam swoje (sprawdzone na placu boju).
EDIT: I nigdy nie sugerowałam, że osoby dzieci nie posiadające są "drugiego sortu". Współczuję Ross, bo sama mówiła, że zawsze je chciała mieć, a wyszło jak wyszło i teraz znajduje sobie nową jakość. I życzę jej powodzenia, bo akurat w jej przypadku naprawdę chcę, żeby jej się udało to, co sobie zamarzy.
Nie zgadzam się, co do zwierząt i dzieci, bo mam/miałam zwierzęta, które kochałam jak członków rodziny i długo odczuwałam żałobę po nich i z całą pewnością nigdy nie powiem, że to jest to samo. Skosztowałam jednej i drugiej formy opieki i niestety, różnica jest kolosalna. Moja siostra, która dzieci nie ma, a posiada zwierzaki, dokładnie wie o co mi chodzi. Osoby, które dzieci nie posiadają nie do końca są w stanie zrozumieć co to znaczy je świadomie posiadać. Dlatego też praktycznie w 90% przypadków, jak się dzieci pojawiają, to znikają znajomości singielskie czy bezdzietne z otoczenia. A jak się rozstajesz z mężem, znikają pary małżeńskie. Smutne, ale taka jest rzeczywistość.
Poza tym bagienni_k tak jak Ty może powiedzieć osoba, która nigdy nie miała dzieci lub nie chciała ich mieć. Jak miałam 25 lat, to mówiłam, że nigdy dzieci mieć nie będę, jednak zegar biologiczny w pewnym momencie zaczął tykać i trzeba było dokonać wyboru. Z mojego wyboru cieszę się bardzo, bo, choć to ogromny wysiłek je posiadać i wychowywać, ale też ogromna satysfakcja patrzeć jakich wyborów oni dokonują. A jak sam wiesz z mojego czy innego wątku, nie przesłaniają mi one świata
Pomijam, że poprzez doświadczenia z opieką nad dziećmi poznałam siebie z zupełniej innej strony, takiej jakiej nigdy wcześniej nie znałam. To był taki teścik: wszystko co do tamtego czasu wyznawałam i w co wierzyłam zostało poddane okrutnej weryfikacji i wiele swoich poglądów nie tyle wyrzuciłam do kosza, co spaliłam na stosie, bo były g...o warte, nie sprawdzały się w praktyce.
Kończę, bo zaczyna się offtop.
Niestety tak jest, że większość kobiet po urodzeniu dzieci zmienia swoje priorytety i wizję świata. Celowo skupiłam się tutaj na tym co napisałaś o zwierzętach, dlatego, że sama mam inne zdanie, co nie znaczy, że ty nie masz racji. Napisałam, że nie dyskutuję w kwestii więzi matki z dzieckiem bo jej po prostu nie miałam dane doświadczyć, ale też nigdy bardzo nie chciałam tego doświadczyć.
Szczerze to pewnie zaraz wyleje się na mnie wiadro pomyj, ale zazwyczaj w 99 przypadkach na 100 kobieta traci zdrowe spojrzenie na otaczający ją świat i stworzenia na nim istniejące, a dziecko staje się celem samym w sobie. znam wiele par, które swoja potrzebę opieki i przywiązania realizowała poprzez posiadanie zwierzęcia, po czym po urodzeniu dziecka pies przestał być człownkiem rodziny, a stał się czynnikiem powodującym alergię. Ja akurat nie widzę różnicy pomiędzy człowiekiem a jakimkolwiek zwierzęciem. z tym, że dziecko w końcu wyrasta, staje się samodzielne i nie potrzebuje już mamusi do każdej czynności, a np. pies od narodzin aż po śmierć potrzebuje opiekuna. I wkurza mnie takie podejście, że jak urodzi się dziecko to przecież pies to pies, zrozumie. Tyle, że pies już zawsze pozostanie na etapie max. trzylatka i nie zrozumie.A to nie jest offtop dlatego, że wciąż traktuje o samotności. A znajomości singielskie znikają bo trudno się dziwić, ja wśród znajomych z dziećmi spotykam się bardzo rzadko, a to dlatego, że one potrafią przez bite godziny ciągle nawalać o dzieciach i problemach, jedno i to samo. I jeszcze gdyby to były od czasu do czasu jakies fajne opowiastki z życia matki i dziecka... Nie same licytacje, która ma gorzej i który etap w życiu dziecka jest tym najbardziej kryzysowym. I w sumie nawet to bym zniosła, ale jak próbowałam wielokrotnie zmienić temat np. na temat zwierząt to patrzyły na mnie z politowaniem i ich jedynym pytaniem było a ty nie chcesz mieć dzieci? Pojadę tutaj bardzo radykalnie, ale mam wrażenie, że kobiety po urodzeniu dziecka tracą część empatii, ale i szarych komórek. A powtarzanie ciągle, że będziesz mieć dzieci to zrozumiesz jest naprawdę nudne, a w niektórych przypadkach wręcz okrutne.
I nie dziwię się, że singielki znikają bo mają dość po prostu.Biorę pod uwagę, że gdybym miała dziecko to na pewno inaczej bym postrzegała świat, zmieniłaby się moja percepcja, może nawet i wrażliwość... I chyba tego się boję najbardziej.
Jest jeszcze jedna kwestia zniknięcia singielek. Może po prostu przestają się spotykać. Najpierw połóg więc normalne, że matka nie ma głowy do towarzyskich spotkań. Potem ząbkowanie, nieprzespane noce, alergie. Potem przedszkole, choroby wizyty u teściów. W podstawiwce wcale nue lepiej- chcesz się umówić, ale nie na czasu, bo Krzysia trzeba wozić na basen, bo ma zawody, albo Ania ma klasie z matematyki i trzeba z nią się pouczyć. Potem ma klasówkę z geografii . Albo dowiadujesz się, że koleżanka ma czas ale dla innych koleżanek,najczęściej matek dzieci że szkoły, muszą obgadać wycieczkę klasową, albo zakończenie roku, co kupić.
Z resztą to nie tylko moje obserwacje.
Standardem jest odwoływanie w ostatniej chwili spotkań, a bo Janek ząbkuje albo Klara jedzie na studia i trzeba ją "obkupic" na wyjazd.
KoralinaJones napisał/a:Be. napisał/a:Też zaglądasz, napisałaś na tym forum z 2000 postów napisanych do facetów, którzy mają problemy związkowo/łóżkowe i komentowałas np ich prawictwo itd. To jest dokładnie to samo, wręcz non stop próbowałaś wszystko analizować. Jak dla mnie każdy może interesować się czym chce i prędzej beka z tych, co się boją że ktoś może o coś zapytać. Czemu? Chyba wiadomo...bo się wstydzą, że coś wyjdzie na jaw...
1000
Wypowiadać się na jakiś temat to jedno, a ekscytować się niezdrowo jakimś temat - na co wskazują treści wypowiedzi,- to drugie.
Gratulację osiągnęłaś poziom podstawówki. Dzieci dostają opierdziel, że zaczepiają kolegę z klasy, ale ty się tłumaczysz, że ty tylko tak dla zabawy, a inni na poważnie xD. Jesteś osobą, która złapie się za rękę i mowisz, że nie twoja...
@ross.Tez się interesujesz i piszesz o tym setki postów komentując jak to inni mają lepiej, że koleżanka ma to a ktoś inny coś tam.
Ale mnie to nie interesuje kompletnie kto i jak i z kim współżyje. I ile razy i z iloma.
Ja bym tylko chciała mieć jednego w jednym czasie.
Inni mogą mieć i Murzyna i Chińczyka, czy 20 partnerów w przeciągu 20 lat, co mnie to obchodzi.
Powinnaś się wstydzić takiego tłumaczenia się na potęgę. Robisz to samo co innym zarzucasz i tyle. Nie chcę mi się na ten temat więcej pisać. Rossanka robi to samo, więc przestańcie zgrywać oświecone...
Powinnaś się wstydzić takiego tłumaczenia się na potęgę. Robisz to samo co innym zarzucasz i tyle. Nie chcę mi się na ten temat więcej pisać. Rossanka robi to samo, więc przestańcie zgrywać oświecone...
Komu i z czego? A przede wszystkim PO CO? Tak już z ciekawości zapytam. Tobie, Internautom, z ilości partnerów czy z poglądów? Bo serio nie czaję w oparciu o jakie przesłanki oceniasz moje wpisy jako tłumaczenie się.
Proszę, wyjaśnij mi ten fenomen interpretacji moich wpisów, której dokonujesz. Co leży u jego podstaw.
Powinnaś się wstydzić takiego tłumaczenia się na potęgę. Robisz to samo co innym zarzucasz i tyle. Nie chcę mi się na ten temat więcej pisać. Rossanka robi to samo, więc przestańcie zgrywać oświecone...
Przestań już obrażać innych tutaj. Wszystkich sprowadzasz do poziomu podstawówki. Taki masz cel? Jesteś najmądrzejszy? To zmień tego psychologa, bo słabo działa.
Hipokryzja? Jak możesz kogoś za to krytykować? Zacznij najpierw od siebie.
To koniec naszej "przyjaźni". Wyzywać to sobie możesz tego psychologa.
Gosty daj mi numer do twojej mamy, ty jesteś chory i powinieneś mieć opiekuna. Zadzwonię do niej i powiem, że się zerwales ze smyczy.
PS Ciekawi mnie czemu każdy post kilkukrotnie edytujesz i zmieniasz.
LenaLu napisał/a:Evergreen napisał/a:Zwróciłaś uwagę tylko na jeden aspekt: dzieci. Nie powiedziałam, że MOIM jedynym filarem są dzieci, ale też życie, które przeżyłam, bo przeżyłam go jak chciałam ( czytaj: dokonałam praktycznie wszystkiego czego chciałam) i nie, nie namawiam Ross czy kogokolwiek innego, aby akurat miała własne dzieci, i ona o tym wie. Poza tym Ross ma swoje filary, które są z innych kategorii, a z tego co widzę, buduje sobie jeden zbieżny z moim wymienionym jako drugim. Ktoś kto nie ma swoich filarów jest niestety płynny i zagubiony. Czyli to co napisałaś:" człowiek sam musi być dla siebie filarem, stabilnym, by tego samego nauczyć dzieci" - absolutnie się z tym zgadzam, ale ja nie mówiłam o zwykłej stabilizacji emocjonalnej, którą każdy dorosły człowiek powinien mieć za sobą, tylko o pewnych kamieniach milowych, które dają możliwość spójności drogi, którą wybierasz i laską do podparcia, gdy przygina Cię życie i świat zewnętrzny. Trudno to wyjaśnić nie wchodząc w szczegóły mojej historii. Te filary mogą być takie jakie sama wybierzesz i ważne, żeby były stabilne, Ross ma swoje, Ty pewnie masz swoje, ja mam swoje (sprawdzone na placu boju).
EDIT: I nigdy nie sugerowałam, że osoby dzieci nie posiadające są "drugiego sortu". Współczuję Ross, bo sama mówiła, że zawsze je chciała mieć, a wyszło jak wyszło i teraz znajduje sobie nową jakość. I życzę jej powodzenia, bo akurat w jej przypadku naprawdę chcę, żeby jej się udało to, co sobie zamarzy.
Nie zgadzam się, co do zwierząt i dzieci, bo mam/miałam zwierzęta, które kochałam jak członków rodziny i długo odczuwałam żałobę po nich i z całą pewnością nigdy nie powiem, że to jest to samo. Skosztowałam jednej i drugiej formy opieki i niestety, różnica jest kolosalna. Moja siostra, która dzieci nie ma, a posiada zwierzaki, dokładnie wie o co mi chodzi. Osoby, które dzieci nie posiadają nie do końca są w stanie zrozumieć co to znaczy je świadomie posiadać. Dlatego też praktycznie w 90% przypadków, jak się dzieci pojawiają, to znikają znajomości singielskie czy bezdzietne z otoczenia. A jak się rozstajesz z mężem, znikają pary małżeńskie. Smutne, ale taka jest rzeczywistość.
Poza tym bagienni_k tak jak Ty może powiedzieć osoba, która nigdy nie miała dzieci lub nie chciała ich mieć. Jak miałam 25 lat, to mówiłam, że nigdy dzieci mieć nie będę, jednak zegar biologiczny w pewnym momencie zaczął tykać i trzeba było dokonać wyboru. Z mojego wyboru cieszę się bardzo, bo, choć to ogromny wysiłek je posiadać i wychowywać, ale też ogromna satysfakcja patrzeć jakich wyborów oni dokonują. A jak sam wiesz z mojego czy innego wątku, nie przesłaniają mi one świata
Pomijam, że poprzez doświadczenia z opieką nad dziećmi poznałam siebie z zupełniej innej strony, takiej jakiej nigdy wcześniej nie znałam. To był taki teścik: wszystko co do tamtego czasu wyznawałam i w co wierzyłam zostało poddane okrutnej weryfikacji i wiele swoich poglądów nie tyle wyrzuciłam do kosza, co spaliłam na stosie, bo były g...o warte, nie sprawdzały się w praktyce.
Kończę, bo zaczyna się offtop.
Niestety tak jest, że większość kobiet po urodzeniu dzieci zmienia swoje priorytety i wizję świata. Celowo skupiłam się tutaj na tym co napisałaś o zwierzętach, dlatego, że sama mam inne zdanie, co nie znaczy, że ty nie masz racji. Napisałam, że nie dyskutuję w kwestii więzi matki z dzieckiem bo jej po prostu nie miałam dane doświadczyć, ale też nigdy bardzo nie chciałam tego doświadczyć.
Szczerze to pewnie zaraz wyleje się na mnie wiadro pomyj, ale zazwyczaj w 99 przypadkach na 100 kobieta traci zdrowe spojrzenie na otaczający ją świat i stworzenia na nim istniejące, a dziecko staje się celem samym w sobie. znam wiele par, które swoja potrzebę opieki i przywiązania realizowała poprzez posiadanie zwierzęcia, po czym po urodzeniu dziecka pies przestał być człownkiem rodziny, a stał się czynnikiem powodującym alergię. Ja akurat nie widzę różnicy pomiędzy człowiekiem a jakimkolwiek zwierzęciem. z tym, że dziecko w końcu wyrasta, staje się samodzielne i nie potrzebuje już mamusi do każdej czynności, a np. pies od narodzin aż po śmierć potrzebuje opiekuna. I wkurza mnie takie podejście, że jak urodzi się dziecko to przecież pies to pies, zrozumie. Tyle, że pies już zawsze pozostanie na etapie max. trzylatka i nie zrozumie.A to nie jest offtop dlatego, że wciąż traktuje o samotności. A znajomości singielskie znikają bo trudno się dziwić, ja wśród znajomych z dziećmi spotykam się bardzo rzadko, a to dlatego, że one potrafią przez bite godziny ciągle nawalać o dzieciach i problemach, jedno i to samo. I jeszcze gdyby to były od czasu do czasu jakies fajne opowiastki z życia matki i dziecka... Nie same licytacje, która ma gorzej i który etap w życiu dziecka jest tym najbardziej kryzysowym. I w sumie nawet to bym zniosła, ale jak próbowałam wielokrotnie zmienić temat np. na temat zwierząt to patrzyły na mnie z politowaniem i ich jedynym pytaniem było a ty nie chcesz mieć dzieci? Pojadę tutaj bardzo radykalnie, ale mam wrażenie, że kobiety po urodzeniu dziecka tracą część empatii, ale i szarych komórek. A powtarzanie ciągle, że będziesz mieć dzieci to zrozumiesz jest naprawdę nudne, a w niektórych przypadkach wręcz okrutne.
I nie dziwię się, że singielki znikają bo mają dość po prostu.Biorę pod uwagę, że gdybym miała dziecko to na pewno inaczej bym postrzegała świat, zmieniłaby się moja percepcja, może nawet i wrażliwość... I chyba tego się boję najbardziej.
Jest jeszcze jedna kwestia zniknięcia singielek. Może po prostu przestają się spotykać. Najpierw połóg więc normalne, że matka nie ma głowy do towarzyskich spotkań. Potem ząbkowanie, nieprzespane noce, alergie. Potem przedszkole, choroby wizyty u teściów. W podstawiwce wcale nue lepiej- chcesz się umówić, ale nie na czasu, bo Krzysia trzeba wozić na basen, bo ma zawody, albo Ania ma klasie z matematyki i trzeba z nią się pouczyć. Potem ma klasówkę z geografii . Albo dowiadujesz się, że koleżanka ma czas ale dla innych koleżanek,najczęściej matek dzieci że szkoły, muszą obgadać wycieczkę klasową, albo zakończenie roku, co kupić.
Z resztą to nie tylko moje obserwacje.
Standardem jest odwoływanie w ostatniej chwili spotkań, a bo Janek ząbkuje albo Klara jedzie na studia i trzeba ją "obkupic" na wyjazd.
Dokładnie tak jest, niestety dzieciate często mają postawę roszczeniową bo przecież ty się dostosujesz nie masz dzieci, swojego życia, jesteś sama... Naprawdę jestem bardzo otwarta na drugiego człowieka i empatyczna, ale czasami mam ochotę trzepnąć jedną i druga i zapytać czego wy uczycie swoje dzieci? Egoizmu, braku celu na tym świecie... Nie wrzucam wszystkich do jednego wora bo mam przyjaciółki z dziećmi, mądre kobiety, wychowująca naprawdę mądre i wartościowe pokolenie, ale większość moich znajomych.... Przykro na to patrzeć.
Dlatego wg badań najgorzej rozwijają się dzieci samotnych matek. Dużo gorzej niż dzieci samotnych ojców np. I moim zdaniem powodem jest właśnie to desperackie rodeo, które urządzają zwykle samotne matki. Czyli poszukiwania usilnie ojca, przeważnie przewijają się dziesiątki gości i taka matka tylko oczekuje by oni dali, zrobili, ogarnęli i jej się należy...a dziecko patrzy że przychodzi co chwilę inny pan i zrobi coś dla mamy...i taki wzór jest...
Kiedyś wymieniłem 2 zdania z taką typiarka i dosłownie po czymś takim wypaliła do mnie z tekstem "i tyle? Nie weźmiesz ode mnie kontaktu? Nie - kill it with fire.
rossanka napisał/a:LenaLu napisał/a:Niestety tak jest, że większość kobiet po urodzeniu dzieci zmienia swoje priorytety i wizję świata. Celowo skupiłam się tutaj na tym co napisałaś o zwierzętach, dlatego, że sama mam inne zdanie, co nie znaczy, że ty nie masz racji. Napisałam, że nie dyskutuję w kwestii więzi matki z dzieckiem bo jej po prostu nie miałam dane doświadczyć, ale też nigdy bardzo nie chciałam tego doświadczyć.
Szczerze to pewnie zaraz wyleje się na mnie wiadro pomyj, ale zazwyczaj w 99 przypadkach na 100 kobieta traci zdrowe spojrzenie na otaczający ją świat i stworzenia na nim istniejące, a dziecko staje się celem samym w sobie. znam wiele par, które swoja potrzebę opieki i przywiązania realizowała poprzez posiadanie zwierzęcia, po czym po urodzeniu dziecka pies przestał być człownkiem rodziny, a stał się czynnikiem powodującym alergię. Ja akurat nie widzę różnicy pomiędzy człowiekiem a jakimkolwiek zwierzęciem. z tym, że dziecko w końcu wyrasta, staje się samodzielne i nie potrzebuje już mamusi do każdej czynności, a np. pies od narodzin aż po śmierć potrzebuje opiekuna. I wkurza mnie takie podejście, że jak urodzi się dziecko to przecież pies to pies, zrozumie. Tyle, że pies już zawsze pozostanie na etapie max. trzylatka i nie zrozumie.A to nie jest offtop dlatego, że wciąż traktuje o samotności. A znajomości singielskie znikają bo trudno się dziwić, ja wśród znajomych z dziećmi spotykam się bardzo rzadko, a to dlatego, że one potrafią przez bite godziny ciągle nawalać o dzieciach i problemach, jedno i to samo. I jeszcze gdyby to były od czasu do czasu jakies fajne opowiastki z życia matki i dziecka... Nie same licytacje, która ma gorzej i który etap w życiu dziecka jest tym najbardziej kryzysowym. I w sumie nawet to bym zniosła, ale jak próbowałam wielokrotnie zmienić temat np. na temat zwierząt to patrzyły na mnie z politowaniem i ich jedynym pytaniem było a ty nie chcesz mieć dzieci? Pojadę tutaj bardzo radykalnie, ale mam wrażenie, że kobiety po urodzeniu dziecka tracą część empatii, ale i szarych komórek. A powtarzanie ciągle, że będziesz mieć dzieci to zrozumiesz jest naprawdę nudne, a w niektórych przypadkach wręcz okrutne.
I nie dziwię się, że singielki znikają bo mają dość po prostu.Biorę pod uwagę, że gdybym miała dziecko to na pewno inaczej bym postrzegała świat, zmieniłaby się moja percepcja, może nawet i wrażliwość... I chyba tego się boję najbardziej.
Jest jeszcze jedna kwestia zniknięcia singielek. Może po prostu przestają się spotykać. Najpierw połóg więc normalne, że matka nie ma głowy do towarzyskich spotkań. Potem ząbkowanie, nieprzespane noce, alergie. Potem przedszkole, choroby wizyty u teściów. W podstawiwce wcale nue lepiej- chcesz się umówić, ale nie na czasu, bo Krzysia trzeba wozić na basen, bo ma zawody, albo Ania ma klasie z matematyki i trzeba z nią się pouczyć. Potem ma klasówkę z geografii . Albo dowiadujesz się, że koleżanka ma czas ale dla innych koleżanek,najczęściej matek dzieci że szkoły, muszą obgadać wycieczkę klasową, albo zakończenie roku, co kupić.
Z resztą to nie tylko moje obserwacje.
Standardem jest odwoływanie w ostatniej chwili spotkań, a bo Janek ząbkuje albo Klara jedzie na studia i trzeba ją "obkupic" na wyjazd.Dokładnie tak jest, niestety dzieciate często mają postawę roszczeniową bo przecież ty się dostosujesz nie masz dzieci, swojego życia, jesteś sama... Naprawdę jestem bardzo otwarta na drugiego człowieka i empatyczna, ale czasami mam ochotę trzepnąć jedną i druga i zapytać czego wy uczycie swoje dzieci? Egoizmu, braku celu na tym świecie... Nie wrzucam wszystkich do jednego wora bo mam przyjaciółki z dziećmi, mądre kobiety, wychowująca naprawdę mądre i wartościowe pokolenie, ale większość moich znajomych.... Przykro na to patrzeć.
Coś w tym jest
Z resztą w rodzinie to samo. Nie masz męża, dzieci, to jesteś "niczyja" tzn nie masz swego życia i możesz być na każde zawołanie.
Po prostu trzeba szukać nowych znajomych albo dzieciatych, którzy nie żyją życiem swoich dzieci. Tacy tez się zdarzają. Bo inaczej zawsze będzie coś, a to muszą z mężem jechać do teściów, a to dziecko trzeba przepytać z angielskiego, a to Krzysio ma alergie, albo córka ma zielona szkole i trzeba ją spakować, wymówką jest cokolwiek. Z resztą wystarczy, z e ktoś się nie chce spotkać, jeden telefon sorry, syn mi się rozchorował i już dalej dyskusji nie ma. Przecież nie będziesz podważać choroby syna. Chociaż syn może i jest akurat zdrowy.
Z resztą dzieci to też wymówka nie tylko na spotkanie ale i na wszystko inne.
Kiedyś miałam sytuację, że koleżanka,matka kilkorga dzieci, wiecznie nie miała czasu na spotkanie. Nawet na rozmowę przez telefon. Pewnego dnia czegoś tam jednak potrzebowała ode mnie, nagle był czas na telefony, rozmowy. Po oddanej przysludze zapadła się pod ziemię. A raczej znowu nie miała czasu.
Dzieci to dobra wymówka na wszystko. Nie masz dzieci, nie masz się czym zasłonić. Tak to widzę po koleżankach. Wystarczy że powiedzą, dziecko jest chore i już rozmowCa ma zamkniete usta, a dziecko może mieć katar albo być zupełnie zdrowe, ale osoba wie, że na taki tekst nikt nie będzie drążył dalej.
Ty powiesz, że nie masz czasu bo masz dużo pracy czy jesteś zmęczona uslyszysz: co tam praca, nie zając nie ucieknie, musisz się rozerwać, albo: zmęczona? Co ty wiesz o zmęczeniu, jakbyś dzieci miała, to byś dopiero wiedziała, co to jest zmęczenie.
To tak zmieniając temat.
Gosty daj mi numer do twojej mamy, ty jesteś chory i powinieneś mieć opiekuna. Zadzwonię do niej i powiem, że się zerwales ze smyczy.
PS Ciekawi mnie czemu każdy post kilkukrotnie edytujesz i zmieniasz.
Na jakiej postawie wysnułeś swój osąd? Prorok i kat w jednym?
Jak mówiłem wcześniej, edytuję, aby nie tworzyć nowych postów. Przeczytaj regulamin.
Strony Poprzednia 1 … 81 82 83 84 85 … 129 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024