Po co o tym myśleć tak dużo, Rossanko? Toć to wyobraźnia Ci będzie płatała figle. Jakie obciążenie dla drugiej osoby? Związki wszak trochę z tym się wiążą, że bierze się na barki ciężar drugiej osoby. Tzn nie chodzi oczywiście o taszczenie go w całości ale o wspólne podnoszenie, podawanie sobie ręki, podciąganie kiedy trzeba… może nie?
Pytać obcych ludzi na ten temat trochę bez sensu, bo jaką masz pewność, że w ogóle wiedzą o czym mówią czy tylko tak sobie teoretyzują? Czy wiedzą czym jest nerwica? Czy wiedzą jak to się objawia? To nie jest nic aż tak wielkiego. Większy kłopot dla samego nerwicowca. A i da się nad nerwicą popracować, zapanować. Wiele ludzi to ma i po co z marszu skazywać się na samotność aby komuś kłopotu nie robić? A właśnie zrobić komuś kłopotu! A co?! Komuś kto będzie chciał, oczywiście
Nerwica to nie dwubiegun, nie schizofrenia. To głównie nakręcone negatywnie myślenie. I to jest taka pułapka. Z małego kłopotu w myślach on pęcznieje i pęcznieje aż w końcu organizm jest na progu wytrzymałości od nadprodukcji hormonu stresu… A to myślenie wpływa na Twoje decyzje, zachowanie. Nie jest to nic szalonego ale sprawia, że się boisz… boisz się spróbować, boisz zaproponować, boisz zgodzić, boisz zagadać, boisz wyjść, boisz to i tamto, boisz się sprawić kłopot, boisz się wygłupić, boisz się być zranioną, boisz się zranić… itd itp Wszystko siedzi w głowie.
Rossanko, Ty masz pełne prawo szukać szczęścia taka jaka jesteś! Może i łatwo nie być a może jak odpuścisz sobie i innym, więcej się rozluźnisz, więcej śmiać i uśmiechać to wtedy niechcąco zaprosisz kogoś na jakiś czas… bo w nerwicy to się potem myśli o żyli długo i szczęśliwie… co rodzi oczekiwania a te z kolei stres, stres i stres… a zawiedzione utwardzenie się w tym stresie… a jednak te wszystkie miło spędzone chwile składają się na mozaikę naszych doświadczeń, nawet jeśli nie wyszło ale chociaż coś… A może i będzie coś więcej? Kto wie?
Ten rydwan z myślami, trzeba prrrr szalony, wyhamować. Zastąpić je jakimiś bardziej realnymi, bardziej szarymi, gdzie wszystko jest możliwe, wszak możliwość spotkania kogoś dobrego dla Ciebie istnieje i nie jest to prawdopodobieństwo wcale bliskie zera, a raczej nie jakieś wielkie jak 99% ale myślę, że 50/50, w tym jak trochę odpuścisz i się rozluźnisz to szanse wzrosną.
A potrzeba całkowicie naturalna. Chcemy mieć kogoś blisko, kogoś intymnego i żadne hasła tego nie zmienią. Niestety brak takiej osoby nerwicę wzmacnia, stąd rozumiem, że jest Ci ciężej niż komuś kto nerwicę też ma ale ma męża, chłopaka. Zatem bycie w związku dla Ciebie byłoby podwójnie wskazane. Tylko nie myśl, że ktoś będzie musiał Cię znosić. Tak, ale Ty tą osobę też. Trzeba trochę optykę zmienić. Każdy ma prawo do szczęścia
!!!
Trzymam kciuki, Rossanko, bo czas najwyższy po tyłu latach w końcu pomęczyć się z jakimś chłopem
Oby był wystarczająco pociągający i aktywny
No i bez ciśnienia. Wykorzystaj jak przyjdzie odpowiedni moment!