Asterka10 napisał/a:A może należałoby dać mu możliwośc wybrać?Ma do tego prawo.Nie mniejsze od Ciebie.Ty zrezygnowałabys ze swego życia?
Hej, szanuję Twoje przekonania - chcesz dawać szanse, dawaj, tylko nie angażuj w to ani mnie, ani mojego ciała.
Asterka10 napisał/a:Powiedz mojej koleżance, która poroniła 4 razy, ze nic się nie stało.Ona nie straciła zarodka, ona straciła dziecko.I nigdy się z tym nie pogodziła.
Ale dlaczego jej to mówić? Może ona sobie nie życzy, żeby ją przekonywać, że to ok, tak jak ja nie życzyłabym sobie, żeby ktoś mnie molestował, żebym urodziła, kiedy zdecydowałam się usunąć.
Asterka10 napisał/a:Catwoman, ale my nie rozmawiamy o przypadkach z Twojej listy.Rozmawiamy o aborcji by "nie psuć sobie fajnego życia", nawet nie ze względów ekonomicznych.Tylko ze zwyczajnej wygody.I o ile zgwałconej kobiecie dałabym prawo wyboru , rozkapryszonej panience absolutnie nie!
Zaraz zaraz!
To może zdecydujmy się, czego Ty bronisz i czego Ty chcesz. To bronisz świętości życia, czy możliwości dosrania "rozkapryszonej panience" zmuszając ją do urodzenia niechcianego dziecka. Jak świętości życia, to życie to życie - w wyniku gwałtu czy w wyniku namiętnego seksu.
Snake napisał/a:Jak na razie większość w społeczeństwie wg wszelkich sondaży stanowią przeciwnicy aborcji i opierając się na tym wypracowany został tzw. kompromis aborcyjny. Czyli dopuszczona została aborcja ze względów medycznych (ciężkie wady rozwojowe, ciekawe u kogo stwierdzane, u rozwielitki?, zagrożenie życia i zdrowia matki) i ofiar czynów zabronionych.
Nie żartuj, ten kompromis to kpina w żywe oczy.
Wiesz jak się załatwia w praktyce aborcje w przypadku gwałtu? Każą czekać na WYROK sądu, a jak wyrok zapada, to oczywiście dawno jest za późno. Zasłaniają się tym, że bez wyroku to skąd oni mają wiedzieć, czy to aby na pewno gwałt. I mówią to w nos np. 17-letniej dziewczynie, która była gwałcona przez X godzin.
A w przypadku wad genetycznych? Słyszałam od mojej prowadzącej o pewnym znanym ponoć ginekologu (nazwisko mi uciekło), który odmówił wydania zgody na aborcję kiedy "dziecko" składało się niemalże z samych gałek ocznych. A wiesz, jak to umotywował? "Bo może zdarzy się cud". No tak, z opcją cudu ciężko dyskutować.
Pominę już kwestię, że przez ten "kompromis" lekarze boją się wykonywać badań prenatalnych, bo obawiają się, że wyjdą jakieś choroby i kobieta zechce usunąć, wiec nawet te kobiety, które w sumie nie chcą koniecznie aborcji i tak na tym tracą.
YOGI bear napisał/a:WitchQueen napisał/a:Asterka10 - płód jest autonomiczny? No to wyciągnij go z macicy, zobaczysz jaki jest autonomiczny - tak samo jak oderwane od organizmu komórki - nie odżywiane przez ten organizm obumierają. Możesz się nie zgadzać z biologią i medycyną, ale takie są fakty.
Idąc tym tokiem myślenia noworodek też nie jest tworem autonomicznym. W innym przypadku sam wygrzebałby się ze śmietnika na który czasami wyrzuca niechciane niemowlę matka.
Ok, Yogi, ja Ty nie widzisz różnicy między wygrzebywaniem się ze śmietnika a samodzielnym oddychaniem poza organizmem matki, to jakby ciężko dalej dyskutować. Dorosłych ludzi, którzy nie mają szans na poprawę stanu zdrowia a nie są w stanie samodzielnie oddychać też się w końcu odłącza.
Oderwane od organizmu komórki mogą doskonale żyć w innym organizmie, wydaje mi się, że nazywają to przeszczepem.
Słuchaj - no to sobie taki zarodek przeszczep, donoś i się ciesz, że żyjesz w zgodzie z własnymi przekonaniami. Albo niech Asterka i inne wojujące przeciwniczki aborcji tak robią, ja im wcale nie bronię. Niech usuną ze mnie ten zarodek i sobie przeszczepią, nie ma problemu z mojej strony.