Dzień dobry 
Markadia
Nie zrozumiałaś mnie. Administracyjnie wiem, że to wieś, ale mnie chodziło o to, że to już nie jest taka klasyczna wieś: stodoły, krowy, drób, pola uprawne itd. Od lat pola sprzedawane są pod działki budowlane, a to leci autostrada, sklepów nie ma. Takie nie wiadomo co. Żeby się chociaż jakieś fajne miasteczko z ładnym ryneczkiem tworzyło, to by było coś. A tu dzika budowlanka z tworzącymi się przymusowymi ulicami dojazdowymi. Nic ładnego z tego nie będzie w przyszłości.
Tajemnicza
Nie zapamiętałam kto wstawiał, ale bardzo się cieszę, że wstawił. Zachęcam Cię do wstawiania fotek z takimi słodkościami, bo mocno mnie inspirują. Jestem słaba w tych różnych rzeczach ale taka galaretka czy budyń jest w moim zasięgu 
Klaudyna
Ależ to przykre... nie spodziewałam się, że to dochodzi aż do takiej tragedii przyrodniczej
.
W dużej mierze, poprzez internet zarabia się za sprawą reklam, które są pod filmiki podłączone. Wchodzi się na pułap iluś tam obserwatorów i wchodzi opcja z reklamami, które pojawiają się podczas oglądania. Biznes reklamowy sam się kręci. Nieważne czy ktoś ogląda, ważne, że się uruchomiła i wyświetliła ileś tam sekund.
Ba-cha
Ale fajna piramidka z filiżanek.
Wczoraj wybrałam się z MM na Starówkę w Warszawie. Wcześniej byłam z Młodymi na takim rekonesansie czy warto uruchamiać ślubnego. Bardzo był zadowolony z tegorocznych ozdób świetlnych. Odkryłam przy okazji sklep z produktami tureckimi. Jakiś czas temu mocno wciągnęłam się w tureckie nowele, już mi przeszło, po trafieniu na kilka okropnych gniotów, ale to ich ciągłe parzenie kawy albo herbaty dość szybko zwróciło moją uwagę. Zaowocowało to chęcią kupienia tych ,,tulipanowych" szklaneczek i ich tygielka. Chociaż on bardziej do parzenia kawy, ale to z myślą o mężu. Weszłam do sklepu i oczywiście wzrok utknęłam w dzbankach. W każdym razie bardzo się cieszę, że odkryłam ten sklep. Wiem, że teraz można w sieci, ale ja z tych, co to wolą obejrzeć dokładnie, wziąć do ręki i pobyć w takim prawdziwym sklepie. Stworzyć emocjonalną historię zakupu. Chwilę porozmawiałam ze sprzedawczynią. Wszędzie gdzie się pojawiam, to zaraz ściągam inne osoby, nie wiem czy kupują, ale przychodzą
. To taki mój ,,urok" .
----------------------
Tak się skoncentrowałam na wspomnieniach tego sklepu, że zapomniałam o czym pisałyście.
Bulinka
Życzę Ci spokojnego sylwestrowania w domu. Dawniej to też potrafiłam pójść spać normalnie, olewając zmianę roku, ale obecny hałas jaki temu towarzyszy, wyrywa mnie z głębokiego snu, powodując, że potem mam duże trudności z ponownym zaśnięciem i jestem zmuszona czekać aż się ta głupota skończy.
Bywaliśmy z MM na imprezach sylwestrowych i jakoś tak bez euforii. U znajomych, może kiepscy znajomi, ale głównie to picie. My tańczyliśmy ale jakoś tak mocno odstawaliśmy od reszty. Byliśmy na takim profesjonalnie zorganizowanym ze znajomymi, to niby fajnie, ale głównie siedziało się za stołem, bo mnóstwo jedzenia dostawiali i robili przerwy muzyczne. Kilka krotnie kameralnie w domu. Obecnie preferujemy domową posiadówkę przed telewizorem z jakimś filmem, kieliszkiem wina i ulubionym jedzeniem.
Markadia
Ja też siedziałam z moją Najukochańszą w łazience w Sylwestra 