A dlaczego jesteś w tej Netkafejce?
My Cię kochamy. Chcemy Ci pomóc. Modlimy się za Ciebie. Pan Bóg Cię kocha. Taką, jaka jesteś w tej chwili, jak się czujesz.
Tak szczerze to nie mam pojęcia czemu tu jestem
Jola70 jak możesz mówić coś takiego? Nawet mnie nie znasz
mysterious_chocolate, rozumiem ten stan w jakim się teraz znajdujesz, ale zrozum życie nie zawsze jest tylko złe.
Nie przewidzisz przyszłości, ale możesz wziąc los w swoje ręce.
dla mnie nigdy nie było łatwe
Podczas gdy ja byłam wyśmiewana i wyszydzana przez koleżanki tak naprawdę tylko dlatego, że jestem od nich ładniejsza(co jest niestety zgodne z prawdą) i inaczej postrzegam świat, większość z nich zawsze miała łatwo
już choćby przez wzgląd na to, że miały siebie nawzajem
ja zawsze byłam sama
zawsze
Jak mogę mówić?
Jak mogę mówić?
Jolu, normalnie, otwarcie
że się modlisz za mnie i tak dalej? Możesz równie dobrze powiedzieć tak jak moja przyjaciółka była już w tej chwili - że sobie to wymyśliłam
tzn gwałt i że się nim zasłaniam...najgorsze jest to, że spotkałam go znowu i powiedziałam jej o tym...a ona na to, że ,,sobie wszystko poskładała w całość i nie bardzo wierzy w tę bajeczkę'' czy coś w tym stylu
Nic w tym nadzwyczajnego. Przecież to prawda. Nie kocha się kogoś, za to jaki jest. Pan Bóg kocha nas,mimo że jesteśmy mu nieposłuszni, krnąbrni, odchodzimy od niego....
Nie rozumiem tego, to życie nie jest dla mnie i tyle
jestem karaluchem, którego trzeba zgnieść albo sam to zrobi
Wierzę Ci. Ludzie przechodzą tragiczne rzeczy. Ty taką przeżyłaś. Nie mogę do końca sobie tego wyobrazić, bo bym skłamała, bo tego nie przeżyłam.
Nie rozumiem...jak mogła mi tak powiedzieć...ale widocznie sobie zasłużyłam
człowiek zawsze ma to na co zasłużył
Tak się czujesz, ale nie jesteś. Jesteś wspaniałą, wartościową osobą, za którą na krzyżu umarł Pan Jezus. On chyba wiedział, co robi. Widział Cię tam na Golgocie 2000 lat temu i umarł, żebyś mimo wszystkiego miała życie.
niepotrzebnie
Według mnie potrzebnie.
ale widocznie sobie zasłużyłam
człowiek zawsze ma to na co zasłużył
Nie możesz tak myśleć. Przypomnij sobie przypowieść o Hiobie.
Nie ma drugiej takiej osoby jak Ty. Wiesz, że Bóg Cię teraz widzi i kocha, ja tylko mogę czytać, co napiszesz:)
Jeśli chcesz, napisz do mnie na maila. Ja niestety jutro idę do pracy i muszę dziś kończyć. Obiecuję, że wejdę jutro i wierzę, że Cię tu spotkam. Uwierz w to, co Ci napisałam.To akurat przeżyłam, więc znam miłość Boga i Jego nieopisany pokój z autopsjii:) Poproś Boga dziś, żeby nic z tamtego wydarzenia Ci się nie przyśniło. Ja zrobię to samo. Dobrej i spokojnej nocy. Jola
mysterious_chocolate po coś weszłaś do tej Netkafejki; skorzystaj więc z tego do końca
brakuje mi cholernej odwagi by się zabić
brakuje mi cholernej odwagi by się zabić
Tylko po co się zabijać? Czy nie wiesz, że nic nie trwa wiecznie? Ani szczęście, ani smutek
ja jestem nieszczęśliwa odkąd pamiętam, zawsze ilekroć wydaje mi się, że jest dobrze, okazuje się to złudzeniem.
A ja myślałam, że netkafejka już umarła a tu takie poważne dyskusje...
Mysterious_chocalate, przecież nie jesteś w żaden sposób winna tego co Ci się stało. To naturalne, że tak się czujesz, ale pomyśl, że to wszystko siedzi w Twojej głowie. Przed tymi tragicznymi wydarzeniami na pewno dostrzegałaś piękno życia, prawda?
Wierzysz Boga więc proś Go o siłę, o to, żebyś mogła odczuć jego doskonałą Miłość. Ja obiecuję w swoim imieniu, że będę o to modlić się dla Ciebie.
Tak poza tym witam nowe koleżanki z netkafejki
Być z tym, co się ma.''
ja jestem nieszczęśliwa odkąd pamiętam, zawsze ilekroć wydaje mi się, że jest dobrze, okazuje się to złudzeniem.
Naprawdę ZAWSZE??
Być z tym, co się ma.''
może przez pierwsze trzy lata życia, wtedy nie byłam świadoma pewnych rzeczy, więc mogę powiedzieć, że zawsze
Przede wszystkim musisz chciec sie ¨pozbierac¨, postarac sie zamknac pewne kwestie zyciowe.. a Modlitwa napewno Ci w tym pomoze
może przez pierwsze trzy lata życia, wtedy nie byłam świadoma pewnych rzeczy, więc mogę powiedzieć, że zawsze
Wierzę, że nie znalazłaś się w tej właśnie Netkafejce przez przypadek, bo przypadków nie ma
Chcę zapytać i proszę o szczerą odpowiedź: Chcesz zamienić to, co masz teraz w sercu, na coś o 180 stopni przeciwnego?
Nie da się tego zmienić
Nie da się tego zmienić
Pytam, czy chcesz, a nie czy się da.
205 2013-03-12 22:28:06 Ostatnio edytowany przez mysterious_chocolate (2013-03-12 22:28:48)
Chcę
ale dla samej siebie nie ma sensu, mnie już nic nie cieszy
Tylko kto ma przeżyć Twoje życie, jeśli nie Ty sama? Właśnie dla siebie samej ma sens, by się zebrać "do kupy" i być zdolnym do dzielenia szczęścia z inną osobą/ami. Człowiek nieszczęśliwy nie ma do zaoferowania drugiemu człowiekowi nic, prócz nieszczęścia.
To od kiedy zaczynamy tą zmianę? Daj znać jak będziesz gotowa.
To zrób to w takim razie dla nas, jeśli jeszcze nie możesz dla siebie. My liczymy na Ciebie, że odbijesz się od dna na którym się znalazłaś. Myślę, że powinnaś też wyjechać stamtąd, żeby zacząć nowe życie, np. na studia. Co o tym myślisz?
Nie, nie chcę wyjeżdżać na studia, wtedy byłabym jeszcze bardziej samotna
nie, ja to przemyślałam i jednak stwierdzam, że nie ma czego ratować w moim życiu
Nie, nie chcę wyjeżdżać na studia, wtedy byłabym jeszcze bardziej samotna
nie, ja to przemyślałam i jednak stwierdzam, że nie ma czego ratować w moim życiu
A co masz do stracenia, żeby spróbować coś zmienić? Skoro czujesz się już tak źle to może być już tylko lepiej....
Być z tym, co się ma.''
Chocolate- napisałaś w swoim profilu o swoich zaintersowaniach.Dalej piszesz opowiadania i wiersze, czytasz?
Mogłabyś wysłać mi jakąś Twoją twórczość?
A tak w ogóle,skąd jesteś?
tak, dalej piszę
nie wiem, może coś się znajdzie
mistyczna czekoladko - Nie pozostaje mi nic innego niż podpisać się do pokornych słów netkoleżanek. Dziewczyny, z tego co tutaj czytam, jesteście wielkie i takie... przepełnione wiarą, że aż pozazdrościć.
Dodam od siebie, że gdyby nie religia i codzienne rozmawianie z panem Bogiem, chyba nie byłabym dziś tutaj na sofce i stukała w klawiaturę. Aczkolwiek nie mogę się nazwać dobrą katoliczką. Odkąd spotkała mnie pewna tragedia, utraciłam wiarę. Powiem inaczej - wstydziłam się chodzić do kościoła, o spowiedzi już nie powiem. Tak bardzo chciałabym ponownie zaczerpnąć wiary, tylko nie wiem do końca jak. Jak przełamać ten cały wstyd? Rozmawiam często z Bozią, proszę ją o czuwanie, ale nie potrafię dawać zbyt wiele w zamian. Wiem, że powinnam porozmawiać z księdzem, ale naprawdę nie wiem jak. Od czego zacząć... Czy muszę? Czy muszę się spowiadać z "grzechów" za które żałuję? Pamiętam noc po tym piekle... Bardzo długo płakałam, ale nigdy nie zapomnę tego ciepła, które mnie oplątało. Wtedy po raz pierwszy poczułam moc, a raczej szept Ducha Swietego, który przez całą noc zapewniał mnie, że nie zgrzeszyłam.
Mam takiego fajnego księdza na parafii, ale naprawdę boję się porozmawiać o tym, choć w końcu chciałabym przyjmować komunie świętą, aby czuć moc Bożą jeszcze bardziej.
Pokaż, że się mylili.
213 2013-03-14 16:15:16 Ostatnio edytowany przez Catwoman (2013-03-14 19:55:23)
sephora nie musisz się ani mierzyć z żadnym człowiekiem, ani tym bardziej dawać coś Bogu w zamian, bo nie ma absolutnie niczego -prócz miłości do Niego- co mogłabyś Bogu dać.
Luz, nie masz żadnego kredytu, wszystko zostało za Ciebie zapłacone tam na Golgocie
Po prostu, zostawiając z tyłu wszystkich ludzi i konfesjonały, zwróć się właśnie do tego, który.... obiecał nigdy, przenigdy nie opuścić Cię w potrzebie. Nie obiecał też nigdy, że będzie łatwo, ale obiecał BYĆ i trzymać rękę na pulsie, nieść Cię na rękach, blisko serca.
Ku pokrzepieniu serc:)
"Dlatego nie upadamy na duchu: bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem.
Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały,
Nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne." (2. list Pawła do Koryntian 4,16-18)
i
"Wiemy bowiem, że jeśli ten namiot, który jest naszym ziemskim mieszkaniem, się rozpadnie, mamy budowlę od Boga, dom w niebie, nie rękoma zbudowany, wieczny." (2. list Pawła do Koryntian 5,1)
ja bym chciała poczuć takie ciepło...właśnie jestem po kolejnym ,,seansie'' nocnego płakania i mam dosyć
ja bym chciała poczuć takie ciepło...właśnie jestem po kolejnym ,,seansie'' nocnego płakania i mam dosyć
Ale jak płaczesz, to nie płacz w poduszkę, która nic nie poradzi
Bóg też nic nie poradzi
Ja się chyba jednak pożegnam
miło się gadało...i przepraszam, że zachowuję się w ten sposób ale inaczej nie umiem
czuję, że to już czas...czas na mnie.
mysterious_chocolate rozumiem, że zamierzasz odebrać sobie życie?
Raczej zamierza iść spać....
Bóg- mityczna fantasmagoria stworzona przez człowieka. Tak samo prawdziwa jak smoki , elfy i krasnoludki...
GOTT IST TOT - Fryderyk Nitzche
Raczej zamierza iść spać....
Też to tak można nazwać.
220 2013-03-14 22:33:26 Ostatnio edytowany przez Przemo77 (2013-03-14 22:36:02)
Nie przesadzaj Cat.
Takie osoby jak "mistyczna czekoladka" nie maja tyle siły żeby sobie odebrać życie. To tylko wołanie o pomoc,zwracanie na siebie uwagi i wieczne marudzenie- jak mi źle na tym świecie...
No chyba że jest jak Weronika z powieści P. Coelho - "Weronika postanawia umrzec"...
Bóg- mityczna fantasmagoria stworzona przez człowieka. Tak samo prawdziwa jak smoki , elfy i krasnoludki...
GOTT IST TOT - Fryderyk Nitzche
Nie przesadzaj Cat.
Takie osoby jak "mistyczna czekoladka" nie maja tyle siły żeby sobie odebrać życie. To tylko wołanie o pomoc,zwracanie na siebie uwagi i wieczne marudzenie- jak mi źle na tym świecie...
Przemo77, w 50% masz rację No ale niektórzy jednak odbierają sobie to życie, aczkolwiek uważam, że jak ktoś nałyka się prochów to absolutnie nie zamierza się zabić. Ale to już tak na marginesie całej tej dyskusji....
Wiem i widzę, że "chocolate" woła o pomoc. Ale jednocześnie nie chce ... zrobić nic w tym kierunku. A ja wyznaję zasadę: albo narzekamy, albo pomagamy.
222 2013-03-14 22:38:18 Ostatnio edytowany przez Przemo77 (2013-03-14 22:41:34)
Dobra. Na mnie też już czas...
Tyle że ja nie wołam o pomoc tylko gaszę kompa i przekręcam sie na bok w moim łóżeczku
Pa.
PS. Nałykanie sie dużej ilości środków nasennych to najbardziej "lightowe" smobójstwo. Bez bólu zasypiasz i już sie nie budzisz. Bardzo fajna sprawa gla tych którzy nie widzą sensu dalszego istnienia lub nie mają dla kogo żyć itp
Bóg- mityczna fantasmagoria stworzona przez człowieka. Tak samo prawdziwa jak smoki , elfy i krasnoludki...
GOTT IST TOT - Fryderyk Nitzche
Dobranoc i fajnie, że tu zajrzałeś
Już się miałem wyprowadzić stąd kiedy napisałaś więc jeszcze troszeczkę zostałem. Choć temat tego watku nie bardzo do mnie przemawia bo jakiś bardzo religijny nie jestem
Bóg- mityczna fantasmagoria stworzona przez człowieka. Tak samo prawdziwa jak smoki , elfy i krasnoludki...
GOTT IST TOT - Fryderyk Nitzche
No właśnie! Toż to w szoku jestem.
226 2013-03-14 22:53:03 Ostatnio edytowany przez Przemo77 (2013-03-14 22:55:15)
No właśnie! Toż to w szoku jestem.
Aż tak mnie dobrze znasz że jesteś tym zdziwiona?
Ja o Tobie tak wiele chyba nie wiem
Choć z tego co wiem jesteś od jakiegoś czasu redaktorką dziełu (chyba kulturalnego - jak mi sie wydaję) a Twój nick pochodzi od sprawności fizycznej jaka posiadasz - dobrze kojarze?
Ps Twój nick wpadł mi w oko bo uwielbiam koty i kobiety a Ty jesteś ich połączeniem
Bóg- mityczna fantasmagoria stworzona przez człowieka. Tak samo prawdziwa jak smoki , elfy i krasnoludki...
GOTT IST TOT - Fryderyk Nitzche
Dobrze Sorry, tak mi się wyrwało i wyszło to tak, jakbyś był naczelnym ateistą tego forum
Nie nazwałbym siebie ateistą
Nie wykluczam istnienia boga (ani Boga). Zwyczajnie nie myślę o tym. Jego istnienie (czy też nieistnienie) nic wielkiego dla mnie nie zmienia.
Bóg- mityczna fantasmagoria stworzona przez człowieka. Tak samo prawdziwa jak smoki , elfy i krasnoludki...
GOTT IST TOT - Fryderyk Nitzche
Nie nazwałbym siebie ateistą
![]()
Nie wykluczam istnienia boga (ani Boga). Zwyczajnie nie myślę o tym. Jego istnienie (czy też nieistnienie) nic wielkiego dla mnie nie zmienia.
Nigdy w życiu się nad tym nie zastanawiałeś?
230 2013-03-14 23:03:05 Ostatnio edytowany przez Przemo77 (2013-03-14 23:04:45)
Bardzo wiele razy tyle że nie znalazłem argumentów ani na poparcie tezy o istnieniu ani o nieistnieniu bytu zwanego potocznie bogiem (czy też Bogiem w rozumieniu kościoła).Przestałem o tym myśleć w tych kategoriach. To znaczy kategoriach wiary. Bardziej wiedzy(nauki i historii) a tam jednoznacznie nic stwiedzić nie można w tym temacie.
A Ty wierzysz czy wiesz?
Bóg- mityczna fantasmagoria stworzona przez człowieka. Tak samo prawdziwa jak smoki , elfy i krasnoludki...
GOTT IST TOT - Fryderyk Nitzche
A gdybyś miał się dowiedzieć o jakimś bogu, jakiego boga chciałbyś znać?
232 2013-03-14 23:08:16 Ostatnio edytowany przez Przemo77 (2013-03-14 23:11:31)
Napewno nie takiego jakim widzi go kościół.
Nawet nie wiem czy chciałbym wiedzieć (mieć pewność) że istnieje jakiś bóg.
Czy dla Ciebie wiara w Boga jest bardzo ważna? Czujesz jego istnienie?
Bóg- mityczna fantasmagoria stworzona przez człowieka. Tak samo prawdziwa jak smoki , elfy i krasnoludki...
GOTT IST TOT - Fryderyk Nitzche