Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 260 ]

66

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Ja znam swoją winę nie wiem czemu się tak uczepiłeś. Każdy ma swoją winę. Skoro facetowi tak źle że szuka wiecznie wrażeń w internecie to dlaczego nie chce się rozstać z klasą i polubownie tylko zaczyna się szarpanie wyzwiska i robienie sobie pod górkę. Przecież powinien już w podskokach lecieć do innej babki idąc twoim tropem myślenia bo przecież liczy się seks.

Jack Sparrow napisał/a:
Lipis napisał/a:

Trochę przykre że oceniacie to tak jednostronnie. Facet ma tylko korzystać z seksu latami wymigując się od odpowiedzialności za rodzinę.


Nie pierdol. I nie rób z siebie ofiary.

Seks jest jednym z fundamentów związku. I pełni też funkcję okazywania uczuć. Zainteresowania, pożądania, akceptacji. Czułe słówka i przytulaski są dobre dla kobiet i dzieci, ale faceci mają inny rodzaj języka miłości. Nie słowami i gestami bez większego znaczenia, które realizuje się na dobrą sprawę ze wszystkimi (vide przytulanie), ale czynami, z których najwięcej mówiącym jest seks. I to, jak on wygląda. Seks był, jest i pozostanie papierkiem lakmusowym związku. I jak seks kuleje, to nawet najlepiej dobrane pary w końcu się rozchodzą.

Przez lata łaskawie się wypinałaś godząc się jedynie na seks. To nie to samo co aktywne pragnienie swojego partnera. Takie zachowanie powoduje, że każdemu, nawet najlepszemu facetowi psycha w końcu wysiądzie. Bo jest zgrzyt pomiędzy słowem, a czynem. Tak, chcę, tak kocham, ale....seks? Fanaberia, którą trzeba odbębnić. To nie zadowala nikogo. Zwłaszcza jak twój partner dobiega 40stki, to takie rzeczy są szczególnie dotkliwe.

On zaczął wchodzić w kryzys, ewidentnie deprecha go dojechała z powodu frustracji, a pewnie i kryzysu wieku, a ty co zrobiłaś? Zmieniłaś zasady gry w trakcie meczu susząc mu głowę o to, że jest przeładowany psychicznie (drzemanie), ma kalejdoskop negatywnych uczuć (zajadanie tego stresu) i generalnie huśtawkę (liczne wybuchy). I robisz na dokładkę z siebie ofiarę. A widziałaś od początku jaki on jest, że ma tendencję do duszenia emocji w sobie, wybuchania i porywczości. Czego się spodziewałaś? Że tresując go seksem i łojąc kolejnymi pogadankami z dupy, wymusisz na nim ulegnięcie do twoich potrzeb i twojej wizji związku? To, ze koleś jebnie fochem i kolejnymi wybuchami to było więcej niż pewne. A i tak zmanipulowałaś go, aby postąpił w taki, a nie inny sposób, bo to zdejmuje z ciebie ciężar odpowiedzialności i umożliwia przerzucenie winy za sypiące się małżeństwo na niego.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

A na co On liczył, wybierając ją widząc ze temperament ma inny niż jego?
aaa.. wiem smile
ze będzie wierna i łatwiej ją będzie "ogarnąć?
no to jest wierna.

68

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Dziękuję Ci. Twoje wypowiedzi dużo dla mnie wnoszą. Faktycznie może to tak wygląda jak piszesz. Jednak tak jak mówiłam seksu nie ma od 2 miesięcy bo się wyprowadził do salonu. Przez ostatnie 2 lata wspierałam go i był ten seks mimo oporów ale zaczęłam siadać psychicznie i mentalnie bo on tylko brał odpoczynek, czas dla siebie bez dzieci, spanko czy serialowe maratony. Zapętlił się może faktycznie ale ile można ciągnąć za 2. Prośba o pomoc kończyła się awanturą albo szukaniem dziury w całym a potem wybuchem na mnie i dzieci. Wspólny wyjazd na weekend skończył się tak że minute przed stwierdził że nie jedzie bo go źle traktujemy i pojechałam sama z dziećmi. Jest mi po prostu potwornie przykro.




Bert44 napisał/a:
Lipis napisał/a:

Trochę przykre że oceniacie to tak jednostronnie. Facet ma tylko korzystać z seksu latami wymigując się od odpowiedzialności za rodzinę.

Nie o to chodzi. Niektorzy atakuja ale filtruj to i zastanow sie. Czasem cos ostro powiedziane ma wieksza sile przebicia. Twój mąż sie tu nie wypowiada więc my staramy się jako faceci Tobie powiedziec co w nim siedzi. Bo on umie z siebie tylko wydusić: "chce więcej seksu - twoja wina". A dla Ciebie to fanaberia. Bo Ty myslisz "chce wsparcia w zyciu rodzinnym seks bedzie jak nie bede zajechana i bedziesz mnie kochal". Jeśli się zastanawiasz skad jego "zjazd", zapuszczenie i wycofanie to masz calkiem prawdopodobna odpowiedź. Tak dzialaja faceci i niewazne co sobie myślimy. Tak po prostu jest. Ty to powinnaś wiedzieć tak samo jak Twój facet powinien wiedzieć że ma dbać o Ciebie i o to żebys Ty nie była "przeladowana". Ale potoczyło się inaczej.

Tu chodzi po prostu o pokazanie motywacji dzialania kazdej strony. Twoja znamy bo napisalas co Cie boli. My mówimy co Twojego faceta boli. Takie życie. A jak jest konflikt to kazdy blokuje wsparcie drugiej strony bo nie dostaje tego czego pragnie. Twój facet nie dostaje seksu więc się mentalnie wyprowadził. Ty nie dostajesz wsparcia więc się mentalnie wyprowadziłaś. I tak się rozjechaliscie.

Odmawianie seksu to gwoźdz do trumny. Facet nie bedzie sie angazowal jak seksu nie bedzie. Kropka. Pewne jak smierc u kazdego. Choc ja rozumiem Twoje podejście bo to transakcja "wiazana". Jesli wyzywa Cie od ku..ew to trudno znaleźć sympatię a co za tym idzie chcieć seksu.

Ale my tylko pokazujemy jak te puzzle są złożone. Co z tym zrobicie to Wasza sprawą. Jedyna szansa gdybyście chcieli cos naprawiać to sytuacja w której Ty dajesz i dostajesz czego potrzebujesz i on też. Ktos z Was wykona pierwszy ruch? Obawiam się trochę ze wszystko za daleko zaszło....

Tu w ogóle nie chodzi o przerzucanie się wina - bo po stronie Twojego faceta jest na pewno ale po Twojej tez się znajdzie. Tylko wszyscy mamy tak samo. Jak jest konflikt w zwiazku to widzimy wine tylko drugiej strony. A wina zawsze jest obustronna. My jesteśmy na zewnątrz i łatwiej nam na to spojrzeć. I mowimy co widzimy niezależnie czy to komus pasuje czy nie. Rola ofiary ma to do siebie ze trzeba jej współczuć (tak mysli ofiara).

Pomysl że Twój facet mógłby napisac na tym forum watek:
Moja żona mnie olała.
Starałem się jak umialem ale ona mnie nie szanuje. Odrzuca mnie w całości. Jestem dla niej kretynem. Nie jestem idealny ale tez nie taki zly jak ona mowi. Przez to wszystko załamałem się. Nie potrafię się kontrolowac. Ostatnio nazwałem ją k..wa czego żałuję ale ona mnie nienawidzi. Brakuje mi bliskosci, akceptacji. Nie chce tego ale myślę o zdradzie. Czy powinienem walczyc o ten zwiazek czy odejsc? Nie mam siły nie daje rady, zapuściłem się i chodzę wiecznie wk...ny. Jeszcze troche i odwale jakis numer po którym pójdę siedzieć. Ratunku

69

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Lipis napisał/a:

Ja znam swoją winę nie wiem czemu się tak uczepiłeś. Każdy ma swoją winę. Skoro facetowi tak źle że szuka wiecznie wrażeń w internecie to dlaczego nie chce się rozstać z klasą i polubownie tylko zaczyna się szarpanie wyzwiska i robienie sobie pod górkę. Przecież powinien już w podskokach lecieć do innej babki idąc twoim tropem myślenia bo przecież liczy się seks.

Twoje rozumienie funkcji seksu w związku jest tak absurdalnie płytkie, że aż szok, że coś takiego może wyjść spod palców dorosłej kobiety. W tym momencie dziwię się, że twój facet wytrzymał z tobą aż tak długo.


Każdy jeden facet i przynajmniej połowa babeki próbuje ci tutaj to samo wytłumaczyć, że seks to nie tylko wsadzie siura w randomową dziurę, żeby się spuścić. A ty dalej swoje. A ty jak zacięta płyta.


Więcej miałabyś szacunku jakbyś przyznała wprost, że facet ci się po prostu znudził i szukasz powodów do rozwodu, a manipulacją seksem próbujesz zrzucić winę na niego.

70

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Ela210 napisał/a:

A na co On liczył, wybierając ją widząc ze temperament ma inny niż jego?
aaa.. wiem smile
ze będzie wierna i łatwiej ją będzie "ogarnąć?
no to jest wierna.


Różnice w temperamencie da się pogodzić bez najmniejszego problemu. Nie da się za to udawać, że komukolwiek sprawia radość seks z osobą, która robi to na odpierdol jak się wymówki skończą.

71

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Nie robiłam na odpierdol wierz mi wink


Jack Sparrow napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A na co On liczył, wybierając ją widząc ze temperament ma inny niż jego?
aaa.. wiem smile
ze będzie wierna i łatwiej ją będzie "ogarnąć?
no to jest wierna.


Różnice w temperamencie da się pogodzić bez najmniejszego problemu. Nie da się za to udawać, że komukolwiek sprawia radość seks z osobą, która robi to na odpierdol jak się wymówki skończą.

72

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Za to maz Śmierdzący fajkami i ledwo porauszajacy się przy 50 kg nadwagi średnio dawał radę. Także nie wszystko jest czarno-białe.

Lipis napisał/a:

Nie robiłam na odpierdol wierz mi wink


Jack Sparrow napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A na co On liczył, wybierając ją widząc ze temperament ma inny niż jego?
aaa.. wiem smile
ze będzie wierna i łatwiej ją będzie "ogarnąć?
no to jest wierna.


Różnice w temperamencie da się pogodzić bez najmniejszego problemu. Nie da się za to udawać, że komukolwiek sprawia radość seks z osobą, która robi to na odpierdol jak się wymówki skończą.

73

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Jack Sparrow napisał/a:

Seks jest jednym z fundamentów związku. I pełni też funkcję okazywania uczuć. Zainteresowania, pożądania, akceptacji. Czułe słówka i przytulaski są dobre dla kobiet i dzieci, ale faceci mają inny rodzaj języka miłości. Nie słowami i gestami bez większego znaczenia, które realizuje się na dobrą sprawę ze wszystkimi (vide przytulanie), ale czynami, z których najwięcej mówiącym jest seks. I to, jak on wygląda. Seks był, jest i pozostanie papierkiem lakmusowym związku. I jak seks kuleje, to nawet najlepiej dobrane pary w końcu się rozchodzą.

Przez lata łaskawie się wypinałaś godząc się jedynie na seks. To nie to samo co aktywne pragnienie swojego partnera. Takie zachowanie powoduje, że każdemu, nawet najlepszemu facetowi psycha w końcu wysiądzie. Bo jest zgrzyt pomiędzy słowem, a czynem. Tak, chcę, tak kocham, ale....seks? Fanaberia, którą trzeba odbębnić. To nie zadowala nikogo. Zwłaszcza jak twój partner dobiega 40stki, to takie rzeczy są szczególnie dotkliwe.

On zaczął wchodzić w kryzys, ewidentnie deprecha go dojechała z powodu frustracji, a pewnie i kryzysu wieku, a ty co zrobiłaś? Zmieniłaś zasady gry w trakcie meczu susząc mu głowę o to, że jest przeładowany psychicznie (drzemanie), ma kalejdoskop negatywnych uczuć (zajadanie tego stresu) i generalnie huśtawkę (liczne wybuchy). I robisz na dokładkę z siebie ofiarę. A widziałaś od początku jaki on jest, że ma tendencję do duszenia emocji w sobie, wybuchania i porywczości. Czego się spodziewałaś? Że tresując go seksem i łojąc kolejnymi pogadankami z dupy, wymusisz na nim ulegnięcie do twoich potrzeb i twojej wizji związku? To, ze koleś jebnie fochem i kolejnymi wybuchami to było więcej niż pewne. A i tak zmanipulowałaś go, aby postąpił w taki, a nie inny sposób, bo to zdejmuje z ciebie ciężar odpowiedzialności i umożliwia przerzucenie winy za sypiące się małżeństwo na niego.

Musisz brać pod uwagę, że autorka nigdy nie miała wysokiego libido, po porodach to często leci na dół jeszcze, więc dobrze mówić … Pozostaje robić dobrą minę do złej gry, żeby utrzymać małżeństwo, bo faceci tego w ogóle nie rozumieją.
Nie można też w sumie porównywać początków związku, bo chociaż wydaje się że na początku wszystko jest ok w tych sprawach to po latach, podkreślę tym bardziej po porodach, mając do tego z tyłu głowy niechcianą ciążę wpływają na spadek libido i ochotę na seks.

Luz blus to mają ci co nie mogą mieć dzieci i też pewnie niektórzy mają z tym problem.

To nie jest też prawdą, że każdy facet tak reaguje mając sex reglamentowany.
Kobiety dominujące rządzą seksem w małżeństwie. Jakoś faceci z nimi zostają.
Temat rzeka.

74

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
wieka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Seks jest jednym z fundamentów związku. I pełni też funkcję okazywania uczuć. Zainteresowania, pożądania, akceptacji. Czułe słówka i przytulaski są dobre dla kobiet i dzieci, ale faceci mają inny rodzaj języka miłości. Nie słowami i gestami bez większego znaczenia, które realizuje się na dobrą sprawę ze wszystkimi (vide przytulanie), ale czynami, z których najwięcej mówiącym jest seks. I to, jak on wygląda. Seks był, jest i pozostanie papierkiem lakmusowym związku. I jak seks kuleje, to nawet najlepiej dobrane pary w końcu się rozchodzą.

Przez lata łaskawie się wypinałaś godząc się jedynie na seks. To nie to samo co aktywne pragnienie swojego partnera. Takie zachowanie powoduje, że każdemu, nawet najlepszemu facetowi psycha w końcu wysiądzie. Bo jest zgrzyt pomiędzy słowem, a czynem. Tak, chcę, tak kocham, ale....seks? Fanaberia, którą trzeba odbębnić. To nie zadowala nikogo. Zwłaszcza jak twój partner dobiega 40stki, to takie rzeczy są szczególnie dotkliwe.

On zaczął wchodzić w kryzys, ewidentnie deprecha go dojechała z powodu frustracji, a pewnie i kryzysu wieku, a ty co zrobiłaś? Zmieniłaś zasady gry w trakcie meczu susząc mu głowę o to, że jest przeładowany psychicznie (drzemanie), ma kalejdoskop negatywnych uczuć (zajadanie tego stresu) i generalnie huśtawkę (liczne wybuchy). I robisz na dokładkę z siebie ofiarę. A widziałaś od początku jaki on jest, że ma tendencję do duszenia emocji w sobie, wybuchania i porywczości. Czego się spodziewałaś? Że tresując go seksem i łojąc kolejnymi pogadankami z dupy, wymusisz na nim ulegnięcie do twoich potrzeb i twojej wizji związku? To, ze koleś jebnie fochem i kolejnymi wybuchami to było więcej niż pewne. A i tak zmanipulowałaś go, aby postąpił w taki, a nie inny sposób, bo to zdejmuje z ciebie ciężar odpowiedzialności i umożliwia przerzucenie winy za sypiące się małżeństwo na niego.

Musisz brać pod uwagę, że autorka nigdy nie miała wysokiego libido, po porodach to często leci na dół jeszcze, więc dobrze mówić … Pozostaje robić dobrą minę do złej gry, żeby utrzymać małżeństwo, bo faceci tego w ogóle nie rozumieją.
Nie można też w sumie porównywać początków związku, bo chociaż wydaje się że na początku wszystko jest ok w tych sprawach to po latach, podkreślę tym bardziej po porodach, mając do tego z tyłu głowy niechcianą ciążę wpływają na spadek libido i ochotę na seks.

Luz blus to mają ci co nie mogą mieć dzieci i też pewnie niektórzy mają z tym problem.

To nie jest też prawdą, że każdy facet tak reaguje mając sex reglamentowany.
Kobiety dominujące rządzą seksem w małżeństwie. Jakoś faceci z nimi zostają.
Temat rzeka.

To ja ze swojego podwórka. Babkom spada czasem libido po urodzeniu i z tym twierdzeniem potrafia isc przez życie mówiąc: no tak bywa. A facet? Że czuje się odrzucony? No trudno.  Takie życie. Babki nie rozumieją ze jak libido pada to również ich sprawa jest zajęcie się tym problemem. A w zasadzie głównie ich. Ale kładą na to laske. Wiem bo mam wielu kolegow. U mnie też tak było. Po pojawieniu sie dziecka posucha. Ja rozumiem połóg jestem wyrozumialy. Ale połóg nie trwa 2 lata. Zareagowałem, popracowaliśmy i dało się naprawic. Ale duzo wysilku wymagało. Jakbym sobie odpuścił to juz by zwiazku nie bylo bo oddalalismy się z prędkością światła. Jak libido pada to coś jest nie tak. Nie mieliśmy 60 lat żeby to wiekiem tłumaczyć. Problem był (jest) powazny ale to nie moj watek. Sugeruje jednak odpuszczenie sobie teorii "czasem po urodzeniu libido znika" bo się to źle skonczy.

Jezeli chodzi o aktualny watek to mysle że problem jest dużo szerszy niż seks. To tylko jakas skladowa tej sytuacji.

75 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-01-24 17:17:18)

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Bert44 napisał/a:
wieka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Seks jest jednym z fundamentów związku. I pełni też funkcję okazywania uczuć. Zainteresowania, pożądania, akceptacji. Czułe słówka i przytulaski są dobre dla kobiet i dzieci, ale faceci mają inny rodzaj języka miłości. Nie słowami i gestami bez większego znaczenia, które realizuje się na dobrą sprawę ze wszystkimi (vide przytulanie), ale czynami, z których najwięcej mówiącym jest seks. I to, jak on wygląda. Seks był, jest i pozostanie papierkiem lakmusowym związku. I jak seks kuleje, to nawet najlepiej dobrane pary w końcu się rozchodzą.

Przez lata łaskawie się wypinałaś godząc się jedynie na seks. To nie to samo co aktywne pragnienie swojego partnera. Takie zachowanie powoduje, że każdemu, nawet najlepszemu facetowi psycha w końcu wysiądzie. Bo jest zgrzyt pomiędzy słowem, a czynem. Tak, chcę, tak kocham, ale....seks? Fanaberia, którą trzeba odbębnić. To nie zadowala nikogo. Zwłaszcza jak twój partner dobiega 40stki, to takie rzeczy są szczególnie dotkliwe.

On zaczął wchodzić w kryzys, ewidentnie deprecha go dojechała z powodu frustracji, a pewnie i kryzysu wieku, a ty co zrobiłaś? Zmieniłaś zasady gry w trakcie meczu susząc mu głowę o to, że jest przeładowany psychicznie (drzemanie), ma kalejdoskop negatywnych uczuć (zajadanie tego stresu) i generalnie huśtawkę (liczne wybuchy). I robisz na dokładkę z siebie ofiarę. A widziałaś od początku jaki on jest, że ma tendencję do duszenia emocji w sobie, wybuchania i porywczości. Czego się spodziewałaś? Że tresując go seksem i łojąc kolejnymi pogadankami z dupy, wymusisz na nim ulegnięcie do twoich potrzeb i twojej wizji związku? To, ze koleś jebnie fochem i kolejnymi wybuchami to było więcej niż pewne. A i tak zmanipulowałaś go, aby postąpił w taki, a nie inny sposób, bo to zdejmuje z ciebie ciężar odpowiedzialności i umożliwia przerzucenie winy za sypiące się małżeństwo na niego.

Musisz brać pod uwagę, że autorka nigdy nie miała wysokiego libido, po porodach to często leci na dół jeszcze, więc dobrze mówić … Pozostaje robić dobrą minę do złej gry, żeby utrzymać małżeństwo, bo faceci tego w ogóle nie rozumieją.
Nie można też w sumie porównywać początków związku, bo chociaż wydaje się że na początku wszystko jest ok w tych sprawach to po latach, podkreślę tym bardziej po porodach, mając do tego z tyłu głowy niechcianą ciążę wpływają na spadek libido i ochotę na seks.

Luz blus to mają ci co nie mogą mieć dzieci i też pewnie niektórzy mają z tym problem.

To nie jest też prawdą, że każdy facet tak reaguje mając sex reglamentowany.
Kobiety dominujące rządzą seksem w małżeństwie. Jakoś faceci z nimi zostają.
Temat rzeka.

To ja ze swojego podwórka. Babkom spada czasem libido po urodzeniu i z tym twierdzeniem potrafia isc przez życie mówiąc: no tak bywa. A facet? Że czuje się odrzucony? No trudno.  Takie życie. Babki nie rozumieją ze jak libido pada to również ich sprawa jest zajęcie się tym problemem. A w zasadzie głównie ich. Ale kładą na to laske. Wiem bo mam wielu kolegow. U mnie też tak było. Po pojawieniu sie dziecka posucha. Ja rozumiem połóg jestem wyrozumialy. Ale połóg nie trwa 2 lata. Zareagowałem, popracowaliśmy i dało się naprawic. Ale duzo wysilku wymagało. Jakbym sobie odpuścił to juz by zwiazku nie bylo bo oddalalismy się z prędkością światła. Jak libido pada to coś jest nie tak. Nie mieliśmy 60 lat żeby to wiekiem tłumaczyć. Problem był (jest) powazny ale to nie moj watek. Sugeruje jednak odpuszczenie sobie teorii "czasem po urodzeniu libido znika" bo się to źle skonczy.

Jezeli chodzi o aktualny watek to mysle że problem jest dużo szerszy niż seks. To tylko jakas skladowa tej sytuacji.

Masz rację z tą lachą, ale jak widać, żeby to zmienić to potrzebny jest wysiłek obydwu stron i wzajemne zrozumienie.
Zauważ, że mąż autorki jest seksualnym analfabetą, on nawet nie wymawia słowa seks, tylko powinnaś wiedzieć o co mi chodzi, czyli domyśl się. Ona też nie potrafi na ten temat rozmawiać, więc jak to się dogadać. Bo to też generalnie bardzo trudny temat i nie każdy potrafi otwarcie rozmawiać. Owiany wstydem.

76

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
wieka napisał/a:
Bert44 napisał/a:
wieka napisał/a:

Musisz brać pod uwagę, że autorka nigdy nie miała wysokiego libido, po porodach to często leci na dół jeszcze, więc dobrze mówić … Pozostaje robić dobrą minę do złej gry, żeby utrzymać małżeństwo, bo faceci tego w ogóle nie rozumieją.
Nie można też w sumie porównywać początków związku, bo chociaż wydaje się że na początku wszystko jest ok w tych sprawach to po latach, podkreślę tym bardziej po porodach, mając do tego z tyłu głowy niechcianą ciążę wpływają na spadek libido i ochotę na seks.

Luz blus to mają ci co nie mogą mieć dzieci i też pewnie niektórzy mają z tym problem.

To nie jest też prawdą, że każdy facet tak reaguje mając sex reglamentowany.
Kobiety dominujące rządzą seksem w małżeństwie. Jakoś faceci z nimi zostają.
Temat rzeka.

To ja ze swojego podwórka. Babkom spada czasem libido po urodzeniu i z tym twierdzeniem potrafia isc przez życie mówiąc: no tak bywa. A facet? Że czuje się odrzucony? No trudno.  Takie życie. Babki nie rozumieją ze jak libido pada to również ich sprawa jest zajęcie się tym problemem. A w zasadzie głównie ich. Ale kładą na to laske. Wiem bo mam wielu kolegow. U mnie też tak było. Po pojawieniu sie dziecka posucha. Ja rozumiem połóg jestem wyrozumialy. Ale połóg nie trwa 2 lata. Zareagowałem, popracowaliśmy i dało się naprawic. Ale duzo wysilku wymagało. Jakbym sobie odpuścił to juz by zwiazku nie bylo bo oddalalismy się z prędkością światła. Jak libido pada to coś jest nie tak. Nie mieliśmy 60 lat żeby to wiekiem tłumaczyć. Problem był (jest) powazny ale to nie moj watek. Sugeruje jednak odpuszczenie sobie teorii "czasem po urodzeniu libido znika" bo się to źle skonczy.

Jezeli chodzi o aktualny watek to mysle że problem jest dużo szerszy niż seks. To tylko jakas skladowa tej sytuacji.

Masz rację z tą lachą, ale jak widać, żeby to zmienić to potrzebny jest wysiłek obydwu stron i wzajemne zrozumienie.
Zauważ, że mąż autorki jest seksualnym analfabetą, on nawet nie wymawia słowa seks, tylko powinnaś wiedzieć o co mi chodzi, czyli domyśl się. Ona też nie potrafi na ten temat rozmawiać, więc jak to się dogadać. Bo to generalnie bardzo trudny temat i nie każdy potrafi otwarcie rozmawiać.

Dokladnie. Jeśli facet ma pretensje ze sie coś zmieniło (seks) to co ma powiedziec babka która związała się z gosciem 80 kg a jest z (sorki) 130 kg tłusta świnia. Gdyby moja zona tak poszła to bym się brzydził. Kiedyś paliliśmy razem ja rzuciłem a ona wtedy jeszcze nie. Żeby się kochać musiałem fajkę zapalić zeby tez śmierdzieć  bo inaczej się nie dalo. A facet ma gruby problem (depresja??). Może nawet farmakologii wymagac

77

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Lipis napisał/a:

Skoro facetowi tak źle że szuka wiecznie wrażeń w internecie to dlaczego nie chce się rozstać z klasą i polubownie tylko zaczyna się szarpanie wyzwiska i robienie sobie pod górkę. Przecież powinien już w podskokach lecieć do innej babki idąc twoim tropem myślenia bo przecież liczy się seks.

Dzieci, rodzina, obowiązki.
To przyczyny dla których jeszcze z tobą jest mimo swojego stanu psychicznego.

Gdyby był mądrzejszy, to by sobie znalazł dupę na boku i chodziłby zadowolony.


Twój mąż przez kilka lat skapciał. Może to kryzys wieku średniego, depresja, czy inne przeszkody w życiu.
Ma w oczach tą iskrę, czy przygasła?

Mężczyzna postrzega seks inaczej niż kobieta. A tak naprawdę od 2 lat było tylko gorzej w tej kwestii.

Dla niego terapia z mężczyzną, znalezienie hobby siłowego (z innymi mężczyznami - boks?), gdzie będzie miał dużo ruchu i endorfin.

Ale to też ty musisz się zmienić, bo jak na razie weszłaś w schemat matki polki. Dzieci, dom, a ten mąż to zszedł na dużo dalszy plan. Ważne żeby kasę przyniósł i do niczego innego nie jest potrzebny.
A gdzie wsparcie, pochwała, motywacja?

I NIE twierdzę, że to wyłącznie twoja wina, bo on też popełnił kilka błędów.
Ale przy takim stażu powinniście być w stanie się dogadać, a tu ochoty z twojej strony brak.
Czy sobie poradzę po rozwodzie to chłodna kalkulacja, a nie dociekanie przyczyn i chęć naprawy.

78

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
wieka napisał/a:

To nie jest też prawdą, że każdy facet tak reaguje mając sex reglamentowany.

jeden się na to godzi, a drugi nie

Kobiety dominujące rządzą seksem w małżeństwie. Jakoś faceci z nimi zostają.

tam działają inne mechanizmy (Dlaczego mężczyźni kochają zołzy)

79

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Kochana ja męża wypycham z kolegami na weekend czy wakacje ale on nie bardzo. Nawet ostatnio wyciągali go na kręgle czy bilard to go bolała ręką i nie poszedł. Akceptuje tylko wyjście na burgera. Za to ja kiedy wyjdę z ludźmi których zna lub koleżankami jestem rozliczana co do minuty lub obraża się że ktoś mnie odwiozl do domu. Kasy od męża nie biorę bo pracuję i kilka lat temu wyciągnęłam go z długów także nie demonizuj.


Farmer napisał/a:
Lipis napisał/a:

Skoro facetowi tak źle
że szuka wiecznie wrażeń w internecie to dlaczego nie chce się rozstać z klasą i polubownie tylko zaczyna się szarpanie wyzwiska i robienie sobie pod górkę. Przecież powinien już w podskokach lecieć do innej babki idąc twoim tropem myślenia bo przecież liczy się seks.

Dzieci, rodzina, obowiązki.
To przyczyny dla których jeszcze z tobą jest mimo swojego stanu psychicznego.

Gdyby był mądrzejszy, to by sobie znalazł dupę na boku i chodziłby zadowolony.


Twój mąż przez kilka lat skapciał. Może to kryzys wieku średniego, depresja, czy inne przeszkody w życiu.
Ma w oczach tą iskrę, czy przygasła?

Mężczyzna postrzega seks inaczej niż kobieta. A tak naprawdę od 2 lat było tylko gorzej w tej kwestii.

Dla niego terapia z mężczyzną, znalezienie hobby siłowego (z innymi mężczyznami - boks?), gdzie będzie miał dużo ruchu i endorfin.

Ale to też ty musisz się zmienić, bo jak na razie weszłaś w schemat matki polki. Dzieci, dom, a ten mąż to zszedł na dużo dalszy plan. Ważne żeby kasę przyniósł i do niczego innego nie jest potrzebny.
A gdzie wsparcie, pochwała, motywacja?

I NIE twierdzę, że to wyłącznie twoja wina, bo on też popełnił kilka błędów.
Ale przy takim stażu powinniście być w stanie się dogadać, a tu ochoty z twojej strony brak.
Czy sobie poradzę po rozwodzie to chłodna kalkulacja, a nie dociekanie przyczyn i chęć naprawy.

80

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Tylko ważne co jest przyczyną, a co skutkiem. W małżeństwie też trzeba mieć swoje życie, co nie znaczy, że zawsze osobno.
Nie widać, żebyście się zgadzali czy dogadywali w jakiejkolwiek sprawie.

Męża wypychasz, popychasz, do tego tam gdzie on nie chce, a to nie o to chodzi. Nie potraficie rozmawiać, tym bardziej się zrozumieć.

81 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-24 19:11:10)

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

a wtedy, kiedy się wyprowadziłać, czemu wróciłaś?
jak on ma aż taką nadwagę, to ciężko z tym żyć i zdrowie mu siądzie,
nie wiem, takiego męza nie ciagnęłabym na burgera, tylko gotowała dietetycznie w domu, jak zrzuci trochę kilogramów, to się ruszy może

82

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Bo mąż od mojej wyprowadzki bardzo zabiegał o nas powrót. Wyciszył się, chodził na terapię. Chyba za szybko mu uwierzyłam. Wtedy też chodziło o konta randkowe i agresje.


Ela210 napisał/a:

a wtedy, kiedy się wyprowadziłać, czemu wróciłaś?
jak on ma aż taką nadwagę, to ciężko z tym żyć i zdrowie mu siądzie,
nie wiem, takiego męza nie ciagnęłabym na burgera, tylko gotowała dietetycznie w domu, jak zrzuci trochę kilogramów, to się ruszy może

83 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-01-24 19:28:03)

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Moim zdaniem odpoczynku i wyjść na fajne hobby z endorfinami to potrzebujesz ty i twoje dzieci.
Opieki w tym związku wymagają dzieci, a nie dorosły mężczyzna. Trochę nie fair że teraz Lipsi poza ponoszeniem całej odpowiedzialności za wychowanie dzieci, ma zakasać rękawy i robić animacje i motywacje dla męża. Nagle okaze się że jest 3 dzieci i mama, a nie dorośli ludzie którzy tworzą bezpieczne i zdrowe środowisko do rozwoju dla swoich pociech. Nie daj sobie wmówić jakiejś odwróconej wizji rodziny tutaj proponowanej. Rolą twoją i męza jest budowanie poczucia bezpieczeństwa, emocjonalnej więzi z dziećmi. Jeśli on nie planuje wywiązywać się ze swoich obowiązków, albo nawet nie wie że istnieja to raczej on wymaga pracy nie ty.
Swoją drogą jak żałośnie to brzmi. Tata nie ma czasu na wyjście z dziećmi, ani spędzanie z nimi czasu bo mama nie ma ochoty na seks big_smile I to kobieta jest temu winna. Forum jak zawsze nie zawodzi w odklejkach.
Relacja z dziećmi to jedno. Relacja z małżonkiem to odzielna sprawa. On zaniedbał obie. I można zastanawiać się co z tą żoną nie tak, ale co facetowi dzieci zawiniły, że nawet nie chce mu się iść z nimi na Mufase? I uwaga news dnia: Lipsi pewnie też ma w dupie psi patrol, kinder bale, wywiadówkę i zbiorke na szalik dla pani wychowawczyni, ale jakoś zaciskają zęby i leci z tematem bo tego jej dzieci potrzebują aktualnie. Chociaż pewnie też by wolała oglądać na netflixie film z Orlando Bloomem zapijając winkiem i żeby dzieciaki zajmowały się same sobą.

Jesłi zamiast rozkminiać cały dzień jakiego focha strzeil ci twój mąż, skupisz sie żeby zorganizować jakies fajne wyjście i się rozerwać z dzieciakami, czy bez nabierzesz poczucia sprawczości i wigoru. Zmieni ci się optyka i może wymyślisz co dalej robić. Rad tutaj nie udzieli ci nikt. To twoje życie.

84

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Tak właśnie robię. Zabieram je do kina, na basen czy na weekend do parku rozrywki. Więc w sumie mąż ma czas dla siebie a i tak koniec końców jest niezadowolony. No i po co mi ten mąż właściwie w tej sytuacji. Chyba tylko żeby się przywalić.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Moim zdaniem odpoczynku i wyjść na fajne hobby z endorfinami to potrzebujesz ty i twoje dzieci.
Opieki w tym związku wymagają dzieci, a nie dorosły mężczyzna. Trochę nie fair że teraz Lipsi poza ponoszeniem całej odpowiedzialności za wychowanie dzieci, ma zakasać rękawy i robić animacje i motywacje dla męża. Nagle okaze się że jest 3 dzieci i mama, a nie dorośli ludzie którzy tworzą bezpieczne i zdrowe środowisko do rozwoju dla swoich pociech. Nie daj sobie wmówić jakiejś odwróconej wizji rodziny tutaj proponowanej. Rolą twoją i męza jest budowanie poczucia bezpieczeństwa, emocjonalnej więzi z dziećmi. Jeśli on nie planuje wywiązywać się ze swoich obowiązków, albo nawet nie wie że istnieja to raczej on wymaga pracy nie ty.
Swoją drogą jak żałośnie to brzmi. Tata nie ma czasu na wyjście z dziećmi, ani spędzanie z nimi czasu bo mama nie ma ochoty na seks big_smile I to kobieta jest temu winna. Forum jak zawsze nie zawodzi w odklejkach.
Relacja z dziećmi to jedno. Relacja z małżonkiem to odzielna sprawa. On zaniedbał obie. I można zastanawiać się co z tą żoną nie tak, ale co facetowi dzieci zawiniły, że nawet nie chce mu się iść z nimi na Mufase? I uwaga news dnia: Lipsi pewnie też ma w dupie psi patrol, kinder bale, wywiadówkę i zbiorke na szalik dla pani wychowawczyni, ale jakoś zaciskają zęby i leci z tematem bo tego jej dzieci potrzebują aktualnie. Chociaż pewnie też by wolała oglądać na netflixie film z Orlando Bloomem zapijając winkiem i żeby dzieciaki zajmowały się same sobą.

Jesłi zamiast rozkminiać cały dzień jakiego focha strzeil ci twój mąż, skupisz sie żeby zorganizować jakies fajne wyjście i się rozerwać z dzieciakami, czy bez nabierzesz poczucia sprawczości i wigoru. Zmieni ci się optyka i może wymyślisz co dalej robić.

85

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Aperol się chłodzi na wieczór jak coś wink ale to prawda.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Moim zdaniem odpoczynku i wyjść na fajne hobby z endorfinami to potrzebujesz ty i twoje dzieci.
Opieki w tym związku wymagają dzieci, a nie dorosły mężczyzna. Trochę nie fair że teraz Lipsi poza ponoszeniem całej odpowiedzialności za wychowanie dzieci, ma zakasać rękawy i robić animacje i motywacje dla męża. Nagle okaze się że jest 3 dzieci i mama, a nie dorośli ludzie którzy tworzą bezpieczne i zdrowe środowisko do rozwoju dla swoich pociech. Nie daj sobie wmówić jakiejś odwróconej wizji rodziny tutaj proponowanej. Rolą twoją i męza jest budowanie poczucia bezpieczeństwa, emocjonalnej więzi z dziećmi. Jeśli on nie planuje wywiązywać się ze swoich obowiązków, albo nawet nie wie że istnieja to raczej on wymaga pracy nie ty.
Swoją drogą jak żałośnie to brzmi. Tata nie ma czasu na wyjście z dziećmi, ani spędzanie z nimi czasu bo mama nie ma ochoty na seks big_smile I to kobieta jest temu winna. Forum jak zawsze nie zawodzi w odklejkach.
Relacja z dziećmi to jedno. Relacja z małżonkiem to odzielna sprawa. On zaniedbał obie. I można zastanawiać się co z tą żoną nie tak, ale co facetowi dzieci zawiniły, że nawet nie chce mu się iść z nimi na Mufase? I uwaga news dnia: Lipsi pewnie też ma w dupie psi patrol, kinder bale, wywiadówkę i zbiorke na szalik dla pani wychowawczyni, ale jakoś zaciskają zęby i leci z tematem bo tego jej dzieci potrzebują aktualnie. Chociaż pewnie też by wolała oglądać na netflixie film z Orlando Bloomem zapijając winkiem i żeby dzieciaki zajmowały się same sobą.

Jesłi zamiast rozkminiać cały dzień jakiego focha strzeil ci twój mąż, skupisz sie żeby zorganizować jakies fajne wyjście i się rozerwać z dzieciakami, czy bez nabierzesz poczucia sprawczości i wigoru. Zmieni ci się optyka i może wymyślisz co dalej robić.

86

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
wieka napisał/a:

Tylko ważne co jest przyczyną, a co skutkiem.

No. Nie wiadomo o co tak naprawde chodzi. Facet sie rozjechał.  Ale dlaczego? Moze po prostu choroba a może coś innego. Jakby byl komunikatywny to by powiedział.  Ale on kisi to co w srodku. Choć żalił sie na brak seksu ale to dotyczy ponoc ostatnich 2 miesięcy. A nie tyje sie 50 kg w 2 miesiące....

PS no muszę to napisać do Autorki. Jak się z nim kochałaś z tą nadwagą i smrodem to szacun. No nie wiem. Dla mnie to jednak duże poswiecenie

Jak masz siłę to możesz spróbować wyciągnąć rękę - podpowiemy. Facet to twor z jednej strony skomplikowany ale z drugiej jednak prosty (w potrzebach - i nie chodzi mi o seks)

Jeśli to depresja to bez wsparcia otoczenia ciężko będzie mu się podnieść. Z drugiej strony nie jesteś Matka Teresa. Twój wybór

87 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-01-24 19:46:35)

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Moim zdaniem odpoczynku i wyjść na fajne hobby z endorfinami to potrzebujesz ty i twoje dzieci.
Opieki w tym związku wymagają dzieci, a nie dorosły mężczyzna. Trochę nie fair że teraz Lipsi poza ponoszeniem całej odpowiedzialności za wychowanie dzieci, ma zakasać rękawy i robić animacje i motywacje dla męża. Nagle okaze się że jest 3 dzieci i mama, a nie dorośli ludzie którzy tworzą bezpieczne i zdrowe środowisko do rozwoju dla swoich pociech. Nie daj sobie wmówić jakiejś odwróconej wizji rodziny tutaj proponowanej. Rolą twoją i męza jest budowanie poczucia bezpieczeństwa, emocjonalnej więzi z dziećmi. Jeśli on nie planuje wywiązywać się ze swoich obowiązków, albo nawet nie wie że istnieja to raczej on wymaga pracy nie ty.
Swoją drogą jak żałośnie to brzmi. Tata nie ma czasu na wyjście z dziećmi, ani spędzanie z nimi czasu bo mama nie ma ochoty na seks big_smile I to kobieta jest temu winna. Forum jak zawsze nie zawodzi w odklejkach.
Relacja z dziećmi to jedno. Relacja z małżonkiem to odzielna sprawa. On zaniedbał obie. I można zastanawiać się co z tą żoną nie tak, ale co facetowi dzieci zawiniły, że nawet nie chce mu się iść z nimi na Mufase? I uwaga news dnia: Lipsi pewnie też ma w dupie psi patrol, kinder bale, wywiadówkę i zbiorke na szalik dla pani wychowawczyni, ale jakoś zaciskają zęby i leci z tematem bo tego jej dzieci potrzebują aktualnie. Chociaż pewnie też by wolała oglądać na netflixie film z Orlando Bloomem zapijając winkiem i żeby dzieciaki zajmowały się same sobą.

Jesłi zamiast rozkminiać cały dzień jakiego focha strzeil ci twój mąż, skupisz sie żeby zorganizować jakies fajne wyjście i się rozerwać z dzieciakami, czy bez nabierzesz poczucia sprawczości i wigoru. Zmieni ci się optyka i może wymyślisz co dalej robić. Rad tutaj nie udzieli ci nikt. To twoje życie.

Wszystko o czym piszesz to prawda ale...

Dlaczego Autorka ma mu pomagac? Ano bo "w zdrowiu i chorobie " a mamy to drugie. Nie zajmuje się dziećmi? Nie zajmuje się domem? Nie ma go duchem? Spasl się? Zapuścił? Jest agresywny?

Nie wiem tego na 100% ale on jest chyba chory. Ciężko chory.  Dla człowieka przygniecionego depresja chodzenie do pracy to katorga. A robi to. Wszystko go przerasta. Jest bezsilny a nie umie poprosić o pomoc.  Choć wszystko można odczytać jako "kawal gnoja"

Ale czasem sprawa jest bardziej skomplikowana. Myślę że on potrzebuje pomocy. A tu znikąd pomocy

88

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Jeszcze pol roku temu umawiałam go i siebie na terapie. Teraz nasza terapeutka urodziła i ma przerwę. Proponowałam żeby znalazł kogoś innego. Nie chce. Chce czekać na nią. Ale ona powiedziała że przed nim jest ogromna praca do wykonania nad sobą.

Bert44 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Moim zdaniem odpoczynku i wyjść na fajne hobby z endorfinami to potrzebujesz ty i twoje dzieci.
Opieki w tym związku wymagają dzieci, a nie dorosły mężczyzna. Trochę nie fair że teraz Lipsi poza ponoszeniem całej odpowiedzialności za wychowanie dzieci, ma zakasać rękawy i robić animacje i motywacje dla męża. Nagle okaze się że jest 3 dzieci i mama, a nie dorośli ludzie którzy tworzą bezpieczne i zdrowe środowisko do rozwoju dla swoich pociech. Nie daj sobie wmówić jakiejś odwróconej wizji rodziny tutaj proponowanej. Rolą twoją i męza jest budowanie poczucia bezpieczeństwa, emocjonalnej więzi z dziećmi. Jeśli on nie planuje wywiązywać się ze swoich obowiązków, albo nawet nie wie że istnieja to raczej on wymaga pracy nie ty.
Swoją drogą jak żałośnie to brzmi. Tata nie ma czasu na wyjście z dziećmi, ani spędzanie z nimi czasu bo mama nie ma ochoty na seks big_smile I to kobieta jest temu winna. Forum jak zawsze nie zawodzi w odklejkach.
Relacja z dziećmi to jedno. Relacja z małżonkiem to odzielna sprawa. On zaniedbał obie. I można zastanawiać się co z tą żoną nie tak, ale co facetowi dzieci zawiniły, że nawet nie chce mu się iść z nimi na Mufase? I uwaga news dnia: Lipsi pewnie też ma w dupie psi patrol, kinder bale, wywiadówkę i zbiorke na szalik dla pani wychowawczyni, ale jakoś zaciskają zęby i leci z tematem bo tego jej dzieci potrzebują aktualnie. Chociaż pewnie też by wolała oglądać na netflixie film z Orlando Bloomem zapijając winkiem i żeby dzieciaki zajmowały się same sobą.

Jesłi zamiast rozkminiać cały dzień jakiego focha strzeil ci twój mąż, skupisz sie żeby zorganizować jakies fajne wyjście i się rozerwać z dzieciakami, czy bez nabierzesz poczucia sprawczości i wigoru. Zmieni ci się optyka i może wymyślisz co dalej robić. Rad tutaj nie udzieli ci nikt. To twoje życie.

Wszystko o czym piszesz to prawda ale...

Dlaczego Autorka ma mu pomagac? Ano bo "w zdrowiu i chorobie " a mamy to drugie. Nie zajmuje się dziećmi? Nie zajmuje się domem? Nie ma go duchem? Spasl się? Zapuścił? Jest agresywny?

Nie wiem tego na 100% ale on jest chyba chory. Ciężko chory.  Dla człowieka przygniecionego depresja chodzenie do pracy to katorga. A robi to. Wszystko go przerasta. Jest bezsilny a nie umie poprosić o pomoc.  Choć wszystko można odczytać jako "kawal gnoja"

Ale czasem sprawa jest bardziej skomplikowana. Myślę że on potrzebuje pomocy. A tu znikąd pomocy

89

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Mam takie wrażenie że ja go całe życie ratuje jednak trochę z różnych problemów i akcji. Był czas że bardziej się angażował w życie rodzinne i związkowe. Teraz często mówi że nie chciał 2 dziecka ale przecież był świadomy i rozmawiałam o tym z nim. Nie pamiętam żeby był przeciwny. Mówi że od kiedy wróciłam do pracy bardziej się kłócimy ale pewnie dlatego że spadła na niego czesc obowiązków które musi wykonać jak mnie nie ma. Przeraża mnie tylko jego taka nienawiśc do świata i msciwosc która się zaczyna wylewać uszami. I nawet mi go żal bo jak nawet znajdzie jakąś z tindera to i tak wróci do punktu wyjścia. Głupia jestem i naiwna chyba.


Bert44 napisał/a:
wieka napisał/a:

Tylko ważne co jest przyczyną, a co skutkiem.

No. Nie wiadomo o co tak naprawde chodzi. Facet sie rozjechał.  Ale dlaczego? Moze po prostu choroba a może coś innego. Jakby byl komunikatywny to by powiedział.  Ale on kisi to co w srodku. Choć żalił sie na brak seksu ale to dotyczy ponoc ostatnich 2 miesięcy. A nie tyje sie 50 kg w 2 miesiące....

PS no muszę to napisać do Autorki. Jak się z nim kochałaś z tą nadwagą i smrodem to szacun. No nie wiem. Dla mnie to jednak duże poswiecenie

Jak masz siłę to możesz spróbować wyciągnąć rękę - podpowiemy. Facet to twor z jednej strony skomplikowany ale z drugiej jednak prosty (w potrzebach - i nie chodzi mi o seks)

Jeśli to depresja to bez wsparcia otoczenia ciężko będzie mu się podnieść. Z drugiej strony nie jesteś Matka Teresa. Twój wybór

90

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

ale czy On był u jakiegoś lekarza ws swojej wagi? może to problemy z tarczycą?

91

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Lipis napisał/a:

Jeszcze pol roku temu umawiałam go i siebie na terapie. Teraz nasza terapeutka urodziła i ma przerwę. Proponowałam żeby znalazł kogoś innego. Nie chce. Chce czekać na nią. Ale ona powiedziała że przed nim jest ogromna praca do wykonania nad sobą.

Bert44 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Moim zdaniem odpoczynku i wyjść na fajne hobby z endorfinami to potrzebujesz ty i twoje dzieci.
Opieki w tym związku wymagają dzieci, a nie dorosły mężczyzna. Trochę nie fair że teraz Lipsi poza ponoszeniem całej odpowiedzialności za wychowanie dzieci, ma zakasać rękawy i robić animacje i motywacje dla męża. Nagle okaze się że jest 3 dzieci i mama, a nie dorośli ludzie którzy tworzą bezpieczne i zdrowe środowisko do rozwoju dla swoich pociech. Nie daj sobie wmówić jakiejś odwróconej wizji rodziny tutaj proponowanej. Rolą twoją i męza jest budowanie poczucia bezpieczeństwa, emocjonalnej więzi z dziećmi. Jeśli on nie planuje wywiązywać się ze swoich obowiązków, albo nawet nie wie że istnieja to raczej on wymaga pracy nie ty.
Swoją drogą jak żałośnie to brzmi. Tata nie ma czasu na wyjście z dziećmi, ani spędzanie z nimi czasu bo mama nie ma ochoty na seks big_smile I to kobieta jest temu winna. Forum jak zawsze nie zawodzi w odklejkach.
Relacja z dziećmi to jedno. Relacja z małżonkiem to odzielna sprawa. On zaniedbał obie. I można zastanawiać się co z tą żoną nie tak, ale co facetowi dzieci zawiniły, że nawet nie chce mu się iść z nimi na Mufase? I uwaga news dnia: Lipsi pewnie też ma w dupie psi patrol, kinder bale, wywiadówkę i zbiorke na szalik dla pani wychowawczyni, ale jakoś zaciskają zęby i leci z tematem bo tego jej dzieci potrzebują aktualnie. Chociaż pewnie też by wolała oglądać na netflixie film z Orlando Bloomem zapijając winkiem i żeby dzieciaki zajmowały się same sobą.

Jesłi zamiast rozkminiać cały dzień jakiego focha strzeil ci twój mąż, skupisz sie żeby zorganizować jakies fajne wyjście i się rozerwać z dzieciakami, czy bez nabierzesz poczucia sprawczości i wigoru. Zmieni ci się optyka i może wymyślisz co dalej robić. Rad tutaj nie udzieli ci nikt. To twoje życie.

Wszystko o czym piszesz to prawda ale...

Dlaczego Autorka ma mu pomagac? Ano bo "w zdrowiu i chorobie " a mamy to drugie. Nie zajmuje się dziećmi? Nie zajmuje się domem? Nie ma go duchem? Spasl się? Zapuścił? Jest agresywny?

Nie wiem tego na 100% ale on jest chyba chory. Ciężko chory.  Dla człowieka przygniecionego depresja chodzenie do pracy to katorga. A robi to. Wszystko go przerasta. Jest bezsilny a nie umie poprosić o pomoc.  Choć wszystko można odczytać jako "kawal gnoja"

Ale czasem sprawa jest bardziej skomplikowana. Myślę że on potrzebuje pomocy. A tu znikąd pomocy

On potrzebuje indywidualnej terapii najpierw. Najlepiej z facetem.

Najgorzej jak ktoś chory odmawia przyjecia pomocy. Bezsilnosc

92

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Ela210 napisał/a:

ale czy On był u jakiegoś lekarza ws swojej wagi? może to problemy z tarczycą?

Raczej nie stoi na nogach...Myślę że to z głowy. Ta agresja też z bezsilnosci chyba. Nie ma raczej o sobie dobrego zdania

93

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Tak był. Bierze leki na nadciśnienie i tarczycę i jakieś na wątrobę. Od ponad roku. Tylko nie rozumie że za tym musi iść aktywność i dobra dieta. Ja już nie komentuje bo mówi że się przypierdalam. Pije dużo coli, je chipsy, pali, je dużo słodyczy. Nie potrafił się nawet powstrzymać jak miałam cukrzycę ciążowa żeby mi nie robić smaka. Kiedyś byłam na keto, chciałam żeby że mną robił dietę to stwierdził że się nie naje. Potem mu proponowałam if ale też nie przeszło. Post wodny na trawienie też nawet nie spróbował. Jest dorosły.


Ela210 napisał/a:

ale czy On był u jakiegoś lekarza ws swojej wagi? może to problemy z tarczycą?

94

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

kurczę, cięzki przypadek.
wg mnie nie sprawdzają się jednak żadne cudowne diety, tylko żywienie z dużą ilościa białka w każdym posiłku i  warzyw , owoców jagodowych, oliwa
wtedy znika chęć na słodycze

95

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Ela210 napisał/a:

kurczę, cięzki przypadek.
wg mnie nie sprawdzają się jednak żadne cudowne diety, tylko żywienie z dużą ilościa białka w każdym posiłku i  warzyw , owoców jagodowych, oliwa
wtedy znika chęć na słodycze

Jak nie będzie chciał to nic nie zadziała.  No ciezki przypadek

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Czy to depresja czy zwykły leń to już sama wiesz. Jaki był kiedy się poznaliście, czy się zmienił, czy po prostu spadły ci różowe okulary.
Z forum nikt ci nie powie bo ty sama musisz ocenić.
Tak samo Z pomaganiem. Czy uważasz że wolisz czekać rok, dwa,  aż się ogarnie, czy nie masz na to siły i wolisz żyć jak teraz niby razem niby osobno. Czy masz cierpliwość bawi się w terapię, czy krótka piłka terapia dla par od poniedziałku. Nikt was nie zna, nie ma jednego rozwiązania.
Na pewno nie dawaj się wciągać w jego dramy i gospodaruj czas dla siebie na hobby i przyjemności ,bo jak jego depresja zacznie ci się udzielać to twoje dzieciaki zostaną same, bez żadnego zainteresowanego ich życiem i sprawami dorosłego.

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Bert44 napisał/a:

Wszystko o czym piszesz to prawda ale...

Dlaczego Autorka ma mu pomagac? Ano bo "w zdrowiu i chorobie " a mamy to drugie. Nie zajmuje się dziećmi? Nie zajmuje się domem? Nie ma go duchem? Spasl się? Zapuścił? Jest agresywny?
... on potrzebuje pomocy. A tu znikąd pomocy

Po pierwsze to nikt mu nie bronił budować sieci przyjaciół i dbać o relację z rodziną inna niż żona na właśnie taki wypadek.
Po drugie wszystko fajnie w teorii. Ale tak w praktyce skąd ta laska ma brać power żeby samemu ogarniać dzieciaki, dom i do tego jeszcze teraz chłopa? Nawet gdyby chciała mu pomóc może się skończyć tak że wiklajac się w jego problemy straci z oczu dzieciaki. Ilość empatii, zaangażowania, ciepła i wsparcia jaką można dawać innym też nie jest niewyczerpana.

Moim zdaniem facet siedział w domu, to weszło porno, może hazard albo inne głupoty z internetu i mu odjechał peron. Jak się zabierze do roboty, może odwiedzi rodziców na weekend, może z kumplami w pracy gdzieś wyjdzie to mu zaraz przejdziem. Robienie z niego delikatnego kwiatuszka z egzystencjalnym kryzysem i dalsze dogadzanie mu żeby tylko się nie stresowal tylko przeciągnie sprawę. Bo on dalej będzie przeciągał line I zgłaszał nowe rzadania. Już zaczął wyśmiewać żonę i jej ciało i zachowuje się jak burak.

98

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Wszystko o czym piszesz to prawda ale...

Dlaczego Autorka ma mu pomagac? Ano bo "w zdrowiu i chorobie " a mamy to drugie. Nie zajmuje się dziećmi? Nie zajmuje się domem? Nie ma go duchem? Spasl się? Zapuścił? Jest agresywny?
... on potrzebuje pomocy. A tu znikąd pomocy

Po pierwsze to nikt mu nie bronił budować sieci przyjaciół i dbać o relację z rodziną inna niż żona na właśnie taki wypadek.
Po drugie wszystko fajnie w teorii. Ale tak w praktyce skąd ta laska ma brać power żeby samemu ogarniać dzieciaki, dom i do tego jeszcze teraz chłopa? Nawet gdyby chciała mu pomóc może się skończyć tak że wiklajac się w jego problemy straci z oczu dzieciaki. Ilość empatii, zaangażowania, ciepła i wsparcia jaką można dawać innym też nie jest niewyczerpana.

Moim zdaniem facet siedział w domu, to weszło porno, może hazard albo inne głupoty z internetu i mu odjechał peron. Jak się zabierze do roboty, może odwiedzi rodziców na weekend, może z kumplami w pracy gdzieś wyjdzie to mu zaraz przejdziem. Robienie z niego delikatnego kwiatuszka z egzystencjalnym kryzysem i dalsze dogadzanie mu żeby tylko się nie stresowal tylko przeciągnie sprawę. Bo on dalej będzie przeciągał line I zgłaszał nowe rzadania. Już zaczął wyśmiewać żonę i jej ciało i zachowuje się jak burak.

No masz rację. Na krótka metę człowiek duzo udźwignie. Ale na długa skąd brać siły?

99

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Po pierwsze to nikt mu nie bronił budować sieci przyjaciół i dbać o relację z rodziną inna niż żona na właśnie taki wypadek.
Po drugie wszystko fajnie w teorii. Ale tak w praktyce skąd ta laska ma brać power żeby samemu ogarniać dzieciaki, dom i do tego jeszcze teraz chłopa? Nawet gdyby chciała mu pomóc może się skończyć tak że wiklajac się w jego problemy straci z oczu dzieciaki. Ilość empatii, zaangażowania, ciepła i wsparcia jaką można dawać innym też nie jest niewyczerpana.

oczywiście, że jej mąż mógł to zrobić, ale nie zrobił
on został sam i teraz się kisi we własnym sosie

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Moim zdaniem facet siedział w domu, to weszło porno, może hazard albo inne głupoty z internetu i mu odjechał peron. Jak się zabierze do roboty, może odwiedzi rodziców na weekend, może z kumplami w pracy gdzieś wyjdzie to mu zaraz przejdziem. Robienie z niego delikatnego kwiatuszka z egzystencjalnym kryzysem i dalsze dogadzanie mu żeby tylko się nie stresowal tylko przeciągnie sprawę. Bo on dalej będzie przeciągał line I zgłaszał nowe rzadania. Już zaczął wyśmiewać żonę i jej ciało i zachowuje się jak burak.

To co opisujesz to jest skutek i to znacznie przejaskrawiony.

Jemu potrzebny jest terapeuta, trochę czasu samemu i motywacja.

Mężczyzna też może się pogubić.

100

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Lipis napisał/a:

Tak jak wspomniałam mąż od zawsze trochę kręcił i był porywczy.

To by było na tyle w temacie.

101

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Bert44 napisał/a:

No. Nie wiadomo o co tak naprawde chodzi. Facet sie rozjechał.  Ale dlaczego? Moze po prostu choroba a może coś innego. Jakby byl komunikatywny to by powiedział.  Ale on kisi to co w srodku. Choć żalił sie na brak seksu ale to dotyczy ponoc ostatnich 2 miesięcy. A nie tyje sie 50 kg w 2 miesiące....


W 2 miesiące nie, ale jak ci teść poleci, to niektórym waga leci mocniej i szybciej niż u kobiet w ciąży.



Problem podobno to ostatnie 2 lata, które doprowadziły do tego, ze 2 ostatnie miechy były bez seksu. Wcześniej było tak, że ona demonem seksu nie była, ale czasem się pojawiał z jego inicjatywy. I mam takie wrażenie, że większość skupia się na tych ostatnich 2 latach zamiast zastanowić się co do tego  dwuletniego stanu doprowadziło w pierwszej kolejności. IMHO z opisu całościowego wygląda trochę jakby koleś miał dwubiegunówke. Doszła frustracja miernym i rzadkim seksem i pewnie kryzys wieku (jak mu pewnie teść poleciał) i mamy deprechę pełną gębą.

Tak czy siak, ten dramat ma 3 akty:

1) pierwsze 15 lat
2) ostatnie 2 lata
3) ostatnie 2 miesiące


Z opisu całej historii, to wygląda właśnie tak, jakby m.in z powodu słabiutkiego seksu wjechała w końcu frustracja i depresja. To doprowadziło do zajadania stresu i emocji przez ostatnie 2 lata, które poskutkowały ostatecznie tymi ostatnimi dwoma miesiącami. To, że koleś ma swoje nieprzepracowane problemy lub właśnie nie do końca zdiagnozowany problem jak ta wspomniana dwubiegunówka to tylko komplikuje sprawę.

W ostatnim czasie za wiele się tam wydarzyło, za dużo wzajemnych pretensji, aby można było mówić o wzajemnej pomocy i pracy. Bo w takiej sytuacji każda sugestia, każdy pomysł będą postrzegane jak pretensja.


Facet zdecydowanie musi podjąć terapię, ale moim zdaniem u innego faceta. Nie u kobiety. Są męskie fundacje i stowarzyszenia specjalizujące się w pomocy facetom z różnymi problemami, które są przez kobiece specjalistki bardzo często ignorowane. Autorka moim zdaniem powinna sama zaczerpnąć w jednym z takich miejsc poradę "jak zaciągnąć męża do psychiatry". Jeśli faktycznie zależy jej na pomocy męzowi.

102

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Jack Sparrow napisał/a:
Bert44 napisał/a:

No. Nie wiadomo o co tak naprawde chodzi. Facet sie rozjechał.  Ale dlaczego? Moze po prostu choroba a może coś innego. Jakby byl komunikatywny to by powiedział.  Ale on kisi to co w srodku. Choć żalił sie na brak seksu ale to dotyczy ponoc ostatnich 2 miesięcy. A nie tyje sie 50 kg w 2 miesiące....


W 2 miesiące nie, ale jak ci teść poleci, to niektórym waga leci mocniej i szybciej niż u kobiet w ciąży.



Problem podobno to ostatnie 2 lata, które doprowadziły do tego, ze 2 ostatnie miechy były bez seksu. Wcześniej było tak, że ona demonem seksu nie była, ale czasem się pojawiał z jego inicjatywy. I mam takie wrażenie, że większość skupia się na tych ostatnich 2 latach zamiast zastanowić się co do tego  dwuletniego stanu doprowadziło w pierwszej kolejności. IMHO z opisu całościowego wygląda trochę jakby koleś miał dwubiegunówke. Doszła frustracja miernym i rzadkim seksem i pewnie kryzys wieku (jak mu pewnie teść poleciał) i mamy deprechę pełną gębą.

Tak czy siak, ten dramat ma 3 akty:

1) pierwsze 15 lat
2) ostatnie 2 lata
3) ostatnie 2 miesiące


Z opisu całej historii, to wygląda właśnie tak, jakby m.in z powodu słabiutkiego seksu wjechała w końcu frustracja i depresja. To doprowadziło do zajadania stresu i emocji przez ostatnie 2 lata, które poskutkowały ostatecznie tymi ostatnimi dwoma miesiącami. To, że koleś ma swoje nieprzepracowane problemy lub właśnie nie do końca zdiagnozowany problem jak ta wspomniana dwubiegunówka to tylko komplikuje sprawę.

W ostatnim czasie za wiele się tam wydarzyło, za dużo wzajemnych pretensji, aby można było mówić o wzajemnej pomocy i pracy. Bo w takiej sytuacji każda sugestia, każdy pomysł będą postrzegane jak pretensja.


Facet zdecydowanie musi podjąć terapię, ale moim zdaniem u innego faceta. Nie u kobiety. Są męskie fundacje i stowarzyszenia specjalizujące się w pomocy facetom z różnymi problemami, które są przez kobiece specjalistki bardzo często ignorowane. Autorka moim zdaniem powinna sama zaczerpnąć w jednym z takich miejsc poradę "jak zaciągnąć męża do psychiatry". Jeśli faktycznie zależy jej na pomocy męzowi.

Twoja chronogia bedzie się zgadzać. Było coś przez te 15 lat zamiatanie pod dywan. Pewnie seks ,czegos mu brakowało, ale czy tylko nie jestem pewny. Chyba nałożyły się też problemy faceta. Coś go  zyciu przerastało a drugie dziecko dobiło.

Tak jak piszesz to raczej (przynajmniej na starcie) sprawa dla psychiatry a nie terapeuty w pierszej kolejności. Lub rownolegle

103

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Prawie każdy aż tak wybuchowy koleś jakiego w życiu poznałem miał coś niezdiagnozowanego, co kryzys wieku/rozjechane hormony (głównie spadek teścia) wyolbrzymił.


Przy takich zaburzeniach to potrafi być kumulacja pierdów, z którymi 'normalni' sobie radzą bez problemu, a u takich jednostek jest mocny zgrzyt.




Wątpię, żeby koleś do psychiatry poszedł. Choć właśnie powinien. Dlatego zaproponowałem fundacje i stowarzyszenia zajmujące się facetami. Mniej ego go zaboli niż łatka 'psychicznego' jakby szedł do specjalisty tak o, prosto z ulicy. Tak, to zawsze może się pooszukiwać, że to 'męski klub'. wink

104

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

nie ma sensu leczenie u psychiatry, zanim nie bedzie diagnozy zdrowia.
tak czy inaczej, jeśli On nie zgodzi się na leczenie, zamieszkanie oddzielnie to najlepsze wyjście

105

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Ela210 napisał/a:

nie ma sensu leczenie u psychiatry, zanim nie bedzie diagnozy zdrowia.


Ela - żeby dostać diagnozę to trzeba najpierw pójść do lekarza w tym wypadku psychiatry.

106

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

każdy dobry psychiatra zapyta o stan fizyczny.
ale On i tak nie pójdzie, a ona nie będzie go ubezwłasnowalniać.
więc separacja w przypadku jego odmowy to dobre wyjście

107

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Od tego jest diagnostyka różnicowa, ale to psychiatra sam wypisze skierowanie na stosowne badania albo odeśle go do internisty z zaleceniem badań w określonych kierunkach.

108

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

A zalozmy teoretycznie. Gosciu idzie do psychiatry, leczy się itd. Myślicie ze zwiazek jest do odratowania?

109

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Dobre pytanie. Podczas terapii mąż często nie mógł sobie poradzić z tym co terapeutka potwierdziła co ja robię źle. Nie wiem jak dobrze wytłumaczyć o co mi chodzi. Że strasznie się wściekał i jakby chciał mi udowodnić że ja też popelniam błędy i że nawet terapeutka to potwierdziła ale to było bardzo wybuchowe. Bardzo się w tym zacietrzewiał. Myślę też że bal się spojrzeć w tył na swoje dzieciństwo lub lęki. Ale może z lekami byłoby łatwiej skruszyć ten mur. Ja jednak ze swojej strony nie chciałabym ciągle mu towarzyszyć w tych jego trudach bo ileż można. Chciałabym zająć się w końcu bardziej sobą bo jeśli chodzi o dzieci to są dobrze zaopiekowane. Także taki jest mój plan póki co. Nie oczekiwać zbyt wiele ale zająć się na maksa sobą żeby trochę odżyć i naładować baterie. Planuje wyjazd urlopowy bez meza tylko z dziećmi do naszej rodziny. Może tydzień bez nas cos mu uzmyslowi.


Bert44 napisał/a:

A zalozmy teoretycznie. Gosciu idzie do psychiatry, leczy się itd. Myślicie ze zwiazek jest do odratowania?

110

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Lipis napisał/a:

Ja jednak ze swojej strony nie chciałabym ciągle mu towarzyszyć w tych jego trudach bo ileż można.

Małżeństwo nie polega na byciu ze sobą tylko wtedy, kiedy to dla nas wygodne.



Może tydzień bez nas cos mu uzmyslowi.

Ty jesteś głupsza niż ustawa przewiduje. I właśnie z powodu takich twoich zachowań twój mąż tak się przy terapii zacietrzewiał i fiksował na punkcie tego, co terapeutka powiedziała, że robisz nie tak. Bo takie manipulacyjne zachowania wychodzą z ciebie na każdym kroku.


W taki sposób niczego nie naprawisz.

111 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-01-25 13:20:53)

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Lipis napisał/a:

Dobre pytanie. Podczas terapii mąż często nie mógł sobie poradzić z tym co terapeutka potwierdziła co ja robię źle. Nie wiem jak dobrze wytłumaczyć o co mi chodzi. Że strasznie się wściekał i jakby chciał mi udowodnić że ja też popelniam błędy i że nawet terapeutka to potwierdziła ale to było bardzo wybuchowe. Bardzo się w tym zacietrzewiał. Myślę też że bal się spojrzeć w tył na swoje dzieciństwo lub lęki. Ale może z lekami byłoby łatwiej skruszyć ten mur. Ja jednak ze swojej strony nie chciałabym ciągle mu towarzyszyć w tych jego trudach bo ileż można. Chciałabym zająć się w końcu bardziej sobą bo jeśli chodzi o dzieci to są dobrze zaopiekowane. Także taki jest mój plan póki co. Nie oczekiwać zbyt wiele ale zająć się na maksa sobą żeby trochę odżyć i naładować baterie. Planuje wyjazd urlopowy bez meza tylko z dziećmi do naszej rodziny. Może tydzień bez nas cos mu uzmyslowi.


Bert44 napisał/a:

A zalozmy teoretycznie. Gosciu idzie do psychiatry, leczy się itd. Myślicie ze zwiazek jest do odratowania?

Jeśli się zdecyduje na terapie to bez Ciebie. Nie musisz "w tym byc". On potrzebuje ze sobą sam porządek zrobić.
A baterie jest po czym ładować  to dobry pomysł. Jeśli jednak się zdecyduje to będzie potrzebował Twojego wsparcia. Docenienia, dobrego slowa, i w cholere cierpliwosci. Nie wiem czy masz tyle sil.

Mam w najblizszej rodzinie osobę z innymi problemami. Kobieta. Wieloletnia depresja, frustracja bardzo wysoka ale k...wa do terapety nie pójdzie. Bezsilnosc. Faceci mają jeszcze gorzej jestesmy wychowywani ze mamy być silni. A psychiatra to slabosc dla wielu. Jak nie dajemy rady to wychodzi mechanizm obronny w postaci agresji. Za tym można się schować i nie jest się slabym. Twój facet ma wieloletnie wewnętrzne poczucie słabości i od lat staje na głowie zeby to ukryć. Ciężko mu pewnie z tym ciężarem

112

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Bert44 napisał/a:

A zalozmy teoretycznie. Gosciu idzie do psychiatry, leczy się itd. Myślicie ze zwiazek jest do odratowania?

Psychiatra by pomógł jeśli to jest depresja.
Są przecież różne zaburzenia osobowości w mniejszym czy większym natężeniu, jak np.chwiejność emocjonalna typ impulsywny.
Chamstwa też psychiatra nie leczy.
Terapia przy pracy nad sobą może by przyniosła jakieś efekty. Ale też tylko wtedy kiedy by było zrozumienie i wsparcie drugiej strony a to jest wręcz niemożliwe jeśli autorka czuję taką niechęć do męża. Zresztą z nim to też ciężko się dogadać, więc pewnie pozostaje tylko rozwód.

113

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Wyjazd Autorki z dziećmi do rodziny do bardzo dobry pomysł. Ona podładuje akumulatory i trochę zresetuje się, a i dzieci będą zadowolone. Tydzień czasu to nie wieczność.

114

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Może tydzień bez nas cos mu uzmyslowi.

Z tym że jemu ma uzmysłowić coś taka przerwa, a co tobie? Nie jesteś w stanie spełnić jednego oczekiwania męża, więc o czym tu mówić. Jesteś nastawiona na rozstanie. A zmiany trzeba zacząć od siebie, żeby w ogóle myśleć o uratowaniu tej rodziny.

115

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Ciągnę rodzinę od kilku lat. Uważasz że mnie nie należy się odpoczynek i wyjazd bez wyzwisk i krzyków. Ostatni wspólny wyjazd na 2 tygodnie mąż przeleżał obrażony. Ja sama chodziłam z dziećmi na spacery, bawiłam się z nimi i spędzałam czas z rodziną. Bo i na rodzinę mąż jest obrażony.

wieka napisał/a:

Może tydzień bez nas cos mu uzmyslowi.

Z tym że jemu ma uzmysłowić coś taka przerwa, a co tobie? Nie jesteś w stanie spełnić jednego oczekiwania męża, więc o czym tu mówić. Jesteś nastawiona na rozstanie. A zmiany trzeba zacząć od siebie, żeby w ogóle myśleć o uratowaniu tej rodziny.

116

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Lipis napisał/a:

Ciągnę rodzinę od kilku lat. Uważasz że mnie nie należy się odpoczynek i wyjazd bez wyzwisk i krzyków. Ostatni wspólny wyjazd na 2 tygodnie mąż przeleżał obrażony. Ja sama chodziłam z dziećmi na spacery, bawiłam się z nimi i spędzałam czas z rodziną. Bo i na rodzinę mąż jest obrażony.

wieka napisał/a:

Może tydzień bez nas cos mu uzmyslowi.

Z tym że jemu ma uzmysłowić coś taka przerwa, a co tobie? Nie jesteś w stanie spełnić jednego oczekiwania męża, więc o czym tu mówić. Jesteś nastawiona na rozstanie. A zmiany trzeba zacząć od siebie, żeby w ogóle myśleć o uratowaniu tej rodziny.

Ja przecież nie mówiłam że nie masz wyjeżdżać, jak najbardziej, tylko nie licz na taki efekt o którym pisałaś. Samo się nic nie zrobi.
Zresztą już wyjechałaś kiedyś dziećmi to wiesz czy to coś zmieniło, bo jak widać jest coraz gorzej.
Sama też masz dużo do przemyśleń. W sumie to od ciebie zależy czy to małżeństwo będzie trwało, nie możesz też z siebie zrobić cierpiętnicy, więc nie zazdroszczę decyzji.

117

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Właśnie. Jestem młoda i nie chciałabym aby moje życie dalej wyglądało tak że ciagne meza z kanapy albo go zmuszam do jakichkolwiek aktywności czy inwencji w życiu. A jak już pójdzie to się obrazi czy zwyzywa wszystkich ze złości. Czuję że życie przecieka mi przez palce. Dzieci są coraz większe. Pojawia się przestrzeń na czas dla siebie. Fajnie byłoby to wykorzystać. Ale też tak jak mówisz między nami jest bardzo dużo dystansu teraz i zwyczajnie nie wierzę że mąż zmieni nastawienie. Nie mamy powoli o czym rozmawiać, nie ufamy sobie i nasze wartości coraz bardziej się rozmijają. Z szacunku do małżeństwa i dzieci dawałam kolejne szanse ale czy to wystarczy zeby być szczęśliwa. Skoro człowiek ten niestety zalazl mi już za skórę wielokrotnie stawiając w żenujących sytuacjach lub zostawiaiac sama w najczarniejszej dupie jak pojawiały się problemy. Też ma mnie pewnie dość. Może faktycznie rozejście się byłoby tu lepsze. Nie twierdzę że wskoczę w nowy zwiazek szybko o ile w ogóle. Ale nawet bycie samej w spokoju bez dramatów i awantur to juz duża poprawa. Wiem że przysięga się na dobre i złe ale nie jestem mamą męża zeby mu ciągle mówić jak powinien postępować lub kochać go wciąż bezwarunkowo kiedy sam siebie wykańcza. Przecież jak mnie się coś stanie to on i tak tej odpowiedzialności nie weźmie co już wielokrotnie pokazal.


wieka napisał/a:
Lipis napisał/a:

Ciągnę rodzinę od kilku lat. Uważasz że mnie nie należy się odpoczynek i wyjazd bez wyzwisk i krzyków. Ostatni wspólny wyjazd na 2 tygodnie mąż przeleżał obrażony. Ja sama chodziłam z dziećmi na spacery, bawiłam się z nimi i spędzałam czas z rodziną. Bo i na rodzinę mąż jest obrażony.

wieka napisał/a:

Z tym że jemu ma uzmysłowić coś taka przerwa, a co tobie? Nie jesteś w stanie spełnić jednego oczekiwania męża, więc o czym tu mówić. Jesteś nastawiona na rozstanie. A zmiany trzeba zacząć od siebie, żeby w ogóle myśleć o uratowaniu tej rodziny.

Ja przecież nie mówiłam że nie masz wyjeżdżać, jak najbardziej, tylko nie licz na taki efekt o którym pisałaś. Samo się nic nie zrobi.
Zresztą już wyjechałaś kiedyś dziećmi to wiesz czy to coś zmieniło, bo jak widać jest coraz gorzej.
Sama też masz dużo do przemyśleń. W sumie to od ciebie zależy czy to małżeństwo będzie trwało, nie możesz też z siebie zrobić cierpiętnicy, więc nie zazdroszczę decyzji.

118

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Wiecie że jak urodziło się nasze drugie dziecko i miało problemy zdrowotne że musiało zostać w szpitalu i nie wiadomo było co i jak to mąż się wylogował na tydzień z życia. Wlazł do łóżka i był chory. Ja świeżo po cesarce ogarniałam starsze dziecko, odciągałam mleko i jeździłam do szpitala. Po powrocie mnie wyzywał bo nie miałam nowych wieści od lekarza. Darł się jak opętany. Byłam wrakiem psychicznym i fizycznym. Wiele było takich sytuacji. Póki co mam 2 dzieci a nie 3.


Lipis napisał/a:

Właśnie. Jestem młoda i nie chciałabym aby moje życie dalej wyglądało tak że ciagne meza z kanapy albo go zmuszam do jakichkolwiek aktywności czy inwencji w życiu. A jak już pójdzie to się obrazi czy zwyzywa wszystkich ze złości. Czuję że życie przecieka mi przez palce. Dzieci są coraz większe. Pojawia się przestrzeń na czas dla siebie. Fajnie byłoby to wykorzystać. Ale też tak jak mówisz między nami jest bardzo dużo dystansu teraz i zwyczajnie nie wierzę że mąż zmieni nastawienie. Nie mamy powoli o czym rozmawiać, nie ufamy sobie i nasze wartości coraz bardziej się rozmijają. Z szacunku do małżeństwa i dzieci dawałam kolejne szanse ale czy to wystarczy zeby być szczęśliwa. Skoro człowiek ten niestety zalazl mi już za skórę wielokrotnie stawiając w żenujących sytuacjach lub zostawiaiac sama w najczarniejszej dupie jak pojawiały się problemy. Też ma mnie pewnie dość. Może faktycznie rozejście się byłoby tu lepsze. Nie twierdzę że wskoczę w nowy zwiazek szybko o ile w ogóle. Ale nawet bycie samej w spokoju bez dramatów i awantur to juz duża poprawa. Wiem że przysięga się na dobre i złe ale nie jestem mamą męża zeby mu ciągle mówić jak powinien postępować lub kochać go wciąż bezwarunkowo kiedy sam siebie wykańcza. Przecież jak mnie się coś stanie to on i tak tej odpowiedzialności nie weźmie co już wielokrotnie pokazal.


wieka napisał/a:
Lipis napisał/a:

Ciągnę rodzinę od kilku lat. Uważasz że mnie nie należy się odpoczynek i wyjazd bez wyzwisk i krzyków. Ostatni wspólny wyjazd na 2 tygodnie mąż przeleżał obrażony. Ja sama chodziłam z dziećmi na spacery, bawiłam się z nimi i spędzałam czas z rodziną. Bo i na rodzinę mąż jest obrażony.

Ja przecież nie mówiłam że nie masz wyjeżdżać, jak najbardziej, tylko nie licz na taki efekt o którym pisałaś. Samo się nic nie zrobi.
Zresztą już wyjechałaś kiedyś dziećmi to wiesz czy to coś zmieniło, bo jak widać jest coraz gorzej.
Sama też masz dużo do przemyśleń. W sumie to od ciebie zależy czy to małżeństwo będzie trwało, nie możesz też z siebie zrobić cierpiętnicy, więc nie zazdroszczę decyzji.

119

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
wieka napisał/a:
Lipis napisał/a:

Ciągnę rodzinę od kilku lat. Uważasz że mnie nie należy się odpoczynek i wyjazd bez wyzwisk i krzyków. Ostatni wspólny wyjazd na 2 tygodnie mąż przeleżał obrażony. Ja sama chodziłam z dziećmi na spacery, bawiłam się z nimi i spędzałam czas z rodziną. Bo i na rodzinę mąż jest obrażony.

wieka napisał/a:

Z tym że jemu ma uzmysłowić coś taka przerwa, a co tobie? Nie jesteś w stanie spełnić jednego oczekiwania męża, więc o czym tu mówić. Jesteś nastawiona na rozstanie. A zmiany trzeba zacząć od siebie, żeby w ogóle myśleć o uratowaniu tej rodziny.

Ja przecież nie mówiłam że nie masz wyjeżdżać, jak najbardziej, tylko nie licz na taki efekt o którym pisałaś. Samo się nic nie zrobi.
Zresztą już wyjechałaś kiedyś dziećmi to wiesz czy to coś zmieniło, bo jak widać jest coraz gorzej.
Sama też masz dużo do przemyśleń. W sumie to od ciebie zależy czy to małżeństwo będzie trwało, nie możesz też z siebie zrobić cierpiętnicy, więc nie zazdroszczę decyzji.

To chamstwo to tez moze byc mechanizm obronny a nie cecha charakteru.

Facet jednak magicznie się obudził jak Autorka raz odeszła więc nie byłbym taki pewny czy nic nie da. Może nie urlop tygodniowy z dziecmi tylko wizja rozwodu. Choc urlop na pewno się przyda.

Zwiazek w obecnej formule nie ma sensu. Jeśli się nic nie zmieni ja bym się rozstawal.

Jesli Autorko masz siłę to postaw sprawe na ostrzu noża. Ultimatum. Rozwod albo psychiatra + terapia indywidualna z facetem. Bez udawania. Raz się zgodził drugi tez to zrobi. Ale tym razem bez ściemy.  Do konca. Wtedy będziesz musiała wspierac go. I sama zastanowic się nad sobą. Były badania najwiekszych potrzeb facetow i babek w zwiazku. Wogoogluj i pomysl co z Twojej strony mu  dawałaś a czego nie. To relatywnie łatwe jest (w przypadku faceta). I seks musiałbyś bardziej polubić. Nie tylko żeby był ale żeby był aktywny z Twojej strony.

Jeśli to nic nie da to stracisz rok - dwa i tyle.

120

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Dzięki Bert!

Bert44 napisał/a:
wieka napisał/a:
Lipis napisał/a:

Ciągnę rodzinę od kilku lat. Uważasz że mnie nie należy się odpoczynek i wyjazd bez wyzwisk i krzyków. Ostatni wspólny wyjazd na 2 tygodnie mąż przeleżał obrażony. Ja sama chodziłam z dziećmi na spacery, bawiłam się z nimi i spędzałam czas z rodziną. Bo i na rodzinę mąż jest obrażony.

Ja przecież nie mówiłam że nie masz wyjeżdżać, jak najbardziej, tylko nie licz na taki efekt o którym pisałaś. Samo się nic nie zrobi.
Zresztą już wyjechałaś kiedyś dziećmi to wiesz czy to coś zmieniło, bo jak widać jest coraz gorzej.
Sama też masz dużo do przemyśleń. W sumie to od ciebie zależy czy to małżeństwo będzie trwało, nie możesz też z siebie zrobić cierpiętnicy, więc nie zazdroszczę decyzji.

To chamstwo to tez moze byc mechanizm obronny a nie cecha charakteru.

Facet jednak magicznie się obudził jak Autorka raz odeszła więc nie byłbym taki pewny czy nic nie da. Może nie urlop tygodniowy z dziecmi tylko wizja rozwodu. Choc urlop na pewno się przyda.

Zwiazek w obecnej formule nie ma sensu. Jeśli się nic nie zmieni ja bym się rozstawal.

Jesli Autorko masz siłę to postaw sprawe na ostrzu noża. Ultimatum. Rozwod albo psychiatra + terapia indywidualna z facetem. Bez udawania. Raz się zgodził drugi tez to zrobi. Ale tym razem bez ściemy.  Do konca. Wtedy będziesz musiała wspierac go. I sama zastanowic się nad sobą. Były badania najwiekszych potrzeb facetow i babek w zwiazku. Wogoogluj i pomysl co z Twojej strony mu  dawałaś a czego nie. To relatywnie łatwe jest (w przypadku faceta). I seks musiałbyś bardziej polubić. Nie tylko żeby był ale żeby był aktywny z Twojej strony.

Jeśli to nic nie da to stracisz rok - dwa i tyle.

121

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Mąż może by i zmienił nastawienie ale ty pierwsza byś musiała swoje, a nie jesteś w stanie jak widać.
Nie ma co teraz rozkminiać jaki był, bo jednak z nim byłaś, pytanie czy jest dla was szansa na normalne życie na przyszłość. Nie sądzę.
Też musisz być gotowa na to co cię czeka, bo też do końca nie zdajesz sobie z tego sprawy. Nie wiem czy macie syna ale wychowywanie dzieci samemu czy z ojczymem musi być bardzo ciężkie szczególnie chłopcu potrzebny jest ojciec.
W każdym razie, jak spojrzysz w lustro musisz powiedzieć zrobiłam wszystko dla utrzymania rodziny, ale się nie dało.

122

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Mamy 2 córki.


wieka napisał/a:

Mąż może by i zmienił nastawienie ale ty pierwsza byś musiała swoje, a nie jesteś w stanie jak widać.
Nie ma co teraz rozkminiać jaki był, bo jednak z nim byłaś, pytanie czy jest dla was szansa na normalne życie na przyszłość. Nie sądzę.
Też musisz być gotowa na to co cię czeka, bo też do końca nie zdajesz sobie z tego sprawy. Nie wiem czy macie syna ale wychowywanie dzieci samemu czy z ojczymem musi być bardzo ciężkie szczególnie chłopcu potrzebny jest ojciec.
W każdym razie, jak spojrzysz w lustro musisz powiedzieć zrobiłam wszystko dla utrzymania rodziny, ale się nie dało.

123 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-01-25 15:31:35)

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Jack Sparrow napisał/a:

Z opisu całej historii, to wygląda właśnie tak, jakby m.in z powodu słabiutkiego seksu wjechała w końcu frustracja i depresja. To doprowadziło do zajadania stresu i emocji przez ostatnie 2 lata, które poskutkowały ostatecznie tymi ostatnimi dwoma miesiącami. To, że koleś ma swoje nieprzepracowane problemy lub właśnie nie do końca zdiagnozowany problem jak ta wspomniana dwubiegunówka to tylko komplikuje sprawę.

Bardzo ciekawa hipoteza. Więc wyjaśnij mi to: jak faceci funkcjonowali kiedyś?
W pokoleniu PRL wcale nie rzadkie było rozwiązanie że młiodzi mieszkali u rodziców i w tym czasie się budowali, albo babcia po śmierci dziadka wprowadzała się do młodych i ogarniała niemowlaki kiedy mama pracowała, bo opiekunek nie było. I często takie rodziny kisiły się w jednym mieszkaniu, na 50 m2 powiedzmy w 5 osób. Wakacje pod namiot, albo na jakieś kwatery, ale wtedy też dzieci yły wszechobecne i raczej nie było za dużo prywatności dla rodziców.
Nie chce wypytywać moich dziadków czy starszych krewnych o szczegóły ale wydaje mi się że to słabe warunki żeby jakiś ogień w sypialni był. Cośtam, raz na jakiś czas, jak akurat dzieci były na zielonej szkole a babcia, czy inni krewni wyszli do znajomych, ale raczej mi się nie wydaje że każdy facet miał dostęp do seksu kilka razy w tygodniu przez całe małżeństwo i do tego sobie wybierał czy mają być koronki i pończochy czy latex i bdsm. Oczywiście mówię tu o sytuacji jak opisuje: gdzieś dziadkowie w tle, mieszkanie z rdziną, brak kasy na jakieś all incluziw w Egipcie.
Jak ci faceci wtedy funkcjonowali?
Ja w tym pokoleniu co mi się wydaje że nie za bardzo mieli czas i warunki na spełnianie swoich fantazji widzę że jest przekroj osobowości. Od sympatycznych, serdecznych, dowcipnych, do zgorzkniałych i leniwych.
Czy to nie jest tak, że facetom wmówiono że seks to jakiś wyznacznik ich wartości i oni w to lecą? I to jakieś sprzezenie zwrotne że naoglądali się internetu i zafiksowali się na tym żeby dowodzić swojej wartości na tym polu.
Trend podobny do tego jak kobietom się wmawia że powinny wyglądac jak Chodakowska po urodzeniu 2 dzieci i z rozmiarem od 42 wzwyż to są spasione świnie i wstyd jechać na wakacje się pokazać na plaży. A w rzeczywistości nikt na tej plaży nie siedzi z lornetką i nie wypatruje fałdek na brzuchu obcych kobiet i generalnie mąż też nie ma problemu że żona po iluś tam ciążach ma więcej ciałka. I cała rodzina taką koiete kocha i uwielbia, ale ona siedzi ciągle na diecie bo jej wmówili że rozmiar 36 albo nic w życiu nie znaczy.

To relatywnie łatwe jest (w przypadku faceta). I seks musiałbyś bardziej polubić. Nie tylko żeby był ale żeby był aktywny z Twojej strony.

Podobnie jak do Jacka. Nie wiem czy wy robicie projekcje ze swojego życia, czy co. Czyli tak: bierzesz chamskiego faceta, skonfliktowanego z rodziną, bez jakiś dobrych wzorców z domu, bez pomysłu na siebie, bez jakiejś życiowej smykałki. Seks i nagle trzask prask jest idealny mężuś big_smile
Nie ściemniajcie Lispi. Z pustego i Salomon nie naleje. Nawet przy najlepszym seksie świata gość pewnie i tak pozostanie mierny i ierny i byc może wierny.
Prawda jest taka że laska może się urobić po łokcie w terapie, wsparcia i pomaganie, ale on i tak pewnych rzeczy nie przeskoczy. Będzie taki jaki był zawsze, może taki jak w okresie kiedy się poznali. A jaki był to już Lipsi wie.

124 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-01-25 15:19:00)

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Farmer napisał/a:

To co opisujesz to jest skutek i to znacznie przejaskrawiony.

Nie Farmerku, to hipoteza big_smile  Warto podrążyć co ten koleś robił na zwolnieniu od maja że mu się poprzestawiało w deklu.
My tu o depresji, teściu, a on 4 azjartki na plaży w Tajlandi codziennie odpala, więc frustracja zwykła żoną która każe wynieść śmieci się może załączyć.
Lipsi przeglądałaś historie jego internetu? Co on właściwie robił na tym zwolnieniu od maja?

Jack Sparrow napisał/a:

Małżeństwo nie polega na byciu ze sobą tylko wtedy, kiedy to dla nas wygodne.

Wychowanie dzieci też nie polega na tym, że się nimi zajmujesz i interesujesz jak akurat ci się zachce smile
Istnieje pewien kontrakt rodzinny. Mąż go złamał-olał relacje z dziećmi, więc Lipsi de facto jest ojcem i matką w jednym. Tupanie nóżką, że przy złamaniu kontraktu małżeńskiego ona musi sie z niego wywiązać jest bez sensu. Gdyby jej starczało sił pewnie by się nim więcej interesowała, ale sytuacja jest jaka jest i ona na razie musi sama decydować na co ma energie a na co nie.
Oni nie są na etapie docierania się. Oni są na etapie musimy zadbać, zaopiekować dzieci żeby im niczego nie brakowało. A koleś stwierdził że on jest na etapie singla: po pracy odpoczynek solo i do wyrka.

125

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Maz ma tindera i badoo bo taki jest biedny ze żona mu nie daje czego chce. Ale to tylko z ciekawości jak twierdzi. Fajnie by w sumie było gdyby go jakaś z tindera zabrała na zawsze do siebie. Myślę że problem by się rozwiązał i szybko by zapomniał o rodzinie która wkurza go na każdym kroku.


SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Farmer napisał/a:

To co opisujesz to jest skutek i to znacznie przejaskrawiony.

Nie Farmerku, to hipoteza big_smile  Warto podrążyć co ten koleś robił na zwolnieniu od maja że mu się poprzestawiało w deklu.
My tu o depresji, teściu, a on 4 azjartki na plaży w Tajlandi codziennie odpala, więc frustracja zwykła żoną która każe wynieść śmieci się może załączyć.
Lipsi przeglądałaś historie jego internetu? Co on właściwie robił na tym zwolnieniu od maja?

Jack Sparrow napisał/a:

Małżeństwo nie polega na byciu ze sobą tylko wtedy, kiedy to dla nas wygodne.

Wychowanie dzieci też nie polega na tym, że się nimi zajmujesz i interesujesz jak akurat ci się zachce smile
Istnieje pewien kontrakt rodzinny. Mąż go złamał-olał relacje z dziećmi, więc Lipsi de facto jest ojcem i matką w jednym. Tupanie nóżką, że przy złamaniu kontraktu małżeńskiego ona musi sie z niego wywiązać jest bez sensu. Gdyby jej starczało sił pewnie by się nim więcej interesowała, ale sytuacja jest jaka jest i ona na razie musi sama decydować na co ma energie a na co nie.
Oni nie są na etapie docierania się. Oni są na etapie musimy zadbać, zaopiekować dzieci żeby im niczego nie brakowało. A koleś stwierdził że on jest na etapie singla: po pracy odpoczynek solo i do wyrka.

126 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-01-25 15:38:27)

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Wiesz Lipsi, ja jestem skrajna i leni rodzinnych nie toleruje i jestem na nich cięta. Weź na to poprawkę, że nawet jeśli jakaś wypowiedz ci się spodoba to i tak jesteś w tym sama i to tylko internetowe anonimowe forum.
Chociaż życzę ci dobrze i nie zamierzam siedzieć cicho kiedy jakiś skrajnie męski oskarżycielski ton Jacka leci personalnie do ciebie.

Czy interesowałaś się prawem rozwodowym? Jak będzie wyglądał twój budżet w razie rozstania, czy to że mąż ma tindera wystarczy żeby rozwód zakończył się dla ciebie korzystnie. Ile taki rozwód trwa i kosztuje, jakie masz opcje. Tobie się może wydawać że się rozstaniecie i dostaniesz pół jego pensji a do tego spokój, a się okaze ze bedziesz łazić po sądach przez 3 lata tylko po to żeby mąż na koniec uciekł przed alimentami w prace na czarno i twoja sytuacja się pogorszy. Czy twoim dzieciakom przysługują jakieś kids support, stypendia do szkoły, na studia gdybyś nie dostawała żadnej kasy od męża? Orientowałaś się w takich praktycznych aspektach?

127

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Tak znam swoje prawa i jestem w stanie utrzymać się po rozwodzie niezależnie od alimentów czy będzie je płacic mąż czy państwo. Mam zabezpieczone Oszczędności.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Wiesz Lipsi, ja jestem skrajna i leni rodzinnych nie toleruje i jestem na nich cięta. Weź na to poprawkę, że nawet jeśli jakaś wypowiedz ci się spodoba to i tak jesteś w tym sama i to tylko internetowe anonimowe forum.
Chociaż życzę ci dobrze i nie zamierzam siedzieć cicho kiedy jakiś skrajnie męski oskarżycielski ton Jacka leci personalnie do ciebie.

Czy interesowałaś się prawem rozwodowym? Jak będzie wyglądał twój budżet w razie rozstania, czy to że mąż ma tindera wystarczy żeby rozwód zakończył się dla ciebie korzystnie. Ile taki rozwód trwa i kosztuje, jakie masz opcje. Tobie się może wydawać że się rozstaniecie i dostaniesz pół jego pensji a do tego spokój, a się okaze ze bedziesz łazić po sądach przez 3 lata tylko po to żeby mąż na koniec uciekł przed alimentami w prace na czarno i twoja sytuacja się pogorszy. Czy twoim dzieciakom przysługują jakieś kids support, stypendia do szkoły, na studia gdybyś nie dostawała żadnej kasy od męża? Orientowałaś się w takich praktycznych aspektach?

128 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-01-25 16:04:59)

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
Lipis napisał/a:

Tak znam swoje prawa i jestem w stanie utrzymać się po rozwodzie niezależnie od alimentów …

Tak ci się wydaje. Im większe dzieci tym większe koszty. Po drugie ojciec powinien mieć kontakt z dziećmi i płacić na ich utrzymanie. Chociaż na tyle na ile go stać, jak nie chcesz chodzić po sądach. Jak mąż pracuje to nie ma opcji, żeby nie płacił alimentów.
Ale to chyba jednocześnie jak się bierze rozwód to alimenty są ustalane i widzenia z dziećmi. Nie wiadomo czy też nie będzie ci robił pod górkę.
Tak, że od męża nie „uciekniesz”.

129

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Z opisu całej historii, to wygląda właśnie tak, jakby m.in z powodu słabiutkiego seksu wjechała w końcu frustracja i depresja. To doprowadziło do zajadania stresu i emocji przez ostatnie 2 lata, które poskutkowały ostatecznie tymi ostatnimi dwoma miesiącami. To, że koleś ma swoje nieprzepracowane problemy lub właśnie nie do końca zdiagnozowany problem jak ta wspomniana dwubiegunówka to tylko komplikuje sprawę.

Bardzo ciekawa hipoteza. Więc wyjaśnij mi to: jak faceci funkcjonowali kiedyś?
W pokoleniu PRL wcale nie rzadkie było rozwiązanie że młiodzi mieszkali u rodziców i w tym czasie się budowali, albo babcia po śmierci dziadka wprowadzała się do młodych i ogarniała niemowlaki kiedy mama pracowała, bo opiekunek nie było. I często takie rodziny kisiły się w jednym mieszkaniu, na 50 m2 powiedzmy w 5 osób. Wakacje pod namiot, albo na jakieś kwatery, ale wtedy też dzieci yły wszechobecne i raczej nie było za dużo prywatności dla rodziców.
Nie chce wypytywać moich dziadków czy starszych krewnych o szczegóły ale wydaje mi się że to słabe warunki żeby jakiś ogień w sypialni był. Cośtam, raz na jakiś czas, jak akurat dzieci były na zielonej szkole a babcia, czy inni krewni wyszli do znajomych, ale raczej mi się nie wydaje że każdy facet miał dostęp do seksu kilka razy w tygodniu przez całe małżeństwo i do tego sobie wybierał czy mają być koronki i pończochy czy latex i bdsm. Oczywiście mówię tu o sytuacji jak opisuje: gdzieś dziadkowie w tle, mieszkanie z rdziną, brak kasy na jakieś all incluziw w Egipcie.
Jak ci faceci wtedy funkcjonowali?
Ja w tym pokoleniu co mi się wydaje że nie za bardzo mieli czas i warunki na spełnianie swoich fantazji widzę że jest przekroj osobowości. Od sympatycznych, serdecznych, dowcipnych, do zgorzkniałych i leniwych.
Czy to nie jest tak, że facetom wmówiono że seks to jakiś wyznacznik ich wartości i oni w to lecą? I to jakieś sprzezenie zwrotne że naoglądali się internetu i zafiksowali się na tym żeby dowodzić swojej wartości na tym polu.
Trend podobny do tego jak kobietom się wmawia że powinny wyglądac jak Chodakowska po urodzeniu 2 dzieci i z rozmiarem od 42 wzwyż to są spasione świnie i wstyd jechać na wakacje się pokazać na plaży. A w rzeczywistości nikt na tej plaży nie siedzi z lornetką i nie wypatruje fałdek na brzuchu obcych kobiet i generalnie mąż też nie ma problemu że żona po iluś tam ciążach ma więcej ciałka. I cała rodzina taką koiete kocha i uwielbia, ale ona siedzi ciągle na diecie bo jej wmówili że rozmiar 36 albo nic w życiu nie znaczy.

To relatywnie łatwe jest (w przypadku faceta). I seks musiałbyś bardziej polubić. Nie tylko żeby był ale żeby był aktywny z Twojej strony.

Podobnie jak do Jacka. Nie wiem czy wy robicie projekcje ze swojego życia, czy co. Czyli tak: bierzesz chamskiego faceta, skonfliktowanego z rodziną, bez jakiś dobrych wzorców z domu, bez pomysłu na siebie, bez jakiejś życiowej smykałki. Seks i nagle trzask prask jest idealny mężuś big_smile
Nie ściemniajcie Lispi. Z pustego i Salomon nie naleje. Nawet przy najlepszym seksie świata gość pewnie i tak pozostanie mierny i ierny i byc może wierny.
Prawda jest taka że laska może się urobić po łokcie w terapie, wsparcia i pomaganie, ale on i tak pewnych rzeczy nie przeskoczy. Będzie taki jaki był zawsze, może taki jak w okresie kiedy się poznali. A jaki był to już Lipsi wie.

Smutna kiedys to bylo kiedys. Kiedys nie istniało w zasadach społecznych coś takiego jak rozwod. Jak się cofniesz jeszcze trochę w czasie to nawet nie wybierałaś partnera na całe życie tylko rodzice to robili. I nie było opcji alternatywnej więc nie porównuj tego. Jak nie bylo warunkow bo 10 osob w mieszkaniu to nie bylo. Teraz mamy czasy kiedy ludzie są ze sobą bo chcą. I teraz już badamy skad się bierze "chca". I tam u facetow jest seks.  Czy Ci się podoba czy nie. I nie wmawiaj mi (facetowi) co mną kieruje i co mi seks daje - bo wiem. Życzę Ci powodzenia w zwiazku z facetem i celibatem albo reglamentacja. Przewiduje wielki sukces.

Przy KAZDEJ sugestii o ratowaniu zwiazku pisałem "jak masz sile", "jak dasz rade", "jak chcesz", "nie jestes Matka Teresa". To jedna z wersji choć wiem ze malo prawdopodobna. Ale jeśli Autorka bedzie chciala próbować to niech pozna opinie kilku osób bo to trudna decyzja. I tyle. Twoja sugestia jest rozwod i to też jest ok - takie jest Twoje zdanie. Ja uwazam że jak dawała z siebie tyle latami to może jeszcze rok spróbuje. Ale nie namawiam bo to nie moja decyzja i nie wiem czy ma sens. Czy jest co ratowac. Pojawiły się gdzieś tam w tej historii głosy innych babek "znajdziesz sobie kogos". Autorka sama pisze ze nie wie czy się będzie chciala jeszcze wiazac. Ale jeśli będzie chciała (pomimo tego że wydaje się fajna babka) będzie ciężko. I nie piszcie bzdurnych dyrdymałów że jest inaczej. Mam dwie koleżanki w pracy samotnie wychowujące dzieci. Jedna megaatrakcyjna. Same od lat. Na liscie potencjalnych tylko wdowcy i rozwodnicy czyli ograniczona grupa. Faceci wolni unikaja kobiet z dziecmi.

Przed informacja o seksie napisałem wygoogluj listę potrzeb facetow w zwiazku. Nie sam seks. Na pierwszych 3 pozycjach masz tam szacunek, uznanie, akceptacja. Nie seks. Seks to tylko jedna z drog ktora można te potrzeby zaspokoić. Ale brak seksu to brak akceptacji więc pozycji z topki potrzeb. Czy Ci sie podoba czy nie tak mamy.

U was np. w topce potrzeb jest szeroko pojete poczucie bezpieczeństwa . Fizyczne, materialne ale też psychiczne, poczucie że jesteś z osobą z którą jestes bezpieczna (szanuje cie, możesz wszystko powiedziec bo nie zostaniesz wysmiana tylko wysluchana) itd. Mam teraz skopiować Ciebie i wmawiać kobietom że to bzdura bo każdy wie że lecą tylko na kasę? Bo Ty tak właśnie o nas piszesz.

130 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-01-25 16:50:29)

Odp: Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Właśnie dlatego pytam. Na spokojnie.
To czy po spłodzeniu 2 dzieci jest się z musu czy z chęci i rozwód jest opcją to pomińmy bo się chyba nie dogadamy.

Czy facet nie może czerpać przyjemności z tego że jest głową rodziny, że zbudował dom, zasadził drzewo, wychował syna? Ja widzę dużo zaangażowanych ojców, którzy mają czas z dzieciakami iść na plac zabaw, mają czas na wakacje i wspólne wypady bez mamy. Czy to nie daje im jakiejś satysfakcji że latorośl rośnie? Przecież ta kobeita zdecydowała się na dziecko właśnie z nim, więc też satysfakcja powinna być.
Bo tu pojawiła się hipoteza że facetowi siadło na głowę po iluśtam latach seksu który był kiepski. A wydaje mi się że kiedyś nie siadało. To tamci faceci mieli mocniejsze głowy? Inny system wartości, mniej seksu w internecie i telewizji?

Faceci wolni unikaja kobiet z dziecmi.

Tutaj facet też unika swoich własnych dzieci. Więc dla niej nic nowego.

Nie, ja nie sugeruje rozwodu. Niech sobie robi co chce, ale niech się zastanowi realnie co jest w jej zasięgu. Jak planuje rozwód to niech nie fantazjuje tylko że będzie miała w końcu spokój, bo może się okazać że będzie jej jeszcze ciężej finansowo, życiowo. Jak planuje terapie, to też niech weźmie poprawkę że mąż jakiś jest. I inny prawdopodobnie nie będzie.

Posty [ 66 do 130 z 260 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Rozkminy rozwodowe - ciulowo ale stabilnie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024