Dobry wieczór wszystkim,
Masz rację, Mysti , to ostrzeżenie od ciała. To samo powiedziała moja Przyjaciółka. Na razie staram się odpoczywać. Muszę też pamiętać, żeby regularnie pić wodę - ostatnio mi to umyka.
Asterko, zrobię ogólne badania. Chyba skorzystam z programu 40+, kwalifikuję się na niego.
Bachasiu , zawsze zastanawiałam się jakie to uczucie zemdleć i "wreszcie" się przekonałam. Zawsze byłam wytrzymała, nie straszne mi były upały, a tu fik! Ciemno przed oczami, zawrót głowy i kolokwialnie mówiąc "gleba". Ech. Mam nadzieję, że to tylko incydent.
Kubeczku, mnie też łzawią oczy. Komputer to jedno, ale boję się, że mogę też mieć jakąś alergię. Na razie nie mam siły szukać kolejnego specjalisty. Czy udało Ci się pozwiedzać Skandynawię, kiedy tam pracowałaś? To mój wymarzony kierunek, ale niestety dość drogi, więc na razie poza zasięgiem.
Bulinko, w kwestii stroju w teatrze, operze czy filharmonii jestem tradycjonalistką. 
Dodam jeszcze coś odnośnie ubrań. W pracy, przynajmniej u mnie, obowiązuje tzw. dress code i wiem, że ludzi ocenia się po nim. Tak, młodzi ludzie wyrażają się przez strój, nie przeszkadzają mi ich kolorowe włosy, tatuaże, tzw.piercing czy ekstrawagancki ubiór. W szkołach to już raczej standard. Nawet podziwiam kreatywność i odwagę młodzieży w tej kwestii, młodość ma przecież swoje prawa, niech szaleją, póki mogą.
Jednak kiedy przekracza się próg niektórych miejsc, warto się o strój i wygląd postarać. Sama byłam świadkiem rozmowy o pracę, kiedy to dziewczyna odpadła ze względu na strój. Przyszła do firmy na rozmowę kwalifikacyjną...w różowych legginsach. Szefowa przeprowadziła rozmowę jak z każdym innym kandydatem, ale stwierdziła, że dba o markę firmy i nie wypuści do klientów dziewczęcia, które nie dba o wizerunek swój, a przez to firmy, którą reprezentuje. Tak więc bywa różnie z odbiorem ludzi, trochę się jednak książkę po okładce ocenia. 
Kamoa , wczoraj wysłałam do Ciebie wiadomość z linkiem do wywiadu z Małgosią od szeptuch przez mail na forum. Mam nadzieję, że go dostałaś.
Markadia , przebyty zawał brzmi poważnie. Czekamy na dobre wieści.
Wrocławskie Stare Miasto ma swój urok, byłam tam kilka razy w dzieciństwie, raz służbowo. Niestety podczas tego wyjazdu zatrułam się jedzeniem i to głównie zapamiętałam- podróż powrotna była koszmarna.
Dobrej nocy życzę wszystkim!