pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Strony Poprzednia 1 20 21 22 23 24 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,366 do 1,430 z 8,335 ]

1,366 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-06-18 22:23:04)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Aj  dajcie mi już spokój, jestem sama i już. Czy to 2013 czy 2014, czy 2019. Pewnie to samo napiszę w 2021 i 2028 .
Tak tak, odrzucam wszystkie pomysły, wszystkich wolnych i skupiam się na samych zajętych.
Z resztą pisałam już, ze nikogo nie szukam. Obecnie nie ma mnie na żadnym portalu matrymonialnym, na żadnym forum dla samotnych i poszukujących,
nie chadzam na randki w ciemno, potańcówki dla singli i inne takie.
Z resztą po latach doszłam do wniosku, że takie poszukiwania są bez sensu, bo druga osoba to nie eksponat w katalogu wysyłkowym, ze zamawiam tego pana i już go mam.
Nawet jak jednak po zamówieniu spotkam tego pana, to nie da się w żaden sposób kupić jego zainteresowania i uczuć.
Z resztą nie jest mi źle.
Mam gdzie mieszkać, mam prace, nie potrzebne mi cudze pieniądze ani żeby mnie ktoś utrzymywał. Nie potrzebuję wsparcia psychicznego od nikogo, ani pomocy
w codziennych sprawach typu sprawunki, sprzątanie itd. Jak mam awarię w mieszkaniu to wzywam mechanika.
Jakbym miała jeszcze mieć dzieci, była młodsza, to miałabym dodatkowo nóż na gardle i poziom desperacji aby zostać rodzicem level hard jak to się mówi.
A że mam lat ile mam, więc ten "problem" już mnie nie dotyczy, więc nie mam zamiaru się nim przejmować.
Ominą mnie małżeńskie kłotnie, rozwód, albo wdowieństwo - trzeba patrzeć na wszystko od jasnej strony.
Poza tym dużo tu przez lata czytałam, że trzeba się nauczyć żyć samemu, być samemu ze sobą szczęśliwym, nie trzeba gonić za związkiem i desperacko łapać tego chłopa.
No więc podsumowując, zrobiłam już to wszystko smile
Będę sobie żyła sama, od czasu do czasu pisząc coś na forum, albo i nie, może się kiedyś całkowicie wyloguję. Krzywdy nikomu nie robię.

Wzięcie głębokiego oddechu nie zaszkodzi, leczy rossanko nadal, świadomie lub nie, okopujesz się, tym razem wokół stanowiska "nie udało się, to jak nie, to nie tongue " - rossanka strzeliła focha!!
I dawaj, przegięcie w drugą stronę. Bo nawet jak spotkasz kogoś fajnego, to tym razem szansę pośle do diabła wycofana i negatywna postawa.

Zobacz podobne tematy :

1,367

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
SonyXperia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Aj  dajcie mi już spokój, jestem sama i już. Czy to 2013 czy 2014, czy 2019. Pewnie to samo napiszę w 2021 i 2028 .
Tak tak, odrzucam wszystkie pomysły, wszystkich wolnych i skupiam się na samych zajętych.
Z resztą pisałam już, ze nikogo nie szukam. Obecnie nie ma mnie na żadnym portalu matrymonialnym, na żadnym forum dla samotnych i poszukujących,
nie chadzam na randki w ciemno, potańcówki dla singli i inne takie.
Z resztą po latach doszłam do wniosku, że takie poszukiwania są bez sensu, bo druga osoba to nie eksponat w katalogu wysyłkowym, ze zamawiam tego pana i już go mam.
Nawet jak jednak po zamówieniu spotkam tego pana, to nie da się w żaden sposób kupić jego zainteresowania i uczuć.
Z resztą nie jest mi źle.
Mam gdzie mieszkać, mam prace, nie potrzebne mi cudze pieniądze ani żeby mnie ktoś utrzymywał. Nie potrzebuję wsparcia psychicznego od nikogo, ani pomocy
w codziennych sprawach typu sprawunki, sprzątanie itd. Jak mam awarię w mieszkaniu to wzywam mechanika.
Jakbym miała jeszcze mieć dzieci, była młodsza, to miałabym dodatkowo nóż na gardle i poziom desperacji aby zostać rodzicem level hard jak to się mówi.
A że mam lat ile mam, więc ten "problem" już mnie nie dotyczy, więc nie mam zamiaru się nim przejmować.
Ominą mnie małżeńskie kłotnie, rozwód, albo wdowieństwo - trzeba patrzeć na wszystko od jasnej strony.
Poza tym dużo tu przez lata czytałam, że trzeba się nauczyć żyć samemu, być samemu ze sobą szczęśliwym, nie trzeba gonić za związkiem i desperacko łapać tego chłopa.
No więc podsumowując, zrobiłam już to wszystko smile
Będę sobie żyła sama, od czasu do czasu pisząc coś na forum, albo i nie, może się kiedyś całkowicie wyloguję. Krzywdy nikomu nie robię.

Wzięcie głębokiego oddechu nie zaszkodzi, leczy rossanko nadal, świadomie lub nie, okopujesz się, tym razem wokół stanowiska "nie udało się, to jak nie, to nie tongue " - rossanka strzeliła focha!!
I dawaj, przegięcie w drugą stronę. Bo nawet jak spotkasz kogoś fajnego, to tym razem szansę pośle do diabła wycofana i negatywna postawa.

Spotkałam i co z tego.

1,368

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Aj  dajcie mi już spokój, jestem sama i już. Czy to 2013 czy 2014, czy 2019. Pewnie to samo napiszę w 2021 i 2028 .
Tak tak, odrzucam wszystkie pomysły, wszystkich wolnych i skupiam się na samych zajętych.
Z resztą pisałam już, ze nikogo nie szukam. Obecnie nie ma mnie na żadnym portalu matrymonialnym, na żadnym forum dla samotnych i poszukujących,
nie chadzam na randki w ciemno, potańcówki dla singli i inne takie.
Z resztą po latach doszłam do wniosku, że takie poszukiwania są bez sensu, bo druga osoba to nie eksponat w katalogu wysyłkowym, ze zamawiam tego pana i już go mam.
Nawet jak jednak po zamówieniu spotkam tego pana, to nie da się w żaden sposób kupić jego zainteresowania i uczuć.
Z resztą nie jest mi źle.
Mam gdzie mieszkać, mam prace, nie potrzebne mi cudze pieniądze ani żeby mnie ktoś utrzymywał. Nie potrzebuję wsparcia psychicznego od nikogo, ani pomocy
w codziennych sprawach typu sprawunki, sprzątanie itd. Jak mam awarię w mieszkaniu to wzywam mechanika.
Jakbym miała jeszcze mieć dzieci, była młodsza, to miałabym dodatkowo nóż na gardle i poziom desperacji aby zostać rodzicem level hard jak to się mówi.
A że mam lat ile mam, więc ten "problem" już mnie nie dotyczy, więc nie mam zamiaru się nim przejmować.
Ominą mnie małżeńskie kłotnie, rozwód, albo wdowieństwo - trzeba patrzeć na wszystko od jasnej strony.
Poza tym dużo tu przez lata czytałam, że trzeba się nauczyć żyć samemu, być samemu ze sobą szczęśliwym, nie trzeba gonić za związkiem i desperacko łapać tego chłopa.
No więc podsumowując, zrobiłam już to wszystko smile
Będę sobie żyła sama, od czasu do czasu pisząc coś na forum, albo i nie, może się kiedyś całkowicie wyloguję. Krzywdy nikomu nie robię.

Wzięcie głębokiego oddechu nie zaszkodzi, leczy rossanko nadal, świadomie lub nie, okopujesz się, tym razem wokół stanowiska "nie udało się, to jak nie, to nie tongue " - rossanka strzeliła focha!!
I dawaj, przegięcie w drugą stronę. Bo nawet jak spotkasz kogoś fajnego, to tym razem szansę pośle do diabła wycofana i negatywna postawa.

Spotkałam i co z tego.

Nie z każdego spotkania musi "coś" być więcej prócz zauroczenia, wzajemnej sympatii.

1,369

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
SonyXperia napisał/a:
rossanka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Wzięcie głębokiego oddechu nie zaszkodzi, leczy rossanko nadal, świadomie lub nie, okopujesz się, tym razem wokół stanowiska "nie udało się, to jak nie, to nie tongue " - rossanka strzeliła focha!!
I dawaj, przegięcie w drugą stronę. Bo nawet jak spotkasz kogoś fajnego, to tym razem szansę pośle do diabła wycofana i negatywna postawa.

Spotkałam i co z tego.

Nie z każdego spotkania musi "coś" być więcej prócz zauroczenia, wzajemnej sympatii.

Nie z kazdego
Ale u mnie z żadnego spotkanie nic nie wynikało. To dopiero zagadka.

1,370

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Albo inny przykład,  poznaje kogoś,  na początku mnie nie interesuje, bo go nie znam. W miarę upływu czasu i rozmów, poznawania drugiej osoby, okazuje się,  że fajny mężczyzna, zaczynam się więc interesować,  czy kogoś ma i oczywiście wychodzi na to, że zajęty  (dużo facetów żyje w nieformalnych zwiazkach i brak obrączki na palcu).

Moim zdaniem lepiej od razu na początku wybadać teren czy ktoś jest zajęty czy nie.
Gdy ja np. poznaję jakąś dziewczynę to już pierwszego dnia sprawdzam czy ma chłopaka albo czy jest wolna (by od razu rozwiać wszelkie wątpliwości)
Tylko nie robię tego w pośredni sposób typu: ,,masz chłopaka?", lecz bardziej robię to jakoś dyskretnie, np. widzę, że dziewczyna nagle zaczyna pisać do kogoś intensywnie na telefonie to tak pół żartem pół serio mówię coś w stylu: ,,oo, pewnie chłopak się niepokoi" smile bardzo często po odpowiedzi na takie zdanie jesteśmy w stanie stwierdzić czy ktoś jest sam czy nie.

1,371 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-06-20 08:58:23)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Spotkałam i co z tego.

Nie z każdego spotkania musi "coś" być więcej prócz zauroczenia, wzajemnej sympatii.

Nie z kazdego
Ale u mnie z żadnego spotkanie nic nie wynikało. To dopiero zagadka.

Mówisz nic, myślisz, czyli nie związek, bo tylko na tym Ci zależało. I to też nie jest zagadka. Nie trafiłaś jak do tej pory na "tą" odpowiednią, właściwą osobę.

1,372

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
SonyXperia napisał/a:
rossanka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Nie z każdego spotkania musi "coś" być więcej prócz zauroczenia, wzajemnej sympatii.

Nie z kazdego
Ale u mnie z żadnego spotkanie nic nie wynikało. To dopiero zagadka.

Mówisz nic, myślisz, czyli nie związek, bo tylko na tym Ci zależało. I to też nie jest zagadka. Nie trafiłaś jak do tej pory na "tą" odpowiednią, właściwą osobę.

Ja tam wierzę,  że jest kilka takich osób dla każdego,  a nie ta jedna jedyna.
Jakoś dziwnym trafem przeważnie mieszka ona w tym samym kraju,  albo mieście. ....
Myślę,  że wielu osobom możemy pasować w życiu i na odwrót.
I zależy też od etapu życia.  Moźe z kimś nie wyszło by nam w wieku lat 20 a zupełnie inaczej byloby po 40, bo obydwoje bylibyśmy już innymi ludźmi.

1,373

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanko, przypomniałaś mi wiersz "Wszelki wypadek" Szymborskiej smile

Na forum i w życiu są dwie szkoły. Jedna mówi, by nie szukać, puścić sprawy wolno a los sam przyniesie, co ma przynieść. Druga zaleca aktywnośc.
Ja optuję za kompromisem, ale takim prawdziwym, zadowalającym, a nie powodującym, że nikt nie dostaje tego, czego potrzebuje - jak często mylnie kompromis się postrzega.
Czyli owszem, zdaję się na los, bo wierzę, że Pan Bóg wie, co robi, ale gdy czuję, że mam ochotę zadziałać aktywnie - robię to. Nie stwarzając sobie presji, że tym razem musi się udać. Ostateczne słowo nie do mnie należy, lecz to Tego Pana. Można go również Wszelkim Wypadkiem nazwać - o, proszę, jaka piękna nazwa (chyba przy niej zostanę, bo Pan Bóg kojarzy się zbyt jednoznacznie i konkretnie) wink

1,374

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Moim zdaniem lepiej od razu na początku wybadać teren czy ktoś jest zajęty czy nie.
Gdy ja np. poznaję jakąś dziewczynę to już pierwszego dnia sprawdzam czy ma chłopaka albo czy jest wolna (by od razu rozwiać wszelkie wątpliwości)
e.

Na początku.  Jak kogoś poznaje, to nie obchodzi mnie jego stan cywilny, bo go nie znam.
Inaczej z każdym ale to z każdym mężczyzna poznanym w ciągu życia powinnam przeprowadzić wywiad
-rossanka, miło mi
- Kleofas , również mi miło
- panie Kleofasie, ładna koszula, pewnie żona wybierała?

Albo na szkoleniu
-przepraszam czy to miejsce jest wolne?
-tak wolne. A Pan jest tu sam? Żona  z poza branży?

Albo w kolejce za kartoflami:
- Będę stał za panią, tylko skocze jeszcze po marchew
- Dobrze, ale żona ma z Panem dobrze, że pan jej te zakupy robi i ciezkie  siatki  nosi.

big_smile

1,375 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-06-20 16:07:02)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanko, a choćby i tak, czemu nie?
Bardzo często wcale nie muszę się starać o wybadanie gruntu bo samo wychodzi.
Na przykład kiedyś wracałam z kolegą z kursu angielskiego i zaczęliśmy rozmawiać co nas skłoniło do zapisania się, a kolega na to że chciał mieć w życiu coś więcej niż żona dzieci i praca. Albo powiedzmy pytam kumpla jak spędził weekend, a ten mi opowiada że był z żoną i dziećmi tu i tam. Zupełnie naturalnie.

1,376

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Mówisz nic, myślisz, czyli nie związek, bo tylko na tym Ci zależało. I to też nie jest zagadka. Nie trafiłaś jak do tej pory na "tą" odpowiednią, właściwą osobę.

Ja tam wierzę,  że jest kilka takich osób dla każdego,  a nie ta jedna jedyna.
Jakoś dziwnym trafem przeważnie mieszka ona w tym samym kraju,  albo mieście. ....

To te... no... jak mu tam.... prawo przyciągania :trolol:

Powiedziałbym, że znacznie więcej niż kilka. Do tego czym bardziej w "okolicach przeciętności" jesteś tym więcej. PO prostu nie ma warunków/zbiegu okoliczności/przypadku żeby zbudować bliskość z większości tych osób.

1,377

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Na początku.  Jak kogoś poznaje, to nie obchodzi mnie jego stan cywilny, bo go nie znam.
Inaczej z każdym ale to z każdym mężczyzna poznanym w ciągu życia powinnam przeprowadzić wywiad
-rossanka, miło mi
- Kleofas , również mi miło
- panie Kleofasie, ładna koszula, pewnie żona wybierała?

Albo na szkoleniu
-przepraszam czy to miejsce jest wolne?
-tak wolne. A Pan jest tu sam? Żona  z poza branży?

Albo w kolejce za kartoflami:
- Będę stał za panią, tylko skocze jeszcze po marchew
- Dobrze, ale żona ma z Panem dobrze, że pan jej te zakupy robi i ciezkie  siatki  nosi.

big_smile

Troszeczkę popracowałbym nad tymi wypowiedziami ale generalnie uważam że idea jest bardzo dobra smile

1,378

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Chyba sobie wszyscy żartujecie, toż to była by desperacja najwyższego poziomu. Jeszcze sobie tylko tabliczkę przed sobą nosić, szukam chłopa tongue

A teraz pytanie:
Chodzi o barierę fizyczną.
Poznajecie mężczyznę/kobietę, dobrze się Wam rozmawia i ogólnie jest "spoko", ale zupełnie nie ciągnie Was do tej osoby fizycznie. Nie, że jest jakaś brzydka, krzywa, z jakimiś odpychającymi defektami, albo o urodzie radiowej - jest "normalna " wyglądowo, nie odbiega od społeczeństwa, a niektórym moze się podobać, ale nie Wam, bo Was od niej fizycznie odrzuca.
Pytanie: czy da się to jakoś przełamać? Czy można się zmusić do kontaktu fizycznego? Mieliście kiedyś takie sytuacje?

1,379

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Moim zdaniem lepiej od razu na początku wybadać teren czy ktoś jest zajęty czy nie.
Gdy ja np. poznaję jakąś dziewczynę to już pierwszego dnia sprawdzam czy ma chłopaka albo czy jest wolna (by od razu rozwiać wszelkie wątpliwości)
e.

Na początku.  Jak kogoś poznaje, to nie obchodzi mnie jego stan cywilny, bo go nie znam.
Inaczej z każdym ale to z każdym mężczyzna poznanym w ciągu życia powinnam przeprowadzić wywiad
-rossanka, miło mi
- Kleofas , również mi miło
- panie Kleofasie, ładna koszula, pewnie żona wybierała?

Albo na szkoleniu
-przepraszam czy to miejsce jest wolne?
-tak wolne. A Pan jest tu sam? Żona  z poza branży?

Albo w kolejce za kartoflami:
- Będę stał za panią, tylko skocze jeszcze po marchew
- Dobrze, ale żona ma z Panem dobrze, że pan jej te zakupy robi i ciezkie  siatki  nosi.

big_smile

Widzę duże poczucie humoru, ale w sumie to są to bardzo dobre przykłady smile
Ja nawet kogoś takiego spotkałem ponad rok temu. Nie chcę podawać szczegółów,ale w moim przypadku było to :
- Pewnie żona czeka już z obiadem.

1,380

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Chyba sobie wszyscy żartujecie, toż to była by desperacja najwyższego poziomu. Jeszcze sobie tylko tabliczkę przed sobą nosić, szukam chłopa tongue

A teraz pytanie:
Chodzi o barierę fizyczną.
Poznajecie mężczyznę/kobietę, dobrze się Wam rozmawia i ogólnie jest "spoko", ale zupełnie nie ciągnie Was do tej osoby fizycznie. Nie, że jest jakaś brzydka, krzywa, z jakimiś odpychającymi defektami, albo o urodzie radiowej - jest "normalna " wyglądowo, nie odbiega od społeczeństwa, a niektórym moze się podobać, ale nie Wam, bo Was od niej fizycznie odrzuca.
Pytanie: czy da się to jakoś przełamać? Czy można się zmusić do kontaktu fizycznego? Mieliście kiedyś takie sytuacje?

Ja nie potrafię się przełamać jeśli odrzuca smile Tak, byłem w takiej sytuacji... niby ładna dziewczyna ale jednak jakoś tak dziwne emocje wzbudzała jak się na nią patrzyło.

1,381

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Chyba sobie wszyscy żartujecie, toż to była by desperacja najwyższego poziomu. Jeszcze sobie tylko tabliczkę przed sobą nosić, szukam chłopa tongue

A teraz pytanie:
Chodzi o barierę fizyczną.
Poznajecie mężczyznę/kobietę, dobrze się Wam rozmawia i ogólnie jest "spoko", ale zupełnie nie ciągnie Was do tej osoby fizycznie. Nie, że jest jakaś brzydka, krzywa, z jakimiś odpychającymi defektami, albo o urodzie radiowej - jest "normalna " wyglądowo, nie odbiega od społeczeństwa, a niektórym moze się podobać, ale nie Wam, bo Was od niej fizycznie odrzuca.
Pytanie: czy da się to jakoś przełamać? Czy można się zmusić do kontaktu fizycznego? Mieliście kiedyś takie sytuacje?

Ja bym nie był w stanie się przełamać, ale zaproponowałbym friendzone dając wyraźnie do zrozumienia że chodzi o zwykłą przyjaźń.

Raz w życiu miałem taką sytuację dość dawno temu. Na początku mi się pewna dziewczyna (byłem wtedy nastolatkiem) zupełnie nie podobała a później za nią szalałem.

1,382

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Na początku.  Jak kogoś poznaje, to nie obchodzi mnie jego stan cywilny, bo go nie znam.
Inaczej z każdym ale to z każdym mężczyzna poznanym w ciągu życia powinnam przeprowadzić wywiad
-rossanka, miło mi
- Kleofas , również mi miło
- panie Kleofasie, ładna koszula, pewnie żona wybierała?

Albo na szkoleniu
-przepraszam czy to miejsce jest wolne?
-tak wolne. A Pan jest tu sam? Żona  z poza branży?

Albo w kolejce za kartoflami:
- Będę stał za panią, tylko skocze jeszcze po marchew
- Dobrze, ale żona ma z Panem dobrze, że pan jej te zakupy robi i ciezkie  siatki  nosi.

big_smile

Bardzo cieszę się, że zrozumiałaś moją idee, aczkolwiek nie do końca o to mi chodziło smile
To co Ty teraz napisałaś to są bardzo drastyczne przykłady i troszeczkę przekoloryzowałaś moją myśl.
Tu nie chodzi o to żeby takimi tekstami walić w kolejce za kartoflami ale żeby robić to bardziej dyskretnie a nie już w pierwszym zdaniu i do tego jeszcze tak intensywnie smile

Rozumiesz, to powinno być takie delikatne, subtelne, gdzieś wynikające naturalnie z rozmowy do tego z żartem i humorem a nie takie strzelanie z grubej armaty.

No ale możesz sobie z tego żartować i np. po roku dowiadywać się, że facet, który zaczynał być dla Ciebie interesujący nagle jest żonaty i dzieciaty tongue

1,383

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Chyba sobie wszyscy żartujecie, toż to była by desperacja najwyższego poziomu. Jeszcze sobie tylko tabliczkę przed sobą nosić, szukam chłopa tongue

A teraz pytanie:
Chodzi o barierę fizyczną.
Poznajecie mężczyznę/kobietę, dobrze się Wam rozmawia i ogólnie jest "spoko", ale zupełnie nie ciągnie Was do tej osoby fizycznie. Nie, że jest jakaś brzydka, krzywa, z jakimiś odpychającymi defektami, albo o urodzie radiowej - jest "normalna " wyglądowo, nie odbiega od społeczeństwa, a niektórym moze się podobać, ale nie Wam, bo Was od niej fizycznie odrzuca.
Pytanie: czy da się to jakoś przełamać? Czy można się zmusić do kontaktu fizycznego? Mieliście kiedyś takie sytuacje?

Rossanko, pierwsze zdanie to żart, prawda? Przykłady zagadywania odebrałam jako celowo przerysowane. Nie muszę też rozpoczynać znajomości od wywiadu środowiskowego, mogę trochę później sprowokować jakąś wzmiankę na ten temat, co nie znaczy zwlekać z tym latami. Niech to wyjdzie naturalnie, subtelnie - no przecież nie brakuje Ci inteligencji. Np. idą wakacje, szukam miejsca na urlop i pytam niby przypadkiem: A ty wyjeżdżasz gdzieś z żoną i dziećmi? No, kurde, trochę inwencji smile

A jeśli chodzi o postawione w poście pytanie, zupełnie nie widzę sensu zmuszania się do czegokolwiek. Po co? Być z kimś, kto odpycha? Brrrr!
Uważam, że można dać komuś szansę, jeśli się tego odpychania nie jest do końca pewną. Poznałam kiedyś człowieka, który nie podobał mi się na zdjęciu, ale rozmawiał na tyle interesująco, że zdecydowałam się zweryfikować to pierwsze wrażenie. Bo zdarza się, że pierwsze bywa mylne. Ale weryfikacji nie mylmy ze zmuszaniem się.
Umiejętność rozmowy jest dla mnie bardzo, bardzo seksi.

1,384

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

Umiejętność rozmowy jest dla mnie bardzo, bardzo seksi.

"bajera jest ważna" ....na początku, jak chce sie wejsc w LTR nie ma opcji, musi byc pociag seksualny...zwlaszcza, ze panie są dość łase na komplementy zwlaszcza jak je uslysza od kogos kto im sie fizycznie podoba.

1,385 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-06-21 00:14:10)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Bonzo napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Umiejętność rozmowy jest dla mnie bardzo, bardzo seksi.

"bajera jest ważna" ....na początku, jak chce sie wejsc w LTR nie ma opcji, musi byc pociag seksualny...zwlaszcza, ze panie są dość łase na komplementy zwlaszcza jak je uslysza od kogos kto im sie fizycznie podoba.

Nie wiem, co to jest LTR. Komplementy są przyjemne jeśli autentyczne. Pana Boga za nogi nie złapałam, tylko dlatego, że ktoś się mną zainteresował. I wreszcie między rozmową a bajerowaniem jest zasadnicza różnica.

Kropka.

P.S. Już sprawdzilam znaczenie skrótu LTR. Kurczę, to już nie można po polsku?

1,386

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

Nie wiem, co to jest LTR. Komplementy są przyjemne jeśli autentyczne. Pana Boga za nogi nie złapałam, tylko dlatego, że ktoś się mną zainteresował. I wreszcie między rozmową a bajerowaniem jest zasadnicza różnica.

Kropka.

Long Term Relationship.

1,387

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Szkot, już wiem. Razi mnie i drażni ten zalew angielszczyzny.

1,388

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

Szkot, już wiem. Razi mnie i drażni ten zalew angielszczyzny.

Szczerze to mnie też.

1,389 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-06-21 00:39:30)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

A przy okazji się pochwalę, co mi tam smile
Jakiś czas temu poznałam przez internet pana z mojej okolicy. Zagadał sensownie, więc odpisałam. Napomknął coś o spotkaniu, ale się wahałam, napisałam, że wolę najpierw trochę się poznać pisząc, a on nie nalegał, lecz kontakt podtrzymał, czym mnie ujął. Widzę, że nie jest gadułą, ale jak mówi, to z sensem... i bez głupiego bajerowania smile Od pewnego czasu piszemy sms-y. Nie zalewa mnie nimi, ale też o mnie nie zapomina. Czyli jest tak jak lubię.
I dziś traf chciał, że dowiedziałam się o jutrzejszym koncercie w jego miejscowości (jakieś 12 km. ode mnie), więc "subtelnie" zagadnęłam, że chciałabym się wybrać, ale mogę mieć problem z powrotem do domu. Na to on, że odwiezie mnie swoją niezawodną audiczką. Ja mu na to: "Tylko nie wywieź mnie na pustkowie", a on: "Zagwarantowane, Pustynia Błędowska". Ale się uśmiałam!
Źle gościowi z oczu nie patrzy, intuicja mi mówi, że mogę zaryzykować, choć  na wszelki wypadek poproszę siostrę o kontrolny telefon smile
Nawiasem mówiąc byłam przekonana, że jutro będzie pracował w terenie, bo taką wyjazdową ma pracę, ale odpisał, że wyjeżdża dopiero w poniedziałek.
Ciekawa jestem wrażeń smile

1,390

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

A przy okazji się pochwalę, co mi tam smile
Jakiś czas temu poznałam przez internet pana z mojej okolicy. Zagadał sensownie, więc odpisałam. Napomknął coś o spotkaniu, ale się wahałam, napisałam, że wolę najpierw trochę się poznać pisząc, a on nie nalegał, lecz kontakt podtrzymał, czym mnie ujął. Widzę, że nie jest gadułą, ale jak mówi, to z sensem... i bez głupiego bajerowania smile Od pewnego czasu piszemy sms-y. Nie zalewa mnie nimi, ale też o mnie nie zapomina. Czyli jest tak jak lubię.
I dziś traf chciał, że dowiedziałam się o jutrzejszym koncercie w jego miejscowości (jakieś 12 km. ode mnie), więc "subtelnie" zagadnęłam, że chciałabym się wybrać, ale mogę mieć problem z powrotem do domu. Na to on, że odwiezie mnie swoją niezawodną audiczką. Ja mu na to: "Tylko nie wywieź mnie na pustkowie", a on: "Zagwarantowane, Pustynia Błędowska". Ale się uśmiałam!
Źle gościowi z oczu nie patrzy, intuicja mi mówi, że mogę zaryzykować, choć  na wszelki wypadek poproszę siostrę o kontrolny telefon smile
Nawiasem mówiąc byłam przekonana, że jutro będzie pracował w terenie, bo taką wyjazdową ma pracę, ale odpisał, że wyjeżdża dopiero w poniedziałek.
Ciekawa jestem wrażeń smile

OoOo to powodzenia smile a tutaj krótki filmik do obejrzenia przed randką:

https://www.youtube.com/watch?v=HEJ1M7Cnx0M

1,391

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Właśnie,  że osobie się nie potrafię się zmusić do kontaktu fizycznego, jeśli druga osoba mnie odpycha całościowo.
Usłyszałam kiedyś,  że jak jestem taka wybredna, to niech sobie czekam na księcia z bajki, skoro normalni faceci mi się nie podobają. 
To było kiedys. Myślałam wtedy, że przesadzam,  powinnam się zmusic do kontaktu.
Na szczęście zmądrzałam  i nie popełnie już tego błędu.

1,392

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

A ja sobie będę wybredna ile mi się tylko spodoba big_smile
Od bycia singlem się nie umiera.

Pisałam wczoraj na innym wątku, że nami kobietami często rządzi zewnątrzsterowność. Wciąż coś powinnyśmy, czegoś nam się zabrania, wciąż myślimy, co pomyśli jakiś facet, zamiast zastanowić się, co siedzi w naszych głowach.
Rossanko, ja też ciągle się czegoś uczę.

1,393

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

A ja sobie będę wybredna ile mi się tylko spodoba big_smile
Od bycia singlem się nie umiera.

Pisałam wczoraj na innym wątku, że nami kobietami często rządzi zewnątrzsterowność. Wciąż coś powinnyśmy, czegoś nam się zabrania, wciąż myślimy, co pomyśli jakiś facet, zamiast zastanowić się, co siedzi w naszych głowach.
Rossanko, ja też ciągle się czegoś uczę.


Też zrobiłam się wybredna. 
Jak miałam 20 lat. A nawet 30 spotykałam sie zawsze z facetami, o których nawet przez chwilę na każdym etapie znajomosości nie pomyślałam jak o mężczyznach,  tylko jak o kolegach. Fizycznie mnie odpychali, ale chcialam kogoś mieć,  więc myślałam,  że skoro mnie chcieli to nie powinnam przepuscic okazji . Miałam wtedy 20 lat, nie wiem, skąd mi się brało takie głupie myślenie.  A ile się nameczylam.

1,394

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Mówisz, że w wieku 20 lat zmuszałaś sie do takich spotkań? Ja wręcz przeciwnie, jak tylko sie dało omijałam jakiekolwiek przejawy prób związku. Nie nie jestem samotna. Po prostu spodobałam się komuś kto nie dał się przepędzić i nabić w butelkę. To jest chyba ten klucz do bycia razem. Przynajmniej był dla mnie. Zawsze uważałam, że nie nadaje się do związku bo jestem zbyt rozbestwiona, nieodpowiedzialna i wiele innych przywar posiadam. W efekcie jestem już od lat żoną i matką. Daleko mi do ideału, i nie wydaje mi się abym nim kiedykolwiek została.

1,395

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
dagmara.beres napisał/a:

Mówisz, że w wieku 20 lat zmuszałaś sie do takich spotkań? Ja wręcz przeciwnie, jak tylko sie dało omijałam jakiekolwiek przejawy prób związku. Nie nie jestem samotna. Po prostu spodobałam się komuś kto nie dał się przepędzić i nabić w butelkę. To jest chyba ten klucz do bycia razem. Przynajmniej był dla mnie. Zawsze uważałam, że nie nadaje się do związku bo jestem zbyt rozbestwiona, nieodpowiedzialna i wiele innych przywar posiadam. W efekcie jestem już od lat żoną i matką. Daleko mi do ideału, i nie wydaje mi się abym nim kiedykolwiek została.

Twoja postawa była więc Tą właściwą, moja nie. Widzę to po latach.
Cóż dalej zrobić - ano nic nie zrobić. Przecież się nie zastrzelę.
Z drugiej strony stara jeszcze nie jestem.

1,396

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

No dobrze. A co Cię konkretnie odpychało w wyglądzie facetów których poznałaś?
Były przypadki, że ktoś podobał Ci się w rozmowie, były wspólne tematy, ale fizycznie to nie to?
Czy Ci goście byli obrzydliwi? A może nie wpasowali się w Twój gust? Jeśli tak, jaki on jest?

1,397

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
fuorviatos napisał/a:

No dobrze. A co Cię konkretnie odpychało w wyglądzie facetów których poznałaś?
Były przypadki, że ktoś podobał Ci się w rozmowie, były wspólne tematy, ale fizycznie to nie to?
Czy Ci goście byli obrzydliwi? A może nie wpasowali się w Twój gust? Jeśli tak, jaki on jest?

Niech no pomyślę.
Niektórzy mnie odpychali fizycznie, a z niektórymi czułam się, jakbym rozmawiała z bratem, wujkiem, panem listonoszem - nie było nic
z erotycznego przyciągania.
Jak byłam dużo młodsza, myślałam, co tam seks, nieważne, ważne żebyśmy się dogadywali. A i tu niespodzianka, myliłam się.
Czy mam jakiś typ wyglądowy? Zdarzało mi się, że podobał mi się blondyn, albo łysy, albo szatyn. W okularach albo bez. Wyższy i niższy.
Mogę powiedzieć tylko co mi się nie podoba: nie lubię urody typu Hiszpan - śniada cera, ciemne oczy, czarne włosy (kręcone mi się wybitnie nie podobają).
I nie widzę się z mężczyzną niższym i chudszym ode mnie, czułabym się przy nim jak facet.
Acha i dziwne, bo nie lubię też właśnie bardzo wysokich mężczyzn, takich 190cm.
Ale,,,,
Ale mogę się kiedyś właśnie w takim zakochać znając przewrotność losu.
Albo i nie wink

1,398

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Erotycznego przyciągania powiadasz? A kiedy ono miało się pojawić, na pierwszej randce?
Widzę, że nie jesteś z wyglądu aż tak strasznie wybredna - może jest jeszcze dla Ciebie nadzieja wink.
A czego ty szukasz? Jakie masz oczekiwania w rozmowie?
Bo ja, dziś 34 letni facet prowadzę ją tak jak mi się zachce i jaki mam nastrój.
Nie bajdurze, nie jestem milusiński - czasem rzucę jakimś ciętym żartem; na tyle wyważonym, żeby nie urazić rzecz jasna.
Czy ty się czasem nie programujesz w jakiś sposób na te rozmowy? A później odchodzisz z kwitkiem?

1,399

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
fuorviatos napisał/a:

Erotycznego przyciągania powiadasz? A kiedy ono miało się pojawić, na pierwszej randce?

O nie nie, żadna pierwasza randka. Znałam Ich miesiącami (najkrócej tygodniami) i nic. Zero przyciągania.



fuorviatos napisał/a:

Widzę, że nie jesteś z wyglądu aż tak strasznie wybredna - może jest jeszcze dla Ciebie nadzieja wink.
A czego ty szukasz? Jakie masz oczekiwania w rozmowie?
Bo ja, dziś 34 letni facet prowadzę ją tak jak mi się zachce i jaki mam nastrój.
Nie bajdurze, nie jestem milusiński - czasem rzucę jakimś ciętym żartem; na tyle wyważonym, żeby nie urazić rzecz jasna.
Czy ty się czasem nie programujesz w jakiś sposób na te rozmowy? A później odchodzisz z kwitkiem?

Hm, nie nie programuję się. ALbo z kimś mi się dobrze rozmawia, albo nie. Albo czuję przyciąganie albo nie.
Ale to oczywiście potrzeba czasu, na pewno nie jednego spotkania.
Po jedynym spotkaniu to jedynie mogę powiedzieć, czy chcę się spotkać raz jeszcze. Bo jak "gadka" się nie klei, albo ogólnie facet wydaje się nieciekawy z rozmowy, a jego wygląd od razu odpycha (na poziomie fizycznym), to sorry, drugiego razu nie będzie. Ale to tak na "starość " mi sie zrobiło. Bo jak miałam 20 lat, to mógłby być garbaty i krzywy a ja byłam szczęśliwa, że ktos się chciał ze mną umówić. I umawiałam się tak i umawiałam.... big_smile

1,400

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Hmm. Może w takim razie sama nie dałaś tym gościom sygnału, że chcesz być uwiedziona?
Próbowałaś typowo babskich tricków? Krótsza kiecka, szpila, mocniejszy makijaż?
Ja mam coś takiego, że lubię jak kobieta wysyła takie sygnały, wtedy kieruje rozmowę na właściwe tory smile
Zdarza się też, że będzie ładnie ubrana a z rozmowy czy zachowania tępa dzida - wtedy z pustego i Salomon nie naleje smile

1,401

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
fuorviatos napisał/a:

Hmm. Może w takim razie sama nie dałaś tym gościom sygnału, że chcesz być uwiedziona?
Próbowałaś typowo babskich tricków? Krótsza kiecka, szpila, mocniejszy makijaż?
Ja mam coś takiego, że lubię jak kobieta wysyła takie sygnały, wtedy kieruje rozmowę na właściwe tory smile
Zdarza się też, że będzie ładnie ubrana a z rozmowy czy zachowania tępa dzida - wtedy z pustego i Salomon nie naleje smile

Wtedy, w okresie 20-30lat?
Hmm, nie. Uważałam się za nudną, brzydką i grubą i nie wieryłam, że ktokolwiek fajny sie mną zainteresuje.
Żadnych tam prób uwodzenia, sygnałów, umarłabym w tamtym czasie ze strachu smile Bałam się facetów jak diabeł święconej wody - teraz po latach to widzę, bo wtedy mi się zdawało, ze mam pecha i nie mogę poznać żadnego sensowengo smile

1,402

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nie, nie wtedy. Mówie o teraz.
Jak się ma 20 lat to się ma pstro w głowie - wiem sam po sobie smile

1,403

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
fuorviatos napisał/a:

Nie, nie wtedy. Mówie o teraz.
Jak się ma 20 lat to się ma pstro w głowie - wiem sam po sobie smile

A teraz to jest zupełnie inaczej smile
Tylko pula panów zmalała, bo znakomita większośc ma już rodziny albo jest w związkach. Nie będę przecież nikomu z butami w życie wchodziła.

1,404 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-06-25 11:02:28)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Głowa do góry. Ja mam 34 lata i też jestem sam a za głupiego się nie uważam, i rozmowę potrafię pociągnąć, jeśli jest z kim rzecz jasna smile
A bardzo często różne dziewczyny które poznaje słuchają z zainteresowaniem bo same nie mają nic ciekawego do powiedzenia albo tak pieprzą, że mam ochotę zapłacić rachunek i wyjść w przebiegach.

1,405

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
fuorviatos napisał/a:

nie mają nic ciekawego do powiedzenia albo tak pieprzą, że mam ochotę zapłacić rachunek i wyjść w przebiegach.

Z ciekawości, co takiego mówią?
Czy nie mają ogólnie nic ciekawego do powiedzenia?

1,406 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-06-26 13:16:15)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Na ogól nic nie mówią tylko słuchają z zainteresowaniem, niektóre udawanym smile.
Zdarzyło mi się, usłyszeć czasem " koleżanka mi mówiła etc", albo "pracowałam kiedys".
Generalnie nie były to gadki nawet na średnio-intelektualnym poziomie, tylko coś w formie monologu.
Przełom powstaje kiedy pytają czym się zajmuje - wtedy nagle zyskuje na atrakcyjności
Szkoda tylko, że Pani ją u mnie szybko traci smile.
Nie znoszę pytań o pracę i oceniania mnie po tym jaki zawód wykonuje (jestem menadżerem).
Wiem co mam do zaoferowania jako człowiek więc chce żeby ktoś poznał mnie z tej strony a nie oceniał atrakcyjność na podstawie zawodu.

Jest wielu menadzerów-konowałów wink

1,407 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-06-26 13:20:03)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
fuorviatos napisał/a:

Na ogól nic nie mówią tylko słuchają z zainteresowaniem, niektóre udawanym smile.
Zdarzyło mi się, usłyszeć czasem " koleżanka mi mówiła etc", albo "pracowałam kiedys".
Generalnie nie były to gadki nawet na średnio-intelektualnym poziomie, tylko coś w formie monologu.
Przełom powstaje kiedy mówię czym się zajmuje - wtedy nagle zyskuje na atrakcyjności w jej oczach.
Szkoda tylko, że Pani ją u mnie szybko traci smile.

Może być tego bardzo prosta przyczyna - i wcale nie pisze tego złośliwie - dzieje się tak, że nie jesteś usatysfakcjonowany poziomem merytoryczno-intelektualnym rozmowy, bo wybierasz kobiety "głupsze" od siebie po to by czuć intelektualna przewagę. Byłbyś w stanie "przełknąć" kobietę przewyższającą Cię pod tym względem?

1,408

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Oczywiście. Nie wybieram "głupich" Kobiet żeby nad nimi dominować.
Rozmowa powinna być wymianą myśli, poglądów a nie monologiem. Tylko trzeba mieć co wymieniać smile
Jeśli trafiłbym na przemądrzałą, pewnie bym ją dla zabawy antagonizował a później odrzucił z automatu.
Nie ma być "głupia". Ma mieć swoje zdanie, ale nie uważać się za pępek świata.
Jedną ze składowych atrakcyjności jest u mnie skromność - nie mylić z głupotą.

1,409

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

W takim razie według jakiego klucza wybierasz kobiety, które zapraszasz na randki, spotkania cokolwiek? Zakładam, że zanim do tego dojdzie wcześniej w jakiś sposób je poznajesz, rozmawiasz z nimi, oceniasz.

1,410

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
fuorviatos napisał/a:

Na ogól nic nie mówią tylko słuchają z zainteresowaniem, niektóre udawanym smile.
Zdarzyło mi się, usłyszeć czasem " koleżanka mi mówiła etc", albo "pracowałam kiedys".
Generalnie nie były to gadki nawet na średnio-intelektualnym poziomie, tylko coś w formie monologu.
Przełom powstaje kiedy pytają czym się zajmuje - wtedy nagle zyskuje na atrakcyjności
Szkoda tylko, że Pani ją u mnie szybko traci smile.
Nie znoszę pytań o pracę i oceniania mnie po tym jaki zawód wykonuje (jestem menadżerem).
Wiem co mam do zaoferowania jako człowiek więc chce żeby ktoś poznał mnie z tej strony a nie oceniał atrakcyjność na podstawie zawodu.

Jest wielu menadzerów-konowałów wink

A konkretnie jakie tematy poruszałeś?
A moze po prostu nie "zatrybiło" jak to sie mówi. Nieraz rozmawia się o tzw dupiemaryni, a iskry lecą że hoho. smile

1,411

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nie korzystam prawie wogole z portali. Niektóre Kobiety poznałem na ulicy, na spacerze z psem.
Niektóre w innych okolicznościach.
Wiem o czym mówisz Rossanka, tylko nic nie poradzę, że jak kobieta pyta o zawód A później się jara przez 30 min jaką mam fajna pracę bo podróżuje etc to traci u mnie zupełnie i choćby "skały sraly" i była samą Cindy Crowford to kijem nie tkne smile.
Chyba że szukam damy do okazjonalnego seksu to spoko, choć ten kończy się w miarę szybko bo jednak czasem trzeba otworzyć buzię wink.
Tematy były różne. Kobiety na ogol pytaja o podstawy. Co robie? Co lubie? Albo lawinowo chca dowiedzieć sie o mnie wszystkiego, zadajac mnóstwo pytan.
Trochę Ci zdominowałem wątek, wybacz.  Napisz co Ciebie odrzuca.

1,412

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
fuorviatos napisał/a:

Nie korzystam prawie wogole z portali. Niektóre Kobiety poznałem na ulicy, na spacerze z psem.
Niektóre w innych okolicznościach.
Wiem o czym mówisz Rossanka, tylko nic nie poradzę, że jak kobieta pyta o zawód A później się jara przez 30 min jaką mam fajna pracę bo podróżuje etc to traci u mnie zupełnie i choćby "skały sraly" i była samą Cindy Crowford to kijem nie tkne smile.
Chyba że szukam damy do okazjonalnego seksu to spoko, choć ten kończy się w miarę szybko bo jednak czasem trzeba otworzyć buzię wink.
Tematy były różne. Kobiety na ogol pytaja o podstawy. Co robie? Co lubie? Albo lawinowo chca dowiedzieć sie o mnie wszystkiego, zadajac mnóstwo pytan.
Trochę Ci zdominowałem wątek, wybacz.  Napisz co Ciebie odrzuca.

Nie ma sprawy, czuj się jak u siebie, to wątek o samotnych osobach (znaczy bez pary) smile
Nie mów, bo myślałam, ze pytanie o prace to właśnie wyraz tego, że kobieta się interesuje Tobą, ma to pozytywne znaczenie. Więc mówisz, że odbierasz to negatywnie?
Hm, dziwne.
Pytania co robisz, co lubisz- to taki standard, Chodziło mi o takie rozmowy na inne, tematyczne tematy.
Mnie ciekawi wiele rzeczy. Na przykład ostatnio "horyzont zdarzeń" - fascynuje mnie to zagadnienie. Ale przecież z mężczyzną, którego bym poznała, nie będę o tym rozmawiać, uznałby mnie za pomyloną. Więc "bezpieczniej" jest się schować w temacie zachwytu nad trybem pracy rozmówcy smile
Co mnie odrzuca? Bucowatość, przemądrzałość, wąskie horyzonty myśleniowe (normalnie niczym klapki na oczach), zazdrość o osiągnięcia innych a także obrażalskośc.

1,413

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

A jesteś pewna, że sama nie prezentujesz tego co Cię odrzuca?

1,414

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Burzowy napisał/a:

A jesteś pewna, że sama nie prezentujesz tego co Cię odrzuca?

Tak.
Z wyjątkiem ostatniego - obrażalskości - ale się na tym łapię i próbuje to okiełznać.

1,415

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

witam.
Mam 36 lat i juz dosyć bycia samej.Było parę znajomości ,albo ktoś mnie odrzucal,albo ja kogos i tak mijały lata.W końcu pojawił się Ktoś, byłam pewna,ze to już To,niestety po kilku latach sie skończyło.Jak stwierdził,nie ma juz między nami iskry.Bardzo to przezylam.
Aby nie przedłużać,chciałam się wyzalic,ze mi źle,szukam ,szukam i nic.Mówi się,ze miłości się nie szuka,ale tonie prawda,bo jak się tylko siedzi i czeka to nic samo nie przyjdzie.Z drugiej strony,jak się usilnie za czymś goni,to tez się tego nie osiąga.Błędne kolo.Męcze się bardzo.
A ze juz mam swoje lata,to chyba jestem zmuszona dacsobie juz spokój.
Jak miałam 20lat w zyciu bym nie powiedziała,ze tak to się s kończy,

Przez ten upał bawię się w archeologa, to powyżej to mój pierwszy post tutaj.
W zasadzie mogłabym go wkleić ponownie po tych latach, tylko zmienić wiek w pierwszej linijce.
A jaki z tego morał? Że nie nic nie jest pewne i nic się nie musi zmienić.
Ale przyznam, ze dziwnie się czuję.

1,416 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2019-06-26 20:32:45)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

A ja pozwolę sobie zadać jedno pytanie. Ile tak naprawdę poświęciłaś czasu w ciągu ostatnich lat, żeby kogoś mieć, a nie żeby to było skazanie na przypadek losu?

1,417

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lucyfer666 napisał/a:

A ja pozwolę sobie zadać jedno pytanie. Ile tak naprawdę poświęciłaś czasu w ciągu ostatnich lat, żeby kogoś mieć, a nie żeby to było skazanie na przypadek losu?

Ale dokładnie o co Ci chodzi? O szukanie w internecie na portalach? Bo nie bardzo wiem, jak się odnieść.

1,418

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ogólnie. Czyli zagadywanie do mężczyzn, większa otwarcie na relacje, działanie w miejscach, gdzie można kogoś poznać np. w klubach/stowarzyszeniach.

1,419

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lucyfer666 napisał/a:

Ogólnie. Czyli zagadywanie do mężczyzn, większa otwarcie na relacje, działanie w miejscach, gdzie można kogoś poznać np. w klubach/stowarzyszeniach.

A jeśli o to chodzi to tak. Robiłam każdą rzecz, którą wymieniłeś.

1,420

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rozumiem w pełni Twoje uczucie. To ten moment kiedy zdajemy sobie sprawę, że wszelka praca, która miała na celu zmienić pewien stan rzeczy, okazała się ostatecznie bezowocna, a czas na nią poświęcony stracony.

1,421

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lucyfer666 napisał/a:

Rozumiem w pełni Twoje uczucie. To ten moment kiedy zdajemy sobie sprawę, że wszelka praca, która miała na celu zmienić pewien stan rzeczy, okazała się ostatecznie bezowocna, a czas na nią poświęcony stracony.

I co z tym fantem zrobić?

1,422

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

W sumie bez sensu nawet tu na forum o tym pisać.
Chyba w tej materii to mi się nigdy w życiu nie ułoży.
Jakiś dół czy co mnie dopadł.

1,423 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-06-26 22:20:26)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
fuorviatos napisał/a:

Nie korzystam prawie wogole z portali. Niektóre Kobiety poznałem na ulicy, na spacerze z psem.
Niektóre w innych okolicznościach.
Wiem o czym mówisz Rossanka, tylko nic nie poradzę, że jak kobieta pyta o zawód A później się jara przez 30 min jaką mam fajna pracę bo podróżuje etc to traci u mnie zupełnie i choćby "skały sraly" i była samą Cindy Crowford to kijem nie tkne smile.
Chyba że szukam damy do okazjonalnego seksu to spoko, choć ten kończy się w miarę szybko bo jednak czasem trzeba otworzyć buzię wink.
Tematy były różne. Kobiety na ogol pytaja o podstawy. Co robie? Co lubie? Albo lawinowo chca dowiedzieć sie o mnie wszystkiego, zadajac mnóstwo pytan.
Trochę Ci zdominowałem wątek, wybacz.  Napisz co Ciebie odrzuca.

Pracę masz jaką masz i w końcu temat kim jesteś i czym się zajmujesz wypłynie. Nie bardzo rozumiem Twoje zniesmaczenia na tym punkcie, o ile to czym się zajmujesz jest naprawdę oryginalne, rzadko spotykane czy po prostu w inny sposób interesujące.
Od razu przychodzi mi na myśl że jest to coś w stylu nurka głębinowego wink

W zasadzie, to z jakiego powodu tak bardzo zwracasz uwagę na to jak kobieta reaguje na Twoją pracę?

1,424

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

A ja mam w*jebane i mam dane lol

Teraz z Emilką się umawiam, sympatyczna dziewczyna big_smile

Dziś jest, jutro nie ma. Babę krótko trzeba trzymać, tydzień, dwa max lol

1,425

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Harvey napisał/a:

A ja mam w*jebane i mam dane lol

Teraz z Emilką się umawiam, sympatyczna dziewczyna big_smile

Dziś jest, jutro nie ma. Babę krótko trzeba trzymać, tydzień, dwa max lol

Harvey, wiemy smile Nieprzerwanie od rozwodu chwalisz się tym prawie w każdym temacie. Nauczyliśmy się tego już na pamięć tongue wink

1,426

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
SonyXperia napisał/a:
fuorviatos napisał/a:

Nie korzystam prawie wogole z portali. Niektóre Kobiety poznałem na ulicy, na spacerze z psem.
Niektóre w innych okolicznościach.
Wiem o czym mówisz Rossanka, tylko nic nie poradzę, że jak kobieta pyta o zawód A później się jara przez 30 min jaką mam fajna pracę bo podróżuje etc to traci u mnie zupełnie i choćby "skały sraly" i była samą Cindy Crowford to kijem nie tkne smile.
Chyba że szukam damy do okazjonalnego seksu to spoko, choć ten kończy się w miarę szybko bo jednak czasem trzeba otworzyć buzię wink.
Tematy były różne. Kobiety na ogol pytaja o podstawy. Co robie? Co lubie? Albo lawinowo chca dowiedzieć sie o mnie wszystkiego, zadajac mnóstwo pytan.
Trochę Ci zdominowałem wątek, wybacz.  Napisz co Ciebie odrzuca.

Pracę masz jaką masz i w końcu temat kim jesteś i czym się zajmujesz wypłynie. Nie bardzo rozumiem Twoje zniesmaczenia na tym punkcie, o ile to czym się zajmujesz jest naprawdę oryginalne, rzadko spotykane czy po prostu w inny sposób interesujące.
Od razu przychodzi mi na myśl że jest to coś w stylu nurka głębinowego wink

W zasadzie, to z jakiego powodu tak bardzo zwracasz uwagę na to jak kobieta reaguje na Twoją pracę?

Ja go trochę rozumiem, zbyt duże zainteresowanie pracą może sugerować, że ktoś jest ciekawy, ile kasy z tego jest i dalej to już wiadomo.

Albo ocenianie człowieka na podstawie tego, co robi, z różnymi zawodami kojarzą się pewne cechy osobowości, a to nie musi być prawda, ale jest się już zaszufladkowanym.

Też nie lubię drążenia tematu pracy na początku znajomości. Ale przyznam, że bardziej nie lubiłam wtedy, gdy miałam dość podłe zajęcie, niż teraz, kiedy mam względnie fajne. No obawiałam się tej szufladki, tego, że moja robota będzie mnie określać.

1,427 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-06-27 00:20:03)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
fuorviatos napisał/a:

Nie korzystam prawie wogole z portali. Niektóre Kobiety poznałem na ulicy, na spacerze z psem.
Niektóre w innych okolicznościach.
Wiem o czym mówisz Rossanka, tylko nic nie poradzę, że jak kobieta pyta o zawód A później się jara przez 30 min jaką mam fajna pracę bo podróżuje etc to traci u mnie zupełnie i choćby "skały sraly" i była samą Cindy Crowford to kijem nie tkne smile.
Chyba że szukam damy do okazjonalnego seksu to spoko, choć ten kończy się w miarę szybko bo jednak czasem trzeba otworzyć buzię wink.
Tematy były różne. Kobiety na ogol pytaja o podstawy. Co robie? Co lubie? Albo lawinowo chca dowiedzieć sie o mnie wszystkiego, zadajac mnóstwo pytan.
Trochę Ci zdominowałem wątek, wybacz.  Napisz co Ciebie odrzuca.

Pracę masz jaką masz i w końcu temat kim jesteś i czym się zajmujesz wypłynie. Nie bardzo rozumiem Twoje zniesmaczenia na tym punkcie, o ile to czym się zajmujesz jest naprawdę oryginalne, rzadko spotykane czy po prostu w inny sposób interesujące.
Od razu przychodzi mi na myśl że jest to coś w stylu nurka głębinowego wink

W zasadzie, to z jakiego powodu tak bardzo zwracasz uwagę na to jak kobieta reaguje na Twoją pracę?

Ja go trochę rozumiem, zbyt duże zainteresowanie pracą może sugerować, że ktoś jest ciekawy, ile kasy z tego jest i dalej to już wiadomo.

Albo ocenianie człowieka na podstawie tego, co robi, z różnymi zawodami kojarzą się pewne cechy osobowości, a to nie musi być prawda, ale jest się już zaszufladkowanym.

Też nie lubię drążenia tematu pracy na początku znajomości. Ale przyznam, że bardziej nie lubiłam wtedy, gdy miałam dość podłe zajęcie, niż teraz, kiedy mam względnie fajne. No obawiałam się tej szufladki, tego, że moja robota będzie mnie określać.


Ja inaczej odebrałam jego wpis. Nie, że chodziło mu o to że ktoś drąży temat pracy i wypytuje np. o wysokość zarobków. Napisał że te kobiety "jarają się" jego pracą i to go denerwuje, a więc wychodzi na to że denerwuje go zwykłe zainteresowanie jakimś nieprzeciętnym zawodem. Byłoby łatwiej ocenić czemu taka reakcja a nie inna gdyby napisał jaki to zawód , lecz tego na pewno nie zrobi, więc możemy sobie tylko teoretyzować wink Może to dla tych kobiety jest zawód niezwykły, a na jakiejś innej nie zrobiłby wrażenia. Trudno oceniać tak na sucho.

1,428 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-06-27 00:24:48)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
SonyXperia napisał/a:
niepodobna napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Pracę masz jaką masz i w końcu temat kim jesteś i czym się zajmujesz wypłynie. Nie bardzo rozumiem Twoje zniesmaczenia na tym punkcie, o ile to czym się zajmujesz jest naprawdę oryginalne, rzadko spotykane czy po prostu w inny sposób interesujące.
Od razu przychodzi mi na myśl że jest to coś w stylu nurka głębinowego wink

W zasadzie, to z jakiego powodu tak bardzo zwracasz uwagę na to jak kobieta reaguje na Twoją pracę?

Ja go trochę rozumiem, zbyt duże zainteresowanie pracą może sugerować, że ktoś jest ciekawy, ile kasy z tego jest i dalej to już wiadomo.

Albo ocenianie człowieka na podstawie tego, co robi, z różnymi zawodami kojarzą się pewne cechy osobowości, a to nie musi być prawda, ale jest się już zaszufladkowanym.

Też nie lubię drążenia tematu pracy na początku znajomości. Ale przyznam, że bardziej nie lubiłam wtedy, gdy miałam dość podłe zajęcie, niż teraz, kiedy mam względnie fajne. No obawiałam się tej szufladki, tego, że moja robota będzie mnie określać.


Ja inaczej odebrałam jego wpis. Nie, że chodziło mu o to że ktoś drąży temat pracy i wypytuje np. o wysokość zarobków. Napisał że te kobiety "jarają się" jego pracą i to go denerwuje, a więc wychodzi na to że denerwuje go zwykłe zainteresowanie jakimś nieprzeciętnym zawodem. Byłoby łatwiej ocenić czemu taka reakcja a nie inna gdyby napisał jaki to zawód , lecz tego na pewno nie zrobi, więc możemy sobie tylko teoretyzować wink Może to dla tych kobiety jest zawód niezwykły, a na jakiejś innej nie zrobiłby wrażenia. Trudno oceniać tak na sucho.

No tak. Ale takie jaranie się nieprzeciętną pracą bardziej niż osobą i tym, jaka jest, też może budzić nieufność. W ogóle zajmowanie się bardziej otoczką niż istotą, praca, zainteresowania, tryb życia itp. to otoczka, istota to nasze cechy.

Edit: Poza tym gadanie o pracy jest w moim odczuciu nudne, jaka by ona nie była.

1,429 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-06-27 00:30:40)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Ja go trochę rozumiem, zbyt duże zainteresowanie pracą może sugerować, że ktoś jest ciekawy, ile kasy z tego jest i dalej to już wiadomo.

Albo ocenianie człowieka na podstawie tego, co robi, z różnymi zawodami kojarzą się pewne cechy osobowości, a to nie musi być prawda, ale jest się już zaszufladkowanym.

Też nie lubię drążenia tematu pracy na początku znajomości. Ale przyznam, że bardziej nie lubiłam wtedy, gdy miałam dość podłe zajęcie, niż teraz, kiedy mam względnie fajne. No obawiałam się tej szufladki, tego, że moja robota będzie mnie określać.


Ja inaczej odebrałam jego wpis. Nie, że chodziło mu o to że ktoś drąży temat pracy i wypytuje np. o wysokość zarobków. Napisał że te kobiety "jarają się" jego pracą i to go denerwuje, a więc wychodzi na to że denerwuje go zwykłe zainteresowanie jakimś nieprzeciętnym zawodem. Byłoby łatwiej ocenić czemu taka reakcja a nie inna gdyby napisał jaki to zawód , lecz tego na pewno nie zrobi, więc możemy sobie tylko teoretyzować wink Może to dla tych kobiety jest zawód niezwykły, a na jakiejś innej nie zrobiłby wrażenia. Trudno oceniać tak na sucho.

No tak. Ale takie jaranie się nieprzeciętną pracą bardziej niż osobą i tym, jaka jest, też może budzić nieufność. W ogóle zajmowanie się bardziej otoczką niż istotą, praca, zainteresowania, tryb życia itp. to otoczka, istota to nasze cechy.

Edit: Poza tym gadanie o pracy jest w moim odczuciu nudne, jaka by ona nie była.

Nie wiem jednak co on  uważa za "jaranie się". Wpis wydawał mi się lekko na tym punkcie przewrażliwiony. Nie wiem czy sam fakt że kobieta mówi w sumie banał który brzmi: "masz ciekawą, interesującą pracę, podoba mi się" czy coś innego.

1,430 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-06-27 01:46:53)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Już tłumacze bo faktycznie zbyt ogólnie to ująłem.
Jestem menadżerem w branży turystycznej; mam dosyć prestiżową pracę.
Spotykałem się z Kobietami różnego pokroju, tych z branży staram się unikać bo to najczęściej nieszczęśliwe i trudne przypadki
I nawet nie chodzi mi o seks, bo to żadna sztuka zaciągnąć pannę do łóżka - wystarczą 2 spotkania, trochę wina; naprawdę - już to przerabiałem.
Tutaj chodzi o to, Kobiety z którymi rozmawiam są na ogół nudne i bierne a kiedy dowiadują się, co robię i że dużo podróżuje, to nagle zmieniają zachowanie, robią się milusińskie; wypytują "to kiedy mnie tam zabierzesz?". Takie zachowanie strasznie mnie zniechęca, bo czuje się atrakcyjny ze względu na pracę.
Dziś nauczyłem się, skrycie trzymać w sobie to co mam do zaoferowania i unikać Kobiet u których zyskuje na atrakcyjności otoczką.
Nie tylko pieniędzmi człowiek żyje.
Ja bym tam chętnie porozmawiał o „horyzoncie zdarzeń”. Nie znam tematu i z przyjemnością bym posłuchał smile.
Ostatnio spotkałem się z psychologiem. Jeszcze przed samym spotkaniem wyznała, ze woli „udawać głupia”, żeby facet nie czuł się gorszy w rozmowie. Nie kumam tego.

Posty [ 1,366 do 1,430 z 8,335 ]

Strony Poprzednia 1 20 21 22 23 24 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024