pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Strony Poprzednia 1 49 50 51 52 53 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3,251 do 3,315 z 8,335 ]

3,251

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Dlaczego Rossanko opuszczasz forum? Bardzo lubię czytać Twój wątek. Jesteś mądra i opanowana, co bardzo cenię u ludzi.

Zobacz podobne tematy :

3,252 Ostatnio edytowany przez trx (2020-01-28 21:56:31)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ojej strasznie to smutne Rossanko, że chcesz się unicestwić na forum sad
Mój ulubiony wątek to Twój wątek . Co prawda w pewnym momencie bieg zdarzeń mnie z niego radykalnie wywiał, ale lubiłam sobie później od czasu do czasu na nim pasożytować, podczytując smile

Piegowata, coś tak czułam jeszcze jesienią jak wszystko się klarowało dopiero, że tak to się potoczy z Panem Pomocnikiem smile Super że masz z nim fajną normalność, no i że jeszcze masz do tego maciejkę pod domem w bonusie wink

Bagienniku, trochę mi dała Twoja wypowiedź do myślenia. Konkretnie zdanie 'jakby ci ludzie mieli umrzeć, jeśli nie znajdą partnera lub go stracą'. Stało się dla mnie uderzająco jasne, że nie boję się nie znaleźć partnera, ale boję się znaleźć i stracić. A w sumie strata jest wpisana w ludzkie relacje również, bo nie istnieje żaden związek, który w jakimś tam momencie nie kończył by się separacją. Może to trochę budzi we mnie pewną niechęć do nawiązywania bliskich relacji. Perspektywa straty.

Rossanko, a wracając, zobacz ile ludzi zasmucisz jak pójdziesz sad Może się jeszcze rozmyślisz? (nie ma bana za szantaż emocjonalny, nie? wink )

3,253

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Szatynkąm - piekne big_smile

3,254

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Moderacjo, usuńcie mi to konto, bo jak sądzę wątku nie można.

No cóż, będzie nam Ciebie brakować. Ja też od czasu do czasu lubiłem poczytać Twój wątek.

3,255

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Och, dziękuję Wam za miłe słowa, ale ja już nie mam o czym pisać, bo ciągle o tym samym? A i ostatnio wolę jakoś relacje pozainternetowe, daje mi więcej satysfakcji. Nie wiem, czy ktoś może wynieść coś z tego wątku, chyba jedynie to, ze niczego nie przewidzisz i nie ma co panować. Trzeba się odnaleźć w tym, co jest obecnie.
O i jeszcze snieg zaczął sypać.

3,256 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-01-29 12:22:40)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

O i jeszcze snieg zaczął sypać.

Oooo! Daj trochę! smile
Uwielbiam śnieg!

3,257 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-01-29 12:28:16)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piotr Introwertyk napisał/a:

Szatynkąm - piekne big_smile

Nie wiem, czy aby na pewno poprawnie - na logikę, chyba tak -  ale spodobało mi się smile
Uwielbiałam obserwować, jak logicznie tworzył nowe formy gramatyczne mój mały synek. Na przykład kazał się "ubierzeć" smile

Wczoraj odmieniłam moją "szatyńską" tę samą od kilku lat fryzurę i czuję się jak nowo narodzona.
Pozdrawiam Was wszystkich, a w szczególności Autorkę wątku.

3,258

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:
Piotr Introwertyk napisał/a:

Szatynkąm - piekne big_smile

Nie wiem, czy aby na pewno poprawnie - na logikę, chyba tak -  ale spodobało mi się smile
Uwielbiałam obserwować, jak logicznie tworzył nowe formy gramatyczne mój mały synek. Na przykład kazał się "ubierzeć" smile

Wczoraj odmieniłam moją "szatyńską" tę samą od kilku lat fryzurę i czuję się jak nowo narodzona.
Pozdrawiam Was wszystkich, a w szczególności Autorkę wątku.

Na jaka odmienilas?

Rossanko, szkoda jesli Ciebie nie bedzie, ale najwazniejsze bys Ty byla szczesliwa. Czesto nie jest zdrowo zatapiac sie w kontaktach internetowych.

3,259

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Winter.Kween napisał/a:

Na jaka odmienilas?

Skróciłam, mam takiego niedługiego boba. Nic wielce spektakularnego, a jednak miła odmiana.

A propos luźmych pogawędek - bylam wczoraj w kinie na "Bożym Ciele". Obłędny film!

3,260

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Na jaka odmienilas?

Skróciłam, mam takiego niedługiego boba. Nic wielce spektakularnego, a jednak miła odmiana.

A propos luźmych pogawędek - bylam wczoraj w kinie na "Bożym Ciele". Obłędny film!

Muszę zobaczyć, też o nim myślałam. smile

3,261

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Na jaka odmienilas?

Skróciłam, mam takiego niedługiego boba. Nic wielce spektakularnego, a jednak miła odmiana.

A propos luźmych pogawędek - bylam wczoraj w kinie na "Bożym Ciele". Obłędny film!

Na pewno ladnie wygladasz w takiej fryzurze.

O, co do filmu to jeszcze nie mialam okazji. Jestem strasznym ogladaczem, codziennie ogladam filmy i seriale.
Ostatnio bardzo mi sie podobal film: Secret of Kells
Z kolei moje ulubione filmy to Midsommar i The Witch.

3,262

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Jeśli " bob " to krótkie włosy " na chłopaka" to ewidentnie nie mój typ  : ) jeśli nie proszę zignorować post smile

3,263

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
bagienni_k napisał/a:

Jeśli " bob " to krótkie włosy " na chłopaka" to ewidentnie nie mój typ  : ) jeśli nie proszę zignorować post smile

Haha
Moj byly mi mowil, ze we wlosach krotkich wygladam gorzej od brzydkiej dziewczyny w dlugich.
Oczywiscie wlosy mialam bardzo krotkie pozniej. W sensie, mowil to bo wiedzial, ze chcialam obciac.
Nie, ze obcielam bo mowil.

3,264

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Bagiennik, bob to nie jest na chłopaka tongue bob to włosy do ucha/do brody
https://i.ytimg.com/vi/_7WXawrK9xc/maxresdefault.jpg

Ja mam plus minus coś jak pierwsza pani tylko jestem ruda big_smile

3,265 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-01-31 10:37:33)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Mój bob najbardziej podobny jest do boba tej pani pośrodku ale ja za chińskiego boga nie potrafię tak starannie wycyzelować fryzury, wiecznie jestem potargana. Ale koleżanki w pracy pochwaliły jednogłośnie smile
Swego czasu farbowałam się na rudo i uwielbiałam ten kolor, było mi w nim do twarzy. Ponieważ jednak fatalnie pogorszyła mi się kondycja włosów, zrezygnowałam. Z wiekiem i pogorszeniem zdrowia włosy też stają się inne.
A co do kina, to lubię takie egzystencjalne i poruszające. I raczej osadzone w realiach. "Boże Ciało" te kryteria spełnia co do joty, a nawet z nawiązką.
PP namawia mnie na "Psy 3". Zupełnie nie moja bajka i uważam swój udział za stratę czasu oraz pieniędzy, ale skoro tak bardzo namawia, to pierwszy raz w życiu pójdę do kina nie na film, a... do kina smile Zawsze to jakieś nowe doświadczenie, no i pośpię sobie trochę, bo spać lubię big_smile

3,266

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Przyjąłem smile

Hmm, jeśli mam być szczery, to mój ideał ma lekko falujące włosy do wysokośći łopatek smile

3,267

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Bagiennik, moim niedoścignionym ideałem jest dłuuuugi warkocz w stylu przedwojennych pensjonarek, ale nie mam do takich włosów ani cierpliwości, ani tzw. warunków smile

3,268

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ja mam takie do łopatek. I nawet lekko faluja, jak są świeżo umyte i trochę im w tym pomogę smile Fale zawsze były moim ideałem. Nie można mieć wszystkiego wink

3,269

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ja mam bardzo cienkie włosy, które nie mogą być ani za długie, ani za krótkie. Noszę takie trochę krótsze niż do ramion i to jest jedyna słuszna długość : /
Nie poszaleję z fryzurą, nie ma jak ani na czym. Nie będzie się układać. Za to lubię swój naturalny ciemny kolor i to, że nie muszę się farbować, bo nadal nie mam ani jednego siwego włosa..

3,270

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Miałam długie włosy, prawie do pasa smile ale były ciężkie w utrzymaniu na dłuższą metę. Plus ja akurat farbuję, bo siwieję, nie dlatego, że lubię tongue bo niezbyt lubię. Ale te siwe wyglądały nieestetycznie dla mnie.

Teraz wróciłabym w sumie do długich. Rozważam to. Ale to będzie długa droga.

3,271

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Psy  to chyba jedyny film Pasikowskiego, którego nie znam, żadnej części. Ale już dawno obiecywałam sobie że obejrzę, bo reżyser to geniusz..:) specjalizuje się w doskonałym obsadzaniu męskich ról, majstersztykiem jest Jack Strong..

3,272

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ela Chyba pomyliłaś wątek smile

3,273

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

A co do kina, to lubię takie egzystencjalne i poruszające. I raczej osadzone w realiach. "Boże Ciało" te kryteria spełnia co do joty, a nawet z nawiązką.
PP namawia mnie na "Psy 3". Zupełnie nie moja bajka i uważam swój udział za stratę czasu oraz pieniędzy, ale skoro tak bardzo namawia, to pierwszy raz w życiu pójdę do kina nie na film, a... do kina smile Zawsze to jakieś nowe doświadczenie, no i pośpię sobie trochę, bo spać lubię big_smile

Skoro lubisz filmy poruszające to na świeżo polecam Jojo Rabbit. Mimo, ze z początku może się wydawać lekką komedyjką czy nawet satyrą to jednak z czasem nabiera głębi i pozostaje w głowie. A jak Ci się nie spodoba, to spać też można wink nie jest chyba zbyt popularny bo w sali były pustki.

3,274 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-31 19:23:57)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
bagienni_k napisał/a:

Ela Chyba pomyliłaś wątek smile

Chyba nie, odniosłam się postu Piegowatej.. smile
O Psach 3 smile to Pasikowskiego.

3,275

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

A rzeczywiście zwracam honor smile Ja w pierwszej chwili myślałem, że to miałabyć wypowiedź w moim wątku, który założyłem właśnie na temat tego filmu. Sam chętnie zresztą się na niego wybiorę smile

3,276 Ostatnio edytowany przez trx (2020-01-31 22:06:46)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
bagienni_k napisał/a:

Przyjąłem smile

Hmm, jeśli mam być szczery, to mój ideał ma lekko falujące włosy do wysokośći łopatek smile

Ale ma bagienni_k wyśrubowane ideały, to już nie mogą być po prostu długie, muszą być do wysokości łopatek? wink wink wink Ale górnej czy dolnej linii łopatek? wink

Piegowata, moim ideałem i hitem dla mnie też warkocz, niestety przez skromność objętości włosów mych jak ja sobie zaplete to wygląda jak szparag ;(

3,277 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-31 22:14:15)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Skoro Panie mają swoje wyśrubowane normy co do kandydatów, jeśli chodzi o wygląd ( choćby wzrost tongue), to i my możemy big_smile Do kąta dolnego łopatki tongue

A tak, na poważnie to tak, generalnie długie włosy mają w sobie to coś smile

3,278

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
trx napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Przyjąłem smile

Hmm, jeśli mam być szczery, to mój ideał ma lekko falujące włosy do wysokośći łopatek smile

Ale ma bagienni_k wyśrubowane ideały, to już nie mogą być po prostu długie, muszą być do wysokości łopatek? wink wink wink Ale górnej czy dolnej linii łopatek? wink

Piegowata, moim ideałem i hitem dla mnie też warkocz, niestety przez skromność objętości włosów mych jak ja sobie zaplete to wygląda jak szparag ;(

Haha, ja robiąc sobie kitkę przy dłuższych nieco włosach mówiłam, że mam szczurzy ogon. Wciąż mogę je związać, jednak przy tej długości kucyk wygląda już przyzwoiciej. Próbuję jednak unikać tego, mimo wszystko. Nie da się uniknąć np. na siłowni, pierze wchodzi w oczy i przeszkadza.
Warkocze zaplecione z pięknych grubych włosów rzeczywiście są super.

3,279 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-02-05 14:13:31)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Cześć smile
Byłam z PP na "Psach 3" i wyobraźcie sobie, nie zasnęłam, a dałam się wciągnąć fabule big_smile Całkiem zajmująca.
Moja konkluzja po obejrzeniu: "Eeech, faceci!" smile

3,280

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Przypuszczam, że wypowiedziałbym się identycznie, z tą różnicą, że dotyczyłoby to kobiet, oglądając coś, co Wam pasowałoby równie świetnie, jak nam "Psy 3" Tutaj chyba o wyjątkowości tego filmu decyduje różnica w czasie, w jakim został osadzony w stosunku do poprzednich części smile
Mówi się, że są klasyki z każdego gatunku, które choć raz trzeba obejrzeć.. No cóż, sam miałbym sporo zaległości w romansidłach, horrorach czy fantastyce smile W życiu ani razu nie oglądałem "Pretty Woman" ani "Notting Hill" tongue

3,281 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-02-05 14:45:10)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

"Pretty women" to dla mnie takie filmidełko dla odprężenia. Jednak wolę od "Psów", bo bliższe mi jest budowanie więzi między ludźmi niż szukanie odwetów, czynienie z tego sprawy wielkiej wagi (tudzież zupełnie dla mnie spaczone pojęcie honoru) i lanie się po mordach wink
Mimo wszystko nieźle się te "Psy" oglądało.

3,282 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-02-05 16:33:59)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Kwestia odwetu jest dość kontrowersyjna. Ale jeśli już o nim mówimy, to jak zatem zrozumieć chęć odegrania się czy zemsty na kimś, kto nas skrzywdził czy zawiódł, jeśli chodzi o związki? Przecież całe mnóstwo ludzi ma co najmniej takie chęci, jeśli nie wprowadza ich w życie? Jeśli już miałbym usprawiedliwiać chęć odwetu, to już prędzej w przypadku, kiedy ktoś jest winnym śmierci naszych bliskich, przyjaciół, znajomych. Co do honoru, to akurat mogę kogoś zrozumieć. Może bardziej w ujęciu kogoś, kto pracuje w służbach mundurowych smile Trzymanie się pewnych "zasad", które to słowo stało się już symbolem, powinno być odbierane pozytywnie..

3,283

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Mam naturalnie falowane wlosy i lubie je bardzo bo nawet jak czasami mialam zle obciete, to nie widac tego. Wczesniej mialam wlosy do pasa, teraz mi znow odrastaja.
Za bardzo nie mialam z nimi problemu bo nie duzo robie z wlosami. Zwyczajnie myje, nawilzam, czasem olejuje i tyle. Czesze moze raz dziennie.

Juz jestem po przeprawie. Koty dwa darly mi sie strasznie na lotnisku.
Podczas lotu ta co ja mialam w kabinie to nie krzyczala za duzo. Raz na jakis czas cos marudzila.
Podroz byla ogolnie meczaca.
Ale juz jestem drugi dzien.
Wczoraj juz plywalam. Woda jest dosc chlodna nadal. Najlepszy czas wydaje mi sie, ze bedzie w marcu.

https://scontent.fsjd1-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/84078451_10216994634118676_9053944540624322560_n.jpg?_nc_cat=103&_nc_ohc=6Z6pBoRWMXYAX-OD3H2&_nc_ht=scontent.fsjd1-1.fna&oh=0e80f84fe59efcbf08b8183d4a2cc89f&oe=5ED60C22

3,284 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-02-06 09:59:18)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Niektórym to dobrze.:)
A co do włosów: większość Polek ma delikatne włosy, nawet jak jest ich dużo.
Nie nadają się dla nich farby ze sklepu -żadne.
Tylko fryzjerskie, te nawet mogą poprawić wygląd włosów z odpowiednią odzywką.
U fryzjera wydać ba miesiąc 200 to sporo, więc jak nie masz kasy lepiej znaleźć sklep fryzjerski, kupić farbę i utleniacz, dowiedzieć się w jakich proporcjach się miesza u wyjdzie dużo taniej.
Tam tez dostaniesz w ampulkach dobre odzywki np. K......e. wink
A Piegowata jak lubisz rude odcienie to możesz używać roślinnych farb..

Bo i codzienny szampon powinien być delikatny z naturalnych składników. Polecam spróbować i zobaczyć różnicę.

3,285 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-02-06 17:30:59)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Elu, myślałam o hennie, ale opisy farbowania czytane tu i ówdzie wydają mi się czarną magią. Czasami zazdroszczę facetom, którzy mogą się ostrzyc tuż przy skórze i mają święty spokój. Ja tylko raz miałam głowę ogoloną na zero (po operacji) i nigdy więcej nie chcę wyglądać "jak grubszy Dalajlama" big_smile
Winter, niezła z Ciebie laska smile
Bagiennik, dla mnie, życie chęcią zemsty to strata energii i równanie do poziomu mojego krzywdziciela, zatruwanie siebie. Jasne, że nie chodzi o puszczanie płazem krzywd, łajdactwu trzeba przeciwdziałać, by się nie szerzyło, ale ja wolę od śmierdzącego g... trzymać się jak najdalej.
Oczywiście doraźną chęć przywalenia komuś w ryj rozumiem i znam z autopsji, ale to trochę co innego.

Zasady są potrzebne, ale niech służą dobremu, uczciwemu życiu, a nie istnieją tylko "w imię zasad, sk...synu!".
Tu się cała dyskusja otwiera, a mnie się przypomniały znane mi z książek przykłady księży, którzy fałszywie chrzcili żydowskie dzieci w czasach Holocaustu. Moim zdaniem w słusznej sprawie, a przecież wbrew pewnym zasadom.

3,286

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Winter, a gdzie jesteś? Dokąd ta podróż?

Ładną masz figurę. smile I zdjęcie fajne, kolory są super.

3,287 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-02-06 18:37:05)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Tez polecam farby fryzjerskie. Wlasnie sa dobre i nie tak drogie.
To jest super opcja.
Polecam tez oleje na wlosy. Zalezy od typu wlosow oczywiscie, moje sa suche to moge nakladac na cala noc nawet.

Dzieki za komplementy smile
I jestem w San Jose del Cabo. U mojej tesciowej, na ostatnim przystanku przed powrotem do Europy.
Tesciowa ma kaczki, wiec bede sobie wlasnie jajko kacze robic na sniadanie.
Z kolei koty moje zadowolone bo w oknie ogladaja kaczki  i kury i kroliki.

3,288

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Moja ex malowała się henną, ponoć nie szkodzi na włosy jak normalne farby. Efekt był całkiem niezły, kolor mocny i wyrazisty, ale co się działo w domu podczas malowania do tej pory pamiętam. Śmierdzi to niesamowicie big_smile

3,289

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Winter - ładna figura, pisałaś kiedyś, że zawsze miałaś chętnych adoratorów - nie dziwne smile

Niepodobna - czasm mam podobne przemyślenia do Twoich, z tego co pamiętam z forum.

Piegowata - ale się porobiło, mam na myśli Twoje obecne losy , no no.

Jak widzicie jednak jescze tu jestem, ale rzadko. Naprawdę ten wątek jest jakiś "wartościowy"? W zanczeniu, ze ludzie lubią go czytać?
Bo ja chciałam zniknąć w znaczeniu, że od 7 lat piszę w kółko to samo i nic się w tej materii nie zmieniło. Może mema z tego tematu utworzyć wink

A  poza tym to jak pisałam, wolę się skupić na życiu z realnymi ludzmi. Tzn Wy wszyscy jesteście realni, ale tak jakby z komputera, a to trochę co innego niż rozmowa oko
w oko, albo przez komunikator, albo chociaz przez telefon. Skupiam się w większości na życiu poza wirtualnym światem.

3,290

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

rossanka doskonale cię rozumiem. Jestem tu nowa i czasem lubię sobie z kimś popisać ale to nic w porównaniu do rozmów w realu... To miejsce jest dla mnie nowe, jestem tu od chyab 4 dni, ale mam wrażenie że cały czas czytam o jednych i tych samych problemach, piszę podobne wątki. Brakuje mi czegoś takiego jak gadanie o pierdołach, że właśnie coś zobaczyłam w tv i z czym chciałabym się podzielić z daną osobą bo wiem, że np ją to rozśmieszy albo zainteresuje smile

3,291 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-02-06 23:49:27)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanko, bardzo lubię Cię czytać. Masz wyważone myślenie i bardzo dużo widzisz.

W wątku nie trzeba pisać tylko o samotności, jak widać robi się z niego kafejka, całkiem miła i sympatyczna.

Jasne, że kontakty realne są ważniejsze, ale fajnie, gdybyś nadal tu czasem zaglądała.

Co do tych zmian w życiu, to nigdy nie wiadomo, kiedy się wydarzą, u Piegowatej nowości i idzie ku dobremu, u mnie... wydaje się, że też. Moja względnie nowa znajomość wygląda obiecująco, a pierwsze spotkanie było na zupełnym luzie i bez założeń. Niestety nie mamy tego szczęścia co Piegowata i PP, żeby móc widywać się często i w taki sposób się dalej poznawać. Dzieli nas wiele kilometrów. Zorganizowanie spotkania jest pewnym przedsięwzięciem. Ale w weekend jedziemy sobie razem... do Gdyni do akwarium smile A właściwie to w Trójmieście się zobaczymy. Będziemy się tam kulać pociągami, bo nikt z nas nie ma auta. No całkiem jak za młodych lat wink

3,292 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-02-06 23:59:58)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Winter - ładna figura, pisałaś kiedyś, że zawsze miałaś chętnych adoratorów - nie dziwne smile

Niepodobna - czasm mam podobne przemyślenia do Twoich, z tego co pamiętam z forum.

Piegowata - ale się porobiło, mam na myśli Twoje obecne losy , no no.

Jak widzicie jednak jescze tu jestem, ale rzadko. Naprawdę ten wątek jest jakiś "wartościowy"? W zanczeniu, ze ludzie lubią go czytać?
Bo ja chciałam zniknąć w znaczeniu, że od 7 lat piszę w kółko to samo i nic się w tej materii nie zmieniło. Może mema z tego tematu utworzyć wink

A  poza tym to jak pisałam, wolę się skupić na życiu z realnymi ludzmi. Tzn Wy wszyscy jesteście realni, ale tak jakby z komputera, a to trochę co innego niż rozmowa oko
w oko, albo przez komunikator, albo chociaz przez telefon. Skupiam się w większości na życiu poza wirtualnym światem.

Myślę że Twój wątek może być wartościowy nawet dla osób które są w związku jest tu całe spektrum refleksji o życiu po prostu.Wyjątkowo wnikliwych i osobistych przez co na pewno wiarygodnych .
Trzymaj się i zaglądaj czasem.

3,293

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
paslawek napisał/a:
rossanka napisał/a:

Winter - ładna figura, pisałaś kiedyś, że zawsze miałaś chętnych adoratorów - nie dziwne smile

Niepodobna - czasm mam podobne przemyślenia do Twoich, z tego co pamiętam z forum.

Piegowata - ale się porobiło, mam na myśli Twoje obecne losy , no no.

Jak widzicie jednak jescze tu jestem, ale rzadko. Naprawdę ten wątek jest jakiś "wartościowy"? W zanczeniu, ze ludzie lubią go czytać?
Bo ja chciałam zniknąć w znaczeniu, że od 7 lat piszę w kółko to samo i nic się w tej materii nie zmieniło. Może mema z tego tematu utworzyć wink

A  poza tym to jak pisałam, wolę się skupić na życiu z realnymi ludzmi. Tzn Wy wszyscy jesteście realni, ale tak jakby z komputera, a to trochę co innego niż rozmowa oko
w oko, albo przez komunikator, albo chociaz przez telefon. Skupiam się w większości na życiu poza wirtualnym światem.

Myślę że Twój wątek może być wartościowy nawet dla osób które są w związku jest całe spektrum refleksji o życiu po prostu.
Trzymaj się i zaglądaj czasem.

Zgadzam się.

3,294

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

 
Bagiennik, dla mnie, życie chęcią zemsty to strata energii i równanie do poziomu mojego krzywdziciela, zatruwanie siebie. Jasne, że nie chodzi o puszczanie płazem krzywd, łajdactwu trzeba przeciwdziałać, by się nie szerzyło, ale ja wolę od śmierdzącego g... trzymać się jak najdalej.
Oczywiście doraźną chęć przywalenia komuś w ryj rozumiem i znam z autopsji, ale to trochę co innego.

Zasady są potrzebne, ale niech służą dobremu, uczciwemu życiu, a nie istnieją tylko "w imię zasad, sk...synu!".
Tu się cała dyskusja otwiera, a mnie się przypomniały znane mi z książek przykłady księży, którzy fałszywie chrzcili żydowskie dzieci w czasach Holocaustu. Moim zdaniem w słusznej sprawie, a przecież wbrew pewnym zasadom.

Jak najbardziej chęć odwetu przysłania często zdrowy rozsądek, i kosztuje przy tym sporo, dlatego po prostu nie warto smile Najgorsze w tym wszystkim to poczucie, że to co się wydarzyło wcześniej ma tak istotne znaczenie, zamiast własnie zamknąć ten rozdział i iść dalej. Natomiast co innego to poczucie sprawiedliwości, odpowiedniej kary dla kogoś, od kogo doznaliśmy krzywd. Ludzie tracą głowę, jak wymiar sprawiedliwości staje się bezsilny. Trochę to niestety sztampowe, że kwestia zasad honoru często pojawia się w filmach akcji, gdzie przewijają się służby mundurowe, ale chyba każdy z nas jest wierny jakimś zasadom i stara się przynajmniej ich nie łamać.

Heh, w gdyńskim akwarium byłem chyba raz, choć najbliższą okolicę to mam dość obeznaną smile Polecam w pobliżu przyjemną ścieżkę spacerową w rezerwacie Kępa Redłowska smile A sentyment do pociągów zostanie mi chyba do końca życia smile

3,295

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Tylko teraz to już nie jest takie uciążliwe, skoro z Krakowa do Trójmiasta pociąg jedzie w 5,5 godziny.

3,296

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Ela210 napisał/a:

Tylko teraz to już nie jest takie uciążliwe, skoro z Krakowa do Trójmiasta pociąg jedzie w 5,5 godziny.

To jest fakt, pamiętam, jak to ode mnie z Inowrocławia do Gdańska jechało się osobowym 5 godzin.Teraz trochę ponad 2. Swoją drogą bardzo długo nie byłam w Trójmieście.

3,297

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
paslawek napisał/a:

Myślę że Twój wątek może być wartościowy nawet dla osób które są w związku jest tu całe spektrum refleksji o życiu po prostu.Wyjątkowo wnikliwych i osobistych przez co na pewno wiarygodnych .
Trzymaj się i zaglądaj czasem.

Czasem zaglądam,  ale nie bardzo mam już o czym pisać,  juz wszystko napisałam.  Czasami żałuję,  że tyle czasu tu spędziłam. Nie można zanurzac  se za bardzo w swiat wirtualny,  bo to takie sztuczne. Poza tym życie samemu czy z kims-z perspektywy końca to nie ma żadnego znaczenia i tak wszyscy uprzejmy.  Jeśli więc sens robić cokolwiek?

3,298

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
paslawek napisał/a:

Myślę że Twój wątek może być wartościowy nawet dla osób które są w związku jest tu całe spektrum refleksji o życiu po prostu.Wyjątkowo wnikliwych i osobistych przez co na pewno wiarygodnych .
Trzymaj się i zaglądaj czasem.

Czasem zaglądam,  ale nie bardzo mam już o czym pisać,  juz wszystko napisałam.  Czasami żałuję,  że tyle czasu tu spędziłam. Nie można zanurzac  se za bardzo w swiat wirtualny,  bo to takie sztuczne. Poza tym życie samemu czy z kims-z perspektywy końca to nie ma żadnego znaczenia i tak wszyscy uprzejmy.  Jeśli więc sens robić cokolwiek?

Ale nie masz pewności że śmierć to koniec więc może lepiej coś jednak robić i próbować. Może to będzie miało znaczenie po śmierci? Nie piszę o fantazjach typu szukanie bratniej duszy ale o czymś z czego człowiek jest zadowolony, tak żeby czuć że się tego życia nie marnuje.

Co do świata wirtualnego to masz rację, trzeba znać umiar. Ale nie można też popadać ze skrajności w skrajność. Od czasu do czasu warto coś poczytać czy podyskutować z ludźmi z poza naszego kręgu realnych znajomych.

3,299 Ostatnio edytowany przez _Marika_ (2020-03-05 04:59:00)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Przede wszystkim bycie w związku, to system narzucony przez społeczeństwo. Wcale nie trzeba być z kimś, żeby czuć się wartościowym człowiekiem, ja uważam wręcz odwrotnie, że single są bardziej wartościowi od ludzi tkwiących w związkach. Uważam, że większość związków jest bez miłości, ludzie są ze sobą, bo tak wypada i tak jest wygodnie i wstydza się być sami, bądź są takimi kalekami życiowymi, że nigdy w życiu z żadną rzeczą nie poradziliby sobie samodzielnie.
Ja wiem, że mam taką osobowość, że po prostu nie lubię być z kimś, chcę być wolnym człowiekiem. Z wiekiem utwierdzam się w tym przekonaniu. Nawet jeżeli spotykam kogoś fajnego, to i tak nie poświęcę dla niej swojego życia, bo za bardzo lubię siebie. Dla mnie koniec życia to pieluchy, rodzinka, wegetacja, coraz mniej znajomych, brak wolności. Lubię siebie, taką, jaką jestem i na prawdę mnóstwo ludzi tak żyje i to jest normalne. Nienormalne jest pakowanie się w związek bez prawdziwej miłości i wspólnych pasji, tylko dla siedzenia razem w domu i robienia potomstwa.

3,300 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-03-05 14:58:29)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Tak skrajnie bym sprawy nie stawiała. Zarówno związek, jak i samotność mogą wynikać z ucieczki przed sobą i życiem.
Osobiście nigdy się nie zgodzę, że pieluchy to koniec życia, a rodzinka - wolności. Macierzyństwo uważam za fascynujące, choć nie zawsze łatwe i wygodne doświadczenie, a wolność? Często wolność myli się ludziom z brakiem zobowiązań. Te natomiast będą zawsze, w życiu singla też bywają ograniczenia. Kwestia wyboru.
Lubiłam być singlem, lubię teraz być w związku. Natomiast niegdysiejsze małżeństwo, zawarte z niewłaściwych pobudek, z niewłaściwym człowiekiem wspominam kiepsko. Z całą stanowczością potwierdzę więc, że lepiej być singlem niż w nieudanym związku. Jakość mojego singielstwa zależy głównie ode mnie, a w związku jest nas dwoje.

3,301

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

I tak wszyscy umrzemy, znikniemy, nie ma znaczenia, czy żyliśmy i czy będziemy nadal istnieć.

3,302

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ale powiało "hurra optymizmem"...

3,303

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
_Marika_ napisał/a:

Przede wszystkim bycie w związku, to system narzucony przez społeczeństwo. Wcale nie trzeba być z kimś, żeby czuć się wartościowym człowiekiem, ja uważam wręcz odwrotnie, że single są bardziej wartościowi od ludzi tkwiących w związkach. Uważam, że większość związków jest bez miłości, ludzie są ze sobą, bo tak wypada i tak jest wygodnie i wstydza się być sami, bądź są takimi kalekami życiowymi, że nigdy w życiu z żadną rzeczą nie poradziliby sobie samodzielnie.
Ja wiem, że mam taką osobowość, że po prostu nie lubię być z kimś, chcę być wolnym człowiekiem. Z wiekiem utwierdzam się w tym przekonaniu. Nawet jeżeli spotykam kogoś fajnego, to i tak nie poświęcę dla niej swojego życia, bo za bardzo lubię siebie. Dla mnie koniec życia to pieluchy, rodzinka, wegetacja, coraz mniej znajomych, brak wolności. Lubię siebie, taką, jaką jestem i na prawdę mnóstwo ludzi tak żyje i to jest normalne. Nienormalne jest pakowanie się w związek bez prawdziwej miłości i wspólnych pasji, tylko dla siedzenia razem w domu i robienia potomstwa.


Zależy wink Jeżeli czyimś hobby jest właśnie siedzenie w domu z gaworzącymi maluchami to jest to jak najbardziej normalne.

Ja jestem zdania, że nikt nie jest bardziej wartościowy ponieważ nie jest w związku, podobnie jak nikt nie jest bardziej wartościowy ponieważ jest.
Natomiast w moim odczuciu gros osób ma na tyle chwiejne lub miniaturowe poczucie własnej wartości, że potrzebuje związku i bycia przez kogoś przynajmniej akceptowanym, by jakoś poprawiać sobie samopoczucie pod tym względem. Ale to już pół-offtop.

Inna rzecz, że singlom jest po prostu pod pewnymi względami trudniej, ale dla równowagi nie mają niektórych zmartwień ani zobowiązań, jakie posiadają osoby będące w związkach. Tak że każda sytuacja przynosi plusy dodatnie i plusy ujemne smile

Rossanko, czy nie niepokoi i czy przede wszystkim nie przeszkadza Ci, przejawiająca się przynajmniej w postach, uporczywość myśli dotyczących kresu istnienia ludzkiego ?

3,304

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
trx napisał/a:

Rossanko, czy nie niepokoi i czy przede wszystkim nie przeszkadza Ci, przejawiająca się przynajmniej w postach, uporczywość myśli dotyczących kresu istnienia ludzkiego ?

Nie, dlaczego? Ja często o tym myślę, nieraz codziennie nawet. Ale nie mam depresji jakby co (tzn chyba, bo może czegoś nie widzę), zawsze tak miałam. Jako dziecko też myślałam o śmierci.

3,305

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
trx napisał/a:

(...) Ja jestem zdania, że nikt nie jest bardziej wartościowy ponieważ nie jest w związku, podobnie jak nikt nie jest bardziej wartościowy ponieważ jest.
Natomiast w moim odczuciu gros osób ma na tyle chwiejne lub miniaturowe poczucie własnej wartości, że potrzebuje związku i bycia przez kogoś przynajmniej akceptowanym, by jakoś poprawiać sobie samopoczucie pod tym względem (...)

Najgorsze w tym patrzeniu na innych przez pryzmat związku jest właśnie to, że singiel w pewnych kręgach nadal jest uważany za dziwaka czy jakiegoś odszczepieńca. Poza tym odnoszę wrażenie, że wiele osób pragnących stworzenia relacji za wszelką cenę uważa, że życie singla sprowadza się do jakiejś bezsensownej wegetacji, zaś życie w związku usłane jest różami i a cała reszta uroków życia codziennego jest tylko i wyłącznie dodatkiem do tego wspólnego "raju".

3,306 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-03-06 15:51:52)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
trx napisał/a:

Rossanko, czy nie niepokoi i czy przede wszystkim nie przeszkadza Ci, przejawiająca się przynajmniej w postach, uporczywość myśli dotyczących kresu istnienia ludzkiego ?

Nie, dlaczego? Ja często o tym myślę, nieraz codziennie nawet. Ale nie mam depresji jakby co (tzn chyba, bo może czegoś nie widzę), zawsze tak miałam. Jako dziecko też myślałam o śmierci.

A ja mysle ze to jest bardzo niepokojace. Bo piszac tak przekreslasz sens wszystkiego, nie tylko pragnienia zwiazku ale pracy, samodoskonalenia (ktore przeciez intensywnie prowadzilas) i wszystkiego innego. Idac tym tropem lepiej sie od razu polozyc juz w podstawowce albo nawet w przedszkolu, nie jesc, nie pic i czekac na koniec bo po co sie meczyc, lepiej miec juz zycie z glowy.
Serio uwazasz Rossanko ze to jest zdrowe podejscie?? Bo ja nie...  Owszem tez czesto mysle o zyciu, jego kruchosci i ulotnosci ale to mnie motywuje do doceniania tego co mam teraz, ludzi obok mnie, relacji z rodzina i przyjaciolmi a nie do zatracania sie w poczuciu beznadziei. Jesli bym w ten sposob zaczela funkcjonowac to powaznie zastanowilabym sie czy jednak nie powinnam skonsultowac tego ze specjalista. No chyba ze to taki chwilowy dol gdzie "nic nie ma sensu" bo takie chyba kazdy miewa. Tyle tylko ze wtedy nie staralabym sie tego przekonania przenosic tez na innych.

3,307

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
feniks35 napisał/a:
rossanka napisał/a:
trx napisał/a:

Rossanko, czy nie niepokoi i czy przede wszystkim nie przeszkadza Ci, przejawiająca się przynajmniej w postach, uporczywość myśli dotyczących kresu istnienia ludzkiego ?

Nie, dlaczego? Ja często o tym myślę, nieraz codziennie nawet. Ale nie mam depresji jakby co (tzn chyba, bo może czegoś nie widzę), zawsze tak miałam. Jako dziecko też myślałam o śmierci.

A ja mysle ze to jest bardzo niepokojace. Bo piszac tak przekreslasz sens wszystkiego, nie tylko pragnienia zwiazku ale pracy, samodoskonalenia (ktore przeciez intensywnie prowadzilas) i wszystkiego innego. Idac tym tropem lepiej sie od razu polozyc juz w podstawowce albo nawet w przedszkolu, nie jesc, nie pic i czekac na koniec bo po co sie meczyc, lepiej miec juz zycie z glowy.
Serio uwazasz Rossanko ze to jest zdrowe podejscie?? Bo ja nie...  Owszem tez czesto mysle o zyciu, jego kruchosci i ulotnosci ale to mnie motywuje do doceniania tego co mam teraz, ludzi obok mnie, relacji z rodzina i przyjaciolmi a nie do zatracania sie w poczuciu beznadziei. Jesli bym w ten sposob zaczela funkcjonowac to powaznie zastanowilabym sie czy jednak nie powinnam skonsultowac tego ze specjalista. No chyba ze to taki chwilowy dol gdzie "nic nie ma sensu" bo takie chyba kazdy miewa. Tyle tylko ze wtedy nie staralabym sie tego przekonania przenosic tez na innych.

I co powiem specjaliście,? On zapyta:" od jak dawna na Pani uczucie, że  żałuję że się urodziła, że to wszystko nie ma sensu, że musi się czlowiek męczyć w tym zyciu?" ,"panie doktorze, takie mysli mam od dziecka,powiedzmy od 10 roku życia, są one okresowe, czasem się nasilają a czasem znikają i tak przez kolejne 30 lat".
Poza tym każdy miewa takie myśli okresowo.
Poza tym na nikogo nie przenoszę tych myśli, czasem tu coś napisze.
Nie mieliście takich myśli w dzieciństwie, że dlaczego mama mnie urodziła, bylo by lepiej abym nie istniała? To jest chyba jakaś faza rozwojowa, dzieci tak miewają.

3,308

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
feniks35 napisał/a:
rossanka napisał/a:
trx napisał/a:

Rossanko, czy nie niepokoi i czy przede wszystkim nie przeszkadza Ci, przejawiająca się przynajmniej w postach, uporczywość myśli dotyczących kresu istnienia ludzkiego ?

Nie, dlaczego? Ja często o tym myślę, nieraz codziennie nawet. Ale nie mam depresji jakby co (tzn chyba, bo może czegoś nie widzę), zawsze tak miałam. Jako dziecko też myślałam o śmierci.

A ja mysle ze to jest bardzo niepokojace. Bo piszac tak przekreslasz sens wszystkiego, nie tylko pragnienia zwiazku ale pracy, samodoskonalenia (ktore przeciez intensywnie prowadzilas) i wszystkiego innego. Idac tym tropem lepiej sie od razu polozyc juz w podstawowce albo nawet w przedszkolu, nie jesc, nie pic i czekac na koniec bo po co sie meczyc, lepiej miec juz zycie z glowy.
Serio uwazasz Rossanko ze to jest zdrowe podejscie?? Bo ja nie...  Owszem tez czesto mysle o zyciu, jego kruchosci i ulotnosci ale to mnie motywuje do doceniania tego co mam teraz, ludzi obok mnie, relacji z rodzina i przyjaciolmi a nie do zatracania sie w poczuciu beznadziei. Jesli bym w ten sposob zaczela funkcjonowac to powaznie zastanowilabym sie czy jednak nie powinnam skonsultowac tego ze specjalista. No chyba ze to taki chwilowy dol gdzie "nic nie ma sensu" bo takie chyba kazdy miewa. Tyle tylko ze wtedy nie staralabym sie tego przekonania przenosic tez na innych.

A jaki sens ma praca, samodoskonalenie i wszystko inne? Ostateczne żaden, bo to każdy z nas sobie wyznacza. To indywidualne określenia. Życie w samo w sobie nie ma sensu, bo nadają mu sens przymusy biologiczne oraz systemowe. Odłączając to pozostajemy w pustce.

3,309

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Lucyfer-dokładnie, żadnego.
Dla mnie jedyny sens to uczucia i poziom duchowy to znaczy na przykład przyjaźnie, pomaganie sobie, bycie wyczulonym na krzywdę, stawianie się w sytuacji innych by poczuć ich uczucia w danej sprawie i pomoc potrzebującym ( tzn psychicznie potrzebujacym) no i zwierzętom. Dobro to dla mnie sens. Jest zło i dobro.
Ale czy jestem dobra, nie wiem , chciałabym, ale chyba do końca nie jestem.
Aaa no i milosc jest sensem. Zapomnialabym dopisać.

3,310 Ostatnio edytowany przez Peter4x (2020-03-06 18:48:23)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Lucyfer-dokładnie, żadnego.
Dla mnie jedyny sens to uczucia i poziom duchowy to znaczy na przykład przyjaźnie, pomaganie sobie, bycie wyczulonym na krzywdę, stawianie się w sytuacji innych by poczuć ich uczucia w danej sprawie i pomoc potrzebującym ( tzn psychicznie potrzebujacym) no i zwierzętom. Dobro to dla mnie sens. Jest zło i dobro.
Ale czy jestem dobra, nie wiem , chciałabym, ale chyba do końca nie jestem.
Aaa no i milosc jest sensem. Zapomnialabym dopisać.

No widzisz Rossanka, jednak jest jakiś sens życia. Bo czytając to co cytuję...

rossanka napisał/a:

I tak wszyscy umrzemy, znikniemy, nie ma znaczenia, czy żyliśmy i czy będziemy nadal istnieć.

...odniosłem wrażenie że Twoim zdaniem nic nie ma sensu bo i tak umrzemy. Trochę wiary kobieto, śmierć to nie koniec. Ala mam propozycję. Proszę pooglądaj sobie świadectwa ludzi którzy przeżyli swoją śmierć kliniczną. Jak oni o tym opowiadają, jak się zmienili, co widzieli po tamtej stronie kiedy teoretycznie powinni już być martwi. Można się naprawdę zacząć zastanawiać dlaczego tak wiele świadectw tak wielu ludzi jest właściwie bardzo podobnych i sugerują one że jednak coś po tamtej stronie jest. Nie musisz w to wierzyć ale sądzę że im więcej tych świadectw posłuchasz tym mniejszy powinien być strach przed śmiercią i tym że znikniemy raz na zawsze.

3,311

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Peter4x - Jak chcesz o tym porozmawiać, to proszę bardzo tongue
Mogę złożyć świadectwo

3,312 Ostatnio edytowany przez Peter4x (2020-03-06 18:58:23)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lucyfer666 napisał/a:

Peter4x - Jak chcesz o tym porozmawiać, to proszę bardzo tongue
Mogę złożyć świadectwo

Nie wiem czy to żart czy nie. W każdym razie ja tego nie potrzebuję wink Poza tym taka dyskusja nie pasuje do tego forum.

Jedna lub kilka osób może oszukiwać. Natomiast tysiące, dziesiątki tysięcy z różnych krajów i kultur raczej nie.

3,313

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nie widzę powodu, żeby sobie z takiego tematu żartować ani oszukiwać.

3,314 Ostatnio edytowany przez Peter4x (2020-03-06 19:29:08)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lucyfer666 napisał/a:

Nie widzę powodu, żeby sobie z takiego tematu żartować ani oszukiwać.

Ok. Chodziło mi o to że jest za dużo tych świadectw aby podejrzewać że to oszustwo. Więc coś w tym jest. smile

Napisałem o tym dlatego że taka wiedza może pomóc w walce z różnymi lękami związanymi ze śmiercią czy z przekonaniem o beznadziejności tego życia.

3,315

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
feniks35 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie, dlaczego? Ja często o tym myślę, nieraz codziennie nawet. Ale nie mam depresji jakby co (tzn chyba, bo może czegoś nie widzę), zawsze tak miałam. Jako dziecko też myślałam o śmierci.

A ja mysle ze to jest bardzo niepokojace. Bo piszac tak przekreslasz sens wszystkiego, nie tylko pragnienia zwiazku ale pracy, samodoskonalenia (ktore przeciez intensywnie prowadzilas) i wszystkiego innego. Idac tym tropem lepiej sie od razu polozyc juz w podstawowce albo nawet w przedszkolu, nie jesc, nie pic i czekac na koniec bo po co sie meczyc, lepiej miec juz zycie z glowy.
Serio uwazasz Rossanko ze to jest zdrowe podejscie?? Bo ja nie...  Owszem tez czesto mysle o zyciu, jego kruchosci i ulotnosci ale to mnie motywuje do doceniania tego co mam teraz, ludzi obok mnie, relacji z rodzina i przyjaciolmi a nie do zatracania sie w poczuciu beznadziei. Jesli bym w ten sposob zaczela funkcjonowac to powaznie zastanowilabym sie czy jednak nie powinnam skonsultowac tego ze specjalista. No chyba ze to taki chwilowy dol gdzie "nic nie ma sensu" bo takie chyba kazdy miewa. Tyle tylko ze wtedy nie staralabym sie tego przekonania przenosic tez na innych.

I co powiem specjaliście,? On zapyta:" od jak dawna na Pani uczucie, że  żałuję że się urodziła, że to wszystko nie ma sensu, że musi się czlowiek męczyć w tym zyciu?" ,"panie doktorze, takie mysli mam od dziecka,powiedzmy od 10 roku życia, są one okresowe, czasem się nasilają a czasem znikają i tak przez kolejne 30 lat".
Poza tym każdy miewa takie myśli okresowo.
Poza tym na nikogo nie przenoszę tych myśli, czasem tu coś napisze.
Nie mieliście takich myśli w dzieciństwie, że dlaczego mama mnie urodziła, bylo by lepiej abym nie istniała? To jest chyba jakaś faza rozwojowa, dzieci tak miewają.

Rossanko a ja sie upieram ze to jest niepokojace i tak, powiedzialabym lekarzowi/terapeucie ze mam takie mysli. Jak w mojej glowie pojawilo sie tak natarczywe poczucie bezsensu to skorzystalam z pomocy specjalisty. Okresowo owszem kazdy miewa doly ze cos nie ma sensu, np praca, zwiazek itp ale wciaz nawracajace uczucie ze juz tylko smierc nas czeka wiec po co cokolwiek robic? Tak mialam tylko przy powaznym schorzeniu gdzie bol fizyczny przekladal sie na wielki dyskomfort psychiczny. Dlatego uwazam ze dobrze by bylo z tym cos zrobic. Tymbardziej, ze taka postawa  raczej nie pomaga znalezc bratniej duszy bo raczej lgniemy do ludzi pozytywnych ktorzy nas ciagna w gore a nie w dol. Rossanko a moze w tym tkwi czastka problemu dlaczego nie mozesz znalezc partnera? Ja miala kiedys taka kolezanke, na tamten czas chyba przyjaciolke ale nasze drogi sie rozeszly wlasnie przez to ze mialam przy niej ochote sie pociachac. Wiecznie byla malkontentka, zle bo za cieplo, zle bo za zimno, ciagle doly i smuty bez powodu. Probowalam ja zrozumiec, rozmawiac, okazywac wsparcie ale nic to nie dawalo. Co wiecej miala pretensje do mnie ze ja jej nigdy nie posmutam a pewnie mam na co ponarzekac i ze to tez ja smuci. Po spotkaniach z nia czulam sie doslownie wyssana z energii i bezradna. No i poddalam ta znajomosc bo czulam ze nie moge jej pomoc a za chwile sama zaczne leciec w dol..

Posty [ 3,251 do 3,315 z 8,335 ]

Strony Poprzednia 1 49 50 51 52 53 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024