Cześć, 
Jestem już w domu. Dziś był rewelacyjny dzień w pracy.
Dawno nie wychodziłam stamtąd tak ubogacona pięknym słowem.
Pewien komitet organizacyjny zorganizował dziś spotkanie z naszą koleżanką poetką, która wydała już trzeci tomik wierszy.
Jeden z naszych pracowników, inicjator spotkania, to typ "człowieka orkiestry".
Jest bardzo utalentowany w wielu dziedzinach, a przy tym niesamowicie skromny. Ma też doskonałe maniery wpojone przez surową w tym względzie babcię. Prawdziwy ekscentryk, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wszyscy go bardzo lubimy.
Inny kolega śmieje się, że jak z nim rozmawia, to czuje, że powinien założyć elegancką muchę. 
Ten utalentowany kolega to tzw. "zwierzę sceniczne".
Jako konferansjer i sprawca całego dzisiejszego zamieszania dał taki popis, że cała sala w zasadzie biła brawo na stojąco.
Chce, żebyśmy robili takie spotkania cyklicznie. Proponuje nam amatorski teatr.
Ludzie u mnie w pracy bardzo się lubią, jest naprawdę super atmosfera, to może wypalić.
Kto wie, czy nie dam się wkręcić, bo to doskonała zabawa i mnóstwo pozytywnych emocji.
Będę miała jeszcze jedną wspólną rzecz z Tajemniczą.
A k t o r s t w o. 
Koleżanka poetka pisze tak, że jak dostałam tomik z dedykacją, to pomimo późnej pory nie mogłam się oderwać od wierszy.
Dziś dodatkowo jej wiersze były odczytane przez zaproszonego gościa - znaną aktorkę teatralną i filmową.
Powiedzcie, Kochane, jak tu nie lubić swojej pracy?
System, w którym pracuję jest do bani, kasa też, ale … ludzie od zawsze są największą w niej wartością. 
Po południu miał przyjść do mnie pan Łukasz "złota rączka". Jednak … jego żona zaczęła dziś rodzić i z napraw nici.
Siła wyższa! 
Każda z nas jest inna (moje ulubione zdanie w tym temacie
), to i ma inną kuchnię.
Moja jest maleńka, ale wystarczająca, żeby szybko przygotować coś smacznego.
"Ciasne, ale WŁASNE".
Najważniejsze, że jestem w nim po prostu szczęśliwa.
Zadzwoniłam do mojego Taty z życzeniami.
Zawsze mnie ściska za gardło, kiedy życzę Mu zdrowia.
Eh..
Markadia, naprawdę masz prodiż? Z niego wychodziły najlepsze biszkopty.
Kamoa, ludzie się przed Tobą otwierają jak i przede mną. Na pewno miałaś w życiu kilka razy takie sytuacje, że ktoś opowiedział Ci całe swoje życie - z trudnymi tematami.
Mnie się to zdarzało i zdarza nadal. 
Mówisz, że wróżbita Maciej Ci pomoże? Że powie Ci coś, co od dawna wiesz sama?
Jeśli to Cię uspokoi, to dzwoń do ezo-tv. 
Już nie pamiętam, która z Was pisała o robieniu ryby we "frajerze".
Ryby lubię. Choć przyrządzić jest je (mnie) trudno.
Zazwyczaj zapiekam łososia w piekarniku z warzywami. Można podać go z zapiekanymi ziemniaczkami.
Do tego podaję gotowane brokuły lub jeszcze lepiej tzatziki.
Danie jest lekkie i zdrowe, takie jak lubię.
Moim gościom zawsze taki obiad smakuje.
Piszecie o pralkach. Mam wrażenie, że ja ciągle piorę i prasuję! 
Dobrze, że te pralki są.
Mój Tato prał tetrowe pieluszki. Pamiętam, że się je też wygotowywało. To były czasy dla młodych rodziców.
Nic dziś już nie robię. Poleżę sobie z zamkniętymi oczami i muzyką w tle.
Włączyłam klimę.
Normalnie "haj lajf".
Pozdrawiam wszyściutkie dziewczyneczki moje złote bez wyliczanki . 