pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Strony Poprzednia 1 66 67 68 69 70 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 4,356 do 4,420 z 8,335 ]

4,356

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

Nie, Ross, nie warto próbować. Zresztą przecież spróbowałam.
Czasami (podkreślam: czasami) żałuję, ale to nie miałoby sensu. Żyłabym w obawach i niepewności, na emocjonalnej huśtawce. Niech zostanie tak jak jest. Podchodzę na zasadzie: "jesteś to jesteś, a jak cię nie ma, to też niewielki kram (...) ja sobie radę dam".

Gdyby nie picie i tegoż konsekwencje byłabym z nim jak nic. To był mój typ.

Dobrze mówisz: może jeszcze spotkam. Póki się żyje, nic nie jest wykluczone.

On jeszcze popija, bo nie czytałam wszystkiego?
Szkoda, że nie wyszli, zupełnie z inną energia wtedy pisałaś.  Ale jak mówię, może jeszcze spotkasz kto wie?
Myślisz, że wszystko jest z góry spisane, czy to suma przypadków? Czy może mieszanka tego i tego?

Zobacz podobne tematy :

4,357 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-12 11:52:13)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Co do przypadków, myślę, że to tylko kwestia, jak kto to sobie ponazywa, a wychodzi na jedno. Ze wszystkiego, co nam się przydarza, można wydobyć sens, cel i lekcję. Wierzę mocno, że cokolwiek mnie spotyka, czemuś sluży.


Ross, wiem, że nie wszystko mogę wiedzieć czy zauważać. Wydaje mi się, że nie pije, ale skąd mogę mieć pewność? I to jeszcze jeden argument, by się w to nie pchać. Nawet jeśli nie pije, skąd mogę wiedzieć, czy kiedyś do tego nie wróci? Nie chcę w takiej niepewności i ryzykanctwie żyć.
Zazdrosna jestem nieco, że to z nią podjął się pracy nad sobą, ale wiem, że choćbym była majętna, nie wyłożyłabym pieniędzy na terapię człowieka, o którego istnieniu jeszcze pół roku wcześniej nie wiedziałam. Tak ratować to mogę wieloletniego męża, który wpadł w tarapaty. Zresztą rację ma Paslawek, że gdyby chciał, to i za darmo znalazłby terapeutów. Brzydko mówiąc, ona go sobie kupiła.
Choć trochę zazdroszczę i podziwiam determinację Nowej, jednak pachnie mi to desperacją. Ale może to jednak uczucie?
To ja chyba nie potrafię tak kochać. I wcale nie jestem pewna czy chciałabym, ale czasami mam myśli że jakaś zimna jestem i że z takim podejściem miłość mi nie "grozi".

No, widzisz, jakie sprzeczności?
Wiem, co wiem, a głupie serducho swoje czasem bredzi.
Ale i swoje wiem. I dzięki bogu.

4,358

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

Co do przypadków, myślę, że to tylko kwestia, jak kto to sobie ponazywa, a wychodzi na jedno. Ze wszystkiego, co nam się przydarza, można wydobyć sens, cel i lekcję. Wierzę mocno, że cokolwiek mnie spotyka, czemuś sluży.

Ross, wiem, że nie wszystko mogę wiedzieć czy zauważać. Wydaje mi się, że nie pije, ale skąd mogę mieć pewność? I to jeszcze jeden argument, by się w to nie pchać. Nawet jeśli nie pije, skąd mogę wiedzieć, czy kiedyś do tego nie wróci? Nie chcę w takiej niepewności i ryzykanctwie żyć.
Zazdrosna jestem nieco, że to z nią podjął się pracy nad sobą, ale wiem, że choćbym była majętna, nie wyłożyłabym pieniędzy na terapię człowieka, o którego istnieniu jeszcze pół roku wcześniej nie wiedziałam. Tak ratować to mogę wieloletniego męża, który wpadł w tarapaty. Zresztą rację ma Paslawek, że gdyby chciał, to i za darmo znalazłby terapeutów. Brzydko mówiąc, ona go sobie kupiła.
Choć trochę zazdroszczę i podziwiam determinację Nowej, jednak pachnie mi to desperacją. Ale może to jednak uczucie?
To ja chyba nie potrafię tak kochać. I wcale nie jestem pewna czy chciałabym, ale czasami mam myśli że jakaś zimna jestem i że z takim podejściem miłość mi nie "grozi".

No, widzisz, jakie sprzeczności?
Wiem, co wiem, a głupie serducho swoje czasem bredzi.
Ale swoje wiem. I dzięki bogu.

Chyba Ci jednak szkoda.
A co do jego nowego związku, to nie wiadomo. Może to wielka mieć a może za rok o tej porze będzie już po wszystkim . Nie ma z resztą co gdybac.

4,359 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-12 11:54:32)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

No, dokładnie, Ross. Nie ma co gdybać, to tylko (i aż wink ) te sławetne emocje.
Pewnie że szkoda, ale po co mi problemy?

4,360

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

No, dokładnie, Ross. Nie ma co gdybać, to tylko (i aż wink ) te sławetne emocje.
Pewnie że szkoda, ale po co mi problemy?

Wiesz czego ja się zawsze bałam? Że przegapię uczucie, dlatego tak długo zawsze brnęlam w te niezaczęte relcje, w obawie, że może to to , a ja za wcześnie odpuszcze zrywając kontakt.

4,361 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-12 13:10:50)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

To jest, Rossanko, chyba brak zaufania do samej siebie. Też mi się zdarzało nie stanąć za sobą w obawie, żę może nie mam racji, może przesadzam, może powinnam inaczej, a może jakaś nienormalna jestem.
Zdarza mi się też popadać w drugą skrajność i budować mur z zasiekami i drutem kolczastym. Jak się nie nabyło jakoś naturalnie tej równowagi między dbaniem o swoje granice, a otwartością na innych, to niełatwo się tego nauczyć. Ale ponoć można.

PP był pierwszym w moim dosyć już dlugim życiu człowiekiem, którego wpuścilam w swój świat na tyle, ile chciałam i tak jak chciałam. Wcześniej albo uciekałam, albo gryzłam (metaforycznie), albo chcąc wreszcie zmienić negatywny scenariusz, szłam na ustępstwa, co źle się kończyło.
Z nim po prostu odważyłam się otwarcie i zgodnie z prawdą mówić o swoich potrzebach. Na przykład powiedziałam, że bardzo chciałabym, by mnie ktoś przytulił, ale nie tak od razu, bo potrzebuję się oswoić.
Oswajanie nie trwało miesiącami, ale miałam na nie przyzwolenie i było to dla mnie ogromnie ważne, bardzo komfortowe.
Wcześniej bałam się braku akceptacji, zostania uznania za dziwaczkę, wyśmiania i skompromitowania. Nie rozmawiałam, bo się wstydziłam - uciekałam, reagowałam złością lub żalem. Sądziłam też - i nadal trochę tak uważam - że dla dobrze wychowanego człowieka moje oczekiwania to elementarny savoir-vivre i kto go nie zna, ten jest skończonym burakiem.

4,362

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

PP był pierwszym w moim dosyć już dlugim życiu człowiekiem, którego wpuścilam w swój świat na tyle, ile chciałam i tak jak chiałłam. Wcześniej albo uciekałam, albo gryzłam (metaforycznie), albo chcąc wreszcie zmienić negatywny scenariusz, szłam na ustępstwa, co źle się kończyło.

Przynajmniej miałaś wybór.
Ja zwykle nie miałam, bo do moich relacji nie dochodziło.
Mogłam tylko wybrać między wersję, w której jestem, sama, a wersją, w której jestem z kimś z kim kompletnie nie chcę być - czyli zaden wybór.
Kurcze, jak tak patrze na przeszłość, to ja właściwie nie miała żadnych wymagań.

4,363 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-12 13:01:22)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ross, u mnie też nie dochodziło do relacji. co najwyżej poszłam na lekkie ustępstwa na pierwszej randce (typu - dałam się wziąć za rękę, choć nie miałam na to ochoty, albo tolerowalam seksualne aluzje), bo to przecież "drobiazgi", o które nie ma co kruszyć kopii. Gdy byłam tolerancyjna, panowie odczytywali to jako przyzwolenie na więcej i mialam pytania, czy dostaną buziaka albo teksty w stylu "chciałbym się z tobą kochać", na co mnie już definitywnie szlag trafiał. Gdy stawiałam granice od razu, cofałam rękę, uchylałam się przed pocałunkami, to panowie dawali nogę.
A jednak widzę w tych sytuacjach swój wybór. Wybór jest zawsze.

4,364

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

Ross, u mnie też nie dochodziło do relacji. co najwyżej poszłam na lekkie ustępstwa na pierwszej randce (typu - dałam się wziąć za rękę, choć nie miałam na to ochoty, albo tolerowalam seksualne aluzje), bo to przecież "drobiazgi", o które nie ma co kruszyć kopii. Gdy byłam tolerancyjna, panowie odczytywali to jako przyzwolenie na więcej i mialam pytania, czy dostaną buziaka albo teksty w stylu "chcialbym się z tobą kochać", na co mnie już definitywnie szlag trafiał. Gdy stawiałam granice od razu, to panowie dawali nogę.
A jednak widzę w tych sytuacjach swój wybór. Wybór jest zawsze.

Jaki wybór, żadnego wyboru nie miałaś, bo dawali nogę.

4,365 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-12 12:58:57)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Mogłam się potulnie godzić na ich warunki - wybrałam inaczej.

4,366

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

Mogłam się potulnie godzić na ich warunki - wybrałam inaczej.

Na jakie warunki?
Między czy być obmacywaną na randce wbrew woli czy zakończyć te znajomości? To żaden wybór.
Wybór to mialas z PP, bardzo Ci było z nim po drodze, co widać było po wpisach, ale zdecydowałaś się zakończyć relacje z powodu ( tu już wiesz xzego).
Wybór między byciem samą, a spitykaniem na siłę, czy z facetem, który Ci obłapia a Ty nie chcesz, albo z facetem, z którym kompletnie się nie możecie zgrać czy odrzuca Cię fizycznie to żaden Wybór

4,367 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-12 13:34:32)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanko, widzę to jednak inaczej. Zawsze, ale to zawsze, w każdej sekundzie życia dokonujemy wyborów. W sprawach wielkich i w tych najmniejszych.

Ale chyba domyślam się już, co masz na myśli: sytuację, gdy coś więcej ma szansę zaistnieć. I wtedy ma się ten luksus, że odrzucam coś, co jednak mogłam mieć. Coś jakby bogacz dumnie odmówił jakiegoś dobra, bo ma go pod dostatkiem i na pewno mu  nie zabraknie,
Dobrze rozumiem?

4,368

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

Rossanko, widzę to jednak inaczej. Zawsze, ale to zawsze, w każdej sekundzie życia dokonujemy wyborów. W sprawach wielkich i w tych najmniejszych.

Ale chyba domyślam się już, co masz na myśli: sytuację, gdy coś więcej ma szansę zaistnieć. I wtedy ma się ten luksus, że odrzucam coś, co jednak mogłam mieć. Coś jakby bogacz dumnie odmówił jakiegoś dobra, bo ma go pod dostatkiem i na pewno mu  nie zabraknie,
Dobrze rozumiem?

Coś w tym stylu.Gdy odrzucasz kogoś, choć bardzo Ci odpowiada, ale jakiś czynnik sprawia, że decydujesz się go odrzucić.  A nie, że nie pasuje Ci osoba, więc ją odrzucasz.

4,369 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-12 15:10:49)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Musze pomyśleć nad odpowiedzią.
W zarodku jest o wiele łatwiej kogoś odrzucić niż gdy się człowiek już trochę przywiąże. Zwłaszcza gdy ma sporo korzyści i satysfakcji z relacji.

Jest gdzieś na Sympatii artykuł Joanny Godeckiej o tym, jak odróżnić apetyt, ochotę na miłość od jej głodu i jak ten głód zaspokoić w zdrowy sposób. Właśnie po to, by nie podchodzić do relacji z pozycji głodnego i zdesperowanego.

4,370

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

Musze pomyśleć nad odpowiedzią.
W zarodku jest o wiele łatwiej kogoś odrzucić niż gdy się człowiek już trochę przywiąże. Zwłaszcza gdy ma sporo korzyści i satysfakcji z relacji.

Jest gdzieś na Sympatii artykuł Joanny Godeckiej o tym, jak odróżnić apetyt, ochotę na miłość od jej głodu i jak ten głód zaspokoić w zdrowy sposób. Właśnie po to, by nie podchodzić do relacji z pozycji głodnego i zdesperowanego.

O tym pisalam. Wybór to jest gdy już kogoś znasz ,dobrze Ci z nim ale z jakiegoś powodu go odrzucasz. W innym przypadku to żaden wybór.
A desperacja nie wychodzi nikomu na dobre. Bo co to jest desperacja? Będziesz z kimś na sile, albo z braku laku aby tylko nie być samej i ile wytrzymasz w tym układzie? Albo jesteś w związku poniżana, może mąż pije, bije, ale kobieta boi się odejść. To jest desperacja.
Fakt jednak, że życie związkowe to ważna część życia i nie zastąpią jej koleżanki, sąsiadki, praca, czy zainteresowania.

4,371 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2021-05-14 17:00:17)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanko, znalazłam twój wątek. Pisałaś  na innym o poczuciu wartości. Wiem,że poczucie wartości zależy od doświadczeń,jednak z domu wynosimy je na ogół. Jeśli zaś chodzi o poznawanie innych i prezentację własnej osoby jest tyle różnych szkół.
Jedno jest pewne, że musisz się jawić innym jako osoba atrakcyjna i także z charakterem.Niezależnie od tego, co akurat czujesz  lepiej jesteś odbierana jako osoba silna, która nie pozwoli sobie na lekceważenie z drugiej strony i ma zawsze swoje zdanie, a także potrafi je obronić.

4,372

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Tamiraa napisał/a:

Rossanko, znalazłam twój wątek. Pisałaś  na innym o poczuciu wartości. Wiem,że poczucie wartości zależy od doświadczeń,jednak z domu wynosimy je na ogół. Jeśli zaś chodzi o poznawanie innych i prezentację własnej osoby jest tyle różnych szkół.
Jedno jest pewne, że musisz się jawić innym jako osoba atrakcyjna i także z charakterem.Niezależnie od tego, co akurat czujesz  lepiej jesteś odbierana jako osoba silna, która nie pozwoli sobie na lekceważenie z drugiej strony i ma zawsze swoje zdanie, a także potrafi je obronić.

Tak, właśnie nad tym pracuje, ale boję się czy już nie jest za późno (chodzi mi o wiek).

4,373

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Moim zdaniem kobiety mają bardzo źle pod kątem możliwości znalezienia mężczyzny.

Największe szanse są gdy kobieta jest młoda. W praktyce gdy kobieta ma 30 lat+ szansa na poznanie faceta 30 lat+, który będzie normalny jest znikoma.
Może 20% mężczyzn to są faceci warci zainteresowania przez kobiety. Taki facet szybko poznaje kobietę, robi dziecko, bierze ślub itd - jest zajęty. Jeśli z jakiegoś powodu się rozstanie ze swoją kobietą to bardzo szybko z puli wolnych facetów sprzątnie go jakaś kobieta. Takich facetów wolnych prawie nie ma.
Także 20% to są faceci warci zainteresowania. Do tego jest z 60% facetów jako takich. To są takie typowe leszcze, głupki, nic ciekawego z nimi się nie porobi, ale chociaż pracują, jakoś tam wyglądają, nie capi od nich hehe. Oni też w większości wypadków są zajęci. Kobieta zdesperowana bierze po prostu to co jest. Kolejne 20% to są faceci, których większość kobiet nie chce - alkoholicy, kryminaliści, osoby o bardzo niskim intelekcie, faceci z cechami typowo kobiecymi itd.

Gdy kobieta ma 30 lat + to najczęściej trafia na facetów z tej trzeciej puli 20% największych poj***w.

Moim zdaniem mężczyzna ma dużo łatwiej bo większość kobiet jest w miarę normalna - nie chlają, nie ćpają, nie mordują - no można z nimi stworzyć relacje.

4,374 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-14 19:48:08)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Taki ten świat prosty jest w procentach smile

Kobiet alkoholiczek i narkomanek statystycznie jest tyle samo co facetów,przeważają jednak trochę inne typy wśród kobiet picia i ćpania, poczytaj poszukaj sprawdź mnie,u nas jest jeszcze tak, że większość facetów się leczy tyle że to się też zmienia .

4,375

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
paslawek napisał/a:

Taki ten świat prosty jest w procentach smile

Kobiet alkoholiczek i narkomanek statystycznie jest tyle samo co facetów,przeważają jednak trochę inne typy wśród kobiet picia i ćpania, poczytaj poszukaj sprawdź mnie,u nas jest jeszcze tak, że większość facetów się leczy tyle że to się też zmienia .

Te procenty, które tu podaje oczywiście traktuj z przymrużeniem oka.

97% osadzonych to są mężczyźni a tylko 3% kobiety - źródło https://www.foxtrade.eu/artykuly/osadzeni-kobiety/

Ja uważam, że wśród tych 3% większość popełniła przestępstwo za namową mężczyzny.

Gdy jadę autem i idzie ktoś wężykiem to zawsze jest to mężczyzna. Jeszcze nie widziałem pianej kobiety aby szła sobie chodnikiem i się zataczała. Zawsze jest to facet.

Gdy czytam jakieś doniesienia prasowe to w znakomitej większości przypadków:

- piany MĘŻCZYZNA stracił panowanie nad pojazdem i śmiertelnie potrącił 3 osoby,
- MĘŻCZYZNA zgwałcił kobietę,
- MĘŻCZYZNA zabił kobietę,
- MĘŻCZYZNA dokonał ataku terrorystycznego,
- MĘŻCZYZNA napadł na bank,

itd. itp.

Jak często coś złego robi kobieta? Po prostu część mężczyzn to są mega idioci (łącznie akurat ze mną  - ja np. lubię ryzykowną jazdę na ścigaczu).
Natomiast większość kobiet jest w porządku. Mnie kobiety zawsze dobrze traktowały i to ja byłem ten zły, który powodował, że ona przeze mnie płakały sad

Także tak to już jest, że jak facet poznaje kobietę to jest bardzo duża szansa, że dobrze trafi, natomiast wśród wolnych facetów moim zdaniem jest mnóstwo łagodnie to nazywając ludzi z problemami.

4,376 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-05-14 20:06:42)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
paslawek napisał/a:

Taki ten świat prosty jest w procentach smile

Kobiet alkoholiczek i narkomanek statystycznie jest tyle samo co facetów,przeważają jednak trochę inne typy wśród kobiet picia i ćpania, poczytaj poszukaj sprawdź mnie,u nas jest jeszcze tak, że większość facetów się leczy tyle że to się też zmienia .

Dokładnie tak. Kobiety potrafią się kontrolować, pić w samotności do "lustra", nie wychylać się ze swoim nałogiem, bo to zniszczyłoby im reputację. Wciąż pamiętają, w jakiej ideologii zostały wychowane; Chłopak może się pobrudzić, zedrzeć kolana, potargać nowe spodnie, dziewczynce po prostu to nie wypada.. Dziewczynka musi być śliczna, czysta, uczesana i uśmiechnięta. W późniejszym życiu, gdy są już kobietami to piją na umór, a rano wyskakują z lożka na dzwięk budzika, biorą długą gorąca kąpiel i poświęcają pół godziny na makijaż w łazience, żeby tylko wyglądać na wypoczętą i wyspaną. Facet sobie często odpuszcza, bo nie musi aż tak się starać, jemu wiele rzeczy uchodziło i teraz ma wrażenie, że też mu ujdzie. Dlatego "kobiecy" alkoholizm, jest tak malo widoczny, tak rzadko się manifestuje, choć w zaciszu rodzin robi nie mniejsze, o ile nie większe spustoszenie niż alkoholizm faceta.

4,377

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Salomonka napisał/a:
paslawek napisał/a:

Taki ten świat prosty jest w procentach smile

Kobiet alkoholiczek i narkomanek statystycznie jest tyle samo co facetów,przeważają jednak trochę inne typy wśród kobiet picia i ćpania, poczytaj poszukaj sprawdź mnie,u nas jest jeszcze tak, że większość facetów się leczy tyle że to się też zmienia .

Dokładnie tak. Kobiety potrafią się kontrolować, pić w samotności do "lustra", nie wychylać się ze swoim nałogiem, bo to zniszczyłoby im reputację. Wciąż pamiętają, w jakiej ideologii zostały wychowane; Chłopak może się pobrudzić, zedrzeć kolana, potargać nowe spodnie, dziewczynce po prostu to nie wypada.. Dziewczynka musi być śliczna, czysta, uczesana i uśmiechnięta. W późniejszym życiu, gdy są już kobietami to piją na umór, a rano wyskakują z lożka na dzwięk budzika, biorą długą gorąca kąpiel i poświęcają pół godziny na makijaż w łazience, żeby tylko wyglądać na wypoczętą i wyspaną. Facet sobie często odpuszcza, bo nie musi aż tak się starać, jemu wiele rzeczy uchodziło i teraz ma wrażenie, że też mu ujdzie. Dlatego "kobiecy" alkoholizm, jest tak malo widoczny, tak rzadko się manifestuje, choć w zaciszu rodzin robi nie mniejsze, o ile nie większe spustoszenie niż alkoholizm faceta.

Tak to wygląda ,stygmatyzowanie kobiet alkoholiczek czy narkomanek przynajmniej u nas jest na  znacznie większą skalę.

4,378

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nie wydaje mi się aby duży odsetek kobiet miało problem z alkoholem. Gdy robię zakupy przed sobotnim grillem ze znajomymi to w sklepie monopolowym są zazwyczaj sami mężczyźni. Nawet wśród znajomych to jak ktoś zaproponuję palenie trawki - to jest to mężczyzna.

4,379

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Zeusmode napisał/a:

Nie wydaje mi się aby duży odsetek kobiet miało problem z alkoholem. Gdy robię zakupy przed sobotnim grillem ze znajomymi to w sklepie monopolowym są zazwyczaj sami mężczyźni. Nawet wśród znajomych to jak ktoś zaproponuję palenie trawki - to jest to mężczyzna.

A wpuszczają gimnazjalistów do sklepu monopolowego? smile

4,380 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-14 20:51:53)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Zeusmode napisał/a:

Nie wydaje mi się aby duży odsetek kobiet miało problem z alkoholem. Gdy robię zakupy przed sobotnim grillem ze znajomymi to w sklepie monopolowym są zazwyczaj sami mężczyźni. Nawet wśród znajomych to jak ktoś zaproponuję palenie trawki - to jest to mężczyzna.


To Twoje subiektywne wrażenia ,statystyki mówią zupełnie co innego oczywiście biorąc pod uwagę definicje uzależnienia a nie stereotypy dotyczące tego zjawiska ,jest fifty fifty,kobiety bardziej z racji uwarunkowań społecznych i trochę też biologicznych większość kobiet "ma słabsze głowy" się kryją z piciem i nałogiem i rzadziej zwracają po pomoc,dłużej jakby się kontrolują a raczej starają zachować pozory  ,to bardzo demokratyczne choroby np alkoholizm,a jak już wcześniej napisałem są jego różne typy z narkomanią jest podobnie.
Nie tylko kryminaliści i menele,żule  to ćpuny i alkoholicy tu akurat wśród alkoholików to zdecydowana choć najbardziej widoczna  mniejszość takich osób ,większość to tzw klasa średnia.
Nie widziałeś zataczającej się pijanej kobiety to gdzie Ty mieszkasz ? ,już tak się nie podlizuj na forum kobiecym,tutejsze kobiety mają sporą wiedzą o uzależnieniach przynajmniej niektóre .

4,381

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ewidentnie nigdy w Anglii nie byłeś - tutaj to w każdy weekend można napotkać tak naprute ze leżą na ulicach i zygaja a w poniedziałek nakładają garsonki i zasuwają do swojej pracy w biurze.
Poza tym nawet jak kobieta kupuje alkohol to nie zawraca się na to uwagi bo zazwyczaj robi to z jakimiś jedzeniowymi zakupami albo jest zrobiona jakby szła na imprezę i ten alkohol miała wypić z koleżankami. Może wrócić do domu i pic go sama. Zreszta znam wiele dziewczyn które bez problemu potrafią przepić facetów co nie świadczy o tym ze od razu miałby być uzależnione.

4,382

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
paslawek napisał/a:
Zeusmode napisał/a:

Nie wydaje mi się aby duży odsetek kobiet miało problem z alkoholem. Gdy robię zakupy przed sobotnim grillem ze znajomymi to w sklepie monopolowym są zazwyczaj sami mężczyźni. Nawet wśród znajomych to jak ktoś zaproponuję palenie trawki - to jest to mężczyzna.


To Twoje subiektywne wrażenia ,statystyki mówią zupełnie co innego oczywiście biorąc pod uwagę definicje uzależnienia a nie stereotypy dotyczące tego zjawiska ,jest fifty fifty,kobiety bardziej z racji uwarunkowań społecznych się kryją z piciem i nałogiem i rzadziej zwracają po pomoc  ,to bardzo demokratyczne choroba np alkoholizm,a jak już wcześniej napisałem są jego różne typy.
Nie tylko kryminaliści i menele,żule  to ćpuny i alkoholicy tu akurat wśród alkoholików to zdecydowana choć najbardziej widoczna  mniejszość takich osób ,większość to tzw klasa średnia.
Nie widziałeś zataczającej się pijanej kobiety to gdzie Ty mieszkasz ? ,już tak się nie podlizuj na forum kobiecym,tutejsze kobiety mają sporą wiedzą o uzależnieniach przynajmniej niektóre .

O, jest całkiem sporo alkoholiczek, choć nie wiem jaki odsetek. Widzę na ulicach, w sklepach kupujące alkohol i chowające butelki. Gdy widzę pijących mężczyzn, to oni się nie kryją, i nikt się za nimi nie ogląda,a zataczająca się po wypiciu alko kobieta jeszcze jest taka sensacją prawie jak sto lat temu. Pokutuje pogląd, że to ona musi być ostoją, szyją kręcącą głową mężczyzny itp. No i musi być silniejsza, żeby mu zawrócić w głowie jeśli nie może być piękną lalką przed 30-stką.
Jest taki plus, że kobiecie łatwiej poprosić leki przeciw depresji, łatwiej o l-4 u psychiatry, jest to bardziej akceptowalne, bo przecież to kobiety mają rodziny na głowie i muszą się nimi zajmować.

4,383 Ostatnio edytowany przez Zeusmode (2021-05-14 21:08:24)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Salomonka napisał/a:
Zeusmode napisał/a:

Nie wydaje mi się aby duży odsetek kobiet miało problem z alkoholem. Gdy robię zakupy przed sobotnim grillem ze znajomymi to w sklepie monopolowym są zazwyczaj sami mężczyźni. Nawet wśród znajomych to jak ktoś zaproponuję palenie trawki - to jest to mężczyzna.

A wpuszczają gimnazjalistów do sklepu monopolowego? smile

A co Ci to daje, że mnie obrażasz? To właśnie Ty takimi pustymi wpisami zachowujesz się jak osoba niedojrzała.

paslawek napisał/a:

To Twoje subiektywne wrażenia ,statystyki mówią zupełnie co innego oczywiście biorąc pod uwagę definicje uzależnienia a nie stereotypy dotyczące tego zjawiska ,jest fifty fifty

Czy mógłbyś przytoczyć te statystyki? Naprawdę nie chce mi się w to wierzyć. Natomiast oczywiście jak podasz statystyki to nie pozostanie mi nic innego tylko zaakceptować to, że nie miałem racji.

paslawek napisał/a:

Nie widziałeś zataczającej się pijanej kobiety to gdzie Ty mieszkasz ?

Szczecin. Naprawdę nie widziałem. Jako kierowca gdy zachowuje szczególną ostrożność widząc taką osobę i jestem w stanie ocenić płeć - zawsze to jest mężczyzna.

Bbaselle napisał/a:

Zreszta znam wiele dziewczyn które bez problemu potrafią przepić facetów co nie świadczy o tym ze od razu miałby być uzależnione.

Miałem kiedyś kobietę, która studiowała prawo. Laska z tzw. dobrego domu, chata po prostu mega. Ona rzadko piła alkohol, ale jak ją wziąłem na hotel (w wiadomym celu) to kupiłem pół litra wódki. Piliśmy po równo, no i ja czułem się już nieźle wstawiony a po niej nic nie było widać. Potem poszliśmy na balety, jeszcze jej jakieś drinki zamawiałem a ona nic. Być może niektórzy ludzie mają bardzo mocną głowę do alkoholu.

Odnośnie kobiet, które mają problem alkoholowy - na pewno takie są, jest ich wiele, natomiast moim zdaniem jest ich dużo mniej niż mężczyzn. Natomiast czekam na statystyki, o których pisał paslawek i jeśli ma on racje to wszystko odszczekam.

4,384 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-05-14 21:10:35)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Zeusmode napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Zeusmode napisał/a:

Nie wydaje mi się aby duży odsetek kobiet miało problem z alkoholem. Gdy robię zakupy przed sobotnim grillem ze znajomymi to w sklepie monopolowym są zazwyczaj sami mężczyźni. Nawet wśród znajomych to jak ktoś zaproponuję palenie trawki - to jest to mężczyzna.

A wpuszczają gimnazjalistów do sklepu monopolowego? smile

A co Ci to daje, że mnie obrażasz? To właśnie Ty takimi pustymi wpisami zachowujesz się jak osoba niedojrzała.

.


Ale przecież ja cię nie obrażam smile

Za stara wyga jestem po prostu i mnie  nie zrobisz na szaro, choćbyś nie wiem jak chciał smile

4,385

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

to tak pierwsze lepsze z brzegu na szybko ,prawdę mówiąc to mi się nie chce nikogo przekonywać smile

https://leczeniealkoholizmu.com/czyteln … ody-picia/

4,386

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Salomonka napisał/a:

Za stara wyga jestem po prostu i mnie  nie zrobisz na szaro, choćbyś nie wiem jak chciał smile

Nie wiem co Ty tam sobie myślisz, ale ja naprawdę mam 35 lat. Natomiast Twoje sugestie na temat mojej niedojrzałości świadczą źle o Tobie.

paslawek napisał/a:

to tak pierwsze lepsze z brzegu na szybko ,prawdę mówiąc to mi się nie chce nikogo przekonywać smile

https://leczeniealkoholizmu.com/czyteln … ody-picia/

Mnie nie musisz przekonywać, natomiast piszesz o jakiś statystykach, chętnie bym się z nimi zapoznał. W linku, który podałeś nie widzę, żadnych statystyk, które wskazywałyby ile % kobiet czy mężczyzn ma problem a alkoholizmem.

4,387 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-14 22:00:16)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

mnie nie zależy jak chcesz się dowiedzieć więcej ,to sobie poszukaj gdzieś pewnie na stronie agencji do spraw rozwiązywanie problemów alkoholowych na pewno znajdziesz bardziej szczegółowe dane statystyki ,a w linku są statystyki nie podawaj nieprawdy jest jak wygląda kwestia spożycia wśród kobiet np do 25 roku życia ,czytałeś w ogóle .
Są też inne statystyki .
a z podawaniem linków na forum to jest jak jest obowiązuje regulamin ,z resztą to zaczyna się offtop.

4,388 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-05-14 21:56:54)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Zeusmode napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Za stara wyga jestem po prostu i mnie  nie zrobisz na szaro, choćbyś nie wiem jak chciał smile

Nie wiem co Ty tam sobie myślisz, ale ja naprawdę mam 35 lat. Natomiast Twoje sugestie na temat mojej niedojrzałości świadczą źle o Tobie.

.

Niech zgadnę:) Moje sugestie że jesteś trollem, świadczą źle o mnie? A jak wobec tego świadczą o tobie? Taki jesteś przekonujący, a chyba nie ja jedna mam cię za zmyślacza.

To jest forum dla ludzi z jakim takim  IQ, niekoniecznie odnotawyn w Mensie jak twój, ale raczej pozwala on logicznie myśleć, przynajmniej niektórym. Pewnie nigdy nie zgadniesz, po czym poznałam że nie jesteś tym, za kogo się podajesz? Do tego ty BOISZ SIĘ KOBIET, chcesz je zawsze widzieć jako zależne od ciebie (twoje marzenie). Gdy spotykasz kobietę której zainponować nie możesz, masz dwa rozwiązania; Albo się płaszczysz, albo ją probujesz zdołować, zależy jak ci z kalulacji wyjdzie; Normalnie z żadną kobietą nie potrafisz rozmawiać.

A teraz baw się dalej, bo ja muszę na swój pierwszy milion jeszcze trochę popracować i jutro wcześnie wstaję smile

4,389

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nałóg to nie tylko alkohol. Dopóki coś dprawia przyjemność, to nie nałóg. Jak trzeba coś ciągle robić, bo czuje się przymus, niepokój, to już jest nałóg.
I kwestia na ile on szkodzi ( także innym). Może być też całkiem niegroźny, wtedy to dziwactwo.

4,390

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

mnie także nie chciało się wierzyć, że to jest pół na pół i w 5 sekund znalazłam:

"zdecydowanie przeważają mężczyźni - stanowią oni 81% badanych, odsetek kobiet wynosi 19%1. ... Wśród mężczyzn ponad pięciokrotnie częściej spotkać można osoby pijące w ilościach stwarzających szczególnie wysokie ryzyko szkód zdrowotnych."

4,391 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-14 22:20:27)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

To znam ten cytat akurat i dotyczy leczenia się z uzależnienia jak to wygląda u mężczyzn i kobiet procentowo to co wcześniej jest istotne do czego się odnosi ,a duże ilości pitego alkoholu wcale nie gwarantują uzależnienia wbrew pozorom choć mogą mieć znaczenie.
Po drugie czy rozmawiamy o alkoholizmie czy tylko o spożyciu .
Tylko 20% wszystkich alkoholików jest zdiagnozowana tak na marginesie a z tego nie wszyscy się leczą .


No i mam szukać ?- nie chce mi się smile

4,392

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
mallwusia napisał/a:

mnie także nie chciało się wierzyć, że to jest pół na pół i w 5 sekund znalazłam:

"zdecydowanie przeważają mężczyźni - stanowią oni 81% badanych, odsetek kobiet wynosi 19%1. ... Wśród mężczyzn ponad pięciokrotnie częściej spotkać można osoby pijące w ilościach stwarzających szczególnie wysokie ryzyko szkód zdrowotnych."

Wynika to z tego, że mężczyźni rzadziej proszą o pomoc, a czescuej problemy zapijają alkoholem.

4,393 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-14 22:25:10)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Post napisany bez przemyślenia, kompletny off-top

4,394 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-14 22:28:15)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

"O problemie kobiecego alkoholizmu z psychiatrą Lubomirą Szawdyn rozmawia Anna Krasuska.

Kobiety częściej niż mężczyźni piją w ukryciu, bardziej się tego wstydzą, a ich terapia trwa zwykle o wiele dłużej niż u panów. Kobiecy alkoholizm ma też poważniejsze konsekwencje zdrowotne.

    Czy alkoholizm wśród kobiet narasta?

Owszem. Wystarczy rozejrzeć się na oddziałach odwykowych. Kiedyś zdarzały się dwie, trzy panie w grupie panów. Teraz jest odwrotnie. Kobiety częściej niż kiedyś zgłaszają się na terapię, ale też coraz więcej ich pije."

4,395

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Pasławku, znalazłam :

"Szacuje się, że 20 proc. osób, które piją alkohol w sposób szkodliwy lub są od niego uzależnione, to kobiety."

Uzależnieni od hazardu - prawie wyłącznie mężczyźni. Innych nie sprawdzałam.

4,396 Ostatnio edytowany przez Zeusmode (2021-05-14 22:40:00)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Salomonka napisał/a:

BOISZ SIĘ KOBIET, chcesz je zawsze widzieć jako zależne od ciebie (twoje marzenie). Gdy spotykasz kobietę której zainponować nie możesz, masz dwa rozwiązania; Albo się płaszczysz, albo ją probujesz zdołować, zależy jak ci z kalulacji wyjdzie; Normalnie z żadną kobietą nie potrafisz rozmawiać.

:DDDD

A wracając do tematu.

Kiedyś napotkałem się na ciekawe statystyki, z których wynikało, że kobiety pod względem intelektualnym są bardziej przeciętne. Czyli, że wśród kobiet jest mało geniuszy, ale też i mało osób niepełnosprawnych umysłowo.
U mężczyzn natomiast jest duży rozrzut - sporo jest geniuszy jak i debili.

Czyli nawet pod tym względem kobiety mają trudniej o partnera. Skoro wśród mężczyzn jest sporo debili to znaczy, że albo kobieta będzie samotna lub zdecyduje się na związek z dużo mniej inteligentnym facetem od niej. Problem natomiast jest taki, że niskie IQ + testosteron raczej niczego dobrego nie wróży.

4,397

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Nałóg to nie tylko alkohol. Dopóki coś dprawia przyjemność, to nie nałóg. Jak trzeba coś ciągle robić, bo czuje się przymus, niepokój, to już jest nałóg.
I kwestia na ile on szkodzi ( także innym). Może być też całkiem niegroźny, wtedy to dziwactwo.

Oj Rossanko to, co mówisz trochę mija się z prawdą. Jak jesteś w nałogu to też sprawia Ci przyjemność ta czynność nałogowa. Gdyby tak nie było, ludzie o wiele szybciej budziliby się i szli się leczyć. Przymus, niepokój są przy próbach odstawienia. Ale jak masz ciąg to nie ma niepokoju, a nałog dalej jest.

A kolejna sprawa jest taka, że nie ma nałogu, który by na dłuższą metę w jakiś sposób człowiekowi nie szkodził. Czy to uzależnionemu czy innym dookoła.
Nie porównywałabym tego z dziwactwem, to zupełnie inny kaliber rzeczy.

4,398 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-14 22:51:23)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

"Jak piją kobiety – czy istnieje specyfika uzależnienia związana z płcią?

Płeć jest silnym wyznacznikiem zachowań związanych z piciem alkoholu. E. M. Jellinek, który w latach 40. XX w. jako pierwszy określił alkoholizm mianem choroby, był przekonany, że nie dotyczy on kobiet. Na Zachodzie problem dostrzeżono w latach 70. XX wieku. W PRL stereotyp alkoholika kształtował krótkometrażowy film edukacyjny wyświetlany w szkołach i w kinach przed seansami, na którym wyniszczony człowiek trzęsie się w stanie delirium tremens. Kobiety piły już wówczas dużo, ale w jaki sposób miały identyfikować się z takim stereotypem (Podgórska, 2003)?
G. Youch (1986) uważa, że kobiety piją alkohol od czasów, kiedy po raz pierwszy sfermentowano ziarno i powstało piwo. Jednakże naukowcy nie zastanawiali się nad możliwością występowania różnych reakcji na alkohol u człowieka spowodowanych różnicami fizjologicznymi. Zdaniem autorki większość badań prowadzili mężczyźni i przedmiotem obserwacji byli również mężczyźni. Dopiero w ostatniej dekadzie naukowcy dostrzegli, jak pisze G. Youch (1986), że „nawet miłe kobiety piją i nie jesteśmy pomniejszoną wersją mężczyzn”.

Powiem wam że kiedyś to nawet w ogóle alkoholizm nie istniał bo nie używano tego słowa ,kwestia ta się zmienia i na pewno nie jest tak że kobiety nie chorują na alkoholizm a Jelinek w gruncie rzeczy o którym wspomniano określił typy alkoholizmu co do kobiecego jednak alkoholizmu jak widzicie nieco się pomylił, a w sumie zrobił wiele badań i pewne rzeczy pchnął do przodu ,kwestia badań stereotypów społecznie funkcjonujących i definicji jest bardzo istotna,pisałem o różnicach w zachowaniach alkoholików i alkoholiczek przecież.

A skutki generalizowania są zawsze do dupy i nic z nich nie wynika poza barierami w komunikacji.:)

4,399

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Pasławku
napisałeś, że statystyki są " fifty fifty", natomiast dane mówią co innego i potwierdzają to, co napisał Zeus:

"Alicja Lehmann: Co statystyki mówią o uzależnieniu kobiet od alkoholu?
Katarzyna Łukowska: Szacuje się, że 20 proc. osób, które piją alkohol w sposób szkodliwy lub są od niego uzależnione, to kobiety. To około 600 tys. kobiet. "
- artykuł z 2018 r.

4,400

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nałogi związane są ośrodkiem nagrody w mózgu, więc będą związane z przyjemnością. Poza tym to, co przyjemne, nie zawsze będzie się wiązać z tym, co dla nas dobre.

Bardzo wysoki poziom testosteronu u nikogo nie wróży niczego dobrego.
Jaką macie pewność co do wiarygodności tych statystyk?

Okropny i niepotrzebny offtop się zrobił.

4,401 Ostatnio edytowany przez Zeusmode (2021-05-14 23:06:37)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

paslawek: nikt tu nie neguje tego, że kobiety piją alkohol. Istnieją kobiety alkoholiczki, też istnieją kobiety, które idąc chodnikiem się zataczają. Chodzi tylko o skalę zjawiska.

Ja mam na myśli to, że to głównie faceci robią coś "złego", to oni zazwyczaj nadużywają alkoholu, handlują narkotykami i się od nich uzależniają, najczęściej dokonują aktów wandalizmu, przemocy w rodzinie, przestępstw, gwałtów itd. Czasami jak idę spacerem ze swoją kobietą i widzę, np. rozbitą szybę na przystanku albo narysowanego gdzieś penisa z jajkami to się śmieje - o pewnie jakaś kobieta to zrobiła. No nie oszukujmy się, ale w znakomitej większości przypadków takie rzeczy robią mężczyźni.

Ponieważ kobiet jest więcej niż mężczyzn (bo żyją dłużej) a część mężczyzn jest jaka jest (prawdopodobnie z uwagi na testosteron oraz większą szansę na niskie IQ) to kobiecie trudno jest znaleźć fajnego faceta.
Ja miałem w związku kilkanaście kobiet (moje związki trwały od 3 mc do max 6 lat) i te wszystkie kobiety były naprawdę bardzo dobre dla mnie. Ja kiedyś byłem bardzo niedobry - np. potrafiłem iść ze swoją kobietą, przeszła koło nas jakaś laska w mini, ja się za nią odwróciłem popatrzeć, moja kobieta na to spojrzała na mnie z oburzeniem a ja głupi jej jeszcze potrafiłem powiedzieć, że bym tamtą zaliczył, tylko oczywiście użyłem wulgaryzmu.
Kobiety nigdy mi nic złego nie zrobiły, zawsze to ja coś zrobiłem głupiego. Kiedyś też mi jakoś na kobietach nie zależało bo uważałem, że jak będzie coś nie tak to zmienię na kolejną i każda jedna będzie dla mnie dobra.
Dopiero przed 30-stką dotarło do mnie, że nie mogę być taki.
Także facet moim zdaniem ma mega szczęście, że jest facetem.

4,402 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-14 23:20:04)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
mallwusia napisał/a:

Pasławku
napisałeś, że statystyki są " fifty fifty", natomiast dane mówią co innego i potwierdzają to, co napisał Zeus:

"Alicja Lehmann: Co statystyki mówią o uzależnieniu kobiet od alkoholu?
Katarzyna Łukowska: Szacuje się, że 20 proc. osób, które piją alkohol w sposób szkodliwy lub są od niego uzależnione, to kobiety. To około 600 tys. kobiet. "
- artykuł z 2018 r.

No dobra może przesadziłem trochę ale niestety tendencja jest wzrostowa ,a Zeus napisał tak jak Jellinek mniej więcej że kobiety to wcale nie chorują mniej więcej coś takiego,przyjęte kryteria badań klasyfikacji się zmieniają również.
Zresztą ja mogę być nieobiektywny w stopniu idealnym ponieważ jestem w tym "nietypowy" znam mnóstwo kobiet alkoholiczek akurat smile


Tak już na koniec bo faktycznie powstał nico za moją sprawą offtop

to liku który przytoczyłem wyżej


"Alkoholizm kobiecy. Statystyki w Polsce

Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych szacuje, że w Polsce może być ponad 1,5 miliona uzależnionych kobiet. Statystyki pokazują, że młode Polki do 25 roku życia piją tyle samo, co ich koledzy. Średnia waha się od 9 do ponad 12 litrów czystego alkoholu na przestrzeni ostatnich lat.
Przed laty kobiety piły okazjonalnie. Zmiany obyczajowe sprawiły, że przerodziło się to w picie regularne. Kilka piw wypitych w pubie lub kilka lampek wina nie wydaje się być problemem, ale biorąc pod uwagę różnice fizjologiczne między mężczyznami i kobietami, płeć piękna znacznie szybciej uzależnia się. Przykładowo – mężczyzna pije w domu kilka drinków, kobieta towarzysząc mu, nie pije mniej. Mężczyzna w dłuższej perspektywie czasu nie czuje większych zmian, kobietom znacznie szybciej przestaje wystarczać dana dawka i w celu zaspokojenia potrzeb sięgają po większe ilości trunków. Wspomniane różnice fizjologiczne doprowadzają też szybciej kobiety do chorób, bo alkohol u nich prędzej wyniszcza organizm. Z powodu alkoholizmu umiera czterokrotnie więcej kobiet niż mężczyzn.
Statystyki biją na alarm, bo alkoholu nadużywa prawie ⅓ ciężarnych. Wspomniana wyżej Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych podaje, że w 2015 r. urodziło się około 9 tys. dzieci z zaburzeniami rozwojowymi powstałymi przez kontakt z alkoholem w okresie płodowym."

4,403

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nałóg to nie tylko alkohol. Dopóki coś dprawia przyjemność, to nie nałóg. Jak trzeba coś ciągle robić, bo czuje się przymus, niepokój, to już jest nałóg.
I kwestia na ile on szkodzi ( także innym). Może być też całkiem niegroźny, wtedy to dziwactwo.

Oj Rossanko to, co mówisz trochę mija się z prawdą. Jak jesteś w nałogu to też sprawia Ci przyjemność ta czynność nałogowa. Gdyby tak nie było, ludzie o wiele szybciej budziliby się i szli się leczyć. Przymus, niepokój są przy próbach odstawienia. Ale jak masz ciąg to nie ma niepokoju, a nałog dalej jest.

A kolejna sprawa jest taka, że nie ma nałogu, który by na dłuższą metę w jakiś sposób człowiekowi nie szkodził. Czy to uzależnionemu czy innym dookoła.
Nie porównywałabym tego z dziwactwem, to zupełnie inny kaliber rzeczy.

Nie o tym do końca pisałam, ale ok.

Co do IQ to można mieć i 160 ale kompletnie nie nadawać się do związku. Albo nie być kompatybilnym w stosunku do określonej osoby. I tyle z tego IQ.

4,404

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Zeusmode napisał/a:

paslawek: nikt tu nie neguje tego, że kobiety piją alkohol. Istnieją kobiety alkoholiczki, też istnieją kobiety, które idąc chodnikiem się zataczają. Chodzi tylko o skalę zjawiska.

Ja mam na myśli to, że to głównie faceci robią coś "złego", to oni zazwyczaj nadużywają alkoholu, handlują narkotykami i się od nich uzależniają, najczęściej dokonują aktów wandalizmu, przemocy w rodzinie, przestępstw, gwałtów itd. Czasami jak idę spacerem ze swoją kobietą i widzę, np. rozbitą szybę na przystanku albo narysowanego gdzieś penisa z jajkami to się śmieje - o pewnie jakaś kobieta to zrobiła. No nie oszukujmy się, ale w znakomitej większości przypadków takie rzeczy robią mężczyźni.

Ponieważ kobiet jest więcej niż mężczyzn (bo żyją dłużej) a część mężczyzn jest jaka jest (prawdopodobnie z uwagi na testosteron oraz większą szansę na niskie IQ) to kobiecie trudno jest znaleźć fajnego faceta.
Ja miałem w związku kilkanaście kobiet (moje związki trwały od 3 mc do max 6 lat) i te wszystkie kobiety były naprawdę bardzo dobre dla mnie. Ja kiedyś byłem bardzo niedobry - np. potrafiłem iść ze swoją kobietą, przeszła koło nas jakaś laska w mini, ja się za nią odwróciłem popatrzeć, moja kobieta na to spojrzała na mnie z oburzeniem a ja głupi jej jeszcze potrafiłem powiedzieć, że bym tamtą zaliczył, tylko oczywiście użyłem wulgaryzmu.
Kobiety nigdy mi nic złego nie zrobiły, zawsze to ja coś zrobiłem głupiego. Kiedyś też mi jakoś na kobietach nie zależało bo uważałem, że jak będzie coś nie tak to zmienię na kolejną i każda jedna będzie dla mnie dobra.

Dopiero przed 30-stką dotarło do mnie, że nie mogę być taki.
Także facet moim zdaniem ma mega szczęście, że jest facetem.

Ale się uśmiałam z tego postu. Mamy niedobrego chłopczyka, który cierpi na ustawiczny skręt szyi i dobre kobiety, które to widzą i reagują jedynie oburzeniem.A teraz chłopczyk dorósł i wie, ze tak robić nie można, więc szuka ukradkiem, żeby dobrej kobiecie nie sprawić przykrości.

4,405

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Źle te relacje prowadziłam. Gdy nic nie szło do przodu, zamiast dać sobie spokój z tamtymi znajomościami, to miałam ciągle nadzieję, ze ruszy do przodu. Z kolei wchodziłam w zupełnie bezsensowne w nadziei, ze zaskoczy. Nigdy nie zaskoczyło. A na samo wzięcie za rękę reagowałam wzdraganiem się. Z boegoem czasu było coraz gorzej bo dochodziła irytacja.
Z kolei Co , którzy mnie odrzucili, albo może nie byli zainteresowani (bo odrzucić mnie nie mieli kiedy, bo z nimi w związkach nie byłam), - powinnam wcześniej się zorientować, że nic z tego nie będzie i dać sobie spokój. A tak to ciągnęło się miesiącami. Albo latami.
Po 30stce byłam już o tyle mądrzejsza, że nie zdarzyło mi się zauroczyć kimś zajętym, po ślubie, bo dosyć wcześniej orientowałam się czy to żonaty, czy nie, aby znowu nie było wtopy.
Kwestia związków jest dla mnie bardzo ważna, zawsze była odkąd pamiętam. A na drugim miejscu miałam bzika na punkcie zdrowia.

4,406

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Piszę tu, aby nie zaśmiecać wątku Monoceros
A może z tymi związkami dlatego mi nie wychodziło tyle lat, bo może mam jakiś skąd zespołu aspargera w relacjach damski-meskich , serio pisze, bo już nie wiem co sądzić.
Albo taki pech, albo ja chce a facet nie, albo facet chce tylko łóżka, a na związek ma inną, albo to jest tylko kolega,  z którym łączy mnie tylko koleżeństwo.

4,407

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Może spróbuj tak. Zastanów się, kto by cię zainteresował i gdzie mogłabyś go znaleźć.Pewnie robiłaś tak nie raz. Spróbuj kogoś poznać ot tak, bez specjalnych oczekiwań. Pisałaś, że masz kolegów,niech ci powiedzą, co sobie w kobietach cenią i co ich zraża.

4,408

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Tamiraa napisał/a:

Może spróbuj tak. Zastanów się, kto by cię zainteresował i gdzie mogłabyś go znaleźć.Pewnie robiłaś tak nie raz. Spróbuj kogoś poznać ot tak, bez specjalnych oczekiwań. Pisałaś, że masz kolegów,niech ci powiedzą, co sobie w kobietach cenią i co ich zraża.

Właśnie poznałam i wybijam go sobie z głowy. Chwilowo wytrąciła mnie ta znajomość z poszukiwań.
Co nie znaczy, że nie nawiązuje kontaktów na ulicy z przypadkowymi ludźmi.

4,409

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ja też przejdę tutaj, żeby innego wątku nie zaśmiecać.

Rossanko, a jakie jest Twoje ogólne postrzeganie ludzi? Lubisz z nimi rozmawiać czy ich unikasz?
Myślisz, że istnieje szansa, że jakieś nieświadome zachowania nerwicowe sabotażują szansę na związek?
Czy widzisz różnicę w swoim zachowaniu i podejściu do facetów w okresie nerwicowym i nienerwicowym?

4,410

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Syl napisał/a:

Ja też przejdę tutaj, żeby innego wątku nie zaśmiecać.

Rossanko, a jakie jest Twoje ogólne postrzeganie ludzi? Lubisz z nimi rozmawiać czy ich unikasz?
Myślisz, że istnieje szansa, że jakieś nieświadome zachowania nerwicowe sabotażują szansę na związek?
Czy widzisz różnicę w swoim zachowaniu i podejściu do facetów w okresie nerwicowym i nienerwicowym?

Lubię poznawać ludzi choć bywa, że mnie wkurzają. Bardzo lubiłam poznawać ludzi za granicą z innych kultur, jakoś mnie to zawsze ciągnęło. Ale za faceta chciałam polaka.
Wiesz co ja się swobodnie zachowuje wśród mężczyzn, którzy mnie zupełnie nie interesują  a jak ktoś mi się podoba, usztywniam się, jestem chyba spięta,  nudna, bez wyrazu. Taka bezpłciowa.  Jakoś się nie mogę przełamać.

4,411

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Piszę tu, aby nie zaśmiecać wątku Monoceros
A może z tymi związkami dlatego mi nie wychodziło tyle lat, bo może mam jakiś skąd zespołu aspargera w relacjach damski-meskich , serio pisze, bo już nie wiem co sądzić.
Albo taki pech, albo ja chce a facet nie, albo facet chce tylko łóżka, a na związek ma inną, albo to jest tylko kolega,  z którym łączy mnie tylko koleżeństwo.

Są w necie testy, które mogą w pewnym stopniu sugerować, że jest możliwy asperger, albo jakieś zaburzenie autystyczne. Zrób sobie. Mnie znajomi nie dawno robili na imprezie big_smile i nic mi nie wyszło. Jestem w normie. Ale znajomej np. coś wyszło, a ona zawsze mówiła, że ma problem z empatią.

4,412

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanko
umówiłaś się z kimś na kawę/spacer w ten wiosenny weekend, czy też nadal będziesz tylko narzekać?

Mam w swoim otoczeniu wolne osoby i one są BARDZO aktywne w poszukiwaniach partnera. Trzeba się uodpornić na porażki, podchodzić do tego bardziej na luzie i poznawać ludzi. Samo nie przyjdzie smile

4,413 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-18 11:27:58)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Moje obserwacje mówią, że najczęściej przychodzi samo. Ale trochę dopomóc szczęściu nie zawadzi. Czyli wystawiać nos ze swojej zacisznej norki - dosłownie i w przenośni.

4,414 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-05-20 12:30:50)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
mallwusia napisał/a:

Rossanko
umówiłaś się z kimś na kawę/spacer w ten wiosenny weekend, czy też nadal będziesz tylko narzekać?

Autorka zalozyla ten watek w 2013 roku big_smile i od tego czasu niewiele sie zmienilo. Nie ludz sie.
E-gawedziarz level hard big_smile, no ale to ona decyduje jak swoje zycie uklada.

4,415

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Dlaczego Rossanka ma bana tak apropo? yikes

4,416

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lucyfer666 napisał/a:

Dlaczego Rossanka ma bana tak apropo? yikes

może dlatego, że spamowała ostatnio swoim tematem wszystkie wątki, pisząc w kółko to samo, w dodatku post pod postem.
Dobrze Rossance zrobi taki tymczasowy ban. Taplając się w błotku swoich niepowodzeń nie ruszy do przodu. Pożegna się z forum, po czym wróci, aby ponarzekać i aby parę osób poklepało po pleckach i nadal nic nie zrobi, bo kogoś tam " musi sobie wybić z głowy". Tak jej do 50- ki zejdzie, aż się przyzwyczai do swojej samotności i zdziczeje w kwestii kontaktów damsko - męskich. Tu działać trzeba. Szkoda czasu na net.

4,417

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
mallwusia napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Dlaczego Rossanka ma bana tak apropo? yikes

może dlatego, że spamowała ostatnio swoim tematem wszystkie wątki, pisząc w kółko to samo, w dodatku post pod postem.
Dobrze Rossance zrobi taki tymczasowy ban. Taplając się w błotku swoich niepowodzeń nie ruszy do przodu. Pożegna się z forum, po czym wróci, aby ponarzekać i aby parę osób poklepało po pleckach i nadal nic nie zrobi, bo kogoś tam " musi sobie wybić z głowy". Tak jej do 50- ki zejdzie, aż się przyzwyczai do swojej samotności i zdziczeje w kwestii kontaktów damsko - męskich. Tu działać trzeba. Szkoda czasu na net.

A czy nie szkoda czasu na zabawę w rynek matrymonialny?

4,418

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Teraz to Ross Ci nie odpowie musisz poczekać.
Na zabawę w rynek pewnie i szkoda czasu ,na desperacje itp bo to nie zabawa tak naprawdę ,na realizowanie naturalnych potrzeb nie szkoda,ale to niech każdy sobie rozważy po swojemu.

4,419

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Cóż niby nie szkoda, ale próba realizacji boli, jak i ich nie realizowanie.

4,420 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-20 14:46:57)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zastanawia mnie czasami, gdzie ta granica pomiędzy uodpornieniem się a znieczuleniem i samooszukaniem.
Nieźle znam z własnego doświadczenia samooszukiwanie, że nie, nie rusza mnie to, a jednak bywa tak naprawdę mocno przykro.
Dlatego przystopowałam mocno z umawianiem się na randki z obcymi.

A może to kwestia niepotrzebnie stwarzanych oczekiwań?
Taką obserwację poczyniłam w sanatorium: nie było w naszej tymczasowej paczce oczekiwań poza przyjemnym wspólnym czasem i chyba dlatego było nam razem tak fajnie?

Posty [ 4,356 do 4,420 z 8,335 ]

Strony Poprzednia 1 66 67 68 69 70 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024