Kriss, a Ty jeszcze nie zauwazylas, ze Yogi jest wszechwiedzacy? On wie lepiej od ciezarnej jak to jest byc w ciazy, lepiej od zgwalconej jak to byc zaatakowana seksualnie. Co ja tam mowie, On nawet lepiej wie ode mnie co ja czuje i co mnie obraza! Czys Ty jeszcze nie dostrzegla tego nimbu swietosci, tej aureoli wkolo Jego glowy? A fe, jak mozesz byc takim watpiacym Tomaszem...
457 2013-06-05 18:28:01 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2013-06-05 18:29:38)
A Ty z kolei lepiej wiesz od innych co robią nie tak...I wydaje się Tobie, że jeślincoś tobie się sprawdza to iunnym też. To dopiero empatia szeroko pojęta jest. Cięzko jest ci skumać, że ktoś może nie miec zdolności manualnych bo Ty masz. Zajefajnie....
458 2013-06-05 18:29:07 Ostatnio edytowany przez YOGI bear (2013-06-05 18:32:47)
YOGI bear napisał/a:Jeżeli wg Ciebie opiekowanie się kimś w ciąży, albo w traumie polega tylko na siedzeniu obok, to bardzo współczuję Twoim dzieciom.
Nie pierdziel. Przecież pisaleś, że WIESZ co czuje kobieta w ciąży. Że wiesz co czuje zgwałcona. I ja tę WIEDZĘ chcialabym poznać, bo nigdy wcześniej tagiego czegoś nie widziałam. Nawet w internecie.Żeby facet WIEDZIAŁ. zawsze tylko z boku oglądali - a to nie to samo.
Wybacz, ale oglądanie prawdziwego gwałtu nie sprawiłoby mi przyjemności, więc nigdy w niczym takim nie uczestniczyłem.
A Ty twierdzisz, ŻE WIESZ jak to jest być ciężarną albo zgwałconą.
Tak samo jak lekarz WIE co czuje cierpiący na jakąś chorobę pacjent,
Nie że se godzinkę siedział i się wzruszył.
To właśnie świadczy o Twojej umiejętności czytania ze zrozumieniem . Napisałem, że byłem przy tej dziewczynie w godzinę po tym zdarzeniu.
Kriss, w ciążę nie zachodzi się przez partogenezę.I zdarzają się tacy, którzy chcą mieć SWOJE dziecko, choć kobieta nie chce.Nie rusza mnie to , że kobieta nie chce być inkubatorem.Istnieje wybór.Tak jak w przypadku kobiet, które mają trudną sytuację finansową, można zwyczajnie nie współżyć.Seks prowadzi częśto do ciąży , więc albo się trzeba zabezpieczać po uszy,albo pozbawić płodnośći, albo wypić szklaneczkę wody.Tudzież zastosować praktyki seksualne , które do poczęcia nie doprowadzą.
I proszę Kriss nie używa tak patologicznie feministycznych tekstów.
Jak nie chcesz, nie uprawiaj seksu. Ja seks lubię i uprawiać będę. Z Twojej wypowiedzi wynika, że te biedne nie dosyć, że i tak mają przesrane, to jeszcze nie powinny uprawiać seksu, bo w ciążę można zajść. W myśl tej zasady (jako, że żadne zabezpieczenie nie daje 100% gwarancji) seks się powinno uprawiać tylko jak chce się mieć potomstwo. Ja tam wolę jednak w razie czego skorzystać z owoców rozwiniętej medycyny zamiast stawiać się przed dylematem, czy w ogóle uprawiać seks.
W ciążę nie zachodzi się przez "partogenezę", ponieważ czegoś takiego nie ma. Jest partenogeneza, przez którą człowiek też w ciążę co prawda nie zachodzi, ale to tak w ramach wyjaśnień.
Yogi Na pewno wiesz co teraz czuję i co chcę Ci odpowiedzieć, więc nie muszę Ci tego pisać. Sobie zwizualizuj
lekarz WIE co czuje cierpiący na jakąś chorobę pacjent,
Jak czytam te wypowiedzi Yogiego (bo nie napisze dosadniej jak bym je okreslila), to juz nie wiem czy mam sie smiac czy plakac nad stanem umyslu tego faceta. Lekarz nie WIE- on MOZE CONAJWYZEJ PODEJRZEWAC. Dlatego np istnieja numeryczne sklale bolu (pacjent moze okreslic w jakim stopniu go boli od 1-10), ktore i tak nie sa dokladnym odzwierciedleniem uczuc pacjenta. Lekarz WIE co mu pacjent powie, zna mechanizm choroby, ae co do superempatycznej wiedzy na temat kazdego uklucia w boku pacjenta to jest on prawie ZEROWA. Wiec nie wciskaj tu kobietom na forum, ze Ty WIESZ jak to jest byc w ciazy.
Adopcja jest złem? A jakim dobrem wydanie jest na świat niechcianego dziecka?
Aborcja jest zła bo poczęte dziecko ma prawo do zycia. Przymusowa sterylizacja jest złem bo każdy ma prawo do potomstwa. Tylko kobieta nie ma prawa decydować co zrobić ze swoją macicą jak już zarodek się zagnieździ. A to nie tylko rozstępy. Ciąza ma daleko idące konsekwencje, tak dla przypomnienia. Najpierw zaczyna się wyglądać jak słoń, jak się ma pecha i rozchwieje gospodarkę hormonalną to mozna problem z nadwagą mieć już na zawsze. To straszny wysilek dla organizmu,więc jak ktoś ma slabe zęby czy stawy to może już potem mieć problemy na zawsze. Zależnie od sytuacji zawodowej może się skończyć zawaleniem szkoły,utratą pracy. To w końcu uwiązanie na paręnaście lat - pierwsze lata totalnie z dzieckiem przy cycku, potem już mniej ale i tak za bardzo nigdzie się nie ruszysz bo samego w domu nie zostawisz. Fajnie jak ktoś lubi dzieci i mu obecność dziecka wszystko to wynagradza. Ale jak nie? Aha,można oddać do adopcji. Podobno obecnie w Polsce na adopcję czeka ok 30 tys. dzieci. Liczba nielegalnych aborcji z przyczyn oczywistych nie jest znana,ale cytuje się wartości od 10 do 100 a nawet 200 tys. Nie oszukujmy się, nawet przy najskromniejszych szacunkach (10 tys) system adopcyjny tego nie wchłonie. Większośc tych dzieci wyląduje w bidulach. Czy danie komuś takiego życia to aż takie dobro?
Zabezpieczać się. Po uszy, albo i wyżej. No ale czym?
Prezerwatywa,kapturek dopochwowy - OK. Tylko czasem pęka. No i niektórzy są uczuleni.
NPR- niby OK,ale po pierwsze wymaga dyscypliny (w sensie współżyjemy tylko kiedy zielone).Trochę problem,kiedy partner (alboi partnerka) mają pracę wymagającą częstych delegacji. Albo np. on pracuje w Wawie,a mieszkają w Szczecinie i widują się tylko w weekendy. Albo kiedy ona ma nieregularny tryb życia (praca zmianowa -np pielęgniarka) czy wyjeżdża 1-2 razy w miesiącu do innej strefy czasowej.
Wkładka dopochwowa działa przez zapobieganie zagnieżdżeniu więc de facto jest to środek wczesnoporonny. Nie polecam przeciwnikom aborcji.
Pigułka. Dwuskładnikowa działa przez (1) zahamowanie owulacji, (2)utrudnienie przedostania się plemników przez zmianę konsystencji sluzu (OK),ale -uwaga - też (3) utrudnia zagnieżdżenie. Fakt, przy 1 i 2 szanse na 3 są znikome ale oczywiście przeciwnikom aborcji polecam konsultację z sumieniem. Jednoskładnikowa hamuje owulację w mniejszym stopniu więc efekt przeciwzagnieżdżeniowy ma jeszcze większe znaczenie.
To tak z grubsza.
Aha, podwiązanie jajowodów czy nasieniowodów. Niestety,w Polsce lekarz może za to iść do więzienia, nawet jak wykona zabieg na twoje życzenie.Ciekawe dlaczego nikt się nie ruszy żeby to durne prawo zmienić?
No i abstynencja. 100% skuteczność, zero skutków ubocznych.
Jak się tak dobrze zastanowić, to aż tak bardzo nie ma z czego wybierać....
Dość ciekawy wątek i bardzo tu nerwowo. Co do pana Misia to ze pisze ze wie co czuje kobieta to jest przenośnią czy to tak trudno zrozumieć
Miło ze facet próbuje się wczuć w uczucia kobiety w jej problemy i potrzeby mało jest takich panów i to jest duży plus dla niego
A traktowanie zarodka jak swoją własność jest w moim osobistym odczuciu nieporozumieniem zarodkowi bije serduszko jest istotką która żyje. Nie zabiłabym kota a nie mówiąc o bezbronnej części mnie. Mam nadzieję ze mnie nie zlinczujecie:)
YOGI bear napisał/a:lekarz WIE co czuje cierpiący na jakąś chorobę pacjent,
Jak czytam te wypowiedzi Yogiego (bo nie napisze dosadniej jak bym je okreslila), to juz nie wiem czy mam sie smiac czy plakac nad stanem umyslu tego faceta. Lekarz nie WIE- on MOZE CONAJWYZEJ PODEJRZEWAC. Dlatego np istnieja numeryczne sklale bolu (pacjent moze okreslic w jakim stopniu go boli od 1-10), ktore i tak nie sa dokladnym odzwierciedleniem uczuc pacjenta. Lekarz WIE co mu pacjent powie, zna mechanizm choroby, ae co do superempatycznej wiedzy na temat kazdego uklucia w boku pacjenta to jest on prawie ZEROWA. Wiec nie wciskaj tu kobietom na forum, ze Ty WIESZ jak to jest byc w ciazy.
Przecież Yogi sam urodził już zapewne gromadkę. I dylematów na temat aborcji też miał pewnie z 1000. Sorry Yogi, ale jak to wszystko czytam, to ciężko to inaczej skomentować
Wszyscy wciskają tym biednym kobietom, że lekarz wie lepiej, państwo wie lepiej, nawet Yogi wie lepiej. A jak ona się czuje i czego by chciała to nikt się już nie zainteresuje. Takie powolne zagłaskiwanie kota na śmierć. Już go z tej dobroci i opieki wykręca, ale dalej "Dobry kiciuś, dobry..." Bo przecież każda kobieta musi pragnąć dziecka i kochać je, nie można jej pozwolić na to żeby zrobiła taką okropną bzdurę i zamordowała biedny płodzik zanim zdąży się przekształcić w rozumne, czujące niemowlę.
465 2013-06-05 18:46:09 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2013-06-05 18:49:31)
Jezu, DZIEKI BRZYDULLA!
WitchQueen, dokladnie. No ale Mistrz Yogi wie za nas lepiej, bo my glupie baby jestesmy.
YOGI bear napisał/a:lekarz WIE co czuje cierpiący na jakąś chorobę pacjent,
Lekarz nie WIE- on MOZE CONAJWYZEJ PODEJRZEWAC. Dlatego np istnieja numeryczne sklale bolu (pacjent moze okreslic w jakim stopniu go boli od 1-10), ktore i tak nie sa dokladnym odzwierciedleniem uczuc pacjenta. Lekarz WIE co mu pacjent powie, zna mechanizm choroby, ae co do superempatycznej wiedzy na temat kazdego uklucia w boku pacjenta to jest on prawie ZEROWA.
Ja tam nie wiem jak lekarze w UK, ale w zaściankowej Polsce lekarz, który mnie ostatnio leczył pytał o konkretne sprawy związane z moim schorzeniem i doskonale WIEDZIAŁ o co pyta. Potem uzupełnił moje odpowiedzi o kilka własnych uwag, które zgadzadzały się z moim stanem zdrowia, a o których zapomniałem powiedzieć.
Jak do warsztatu mojego kolegi przyjeżdża auto, to nie jest jasnowidzem, by przewidzieć z jaką usterką, ale zazwyczaj po krótkiej rozmowie i sprawdzeniu kilku elementów WIE, co autu "dolega" mimo, że sam autem nie jest.
Rozumiem, że dla Ciebie i Kriss jest to wiedza tajemna .
Wiec nie wciskaj tu kobietom na forum, ze Ty WIESZ jak to jest byc w ciazy.
Napiszę jeszcze raz: wiem, co czuła podczas ciąży moja przyjaciółka i aby to wiedzieć wcale nie muszę być w jej skórze.
Chyba Misiu trafiłeś na mega feministki
Napiszę jeszcze raz: wiem, co czuła podczas ciąży moja przyjaciółka i aby to wiedzieć wcale nie muszę być w jej skórze.
Pomijajac fakt, ze Ty nie odrozniasz mechanicznej diagnostyki od odczuc (naprawde, blagam, poczytaj Wittgensteina albo Frege), to moge Ci zapodac taki przyklad: widzialam jak facet dochodzi, powiedzial mi jak sie czul, ERGO mam teraz doskonala wiedze, co do sekundy i kazdego niuansu co Ci przez glowe leci jak ejakulujesz. Ba, nawet Twoj orgazm przezylam.
adlernewman napisał/a:YOGI bear napisał/a:lekarz WIE co czuje cierpiący na jakąś chorobę pacjent,
Lekarz nie WIE- on MOZE CONAJWYZEJ PODEJRZEWAC. Dlatego np istnieja numeryczne sklale bolu (pacjent moze okreslic w jakim stopniu go boli od 1-10), ktore i tak nie sa dokladnym odzwierciedleniem uczuc pacjenta. Lekarz WIE co mu pacjent powie, zna mechanizm choroby, ae co do superempatycznej wiedzy na temat kazdego uklucia w boku pacjenta to jest on prawie ZEROWA.
Ja tam nie wiem jak lekarze w UK, ale w zaściankowej Polsce lekarz, który mnie ostatnio leczył pytał o konkretne sprawy związane z moim schorzeniem i doskonale WIEDZIAŁ o co pyta. Potem uzupełnił moje odpowiedzi o kilka własnych uwag, które zgadzadzały się z moim stanem zdrowia, a o których zapomniałem powiedzieć..
No nie wiem.... Ja tam czytałam w książce że np pacjent po operacji prostaty może mieć zaburzenia erekcji ale nie będę nawet udawać że wiem jak się to czuje...
Dość ciekawy wątek i bardzo tu nerwowo. Co do pana Misia
to ze pisze ze wie co czuje kobieta to jest przenośnią czy to tak trudno zrozumieć
Miło ze facet próbuje się wczuć w uczucia kobiety w jej problemy i potrzeby mało jest takich panów i to jest duży plus dla niego
A traktowanie zarodka jak swoją własność jest w moim osobistym odczuciu nieporozumieniem zarodkowi bije serduszko jest istotką która żyje. Nie zabiłabym kota a nie mówiąc o bezbronnej części mnie. Mam nadzieję ze mnie nie zlinczujecie:)
Wiesz, tej kobiecie, która nosi ten płód też bije serduszko. Poza tym może mieć w związku z ciążą poważne problemy zdrowotne, psychiczne i finansowe To się nie liczy Twoim zdaniem? Też nie zabiłabym kota, bo kot myśli i czuje. A tak w ogóle - czy uważasz, że kot jest w jakiś sposób gorszy od ludzkiego płodu? O zarodku tego, że jest myślący i czujący w 12 tygodniu powiedzieć nie można. Poza tym ja wychodzę z założenie, że jak coś żyje w mojej macicy to jest moją własnością.
Ja tam czytałam w książce że np pacjent po operacji prostaty może mieć zaburzenia erekcji ale nie będę nawet udawać że wiem jak się to czuje...
I Ty Brzydullo przeciwko mnie
?
Odpowiedz mi proszę, czy jako lekarz po wykonaniu pełnej diagnostyki i przeprowadzeniu dobrego wywiadu WIESZ (np. na 80%), co dolega pacjentowi, czy tylko zgadujesz jak w totolotku?
Jezu,facet Yogi, Ty masz naprawde tak glowe zakuta czy tylko udajesz?
Diagnoza NIE JEST = posiadaniu uczuc pacjenta. Ja moge zdiagnozowac co mi sie z drukarka dzieje. Nie znaczy to jednak, ze wiem jak to jest byc maszyna.
YOGI bear napisał/a:adlernewman napisał/a:Lekarz nie WIE- on MOZE CONAJWYZEJ PODEJRZEWAC. Dlatego np istnieja numeryczne sklale bolu (pacjent moze okreslic w jakim stopniu go boli od 1-10), ktore i tak nie sa dokladnym odzwierciedleniem uczuc pacjenta. Lekarz WIE co mu pacjent powie, zna mechanizm choroby, ae co do superempatycznej wiedzy na temat kazdego uklucia w boku pacjenta to jest on prawie ZEROWA.
Ja tam nie wiem jak lekarze w UK, ale w zaściankowej Polsce lekarz, który mnie ostatnio leczył pytał o konkretne sprawy związane z moim schorzeniem i doskonale WIEDZIAŁ o co pyta. Potem uzupełnił moje odpowiedzi o kilka własnych uwag, które zgadzadzały się z moim stanem zdrowia, a o których zapomniałem powiedzieć..
No nie wiem.... Ja tam czytałam w książce że np pacjent po operacji prostaty może mieć zaburzenia erekcji ale nie będę nawet udawać że wiem jak się to czuje...
WIEM! Wiem co z tym fantem zrobić. mam adekwatne przysłowie, które nie wymaga aby Yogi musiał czytać książki! Przysłowie brzmi tak: "Nie rozmawiaj z głupcem. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem".
Laski kochane, nie ma opcji, żeby Yogi zrozumiał gdzie tkwi błąd w jego wypowiedziach. Przez naszą chęć uświadomienia mu wręcz rażących błędów w pojmowaniu i werbalizacji - wątek zszedł na boczne tory. Może przyjmijmy, że w świecie Yogiego - on WIE co to znaczy byc w ciąży, WIE co to znaczy być kobietą zgwałconą, WIE co dolega autu jego - albowiem auto prostą budowę ma. Niech on wie i niech mu dobrze z tym. Nie MUSI rozumieć, każdy inny i po to wymyślili skalę IQ i niech tak zostanie. Nie każdy jest w stanie posiąść wiedzę tajemną - czyli logiczne myślenie.
To tak jak w tym kawale: "Przychodzi student do profesora na egzamin. Profesor go odpytuje, a student beton. Nic która jego jest. Oczami tylko wywraca i coś bąka bez sensu. I w końcu profesor ze szczerej chęci nawiązania JAKIEJKOLWIEK rozmowy pyta:
- a skąd pan przyjechał?
- z Bieszczad
profesor sam do siebie "a może by to faktycznie wszystko pierdyknąć i wyjechać w Bieszczady?"
I tu też pasuje. Metodą skojarzeń. Wprawdzie yogi to chyba Grizzly był, ale niech tam. Wolno i jemu być jaki se tam chce.
Pomijajac fakt, ze Ty nie odrozniasz mechanicznej diagnostyki od odczuc (naprawde, blagam, poczytaj Wittgensteina albo Frege), to moge Ci zapodac taki przyklad: widzialam jak facet dochodzi, powiedzial mi jak sie czul, ERGO mam teraz doskonala wiedze, co do sekundy i kazdego niuansu co Ci przez glowe leci jak ejakulujesz. Ba, nawet Twoj orgazm przezylam.
Znowu nietrafiony dowód. Przecież Ty też nie wiesz tak dokładnie: co czuła podczas ciąży moja przyjaciółka. Nie masz nawet pojęcia z jakiego powodu znalazła się w szpitalu. Wybacz, ale w tym przypadku ja WIEM lepiej od Ciebie, co ta dziewczyna wtedy czuła. Co nie oznacza, że wiem wszystko.
Idąc tym tokiem myślenia Ty nie masz prawa mówić, że wiesz co czuje kobieta w zaawansowanej ciąży, bo nigdy takiej nie donosiłaś. Nie różnisz się więc w niczym (pod tym względem) ode mnie. Kriss WIE, ale Ty nie.
brzydulla napisał/a:Ja tam czytałam w książce że np pacjent po operacji prostaty może mieć zaburzenia erekcji ale nie będę nawet udawać że wiem jak się to czuje...
I Ty Brzydullo
przeciwko mnie
?
Odpowiedz mi proszę, czy jako lekarz po wykonaniu pełnej diagnostyki i przeprowadzeniu dobrego wywiadu WIESZ (np. na 80%), co dolega pacjentowi, czy tylko zgadujesz jak w totolotku?
Yogi - czy wiedzieć co dolega pacjentowi = czuć dokładnie to, co odczuwa pacjent? Czy jeżeli jako lekarz zdiagnozujesz u kogoś kolkę nerkową, widzisz, że kogoś z bólu od tego wykręca, to boli Cię tak samo? Wiedzieć, że kogoś boli nie oznacza, że wiesz jak ten ktoś się czuje, chyba, że już miałeś ten sam rodzaj bólu - wtedy wiesz co ten ból oznacza, ale i tak nie masz gwarancji, że tą drugą osobę bolało tak samo. Ja nigdy w ciąży nie byłam, więc nie wiem jak się czuje kobieta w ciąży i się nie pragnę dowiedzieć. Strach przed niechcianą ciążą zaś znam bardzo dobrze i nikomu go nie życzę, gdybym mogła dokonać w Polsce aborcji, to nie musiałabym się więcej bać.
Tylko proszę Cię Yogi, nie mów mi, że ty wiesz jak to jest być w ciąży, bo to by oznaczało, że byłeś lub jesteś.
Patrz wyżej.
Nawet jak wiem co mu jest i jakie ma lub może mieć objawy to nie wiem jak faktycznie się z tym czuje. Mogę sobie co najwyżej wyobrażać, z pełną świadomością ze każdy ma inny próg tolerancji.
Co znaczy że potrafię sobie wyobrazić że moja koleżanka będąc w ciązy jest w siódmym niebie i nic jej nie robią te wszystkie objawy, ale też wiem że ja na jej miejscu w żadnym niebie bym nie była,nie tylko w siódmym...
477 2013-06-05 19:16:17 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2013-06-05 19:16:45)
WitchQueen, dokladnie.
Yogi, jest to jakims niesamowitym cudem, bo Ty WIESZ jak sie kobieta w ciazy czuje lepiej od samej kobiety, ktora w ciazy BYLA (niewazne ile tygodni)- czyli mnie. Masz pewnie detaliczna wiedze bolu piersi, zgagi, mdlosci, zmeczenia i obrzekow w takiej sytuacji. No, bo wiadomo, jestes wszechwiedzacy.
Facet, idz sobie ogrodek pouprawiac, bo Twoj glos w dyskusji jest zupelnie zbyteczny.
Yogi, biłam się z facetami, dość drobnymi i dość niskimi (żeby nie za wiele większymi ode mnie) takimi tam co to lubili walczyć. A skąd zainteresowanie? Nie wiem. Po prostu to jedyny sport jaki lubię, piłka nożna jest dla mnie za mało brutalna przez to za nudna. Lubię też jeździć samochodem, chętnie bym wzięła udział w wyścigu.
'Wiem co czuje' to tylko 'wiem, że boli' 'wiem, że jest w ciąży' a nie czuje to co czuje ta osoba.
479 2013-06-05 19:29:35 Ostatnio edytowany przez YOGI bear (2013-06-05 19:32:12)
Yogi - czy wiedzieć co dolega pacjentowi = czuć dokładnie to, co odczuwa pacjent?
Nie. Ale można wiedzieć co ten pacjent czuje np. z wiedzy przeczytanej, wcześniejszych obserwacji itp.
Czy jeżeli jako lekarz zdiagnozujesz u kogoś kolkę nerkową, widzisz, że kogoś z bólu od tego wykręca, to boli Cię tak samo?
Nie, ale wiem, że go boli.
Wiedzieć, że kogoś boli nie oznacza, że wiesz jak ten ktoś się czuje, chyba, że już miałeś ten sam rodzaj bólu - wtedy wiesz co ten ból oznacza, ale i tak nie masz gwarancji, że tą drugą osobę bolało tak samo.
Jeżeli mam wyobraźnię, to mogę zrozumieć, że kogoś boli w krzyżu tak jak mnie bolał ząb. Wszystko zależy od opisu, jaki ten ktoś mi przedstawi. Jeżeli spędzam z tą osobą dużo czasu, to zaczynam coraz bardziej rozumieć jego ból, mimo, że tego bólu nie doświadczam fizycznie.
Ja nigdy w ciąży nie byłam, więc nie wiem jak się czuje kobieta w ciąży i się nie pragnę dowiedzieć.
Duża część problemów kobiet w ciąży jest dobrze znana mężczyznom np. wymioty, zaparcia, omdlenia. Do znajomości tych problemów nie trzeba być kobietą.
Strach przed niechcianą ciążą zaś znam bardzo dobrze i nikomu go nie życzę, gdybym mogła dokonać w Polsce aborcji, to nie musiałabym się więcej bać.
Doskonale wiem czym jest strach przed niechcianą ciążą. Myślisz, że mężczyźni go nie odczuwają? Znam takich, którzy nie potrafią odbyć stosunku z własną żoną bez prezerwatywy. Tak w nich się ten strach zakodował.
Tylko proszę Cię Yogi, nie mów mi, że ty wiesz jak to jest być w ciąży, bo to by oznaczało, że byłeś lub jesteś.
Spędzałem czas z osobą będącą w zagrożonej ciąży. Nauczyłem się zauważać sygnały niewidoczne dla innych. Dzięki temu mogłem jej wcześniej służyć pomocą. Zazwyczaj widziałem, jak zachowa się za chwilę. Dlatego stan kobiety w ciąży nie jest mi zupełnie obcy, ale nigdy nie stwierdzę, że wiem WSZYSTKO I CZUŁEM WSZYSTKO, to co ta kobieta.
Nie rozumiem o czym jest ta rozmowa .
480 2013-06-05 19:33:45 Ostatnio edytowany przez mortycja.adams (2013-06-05 19:38:24)
mortycja.adams napisał/a:Dość ciekawy wątek i bardzo tu nerwowo. Co do pana Misia
to ze pisze ze wie co czuje kobieta to jest przenośnią czy to tak trudno zrozumieć
Miło ze facet próbuje się wczuć w uczucia kobiety w jej problemy i potrzeby mało jest takich panów i to jest duży plus dla niego
A traktowanie zarodka jak swoją własność jest w moim osobistym odczuciu nieporozumieniem zarodkowi bije serduszko jest istotką która żyje. Nie zabiłabym kota a nie mówiąc o bezbronnej części mnie. Mam nadzieję ze mnie nie zlinczujecie:)
Wiesz, tej kobiecie, która nosi ten płód też bije serduszko. Poza tym może mieć w związku z ciążą poważne problemy zdrowotne, psychiczne i finansowe To się nie liczy Twoim zdaniem? Też nie zabiłabym kota, bo kot myśli i czuje. A tak w ogóle - czy uważasz, że kot jest w jakiś sposób gorszy od ludzkiego płodu? O zarodku tego, że jest myślący i czujący w 12 tygodniu powiedzieć nie można. Poza tym ja wychodzę z założenie, że jak coś żyje w mojej macicy to jest moją własnością.
Poczytaj co piszesz nie jestem psychiatrą ale to się nadaje na niezła terapie. Porównujesz człowieka do zwierzęcia jak się poczuwasz zwierzęciem ok. Mnie tam twoja macica zupełnie nie interesuje tylko zwracam uwagę na fakt że zabijasz istotę żywą choćby nawet w twojej macicy. Naprawdę zachęcam cię do terapi No Yagi zostałeś zgładzony choć całkiem nie słusznie wiem co czujesz
jestem z tobą
Yogi, biłam się z facetami, dość drobnymi i dość niskimi (żeby nie za wiele większymi ode mnie) takimi tam co to lubili walczyć. A skąd zainteresowanie? Nie wiem. Po prostu to jedyny sport jaki lubię, piłka nożna jest dla mnie za mało brutalna przez to za nudna. Lubię też jeździć samochodem, chętnie bym wzięła udział w wyścigu.
To Ty powinnaś się mężczyzną urodzić .
'Wiem co czuje' to tylko 'wiem, że boli' 'wiem, że jest w ciąży' a nie czuje to co czuje ta osoba.
Dlatego używam słowa WIEM, a nie słowa czuję. Jeżeli jesteś z kimś blisko to z czasem wiesz co go (i jak) boli, mimo, że tego wcale nie czujesz. Zwykła obserwacja + empatia.
I ta wiedza jest zupełnie inna, od tej przeczytanej w książce.
Nie wiem w czym problem czy kobiety na tym forum nie wiedzą czym jest empatia o to chodzi koledze Yogiemu
483 2013-06-05 19:41:33 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2013-06-05 19:45:00)
Szczerze, to juz bzdur Yogiego nie chce mi sie czytac.
Moj facet wlasnie z pracy wrocil. Jak go zapytalam jak to jest byc w ciazy (a dwie sekretarki w kancelarii sa), to spojrzal na mnie jakbym potluczona byla. "Jakbym mial macice to bym wiedzial" odparl, zdziwiony.
484 2013-06-05 19:43:27 Ostatnio edytowany przez YOGI bear (2013-06-05 19:49:31)
Szczerze, to juz bzdur Yogiego nie chce mi sie czytac.
To ignoruj mnie , tak samo jak ja (często) Ciebie
.
Mam nieodparte wrażenie, że kilka osób usiłuje mnie przekonać, że nie mam prawa wiedzieć niczego o odczuciach kobiety w ciąży, a jeżeli próbuję zauważyć, że to nieprawda, to zgodnym duetem robią ze mnie idiotę.
Nie rozumiem jakim prawem wmawia mi to kobieta, która ciąży zawsze unikała i unikać zamierza .
Mężczyźni czują dużo z tego, co dane jest odczuć ich najbliższej osobie. Mojemu koledze podczas ciąży jego żony spuchły nawet nogi
.
Adopcja jest złem? A jakim dobrem wydanie jest na świat niechcianego dziecka?
Aborcja jest zła bo poczęte dziecko ma prawo do zycia. Przymusowa sterylizacja jest złem bo każdy ma prawo do potomstwa. Tylko kobieta nie ma prawa decydować co zrobić ze swoją macicą jak już zarodek się zagnieździ. A to nie tylko rozstępy. Ciąza ma daleko idące konsekwencje, tak dla przypomnienia. Najpierw zaczyna się wyglądać jak słoń, jak się ma pecha i rozchwieje gospodarkę hormonalną to mozna problem z nadwagą mieć już na zawsze. To straszny wysilek dla organizmu,więc jak ktoś ma slabe zęby czy stawy to może już potem mieć problemy na zawsze. Zależnie od sytuacji zawodowej może się skończyć zawaleniem szkoły,utratą pracy. To w końcu uwiązanie na paręnaście lat - pierwsze lata totalnie z dzieckiem przy cycku, potem już mniej ale i tak za bardzo nigdzie się nie ruszysz bo samego w domu nie zostawisz. Fajnie jak ktoś lubi dzieci i mu obecność dziecka wszystko to wynagradza. Ale jak nie? Aha,można oddać do adopcji. Podobno obecnie w Polsce na adopcję czeka ok 30 tys. dzieci. Liczba nielegalnych aborcji z przyczyn oczywistych nie jest znana,ale cytuje się wartości od 10 do 100 a nawet 200 tys. Nie oszukujmy się, nawet przy najskromniejszych szacunkach (10 tys) system adopcyjny tego nie wchłonie. Większośc tych dzieci wyląduje w bidulach. Czy danie komuś takiego życia to aż takie dobro?
Zabezpieczać się. Po uszy, albo i wyżej. No ale czym?
Prezerwatywa,kapturek dopochwowy - OK. Tylko czasem pęka. No i niektórzy są uczuleni.
NPR- niby OK,ale po pierwsze wymaga dyscypliny (w sensie współżyjemy tylko kiedy zielone).Trochę problem,kiedy partner (alboi partnerka) mają pracę wymagającą częstych delegacji. Albo np. on pracuje w Wawie,a mieszkają w Szczecinie i widują się tylko w weekendy. Albo kiedy ona ma nieregularny tryb życia (praca zmianowa -np pielęgniarka) czy wyjeżdża 1-2 razy w miesiącu do innej strefy czasowej.
Wkładka dopochwowa działa przez zapobieganie zagnieżdżeniu więc de facto jest to środek wczesnoporonny. Nie polecam przeciwnikom aborcji.
Pigułka. Dwuskładnikowa działa przez (1) zahamowanie owulacji, (2)utrudnienie przedostania się plemników przez zmianę konsystencji sluzu (OK),ale -uwaga - też (3) utrudnia zagnieżdżenie. Fakt, przy 1 i 2 szanse na 3 są znikome ale oczywiście przeciwnikom aborcji polecam konsultację z sumieniem. Jednoskładnikowa hamuje owulację w mniejszym stopniu więc efekt przeciwzagnieżdżeniowy ma jeszcze większe znaczenie.
To tak z grubsza.
Aha, podwiązanie jajowodów czy nasieniowodów. Niestety,w Polsce lekarz może za to iść do więzienia, nawet jak wykona zabieg na twoje życzenie.Ciekawe dlaczego nikt się nie ruszy żeby to durne prawo zmienić?
No i abstynencja. 100% skuteczność, zero skutków ubocznych.
Jak się tak dobrze zastanowić, to aż tak bardzo nie ma z czego wybierać....
brzydula, nikt nie obiecywał ze bedzie łatwo...proste
486 2013-06-05 20:00:15 Ostatnio edytowany przez NinaLafairy (2013-06-05 20:03:38)
Osłabia mnie jak to słyszę, to całe wywyższanie się. Człowiek to jest zwierze w dodatku wredne i brzydkie.
Psychiatra tego nie zmieni.
Człowiek jest zwierzęciem z definicji: organizm jednokomórkowy lub wielokomórkowy, cudzożywny, zwykle mający zdolność ruchu (z wyjątkiem zwierząt osiadłych, jak gąbki, koralowce). Jest też ssakiem. Jak małpa, jak kot.
Ale nie, przecież my mamy 'duszę' dobre sobie.
Jesteśmy kosmicznym nieznaczącym niezbyt udanym gównem powiedziałabym, Ziemskim pasożytem.
Byłam u psychiatry mówi, że to kwestia poglądów. Wyprzedzając Twoje posyłanie mnie do lekarza razem z Wiedźmą.
Prędzej wyskrobałabym 10000 płodów niż zabiła małego kociaka. Bo płód nie czuje w przeciwieństwie do zwierzęcia.
Nina to teraz walnęłaś jak łysy warkoczem
I co?? i jednak nie doczekalam sie lawiny pochwal jakie dobre uczynki spelniły misjonarki nawracania moralnego pdt aborcja to złooo ,widze las rąk pod wzgledem waszej dzialalnosci i pomocy ,oprócz ujadania z waszej stronynadal konkretow niee ma
Zadalam pytanie na stronie 11 ,i ponownie je powtórze:
""Widze ,ze tu dyskusja ma charakter Teologiczny,Chrzescijanski, zatracona została tutaj racjonalnosc i logicznosc,co sie dzieje z dziecmi niechcianymi i jaki to ma final waszego nacisku na macierzynstwo i rodzenia dzieci .
Jakos wątpe w to czy ktoras z was ma adopcyjne dziecko, czy przejela role wychowawczą nad niechcianym dzieckiem tzw balastem ,ktore zostało wydane na ten swiat z przymusu i waszego ujadania stop aborcji
Odpowiecie mi czy ktos tutaj z przeciwników aborcji podjął sie takiej misji pomocy? pomaga w wychowaniu, wyżywieniu regularnie wiele lat dziecka,ktore mialo sie nie urodzic,bylo nie chciane, ale?? "aboorcja jest beee"!!!.I na tym sie konczy misja nawracania.Czy tylko jak zwykle klapiecie dziobem a po urodzeniu dziecka odwlokiem sie odwracacie i juz znikacie z pola widzenia??Mysle ze to drugie. Szczekac ,kazdy potrafi i to na tyle z waszej "praktycznosci ",final nastepujący jest taki....radź sobie sama,wszystkie krzykaczki "aborcja to zlooo, to grzech, w piekle sie zmazyc bedziesz,to nie pobożemu""znikają z zasięgu wzroku i klawiaturki po narodzinach
Nastalł ciisza i brak odezwu, czyli jak powyzej w zacytowanym fragmencie widnieje, kawy na ławe braak.Dziamac i linczowac osoby sklonne podjąc sie aborcji jest najłwatwiej , ale w praktyce wykazac swoje wsparcie i pomoc po narodzinach to choodu az sie kurzy od was szczekaczki
489 2013-06-05 20:10:33 Ostatnio edytowany przez mortycja.adams (2013-06-05 20:12:25)
No pozostaje tylko radować dusze ze Cie nie wyskrobali i prosić byś nie miała kogo wyskrobać. Trudno mi uwierzyć ze kochasz koty skoro tak nienawidzisz tego co mogłabyś nosić w swoim łonie. Też ciekawie się o sobie wypowiadasz ,,gówno,, jak tam wolisz ja mam do siebie większy szacunek i do wszystkiego co mnie otacza. Nie wiem ile masz lat ale napewno rozum zbuntowanej gimnazjalistki
Poczytaj co piszesz nie jestem psychiatrą ale to się nadaje na niezła terapie. Porównujesz człowieka do zwierzęcia jak się poczuwasz zwierzęciem ok. Mnie tam twoja macica zupełnie nie interesuje tylko zwracam uwagę na fakt że zabijasz istotę żywą choćby nawet w twojej macicy. Naprawdę zachęcam cię do terapi
No Yagi zostałeś zgładzony choć całkiem nie słusznie wiem co czujesz
jestem z tobą
Nie jesteś psychiatrą i pewnie na szczęście nigdy nie będziesz. Zanim zaczniesz osobiste wjazdy i posyłanie ludzi na terapie za to, że mają inne poglądy niż Twoje proponuję stuknąć się mocno w głowę.
Może Ci ulży . Czym jest człowiek jeżeli nie zwierzęciem? Grzybem? Rośliną? Zanim zaczniesz się oburzać sprawdź sobie choćby na wikipedii systematykę człowieka. Należymy do rzędu naczelnych, jesteśmy małpami człekokształtnymi, wąskonosymi, ostatnimi przedstawicielami rodzaju Homo. Komórka bakterii też jest żywą istotą, każda komórka ciała to jakby nie patrzeć żywa istota. Tylko, że ja widzę w przeciwieństwie do Ciebie różnicę między myślącą, mającą już swoje życie i pragnienia istotą, a płodem, czyli zlepkiem komórek, który nie ma szans na samodzielne funkcjonowanie i myślenie - póki nie urośnie i póki jest w moim ciele ja o jego byciu lub nie byciu decyduję.
Naprawdę zachęcam Cię do stuknięcia się w głowę Pozdrawiam.
Yogi - ja rozumiem, że ty się możesz wczuć, ale nie poczujesz dokładnie tego samego, póki dokładnie tego nie doświadczysz. Nie doświadczysz ciąży. Ja rozumiem, że wiesz co to znaczy mieć mdłości itd. Ale jednak nie tylko z mdłości i zaparć ciąża się składa. Pomyślałeś o strachu przed porodem? Nie napisałam nigdzie, że mężczyzna nie może się bać ciąży. Wiem, że może.
Motisha czemu tak pesymistycznie od razu, nie sądzę by wszystkie ciąze były chciane i swiadome a jednak kobiety rodzą i często zmieniają zdanie, i sa dobrymi matkami, zmieniają swoje nastawienie, czemu od razu "niechciane" i "pokrzywdzone przez los dzieci", malo jest wiary w ludzi, w ich dobra stronę i moc przewartosciowania a łatwo się czarnowidzi...
492 2013-06-05 20:21:44 Ostatnio edytowany przez Asterka10 (2013-06-05 20:31:56)
Asterka10 napisał/a:Kriss, w ciążę nie zachodzi się przez partogenezę.I zdarzają się tacy, którzy chcą mieć SWOJE dziecko, choć kobieta nie chce.Nie rusza mnie to , że kobieta nie chce być inkubatorem.Istnieje wybór.Tak jak w przypadku kobiet, które mają trudną sytuację finansową, można zwyczajnie nie współżyć.Seks prowadzi częśto do ciąży , więc albo się trzeba zabezpieczać po uszy,albo pozbawić płodnośći, albo wypić szklaneczkę wody.Tudzież zastosować praktyki seksualne , które do poczęcia nie doprowadzą.
I proszę Kriss nie używa tak patologicznie feministycznych tekstów.Jak nie chcesz, nie uprawiaj seksu. Ja seks lubię i uprawiać będę. Z Twojej wypowiedzi wynika, że te biedne nie dosyć, że i tak mają przesrane, to jeszcze nie powinny uprawiać seksu, bo w ciążę można zajść. W myśl tej zasady (jako, że żadne zabezpieczenie nie daje 100% gwarancji) seks się powinno uprawiać tylko jak chce się mieć potomstwo. Ja tam wolę jednak w razie czego skorzystać z owoców rozwiniętej medycyny zamiast stawiać się przed dylematem, czy w ogóle uprawiać seks.
W ciążę nie zachodzi się przez "partogenezę", ponieważ czegoś takiego nie ma. Jest partenogeneza, przez którą człowiek też w ciążę co prawda nie zachodzi, ale to tak w ramach wyjaśnień.
Partenogeneza była ironią.I literówką.I wybacz, jak masz ochotę uprawiać seks to automatycznie przyjmujesz odpowiedzialność za to co robisz.I każda bidna sirotka, która jest w trudnej sytuacji finansowej.Jeśli , ktoś zdecydował się na współżycie, wie, że 100% metod antykoncepcji nie ma.Więc powinien zakładać, że może być w ciąży.Podejmuje ryzyko i powinien się liczyć ze skutkami.
Brzydulla - wazektomia jest legalna.Jest nawet sporo klinik - zabieg kosztuje 3.000.I uważam, że dla faceta, który nie chce mieć dzieci to rozwiązanie idealne.
493 2013-06-05 20:21:56 Ostatnio edytowany przez zagubiona4994 (2013-06-05 20:30:01)
nie jestem za legalną aborcją, jeżeli było by to legalne to było by jeszcze więcej "mordu" ją tak to odbieram. Kiedyś nie było takiego czegoś jak aborcja, ciążą była niemal cudem. Proponuje obejrzeć film "EUGENIKA w imię postępu" jest to film dokumentalny który opowiada między innymi o tym jak urodziła się myśl aborcji... Jednym z największych zwolenników był Hitler...
Yogi - ja rozumiem, że ty się możesz wczuć, ale nie poczujesz dokładnie tego samego, póki dokładnie tego nie doświadczysz. Nie doświadczysz ciąży. Ja rozumiem, że wiesz co to znaczy mieć mdłości itd. Ale jednak nie tylko z mdłości i zaparć ciąża się składa. Pomyślałeś o strachu przed porodem? Nie napisałam nigdzie, że mężczyzna nie może się bać ciąży. Wiem, że może.
Wiesz... wspomniałbym coś o empatii, ale mnie zaraz te harpie rozszarpią .
Naprawdę można czuć wiele rzeczy nie doświadczając ich fizycznie. Mnie do dzisiaj prześladuje wizja uszkodzonego łożyska pewnej znajomej, a nigdy tego łożyska i związanego z nim poronienia nie widziałem na oczy i samego łożyska z całą pewnością nie posiadam.
Motisha czemu tak pesymistycznie od razu, nie sądzę by wszystkie ciąze były chciane i swiadome a jednak kobiety rodzą i często zmieniają zdanie, i sa dobrymi matkami, zmieniają swoje nastawienie, czemu od razu "niechciane" i "pokrzywdzone przez los dzieci", malo jest wiary w ludzi, w ich dobra stronę i moc przewartosciowania a łatwo się czarnowidzi...
To prosze cie ,pofatyguj sie, skiknij na strone 11 i popatrz co napisalam (13:59)temat dziecka z ktorym mieszkam,jakie efekty przynioslo macierzysntwo z przymusu ,miedzy innymi do tego nawiązalam
Nie zaprzeczaj , że tak nie jest, nie wszystkie ciąze sie tak koncza,,ale wiekszosc zdecydowanie
496 2013-06-05 20:28:04 Ostatnio edytowany przez mortycja.adams (2013-06-05 20:29:07)
Wchitch queen czy może inaczej Grzybie roślino czy naczelna małpko i żeby było jasne to twoje określenia człowieka żali Ciebie i stuknij się sama w te grzybnię ulży ci i szanuj człowieczeństwo choć sama ze człowieka się nie czujesz i rozważ terapie to naprawdę szczera i życiowa rada i nie dlatego ze popierasz aborcję a dlatego ze twoje wypowiedzi są chore i psychopatyczne tyle w temacie
]
Partenogeneza była ironią.I literówką.I wybacz, jak masz ochotę uprawiać seks to automatycznie przyjmujesz odpowiedzialność za to co robisz.I każda bidna sirotka, która jest w trudnej sytuacji finansowej.
Tylko z jakiej racji jedynym sposobem na wzięcie odpowiedzialności ma być - urodzisz i wychowasz, albo urodzisz i zrzekniesz się praw, skoro prawie w całej Europie można usunąć ciążę i mieć z głowy? Nie poczuwam się do roli męczennicy mającej dźwigać brzemię swojej "skrajnej nieodpowiedzialności", czyli uprawiania seksu, jakby to było za karę. Uważam za skrajną głupotę ograniczanie ludziom możliwości do korzystania z postępu medycyny. Da się przeprowadzić całkowicie bezpieczną aborcję do 12 tyg. ciąży. Rozumiem kobiety, które nigdy by tego nie zrobiły z powodu swoich przekonań, ale nie rozumiem, że te same kobiety najchętniej zakazałyby mnie tylko dlatego, że mam na to inny pogląd.
498 2013-06-05 20:36:59 Ostatnio edytowany przez zagubiona4994 (2013-06-05 20:39:20)
12 tydzien życia dziecka, którego rozrywają wielkie szczypce, lub w niektórych przypadkach wyciągane jest całe dziecko (zależy jak dzisiaj chce to przeprowadzić lekarz i jak mu się uda)wykładane na tacę które się dusi, rusza się, rusza paluszkami odczuwa BÓL... A syndrom poaborcyjny, kobiety które popełniają samobójstwo bo uświadamiają sobie że zbiły... Trzeba ratować życie dzieci i zdrowie fizyczne i psychiczne kobiet po...
I jeszcze raz polecam film o "EUGENIKA w imię postępu"
499 2013-06-05 20:37:50 Ostatnio edytowany przez mortisha (2013-06-05 20:43:58)
Koliber, ja pisze swoje zdanie z obserwacji dziecka ,ktore bylo balastem w zyciu rodzicielki.I to bedzie pesymistyczny przekaz bo zmiany nastawienia nigdy nie bylo do dziecka ,mimo ze nie bylo poczete w przemocowy sposob ,a jednak swoje fatalne skutki przynioslo
Mozecie cos z wlasnych obseracji w praktyce napisac z czym sie zetkneliscie,z dziecmi niechcianymi ,zle traktowanymi ,ktore byly nie chciane, czy tylko suche teorie tutaj piszecie??na to wychodzi ze tak, poraz kolejny dajecie dowod ,ze tylko gadacie,aborcja to zlo, ale kobieta ,ktora nie ma zadnej pomocy bedac w ciązy ,slysząc zakaz aborcji, od was tez w zaden sposb pomocy nie dostala. Krzyczec to latwo , ze tak nie woonoo,,ale aby dzialac i wesprzec ,pomoc w trudzie wychowania po donoszeniu ciązy to w dooopie juz to macie,ani widu,ani słychu po was.
Wchitch queen czy może inaczej Grzybie roślino czy naczelna małpko i żeby było jasne to twoje określenia człowieka żali Ciebie i stuknij się sama w te grzybnię ulży ci i szanuj człowieczeństwo choć sama ze człowieka się nie czujesz i rozważ terapie to naprawdę szczera i życiowa rada i nie dlatego ze popierasz aborcję a dlatego ze twoje wypowiedzi są chore i psychopatyczne tyle w temacie
Gdzie ja napisałam, że nie czuję się człowiekiem? Napisałam, że człowiek jest małpą, bo taka jest brutalna prawda. Możesz się kłócić o to z całą rzeszą biologów, tylko, że to niczego nie zmienia. Jeśli teraz dla odmiany uważasz mnie za grzyba, czy roślinkę, to chyba nie ja powinnam się przejść do lekarza.
"Szanuj człowieczeństwo" - mam sobie bić pokłony przed lustrem z powodu bycia człowiekiem? Daj spokój.
Bądźmy szczerzy - wściekasz się, bo myślę inaczej niż ty. Możesz się nawet posikać po nogach z tej złości ja zdania nie zmienię, a Twoje miotanie się nie robi na mnie wrażenia. Jak nie dorosłaś do dyskusji to się w nią nie wdawaj, a wychodzi na to, że potrafisz tylko odsyłać do lekarzy i ubliżać od psychopatów (od małp też, ale tym mnie nie jesteś w stanie obrazić, niemniej trochę mi wstyd, że jesteśmy jednego gatunku). Wiesz chociaż co to psychopata?
Jak Ci zejdzie piana z ust, to możemy porozmawiać jak normalne naczelne
Osłabia mnie jak to słyszę, to całe wywyższanie się. Człowiek to jest zwierze w dodatku wredne i brzydkie.
Psychiatra tego nie zmieni.
Człowiek jest zwierzęciem z definicji: organizm jednokomórkowy lub wielokomórkowy, cudzożywny, zwykle mający zdolność ruchu (z wyjątkiem zwierząt osiadłych, jak gąbki, koralowce). Jest też ssakiem. Jak małpa, jak kot.
Ale nie, przecież my mamy 'duszę' dobre sobie.
Jesteśmy kosmicznym nieznaczącym niezbyt udanym gównem powiedziałabym, Ziemskim pasożytem.
Byłam u psychiatry mówi, że to kwestia poglądów. Wyprzedzając Twoje posyłanie mnie do lekarza razem z Wiedźmą.
Prędzej wyskrobałabym 10000 płodów niż zabiła małego kociaka. Bo płód nie czuje w przeciwieństwie do zwierzęcia.
Nina Ninoczka jakoś ostatnio za często się z Tobą zgadzam...:P
Koliber napisał/a:Motisha czemu tak pesymistycznie od razu, nie sądzę by wszystkie ciąze były chciane i swiadome a jednak kobiety rodzą i często zmieniają zdanie, i sa dobrymi matkami, zmieniają swoje nastawienie, czemu od razu "niechciane" i "pokrzywdzone przez los dzieci", malo jest wiary w ludzi, w ich dobra stronę i moc przewartosciowania a łatwo się czarnowidzi...
To prosze cie ,pofatyguj sie, skiknij na strone 11 i popatrz co napisalam (13:59)temat dziecka z ktorym mieszkam,jakie efekty przynioslo macierzysntwo z przymusu ,miedzy innymi do tego nawiązalam
Nie zaprzeczaj , że tak nie jest, nie wszystkie ciąze sie tak koncza,,ale wiekszosc zdecydowanie
niewiem czy wiekszość czy mniejszosć, a co do przykłądu, też mogłabym dać przykłąd nawóconych matek ale po co i tak wystarczy jedna "zła" która wystawi świadectwo reszcie, i zeby nie było, mam śwaidomosć złych rodziców, złych matek ojców zawsze takie przykłady beda, ale skąd pewność że dzięki legalizacji aborcji nagle ten wskaźnik się zmieni? nie ma
Koliber, ja pisze swoje zdanie z obserwacji dziecka ,ktore bylo balastem w zyciu rodzicielki.I to bedzie pesymistyczny przekaz bo zmiany nastawienia nigdy nie bylo do dziecka ,mimo ze nie bylo poczete w przemocowy sposob ,a jednak swoje fatalne skutki przynioslo
Mozecie cos z wlasnych obseracji w praktyce napisac z czym sie zetkneliscie,z dziecmi niechcianymi ,zle traktowanymi ,ktore byly nie chciane, czy tylko suche teorie tutaj piszecie??na to wychodzi ze tak, poraz kolejny dajecie dowod ,ze tylko gadacie,aborcja to zlo, ale kobieta ,ktora nie ma zadnej pomocy bedac w ciązy ,slysząc zakaz aborcji, od was tez w zaden sposb pomocy nie dostala. Krzyczec to latwo , ze tak nie woonoo,,ale aby dzialac i wesprzec to w dooopie juz to macie
Ja piszę z punktu widzenia kogoś kto nie chce żyć i nie uważa życia za jakiś wielki dar, wręcz przeciwnie, z chęcią zwróciłby go ofiarodawcy...
mortisha napisał/a:Koliber, ja pisze swoje zdanie z obserwacji dziecka ,ktore bylo balastem w zyciu rodzicielki.I to bedzie pesymistyczny przekaz bo zmiany nastawienia nigdy nie bylo do dziecka ,mimo ze nie bylo poczete w przemocowy sposob ,a jednak swoje fatalne skutki przynioslo
Mozecie cos z wlasnych obseracji w praktyce napisac z czym sie zetkneliscie,z dziecmi niechcianymi ,zle traktowanymi ,ktore byly nie chciane, czy tylko suche teorie tutaj piszecie??na to wychodzi ze tak, poraz kolejny dajecie dowod ,ze tylko gadacie,aborcja to zlo, ale kobieta ,ktora nie ma zadnej pomocy bedac w ciązy ,slysząc zakaz aborcji, od was tez w zaden sposb pomocy nie dostala. Krzyczec to latwo , ze tak nie woonoo,,ale aby dzialac i wesprzec to w dooopie juz to macieJa piszę z punktu widzenia kogoś kto nie chce żyć i nie uważa życia za jakiś wielki dar, wręcz przeciwnie, z chęcią zwróciłby go ofiarodawcy...
Miej to na uwadze, ze jakbys postanowila pozegnam sie z wlasnym zyciem, i bylaby to nieudana proba samobojcza, to wylądowalabys przymusowo w zakladzie psychiatrycznym ,wsrod ludzi psychicznie chorych .To dopiero swietny doping do zycia, dla kogos,kto ma juz jego dosc
Ja piszę z punktu widzenia kogoś kto nie chce żyć i nie uważa życia za jakiś wielki dar, wręcz przeciwnie, z chęcią zwróciłby go ofiarodawcy...
Brzydulka: te dzieci o których pisałaś, że czekają na adopcję nie są do tej adopcji gotowe tzn. jest nieunormowana ich sytuacja prawna. Pisząc najprościej nadal mają rodziców, którzy nie chcą zrzec się praw do nich. Dlatego nikt ich nie adoptuje .
Dzieci "czyste" pod względem prawnym "schodzą na pniu" .
12 tydzien życia dziecka, którego rozrywają wielkie szczypce, lub w niektórych przypadkach wyciągane jest całe dziecko (zależy jak dzisiaj chce to przeprowadzić lekarz i jak mu się uda)wykładane na tacę które się dusi, rusza się, rusza paluszkami odczuwa BÓL... A syndrom poaborcyjny, kobiety które popełniają samobójstwo bo uświadamiają sobie że zbiły... Trzeba ratować życie dzieci i zdrowie fizyczne i psychiczne kobiet po...
I jeszcze raz polecam film o "EUGENIKA w imię postępu"
A słyszałaś może o depresji poporodowej? Też skutkuje nierzadko samobójstwem.
Z tego co wiem to do 12tyg. życia można dokonać aborcji farmakologicznie - wywołać poronienie, ale ja nie o tym chciałam... Dlaczego uważasz, że wiesz lepiej za mnie co jest dla mojego zdrowia fizycznego i psychicznego lepsze? Kto Ci daje prawo by za kogoś decydować? Pomagasz w wychowaniu niechcianych dzieci? Czy tylko bierzesz ludzi na hasła "jak to się biedactwo dusi, jak odczuwa ból" Jakoś nikt się nad bólem jaki musi znosić rodząca kobieta nie rozczula.
Do 12 tyg. często następuje też samoistne poronienie.
Czytam Was i czytam i cały czas zastanawiam się nad swoją opinią w poruszanej tu kwestii. I chyba jednak jestem za legalizacją aborcji w pewnych przypadkach.
Koliber, ja pisze swoje zdanie z obserwacji dziecka ,ktore bylo balastem w zyciu rodzicielki.I to bedzie pesymistyczny przekaz bo zmiany nastawienia nigdy nie bylo do dziecka ,mimo ze nie bylo poczete w przemocowy sposob ,a jednak swoje fatalne skutki przynioslo
Mozecie cos z wlasnych obseracji w praktyce napisac z czym sie zetkneliscie,z dziecmi niechcianymi ,zle traktowanymi ,ktore byly nie chciane, czy tylko suche teorie tutaj piszecie??na to wychodzi ze tak, poraz kolejny dajecie dowod ,ze tylko gadacie,aborcja to zlo, ale kobieta ,ktora nie ma zadnej pomocy bedac w ciązy ,slysząc zakaz aborcji, od was tez w zaden sposb pomocy nie dostala. Krzyczec to latwo , ze tak nie woonoo,,ale aby dzialac i wesprzec ,pomoc w trudzie wychowania po donoszeniu ciązy to w dooopie juz to macie,ani widu,ani słychu po was.
Ja się nie zetknełam, na szczęscie....
nie mówię, czasami zdarzaja się sytuacje podbramkowe, życie matki czy dziecka, których się nie ocenia, zostaje tylko i wyłacznie odwaga wyboru...
Moim zdaniem aborcja jest zła,no bo ,pomijając morale, z której strony dobra?
Prędzej wyskrobałabym 10000 płodów niż zabiła małego kociaka. Bo płód nie czuje w przeciwieństwie do zwierzęcia.
Oooo, zapiszę to sobie w kajecik w pozycji - idiotyzm roku. Patrz, a ja w dzieciństwie oglądałem jak dziadek topił kociaki w beczce, bo na co komu tyle kociaków? Nawet żal mi ich było, bo to akurat gatunek społecznie zaprzyjaźniony z człowiekiem. Podobnie jak pies czy koń. Co jednak nie przeszkadza niektórym ludziom w niektórych kulturach zabijać te akurat zwierzęta w celach konsumpcyjnych. W naszej kulturze przyjęło się zjadać inne zwierzęta. No i za młodych lat nie raz własnoręcznie ubijałem kury, kaczki, gęsi, ryby. Na ubicie świni, to za młody byłem i za mało doświadczony ale oglądałem nie raz. Specjalnie nad odczuciami tych zwierzątek w temacie rychłej śmierci się nie zastanawiałem. Jednakże akurat pierwszą kurę zabiłem, bo nie mogłem patrzeć jak niedowidząca matka się do tego zabiera. Jestem mięsożercą, nie wmawiam sobie, że mięso w sklepach bierze się z kosmosu ale po co ma ginąć w większych cierpieniach niż to konieczne. Wziąłem więc temat we własne dłonie. Widziałem sporo zabijanych zwierzątek, jak się robi z nich różne smaczne rzeczy, jak się robi z nich futra, które noszą potem wrażliwe kobiety...
I nigdy mi się kociak nie pomylił z ludzkim zarodkiem. Widać obecnie ludziom się już w d...ach przewraca.
I jeszcze raz powtórzę. W Polsce za aborcję nie karze się matki. Więc jak któraś czuje taką potrzebę, to niech sobie własnoręcznie dziecko usunie. Czemu mieszać do tego innych ludzi? Tak w temacie zwierzątek, to kotki potrafią zeżreć swoje własne nowonarodzone kocięta. Wiem, bo widziałem. I coś mi to zaczyna przypominać. Zezwierzęcenie.
nie chce nikogo krytykować, ale czy ty nie rozczulasz się troszkę nad tym że poród boli, bolał od zawsze. aborcji od zawsze nie było.
Dlaczego atakujesz moje zdanie.? Ja wypowiedziałam swoje poglądy na ten temat. Nie krytykowałam twoich. Depresja poporodowa, według mnie (podkreślam) nie może się liczyć z depresja która występuje po zamordowaniu. Znów podkreślam to moje zdanie. Nie krytykuje twojego więc nie krytykuj mojego. Często kobietom po kilku latach się ona objawia, wyobrażają sobie jak by wyglądało ich dziecko... I wtedy wydaje mi się że to jest najgorsze, do końca życia siedzi to w kobiecie.
Naczelna Małpko
mam to gdzieś co piszesz nie mam zamiaru cię przekonywać ze człowiek nie pochodzi od małpy bo to już dawno udowodniono ale ty jeszcze żyjesz w epoce dinozaurów. Cieszę się ze cię mama nie wyskrobała bo jesteś żywym przykładem tego ze każdy ma prawo do życia
P.S. tylko nie tocz piany i nie siusiaj po nóżkach malutki grzybku czy naczelna małpko jak tam wolisz
a w obecnym czasie nie jest niczym obraźliwym zachęcanie ludzi z problemami do terapi za bardzo się na sobie skupiłaś i na swojej ,,macicy,,
ale to trzeba zniżać się inwektyw?
brzydulla napisał/a:Ja piszę z punktu widzenia kogoś kto nie chce żyć i nie uważa życia za jakiś wielki dar, wręcz przeciwnie, z chęcią zwróciłby go ofiarodawcy...
Brzydulka: te dzieci o których pisałaś, że czekają na adopcję nie są do tej adopcji gotowe tzn. jest nieunormowana ich sytuacja prawna. Pisząc najprościej nadal mają rodziców, którzy nie chcą zrzec się praw do nich. Dlatego nikt ich nie adoptuje
.
Dzieci "czyste" pod względem prawnym "schodzą na pniu".
nie sądzę że jest aż tylu chetnych do adopcji, wiele par ma po prostu opory
Jakos wątpe w to czy ktoras z was ma adopcyjne dziecko, czy przejela role wychowawczą nad niechcianym dzieckiem tzw balastem ,ktore zostało wydane na ten swiat z przymusu i waszego ujadania stop aborcji
A czemu wątpisz?
brzydulla napisał/a:mortisha napisał/a:Koliber, ja pisze swoje zdanie z obserwacji dziecka ,ktore bylo balastem w zyciu rodzicielki.I to bedzie pesymistyczny przekaz bo zmiany nastawienia nigdy nie bylo do dziecka ,mimo ze nie bylo poczete w przemocowy sposob ,a jednak swoje fatalne skutki przynioslo
Mozecie cos z wlasnych obseracji w praktyce napisac z czym sie zetkneliscie,z dziecmi niechcianymi ,zle traktowanymi ,ktore byly nie chciane, czy tylko suche teorie tutaj piszecie??na to wychodzi ze tak, poraz kolejny dajecie dowod ,ze tylko gadacie,aborcja to zlo, ale kobieta ,ktora nie ma zadnej pomocy bedac w ciązy ,slysząc zakaz aborcji, od was tez w zaden sposb pomocy nie dostala. Krzyczec to latwo , ze tak nie woonoo,,ale aby dzialac i wesprzec to w dooopie juz to macieJa piszę z punktu widzenia kogoś kto nie chce żyć i nie uważa życia za jakiś wielki dar, wręcz przeciwnie, z chęcią zwróciłby go ofiarodawcy...
Miej to na uwadze, ze jakbys postanowila pozegnam sie z wlasnym zyciem, i bylaby to nieudana proba samobojcza, to wylądowalabys przymusowo w zakladzie psychiatrycznym ,wsrod ludzi psychicznie chorych .To dopiero swietny doping do zycia, dla kogos,kto ma juz jego dosc
No wiem. Dlatego tak naprawdę nie ma wolności wyboru. Jak już cię urodzą to musisz żyć,a jak nie chcesz to się musisz się leczyć. A dlaczego? Gdzie jest napisane że życie musi się podobać?
Włąśnie zastanawiam się nad byciem rodziną zastępczą.Dla dziecka niepełnosprawnego.
Mortishia rozumiem, że jesteś w mało komfortowej sytuacji.Ale zapytam niedyskretnie - gdzie był Twój partner jak dziecku działa się taka krzywda.Dlaczego nie zaareagował wcześniej?
Mam znajomych co adoptowali dzieciaczka mając swojego jednego i kochają ją tak samo to zależy od człowieka. Zwolenniczką aborcji trudno to uczucie ogarnąć
Mam znajomych co adoptowali dzieciaczka mając swojego jednego i kochają ją tak samo to zależy od człowieka. Zwolenniczką aborcji trudno to uczucie ogarnąć
Nie.Ja rozumiem że ktoś lubi dzieci.
Za to niewielu zdaje się rozumieć że mozna ich po prostu nie lubić.
No życie nie musi się podobać, ale można dać szansę do życia dziecku które jeszcze jest bezbronne, i też ma prawo do życia...
No życie nie musi się podobać, ale można dać szansę do życia dziecku które jeszcze jest bezbronne, i też ma prawo do życia...
a jak mu się nie będzie podobało i będzie mnie przeklinał że żyje?