Dlaczego Rossanko opuszczasz forum? Bardzo lubię czytać Twój wątek. Jesteś mądra i opanowana, co bardzo cenię u ludzi.
3,251 2020-01-28 19:41:41
3,252 2020-01-28 21:54:19 Ostatnio edytowany przez trx (2020-01-28 21:56:31)
Ojej strasznie to smutne Rossanko, że chcesz się unicestwić na forum
Mój ulubiony wątek to Twój wątek . Co prawda w pewnym momencie bieg zdarzeń mnie z niego radykalnie wywiał, ale lubiłam sobie później od czasu do czasu na nim pasożytować, podczytując
Piegowata, coś tak czułam jeszcze jesienią jak wszystko się klarowało dopiero, że tak to się potoczy z Panem Pomocnikiem Super że masz z nim fajną normalność, no i że jeszcze masz do tego maciejkę pod domem w bonusie
Bagienniku, trochę mi dała Twoja wypowiedź do myślenia. Konkretnie zdanie 'jakby ci ludzie mieli umrzeć, jeśli nie znajdą partnera lub go stracą'. Stało się dla mnie uderzająco jasne, że nie boję się nie znaleźć partnera, ale boję się znaleźć i stracić. A w sumie strata jest wpisana w ludzkie relacje również, bo nie istnieje żaden związek, który w jakimś tam momencie nie kończył by się separacją. Może to trochę budzi we mnie pewną niechęć do nawiązywania bliskich relacji. Perspektywa straty.
Rossanko, a wracając, zobacz ile ludzi zasmucisz jak pójdziesz Może się jeszcze rozmyślisz? (nie ma bana za szantaż emocjonalny, nie?
)
3,253 2020-01-28 23:48:33
Szatynkąm - piekne
3,254 2020-01-29 00:23:30
Moderacjo, usuńcie mi to konto, bo jak sądzę wątku nie można.
No cóż, będzie nam Ciebie brakować. Ja też od czasu do czasu lubiłem poczytać Twój wątek.
3,255 2020-01-29 11:23:21
Och, dziękuję Wam za miłe słowa, ale ja już nie mam o czym pisać, bo ciągle o tym samym? A i ostatnio wolę jakoś relacje pozainternetowe, daje mi więcej satysfakcji. Nie wiem, czy ktoś może wynieść coś z tego wątku, chyba jedynie to, ze niczego nie przewidzisz i nie ma co panować. Trzeba się odnaleźć w tym, co jest obecnie.
O i jeszcze snieg zaczął sypać.
3,256 2020-01-29 12:22:19 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-01-29 12:22:40)
O i jeszcze snieg zaczął sypać.
Oooo! Daj trochę!
Uwielbiam śnieg!
3,257 2020-01-29 12:23:34 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-01-29 12:28:16)
Szatynkąm - piekne
Nie wiem, czy aby na pewno poprawnie - na logikę, chyba tak - ale spodobało mi się
Uwielbiałam obserwować, jak logicznie tworzył nowe formy gramatyczne mój mały synek. Na przykład kazał się "ubierzeć"
Wczoraj odmieniłam moją "szatyńską" tę samą od kilku lat fryzurę i czuję się jak nowo narodzona.
Pozdrawiam Was wszystkich, a w szczególności Autorkę wątku.
3,258 2020-01-30 07:46:12
Piotr Introwertyk napisał/a:Szatynkąm - piekne
Nie wiem, czy aby na pewno poprawnie - na logikę, chyba tak - ale spodobało mi się
Uwielbiałam obserwować, jak logicznie tworzył nowe formy gramatyczne mój mały synek. Na przykład kazał się "ubierzeć"Wczoraj odmieniłam moją "szatyńską" tę samą od kilku lat fryzurę i czuję się jak nowo narodzona.
Pozdrawiam Was wszystkich, a w szczególności Autorkę wątku.
Na jaka odmienilas?
Rossanko, szkoda jesli Ciebie nie bedzie, ale najwazniejsze bys Ty byla szczesliwa. Czesto nie jest zdrowo zatapiac sie w kontaktach internetowych.
3,259 2020-01-30 12:21:02
Na jaka odmienilas?
Skróciłam, mam takiego niedługiego boba. Nic wielce spektakularnego, a jednak miła odmiana.
A propos luźmych pogawędek - bylam wczoraj w kinie na "Bożym Ciele". Obłędny film!
3,260 2020-01-31 00:58:10
Winter.Kween napisał/a:Na jaka odmienilas?
Skróciłam, mam takiego niedługiego boba. Nic wielce spektakularnego, a jednak miła odmiana.
A propos luźmych pogawędek - bylam wczoraj w kinie na "Bożym Ciele". Obłędny film!
Muszę zobaczyć, też o nim myślałam.
3,261 2020-01-31 01:23:22
Winter.Kween napisał/a:Na jaka odmienilas?
Skróciłam, mam takiego niedługiego boba. Nic wielce spektakularnego, a jednak miła odmiana.
A propos luźmych pogawędek - bylam wczoraj w kinie na "Bożym Ciele". Obłędny film!
Na pewno ladnie wygladasz w takiej fryzurze.
O, co do filmu to jeszcze nie mialam okazji. Jestem strasznym ogladaczem, codziennie ogladam filmy i seriale.
Ostatnio bardzo mi sie podobal film: Secret of Kells
Z kolei moje ulubione filmy to Midsommar i The Witch.
3,262 2020-01-31 01:37:28
Jeśli " bob " to krótkie włosy " na chłopaka" to ewidentnie nie mój typ : ) jeśli nie proszę zignorować post
3,263 2020-01-31 08:45:14
Jeśli " bob " to krótkie włosy " na chłopaka" to ewidentnie nie mój typ : ) jeśli nie proszę zignorować post
Haha
Moj byly mi mowil, ze we wlosach krotkich wygladam gorzej od brzydkiej dziewczyny w dlugich.
Oczywiscie wlosy mialam bardzo krotkie pozniej. W sensie, mowil to bo wiedzial, ze chcialam obciac.
Nie, ze obcielam bo mowil.
3,264 2020-01-31 10:09:08
Bagiennik, bob to nie jest na chłopaka bob to włosy do ucha/do brody
Ja mam plus minus coś jak pierwsza pani tylko jestem ruda
3,265 2020-01-31 10:30:01 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-01-31 10:37:33)
Mój bob najbardziej podobny jest do boba tej pani pośrodku ale ja za chińskiego boga nie potrafię tak starannie wycyzelować fryzury, wiecznie jestem potargana. Ale koleżanki w pracy pochwaliły jednogłośnie
Swego czasu farbowałam się na rudo i uwielbiałam ten kolor, było mi w nim do twarzy. Ponieważ jednak fatalnie pogorszyła mi się kondycja włosów, zrezygnowałam. Z wiekiem i pogorszeniem zdrowia włosy też stają się inne.
A co do kina, to lubię takie egzystencjalne i poruszające. I raczej osadzone w realiach. "Boże Ciało" te kryteria spełnia co do joty, a nawet z nawiązką.
PP namawia mnie na "Psy 3". Zupełnie nie moja bajka i uważam swój udział za stratę czasu oraz pieniędzy, ale skoro tak bardzo namawia, to pierwszy raz w życiu pójdę do kina nie na film, a... do kina Zawsze to jakieś nowe doświadczenie, no i pośpię sobie trochę, bo spać lubię
3,266 2020-01-31 11:13:42
Przyjąłem
Hmm, jeśli mam być szczery, to mój ideał ma lekko falujące włosy do wysokośći łopatek
3,267 2020-01-31 11:23:39
Bagiennik, moim niedoścignionym ideałem jest dłuuuugi warkocz w stylu przedwojennych pensjonarek, ale nie mam do takich włosów ani cierpliwości, ani tzw. warunków
3,268 2020-01-31 13:31:11
Ja mam takie do łopatek. I nawet lekko faluja, jak są świeżo umyte i trochę im w tym pomogę Fale zawsze były moim ideałem. Nie można mieć wszystkiego
3,269 2020-01-31 13:51:39
Ja mam bardzo cienkie włosy, które nie mogą być ani za długie, ani za krótkie. Noszę takie trochę krótsze niż do ramion i to jest jedyna słuszna długość : /
Nie poszaleję z fryzurą, nie ma jak ani na czym. Nie będzie się układać. Za to lubię swój naturalny ciemny kolor i to, że nie muszę się farbować, bo nadal nie mam ani jednego siwego włosa..
3,270 2020-01-31 13:52:51
Miałam długie włosy, prawie do pasa ale były ciężkie w utrzymaniu na dłuższą metę. Plus ja akurat farbuję, bo siwieję, nie dlatego, że lubię
bo niezbyt lubię. Ale te siwe wyglądały nieestetycznie dla mnie.
Teraz wróciłabym w sumie do długich. Rozważam to. Ale to będzie długa droga.
3,271 2020-01-31 17:38:09
Psy to chyba jedyny film Pasikowskiego, którego nie znam, żadnej części. Ale już dawno obiecywałam sobie że obejrzę, bo reżyser to geniusz..:) specjalizuje się w doskonałym obsadzaniu męskich ról, majstersztykiem jest Jack Strong..
3,272 2020-01-31 18:00:25
Ela Chyba pomyliłaś wątek
3,273 2020-01-31 18:54:09
A co do kina, to lubię takie egzystencjalne i poruszające. I raczej osadzone w realiach. "Boże Ciało" te kryteria spełnia co do joty, a nawet z nawiązką.
PP namawia mnie na "Psy 3". Zupełnie nie moja bajka i uważam swój udział za stratę czasu oraz pieniędzy, ale skoro tak bardzo namawia, to pierwszy raz w życiu pójdę do kina nie na film, a... do kinaZawsze to jakieś nowe doświadczenie, no i pośpię sobie trochę, bo spać lubię
Skoro lubisz filmy poruszające to na świeżo polecam Jojo Rabbit. Mimo, ze z początku może się wydawać lekką komedyjką czy nawet satyrą to jednak z czasem nabiera głębi i pozostaje w głowie. A jak Ci się nie spodoba, to spać też można nie jest chyba zbyt popularny bo w sali były pustki.
3,274 2020-01-31 19:22:27 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-31 19:23:57)
Ela Chyba pomyliłaś wątek
Chyba nie, odniosłam się postu Piegowatej..
O Psach 3 to Pasikowskiego.
3,275 2020-01-31 19:55:56
A rzeczywiście zwracam honor Ja w pierwszej chwili myślałem, że to miałabyć wypowiedź w moim wątku, który założyłem właśnie na temat tego filmu. Sam chętnie zresztą się na niego wybiorę
3,276 2020-01-31 22:05:42 Ostatnio edytowany przez trx (2020-01-31 22:06:46)
Przyjąłem
![]()
Hmm, jeśli mam być szczery, to mój ideał ma lekko falujące włosy do wysokośći łopatek
Ale ma bagienni_k wyśrubowane ideały, to już nie mogą być po prostu długie, muszą być do wysokości łopatek?
Ale górnej czy dolnej linii łopatek?
Piegowata, moim ideałem i hitem dla mnie też warkocz, niestety przez skromność objętości włosów mych jak ja sobie zaplete to wygląda jak szparag ;(
3,277 2020-01-31 22:13:41 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-31 22:14:15)
Skoro Panie mają swoje wyśrubowane normy co do kandydatów, jeśli chodzi o wygląd ( choćby wzrost ), to i my możemy
Do kąta dolnego łopatki
A tak, na poważnie to tak, generalnie długie włosy mają w sobie to coś
3,278 2020-01-31 23:32:09
bagienni_k napisał/a:Przyjąłem
![]()
Hmm, jeśli mam być szczery, to mój ideał ma lekko falujące włosy do wysokośći łopatek
Ale ma bagienni_k wyśrubowane ideały, to już nie mogą być po prostu długie, muszą być do wysokości łopatek?
![]()
![]()
Ale górnej czy dolnej linii łopatek?
Piegowata, moim ideałem i hitem dla mnie też warkocz, niestety przez skromność objętości włosów mych jak ja sobie zaplete to wygląda jak szparag ;(
Haha, ja robiąc sobie kitkę przy dłuższych nieco włosach mówiłam, że mam szczurzy ogon. Wciąż mogę je związać, jednak przy tej długości kucyk wygląda już przyzwoiciej. Próbuję jednak unikać tego, mimo wszystko. Nie da się uniknąć np. na siłowni, pierze wchodzi w oczy i przeszkadza.
Warkocze zaplecione z pięknych grubych włosów rzeczywiście są super.
3,279 2020-02-05 14:12:38 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-02-05 14:13:31)
Cześć
Byłam z PP na "Psach 3" i wyobraźcie sobie, nie zasnęłam, a dałam się wciągnąć fabule Całkiem zajmująca.
Moja konkluzja po obejrzeniu: "Eeech, faceci!"
3,280 2020-02-05 14:33:57
Przypuszczam, że wypowiedziałbym się identycznie, z tą różnicą, że dotyczyłoby to kobiet, oglądając coś, co Wam pasowałoby równie świetnie, jak nam "Psy 3" Tutaj chyba o wyjątkowości tego filmu decyduje różnica w czasie, w jakim został osadzony w stosunku do poprzednich części
Mówi się, że są klasyki z każdego gatunku, które choć raz trzeba obejrzeć.. No cóż, sam miałbym sporo zaległości w romansidłach, horrorach czy fantastyce W życiu ani razu nie oglądałem "Pretty Woman" ani "Notting Hill"
3,281 2020-02-05 14:44:26 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-02-05 14:45:10)
"Pretty women" to dla mnie takie filmidełko dla odprężenia. Jednak wolę od "Psów", bo bliższe mi jest budowanie więzi między ludźmi niż szukanie odwetów, czynienie z tego sprawy wielkiej wagi (tudzież zupełnie dla mnie spaczone pojęcie honoru) i lanie się po mordach
Mimo wszystko nieźle się te "Psy" oglądało.
3,282 2020-02-05 16:30:45 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-02-05 16:33:59)
Kwestia odwetu jest dość kontrowersyjna. Ale jeśli już o nim mówimy, to jak zatem zrozumieć chęć odegrania się czy zemsty na kimś, kto nas skrzywdził czy zawiódł, jeśli chodzi o związki? Przecież całe mnóstwo ludzi ma co najmniej takie chęci, jeśli nie wprowadza ich w życie? Jeśli już miałbym usprawiedliwiać chęć odwetu, to już prędzej w przypadku, kiedy ktoś jest winnym śmierci naszych bliskich, przyjaciół, znajomych. Co do honoru, to akurat mogę kogoś zrozumieć. Może bardziej w ujęciu kogoś, kto pracuje w służbach mundurowych Trzymanie się pewnych "zasad", które to słowo stało się już symbolem, powinno być odbierane pozytywnie..
3,283 2020-02-06 03:48:58
Mam naturalnie falowane wlosy i lubie je bardzo bo nawet jak czasami mialam zle obciete, to nie widac tego. Wczesniej mialam wlosy do pasa, teraz mi znow odrastaja.
Za bardzo nie mialam z nimi problemu bo nie duzo robie z wlosami. Zwyczajnie myje, nawilzam, czasem olejuje i tyle. Czesze moze raz dziennie.
Juz jestem po przeprawie. Koty dwa darly mi sie strasznie na lotnisku.
Podczas lotu ta co ja mialam w kabinie to nie krzyczala za duzo. Raz na jakis czas cos marudzila.
Podroz byla ogolnie meczaca.
Ale juz jestem drugi dzien.
Wczoraj juz plywalam. Woda jest dosc chlodna nadal. Najlepszy czas wydaje mi sie, ze bedzie w marcu.
3,284 2020-02-06 09:52:03 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-02-06 09:59:18)
Niektórym to dobrze.:)
A co do włosów: większość Polek ma delikatne włosy, nawet jak jest ich dużo.
Nie nadają się dla nich farby ze sklepu -żadne.
Tylko fryzjerskie, te nawet mogą poprawić wygląd włosów z odpowiednią odzywką.
U fryzjera wydać ba miesiąc 200 to sporo, więc jak nie masz kasy lepiej znaleźć sklep fryzjerski, kupić farbę i utleniacz, dowiedzieć się w jakich proporcjach się miesza u wyjdzie dużo taniej.
Tam tez dostaniesz w ampulkach dobre odzywki np. K......e.
A Piegowata jak lubisz rude odcienie to możesz używać roślinnych farb..
Bo i codzienny szampon powinien być delikatny z naturalnych składników. Polecam spróbować i zobaczyć różnicę.
3,285 2020-02-06 11:19:55 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-02-06 17:30:59)
Elu, myślałam o hennie, ale opisy farbowania czytane tu i ówdzie wydają mi się czarną magią. Czasami zazdroszczę facetom, którzy mogą się ostrzyc tuż przy skórze i mają święty spokój. Ja tylko raz miałam głowę ogoloną na zero (po operacji) i nigdy więcej nie chcę wyglądać "jak grubszy Dalajlama"
Winter, niezła z Ciebie laska
Bagiennik, dla mnie, życie chęcią zemsty to strata energii i równanie do poziomu mojego krzywdziciela, zatruwanie siebie. Jasne, że nie chodzi o puszczanie płazem krzywd, łajdactwu trzeba przeciwdziałać, by się nie szerzyło, ale ja wolę od śmierdzącego g... trzymać się jak najdalej.
Oczywiście doraźną chęć przywalenia komuś w ryj rozumiem i znam z autopsji, ale to trochę co innego.
Zasady są potrzebne, ale niech służą dobremu, uczciwemu życiu, a nie istnieją tylko "w imię zasad, sk...synu!".
Tu się cała dyskusja otwiera, a mnie się przypomniały znane mi z książek przykłady księży, którzy fałszywie chrzcili żydowskie dzieci w czasach Holocaustu. Moim zdaniem w słusznej sprawie, a przecież wbrew pewnym zasadom.
3,286 2020-02-06 11:33:56
Winter, a gdzie jesteś? Dokąd ta podróż?
Ładną masz figurę. I zdjęcie fajne, kolory są super.
3,287 2020-02-06 18:35:49 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-02-06 18:37:05)
Tez polecam farby fryzjerskie. Wlasnie sa dobre i nie tak drogie.
To jest super opcja.
Polecam tez oleje na wlosy. Zalezy od typu wlosow oczywiscie, moje sa suche to moge nakladac na cala noc nawet.
Dzieki za komplementy
I jestem w San Jose del Cabo. U mojej tesciowej, na ostatnim przystanku przed powrotem do Europy.
Tesciowa ma kaczki, wiec bede sobie wlasnie jajko kacze robic na sniadanie.
Z kolei koty moje zadowolone bo w oknie ogladaja kaczki i kury i kroliki.
3,288 2020-02-06 21:20:43
Moja ex malowała się henną, ponoć nie szkodzi na włosy jak normalne farby. Efekt był całkiem niezły, kolor mocny i wyrazisty, ale co się działo w domu podczas malowania do tej pory pamiętam. Śmierdzi to niesamowicie
3,289 2020-02-06 21:26:02
Winter - ładna figura, pisałaś kiedyś, że zawsze miałaś chętnych adoratorów - nie dziwne
Niepodobna - czasm mam podobne przemyślenia do Twoich, z tego co pamiętam z forum.
Piegowata - ale się porobiło, mam na myśli Twoje obecne losy , no no.
Jak widzicie jednak jescze tu jestem, ale rzadko. Naprawdę ten wątek jest jakiś "wartościowy"? W zanczeniu, ze ludzie lubią go czytać?
Bo ja chciałam zniknąć w znaczeniu, że od 7 lat piszę w kółko to samo i nic się w tej materii nie zmieniło. Może mema z tego tematu utworzyć
A poza tym to jak pisałam, wolę się skupić na życiu z realnymi ludzmi. Tzn Wy wszyscy jesteście realni, ale tak jakby z komputera, a to trochę co innego niż rozmowa oko
w oko, albo przez komunikator, albo chociaz przez telefon. Skupiam się w większości na życiu poza wirtualnym światem.
3,290 2020-02-06 21:41:15
rossanka doskonale cię rozumiem. Jestem tu nowa i czasem lubię sobie z kimś popisać ale to nic w porównaniu do rozmów w realu... To miejsce jest dla mnie nowe, jestem tu od chyab 4 dni, ale mam wrażenie że cały czas czytam o jednych i tych samych problemach, piszę podobne wątki. Brakuje mi czegoś takiego jak gadanie o pierdołach, że właśnie coś zobaczyłam w tv i z czym chciałabym się podzielić z daną osobą bo wiem, że np ją to rozśmieszy albo zainteresuje
3,291 2020-02-06 23:48:43 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-02-06 23:49:27)
Rossanko, bardzo lubię Cię czytać. Masz wyważone myślenie i bardzo dużo widzisz.
W wątku nie trzeba pisać tylko o samotności, jak widać robi się z niego kafejka, całkiem miła i sympatyczna.
Jasne, że kontakty realne są ważniejsze, ale fajnie, gdybyś nadal tu czasem zaglądała.
Co do tych zmian w życiu, to nigdy nie wiadomo, kiedy się wydarzą, u Piegowatej nowości i idzie ku dobremu, u mnie... wydaje się, że też. Moja względnie nowa znajomość wygląda obiecująco, a pierwsze spotkanie było na zupełnym luzie i bez założeń. Niestety nie mamy tego szczęścia co Piegowata i PP, żeby móc widywać się często i w taki sposób się dalej poznawać. Dzieli nas wiele kilometrów. Zorganizowanie spotkania jest pewnym przedsięwzięciem. Ale w weekend jedziemy sobie razem... do Gdyni do akwarium A właściwie to w Trójmieście się zobaczymy. Będziemy się tam kulać pociągami, bo nikt z nas nie ma auta. No całkiem jak za młodych lat
3,292 2020-02-06 23:56:16 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-02-06 23:59:58)
Winter - ładna figura, pisałaś kiedyś, że zawsze miałaś chętnych adoratorów - nie dziwne
Niepodobna - czasm mam podobne przemyślenia do Twoich, z tego co pamiętam z forum.
Piegowata - ale się porobiło, mam na myśli Twoje obecne losy , no no.
Jak widzicie jednak jescze tu jestem, ale rzadko. Naprawdę ten wątek jest jakiś "wartościowy"? W zanczeniu, ze ludzie lubią go czytać?
Bo ja chciałam zniknąć w znaczeniu, że od 7 lat piszę w kółko to samo i nic się w tej materii nie zmieniło. Może mema z tego tematu utworzyćA poza tym to jak pisałam, wolę się skupić na życiu z realnymi ludzmi. Tzn Wy wszyscy jesteście realni, ale tak jakby z komputera, a to trochę co innego niż rozmowa oko
w oko, albo przez komunikator, albo chociaz przez telefon. Skupiam się w większości na życiu poza wirtualnym światem.
Myślę że Twój wątek może być wartościowy nawet dla osób które są w związku jest tu całe spektrum refleksji o życiu po prostu.Wyjątkowo wnikliwych i osobistych przez co na pewno wiarygodnych .
Trzymaj się i zaglądaj czasem.
3,293 2020-02-06 23:57:38
rossanka napisał/a:Winter - ładna figura, pisałaś kiedyś, że zawsze miałaś chętnych adoratorów - nie dziwne
Niepodobna - czasm mam podobne przemyślenia do Twoich, z tego co pamiętam z forum.
Piegowata - ale się porobiło, mam na myśli Twoje obecne losy , no no.
Jak widzicie jednak jescze tu jestem, ale rzadko. Naprawdę ten wątek jest jakiś "wartościowy"? W zanczeniu, ze ludzie lubią go czytać?
Bo ja chciałam zniknąć w znaczeniu, że od 7 lat piszę w kółko to samo i nic się w tej materii nie zmieniło. Może mema z tego tematu utworzyćA poza tym to jak pisałam, wolę się skupić na życiu z realnymi ludzmi. Tzn Wy wszyscy jesteście realni, ale tak jakby z komputera, a to trochę co innego niż rozmowa oko
w oko, albo przez komunikator, albo chociaz przez telefon. Skupiam się w większości na życiu poza wirtualnym światem.Myślę że Twój wątek może być wartościowy nawet dla osób które są w związku jest całe spektrum refleksji o życiu po prostu.
Trzymaj się i zaglądaj czasem.
Zgadzam się.
3,294 2020-02-07 10:50:34
Bagiennik, dla mnie, życie chęcią zemsty to strata energii i równanie do poziomu mojego krzywdziciela, zatruwanie siebie. Jasne, że nie chodzi o puszczanie płazem krzywd, łajdactwu trzeba przeciwdziałać, by się nie szerzyło, ale ja wolę od śmierdzącego g... trzymać się jak najdalej.
Oczywiście doraźną chęć przywalenia komuś w ryj rozumiem i znam z autopsji, ale to trochę co innego.Zasady są potrzebne, ale niech służą dobremu, uczciwemu życiu, a nie istnieją tylko "w imię zasad, sk...synu!".
Tu się cała dyskusja otwiera, a mnie się przypomniały znane mi z książek przykłady księży, którzy fałszywie chrzcili żydowskie dzieci w czasach Holocaustu. Moim zdaniem w słusznej sprawie, a przecież wbrew pewnym zasadom.
Jak najbardziej chęć odwetu przysłania często zdrowy rozsądek, i kosztuje przy tym sporo, dlatego po prostu nie warto Najgorsze w tym wszystkim to poczucie, że to co się wydarzyło wcześniej ma tak istotne znaczenie, zamiast własnie zamknąć ten rozdział i iść dalej. Natomiast co innego to poczucie sprawiedliwości, odpowiedniej kary dla kogoś, od kogo doznaliśmy krzywd. Ludzie tracą głowę, jak wymiar sprawiedliwości staje się bezsilny. Trochę to niestety sztampowe, że kwestia zasad honoru często pojawia się w filmach akcji, gdzie przewijają się służby mundurowe, ale chyba każdy z nas jest wierny jakimś zasadom i stara się przynajmniej ich nie łamać.
Heh, w gdyńskim akwarium byłem chyba raz, choć najbliższą okolicę to mam dość obeznaną Polecam w pobliżu przyjemną ścieżkę spacerową w rezerwacie Kępa Redłowska
A sentyment do pociągów zostanie mi chyba do końca życia
3,295 2020-02-07 12:58:39
Tylko teraz to już nie jest takie uciążliwe, skoro z Krakowa do Trójmiasta pociąg jedzie w 5,5 godziny.
3,296 2020-02-07 17:48:13
Tylko teraz to już nie jest takie uciążliwe, skoro z Krakowa do Trójmiasta pociąg jedzie w 5,5 godziny.
To jest fakt, pamiętam, jak to ode mnie z Inowrocławia do Gdańska jechało się osobowym 5 godzin.Teraz trochę ponad 2. Swoją drogą bardzo długo nie byłam w Trójmieście.
3,297 2020-03-01 13:13:23
Myślę że Twój wątek może być wartościowy nawet dla osób które są w związku jest tu całe spektrum refleksji o życiu po prostu.Wyjątkowo wnikliwych i osobistych przez co na pewno wiarygodnych .
Trzymaj się i zaglądaj czasem.
Czasem zaglądam, ale nie bardzo mam już o czym pisać, juz wszystko napisałam. Czasami żałuję, że tyle czasu tu spędziłam. Nie można zanurzac se za bardzo w swiat wirtualny, bo to takie sztuczne. Poza tym życie samemu czy z kims-z perspektywy końca to nie ma żadnego znaczenia i tak wszyscy uprzejmy. Jeśli więc sens robić cokolwiek?
3,298 2020-03-01 13:28:53
paslawek napisał/a:Myślę że Twój wątek może być wartościowy nawet dla osób które są w związku jest tu całe spektrum refleksji o życiu po prostu.Wyjątkowo wnikliwych i osobistych przez co na pewno wiarygodnych .
Trzymaj się i zaglądaj czasem.Czasem zaglądam, ale nie bardzo mam już o czym pisać, juz wszystko napisałam. Czasami żałuję, że tyle czasu tu spędziłam. Nie można zanurzac se za bardzo w swiat wirtualny, bo to takie sztuczne. Poza tym życie samemu czy z kims-z perspektywy końca to nie ma żadnego znaczenia i tak wszyscy uprzejmy. Jeśli więc sens robić cokolwiek?
Ale nie masz pewności że śmierć to koniec więc może lepiej coś jednak robić i próbować. Może to będzie miało znaczenie po śmierci? Nie piszę o fantazjach typu szukanie bratniej duszy ale o czymś z czego człowiek jest zadowolony, tak żeby czuć że się tego życia nie marnuje.
Co do świata wirtualnego to masz rację, trzeba znać umiar. Ale nie można też popadać ze skrajności w skrajność. Od czasu do czasu warto coś poczytać czy podyskutować z ludźmi z poza naszego kręgu realnych znajomych.
3,299 2020-03-05 04:58:41 Ostatnio edytowany przez _Marika_ (2020-03-05 04:59:00)
Przede wszystkim bycie w związku, to system narzucony przez społeczeństwo. Wcale nie trzeba być z kimś, żeby czuć się wartościowym człowiekiem, ja uważam wręcz odwrotnie, że single są bardziej wartościowi od ludzi tkwiących w związkach. Uważam, że większość związków jest bez miłości, ludzie są ze sobą, bo tak wypada i tak jest wygodnie i wstydza się być sami, bądź są takimi kalekami życiowymi, że nigdy w życiu z żadną rzeczą nie poradziliby sobie samodzielnie.
Ja wiem, że mam taką osobowość, że po prostu nie lubię być z kimś, chcę być wolnym człowiekiem. Z wiekiem utwierdzam się w tym przekonaniu. Nawet jeżeli spotykam kogoś fajnego, to i tak nie poświęcę dla niej swojego życia, bo za bardzo lubię siebie. Dla mnie koniec życia to pieluchy, rodzinka, wegetacja, coraz mniej znajomych, brak wolności. Lubię siebie, taką, jaką jestem i na prawdę mnóstwo ludzi tak żyje i to jest normalne. Nienormalne jest pakowanie się w związek bez prawdziwej miłości i wspólnych pasji, tylko dla siedzenia razem w domu i robienia potomstwa.
3,300 2020-03-05 14:55:36 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-03-05 14:58:29)
Tak skrajnie bym sprawy nie stawiała. Zarówno związek, jak i samotność mogą wynikać z ucieczki przed sobą i życiem.
Osobiście nigdy się nie zgodzę, że pieluchy to koniec życia, a rodzinka - wolności. Macierzyństwo uważam za fascynujące, choć nie zawsze łatwe i wygodne doświadczenie, a wolność? Często wolność myli się ludziom z brakiem zobowiązań. Te natomiast będą zawsze, w życiu singla też bywają ograniczenia. Kwestia wyboru.
Lubiłam być singlem, lubię teraz być w związku. Natomiast niegdysiejsze małżeństwo, zawarte z niewłaściwych pobudek, z niewłaściwym człowiekiem wspominam kiepsko. Z całą stanowczością potwierdzę więc, że lepiej być singlem niż w nieudanym związku. Jakość mojego singielstwa zależy głównie ode mnie, a w związku jest nas dwoje.
3,301 2020-03-05 23:46:50
I tak wszyscy umrzemy, znikniemy, nie ma znaczenia, czy żyliśmy i czy będziemy nadal istnieć.
3,302 2020-03-05 23:51:31
Ale powiało "hurra optymizmem"...
3,303 2020-03-06 11:51:21
Przede wszystkim bycie w związku, to system narzucony przez społeczeństwo. Wcale nie trzeba być z kimś, żeby czuć się wartościowym człowiekiem, ja uważam wręcz odwrotnie, że single są bardziej wartościowi od ludzi tkwiących w związkach. Uważam, że większość związków jest bez miłości, ludzie są ze sobą, bo tak wypada i tak jest wygodnie i wstydza się być sami, bądź są takimi kalekami życiowymi, że nigdy w życiu z żadną rzeczą nie poradziliby sobie samodzielnie.
Ja wiem, że mam taką osobowość, że po prostu nie lubię być z kimś, chcę być wolnym człowiekiem. Z wiekiem utwierdzam się w tym przekonaniu. Nawet jeżeli spotykam kogoś fajnego, to i tak nie poświęcę dla niej swojego życia, bo za bardzo lubię siebie. Dla mnie koniec życia to pieluchy, rodzinka, wegetacja, coraz mniej znajomych, brak wolności. Lubię siebie, taką, jaką jestem i na prawdę mnóstwo ludzi tak żyje i to jest normalne. Nienormalne jest pakowanie się w związek bez prawdziwej miłości i wspólnych pasji, tylko dla siedzenia razem w domu i robienia potomstwa.
Zależy Jeżeli czyimś hobby jest właśnie siedzenie w domu z gaworzącymi maluchami to jest to jak najbardziej normalne.
Ja jestem zdania, że nikt nie jest bardziej wartościowy ponieważ nie jest w związku, podobnie jak nikt nie jest bardziej wartościowy ponieważ jest.
Natomiast w moim odczuciu gros osób ma na tyle chwiejne lub miniaturowe poczucie własnej wartości, że potrzebuje związku i bycia przez kogoś przynajmniej akceptowanym, by jakoś poprawiać sobie samopoczucie pod tym względem. Ale to już pół-offtop.
Inna rzecz, że singlom jest po prostu pod pewnymi względami trudniej, ale dla równowagi nie mają niektórych zmartwień ani zobowiązań, jakie posiadają osoby będące w związkach. Tak że każda sytuacja przynosi plusy dodatnie i plusy ujemne
Rossanko, czy nie niepokoi i czy przede wszystkim nie przeszkadza Ci, przejawiająca się przynajmniej w postach, uporczywość myśli dotyczących kresu istnienia ludzkiego ?
3,304 2020-03-06 13:18:59
Rossanko, czy nie niepokoi i czy przede wszystkim nie przeszkadza Ci, przejawiająca się przynajmniej w postach, uporczywość myśli dotyczących kresu istnienia ludzkiego ?
Nie, dlaczego? Ja często o tym myślę, nieraz codziennie nawet. Ale nie mam depresji jakby co (tzn chyba, bo może czegoś nie widzę), zawsze tak miałam. Jako dziecko też myślałam o śmierci.
3,305 2020-03-06 14:01:04
(...) Ja jestem zdania, że nikt nie jest bardziej wartościowy ponieważ nie jest w związku, podobnie jak nikt nie jest bardziej wartościowy ponieważ jest.
Natomiast w moim odczuciu gros osób ma na tyle chwiejne lub miniaturowe poczucie własnej wartości, że potrzebuje związku i bycia przez kogoś przynajmniej akceptowanym, by jakoś poprawiać sobie samopoczucie pod tym względem (...)
Najgorsze w tym patrzeniu na innych przez pryzmat związku jest właśnie to, że singiel w pewnych kręgach nadal jest uważany za dziwaka czy jakiegoś odszczepieńca. Poza tym odnoszę wrażenie, że wiele osób pragnących stworzenia relacji za wszelką cenę uważa, że życie singla sprowadza się do jakiejś bezsensownej wegetacji, zaś życie w związku usłane jest różami i a cała reszta uroków życia codziennego jest tylko i wyłącznie dodatkiem do tego wspólnego "raju".
3,306 2020-03-06 15:48:23 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-03-06 15:51:52)
trx napisał/a:Rossanko, czy nie niepokoi i czy przede wszystkim nie przeszkadza Ci, przejawiająca się przynajmniej w postach, uporczywość myśli dotyczących kresu istnienia ludzkiego ?
Nie, dlaczego? Ja często o tym myślę, nieraz codziennie nawet. Ale nie mam depresji jakby co (tzn chyba, bo może czegoś nie widzę), zawsze tak miałam. Jako dziecko też myślałam o śmierci.
A ja mysle ze to jest bardzo niepokojace. Bo piszac tak przekreslasz sens wszystkiego, nie tylko pragnienia zwiazku ale pracy, samodoskonalenia (ktore przeciez intensywnie prowadzilas) i wszystkiego innego. Idac tym tropem lepiej sie od razu polozyc juz w podstawowce albo nawet w przedszkolu, nie jesc, nie pic i czekac na koniec bo po co sie meczyc, lepiej miec juz zycie z glowy.
Serio uwazasz Rossanko ze to jest zdrowe podejscie?? Bo ja nie... Owszem tez czesto mysle o zyciu, jego kruchosci i ulotnosci ale to mnie motywuje do doceniania tego co mam teraz, ludzi obok mnie, relacji z rodzina i przyjaciolmi a nie do zatracania sie w poczuciu beznadziei. Jesli bym w ten sposob zaczela funkcjonowac to powaznie zastanowilabym sie czy jednak nie powinnam skonsultowac tego ze specjalista. No chyba ze to taki chwilowy dol gdzie "nic nie ma sensu" bo takie chyba kazdy miewa. Tyle tylko ze wtedy nie staralabym sie tego przekonania przenosic tez na innych.
3,307 2020-03-06 16:14:29
rossanka napisał/a:trx napisał/a:Rossanko, czy nie niepokoi i czy przede wszystkim nie przeszkadza Ci, przejawiająca się przynajmniej w postach, uporczywość myśli dotyczących kresu istnienia ludzkiego ?
Nie, dlaczego? Ja często o tym myślę, nieraz codziennie nawet. Ale nie mam depresji jakby co (tzn chyba, bo może czegoś nie widzę), zawsze tak miałam. Jako dziecko też myślałam o śmierci.
A ja mysle ze to jest bardzo niepokojace. Bo piszac tak przekreslasz sens wszystkiego, nie tylko pragnienia zwiazku ale pracy, samodoskonalenia (ktore przeciez intensywnie prowadzilas) i wszystkiego innego. Idac tym tropem lepiej sie od razu polozyc juz w podstawowce albo nawet w przedszkolu, nie jesc, nie pic i czekac na koniec bo po co sie meczyc, lepiej miec juz zycie z glowy.
Serio uwazasz Rossanko ze to jest zdrowe podejscie?? Bo ja nie... Owszem tez czesto mysle o zyciu, jego kruchosci i ulotnosci ale to mnie motywuje do doceniania tego co mam teraz, ludzi obok mnie, relacji z rodzina i przyjaciolmi a nie do zatracania sie w poczuciu beznadziei. Jesli bym w ten sposob zaczela funkcjonowac to powaznie zastanowilabym sie czy jednak nie powinnam skonsultowac tego ze specjalista. No chyba ze to taki chwilowy dol gdzie "nic nie ma sensu" bo takie chyba kazdy miewa. Tyle tylko ze wtedy nie staralabym sie tego przekonania przenosic tez na innych.
I co powiem specjaliście,? On zapyta:" od jak dawna na Pani uczucie, że żałuję że się urodziła, że to wszystko nie ma sensu, że musi się czlowiek męczyć w tym zyciu?" ,"panie doktorze, takie mysli mam od dziecka,powiedzmy od 10 roku życia, są one okresowe, czasem się nasilają a czasem znikają i tak przez kolejne 30 lat".
Poza tym każdy miewa takie myśli okresowo.
Poza tym na nikogo nie przenoszę tych myśli, czasem tu coś napisze.
Nie mieliście takich myśli w dzieciństwie, że dlaczego mama mnie urodziła, bylo by lepiej abym nie istniała? To jest chyba jakaś faza rozwojowa, dzieci tak miewają.
3,308 2020-03-06 16:18:16
rossanka napisał/a:trx napisał/a:Rossanko, czy nie niepokoi i czy przede wszystkim nie przeszkadza Ci, przejawiająca się przynajmniej w postach, uporczywość myśli dotyczących kresu istnienia ludzkiego ?
Nie, dlaczego? Ja często o tym myślę, nieraz codziennie nawet. Ale nie mam depresji jakby co (tzn chyba, bo może czegoś nie widzę), zawsze tak miałam. Jako dziecko też myślałam o śmierci.
A ja mysle ze to jest bardzo niepokojace. Bo piszac tak przekreslasz sens wszystkiego, nie tylko pragnienia zwiazku ale pracy, samodoskonalenia (ktore przeciez intensywnie prowadzilas) i wszystkiego innego. Idac tym tropem lepiej sie od razu polozyc juz w podstawowce albo nawet w przedszkolu, nie jesc, nie pic i czekac na koniec bo po co sie meczyc, lepiej miec juz zycie z glowy.
Serio uwazasz Rossanko ze to jest zdrowe podejscie?? Bo ja nie... Owszem tez czesto mysle o zyciu, jego kruchosci i ulotnosci ale to mnie motywuje do doceniania tego co mam teraz, ludzi obok mnie, relacji z rodzina i przyjaciolmi a nie do zatracania sie w poczuciu beznadziei. Jesli bym w ten sposob zaczela funkcjonowac to powaznie zastanowilabym sie czy jednak nie powinnam skonsultowac tego ze specjalista. No chyba ze to taki chwilowy dol gdzie "nic nie ma sensu" bo takie chyba kazdy miewa. Tyle tylko ze wtedy nie staralabym sie tego przekonania przenosic tez na innych.
A jaki sens ma praca, samodoskonalenie i wszystko inne? Ostateczne żaden, bo to każdy z nas sobie wyznacza. To indywidualne określenia. Życie w samo w sobie nie ma sensu, bo nadają mu sens przymusy biologiczne oraz systemowe. Odłączając to pozostajemy w pustce.
3,309 2020-03-06 17:15:37
Lucyfer-dokładnie, żadnego.
Dla mnie jedyny sens to uczucia i poziom duchowy to znaczy na przykład przyjaźnie, pomaganie sobie, bycie wyczulonym na krzywdę, stawianie się w sytuacji innych by poczuć ich uczucia w danej sprawie i pomoc potrzebującym ( tzn psychicznie potrzebujacym) no i zwierzętom. Dobro to dla mnie sens. Jest zło i dobro.
Ale czy jestem dobra, nie wiem , chciałabym, ale chyba do końca nie jestem.
Aaa no i milosc jest sensem. Zapomnialabym dopisać.
3,310 2020-03-06 18:47:07 Ostatnio edytowany przez Peter4x (2020-03-06 18:48:23)
Lucyfer-dokładnie, żadnego.
Dla mnie jedyny sens to uczucia i poziom duchowy to znaczy na przykład przyjaźnie, pomaganie sobie, bycie wyczulonym na krzywdę, stawianie się w sytuacji innych by poczuć ich uczucia w danej sprawie i pomoc potrzebującym ( tzn psychicznie potrzebujacym) no i zwierzętom. Dobro to dla mnie sens. Jest zło i dobro.
Ale czy jestem dobra, nie wiem , chciałabym, ale chyba do końca nie jestem.
Aaa no i milosc jest sensem. Zapomnialabym dopisać.
No widzisz Rossanka, jednak jest jakiś sens życia. Bo czytając to co cytuję...
I tak wszyscy umrzemy, znikniemy, nie ma znaczenia, czy żyliśmy i czy będziemy nadal istnieć.
...odniosłem wrażenie że Twoim zdaniem nic nie ma sensu bo i tak umrzemy. Trochę wiary kobieto, śmierć to nie koniec. Ala mam propozycję. Proszę pooglądaj sobie świadectwa ludzi którzy przeżyli swoją śmierć kliniczną. Jak oni o tym opowiadają, jak się zmienili, co widzieli po tamtej stronie kiedy teoretycznie powinni już być martwi. Można się naprawdę zacząć zastanawiać dlaczego tak wiele świadectw tak wielu ludzi jest właściwie bardzo podobnych i sugerują one że jednak coś po tamtej stronie jest. Nie musisz w to wierzyć ale sądzę że im więcej tych świadectw posłuchasz tym mniejszy powinien być strach przed śmiercią i tym że znikniemy raz na zawsze.
3,311 2020-03-06 18:49:02
Peter4x - Jak chcesz o tym porozmawiać, to proszę bardzo
Mogę złożyć świadectwo
3,312 2020-03-06 18:57:12 Ostatnio edytowany przez Peter4x (2020-03-06 18:58:23)
Peter4x - Jak chcesz o tym porozmawiać, to proszę bardzo
Mogę złożyć świadectwo
Nie wiem czy to żart czy nie. W każdym razie ja tego nie potrzebuję Poza tym taka dyskusja nie pasuje do tego forum.
Jedna lub kilka osób może oszukiwać. Natomiast tysiące, dziesiątki tysięcy z różnych krajów i kultur raczej nie.
3,313 2020-03-06 18:58:33
Nie widzę powodu, żeby sobie z takiego tematu żartować ani oszukiwać.
3,314 2020-03-06 19:28:11 Ostatnio edytowany przez Peter4x (2020-03-06 19:29:08)
Nie widzę powodu, żeby sobie z takiego tematu żartować ani oszukiwać.
Ok. Chodziło mi o to że jest za dużo tych świadectw aby podejrzewać że to oszustwo. Więc coś w tym jest.
Napisałem o tym dlatego że taka wiedza może pomóc w walce z różnymi lękami związanymi ze śmiercią czy z przekonaniem o beznadziejności tego życia.
3,315 2020-03-06 20:59:23
feniks35 napisał/a:rossanka napisał/a:Nie, dlaczego? Ja często o tym myślę, nieraz codziennie nawet. Ale nie mam depresji jakby co (tzn chyba, bo może czegoś nie widzę), zawsze tak miałam. Jako dziecko też myślałam o śmierci.
A ja mysle ze to jest bardzo niepokojace. Bo piszac tak przekreslasz sens wszystkiego, nie tylko pragnienia zwiazku ale pracy, samodoskonalenia (ktore przeciez intensywnie prowadzilas) i wszystkiego innego. Idac tym tropem lepiej sie od razu polozyc juz w podstawowce albo nawet w przedszkolu, nie jesc, nie pic i czekac na koniec bo po co sie meczyc, lepiej miec juz zycie z glowy.
Serio uwazasz Rossanko ze to jest zdrowe podejscie?? Bo ja nie... Owszem tez czesto mysle o zyciu, jego kruchosci i ulotnosci ale to mnie motywuje do doceniania tego co mam teraz, ludzi obok mnie, relacji z rodzina i przyjaciolmi a nie do zatracania sie w poczuciu beznadziei. Jesli bym w ten sposob zaczela funkcjonowac to powaznie zastanowilabym sie czy jednak nie powinnam skonsultowac tego ze specjalista. No chyba ze to taki chwilowy dol gdzie "nic nie ma sensu" bo takie chyba kazdy miewa. Tyle tylko ze wtedy nie staralabym sie tego przekonania przenosic tez na innych.I co powiem specjaliście,? On zapyta:" od jak dawna na Pani uczucie, że żałuję że się urodziła, że to wszystko nie ma sensu, że musi się czlowiek męczyć w tym zyciu?" ,"panie doktorze, takie mysli mam od dziecka,powiedzmy od 10 roku życia, są one okresowe, czasem się nasilają a czasem znikają i tak przez kolejne 30 lat".
Poza tym każdy miewa takie myśli okresowo.
Poza tym na nikogo nie przenoszę tych myśli, czasem tu coś napisze.
Nie mieliście takich myśli w dzieciństwie, że dlaczego mama mnie urodziła, bylo by lepiej abym nie istniała? To jest chyba jakaś faza rozwojowa, dzieci tak miewają.
Rossanko a ja sie upieram ze to jest niepokojace i tak, powiedzialabym lekarzowi/terapeucie ze mam takie mysli. Jak w mojej glowie pojawilo sie tak natarczywe poczucie bezsensu to skorzystalam z pomocy specjalisty. Okresowo owszem kazdy miewa doly ze cos nie ma sensu, np praca, zwiazek itp ale wciaz nawracajace uczucie ze juz tylko smierc nas czeka wiec po co cokolwiek robic? Tak mialam tylko przy powaznym schorzeniu gdzie bol fizyczny przekladal sie na wielki dyskomfort psychiczny. Dlatego uwazam ze dobrze by bylo z tym cos zrobic. Tymbardziej, ze taka postawa raczej nie pomaga znalezc bratniej duszy bo raczej lgniemy do ludzi pozytywnych ktorzy nas ciagna w gore a nie w dol. Rossanko a moze w tym tkwi czastka problemu dlaczego nie mozesz znalezc partnera? Ja miala kiedys taka kolezanke, na tamten czas chyba przyjaciolke ale nasze drogi sie rozeszly wlasnie przez to ze mialam przy niej ochote sie pociachac. Wiecznie byla malkontentka, zle bo za cieplo, zle bo za zimno, ciagle doly i smuty bez powodu. Probowalam ja zrozumiec, rozmawiac, okazywac wsparcie ale nic to nie dawalo. Co wiecej miala pretensje do mnie ze ja jej nigdy nie posmutam a pewnie mam na co ponarzekac i ze to tez ja smuci. Po spotkaniach z nia czulam sie doslownie wyssana z energii i bezradna. No i poddalam ta znajomosc bo czulam ze nie moge jej pomoc a za chwile sama zaczne leciec w dol..