No, a dlaczego ja przyciągam samych popaprańców?
A kto to może wiedzieć?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Strony Poprzednia 1 2 3 4 … 129 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
No, a dlaczego ja przyciągam samych popaprańców?
A kto to może wiedzieć?
Wyciągnełam wnioski i wierz mi nie ciągnełam patologicznych związków na siłę.
Zrozum, nie jestem potworem, ani ostatnią sierotą, która daje się krzywdzić.
Myślisz, że przejeli się tym jaką krzywdę mi zrobili?Że mają choć cień wyrzutów sumienia?Nie pasowałam im po prostu więc czemu się mieli męczyć, o co mam pretensje, że usłyszałam prawdę o sobie.O co to wielkie hallo, dlaczego obrażam się na męski sposób widzenia kobiet.Przecież żaden nie będzie z kobietą która go fizycznie nie pociąga.Takie były odpowiedzi i tłumaczenia.
Liczenie się z uczuciami nieatrakcyjnej kobiety?A któż by się w to bawił.Ile razy panowie na tym forum bez krępacji pokazywali mi moje miejsce.I wcale nie kryli się z opinią, że głównym wyznacznikem kobiety jest jej wygląd.Co z tego, że jesteś inteligentna i silna.przecież są inteligentne, silne i piękne.Tudzież bezdzietne i młodsze.
Najlepiej by takie osoby jak ja znalazły sobie jakąś niszę - robótki na drutach, działalnośc w radzie parafialnej, pracę społeczną.I przestały marzyć o jakiś związkach - bo kto by je tam chciał.I przestały w końcu marudzić i wypisywać bzdury i krzywdzić swymi opiniami męzczyzn, bo przecież każdy ma prawo być z kobietą swoich marzeń a nie jakimś przechodzonym babskiem, grubym i szpetnym.Na co takie coś jeszcze ma czelność liczyć?
missnowegojorku napisał/a:No, a dlaczego ja przyciągam samych popaprańców?
A kto to może wiedzieć?
Bo takich multum?Bo niestety, nawet porządny wydawałoby się facet może się dla pewnej kobiety okazać chamem?A dla innej nie bo się jej będzie bał, kochał czy co tam jeszcze.
Bo takich multum?
Nie wiem czy multum. Na pewno istnieją "popaprańcy", chamy itp. Tak jak istnieje też inny sort.
Luciu, tylko tego innego sortu jak na lekarstwo.I realne szanse na niego mają tylko mądre i piękne kobiety.Bo ten lepszy sort i tak mimo wszystko jest wzrokowcami.
Wierz mi , wiem co piszę.Bardzo wnikliwie przyglądam się wolnym facetom.z wiadomych powodów:).I te obserwacje nie napawają mnie , zupełnie, ale to zupełnie optymizmem.
Mam z 10 wolnych koleżanek i wszystkie od kilku lat z nikim nie były, nikogo nie poznały.Tak jak to Miss napisała, nim zdąrzyły się zorientować wypadły z obiegu matrymonialnego i męskich zainteresowań.Ani nie mają gdzie kogo poznać, ani ich nikt nie podrywa, nie interesuje się.Dobrze, że one choć mają wspomnienia....
ASTERKA
Tak sobie czytam i czytam...
I po raz pierwszy musze napisac.
Nie dziwie sie,ze ludzie chca Ciebie,MisskeiBrzydulle zjesc.
Przeciesz idziecie "pod prad".
Tu ma byc lekko,latwo i przyjemnie.
A WY osmielacie sie" MARUDZIC", a co gorsze,twardo stoicie na swiom stanowisku.
Przeciez tu sami "specjalisci" siedza,co i tak lepiej wiedza jak Wy sie czujecie,co myslicie i co z Wami nie teges.
Dziesiatki razy bylo powiedziane,co macie zrobic.
A Wy takie oporne jestescie.
Za chwile,wszystkie bedziecie musialy przecztyac watek: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo.
Potem dostanicie spis lektur.
A jak juz ze wszystkim sie uporacie( tak po 6 miesiacach,zakladajac,ze jestescie oczywiscie po kursie szybkiego czytania),zostaniecie skierowane na TERAPIE,KTORA CZYNI CUDA.
Potem pozostaje tylko poogladac paru "FACHOWCOW" od przekierunkowania podswiadomosci na Utube i zakupic ksiazeczke "Sekret",
i macie KLUCZ do szczescia.
Acha,zapomnialam - to wymaga PRACY NAD SOBA.
Wiec,jak juz wszystkie te czynniki beda odhaczone i klucz w rece,to skoncza sie wszystkie problemy.
Bedziecie niezmiernie szczesliwe,bogate,spelnione,a chlopy,to sie beda pchaly drzwiami i oknami.
Przepraszam-nie chlopy,tylko sami Ksiazeta.
Lubie Was bardzo"MARUDY
Celinko , ja Cię po prostu KOCHAM.Uśmiałam się jak norka.
Jak pisałam,( by nie wyjśc na wredną i zimną sukę, bez wyższych uczuć) to się uśmiechałam pod nosem , tia zaraz powiedzą Ci, żę KOCHASZ ZA BARDZO
Dobrze , ze istnieją jeszcze ludzie, którzy lubią MYŚLEĆ inaczej.
Mam nadzieję, ża mi to nigdy nie przejdzie, że zawsze będę czarną owcą, co to nie chce się NA SIŁĘ bratać ze stadem.
ASTERKO
Ja naprawde pisze tylko ze wzgledu na Was.
Bo jestescie prawdziwe.
Sa rzeczy,ktore Was bola i nie owijacie tego w jakies pseudo psychologiczne veil.
Coraz trudniej sie z ludzmi komunikuje.
Ludzie nie SLUCHAJA!
"Przeleca" posta pobieznie,z gory wiedzac,ze oni i tak wiedza lepiej.
I takich tez rad,BEDA UDZIELAC.
ASTERKO ja Cie doskonale rozumie.
Troche rozbieznosci w zyciorysach ale generalnie to samo odczucie - po 40 jetes niewidoczna.
I nikt,kto tego nie przerobil na wlasnej skorze,wie,o czym mowimy.
Ciesze sie,zu sie usmiechnelas.
Dobrej nocy TOBIE i TWOJEMU SYNOWI.
Przeciesz idziecie "pod prad".
Tu ma byc lekko,latwo i przyjemnie.
A WY osmielacie sie" MARUDZIC", a co gorsze,twardo stoicie na swiom stanowisku.
to skoncza sie wszystkie problemy.
Lubie Was bardzo"MARUDY
1.Nie Celinko Marudy wcale nie idą "pod prąd". Pójście pod prąd znaczy coś zupełnie innego.
Marudy są doświadczone w taki, a nie inny sposób.
2. Wcale nie musi być łatwo, lekko i przyjemnie. Bo w życiu nie zawsze tak jest.
3. Tak, twardo stoją na swoim stanowisku, co jednak nie oznacza, że jest to słuszne.
4. Wybacz, nikt nie pisał, że problemy się skończą.
Wskazywano tylko sposoby ich rozwiązania (pomijam tych co obrażają), co znów, nie oznacza, że się one rozwiążą.
5. Ja też lubię Marudy, choć nie we wszystkim się z nimi zgadzam.
Asterko wybacz, że to piszę, ale takie teksty jak Celiny, niczego nie wnoszą. Poza poklepywaniem po plecach.
Witaj LUC
Pójście pod prąd znaczy coś zupełnie innego.
Prosze,wyjasnij wiec,co znaczy pojsc " POD PRAD"
Bede wdzieczna i pewnie nie tylko ja.
Tak, twardo stoją na swoim stanowisku, co jednak nie oznacza, że jest to słuszne.
A co,wg Ciebie jest sluszne i dlaczego Twoja "SLUSZNOSC",jest bardzie sluszna od SLUSZNOSCI ASTERKI
Sluszne wg kogo LUC?
Ciebie?
Swiata?
Kobiet?
Ludzi przed,badz po terapii?
Murzynow?.....i mnozyc mozna w nieskonczonocs.
Asterko wybacz, że to piszę, ale takie teksty jak Celiny, niczego nie wnoszą. Poza poklepywaniem po plecach.
.
LUC,a skad Ty wiesz,czego ASTERKA w tej chwili potrzebuje?
Moze ONAwlasnie potrzebuje oddechu,poklepania,i skad u Ciebie taka protekcjonalnosc
Siedzisz w Jej glowie?
Jestes lepsza?
Wiecej wiesz?
Czlowiek,ktory wychodzi poza schematy,jest spychany na margines,a czlowiek,ktory osmiela sie myslec solo(czytaj LUC -SAMODZIELNIE i JESZCZE TE POGLADY SZERZYC,powinien,wg tzw zbiorowej rzeczywistoci,spalony na stosie.
Dobranoc LUC
Prosze,wyjasnij wiec,co znaczy pojsc " POD PRAD"
co,wg Ciebie jest sluszne i dlaczego Twoja "SLUSZNOSC",jest bardzie sluszna od SLUSZNOSCI ASTERKISluszne wg kogo LUC?
Ciebie?
Swiata?
Kobiet?
Ludzi przed,badz po terapii?
Murzynow?.....i mnozyc mozna w nieskonczonocs.LUC,a skad Ty wiesz,czego ASTERKA w tej chwili potrzebuje?
Moze ONAwlasnie potrzebuje oddechu,poklepania,i skad u Ciebie taka protekcjonalnosc
Siedzisz w Jej glowie?
Jestes lepsza?
Wiecej wiesz?
Czlowiek,ktory wychodzi poza schematy,jest spychany na margines,a czlowiek,ktory osmiela sie myslec solo(czytaj LUC -SAMODZIELNIE i JESZCZE TE POGLADY SZERZYC,powinien,wg tzw zbiorowej rzeczywistoci,spalony na stosie.
1. Jeśli nie wiesz co znaczy "pójść pod prąd" to moje wyjasnienie nic Ci nie da.
2. Słuszne w ogóle czy w tej konkretnej sytuacji?
Każdy wybiera to co jest słuszne według niego.
Wskaż gdzie napisałam, że "moja słuszność" jest lepsza od Asterki?
3. Być może Asterka potrzebuje poklepania i w odpowiednim wątku tak się dzieje.
Sama wie najlepiej czego potrzebuje.
4. Nie siedzę w Jej głowie.
5. Gdzieś to napisałam?
6. Być może.
7. To co się dzieje w tym wątku nie jest wychodzeniem poza schematy. Przeciwnie.
8. Nie odmawiam samodzielności myślenia żadnej z Marud, bo piszemy ze sobą od dawna.
Poglądy swoje szerzyć mogą i to czynią. A inni mogą się z tym nie zgadzać.
9."Spalenie na stosie"? Ależ demonizujesz.
Widać funkcjonujemy w zupełnie różnych środowiskach. W moim, wychodzenie poza schematy, samodzielność myślenia są pożądane.
Zarejestrowałaś się na forum dzisiaj (czyli najwyżej 3 godziny temu), ale już wszystko wiesz.
Ktoś pisał o protekcjonalności?
Dobranoc.
Chcecie, to wierzcie - chcecie nie wierzcie, ale wiele osób zastanawia się nad TYM co w paru watkach jest tu "rozdzielane" jak ten przysłowiowy włos na 4. Myślę, że poza paroma osobami, które uważają, że "odkryły Amerykę", POZA niniejszym forum są i INNE osoby mające o problemie jakieś pojęcie.
Ponieważ znalazłam coś bardzo na temat - chcę się tym z Wami podzielić (aby docenić wartość tekstu warto czytać zdanie po zdaniu i NIE TYLKO odnosić się doń w aspekcie PARTNERÓW, ale nawet bardziej do SIEBIE SAMYCH. Przejrzeć się jak w lustrze ):
Istnieją (...)"sytuacje, w których poczucie wartości opiera się (...) na aspektach zewnętrznych. Uważamy, że podnosi ją atrakcyjność fizyczna, wykształcenie, status materialny, dom, w którym mieszkamy, a także nasz PARTNER. Okazuje się, że jego pozycja, majątek lub uroda także mają budować NASZ wizerunek.
Jeśli nadmiernie przywiązujesz uwagę do jakiejś cechy (uroda, status, wykształcenie, dobry samochód itp.), SZUKASZ jej lub też jej BRAK automatycznie SKREŚLA kogoś - skądinąd wartościowego - z listy, przyjrzyj się temu dokładniej.
Brak poczucia własnej wartości zamaskowany przeniesieniem punktu ciężkości na atrybuty zewnętrzne:
Jeśli to Twój problem?
Prawidłowe poczucie własnej wartości nie zależy od tego, czy nasz partner jest brunetem czy blondynem i czy stanowi przedmiot pożądania.
Przyczyna: Kiedy twoja samoocena została zachwiana, nauczyłeś się, że możesz unikać bólu, kompensując go tym, co przychodzi z zewnątrz (dobre stopnie, osiągnięcia w sporcie, powodzenie wśród rówieśników). Starałeś się nawiązywać relacje z osobami uznanymi za atrakcyjne, ponieważ ich pozycja ponosiła twoją.
Skutki w relacji: Atrakcyjny, także bogaty, wykształcony partner, jest dla Ciebie również sposobem, by podnieść swoją samoocenę. Nie chodzi (...) bynajmniej o to, że nie mamy prawa pragnąć partnera, który byłby jak najlepszy. Istotny jest punkt widzenia i to, czym się kierujesz, dokonując wyboru.
Czy koncentrujesz się na tym:
- jak się czujesz z nim
- czy go kochasz i jesteś kochany/a
- jakim człowiekiem jest twój partner
Czy też tym:
- jak oceniają go inni ludzie
- jakie wrażenie robi
- jaki jest jego status i pozycja
Jeśli kierujesz się oceną i wrażeniem, jakie Twój partner robi na innych, istnieje możliwość, że Twój związek nie jest celem samym w sobie - tylko drogą do celu, jaką jest poprawa samooceny.
Wnioski? Zastanów się, czy wolisz być osobą podziwianą czy szczęśliwą?" tekst pani Joanny Godeckiej
Mnie dał wiele do myślenia.
Jak autorka uważam, że aby móc "zwalać" winę za nieudane związki na ZEWNĘTRZNE przyczyny NAJPIERW należy wykluczyć przyczyny wywodzące się z nas samych. Bo jeśli same mamy do siebie zastrzeżenia, to nie należy winić nikogo innego, że RÓWNIEŻ je ma.
ASTERKA
Tak sobie czytam i czytam...
I po raz pierwszy musze napisac.
Nie dziwie sie,ze ludzie chca Ciebie,MisskeiBrzydulle zjesc.
Przeciesz idziecie "pod prad".
Tu ma byc lekko,latwo i przyjemnie.
A WY osmielacie sie" MARUDZIC", a co gorsze,twardo stoicie na swiom stanowisku.Przeciez tu sami "specjalisci" siedza,co i tak lepiej wiedza jak Wy sie czujecie,co myslicie i co z Wami nie teges.
Dziesiatki razy bylo powiedziane,co macie zrobic.
A Wy takie oporne jestescie.Za chwile,wszystkie bedziecie musialy przecztyac watek: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo.
Potem dostanicie spis lektur.
A jak juz ze wszystkim sie uporacie( tak po 6 miesiacach,zakladajac,ze jestescie oczywiscie po kursie szybkiego czytania),zostaniecie skierowane na TERAPIE,KTORA CZYNI CUDA.Potem pozostaje tylko poogladac paru "FACHOWCOW" od przekierunkowania podswiadomosci na Utube i zakupic ksiazeczke "Sekret",
i macie KLUCZ do szczescia.Acha,zapomnialam - to wymaga PRACY NAD SOBA.
Wiec,jak juz wszystkie te czynniki beda odhaczone i klucz w rece,to skoncza sie wszystkie problemy.
Bedziecie niezmiernie szczesliwe,bogate,spelnione,a chlopy,to sie beda pchaly drzwiami i oknami.
Przepraszam-nie chlopy,tylko sami Ksiazeta.Lubie Was bardzo"MARUDY
Jesteś zajefajnaaaaaaaaaaaaaaaa, kurna, jesteś mądralą be best...:) Celino, tu nikt nie przyzna Ci racji, zostaniesz staplana w błocie, a Twoje cz lowieczeństwo zostanie postawione pod znakiem zapytania...Już jedna z nas została w skuteczny sposób zignorowana i zrezygnowała z forum...Ja jeszcze cos napiszę z doskoku, jak już psychicznie mnie nosi , tylko asterka walczy jeszczez wiatrakami, Twóje kilka pościków poprawiły mi dziś nastrój niż setki rad od pań i panów MAM RECEPTE NA SZCZEŚCIE< którzy powodują u mnie jedynie bunt, płacz, chandrę i totalny spadek nastroju, gdyby na tym forum były lajki i wyróżnienia Twój głos dałabym po stokroć ich.
Jaga, Ty jesteś kobieta nie facet.Tobie się nawet ładna wydać mogę.To nie chodzi o wygląd tak na prawdę.Są kobiety, które pociągają facetów choć są brzydkie.ja brzydka nie jestem - przynajmniej w obiegowym tego słowa znaczeniu.W końcu tych kilku łosi z randek się ze mną umówiło.Ale nigdy w życiu tak na prawdę się żadnemu facetowi nie podobałam - choć byłam młodsza, szczuplejsza.
No i bingo, sama zdiagnozowalas problem! - napisalas, ze nawet brzydkie (brzydsze od Ciebie) kobiety przyciagaja mezczyzn, a Ty nie. Wiec diabel nie tkwi w kilogramach czy ksztalcie nosa. Kobieta zeby przyciagac musi miec to COS. A Ty albo tego nie masz za grosz albo, co bardziej prawdopodobne, nie umiesz tego pokazac i wykorzystac. To nie tak, ze Ty sie nigdy nikomu nie podobalas, ja podejrzewam, ze odpychalas ale czyms zupelnie innym niz brakiem urody.
Umialas kiedykolwiek flirtowac i uwodzic ot tak dla zabawy? Mezczyzni nie leca na figure klepsydry i twarz lalki z PCV - ich pociaga sex appeal kobiecy. A to ma kazda kobieta, nie kazda umie tego uzyc.
Hmmm,przeczytałem wszystko,czyli jednak szanse byłyby żadne,chociażby nie wiem co bym zrobiła,czy czegobym nie zrobiła?Co wiec robić dalej?
Moja znaczna cześć kolezanek z rożnych etapów życia juz sparowana.I nie SA to małżeństwa z wpadek,czy tez z tzw braku laku.Zostało jeszcze parę wolnych,ani one brzydkie,ani jakieś ofiary losu,czy zrzedy,czy szare myszy,a sa same.
Te mężatki nie szukały jakoś specjalnie swoich wybrankow.Spotkały ich w tak prozaicznych i banalnych sytuacjach,ze nie do uwierzenia.Co do ich wyglądu,jeśli juz o tym wczesniej była mowa,to różnie.Jedne niezbyt urodziwe inne bardziej,ale widać spodobały się partnerom.Zaczynam wierzyć w to,ze po prostu mam pecha i jestem sama nie z jakiejś konkretnej przyczyny,ale po prostu 'bo tak'.To tak jak jedni rodzą się w królewskiej rodzinie,a inni gdzieś w malej wiosce w Afryce.Tak wyszło.
A teraz pytanie za 100punktow,czy wobec tego jest sens cos jeszcze robić?
Hmmm,przeczytałem wszystko,czyli jednak szanse byłyby żadne,chociażby nie wiem co bym zrobiła,czy czegobym nie zrobiła?Co wiec robić dalej?
Moja znaczna cześć kolezanek z rożnych etapów życia juz sparowana.I nie SA to małżeństwa z wpadek,czy tez z tzw braku laku.Zostało jeszcze parę wolnych,ani one brzydkie,ani jakieś ofiary losu,czy zrzedy,czy szare myszy,a sa same.
Te mężatki nie szukały jakoś specjalnie swoich wybrankow.Spotkały ich w tak prozaicznych i banalnych sytuacjach,ze nie do uwierzenia.Co do ich wyglądu,jeśli juz o tym wczesniej była mowa,to różnie.Jedne niezbyt urodziwe inne bardziej,ale widać spodobały się partnerom.Zaczynam wierzyć w to,ze po prostu mam pecha i jestem sama nie z jakiejś konkretnej przyczyny,ale po prostu 'bo tak'.To tak jak jedni rodzą się w królewskiej rodzinie,a inni gdzieś w malej wiosce w Afryce.Tak wyszło.A teraz pytanie za 100punktow,czy wobec tego jest sens cos jeszcze robić?
Iść na terapię, bo jak tutaj usłyszałam na swój temat, wina jest we mnie...Bo ja takich przyciągam, co albo mi nie odpowiadają, albo popaprańców...Tylko bądż uczciwa wobec terapeuty!!!, bo ja nie byłam i dwa i pól roku poiszło w kocioł
A teraz pytanie za 100punktow,czy wobec tego jest sens cos jeszcze robić?
Nie, najlepiej kupic sobie dlugi mocny sznur i obstalowac kwatere w dobrym cichym miejscu na Powazkach tudziez na innym znanym cmentarzu.
KObieto, mloda kobieto idz i stuknij sie patelnia w czolo, prosze. Potem sie wymaluj i pojdz na spacerna kawe i do kina - sama! Bo swiat nie konczy sie na meskim ramieniu.
Mnie szlag jasny na prostej drodze trafia jak ja sie naczytam na tym naszym forum o desperacji wiekszosci Polek (wiek od 12 do grobowej deski) do bycia w zwiazku. Na dupie swiat sie zaczyna i na dupie konczy. Nasz rodzimy standard kobiety spelnionej: mezulek, dziatki, domek, dzialeczka i celulit na udach. A co z reszta jej zycia? A jak ja sobie wybiore dla wlasnego widzimisie taki model: wolna, karierowiczka, podrozniczka, poszukiwaczka skarbow i zaginionych plemion, bezwstydna kochanica na jedna albo tysiac nocy z zonatymi i wolnymi, bezdzietna, zakochana w swoim absolutnie nierodzinnym domu, wolnosci, wyborach, zyciu? Jesli zamiast rodzic kolejnych potomkow i przecierac im papki oraz prac skarpety lysiejacemu mezowi, ja sobie wybiore studia podyplomowe wieczorowe, samotne wojaze po swiecie, spedzanie calych godzin w SPA i na silowniach badz w kinie w Lublinie? Jesli zamiast raz do konca zycia spac obok tego samego pierdzacego i obrosnietego tylka ja wybiore niezobowiazujacy seks, z tymi, co mnie jeszcze pociagaja a nie obrzydzaja po latach "udanego" pozycia?
To co? Bede gorszym gatunkiem matki i zony Polki? Bo zostanie mi tylko przydomek "kochanka"? A czy kazda kobieta musi sie spelniac u boku mezczyzny?
I teraz uwazaj - ta, co wlasnie uniezalezni swoje szczescie i droge zyciowa od posiadania paru koszul i maszynki do golenia w domu - ta najczesciej jest juz szczesliwa i spotyka na swojej drodze kolejnego i kolejnego. Tylko to jej samozadowolenie musi byc autentyczne i widoczne golym okiem a nie wciskane ogolowi jak kit w okna.
Na tym forum lepiej sobie wciskać kit, że się jest spełnioną, bo jak nie...to nagonka zaje...fajna...
Na tym forum lepiej sobie wciskać kit, że się jest spełnioną, bo jak nie...to nagonka zaje...fajna...
Misska, kobiety NAPRAWDE spelnione nie musza wciskac o tym kitu..to sie u nich czuje, nawet z duzej odleglosci;)
missnowegojorku napisał/a:Na tym forum lepiej sobie wciskać kit, że się jest spełnioną, bo jak nie...to nagonka zaje...fajna...
Misska, kobiety NAPRAWDE spelnione nie musza wciskac o tym kitu..to sie u nich czuje, nawet z duzej odleglosci;)
No cóż, ja nie mówię o kobietach spełnionych, tylko o tych które piszą os woim autentycznym samopoczuciu i są za to odżegnywane wprost od czci i wiary.
Jak ja się cieszę, że macie tak doskonałą orientację w terenie, w przeciewieństwie do mnie
Tylko ciekawam tak szczerze - czego tak naprawdę oczekuje kobieta, która jest świadoma tego, że gardzi mężczyznami i otwarcie to przyznaje?
Nie o to mi chodzi.Pozwól, ze się odniosę do Twoich wypowiedzi.
rossanka napisał/a:A teraz pytanie za 100punktow,czy wobec tego jest sens cos jeszcze robić?
Mnie szlag jasny na prostej drodze trafia jak ja sie naczytam na tym naszym forum o desperacji wiekszosci Polek (wiek od 12 do grobowej deski) do bycia w zwiazku. Na dupie swiat sie zaczyna i na dupie konczy.
Nasz rodzimy standard kobiety spelnionej: mezulek, dziatki, domek, dzialeczka i celulit na udach. A co z reszta jej zycia? A jak ja sobie wybiore dla wlasnego widzimisie taki model: wolna, karierowiczka, podrozniczka, poszukiwaczka skarbow i zaginionych plemion, bezwstydna kochanica na jedna albo tysiac nocy z zonatymi i wolnymi, bezdzietna, zakochana w swoim absolutnie nierodzinnym domu, wolnosci, wyborach, zyciu? Jesli zamiast rodzic kolejnych potomkow i przecierac im papki oraz prac skarpety lysiejacemu mezowi, ja sobie wybiore studia podyplomowe wieczorowe, samotne wojaze po swiecie, spedzanie calych godzin w SPA i na silowniach badz w kinie w Lublinie? Jesli zamiast raz do konca zycia spac obok tego samego pierdzacego i obrosnietego tylka ja wybiore niezobowiazujacy seks, z tymi, co mnie jeszcze pociagaja a nie obrzydzaja po latach "udanego" pozycia?To co? Bede gorszym gatunkiem matki i zony Polki? Bo zostanie mi tylko przydomek "kochanka"? A czy kazda kobieta musi sie spelniac u boku mezczyzny?
I teraz uwazaj - ta, co wlasnie uniezalezni swoje szczescie i droge zyciowa od posiadania paru koszul i maszynki do golenia w domu - ta najczesciej jest juz szczesliwa i spotyka na swojej drodze kolejnego i kolejnego. Tylko to jej samozadowolenie musi byc autentyczne i widoczne golym okiem a nie wciskane ogolowi jak kit w okna.
Ja nie chce byc w zwiazku z desperacji, czy, że tak wypada, bo kobieta (aby nie być gorszą)powinna miec męża , dzieci, strzec domowego ogniska itd itd. Ja po prostu byłam już sama, byłam też z kimś i stanowczo wolę tą drugą opcję. Jesli ktoś chce żyć w pojedynkę, nie rozmnażać się, zwiedzać świat, mieć swoje pasje i nie być od nikogo zaleznym , to jest jak najbardziej w porządku.I w zyciu bym nie powiedziała takiej osobie:ty weź się ożeń/wyjdź za mąż, miej dzieci , prace domowe, kredyt w banku, psa i kota.Bo to jej życie i jest to ok.Nie uważam też, że zakładanie rodziny to misja i powołanie każdej kobiety.
Ale ja mam tak, że akurat chciałabym mieć własną rodzinę, fajnego męża, dziecko/i.
To nie tak, że siedze i czekam i szukam tego jedynego, żeby tylko już był i wtedy moje życie nabierze sensu. Mam swoich przyjaciół, baardzo często z nimi wychodzę, w większej i mniejszej grupie, na wakacje wyskoczyłyśmy z koleżanką do Skandynawii(polecam jeśli nie byliście, jestem zauroczona),chodze na fitness, ot tak dla rozruszania,psa mam, więc też ciągle z nim gdzieś łażę,jakieś własne zainteresowania i hobby tez jest (zwane szumnie samorozwijaniem się), pracuję(pracę lubie, pracuje na szczescie w swoim zawodze). Tylko brakuje mi jeszcze tego czegoś/kogoś.
Życie jako takie, jakie teraz mam doceniam, przejdzcie sie kiedys na oddział hematologii do szpitala, to zobaczycie o czym mówie.Swego czasu jak z niego wychodziłam na zewnątrz, to cieszyłam się, ze wogóle mogę chodzić i popatrzeć na drzewa. Koszmar, co ludzie tam przechodzą. Więc obiektywnie biorąc nie ma powodu do narzekactwa(przynajmniej jakotakiego).
Do czego zmierzam, każdy ma jakąś swoją wizję szczęsliwego (w miarę )życia i przyszłości. ja mam akurat taką, że chciałabym to przeżyć w dobrym związku.
Żyj i daj żyć innym.
No cóż, ja nie mówię o kobietach spełnionych, tylko o tych które piszą os woim autentycznym samopoczuciu i są za to odżegnywane wprost od czci i wiary.
A może o takich, które dla SIEBIE pragną taryfy ulgowej a innym stawiają (np. facetom acz nie tylko) wysoko poprzeczkę?
Jak się pisze jestem samotna ale SZCZĘŚLIWA to jaki się słyszy oddźwięk? "widać jesteś mutantem" tak to leciało?
Jak ON odszedł do bogatszej, to jest podła szuja, ale JA się nie zadam z byle kim, bo jeszcze będzie żył na mój rachunek...
Parafrazując słowa z innego wątku "jak się paru udało..." (czytaj: trafiło ślepej kurze ziarno?): "jak się kilku NIE udało..."?
I PO co sączyć truciznę?
Nie lepiej uznać, że ludzie są RÓŻNI? I mają swoje priorytety oraz "wolne wybory"? W tym również na SWÓJ własny sposób/styl życia.
ŻADEN lepszy lub gorszy - po prostu INNY.
Do czasu gdy wszystkich bombardują PRETENSJAMI i niedowiarstwem
Mussuka napisał/a:missnowegojorku napisał/a:Na tym forum lepiej sobie wciskać kit, że się jest spełnioną, bo jak nie...to nagonka zaje...fajna...
Misska, kobiety NAPRAWDE spelnione nie musza wciskac o tym kitu..to sie u nich czuje, nawet z duzej odleglosci;)
No cóż, ja nie mówię o kobietach spełnionych, tylko o tych które piszą os woim autentycznym samopoczuciu i są za to odżegnywane wprost od czci i wiary.
no nie do konca za to sa odzegnywane. Bo co innego napisac: jestem samotna, nie potrafie poznac nikogo i zle mi z tym, przyszlam tu podzielic sie z wami swoim smutkiem. A co innego pisac: jestem super pod kazdym wzgledem, tylko niestety brzydka i dlatego nienawidze mezczyzn. I kazdego co mi chce cos doradzic czy pocieszyc.
Zreszta widzisz sama, pocieszycieli juz coraz mniej, nikt nie lubi wyciagac reki wiedzac, ze mu ja ktos odgryzie.
Mnie autorka watku rozczulila i zezloscila. Bo jesli kobieta po paru udanych i nieudanych zwiazkach, bedac jeszcze calkiem mloda niewiasta, juz sie maze i widzi w staropanienskiej chuscie na glowie - to cos z nia i naszy spoleczenstwem jest do dupy. Mocno do dupy. 36 lat to nie koniec szans na poznanie drugiej polowki, ale desperacja bije z kadego slowa. I tego boja sie wszyscy, bez wzgledu na plec i wiek.
Dla eksperymentu wlazlam pare dni temu na jakis popularny portal randkowy, zapisalam sie 2 razy - jako kobieta 45+ i jako facet tez 45+. I z jednej i z drugiej strony padaly propozycje badz to szybkich niezobowiazujacych numerkow badz lepszego poznania sie, zaprzyjaznienia i moze kiedys spotkania. A poniewaz ja wczesniej pare razy z roznymi panami w ten sposob umowilam sie i spotkalam w realu, poniewaz nawet udalo mi sie przezyc cos fajnego z dwoma z nich (wlasciwie z paroma, ale teraz mam na mysli dluzsze zwiazki), to naprawde nie wierze, ze na tych portalach siedza sami zboczency oraz niewyzyte harpie. Choc niewatpliwie jest ich sporo i trzeba sie naglowkowac, zeby wylapac kogos fajnego i niekoniecznie do wygniecenia przescieradel. Ludzie po rozwodach, wdowcy, opuszczeni, do tej pory samotni - takich tez jest mnostwo na portalach, oni tez korzystaja z tego zrodla aby znalezc sobie druga polowke. I wcale nie musi byc piekna, byleby uczynila ich szczesliwymi jeszcze raz.
Tej pani już dziękujemy Nie Tobie MUSS, bo Ty jesteś w porzo, tylko tej powyżej
missnowegojorku napisał/a:Mussuka napisał/a:Misska, kobiety NAPRAWDE spelnione nie musza wciskac o tym kitu..to sie u nich czuje, nawet z duzej odleglosci;)
No cóż, ja nie mówię o kobietach spełnionych, tylko o tych które piszą os woim autentycznym samopoczuciu i są za to odżegnywane wprost od czci i wiary.
no nie do konca za to sa odzegnywane. Bo co innego napisac: jestem samotna, nie potrafie poznac nikogo i zle mi z tym, przyszlam tu podzielic sie z wami swoim smutkiem. A co innego pisac: jestem super pod kazdym wzgledem, tylko niestety brzydka i dlatego nienawidze mezczyzn. I kazdego co mi chce cos doradzic czy pocieszyc.
Zreszta widzisz sama, pocieszycieli juz coraz mniej, nikt nie lubi wyciagac reki wiedzac, ze mu ja ktos odgryzie.Mnie autorka watku rozczulila i zezloscila. Bo jesli kobieta po paru udanych i nieudanych zwiazkach, bedac jeszcze calkiem mloda niewiasta, juz sie maze i widzi w staropanienskiej chuscie na glowie - to cos z nia i naszy spoleczenstwem jest do dupy. Mocno do dupy. 36 lat to nie koniec szans na poznanie drugiej polowki, ale desperacja bije z kadego slowa. I tego boja sie wszyscy, bez wzgledu na plec i wiek.
Dla eksperymentu wlazlam pare dni temu na jakis popularny portal randkowy, zapisalam sie 2 razy - jako kobieta 45+ i jako facet tez 45+. I z jednej i z drugiej strony padaly propozycje badz to szybkich niezobowiazujacych numerkow badz lepszego poznania sie, zaprzyjaznienia i moze kiedys spotkania. A poniewaz ja wczesniej pare razy z roznymi panami w ten sposob umowilam sie i spotkalam w realu, poniewaz nawet udalo mi sie przezyc cos fajnego z dwoma z nich (wlasciwie z paroma, ale teraz mam na mysli dluzsze zwiazki), to naprawde nie wierze, ze na tych portalach siedza sami zboczency oraz niewyzyte harpie. Choc niewatpliwie jest ich sporo i trzeba sie naglowkowac, zeby wylapac kogos fajnego i niekoniecznie do wygniecenia przescieradel. Ludzie po rozwodach, wdowcy, opuszczeni, do tej pory samotni - takich tez jest mnostwo na portalach, oni tez korzystaja z tego zrodla aby znalezc sobie druga polowke. I wcale nie musi byc piekna, byleby uczynila ich szczesliwymi jeszcze raz.
Dobra to nie oni, a ja jestem zboczona i dlatego nie idzie No widzisz, a ja jestem nadal na jednym portalu i albo wielbiciel rajstop (fetyszysta), albo 19latek, albo Pan po podstawówce, co to Ó od U nie odróżnia - do mnie jeno napiszę, a jak ja zagadam do jakieegoś, to zero odzewu
Choroba jasna, ktoś na mnie klątwę rzucił, albo nie ta karma co trza.
A tak w ogole to mi jakoś ostatnio za wesoło - głupawka jakowaś chyba.
A ja się pochwalę, że mam jeden talent.
Ja tez mam dobre doswiadczenia z roznymi forami. Na takim gadu gadu miedzynarodowym (IRC to sie zwalo) poznalam swojego eks meza (majac lat 33), pozniej po rozwodzie tez troszke czatowalam i poznalam super faceta, z ktorym spotykalam sie jakis czas i choc rozstalismy sie, nadal jestesmy w kontakcie przyjacielskim. A obecnego partnera (juz nie internetowo) spotkalam na swej drodze po 40-tce.
Cuda sie w naturze jednak zdarzaja tylko nie poddawaj sie. Nie ma czegos takiego jak best before date dla poznania kogos wartosciowego.
Mussu[jak ja żałuję, że to nie byłem ja
To nie tak, że siedze i czekam i szukam tego jedynego, żeby tylko już był i wtedy moje życie nabierze sensu. Mam swoich przyjaciół, baardzo często z nimi wychodzę, w większej i mniejszej grupie, na wakacje wyskoczyłyśmy z koleżanką do Skandynawii(polecam jeśli nie byliście, jestem zauroczona),chodze na fitness, ot tak dla rozruszania,psa mam, więc też ciągle z nim gdzieś łażę,jakieś własne zainteresowania i hobby tez jest (zwane szumnie samorozwijaniem się), pracuję(pracę lubie, pracuje na szczescie w swoim zawodze). Tylko brakuje mi jeszcze tego czegoś/kogoś.
Życie jako takie, jakie teraz mam doceniam, przejdzcie sie kiedys na oddział hematologii do szpitala, to zobaczycie o czym mówie.Swego czasu jak z niego wychodziłam na zewnątrz, to cieszyłam się, ze wogóle mogę chodzić i popatrzeć na drzewa. Koszmar, co ludzie tam przechodzą. Więc obiektywnie biorąc nie ma powodu do narzekactwa(przynajmniej jakotakiego).
Do czego zmierzam, każdy ma jakąś swoją wizję szczęsliwego (w miarę )życia i przyszłości. ja mam akurat taką, że chciałabym to przeżyć w dobrym związku.
Żyj i daj żyć innym.
A ktos Ci broni? Dziesiatki ludzi podpowiadaja jak sie do tego zabrac, gdzie mozna kogos poznac. Tylko trzeba chciec i przestac marudzic. A Ty pomimo tego, ze niby taka ogolnie zadowolona to z mina meczennicy juz sie na samotnosc skazalas. I kuniec szczescia. Bo jak bez meza i dziecka to juz nic sie nie liczy.
I co ja pisalam o wciskaniu kitu o samozadowoleniu z zycia? Jestem tak ogolnie szczesliwa i zadowolona ale tak naprawde to cierpie, bo co mi po takim zyciu jak mi chlopa brak.
Apropos Skandynawii, mialas okazje pogadac tam z jakimis tubylczyniami, poznac jak zyja kobiety w tych krajach, jak im priorytety inaczej w zyciu ustawiono i jak potrafia sie naprawde doskonale ustawic i zyc - same? Wiem o czym pisze, my Polski mamy wszczepiony jakis gen matek i zon. I kompleks kobiety samotnej = gorszej.
Ja tez mam dobre doswiadczenia z roznymi forami. Na takim gadu gadu miedzynarodowym (IRC to sie zwalo) poznalam swojego eks meza (majac lat 33), pozniej po rozwodzie tez troszke czatowalam i poznalam super faceta, z ktorym spotykalam sie jakis czas i choc rozstalismy sie, nadal jestesmy w kontakcie przyjacielskim. A obecnego partnera (juz nie internetowo) spotkalam na swej drodze po 40-tce.
Cuda sie w naturze jednak zdarzaja tylko nie poddawaj sie. Nie ma czegos takiego jak best before date dla poznania kogos wartosciowego.
Mussujak ja żałuję, że to nie byłem ja
A ktos Ci broni? Dziesiatki ludzi podpowiadaja jak sie do tego zabrac, gdzie mozna kogos poznac. Tylko trzeba chciec i przestac marudzic. A Ty pomimo tego, ze niby taka ogolnie zadowolona to z mina meczennicy juz sie na samotnosc skazalas. I kuniec szczescia. Bo jak bez meza i dziecka to juz nic sie nie liczy.
I co ja pisalam o wciskaniu kitu o samozadowoleniu z zycia? Jestem tak ogolnie szczesliwa i zadowolona ale tak naprawde to cierpie, bo co mi po takim zyciu jak mi chlopa brak.
Apropos Skandynawii, mialas okazje pogadac tam z jakimis tubylczyniami, poznac jak zyja kobiety w tych krajach, jak im priorytety inaczej w zyciu ustawiono i jak potrafia sie naprawde doskonale ustawic i zyc - same? Wiem o czym pisze, my Polski mamy wszczepiony jakis gen matek i zon. I kompleks kobiety samotnej = gorszej.
Bo to akurat dla mnie ważne, tem mąż i dzieci.To moje marzenie.
A co do braku chłopa- to tak, teraz brak mi bliskości psychicznej i fizycznej.Mówie jak jest.
Z miną męczennicy-hm , bo łapię doła jak czsem o tym pomyśle. Czy się skazałem na samotność-nie wiem.Po prostu obserwuje naokoło i coraz mniej niesparowanych płci obojga.A juz jestem dawno po 3o stce, więc wolnych coraz mniej i mniej,co nie znaczy , że w ogóle ich nie ma.
W Skandynawii-różnie.Mam wrażenie, że mało tam młodych matek, raczej wszystko kręci się dobrze po 30 stce. wogóle to tam nikogo nie obchodzi jak żyjesz.Chcesz być sam/a-ok, chcesz mieć rodzinę-ok. To mi się najbardziej podobało, ten luz i jakaś tolerancyjność.
A rodzinę i tak chce mieć.Nie czuję potrzeby bycia samej,czuję wewnętrzną potrzebę posiadania rodziny.O.
Tej pani już dziękujemy
Nie Tobie MUSS, bo Ty jesteś w porzo, tylko tej powyżej
A może sobie podziękuj? Nie Twoj watek to po pierwsze, po drugie, może inni forumowicze lubią czytać Jej mądre posty.
Asterka10 napisał/a:Piotrze, bo to denerwujące totalnie i instrumentalne.I przy takim podejściu męskim , aż proszą się co niektórzy o bycie traktowanym jak skarbonka, dostarczyciel rozrywki i ewentualnie seksu.
Ale niestety tak jest - brutalne prawo dzungli. Niby jestesmy istotami myslacymi ale natura instynktow nas nie pozbawila. I tak jak mezczyzna jakims osmym zmyslem bedzie szukal w partnerce samicy do zrodzenia jego potomstwa - mlodej, zdrowej, z ladna cera, duzym biustem i szerokimi biodrami (wieszaki w modzie wylansowali geje), tak ona bedzie szukala silnego (majetnego, zaradnego) samca do primo - zrobienia tego potomstwa, secundo do wykarmienia jej i mlodych. W tym wzgledzie daleko od szympansow nie odskoczylismy:). Tyle, ze szympansice na liftingi nie biegaja;)
Asterka10 napisał/a:Gatunek homo podobnie sapiens ewaluował, więc czas zacząć myśleć.Najlepiej logicznie i realnie.Zawsze powtarzam - piękna kobieta to kobieta droga w utrzymaniu.Silna kobieta , to partner na życie w biedzie i bogactwie, w doli i niedoli.
A moze byc i piekna i silna? A do tego jeszcze madra? Sa i takie przypadki, nie kazda ladna to z automatu puste sito i woskowana barbie. Niestety w dzisiejszym swiecie i wyscigu szczorow od kobiet wymaga sie tez prezencji sluzbowej, nie tylko do lapania mezow:). Dlatego dzisiejsze 40-tki, te czynne zawodowo, czesciej wygladaja na 30-stki i tak proporcjonalnie idziemy z wiekiem dalej. Tylko starsze juz panie, te z ery Gierkowskiej, zdazyly sie zasiedziec i zapomniec o sobie. Reszta biega po silowniach, fitnessach, kosmetyczkach, salonach mody - bo inaczej wypadnie z obiegu na rynku pracy. Ale to, ze sa atrakcyjne i zadbane nie czyni z nich kobiet glupich. Duzo pieknych kobiet potrafi tez same na siebie zarobic, nie musza byc utrzymywane. I tych kobiet tez nikt nie chce, sa za silne dla wielu mieczakow i za wymagajace. Gdzies juz o tym pisalam, na innym watku moze.
Asterka10 napisał/a:Muss, Kochana ja właśnie osiągam termin przydatności do spożycia.Za rok , dwa będę nie do wytrzymania jeśli chodzi o opinie o męzczyznach.Zupełnie co innego przechodzić z jednego związku do drugiego, przeżywać coś fajnego (przynajmniej na początku znajomości), a co innego kisić się w samotności jak zapomniany ogórek kiszony.I totalnie nie istnieć na rynku matrymonialno-związkowym.
Zgadzam sie, ze nie jest to mile ale ja tylko chcialam pokazac autorce watku, ze mozna i na tych forach na kogos fajnego trafic.
Co do tego wieku, nie zgadzam sie:) sama zapisalam sie do miedzynarodowego Zrzeszenia Pum i poczytalabys sobie w jakim wieku panie wyrywaja jeszcze calkiem mlodych facetow:) Ty to dopiero jestes w przedsionku:))
Mussu i dla Ciebie wielkie .
Ja już mam swoje lata i wiem. Co o tym myśleć.
Samotne dziewczyny, do dzieła.
Nie zamykajcie się w swojej dziupli
No widzisz, a ja jestem nadal na jednym portalu i albo wielbiciel rajstop (fetyszysta), albo 19latek, albo Pan po podstawówce, co to Ó od U nie odróżnia - do mnie jeno napiszę, a jak ja zagadam do jakieegoś, to zero odzewu
Choroba jasna, ktoś na mnie klątwę rzucił, albo nie ta karma co trza.
A tak w ogole to mi jakoś ostatnio za wesoło - głupawka jakowaś chyba.
zmien portal a poza tym ustawienia wyszukiwarki - przeciez wlasnie pisalam, ze zalogowalam sie jako starsza pani (tfu, kobieta piekna i dojrzala;) i stary pryk:))) - a co, troche prowokacji nie zaszkodzi:)) (Lex, nie czytaj;), w swoich kryteriach podalam w jakim przedziale wiekowym szukam partnera, w jakim celu, jakiej orientacji, jakiego koloru skory i lakieru na pazurach itp. To mi mocno zawezilo krag zainteresowanych ale chociaz nastoletnich niewyzytych Arabow mi z miejsca zablokowalo:)
Ale ze to nie jest firewall to i tam zawsze jakas wesz sie przecisnie. Omin, zatruj i pisz sobie dalej..tylko spoko i na wesolo, bez desperacji w kazdym zdaniu. Ty masz swietne poczucie humoru, inteligencje ( urode tez ), wiec krzystaj z nich - wyrzuc zlosc i zniechecenie i oburzenie, ze jacys niedorobieni tez sobie kompa kupili za kieszonkowe badz rente i pisz do usranej smierci.
Ja to kiedys dla jaj kolege posadzilam przed swoim ekranem jak mi malolat zaczal podryw uskuteczniac. Kolega wcielil sie w role rozpasanej 30-tki i tak nawijal mlodziencowi, ze ten chyba przezyl swoj pierwszy wirtualny raz wtedy:) Poplakalismy sie na koniec ze smiechu tak, ze az mnie brzuch na drugi dzien bolal.
Jak nie romans to chociaz zabawe mozna z tych konskich podrywow miec;)
Mussuka napisał/a:Ja tez mam dobre doswiadczenia z roznymi forami. Na takim gadu gadu miedzynarodowym (IRC to sie zwalo) poznalam swojego eks meza (majac lat 33), pozniej po rozwodzie tez troszke czatowalam i poznalam super faceta, z ktorym spotykalam sie jakis czas i choc rozstalismy sie, nadal jestesmy w kontakcie przyjacielskim. A obecnego partnera (juz nie internetowo) spotkalam na swej drodze po 40-tce.
Cuda sie w naturze jednak zdarzaja tylko nie poddawaj sie. Nie ma czegos takiego jak best before date dla poznania kogos wartosciowego.Mussujak ja żałuję, że to nie byłem ja
jako moj eks maz? nie sadze, ze to by Cie uszczesliwilo:))
missnowegojorku napisał/a:Tej pani już dziękujemy
Nie Tobie MUSS, bo Ty jesteś w porzo, tylko tej powyżej
A może sobie podziękuj? Nie Twoj watek to po pierwsze, po drugie, może inni forumowicze lubią czytać Jej mądre posty.
Gocha, zbuduj Jej ołtarzyk i ani mi się waż odzywać w ten sposób do Miss.Już jedną osobę przepłoszyłyście z tego forum.Osobę, której NA PRAWDĘ to forum było potrzebne.
Mam zasadę, jeśli ktoś nie słucha moich rad to się nie odzywam....
Muss, gdzie były te dobre rady , gdzie poznać faceta.W klubie książki?Na wyjeżdzie - a propos wyjeżdzam nad morze na tydzień i zakładam się, że na CAŁYM turnusie nie będzie samotnego faceta w moich kategoriach wiekowych.
Z randek mam podobne wrażenia jak Miss, albo analfabeci, albo żonaci, zboczeńcy, a jak się trafił jaki normalny-to mu się nie podobałam.
Napiszę podobnie jak Aurotka wątku - nie chcę być sama.Żyłam samotnie 20 kilka lat, ani mnie to nie bawi, ani nie rozwija.Nie jestem typem pracoholika, ani Matki Polki Samotnie Wychowującej.Chciałabym mieć drugie dziecko, rodzinę - bo jej nie mam tak na prawdę.
Muss nie ma we mnie kokieterii i sexapilu.I to mój największy mankament.A to albo się ma albo nie.Ja nie mam i mieć nie będę - dla mnie trzepotanie rzęs i gierki są po prostu idiotyczne.I tyle.
Gocha42 napisał/a:missnowegojorku napisał/a:Tej pani już dziękujemy
Nie Tobie MUSS, bo Ty jesteś w porzo, tylko tej powyżej
A może sobie podziękuj? Nie Twoj watek to po pierwsze, po drugie, może inni forumowicze lubią czytać Jej mądre posty.
Gocha, zbuduj Jej ołtarzyk i ani mi się waż odzywać w ten sposób do Miss.Już jedną osobę przepłoszyłyście z tego forum.Osobę, której NA PRAWDĘ to forum było potrzebne.
Mam zasadę, jeśli ktoś nie słucha moich rad to się nie odzywam....
Asterko
a przepraszam w jaki sposób sie odezwalam? Nie napisalam nic innego niż Miss parę postów wstecz do Anhedonii. Nie muszę Anhedonii budowac żadnego oltarza, po prostu doceniam Jej inteligencję i łatwość pióra. Co do Twojej zadsady, to się z nią zgadzam, ale może zapytaj Miss dlaczego Ona się do niej nie stosuje, bo ani post nie był skierowany do Niej, ani nie jej wątek.
Bo Anhedonia na wielu, bardzo wielu wątkach dokopywałą Miss jak mogła.Ja wiem , to była wstrząsowa terapia nastawiająca na działanie.Tylko po n-tym poście zauważyć by wypadało , że nie działa.Że wręcz rani.
NA PRAWDĘ mądra osoba by to pojełą i nie robiła.Nie znoszę ataków na tym forum - ktoś kogoś nie lubi trudno.Omija, a nie robi przykażdej okoliczności wycieczek osobistych i uwag "nie czytaj jej bo to pesymistka, nic mądrego ci nie poradzi".
Popatrz to Miss Autorkę wątku rozumie, a nie super-hurra optymiści.
Anhedonia, ma swoją drogę w życiu.Urodziła i wychowałą 4 dzieci.Teraz może się roziwjać i być samotna.Ja samotna byłam przez całę życie.Dla niej samotność to odpoczynek - dla mnie przekleństwo.Już z tej przyczyny się nie zrozumiemy...
No własnie trzeba trochę wyjsć poza swój zaścianek i się rozejrzeć, że są różni ludzie na świecie. I ci bardziej optymistyczni, i ci bardziej pesymistyczni, po cholerkę tak się trząść do prawienia kazań. Ja wierzę, że są fajni faceci, bo takowych poznałam w swoim życiu, ale oni nigdy nie byli dla mnie osiągalni. Więc o co kaman...
Chcecie żebym udawała, że jestem zajefajnie szczęśliwa, skoro nie jestem? Czy, żebym się zamknęła i siedziała cicho? Ja chyba jestem jednak mniej wrażliwa niż Brzydula i nie dam się zborsuczyć, nie zamknę się, no chyba że zostanę zbanowana, wtedy trudno...Zniosę to z godnością, bo i tak nie będę miała wyjścia, pozdrawiam wszystkich oponentów i sprzymierzeńców, coż dla moich krytykantów : jestem szczęsliwa po pachy, to nic że 2 tydzień napiernicza mnie ząb. Prawda to czy fałsz?
Muss, gdzie były te dobre rady , gdzie poznać faceta.W klubie książki?Na wyjeżdzie - a propos wyjeżdzam nad morze na tydzień i zakładam się, że na CAŁYM turnusie nie będzie samotnego faceta w moich kategoriach wiekowych.
Z randek mam podobne wrażenia jak Miss, albo analfabeci, albo żonaci, zboczeńcy, a jak się trafił jaki normalny-to mu się nie podobałam.
A probowalas biur matrymonialnych? Takich starodawnych, nie internetowych? Nie zartyuje sobie..po prostu tam juz ktos inny robi wczesniejsza selekcje wedlug podanych kryteriow. Gwarancji nie masz ale watpie, ze trafiaja tam malolaty, zonaci czy zboczency (ci wczesniej wyrwa cos z netu). Oczywiscie jest ryzyko spotkania nieudacznika, zgorzknialego wdowca czy pana z lubago - ale czy koniecznie?
Mam nadzieje i zycze Ci, ze cos z tych durnych rad o usmiechaniu sie i wiekszej wierze w siebie wykorzystasz nad morzem i bedziesz sie mimo sceptycyzmu bawic wysmienicie:) nawet jesli oznacza to samotne pojscie wieczorem na plaze z butelka szampana i wypicie jej do fal (tez tak kiedys zrobilam;).
Napiszę podobnie jak Aurotka wątku - nie chcę być sama.Żyłam samotnie 20 kilka lat, ani mnie to nie bawi, ani nie rozwija.Nie jestem typem pracoholika, ani Matki Polki Samotnie Wychowującej.Chciałabym mieć drugie dziecko, rodzinę - bo jej nie mam tak na prawdę.
nikt nie chce ale nie mozna jedynie od tego uzalezniac bycia osoba zadowolona z siebie i swoich osiagniec. I przejawiac badz to desperacji (niestety u rossanki to czuc na kilometr jak dobra wedzonke) badz zlosci, ze jeszcze sie nie udalo. Mowia, ze zlosc pieknosci szkodzi, a skoro twierdzisz, ze jej masz za malo, to po co jeszcze resztki tracic?;) Wiem, ze nie lubisz sie usmiechac ale usmiech ma kojace wlasciwosci - i dla nas samych i dla innych. Nie amerykanski przyklejony smiiiile tylko normalny, pogodny wyraz twarzy i oczu (oczy tez sie musza smiac, zeby nie bylo falszywie). Spytalam autorke o Skandynawie, bo jak wiesz to moje tereny i wlasnie widze wokol tyle zadowolonych (moze jedynie udaja..?) i samotnych kobiet. Samotnych czesto z wyboru - bo albo nie chca sie wiazac z nikim albo sie rozwodza z byle kim. Ja, gdybym zostala tu sama, nie czulabym presji ponownego zamazpojscia (albo w ogole zamazpojscia) ani oporow przed randkowaniem w necie. Odnosze wrazenie, ze bariera wiekowa jest tu mocno obnizona (czy pdniesiona?;) i nawet 50-latki szukaja smialo kogos na zycie. U nas 50-latka czy latek to wrak do przemialu.
Muss nie ma we mnie kokieterii i sexapilu.I to mój największy mankament.A to albo się ma albo nie.Ja nie mam i mieć nie będę - dla mnie trzepotanie rzęs i gierki są po prostu idiotyczne.I tyle.
E tam trzepotanie. Trezpotac to sobie kormorany na Mazurach moga i te lale z kilometrowymi sztucznymi rzesami (chyba po to te rzesy sa:). Seksappeal to jest cos co bucha z Ciebie nieswiadomie przy kazdym Twoim kroku, cos co z kobiety tak emanuje, ze facetowi kolana miekna a co innego usztywnia sie. I wierz mi, to nie jest mlody zadek i para silikonow wyskakujacych z dekoltu. Ani blad (specjalnie pisze blad;) peruka do lini majtek.
To cos ma sie do poznej starosci. Ale potwierdzam - nie kazda wie czym to sie je.
Ja Ci cos malego podpowiem - co masz w sobie najladniejszego? Biust, nogi, oczy, wlosy? - zainwestuj w to, czas, wysilek i troche kasy. I wystaw to na swiatlo dzienne tak jakbys najdrozsze Ferrari na aukcji opylala. Nie wulgarnie, z klasa ale smialo. To nie jest taka gierka, to caly arsenal i wyzsza szkola jazdy. Cholera, trudno tak na odleglosc i na paierze to wytlumaczyc;) Ja o tym kiedys z kumpela rozmawialam jak mnie spytala (laska nad laski), ze jak to jest, ze wchodzimy gdzies do baru, na nia sie gapia ale potem ze mna flirtuja. A do piet jej uroda nie dorastalam nigdy. To nie jest gra Asterko - to czysty i jasny przekaz dla kazdego mezczyzny, ktorego mijasz "jestem wspaniala, jestem seksowna, lubie siebie, lubie swoje cialo i was mezczyzn - ale nie dla kazdego jestem dostepna, cenie sie rownie wysoko jak wy siebie". To jest w Twojej posturze, spojrzeniu, gestach, mowie, tym jak siedzisz i tym jak idziesz, nawet tym jak palisz papierosa czy przegladasz gazete - we wszystkim.
Kurcze, to takie proste a takie trudne:)
neeli napisał/a:Przecież to normalne, ze na portalach randkowych są ludzie szukający miłości jak i seksu...więc trafić można różnie...ja osobiście znalazłam tam obecnego męża,jesteśmy już razem 7 lat i mamy 3,5-letniego synka , więc skoro ja dobrze trafiłam to może tak też trafić każdy...wartościowi ludzie też tam bywają... tylko fakt faktem, że jeśli ktoś ma odpychającą naturę w sobie to zrazi wartościowe osoby...wszystko zawsze tkwi w naszym wnętrzu
Dzejsas , kobieto poznałaś faceta przez 30.Młodego 20-30 latka, który ma otwarty umysł i chęci.A nie dziada po przejściach , z ugruntowanymi nawykami, problemami, alimentami i paskudną opinią o kobietach ugruntowaną przez żonę i 50 kochanek.
Poznałam faceta po 30-stce po przejściach...sama zresztą byłam po rozwodzie...oj jak mało znasz życie...ukierunkowałaś swój umysł w jednym kierunku i żadne argumenty do Ciebie nie dotrą...na przyszłość zapoznaj się z tym co dana osoba pisze o sobie, a potem ją oceniaj...w innych moich wypowiedziach wyraźnie pisałam, że jestem po przejściach...wystarczyło wejść i się zapoznać
ale nie dla kazdego jestem dostepna, cenie sie rownie wysoko jak wy siebie
Byle nie przegiąć w drugą stronę
Mussuka o biurach matrymonialnych rozmawiałyśmy w "głównym" wątku.
Poza wszystkim, dobrze piszesz.
Skoro była wcześniej mowa o wyglądzie. Myślę, że wiele piszących tu osób zdziwiłoby się widząc jak wyglądają Marudy. Zupełnie nie podpadają pod określenie "brzydka".
Zresztą Asterka już sama przyznała, że nie chodzi o wygląd.
Miss, moim zdaniem, jest atrakcyjną kobietą.
Muss to jak rozmowa dziecka z trzeciego świata z zapasionym Amerykaninem.
Jak Ci to wytłumaczyć?W tej chwili czuję się MIMO WSZYSTKO kobiecym zerem.I co z tego, że wiem, że mam ładny biust, niezgorsze nogi i ładną buzię, kiedy nikt tego nie dostrzega?Chodzę w sukienkach z dekoltem, kobiety mnie komplementują, a dla facetó jakbym nie istniała.I nawet jak który popatrzy to nic z tego nie wynkika.
Wiesz by opisać dobrze mój stan to prawdę mówiąc czuję sie trochę jak kobieta zgwałcona, którą odarto z dobrego samopoczucia na swój temat.Co z tego, że wiem, że nie wyglądam żle, kiedy tego nie słyszę i nie czuję.Moja atrakcyjność nie SKUTKUJE NICZYM.
A Wy mi karzecie epatować czymś co nie działa.Totalnie nie działa i NIGDY NIE DZIAŁAŁO.
Jak mam udowodnić facetowi, że jestem atrakcyjna, kiedy w to sama nie wierzę.I nie dlatego, że jestem zakompleksioną gąską, tylko, że wmówiono mi to tak skutecznie, ze widzę to w oczach mężczyzn i w braku zainteresowania.
Neeli - jest różnica być po przejściach mając lat 20 , a 40.ogromna różnica.I ilość wolnych mężczyzn po 30 a 40 to też przepaść.
Ale ma nieźle zryty beret i okłamywa ła przez 3 lata terapeutkę, to dlatego jest samotna, bez chłopa znaczy...Do tego wredna kunda jest, bo nijak nie chce przyjąć wskazówek od cioci dobrej rady. A złośliwa do tego, impertynencja tej osoby bije pod oczach...Na dodatek nie chce być szczęsliwą optymistką, co za babol wredny...
Mussuka napisał/a:ale nie dla kazdego jestem dostepna, cenie sie rownie wysoko jak wy siebie
luc napisał/a:Byle nie przegiąć w drugą stronę
a jakze tu mozna przegiac w pokazaniu, ze nie dla psa kielbasa?To nie chodzi o krazenie z berlem i innymi insygniami krolewskimi po swie´cie tylko o zaznaczenie, ze sie na drobne nie rozmieniamy i ze znamy swoja wartosc. Jako kobieta i jako czlowiek.
Mussuka o biurach matrymonialnych rozmawiałyśmy w "głównym" wątku.
sorki, przegapilam najwidoczniej:) a watek glowny to ktory?
Skoro była wcześniej mowa o wyglądzie. Myślę, że wiele piszących tu osób zdziwiłoby się widząc jak wyglądają Marudy. Zupełnie nie podpadają pod określenie "brzydka".
Zresztą Asterka już sama przyznała, że nie chodzi o wygląd.
Miss, moim zdaniem, jest atrakcyjną kobietą.
Potwierdzam:) Misske widzialam i kazdego, co ja brzydka nazwie moglabym jak Zbyszko z Bogdanca na udeptana ziemie wyzwac. Asterki nie widzialam ale tez sadze, ze nie o urode tu biega.
Biura matrymonialne, no coś Ty, sami odszczepieńcy, nieudacznicy prawda ? A jeśli są fajni, to szukają jedynie tych pięknych i młodych...Prawda ??
Prawda jest taka, że WY dziewczyny wiecie swoje i nic ani nikt nie przekona was do tego, że może jest inaczej. Gdy tylko usłyszycie coś co jest sprzeczne z waszym poglądem rzucacie się jak ryba na haczyku. Dlatego tak nerwowo reagujecie na Anhedonię i inne, które mówią co myślą.
Rad dostałyście mnóstwo, ale KAŻDĄ z nich negowałyście. Każdą !
Dla jasności- jestem w waszym wieku i nie jestem w związku. Poza tym to nie jest wasz wątek.
Kaju założ swój, to będziemy w nim pisały...Oj, będzie się działo...Zakładam wątek o biurach matrymonialnych, opiszę wam kilka zabawnych historyjek.
I co Kaju?Jesteś szczęśliwa?To epatuj tym szczęściem na innych wątkach.Zauważ, że Autorka jest podobnego zdania jak ja i Miss.
Biura matrymonialne zdecydowanie odpadają.Z jednego prostego powodu - nie mogę sobie pozwolić by moje zdięcie oglądały dziesiątki osób.Zresztą w mojej maleńkiej miejscowości biura nie ma.A jeździć 100 km do najbliższego nie mam czasu.Tudzież pieniędzy bo to kosztuje.
Muss to jak rozmowa dziecka z trzeciego świata z zapasionym Amerykaninem.
Serdeczne dzieki, w ktorej kategori mam sie odnalezc?:)
Jak Ci to wytłumaczyć?W tej chwili czuję się MIMO WSZYSTKO kobiecym zerem.I co z tego, że wiem, że mam ładny biust, niezgorsze nogi i ładną buzię, kiedy nikt tego nie dostrzega?Chodzę w sukienkach z dekoltem, kobiety mnie komplementują, a dla facetó jakbym nie istniała.I nawet jak który popatrzy to nic z tego nie wynkika.
Oj ciezko mi w to uwierzyc:) Idzie babka z super biustem, wyeksponowanym, z ladna buzia, facet mija i zero widzi. Jak to mozliwe, skoro oni ponoc na nic innego nie gapia sie tylko na nogi, pupy i cycki?:) Moze dekolt powieksz;) Zartuje. A tak naprawde to co ma wyniknac? Oni w wiekszosci wypadkow popatrza i pojda dalej;)
Jak mam udowodnić facetowi, że jestem atrakcyjna, kiedy w to sama nie wierzę.I nie dlatego, że jestem zakompleksioną gąską, tylko, że wmówiono mi to tak skutecznie, ze widzę to w oczach mężczyzn i w braku zainteresowania.
Przeczytaj to pierwsze zdanie tu i sama teraz sobie odpowiedz - czujesz gdzie tkwi problem? W facetach czy w Tobie? Pal szecs przeszlosc i skad sie te kompleksy czy brak wiary wziely, teraz mowimy o teraz - jak masz przekonac faceta do siebie, skoro sama w siebie nie wierzysz?Kupilabys pralke w markecie od sprzedacy, ktory guzik o niej powie, oczy z zaklopotaniem spusci albo powie, ze "no jest jaka jest, bierze Pani czy nie?". Kochana, Ty sie musisz sama sprzedac, a jak to zrobisz skoro uwazasz sie za produkt z piecdziesiatej polki, wybrakowany, zle wyceniony, passe itd.? A moglabys odciac grubasna krecha wszystkie te watpliwe komplementy z przeszlosci i skupic sie od teraz na tym co sobie wyzej napisalas - piekny biust, niezgorsze nogi, ladna buzia? Tak, nasluchalas sie glupot na swoj temat, obrazali Cie, ignorowali, wysmiewali. Tylko kto tu jest najwazniejszy - tamci niedorobiency czy Ty sama. Jak Ty masz sobie kogos znalezc, jak w siebie nie uwierzysz?
To nie chodziło o kategorię, tylko o krańcowość punktów widzenia.
Muss, ale ja nie jestem pralką.A mężczyźni głupimi blondynkami, które nie mają oczu, własnego gustu i umiejętności patrzenia na to co istotne.Właśnie wrzuciłaś ich do kategorii istot , którym łopatologicznie trzeba wszystko wciskać i tłumaczyć.
Dobrej reklamy wymagają towary felerne, bo dobre bronią się same.Nie chce faceta, który daje się nabierać na pozory, w którym nie ma ciekawośći i chęci zdobywania.
Nie wiesz jak to jest jak ktoś cię wykpi.Dotknie samego jestestwa Twojej kobiecości.Jak to jest słyszeć same złe rzeczy i nie usłyszeć żadnej dobrej.Gdybym chciałą stać się nagle seksualnym wampem, to byłabym trochę jak dzidzia piernik.jej urodę i młodośc dostrzega tylko ona sama, dla wszystkich innych jest zwyczajnie śmieszna.I tak bym się czuła -że jestem śmieszna , żałosna i zakładam się, że bardzo szybko uzyskałąbym potwierdzenie tego.
Mądrze piszesz Asti, dać ci łiski. Też bym nie robiła z siebie cyrku, skoro taka naprawdę nie jestem, ileż można markować flirciarę, jeśli się nią nie jest. To nie autentyczne...
Muss, ale ja nie jestem pralką.A mężczyźni głupimi blondynkami, które nie mają oczu, własnego gustu i umiejętności patrzenia na to co istotne.Właśnie wrzuciłaś ich do kategorii istot , którym łopatologicznie trzeba wszystko wciskać i tłumaczyć.
Pralka byla w odwecie za spasionego Amerykanina:) A o panach sama piszesz, ze nic z tych wartosci nie widza, tylko leca jak slepe nietoperze za tym co ladnie opakowane. Ja ich za takich nie uwazam, bo sama bym juz dawno odlezyn na zapleczu dostala:) Nie lopatologicznie tylko otwarcie, szczerze i z przekonaniem do owej pralki. Ze to rzeczywiscie towar pierwsza klasa.
Dobrej reklamy wymagają towary felerne, bo dobre bronią się same.
no moment, bo sie gubie, znaczy sie te felerne to te ladne a puste lale? I je trzeba reklamowac? Ale skoro piszesz, ze tylko na wyglad wiekszosc mezczyzn leci, to one w zasadzie nic juz nie musza reklamowac, przespaceruje sie taka deptakiem w te i nazad i juz ma sznurek mezczyzn do kupra uczepiony;)
Ja uwazam, ze to nie do konca jest tak, ze wszystko co dobre samo sie wybroni. Wiesz,moj szef tak uwaza, ze mamy tak swietne produkty, ze same powinny sie sprzedac tylko ja taki kiepski handlowiec jestem i wciaz mu za malo;) Niestety wyglada na to, ze wszystko co w zyciu robimy to jakas mala walka z konkurencja. Juz od malego: jedno dziecko chce oskarzyc drugie, ze go lopatka po glowie pomacalo, chce zdobyc wzgledy mamy, pani przedszkolanki, kolegow w piaskownicy; w szkole i pracy to sama wiesz jaki wyscig szczorow, niestety na polu towazryskim i zdobywania partnerow jest podobnie. Gdyby bylo tak jak mowisz, juz w starozytnym Egipcie kobiety zaprzestalyby malowania sobie oczu w kocice a Rzymianki kapieli w kobylym mleku. Wszyscy sie nawzajem zdobywamy i podkopujemy jakos konkurencje. I swiata nie zmienisz, to Ty musisz sie do niego dostosowac, niestety:)
Nie chce faceta, który daje się nabierać na pozory, w którym nie ma ciekawośći i chęci zdobywania.
Ale on musi miec najpierw jakis wabik, przynete, zeby go kobieta zaciekawila i zeby dal sie na haczyk zlapac. Potem moze sobie ja eksplorowac do woli. Ta przyneta to wcale nie musi byc uroda, przeciez uwazasz, ze mezczyzni nie sa az tacy tepi i slepi. Wiec cos innego. OK, intelekt - no ale jak zaczepisz goscia na ulicy i zaczniesz o prawach fizyki jadrowej dyskutowac? Pierwsze wrazenie Asterko to niestety kontakt wzrokowy..no chyba, ze w kinie albo podczas nurkowania:) Jesli kobieta juz w tej sekundzie wywola wrazenie negatywne (uroda, ubiorem, mimika, zachowaniem niegrzecznym, wulgarnym czy wyzywajacym) - jest bardzo mala szansa, ze facet zainteresuje sie co pod jej powloka tkwi. A nawet jak sie zainteresuje i zaintryguje to nadal bedzie go ta powloka interesowala. Zreszta dziala to i w odwrotna strone - tez chcesz milego ale i przystojnego - no, takiego, co Cie nie bedzie straszyl po nocach:) Mily, madry, delikatny itp. - ok, ale straszydlo tez nie moze byc ani nadety bufon:) To dziala w obie strony.
Nie wiesz jak to jest jak ktoś cię wykpi.Dotknie samego jestestwa Twojej kobiecości.Jak to jest słyszeć same złe rzeczy i nie usłyszeć żadnej dobrej.Gdybym chciałą stać się nagle seksualnym wampem, to byłabym trochę jak dzidzia piernik.jej urodę i młodośc dostrzega tylko ona sama, dla wszystkich innych jest zwyczajnie śmieszna.I tak bym się czuła -że jestem śmieszna , żałosna i zakładam się, że bardzo szybko uzyskałąbym potwierdzenie tego.
nie wiem jak to jest, to prawda. Az tak nikt mnie nigdy nie zranil. Natomiast nikt nie nmawia Cie do stawania sie kims innym, wcielania w role vampow czy femme fatale - chodzi o dumne wypiecie piersi i spluniecie przez lewe ramie na wszystkie wczesniejsze krzywdy. A potem postawienie siebie na piedestale. Pomimo tych krzywd, a moze wlasnie dlatego?
Chęć założenia rodziny,wyjścia za maz,urodzenia dzieci nie jest desperacja.
Jakbym była jak piszeszMussuka zdesperowana,to juz dawno wyszlabym za maz za pierwszego,który się nawinal.A to tak nie działa.Z resztą chcesz być sama to bądź.Gdzie tolerancja?Rożnym ludziom rożnych rzeczy brakuje:mieszkania,pracy,pieniędzy,urody,zdrowia,talentu,prawa jazdy.A mi brakuje kogoś bliskiego.
Nie jestem zdesperowana ale troszkę zrozpaczona czasami.
Chęć założenia rodziny,wyjścia za maz,urodzenia dzieci nie jest desperacja.
sama chec nie, sposob w jaki sie do tego podchodzi - moze byc.
Z resztą chcesz być sama to bądź.Gdzie tolerancja?Rożnym ludziom rożnych rzeczy brakuje:mieszkania,pracy,pieniędzy,urody,zdrowia,talentu,prawa jazdy.A mi brakuje kogoś bliskiego.
Nie jestem zdesperowana ale troszkę zrozpaczona czasami.
Blad - nie jestem sama, niestety przyciagam facetow jak magnes.
A co do brakow tego czy owego - samo stwierdzenie , ze sie takowy ma, niczego nie zalatwi. Narzekanie tym bardziej. Jak mi brakuje kasy to krece sie jak wrzeciono wokol osi wlasnej, zeby ja zdobyc. Jak mi brak urody to tez nie spoczywam odwlokiem na kanapie i marudze tylko staram sie zrobic co sie da, zeby stan ten poprawic. I podobnie z szukaniem partnera - samo pisanie, ze jest mi zle da Ci ulge na chwile (bo inni Cie pociesza, ze im jeszcze gorzej) ale jaki rezultat? Chyba, ze rezultat jest Ci w rzeczywistosci obojetny.
Jesli kobieta juz w tej sekundzie wywola wrazenie negatywne (uroda, ubiorem, mimika, zachowaniem niegrzecznym, wulgarnym czy wyzywajacym) - jest bardzo mala szansa, ze facet zainteresuje sie co pod jej powloka tkwi.
No i właśnie w tej pierwszej sekundzie przegrywam.I dalszego ciągu nie ma, choćbym stawała na rzęsach.Próbowałam też od drugiej strony - najpierw zaintereswoać sobą na randkach.I nie miałam z tym większego problemu.Faceci byli zafascynowani moją osobowością, inteligencją, charakterem.Niestety, wystarczyło pobyć w realu i jakoś tracili zainteresowanie.Nie osobowością.nie wiem jak to jest, to prawda. Az tak nikt mnie nigdy nie zranil. Natomiast nikt nie nmawia Cie do stawania sie kims innym, wcielania w role vampow czy femme fatale - chodzi o dumne wypiecie piersi i spluniecie przez lewe ramie na wszystkie wczesniejsze krzywdy. A potem postawienie siebie na piedestale. Pomimo tych krzywd, a moze wlasnie dlatego?
Ale ty Muss właśnie namawiasz mnie do stania się kimś innym.Pierś wypiętą to ja dawno noszę.Ale splunąć na krzywdy nie potrafię.Piedestał juz dawno sobie wzniosłam.I stoję sobie na nim samotnie godna szacunku, podziwu jako człowiek tylko nie pożądania i adoracji jako kobieta.
Muss, każda z nas zrobiłą BARDZO DUŻO by nie być sama.Ale skończyły się nam pomysły, a efekt działań był ŻADEN.Co jeszcze można zrobić, gdy zrobiło się wszystko?Co wypadało i nie wypadało.Błagać, żebrać o miłość i zainteresowanie, zaczepiać facetów na ulicach , w barach nie zastanawiając się czy są w związkach czy nie?Bo do tego tylko nasze działąnie może się sprowadzać jeśli z drugiej strony nie ma TOTALNIE ODZEWU.Na siłę się komuś wpychać, kupczyć biustem?
Ale ty Muss właśnie namawiasz mnie do stania się kimś innym.Pierś wypiętą to ja dawno noszę.Ale splunąć na krzywdy nie potrafię.Piedestał juz dawno sobie wzniosłam.I stoję sobie na nim godna szacunku, podziwu jako człowiek tylko nie pożądania i adoracji jako kobieta.
nie kims innym tylko kims bardziej ufnym w swoje zalety. A nie zrobisz tego, dopoki jarzma nie zrzucisz z siebie. Te dawne krzywdy ciagna sie za Toba i powoduja, ze na piedestale stoi godna podziwu i szacunku ale smutna i zagubiona (poniekad) kobieta. Nie wierzaca, ze ja jeszcze kiedykolwiek cos dobrego spotka na tym swiecie.
I zobacz jak ocenilas te swoje randki? Przegrywasz juz na wstepie? ale dlaczego? skoro masz ladna buzie, ladny biust, nogi, ladnie sie ubierasz, poytrafisz byc czarujaca i mila i ciekawa? No sama widzisz, ze nie urody i intelektu Ci brak. Ktos Ci zrobil wielka krzywde ale to juz bylo. Teraz Ty juz sama krzywdzisz sie myslac, ze na nic nie zaslugujesz. A to nie jest prawda.
A zasługuję?Jak z każdej strony słyszę jedynie NIE, NIE JESTEŚ W MOIM TYPIE, NIE PODOBASZ MI SIĘ, NIE JESTEŚ BLONDYNKĄ, JESTEŚ ZA WYSOKA, LUBIĘ SZCZUPŁE, MASZ DZIECKO, PODOBAJĄ MI SIĘ DROBNE STÓPKI I MAŁE RĄCZKI...
Gdzie kolwiek spróbuję słyszę takie komentarze.Na jakiej podstawie mam uwierzyć w siebie?Bo mi się tak wydaje?W swoich oczach to ja sobie mogę być nawet Miss World, ważne jest co myslą sami zainteresowani.A oni stawiają mi kategoryczne VETO.
Jak normalnemu człowiekowi może postać w głowie , że coś go czeka jeśli nic nigdy nie odstał dobrego?
Pozwolę sobie na krótkie podsumowanie
Asterka, Miss i Anhedonia są same, ale Anhedonia jest z tego faktu zadowolona.
W większości postów zaczyna się od narzekania. Potem pojawiają się rady, potem piszecie dlaczego z tych rad nie możecie skorzystać. Niby temat skończony ale potem pojawia się kolejny wątek w dziale samotność na którym znowu narzekacie, znowu porady i wykład dlaczego tak się nie da. Ja tam nic nie będę radził bo to na nic, ale mam pytanie Asterko.
Kilka postów wcześniej piszesz że życie to nie bajka z happyend'em. To już koniec? To już jest "end" ?
Nikt nie mówił że będzie lekko, a jak mówił to kłamał.
Ps. sam założyłem konto na portalu edarling i Twoje zdjęcie nie jest udostępnione każdemu. Dopiero otrzymujesz prośby od osób zainteresowanych twoim profilem o udostępnienie zdjęcia.
To nie radź....
to nie użalaj się tyle nad sobą...
Mazar - Anhedonia przez kilkanaście lat byłą w związku.Trudnym związku, więc nie dziwię się jej, że kocha być wolna.Ja rozumię ja, a ona nie rozumie mnie.
Wiesz nikt owszem nie mówił, że będzie lekko, ale czasem trudno wytrzymać, mimo tej wiedzy.
Mazar, nie podsumowuj nie swoich wątków.Szukaj sobie szczęścia na edarling czy czym tam innym.Ja z randek wyrosłam.Dość mam emablowania panów z wiadomym skutkiem.6 lat dawania szansy wystarczy.
to nie użalaj się tyle nad sobą...
Zabronisz?Tak w zasadzie przypominam Ci, że jesteś na tym forum GOSCIEM.
Zastanawiam się po co tacy goście tu są?Jeśli chcesz udzielić rady to zapytam się wprost - chcesz się umówić na kawę?
Wiesz, na to czy będę podsumowywał czyjeś posty nie masz wpływy niestety.
Skoro sprawę związków uważasz za zamkniętą to po co tyle szumu o to?
Cześć, rzadko tu bywam, ale często czytam posty Asterki i ferajny
Z tego, co się orientuję, jestem sporo młodsza od Was (ja mam dopiero 21l.), ale mimo to świetnie Was rozumiem. Oczywiście nie wiem z doświadczenia, jak to jest być samotną w tym wieku, gdy już pragnie się stabilizacji, więc to zupełnie inny "kaliber" problemu, ale wiem, jak to jest czuć się nieatrakcyjną i kompletnie niezauważalną przez mężczyzn (w moim wieku jest to również dotkliwe na swój sposób, bo która dziewczyna nie chciałaby się podobać- taka już nasza niewinna próżność ). Brak zainteresowania kobietą ze strony mężczyzn jest naprawdę nieprzyjemny i jeśli ktoś tego nie doświadczył na własnej skórze, nie jest raczej w stanie się "wczuć" w Waszą sytuację i coś konkretnego powiedzieć. Moja wypowiedź niewiele wnosi do Waszej sytuacji, ale jestem kolejną osobą, która może napisać, że Was rozumie- pomimo, że to trochę "tworzenie niewiele wnoszącego do tematu kółka wzajemnej adoracji", jak to ktoś napisał- ale wiem, że i to jest ważne w takich momentach ;x
Co do tego, co ktoś wcześniej powiedział, że trudno, żeby facet zainteresował się kobietą, która gardzi facetami (chyba to było skierowane do MissNY)- nie pomyśleliście, że jest odwrotnie?? Że gardzi facetami BO jej nie chcą (i sami nie są zbyt wartościowi wymagając nie wiadomo czego)?
I jeszcze żeby mój post nie był całkiem jałowy- wcześniej było parę słów na temat portali randkowych- może warto spróbować zrobić profil bez zdjęcia? Wtedy co prawda drastycznie spadnie ilość wiadomości, ale to taka wstępna selekcja. Wtedy będzie większe prawdopodobieństwo, że traficie na faceta, którego w pierwszej kolejności ciekawią wasze zainteresowania, wasza osoba. Ja kiedyś z ciekawości założyłam konto na takim portalu, ale nie wklejałam swojej fotki i nie pisali do mnie prawie żadni napaleńcy, zaledwie kilku desperatów, reszta okazywała się całkiem w porządku facetami, z niektórymi koleguję się do dziś (nie szukałam faceta). Zagadywali o szczegóły mojego profilu, ponieważ mam charakterystyczne zainteresowania i nawiązywałam do niektórych z nich w moich opisach- odzywały się osoby o podobnych preferencjach i zainteresowaniach. Może w ten sposób trzeba pokombinować
A mojego partnera znalazłam (przypadkiem, akurat nie szukałam nikogo) też w internecie, bo w rzeczywistym świecie nikt nawet nie zwróciłby na mnie uwagi- ale to nie na portalu randkowym, tylko na forum tematycznym. Przyciągnęłam uwagę moimi poglądami itd. i tak się rozwinęła znajomość, która nie miałaby szansy się nawet zacząć, gdyby pierwsze, co we mnie poznał, był mój wygląd. Co prawda teraz się zarzeka, że jestem dla niego idealna w każdym względzie (z przymrużeniem oka ; ) ), ale wiecie, jak to jest
Tak, że trzeba kombinować. Wykorzystywać dostępne narzędzia, ale w twórczy sposób, niekoniecznie schematycznie, by przyciągnąć również tych niekonwencjonalnych, a nie pozwolić im zginąć w masie standardowych facetów, którzy Wam nie odpowiadają i którym Wy nie odpowiadacie... Nie wiem, czy rozumiecie, co mam na myśli, bo piszę "na gorąco"... o umiejętność "wyłuskiwania" po prostu..
Wierzę, że każda potwora znajdzie swojego amatora. Co prawda wiem, że mi łatwo mówić, bo to inny wiek, inne priorytety, inne doświadczenia życiowe.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 … 129 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024