pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Strony Poprzednia 1 115 116 117 118 119 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7,541 do 7,605 z 8,335 ]

7,541

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Aa chyba wiem. Ale on nie był mną zainteresowany, skąd ten pomysł.

Tak, mnie też nęczy to wywkekanie przeszlosci, to mnie ciągnie w dół. Było minęło, już to opowiadałam na terapii i nie mam zamiaru w to znowu wchodzić, bo tylko czas tracę na opowiadanie tęgi, co było 30 czy 40 lat temu.

Nie rozmawiałam z nim dłużej niż 30 minut, to są zwykle niedługie rozmowy, więc przez dwie minuty ciężko wypytywać kogoś o jego życie.

Zobacz podobne tematy :

7,542

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Był zainteresowany. Jeśli tego nie widziałaś to kiepsko widzisz.
Ross, ostatnio spotkałam w markecie starego znajomego. W ciągu 10 minut dowiedziałam się gdzie spędził urlop, co teraz porabia, jak żyje, powiedzieliśmy sobie kilka słodziutkich komplementów po których śmiały nam się oczy ( ja oczywiście usłyszałam że nic się nie zmieniłam lol) i polecieliśmy każde do swojego życia.
W 10 minut!

W 30 minut można streścić całe swoje życie. Może nie na pierwszym spotkaniu, ale po drugim i trzecim nie ma bata, żebym nie wiedziała jak żyje i co mu w duszy gra.

7,543

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Odebrałam go jako takiego, który szuka młodszej, na forum dużo panow pisze, ze riwiesniczki są za stare dla nich, a najlepsze kobiety są do 30, a potem ścianą i orzestaja być atrakcyjne. To ja z 45latami wypadam że skali. Odebrałam to tak, że traktowałam mnie jak ciekawe zjawisko starszej kobiety samotnej tyle lat. A już wiadomość o zaburzeniach lękowych go odrzuciła.
Dobrze, będę bardziej zainteresowana tylko zawsze się boję, że jestem zbyt nachalne, bo on zawsze kończy i mówi, że musi leciec to nie będę chłopa na siłę zatrzymywać.

7,544

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Teraz zbieram sie do wyjścia  będę wieczorem.

7,545

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Agnes76 napisał/a:

Był zainteresowany. Jeśli tego nie widziałaś to kiepsko widzisz.
Ross, ostatnio spotkałam w markecie starego znajomego. W ciągu 10 minut dowiedziałam się gdzie spędził urlop, co teraz porabia, jak żyje, powiedzieliśmy sobie kilka słodziutkich komplementów po których śmiały nam się oczy ( ja oczywiście usłyszałam że nic się nie zmieniłam lol) i polecieliśmy każde do swojego życia.
W 10 minut!

W 30 minut można streścić całe swoje życie. Może nie na pierwszym spotkaniu, ale po drugim i trzecim nie ma bata, żebym nie wiedziała jak żyje i co mu w duszy gra.

Już wróciłam.
Nieee, 30 minut ciągiem to ja z nim nigdy nie rozmawiałam.
A jak widzisz kogoś 5 minut to najwyżej możesz sobie z kimś  pożartować.
I ze znajomym inaczej rozmawiasz. Obcego tak nie wypytujesz. Gdzie pracujesz, z kim mieszkasz, masz żonę, lubisz dzieci, jakie masz wyznanie, szukasz stałego związku, jak mieszkasz... to są pytania osobiste, których nie zadaję się na początku bo to odstrasza czy to mezczyzne czy kobietę, który czuję się wtedy jak na przesłuchaniu.

7,546

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Edytowałam tamten post, był dla Ciebie i nie musi tutaj wisieć na wieczną rzeczy pamiątkę wink

Może dlatego widzisz go 5 minut bo rozmowa się nie klei. Pogadacie o pogodzie i temat się kończy.
Pytania osobiste można tak zadać, żeby nikt nie czuł się zobowiązany do odpowiedzi, i mówił co sam zechce. Jak zobaczy, ze naprawdę jesteś zainteresowana  słuchasz z uwagą to będziecie rozmawiać coraz dłużej i więcej. Tak to działa.

Mnie ludzie sami sporo rzeczy mówią, jakoś tak toczy się rozmowa, że znam ich życie z opowiadań. Mówią co chcą, a przecież o swojej pracy, zainteresowaniach, dzieciach czy sukcesach ludzie lubią mówić. Wystarczy uważnie słuchać.
A jeśli zobaczy w Twoich oczach uznanie albo podziw (przecież jest fajny,więc masz go za co podziwiać) to tym  chętniej będzie opowiadał.

7,547

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Agnes76 napisał/a:

Edytowałam tamten post, był dla Ciebie i nie musi tutaj wisieć na wieczną rzeczy pamiątkę wink

Może dlatego widzisz go 5 minut bo rozmowa się nie klei. Pogadacie o pogodzie i temat się kończy.
Pytania osobiste można tak zadać, żeby nikt nie czuł się zobowiązany do odpowiedzi, i mówił co sam zechce. Jak zobaczy, ze naprawdę jesteś zainteresowana  słuchasz z uwagą to będziecie rozmawiać coraz dłużej i więcej. Tak to działa.

ł.

To robię, ale nie chce być wścibska:(

7,548

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Może  inna przyjdzie

7,549

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Czy nasza Księżniczka zagadała sama z siebie do jakiegoś faceta czy dalej jest sama?

7,550

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Kultura wymaga odpowiedzi smile

7,551

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Kultura wymaga odpowiedzi smile

O moj temat odkopałeś.
Nie nie ma czegoś takiego, że jak ktoś pyta to druga strona musi odpowiedzieć. Nic nie musi. Skad ten pomysł, że tego wymaga kultura?

A wszystkiego tu przecież też nie pisze, przecież dużo jest spraw prywatnych, których tu całych przecież nie będę opisywała.

7,552

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Kultura wymaga odpowiedzi smile

O moj temat odkopałeś.
Nie nie ma czegoś takiego, że jak ktoś pyta to druga strona musi odpowiedzieć. Nic nie musi. Skad ten pomysł, że tego wymaga kultura?

A wszystkiego tu przecież też nie pisze, przecież dużo jest spraw prywatnych, których tu całych przecież nie będę opisywała.


Chciałem tylko zagadać.

No nic, chowam się do swojej nory smile

7,553

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
rossanka napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Kultura wymaga odpowiedzi smile

O moj temat odkopałeś.
Nie nie ma czegoś takiego, że jak ktoś pyta to druga strona musi odpowiedzieć. Nic nie musi. Skad ten pomysł, że tego wymaga kultura?

A wszystkiego tu przecież też nie pisze, przecież dużo jest spraw prywatnych, których tu całych przecież nie będę opisywała.


Chciałem tylko zagadać.

No nic, chowam się do swojej nory smile

A to co innego.

To ja też zagaduje(kogos) bez spiny i jakiegoś nastawienia, że to wyjdzie czy nie wyjdzie. Zobaczymy.

7,554

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zakładane wakacyjne romansy seksualne się nie udały?

7,555

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Chyba się udały skoro nie chce powiedzieć smile

7,556

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
bagienni_k napisał/a:

Z tym podziałem i hierarchią to też bywa różnie..

Wiesz, ja tam raczej rzuciłbym nawet w ostatniej chwili plany wyjazdowe na urlop z ukochaną, gdybym się np skądś dowiedział, że moja Matka jest ciężko chora albo miała wypadek. Wiadomo zapewne o co chodzi, ale szczerze, to nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś się trafił, dla kogo zaplanowany urlop byłby ważniejszy niż nagłe systuacje w rodzinie partnera. Nawet sama wiadomość wytrąciłaby mnie z ronowagi na tyle, że ciężko by było się cieszyć wolnym czasem, prawda?
Z tą pracą też..Wiadomo, że za korzyściami finansowymi dią pewne wyrzeczenia, więc na pewnym etapie trzeba np zacisnąć zęby i pracowąć więcej czy dłużęj. NIe chodzi o to, aby się zaharować i olewać partnera, ale gdzieś pośrodku jest ten BALANS, który warto wyczuć.

Nie o to chodzi, choroba to choroba, to się nie ma nad czym zatanawiać.
ale już co innego jak ta sama mama (syn, córka, koleżanka, kuzyn, ktokolwiek ważniejszy jak widać), przychodzi i mówi: ten pokój to pomalujcie na zielono a do kuchni kupcie takie i takie meble - i małżonek czy małżonka robi tak, jak chce mama (czy ktokolwiek inny) a nie partner/ka.

7,557

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanka, czy określiłabyś samą siebie jako starą Pannę?

7,558

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Hm..., Rossanko, czy Ty aby nie torpedujesz znajomości doszukując się przerobionych schmatów ? Jakoś to tak zabrzmiało jakbyś z krótkich gestów szufladkowała faceta... tak tylko mi się skojarzyło wink ale moge się mylić oczywiście

7,559

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanka to ma wymagania jak do NASA big_smile

7,560

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Rossanka, czy określiłabyś samą siebie jako starą Pannę?

Przecież już od 20 lat jestem starą Panną, nic się tu nie zmieniło.

7,561

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
random.further napisał/a:

Hm..., Rossanko, czy Ty aby nie torpedujesz znajomości doszukując się przerobionych schmatów ? Jakoś to tak zabrzmiało jakbyś z krótkich gestów szufladkowała faceta... tak tylko mi się skojarzyło wink ale moge się mylić oczywiście

Właśnie nie wiem.
sad
Możliwe, że masz rację.
Ale ostatnio za każdym razem próbuje postępować zupełnie inaczej za jazdum razem.
Tylko znowu efekt ten sam , chociaż różne schematy.
Tzn efekt był, że ostatnie dwa razy mogłam robić za materac. sad

7,562

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Tak i Ty dalej uważasz, że wcale nie potrzebujesz terapii i wszystko jest ok. Ma sens tworzenie kolejnych 127 stron wątku o tym samym ?

7,563 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2022-10-02 23:25:57)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanka nie ma wymagań tylko ona po prostu źle trafia.

Przez +40 lat swojego życia zawsze źle trafiała.

Najpierw pierwszy facet, z którym była w związku ale nie dbała o relację, więc ją zostawił.
Potem 20 innych facetów, jeden był za niski, drugi za wysoki, trzeci był za gruby i za chudy jednocześnie. Czwarty nie dawał jej wrażeń, piąty nie generował emocji, a szósty nie wzbudzał chemii w naszej Księżniczce.

Każdy z tych mężczyzn był wadliwy ale tylko Rossanka była cudowna.

Pisała ona też, że większość facetów na portalach randkowych to odpady atomowe.

Rozumiecie to?

Przecież paniusia ma większe wymagania niż jak programiści do NASA.

7,564

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Rossanka nie ma wymagań tylko ona po prostu źle trafia.

Przez +40 lat swojego życia zawsze źle trafiała.

Najpierw pierwszy facet, z którym była w związku ale nie dbała o relację, więc ją zostawił.
Potem 20 innych facetów, jeden był za niski, drugi za wysoki, trzeci był za gruby i za chudy jednocześnie. Czwarty nie dawał jej wrażeń, piąty nie generował emocji, a szósty nie wzbudzał chemii w naszej Księżniczce.

Każdy z tych mężczyzn był wadliwy ale tylko Rossanka była cudowna.

Pisała ona też, że większość facetów na portalach randkowych to odpady atomowe.

Rozumiecie to?

Przecież paniusia ma większe wymagania niż jak programiści do NASA.

jakie 40 lat Rumuński? Jako 5 latka nie szukałam faceta, ani jako 10 latka big_smile

A reszta wypowiedzi  fantazjujesz mocno, nie pierwszy z resztą raz.

7,565 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-10-03 11:48:01)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
KoloroweSny napisał/a:

Tak i Ty dalej uważasz, że wcale nie potrzebujesz terapii i wszystko jest ok. Ma sens tworzenie kolejnych 127 stron wątku o tym samym ?

W  którym momencie potrzebuje terapii?
Że nie moge sobie nikogo znależć - na to nire ma przeciez terapii. Możesz nie potrzebować terapii, albo przerobić wszystko co ważne a i tak splot okoloiczności sprawi, ze będziesz sama.
Tu pisze i pisało pare ciekawych , interesujących i o fajnych charakterach osób, które też latami są czy były same, albo w kiepskich relacjach. I o czym to świadczy, ze potrzebują terapii, bo co s z nimi nie tak?

A wątek będzie trwał nadal, niezależnie czy będe sama czy nie. To zrobiła sie swego rodzaju kafejka,

7,566

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
KoloroweSny napisał/a:

Tak i Ty dalej uważasz, że wcale nie potrzebujesz terapii i wszystko jest ok. Ma sens tworzenie kolejnych 127 stron wątku o tym samym ?

W  którym momencie potrzebuje terapii?
Że nie moge sobie nikogo znależć - na to nire ma przeciez terapii. Możesz nie potrzebować terapii, albo przerobić wszystko co ważne a i tak splot okoloiczności sprawi, ze będziesz sama.
Tu pisze i pisało pare ciekawych , interesujących i o fajnych charakterach osób, które też latami są czy były same, albo w kiepskich relacjach. I o czym to świadczy, ze potrzebują terapii, bo co s z nimi nie tak?

A wątek będzie trwał nadal, niezależnie czy będe sama czy nie. To zrobiła sie swego rodzaju kafejka,

smile Nie przeszkadza mi zupełnie tasiemcowy wątek smile
Czytam za każdym powrotem na forum smile i coraz bardziej dochodzę do wniosku, że nie moge uchwycić problemu bez dotknięcia 'na żywo', przez słowo pisane chyba się za bardzo oddalam od Rossanki... smile tak jakby ciągle umykało mi sedno smile przy czym mam pewność, że to sedno jest i jest konkretne. Wychodzi z tego, że Ross musisz to jakoś odkryć sama, czy na terapii to pewna nie jestem smile. Ble..., pesymistycznie to wyszło.

7,567

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
random.further napisał/a:

smile Nie przeszkadza mi zupełnie tasiemcowy wątek smile
Czytam za każdym powrotem na forum smile i coraz bardziej dochodzę do wniosku, że nie moge uchwycić problemu bez dotknięcia 'na żywo', przez słowo pisane chyba się za bardzo oddalam od Rossanki... smile tak jakby ciągle umykało mi sedno smile przy czym mam pewność, że to sedno jest i jest konkretne. Wychodzi z tego, że Ross musisz to jakoś odkryć sama, czy na terapii to pewna nie jestem smile. Ble..., pesymistycznie to wyszło.

Bo tego nie uchwycisz, musiałabyś znac mnie na żywo i porozmawiać ze mną na żywo. Opisuje tu tylko wycinek.
Myśle, ze powinnam zmienić jedno założenie, ale nie mogę uwierzyć że bym mogła, przez co sprawy maja się jak się mają. Co oczywiście gwarancji nie daje, ale moze by i cos zmieniło. I to zaożenie to podstawa schwmatu, który powtarzam przez lata. To jest jedno przekonanie, które ciężko mi zmienić.
Poruszałam to na terapii, terapeutka spytała co by sie musiało zmienić aby to przekonanie się zmieniło, ale moja odpowiedz chyba jej  nie zadowoliła, bo miała wtedy dziwną minę. W sumie nie wiem, zastanawiałam się potem jakiej odpowiedzi się spodziewała.

7,568

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanka czy nie myślałaś kiedykolwiek, aby pogodzić się z losem, że już do końca być może będziesz sama?

7,569

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Rossanka czy nie myślałaś kiedykolwiek, aby pogodzić się z losem, że już do końca być może będziesz sama?

I co by jej to miało dać?

7,570

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

No pogodzenie się z losem lol

7,571

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Tu Rumuński ma rację - miast wlec psychicznie dany temat, pogodzić się ostatecznie z tym stanem i skupić się na innych polach.

7,572

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Lucyfer, tylko co jak popęd co chwila się odzywa?

7,573

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lucyfer666 napisał/a:

Tu Rumuński ma rację - miast wlec psychicznie dany temat, pogodzić się ostatecznie z tym stanem i skupić się na innych polach.

To nie jest dobre rozwiązanie.
Takie godzenie się z losem, że nigdy nie spotka nas coś, czego bardzo pragniemy, albo na czym bardzo nam zależy, jest smutną rezygnacją, poddaniem się bez działania.

7,574 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-10-08 22:19:18)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Agnes76 napisał/a:

To nie jest dobre rozwiązanie.
Takie godzenie się z losem, że nigdy nie spotka nas coś, czego bardzo pragniemy, albo na czym bardzo nam zależy, jest smutną rezygnacją, poddaniem się bez działania.

Ale czasem nie ma innego wyjścia...

Czasem może lepiej po prostu pogodzić się z prawdą, że czarne jest czarne?

7,575

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

A jak po 40 latach działania dalej nic się nie dzieje to chyba warto odpuścić? Młodym już się nie będzie 2gi raz.

7,576 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-08 22:26:09)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Agnes76 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Tu Rumuński ma rację - miast wlec psychicznie dany temat, pogodzić się ostatecznie z tym stanem i skupić się na innych polach.

To nie jest dobre rozwiązanie.
Takie godzenie się z losem, że nigdy nie spotka nas coś, czego bardzo pragniemy, albo na czym bardzo nam zależy, jest smutną rezygnacją, poddaniem się bez działania.

Niekoniecznie. Może to być bardziej połączone z akceptacją stanu, na który nie mamy wpływu wyłącznie, a to pierwszy krok do porzucenia presji. Czasem działanie odwrotne od zamierzonego przynosi oczekiwany efekt. Taka ironia losu wink

7,577

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
jakis_czlowiek napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

To nie jest dobre rozwiązanie.
Takie godzenie się z losem, że nigdy nie spotka nas coś, czego bardzo pragniemy, albo na czym bardzo nam zależy, jest smutną rezygnacją, poddaniem się bez działania.

Ale czasem nie ma innego wyjścia...

Czasem może lepiej po prostu pogodzić się z prawdą, że czarne jest czarne?

Póki żyjemy póty jest nadzieja.
Nikt nie przewidzi co zdarzy się jutro, kogo spotka itp. Wszyscy mamy szanse na sukces i porażkę. Jedni większe, inni mniejsze, ale przyszłości  nie przewidzi nikt.
Ja nie mówię, że trzeba cały czas się na tym koncentrować, myśleć o tym i przeżywać. Ja mówię, że nie powinno się świadomie pozbawiać szansy na szczęście.

7,578

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Agnes76 napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

To nie jest dobre rozwiązanie.
Takie godzenie się z losem, że nigdy nie spotka nas coś, czego bardzo pragniemy, albo na czym bardzo nam zależy, jest smutną rezygnacją, poddaniem się bez działania.

Ale czasem nie ma innego wyjścia...

Czasem może lepiej po prostu pogodzić się z prawdą, że czarne jest czarne?

Póki żyjemy póty jest nadzieja.
Nikt nie przewidzi co zdarzy się jutro, kogo spotka itp. Wszyscy mamy szanse na sukces i porażkę. Jedni większe, inni mniejsze, ale przyszłości  nie przewidzi nikt.
Ja nie mówię, że trzeba cały czas się na tym koncentrować, myśleć o tym i przeżywać. Ja mówię, że nie powinno się świadomie pozbawiać szansy na szczęście.

Karmienie nadzieją jest równie złudne.

7,579

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Lucyfer666 nie odpisałeś mi na moje pytanie.

7,580

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
KoralinaJones napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Tu Rumuński ma rację - miast wlec psychicznie dany temat, pogodzić się ostatecznie z tym stanem i skupić się na innych polach.

To nie jest dobre rozwiązanie.
Takie godzenie się z losem, że nigdy nie spotka nas coś, czego bardzo pragniemy, albo na czym bardzo nam zależy, jest smutną rezygnacją, poddaniem się bez działania.

Niekoniecznie. Może to być bardziej połączone z akceptacją stanu, na który nie zależy od nas w całości, a to pierwszy krok do porzucenia presji. Czasem działanie odwrotne od zamierzonego przynosi oczekiwany efekt. Taka ironia losu wink

Pozbawienie presji - jak najbardziej tak!
Świadoma rezygnacja - nie
smile

7,581

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Lucyfer666 nie odpisałeś mi na moje pytanie.

Rozładować się możesz. Albo skorzystać z formy relacji typu fwb itp.
Będzie męczyło, bo to natura.

7,582 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-08 22:28:18)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Agnes76 napisał/a:

Pozbawienie presji - jak najbardziej tak!
Świadoma rezygnacja - nie
smile

Mnie się jedno z drugim wyklucza, a przynajmniej kłóci. Możesz rozwinąć?

7,583

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lucyfer666 napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Lucyfer666 nie odpisałeś mi na moje pytanie.

Rozładować się możesz. Albo skorzystać z formy relacji typu fwb itp.
Będzie męczyło, bo to natura.


A jak ktoś nie może sobie pozwolić nawet na FWB?

7,584

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

To robi, jak ja i wraca do nałogu... tongue

7,585

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lucyfer666 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

Ale czasem nie ma innego wyjścia...

Czasem może lepiej po prostu pogodzić się z prawdą, że czarne jest czarne?

Póki żyjemy póty jest nadzieja.
Nikt nie przewidzi co zdarzy się jutro, kogo spotka itp. Wszyscy mamy szanse na sukces i porażkę. Jedni większe, inni mniejsze, ale przyszłości  nie przewidzi nikt.
Ja nie mówię, że trzeba cały czas się na tym koncentrować, myśleć o tym i przeżywać. Ja mówię, że nie powinno się świadomie pozbawiać szansy na szczęście.

Karmienie nadzieją jest równie złudne.

A jak rozumiesz karmienie się nadzieją? Co to znaczy?

7,586

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nadzieja to produkt, który najłatwiej sprzedać, jednocześnie nic realnie nie oferując.
Osoba będzie żyć nadzieją i liczyć na poprawę, miast przyjąć szorstką naturę szarej rzeczywistości i realnie nad nią pracować.

7,587

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
KoralinaJones napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Pozbawienie presji - jak najbardziej tak!
Świadoma rezygnacja - nie
smile

Mnie się jedno z drugim wyklucza, a przynajmniej kłóci. Możesz rozwinąć?

No właśnie widzę, że nie rozumiemy się dobrze. Z Lucyferem też.

Postaram się to wytłumaczyć smile
Jeśli z czymś się godzę, np. z samotnością, to nie dopuszczam do swojej świadomości, że mogę być z kimś. W takiej sytuacji nie reaguję na propozycje by się z kimś związać, blokuję szanse na poznawanie partnerów itp PO prostu żyję tak, aby pozostać samotną.

Jeśli daję sobie szansę, że kiedyś mogę spotkać osobę, z którą się zwiążę, to jestem otwarta na inne osoby, reaguję na sygnały świadczące o zainteresowaniu, nie blokuję prób nawiązania znajomości.

Jeśli mam parcie na bycie z kimś, wtedy koncentruję się na działaniach, które mają doprowadzić do osiągnięcia celu. To parcie na sukces często właśnie daje odwrotny skutek, dlatego zgadzam się z Tobą, że lepiej go nie mieć.

7,588 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-10-08 22:43:13)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lucyfer666 napisał/a:

Nadzieja to produkt, który najłatwiej sprzedać, jednocześnie nic realnie nie oferując.
Osoba będzie żyć nadzieją i liczyć na poprawę, miast przyjąć szorstką naturę szarej rzeczywistości i realnie nad nią pracować.

Jeśli się pogodzi z rezygnacją, to nie będzie nad tą sprawą pracować, a przynajmniej nie powinna. Niech pracuje nad tym co chce osiągnąć, a nie nad rzeczami z których zrezygnowała świadomie i pogodziła się z rezygnacją.

7,589

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Agnes76 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Nadzieja to produkt, który najłatwiej sprzedać, jednocześnie nic realnie nie oferując.
Osoba będzie żyć nadzieją i liczyć na poprawę, miast przyjąć szorstką naturę szarej rzeczywistości i realnie nad nią pracować.

Jeśli się pogodzi z rezygnacją, to nie będzie nad nią pracować, a przynajmniej nie powinna. Niech pracuje nad tym co chce osiągnąć, a nie nad rzeczami z których zrezygnowała świadomie i pogodziła się z rezygnacją.

Ten wątek ma 9 lat...

7,590

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Lucyfer666 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Nadzieja to produkt, który najłatwiej sprzedać, jednocześnie nic realnie nie oferując.
Osoba będzie żyć nadzieją i liczyć na poprawę, miast przyjąć szorstką naturę szarej rzeczywistości i realnie nad nią pracować.

Jeśli się pogodzi z rezygnacją, to nie będzie nad nią pracować, a przynajmniej nie powinna. Niech pracuje nad tym co chce osiągnąć, a nie nad rzeczami z których zrezygnowała świadomie i pogodziła się z rezygnacją.

Ten wątek ma 9 lat...

Zgadza się, też to widziałam.
Myślisz że w wieku 45 lat nie można stworzyć związku?
Przecież w tym wieku kobiety są seksi, jeszcze młodo wyglądają, a jak są zadbane to świat leży u ich stóp wink

7,591

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Czcze gadanie, które sam dostawałem na forum tutaj. Będąc tutaj 7 lat zrobiłem pełne koło i gdzie tkwię z problemami... no w tej samej szlachetnej części pleców, tylko po prostu się zadomowiłem.

7,592

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Agnes76 napisał/a:

Jeśli się pogodzi z rezygnacją, to nie będzie nad tą sprawą pracować, a przynajmniej nie powinna. Niech pracuje nad tym co chce osiągnąć, a nie nad rzeczami z których zrezygnowała świadomie i pogodziła się z rezygnacją.

Ale czasem niektóre rzeczy nie są osiągalne. Po prostu tak jest i nic się nie to nie poradzi. Może lepiej się pogodzić i zacząć żyć.


Dla mnie to coś w stylu, że dorosły człowiek chciałby urosnąć jeszcze parę cm, nadal ma na to nadzieję, ale natura i życie już na to nie pozwolą. Obojętnie jak bardzo by chciał, jak bardzo by się starał, to nic z tym nie zrobi.


Sam jak jakiś debil mam jakieś resztki nadziei, że kogoś kiedyś poznam. I na co mi to? Tylko mi psychika siada.

7,593 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-10-08 22:55:44)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Agnes76 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Pozbawienie presji - jak najbardziej tak!
Świadoma rezygnacja - nie
smile

Mnie się jedno z drugim wyklucza, a przynajmniej kłóci. Możesz rozwinąć?

No właśnie widzę, że nie rozumiemy się dobrze. Z Lucyferem też.

Postaram się to wytłumaczyć smile
Jeśli z czymś się godzę, np. z samotnością, to nie dopuszczam do swojej świadomości, że mogę być z kimś. W takiej sytuacji nie reaguję na propozycje by się z kimś związać, blokuję szanse na poznawanie partnerów itp PO prostu żyję tak, aby pozostać samotną.

Jeśli daję sobie szansę, że kiedyś mogę spotkać osobę, z którą się zwiążę, to jestem otwarta na inne osoby, reaguję na sygnały świadczące o zainteresowaniu, nie blokuję prób nawiązania znajomości.

Jeśli mam parcie na bycie z kimś, wtedy koncentruję się na działaniach, które mają doprowadzić do osiągnięcia celu. To parcie na sukces często właśnie daje odwrotny skutek, dlatego zgadzam się z Tobą, że lepiej go nie mieć.

Dla mnie wygląda to trochę inaczej. Jeśli z czymś się godzę, czego wyłącznie sama nie jestem w stanie zmienić, to nie oznacza że zamykam się na ewentualne zmiany, które mogą pojawić się niezależnie od mojej woli, to oznacza jedynie że stan ten przestaje mi przeszkadzać i nie podejmuję celowych prób jego zmiany.

7,594

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Może to forum jest przeklęte? Każdy kto na nie trafia, zostaje już sam, na zawsze. A ci którzy kogoś mają wkrótce będą sami albo są nieszczęśliwi w związkach.. Ten temat ma 9 lat. Rossanka, czy byłaś od 2013 w dłuższej relacji?

7,595

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Może to forum jest przeklęte? Każdy kto na nie trafia, zostaje już sam, na zawsze. A ci którzy kogoś mają wkrótce będą sami albo są nieszczęśliwi w związkach.. Ten temat ma 9 lat. Rossanka, czy byłaś od 2013 w dłuższej relacji?

7,596

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Karmaniewraca napisał/a:

Może to forum jest przeklęte? Każdy kto na nie trafia, zostaje już sam, na zawsze. A ci którzy kogoś mają wkrótce będą sami albo są nieszczęśliwi w związkach..

Jiddu Krishnamurti napisał/a:

"Widzicie więc, że nie możecie się na nikim oprzeć. Nie ma przewodnika, nie ma nauczyciela, nie ma autorytetu. Jesteście tylko wy – wasz stosunek do innych ludzi i do świata - poza tym nie ma nic.
Zrozumienie tego albo wywoła w was wielką rozpacz, z której zrodzi się cynizm i rozgoryczenie, albo też spoglądając prosto w twarz rzeczywistości, ujrzycie, że nikt inny, tylko wy jesteście odpowiedzialni za świat, za siebie samych, za to, co myślicie, co czujecie i co robicie. Zniknie wtedy wszelkie litowanie się nad sobą. Zazwyczaj bowiem dobrze się czujemy, mogąc zrzucić winę na innych ludzi, a jest to tylko forma litowania się nad sobą samym."
"Wolność od znanego"

7,597

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Karmaniewraca napisał/a:

Może to forum jest przeklęte? Każdy kto na nie trafia, zostaje już sam, na zawsze. A ci którzy kogoś mają wkrótce będą sami albo są nieszczęśliwi w związkach.. Ten temat ma 9 lat. Rossanka, czy byłaś od 2013 w dłuższej relacji?


Pewnie przez te prawie 10 lat dała przelizać i przemacać się jakiemuś samcowi ale jeżeli chodzi o dłuższy związek to Rossanka była tylko w 1 i to przed powstaniem tego tematu.

7,598

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Karmaniewraca napisał/a:

Może to forum jest przeklęte? Każdy kto na nie trafia, zostaje już sam, na zawsze. A ci którzy kogoś mają wkrótce będą sami albo są nieszczęśliwi w związkach.. Ten temat ma 9 lat. Rossanka, czy byłaś od 2013 w dłuższej relacji?

Ci, co korzystają z rad, już tu nie wracają.
Ci, którzy nie korzystają i powielają wciąż te same błędy, powracają.

7,599

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Paslawek podoba mi się to co dodałeś. Racja.

Farmer, trochę się nie zgodzę. Trudno jest słuchać rad obcych ludzi, niestety takie dobre rasy więcej mogą zaszkodzić niż pomoc. Ja lubię ten fragment a propo rad ale cały kawałek to również złoto.

Be careful whose advice you buy, but, be patient with those who supply it. Advice is a form of nostalgia, dispensing it is a way of fishing the past from the disposal, wiping it off, painting over the ugly parts and recycling it for more than its worth.

Baz Luhrmann

7,600

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Karmaniewraca napisał/a:

Może to forum jest przeklęte? Każdy kto na nie trafia, zostaje już sam, na zawsze. A ci którzy kogoś mają wkrótce będą sami albo są nieszczęśliwi w związkach.. Ten temat ma 9 lat. Rossanka, czy byłaś od 2013 w dłuższej relacji?

Nie jest:) jak się chce, to się znajdzie. Jak się szuka wymówek i stagnacji to wtedy jest problem. Masa osób jest takich, które na forum były najpierw, a potem kogoś poznały. Część została, część odleciała.

7,601

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Rossanka powinna olać rady, taka jest najlepsza rada i słuchać siebie, swoich przeczuć, przemyśleń itd Jednak oddzielić cudze głosy z głowy aby przestały hałasować i dały dojść do głosu prawdziwemu głosowi Rossanki... O! To wyzwanie warte podniesienia rękawic i w Nowym Roku mam nadzieję, Rossanka wyrzuci te wszystkie cudze mądrzące się głosy z głowy smile

7,602

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
DeepAndBlue napisał/a:

Rossanka powinna olać rady, taka jest najlepsza rada i słuchać siebie, swoich przeczuć, przemyśleń itd Jednak oddzielić cudze głosy z głowy aby przestały hałasować i dały dojść do głosu prawdziwemu głosowi Rossanki... O! To wyzwanie warte podniesienia rękawic i w Nowym Roku mam nadzieję, Rossanka wyrzuci te wszystkie cudze mądrzące się głosy z głowy smile


Tak, to ,, najlepsza rada,, właśnie myślę, że ludzie tkwią w jakiś miejsach przez cudze rady. Dlatego inny punkt widzenia może być warty uwagi do poszerzenia perspektywy, ale czyjeś dobre rady to najgorsze co mi się w życiu przytrafiło.

7,603

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Karmaniewraca napisał/a:

czyjeś dobre rady to najgorsze co mi się w życiu przytrafiło.

A nawet nie mów tongue Poszerzanie perspektywy jest jak najbardziej w porządku, usłyszeć co inni by zrobili na moim miejscu albo jak to widzą, to takie bonusowe informacje, czasami tylko metoda na wygadanie się, uspokojenie. Ale każdy ma trochę inne warunki zarówno materialne jak i niematerialne. Każdy też mówi tyle ile chce mówić. Niekoniecznie się spowiada ze wszystkiego. Właściwie to rzadko można spojrzeć na sprawy obiektywnie tylko poprzez pisanie. Wymiana poglądów ewentualnie ale te nieraz zamieniają się w krucjaty smile Zatem warto robić porządek w głowie, opinie, rady powyrzucać, chyba, że coś wyjątkowo z nami rezonuje i czyjeś spojrzenie ubogaca nas w sposób wyjątkowy... Ja dostałam jedną naprawdę dobrą radę, przypominam sobie ją do dzisiaj, jest jak magiczne zaklęcie i dalej działa, zatem trzeba no... Odsiewać smile Ale czy tylko po to tu jesteśmy? wink By dostawać i dawać rady? Nieeee wink

7,604

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
DeepAndBlue napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

czyjeś dobre rady to najgorsze co mi się w życiu przytrafiło.

A nawet nie mów tongue Poszerzanie perspektywy jest jak najbardziej w porządku, usłyszeć co inni by zrobili na moim miejscu albo jak to widzą, to takie bonusowe informacje, czasami tylko metoda na wygadanie się, uspokojenie. Ale każdy ma trochę inne warunki zarówno materialne jak i niematerialne. Każdy też mówi tyle ile chce mówić. Niekoniecznie się spowiada ze wszystkiego. Właściwie to rzadko można spojrzeć na sprawy obiektywnie tylko poprzez pisanie. Wymiana poglądów ewentualnie ale te nieraz zamieniają się w krucjaty smile Zatem warto robić porządek w głowie, opinie, rady powyrzucać, chyba, że coś wyjątkowo z nami rezonuje i czyjeś spojrzenie ubogaca nas w sposób wyjątkowy... Ja dostałam jedną naprawdę dobrą radę, przypominam sobie ją do dzisiaj, jest jak magiczne zaklęcie i dalej działa, zatem trzeba no... Odsiewać smile Ale czy tylko po to tu jesteśmy? wink By dostawać i dawać rady? Nieeee wink


Radzeni to najtrudniejsza ze sztuk komunikacji tak żeby rady były skuteczne i inspirujące niekoniecznie muszą się podobać
sposoby radzenia to wyższa szkoła jazdy pouczanie, mentorstwo, kaznodziejstwo trudno się tego pozbyć i znosić cierpliwie
natomiast najbardziej wartościowe bywa dzielenie się doświadczeniem o ile ktoś jest na to gotowy
cięgle się tego uczę też
czasem się uda a czasem nie nikt tu nadczłowiekiem nie jest .

7,605

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
paslawek napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

czyjeś dobre rady to najgorsze co mi się w życiu przytrafiło.

A nawet nie mów tongue Poszerzanie perspektywy jest jak najbardziej w porządku, usłyszeć co inni by zrobili na moim miejscu albo jak to widzą, to takie bonusowe informacje, czasami tylko metoda na wygadanie się, uspokojenie. Ale każdy ma trochę inne warunki zarówno materialne jak i niematerialne. Każdy też mówi tyle ile chce mówić. Niekoniecznie się spowiada ze wszystkiego. Właściwie to rzadko można spojrzeć na sprawy obiektywnie tylko poprzez pisanie. Wymiana poglądów ewentualnie ale te nieraz zamieniają się w krucjaty smile Zatem warto robić porządek w głowie, opinie, rady powyrzucać, chyba, że coś wyjątkowo z nami rezonuje i czyjeś spojrzenie ubogaca nas w sposób wyjątkowy... Ja dostałam jedną naprawdę dobrą radę, przypominam sobie ją do dzisiaj, jest jak magiczne zaklęcie i dalej działa, zatem trzeba no... Odsiewać smile Ale czy tylko po to tu jesteśmy? wink By dostawać i dawać rady? Nieeee wink


Radzeni to najtrudniejsza ze sztuk komunikacji tak żeby rady były skuteczne i inspirujące niekoniecznie muszą się podobać
sposoby radzenia to wyższa szkoła jazdy pouczanie, mentorstwo, kaznodziejstwo trudno się tego pozbyć i znosić cierpliwie
natomiast najbardziej wartościowe bywa dzielenie się doświadczeniem o ile ktoś jest na to gotowy
cięgle się tego uczę też
czasem się uda a czasem nie nikt tu nadczłowiekiem nie jest .

Paslawku, akurat nie każdy ma zadatki na mentora. Powiem więcej. Takich osób jest mało. Ale spokojna Twoja rozczochrana. Nie mam na myśli Ciebie tongue I dzielenie się doświadczeniem to chyba najcenniejsze jednak, bo tu można mentorstwem się nie trudnić. Jednak to też nie to co mam na myśli pisząc o "dobrych radach". Te są oderwane od OSOBISTEGO doświadczenia, lub nim podszyte lecz jeszcze niedojrzałe bądź wyewoluowane w dziwnym pokracznym kierunku, występują często w postaci nakazów i oceń, nieraz diagnoz, bez przestrzeni, bez powietrza do oddychania... Znośna w postaci opinii ale nie "mentorstwa". A i tak to skrót myślowy z mojej strony.
Jednak kiedy się je wszystkie chłonie to się w głowie robi burdel. Lepiej jednak ostrożnie je odsiewać.

Masz na myśli, te rady które się nie podobają, to że np rada jest dobra ale musi dopiero wykiełkować albo jest to rada nie na ten konkretny czas, ale dobra w przyszłości? Coś w tym stylu? A tymczasem jest na nią opór z powodów różnych... No to tak, wiadomo smile I też nie o to chodzi. Chodzi o rady po prostu złe i szkodliwe tongue

Kiedyś pamiętam na forach panowała moda na diagnozowanie wszystkich jako bluszczy. Byłaś bluszczem i już. Dziś nie widuję już tych określeń. Jest za to borderka, narcyz. Kiedyś książka konieczna do przeczytania to była pozycja pt "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" i panowie kiwali głowami "tak, to prawda" a dzisiaj jest taki jakby hmm nie wiem... Odsiecz bardzo mocna przyszła i znowu się wszystko dmucha do rozmiarów niemal katastrofy. Niektórzy się mocno tym schizują.

I taki jest oczywiście klimat ludzkich narad smile Ale mi chodzi o to, że ludzie są różni. Jedni potrzebują doraźnej pomocy mentorskiej (myślę o tym chłopaku, Antku na przykład) a inni te wszystkie pomocowe rzeczy wyrzucić. Zależy też od kogo, jakie. Widzisz, czasem trafisz na człowieka, któremu jesteś w stanie pomóc a czasami nie. Zależy. Różne etapy. Różny czas. Nie wiem. Czas się czegoś nauczyć. Czas się czegoś oduczyć. Trochę jak studiowanie fizyki. Najpierw się czegoś uczysz jako oczywistej oczywistości a potem się okazuje, że to tylko taka oczywistość na potrzeby chwili, zanim się wiedzę poszerzy i się okaże, że to nie jest oczywista oczywistość.

W każdym razie w sprawach uzależnień ja się od Ciebie również dużo nauczyłam i wcale tego z głowy nie wyrzucam. Przeciwnie. Mam w rękach, coś trzeba będzie z tym zrobić, przerobić.

Nie wiem czy dobrze się wysławiam. Pewnie nie. Średnio zadowolona jestem z tego co napisałam, ale mniej więcej, mniej więcej...

A tak poza tym to fajnie czasami sobie nawet dramy pourządzać, bo tak trafiać w serce za każdym razem to i niemożliwe a jakby było możliwe to jakie to nudne by było i jakim oszustwem by się okazało smile No. Czasami mamy misję, czasami nie. Czasami misja się powiedzie, czasami nie. Ale możemy sobie tu też pobiwakować a wtedy poprzez osmozę... Hehe wink

Późno tongue

Posty [ 7,541 do 7,605 z 8,335 ]

Strony Poprzednia 1 115 116 117 118 119 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024