Panie Lewski : "Tego nie wiemy i się nie dowiemy bo ewentualne straty biologiczne w komórkach jajowych czy rozwijającym się płodzie zostały już wykonane i nie możemy przeprowadzić symulacji która by sprawdziła czy mogłaś mieć Einsteina."
A co byś powiedział na udzielanie licencji na płodzenie dzieci jedynie tym co maja świetne geny i nie spłodzą chorowitych i głupich zakał społecznych ? Pomyśl, jak świetne moglibyśmy mieć społeczeństwo (i polityków), gdyby zezwalano płodzić dzieci jedynie ze spermy i jajeczek obywateli mających powiedzmy IQ powyżej 120%. O ile byłoby mniej durnoty, palenia pewnie też mniej (bo im wyższe IQ, tym mniejszy odsetek palących)
----------
Margolinka: " No ok, jedzenie słodyczy przez cukrzyków, czy to ciastko i sok przeze mnie, to podobna sytuacja. No ale ciastko nie śmierdzi jak tytoń. Sok tez pachnie. Wiem, wiem...palaczowi pewnie tytoń pachnie, ale ja i tak tego nigdy nie zrozumiem"
Zapachy to rzecz względna - część zapachów jest prawie zawsze pozytywnie odbierana przez prawie każdego człowieka - ot róża, skórka cytrynowa, mięta. Ale są też zapachy nabyte. Te zapachy na początku wydają się ani fajne ani nie fajne, czasami nawet mocno śmierdzą.
Dopiero z czasem człowiek zaczyna je doceniać.
Ot. francuskie sery, czosnek, cebula, makrela, ocet, śledzik, piwo, wino czy zapach kobiecego krocza (naturalny, nie po wyszorowaniu mydłem) To bardziej kwestia skojarzenia i nastawienia - jeśli coś co pachnie w dany sposób postrzegasz pozytywnie, to zapach ten też staje się z czasem pozytywny, kiedy odwrotnie, to zapach będzie ci się źle kojarzył.
Z papierosami jest podobnie. Kojarzysz zapach dymu z przyjemnością jaką daje ci zaciągniecie się tym dymem.
Z resztą jak palisz, to zupełnie inaczej dym pachnie, niż ten wdychany w zadymionym pomieszczeniu. Są też rożne papierosy - niektóre śmierdzą, a niektóre mają zapach co nawet nie palaczowi może się podobać - taki zbliżony do aromatu dymu z fajki. ( W Polsce raczej takich teraz nie ma, bo wszystkie dostępne u nas papierosy są produkowane z polskiego kiepskiego tytoniu (za chłodny klimat))
-----------------------------
"Cisowianko, ok nie palisz. Ale po co w takim razie raz na pół roku palisz przy drinku? Pytam tak z czystej ciekawości, jak Ty to widzisz?
Co czujesz kiedy raz w miesiącu zjesz sobie kawałek dobrej czekolady (jak nie lubisz czekolady to wpisz tutaj jakąś ulubiona potrawę, którą rzadko jadasz, ale przepadasz za nią) Połącz to z lekkim rauszem jaki czujesz po wypiciu drinka i odrobiną uczucia jak podczas orgazmu. W ten sposób otrzymasz odpowiedź najbardziej zbliżoną do tego co czuje osoba paląca papierosa. Sam palę sporadycznie, nie mam żadnego musu, że muszę zapalić. Mogę nie palić tygodniami. Ale jak pojawia się okazja, to lubię sobie zapalić - pod warunkiem, że jest to coś smacznego. (bo jak pisałem wyżej, niektóre papierosy są dosyć paskudne)