witaj Portiso! Masz rację mój syn też nie siedzi już z mamusią t ylko co dzień po lekcjach jest w innej części kraju.Tak ,że widujemy się mało -ponieważ albo jest w szkole ,albo w trasie.Nieraz myślę , ze może córka byłaby z mamuśką?:) Ale dobrze jest!
132 2009-03-20 13:53:52 Ostatnio edytowany przez karmina50 (2009-03-20 13:58:01)
Moje córki obydwie mieszkaja na stałe za granica. A syn własnie został w domu. Mało tego pracował rok w Anglii i wrócił . Woli być w domu.
I do tego nie jest maminsynkiem. ciesze sie z tego.
Portiso, ja myśle że twoj ogród jest piekny, chyba bardzo o niego dbasz.
Zrobiłam kiedys piekne zdjecie na dzialkach u przyjaciolki. I kusi mnie żeby malowac ogród.
Cudowne kwiaty. Ja w moim ogródku nie potrafie takich wychodować.
Mysle że problem w ziemi, chyba nie mam zbyt dobrej.
Oj, Nieśmiała, twój to chociaz wraca, a mój jak sobie poszedł to całkiem.
Karminko, a ja myślałam podobnie jak Niesmiała, że gdybym miała córkę.... Przeciez nawet jest takie powiedzenie że jak masz corkę to masz dziecko, a jak syna to niestety nie. Dobrze że chociaż ty masz jakies porównanie, bo jak sie ma jedynaka /jak ja i Niesmiała/ to się "gdyba".
Ale przy okazji: jak ktoś ma ma małe dzieci to ma mały kłopot, a jak duże to duży i chyba to prawda.
Maluj mariny, podobają mi się twoje obrazy.
Selena, odezwij się, zainteresowały mnie twoje sny. I twój nick. BB.
WITAM DZIEWCZYNY! Powiem tyle że ja mam o tyle dobrze ,iż dziewczyna syna jest blisko mnie.Śmię twierdzić ,że zamiast stracić syna zyskałam córkę , która wyciąga mnie na basen ,siłownię itd... tak ,że jest ok!:)
Tylko pozazdroscic. Jeżeli dziewczyna syna sympatyczna, to udało ci się.
wiecie dziewczyny ,tak myśle że to jak nasze dzieci układaja sobie życie ,zależy w dużej mierze od wychowania.
Ja mam charakter bardzo spokojny i zawsze ktoś nade mna dominował. W domu siostra pozniej mąz.
Bałam sie o moje córki żeby nie miały tak samo. To nie jest dobrze jeżeli ktos zawsze dominuje. Wychowywałam je w dużej tolerancji, Zawsze tłumaczyłam że muszą byc niezalezne i samodzielne.
Uczyłam je że musza same sobie dawać radę w życiu.
Uczyłam je odwagi i nieustepliwości w stosunku do innych ludzi i męzczyzn.
KIedy dorosły stwierdziły że świat stoi otworem i one musza jechac tam gdzie ułoża sobie lepiej życie.
więc teraz nie moge miec do nich żalu.
Syna jako mężczyzny nie wychowywałam w ten sposob bo i po co . Przeciez to facet.
I chyba dlatego woli byc w domu.
Stąd moje przeswiadczenie że wychowanie wpływa na to jak sobie ułożymy życie.
co wy na to?
Karmino! W dużej mierze masz rację , ale dużo też zależy od sytuacji.Ja również zawsze byłam łagodna, ale życie wymusiło na mnie dużo samodzielności . Sytuacja rodzinna zmuszała mnie do tego ,że syn bardzo szybko musiał dorosnąć i to Mu pozostało.Jest odpowiedzialnym i pracowitym człowiekiem i najlepszym synem na świecie!:)
Witam serdecznie.
Macie racje dziewczyny, że wychowanie wpływa na to jak ułożymy sobie życie. Ja odmajmłodszych lat byłam uczona samodzielności i pracy. Moi rodzice posiadali gospodarstwo rolne a ja jako najstarsza musiałam im we wszystkim pomagać. Nie miałam taryfy ulgowej z tego tytułu więc i pozostałe obowiązki nie mogły być zaniedbywane. Wielkiej kariery nie zrobiłam, ale to co posiadam razem z mężem dorobiliśmy się uczciwą pracą. Moje córki też były tego uczone od najmłodszych lat. Napewno się tyle nie napracowały ale obowiązki zawsze miały. Też mogę być zadowolona z ich osiągnięć. Syna nie miałam ale mam zięcia, który jest wspaniałym człowiekiem i też dostał dobre wychowanie od swoich rodziców. Mam nadzieję, że mój wnuczek również dostanie dobre wychowanie.
138 2009-03-21 20:52:12 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:27:00)
No i piszcie dziewczynki, piszcie
139 2009-03-21 21:12:47 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:27:28)
Selena - napisałaś, że nie masz talentów plastycznych. Może i nie masz, może masz inne, a może jeszcze ich nie odkryłaś.
140 2009-03-21 21:24:38 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:28:26)
Zgodzę się z Tobą karmino, że wychowanie jest bardzo ważnym elementem w kształtowaniu osobowości człowieka.
141 2009-03-21 21:45:03 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:29:32)
Marilyn,myslałam o tobie ,jak tam zabieg i kiedy cie wypuszczą ze szpitala.
Swietnie że masz laptopa, mozesz do nas pisać. Jak sie czujesz po zabiegu?.
Co do genów ,Myśle że kiedy dziecko jest drastycznie żle wychowywane lub traktowane ,nie wykształca pewnych zachowań społecznych,i nie rozwija wrodzonych cech charakterologicznych.
Mam taki przykład .Mój kolega z dziecinstwa dośc zle traktowany w domu /ojciec tyran/ nie radzi sobie w zyciu.Dominujaca żona ,on boi sie ludzi ,słabo zarabia.Np. boi sie żony kiedy ta krzyczy itp..Myśle że nie nauczono go w dzieciństwie wielu własciwych zachowań. On boi sie walczyć w życiu.
Zastanawiam sie czy takie miał geny ,chyba nie.
143 2009-03-21 21:57:39 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:30:20)
No kończę sesję.
OOo, cześć karmino
Cieszę się, że zerknęłam przed wylogowaniem :)
Bardzo dziękuję, już czuję się w miarę dobrze (choć przecież głównie leżę) hihihi
Już się wyloguję - jutro mam nadzieję, że w dzień będzie mi tu chodził net. Bo dziś dopiero wieczorem przestało mi zrywać.
Tak więc do jutra.
Witam Marylin:) Życzę szybkiego powrotu do zdrowia !! Fajnie ,że w trudnych chwilach masz u swojego boku bliską osobę -wiem coś o tym.Ja nie miałam takiego farta.Jeszcze raz pozdrawiam i życzę Ci dużo zdrowia.:))
148 2009-03-22 11:02:49 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:31:05)
Dzięki nieśmiała Bardzo jestem wdzięczna losowi, że mam tak wspaniałego męża.
Witaj Marilin!
Cieszę się że wszystko jest w porządku.Dlaczego napisałam,że masz szczęście ,iż obok Ciebie jest bliska osoba? Ja 5 lat temu dowiedziałam się ,że natychmiast muszę być operowana i co...? Mój wówczas ukochany mąż zostawił mnie beż opieki (ważniejszy był alkohol) , dziecko ,które było w 1klasie gimnazjum i pracę , którą wykonywaliśmy wspólnie.Dzięki wsparciu przyjaciół przeszłam operację ,stanęłam na
'nogi" i wyzwoliłam się z tego toksycznego związku .Bardzo brakowało mi miłości męża i jego opieki ,był to to dla mnie trudny okres, ale jak to mówią" co nas nie zabije to nas wzmocni" i dlatego jesteś szczęściarą i niech tak pozostanie tego życzę CI z całego serca.Wracaj szybko do zdrowia!:))
Witam.Miłego dzionka życzę.Odpocznijcie dziś sobie.
151 2009-03-22 12:32:18 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-09-17 11:52:00)
Cieszę się nieśmiała, że dałaś sobie radę po tym, czego doświadczyłaś ze strony męża, którego kochałaś i darzyłaś zaufaniem. Twoje wpisy emanują siłą wewnętrzną i optymizmem. To bardzo pozytywne. Cieszę się. Najwidoczniej on nie był Ciebie wart. Albo może kiedyś był, a potem przestał "nadążać".
.
Pozdrawiam Cię serdecznie.:)
Myślę Marilym ,ze gdybym wówczas miała poukładane zycie uczuciowe to może nie przeszłabym tak bezboleśnie przez czas choroby.
Może rozczulałabym się nad sobą..? kto to wie. Wierzę ,że ktoś nade mną czuwa ,ponieważ chorobę wykryłam podczas rutynowych badań , na które zaciągnęła mnie koleżanka, a był to już ostatni moment(obyło się bez chemii).Myśli miałam zajęte ,pracą , synem i przetrwaniem , a choroba była dla mnie nie istotna i jest tak nadal.Poznałam prawdziwych przyjaciół , którzy byli przy mnie.,
W związku z moją sytuacją zawodową wówczas dwa dni po zdjęciu szwów ,już byłam w pracy.I powiem szczerze,że była to najlepsza terapia plus optymizm.A byłemu nigdy tego nie zapomniałam , że nie było go przy mnie.Najważniejszy w chorobie jest optymizm!:))
153 2009-03-22 15:29:06 Ostatnio edytowany przez lida47 (2009-12-02 11:21:35)
Witam, po dłuższej nieobecości,
a Twoja kicia Marylin jest piękna. Wracaj prędko do zdrowia i korzystaj z życia w zgodzie z Twoimi aktualnymi pasjami!
Lida, co się dzieje, musisz z siebie wyrzucić to co cię boli. To forum jest po to żeby się wygadać, wyrzucić z siebie wszystko. Jest w życiu tak, że nie wszystko układa się po naszej myśli. A jak jest dobrze, to musi się coś pochrzanić. Też mam problemy rodzinne. Mam chorego ojca na nowotwór jelita grubego z przerzutami do wątroby. W piątek zawiozłam go do szpitala bo bardzo schudł. Ale osoba co nie rokuje wyzdrowienia nie jest w szpitalu mile widziana. Ale ostatecznie dostałam skierowanie i teraz dają mu kroplówki. I jak widzisz też nie mam powodu do radości. A jeśli chodzi o forum, więcej czytam niż piszę, dlatego że mam mniej czasu. Piszę moją pracę dyplomową i muszę ją jak najprędzej skończyć. Pozdrawiam wszystkie piszące tu dziewczyny.
Pozdrawiam Ciebie Lando.To prawda,to dobre miejsce na wygadanie się.Jest tu miła atmosfera.Tylko trochę za mało pań dojrzałych.Szkoda.
Za mało dojrzałych? Przecież my wszystkie po czterdziestce a ja nawt 50+. To ile Selena ma lat?. Po postach wydaje sie że nie tak dużo.
Lido ,gdybym ja ci opowiedziała swoje życie to dopiero mozna by powiedziec że zmarnowałam tak wiele.
Widzę że winisz siebie ,a to jest tak że winni sa tez ludzie wokół ciebie. Może nawe tylko oni.
Jak masz ochote to możesz sie wyżalac ile tylko chcesz.
Jesteś dzielną kobietą .Uszy do góry.
158 2009-03-22 18:50:16 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:32:02)
Nie wiem, na ile poważny jest ten Twój dół - ale pamiętaj, że forum służy nie tylko do kurtuazyjnych rozmów. Pozdrawiam ciepło
159 2009-03-22 18:55:36 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:32:31)
Kilka lat temu analizowałam wszystkie ważne wybory, jakich w życiu dokonałam
160 2009-03-22 19:00:46 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:33:08)
Jutro do domu !!! Hura hura
161 2009-03-22 20:03:37 Ostatnio edytowany przez lida47 (2009-12-02 11:22:54)
Dzięki za wszystkie dobre słowa,
Udanego wieczoru!
No ,dziewczyny,nie poddawajcie sie. Większośc problemów da się jednak jakoś rozwiazać.
Czasem czas rozwiazuje za nas.
Nie zaradzimy kłopotom za kogoś, często jest tak że te kłopoty sprawiaja nam inni ludzie, przyjaciele mąż ,dzieci. Kobieta zawsze martwi się za kogoś .a to bład. Ludzie ,nawet najblizsi muszą sobie radzić sami.
Ja nauczyłam się z problemami życ . Są ze mna . Kiedy mnie dopada handra i dół nie sprzeciwiam sie tylko chodzę ze smutkiem w sercu i mówie sobie że tak musi być. Zycie jest też smutne.
Nie walczę ciagle z przeciwnosciami.
Czasami sie przegrywa. Tak to juz jest . Jak w sporcie.
Marilyn .powiedz jak sie zamieszcza zdjęcia.
My tez zamiescimy
Ja dzis sie nauczyłam
165 2009-03-22 21:43:16 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-03-22 21:48:15)
ja wchodzę tam : http://www.imageshack.us/ - wybieram z mojego usera fotkę - jak już ją "przemieli" - to wklejam jeden z linków (chyba są trzy do wyboru pod zdjęciem)
A jak Ty to robisz Pestka ?
166 2009-03-22 21:51:48 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:34:01)
hahah - Portiso, w ubiegłym roku wiosną weszłam do obuwniczego, tam na półce dostrzegłam parę letnich cudownych bucików na zgrabnym obcasie, które...musiałam mieć.
Mam tu nadmiar wolnego czasu , postanowiłam przeczytać jeszcze raz wszystkie posty w kafejce, by lepiej Was poznać i oto , na kogo się natknęłam:
Jak fajnie, że znalazłam ten "kącik"
Bałam się, że na forum piszą same młode kobiety. ......./......................../..................
Pozdrawiam moje równiesnice i zapowiadam, że będe tu częstym gościem
Puszku - gdzie Cię wywiało ? Wracaj !
Pozdrawiam Cię (ponownie)
Muszę już sie wylogować. Jeszcze raz pozdrawiam Was. Pa
Ps. nieśmiała, Twój nick nie bardzo chyba do Ciebie pasuje
169 2009-03-23 10:00:20 Ostatnio edytowany przez lida47 (2009-12-02 11:25:04)
Dzień dobry,
wstałam bardzo wcześnie, przeczytałam wszystkie posty, starając się poznać Was jak najlepiej. ze skrawków wypowiedzi wyłaniają się obrazy osób i zaczynamy je sobie wyobrażać. Jest to interesujące i wciągające.
Wczoraj na moje jęczenie otrzymałam słowne wspieranie. Podobała mi się wypowiedź Karminy:"Ja nauczyłam się z problemami życ . Są ze mna . Kiedy mnie dopada handra i dół nie sprzeciwiam sie tylko chodzę ze smutkiem w sercu i mówie sobie że tak musi być. Zycie jest też smutne.
Nie walczę ciagle z przeciwnosciami.
Czasami sie przegrywa. Tak to juz jest . Jak w sporcie."
No tak nie zawsze jest święto, są też zwyczajne szare dni. I jest ich jakby więcej, a od nas zależy ile radości w nich dostrzeżemy. Tak więc ze smutkiem w sercu, ale i "podparta" wychodzę z domu...
Marilyn -czemu sadzisz,że mój nic do mnie nie pasuje.?
Bo ona uważa że nie jesteś nieśmiałą osobą.
Portiso, w czasie, gdy Ty pomyślałaś o mnie wpisując post o godz. 18.08 - to właśnie byłam transportowania na "pooperacyjną"
Cześć Marylin, przesyłam dobre energie dla Ciebie i twojego lekarza - to kobieta? Będzie dobrze.
Pozdrawiam.
173 2009-03-23 16:07:35 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:34:40)
Karmino , dziękuję bardzo, że trafnie wyjaśniłaś nieśmiałej (pozdrawiam
)moją uwagę o jej nicku. No bo przecież nie pasuje, prawda ?
Taka energiczna, silna, zwycięska kobieta. Ja tak Cię odbieram nieśmiała.
174 2009-03-23 16:13:36 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:35:59)
Nie zaglądam do innych wątków - bo zwykle nie mam zbyt wiele czasu na forum
175 2009-03-23 16:18:38 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-09-17 11:54:45)
LANDA - czy Ty masz dzisiaj urodziny ? Takie okraglutkie ?
Jeśli tak, to życzę następnej szczęśliwej pięćdziesiątki w baaaaardzo dobrym zdrowiu
176 2009-03-23 16:31:31 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-03-23 16:32:06)
Nie jestem pewna, czy wieczorem zajrzę, bo nie śpię dzisiaj od 4/30. Ale najpóźniej jutro ok. 9 rano.
Pozdrawiam.
177 2009-03-23 16:47:58 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-09-14 15:40:56)
.
ciekawe sa inne watki na ogolnym forum.
ale nie kręci mnie rozmowa z dziewczynami około dwudziestki.
Są młodsze od moich córek.
Mam do nich stosunek trochę jak nauczycielka w szkole.
Nasze forum w zupelnosci mi wystarcza .
Marilyn, dziękuję za życzenia, kwiatek piękny, pozdrawiam.
Powiedziałam mężowi, że jak już przeprowadzimy się na wieś - w niedziele będziemy jeździć do miasta, żebym miała okazje do używania moich ciuchów.:)
Ta strategia sie sprawdza, sama tak robię. Chociaż ponieważ na mojej wsi tez pracuję i muszę ubierać się na co dzień jak do pracy, mam 2 komplety garderoby, z czego komplet działkowy tylko na okresy walki o równowagę ekosystemu w ogrodzie /gdybym nie walczyła, byłabym razem z moim ogrodem na początku łańcucha pokarmowego..../
Marylin, jakaś kobieta w szpitalu była przy tobie /w sensie pomocy/. I jeszcze jest. Może to ta przełożona pielęgniarek?
Zaczęłam prace w moi ogródku. Posiałam juz sałate i rzodkiewkę. Przykryłam to wszystko tunelem foliowym. Mam nadzieję że będę miała wcześniej niz w roku ubiegłym.
Sałatkę kupiłam specjalną, bardzo wczesną.
Zrezygnuję w tym roku z pomidorow, nie ma sensu, w naszym nadmorskim klimacie nie bardzo sie udają. A folia na pomidory zepsula mi sie .
Moje drogie ,ja nie mieszkam na wsi ale też ciagle chodze w starych ubraniach. Brudzę sie mocno przy malowaniu.
Jeszcze nie potrafie wklejac zdjec . chyba nieprędko.
Witam miłe Panie.U mnie też w ogródku powoli wschodzą kwiaty.Brzoskwinia się budzi.Mam ,co roku mnóstwo owoców.A mój ogródek jest mały,w bloku pod balkonem.Pozdrawiam.
Seleno, brzoskwinie najbardziej lubią rosnąć koło ściany domu w naszym klimacie, bo im cieplej tam. Kiedys widziałam taki cud natury: maleńkie podwóreczko między starymi kamienicami, trzepak, kilka płyt chodnikowych i między tym wszystkim brzoskwinia, osypana owocami, cała tak piękna że zaniemówiłam. Nigdzie nigdy nie widziałam takiej ilości brzoskwiń na drzewie. Więc pewnie brzoskwinie lubią jak sie mogą oprzeć na murze domu.
Karminko, ja mam rzodkiewkę tylko w postaci kiełków na parapecie. Jem toto z jogurtem na śnadanko. Innych jadalnych roślinek nie mam, nie licząc drzew i krzewów, bo mam niedaleko plac targowy i tam mam te wszystkie dobre rzeczy. A jestem tylko sama z mężem, więc na 2 osoby mi się nie chce "działkować".
http://img90.imageshack.us/img90/9696/krokusy20083n.jpg
Symbolu tegorocznej wiosny nie wklejam, bo u mnie jeszcze zima, jakiegos krokusa widziałam ale nieśmiałego. Więc krokuski 2008 są wyżej.
A tak żeby nie tylko o ogrodzie, Marylin pisała o swojej znajomej, która zachorowała i mąż sobie poszedł i wyszła z choroby i mąż wrócił a ona się zgodziła... Co wy na to?
Lido, wróciłaś już pewnie do domu, jak samopoczucie? Jakie masz sposoby na swojego "doła"?
Moja brzoskwinia nie jest o nic oparta.Rośnie w zacisznym miejscu,słonecznym,na dodatek-z pestki.Dbam o nią,odpowiednio przycinam.Ona w zamian obdarza mnie pięknymi,soczystymi owocami.A ,jakie są z niej:dżemy,kompoty,nalewka.Pycha...
Takiego marnotrawnego męża to bym pogoniła gdzie pieprz rośnie.
Portiso gdzie mieszkasz ? jeszcze zima?.Myślałam że na Wybrzeżu wiosna przychodzi najpózniej.
W moim ogrodzie zakwitły juz krokusy, a mam mikroklimat, bo mieszkam w kotlince lesnej.Wystepuje różnica temteratur miedzy moją dzielnica a centrum miasta. Tak dziwnie.
Warzywka uprawiam bo lubie ekologiczne. Własna sałatka to coś pysznego.
Takie podwóreczka ogrody widziałam w Wilnie jak tam byłam. Bardzo mi sie podobały.
Seleno, ja mam dwie brzoskwinie od dwóch lat. Nie rosną przy ścianie domu, więc nie mają ciepło. Próbuję z nich robić konfitury, ale wychodzą wodniste, za duzo w nich wody. Czy to jest sprawa gatunku czy temperatury, jak myslisz?
Karminko, mieszkam koło Krakowa, zimno tu jeszcze, w samym mieście nie, ale 20 km od miasta są raczej góry już i wiosna jest trochę później, choc nie jest to reguła. Ale w tym roku tak, jeszcze leżą resztki śniegu.
O mężu który uciekł w czasie choroby zony: to przecież ta druga polowa powinna wspierać, pomagać... A tymczasem często się zdarza, że ta druga "połowa" ucieka. Nie tylko w czasie choroby, ale wtedy gdy chore jest dziecko /mysle o powaznych chorobach czy niepełnosprawności/, albo pojawiaja sie jakieś inne problemy zapowiadające trudności. Często kobieta zostaje z tym sama. Czy dlatego, że na to pozwalamy? Albo dajemy sygnały, że jak sprawy sie uspokoją i wróci, to przygarniemy? Albo przygarniamy takiego z "odzysku" mimo że wiemy, ze uciekl od zony w chwili kryzysu?
Hej Karmina Przepraszam za spóźnienie, ale dziś mam gorszą formę coś. Wrócę zaraz do łóżka.
No więc, tak:
Jak otworzysz Imageshack
klikasz w pustą linijkę w CZARNEJ ramce
otwiera się okno z zawartością Twojego kompa
wybierasz plik, w którym przechowujsz zdjęcia
wybierasz zdjęcie i potwiedzasz klawiszem "otwórz" w prawym, dolnym rogu okna
Teraz dane tej fotki widzisz w tej samej linijce, o której pisałam poprzednio (tylko zmieniła wygląd)
Klikasz w klawisz :start upload! - obwiedziony na pomarańczowo
czekasz do czasu, aż prześle zdjęcie
zobaczysz je razem z trzema czy czterema linkami
podświetlasz jeden z nich i klikasz :kopiuj (ja biorę ten drugi lub trzeci "for forums")
idziesz na forum i klikasz: wklej
podczas wklejania widzisz adres zdjęcia
po zaakceptowaniu posta - na forum widać zdjęcie
No, próbuj jeszcze raz. Zajrzę po południu lub pod wieczór zobaczyć efekty.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Jeśli znacie szybszy sposób, chętnie wypróbuję.
Takiego marnotrawnego męża to bym pogoniła gdzie pieprz rośnie.
....
Nie będę się teraz rozpisywała, powiem, że okazał się zwykłą szmatą...
189 2009-03-24 12:00:03 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-12-01 15:55:28)
Marylin, jakaś kobieta w szpitalu była przy tobie /w sensie pomocy/. I jeszcze jest. Może to ta przełożona pielęgniarek?
Portiso, uwielbiam Kraków. Miałam kiedyś chłopaka ,mieszkał w Krakowie. Był muzykiem, ciągle w rozjazdach. Byłam wtedy kilka razy w Krakowie. Poza tym Kraków jest taki piekny. I ma taka niesamowitą atmosferę.
Mieszkam stosunkowo blisko Gdańska ale to zupełnie inne miasto.
Mimo zabytków. Kraków jest po prostu nasz ,polski. A Gdańsk to miasto hanzeatyckie. Wielka różnica w atmosferze i klimacie. Kiedy byłam w Krakowie spędziłam tydzien w Kazimierzu nad Wisła, było tam cudownie ,ale słyszałam że teraz jest bardzo dużo turystów. Zadepcza to miasteczko.
Mam taką kntrowersyjny poglad o męzczyznach .Zakładają rodzine najczęsciej z powody seksu. Zeby zawsze miec pod ręką kiedy bedą miec ochotę. A dzieci ,zona obowiązki, no cóz ,coś za coś.
Ale napewno nie wszyscy, ja tez znam bardzo rodzinnych mężczyzn. Bardzo dbających o dzieci dom i rodzine.
Tylko mi nie zmyjcie glowy za to co napisałam.
O rany, Marilyn jak ty szybko piszesz. Jak zaczęłam pisać mój post to był wpis tylko Portisy. A jak go wrzuciłam to juz miedzyczasie 3 twoje. Jestem pełna podziwu
Witam! Dziewczyny powiem tak - tam gdzie czuję się dobrze odzyskuję śmiałość .Jest mi tu dobrze w tak doborowym towarzystwie:)) dlatego ,często zaglądam i czytam Wasze posty.
Pozdrawiam i życzę dużo usmiechu dla wszystkich.:))
193 2009-03-24 15:10:35 Ostatnio edytowany przez lida47 (2009-12-02 11:26:36)
!
Marylin, widzę tę kobietę przy tobie cały czas. Ona ci bardzo intensywnie pomaga, albo jej mysli, jej modlitwa też. Nie w kartach czytałam, kart też uzywam ale raczej wtedy, kiedy chcę żeby mnie poprowadziły przez dłuższą opowieść.
Karminko, Krakow jest O.K. ciagle. Dobrze tez się czuję w innych miastach. Miło mi, że dobrze wspominasz Kraków. Z kolei ja w Gdańsku miałam wujka, którego noszę we wdzięcznej pamięci - bardzo porządny człowiek. I wobec tego bywalam dość często.
Lida, czy to znaczy, że praca ci pomaga na doły? No bo że koty to rozumie się samo przez się. A propos, na TVPInfo leci reklama jakiegos kociego jedzenia, moja absolutnie ulubiona, z rudym kotem: "Ja nie śpię, ja myślę..." Widziałaś? A jak nie to popatrz, kot cudo. I ten tekst...Miodek.
Nieśmiała, jestem pod wrażeniem tego co napisałaś kiedyś, że gdyby nie to, że on sobie poszedł, nie przeszłabyś tak gładko swojej choroby!. bardzo mi się to spodobało.
Tak, praca jest dobra na wszystko!
Mój syn zdał!
Reklama z rudym kotem też jest moja ulubioną. Zdjęcie moich rudzielców dołączę wkrótce.
A cudownego wujka marynarza miałam w Gdyni.Stąd moja miłość do wybrzeza i zeglarstwa.