yellow_star napisał/a:Sama jestem introwertyczką i uwielbiam przebywać sama. Długotrwałe przebywanie wśród innych mnie męczy. Jednak czasem mam ochotę się po prostu do kogoś przytulić.
Dlatego ja się nie dziwię, że psychoterapeuta tak powiedział, bo mam dokładnie takie samo zdanie. Potrzeba bliskości to potrzeba jak każda inna. I jak mamy piramidę potrzeb człowieka to potrzeba przynależności też się tam znajduje
Krąży głupia teoria, że jak tylko ktoś napisze coś w stylu, że chciałbym mieć bliską osobę, być w związku, to zaraz klepana jest formułka, że drugi człowiek szczęścia nie da, że drugi człowiek nie jest od rozwiązywania problemów, że nie należy uzalezniac swojego życia od drugiej osoby (w stosunku do siebie nigdy nie słyszałam takiej formułki w gabinecie na terapii, wręcz odwrotnie, zachęcano mnie do wychodzenia do mężczyzn i próbowania relacji).
Ja się długo złościłam na te słowa, ale teraz mniej, bo one mnie nie dotyczą. One dotyczą osób, które je wypowiadają. Myślę, że osoby to piszące, które na dodatek zazwyczaj są już od dawna w związkach, piszą tu o sobie, bo same były potrzebujące, spodzuewaly sie, że mezczyzna czy kobieta zmieni ich życie, pokona problemy, których sami nie umieli pokonać, wypełni im pustke, która same odczuwały i zorganizuje życie, czego same również nie umiały.
Nie przyjdzie im do głowy fakt, że ktoś inny ma przez siebie zorganizowane życie, że na codzień sam radzi sobie z problemami, finansowo również, że na codzień ktoś pracuje, poza pracą też nie cierpi na nudę, bo doskonale umie sobie zorganizować czas, a mimo tego chciałby dzielić życie z kimś. Nie przyjdzie im do głowy taka teoria, bo porównują sytuację do swojej, czyli gdy ktoś napisze że chciałby być w związku, to na mur beton jest na codzień nieszczesliwy, nie radzi sobie z życiem i uwaza, że druga osoba misi mu to wszystko ponaprawiać wraz z pojawieniem się w jej życiu. To jest jakiś kosmos normalnie. L psychologowie, psychiatrzy mówili mi coś innego, że to normalna potrzeba, istnieją osoby nieporadne że skolonnoscią do uwieszania się na facecie, ale to nie byłam ja- tak słyszałam.
Mam pomysł, że ten teorie piszą osoby w małżeństwach przez swój pryzmat, że spodziewały się, że mąż czy żona da im szczęście, powypełnia braki i zorganizuje życie. A tu tak się nie stało, więc są sfrustrowane. Nie przyjdzie im do głowy, że to kompletna osoba szuka drugiej kompletnej osoby do życia.