Skoro tak mnie odbierasz - w sumie mnie to cieszy. Jak widać po tym i innych wątkach bardzo często znajduję poparcie dla swoich słów. Również od tutejszej płci pięknej. No chyba nie dzieje się tak bez przyczyny, nie uważasz? A może zasugerujesz, że to wcale nie są forumowiczki, tylko moje fikcyjne konta, aby podbudować moją samoocenę?
Tak, zasugeruję, że podbudowujesz swoją samoocenę na forum. Zastanów się i odpowiedz sobie szczerze (bo mnie nie musisz), czy tak nie jest.
Więc jakim cudem jesteś bezrobotny już od roku?
Jak mówiłem - udaje mi się zdobyć pracę na zlecenia. A ogranicza mnie stan zdrowia i nie jest to przeziębienie - co dokładnie, to już nie twój interes.
Więc zrozum wreszcie, że może takiego_onego też coś ogranicza. Że może on też ma jakieś bloki, które mu przeszkadzają tak samo, jak tobie twoje kłopoty ze zdrowiem. Ale to się przecież nie liczy, bo on dla ciebie jest facetem bez jaj, u którego nic się nie zmieni. Jemu nie wolno mieć usprawiedliwień, ale sobie oczywiście na to pozwalasz. I nie chodzi o usprawiedliwienia w sensie wymówki, tylko po prostu o świadomość własnych ograniczeń. Jesteś zwyczajnie niesprawiedliwy i inną miarą mierzysz innych, a inną siebie.
O czym my w ogóle mówimy?
No właśnie nie wiem o czym my mówimy. Naprawdę. Zarzucasz mi, że wypowiadam się w zgodzie z własnymi zasadami i z moim doświadczeniem.
Zarzucam ci, że wydaje ci się, że jesteś świetny w dawaniu innym recept, ale sam nie umiesz sobie poradzić ze swoimi problemami. To po prostu śmiesznie wygląda. To tak jakby mi grecki rząd doradzał, jak się nie zadłużyć.
A kompleks to raczej ty masz - ciągłe podkreślanie swojej wartości, przywiązywanie dużej wagi do aprobaty innych, kult siły. Tak się pewny siebie facet nie zachowuje. Zresztą wg twojej definicji - nie przebiłeś głową muru, to nie jesteś facetem. Przykre.
Rozumiem, że można między kuplami pochwalić się, że na siłowni wycisnąłem tyle i tyle, ale żeby to stawało się wyznacznikiem męskości? Chore...
Ależ to ty zrobiłeś z tego wyznacznik męskości. Nie ja.
Odwracasz kota ogonem, ale w sumie co innego ci zostało...