Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 18 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 716 do 780 z 1,118 ]

716

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:

Religijny? Nie, choć zasady moralne wywodzące się z chrześcijaństwa są mi bardzo bliskie. Konserwatywny? Zależy w jakiej kwestii.

Rozszerz proszę wypowiedź, w jakich kwestiach jesteś konserwatywny i czy sam dowozisz te wartości po swojej stronie?

rakastankielia napisał/a:

Kto wyprał mózg? Social media. Wyidealizowany obraz związków, wszechobecność przystojnych facetów itd. Polityka, głównie feminizm, też miały na to wpływ.

To z czym się zgodzę, to, że media społecznościowe faktycznie zakrzywiają obraz rzeczywistości i młodzi ludzie płci obojga się na to łapią. I faktycznie ludzie zaczynają oczekiwać od związków coraz więcej, może nawet za dużo.

rakastankielia napisał/a:

To, że białe, nie oznacza od razu, że polskie. Akurat bezrobotny Włoch czy Hiszpan jest bardziej atrakcyjnym partnerem niż przeciętny pracujący Polak. W Polsce jeszcze nie ma tak wielu obcokrajowców spoza Europy, ale Polki za granicą już często się z takimi wiążą. Już nie mówiąc o tym, że Polska jest Tajlandią Europy, czyli centrum turystyki seksualnej. A i wypowiedzi o tym, jak bardzo beznadziejni są polscy mężczyźni widuję na każdym kroku.

A masz jakieś liczby na to albo badania, że przeciętna Polka wiąże się z bezrobotnym Włochem lub Hiszpanem? Czy to kolejna anegdota ze świata Redpilla?
To jest chyba logiczne, że za granicą jest większa szansa na związek z obcokrajowcem. Polscy mężczyźni też korzystają z prostytutek, co jest złego w tym, że te prostytutki też świadczą usługi przyjezdnym?
Ja jakoś nie widuję żadnego narzekania na polskich mężczyzn poza okazjonalną skrajną lewicą w wydaniu kobiet lub przytaczaniu tego narzekania na forach manosfery. Powtórzę, nadal Polki wiążą się głównie z Polakami, więc nie może być tak, że wszystkie potajemnie marzą o bezrobotnym Pedro.

rakastankielia napisał/a:

Bardzo często takie pary wyjeżdżają, ewentualnie kobiety zostają same z tymi dziećmi.

Czyli chowają te dzieci w piwnicy? Bo niezależnie od statusu rodziny, czy samotna matka, czy pełna rodzina, byłoby na ulicach widać przewagę dzieci z ras mieszanych.

rakastankielia napisał/a:

Ale ja wiem, że w praktyce nierealne jest utrzymanie rodziny z jednej pensji. Nawet gdyby było mnie na to stać, to chciałbym, żeby moja partnerka coś w życiu robiła.

Czyli tradwife byś już nie przyciągnął, a to są chyba wartości, do których wzdychasz.

rakastankielia napisał/a:

Ale to było związane z brakiem rąk do pracy, kobietom wmówiono, że chcą pracować, a w rzeczywistości potrzebna była dodatkowa siła robocza. Chodzi o to, by ludzie nie mieli czasu na przyjemności.

Kobietom wmówiono, że chcą pracować? Chyba mało kto tak naprawdę chce pracować, większość ludzi wolałoby chodzić do pracy bo tak wybierają, a nie bo muszą. Zresztą praca sama w sobie jest bardzo potrzebna dla zdrowia psychicznego. Jedną z największych patologii rodzi bezrobocie. Bezrobocie często też popycha ludzi w stronę depresji. Bo człowiek musi mieć coś do robienia w życiu. Tak naprawdę ludzkość pracuje od zarania dziejów, kiedyś to była praca na rzecz swojego plemienia, rodziny, wioski, teraz na rzecz firm, organizacji i innych podmiotów.

rakastankielia napisał/a:

Nie jest wtórne. Kiedyś kobiety umiały gotować, zajmować się domem, teraz mało która potrafi. Kiedyś kobiety były oparciem dla faceta, teraz rzadko kiedy są.

Co to znaczy "zajmować się domem"? Sugerujesz, że współcześnie dorosłe kobiety żyją w syfie i głodzie? Raczej kobiety teraz nie chcą się zajmować domem, jeśli pracują zawodowo. Co na maksa rozumiem, uważam, że jeśli obie osoby pracują, to obowiązki związane z dziećmi i domem powinny być podzielone tak, żeby każdy znalazł chwilę na odpoczynek.
Skąd taki wniosek, że kiedykolwiek ktokolwiek dla kogokolwiek był oparciem? Nie było czegoś takiego, że jedna albo druga osoba z pary mogła się przyjść pożalić swojemu małżonkowi albo liczyć na dobre słowo. Nikt nikogo po ramieniu nie klepał. Ludzie zaciskali zęby i parli do przodu, stąd mamy w kraju taki problem z chorobą alkoholową wśród pokolenia moich rodziców i starszych. Większość małżeństw rodziców moich rówieśników się rozpadła, a te, które się nie rozpadły zazwyczaj są ze sobą ze względów finansowych.
Ludzie wiązali się ze sobą, żeby przetrwać. Moja prababcia wyszła za mąż za pradziadka, bo w trakcie wojny miał kawałek ziemi i jedzenie. To nie znaczy, że była dla niego złą żoną, ale zakładam, że jakby mogła wybrać, to by wybrała inaczej.

rakastankielia napisał/a:

Tylko w cywilizowanych krajach. To właśnie dlatego już za niedługo Europę zaleje islam, a gospodarczo podbiją nas Chiny. Tam ten "społeczny obowiązek" nadal jest.

Chiny akurat nurkują w dół na główkę z demografią, wszystko przez politykę jednego dziecka i wynikającą z pewnych elementów kultury nadreprezentacją mężczyzn. Tam byś dopiero miał problem ze znalezieniem partnerki.
Islam podbija nas z krajów "trzeciego świata". To nie są Saudyjczycy, Katarczycy albo Emiratczycy. Zresztą nie zalewali by nas, gdyby nie beznadziejna polityka migracyjna krajów Europy Zachodniej.

rakastankielia napisał/a:

Bo media wmówiły im, że tak lepiej. Poza tym, akurat w przypadku mężczyzn to bardzo często nie jest wybór.

Nie chodzi o przekaz z mediów, tylko o to, że ludzie mają bardzo wysokie oczekiwania wobec związków. Wczesniej ludzie się dobierali, żeby nie zostać starą panną/kawalerem. Więc ta selekcja byla raczej szybka i pobieżna.

rakastankielia napisał/a:

Ja to rozumiem i bardzo chętnie dam z siebie więcej. Tyle że kobiety tego nie chcą, dla nich liczy się wygląd.

Jestem przeciętnie wyglądającą kobietą, mój partner to Polak również o przeciętnym wyglądzie. Mnie się bardzo podoba, ale modelem by nie mógł zostać i pewnie są kobiety, którym by się nie spodobał (są też takie, którym się podoba). W procesie wyboru jego wygląd miał dla mnie znaczenie, ale raczej w tę stronę, żeby był przyjemny dla oka i zadbany (zdrowe zęby, przeciętna forma), a nie że szukam Adonisa.
Większość przeciętnych kobiet tak żyje. Większość moich koleżanek ma mężów/facetów, którzy nie wyglądają jak Brad Pitt, część z tych panów ma brzuszki, zakola, niektórzy lekką nadwagę. I te związki funkcjonują, ale Ty mi zaraz powiesz, że te koleżanki skrycie marzą o utrzymywaniu jakiegoś Paolo.

Co z siebie dajesz na ten moment? Jaki pakiet wnosisz do związku? Czego Ty oczekujesz?

rakastankielia napisał/a:

Nie w tym rzecz. Nie da się dostosować, kiedy wymaganiem kobiet jest ideał wyglądający jak model z okładki.

Czy nie przeszło Ci przez myśl, że skoro trafiasz na kobiety, które oczekują modela, to celujesz w niewłaściwy target? Może to Ty powinieneś obniżyć swoje oczekiwania.

Zobacz podobne tematy :

717

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Shoggies napisał/a:

Tak, zgoda, system edukacji jest bardziej ustawiony pod kobiety, tylko w mojej opinii ten system jest na dłuższą metę szkodliwy dla całej populacji.
Moim zdaniem, jest raczej przechowalnią nieletnich w czasie kiedy ich rodzice pracują, dopóki nie skończą 18 lat i nie będą oficjalnie za siebie odpowiadać i moc zarabiać.

Zgadzam się. Polski system edukacji jest przestarzały, do tego nie uczy niczego praktycznego.

Mężczyźni raczej nie wybierają zawodu nauczyciela, bo ma on bardzo niski status społeczny i jest słabo opłacany, a wymaga jednak długiej edukacji oraz pracy w środowisku, które chyba nie jest środowiskiem typowo przyjaznym dla mężczyzn.

W Polsce tak, ale np. w Finlandii jest to bardzo poważany i lepiej wynagradzany zawód.

Za to np. w edukacji wyższej spotkałam się z większą ilością mężczyzn wykładowców, niż kobiet (a studiowałam filologię i finanse, relatywnie sfeminizowane kierunki).

U mnie na studiach też było całkiem sporo wykładowców mężczyzn, a też kierunek sfeminizowany.

Problem polskiego systemu edukacji jest taki, że jak większość usług publicznych jest dziadowski i podlega wyłącznie centrali, więc nie da się tam niczego realnie zmienić.
Mój partner chodził do szkoły z gościem, który wybił się do struktur MEN, szybko się odbił, bo on miał ambicje poprawiać, a tam nikt nie chciał niczego zmieniać, tylko trzymać się stołków. I tak się ta kula toczy.

Typowy polski beton, jak w każdej instytucji.

Myślę, że kobiety idą częściej na studia, bo dla nich jest mała alternatywa prac z lepszym zarobkiem bez wykształcenia (nawet do klepania w głupim korpo trzeba mieć magistra z czegokolwiek).

Nie do końca. Po prostu w dzisiejszych czasach każdy głupi może mieć papierek, a mimo to nadal jest on pewnym synonimem prestiżu. Taka kobieta idzie na jakiś gównokierunek, po którym nie ma pracy, ale i tak uważa się za lepszą, bo ma wyższe wykształcenie. I potem na takiego faceta po zawodówce nawet nie spojrzy, mimo że on zarabia dużo więcej niż ona (np. jako mechanik czy inny spawacz).

Mężczyźni są naturalnie lepiej predysponowani do prac fizycznych, więc jakaś budowlanka, wykończeniówka, elektryk, itp., można zarobić chyba nieźle, a nie trzeba mieć magistra.
Umówmy się, że mało kobiet nadaje się do pracy w tych obszarach.

Tak, mężczyźni mają większe predyspozycje do takich zawodów, co jednak nie przeszkadza kobietom krzyczeć o dyskryminacji, pay gapie itd. bez zrozumienia o co tak naprawdę chodzi.

Niestety, często za takimi zawodami, które nie wymagają studiów (a po co studiować i tracić czas jak można zarabiać) idzie przekonanie, chyba wyniesione z poprzedniego stulecia, że "fizole" to głupi ludzie, a wcale tak nie jest. Ale to chyba jest przekonanie też specyficznej grupy kobiet. Niemniej, częściej widuję małżeństwa/pary, gdzie obie osoby mają podobny poziom edukacji.

Dokładnie tak. Teraz studia (nie licząc prawa, medycyny itd.) służą bardziej rozwijaniu zainteresowań i horyzontów myślowych niż nabywaniu wiedzy przydatnej na rynku pracy. Magistrów jest zbyt wielu, mamy przesyt.

Zresztą współcześnie mam wrażenie, że inteligencja i mądrość nijak są skorelowane z posiadanym wykształceniem.

Oczywiście, co najlepiej widać po wynikach wyborów.

Co do ucieczki kobiet do dużych miast - znów, dostępność pracy, która nie jest wykładaniem towaru w sklepie (sama z tego powodu opuściłam rodzinne miasto).

To się zgadza, tyle że taka kobieta już nie jest zainteresowana facetem ze wsi czy mniejszego miasta, mimo że on też przecież mógłby się przeprowadzić i znaleźć pracę. A jednocześnie w miastach jest znacznie więcej kobiet niż mężczyzn, więc ich wymagania wzrastają, dlatego nawet mężczyznom z miast trudno jest znaleźć partnerkę. Zresztą też zależy jakie miasto, bo Warszawa czy Kraków się zaludniają coraz bardziej, ale już taki Białystok, Rzeszów czy Lublin niezbyt. Śląsk też się wyludnia.

Nie widzę nic hańbiącego w takiej pracy, ale po prostu nie każdy chce taką wykonywać. Większość pracy umysłowej, biurowej, nawet dobrze płatnej produkcji koncentruje się w dużych miastach.

To oczywiste.

Na to zjawisko pomogłoby uwolnienie pracy zdalnej tam gdzie jest możliwa, która teraz większość korporacji panicznie zwija. Pracownicy biurowi porozjeżdżaliby się po mniejszych miejscowościach, które by odżyły, a i rynek matrymonialny by się trochę ucywilizował.

Korporacjom to nie na rękę, zresztą nie wiem, czy to by pomogło, kobiety i tak ciągnęłyby do miast, nawet mogąc pracować zdalnie ze wsi.

718

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?

Mrs.Happiness próbujesz przenieść strategię z realnego życia przenieść na strategię portali randkowych. A to nie przejdzie. Choćby ze względu na ilość fejkowych kont, botów, czy zwykłych prostytutek.

Nawet tutaj większość udzielanych rad wygląda na zasadzie 'obniż wymagania'.



Wskaźnik sukcesów dla kont męskich to jedynie 3%.

Dla kobiet to 35%



75% wszystkich użytkowników na tinderze to faceci.


Ograniczając cokolwiek nie zyskasz absolutnie niczego.

719 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2025-01-21 18:01:15)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?

Redpillowcy obwiniają media społecznościowe za to, że całkowicie zakrzywiają obraz relacji międzyludzkich. Problem w tym, że oni sami zaczynają w to wierzyć, co widzą i słyszą z tych właśnie socialmediów. Całkowity brak zrozumienia dla elementarnych podstaw, do których zalicza się chociażby zmienność osobistych preferencji względem partnera. Ile by tutaj Pań nie podkreślało, że każdy ma swoje własne oczekiwania, to i tak Koledzy pokroju Raki pozostaną w swoim samozaparciu, że każdy przecież kieruję się mitycznym, uniwersalnym "kanonem atrakcyjności".
Happiness Otwartość na inne osoby czy chęć do poszerzania horyzontów oraz akceptacji odmiennych poglądów to jest coś, czego najwidoczniej redpillowcom brakuje. To próba ujednolicenia reguł, wynikająca ze stałego dopływu informacji z jednego tylko źródła, "opartego" na wątpliwych opiniach czy przesłankach. U osób takich, jak Raka widać to cały czas, kiedy oni nagminnie "odbijają piłeczkę" w postaci rozsądnych argumentów i rad, odpalając swoje wyuczone formułki, powtarzając je jak mantrę. Wszystkiemu potrafią zaprzeczyć, w imię swojego własnego zdania, choćby okazało się ono najbardziej absurdalne.

720

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Jack Sparrow napisał/a:

Pracować można od 15 roku życia. Tylko u nas nie ma takiej kultury, aby zachęcać dzieci w tym wieku do pracy. Ogólnie to system jest chujowy i postawiony na głowie, ma za zadanie leczyć jakieś chore, narodowe kompleksy. Kompletnie nie przystaje do potrzeb gospodarki i rynku pracy.

To zależy też od rodziny. Ja pracowałam od 17 roku życia, dzięki mojemu tacie, który powiedział, że jak mam ochotę kupować sobie różne rzeczy, to muszę zarobić. Sama zamierzam zachęcać swoje dziecko, jak będzie nastolatkiem do podjęcia pracy. Uważam, że im wcześniej to wejdzie w krew tym łatwiej sobie poradzić w życiu.

Jack Sparrow napisał/a:

Za mich czasów szkolnych, to się mówiło, ze nauczycielem zostaje ten, komu w życiu nic nie wyszło i nigdzie indziej go nie chcieli. I patrząc na doświadczenie zawodowe moich nauczycielek - nie było to bezpodstawne. Oczywiscie czasy się zmieniły, ale teraz popatrz - czy widziałaś jakąś kampanię społeczną zachęcającą (głównie mężczyzn) do podjęcia zawodu nauczyciela? wink

Sama wspominam kilka takich nauczycielek, które moim zdaniem mało się nadawały do czegokolwiek. Myślę, że problem z zachęcaniem mężczyzn do tego zawodu leży też gdzie indziej. Nie mówi się o tym chyba głośno, ale mężczyźni są uznawani za potencjalnych predatorów seksualnych i jest to niestety grzane przez lewą stronę do granic rozsądku. Zakładam, że taki facet zwyczajnie bałby się budować relacje z uczniami/uczennicami, bo ktoś mógłby go łatwo oskarżyć o molestowanie. Zresztą był chyba taki film z Madsem Mikkelsenem, że był opiekunem w szkole/przedszkolu i zadurzona w nim dziewczynka oskarżyła go o molestowanie, mimo, że tego nie zrobił.


Jack Sparrow napisał/a:

I tak i nie. Statystycznie kobietom łatwiej zaczepić się gdziekolwiek w roli sprzedawczyni, opiekunki do dzieci/zwierząt domowych czy cokolwiek w ten deseń.  Z tą budowlanką to zdania są podzielone. Przy dzisiejszej technologii nie trzeba mieć wcale dużej kondycji fizycznej, za to bardzo mocno liczy się dokładność i staranność. Tylko tutaj grają mocno stereotypy i....ograniczenia BHP. Kobiety są szczególnie chronione pod tym kątem (moim zdaniem bez sensu) i zgodnie z literą prawa do tych samych zadań niekiedy trzeba zatrudnić 3 kobiety co 1-2 facetów. Przy tym samym budżecie.

To zależy, ja wiem po sobie, że jak chodziłam na siłownię i dużo ćwiczyłam siłowo, to bez problemu dźwigałam ciężary powyżej 30/50kg. Tylko, że przeciętna kobieta nawet jak dźwignie coś takiego, to nie zrobi tyle "powtórzeń" co facet. Pracowałam kiedyś na produkcji i postawiono mnie do wygładzania desek kostką z papieru ściernego. Zanim ja wygładziłam deskę to minęło sporo czasu, potem do tego zadania postawili gościa, on miał trochę więcej siły i zrobił to szybciej i lepiej niż ja, wysłano mnie do bejcowania i lakierowania, co robiłam bardzo dobrze.
Wiadomo, że przy sporej automatyzacji kobiety mogą więcej robić. Bywają operatorami żurawi albo koparek. Mogą być nawet mechanikami.
Ja do dziś żałuję, że nie poszłam do technikum samochodowego jednak smile


Jack Sparrow napisał/a:

No własnie - to te narodwe kompleksy z poprzedniego ustroju jeszcze.

To prawda. Największym kompleksem mojego taty jest brak studiów - tylko za jego czasów to jeszcze miało jakąś wartość i magistra nie miał każdy. A jest naprawdę inteligentnym gościem i niejednego magistra by pokonał na swoją wiedzę i doświadczenie.


Jack Sparrow napisał/a:

Faceci też nie chcą. Ale robią. Bo ktoś to zrobić musi. A rożnica w wychowaniu jest taka, że faceci rzadko kiedy mogą sobie pozwolić za pogią za tym co chcą robić, kiedy są obok rzeczy, które zrobić trzeba. Czy się to komuś podoba, czy nie. Nowy ustrój mamy od 35 lat. Więc dzisiejsze pokolenie samotnych 30-35latków zostało ukształtowane w duchu tego co było. Dziś ciężko to ogarnąć wielu osobom, że jak ci młodzi z problemami się rodzili, to najczęściej ich rodzice nawet nie słyszeli o czymś takim jak komputer i internet, bo niewiele osób miało kablówkę i telefon stacjonarny w mieszkaniu. To przepis na społeczną katastrofę.

Tu się trochę nie zgodzę. To nie jest tak, że mężczyźni idą na rynek pracy i patrzą gdzie tu są jakieś zawody, które trzeba wykonać, a nikt tego nie robi. Raczej z moich obserwacji wynika, że dominantą jest wysokość zarobków. Na kasie w sklepie nie wyciągniesz kokosów, więc jednak tę pracę wykonują emeryci, panowie z oświadczeniem o niepełnosprawności i kobiety (w tym imigrantki).
Jak ktoś idzie kłaść chodniki albo kopać rowy, to raczej dlatego, że można się załapać i zarobić. No, może jest jakiś odsetek, który to lubi.

Jack Sparrow napisał/a:

Sytuacja w PL jest też specyficzna na naszą specyficzną historię, bo przez liczne powstania, wojny i ludobójstwa wysiepano nam najbardziej rokującą część populacji i tworzono realia w duchu 'wszystkie ręce na pokład', żeby odbudować kraj po wojnie. Tak ekonomicznie, jak i społecznie.

Pełna zgoda. Niestety naszą ludność spotkała straszna hekatomba, a PRL z wynoszeniem chłopskiego/robotniczego pochodzenia dobiło nas całkowicie. Tylko, że znaleźliśmy się w tej nieciekawej sytuacji głównie przez te "elity".
Zabory były wynikiem dekad prywaty, liberum veto i demokracji szlacheckiej, która w zasadzie jest kontynuowana po dziś dzień przez polityczny ściek.


bagienni_k napisał/a:

Przekonywać nie mam zamiaru, bo prędzej mógłbym nauczyć swojego psa wyższej matematyki... Skoro jeden facet upiera się, że wie lepiej, czy dany osobnik płci męskiej, mijany na ulicy, ma być przystojny czy nie, to ja wysiadam. Redpill, jak raz zostaje wchłonięty, to potem już jest nie do wymazania z umysłu.
Do tego jeszcze dochodzą teorie spiskowe: ciekawe, czy to nie jest tematem rozmów na apkach w przypadku Raki...
Jeśli tak, to już tym dziewczynom współczuję.

Dramatem tych ludzi jest to, że są tak przesiąknięci czerwoną pigułką, że nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak to wpływa na ich zachowanie i sposób prowadzenia rozmowy. Jak taki Raka opowiada kobietom, że są słabej jakości, marzą o bezrobotnym Hiszpanie, a tak naprawdę chcą wykorzystać biednych polskich misiów, to nie dziwię się, że nie może znaleźć kobiety.
Jakbym miała wypisane na twarzy, że pogardzam mężczyznami i uważam ich za niższy gatunek, to też by wiali gdzie pieprz rośnie (a mój partner pewnie wiałby pierwszy), bo nikt się nie będzie z takim kimś męczył.

721

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Shoggies napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Kto wyprał mózg? Social media. Wyidealizowany obraz związków, wszechobecność przystojnych facetów itd. Polityka, głównie feminizm, też miały na to wpływ.

To z czym się zgodzę, to, że media społecznościowe faktycznie zakrzywiają obraz rzeczywistości i młodzi ludzie płci obojga się na to łapią. I faktycznie ludzie zaczynają oczekiwać od związków coraz więcej, może nawet za dużo.

Trudno się z tym nie zgodzić smile

rakastankielia napisał/a:

To, że białe, nie oznacza od razu, że polskie. Akurat bezrobotny Włoch czy Hiszpan jest bardziej atrakcyjnym partnerem niż przeciętny pracujący Polak. W Polsce jeszcze nie ma tak wielu obcokrajowców spoza Europy, ale Polki za granicą już często się z takimi wiążą. Już nie mówiąc o tym, że Polska jest Tajlandią Europy, czyli centrum turystyki seksualnej. A i wypowiedzi o tym, jak bardzo beznadziejni są polscy mężczyźni widuję na każdym kroku.

A masz jakieś liczby na to albo badania, że przeciętna Polka wiąże się z bezrobotnym Włochem lub Hiszpanem? Czy to kolejna anegdota ze świata Redpilla?

Raczej nikt nie robi badań w tym kierunku.

To jest chyba logiczne, że za granicą jest większa szansa na związek z obcokrajowcem.

Tak, ale czym innym jest związek Polki w Niemczech z Niemcem, a czym innym związek Polki w UK z Pakistańczykiem czy Bengalczykiem.

Polscy mężczyźni też korzystają z prostytutek, co jest złego w tym, że te prostytutki też świadczą usługi przyjezdnym?

To nie o prostytucję chodzi. Taki Włoch czy Hiszpan, który nie może znaleźć kobiety u siebie w kraju przylatuje do Polski, idzie na dyskotekę, powie parę słów w swoim języku i już się do niego kleją. Nie prostytutki, a zwyczajne kobiety.

Czyli chowają te dzieci w piwnicy? Bo niezależnie od statusu rodziny, czy samotna matka, czy pełna rodzina, byłoby na ulicach widać przewagę dzieci z ras mieszanych.

Obcokrajowców jest mało, więc siłą rzeczy dzieci z takich związków póki co też.

rakastankielia napisał/a:

Ale ja wiem, że w praktyce nierealne jest utrzymanie rodziny z jednej pensji. Nawet gdyby było mnie na to stać, to chciałbym, żeby moja partnerka coś w życiu robiła.

Czyli tradwife byś już nie przyciągnął, a to są chyba wartości, do których wzdychasz.

Jeśli miałaby jakieś pasje, to mogłaby być, ale wolałbym kobietę, która nie jest zależna ode mnie. A np. na pierwszej randce nie miałbym problemu, by zapłacić za kobietę, ale jednak chciałbym, żeby chociaż zaproponowała, że zapłaci za siebie. W ten sposób pokazałaby, że jej zależy, a nie szuka tylko faceta, który będzie ją utrzymywał.

rakastankielia napisał/a:

Ale to było związane z brakiem rąk do pracy, kobietom wmówiono, że chcą pracować, a w rzeczywistości potrzebna była dodatkowa siła robocza. Chodzi o to, by ludzie nie mieli czasu na przyjemności.

Kobietom wmówiono, że chcą pracować? Chyba mało kto tak naprawdę chce pracować, większość ludzi wolałoby chodzić do pracy bo tak wybierają, a nie bo muszą. Zresztą praca sama w sobie jest bardzo potrzebna dla zdrowia psychicznego. Jedną z największych patologii rodzi bezrobocie. Bezrobocie często też popycha ludzi w stronę depresji. Bo człowiek musi mieć coś do robienia w życiu. Tak naprawdę ludzkość pracuje od zarania dziejów, kiedyś to była praca na rzecz swojego plemienia, rodziny, wioski, teraz na rzecz firm, organizacji i innych podmiotów.

Oczywiście, człowiek musi mieć co robić w życiu. Kluczem jest więc, by robić to co się lubi. Albo wykorzystywać wolny czas na realizację swoich pasji. Mnie do depresji doprowadza samotność, dlatego też wróciłem do Polski, mimo że za granicą miałem naprawdę niezłe warunki pracy.

rakastankielia napisał/a:

Nie jest wtórne. Kiedyś kobiety umiały gotować, zajmować się domem, teraz mało która potrafi. Kiedyś kobiety były oparciem dla faceta, teraz rzadko kiedy są.

Co na maksa rozumiem, uważam, że jeśli obie osoby pracują, to obowiązki związane z dziećmi i domem powinny być podzielone tak, żeby każdy znalazł chwilę na odpoczynek.

To oczywiste, podział obowiązków musi być.

Ludzie wiązali się ze sobą, żeby przetrwać. Moja prababcia wyszła za mąż za pradziadka, bo w trakcie wojny miał kawałek ziemi i jedzenie. To nie znaczy, że była dla niego złą żoną, ale zakładam, że jakby mogła wybrać, to by wybrała inaczej.

Jasne, to było istotne, ale też ludzie jednak się kochali, nawet jeśli nie od początku.

rakastankielia napisał/a:

Tylko w cywilizowanych krajach. To właśnie dlatego już za niedługo Europę zaleje islam, a gospodarczo podbiją nas Chiny. Tam ten "społeczny obowiązek" nadal jest.

Chiny akurat nurkują w dół na główkę z demografią, wszystko przez politykę jednego dziecka i wynikającą z pewnych elementów kultury nadreprezentacją mężczyzn. Tam byś dopiero miał problem ze znalezieniem partnerki.
Islam podbija nas z krajów "trzeciego świata". To nie są Saudyjczycy, Katarczycy albo Emiratczycy. Zresztą nie zalewali by nas, gdyby nie beznadziejna polityka migracyjna krajów Europy Zachodniej.

Polityka jednego dziecka miała katastrofalne skutki, dlatego ją zakończono. Tak, tam problemy ze znalezieniem partnerki są jeszcze większe, ale właśnie, tam politykę prowadzi się tak, by to ich kraj miał z tego korzyści. U nas wprost przeciwnie. No ale tak to jest w krajach tylko formalnie niepodległych. Polska robi wszystko, co UE i amerykańscy syjoniści każą.

rakastankielia napisał/a:

Bo media wmówiły im, że tak lepiej. Poza tym, akurat w przypadku mężczyzn to bardzo często nie jest wybór.

Nie chodzi o przekaz z mediów, tylko o to, że ludzie mają bardzo wysokie oczekiwania wobec związków. Wczesniej ludzie się dobierali, żeby nie zostać starą panną/kawalerem. Więc ta selekcja byla raczej szybka i pobieżna.

Za wysokie w stosunku do tego, co same mogą zaproponować. A to już jest spowodowane przekazem mediów. Kobietom wmawia się, że są idealne i zasługują na więcej, a facetom, że muszą się bardziej postarać i że to ich wina, że są sami.

rakastankielia napisał/a:

Ja to rozumiem i bardzo chętnie dam z siebie więcej. Tyle że kobiety tego nie chcą, dla nich liczy się wygląd.

Jestem przeciętnie wyglądającą kobietą, mój partner to Polak również o przeciętnym wyglądzie. Mnie się bardzo podoba, ale modelem by nie mógł zostać i pewnie są kobiety, którym by się nie spodobał (są też takie, którym się podoba). W procesie wyboru jego wygląd miał dla mnie znaczenie, ale raczej w tę stronę, żeby był przyjemny dla oka i zadbany (zdrowe zęby, przeciętna forma), a nie że szukam Adonisa.

Czyli miałaś racjonalne wymagania. I o to chodzi.

Większość przeciętnych kobiet tak żyje. Większość moich koleżanek ma mężów/facetów, którzy nie wyglądają jak Brad Pitt, część z tych panów ma brzuszki, zakola, niektórzy lekką nadwagę. I te związki funkcjonują, ale Ty mi zaraz powiesz, że te koleżanki skrycie marzą o utrzymywaniu jakiegoś Paolo.

Spora część pewnie tak. Może i są w związkach, ale jak tylko nadarzyłaby się okazja, żeby złapać kogoś przystojniejszego, to zaraz by skorzystały.

rakastankielia napisał/a:

Nie w tym rzecz. Nie da się dostosować, kiedy wymaganiem kobiet jest ideał wyglądający jak model z okładki.

Czy nie przeszło Ci przez myśl, że skoro trafiasz na kobiety, które oczekują modela, to celujesz w niewłaściwy target? Może to Ty powinieneś obniżyć swoje oczekiwania.

Ja obniżyłem wymagania do minimum, przynajmniej w kwestii wyglądu. To nie moje wymagania są problemem, tylko to, że kobiety odrzucają każdego, kto nie wygląda jak ideał z insta.

722

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?

Jack, osobiście byłam na portalach. Kilka lat temu, ale jednak. Także co nieco wiem o tych miejscach oraz znam ich specyfikę. A jako że jestem kobietą, to piszę z własnej perspektywy, jak wyglądały moje perypetie z tamtejszymi mężczyznami. Nie twierdzę, żeby od razu wkładać całe serce w rozmowę z obcym człowiekiem, ale serio, opisywane przeze mnie konwersacje były na porządku dziennym. Podobnie jak dziwne, przekombinowane i w gruncie rzeczy wtórne teksty otwarcia. Jak ktoś chce kogokolwiek zainteresować, skoro nie potrafi stworzyć żadnych fundamentów pod ciekawą dyskusję? Przychodzi, rzuci dwa zdania, które wysłał też dwustu innym kobietom i myśli, że sprawa załatwiona. Jak będzie normalna, to przecież wiadomo, że rzuci mu się do stóp z zachwytu.

Kolejna sprawa, to obniżanie oczekiwań.
Jasne, jak ktoś przesadza i będąc czwórką celuje w dziewiątki, to dobra rada.
Ale jak mówi się, żeby ktoś będący przykładowo szóstką szukał wśród JEDYNEK, skoro ładniejsze go ignorują, to już głupota, bo co z tego, że osiągnie swój cel, jak w gruncie rzeczy nie będzie z niego zadowolony. Chwilę się pocieszy, że jakaś go zechciała, a później w myślach będzie podziwiał atrakcyjniejsze partnerki swoich kolegów i frustrował się, że sam ma w domu taką maszkarę, bo na lepszą nie było go stać. Wolałabym być sama, niż męczyć się z człowiekiem, którego ani trochę nie pożądam.

723

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Shoggies napisał/a:

Dramatem tych ludzi jest to, że są tak przesiąknięci czerwoną pigułką, że nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak to wpływa na ich zachowanie i sposób prowadzenia rozmowy. Jak taki Raka opowiada kobietom, że są słabej jakości, marzą o bezrobotnym Hiszpanie, a tak naprawdę chcą wykorzystać biednych polskich misiów, to nie dziwię się, że nie może znaleźć kobiety.
Jakbym miała wypisane na twarzy, że pogardzam mężczyznami i uważam ich za niższy gatunek, to też by wiali gdzie pieprz rośnie (a mój partner pewnie wiałby pierwszy), bo nikt się nie będzie z takim kimś męczył.

Nie. Raz, że w ogóle nie poruszam takich tematów w trakcie rozmów, a dwa, że nie oceniam nowo poznanej kobiety przez pryzmat wcześniejszych doświadczeń, więc każda ma czystą kartę. Stosunek do kobiet może być co najwyżej skutkiem, a nie przyczyną niepowodzeń.

724

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Mrs.Happiness napisał/a:

Przede wszystkim w relacjach z innymi ludźmi chodzi o otwartość na drugą osobę i na otaczający nas świat.

Ja jestem otwarty na drugą osobę, kobiety niezbyt.

Żeby potrafić również słuchać, nie tylko wiecznie mówić o sobie, albo zamykać się na jedną wizję rzeczywistości.

Akurat słuchaczem jestem bardzo dobrym (nie moja opinia).

Nauczyć się szanować odmienne spojrzenie i nie obrażać się, gdy coś idzie nie do końca po naszej myśli.

Ja szanuję odmienne spojrzenie, natomiast nieraz zdarzyło się, że ktoś zerwał ze mną kontakt tylko ze względu na odmienne poglądy. W dzisiejszych spolaryzowanych czasach wystarczy nie zgadzać się w jednym aspekcie, by druga strona zwyzywała nas od najgorszych.

Wyjść trochę ze swojej strefy komfortu.

Bardzo chętnie.

Dać drugiej osobie odczuć, że jesteśmy nią szczerze zainteresowani.

To jest odbierane jako przejaw desperacji.

Wielu facetów jest tak skoncentrowanych na sobie i swoim celu, że nic innego się dla nich nie liczy. Kobieta jest narzędziem, dzięki któremu będą mogli wreszcie wejść w upragniony związek. Nieważne jaka, byle była. Później będą się zastanawiać, czy taką się nasycą. To tak, jakby człowiek był bardzo wygłodzony, wpadł zdesperowany do sklepu i chwycił pierwszą bułkę z brzegu, żeby tylko napełnić czymś żołądek. Dlatego parują się dosłownie z każdą osobą, sztucznie obniżają wymagania niemal do zera i piszą do setek kobiet, nierzadko wklejając przy tym jeden i ten sam tekst otwarcia. Nie wierzę, że jakby finalnie udało się wyrwać dziewczynę, którą właściwie uważają za brzydką i gdyby tylko mieli większy wybór, nawet by nie spojrzeli w jej kierunku, no ale ona jedna była chętna, to byliby z nią szczęśliwi w związku.

Nie, nie jestem aż tak zdesperowany, żeby brać byle kogo.

725

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
bagienni_k napisał/a:

Happiness Otwartość na inne osoby czy chęć do poszerzania horyzontów oraz akceptacji odmiennych poglądów to jest coś, czego najwidoczniej redpillowcom brakuje. To próba ujednolicenia reguł, wynikająca ze stałego dopływu informacji z jednego tylko źródła, "opartego" wątpliwymi opiniami czy przesłankami. U osób takich, jak Raka widać to cały czas, kiedy oni nagminnie "odbijają piłeczkę" w postaci rozsądnych argumentów i rad, odpalając swoje wyuczone formułki, powtarzając je jak mantrę. Wszystkiemu potrafią zaprzeczyć, w imię swojego własnego zdania, choćby okazało się ono najbardziej absurdalne.

Bo musieliby przyznać, że problem tkwi gdzieś w nich, skoro są wiecznie odrzucani.
Wyparcie jest łatwiejsze i zdejmuje z nich jakąkolwiek odpowiedzialność za niepowodzenia.
Zwykle tacy ludzie nie tylko nie mogą znaleźć kobiety, ale ogólnie mają problem z nawiązywaniem relacji.
Mało kto wytrzyma z takim betonem w codziennych interakcjach. Co najwyżej ktoś podobny do niego.

726

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Shoggies napisał/a:

To nie jest tak, że mężczyźni idą na rynek pracy i patrzą gdzie tu są jakieś zawody, które trzeba wykonać, a nikt tego nie robi.

Nie. Oni zostają w domach rodzinnych i są zaganiani do byle jakiej roboty, aby tylko zaczęli przynosić do domu pieniądze i żeby dokładali się do domowego budżetu.

Nawet wśród moich znajomych takie coś widziałem. Inwestycje rodzinny szły w córki, które były w taki lub inny sposób zabezpieczane, a synowie musieli być przydatki i umieć sobie radzić sami. I tak jest do dziś.

727

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Jack Sparrow napisał/a:

Inny shit-test (choć bardziej comfort-test) sprawdza czy mężczyzna zaopiekuje się kobietą, gdy się skaleczyła

I teraz pytanie za sto punktów - znasz babkę miesiąc i robi coś takiego - skąd wiesz czy to jakiś test czy też może ona faktycznie jest takim delikatnym kwiatuszkiem?


Nie wiesz. Wiedział nie będziesz. Jeśli założysz z góry, że to shit test - możesz się przejechać. Jak będziesz jej nadskakiwał próbując ją ojojać - stracisz w jej oczach niezależnie od szczerości intencji.

Ja osobiscie bym sie nie zastanawial czy to jest shit-test czy nie tylko po prostu pomogl adekwatnie do sytuacji i tyle. A jakby sie potem okazalo, ze oczekiwala czegos innego i stracilbym w jej oczach dlatego, ze chcialem pomoc no to bym sie pozegnal bo takiej manipulatorki nie potrzebuje. Nie wiem co w tym skomplikowanego.

Shoggies napisał/a:

Redpill opisuje pewne zasady, które mamy wgrane w nasz biologiczny system, żeby zapewnić przetrwanie gatunku. Czyli kobieta jest nastawiona podświadomie na znalezienie jak najzdrowszego i najsilniejszego partnera, żeby przekazać potomstwu dobre geny, a facet szuka kobiety, która donosi ciążę i urodzi zdrowe dziecko.
Co do zasady wymagane cechy były niegdyś skorelowane z wyglądem, czyli mężczyzna zdrowy wyglądał dobrze, a kobieta zdolna do skutecznego rozrodu wyglądała dobrze i była młoda.
Co więcej, ludzie nie są stworzeni do monogamii. Najprawdopodobniej życie w pierwotnych gromadach wyglądało tak, że kobieta i mężczyzna w wieku rozrodczym łączyli się w pary na kilka lat, czyli tyle ile jest potrzebne do odchowania dziecka w najbardziej ryzykownym dla niego czasie (nie bez powodu chemiczne zakochanie trwa do 3 lat).
Potem dziecko należało do gromady i było uczone realizowania zadań potrzebnych do przetrwania.
Ludzie żyli po 30-40 lat i dla nich temat się kończył na tym.

Zacznijmy od tego, ze to co tutaj opisujesz to jest tzw. psychologia ewolucyjna. A z ta jest przede wszystkim ten problem,ze na te teorie nie ma tak naprawde zadnego konkretnego dowodu. Bo psychologia ewolucyjna polega po prostu na tym, ze biezemy jakies obserwowalne zachowanie ludzi i do tego zachowania probujemy ulozyc jakas teorie jakie czynniki obecne w przeszlosci gatunku mogly doprowadzic do wyksztlcenia tego zachowania.

To czego redpillowcy nie chcą zrozumieć, to fakt, że współcześnie związki i rodzina nie są zakładane, bo inaczej dana grupa nie przetrwa, a ludzie żyją tak długo, że nie na każdym etapie życia interesuje ich partner pod kątem jego możliwości rozrodu i zapewnienia opieki nad potomstwem.

To jest moment, w którym te okrągłe teorie się sypią.

No nie do konca. Bo jezeli przyjac, ze mamy do czynienia z biologicznym systemem wgranym miliony lat temu to czy nie byloby absurdem twierdzic, ze uwarunkowania w ktorych obecnie zyjemy od setek czy maksymalnie tysiecy lat beda mialy az taki wplyw na to czym kierujemy sie od milionow lat, czyz nie?
Poza tym o ile mi wiadomo Redpill nie twierdzi tez, ze czlowiek na kazdym etapie zycie kieruje sie tymi samymi aspektami przy wyborze partnera.

Oczywiście, że wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że młodzi i zdrowi ludzie są naturalnie atrakcyjniejsi od starszych i zdrowych ludzi.
Tylko, że to jest poziom biologii. Ludzie w procesie wyboru partnera biorą pod uwagę szereg innych kwestii, jak np. kultura, społeczne wymogi/presje, swoje osobiste preferencje, poziom własnej inteligencji, wykształcenia i finansów, etapu życiowego i doświadczeń. I nagle się okazuje, że to nie jest takie proste.

Tylko, ze nadal poza zwiazkami zaiweranymi z czystego rozsadku te wszystkie wymienione kwestie nie beda istotne jesli nie zostanie spelniona ta podstawowa czyli atrakcyjnosc seksualna potencjalnego partnera. A ta wynika bezposrednio z potrzeby rozmnazania sie oraz aspektow i najprostszych instynktow wedlu Redpilla ewolucyjnie uksztaltowanych miliony lat temu.

Poza tym, miałam okazję zobaczyć na własne oczy jak redpill rozjeżdża mężczyzn. Bo zamiast skupić się na znalezieniu odpowiedniej partnerki albo przeanalizować swoje błędy, to starają się nauczyć sztuczek, które często są kompletnie niespójne z ich osobowością (jak np. mityczna "rama", która w świecie normalnych ludzi jest po prostu umiejętnością stawiania granic). Wmawiają sobie, że nie chcą od kobiet miłości, tylko będą "ruchać i obserwować", a potem wymiękaja psychicznie, bo z tyłu głowy mają myśl, że ta baba i tak ich zostawi, na pewno ma złe intencje i chce ich kosztem się wybić, może na lepszego "bolca".

Tak. I to sa wlasnie tez te aspekty, ktore mi osobiscie nie pasuja w Redpillu. Przesadzona generalizacja oraz wizja zwiazku bedacego ciaglym polem walki pomiedzy kobieta i mezczyzna, a nie partnerstwem. Dodalnym do tego jeszcze probe rozwiazywania bardziej skomplikowanych probkemow za pomoca zbyt prostych narzedzi.

Ela210 napisał/a:

Możesz napisać jakie efekty przyniosło Ci stosowanie się do Redpillowych pigułek?
Co można w ogóle osiągnąć zakręcając tak świat?

Jak juz wczesniej wspominalem nie uwazam sie za Redpillowca. Wyciagam tylko z tego co on glosi aspekty wedlug mnie wartosciowe, ale zarazem tez w duze mierze sie z nim nie zgadzam.
Na sam Redpill trafilem tak jak chyba wiekszosc mezczyzn szukajac odpowiedzi na swoje pierwsze niepowodzenia w relacjach z kobietami. I musze tez pryznac, ze mimo wszystko wiele rzeczy dzieki niemu zrozumialem. Tak jak wyzej w odpowiedzi do komentarza Shoggies napisalem tez w wielu aspektach sie z Redpillem nie zgadzam i jest on dla mnie ogolnie nie do przyjecia. Pomimo tego, ze wiele prawidlowosci o ktorych mowi jest prawdziwych.

728

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
bagienni_k napisał/a:

Warto właśnie zwrócić uwagę na to, jak często odbierani są ludzie wykształceni, o szerokiej wiedzy. Nawet jeśli dają sobie w życiu radę i jakoś tam zarabiają, to sam "pęd do wiedzy" czy ciekawość świata wywołują wśród innych jedynie uczucie politowania czy współczucia. Popularne stało się określenie "wykształciuch".
Jeśli trafi się jakiś pasjonat, z lubością oddający się swoim zajęciom intelektualnym, zgłębia jakąś dziedzinę wiedzy, traktowany jest jako dziwak czy odszczepieniec.

Dokładnie tak, z roku na rok jest coraz gorzej, bo social media ogłupiają ludzi i potem mamy młodzież, która nie potrafi pokazać Polski na mapie, nie ma pojęcia o historii ani nie ma żadnej wiedzy ogólnej, za to o celebrytach i patostreamerach wiedzą wszystko.

Poza tym ludziom praca kojarzy się chyba jedynie z drogą przez mękę zaś rozrywka ma być tania i niewymagająca zbędnego wysiłku, czy to umysłowego czy fizycznego.

Zgadza się. Ludzie chcą mieć lekką pracę, ale jednocześnie dobrze zarabiać, a w wolnym czasie tylko oglądają netflixa i przeglądają insta. Jak jadą na wakacje, to tylko do hotelu na all inclusive, żeby szpanować fotkami na insta, ale już na zwiedzanie, poznawanie kraju, jego historii czy kultury, ochoty nie mają.

Utraciliśmy podczas II wojny światowej 90 % elit intelektualnych, które to elity w swoich czasach były rzeczywiście elitami z prawdziwego zdarzenia. Mam wrażenie, że PRL(choć też wojny i zabory) nauczył czy przynajmniej wzmocnił w społeczeństwie tendencję do skrajnego kombinatorstwa, oszukiwania i zawiści w stosunku do otoczenia.
Ciężki temat..

Też prawda.

729 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2025-01-21 19:04:41)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:

Przy poznawaniu na żywo zawsze jest jakiś kontekst, do którego można nawiązać. Tu takiego nie było, skąd mam wiedzieć, czym dana osoba się interesuje i o czym chciałaby rozmawiać? Nie mówiąc o tym, że większość z was na tym forum jest do mnie uprzedzona.

Zlituj się... Dlaczego to ta druga strona ma określić o czym chce rozmawiać? Nie uważasz, że to jest właśnie ten moment, kiedy piłeczka jest po Twojej stronie? Bo kiedy, jeśli nie na starcie masz zainteresować swoją osobą, by ona chciała więcej i więcej?

Przecież rozmawiać można o WSZYSTKIM, do tego nie trzeba mieć ŻADNEGO kontekstu. Brzmisz tak, jakbyś w domyśle przekazywał informację: "to o czym chcesz rozmawiać, jak napiszesz, to o tym porozmawiamy". Brzmi koszmarnie, nie sądzisz?

Swoją drogą, możesz podać jakieś przykładowe rozpoczęcie przez Ciebie rozmowy? Coś, co pojawia się zanim jeszcze druga strona Ci odpowie bądź nie odpowie?

730

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Mrs.Happiness napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Happiness Otwartość na inne osoby czy chęć do poszerzania horyzontów oraz akceptacji odmiennych poglądów to jest coś, czego najwidoczniej redpillowcom brakuje. To próba ujednolicenia reguł, wynikająca ze stałego dopływu informacji z jednego tylko źródła, "opartego" wątpliwymi opiniami czy przesłankami. U osób takich, jak Raka widać to cały czas, kiedy oni nagminnie "odbijają piłeczkę" w postaci rozsądnych argumentów i rad, odpalając swoje wyuczone formułki, powtarzając je jak mantrę. Wszystkiemu potrafią zaprzeczyć, w imię swojego własnego zdania, choćby okazało się ono najbardziej absurdalne.

Bo musieliby przyznać, że problem tkwi gdzieś w nich, skoro są wiecznie odrzucani.
Wyparcie jest łatwiejsze i zdejmuje z nich jakąkolwiek odpowiedzialność za niepowodzenia.
Zwykle tacy ludzie nie tylko nie mogą znaleźć kobiety, ale ogólnie mają problem z nawiązywaniem relacji.
Mało kto wytrzyma z takim betonem w codziennych interakcjach. Co najwyżej ktoś podobny do niego.

Ja bardzo chętnie przyznam, że problem leży we mnie, jeżeli tylko ktoś wskaże, gdzie konkretnie. A skoro jestem odrzucany na wstępie, zanim będę miał okazję pokazać swój charakter, to znaczy, że problem jest w wyglądzie, a nie w charakterze. Akurat przy bliższym poznaniu zyskuję i to niejedna osoba już stwierdziła.

731 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-01-21 18:09:31)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Mrs.Happiness napisał/a:

Jack, osobiście byłam na portalach. Kilka lat temu, ale jednak. Także co nieco wiem o tych miejscach oraz znam ich specyfikę. A jako że jestem kobietą, to piszę z własnej perspektywy, jak wyglądały moje perypetie z tamtejszymi mężczyznami. Nie twierdzę, żeby od razu wkładać całe serce w rozmowę z obcym człowiekiem, ale serio, opisywane przeze mnie konwersacje były na porządku dziennym. Podobnie jak dziwne, przekombinowane i w gruncie rzeczy wtórne teksty otwarcia. Jak ktoś chce kogokolwiek zainteresować, skoro nie potrafi stworzyć żadnych fundamentów pod ciekawą dyskusję? Przychodzi, rzuci dwa zdania, które wysłał też dwustu innym kobietom i myśli, że sprawa załatwiona. Jak będzie normalna, to przecież wiadomo, że rzuci mu się do stóp z zachwytu.

Ale czego ty oczekujesz? Żeby jakiś tam przeciętny facet wysłał kilkaset spersonalizowanych wiadomości? To zwyczajnie niemożliwe.


Kolejna sprawa, to obniżanie oczekiwań.
Jasne, jak ktoś przesadza i będąc czwórką celuje w dziewiątki, to dobra rada.

Tu chodziło mi raczej o wytłumaczenie dlaczego faceci idą na ilość w portalach randkowych. Bo przy tak niskiej skuteczności po prostu nie da się inaczej. Zarzucają siec i patrzą co się złapało. Skoro kontakt się urywał po kilku zdaniach, to zwyczajnie odezwała się też babka, która wychodziła na zdjęciach lepiej. Ot i cała tajemnica.


Chwilę się pocieszy, że jakaś go zechciała, a później w myślach będzie podziwiał atrakcyjniejsze partnerki swoich kolegów i frustrował się, że sam ma w domu taką maszkarę, bo na lepszą nie było go stać.

To myślenie typowo kobiece. Nie spotkałem wielu facetów (pojedyncze sztuki), którzy by tak mieli. -edit- wręcz odwrotnie - mocno gloryfikują swoje Grażynki.

732

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Przy poznawaniu na żywo zawsze jest jakiś kontekst, do którego można nawiązać. Tu takiego nie było, skąd mam wiedzieć, czym dana osoba się interesuje i o czym chciałaby rozmawiać? Nie mówiąc o tym, że większość z was na tym forum jest do mnie uprzedzona.

Zlituj się... Dlaczego to ta druga strona ma określić o czym chce rozmawiać? Nie uważasz, że to jest właśnie ten moment, kiedy piłeczka jest po Twojej stronie? Bo kiedy, jeśli nie na starcie masz zainteresować swoją osobą, by ona chciała więcej i więcej?

Nie chodzi o to, by druga osoba określała, o czym chcę rozmawiać, tylko o to, żebym nie zanudził jej czymś, co jej nie interesuje.

Przecież rozmawiać można o WSZYSTKIM, do tego nie trzeba mieć ŻADNEGO kontekstu. Brzmisz tak, jakbyś w domyśle przekazywał informację: "to o czym chcesz rozmawiać, jak napiszesz to o tym porozmawiamy". Brzmi koszmarnie, nie sądzisz?

Z kolegami tak, można rozmawiać o wszystkim.

733

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:

Nie jestem egocentrykiem, wprost przeciwnie. A inteligentny jestem i to bardzo, zresztą każdy, kto miał ze mną styczność, może to potwierdzić.

Ze swieca szukac wiekszego debila i egocentryka.

734

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Mrs.Happiness napisał/a:

Jack, osobiście byłam na portalach. Kilka lat temu, ale jednak. Także co nieco wiem o tych miejscach oraz znam ich specyfikę. A jako że jestem kobietą, to piszę z własnej perspektywy, jak wyglądały moje perypetie z tamtejszymi mężczyznami. Nie twierdzę, żeby od razu wkładać całe serce w rozmowę z obcym człowiekiem, ale serio, opisywane przeze mnie konwersacje były na porządku dziennym. Podobnie jak dziwne, przekombinowane i w gruncie rzeczy wtórne teksty otwarcia. Jak ktoś chce kogokolwiek zainteresować, skoro nie potrafi stworzyć żadnych fundamentów pod ciekawą dyskusję? Przychodzi, rzuci dwa zdania, które wysłał też dwustu innym kobietom i myśli, że sprawa załatwiona. Jak będzie normalna, to przecież wiadomo, że rzuci mu się do stóp z zachwytu.

Ja zawsze nawiązuję do opisu, tyle że 90% kobiet go nie ma.

Gdyby kobiety miały jakiekolwiek zainteresowania i miały cokolwiek do zaoferowania, to "co tam" by im nie przeszkadzało, bo od tego można pociągnąć bardzo fajną rozmowę i dowiedzieć się czegoś o drugiej osobie. Ale kobiety się o to czepiają, bo nie potrafią na to odpowiedzieć ze względu na to, że są nudne.

To nie tylko moje zdanie, polecę klasykiem i zacytuję krążącą po internetach pastę na ten temat:

"co tam" to najlepsze rozpoczęcie rozmowy jakie istnieje.
Jezu jak mnie w-------ą takie karyny na tinderze co uważają że rozpoczęcie rozmowy od "co tam" jest c-----e nieoryginalne i one gardzą ludźmi którzy tak piszą. TY KUHWA GŁUPIO KUHWO. Jakbym dostał wiadomość

"co tam"

to piszę np "leżę"

"bo jestem zmęczony w kapsko"

"a co cię tak zmęczyło dziś"

no to piszę np że biegałem

"o a często biegasz? bo ja właśnie miałam zacząć i..."

I się k---a rozmawia. Albo

"co tam"

"no gram se na kompie"

"w coś fajnego?"

"w wiedźminka 3 świetna giera polecam warto zachowany klimat książek które też były świetne"

"czytałam wiedźmina też mi się podobał a wgl to jaki gatunek książek lubisz najbardziej bo czytałam ostatnio takie fajne..."

I się rozmawia kurde. Cokolwiek

"co tam"

"no sram"

"i strasznie długo mi to idzie"

"o serio. mi się ostatnio wspaniale sra bo przerzuciłam się na taką dietę z warzyw morza którą widziałam na jakimś filmie. przy okazji nauczyłam się gotować"

"a więc lubisz gotować? ja też coś tam robię w kuchni czasem to możemy kiedyś porównać nasze umiejętności a co to był za film wgl?"

I się rozmawia K---A MAĆ. Tylko do tego potrzebny jest jakiś minimalny iloczyn inteligencji. Co mam cię zapytać jak nic o tobie nie wiem? O opis którego nie masz albo jest c-----y czy o zdjęcie na którym nic nie widać oprócz ciebie czy czekasz żeby ktoś zapytał czy cię bolało jak spadłaś z poziomu swojego ego na IQ. K---A MAĆ.

735

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:

Ja bardzo chętnie przyznam, że problem leży we mnie, jeżeli tylko ktoś wskaże, gdzie konkretnie. A skoro jestem odrzucany na wstępie, zanim będę miał okazję pokazać swój charakter, to znaczy, że problem jest w wyglądzie, a nie w charakterze. Akurat przy bliższym poznaniu zyskuję i to niejedna osoba już stwierdziła.


Nie mam bladego pojęcia jak wyglądasz, a uważam cię za debila i egocentryka. I nie wydaje mi się, abyś mógł zyskać cokolwiek po bliższym poznaniu, bo od kilku lat nie dałeś na to żadnego dowodu.

736

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
JohnyBravo777 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie jestem egocentrykiem, wprost przeciwnie. A inteligentny jestem i to bardzo, zresztą każdy, kto miał ze mną styczność, może to potwierdzić.

Ze swieca szukac wiekszego debila i egocentryka.

Nie musisz się tak samobiczować, to nie koniec świata smile

737

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie jestem egocentrykiem, wprost przeciwnie. A inteligentny jestem i to bardzo, zresztą każdy, kto miał ze mną styczność, może to potwierdzić.

Ze swieca szukac wiekszego debila i egocentryka.

Nie musisz się tak samobiczować, to nie koniec świata smile

Zgodze sie, ze rozmowa z Toba to samobiczowanie imbecylku.

738 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-01-21 18:23:38)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Jack Sparrow napisał/a:

Ale czego ty oczekujesz? Żeby jakiś tam przeciętny facet wysłał kilkaset spersonalizowanych wiadomości? To zwyczajnie niemożliwe.

Jack, nic nie oczekuję, bo mnie tam nie ma.
Ale jak faceci chcą kogoś poznać, to jednak warto się trochę postarać.
Jeśli nie na samym początku, to przynajmniej gdy już dziewczyna odpisze.
A nie wyjeżdżać z tekstem U MNIE NUDY, bo niby co miałaby na to odpowiedzieć? 

Jack Sparrow napisał/a:

Tu chodziło mi raczej o wytłumaczenie dlaczego faceci idą na ilość w portalach randkowych. Bo przy tak niskiej skuteczności po prostu nie da się inaczej. Zarzucają siec i patrzą co się złapało. Skoro kontakt się urywał po kilku zdaniach, to zwyczajnie odezwała się też babka, która wychodziła na zdjęciach lepiej. Ot i cała tajemnica.

Kontakt się urywał, bo repertuar pytań się kończył.
Niejeden z nich pisał DOKŁADNIE TO SAMO dzień, czy dwa później.
Tyle, że nie chciało mi się już nawet odpowiadać.

JackSparrow napisał/a:

To myślenie typowo kobiece. Nie spotkałem wielu facetów (pojedyncze sztuki), którzy by tak mieli. -edit- wręcz odwrotnie - mocno gloryfikują swoje Grażynki.

Jasne, to się zdarza, że ktoś uważa obiektywnie brzydką osobę za piękną. Gusta mamy różne.
Ale oczywiście, że są również tacy, co biorą co jest, a potem żyją razem z braku laku.
Wiele kobiet nigdy nie usłyszało żadnego komplementu od swojego partnera.

rakastankielia napisał/a:

Ja jestem otwarty na drugą osobę, kobiety niezbyt.

Raka, sorry, ale w którym miejscu widzisz u siebie otwartość? Na forum bez przerwy piszesz, jak to kobiety patrzą wyłącznie na wygląd, jak to się nie angażują, nie dają szansy, są zamknięte na drugiego człowieka, wolą pozerów nawijających im makaron na uszy. Taka postawa u mężczyzn jest w gruncie rzeczy mocno wyczuwalna już od pierwszych rozmów. Podobnie jak desperacja, nawet jeśli komuś wydaje się, że tak wspaniale się kamufluje żartami i wyluzowanymi tekstami otwarcia.

rakastankielia napisał/a:

Ja szanuję odmienne spojrzenie, natomiast nieraz zdarzyło się, że ktoś zerwał ze mną kontakt tylko ze względu na odmienne poglądy. W dzisiejszych spolaryzowanych czasach wystarczy nie zgadzać się w jednym aspekcie, by druga strona zwyzywała nas od najgorszych.

Czasem tak bywa. Mnie niektóre koleżanki zlewały, bo nie lubiłam alkoholu, nie paliłam i nie chodziłam z nimi na grupowe macanki. Bywało, że ktoś mi wprost powiedział, że mnie nie zaprosi, bo przecież i tak bym nie piła. Trudno. Przynajmniej nigdy nie zrobiłam niczego, przez co straciłabym do siebie szacunek. A z czasem poznałam również ludzi zbliżonych światopoglądem do mnie. Nigdy się nie zamknęłam z powodu pojedynczych rozczarowań, bo wiem, że zrobiłabym krzywdę tylko samej sobie. Świata by to nie obeszło. Jedna samotna osoba więcej nie robi różnicy.

rakastankielia napisał/a:

Nie, nie jestem aż tak zdesperowany, żeby brać byle kogo.

To dobrze. Nigdy nie słuchaj rad, żeby wyrywać te bardzo brzydkie, bo to się nie skończy dobrze.
Dla kogoś innego ta kobieta może być atrakcyjna i będzie z nią szczęśliwy. Ty będziesz się tylko męczył.

739

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Mrs.Happiness napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

To są wyjątki w granicach błędu statystycznego. O tym też wspominałem. Zdarza się, ale najczęściej w przypadku par znających się przez wiele lat, gdzie przyjaźń przeradza się w związek, bo wygląd schodzi na dalszy plan.

Tak szczerze. Skąd możesz to wiedzieć?
Prawda jest taka, że wielu facetów w podobnej sytuacji ma tendencję do powtarzania, że z jakiegoś tam niezależnego od nich powodu nie mają szans, albo że ona przepadła bezpowrotnie, bo przegapili odpowiedni moment. Na przykład w latach szkolnych. Ewentualnie zostali dawno temu zranieni, więc teraz na złość… cóż, samym sobie, unikają kobiet, obwiniając je o całe zło tego świata. Nie jesteś wyjątkiem w tej kwestii. Przy czym zauważ, że w tym temacie NIEMAL KAŻDY użytkownik napisał, że ZNA takie pary i to wcale niemało. Mimo to wciąż wyskakujesz z tekstem o błędzie statystycznym. Podobno w naszym kraju na 100 mężczyzn przypada około 107 kobiet, czyli tak naprawdę to my mamy większy problem, bo jakby każdy się miał sparować, to trochę facetów by zabrakło.

100 mężczyzn na 107 kobiet tak, ale trzeba wziąć poprawkę na grupy wiekowe. Ja nie unikam kobiet, wprost przeciwnie.

Generalnie powiem Ci tak, Raka.
Mam na fejsie prawie 1000 znajomych w różnym wieku.
WIĘKSZOŚĆ z nich jest lub przynajmniej była w związkach wcześniej.

No wśród moich znajomych też.

Nawet znajoma, która ma stwierdzony jakiś stopień upośledzenia umysłowego znalazła sobie chłopaka podobnego do siebie i tak sobie żyją razem. Nie, nie poznali się jako dzieci, tylko niedawno, jako dorośli ludzie. Od lat chodziła na rożne spotkania osób niepełnosprawnych i pewnie tam się jakoś spiknęli.

Jest to normalne, ale nie zdziwiłbym się, gdyby nawet w takim środowisku te kobiety szukały "normalnych" facetów.

Dla kontrastu historia kolegi. Młody, zdrowy, dobrze wykształcony facet. Nie jest najpiękniejszy, ale do szkarady też mu daleko. Samotny. Ktoś zapytałby dlaczego. Spieszę z wyjaśnieniami. Ponieważ OD KILKUNASTU LAT przeżywa, że na etapie gimnazjum i szkoły średniej próbował z dwiema, czy trzema dziewczynami i albo został przez nie źle potraktowany, albo porzucony. Więc zamknął się w skorupie, stał się wycofany emocjonalnie oraz uprzedzony względem kobiet. Można by mu tysiąc razy powtarzać, że to przecież zamierzchłe czasy, że nie każda taka jest, ale jak grochem o ścianę. Takich jak on jest znacznie więcej. Żeby ich sytuacja się zmieniła, to jakaś dziewczyna musiałaby ich sama wypatrzeć, zagadywać, przekonać do siebie, a na koniec jeszcze zainicjować związek. Na każdym etapie mierząc się z wieczną podejrzliwością. Nikt nie chciałby być z kimś, kto z góry zakłada u innych złe intencje. Tacy ludzie są po prostu męczący, trzeba im ciągle udowadniać, że naszym zamiarem nie jest skrzywdzenie ich. Co pomaga tylko na chwilę, bo prędzej czy później nakręcają się od nowa. Wniosek z tego prosty i nasuwa się sam.
Ich problem leży w głowie, nie w otoczeniu.

Ale ja nie przeżywam, nie zamykam się i nie mam uprzedzeń, a mimo to za każdym razem kończy się tak samo.

rakastankielia napisał/a:

Wychodzę i nie widzę tych par z nieatrakcyjnymi facetami.

To nie wiem, gdzie mieszkasz, bo osobiście często takie napotykam. Połączenia, w których facet jest atrakcyjniejszy od kobiety, również są mi znane. Także nie ma reguły. Każdy ma inny gust oraz odmienne priorytety przy wyborze partnera życiowego. Mnie facet może zupełnie nie interesować, a jakaś dziewczyna uzna go za najcudowniejszego na świecie. Proza życia.

Może go uznać za najcudowniejszego, jeśli go pozna. A o to trudno, jeśli jest się na wstępie odrzucanym. Właściwie jedyną opcją jest taka, gdzie po prostu musi się spędzać ze sobą czas, np. ze względu na pracę albo jeżeli widuje się częściej za sprawą wspólnych znajomych.

rakastankielia napisał/a:

No popatrz, to tak jak ja, a jakoś żadna nie chce mi dać szansy smile

Raka, bez urazy, ale na forum roztaczasz specyficzną aurę osoby dość nerwowej, uprzedzonej i mocno skoncentrowanej na sobie. To nie są fajne cechy. Nie znamy się w realu, bazuję tylko na postach, więc mogę się mylić, ale widziałam, że nie jestem odosobniona w swoich odczuciach. Nikt nie jest idealny, ani z wyglądu, ani z charakteru, dlatego zawsze warto wziąć pod uwagę, że coś w nas wymaga poprawy, zwłaszcza, gdy przyciągamy nieodpowiednich ludzi lub totalnie ich odpychamy. To może być drobny szczegół, który ciężko jest nam dostrzec na pierwszy rzut oka, a wyeliminowanie go zrobiłoby ogromną różnicę.

Nie uważam się za idealnego, bo ideałów nie ma.

rakastankielia napisał/a:

Akurat kobiety wręcz kleją się do tych, którzy nawijają im makaron na uszy, a tych transparentnych ignorują.

Pewna grupa kobiet owszem, ale zdecydowanie nie wszystkie. Za bardzo generalizujesz.

Wiadomo, że nie wszystkie.

rakastankielia napisał/a:

Natomiast jeśli chodzi o "co tam", to jest to całkiem normalne pytanie, z którego można stworzyć naprawdę fajną konwersację, o ile oczywiście obie strony są zainteresowane i potrafią rozmawiać. W przypadku, gdy kobieta nie ma opisu, trudno też o jakieś inne zagadanie, bo brak punktu odniesienia i trudno trafić w gusta tej konkretnej kobiety.

No tak, to jest normalne pytanie i szczerze, odpisywałam na nie, jeśli facet spodobał mi się wstępnie z wyglądu, a na profilu nie znalazłam żadnych informacji, jakoby szukał tylko laski do seksu. Zatem nie chodzi o treść zapytania, tylko jego własną odpowiedź, gdy odbiłam piłeczkę. AHA, U MNIE NUDY. Koniec. Naprawdę masa facetów nie umiała z siebie wykrzesać nic ponadto. Do dziś nie wiem, jakiej reakcji się spodziewali. Założę się, że wielu z nich również uważało kobiety za roszczeniowe księżniczki, które nie potrafią docenić dobrego chłopaka. Moim zdaniem to straszna żenada pisać do kogoś, nie mając nawet pomysłu na więcej niż kilka minut rozmowy. Potem wielkie zdziwienie, że kolejny niewypał. Nierzadko mieli pole do popisu, bo pisałam na przykład, że pracuję nad jakimś opowiadaniem, odsłuchuję nowy album ulubionego zespołu, albo przymierzam się do obejrzenia serialu, który polecała mi koleżanka. Na co gość nadal to samo AHA, U MNIE NUDY. I po chwili ewentualnie dodawał to, co przytaczałam wyżej. Żeby nie było, nie narzekam, bo poznałam na portalach również sporo fajnych ludzi, po prostu wskazuję jak to wygląda od strony kobiety.

No widzisz, a ja bym potrafił odpisać normalnie. Tylko że kobiety nie dość, że nie mają opisu, to jeszcze oczekują kreatywnych elaboratów i zabawiania od pierwszej wiadomości. Nawet jeśli mają opis i do niego nawiązuję, to i tak bardzo często dostaję zdawkowe odpowiedzi i na tym się kończy.

740

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
JohnyBravo777 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Ze swieca szukac wiekszego debila i egocentryka.

Nie musisz się tak samobiczować, to nie koniec świata smile

Zgodze sie, ze rozmowa z Toba to samobiczowanie imbecylku.

Nikt cię nie zmusza do rozmowy ze mną, debilku smile

741

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Mrs.Happiness napisał/a:

Jack, nic nie oczekuję, bo mnie tam nie ma.
Ale jak faceci chcą kogoś poznać, to jednak warto się trochę postarać.
Jeśli nie na samym początku, to przynajmniej gdy już dziewczyna odpisze.
A nie wyjeżdżać z tekstem U MNIE NUDY, bo niby co miałaby na to odpisać?


Ale czego się spodziewasz? Większość na portalach randkowych to desperaci, którym nie wyszło w realu. Więc to logiczne, że nie potrafią rozmawiać. wink


Kontakt się urywał, bo repertuar pytań się kończył.
Niejeden z nich pisał DOKŁADNIE TO SAMO dzień, czy dwa później.
Tyle, że nie chciało mi się już nawet odpowiadać.

To raczej nie ich wina, że nie zapadłaś niczym w pamięć. wink


Ale oczywiście, że są również tacy, co biorą co jest, a potem żyją razem z braku laku.
Wiele kobiet nigdy nie usłyszało żadnego komplementu od swojego partnera.

Chujowe męskie wzorce. A nie kwestia tego, że im się nie podobają. Po prostu przyznanie się do uczuć czy komplementy to oznaka słabości i bycia pantoflem. Chujowe, ale prawdziwe.

Z facetami jest o tyle prosto, że jak mu staje i na tyle długo, aby w czasie seksu z taką babką dojść, to znaczy, ze mu się podoba. Nie ma jak udawać erekcji.

742 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2025-01-21 18:30:51)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?

Jeśli ogarnięcie tego jednego, prostego faktu, że gusta każdego i każdej z nas bywają ODMIENNE, przychodzi z takim trudem, to czego tutaj oczekiwać? W każdym wypowiedzianym słowie czy pisanym poście, zwalanie "winy" na drugą stronę stanowi niemal fundament ideologiczny, zatem gdzie tutaj można znaleźć jakiekolwiek pole do dyskusji? Zarzucać wszystko innym, ale siebie przedstawiać niemal, jako boga?

Swoją drogą, to hurtowe wysyłanie tej samej wiadomości do większej liczby osób już podpada pod skrajną desperację...

743

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:

No widzisz, a ja bym potrafił odpisać normalnie. Tylko że kobiety nie dość, że nie mają opisu, to jeszcze oczekują kreatywnych elaboratów i zabawiania od pierwszej wiadomości. Nawet jeśli mają opis i do niego nawiązuję, to i tak bardzo często dostaję zdawkowe odpowiedzi i na tym się kończy.


Chciałbym ci tylko przypomnieć to, co pisała Priscilla. Była jedna tu babka, co chciała z tobą rozmawiać. Nie potrafiłeś i tupnąłeś nóżką obrażony.

744

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
bagienni_k napisał/a:

Jeśli ogarnięcie tego jednego, prostego faktu, że gusta każdego i każdej z nas bywają ODMIENNE, przychodzi z takim trudem, to czego tutaj oczekiwać? W każdym wypowiedzianym słowie czy pisanym poście, zwalanie "winy" na drugą stronę stanowi niemal fundament ideologiczny, zatem gdzie tutaj można znaleźć jakiekolwiek pole do dyskusji? Zarzucać wszystko innym, ale siebie przedstawiać niemal, jako boga?


Ja JESTEM bogiem....uświadom to sobie, sobie....


wink

745 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-01-21 18:40:15)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
bagienni_k napisał/a:

Jeśli ogarnięcie tego jednego, prostego faktu, że gusta każdego i każdej z nas bywają ODMIENNE, przychodzi z takim trudem, to czego tutaj oczekiwać? W każdym wypowiedzianym słowie czy pisanym poście, zwalanie "winy" na drugą stronę stanowi niemal fundament ideologiczny, zatem gdzie tutaj można znaleźć jakiekolwiek pole do dyskusji? Zarzucać wszystko innym, ale siebie przedstawiać niemal, jako boga?


A tak całkiem serio, to jest problem naszych czasów. Przerzucanie się winą, licytacja kto ma rację. Mało kto potrafi do odmiennego zdania, odmiennego gustu podejść na zasadzie wolności opinii.

Zamiast szukać wspólnego mianownika i pozwolić sobie na przestrzeń indywidualizmu to podkreślamy wady oczekując jednocześnie unitaryzmu.

Bez sensu.


Nie da się tak do niczego dojść. Ani w kontekście relacji romantycznej, ani w kontekście społeczeństwa jako ogółu.

746

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Jack Sparrow napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Jeśli ogarnięcie tego jednego, prostego faktu, że gusta każdego i każdej z nas bywają ODMIENNE, przychodzi z takim trudem, to czego tutaj oczekiwać? W każdym wypowiedzianym słowie czy pisanym poście, zwalanie "winy" na drugą stronę stanowi niemal fundament ideologiczny, zatem gdzie tutaj można znaleźć jakiekolwiek pole do dyskusji? Zarzucać wszystko innym, ale siebie przedstawiać niemal, jako boga?


A tak całkiem serio, to jest problem naszych czasów. Przerzucanie się winą, licytacja kto ma rację. Mało kto potrafi do odmiennego zdania, odmiennego gustu podejść na zasadzie wolności opinii.

Zamiast szukać wspólnego mianownika i pozwolić sobie na przestrzeń indywidualizmu to podkreślamy wady oczekując jednocześnie unitaryzmu.

Bez sensu.


Nie da się tak do niczego dojść. Ani w kontekście relacji romantycznej, ani w kontekście społeczeństwa jako ogółu.

To wynika z polaryzacji społeczeństwa. Elitom zależy na tym, żebyśmy się kłócili i sami podsycają tę wojnę damsko-męską.

747

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
paslawek napisał/a:
UserNew napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

imo 15 tez najlepiej. Chociaz akurat facet z tego zdjecia mi sie nie podoba. z tego konkretnego zdjecia to juz bym wolala 10.

bo ten co ma 15% wygląda jakby miał wadę postawy.

Jak macie to wrzućcie takie zdjęcia z kobiecymi sylwetkami, ciekawe co by męska część forum wybrała wink

Cycki cycki big_smile

Dobrze wiesz, że ja jestem z drugiego obozu. Widok cycków nie działa na mnie jakoś szczególnie tongue chyba, że może takie przekłute, mrrrrr smile

748

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Priscilla napisał/a:
UserNew napisał/a:

Jak macie to wrzućcie takie zdjęcia z kobiecymi sylwetkami, ciekawe co by męska część forum wybrała wink

Jak pamiętam, to w którymś z wątków było takie zestawienie, a to tylko znaczy, że te same tematy wałkowane są tutaj po wiele razy wink

Musiało mnie tu wtedy nie być, albo bylem, a temat nie był dla mnie interesujący, nie wiem. W każdym razie nie widziałem tego na pewno smile

749

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Happiness Otwartość na inne osoby czy chęć do poszerzania horyzontów oraz akceptacji odmiennych poglądów to jest coś, czego najwidoczniej redpillowcom brakuje. To próba ujednolicenia reguł, wynikająca ze stałego dopływu informacji z jednego tylko źródła, "opartego" wątpliwymi opiniami czy przesłankami. U osób takich, jak Raka widać to cały czas, kiedy oni nagminnie "odbijają piłeczkę" w postaci rozsądnych argumentów i rad, odpalając swoje wyuczone formułki, powtarzając je jak mantrę. Wszystkiemu potrafią zaprzeczyć, w imię swojego własnego zdania, choćby okazało się ono najbardziej absurdalne.

Bo musieliby przyznać, że problem tkwi gdzieś w nich, skoro są wiecznie odrzucani.
Wyparcie jest łatwiejsze i zdejmuje z nich jakąkolwiek odpowiedzialność za niepowodzenia.
Zwykle tacy ludzie nie tylko nie mogą znaleźć kobiety, ale ogólnie mają problem z nawiązywaniem relacji.
Mało kto wytrzyma z takim betonem w codziennych interakcjach. Co najwyżej ktoś podobny do niego.

Ja bardzo chętnie przyznam, że problem leży we mnie, jeżeli tylko ktoś wskaże, gdzie konkretnie. A skoro jestem odrzucany na wstępie, zanim będę miał okazję pokazać swój charakter, to znaczy, że problem jest w wyglądzie, a nie w charakterze. Akurat przy bliższym poznaniu zyskuję i to niejedna osoba już stwierdziła.

Raka, tu nikt NA WSTĘPIE Cię nie odrzucił, ani nie przekreślił, jednak po jakimś tam czasie dużo osób wyrobiło sobie o Tobie opinię (myślę, że trafną, a już na pewno słuszną), że jesteś najzwyczajniej w świecie zjebany i nie pozostaje Ci nic innego, jak tylko pogodzić się z tym, że nie zakisisz ogóra, choćby skały srały i góry pękały.

750 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2025-01-21 19:03:36)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
UserNew napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:

Bo musieliby przyznać, że problem tkwi gdzieś w nich, skoro są wiecznie odrzucani.
Wyparcie jest łatwiejsze i zdejmuje z nich jakąkolwiek odpowiedzialność za niepowodzenia.
Zwykle tacy ludzie nie tylko nie mogą znaleźć kobiety, ale ogólnie mają problem z nawiązywaniem relacji.
Mało kto wytrzyma z takim betonem w codziennych interakcjach. Co najwyżej ktoś podobny do niego.

Ja bardzo chętnie przyznam, że problem leży we mnie, jeżeli tylko ktoś wskaże, gdzie konkretnie. A skoro jestem odrzucany na wstępie, zanim będę miał okazję pokazać swój charakter, to znaczy, że problem jest w wyglądzie, a nie w charakterze. Akurat przy bliższym poznaniu zyskuję i to niejedna osoba już stwierdziła.

Raka, tu nikt NA WSTĘPIE Cię nie odrzucił, ani nie przekreślił, jednak po jakimś tam czasie dużo osób wyrobiło sobie o Tobie opinię (myślę, że trafną, a już na pewno słuszną), że jesteś najzwyczajniej w świecie zjebany i nie pozostaje Ci nic innego, jak tylko pogodzić się z tym, że nie zakisisz ogóra, choćby skały srały i góry pękały.

No popatrz, a jakoś ci, którzy znają mnie w realu, mają na mój temat zupełnie inne zdanie. Po prostu na forum mam możliwość trochę potrollować i dać ujście frustracji smile żeby tego nie robić w realu.

751

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:

No popatrz, a jakoś ci, którzy znają mnie w realu, mają na mój temat zupełnie inne zdanie


Ci w realu, co tak płaczesz, że ci szansy nie dali się wykazać i dlatego nigdy z nikim nie byłeś?

752

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:

Nie chodzi o to, by druga osoba określała, o czym chcę rozmawiać, tylko o to, żebym nie zanudził jej czymś, co jej nie interesuje.

Heloł! Ale Ty nie masz jej zanudzać swoimi monologami. Masz rozmawiać, a rozmowa to dialog, czyli wymiana raz z jednej, raz z drugiej strony.

rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Przecież rozmawiać można o WSZYSTKIM, do tego nie trzeba mieć ŻADNEGO kontekstu. Brzmisz tak, jakbyś w domyśle przekazywał informację: "to o czym chcesz rozmawiać, jak napiszesz to o tym porozmawiamy". Brzmi koszmarnie, nie sądzisz?

Z kolegami tak, można rozmawiać o wszystkim.

Ty serio nie rozumiesz czy udajesz?

Prosiłam też, żebyś podał jakiś przykład swojej wiadomości, która w domyśle ma rozpocząć konwersację. Możesz to zrobić?

753

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Jack Sparrow napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No popatrz, a jakoś ci, którzy znają mnie w realu, mają na mój temat zupełnie inne zdanie


Ci w realu, co tak płaczesz, że ci szansy nie dali się wykazać i dlatego nigdy z nikim nie byłeś?

Nie, tych kobiet przecież nie znam, bo nie miałem okazji ich bliżej poznać.

754

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie chodzi o to, by druga osoba określała, o czym chcę rozmawiać, tylko o to, żebym nie zanudził jej czymś, co jej nie interesuje.

Heloł! Ale Ty nie masz jej zanudzać swoimi monologami. Masz rozmawiać, a rozmowa to dialog, czyli wymiana raz z jednej, raz z drugiej strony.

No tak. Tylko że żeby rozmawiać, to druga strona musi być zainteresowana danym tematem i mieć jakiekolwiek pojęcie o nim.

755

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:

Po prostu na forum mam możliwość trochę potrollować i dać ujście frustracji smile żeby tego nie robić w realu.

Kwintesencja obecnego tematu oraz charakteru odpowiedzi Raki big_smile.
Nawet się z tym nie kryje, z resztą, nie pierwszy raz: https://www.netkobiety.pl/p4108603.html#p4108603 :

rakastankielia napisał/a:

Nie no, to że tu trolluję, bo co innego mi zostało, skoro rozwiązania swoich problemów tu nie znajdę, nie zmienia faktu, że w realu chodzi mi o związek.




A szanowni interlokutorzy dalej dwoją się i troją....

756

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Herne napisał/a:

A szanowni interlokutorzy dalej dwoją się i troją....


Jeśli uważasz, że ktokolwiek tutaj bierze Rakę na poważnie, to chyba jesteś większym idiotą od niego. smile

757 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-01-21 19:31:48)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?

Mam w pracy koleżanki samotne "od zawsze" bo nie mogą znaleźć "normalnego" faceta. Znam facetow samotnych latami bo nie mogą znaleźć "normalnej" babki. Wychodzi na to że wszyscty single są nienormalni

758

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Herne napisał/a:

A szanowni interlokutorzy dalej dwoją się i troją....

Jak znajdą rozwiązanie, to chętnie przyjmę. Ale nie sądzę, by było to możliwe.

759

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:

A szanowni interlokutorzy dalej dwoją się i troją....

Jak znajdą rozwiązanie, to chętnie przyjmę. Ale nie sądzę, by było to możliwe.

Jestem nawet pewny

760

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:
UserNew napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ja bardzo chętnie przyznam, że problem leży we mnie, jeżeli tylko ktoś wskaże, gdzie konkretnie. A skoro jestem odrzucany na wstępie, zanim będę miał okazję pokazać swój charakter, to znaczy, że problem jest w wyglądzie, a nie w charakterze. Akurat przy bliższym poznaniu zyskuję i to niejedna osoba już stwierdziła.

Raka, tu nikt NA WSTĘPIE Cię nie odrzucił, ani nie przekreślił, jednak po jakimś tam czasie dużo osób wyrobiło sobie o Tobie opinię (myślę, że trafną, a już na pewno słuszną), że jesteś najzwyczajniej w świecie zjebany i nie pozostaje Ci nic innego, jak tylko pogodzić się z tym, że nie zakisisz ogóra, choćby skały srały i góry pękały.

No popatrz, a jakoś ci, którzy znają mnie w realu, mają na mój temat zupełnie inne zdanie. Po prostu na forum mam możliwość trochę potrollować i dać ujście frustracji smile żeby tego nie robić w realu.

Wszyscy ci z reala mają pewnie podobne spostrzeżenia co my tutaj. W ogóle o jakich ty znajmomych z RL mówisz? Sam pisałeś kiedyś, że to porozrzucane jednostki po kraju, z którymi masz kontakt internetowy, a nie tacy, z którymi to wychodzisz na kręgle w piątek wieczorem.
Przyznanie się kolejny raz do tego, że trolujesz, jest chyba jeszcze gorsze niż to, jakbyś przyznał się do tego, że jesteś przegrywem i niezaradnym życiowo chłopcem. To jakby napluc w twarz wszystkim tym dziewczynom, które się wysilały, żeby ci w czymś pomóc, czy coś wytłumaczyć. Jesteś najgorszym typem męczybuły, ostatnim bosem do pokonania w męczybułskim świecie przegrywów, takim na widok którego się drobne w kieszeni nie zgadzają.

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?

Normalnie nic nie pisze ale rozpierdala mnie ten chłopek. Bardzo dobrze że nie masz dziewczyny. Jesteś jebaną pizdeczką, która się boi zagadać, więc czemu myślisz że byłbyś dobrym partnerem. Te całe apki są dla gejków i zjebanych atencjuszek. Jakbyś nie był sierotą to byś zrozumiał że baby ci nie są do niczego potrzebne a to może umożliwiłoby Tobie jakiekolwiek relacje z nimi.

762 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-01-21 20:26:16)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Jack Sparrow napisał/a:

Ale czego się spodziewasz? Większość na portalach randkowych to desperaci, którym nie wyszło w realu. Więc to logiczne, że nie potrafią rozmawiać. wink

To nie ja byłam stroną oczekującą czegokolwiek. Mi było bez różnicy, co jeden z drugim napiszą, bo zaraz pojawiało się kilku albo kilkunastu następnych na ich miejsce. Panowie mają dużo bardziej ograniczony wybór, co sami ochoczo podkreślają, więc w ich interesie leży, by nauczyć się rozmawiać. Związek nie polega tylko na łóżkowych igraszkach, większość czasu zajmują normalne czynności, w tym konwersacja. Piekłem za życia byłoby dla mnie utknięcie z gościem, którego szczytem możliwości jest zapytanie jak minął mi dzień i co dziś na obiad. Oczywiście, jak trafi na dziewczynę, której nic więcej nie potrzeba do szczęścia, to może kliknąć. Piszę to wszystko, ponieważ coś mnie strzela, jak kolejny raz czytam takie pierdoły. Faceci narzekają, że dziewczyny za mało się angażują w rozmowy, patrzą tylko na wygląd i nie dają szansy dobrym chłopakom tylko dlatego, że nie są charyzmatycznymi chadami, a ogromna część z nich nie potrafi zupełnie niczym przyciągnąć drugiego człowieka. Nawet sami nie są specjalnie zainteresowani swoim życiem, skoro u nich zawsze nudy.

Jack Sparrow napisał/a:

To raczej nie ich wina, że nie zapadłaś niczym w pamięć. wink

Oni doskonale wiedzieli do kogo piszą i że już rozmawialiśmy.
Po prostu nie przeszkadzał im fakt, że każda rozmowa trwała maksymalnie kilka minut.
Założę się, że według nich to była bardzo miła i wciągająca konwersacja.
Choć oczywiście nie przeczę, że czasem to ja zostałam "porzucona bez słowa"
Nie da się przypasować każdemu, a mało kto ma wystarczająco jaj, by powiedzieć to wprost.
Większość ludzi po prostu wycisza znajomość.

Jack Sparrow napisał/a:

Chujowe męskie wzorce. A nie kwestia tego, że im się nie podobają. Po prostu przyznanie się do uczuć czy komplementy to oznaka słabości i bycia pantoflem. Chujowe, ale prawdziwe.

Z facetami jest o tyle prosto, że jak mu staje i na tyle długo, aby w czasie seksu z taką babką dojść, to znaczy, ze mu się podoba. Nie ma jak udawać erekcji.

A mało to związków, gdzie tego seksu nie ma?
Albo chłop nałogowo ogląda porno i robi wiadomo co?
Czasem to kwestia nałogu, ale przecież nie w każdym przypadku.
Zresztą, mówię tak, bo sama byłam świadkiem tego typu zachowania wśród mężczyzn. Mam kilka takich znajomych, które są prawdziwymi pięknościami. Zwykle, jak się spotykało w większym gronie, to żaden facet nie pozostawał obojętny na ich walory. I byłoby to spoko, gdyby sobie tylko ukradkiem zerkali, bo każdy z nas lubi popatrzeć na atrakcyjnych ludzi, ale niektórzy z nich cały wieczór ignorowali swoje własne partnerki, żeby tylko zdobyć odrobinę atencji tej ślicznotki. Kolejny przykład, to mój własny. Nie uważam siebie za żadną boginię, a również zdarzało się, że chłopacy moich koleżanek okazywali mi takie nadmierne zainteresowanie, gdy byłam od którejś z nich ładniejsza. Podobnie jak inni ZAJĘCI faceci. Nawet mój kuzyn, od lat żonaty i dzieciaty, w którymś momencie zaczął wypisywać do mnie z propozycjami spotkania na piwo, bo tak wyrosłam, ładna dziewczyna ze mnie i on chętnie by się spotkał. Tylko żebym nikomu nie mówiła. W międzyczasie wrzucał na fejsa sweet focie z żonką i maluchami. Dodam, że musiał mieć przy niej wzwód co najmniej dwa razy, skoro mieli dwójkę dzieci. Widać nie przeszkadzało mu to w rozglądaniu się na boki. No ale pewnie się mylę i każdy z tych typów w głębi serca wielbił swoją kobietę. Wręcz całował ziemię, po której stąpała.

763

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
UserNew napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
UserNew napisał/a:

Raka, tu nikt NA WSTĘPIE Cię nie odrzucił, ani nie przekreślił, jednak po jakimś tam czasie dużo osób wyrobiło sobie o Tobie opinię (myślę, że trafną, a już na pewno słuszną), że jesteś najzwyczajniej w świecie zjebany i nie pozostaje Ci nic innego, jak tylko pogodzić się z tym, że nie zakisisz ogóra, choćby skały srały i góry pękały.

No popatrz, a jakoś ci, którzy znają mnie w realu, mają na mój temat zupełnie inne zdanie. Po prostu na forum mam możliwość trochę potrollować i dać ujście frustracji smile żeby tego nie robić w realu.

Wszyscy ci z reala mają pewnie podobne spostrzeżenia co my tutaj. W ogóle o jakich ty znajmomych z RL mówisz? Sam pisałeś kiedyś, że to porozrzucane jednostki po kraju, z którymi masz kontakt internetowy, a nie tacy, z którymi to wychodzisz na kręgle w piątek wieczorem.

No właśnie nie, kiedyś tak było, ale obecnie mam znajomych w swojej okolicy, z którymi regularnie się widuję.

Przyznanie się kolejny raz do tego, że trolujesz, jest chyba jeszcze gorsze niż to, jakbyś przyznał się do tego, że jesteś przegrywem i niezaradnym życiowo chłopcem. To jakby napluc w twarz wszystkim tym dziewczynom, które się wysilały, żeby ci w czymś pomóc, czy coś wytłumaczyć. Jesteś najgorszym typem męczybuły, ostatnim bosem do pokonania w męczybułskim świecie przegrywów, takim na widok którego się drobne w kieszeni nie zgadzają.

Ale przecież ja w tym wątku nie prosiłem o rozwiązanie swoich problemów, tylko zwyczajnie rozmawiam, akurat bardzo dużo ciekawych wypowiedzi tu padło z ich strony.

764 Ostatnio edytowany przez paslawek (2025-01-21 20:31:58)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
UserNew napisał/a:
paslawek napisał/a:
UserNew napisał/a:

bo ten co ma 15% wygląda jakby miał wadę postawy.

Jak macie to wrzućcie takie zdjęcia z kobiecymi sylwetkami, ciekawe co by męska część forum wybrała wink

Cycki cycki big_smile

Dobrze wiesz, że ja jestem z drugiego obozu. Widok cycków nie działa na mnie jakoś szczególnie tongue chyba, że może takie przekłute, mrrrrr smile

No wiem
pamiętam big_smile
,ale tu chodziło chyba o obrazki do wstawiania dla forumowiczów/forumowiczek - od frontu tylko kobiece a nie męskie więc...

765

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
problematyczny ben napisał/a:

Normalnie nic nie pisze ale rozpierdala mnie ten chłopek. Bardzo dobrze że nie masz dziewczyny. Jesteś jebaną pizdeczką, która się boi zagadać, więc czemu myślisz że byłbyś dobrym partnerem. Te całe apki są dla gejków i zjebanych atencjuszek. Jakbyś nie był sierotą to byś zrozumiał że baby ci nie są do niczego potrzebne a to może umożliwiłoby Tobie jakiekolwiek relacje z nimi.

Ja się nie boję zagadać, tylko że w realu jest nawet gorzej niż na apkach pod kątem rezultatów.

766

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:

A szanowni interlokutorzy dalej dwoją się i troją....

Jak znajdą rozwiązanie, to chętnie przyjmę. Ale nie sądzę, by było to możliwe.

Myślę, że po takiej odpowiedzi już naprawdę niewiele osób będzie skłonnych w jakikolwiek sposób Ci pomóc czy doradzać. Robisz z ludzi idiotów, wymagając dostarczania Tobie jakiś rozwiązań? Gotowych recept na osiągnięcie sukcesu?
Jeśli choćby nie przeczuwasz, że to właśnie do Ciebie należy to poszukiwanie(poprzez wzięcie odpowiedzialności za swoje życie i błędy, jakie popełniasz) to chyba ciężko dalej tutaj cokolwiek pisać...

767 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2025-01-21 20:33:15)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Herne napisał/a:

A szanowni interlokutorzy dalej dwoją się i troją....

Zastanawiam się, czy nas przeceniasz, czy nie doceniasz wink
Raka trolluje, a my udajemy, że wciąż usiłujemy mu pomóc, choć tak naprawdę obydwie strony grają w swoją grę. I tak to się kręci, a zabawa trwa! big_smile

768

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Mrs.Happiness napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ale czego się spodziewasz? Większość na portalach randkowych to desperaci, którym nie wyszło w realu. Więc to logiczne, że nie potrafią rozmawiać. wink

To nie ja byłam stroną oczekującą czegokolwiek. Mi było bez różnicy, co jeden z drugim napiszą, bo zaraz pojawiało się kilku albo kilkunastu następnych na ich miejsce. Panowie mają dużo bardziej ograniczony wybór, co sami ochoczo podkreślają, więc w ich interesie leży, by nauczyć się rozmawiać. Związek nie polega tylko na łóżkowych igraszkach, większość czasu zajmują normalne czynności, w tym konwersacja. Piekłem za życia byłoby dla mnie utknięcie z gościem, którego szczytem możliwości jest zapytanie jak minął mi dzień i co dziś na obiad. Oczywiście, jak trafi na dziewczynę, której nic więcej nie potrzeba do szczęścia, to może kliknąć. Piszę to wszystko, ponieważ coś mnie strzela, jak kolejny raz czytam takie pierdoły. Faceci narzekają, że dziewczyny za mało się angażują w rozmowy, patrzą tylko na wygląd i nie dają szansy dobrym chłopakom tylko dlatego, że nie są charyzmatycznymi chadami, a ogromna część z nich nie potrafi zupełnie niczym przyciągnąć drugiego człowieka. Nawet sami nie są specjalnie zainteresowani swoim życiem, skoro u nich zawsze nudy.

Mógłbym napisać dokładnie to samo o drugiej stronie. U mnie nudy nie ma, więc zawsze byłbym w stanie ciekawie porozmawiać o tym, co robię. No ale bez odpowiedniego wyglądu nie mam ku temu okazji...

769

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
bagienni_k napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:

A szanowni interlokutorzy dalej dwoją się i troją....

Jak znajdą rozwiązanie, to chętnie przyjmę. Ale nie sądzę, by było to możliwe.

Myślę, że po takiej odpowiedzi już naprawdę niewiele osób będzie skłonnych w jakikolwiek sposób Ci pomóc czy doradzać. Robisz z ludzi idiotów, wymagając dostarczania Tobie jakiś rozwiązań? Gotowych recept na osiągnięcie sukcesu?
Jeśli choćby nie przeczuwasz, że to właśnie do Ciebie należy to poszukiwanie(poprzez wzięcie odpowiedzialności za swoje życie i błędy, jakie popełniasz) to chyba ciężko dalej tutaj cokolwiek pisać...

Ależ ja poszukuję rozwiązania od dawna i do dziś go nie znalazłem. To może oznaczać tylko dwie rzeczy – że mam rację i problemem jest wygląd, wbrew temu, co próbujecie mi wmówić albo że jest jakaś kwestia, której nie widzę ja, moja rodzina, moi znajomi, ale za to widzicie ją wy wink

770

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Priscilla napisał/a:
Herne napisał/a:

A szanowni interlokutorzy dalej dwoją się i troją....

Zastanawiam się, czy nas przeceniasz, czy nie doceniasz wink
Raka trolluje, a my udajemy, że wciąż usiłujemy mu pomóc, choć tak naprawdę obydwie strony grają w swoją grę. I tak to się kręci, a zabawa trwa! big_smile

No właśnie widzę, że ten wątek, patrząc na dynamikę jego rozwoju, pretenduje chyba do miana następcy najdłuższego tasiemca netkobiet, czyli "30-latka" wink

771 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-01-21 20:50:20)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:

Mógłbym napisać dokładnie to samo o drugiej stronie. U mnie nudy nie ma, więc zawsze byłbym w stanie ciekawie porozmawiać o tym, co robię. No ale bez odpowiedniego wyglądu nie mam ku temu okazji...

No to jak trafiasz na taką kobietę, to po prostu ignorujesz i szukasz dalej.
Skoro już na takim etapie widać, że ktoś do nas nie pasuje, to bezsensu brnąć w relację z nim.
Uważam, że jeśli nie masz prawie żadnych par, to albo jesteś bardzo nieatrakcyjny, albo masz wyjątkowo kiepskie zdjęcie. Innego wyjścia nie ma. No, ewentualnie jeszcze opis może być do niczego, ale niektórzy w ogóle go nie czytają, więc wyniki tak czy siak powinny być lepsze. Na początku każdy patrzy na wygląd, więc fotka jest czynnikiem decydującym, czy dostaniesz od kobiety zielone światło. Warto zadbać, żeby była naprawdę dobra. Nie tak, żeby przekłamywać rzeczywistość, ale żadnych selfie robionych z dołu, czy z widocznym całym przedramieniem. Pamiętam, że faceci mieli czasem dziwną minę, taką zaciekłą, nieprzyjemną. Nie wiem, jak to dokładnie zobrazować, po prostu nie sprawiali wrażenia sympatycznych ludzi. Już na wstępie nie wzbudzali zaufania. Rzadko mi się zdarzało z takimi rozmawiać, zwykle wtedy, gdy miałam naprawdę dużo wolnego czasu, ale wtedy odpisywałam nawet niektórym wariatom, żeby dopytać, czy ich metody działają, albo dlaczego proponują dziewczynom tak porąbane rzeczy. No ale to historia na inną okazję.

772 Ostatnio edytowany przez Herne (2025-01-21 20:59:00)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:

Ależ ja poszukuję rozwiązania od dawna i do dziś go nie znalazłem.

Ależ - to jest bardzo proste smile

W wysokim stopniem prawdopodobieństwa, graniczącym z niemalże szaloną pewnością można stwierdzić, że masz niezdiagnozowane zaburzenia ze spektrum autyzmu. Wskazuje na to dosyć wybitnie m.in charakter Twoich wypowiedzi oraz kwestia zabetonowania się w swojej radykalnej wizji świata, poparta równie mało elastycznym podejściem do kontaktów międzyludzkich w rzeczywistości, co niniejszym nam opisujesz na każdym kroku.

Rozwiązaniem byłoby udanie się do odpowiedniego specjalisty po równie odpowiednią diagnozę w tymże względzie. A następnie nauka umiejętności społecznych pod okiem rzeczonego odpowiedniego specjalisty.

Spoko - Nie musisz dziękować smile

773

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Mrs.Happiness napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Mógłbym napisać dokładnie to samo o drugiej stronie. U mnie nudy nie ma, więc zawsze byłbym w stanie ciekawie porozmawiać o tym, co robię. No ale bez odpowiedniego wyglądu nie mam ku temu okazji...

No to jak trafiasz na taką kobietę, to po prostu ignorujesz i szukasz dalej.

Nie mam kogo ignorować, bo do sparowania nie dochodzi. A jak para jest i nie odpisują, to też dalej nie próbuję.

Skoro już na takim etapie widać, że ktoś do nas nie pasuje, to bezsensu brnąć w relację z nim.
Uważam, że jeśli nie masz prawie żadnych par, to albo jesteś bardzo nieatrakcyjny, albo masz wyjątkowo kiepskie zdjęcie. Innego wyjścia nie ma. No, ewentualnie jeszcze opis może być do niczego, ale niektórzy w ogóle go nie czytają, więc wyniki tak czy siak powinny być lepsze.

Opis wrzucałem nie tylko na tym forum, ale i w innych miejscach, nikt się nie przyczepił. Zdjęć lepszych nie mam, ale mogą się nie nadawać. Głównie wrzucam takie z podróży. No ale to nie wyjaśnia, dlaczego jestem odrzucany w realu, przecież wyniki powinny być lepsze niż na portalach.

Na początku każdy patrzy na wygląd, więc fotka jest czynnikiem decydującym, czy dostaniesz od kobiety zielone światło. Warto zadbać, żeby była naprawdę dobra. Nie tak, żeby przekłamywać rzeczywistość, ale żadnych selfie robionych z dołu, czy z widocznym całym przedramieniem. Pamiętam, że faceci mieli czasem dziwną minę, taką zaciekłą, nieprzyjemną. Nie wiem, jak to dokładnie zobrazować, po prostu nie sprawiali wrażenia sympatycznych ludzi. Już na wstępie nie wzbudzali zaufania. Rzadko mi się zdarzało z takimi rozmawiać, zwykle wtedy, gdy miałam naprawdę dużo wolnego czasu, ale wtedy odpisywałam nawet niektórym wariatom, żeby dopytać, czy ich metody działają, albo dlaczego proponują dziewczynom tak porąbane rzeczy. No ale to historia na inną okazję.

Nie umiem pozować do zdjęć xd

774

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
paslawek napisał/a:
UserNew napisał/a:
paslawek napisał/a:

Cycki cycki big_smile

Dobrze wiesz, że ja jestem z drugiego obozu. Widok cycków nie działa na mnie jakoś szczególnie tongue chyba, że może takie przekłute, mrrrrr smile

No wiem
pamiętam big_smile
,ale tu chodziło chyba o obrazki do wstawiania dla forumowiczów/forumowiczek - od frontu tylko kobiece a nie męskie więc...

A więc mamy jeszcze do wglądu brzuszki, boczki, obojczyki, ramiona i odległość między udami XD

775

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:
UserNew napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No popatrz, a jakoś ci, którzy znają mnie w realu, mają na mój temat zupełnie inne zdanie. Po prostu na forum mam możliwość trochę potrollować i dać ujście frustracji smile żeby tego nie robić w realu.

Wszyscy ci z reala mają pewnie podobne spostrzeżenia co my tutaj. W ogóle o jakich ty znajmomych z RL mówisz? Sam pisałeś kiedyś, że to porozrzucane jednostki po kraju, z którymi masz kontakt internetowy, a nie tacy, z którymi to wychodzisz na kręgle w piątek wieczorem.

No właśnie nie, kiedyś tak było, ale obecnie mam znajomych w swojej okolicy, z którymi regularnie się widuję.

Przyznanie się kolejny raz do tego, że trolujesz, jest chyba jeszcze gorsze niż to, jakbyś przyznał się do tego, że jesteś przegrywem i niezaradnym życiowo chłopcem. To jakby napluc w twarz wszystkim tym dziewczynom, które się wysilały, żeby ci w czymś pomóc, czy coś wytłumaczyć. Jesteś najgorszym typem męczybuły, ostatnim bosem do pokonania w męczybułskim świecie przegrywów, takim na widok którego się drobne w kieszeni nie zgadzają.

Ale przecież ja w tym wątku nie prosiłem o rozwiązanie swoich problemów, tylko zwyczajnie rozmawiam, akurat bardzo dużo ciekawych wypowiedzi tu padło z ich strony.

Jeśli to co tu wyprawiasz jest dla ciebie zwyczajną rozmową, to nie dziw się, że nadal walisz gruchę smile

776

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
rakastankielia napisał/a:

Nie mam kogo ignorować, bo do sparowania nie dochodzi. A jak para jest i nie odpisują, to też dalej nie próbuję.

Ale przecież są portale, na których nie trzeba czekać aż nas z kimś sparuje. Czy już nie istnieją?

rakastankielia napisał/a:

Opis wrzucałem nie tylko na tym forum, ale i w innych miejscach, nikt się nie przyczepił. Zdjęć lepszych nie mam, ale mogą się nie nadawać. Głównie wrzucam takie z podróży. No ale to nie wyjaśnia, dlaczego jestem odrzucany w realu, przecież wyniki powinny być lepsze niż na portalach.

Skoro już wrzucałeś tutaj opis, to daj jeszcze raz, bo na pewno nie każdy widział. W tym ja.

rakastankielia napisał/a:

Nie umiem pozować do zdjęć xd

W takim razie najlepiej iść do fotografa. Tylko jakiegoś dobrego, a nie pierwszego lepszego mirasa z aparatem.
On wytłumaczy, jak masz się ustawić, gdzie się spojrzeć i tak dalej. Będziesz musiał tylko słuchać poleceń.

777 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2025-01-21 21:06:29)

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?

Zatem, co mamy?

Po kolei, w punktach możesz sobie przeanalizować to, co Herne gdzieś wyżej napisał:

1. Charakter wypowiedzi(skupianie się na sobie)
2. Radykalne podejście do świata( w tym zamknięcie się w redpillowych wizjach)
3. Nikła czy wręcz ZEROWA elastyczność w kontaktach międzyosobniczych(generalizacje i opieranie swojego zdania na temat związków na podstawie jakiejś nielicznej populacji)

Co dalej z tym będzie, to już Twoja sprawa...

Robi się tutaj powoli zbyt "włodkowo"..Mówiąc szczerze, to już dyskusja z Shinim wygląda o wiele lepiej..

778

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Herne napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ależ ja poszukuję rozwiązania od dawna i do dziś go nie znalazłem.

Ależ - to jest bardzo proste smile

W wysokim stopniem prawdopodobieństwa, graniczącym z niemalże szaloną pewnością można stwierdzić, że masz niezdiagnozowane zaburzenia ze spektrum autyzmu. Wskazuje na to dosyć wybitnie m.in charakter Twoich wypowiedzi oraz kwestia zabetonowania się w swojej radykalnej wizji świata, poparta równie mało elastycznym podejściem do kontaktów międzyludzkich w rzeczywistości.

Rozwiązaniem byłoby udanie się do odpowiedniego specjalisty po równie odpowiednią diagnozę w tymże względzie. A następnie nauka umiejętności społecznych pod okiem rzeczonego odpowiedniego specjalisty.

Spoko - Nie musisz dziękować smile

Nie, skoro mam znajomych, to nie w tym problem.

779

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?

Raka, jeszcze co do pytania, dlaczego wyniki w realu są słabsze. Musisz mieć w sobie coś takiego, co zniechęca kobiety. Jeśli dbasz o higienę i nie wyglądasz jak postać z horroru, to stawiam na mimikę, mowę ciała, spojrzenie, albo teksty, którymi zaczynasz rozmowę. Tak, jak w przypadku zdjęć, tak i na żywo po niektórych ludziach widać od razu część ich charakteru. Na przykład, gdy są z natury bardzo poważni, spięci, wyniośli, zdesperowani, nachalni, rzadko się uśmiechają. Każda z tych cech odciska swe piętno na twarzy i ciele człowieka. Nie bez powodu mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy. Według mnie to powiedzenie jest do pewnego stopnia prawdziwe.

780

Odp: Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?
Mrs.Happiness napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie mam kogo ignorować, bo do sparowania nie dochodzi. A jak para jest i nie odpisują, to też dalej nie próbuję.

Ale przecież są portale, na których nie trzeba czekać aż nas z kimś sparuje. Czy już nie istnieją?

Na badoo niby można, ale nie do wszystkich, na sympatii bez płacenia 1 wiadomość dziennie, a reszta to plankton bez ludzi.

rakastankielia napisał/a:

Opis wrzucałem nie tylko na tym forum, ale i w innych miejscach, nikt się nie przyczepił. Zdjęć lepszych nie mam, ale mogą się nie nadawać. Głównie wrzucam takie z podróży. No ale to nie wyjaśnia, dlaczego jestem odrzucany w realu, przecież wyniki powinny być lepsze niż na portalach.

Skoro już wrzucałeś tutaj opis, to daj jeszcze raz, bo na pewno nie każdy widział. W tym ja.

Wrzucałem dawno i nie w tym wątku, na pewno niedostępne już.

rakastankielia napisał/a:

Nie umiem pozować do zdjęć xd

W takim razie najlepiej iść do fotografa. Tylko jakiegoś dobrego, a nie pierwszego lepszego mirasa z aparatem.
On wytłumaczy, jak masz się ustawić, gdzie się spojrzeć i tak dalej. Będziesz musiał tylko słuchać poleceń.

No ale to widać, że pozowane, zwłaszcza że wszystko w jednym miejscu robione.

Posty [ 716 do 780 z 1,118 ]

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 18 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co jest nie tak z dzisiejszymi kobietami?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024