Religijny? Nie, choć zasady moralne wywodzące się z chrześcijaństwa są mi bardzo bliskie. Konserwatywny? Zależy w jakiej kwestii.
Rozszerz proszę wypowiedź, w jakich kwestiach jesteś konserwatywny i czy sam dowozisz te wartości po swojej stronie?
Kto wyprał mózg? Social media. Wyidealizowany obraz związków, wszechobecność przystojnych facetów itd. Polityka, głównie feminizm, też miały na to wpływ.
To z czym się zgodzę, to, że media społecznościowe faktycznie zakrzywiają obraz rzeczywistości i młodzi ludzie płci obojga się na to łapią. I faktycznie ludzie zaczynają oczekiwać od związków coraz więcej, może nawet za dużo.
To, że białe, nie oznacza od razu, że polskie. Akurat bezrobotny Włoch czy Hiszpan jest bardziej atrakcyjnym partnerem niż przeciętny pracujący Polak. W Polsce jeszcze nie ma tak wielu obcokrajowców spoza Europy, ale Polki za granicą już często się z takimi wiążą. Już nie mówiąc o tym, że Polska jest Tajlandią Europy, czyli centrum turystyki seksualnej. A i wypowiedzi o tym, jak bardzo beznadziejni są polscy mężczyźni widuję na każdym kroku.
A masz jakieś liczby na to albo badania, że przeciętna Polka wiąże się z bezrobotnym Włochem lub Hiszpanem? Czy to kolejna anegdota ze świata Redpilla?
To jest chyba logiczne, że za granicą jest większa szansa na związek z obcokrajowcem. Polscy mężczyźni też korzystają z prostytutek, co jest złego w tym, że te prostytutki też świadczą usługi przyjezdnym?
Ja jakoś nie widuję żadnego narzekania na polskich mężczyzn poza okazjonalną skrajną lewicą w wydaniu kobiet lub przytaczaniu tego narzekania na forach manosfery. Powtórzę, nadal Polki wiążą się głównie z Polakami, więc nie może być tak, że wszystkie potajemnie marzą o bezrobotnym Pedro.
Bardzo często takie pary wyjeżdżają, ewentualnie kobiety zostają same z tymi dziećmi.
Czyli chowają te dzieci w piwnicy? Bo niezależnie od statusu rodziny, czy samotna matka, czy pełna rodzina, byłoby na ulicach widać przewagę dzieci z ras mieszanych.
Ale ja wiem, że w praktyce nierealne jest utrzymanie rodziny z jednej pensji. Nawet gdyby było mnie na to stać, to chciałbym, żeby moja partnerka coś w życiu robiła.
Czyli tradwife byś już nie przyciągnął, a to są chyba wartości, do których wzdychasz.
Ale to było związane z brakiem rąk do pracy, kobietom wmówiono, że chcą pracować, a w rzeczywistości potrzebna była dodatkowa siła robocza. Chodzi o to, by ludzie nie mieli czasu na przyjemności.
Kobietom wmówiono, że chcą pracować? Chyba mało kto tak naprawdę chce pracować, większość ludzi wolałoby chodzić do pracy bo tak wybierają, a nie bo muszą. Zresztą praca sama w sobie jest bardzo potrzebna dla zdrowia psychicznego. Jedną z największych patologii rodzi bezrobocie. Bezrobocie często też popycha ludzi w stronę depresji. Bo człowiek musi mieć coś do robienia w życiu. Tak naprawdę ludzkość pracuje od zarania dziejów, kiedyś to była praca na rzecz swojego plemienia, rodziny, wioski, teraz na rzecz firm, organizacji i innych podmiotów.
Nie jest wtórne. Kiedyś kobiety umiały gotować, zajmować się domem, teraz mało która potrafi. Kiedyś kobiety były oparciem dla faceta, teraz rzadko kiedy są.
Co to znaczy "zajmować się domem"? Sugerujesz, że współcześnie dorosłe kobiety żyją w syfie i głodzie? Raczej kobiety teraz nie chcą się zajmować domem, jeśli pracują zawodowo. Co na maksa rozumiem, uważam, że jeśli obie osoby pracują, to obowiązki związane z dziećmi i domem powinny być podzielone tak, żeby każdy znalazł chwilę na odpoczynek.
Skąd taki wniosek, że kiedykolwiek ktokolwiek dla kogokolwiek był oparciem? Nie było czegoś takiego, że jedna albo druga osoba z pary mogła się przyjść pożalić swojemu małżonkowi albo liczyć na dobre słowo. Nikt nikogo po ramieniu nie klepał. Ludzie zaciskali zęby i parli do przodu, stąd mamy w kraju taki problem z chorobą alkoholową wśród pokolenia moich rodziców i starszych. Większość małżeństw rodziców moich rówieśników się rozpadła, a te, które się nie rozpadły zazwyczaj są ze sobą ze względów finansowych.
Ludzie wiązali się ze sobą, żeby przetrwać. Moja prababcia wyszła za mąż za pradziadka, bo w trakcie wojny miał kawałek ziemi i jedzenie. To nie znaczy, że była dla niego złą żoną, ale zakładam, że jakby mogła wybrać, to by wybrała inaczej.
Tylko w cywilizowanych krajach. To właśnie dlatego już za niedługo Europę zaleje islam, a gospodarczo podbiją nas Chiny. Tam ten "społeczny obowiązek" nadal jest.
Chiny akurat nurkują w dół na główkę z demografią, wszystko przez politykę jednego dziecka i wynikającą z pewnych elementów kultury nadreprezentacją mężczyzn. Tam byś dopiero miał problem ze znalezieniem partnerki.
Islam podbija nas z krajów "trzeciego świata". To nie są Saudyjczycy, Katarczycy albo Emiratczycy. Zresztą nie zalewali by nas, gdyby nie beznadziejna polityka migracyjna krajów Europy Zachodniej.
Bo media wmówiły im, że tak lepiej. Poza tym, akurat w przypadku mężczyzn to bardzo często nie jest wybór.
Nie chodzi o przekaz z mediów, tylko o to, że ludzie mają bardzo wysokie oczekiwania wobec związków. Wczesniej ludzie się dobierali, żeby nie zostać starą panną/kawalerem. Więc ta selekcja byla raczej szybka i pobieżna.
Ja to rozumiem i bardzo chętnie dam z siebie więcej. Tyle że kobiety tego nie chcą, dla nich liczy się wygląd.
Jestem przeciętnie wyglądającą kobietą, mój partner to Polak również o przeciętnym wyglądzie. Mnie się bardzo podoba, ale modelem by nie mógł zostać i pewnie są kobiety, którym by się nie spodobał (są też takie, którym się podoba). W procesie wyboru jego wygląd miał dla mnie znaczenie, ale raczej w tę stronę, żeby był przyjemny dla oka i zadbany (zdrowe zęby, przeciętna forma), a nie że szukam Adonisa.
Większość przeciętnych kobiet tak żyje. Większość moich koleżanek ma mężów/facetów, którzy nie wyglądają jak Brad Pitt, część z tych panów ma brzuszki, zakola, niektórzy lekką nadwagę. I te związki funkcjonują, ale Ty mi zaraz powiesz, że te koleżanki skrycie marzą o utrzymywaniu jakiegoś Paolo.
Co z siebie dajesz na ten moment? Jaki pakiet wnosisz do związku? Czego Ty oczekujesz?
Nie w tym rzecz. Nie da się dostosować, kiedy wymaganiem kobiet jest ideał wyglądający jak model z okładki.
Czy nie przeszło Ci przez myśl, że skoro trafiasz na kobiety, które oczekują modela, to celujesz w niewłaściwy target? Może to Ty powinieneś obniżyć swoje oczekiwania.