pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Strony Poprzednia 1 25 26 27 28 29 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,691 do 1,755 z 8,335 ]

1,691 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-11 15:27:37)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Materialnie natomiast nigdy nie oczekiwałam luksusów, wystarcza mi to, co mam, choć oczywiście od przybytku głowa nie boli.

Tak właśnie. Fajnie, jak jest więcej, ale to co jest, też starczy. Na to 'więcej' jednak wolę popracować sama. Nikt nie jest zobowiązany robić na to, żebym ja miała więcej. smile

Dokładnie tak. Ceną za podnoszenie sobie komfortu życia poprzez związek bywa rezygnacja z części siebie.
Chyba jestem feministką smile

Zobacz podobne tematy :

1,692

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:
niepodobna napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Materialnie natomiast nigdy nie oczekiwałam luksusów, wystarcza mi to, co mam, choć oczywiście od przybytku głowa nie boli.

Tak właśnie. Fajnie, jak jest więcej, ale to co jest, też starczy. Na to 'więcej' jednak wolę popracować sama. Nikt nie jest zobowiązany robić na to, żebym ja miała więcej. smile

Dokładnie tak. Ceną za podnoszenie sobie komfortu życia poprzez związek bywa rezygnacja z części siebie.
Chyba jestem feministką smile

Już nawet nie chodzi o to, co jest ceną. Po prostu nie mam takiej potrzeby. Nigdy nie miałam. Ani teraz, gdy mam 40 lat, ani gdy wchodziłam dopiero w dorosłe życie. A w domu rodzinnym nie było źle, byłam przyzwyczajona do pewnego poziomu życia. I co? I dokładnie NIC.

1,693

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Przeczytałam wszystkie Twoje wypowiedzi i sądzę, że Twoim problemem jest to, że masz wyjątkowo sztywne podejście do tego czym może być związek kobiety i mężczyzny.
Ograniczasz się zarówno swoimi mało elastycznymi wyobrażeniami na ten temat, jak i bardzo wąskim, ukierunkowanym podejściem do życia w tej kwestii. Robisz podsumowania swoich założeń, rozliczasz się z tego, co przyniosło, a właściwie z tego, czego nie przyniosło Ci życie. Wyczuwa się w Tobie presję, brak radości i swobody życia. Mężczyźni pewnie też to wyczuwają. A nikt nie chce być jedynie realizacją czyjegoś założenia.
Musisz zmienić swoje podejście do tego czym może być związek. Przestać zakładać jaki ma być.
Odnoszę wrażenie, że jesteś osobą, która nie potrafi się cieszyć z tego, co ma.

1,694 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-11 15:57:51)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Niepodobna, uwaga o cenie to tak na marginesie.
Ja też kryterium dochodowego nie biorę pod uwagę. Wiadomo, że jak pracuję, to się utrzymam, a jak są dwie, nawet skromne pensje w domu, to już w ogóle biedy się nie boję.
W moim domu temat oszczędzania się przewijal, było nas kilkoro rodzeństwa i pieniędzmi się nie szastało. Ale też nie było dramatu, stać było na jakiś festyn z dziećmi, wyjście do cyrku czy na basen. Choć pamiętam i takie Mikołajki, że obiecano nam prezenty po terminie, a dla żartu rodzice włożyli nam pod poduszki... najprawdziwsze rózgi ułamane z krzaków smile
Ale najwazniejsze, co nam przekazali to właśnie, że pieniądze to nie wszystko.

1,695

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MalaMe napisał/a:

Przeczytałam wszystkie Twoje wypowiedzi i sądzę, że Twoim problemem jest to, że masz wyjątkowo sztywne podejście do tego czym może być związek kobiety i mężczyzny.
Ograniczasz się zarówno swoimi mało elastycznymi wyobrażeniami na ten temat, jak i bardzo wąskim, ukierunkowanym podejściem do życia w tej kwestii. Robisz podsumowania swoich założeń, rozliczasz się z tego, co przyniosło, a właściwie z tego, czego nie przyniosło Ci życie. Wyczuwa się w Tobie presję, brak radości i swobody życia. Mężczyźni pewnie też to wyczuwają. A nikt nie chce być jedynie realizacją czyjegoś założenia.
Musisz zmienić swoje podejście do tego czym może być związek. Przestać zakładać jaki ma być.
Odnoszę wrażenie, że jesteś osobą, która nie potrafi się cieszyć z tego, co ma.

Nie wiem, moze. Z boku widać różne rzeczy, których nie widać ze środka.
Ten wątek jest (glownie)o braku związku,  dlatego nie ma w nim (nie pisze )o reszcie swojego prywatnego życia,  bo nie o nim on traktuje. Może dlatego z boku to tak wygląda, jak my nic nie robiła,  tylko czekała na zwiazek.
Co do mężczyzn,  nie wiem, czego oczekują,  wraz z upływem czasu odchodzę do wniosku, że to się nie uda.  Nigdy nikogo na poważnie nie poznam. To pech, albo że mną musi być coś nie tak, albo kombinacja jednego i drugiego, zakładam również taki scenariusz.

1,696 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-11 17:05:20)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rosanka, czy zostaniesz sama wie jeden Bóg, jeśli istnieje.

1,697

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

Rosanka, czy zostaniesz sama wie jeden Bóg, jeśli istnieje.

Nie wiem.

1,698

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

No, nikt nie wie smile Aczkolwiek niektórzy wierzą. Ale to już na zupełnie inną dyskusję.

1,699

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

No, nikt nie wie smile Aczkolwiek niektórzy wierzą. Ale to już na zupełnie inną dyskusję.

Za długo jestem sama. Entuzjazm mi wyparował.

1,700

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Hmmm. Entuzjam do życia czy do tego konkretnego, związkowego zagadnienia?
Ja lubię żyć, cieszy mnie, że żyję. Właśnie wróciłam z długiego spaceru, bo spotkałam się w mieście z koleżanką, którą odprowadziłam pod sam dom, a kawał drogi mam od niej. Wracałam znanym sobie skrótem, przy blasku księżyca przeświecającego przez ażur starych wierzb. Coś pięknego. Pod moim parafialnym kościołem spotkałam przeora klasztoru z psem. Nie wiedziałam, że w klasztorze można trzymać psy! Ucięliśmy sobie krótką pogawędkę. Do domu wróciłam zadowolona i bardzo zrelaksowana.
Byłoby super tak spacerować przy księżycu z jakimś miłym facetem, ale bez niego spacery nie przestają być przyjemnością.

1,701

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

Hmmm. Entuzjam do życia czy do tego konkretnego, związkowego zagadnienia?
ią.

Do zwiazkowego  zagadnienia.

1,702

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nawet 10 godzin mnie nie było a tu już kilkadziesiąt nowych wypowiedzi w wątku yikes

niepodobna napisał/a:

Zgadzam się, że najlepiej, kiedy jest porównywalnie, też jestem fanką równowagi, ale... NIE dlatego, że coś innego uważamy za niedostępne, więc wybieramy z niższej półki i gorszy produkt niech się cieszy, że ktoś po niego sięgnął smile

Napisałbym to inaczej. Wybieramy taki "produkt" przy którym czujemy się dobrze. Brzmi strasznie materialnie ale nawiązuję do Twojego porównania.

Można być bogatym i pustym w środku, pozbawionym wyższych uczuć. Wtedy ten "produkt" niby z wyższej półki wcale nie będzie lepszy. Może nie powinienem tego pisać, ale czytając niektóre Twoje wypowiedzi mam wrażenie że nie powinnaś się obawiać szufladkowania czy też przypisywania do określonej ligi na podstawie pozycji społecznej, bo nadrabiasz innymi cechami nawet widocznymi tu na forum. Wciąż jestem pod wrażeniem tej wypowiedzi o oceanie i kroplach deszczu. Chociaż muszę też przyznać że czasami doszukujesz się drugiego dna tam gdzie go nie ma wink

1,703

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nie tyle szukam drugiego dna, co jestem mocno wyczulona na język, i chociaż sama nie mam jakichś powalających umiejętności werbalnych, a często wręcz problem ze słowami, to dużo z języka mogę wyczytać i wiem, że pewne 'kody' zazwyczaj znaczą to samo...
Szufladkowania, jeśli się obawiam, to w kontekście, o którym pisałam, bycia wyborem negatywnym. Samo to, czy ktoś mnie uznaje za gorszą z powodów materialnych, jest mi doskonale obojętne, albo inaczej: ludzie tak myślący nie mają dla mnie znaczenia, nie aspiruję do takiego towarzystwa i niczego nie mam ochoty udowadniać.

1,704

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:

Szufladkowania, jeśli się obawiam, to w kontekście, o którym pisałam, bycia wyborem negatywnym.

Niby przezorny zawsze ubezpieczony, ale dlaczego od razu podejrzewać że jest się wyborem negatywnym?

Od początku zresztą widać po sposobie zachowania potencjalnego partnera i po jego nastawieniu jakim jesteś wyborem. Pozytywnym czy negatywnym. Także to zagrożenie wydaje mi się mało istotne bo z taką osobą przerwę kontakt bardzo szybko. Niektóre rzeczy się po prostu czuje. No chyba że ktoś potrafi się niesamowicie dobrze maskować, ale tak się nie da na dłuższą metę.

1,705 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-08-12 22:18:26)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Szufladkowania, jeśli się obawiam, to w kontekście, o którym pisałam, bycia wyborem negatywnym.

Niby przezorny zawsze ubezpieczony, ale dlaczego od razu podejrzewać że jest się wyborem negatywnym?

Od początku zresztą widać po sposobie zachowania potencjalnego partnera i po jego nastawieniu jakim jesteś wyborem. Pozytywnym czy negatywnym. Także to zagrożenie wydaje mi się mało istotne bo z taką osobą przerwę kontakt bardzo szybko. Niektóre rzeczy się po prostu czuje. No chyba że ktoś potrafi się niesamowicie dobrze maskować, ale tak się nie da na dłuższą metę.

Tak, czuje się wraz z rozwojem znajomości, ale bywa, że nie trzeba na to czekać, bo już na początku można wnosić z tego co i jak ktoś mówi, mimo, że pokazuje zainteresowanie. Podejrzenia nie biorą się nigdy z powietrza, można się mylić, pewnie - ALE, dla kontrastu, świetnie widoczne są sytuacje, gdy naprawdę nie ma żadnych powodów, takiej klarowności nie da się podrobić.
No i wydaje mi się, że spośród takich 'przejrzystych' osób biorą się te, o których potem długo się nie da zapomnieć. Błędy popełnione w trakcie to inna sprawa.
A Ty jesteś podejrzliwy nawiązując kontakty, czy raczej nie?

1,706

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:

A Ty jesteś podejrzliwy nawiązując kontakty, czy raczej nie?

Ja teraz mam tak przewrócone życie do góry nogami że od dłuższego czasu nawet nie nawiązuję nowych kontaktów. Pewnie to się niedługo zmieni.

Kiedyś byłem podejrzliwy, parę razy nawet za bardzo ale to były uzasadnione podejrzenia. Przykładowo widziałem jak kobieta się całowała z dopiero co poznanym facetem na imprezie i już sobie wyrobiłem o niej opinię. Później tak się złożyło że spędzaliśmy dużo czasu razem, ona wyraźnie chciała czegoś więcej ale ja cały czas miałem przed oczami to co wtedy widziałem na imprezie aż w końcu odpuściła, właściwie w momencie kiedy ja stwierdziłem że może jednak warto spróbować smile

Podejrzliwy zawsze byłem w stosunku do osób co do których już miałem wyrobioną opinię i o których trochę wiedziałem, ale nigdy w stosunku do nowych osób które dopiero co poznawałem. Każdy zasługuje na kredyt zaufania.

1,707

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Tak podczytuję, te wszystkie analizy, wiadomo, każdy ma swoje doświadczenie, sposób bycia. Ale tu, w związkach sprawa jest prosta. Albo chcesz z kimś być, albo nie chcesz. Albo kogoś poznasz, albo nie poznasz. Nie da się "lubić" kogoś bardziej lub mniej, być z kimś na pół gwizdka. Albo jesteś w związku, albo to tylko chory układ, albo singlostwo.
I trzeba przyjąc do wiadomośći, ze nie wszyscy będą z kimś, część, jak ja, nigdy w związku nie będzie, od tak, bez przyczyny. Albo pech, albo coś z osobowością nie tak, jakiś feler, błąd w produkcji. I nie pomągą terapie, psychologowie, godziny spędzane na forum i analizowanie każdego szczegółu.
Jednocześnie uważam, ze nie ma co tez potępiać takich ludzi, mówić, że druga osoba nie uczyni Cię szczęśliwym ani nie rozwiąze Twoich problemów. Swoją drogą ciekawe dlaczego ludziom będącym w związkach nikt nie mói: odejdz z tego związku, druga osoba nie jest po to aby rozwiązywać twoje problemy, ani uczynić Cię szczęśliwym. Bo wiadomo jak singiel to szuka kogos jedynie po to, aby ten rozwiązywał jego kłopoty i koniecznie chce mu się uwiesić na szyi. Bez sensu taka logika.

1,708

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Bo dzisiejsza rzeczywistość to sen wariata. Na dłuższą metę ludzie sami w dużej mierze preferują żyć iluzją, żeby nie wyskoczyć z ząbków norm społecznych.

1,709

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lucyfer666 napisał/a:

Bo dzisiejsza rzeczywistość to sen wariata. Na dłuższą metę ludzie sami w dużej mierze preferują żyć iluzją, żeby nie wyskoczyć z ząbków norm społecznych.

Ale jak się ma ta rzeczywistość, która jest snem wariata, do tematu?
Co znaczy 'woleć żyć iluzją' w kontekście problemu Rossanki ze znalezieniem partnera?
To ma iść w tym kierunku, że "świat" jest winny niepowodzeniom konkretnej osoby? Świat to właściwie kto?
Czasem nikt nie jest winny.

1,710

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Bo dzisiejsza rzeczywistość to sen wariata. Na dłuższą metę ludzie sami w dużej mierze preferują żyć iluzją, żeby nie wyskoczyć z ząbków norm społecznych.

Ale jak się ma ta rzeczywistość, która jest snem wariata, do tematu?
Co znaczy 'woleć żyć iluzją' w kontekście problemu Rossanki ze znalezieniem partnera?
To ma iść w tym kierunku, że "świat" jest winny niepowodzeniom konkretnej osoby? Świat to właściwie kto?
Czasem nikt nie jest winny.

W tym, że Rossanka przyjmuje to, że nie każdy będzie żył z kimś.
Znam wiele osób, które żyje tym mitem, będąc nieraz (z) bardzo toksycznymi osobami, byleby nie być samotnym.
Gdzie napisałem "świat" - skoro chcesz się bawić w gierki słowne to proszę o wskazanie.
Istnieją normy społeczne, które często powodują presję. Najlepszym przykładem tego jest masa kompleksów i problemów psychicznych spowodowanych często poczuciem tego, że się w obecne ząbki trendów człowiek nie wpasowuje.

1,711 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-14 12:04:38)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:

Czasem nikt nie jest winny.

Nawet jeśli jest w sytuacji nasz udział (a zazwyczaj, nawet chyba zawsze jest), to nie ma sensu rozpatrywać tego w kategorii winy.

1,712

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ale nikt nie pisze o jakiejkolwiek winie. Nie rozumiem skąd Niepodobna to wzięła.

1,713

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

PRZERWA NA REKLAMĘ :)

To naukowo stwierdzony fakt, że Rossanka czasem okrutnie smęci (z drugiej strony, ktoż nie?), ale nieraz zwróciła moją uwagę niekonwencjonalną, oryginalną myslą tu, na forum.
Miałem okazję z nią rozmawiać, również na żywo i stwierdzam co następuje: Wystrzałowa babka z klasą. To nie ona ma problem, że jest sama- to Wy macie problem, to wręcz wstyd dla rodzaju męskiego, że jest sama!

1,714 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-14 19:47:10)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

No to może o to chodzi, że smęci? smile
A skoro tak mało sensownych dla niej i wolnych mężczyzn tam gdzie mieszka to jaki problem przeprowadzić się?

1,715

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ale po co się przeprowadzać? Mało to sposobów ma? Nawet starać się nie musi, tylko pokazać. Co Wy byście jako faceci ze sobą poczęły jestem ciekaw ;p.

1,716

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Ela210 napisał/a:

No to może o to chodzi, że smęci? smile
A skoro tak mało sensownych dla niej i wolnych mężczyzn tam gdzie mieszka to jaki problem przeprowadzić się?

Żeby znaleźć faceta? Chyba że mieszka na jakiejś zabitej deskami wsi gdzie zostały same kobiety i starcy emeryci. Nie wierzę że jak mieszka w dużym mieście to nie znalazło by się paru chętnych żeby się umówić na randkę. No tak, ale trzeba jeszcze odfiltrować oszustów, żonatych, dewiantów, psycholi, a to już nie takie proste, bo w tym wieku pełno takich facetów.

Jednak szukać trzeba a nie oczekiwać że samo przyjdzie...

1,717

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Ela210 napisał/a:

No to może o to chodzi, że smęci? :)

Nie no, nie dość, że jesteś wredna, wyciągając z mojej wypowiedzi drugorzędny akcent uwiarygadniający (a więc wzmacniający) zasadniczą treść mojej wypowiedzi, to jeszcze trzeba Ci reklamy tłumaczyć ;))
Każdy CZASEM smęci, a skoro każdy to można to uprościć, sprowadzić do wspólnego mianownika, i w efekcie pominąć. Zresztą jak trafi na właściwego faceta, to odżyje i przestanie smęcić.

1,718

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

To może Rossanka jest zbyt idealna? ; )

A serio to tylko potwierdza, że nie musi być czyjąś 'winą', że jest sam, niektórym się uporczywie nie udaje, chociaż są fajni. Przypadek, czy splot przypadków, nie wiem.

1,719

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Generalnie się zgadzam, ale być kobietą i być samemu to JEDNAK trzeba się naprawdę postarać... No kurde naprawdę różne te baby znam, ale samotna nie jest żadna... Ale ross marudzi strasznie to fakt. I nie dociera do niej wiele rzeczy, bo by musiała przestać marudzić. Na pewno sporo to jej odejmuje mimo wszystko. Faceci w jej wieku to zawsze powtarzają by nie wchodzić w stałe związki, bo kobieta i tak pójdzie do innego, a bo będzie marudzić ciągle, a to nie będę mógł robić tego co chcę... marudzenie przewija się często. To może być problem.

1,720

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Na marudzenie sposob jest prosty. Nalezy spelniać wszystkie zachcianki pań - tak by nie marudziły. Nie ma sukienki? Chodzmy kochanie do sklepu i kupmy. Ty wybierzesz ja zapłace. Pralka stara i brzydka? Idziemy do sklepu i kupujemy nową. Ty kochanie wybierasz ja płace. Mieszkanie za małe i hałaśliwe? Wezmiemy kredyt i kupimy nowe. Poszukaj kochanie takiego jakie ci die podoba, kupimy i orzeprowadzimy sie. Nie podobają ci sie białe sciany - wybierz kochanie kolor to przemalujemy sciany. Efekt? Kobieta nie msrudzi bo wie ze lepiej siedziec cicho niz mędzic bo gdy zacznie medzic to musi podjac decyzje. Sama. Żeby potem nie miała na kogo zwalać winy. Troche to wredne ale skutecxne.

1,721

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Oj, foggy smile Ja decyzje podejmuję naprawdę szybko, a gdybym przy tym oczekiwała, że facet będzie ogarniał moje zachcianki, to stosując twoją metodę mógłby pójść z torbami smile

1,722

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:

Oj, foggy smile Ja decyzje podejmuję naprawdę szybko, a gdybym przy tym oczekiwała, że facet będzie ogarniał moje zachcianki, to stosując twoją metodę mógłby pójść z torbami smile

Ja mam tak samo- 0 problemów - mówisz- masz big_smile

1,723

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:

Oj, foggy smile Ja decyzje podejmuję naprawdę szybko, a gdybym przy tym oczekiwała, że facet będzie ogarniał moje zachcianki, to stosując twoją metodę mógłby pójść z torbami smile

No no są takie nawet potrafią zepsuć baterię wannową żeby podjąć błyskawiczną decyzję o kupnie nowej wtedy już wiedzą wszystko nawet gdzie kupić na której półce za ile - sabotaż normalnie smile

1,724

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

A to dlatego kobiety tak często rozwalaja elektronikę...

1,725

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Elektronikę ? Może czasem ale raczej spontanicznie bo cierpią po zniszczeniu wygląda że autentycznie.

1,726

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
paslawek napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Oj, foggy smile Ja decyzje podejmuję naprawdę szybko, a gdybym przy tym oczekiwała, że facet będzie ogarniał moje zachcianki, to stosując twoją metodę mógłby pójść z torbami smile

No no są takie nawet potrafią zepsuć baterię wannową żeby podjąć błyskawiczną decyzję o kupnie nowej wtedy już wiedzą wszystko nawet gdzie kupić na której półce za ile - sabotaż normalnie smile

Haha big_smile Pewnie pamiętasz też, że kiedyś pisałam o rozwalonej baterii od zlewu. Pech chciał, że mieszkałam wtedy sama w wynajętym mieszkaniu, musiałam i ogarnąć fachowca do naprawy, i kupić baterię, a korzyści z wymiany żadnych, bo nie moje.

1,727

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

W wynajętym się nie liczy smile

1,728

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Wracając do clue. Skoro na tym babskim forum jest tylu facetów to zrobny dobry uczynek i wyswatajmy Rossanke. Pewnie nawet wsrod forumowiczów znalezliby sie wolni i w odpowiednim wieku i z odpowiednim charakterem. a jak nie to kazdy ma jakis kumpli. Rossanka to ewidentnie fajna babka, niektorzy nawet piszą ze zgrabna z niej bestia, w Jej wypowiedzi wynika, że nie jest "przegieta", dodatkowo kobieta nie ma jakiś niemożebnych wymagań co do faceta, więc..... @Ross a jakis profil na jakiej antypatii czy facebuku masz?

1,729

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Na pewno wielu do niej pisało, bo piszą do każdej. Tylko nie za bardzo chciała coś z tym robić. Bo jak to tak przez mail. Mam rację?

1,730

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Burzowy napisał/a:

Na pewno wielu do niej pisało, bo piszą do każdej. Tylko nie za bardzo chciała coś z tym robić. Bo jak to tak przez mail. Mam rację?

A Ty pisałeś do każdej? Albo chociaż do którejkolwiek?

1,731 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-15 11:39:33)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Wszak Burzowy to wyrocznia...
Sorry, nie mogłam się powstrzymać od tego sarkazmu.

Wcale się mocno nie staram, Burzowy, by być singlem już od sześciu lat. To łatwe.

P.S. Aczkolwiek czasem rzeczywiście niby chce się tego związku, a piętrzy się różne prawdziwe i rzekome argumenty przeciw.
Kiedyś mi przemknęła przez głowę taka myśl, że może ja podświadomie związku nie chcę. Trochę mnie to przygnębiło, ale przeniosłam to i owo na poziom świadomości.
Skoro więc nie chcę, to dlaczego miałabym płakać, że jestem sama?
Jest sporo rzeczy, których ŚWIADOMIE w relacji nie chcę.

1,732

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Piegowata76, więc może 'piętrzysz trudności', bo zakładasz, że w relacji pojawią się te rzeczy, których (świadomie) nie chcesz.

Nie musi tak być.

A to, że łatwiej zdefiniować rzeczy, których się na pewno nie chce, niż te pożądane, to chyba jest nawet normalne. Są pewne cechy, człowieka czy relacji, których nie zaakceptujemy za nic, co do reszty, to jest wiele możliwych akceptowalnych kombinacji.

1,733

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Owszem i ja pisałem i do mnie pisaly. W różnym celu.

1,734

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Burzowy napisał/a:

Owszem i ja pisałem i do mnie pisaly. W różnym celu.

No to rozwiń proszę tą swoją historię. Co to za cele, czego one nie chciały zrobić, a co Ty chciałeś zrobić?

1,735

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Tycho, chyba nie liczysz na odpowiedź? wink

1,736

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:

Tycho, chyba nie liczysz na odpowiedź? wink

Jak nie odpowie, to to też będzie jakaś odpowiedź smile

1,737

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Tycho napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Tycho, chyba nie liczysz na odpowiedź? wink

Jak nie odpowie, to to też będzie jakaś odpowiedź smile

A, to tak, cisza bywa nieraz bardziej wymowna niż słowa big_smile

1,738

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:

To może Rossanka jest zbyt idealna? ; )

To było zbyt wieloznaczne... Dlatego odpowiem banałem, że oczywiście nikt nie jest idealny. Nawet Bóg, taki niby wszechmocny i idealny kozak, a musiał odpoczywać całą niedzielę- znaczy zmęczył się leszcz, ha ! ;)

Piegowata'76 napisał/a:

Kiedyś mi przemknęła przez głowę taka myśl, że może ja podświadomie związku nie chcę. Trochę mnie to przygnębiło, ale przeniosłam to i owo na poziom świadomości.

Dlaczego przygnębiło? Co i jak przeniosłaś ?
"Związek to nie tylko ciepłe nogi" ;)

1,739

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Tycho napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Owszem i ja pisałem i do mnie pisaly. W różnym celu.

No to rozwiń proszę tą swoją historię. Co to za cele, czego one nie chciały zrobić, a co Ty chciałeś zrobić?

Obstawię, że większość pisała bo:
- chciały go ratować po jego poprzednich doświadczeniach ze złymi kobietami,
- ona jest inna niż wszystkie i mu pokaże.
lol

1,740

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Znerx napisał/a:
Tycho napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Owszem i ja pisałem i do mnie pisaly. W różnym celu.

No to rozwiń proszę tą swoją historię. Co to za cele, czego one nie chciały zrobić, a co Ty chciałeś zrobić?

Obstawię, że większość pisała bo:
- chciały go ratować po jego poprzednich doświadczeniach ze złymi kobietami,
- ona jest inna niż wszystkie i mu pokaże.
lol

Do tego, czemu one pisały raczej tu nie dojdziemy, ale pytanie Tycho było skierowane do niego. Ja wiem, że Burzowy na nie nie odpowie.

1,741 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-08-15 16:43:39)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

A jakie mogą być cele? Znerx po części trafił, ale raczej ratować nikogo nie chciały poza sobą. Jedne chciały mnie poznać, inne pisaly do mnie bo chciały porozmawiać na jakiś konkretny temat. I ja pisałem również by podyskutować i w jednym przypadku dorzucić do tego może coś ekstra.

PS Nie powinienem odpowiadać, bo widzę Tycho i niepodobna zupełnie nie potrzebują mojego udziału w tej rozmowie wink.

1,742 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-15 17:42:48)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Naprędce napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Kiedyś mi przemknęła przez głowę taka myśl, że może ja podświadomie związku nie chcę. Trochę mnie to przygnębiło, ale przeniosłam to i owo na poziom świadomości.

Dlaczego przygnębiło? Co i jak przeniosłaś ?
"Związek to nie tylko ciepłe nogi" wink

Przygnębiło, bo i ja miałam kiedyś związkowe marzenia, a tu - autosabotaż.
Przeniosłam na poziom świadomości, czyli zdałam sobie sprawę. W tym wypadku z tego że niekoniecznie (z akcentem na "niekoniecznie", nie na "nie chcę" smile ) chcę być w związku, że życie singla daje mi pewne korzyści i wcale nie jest pozbawione atrakcji ani radości.

Tego o ciepłych nogach nie rozumiem. Wyjaśnij, proszę.

1,743

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:

Piegowata76, więc może 'piętrzysz trudności', bo zakładasz, że w relacji pojawią się te rzeczy, których (świadomie) nie chcesz.

Nie musi tak być.

Nie wykluczam takiej ewentualności. Choć nie jestem pewna.

niepodobna napisał/a:

A to, że łatwiej zdefiniować rzeczy, których się na pewno nie chce, niż te pożądane, to chyba jest nawet normalne. Są pewne cechy, człowieka czy relacji, których nie zaakceptujemy za nic, co do reszty, to jest wiele możliwych akceptowalnych kombinacji.

Wydaje mi się, że nie jestem jakaś kosmicznie wymagająca, ale są sprawy, na których mi zależy. Są też takie zachowania, które mnie drażnią, jak na przykład faceci z portalu bądź czatu, dla których szczytem elokwencji i elegancji jest rozpoczynanie znajomości od: "Cześć może kawa?" - wrrrr!

1,744

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Burzowy napisał/a:

A jakie mogą być cele? Znerx po części trafił, ale raczej ratować nikogo nie chciały poza sobą. Jedne chciały mnie poznać, inne pisaly do mnie bo chciały porozmawiać na jakiś konkretny temat. I ja pisałem również by podyskutować i w jednym przypadku dorzucić do tego może coś ekstra.

PS Nie powinienem odpowiadać, bo widzę Tycho i niepodobna zupełnie nie potrzebują mojego udziału w tej rozmowie wink.

Jak to nie? Przecież moje pytania są skierowane głównie do Ciebie. Czy potrzebujesz jeszcze więcej atencji z mojej strony, aby móc się otworzyć? wink
Dopytuję o te cele, bo z Twoich wypowiedzi przebijała sugestia, jakoby nie warto było pisać do kobiet, bo nie są zainteresowane poznawaniem nikogo poprzez pisanie emaili. A tu się okazuje, że jednak chciały Cię poznać. A nawet same pisały. Więc jaki masz konkretnie zarzut wobec kobiet, czego od nich oczekiwałeś?

1,745 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-15 18:47:22)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Hmm... sorry, że się rozgaduję, ale dałaś mi, Niepodobna, do myślenia.
Wiem, że nie warto udawać, że wszystko w porządku, gdy tak się wcale nie czuję i wolę w związek nie wchodzić niż ignorować to, byle tylko wreszcie z kimś się "sparować".
Był kiedyś taki Wąsaty, wspomniałam o nich w "Mojej najgorszej randce". Nawet sympatyczny (bardzo dobrze się rozmawiało, a to dla mnie ważne), więc byłam skłonna dać mu szansę, co nie znaczyło, że jakoś zwariowałam na jego punkcie (ja zresztą na zwariowania niepodatna wink ). On potem robił jeszcze podchody, bo przypadkiem kilka razy los nas zetknął. Umawiał się, odwoływał w ostatniej chwili, albo w ostatniej chwili dzwonił, że jest w moim mieście i pytał, czy przyjdę (taaaak, już lecę! nieważne, czy gotuję obiad, czy leżę chora na grypę, czy cokolwiek robię innego). Pomijam już to słynne "Chciałbym się z tobą kochać" palnięte po pierwszej randce. Kilka razy dałam mu do zrozumienia, że nie mam ochoty na jakieś spacery po parkach z obcym facetem ani na przejażdżki samochodem po okolicy (no, nie z gościem, który już chciałby się ze mną kochać!), wolę bezpieczny, neutralny grunt, a ten jakby zupełnie o tym nie pamiętał. Czułam się lekceważona.
A w nosie mam! W końcu jakoś samo się urwało, chyba się zniechęcił - ja zresztą też.

Spotkałam też faceta całkiem w porządku jeśli chodzi o kulturę, wygląd, inteligencję, ale odechciało mi się dalszej znajomości po sms-owym pytaniu: "To jak? Kujemy żelazo?". Nie chciał źle, ale poczułam się przyparta do muru. Nie chcę niczego kuć, chcę się spokojnie poznawać. A jak jeszcze dodał (bo tak jakoś rozmowa zeszła na ogólne żarciki z aluzją, z tym że ja potraktowałam je jako coś bardzo ogólnego), że "piersi widziałem, wydają się obiecujące" - to odechciało mi się zupełnie. Mogę opowiadać nawet ostre dowcipy, ale mnie osobiście proszę nie tykać na tym etapie znajomości (po pierwszym spotkaniu).

No, cóż... Może jestem tą przysłowiową księżniczką na ziarnku grochu? Ale po co mam znosić nieprzyjemności? Żeby samą nie być? Nie umiera się od bycia samą.

W przypadku spotkań "w ciemno" sporo jest takich historii. Znaleźć w ten sposób kogoś, to naprawdę harówka. Nie chce mi się już, coraz rzadziej próbuję. To nie jest jakiś żal czy smutek, po prostu mnie to już nudzi. Lepiej poczytać sobie książkę przed moją chałupką (w tym celu zakupiłam dziś na odpuście dwa składane drewniane superkrzesełka smile )

...I jak tak czytam wypowiedzi osób żalących się na wieloletnią (podkreślam: wieloletnią) samotność, to wybaczcie, ale dziwię się, że się chce jeszcze dziewczynom (i chłopakom) zawracać sobie tym głowę. Wcale nie w negatywnym jakimś sensie, ale po prostu jest to fundowanie sobie na własne życzenie złego samopoczucia.

1,746 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-08-15 18:56:15)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Tycho napisał/a:
Burzowy napisał/a:

A jakie mogą być cele? Znerx po części trafił, ale raczej ratować nikogo nie chciały poza sobą. Jedne chciały mnie poznać, inne pisaly do mnie bo chciały porozmawiać na jakiś konkretny temat. I ja pisałem również by podyskutować i w jednym przypadku dorzucić do tego może coś ekstra.

PS Nie powinienem odpowiadać, bo widzę Tycho i niepodobna zupełnie nie potrzebują mojego udziału w tej rozmowie wink.

Jak to nie? Przecież moje pytania są skierowane głównie do Ciebie. Czy potrzebujesz jeszcze więcej atencji z mojej strony, aby móc się otworzyć? wink
Dopytuję o te cele, bo z Twoich wypowiedzi przebijała sugestia, jakoby nie warto było pisać do kobiet, bo nie są zainteresowane poznawaniem nikogo poprzez pisanie emaili. A tu się okazuje, że jednak chciały Cię poznać. A nawet same pisały. Więc jaki masz konkretnie zarzut wobec kobiet, czego od nich oczekiwałeś?

Nie, nie przebijała taka sugestia. No, to by było na tyle. Mam nadzieję, że pomogłem.

Edit: Ło matko nie masz pojęcia o czym mówisz. No i od kiedy rossanka = wszystkie kobiety to nie wiem.

1,747

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Burzowy napisał/a:

Nie, nie przebijała taka sugestia. No, to by było na tyle. Mam nadzieję, że pomogłem.

Nie, nie pomogłeś. Pomógłbyś gdybyś wyjaśnił co miałeś konkretnie na myśli. Przypomnę co napisałeś:

Na pewno wielu do niej pisało, bo piszą do każdej. Tylko nie za bardzo chciała coś z tym robić. Bo jak to tak przez mail. Mam rację?

To co chciała czy nie chciała zrobić rossanka to tylko Twoje domysły. Domysły, które sugerują jej niechęć do poznawania ludzi, prowadzenia rozmów itp. Jak już zajmujesz jakieś stanowisko, jeśli coś komuś zarzucasz, to rób to wprost, i się tego trzymaj, albo wycofaj. Bo jak na razie to tak się zachowujesz jakbyś chciał komuś dać prztyczka w nos, ale jak Cię złapać za rękę to mówisz, że chciałeś tylko komara ubić big_smile

1,748

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

No, cóż... Może jestem tą przysłowiową księżniczką na ziarnku grochu? Ale po co mam znosić nieprzyjemności?

...I jak tak czytam wypowiedzi osób żalących się na wieloletnią (podkreślam: wieloletnią) samotność, to wybaczcie, ale dziwię się, że się chce jeszcze dziewczynom (i chłopakom) zawracać sobie tym głowę. Wcale nie w negatywnym jakimś sensie, ale po prostu jest to fundowanie sobie na własne życzenie złego samopoczucia.

Tak, jestes przysłowiową księżniczka na ziarnku grochu. Facet chcial byc dowcipny i zazartował a Ty go za to zbyłaś. Tez 22 lata poznalem przez internet kobiete. Po pierwszym spotkaniu skomentowalem ja " widze ze z twoimi nogami jest wszystko w porzadku" skomentowalem tak bo zdjecie jakie wczesniej mi wysłałe było tylko częscia postaci. Teraz jestesmy 21 lat po slubie, gdyby jednak na moj komentarz sie sfochowala to przy odrobinie pecha pisała by teraz na tym forum jaka to jest samotna. @Piegowata, swoje lata masz, powinnas wiedziec, ze wyciagnietej ręki sie nie odtrąca a foch w ogolnym rozliczeniu sie nie opłaca.

1,749 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-15 22:58:20)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
foggy napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

No, cóż... Może jestem tą przysłowiową księżniczką na ziarnku grochu? Ale po co mam znosić nieprzyjemności?

...I jak tak czytam wypowiedzi osób żalących się na wieloletnią (podkreślam: wieloletnią) samotność, to wybaczcie, ale dziwię się, że się chce jeszcze dziewczynom (i chłopakom) zawracać sobie tym głowę. Wcale nie w negatywnym jakimś sensie, ale po prostu jest to fundowanie sobie na własne życzenie złego samopoczucia.

Tak, jestes przysłowiową księżniczka na ziarnku grochu. Facet chcial byc dowcipny i zazartował a Ty go za to zbyłaś. Tez 22 lata poznalem przez internet kobiete. Po pierwszym spotkaniu skomentowalem ja " widze ze z twoimi nogami jest wszystko w porzadku" skomentowalem tak bo zdjecie jakie wczesniej mi wysłałe było tylko częscia postaci. Teraz jestesmy 21 lat po slubie, gdyby jednak na moj komentarz sie sfochowala to przy odrobinie pecha pisała by teraz na tym forum jaka to jest samotna. @Piegowata, swoje lata masz, powinnas wiedziec, ze wyciagnietej ręki sie nie odtrąca a foch w ogolnym rozliczeniu sie nie opłaca.

Ale to nie był foch, po prostu odechciało mi się, straciłam zainteresowanie, on jakoś tak... za bardzo mnie chciał, a ja chcę mieć przestrzeń i czas.
Między intymnością nóg a biustu też jest zasadnicza róznica. Dowcipne to nie było, za to ciut za bardzo bezpośrednie. I nie o to chodzi, żeby o biustach nie rozmawiać, ale trzeba trochę wyczucia.
Mój mąż też lubił gadać o moich balonach i tak dalej, ale na pewno nie na pierwszej i nie po pierwszej randce, ojciec śpiewał mi złośliwe przyśpiewki o Małgorzacie, co wybiła Wickowi zęby cyckiem, ale to byli swoi ludzie, a nie prawie z ulicy.
Zauważ też, że na samotność się nie żalę, choć przyznaję, że takowy etap przeszłam. Nie jest dla mnie dobrem nadrzędnym złapać faceta.
A to, że ktoś do mnie wyciągnął rękę, do niczego mnie nie zobowiązuje, mam prawo do odmowy. Przecież mnie też nie każdy chce i ma do tego prawo.


Skoro jestem księżniczką na ziarnku grochu, to ja jednak tego "grochu" nie chcę. A po co mają mnie wszystkie gnaty boleć? wink

1,750 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-15 21:10:56)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

P.S. Jesienią "przerobiłam" niechlubną znajomość, pan na wspólne życie nie rokuje (sławetny Pan Pomocnik), ale takiego właśnie budowania znajomości sobie życzę. Był zdecydowany, wykazywał inicjatywę, ale niczego nie forsował wbrew mojej woli, nie przekraczał mojego terytorium. Gdy się odsuwałam, z łapami się nie pchał, a był na tyle kumaty, że nie traktował tego jak odrzucenia, po pewnym czasie ponawiał i patrzył, co ja na to. A ja się oswajałam. Gadek o cyckach i nogach też nie było, na pewno nie na początku. Owszem, wspominał, że chciałby się ze mną związać, ale mogłam mu normalnie powiedzieć, że "pożyjemy, zobaczymy", że chciałabym i związku, i przytulenia, ale tak z punktu nie jestem gotowa, potrzebuję stopniowo i to nie jest przeciwko niemu.
I facet nie odrzucił mnie, poczekał. To rozumiem, tak chcę następnym razem.
W tej znajomości jednak spróbowałam zachowań, których wcześniej nie stosowałam: mówiłam wprost. Dawniej pewnie bym po prostu się wycofała, może pełna złości i "focha", a może bez słowa.

1,751

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nie kazdy facet jest mistrzem dowcipu. Moze bal sie ze jestes "niedotykalska" i on 6 miesiecy z kwiatkami bedzie latac i cycka nie zobaczy. Komunikacja - to podstawa, słuchac co kto ma do powiedzenia a nie interpretowac jego słowa.

1,752

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
foggy napisał/a:

Nie kazdy facet jest mistrzem dowcipu. Moze bal sie ze jestes "niedotykalska" i on 6 miesiecy z kwiatkami bedzie latac i cycka nie zobaczy. Komunikacja - to podstawa, słuchac co kto ma do powiedzenia a nie interpretowac jego słowa.

Jak znam życie, to pół roku mało kto czeka. Jak już coś się zacznie, to potem z górki smile Ale na pewno nie na pierwszych spotkaniach, zbyt obco. A poza tym, co tu do interpretowania?
Dobrze wychowani mężczyźni nie komentują na głos cycków obcych kobiet (chyba że nie do nich smile )

1,753 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2019-08-15 21:37:47)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:
Naprędce napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Kiedyś mi przemknęła przez głowę taka myśl, że może ja podświadomie związku nie chcę. Trochę mnie to przygnębiło, ale przeniosłam to i owo na poziom świadomości.

Dlaczego przygnębiło? Co i jak przeniosłaś ?
"Związek to nie tylko ciepłe nogi" ;)

Przygnębiło, bo i ja miałam kiedyś związkowe marzenia, a tu - autosabotaż.
Przeniosłam na poziom świadomości, czyli zdałam sobie sprawę. W tym wypadku z tego że niekoniecznie (z akcentem na "niekoniecznie", nie na "nie chcę" :) ) chcę być w związku, że życie singla daje mi pewne korzyści i wcale nie jest pozbawione atrakcji ani radości.

Tego o ciepłych nogach nie rozumiem. Wyjaśnij, proszę.

Ach o takie przygnębienie i przeniesienie chodzi. Ok.

Związek to nie tylko "ciepłe nogi" (to spontanicznie wymyślona "maksyma" przez Krejzi)- szczęście, spełnienie, wspaniałe chwile, ale też NIEUCHRONNE problemy, niezrozumienie, czasem ból itp. 
A kto zdrowy na umyśle chciałby tych negatywów doświadczać? Doświadczać ZNOWU- znając je przecież z poprzedniego związku.  Taka decyzja wymaga odwagi:)
Dlatego nieco mnie zdziwił Twój sposób rozumowania, którego fragment zacytowałem. Sądzę, że większość ludzi (w tym ja kiedyś) "nie chcą" nie tyle związku (czy tez się wahają/rozważają wszystkie za i przeciw itp.), co właśnie jedynie tego co się z nim wiąże niekorzystnego.
 
Można to oczywiście bagatelizować i twierdzić, że tak naprawdę te dwa podejścia sprowadzają się do tego samego, ale ja uważam że słowa/refleksje mają moc oddziaływania na nas i kształtowania w jakiś sposób naszej teraźniejszości i w efekcie przyszłości. No, w każdym razie na mnie mają wpływ.
Zdanie: "Może niekoniecznie chcę być w związku, przeciez i tak jest fajnie", nie równa się z mojej perspektywy zdaniu: "Chcę związku, boję się tego co się z nim wiąże, ale mimo to na pewno zaryzykuję, kiedy będzie trzeba". Dla mnie to pierwsze zdanie to jakby jeden krok w tył.

EDIT.

Piszę to nie analizując Twoich ostatnich relacji.

1,754

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Słowa są ważne, od tej narracji może zależeć, jakie działania dalej podejmiemy, świadomie lub nie.

1,755 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-15 22:28:47)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Hmmm... Unikam kategorycznych deklaracji. Może będę w związku, może nie, ale bez niego też potrafię fajnie żyć.
Ryzyko? Może chodzi o to, że stopień ryzyka jest różny. Zresztą, chyba nie boję się ryzyka, po prostu potrzebuję wchodzić w relację krok po kroku, a mało kto to rozumie i szanuje.
Co zresztą jest ryzykiem? Że się nie uda? To najwyżej dalej będę sobie singlem.

Naprędce, zgodzę się zatem, że związek to nie tylko ciepłe nogi smile
Ale czym innym są obiektywne trudności, kłopoty z porozumieniem - a czymś zupełnie innym ewidentne lekceważenie, złośliwość, mściwość i wredność z premedytacją. A takich "rozkoszy" dane było mi doświadczyć. Tylko że to już chyba całkiem inny temat.

Widzę wiele związków, które są ciężka harówką, w których ludzie się nawzajem kontrolują, próbują zmieniać jedno drugie, trzymają się siebie kurczowo, choć im w związku ciężko i trudno.

Wierzę, że są dobre związki, znam taki niejeden, ale sama jeszcze jakoś nie trafiłam. Jak trafię, to super, ale nie będę za tym gonić, bo to przepis na zmęczenie i frustrację, zanim wreszcie po licznych rozczarowaniach coś "kliknie" (choć zdarzają się szczęśliwe wyjątki).

Posty [ 1,691 do 1,755 z 8,335 ]

Strony Poprzednia 1 25 26 27 28 29 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024