Witaj Rossanka!
A!!!! Gdzie ten kurs? I ile? Podeślij jakiegoś linka 
Mussu
Nie, Rossanka nie jest "szpetna"
, ani jeśli chodzi o wygląd, ani o podejście do życia 
Rossanka
Wiesz napewno sama, że to indywidualne jest, jeśli chodzi o ten tzw. okres żałoby. Akurat mam na myśli ten najgorszy czas - takiego poczucia beznadzieji prawie
Ale w kwestii dochodzenia do siebie...
Rossanka - przecież wszystko, co przeżyliśmy pozostaje w nas. I zarówno każdy wspomina dzieciństwo, szkołę podstawową, średnią, jak i... swoje związki
Z natury nasza pamięć chyba koncentruje się na dobrych wspomnieniach. Bo ja bardzo dobrze wspominam rozpakowywanie prezentów spod choinki a zdecydowanie mniej plątanie się mamie pod nogami i marudzenie i nudzenie i przeszkadzanie, kiedy usiłowała w końcu skończyć przygotowania do Wigilii
Mimo wszystko - to dobrze że są wspomnienia także z zakończonych związków. Pozytywne. Bo co by to było, gdybyśmy w pamięci mieli jedynie te złe? Że innych nie było??? Mija czas, zacierają się powoli urazy i wtedy zaczyna się wspominać to co było dobre. A zawsze - w każdym prawie zdarzeniu, relacji, związku - takie dobre chwile są. Tylko.... Może warto pamiętać, że nie wspomnieniami się jedynie żyje, że może najpiękniejszych chwil jednak nie było aż tak wiele - albo nie były piękne do końca...? Przecież jakiś powód był - rozstania. Nie wierzę, że w związku jedno czuje się źle i odchodzi a drugie zawsze czuło się dobrze i było spełnione? To skąd rozstanie, prawda?
Może nie do końca chodzi o dochodzenie do siebie? Bo rozstanie chyba nie ma w efekcie doprowadzić do amnezji? Masz wspomnienia, to bardzo dobrze - że one są piękne. Ale przykrość pewnego rodzaju, jaka się pojawia w przypadku wspomnień, może wynika z faktu, że najnormalniej na świecie potrzebujesz czyjejś bliskości, troski i czułości? I w tym momencie wiążesz ze sobą osobę byłego już partnera z obecnymi potrzebami?
Wiesz.... Mnie się zdarza wspomnieć pierwszego partnera jeszcze "dziś" - choć nie powiem, pewnie raz na tzw, pół roku. I się uśmiecham
Ale to lata świetlne temu było, w ogóle nie wiem, gdzież człowiek może się podziewać, nie tęsknię absolutnie za tym człowiekiem. Po prostu mam kilka przecudownych wspomnień z tamtego okresu ze mną i z nim w rolach głównych
I nic więcej w tym nie ma 
Dochodzenie do siebie, to czas na zrozumienie tego właśnie? Może to to.... Oj, ja długo "dochodziłam" do takich wniosków, przyznaję. Z tego co pamiętam, to bardziej był chyba żal i rozgoryczenie - "dlaczego tak się stało MNIE", niż cokolwiek innego. I żal - czemu inni są w dobrych związkach, a ja nie?
Teraz jest ciutkę inaczej.
Czemu tak się stało - już wiem. Czemu inni potrafią tworzyć dobre związki - powoli zaczynam się dowiadywać więcej
Czy chciałabym powrotu? Nie. Czy chciałabym być w związku? Tak.
Oczywiście, że chciałabym być w związku i być z partnerem, któremu na dobrym związku zależy 