Witam w weekendzik 
Ja już zamówiłam prezenty na allegro, dla córki i jej narzeczonego. Tak jak wspominałam ja i mąż nie robimy sobie prezentów. Nawet mamę namówiłam w tym roku, żeby sobie prezentów nie robić. Ja bym jej kupiła, ale wtedy mama chce się odwdzięczyć, a że zawsze ma mało kasy, to wysila się na jakiś tani pierdół często nieprzydatny. Szkoda kasy. Nie jesteśmy małymi dziećmi i nie popłaczemy się z braku prezentu
Bacha> nie kupiłam mu syropu
On już był zorientowany, powiedział że jest akurat promocja tabletek do ssania za jedyne 7 zł, a etopiryna kosztuje nie całe 4 złote. Faktycznie pastylki do ssania (tymianek i podbiał) były w promocji. Tak więc kupiłam mu te pastylki i etopirynę.
Czytko> wszystkiego też nie wiem, ale co wiem to powiem 
Mysti> o etopirynie nie wiedziałam
A syropu nie kupowałam, tylko pastylki do ssania tymianek i podbiał. Różni się zdarzają. Raz zgodziłam się kupić chleb, a potem zaczął wybrzydzać, że może jeszcze konserwę i może jeszcze coś tam... stanęłam, spojrzałam na niego i powiedziałam, że przesadza i zaraz się rozmyśle i nie kupię nawet chleba. Raz inny zaglądał mi do siatek i mówi "ej, pani, daj mi to..."
I też pamiętam z dzieciństwa, gdy mama podzieliła się z Romką, która prosiła o coś do jedzenia. Dała jej nasze zaprawy (kompoty, dżemy) i jakieś resztki z lodówki. A ona wyszła z bloku i tę siatkę wrzuciła do śmietnika. A nam się też nie przelewało więc mam z płaczem poszła i wygrzebała to ze śmieci
Tak więc różnie bywa, jak w życiu. Ale zdarzają się "porządne" żule
Np. był taki jeden, któremu raz zrobiłam kanapkę na bogato, bo widziałam jak wygrzebuje ze śmieci kawałek sera, plasterek wędliny i wylizuje jogurt. Gdy mu wręczyłam kanapkę to się popłakał i powiedział, że mu głupio wziąć. Potem jeszcze kilka razy go spotykałam na mieście i nigdy nie był nachalny, bezczelny. Raz nawet chwilę pogadaliśmy... przyznał, że ma dzieci, że je skrzywdził ale jest za słaby by wytrwać w trzeźwości, że próbował i nie daje rady, że wierzy w Boga i czasem prosi go o wybaczenie. Ujął mnie tym wyznaniem. To jeden z tych nielicznych, których mi było naprawdę żal... Może dlatego, że mój ojciec chlał do upadłego, ale twierdził że pije bo lubi, że nie zamierza przestać, że nie jest alkoholikiem i nigdy nie zdobył się na tak szczere wyznanie. Tak więc różnie bywa. Grunt to stawiać granice.
Poza tym fundacje też takie święte nie są
Każdy ma swoje grzeszki
Soniu> zdradź proszę do czego Cię zainspirowały wpisy?
Bulinko> zrozumiałe, że masz chandrę. Powinnaś się wygadać, nie chowaj w sobie cierpienia...
Pozostałe pozdrawiam ślicznie a każdej z osobna miłego wieczoru.