Co nie znaczy, że nie doświadczysz:)
Myślisz?
A jak nie zauważe?Czy da się w ogóle nie zauważyć?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Strony Poprzednia 1 … 5 6 7 8 9 … 129 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Co nie znaczy, że nie doświadczysz:)
Myślisz?
A jak nie zauważe?Czy da się w ogóle nie zauważyć?
Jasne, że nie jest tak, że kazda kobieta po 30 i 40 nie znajdzie miłości i nigdy się juz nie zwiaże z kim, ale nie ma też źadnej pewności, że tak będzie. Życie w sumie jest zwykle bardzo nieprzewidywalne.
Jasne, że nie jest tak, że kazda kobieta po 30 i 40 nie znajdzie miłości i nigdy się juz nie zwiaże z kim, ale nie ma też źadnej pewności, że tak będzie. Życie w sumie jest zwykle bardzo nieprzewidywalne.
Tak z innej beczki, pamiętam jak zaraz po studiach nie mogłam znaleźć jakiejkolwiek pracy.Trwało to równo 15 miesięcy.Załamałam się totalnie,nawet u lekarza wylądowałam, ale nie o tym.
W końcu powiedziałam sobie:okay, jeszcze jeden miesiąc sobie daję, a jak nie to trudno, szukam gdzieś na czarno,może za granicą, może w innym mieście, bo co robic.Miesiąc się skończył (ten15ty), a w pierwszym tygodniu kolejnego, w odstępie dwóch dni odezwały się dwie firmy, w których pół roku wcześniej złożyłam podania.I tak jednego tygodnia jeszcze nie pracowałam, a w nastepny poniedziałek miałam sie zgłosić już do roboty.
To tak apropos nieprzewidywalności życia.
missnowegojorku napisał/a:Jasne, że nie jest tak, że kazda kobieta po 30 i 40 nie znajdzie miłości i nigdy się juz nie zwiaże z kim, ale nie ma też źadnej pewności, że tak będzie. Życie w sumie jest zwykle bardzo nieprzewidywalne.
Tak z innej beczki, pamiętam jak zaraz po studiach nie mogłam znaleźć jakiejkolwiek pracy.Trwało to równo 15 miesięcy.Załamałam się totalnie,nawet u lekarza wylądowałam, ale nie o tym.
W końcu powiedziałam sobie:okay, jeszcze jeden miesiąc sobie daję, a jak nie to trudno, szukam gdzieś na czarno,może za granicą, może w innym mieście, bo co robic.Miesiąc się skończył (ten15ty), a w pierwszym tygodniu kolejnego, w odstępie dwóch dni odezwały się dwie firmy, w których pół roku wcześniej złożyłam podania.I tak jednego tygodnia jeszcze nie pracowałam, a w nastepny poniedziałek miałam sie zgłosić już do roboty.
To tak apropos nieprzewidywalności życia.
Jak powiedział Woody Allen: Jesli chcesz rozsmieszyć boga,powiedz muo swoich planach.
Dlatego przestałam planować.Do pewnego stopnia oczywiście.Inaczej byłoby życie szaleństwem.
Tzn. wg mnie nie można kompletnie go nie planować, ale na zbyt długoterminowych planach można się niekiedy zawieść.
Tzn. wg mnie nie można kompletnie go nie planować, ale na zbyt długoterminowych planach można się niekiedy zawieść.
Toteż mówię.
Przypomniała mi się jeszcze jedna historia (o niespodziankach życia).
Koleżanka lat 30 była sama.tzn miała jakis tam facetów co jakiś czas, ale wszystko się szybko kończyło. Jednego razu poszła(na siłę)ze znajomymi
na jakieś disco dla starszych. Tam poznała , przypadkiem oczywiście, jednego pana.Działo sie to w czerwcu ubiegłego roku. A tydzień temu urodziła ich pierwsze dziecko.
Po 2 miesiacach od zapoznania zamieszkali razem.
Miss i Asterka próbują ze wszelkich sił przekonać jeszcze tych nie przekonanych, że ich zdanie i tylko ich jest słuszne i prawdziwe. Przedstawiają niezbite dowody na to, że one żadnego związku nie są w stanie zbudować. Z takim podejściem to faktycznie dooopa blada, zostało tylko siedzieć i płakać. Bo skoro próbowałyście tyle lat, na wszystkie sposoby, no to rzeczywiście, macie racje, nie uda się. Wierzycie w to tak mocno, że nie ma szans, by się cokolwiek w tym temacie zmieniło i udało. Mnie przekonałyście.
Zgadza się.
Bo o sukcesie przedsięwzięc zawsze świadczy podejście.
Zbieram się w sobie każdego dnia, by rozwinąć, ale to marne szanse. To znaczy wcale nie marne dla Rossmanki
Marne dla kogoś, kto nigdy w zyciu nie zamierza rozmawiać z kimś, by poznać "inny świat".
jeśli ktoś pojawia sie w jakimś miejscu by znaleźc jedynie poklask dla swojego niechciejstwa, to wybaczcie. To niskie jest - po prostu.
Jam ta nieidealna, ta z kompleksami, w trakcie terapii, z przeszłością, która w kontekście wymienianych kobiet winna wskazać mi jedyne miejsce.
No i co ja mogę, że tak nie mogę?
Bo najnormalniej w świecie nie sprawia mi satysfakcji!!!
Za chwilę, bo nerwa załapałam, jak tak do jasnej ciasnej można manipulowac ludźmi!!!! A przede wszystkim to jest manipulowanie samym sobą!
Bo inaczej - trzeba było by się spocić! A to przecież jest takie wstrętne!
Przecież każdej osobie o wadze 220 kg też trzeba przyklasnąc, że nie ma mowy, żeby schudła!
DZIEWCZYNY - IDZIECIE NA ŁATWIZNĘ!
Bo nic nie trzeba zrobić ze sobą, wiadra pomyj co i rusz można wylewać na każdego.
Bo gdybyście popracowały nad sobą i zrozumiały, jaki wizerunek propagujecie w otoczeniu - to by Wam w pięty poszło? Czkawką albo zatruciem pokarmowym się odbiło? powinno!
Ktoś ocenił kogoś fotkę, że nie te włosy. Zaraz było - rozczochraną nimfa nie będę. Wiesz Asterko... Wystarczy zmienić fryzjera by z mega krótkiej fryzurki zrobił majstersztyk i wydobył z kobiety jej kobiecość. Ale trzeba chcieć. A nie namolnie wtryniać innym, że nimfa nie będziesz. Ja nie jestem! Nienawidze układac własnych fryzur, nawet na mega okazje biznesowe! Ale po latach znalazłam fryzjerkę, która wie jaka jestem i myśli sama za mnie - dla mnie. A ja bałabym się buzię otworzyć - bo to jest profesjonalistka. I sorki - za jedyne 38 zł. I nie pozwala mi przychodzić częściej niż raz na 2 m-ce.
Kogo Wy chcecie oszukać? Siebie? Robicie to doskonale.
I dlatego raczyłam zamieścić post, że Mussu polegnie. I wiedziałam co mówię.
Jam, ta nieidealna, na terapii, z przejściami, ta, która siebie w lustrze nie widziała, ta która ma setki kompleksów, drugi rozwód na głowie, trójkę małych dzieci do wychowania, wynajęte mieszkanie, odpowiedzialną pracę, mega torby do wniesienia na III piętro, brzydkie zęby, jeszcze w tej chwili brudne pięty, plamy na twarzy, których bez lasera nie ruszysz, cellulitis (jak każda ), wieczne dziury w portfelu, brak czasu.
Ja, ta która uważa, że własną szczerością, prostolinijnością, kobiecością z kilogramami, uczciwością, towarzyskością, świadomością - nie jest w niczym od kogokolwiek inna czy wręcz gorsza!
Już wybaczcie, ale chyba nigdy nikt tak mnie nie zdenerwował.... Za wszelką cenę odrzucając wszelkie empatyczne rady.
To ja mówię wprost - takiej kobiety też bym nie chciała - nawet w odległości 100 km! A mam obok siebie przewspaniałą kobietę z problemami mega większymi ode mnie - ale udało nam się Zrozumieć wszystkie moje kopniaki, wszystkie moje nerwy, wszystkie moje negacje czyjegoś nieadekwatnego do rzeczywistości myślenia. I ja się cieszę
Bardzo cieszę
Czy to ma być zawodowe towarzystwo płaczek?
Czy fakt, że było się na terapii usprawiedliwia wszystko? A są efekty? Jest jakiś Ale czy to była terapia z poczucia własnej wartości?
Na całe moje "dziwne" życie - NIE ROZUMIEM.
Albo nie - rozumiem - bo chcieć trzeba chcieć.
A jak się nie chce chcieć, to się nie zachce.
Bo nie daj Bóg by się polepszyło. I trzeba by było przyznać innym rację? Ale gdzieżby - nie można, tak się nie da, przecież jesteście tak doświadczone i nieomylne, że Wasze prawdy zrewolucjonizują całą naukę o psychologii, socjologii i psychiatrii nawet!
Nobla Wam!
Ranyyyy - no i czemu ludzie sami sobie to robią? A nie wiem, nie mój problem zapewne! Ale dłużej nie zdzierżyłam!
Jak ulzyło - to warto było... jak nie to szkoda....że energia w kosmos uleciała.
Byłam na portalach randkowych 6 lat.Gorzka lekcja życia.Trudno wyjść z normalnym widzeniem męzczyzny jako racjonalnego człowieka, który ma uczucia , wartości .Pełno ludzkiego tałatajstwa i męskiego i damskiego.Kłamców, kombinatorów pustaków.I dziwek obydwojga płci.
masz tutaj racje tylko gdzie szukac tych mezczyzn w bibliotece? nawet jesli pojdziesz do klubu to tam jest dokladnie to samo co na portalach randkowych
Mnie Miss?
Moja?
Nie
Mam nadzieję, że przeczytają to osoby szukające sposobu, nie powodu.
Ty masz swoje powody i nie zamierzam próbowac znaleźć sposobu Ja, skoro Ty nie czujesz takiej potrzeby. W końcu to przecież Twoje życie i Twoje samopoczucie, prawda? Każdy obiera własną drogę i nawet mogę pogratulować stałości poglądów, wszechwiedztwa, jak i pełnej świadomosci konsekwencji - bo przecież ją masz, prawda?
missnowegojorku napisał/a:Gosiu, od pewnego czasu staram się nie udawać, mówię o sobie zgodnie z prawdą, tak jak jest, i tak długo żyłam w udawaniu kogoś innego niż jestem, mam dość, tylko akceptacja siebie chocby najgporszej i najdziwaczniejszej może mi tylko pomóc.
Ale z Twoich postow wcale nie wynika, że Jesteś gorsza, czy dziwaczna. Może inna, może z problemami ale na pewno Jesteś inteligentna, masz fantastyczne poczucie homoru i Jesteś ladna, widzialam fotki:) Taką siebie chyba latwo zaakceptować?
Ja fotek nie widziałem, ale wyobrażam ją sobie jakoś tak:
Ujdzie.
Mnie Miss?
Moja?
NieMam nadzieję, że przeczytają to osoby szukające sposobu, nie powodu.
Ty masz swoje powody i nie zamierzam próbowac znaleźć sposobu Ja, skoro Ty nie czujesz takiej potrzeby. W końcu to przecież Twoje życie i Twoje samopoczucie, prawda? Każdy obiera własną drogę i nawet mogę pogratulować stałości poglądów, wszechwiedztwa, jak i pełnej świadomosci konsekwencji - bo przecież ją masz, prawda?
Cóż by tu Ci odpowiedzieć? Tak, każdy ma inną osobowość, inny życiorys, inne upodobania, inne wady i zalety...I sądzę, że indywidualizm jest czymś ciekawym i wartościowym...Chyba nie chciałabym być skrojona według jednej miary z innymi...
Gocha42 napisał/a:missnowegojorku napisał/a:Gosiu, od pewnego czasu staram się nie udawać, mówię o sobie zgodnie z prawdą, tak jak jest, i tak długo żyłam w udawaniu kogoś innego niż jestem, mam dość, tylko akceptacja siebie chocby najgporszej i najdziwaczniejszej może mi tylko pomóc.
Ale z Twoich postow wcale nie wynika, że Jesteś gorsza, czy dziwaczna. Może inna, może z problemami ale na pewno Jesteś inteligentna, masz fantastyczne poczucie homoru i Jesteś ladna, widzialam fotki:) Taką siebie chyba latwo zaakceptować?
Ja fotek nie widziałem, ale wyobrażam ją sobie jakoś tak:
Ujdzie.
No, jakoś szczena mi opadła... Czy można prosić o bliższe wyjaśnienia?
Cóż by tu Ci odpowiedzieć? Tak, każdy ma inną osobowość, inny życiorys, inne upodobania, inne wady i zalety...I sądzę, że indywidualizm jest czymś ciekawym i wartościowym...Chyba nie chciałabym być skrojona według jednej miary z innymi...
No, myślę, że idealnie wprowadzasz w życie swoje zamierzenie.
Naprawdę nie jesteś A to już podstawa satysfakcji wszechmiernej.
N4VV napisał/a:Gocha42 napisał/a:Ale z Twoich postow wcale nie wynika, że Jesteś gorsza, czy dziwaczna. Może inna, może z problemami ale na pewno Jesteś inteligentna, masz fantastyczne poczucie homoru i Jesteś ladna, widzialam fotki:) Taką siebie chyba latwo zaakceptować?
Ja fotek nie widziałem, ale wyobrażam ją sobie jakoś tak:
Ujdzie.No, jakoś szczena mi opadła... Czy można prosić o bliższe wyjaśnienia?
Pełen indywidualizm bez względu na tekst, bo sorki, nie dotarł do mnie na tę chwilę, osobą się zafascynowałam w tej scenerii
Nieeee, o to ci chodziło?
"moim największym dla Ciebie podarunkiem jest obietnica, że nigdy nie będziemy razem"
??
Nieeee, o to ci chodziło?
"moim największym dla Ciebie podarunkiem jest obietnica, że nigdy nie będziemy razem"
??
Chyba jestem tępa, jednak rozumiem chyba jedynie otwarty tekst, jakoś te metafory pozostają dla mnie mgliste.
???
Nie wiem, ja nienawidzę - bo nie rozumiem - wszelakiej poezji, stąd pytam, to nie wstyd?
Kaja74 napisał/a:Miss i Asterka próbują ze wszelkich sił przekonać jeszcze tych nie przekonanych, że ich zdanie i tylko ich jest słuszne i prawdziwe. Przedstawiają niezbite dowody na to, że one żadnego związku nie są w stanie zbudować. Z takim podejściem to faktycznie dooopa blada, zostało tylko siedzieć i płakać. Bo skoro próbowałyście tyle lat, na wszystkie sposoby, no to rzeczywiście, macie racje, nie uda się. Wierzycie w to tak mocno, że nie ma szans, by się cokolwiek w tym temacie zmieniło i udało. Mnie przekonałyście.
Zgadza się.
Bo o sukcesie przedsięwzięc zawsze świadczy podejście.
Zbieram się w sobie każdego dnia, by rozwinąć, ale to marne szanse. To znaczy wcale nie marne dla Rossmanki :)
Marne dla kogoś, kto nigdy w zyciu nie zamierza rozmawiać z kimś, by poznać "inny świat".
jeśli ktoś pojawia sie w jakimś miejscu by znaleźc jedynie poklask dla swojego niechciejstwa, to wybaczcie. To niskie jest - po prostu.
Jam ta nieidealna, ta z kompleksami, w trakcie terapii, z przeszłością, która w kontekście wymienianych kobiet winna wskazać mi jedyne miejsce.
No i co ja mogę, że tak nie mogę?Bo najnormalniej w świecie nie sprawia mi satysfakcji!!!
Za chwilę, bo nerwa załapałam, jak tak do jasnej ciasnej można manipulowac ludźmi!!!! A przede wszystkim to jest manipulowanie samym sobą!
Bo inaczej - trzeba było by się spocić! A to przecież jest takie wstrętne!
Przecież każdej osobie o wadze 220 kg też trzeba przyklasnąc, że nie ma mowy, żeby schudła!DZIEWCZYNY - IDZIECIE NA ŁATWIZNĘ!
Bo nic nie trzeba zrobić ze sobą, wiadra pomyj co i rusz można wylewać na każdego.
Bo gdybyście popracowały nad sobą i zrozumiały, jaki wizerunek propagujecie w otoczeniu - to by Wam w pięty poszło? Czkawką albo zatruciem pokarmowym się odbiło? powinno!Ktoś ocenił kogoś fotkę, że nie te włosy. Zaraz było - rozczochraną nimfa nie będę. Wiesz Asterko... Wystarczy zmienić fryzjera by z mega krótkiej fryzurki zrobił majstersztyk i wydobył z kobiety jej kobiecość. Ale trzeba chcieć. A nie namolnie wtryniać innym, że nimfa nie będziesz. Ja nie jestem! Nienawidze układac własnych fryzur, nawet na mega okazje biznesowe! Ale po latach znalazłam fryzjerkę, która wie jaka jestem i myśli sama za mnie - dla mnie. A ja bałabym się buzię otworzyć - bo to jest profesjonalistka. I sorki - za jedyne 38 zł. I nie pozwala mi przychodzić częściej niż raz na 2 m-ce.
Kogo Wy chcecie oszukać? Siebie? Robicie to doskonale.
I dlatego raczyłam zamieścić post, że Mussu polegnie. I wiedziałam co mówię.
Jam, ta nieidealna, na terapii, z przejściami, ta, która siebie w lustrze nie widziała, ta która ma setki kompleksów, drugi rozwód na głowie, trójkę małych dzieci do wychowania, wynajęte mieszkanie, odpowiedzialną pracę, mega torby do wniesienia na III piętro, brzydkie zęby, jeszcze w tej chwili brudne pięty, plamy na twarzy, których bez lasera nie ruszysz, cellulitis (jak każda :P), wieczne dziury w portfelu, brak czasu.
Ja, ta która uważa, że własną szczerością, prostolinijnością, kobiecością z kilogramami, uczciwością, towarzyskością, świadomością - nie jest w niczym od kogokolwiek inna czy wręcz gorsza!Już wybaczcie, ale chyba nigdy nikt tak mnie nie zdenerwował.... Za wszelką cenę odrzucając wszelkie empatyczne rady.
To ja mówię wprost - takiej kobiety też bym nie chciała - nawet w odległości 100 km! A mam obok siebie przewspaniałą kobietę z problemami mega większymi ode mnie - ale udało nam się :) Zrozumieć wszystkie moje kopniaki, wszystkie moje nerwy, wszystkie moje negacje czyjegoś nieadekwatnego do rzeczywistości myślenia. I ja się cieszę :) Bardzo cieszę :)Czy to ma być zawodowe towarzystwo płaczek?
Czy fakt, że było się na terapii usprawiedliwia wszystko? A są efekty? Jest jakiś :) Ale czy to była terapia z poczucia własnej wartości?Na całe moje "dziwne" życie - NIE ROZUMIEM.
Albo nie - rozumiem - bo chcieć trzeba chcieć.
A jak się nie chce chcieć, to się nie zachce.Bo nie daj Bóg by się polepszyło. I trzeba by było przyznać innym rację? Ale gdzieżby - nie można, tak się nie da, przecież jesteście tak doświadczone i nieomylne, że Wasze prawdy zrewolucjonizują całą naukę o psychologii, socjologii i psychiatrii nawet!
Nobla Wam!Ranyyyy - no i czemu ludzie sami sobie to robią? A nie wiem, nie mój problem zapewne! Ale dłużej nie zdzierżyłam!
Wiesz Żabka zwycajnie gadasz bzdury.Teraz narzekam i krytykuję, ale całę życie walczyłam, udowadniałam i starałąm się.I co kolwiek zrobiłąm zawsze byłąm nie taka jak chciał delikwent.Te historie , które przytaczam to jak siarczyste policzki.Dla mojej godności, kobiecości i poczucia wartości.Spotykam chamó, prostakó i buraków, którzy uważają się za lepszych ode mnie.Jestem dla nich brzydka, nieatrakcyjna, bylejaka i mają odwagę mi to powiedzieć i udowodnić.Z czego mam czerpać wiarę???????
.Spotykam chamó, prostakó i buraków, ...
To wiemy. Nie wiemy dlaczego.
Ojej, znowu sie bijecie?:(
Przeciez nikt nikomu nie ma zamiaru dokopywac tutaj i go rewolucjonizowac. Padaja rozne, rozniste rady - w sumie watek zaczela rossanka taka prosba - albo mi poradzcie albo zdolujcie.
Ja osobiscie nie cierpie dolowac innych (no pare indywiduow by sie znalazlo ale to kaktusy na pustyni), wole probowac cos poradzic czy pocieszyc. Nie widze w tym nic zlego. OK, nie znamy sie na tyle dobrze i tak dlugo, zeby znac co do joty przeszlosc kazdej z nas. Wiec moze i padaja tu rady "glupie". Ale padaja z dobrego serca i zyczliwosci. Wiec dlaczego atakowac te osoby i nazywac cioteczkami od dobrych rad? Znowu mi sie ta celina przypomina - odnajdzcie jej pierwszy post - nic, sama zolc i zlosc na wszechswiat. Ja takich osob sie boje i unikam, bo wysysaja wszystko ze mnie, kazda piekna rzecz na swiecie potrafia obrzydzic. A ja tak nie chce. Mam tyle lat co mam, wiecej niz autorka postu i nie zamierzam zmarnowac ani jednego dnia na marudzenie. Czasem sie zdarza i dolek i niechec i jakis przejsciowy marazm ale tak poza tym lubie sie cieszyc z malych rzeczy. Lubie patrzec jak mi jedna jedyna nasturcja w ogrodzie rozkwitla (reszta zdechla juz na wstepie;) i myslec - ale piekna indywidualistka, zamiast - no i po cholere ylo to sadzic jak tylko jedna lodyga sie pnie?
I tak mozna mnozyc te przyklady, najprostsze i najglupsze. Jeden widzi pol pustej szklanki, drugi cieszy sie, ze jeszcze mu pol do wypicia zostalo.
Sa i tacy i tacy ludzie na swiecie ale jedno prawo przyciagania fizycznego zauwazam - pesymisci ciagna do pesymistow, optymisci do optymistow. Wiec moze zeby nie przyciagac nieszczesc, zla, smutku i pesymistow warto troche z nadzieja albo zwykla przychylnoscia spojrzec na swiat i ludzi na nim. Albo nawet na mezczyzn?;) A nie tak czlowiek czlowiekowi wilkiem. Co za sens mialoby takie zycie?
Asterko i Missko - to moje teoretyczne ogolne rozwazania, prosze nie brac ich personalnie do siebie:) Niejaka celina, owszem moze i powinna.
Asterka10 napisał/a:.Spotykam chamó, prostakó i buraków, ...
To wiemy. Nie wiemy dlaczego.
Dobre pytanie. Jak juz kiedys pisalam, paru takich trafia sie kazdemu, ale seria??? Moje przemyslenia sa takie: ciezko znalezc normalnego, fajnego faceta, jak samemu sie promieniuje tylko nieszczescie, gorzkosc czy nawet gorzej, uprzedzenia, a nawet nienawisc do rodu meskiego. Nie dziwota, ze jedyni mezczyzni jacy zwracaja wtedy uwage, to tacy, ktorzy ze soba maja powazne problemy. Podobne, jak Mussuka trafnie zauwazyla, przyciaga podobne.
Pisz Adler sobie co chcesz, ja tak jak sobie przyrzekłam, nie będę się wdawać w przepychanki, bo to tylko nerwy się strzępi. Nikt nikogo na siłę do swojego zdania nie przekona.
Wiesz Żabka zwycajnie gadasz bzdury.Teraz narzekam i krytykuję, ale całę życie walczyłam, udowadniałam i starałąm się.I co kolwiek zrobiłąm zawsze byłąm nie taka jak chciał delikwent.Te historie , które przytaczam to jak siarczyste policzki.Dla mojej godności, kobiecości i poczucia wartości.Spotykam chamó, prostakó i buraków, którzy uważają się za lepszych ode mnie.Jestem dla nich brzydka, nieatrakcyjna, bylejaka i mają odwagę mi to powiedzieć i udowodnić.Z czego mam czerpać wiarę???????
Asterka, przecież ja wiem, ze dla Ciebie wszystko co powiem, będzie bzdurą. Ja widzę Twoje nastawienie i ja go nie będę zmieniać (sama już przyznałaś, że ktoś próbował i się nie dało), ale formalnie jest mi przykro, jak można sobie samemu robić taką krzywdę!
I problem jest w tym poniekąd także, że się walczy i chce być takim, jakim ktoś chce Cię widzieć. Czy to naprawdę takie trudne zrozumieć, że
- "gucio" da jakakolwiek walka,
- nie można liczyć na szczere czyjeś uczucia jeśli się człowiek dla kogoś zmienia - bo sam nie jest uczciwy wobec siebie!
Jak Ty sama nie próbujesz zrozumieć, czemu albo spotykasz tylko takich, albo tylko takimi ich widzisz, to przecież ja tego nie zrobię. Nie uważam, żeby na świecie funkcjonowały osoby, które zostały poczete tylko po to, by na swój kark musieć przyjąć każde świństwo wypowiedziane przez inną osobę, każde złe traktowanie. Ale są osoby, które tak będą uważać.
Z czego masz czerpać wiarę? Najgorzej teraz to starać się dawać Ci odpowiedzi, które i tak zanegujesz?
No nie racja?
Przecież ja Ci też nie dam nadziei - bo nikt chyba nie jest w stanie Ci jej dać!
A tak w ogóle, to jeśli dla chamów, prostaków i buraków jesteś kobietą nieatrakcyjną, to ja bym na swoim miejscu jedynie jako plus to podnosiła
To akurat jest pozytyw
I mogą sobie oczywiście podnosić własne mniemanie o sobie mówiąc o moim braku atrakcyjności
W końcu wielu ludzi usprawiedliwia się w dość pokrętny sposób
Asterka10 napisał/a:Wiesz Żabka zwycajnie gadasz bzdury.Teraz narzekam i krytykuję, ale całę życie walczyłam, udowadniałam i starałąm się.I co kolwiek zrobiłąm zawsze byłąm nie taka jak chciał delikwent.Te historie , które przytaczam to jak siarczyste policzki.Dla mojej godności, kobiecości i poczucia wartości.Spotykam chamó, prostakó i buraków, którzy uważają się za lepszych ode mnie.Jestem dla nich brzydka, nieatrakcyjna, bylejaka i mają odwagę mi to powiedzieć i udowodnić.Z czego mam czerpać wiarę???????
Asterka, przecież ja wiem, ze dla Ciebie wszystko co powiem, będzie bzdurą. Ja widzę Twoje nastawienie i ja go nie będę zmieniać (sama już przyznałaś, że ktoś próbował i się nie dało), ale formalnie jest mi przykro, jak można sobie samemu robić taką krzywdę!
I problem jest w tym poniekąd także, że się walczy i chce być takim, jakim ktoś chce Cię widzieć. Czy to naprawdę takie trudne zrozumieć, że
- "gucio" da jakakolwiek walka,
- nie można liczyć na szczere czyjeś uczucia jeśli się człowiek dla kogoś zmienia - bo sam nie jest uczciwy wobec siebie!
Jak Ty sama nie próbujesz zrozumieć, czemu albo spotykasz tylko takich, albo tylko takimi ich widzisz, to przecież ja tego nie zrobię. Nie uważam, żeby na świecie funkcjonowały osoby, które zostały poczete tylko po to, by na swój kark musieć przyjąć każde świństwo wypowiedziane przez inną osobę, każde złe traktowanie. Ale są osoby, które tak będą uważać.Z czego masz czerpać wiarę? Najgorzej teraz to starać się dawać Ci odpowiedzi, które i tak zanegujesz?
No nie racja?
Przecież ja Ci też nie dam nadziei - bo nikt chyba nie jest w stanie Ci jej dać!A tak w ogóle, to jeśli dla chamów, prostaków i buraków jesteś kobietą nieatrakcyjną, to ja bym na swoim miejscu jedynie jako plus to podnosiła
![]()
![]()
To akurat jest pozytyw
I mogą sobie oczywiście podnosić własne mniemanie o sobie mówiąc o moim braku atrakcyjności
W końcu wielu ludzi usprawiedliwia się w dość pokrętny sposób
czyli np. wg ciebie jakie jest dla asterki rozwiazanie? powinna nie szukac na siłe i akceptowac to co jest, czy tak? nie jest to złosliwe pytanie, zastrzegam....jestem ciekawa twojej odp.
Ojej, znowu sie bijecie?:(
Przeciez nikt nikomu nie ma zamiaru dokopywac tutaj i go rewolucjonizowac. Padaja rozne, rozniste rady - w sumie watek zaczela rossanka taka prosba - albo mi poradzcie albo zdolujcie.
Ja osobiscie nie cierpie dolowac innych
COŚ trzeba wszak z marnującą się energią przedsięwziąć?
Tupnąć nogą? Wykpić?
TAK łatwiej, niż zechcieć przyjrzeć się sobie dokładniej, Z INNEJ STRONY i ... cośkolwiek zmienić w SOBIE
żadnego dystansu..."uderz w stół..."
...
Wiesz Żabka zwycajnie gadasz bzdury.Teraz narzekam i krytykuję, ale całę życie walczyłam, udowadniałam i starałąm Jestem dla nich brzydka, nieatrakcyjna, bylejaka i mają odwagę mi to powiedzieć i udowodni.Z czego mam czerpać wiarę???????
ROZWIĄZANIA nie ma! Trzeba by wysłać opakowanego w paczkę inteligentnego pana w odpowiednim wieku i aparycji, z dyplomem tudzież referencjami w zębach, pod wskazany adres I TO akurat jest niemożliwe... NIKT nie może dać innemu nadziei (odebrać owszem można, jak wytrącić broń z ręki)_ - wyłącznie SAMEMU można tę nadzieję w sobie pielęgnować lub ją zabić.
Nawet nie zauważasz, że TEN wątek, kolejny zresztą - ZAWŁASZCZACIE.
Zamykacie usta TYM, które chcą pomóc jakoś INNYM a nie wyłącznie WAM. Bo WY napisałyście wyraźnie, że nie chcecie ŻADNYCH RAD, że o kant stołu je można potłuc.
JAKA zatem jest Wasza rola na TYM wątku? ODBIERANIE nadziei tym, które jeszcze nie "za" stare i nie zgorzkniałe do końca?
Dlatego ZAWSZE pytam Rossanki: Czy JUŻ czuje się pozbawiona złudzeń... Wszak kropla drąży skałę.
N4VV napisał/a:Gocha42 napisał/a:Ale z Twoich postow wcale nie wynika, że Jesteś gorsza, czy dziwaczna. Może inna, może z problemami ale na pewno Jesteś inteligentna, masz fantastyczne poczucie homoru i Jesteś ladna, widzialam fotki:) Taką siebie chyba latwo zaakceptować?
Ja fotek nie widziałem, ale wyobrażam ją sobie jakoś tak:
Ujdzie.No, jakoś szczena mi opadła... Czy można prosić o bliższe wyjaśnienia?
odpowiesz mi na wczorajsze pytanie?
Jezu, Anhedonia, z klawiatury mi to wyjelas!
Do Misski: Alez ludzie Ci pisza przez chyba 9 miesiecy co jest nie tak i co mozna sprobowac zrobic, by bylo lepiej, na co kazdy dostaje kosza. Jestes inteligentna kobieta- czy tu jasno nie widac, ktory koniec nie wypala?
Jezu, Anhedonia, z klawiatury mi to wyjelas!
Do Misski: Alez ludzie Ci pisza przez chyba 9 miesiecy co jest nie tak i co mozna sprobowac zrobic, by bylo lepiej, na co kazdy dostaje kosza. Jestes inteligentna kobieta- czy tu jasno nie widac, ktory koniec nie wypala?
to nie było pytanie do ciebie, potrafisz to uszanowac?
To jest publiczne forum. Moge odpowiadac komukolwiek mi sie podoba
czyli np. wg ciebie jakie jest dla asterki rozwiazanie? powinna nie szukac na siłe i akceptowac to co jest, czy tak? nie jest to złosliwe pytanie, zastrzegam....jestem ciekawa twojej odp.
Nie odbieram złośliwie, zasadniczo nie lubię z góry domniemywać złych intencji
Uspokoić trochę siebie i o siebie zadbać - o poczucie własnej kobiecości chyba akurat. I o zadowolenie z tego co jest. W moim mniemaniu Miss, człowiek, który potrafi zadbać o własny szczery uśmiech na twarzy, potrafi sobie przewartościować wiele z własnych dotychczasowych opinii.
A już praktycznie - postarać się może zastanowić, czy nie warto jednak zaryzykować i wyjechać z kimś, z kim się potrafię dogadać, na jakąś dłuższą wycieczkę - nie mówię, że od razu... Wiesz zapewne sama, że przebywając w towarzystwie osób, które akceptujemy i które akceptują nas bez jakichkolwiek wątpliwości, takimi jakimi jesteśmy - po prostu dobre samopoczucie zaczyna emanować na innych
Ja nie znam innych sposobów - bo szczerze mówiąc zamieszkanie w metropolii wcale nie zwiększa szans na znalezienie partnera, jeśli jest się nieśmiałym samotnikiem, czy nie tak?
I napewno - jeśli akceptuje się siebie także pod względem fizycznym (nie tylko inteligencję, mądrość, usposobienie) - to głupawy komentarz jakiegoś niekulturalnego stwora nie jest w stanie człowieka pognębić.
Mnie nie pognębia fakt, że sympatyczny fan wycieczek rowerowych jednak nie widzi we mnie potencjalnej partnerki, bo ja na rowerze nie jeżdżę. A jakieś minimum wspólnych zainteresować pewnie powinno być, żeby coś z czegoś wyszło Nie pognębia fakt, że nie zwraca na mnie uwagi stateczny i mega przystojny a do tego wolny menadżer z naprzeciwka. Bo jeśli nie zwraca na mnie uwagi permanentnie od lat, to i niespecjalnie uważam, że jeśli by po moim skomasowanym ataku zwrócił, to na długo
Nie pognębia mnie fakt, że się jakiś pijaczek z knajpy obok której często przechodzę w jakiś idiotyczny sposób odezwie. I innych rzeczy wiele też mnie nie pognębia. Nawet to, że mnie ktoś nie poprosi do tańca na dyskotece.
Miss - i nawet cenię sobie fakt, że ludzie na spotkaniach potrafią jasno powiedzieć, że nie widzą możliwości na związek z ta drugą osobą po bliższym poznaniu. Pod warunkiem, że jest to kulturalnie powiedziane bez obelg.
I to nie jest żadna recepta, która cokolwiek zagwarantuje. Po prostu - może się okazać że najsympatyczniejszy dla mnie mężczyzna świata mieszka jednak na drugiej półkuli. No i co - mam się z tego powodu powiesić?
Czasem mamy coś takiego w spojrzeniu, że mimo wszystko inni widzą... Że to nie to... Może Asterko zbyt wrażliwa jesteś i za bardzo brałaś do siebie coś, czego nie powinnaś. Wbiłaś sama sobie do głowy całe mnóstwo negatywnych zdań o swojej fizyczności i to emanuje z Ciebie. Nikt nie mówi, że masz włosy zapuścić do ramion choćby, nikt nie mówi, że masz wachlować rzęsami. Ale ten szczery, prawdziwy uśmiech i wewnętrzne zadowolenie z siebie jest Ci chyba bardziej potrzebne, niż facet z deficytami, które mogą wyjść w tzw. "praniu".
Wiem, ze dużo gadam
Wiem, że napiszę teraz coś kontrowersyjnego - niestety są sytuację i ludzie, którzy się mogą urobić po łokcie i nic im nie wyjdzieŻycie nie działą na zasadach życzeniowości i sprawiedliwości.
Adler, ZAMKNIJ SIĘ WRESZCIE ZE SWOIM ZAKŁAMANYM WIZERUNKIEM MISS I MNIE.
Szczery uśmiech - a skąd go wziąść?Na jakiej podstawie?W oparciu o co - o własne wydumania?
Asterko, wizerunek to ja mam taki jaki na forum dostaje, poprzez posty. Nie czytam w myslach, nie mam kuli krysztalowej, nie moge sie przemiescic astralnie i Cie w normalnym zyciu zobaczyc. Nie miej pretensji wiec, bo ja Cie odbieram, jak sama sie opisujesz.
Cytat, pewnie bezsensowny?
" Może dlatego wypieranie częściej występuje u osób zakompleksionych, niewierzących we własne siły, bojących się konfrontacji, trudnych decyzji i niełatwych wyborów.
Być może mają one za sobą doświadczenie upokorzenia, zdrady czy inne traumatyczne wydarzenia, za które, w ich mniemaniu, zapłaciły zbyt wysoką cenę. Dlatego wolą nic nie robić. Może samo się naprawi?"
czyli np. wg ciebie jakie jest dla asterki rozwiazanie? powinna nie szukac na siłe i akceptowac to co jest, czy tak? nie jest to złosliwe pytanie, zastrzegam....jestem ciekawa twojej odp.
a ja jestem ciekawa co Ty doradzilabys Asterce i vice versa:) Bo jakby nie patrzyl to i tak zle i tak niedobrze. Robic cokolwiek (okolo dziesiatek pomyslow padlo) - zle, nie robic nic i zaakceptowac czarna prawde "jestem brzydka i na zawsze zostane sama" - drugie zle.
No to ja teraz slucham Waszych rad - bo osobiscie nie znam trzeciej opcji. No chyba, ze tak w gruncie rzeczy to zadnych rad ani wsparcia nie chcecie tylko popisac i podzielic sie swoim losem a innymi. Ale to tez warto jasno wyartykulowac - prosze nie radzcie, tylko wylewam zale. Tylko pytanie: jakich odpowiedzi spodziewacie sie wowczas od osob na forum? - OK, zapoznalam sie, wspolczuje, miej sie dobrze. Czy moze jak celina - tak, macie racje, zycie jest jak papier toaletowy dlugie szre i do dupy, jestesmy stare, brzydkie, niewidoczne, pies z kulawa noga na nas nie spojrzy juz w zyciu, pojdzmy wspolnie na jakas satanistyczna msze i dajmy na msze za utluczenie wszystkich niewdziecznych chlopow na tej ziemii..
No czegos takiego oczekujesz Misska po tym jak pozalisz sie publicznie, ze jest Ci zle, bo jestes samotna? A jednak ludzie to nie hieny, nie wszyscy, i glupkowato staraja sie dodac otuchy, nadziei, podziela sie wlasnymi doswiadczeniami..co w tym zlego?
Wiem, że napiszę teraz coś kontrowersyjnego - niestety są sytuację i ludzie, którzy się mogą urobić po łokcie i nic im nie wyjdzieŻycie nie działą na zasadach życzeniowości i sprawiedliwości.
Adler, ZAMKNIJ SIĘ WRESZCIE ZE SWOIM ZAKŁAMANYM WIZERUNKIEM MISS I MNIE.
Szczery uśmiech - a skąd go wziąść?Na jakiej podstawie?W oparciu o co - o własne wydumania?
Czym się urobić po łokcie?
No fakt - zmuszaniem się do uśmiechu na przekór własnemu nastawieniu to można. Bo to gwałt na sobie.
A skąd go wziąć?
A już przykro mi, o to co najważniejsze każdy sam powinien się postarać w dogodny dla siebie sposób.
Dlatego mówię, że niektórzy nie lubią się spocić.
Bo walka z własnym takim nastawieniem jest ciężka, trudna, długa i wymagająca, wiedzie pod górę w każdą pogodę i niejednokrotnie wystawiona na zwątpienie.
Na tacy to w szpitalu przynoszą obiad - pod warunkiem, że jest się członkiem rodziny królewskiej albo wykupiło sobie platynowy pakiet medyczny.
Coś w tym jest, że jedne osoby spotykają 30 osób i nadal są same inne 5 i nigdy same. Przez ostatnie 4 lata poznałem na żywo może z 10 kobiet, z czego co najmniej 3 to były osoby na długi okres czasu, więc co 3 osoba to ktoś więcej. Ciężko mi uwierzyć, że można poznać 20 osób i nic. Albo ogromny pech, albo kryteria doboru złe...
Większość panów patrzy na mnie jak ten delikwent na dyskotece - ona?Ona nie , z nią nie chce tańczyć, tyle tu fajnych dziewczyn.I Muss tu nie było mowy o przyciąganiu kogoś do siebie - facet został postawiony przed pewnym wyzwaniem i go ono przerosło.
ILE MAM NA TYM FORUM PISAĆ, ŻE ŻADEN FACET MNIE NIE CHCIAŁ?O jakim wyborze Remi bredzisz - było NIE i cześć pieśni.Z NIE nie da się dyskutować, zmieniać i starać.
Anhedonio , nie zawłaszczam czyjegoś wątku.Kurde, jest mi tak źle, czuję się tak beznadziejna, że mam okotę wyć i ryczeć.
Mam się szczerze uśmiechać do facetów , którzy i tak będą mieli mnie i mój uśmiech w d...
Można się nastarać i urobić po łokcie próbując zabić w sobie defetyzm, zrobić się na bóstow, znajdować odwagę by próbować i przyjdzie ci taki kolejny cieć i powie ci NIE bo NIE.Świa t jest pełęn takich cieci i tchórzy, którzy wolą płakać w samotności niż podejść do kobiety i zaproponować głupią kawę czy piwo.Trudno , by dostając niesamowitą liczbę koszy to ja latała za facetami i pytała - umówisz się ze mną na jak kawę.Zaryzykowałam to na forum i co?Mazar zwiał, a Tomek 87 traktuje mnie jak ciocię, mamusię, w najlepszym wypadku dobrą kumpelę.Fajnie, miło i sympatycznie.Tylko to nie to.
Skoro żaden facet Cię nie chciał, niezliczona ilość koszy, to może faktycznie zaprzestać poznawania i skupić się na tym, co się lubi robić. Nie każdy może być z kimś, są osoby, które są same i szczęśliwe. Może tędy droga?
Remi, ależ ja nie mam szans nikogo poznawać.Tyle co sobie pogadam to tu to tam.Robię to co lubię robić cały czas, mam pasje, pracę i znajomych.Przyjaciół i dziecko.I TO MI NIE WYSTARCZA.Nie potrafię być szczęśliwa, bez seksu np.Bez osoby z którą można spędzić weekend bez wyliczonego czasu i powrotu do domu i rodziny.Bez kogoś kto się o mnie troszczy, martwi, stara.I dla kogo jesteś najważniejsza.NIC W ŻYCIU NIE ZASTĄPI MIŁOSCI.i KTOŚ KTO TWIERDZI , ŻE TAK NIE JEST NIE MA UCZUĆ, TEMPERAMENTU I SZCZEROŚCI WZGLĘDEM SAMEGO SIEBIE.
Nie znoszę ersatzów i oszukiwania samej siebie.
Ahem, szczerze to mnie sie wlosy na glowie jeza. Asterka chce chyba siebie do gardla komus wbic... Brrr...
Ależ Adler jak to możliwe taka okropna, pesymistyczna i leniwa osoba jak ja?Przecież ja czekam według Ciebie na księcia na białym koniu.Przecież tłumy facetów na mnie lecą tylko ja tego nie zauważam.Jakiemuś Jasiowi, Grzesiowi nie trzeba się siłą w gardło wbijać, oni sami widząc mą desperację powinni do mnie tłumnie biec.
Bardziej do gardła niż Adler to już nikt nie umie się wbić.
I się człowiek albo krztusi albo wymiotuje od tego wbicia w gardło.
Hmm, jest tak, że jest się samemu, bo nikt nie chce, jest się zbyt brzydką i odpychającą osobą, jednocześnie chce się seksu, żeby ktoś się martwił, żeby było uczucie, żeby ktoś w tym domu zapytywał - czemu o tej godzinie się wraca...
Jaki pomysł by było tak, że ktoś siedzi w domu i się martwi?
Może wyjść na łąwkę do parku i tam się martwić. Ja to wswiadm w autobus kasuję bilet i jeżdże w koło i się martwię. Albo siadam na piaskownicy, dzieci się bawią, a ja się martwię, w domu staram się nie siedzieć.
Właśnie wrocilam do domu.Uwierzycie ze jest 30 na plusie?
Wszędzie taki ukrop.U mnie cały dzień było słońce za chmurką, a żar i tak nie dawł żyć....
Remi, no właśnie pisząc tu oczekiwałam możliwości wygadania się , a jeśli rad to konkretnych.Nie uśmiechnij się i wszystko bedzie dobrze bo nie ma brzydkich kobiet.Nie zadziałaj seksapilem - bo go nie mam.
Ale o radę jak facetowi ma się zachcieć poznać smutną , sfrustrowaną i samotną kobietę.I przekonać się do niej.Bez przyklejania sztucznego uśmiechu, bez trzepotania rzęsami, bez sztucznego popatrz jestem cudowna, piękna i pociągająca.
Ale o radę jak facetowi ma się zachcieć poznać smutną , sfrustrowaną i samotną kobietę.I przekonać się do niej.Bez przyklejania sztucznego uśmiechu, bez trzepotania rzęsami, bez sztucznego popatrz jestem cudowna, piękna i pociągająca.
Nie ma takiej rady. Bo normalny facet chce kogos kto sie dobrze czuje we wlasnej skorze, a nie frustratki z problemami, ktora liczy na to, ze on ja uratuje z jej wlasnego marazmu.
Mnie się też wydaje, że każdy facet będzie zwiewał od smutnej, sfrustrowanej, desperatki. Ja od takiego faceta uciekałabym w popłochu.
Wszędzie taki ukrop.U mnie cały dzień było słońce za chmurką, a żar i tak nie dawł żyć....
Remi, no właśnie pisząc tu oczekiwałam możliwości wygadania się , a jeśli rad to konkretnych.Nie uśmiechnij się i wszystko bedzie dobrze bo nie ma brzydkich kobiet.Nie zadziałaj seksapilem - bo go nie mam.
Ale o radę jak facetowi ma się zachcieć poznać smutną , sfrustrowaną i samotną kobietę.I przekonać się do niej.Bez przyklejania sztucznego uśmiechu, bez trzepotania rzęsami, bez sztucznego popatrz jestem cudowna, piękna i pociągająca.
Nikt nie czuje pociągu do frustratów, chyba że równy frustrat i rozumiem, że to ostatnia deska ratunku?
Jak Ty musisz być sztuczna, żeby się uśmiechać i nie jesteś w stanie uszanowac sama siebie - bo musi się ktoś zamiast Ciebie o Ciebie martwić - to naprawde powodzenia... Tylko potem znowu nie gadaj, że jacyś popaprańcy się Ciebie czepiają, choć Ty i tak ŻADNEGO związku nie widzisz. Większość z nas bezpośredni. Jak Ci powiedzieć, że z Twoim nastawieniem i podejściem typowej baby, która jesli już kogoś złapie, bo on raczy na nią polecieć, to już się go uczepi jak 3 krzaki rzepów i z tym przeświadczeniem w oczach (bo to się wyczuwa), to chyba większość uciekać będzie . A nawet domniemywam, że każdy...
Czekaj Asterka, żaden facet Cię nie chciał? Przepraszam, teraz będę brutalna - ale myślę, że tak samo, jak Ty wobec nas - a skąd się dziecko wzięło?
Czy Ty naprawdę nic nie chcesz zrozumieć, czy udajesz?
Wiecie jest różnica między frustaracją i smutkiem, a desperacją.I szukaniem faceta na siłę.
Między posiadaniem dziecka, a byciem "chcianą " kobietą też jest różnica.Wiesz , żabka do posiadania dziecka wystarczy jednorazwowy seks po pijanemu.Jeśli już mamy być brutalne.W tym przypadku seks po pijanemu to nie był - ale wynik terapii sfrustrowanego i nieszczęśliwego faceta.O miłości i akceptacji z jego strony trudno było mówić.Nie czepiam się facetów, byłam sama przez większość życia , choć pewnie w młodości nie miałabym aż takiego problemu z zamienianiem jednego wsadu do łóżka drugim.Nie wiem, bo nie próbowałam.
NIE JESTEŚ W STANIE USZANOWAĆ SAMA SIEBIE - a tu mnie rozbawiłaś.miałam w życiu 5 facetów przez 20 ponad lat.Żadnego nie zatrzymywałam na siłę, żadnego nie okłamałam, nie skrzywdziłam i byłam fair.
Ja rozumiem , że na tym forum ma być różowow-miodowo- politycznie poprawnie i optymistycznie ALE ŻYCIE TAKIE NIE JEST.NIE JEST SPRAWIEDLIWE - w większości przypadków panienkom się nie szanującym , zaliczającym ponad 70 panów w niespełna 20 lat seksualnej aktywności, bedącym utrzymankami trafiają się w miarę normalni męzczyźni, choć absolutnie na to nie zasługują.Bo moralność mają mocno wątpliwą.A kobietom, które przez całę życie żyją zgodnie z zasadami, potrafią się przyznać do bolesnej prawdy, nie kolorują i nie są epicentrum wszechświata pisana jest samotność.
(...) właśnie pisząc tu oczekiwałam możliwości wygadania się, a jeśli rad to konkretnych. Ale rad jak facetowi ma się zachcieć poznać smutną , sfrustrowaną i samotną kobietę. I przekonać się do niej. Bez przyklejania sztucznego uśmiechu, bez trzepotania rzęsami, bez sztucznego popatrz jestem cudowna, piękna i pociągająca. Nie uśmiechnij się i wszystko bedzie dobrze bo nie ma brzydkich kobiet.Nie zadziałam seksapilem - bo go nie mam.
"Życie jest w kolorze jakie ma Twoja wyobraźnia". Więc sorry, ale czarno-białe nieme kino poszło już dawno do lamusa. A jak facet swój świat tak odbiera, to kolejny "kanał" w tych barwach go nie usatysfakcjonuje za nic w świecie. Tak "wyblakły" facet z miną potrzebuje odskoczni w kolorze, a nie kolejnego odbiornika vel katalizatora szarości w osobie partnerki, którą to musiałby smarować na okrągło musztardą, by mieć ostrzejszy obraz kolorystyki otaczającego go świata z Nią w roli głównej.
Analogia do sławetnych dowcipów o Wąchocku się tu wkradła, ale inaczej się raczej "wyperswadować" Tobie tego nie da
Chcesz zdobyć faceta swoim marazmem i czarnowidztwem, to przekuj to w atuty, nawet jako seksapil, którego Ci jak sama mówisz brak. Sam się na to nie złapie.
Marazm to nic nie robienie.A wybacz nie leżę w łożu boleści i nie jęczę.
Chodzę to tu to tam, spotykam ludzi, śmieję się (jak mam powody), żartuję, rozmawiam, radzę.
Mój świat ma więcej odcieni niż wielu cukierkowych optymistów tutaj.To Wy chcecie widzieć życie w kolorze obrzydliwej landryny i politycznej poprawności.Sztucznego optymizmu i świergotu.
Mam odmienne zdanie i nie klaszczę u Rubika .
Mam siłę,odwagę, szczerość, umiejętność walki o swoje.Nie ulegam konformizmowi i populizmowi.
Nie daję kopać słabszych, jestem lojalna wobec tych , których warto.Nigdy nie potraktuję nikogo bliskiego jak śmiecia, choćby błądził, nie odtrącę ręki proszącej o pomoc.
Ciekawe, co powinno być warte więcej w związku - sztuczna radośc, pseudo optymizm, fałszywa osobowość czy powyższe cechy?Co przyda się na starość , w chorobie, trudnej sytuacji - to czy wieczny uśmiech?
Marazm to nic nie robienie.
Masz bardzo okrojoną poglądowo jego definicję.
Mój świat ma więcej odcieni niż wielu cukierkowych optymistów tutaj.To Wy chcecie widzieć życie w kolorze obrzydliwej landryny i politycznej poprawności.Sztucznego optymizmu i świergotu.
Jasnowidz z Ciebie, że wystawiasz nam diagnozy hurtem jak leci bez badań i "obdukcji"? Nie wmawiaj Nam życiowej cukrzycy, bo nikt z Nas - poprawnych optymistów z nutą egoizmu i stroniących od chorej polityki - jej nie ma. Jak to mawiał sam śp. Religa, że "nie trzeba być kardiologiem, by samemu wiedzieć, że choruje się na serce".
Nie ulegam konformizmowi i populizmowi.
My też, może nie wszyscy ale z pewnością zdecydowana większość.
Ciekawe, co powinno być warte więcej w związku - sztuczna radośc, pseudo optymizm, fałszywa osobowość czy powyższe cechy?Co przyda się na starość , w chorobie, trudnej sytuacji - to czy wieczny uśmiech?
Zdrowy egoizm, by nie szkodzić innym lub jak kto woli naturalność.
....panienkom się nie szanującym , zaliczającym ponad 70 panów w niespełna 20 lat seksualnej aktywności, bedącym utrzymankami trafiają się w miarę normalni męzczyźni, choć absolutnie na to nie zasługują.Bo moralność mają mocno wątpliwą.A kobietom, które przez całę życie żyją zgodnie z zasadami, potrafią się przyznać do bolesnej prawdy, nie kolorują i nie są epicentrum wszechświata pisana jest samotność.
Czyli moralność jest do dupy.
...
Nie ma takiej rady. Bo normalny facet chce kogos kto sie dobrze czuje we wlasnej skorze, ..
Raczej dobrze się czuje przy niej - co nie jest bez związku.
...
Anhedonio , nie zawłaszczam czyjegoś wątku
A słyszałaś kiedyś o tzw "góralskiej prawdzie"?
Ile STRON poświęca się TUTAJ problemom Rossanki a ile twojemu? Można się dziwić jej stoickiemu spokojowi w świetle "wywalczonych" przez Ciebie proporcji i terytorium...
CO robisz z radami, które mogłyby wnieść cokolwiek do JEJ życia? Dajesz jej spróbować? Tak jak stało się z Carpatią w wątku o starej pannie lat 28?
.Kurde, jest mi tak źle, czuję się tak beznadziejna, że mam okotę wyć i ryczeć.
I TO ma Cię tłumaczyć?
Twoje pogrywanie innymi, manipulacje i rzucanie inwektyw?
PISZĄCY tu też mają problemy i są nieszczęśliwi, może też chcą wyć i ryczeć? Przychodzi Asterka i kopa im, kopa. Fajną pomoc oferujesz.
...pisząc tu oczekiwałam możliwości wygadania się , a jeśli rad to konkretnych.Nie uśmiechnij się i wszystko bedzie dobrze bo nie ma brzydkich kobiet.Nie zadziałaj seksapilem - bo go nie mam.
Ale o radę jak facetowi ma się zachcieć poznać smutną , sfrustrowaną i samotną kobietę.I przekonać się do niej.Bez przyklejania sztucznego uśmiechu, bez trzepotania rzęsami, bez sztucznego popatrz jestem cudowna, piękna i pociągająca.
CHCIAŁABYŚ rady jak ZMUSIĆ kogoś, by kogoś/coś CO mu się ewidentnie NIE PODOBA jednak "ŁYKNĄŁ"? I BEZ ŻADNYCH STARAŃ Z wyżej wymienionego strony?
Bardzo realistyczne, bardzo... Młotkiem go? "głupiego jasia" zapodać czy może pigułkę gwałtu?
Wybacz Rossanko, ale to już trudno zdzierżyć...
Albo zajmujemy się Asterką albo wystawiamy na jej opluwanie. Jak by nie było - wszyscy zajmujący INNE stanowisko to banda niedouczonych idiotów - wyraźnie i nie raz zostało to wyartykułowane.
Ale skąd, nie jest skupiona wyłącznie na sobie, mało tego - ona bardzo pomaga. CIEKAWE jak? (bo komu to widać)
No SORRY. JA tu nie widzę ŻADNEGO WYJŚCIA. Tylko współczuć. ZATEM współczuję
Mam siłę,odwagę, szczerość, umiejętność walki o swoje.Nie ulegam konformizmowi i populizmowi.
Nie daję kopać słabszych, jestem lojalna wobec tych , których warto.Nigdy nie potraktuję nikogo bliskiego jak śmiecia, choćby błądził, nie odtrącę ręki proszącej o pomoc.
Ciekawe, co powinno być warte więcej w związku - sztuczna radośc, pseudo optymizm, fałszywa osobowość czy powyższe cechy?Co przyda się na starość , w chorobie, trudnej sytuacji - to czy wieczny uśmiech?
Usmiech to sie przyda w kazdej sytuacji
Co do reszty- kiedy chcesz zebysmy Ci pomnik postawili? A moze kanonizacja za zycia bylaby lepsza?
Dobraly sie jak w korcu maku 2 megamarudy i sa przeszczesliwe ze moga narzekac do woli, w realu by tego sluchali a tu jak nie chcesz przewijasz i czytasz dalej co innego:D Co im psujecie zabawe? Uznaly ze sa nie do zycia i macie im przytaknac.
Nie chca ich bo sa skwaszone a sa skwaszone bo faceci nie chca i bledne kolo bez wyjscia..
Zapomnialy ze wiazek nie zaczyna sie od fajerwerkow i powalajacego na kolana goscia, zreszta co ma sie taki wysilac chocby zmaterializowal z bajki to mialby jakas wade i tak albo za idealny - czyli cos co budzi nieufnosc bo zbyt piekne by prawdziwe.
To droga idac nie ma i nie bedzie nikogo co by im dal czego (rzekomo) chca - mamy tu ksiazkowe wrecz - zachowanie dzisiejszych singielek;/
Dobraly sie jak w korcu maku 2 megamarudy i sa przeszczesliwe ze moga narzekac do woli, w realu by tego sluchali a tu jak nie chcesz przewijasz i czytasz dalej co innego:D Co im psujecie zabawe? Uznaly ze sa nie do zycia i macie im przytaknac....
Nie psujemy im zabawy - bez nas nie miały by imperatywu pobudzenia.
Dla nas korzyść, bo mamy "książkowy" przykład zjawiska nieczęsto występującego w przyrodzie w takim nasileniu.
Taki królik (sorka bags ).
N4VV, jasne, ze tak. Ja to nawet po prawie roku sie dziwuje, ze spotkalam taki ksiazkowy przyklad histrionicznego zaburzenia osobowosci z cechami narcystycznymi. A moze sie myle i to zupelnie nowa jednostka chorobowa (co by chyba ucieszylo Asterke, bo Ona przeciez jest zupelnie wyjatkowa osoba)?
A tak na powaznie- watek jest Rossanki, starajmy sie Jej pomoc, a nie marnujmy czasu na osoby, ktore ani porad nie chca, ani lepiej sie czuc tez nie chca.
Muszę doczytać o tym histo... histrio...- no.
"Według DSM IV aby rozpoznać histrioniczne zaburzenie osobowości osoba powinna spełniać co najmniej pięć z poniższych kryteriów:
? cierpi, jeżeli nie znajduje się w centrum uwagi,
? w kontaktach z innymi ludźmi często zachowuje się nieodpowiednio, próbuje uwodzić, prowokować seksualnie,
? szybko zmieniają się jej emocje, są bardzo powierzchowne,
? konsekwentnie wykorzystuje wygląd zewnętrzny aby skupić na sobie uwagę,
?wypowiada się w sposób nadmiernie impresjonistyczny, pozbawiony szczegółów,
? dramatyzuje siebie i swoje losy, w przesadzony sposób wyraża swoje emocje,
? wyolbrzymia, przesadza jeżeli chodzi o relacje z innymi ludźmi, widzi w nich silniejszą więź niż ma to miejsce w rzeczywistości "
Tak to z podrecznika. No i chyba pasuje, poza tym "wygladem zewnetrznym", chociaz tak w sumie Kolezanka ma na punkcie takowego widoczna obsesje, ktora projektuje na mezczyzn.
Jak by nie było - wszyscy zajmujący INNE stanowisko to banda niedouczonych idiotów - wyraźnie i nie raz zostało to wyartykułowane.
To ja z tej mniejszości się wywodzę, a o owej większości widocznie nie doczytałem
prędzej schizo.....
Taki królik (sorka bags
).
Skulę uszy po sobie i udam, że nie słyszałem
Strony Poprzednia 1 … 5 6 7 8 9 … 129 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024