Witajcie.
Markadia> każdy ma swoje zdanie, dla mnie to nie jest niedorzeczne. Co do przyjmowania księża pisałam wcześniej i wypowiem się dziś. Nic więcej nie mam do dodania. Emix dobrze napisała, że księża są różni. Choć ja trafiłam tylko raz w życiu na księdza na tyle wyluzowanego, że nie czułam jego wyższości, nie byłam skrępowana i zmieszana. Niestety mało jest takich "ludzkich" księży, ale nie oznacza bym miała skreślić wszystkich. Gdy jeden lekarz mnie zawiedzie to idę do innego. Nie zrezygnuję z lekarzy w ogóle tylko dlatego, że większość z nich mi się nie podoba Mimo wszystko są potrzebni
Emix> M.in. chodzi o kasę (manipulacja się w to wpisuje). Zobacz sama przykazania dziś i kiedyś:
1. W niedziele i w inne święta nakazane Mszy słuchać i zaniechać ciężkiej pracy
2. W dni od Kościoła postanowione wstrzymać się od mięsa i zachowywać post
3. Spowiadać się przynajmniej raz w roku
4. Najświętszy Sakrament przynajmniej w czasie wielkanocnym przyjmować
5. Kościół i duchowieństwo w potrzebach wspomagać.
Natomiast wcześniej brzmiały one już nieco inaczej:
1. W niedziele i święta we Mszy świętej nabożnie uczestniczyć;
2. Przynajmniej raz w roku spowiadać się;
3. Przynajmniej raz w roku w czasie wielkanocnym Komunię świętą przyjąć;
4. Ustanowione przez Kościół dni święte święcić;
5. Posty nakazane zachowywać.
A gdy moja córka uczyła się na Komunię to ostatni punkt brzmiał jeszcze inaczej "Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła."
Bulinko> ten Wasz ksiądz jest dziwny, bo nie słyszałam by kolędy odbywały się w ciągu dnia. Co on myśli, ze jest pępkiem świata? Mnie by nigdy nie było w takiej sytuacji Wg mnie ksiądz sobie na to pozwala, bo ludzie bezmyślnie go słuchają. Gdyby się większość postawiła, że nie ma opcji, bo pracują... to by zmienił zdanie. Zgadzam się z Tobą, ksiądz nie zna realiów prawdziwej pracy. Mój mąż by został przez szefa wyśmiany gdyby chciał wziąć urlop z powodu kolędy.
Niezwykły ten sen Twojej córki... to brzmi sensownie.
Czytko> ja wierzę w Boga, a nie w księdza (zaznaczam, że do kościoła chodzę). Wizyta księdza w moim domu nie ma więc związku z moją wiarą, nic to nie zmieni. Mi osobiście chodzi jedynie o to, że nigdy nie czułam się dobrze przy księdzu, nie miałam o czym z nim rozmawiać, zawsze było sztywno i drętwo. W tej sytuacji trudno te spotkania lubić-prawda? Zwłaszcza, że jesteśmy nielicznym krajem gdzie jest taki zwyczaj. Nie ma kolęd nawet w Rzymie/Watykanie Tak jak pisałam wcześniej, gdybym miała kościół polsko-katolicki to zmieniłabym wyznanie (to też katolicy). Nie muszę być w rzymsko-katolickim. Tylko niestety nie mam wyboru w mojej mieścinie. Ale zależy mi na tym, by mieć przynależność do jakiegoś wyznania chrześcijańskiego, a z racji iż zostałam wychowana w rzymsko-katolickim to tak jestem. W kamienicy obok mieszka Ukrainka, która mimo, że jest prawosławna to chodzi do naszego kościoła. Bo chce gdzieś przynależeć, a swojego wyznania nie ma w naszym mieście. Uważam to za dobre rozwiązanie. Prawdę mówiąc... skłaniam się ku słowom Emix, są najbliższe temu co czuję. Ponadto zauważ, że nigdzie nie jest napisane, że muszę z przyjemnością przyjmować księdza w domu? To naprawdę nie ma nic do mojej wiary.
Bacha> I inne wyznania mają brak celibatu np. polsko-katolickie, greko-katolickie (tutaj akurat są jakieś warunki). Ale w rzymsko-katolickim to jest jakiś problem. Słuchałam kiedyś śp. księdza Kaczkowskiego, który mówił, że jemu brakuje w życiu żony i dzieci i zwykłego ludzkiego poprzytulania się. On był już umierający więc miał odwagę tak powiedzieć, ale założę się, że jest wielu innych księży, którzy myślą tak jak on... ale muszą milczeć Mi jest ich naprawdę żal.
Klaudynko> pięknie ujęłaś o tych młodych szukających Boga. Moja córka szukała swego czasu i też trafiła na mur... nakazy, zakazy i zero rozmowy. Albo się przystosowujesz pod nas albo giniesz A przecież Bóg jest miłością i zamiast podejść z miłością... eh
.
Kamoa> potwierdziłaś, że ten kto ma pasje, zainteresowania i sposób na siebie nigdy się nie będzie nudził. Też tak myślę i tak czuję względem siebie.
Asterko> przykazania kościelne też były zmieniane kilka razy, bo ja uczyłam się nieco innych i córka innych. O czym pisałam wyżej. Ale masz racje co do dekalogu.
Uważam, że każda wyraziła własne zdanie n.t religii, Boga i wyznania i możemy zakończyć temat. Każdy musi sam wiedzieć jak żyć!
Zapytam tylko na koniec dyskusji: oglądałyście film "Nasz dom"?
Życzę każdej z osobna miłego popołudnia.