rossanka napisał/a:Winter.Kween napisał/a:
rossanka, zawsze mialam takie podejscie do swoich talentow i wygladu. Jednak nie do innych swoich atrybutow i w zwiazku z tymi innymi problemami, wywolujacymi swego czasu straszna i trwajaca cale zycie (od dziecka) nerwice to tak, tak jestem po terapii. Korzystalam z normalnej terapii kiedy bylam nastolatka i pozniej z Jungian Analysis.
Jestem jednak nadal w trakcie drogi zaczetej na terapii.
To nie jest takie proste, bo ja sama zajmuje sie researchem w rozne tego typu zagadnienia i ja wraz z mezem, sami miedzy soba eksperymentowalismy na sobie metody terapeutyczne i tak naprawde glowny powod mojego wyleczenia sie pochodzi od tego. Pochodzi z tych eksperymentow, ktore jednak nadal sa w oparciu o Jungian Analysis. Moglabym tutaj podac kilka przykladow tego jak wygladala moja droga, ale nie wiem czy to byloby przydatne. Moze nawet niektore moje metody sa zadziwiajace, ale nie sa nieznane nawet mainstreamowym psychologom i rzeczywiscie, point jest taki, ze nerwica wyleczona, a teraz zamiatam po niej kurze. O to przeciez chodzi w terapii.
To to niefajnie, to z naczy u mnie. Bo też miała i terapie i czytałam mądre ksiązki, ćwiczyłam jogę, okresowo brałam leki, zmieniałam myślenie, dużo rzeczy zrozumiałam, a to dziadostwo nie minęło. ALbo terapia była za słaba, albo niewłaściwa, albo to ja się za mało starałam. Co stres, to zaraz mi niedobrze, wymioty, ucisk w klatce piersiowej albo ogromna kula w gardle i trudności w nabierania tchu. Plus jednak taki, ze już nie panikuję tak bardzo jak to mam (tzn te objawy), bo wiem, że to tylko objawy i nic mi nie będzie. Psychiatra wytumaczył mi co i jak, skąd to się bierze pod względem fizycznym. Ale i tak, co większy stres, to jak na rollercoasterze wszystko wraca. Terapię zaczęłam dopiero po 30, do 30 nie wiedziałam za bardzo o co w tym wszystkim chodzi. Miałam poznawczobehawioralną. Objawy miała i jako 10 latka i nawet chyba 3 latka , 20 latka i po 30 i teraz po 40stce.Myślę, że to też zależy od przypadku, ja jestem pod tym względem "stracona", tzn TO mi nie przejdzie nigdy. Bo nie pamiętam czasu, abym tego nie miała, nie zależnie od wieku. Co mnie wkurza, nie powiem, bo nikomu nic nie zrobiłam, byłam grzeczna a tu takie coś jak za karę. Leki mogę brać, ale to wszystko wraca po ich odstawieniu, więc nie tędy droga.
Ja nie mam na mysli mechanizmow radzenia sobie, ani uspokajania sie. Ani rozmyslania.
Terapia jaka ja przeszlam to droga do intergracji z soba. W skrocie terapie opisalabym tak:
Najpierw wyjecie gory lodowej z wody i zobaczenie, ze siedze na tronie zrobionym z klamstw.
Pozniej rozpad WSZYSTKIEGO wszystkich ambicji, marzen, wiezi rodzinnych, wszystkich fundamentalnych wierzen.
Pozniej kompletna obojetnosc na wszystko.
Pozniej rosnaca rozpacz. Najgorsza jaka kiedykolwiek czulam w zyciu.
Pozniej wyjecie z siebie najbrzydszej, najbardziej niechcianej, najbardziej znienawidzonej, najbardziej ukrytej brudnej czesci i wziecie sie z nia za leb.
Ciagle skakanie miedzy starym zyciem i nowymi ruinami.
Ogolnie uczucie jakby sie bylo opetanym przez szatana i rzygalo sie smola przez rok conajmniej.
Nie terapia na zasadzie: Jak sobie poradzic zeby sie nie czuc tak?
Raczej: Wyjme wszystkie ukryte koszmary, pozbede sie wlasnej wartosci i zrealizuje wszystkie leki i zobaczymy co zostanie?
Zaczela sie terapia od interpretacji snow, rozpoznania moich symboli, a pozniej doslownie zaczelo sie to toczyc jak kula sniegowa wszystko.
Rozpoznalam wlasne tabu i inne rzeczy, ktore kryja sie w codziennych sprawach.
Jedna z wielkich pomocy w mojej wlasnej terapii byla Annalise Michel. Nie tylko zainspirowala moje wlasne wyleczenie. Jednak to co mowisz o sobie jest prawda, jezeli mowisz, ze jest za pozno to jest. Nie wiem czy wiesz, ale paru pionierow psychiatrii i psychoanalizy zaczelo jako totalnie 'psychiczni', tak z halucynacjami, powyginani w opetanych pozycjach albo wymiotujacych przy kazdym slowie?
Prawda jest taka, ze czlowiek moze miec epizod nawet bardzo ciezki i nadal pozniej moze wyzdrowiec. Moze nawet slyszec glosy i miec przerozne dziwne jazdy.
Po tym co mowisz nie dziwi mnie, ze nie mozesz sie wyleczyc. I nie ma to zwiazku wielkiego z metoda,a juz predzej z Twoim podejsciem. Brzmisz jak gdybys nie chciala tej choroby swiadomie, ale chciala ja podswiadomie.
Moze dlatego, ze nie chcesz sie rozczarowac. Z drugiej strony skoro masz takie cisnienie na wyleczenie to ciezko to ogarnac.
Ja nie mialam cisnienia na wyleczenie, ja mialam ciekawosc. Ciekawosc to jest sposob na wyleczenie.
Tak swoja droga to znam te objawy i wiem, ze sa meczace. Sama stracilam chwilowo wzrok ze stresu.
Ja zgadzam sie z ta definicja nerwicy:
Jung’s view was that an outbreak of neurosis is purposeful, an opportunity to become conscious of who we are as opposed to who we think we are. By working through the symptoms that invariably accompany neurosis – anxiety, fear, depression, guilt and particularly conflict – we become aware of our limitations and discover our true strengths.
In many cases we have to say, “Thank heaven he could make up his mind to be neurotic.” Neurosis is really an attempt at self-cure. … It is an attempt of the self-regulating psychic system to restore the balance, in no way different from the function of dreams – only rather more forceful and drastic.
I myself have known more than one person who owed his entire usefulness and reason for existence to a neurosis, which prevented all the worst follies in his life and forced him to a mode of living that developed his valuable potentialities. These might have been stifled had not the neurosis, with iron grip, held him to the place where he belonged.
Neuroses, like all illnesses, are symptoms of maladjustment. Because of some obstacle – a constitutional weakness or defect, wrong education, bad experiences, an unsuitable attitude, etc. – one shrinks from the difficulties which life brings and thus finds oneself back in the world of the infant. The unconscious compensates this regression by producing symbols which, when understood objectively, that is, by means of comparative research, reactivate general ideas that underlie all such natural systems of thought.
Dlatego wlasnie ja widzialam nerwice jako szanse, objaw raczej niz chorobe. I u mnie te powody byly dokladnie takie. Nerwica byla jak noz wbity w serce. Zatrzymywala serce, ale z drugiej strony to utrzymywala mnie przy zyciu bo nie czulam, ze sie wykrwawiam. Taka bylam ani to zywa, ani to martwa.
Jednak ja zawsze bylam na drodze ku wyleczeniu, nawet jako dziecko dlatego, ze ja mam bardzo specyficzne zainteresowania, obsesje i sny. Mozna powiedziec, ze klucz mialam w reku.
Misinx To juz nawet nie LGBT jest, a juz bardziej tzw 'sjws' Bo przeciez teraz lesbijki tez dostaja po dupie i nazywaja je fetyszystkami genitaliow. Dlaczego? Bo jezeli sie nie godza na seks z transkobieta (jesli ma penisa) to znaczy, ze sa zle. Tez teraz non binary rzadza.
Gejom tez sie dostaje. Ogolnie to ja mam znajomych trans, gejow i lesbijki.
Powiem Ci, ze wiele osob trans martwi sie, ze tamci aktywisci zwroca ludzi przeciwko nim bo robia z nich dziwadla.
Taka jest prawda, juz kazdego to meczy ta cenzura i zakazy i nawet wizyty policji bo sie powiedzialo 'on', a nie 'ona'. Prace mozna stracic. Nawet przez to co tutaj napisalam ktos inny moglby stracic prace.
Zeby troche rozjasnic te ciemne chmury tematu nerwicy to musze powiedziec, ze dzis sie tak usmialam.
Ojczym mojego meza jest takim... No, powiedzialabym wrecz idiota.
On mysli, ze bedzie wynalazca i miliony zarobi. I ma wspanialy pomysl na to 'silnik, ktory bedzie chodzil na wode'
Oczywiscie to mnie smieszy bo wiem, ze sposob w jaki on chce zeby w silniku z wody oddziel sie hydrogen jest wbrew prawom termodynamiki.
I samochod zaden nie pojedzie bo to tak nie dziala.
Z kolei nie to mnie tak rozsmieszylo, ale jego inny genialny wynalazek stulecia. Szampon przeciw wypadaniu wlosow.
Zrobil szampon, sam w domu z keczupu, jajek chyba i jakis tam innych takich wlasnie rzeczy. Cuchnacy i po prostu obrzydliwy i to probowal sprzedac salonom fryzjerskim.
Moja tesciowa powiedziala, ze u siebie w aptece tego nie sprzeda i on stwierdzil, ze jest zazdrosna zwyczajnie.
Ten szampon to kolejny wynalazek po WIELU. Od wykopywania skarbu zakopanego w czasie rewolucji po maszynke rozmiaru dlugopisu co wykrywa z krwi wszystkiego choroby.
Kochani. Milego dnia dla was i szczesliwego dnia dziecka!
Ja dzis bede swietowac pluskajac sie w balii w ogrodzie, piekac pizze i ogladajac 'The Great'.