Obojętne mi jest jakim Twoim zdaniem Szwecja jest wzorcem dla Polski, bo to jest Twoje zdanie, jak komuś Szwedzkie prawo depcze wartości, to nie musi przecież tam jeździć. Przymusu nie ma. Jak patrzę na to co się dzieje w Polsce i jak porównam standard życia ludzi tu i w Szwecji, to wolałabym urodzić się Szwedką.
No i widzisz. W Szwecji kobieta może sobie usunąć ciąże kiedy tylko zechce ale nie może kupić wódki kiedy chce, a jeśli będzie ją kupować często i regularnie zostawiając dowód w postaci płatności kartą, to narazi się na konieczność wizyty w ośrodku ds. uzależnień. A w Polsce możesz sobie kupować wódkę gdzie chcesz i kiedy chcesz oraz pić ją jak tylko często chcesz nie musząc się z tego nikomu tłumaczyć. No ale w Polsce nie zrobisz aborcji na życzenie. Stąd Polki jeżdzą do Szwecji dokonać aborcji, a Szwedzi do Polski tanio i nieskrępowanie upić się do nieprzytomności. Rozumiesz już, że każde państwo, każde społeczeństwo ma prawo uznać jakie wartości uznaje u siebie za ważne i podlegające ochronie? Nawet jeśli nie podoba się to części tego społeczeństwa. Jeśli więc komuś nie podoba się polskie prawo aborcyjne, to jest tyle fajnych państw na świecie z bardziej liberalnymi przepisami i naprawdę nikt tu za nogi nie trzyma.
Żeby nie przedłużać. Raczej w żadnym z wymienionych przez Ciebie państw nigdy mieszkać za bardzo nie chciałam. Nie wiem, Snake. Nie było mnie wtedy na świecie, więc nie ma co gdybać.
No właśnie, a zarzucacie, że Polska jest niedemokratyczna i że tłamsi jakieś wydumane prawa obywatelskie. Że jest zakałą Europy, bo nie pozwala swobodnie wyskrobywać dzieci.
A w roku 1970 w Polsce komunistycznej Polki miały prawo do aborcji na żądanie. Miały też prawa wyborcze. W takiej zaś Szwajcarii kobiety nie miały praw wyborczych i nie miały prawa do aborcji na żądanie. Ostatni szwajcarski kanton ugiął się i przyznał kobietom prawa wyborcze w 1991 r. Gdybyście jednak w 1970 r. zrobiły sondaż światowej opinii publicznej, który z tych dwóch krajów A.D. 1970 - Szwajcaria czy Polska jest bardziej demokratyczny, to szanse Polski byłyby cieniutkie.
Podobnie w USA, podobno ostoi demokracji światowej. W latach 60-tych kobiety miały tam prawa wyborcze i mogły usuwać ciąże. W ogóle miałyby bardzo fajnie, tylko że pod warunkiem bycia białą kobietą. Kiedy bowiem były ciemnoskórymi kobietami, to musiały poruszać się komunikacją publiczną w osobnych przedziałach, korzystać z osobnych toalet publicznych, osobnych sal w restauracjach. Lider demokracji światowej. Za to w ZSRR w tym czasie nie było segregacji rasowej, kobiety niezależnie od rasy miały pełnię praw wyborczych, no ale nie mogły na żądanie usuwać ciąży. To jak, który z tych krajów był bardziej demokratyczny? Który tłamsił swobody obywatelskie?