Czy jej w ogóle zależy na związku ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 396 ]

326

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Farmer napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Co do pojebania Amerykanów dot psów, to ono nie ma sobie równych. Nie widziałam żeby gdziekolwiek indziej psy były tak wysoko na piedestale jak tu.

Są w Chinach wyżej, bo na talerzu.

No ta, o tym zapomnialam xd

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Nie zaglądałem tu jeszcze w Nowym Roku dlatego po dwóch tygodniach postanowiłem napisać jak wygląda sytuacja w naszej relacji.

Jesteśmy w dalszym ciągu razem. Dużo rozmawialiśmy. Zdecydowanie więcej niż dotychczas i na bardziej elementarne tematy dotyczące związku i życia.
Uznaliśmy że skoro obydwie strony twierdzą że im zależy to trzeba dać sobie szansę i spróbować naprawić pewne rzeczy.
Faktycznie komunikacja od czasu świąt Bożego Narodzenia zdecydowanie się poprawiła. Wykonany został znaczący postęp także ze strony partnerki a może nawet w szczególności.
Spędziliśmy wspólnie Sylwestra w małym gronie.
Generalnie przebywamy więcej czasu ze sobą.

Martwi mnie natomiast jedna rzecz o której dopiero się dowiedziałem i nie wiem czy ona w jakimś stopniu nie wpływała na sposób funkcjonowania partnerki.
Otóż okazało się że ona od dwóch lat przyjmuje leki nasenne .
Problem wyszedł ostatnio kiedy poraz kolejny spóźniła się do szkoły na prowadzoną lekcję. Co prawda kwadrans ale była to druga lekcja i zajęcia poprowadził dyrektor .
To któreś już spóźnienie do pracy odkąd się znamy. O wszystkich pewnie nie wiem.
Tak czy inaczej miała z tego powodu rozmowę.
Pod koniec listopada spóźniła się na prowadzone przez siebie zajęcia w klubie sportowym z dzieciakami i w tym czasie doszło do wypadku po którym chłopak miał zakładane szwy na głowie. Nic się nie stało ale mogło. Wywiązał się z tego duży problem .
Zacząłem drążyć temat.
Przyznała się że bierze leki nasenne ponieważ miała problemy z zasypianiem. Bierze je od dwóch lat.
Nie znam się na tym ale to bardzo długo i sam dostrzegłem że to zaburza jej rytm życia i funkcjonowania.
Teraz lepiej rozumiem to schematyczne życie i robienie wszystkiego z zegarkiem w ręku i od linijki.
Podobno problem pojawił się po śmierci jej brata po której miała terapię u psychologa.
Być może to przywiązanie do rodziny również jest z tym mocno związane.

Teraz wiele kwestii wygląda dla mniej inaczej.
Dostrzegam że to może być znaczący problem.

Dziwna sprawa jeśli 30 letnia kobieta ma problemy z wstawaniem na 8 czy 9 do pracy i to mieszkając 15 minut od szkoły.
Także to wstawanie w weekendy i odsypianie do 10-11 nie jest zbyt zdrowe.
Zaczęliśmy o tym rozmawiać ale to trudny temat i widzę że ma opory.

328

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Jest uzależniona od tych leków.

329 Ostatnio edytowany przez Klaryssa (2025-01-11 12:05:26)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Czego dokładnie chcesz? by przestała je brać? Czy chcesz kontrolować to?

Nie jest to dziwna sprawa według mnie by 30 letnia kobieta miała problemy ze snem a brak snu jest bardziej destrukcyjny dla organizmu niż sen z pomocą leków. Jeśli nie są to benzodiazepiny to uważam ze nie jest to niepokojące. Pomaga sobie jak może.

330

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Czego dokładnie chcesz? by przestała je brać? Czy chcesz kontrolować to?

Nie jest to dziwna sprawa według mnie by 30 letnia kobieta miała problemy ze snem a brak snu jest bardziej destrukcyjny dla organizmu niż sen z pomocą leków. Jeśli nie są to benzodiazepiny to uważam ze nie jest to niepokojące. Pomaga sobie jak może.

Nie wiem... dla mnie destrukcyjne dla dorosłego człowieka jest spanie i zawalanie pracy i innych obowiązków... według mnie to jasny sygnał że coś jest nie tak

331

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Tomekg89 napisał/a:

Czego dokładnie chcesz? by przestała je brać? Czy chcesz kontrolować to?

Nie jest to dziwna sprawa według mnie by 30 letnia kobieta miała problemy ze snem a brak snu jest bardziej destrukcyjny dla organizmu niż sen z pomocą leków. Jeśli nie są to benzodiazepiny to uważam ze nie jest to niepokojące. Pomaga sobie jak może.

Nie wiem... dla mnie destrukcyjne dla dorosłego człowieka jest spanie i zawalanie pracy i innych obowiązków... według mnie to jasny sygnał że coś jest nie tak

Może ma depresję/ nerwicę i nie chce się do tego przyznać, nie może spać w nocy to rano przysypia.
Dlatego powinieneś ją namówić na zmianę lekarza i pewnie leków.

332 Ostatnio edytowany przez Marthe (2025-01-11 15:34:40)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Wygląda mi to na depresję niestety. Teraz bardziej wszystko się układa w całość. Osoba z depresją może tak właśnie funkcjonować i ciężko być z nią w związku. Może sprawiać wrażenie takiej zobojętniałej. Dobrze, że podjęliście dialog.

333

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Marthe napisał/a:

Wygląda mi to na depresję niestety. Teraz bardziej wszystko się układa w całość. Osoba z depresją może tak właśnie funkcjonować i ciężko być z nią w związku Może sprawiac takiej zobojętniałej. Dobrze, że podjęliście dialog.

Też mi się tak wydaje.

Poza tym fajnie że zaczeli rozmawiać. Bez tego nic się nie da zrobic.

334 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-11 16:07:26)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Problemy z zasypianiem, to pojęcie ogólne.
I nijak się ma do wcześniejszych spraw.
Jeśli depresję, to zna tę diagnozę.
Na półprawdach nie da się niczego zbudować.
Jeśli ma depresję I jest zmęczona, to dlaczego bierze na siebie tyle dodatkowych zajęć? Dlaczego nie odpoczywa?
Nie jest powiedziane,  że osoba na lekach nie może się budzić na czas i chodzić do pracy. Może dawka leków jest za duża?
Cokolwiek to nie jest, albo nie jest dobrze leczone, albo ona nie stosuje się do zaleceń.
Och, wiem że trudno Ci to będzie przyjąć, ale wg mnie wchodzisz w problemy..

335 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-01-11 16:46:11)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Nie ma się co dziwić, że wam ciężko się dogadywać, bo obydwoje jesteście mało komunikatywni.
Ona ci nie mówi, ty nie pytasz, nie drążysz tematu który cię niepokoi.
Nawet na Forum trudno z tobą się rozmawia, więc nie ma się co dziwić, że ta wasza relacja wygląda jak wygląda.

336 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2025-01-11 17:46:01)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Ela210 napisał/a:

Jeśli ma depresję I jest zmęczona, to dlaczego bierze na siebie tyle dodatkowych zajęć? Dlaczego nie odpoczywa?
Nie jest powiedziane,  że osoba na lekach nie może się budzić na czas i chodzić do pracy. Może dawka leków jest za duża?
Cokolwiek to nie jest, albo nie jest dobrze leczone, albo ona nie stosuje się do zaleceń.
Och, wiem że trudno Ci to będzie przyjąć, ale wg mnie wchodzisz w problemy..

To samo sobie pomyślałam. Prawdę mówiąc nie do końca wygląda mi to na depresję, ale jeśli nią jest, bo tego nie wykluczam, to zamiast się leczyć, nadmiarem zajęć jeszcze bardziej sobie szkodzi. W końcu nadmiar stresu i zmęczenie tylko pogłębiają chorobę. Stąd też problemy z zasypianiem, które prawdopodobnie wynikają z nadmiaru kortyzolu. W ten sposób dziewczyna wpada w błędne koło. Zamiast się wyciszyć bierze środki nasenne, a te z kolei wyraźnie są źle ustawione, jeśli rano nie potrafi się wybudzić.
Tu nic nie działa jak powinno i jeśli się za siebie nie weźmie, to lepiej nie będzie.

337

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Priscilla napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jeśli ma depresję I jest zmęczona, to dlaczego bierze na siebie tyle dodatkowych zajęć? Dlaczego nie odpoczywa?
Nie jest powiedziane,  że osoba na lekach nie może się budzić na czas i chodzić do pracy. Może dawka leków jest za duża?
Cokolwiek to nie jest, albo nie jest dobrze leczone, albo ona nie stosuje się do zaleceń.
Och, wiem że trudno Ci to będzie przyjąć, ale wg mnie wchodzisz w problemy..

To samo sobie pomyślałam. Prawdę mówiąc nie do końca wygląda mi to na depresję, ale jeśli nią jest, bo tego nie wykluczam, to zamiast się leczyć, nadmiarem zajęć jeszcze bardziej sobie szkodzi. W końcu nadmiar stresu i zmęczenie tylko pogłębiają chorobę. Stąd też problemy z zasypianiem, które prawdopodobnie wynikają z nadmiaru kortyzolu. W ten sposób dziewczyna wpada w błędne koło. Zamiast się wyciszyć bierze środki nasenne, a te z kolei wyraźnie są źle ustawione, jeśli rano nie potrafi się wybudzić.
Tu nic nie działa jak powinno i jeśli się za siebie nie weźmie, to lepiej nie będzie.

E tam. Trawkę popala

338

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Bert44 napisał/a:

E tam. Trawkę popala


Nie ma takiej ilości zielska, którą byłbyś w stanie spalić, żeby rano nie móc wstać.


Co innego formy spożywcze po dobrym przygotowaniu. No to wtedy potrafi trzymać dłuuuuugo. :]

339

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Jack Sparrow napisał/a:
Bert44 napisał/a:

E tam. Trawkę popala


Nie ma takiej ilości zielska, którą byłbyś w stanie spalić, żeby rano nie móc wstać.


Co innego formy spożywcze po dobrym przygotowaniu. No to wtedy potrafi trzymać dłuuuuugo. :]

No nie wiem. Ja zawsze niedospany jestem rano a nie jadam

340

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

OK. Nie spotkałem się jeszcze z takim przypadkiem u użytkowników medycznych. Wręcz odwrotnie. Jedyne co, to ewentualne 'niedospanie' (acz to za dużo powiedziane) wiązało się z intensywniejszymi snami. Ale to wszystko.

Jak ktoś rano wstaje nieprzytomny, to ma źle prowadzoną terapię. Niezależnie od tego czym jest leczony.

341

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Dziwi mnie, że dopiero teraz zdiagnozowaliście jej depresję.
W większości wątków ma to miejsce już na pierwszej stronie.

342

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Jack Sparrow napisał/a:

OK. Nie spotkałem się jeszcze z takim przypadkiem u użytkowników medycznych. Wręcz odwrotnie. Jedyne co, to ewentualne 'niedospanie' (acz to za dużo powiedziane) wiązało się z intensywniejszymi snami. Ale to wszystko.

Jak ktoś rano wstaje nieprzytomny, to ma źle prowadzoną terapię. Niezależnie od tego czym jest leczony.

A to trudno powiedzieć czemu. Medyczny nie jestem. Ale "towarzysze zabawy" rzeczywiście na drugi dzień ok a ja się czuje jakbym 2 maratony przebiegl. A moja dawka to ze 3 razy mniejsza niż innych. Ale niewazne.

Masz racje to nie jest dobrze prowadzone leczenie jeżeli bezsenność wieczorem zamieniamy na megasennosc z rana

343

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Co by nie było facet pcha się w kłopoty.
Ciągnie od początku ten związek na siłę, wydaje mu się, że do przodu, a faktycznie stoi w miejscu, nawet się cofa.

344

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
wieka napisał/a:

Co by nie było facet pcha się w kłopoty.
Ciągnie od początku ten związek na siłę, wydaje mu się, że do przodu, a faktycznie stoi w miejscu, nawet się cofa.


Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Gówno w sreberku wciąż jak czekolada, wszak miliony much nie mogą się mylić. wink

345

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Tomekg89 napisał/a:

Nie zaglądałem tu jeszcze w Nowym Roku dlatego po dwóch tygodniach postanowiłem napisać jak wygląda sytuacja w naszej relacji.

Jesteśmy w dalszym ciągu razem. Dużo rozmawialiśmy. Zdecydowanie więcej niż dotychczas i na bardziej elementarne tematy dotyczące związku i życia.
Uznaliśmy że skoro obydwie strony twierdzą że im zależy to trzeba dać sobie szansę i spróbować naprawić pewne rzeczy.
Faktycznie komunikacja od czasu świąt Bożego Narodzenia zdecydowanie się poprawiła. Wykonany został znaczący postęp także ze strony partnerki a może nawet w szczególności.
Spędziliśmy wspólnie Sylwestra w małym gronie.
Generalnie przebywamy więcej czasu ze sobą.

Martwi mnie natomiast jedna rzecz o której dopiero się dowiedziałem i nie wiem czy ona w jakimś stopniu nie wpływała na sposób funkcjonowania partnerki.
Otóż okazało się że ona od dwóch lat przyjmuje leki nasenne .
Problem wyszedł ostatnio kiedy poraz kolejny spóźniła się do szkoły na prowadzoną lekcję. Co prawda kwadrans ale była to druga lekcja i zajęcia poprowadził dyrektor .
To któreś już spóźnienie do pracy odkąd się znamy. O wszystkich pewnie nie wiem.
Tak czy inaczej miała z tego powodu rozmowę.
Pod koniec listopada spóźniła się na prowadzone przez siebie zajęcia w klubie sportowym z dzieciakami i w tym czasie doszło do wypadku po którym chłopak miał zakładane szwy na głowie. Nic się nie stało ale mogło. Wywiązał się z tego duży problem .
Zacząłem drążyć temat.
Przyznała się że bierze leki nasenne ponieważ miała problemy z zasypianiem. Bierze je od dwóch lat.
Nie znam się na tym ale to bardzo długo i sam dostrzegłem że to zaburza jej rytm życia i funkcjonowania.
Teraz lepiej rozumiem to schematyczne życie i robienie wszystkiego z zegarkiem w ręku i od linijki.
Podobno problem pojawił się po śmierci jej brata po której miała terapię u psychologa.
Być może to przywiązanie do rodziny również jest z tym mocno związane.

Teraz wiele kwestii wygląda dla mniej inaczej.
Dostrzegam że to może być znaczący problem.

Dziwna sprawa jeśli 30 letnia kobieta ma problemy z wstawaniem na 8 czy 9 do pracy i to mieszkając 15 minut od szkoły.
Także to wstawanie w weekendy i odsypianie do 10-11 nie jest zbyt zdrowe.
Zaczęliśmy o tym rozmawiać ale to trudny temat i widzę że ma opory.

A skoro rozmawialiście to co ona na Twoje "rekalamacje"? Zrozumiala? Przyjęła? Staje okoniem? Ma więcej czasudla Ciebie? Przejawia jakieś zaangażowanie? Co zmienily te rozmowy?

346

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Tomekg89 napisał/a:

Czego dokładnie chcesz? by przestała je brać? Czy chcesz kontrolować to?

Nie jest to dziwna sprawa według mnie by 30 letnia kobieta miała problemy ze snem a brak snu jest bardziej destrukcyjny dla organizmu niż sen z pomocą leków. Jeśli nie są to benzodiazepiny to uważam ze nie jest to niepokojące. Pomaga sobie jak może.

Nie wiem... dla mnie destrukcyjne dla dorosłego człowieka jest spanie i zawalanie pracy i innych obowiązków... według mnie to jasny sygnał że coś jest nie tak


Najpierw myślałam,że laska w sumie ma na Ciebie wylane. Teraz dalej tak uważam, ale wg mnie bardzo dobrze, że ma i powinna Cię kopnąć w tyłek

Zero w tobie empatii i zrozumienia. Najpierw plujesz się o czas bez zrozumienia o co chodzi, a teraz jesteś oburzony że laska zawala pracę i dla Ciebie to dziwne, zamiast po prostu jakoś ją zrozumieć nie wiem, nie chciałabym mieć kogoś takiego jako kolegi a co dopiero faceta

347

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Na szczęście żaden kolega a co dopiero facet ci nie grozi.

348

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Aha czyli jednak trupy zaczynaja sie sypac z szafy. Ona jest dziwna, ma jakies dziwaczne zycie i stosunki rodzinne prawdopodobnie wynikajace z nieleczonej traumy. normalny chlop dawno dalby sobie spokoj, bo na zakladanie rodizny szuka sie osoby stabilnej psychicznie. A tutaj pod kopula jest nierowno tak, ze laska jest uzalezniona od lekow nasennych do tego stopnia, ze awala prace. Bedzie tylkogorzej, bo musialaby przejsc pewnie przez dluga terapie zeby sie naprostowac. Krotko ze soba jestescie, ja bym zabrala zabawki i jej podziekowala. Ale tutaj widac, ze autor jest za bardzo w nia wpatrzony.

349

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Niby pozornie coś się poprawia, bo zaczyna się rozmowa, ale jak widzę, jakie kwiatki zaczynają tu wychodzić, to Autor w moich oczach zaczyna się jawić jako męczennik albo samobójca..

350 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-12 19:22:35)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Tak..każdy zasługuje na wsparcie i miłość.
Tylko ze branie sobie za partnera kogoś z problemami że sobą jest proszeniem się o kłopoty, bo na końcu pokonywania przeszkód i wsparcia nie następuje żadna wdzięczność i żyli długo i szczęśliwie, wręcz odwrotnie.
Dlaczego?
To bajka na inną opowieść.  kogo wspierać jak.
Podstawą jest to by otrzymywać  coś w zamian I to nie tylko piękne oczy..
Więc trzeba dla siebie wymagać.
To już sam musisz autorze ocenić czy ta wzajemność może w waszej relacji zaistnieć.
Po drugie, jest dorosłą.
Nie możesz za nią się martwić, czy zdąży do pracy czy nie.
Jak ją wywalą, będzie szukać innej pracy, nie jesteś jej ojcem.

351

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Ela210 napisał/a:

Jak ją wywalą, będzie szukać innej pracy, .

Szukać to będzie najpierw winnego i jak znam życie i takich ludzi, to znajdzie go w osobie Autora wątku.
Bo przecież nie w sobie.

352

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Ela210 napisał/a:

Podstawą jest to by otrzymywać  coś w zamian I to nie tylko piękne oczy..
Więc trzeba dla siebie wymagać.
To już sam musisz autorze ocenić czy ta wzajemność może w waszej relacji zaistnieć.

Dodałabym, że każdy związek, aby długofalowo miał sens, musi mieć zachowaną równowagę.
W każdym innym przypadku strona, która dużo daje niewiele otrzymując w zamian, kiedyś się wypali, tracąc również motywację. O ile rzecz jasna do głosu nie dojdą takie trudne emocje, jak złość, rozżalenie czy choćby frustracja.

353

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
noben napisał/a:

Na szczęście żaden kolega a co dopiero facet ci nie grozi.

XD a nawet mnie to rozśmieszyło

354 Ostatnio edytowany przez Tomekg89 (2025-01-16 11:13:27)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

W związku z opisanym w ubiegłym tygodniu problemem zasypiania do pracy przeprowadziliśmy z mojej inicjatywy rozmowę na ten temat.
Nie była to łatwa rozmowa i generalnie dziewczyna broni mocno swoich racji.
Ja dowiedziałem się natomiast nieco więcej.
To nie są zwyczajne leki nasenne. Dwa lata temu znajdowała się pod konsultacją z psychiatrą po śmierci brata.
Wtedy otrzymała jakieś leki nasenne antydepresyjne i bierze je już dwa lata.
Sugerowałem że to zbyt długo i odnoszę wrażenie że utrudnia to codzienne funkcjonowanie jednak twierdzi że bez tego nie jest w stanie normalnie żyć.
Ma zaufanie do swojego specjalisty.
Dobrze to wiedzieć w sumie...
Ma plan żeby odstawić leki na wiosnę. Nie wiem ile w tym rzeczywiście prawdy.
Teraz znając problem widzę że to podejście do tych leków reguluje codzienny schemat i to nie jest żaden przypadek.
Może ja coś źle rozumiem ale według mnie praca poniedziałek-piątek i 8 godzin snu na dobę a następnie odsypianie weekendowe 10+ godzin to nie jest jakoś przesadnie mało...
mówię może to ze swojego punktu widzenia ponieważ u mnie norma to 6 godzin snu na dobę i czuję się wtedy najbardziej produktywny a ogólnie to szkoda mi życia po to żeby je przespać.
Wczesne kładzenie się spać a później problemy z wstawaniem u dziewczyny powodują że jest problem z tym żeby czasami porozmawiać normalnie w ciągu dnia.
To znaczy ja próbuję a z jej strony ponownie w większości są to krótkie lakoniczne odpowiedzi lub pytania.
Ona łącząc swoje obowiązki robi wszystko w biegu i na nic nie ma czasu ( dochodzi do tego opieka nad pieskiem która również pochłania około godziny) .
Mi się wydaje że to kwestia organizacji .
Tym bardziej że naprawdę ma też dużo obowiązków. Szkoła, klub , siłownia , lekcje języka, korepetycje.
Wczoraj była środa a ona wieczorem lamentuje żeby już przyszedł weekend.
Można zaprogramować sobie tak grafik żeby starczyło miejsca i czasu na wszystko ale to trzeba chcieć a nie tkwić w schemacie...

Widzę że gubi się w tym wszystkim.
Doszło do znacznej poprawy po świętach na te trzy tygodnie a od kilku dni widzę że wszystko wraca.
Teraz powrócił nawet jej niedzielny obiad u rodziców mimo że mogliśmy zrobić go razem albo gdzieś wyjść.

Po ostatnich problemach w związku ze spóźnieniami do szkoły ( zrozumiała że gdyby coś stało się któremuś z dzieci to grozi za to nawet odpowiedzialność karna jeśli jest wyznaczona do pełnienia opieki)  prosiła żebym dzwonił rano i sprawdzał czy się obudziła ... to jest strasznie infantylne . Ja z tym nie mam problemu ale jesteśmy dorośli.
Ja wstaje o 6 tak lubię a pracę zaczynam od 7 ponieważ jestem w stanie więcej zrobić w ciągu dnia a ona ma problem dotrzeć do szkoły na 8 czy 9 i to jest zabawne...

W sobotę byliśmy umówieni na 17.
Ja w sobotę jeszcze trochę pracowałem kończąc tygodniowy projekt w pracy a dziewczyna miała wolne.
Gdy przyjechałem musiała sprzątnąć zawalone mieszkanie i się wykąpać... zrobiła się 18.30.
Co robiła cały dzień ? Do południa zapewne spanie i piesek . Później była u przyjaciółki na kawie.
Kwestia organizacji i priorytetów.

Ja za poradami forumowiczów po okresie świątecznym złapałem oddech i podchodzę z dystansem.
Im więcej wiem tym więcej wątpliwości.

355

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Ty czasami sprawdź czy te jej leki nasenne to nie czasami benzodiazepiny.
Bo bardzo często psychiatrzy lubią to wypierdalać ludziom którzy mają jakieś epizody  na sen

356 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-01-16 12:00:31)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Tomekg89 napisał/a:

Po ostatnich problemach w związku ze spóźnieniami do szkoły ( zrozumiała że gdyby coś stało się któremuś z dzieci to grozi za to nawet odpowiedzialność karna jeśli jest wyznaczona do pełnienia opieki)

Albo kłamiesz ty, żeby sobie podkoloryzować do opowieści, aby pasowało do twojej narracji, albo kłamie ona. W takim wypadku nauczyciel nie ponosi żadnej odpowiedzialności, a szkoła jako jednostka. Czyli jej dyrektor. Za brak zorganizowania zastępstwa lub czasowej opieki do przyjścia nauczyciela. Spóźnienie nauczyciela nie ma żadnego znaczenia, bo szkoła ponosi wszelką odpowiedzialność od wejścia ucznia na teren placówki, a nie od czasu rozpoczęcia lekcji.


prosiła żebym dzwonił rano i sprawdzał czy się obudziła ... to jest strasznie infantylne

Prośba o pomoc NIGDY nie jest infantylna. Zwłaszcza, jeśli osoba prosząca ma prowadzoną terapię i stopniowe odstawianie leku. Twoja ignorancja pod tym kątem jest aż porażająca.


Ja wstaje o 6 tak lubię a pracę zaczynam od 7 ponieważ jestem w stanie więcej zrobić w ciągu dnia a ona ma problem dotrzeć do szkoły na 8 czy 9 i to jest zabawne...

Ty zaczynasz być bardziej żałosny niż zabawny w tym momencie. Ludzie są różni. Są typy rannych ptaszków, są typy nocnych marków. Niektórzy potrzebują kilku godzin, aby wejść na obroty. Inni są gotowi w 5min po przebudzeniu. Niektórzy potrafią wykonywać zadania przez 10-12h, a inni wytrzymują tylko kilka h. Nie bez przyczyny w krajach bogatych i wysoko rozwiniętych skraca się etat z 8h dziennie do 6h.


Z takim mindsetem to się nie dziwię czemu jesteś sam i czemu nikogo normalnego sobie nie potrafisz przygruchać.

357 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2025-01-16 12:11:58)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Co do snu, to akurat mnie nie dziwi. Są osoby, które potrzebują go więcej, niezależnie jak bardzo intensywne życie prowadzą i czym się zajmują. Podobnie, jak Tobie Autorze, mi wystarczy 6 -7 godzin, jak śpię więcej, to czuję się taki przymulony. Znam też osoby, dla których optimum to 9 czy 10 godzin a sobie jeszcze drzemią w ciągu dnia, co dla mnie jest totalną abstrakcją.

Ona ma jeszcze chyba do tego syndrom "wiecznego zapie**lu".
Nie potrafi usiedzieć na miejscu choćby na chwilę i nie wyobraża sobie, aby można było przeznaczyć kilka godzin na tzw. bierny odpoczynek, nie wypełniony czymkolwiek. Może wyjdę na dziwaka, ale zawsze byłem zwolennikiem tego "złotego środka". Dla mnie taki tryb życia, jak opisujesz jej przypadek, to nic innego, tylko gonienie chomiczka w kółku. Długo bym tak nie wytrzymał. Praca nauczyciela, sama w sobie, jest na tyle absorbująca(w otoczeniu mam sporo nauczycieli), że jeszcze sobie zawalać tydzień pracy tyloma dodatkowymi zajęciami, to już dla mnie masochizm. Do tego jeszcze co: opieka nad psem, relacje z rodziną - gdzie tu miejsce na związek, jeśli większość z tych rzeczy ona chce wykonywać albo sama, albo w jakichś dziwnych układach, typu zabieranie brata na Wasze spotkania..
Sam musisz sobie odpowiedzieć na pytanie jak się z tym czujesz i jakie zajmujesz miejsce w jej życiu.

358

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Jack Sparrow napisał/a:

Albo kłamiesz ty, żeby sobie podkoloryzować do opowieści, aby pasowało do twojej narracji, albo kłamie ona. W takim wypadku nauczyciel nie ponosi żadnej odpowiedzialności,.

Nie wnikając w zbędne szczegóły - owszem, ponosi. To są subtelności dogadania różnych rzeczy w szkole, często załatwianych na gębę.

Ale wracając do meritum - kobieta jest ewidentnie trefna, trzeba by się dyskretnie wymiksować z tej znajomości, a nie przeprowadzać ''poważne rozmowy'' z których absolutnie nic nie wyniknie.

359

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
bagienni_k napisał/a:

Ona ma jeszcze chyba do tego syndrom "wiecznego zapie**lu".


Nauczyciel to jeden z tych pojebanych zawodów, gdzie wypłata jest chujowa i dorabiać musisz, aby godnie żyć. A do tego masz obowiązek doszkalania zawodowego zgodnego z enigmatycznymi potrzebami szkoły. I nauczyciel nie raz nie może odmówić. Czyli np taki nauczyciel WF jak zostanie postawiony pod ścianą, to nie może odmówić prowadzenia sekcji sportowej czy tam SKSów jak to się kiedyś nazywało. A w związku z brakami kadrowymi i finansowymi, to prowadzenie jakiegoś klubu sportowego też pewnie podciągną pod 'doszkalanie zawodowe'. Zwłaszcza jeśli dana szkoła jest mocno sportowa.

360

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Generalnie tak, dlatego osoba będąca nauczycielem powinna zdawać sobie sprawę z realiów swojego zawodu. Jeśli decyduje się z nim pozostać dłużej, to wszelkie dodatkowe zajęcia czy szkolenia, mające zwiększyć jej kompetencje, będą oczywiście w pełni uzasadnione. Dziwi mnie tylko to, że ta dziewczyna wydaje się ponadto jeszcze "na siłę" upychać swój grafik wszelkimi możliwymi aktywnościami, wbrew możliwościom czasowym, co w kontekście tworzenia związku wydaje się co najmniej dziwne. Kiedyś trzeba znaleźć czas dla tej osoby a Autor zdaje się zajmować w jej życiu taką rolę, że wchodzi "na tapetę" wtedy, kiedy już nic innego ważnego się nie dzieje. W dodatku jej sytuacja zdrowotna nie wydaje się najlepsza a tryb życia jeszcze to pogłębia.

361

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
noben napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Albo kłamiesz ty, żeby sobie podkoloryzować do opowieści, aby pasowało do twojej narracji, albo kłamie ona. W takim wypadku nauczyciel nie ponosi żadnej odpowiedzialności,.

Nie wnikając w zbędne szczegóły - owszem, ponosi. To są subtelności dogadania różnych rzeczy w szkole, często załatwianych na gębę.


Ale tu nie ma niczego na gębę. Poniosłaby odpowiedzialność, jakby wyszła z sali pogadać przez telefon. Ale nie w przypadku spóźnienia. Odpowiadałaby szkoła jako instytucja, czyli dyrektor. Bo to wchodzi w zakres jego obowiązków.


Tu akurat nie ma zbyt wielu rzeczy do dogadania na gębę, bo to kwestia litery prawa.


Zakres obowiązków i odpowiedzialności dyrektora szkoły określają: ustawa Prawo oświatowe (Dz. U. z 2017 r., poz. 59 z późn. zm.), ustawa z dnia 14 grudnia 2016 r. Przepisy wprowadzające ustawę Prawo oświatowe (Dz. U. z 2017 r., poz. 60 z późn. zm.), ustawa z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. z 2016 r., poz. 1943 z późn. zm.), ustawa Karta Nauczyciela (Dz. U. z 2017 r., poz. 1189) oraz przepisy szczególne.

Zapisano w nich, że szkołą kieruje dyrektor, który jest jej przedstawicielem na zewnątrz, przełożonym służbowym wszystkich pracowników szkoły, przewodniczącym rady pedagogicznej. Dyrektor sprawuje opiekę nad dziećmi i młodzieżą uczącą się w szkole i ma zapewnić bezpieczeństwo uczniom i nauczycielom w czasie zajęć organizowanych przez szkołę. W świetle ustawowych zapisów dyrektor jest odpowiedzialny za proces dydaktyczno-wychowawczo-opiekuńczy, ale jest także: pracodawcą, organizatorem BHP w szkole, zarządcą nieruchomości oraz osobą zarządzającą budżetem

362

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
bagienni_k napisał/a:

Dziwi mnie tylko to, że ta dziewczyna wydaje się ponadto jeszcze "na siłę" upychać swój grafik wszelkimi możliwymi aktywnościami.


Strzelam, ale tu pewnie chodzi o jedno z zaleceń jej terapeuty, żeby zapełniła sobie grafik do maksimum, aby nie mieć czasu na myślenie o głupotach.

363 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-01-16 12:27:30)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Nie porównuj swojego długości snu do snu dziewczyny, która ma depresję i bierze leki nasenne.
Z tym budzeniem to przesadziła, budzik można nastawić co kilka minut, bo tak samo jak zadzwonisz, powie już wstaje a za chwilę zaśnie. Bez sensu, żeby obciążać kogoś budzeniem. Nie zgadzaj się na branie odpowiedzialności za jej budzenie.

Z tym odstawieniem leków powinien decydować, psychiatra. Ona ma prawo być zmęczona, za dużo też bierze sobie na głowę, ale to już jej sprawa. Nie jesteś jej ojcem czy matką.

Nie jest wam po drodze, nie odpowiada ci, więc nie narzekaj tylko zakończyć tę znajomość.

364

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Branie leków zmienia tu całkowicie obraz sytuacji, choć Autor nie jest chyba świadomy tego, że jednak długość optymalnego czasu snu bywa zmienna osobniczo czy wiekowo, mimo zaleceń medycznych, sugerujących te 8 godzin, dla zdrowego człowieka w średnim wieku smile Nawet sposób i czas przebudzenia bywają różne: mnie budzi pierwszy lub co najwyżej drugi sygnał budzika a są tacy, przy których można zapalić światło czy głośno rozmawiać a obudzą się dopiero po kilku minutach...

365 Ostatnio edytowany przez noben (2025-01-16 15:05:20)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Jack Sparrow napisał/a:
noben napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Albo kłamiesz ty, żeby sobie podkoloryzować do opowieści, aby pasowało do twojej narracji, albo kłamie ona. W takim wypadku nauczyciel nie ponosi żadnej odpowiedzialności,.

Nie wnikając w zbędne szczegóły - owszem, ponosi. To są subtelności dogadania różnych rzeczy w szkole, często załatwianych na gębę.


Ale tu nie ma niczego na gębę. Poniosłaby odpowiedzialność, jakby wyszła z sali pogadać przez telefon. Ale nie w przypadku spóźnienia. Odpowiadałaby szkoła jako instytucja, czyli dyrektor. Bo to wchodzi w zakres jego obowiązków.


Tu akurat nie ma zbyt wielu rzeczy do dogadania na gębę, bo to kwestia litery prawa.


Zakres obowiązków i odpowiedzialności dyrektora szkoły określają: ustawa Prawo oświatowe (Dz. U. z 2017 r., poz. 59 z późn. zm.), ustawa z dnia 14 grudnia 2016 r. Przepisy wprowadzające ustawę Prawo oświatowe (Dz. U. z 2017 r., poz. 60 z późn. zm.), ustawa z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. z 2016 r., poz. 1943 z późn. zm.), ustawa Karta Nauczyciela (Dz. U. z 2017 r., poz. 1189) oraz przepisy szczególne.

Zapisano w nich, że szkołą kieruje dyrektor, który jest jej przedstawicielem na zewnątrz, przełożonym służbowym wszystkich pracowników szkoły, przewodniczącym rady pedagogicznej. Dyrektor sprawuje opiekę nad dziećmi i młodzieżą uczącą się w szkole i ma zapewnić bezpieczeństwo uczniom i nauczycielom w czasie zajęć organizowanych przez szkołę. W świetle ustawowych zapisów dyrektor jest odpowiedzialny za proces dydaktyczno-wychowawczo-opiekuńczy, ale jest także: pracodawcą, organizatorem BHP w szkole, zarządcą nieruchomości oraz osobą zarządzającą budżetem

Pokaż mi szkołę, w której przestrzega się litery prawa w tak trywialnych sprawach jak spóźnienia.
Może w jakichś pojedynczych molochach albo takich skrajnie skonfliktowanych, gdzie szuka się haków na dyrekcję.
W normalnej szkole, gdzie grono się zna, gdzie wszyscy są z sobą na 'ty' nie ma mowy. W praktyce nie jest to nigdzie odnotowywane, więc jak się po fakcie zajrzy w papiery to nie ma odnotowanego żadnego spóźnienia. Więc zgodnie z literą prawa, którą się tak podniecasz -nauczyciel BYŁ na lekcji cały czas a więc odpowiada za to, co się działo.

I wiem co napiszesz - że można to sprawdzić, bo monitoring i takie tam.
Owszem, czasem można. I jeśli się okaże, że nauczyciela fizycznie w szkole nie było, a z papierów wynika, że był, to też a przejebane, tyle że z tytułu fałszowania dokumentacji vel poświadczenia nieprawdy. Osobiście znam kilka takich przypadków zakończonych wyrokami.
Więc w kontekście tego wątku Autor ma rację - spóźnianie się do pracy przez nauczyciela może realnie skutkować konsekwencjami nie tylko dyscyplinarnymi, ale nawet karnymi.

366

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
noben napisał/a:

Osobiście znam kilka takich przypadków zakończonych wyrokami

Średnio wierzę z dwóch powodów.

Po pierwsze przerabiałem takie sytuacje z obu stron (jako uczeń złamałem rękę w czasie lekcji, a innym razem doznałem zerwania mięśni). Po drugie gdyby nauczyciela skazano z KK z powodu wypadku na lekcji, to byloby o tym słychać na cały kraj, bo to musiałby być gruby "wypadek". A skazań brak. Nawet za złote strzały w szkolnym kiblu.

Powództwa cywilne o odszkodowania i zadośćuczynienia się jak najbardziej zdarzają. Ale to zupełnie co innego.

Co do reszty, to akurat kwestia odpowiedzialności jest dość jasna i od tego są ubezpieczenia OC i NNW. Tu najwięcej zalezy od przebiegu zdarzeń. Ale to temat na osobny wątek.

Dla mnie arguemnt jest mocno naciągany i tyle.

367

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Jack Sparrow napisał/a:
noben napisał/a:

Osobiście znam kilka takich przypadków zakończonych wyrokami

Średnio wierzę z dwóch powodów.

Po pierwsze przerabiałem takie sytuacje z obu stron (jako uczeń złamałem rękę w czasie lekcji, a innym razem doznałem zerwania mięśni). Po drugie gdyby nauczyciela skazano z KK z powodu wypadku na lekcji, to byloby o tym słychać na cały kraj, bo to musiałby być gruby "wypadek". A skazań brak. Nawet za złote strzały w szkolnym kiblu.

.

Nauczyciel nie odpowiada z automatu za wypadek, tylko za ew. brak właściwego nadzoru. Jeśli byłeś na tyle niezdarny i głupi, aby złamać sobie rękę, ale nauczyciel właściwie sprawował opiekę, to onjest czysty.

A wspomniane wczesniej przypadki wyroków dotyczyły właśnie tego, o czym mowa w wątku - nauczyciele w papierach mieli, że byli na lekcji, a w rzeczywistości zerwali się ze szkoły wcześniej. W szkole była zadyma z zupełnie innego powodu, ale prokurator porównał dokumenty z monitoringiem i oni też dostali hurtowo zawiasy.

368

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
noben napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
noben napisał/a:

Osobiście znam kilka takich przypadków zakończonych wyrokami

Średnio wierzę z dwóch powodów.

Po pierwsze przerabiałem takie sytuacje z obu stron (jako uczeń złamałem rękę w czasie lekcji, a innym razem doznałem zerwania mięśni). Po drugie gdyby nauczyciela skazano z KK z powodu wypadku na lekcji, to byloby o tym słychać na cały kraj, bo to musiałby być gruby "wypadek". A skazań brak. Nawet za złote strzały w szkolnym kiblu.

.

Nauczyciel nie odpowiada z automatu za wypadek, tylko za ew. brak właściwego nadzoru. Jeśli byłeś na tyle niezdarny i głupi, aby złamać sobie rękę, ale nauczyciel właściwie sprawował opiekę, to onjest czysty.

A wspomniane wczesniej przypadki wyroków dotyczyły właśnie tego, o czym mowa w wątku - nauczyciele w papierach mieli, że byli na lekcji, a w rzeczywistości zerwali się ze szkoły wcześniej, bo dyrektorka 'na gębę' pozwoliła iść. W szkole była zadyma z zupełnie innego powodu, ale prokurator porównał dokumenty z monitoringiem i oni też dostali hurtowo zawiasy za poświadczenie nieprawdy.

369 Ostatnio edytowany przez Klaryssa (2025-01-16 16:21:36)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Tomekg89 napisał/a:

W związku z opisanym w ubiegłym tygodniu problemem zasypiania do pracy przeprowadziliśmy z mojej inicjatywy rozmowę na ten temat.
Nie była to łatwa rozmowa i generalnie dziewczyna broni mocno swoich racji.
Ja dowiedziałem się natomiast nieco więcej.
To nie są zwyczajne leki nasenne. Dwa lata temu znajdowała się pod konsultacją z psychiatrą po śmierci brata.
Wtedy otrzymała jakieś leki nasenne antydepresyjne i bierze je już dwa lata.
Sugerowałem że to zbyt długo i odnoszę wrażenie że utrudnia to codzienne funkcjonowanie jednak twierdzi że bez tego nie jest w stanie normalnie żyć.
Ma zaufanie do swojego specjalisty.
Dobrze to wiedzieć w sumie...
Ma plan żeby odstawić leki na wiosnę. Nie wiem ile w tym rzeczywiście prawdy.
Teraz znając problem widzę że to podejście do tych leków reguluje codzienny schemat i to nie jest żaden przypadek.
Może ja coś źle rozumiem ale według mnie praca poniedziałek-piątek i 8 godzin snu na dobę a następnie odsypianie weekendowe 10+ godzin to nie jest jakoś przesadnie mało...
mówię może to ze swojego punktu widzenia ponieważ u mnie norma to 6 godzin snu na dobę i czuję się wtedy najbardziej produktywny a ogólnie to szkoda mi życia po to żeby je przespać.
Wczesne kładzenie się spać a później problemy z wstawaniem u dziewczyny powodują że jest problem z tym żeby czasami porozmawiać normalnie w ciągu dnia.
To znaczy ja próbuję a z jej strony ponownie w większości są to krótkie lakoniczne odpowiedzi lub pytania.
Ona łącząc swoje obowiązki robi wszystko w biegu i na nic nie ma czasu ( dochodzi do tego opieka nad pieskiem która również pochłania około godziny) .
Mi się wydaje że to kwestia organizacji .
Tym bardziej że naprawdę ma też dużo obowiązków. Szkoła, klub , siłownia , lekcje języka, korepetycje.
Wczoraj była środa a ona wieczorem lamentuje żeby już przyszedł weekend.
Można zaprogramować sobie tak grafik żeby starczyło miejsca i czasu na wszystko ale to trzeba chcieć a nie tkwić w schemacie...

Widzę że gubi się w tym wszystkim.
Doszło do znacznej poprawy po świętach na te trzy tygodnie a od kilku dni widzę że wszystko wraca.
Teraz powrócił nawet jej niedzielny obiad u rodziców mimo że mogliśmy zrobić go razem albo gdzieś wyjść.

Po ostatnich problemach w związku ze spóźnieniami do szkoły ( zrozumiała że gdyby coś stało się któremuś z dzieci to grozi za to nawet odpowiedzialność karna jeśli jest wyznaczona do pełnienia opieki)  prosiła żebym dzwonił rano i sprawdzał czy się obudziła ... to jest strasznie infantylne . Ja z tym nie mam problemu ale jesteśmy dorośli.
Ja wstaje o 6 tak lubię a pracę zaczynam od 7 ponieważ jestem w stanie więcej zrobić w ciągu dnia a ona ma problem dotrzeć do szkoły na 8 czy 9 i to jest zabawne...

W sobotę byliśmy umówieni na 17.
Ja w sobotę jeszcze trochę pracowałem kończąc tygodniowy projekt w pracy a dziewczyna miała wolne.
Gdy przyjechałem musiała sprzątnąć zawalone mieszkanie i się wykąpać... zrobiła się 18.30.
Co robiła cały dzień ? Do południa zapewne spanie i piesek . Później była u przyjaciółki na kawie.
Kwestia organizacji i priorytetów.

Ja za poradami forumowiczów po okresie świątecznym złapałem oddech i podchodzę z dystansem.
Im więcej wiem tym więcej wątpliwości.

Wcześniej odniosłam wrażenie ze masz do czynienia z przysłowiowa księżniczka dla której jesteś przy dobrych wiatrach na miejscu nr 10 a teraz po Twoim poście odczuwam, ze masz bardzo duże zachowania kontrolujące - nie powinna brać leków, nie powinna się spóźniać do pracy, powinna odstawić leki, nie powinna sprzątać mieszkania i się kąpać kiedy Ty jesteś, nie potrzebuje tyle snu, nie powinna spać do 10:00 w weekend skoro w tygodniu śpi po 8 h wiec powinno jej to wystarczyć, nie powinna w środę juz czekać z utęsknieniem na weekend, powinna być bardziej zorganizowana, powinna mieć inaczej poustawiane priorytety ... powinna być ogólnie dokładnie taka jak TY - działać jak Ty, żyć jak Ty i myśleć jak Ty i wtedy będzie wszystko dobrze.

370 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2025-01-16 16:47:24)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Tomekg89 napisał/a:

To nie są zwyczajne leki nasenne. Dwa lata temu znajdowała się pod konsultacją z psychiatrą po śmierci brata.
Wtedy otrzymała jakieś leki nasenne antydepresyjne i bierze je już dwa lata.
Sugerowałem że to zbyt długo i odnoszę wrażenie że utrudnia to codzienne funkcjonowanie jednak twierdzi że bez tego nie jest w stanie normalnie żyć.
Ma zaufanie do swojego specjalisty.

Na jakiej podstawie sugerujesz, że to za długo? Wydaje się, że wciąż niewiele wiesz na temat jej problemów i tego w jaki sposób funkcjonuje oraz z jakich przyczyn, dlatego stawianie przez Ciebie "diagnoz", że coś trwa za długo wydaje się nieuprawnione.

Tomekg89 napisał/a:

Może ja coś źle rozumiem ale według mnie praca poniedziałek-piątek i 8 godzin snu na dobę a następnie odsypianie weekendowe 10+ godzin to nie jest jakoś przesadnie mało...
mówię może to ze swojego punktu widzenia ponieważ u mnie norma to 6 godzin snu na dobę i czuję się wtedy najbardziej produktywny a ogólnie to szkoda mi życia po to żeby je przespać.

No właśnie, to jest Twoja subiektywna ocena. Ja dla przykładu muszę spać około co najmniej 7,5-8 godzin, a najlepiej 9, bo dopiero wtedy czuję się naprawdę zregenerowana i w pełni efektywna, zarówno fizycznie, jak i umysłowo. Jeśli w ciągu tygodnia nie jestem w stanie spać tak długo, a zwykle nie jestem, to w weekend organizm sam domaga się nadrobienia deficytu.
Gdybym, jak Ty, codziennie spała po 6 godzin, czułabym się jak zombie.

Tomekg89 napisał/a:

Wczesne kładzenie się spać a później problemy z wstawaniem u dziewczyny powodują że jest problem z tym żeby czasami porozmawiać normalnie w ciągu dnia.
To znaczy ja próbuję a z jej strony ponownie w większości są to krótkie lakoniczne odpowiedzi lub pytania.

Dziwi Cię, że nie ma ochoty na pogaduchy, jeśli czuje się źle i najchętniej robiłaby nic? W końcu rozmowa też stanowi pewnego rodzaju wysiłek.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to że będąc świadomą swoich problemów czegoś sobie nie odpuści. Ona ma wyraźny problem z odmową.

Równocześnie podtrzymuję swoje zdanie, że Ty wydajesz się być na kocu listy jej priorytetów, dlatego jeśli komuś odmawia, bo już naprawdę nie daje rady, to właśnie Tobie.

Tomekg89 napisał/a:

Doszło do znacznej poprawy po świętach na te trzy tygodnie a od kilku dni widzę że wszystko wraca.
Teraz powrócił nawet jej niedzielny obiad u rodziców mimo że mogliśmy zrobić go razem albo gdzieś wyjść.

To Ci powinno dać do myślenia. Na chwilę gotowa była dokonać zmiany, ale nie na dłużej. Znowu też dochodzimy do sedna tematu - Ty (i czas spędzany z Tobą) jesteś na końcu jej listy zadań do wykonania. 

Tomekg89 napisał/a:

Po ostatnich problemach w związku ze spóźnieniami do szkoły ( zrozumiała że gdyby coś stało się któremuś z dzieci to grozi za to nawet odpowiedzialność karna jeśli jest wyznaczona do pełnienia opieki)  prosiła żebym dzwonił rano i sprawdzał czy się obudziła ... to jest strasznie infantylne . Ja z tym nie mam problemu ale jesteśmy dorośli.
Ja wstaje o 6 tak lubię a pracę zaczynam od 7 ponieważ jestem w stanie więcej zrobić w ciągu dnia a ona ma problem dotrzeć do szkoły na 8 czy 9 i to jest zabawne...

W tych słowach już przebija się pogarda w stosunku do niej. Moim zdaniem to jest wyraźny początek Waszego końca.

371

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
noben napisał/a:

Nauczyciel nie odpowiada z automatu za wypadek, tylko za ew. brak właściwego nadzoru. Jeśli byłeś na tyle niezdarny i głupi, aby złamać sobie rękę, ale nauczyciel właściwie sprawował opiekę, to onjest czysty.

A wspomniane wczesniej przypadki wyroków dotyczyły właśnie tego, o czym mowa w wątku - nauczyciele w papierach mieli, że byli na lekcji, a w rzeczywistości zerwali się ze szkoły wcześniej. W szkole była zadyma z zupełnie innego powodu, ale prokurator porównał dokumenty z monitoringiem i oni też dostali hurtowo zawiasy.

Ale to jest kompletnie inna sytuacja. O 180 stopni.

Tak z ciekawości - do jakiego wypadku doszło?



Priscilla napisał/a:

W tych słowach już przebija się pogarda w stosunku do niej.

Otóż to.

To, że babka ma trochę w poprzek to swoją drogą. Ale skoro to wynik traumy po śmierci i jest w trakcie leczenia, to trzeba trochę inaczej na to spojrzeć.

372 Ostatnio edytowany przez Tomekg89 (2025-01-16 17:24:50)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Ludzie kochani jaka pogarda ? Raczej troska.

Wygodnie jest komentować wyrywkowo pomijając istotne szczegóły.

W poście z ubiegłego tygodnia napisałem że to kolejne spóźnienie w ciągu niedługiego czasu.
Tym razem doszło już do rozmowy z dyrektorem i ostrzeżenia.
Dodatkowo pisałem o wypadku do którego doszło podczas zajęć w klubie sportowym  na które się spóźniła jako trenerka odpowiadającą za dzieciaki. Chłopcy z drużyny sami rozstawiali sprzęt i jeden z koszy przewrócił się na chłopca. Dzięki Bogu skończyło się tylko na szyciu głowy i tygodniowym zwolnieniu.
Matka dziecka zrobiła awanturę i tylko dzięki ojcu po miesiącu udało się zamknąć sprawę bez większych konsekwencji
Klub jest prywatny i ona w tym wypadku jako jedna z właścicielek ponosi pełną odpowiedzialność.

Właśnie nie ma żadnej terapii...
Była dwa lata temu
Teraz co parę miesięcy wizyta ogranicza się do przedłużenia recepty.
To budzi moje obawy a nie związane jest z pogardą jak ktoś tu pisał

373 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-01-16 17:30:13)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Tomekg89 napisał/a:

Ludzie kochani jaka pogarda ? Raczej troska.


Pogarda. Nie troska. Oczekujesz, że ona dostosuje się do ciebie i twoich 6h snu i twojego grafiku zapominając, że jej życie jest ustawione pod terapię, a kiedy poprosiła cię o pomoc, to uznałeś to za infantylne.

Tu nawet nie chodzi o to, że prośba była głupia. Tu chodzi o twoją reakcję na nią.

Jak jest pod opieką psychiatry, to ma kontrolowany stan. Ot tak sobie, za ładne oczy recept lekarze tej specjalizacji nie wystawiają.




Dodatkowo pisałem o wypadku do którego doszło podczas zajęć w klubie sportowym  na które się spóźniła jako trenerka odpowiadającą za dzieciaki. Chłopcy z drużyny sami rozstawiali sprzęt i jeden z koszy przewrócił się na chłopca. Dzięki Bogu skończyło się tylko na szyciu głowy i tygodniowym zwolnieniu.
Matka dziecka zrobiła awanturę i tylko dzięki ojcu po miesiącu udało się zamknąć sprawę bez większych konsekwencji
Klub jest prywatny i ona w tym wypadku jako jedna z właścicielek ponosi pełną odpowiedzialność.


Pozostaje mi się jedynie uśmiechnąć. Od takich rzeczy są ubezpieczenia NNW i żaden rodzic by tego nie odpuścił. Tym bardziej, że ubezpieczenia NNW klubów sportowych są obowiązkowe.

374

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Tomekg89 napisał/a:

Ludzie kochani jaka pogarda ? Raczej troska.

Wygodnie jest komentować wyrywkowo pomijając istotne szczegóły.

W poście z ubiegłego tygodnia napisałem że to kolejne spóźnienie w ciągu niedługiego czasu.
Tym razem doszło już do rozmowy z dyrektorem i ostrzeżenia.
Dodatkowo pisałem o wypadku do którego doszło podczas zajęć w klubie sportowym  na które się spóźniła jako trenerka odpowiadającą za dzieciaki. Chłopcy z drużyny sami rozstawiali sprzęt i jeden z koszy przewrócił się na chłopca. Dzięki Bogu skończyło się tylko na szyciu głowy i tygodniowym zwolnieniu.
Matka dziecka zrobiła awanturę i tylko dzięki ojcu po miesiącu udało się zamknąć sprawę bez większych konsekwencji
Klub jest prywatny i ona w tym wypadku jako jedna z właścicielek ponosi pełną odpowiedzialność.

Właśnie nie ma żadnej terapii...
Była dwa lata temu
Teraz co parę miesięcy wizyta ogranicza się do przedłużenia recepty.
To budzi moje obawy a nie związane jest z pogardą jak ktoś tu pisał

Też nie nazwałabym tego pogardą, bardziej niewiedzą.

Ale powiedz co zamierzasz? Masz zamiar kontynuować tę relację?

375

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Częściowo z niewiedzy, częściowo może z powodu zdziwienia, jakie wywołuje w Tobie cały czas jej tryb życia, próbujesz ją porównywać do siebie. Z jednej strony sam bym był w lekkim szoku, jakbym widział, że nauczyciel/ka jeszcze znajduje czas i chęci na prowadzenie jakiegoś klubu sportowego, nie mówiąc o innych aktywnościach, opiece nad psem i bycie w związku. Nie wiem, z jakich powodów, ale wygląda na to, że bierze na siebie bardzo dużo, być może właśnie z powodu ucieczki od wcześniejszych przeżyć i traum. Tym bardziej ten rozdźwięk między Wami się jeszcze bardziej pogłębia.

376

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Tomekg89 napisał/a:

Ludzie kochani jaka pogarda ? Raczej troska.

vs

Jack Sparrow napisał/a:

Tu nawet nie chodzi o to, że prośba była głupia. Tu chodzi o twoją reakcję na nią.

Oczywiście, że tak.
Właściwie na każdym kroku pokazujesz jakąś wyższość w stosunku do partnerki, ironizujesz, krytykujesz, uważając, że masz monopol na wiedzę. W taki właśnie sposób przejawia się pogarda w relacji. Przecież to wcale nie muszą być skierowane w jej stronę wulgaryzmy czy inne obraźliwe słowa ani typowe upokarzające zachowania, bo te bardziej subtelne, pozornie mniej zauważalne mają taką samą właściwość.

377

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Priscilla napisał/a:

Właściwie na każdym kroku pokazujesz jakąś wyższość w stosunku do partnerki,.

Trudno nie pokazywać. Ta kobieta ewidentnie nie radzi sobie z samodzielną egzystencją w świecie.
''Traktowanie jej na równi, po ''partnersku'' wyglądałoby jak kucanie przed czterolatkiem, żeby mieć oczy na poziomie jego oczu jak zalecają nawiedzeni neo-pedagogowie.

378 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2025-01-17 01:03:37)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
noben napisał/a:

Trudno nie pokazywać. Ta kobieta ewidentnie nie radzi sobie z samodzielną egzystencją w świecie.
''Traktowanie jej na równi, po ''partnersku'' wyglądałoby jak kucanie przed czterolatkiem, żeby mieć oczy na poziomie jego oczu jak zalecają nawiedzeni neo-pedagogowie.

Nie rozważam tego w kategorii zasadności lub jej braku, stwierdzam jedynie, że ta postawa jest widoczna, a skoro tak, to na tym dobrego związku się nie zbuduje.

379

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Priscilla napisał/a:
noben napisał/a:

Trudno nie pokazywać. Ta kobieta ewidentnie nie radzi sobie z samodzielną egzystencją w świecie.
''Traktowanie jej na równi, po ''partnersku'' wyglądałoby jak kucanie przed czterolatkiem, żeby mieć oczy na poziomie jego oczu jak zalecają nawiedzeni neo-pedagogowie.

Nie rozważam tego w kategorii zasadności lub jej braku, stwierdzam jedynie, że ta postawa jest widoczna, a skoro tak, to na tym dobrego związku się nie zbuduje.


To samo chciałem napisać.

To, że babka ma poważne problemy to widać. Ale niezależnie od tego widać też w kolejnych postach autora jego poczucie wyższości, bo on nie wyobraża sobie tego czy tamtego, to lub tamto jest infantylne i tak dalej. A niezależnie od tego co sobą babka reprezentuje w realu i na ile to wszystko jest koloryzowanie autora, to nie da się na tym zbudować szczerej relacji.


Babka powinna wziąć się mocno za siebie, bo zdecydowanie nie idzie w dobrym kierunku. Ale też Tomekg89 powinien przemyśleć swoją postawę i tą relację sobie odpuścić.

380 Ostatnio edytowany przez Tomekg89 (2025-01-17 11:43:06)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Doszedłem do takiego momentu że chyba mogę już z czystym sumieniem odpuścić i nie będę tak bardzo rozpamiętywał wszystkiego i rozkładał na czynniki pierwsze jak gdybym zrobił to w okolicy Świąt Bożego Narodzenia.

Wczoraj późnym wieczorem po 22 gdy wróciła z siłowni dowiedziałem się że prawdopodobnie nie widzimy się już w tym tygodniu.
Dziewczyna napisała że chciałaby po intensywnym tygodniu zresetować się i odizolować od wszystkiego w weekend.
Jest bardzo zmęczona fizycznie ale przede wszystkim psychicznie.
W zasadzie kompletnie się nie dziwię.
Zaproponowała czy nie spotkamy się dzisiaj po treningu i zajęciach w klubie sportowym które ma od 16 -21 .
Standardowo są to trzy godziny zajęć ale musi wziąć zastępstwo za swojego brata który zachorował a on jest głównym szkoleniowcem dlatego dziś wyjątkowo dłużej.
Zaproponowała że po zajęciach moglibyśmy spotkać się i wyskoczyć do McDonald's........
Delikatnie podziękowałem.

Rozumiem że pomysł jest taki iż nie zobaczysz mnie w weekend to dam Ci pół godziny w piątek w nocy po treningu w McDonald's...
trochę hipokryzji dostrzegam


Byliśmy od ubiegłego tygodnia umówieni na sobotnie wyjście wieczorem i mieliśmy zarezerwowany stolik w ciekawym miejscu.
Sama wybrała miejsce którego była ciekawa.
Generalnie to był jej pomysł.

Rozumiem że jest zmęczona ale trzeba brać odpowiedzialność za słowa. Tym bardziej że taka sytuacja już miała miejsce.
Niby żaden problem ale jednak człowiekowi przykro.
Dokładnie zaczął się powtarzać schemat który miał miejsce w starym roku przed świętami.

Wystarczyłoby tak naprawdę być szczerym na początku naszej znajomości.
Ja powiedziałem na drugim spotkaniu jakie mam oczekiwania względem relacji.
Ona tak samo jednak późniejsze zachowanie zupełnie temu przeczyło.
Słowa o stabilizacji, chęci poznania kogoś na stałe i założenia rodziny w jakiejś dalszej perspektywie nijak się do tego mają.
Nie wspomniała że nie ma czasu dla siebie a co dopiero dla kogoś.
Nie mówiła o dziesiątkach zajęć i obowiązków.
Nie było tematu depresji i leków nasennych.
Okazało się nawet że w temacie związków nie była do końca szczera... dwa tygodnie temu okazało się że po zerwanych zaręczynach spotykała się przez dwa miesiące z kimś i to całkiem niedługo przed tym jak się poznaliśmy.
My znamy się od sierpnia a ona była z kimś maj/czerwiec.  Mimo że od początku mówiła że nie było nikogo od ponad roku i zerwanych zaręczynach.

Dziś rano 7.30 sprawdziłem czy wstała do pracy. Zamieniliśmy słowo że już wstaje.
Wysłałem od tego czasu dwie wiadomości.
Żadnej reakcji i odpowiedzi.

Oczywiście zaraz znajdą się osoby które skomentują że to pogardą z mojej strony.

381

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Słowa o stabilizacji, chęci poznania kogoś na stałe i założenia rodziny w jakiejś dalszej perspektywie nijak się do tego mają.

A ty chciałbyś się związać na stałe i założyć rodzinę z kimś, kto na każdym kroku ocenia twoje życie? Bo to ciągle robisz: komentujesz i oceniasz. Niby chcesz się pochwalić, że pomagasz jej zgodnie z tym, o co prosiła, ale to bardziej przypomina wbijanie kolejnej szpili, aby udowodnić jej ułomność. Tak się nie da funkcjonować.


Babka ma swoje - oczywiste i niezaprzeczalne - problemy. Ale w tym wątku przede wszystkim nie chodzi o nią, a ciebie i twoje podejście do (oby tylko tej) kobiety.

382 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2025-01-17 12:58:16)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Autorze, widzisz sam, jak bardzo się różnicie..

Twoje oczekiwania razem z jej wcześniejszymi deklaracjami mają się nijak do tego, co ona cały czas pokazuje. Wywołuje to u Ciebie oburzenie, szok czy tam niesmak, co uwidacznia się tutaj niby jako oznaka pogardy czy wyższości. Zgodziłbym się z tym, jeśli ona od samego początku byłaby z Tobą całkowicie szczera, tymczasem panuje tutaj ewidentny rozdźwięk, między tym, co usłyszałeś na początku a tym, co faktycznie ma miejsce, stąd Twoja reakcja. Masz do tego pełne prawo, jeśli ktoś tak bardzo odbiega od Twoich wyobrażeń czy schematu życia, co zresztą dla mnie również byłoby ciężkie do zakceptowania.
Kobieta ma niewątpliwie problem w życiu, związany być może z wcześniejszą traumą po śmierci brata. Ewidentnie od czegoś ucieka, skoro cały swój czas, do granic możliwości, zapełnia wszelkimi możliwymi zajęciami. Wygląda na to, jakby nie chciała czy nie mogła sobie pozwolić choćby na godzinę bezczynności, obciążając się obowiązkami od rana do wieczora, aby pozostać zaabsorbowaną czymś, co odrzuci na bok ewentualne przemyślenia lub przykre emocje. Narzeka potem na wycieńczenie psychiczne czy fizyczne. Skoro doszedłeś do takich wniosków, wiesz już, co masz dalej zrobić.

Swoją drogą, póki ta dziewczyna nie przepracuje swoich traum, nie ma co liczyć na stworzenie jakiegokolwiek związku. Kto chciałby na miejscu Autora pakować się w coś takiego, gdzie między ludźmi panują aż takie różnice, przy czym już samo odwoływanie w ostatniej chwili zaplanowanych wydarzeń zniechęciłoby wielu do angażowania się w taki związek.

383

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
bagienni_k napisał/a:

Kto chciałby na miejscu Autora pakować się w coś takiego, gdzie między ludźmi panują aż takie różnice, przy czym już samo odwoływanie w ostatniej chwili zaplanowanych wydarzeń zniechęciłoby wielu do angażowania się w taki związek.

Niby ok, ale też z drugiej strony trzeba spojrzeć na to uczciwie - nie wyskakujesz na początku znajomości, że leczysz się psychiatrycznie z powodu traumy po stracie bliskiej osoby. Nie spowiadasz się z byłych związków i nie ustawiasz sobie grafiku pod drugą osobę na jej skinienie.

A jak człowiek jest oceniany na każdym kroku, to trudno o szczerość, otwartość i zaangażowanie, bo to nie jest atmosfera temu sprzyjająca.

I to piszę już w kompletnym oderwaniu od tego tematu.

384 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-17 13:06:42)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Potwierdza się, nie ujmując nic personalnie tej Pani, że do stałego związku to Ona się kompletnie nie nadaje.
Ale przecież nie musi.
Nie każdy musi być w związku, jest tyle opcji dla relacji i wiele osób nie ma problemu by jasno te oczekiwania wyrazić.
Autor wyraził się jasno i miał prawo oczekiwać innego podejścia.
Wam nie jest po drodze, pożegnałabym się grzecznie i definitywnie oraz odetchnęła z ulgą..
Cóż.. niewypał, zebrałeś punkty do doświadczenia.

385

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Tak czy tak, jest wam od początku nie po drodze i niepotrzebnie tak długo to ciągniesz.
Niby wieszczysz koniec związku, a dzwonisz z budzeniem.
Bądź mężczyzną i zakończ znajomość.

386

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Pierwszy Twój post, jasno pokazuje, że jesteś do jej życia jakimś dodatkiem. Ona jak już ogarnie jakieś tam sprawy to jest kolej na Ciebie. To jest chore. Jeśli kobiecie na Tobie zależy to poruszy ziemię i niebo aby spędzać z Tobą czas. Samo to, że jesteś dla niej cały czas dostępny na jej warunkach, stawia Cię w roli petenta. Niech się kobieta wysili i niech pojeździ też do Ciebie, wtedy kiedy Tobie pasuje. Ty wszystko ustawisz pod nią. Z kolejnego postu wspominasz o jej problemach ze snem i terapii. Wygląda na to, że ona nie mówi Ci wszystkiego. Kiedy zacząłeś drążyć dopiero się ujawniła. Ma dużo obowiązków, być może za dużo. Problemy ze snem mogą właśnie wtedy się pojawiać. Jedno jest pewne... przestań być petentem i zacznij od niej też wymagać. Związek ma coś Ci dawać aby miał sens. Zastanów się więc co Ty dostajesz w tym związku w stosunku do tego co dajesz.

387

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami w 100%. Dodam od siebie może coś brutalnego,ale też jeśli wiesz już co wiesz o niej (jesli oczywiście to prawda) to też zastanów się czy chcesz się pakowac w relacje z osoba z problemami. Zwłaszcza, że jej zachowanie rzutuje na Waszą relację i jak się w niej czujesz (czyli źle). Wiadomo, że każdy ma swoje problemy i jest w jakimś sensie skrzywiony. Ale jeśli wiesz to w sumie prawie od początku znajomości (bo 5 miesięcy to stosunkowo krótko), to musisz się zastanowić czy jest sens w to brnąć. Co innego jakbyście byli 2,3 lata razem i coś się wydarzyło - wtedy wiadomo inna sytuacja i raczej bym doradzał ją wspierać itd. Tutaj myślę, czytając wszystko co piszesz to raczej nie wróży super relacji.
Sam miałem keidys podobną sytuację, tyle, że się dowiedziałem na początku i jednak (pomimo moich wszystkich problemów i bagażu, że tez nie jestem chodzącym ideałem) było to jednym z powodów żeby odpuścić. Sam mam wystarczająco problemów, żeby świadomie decydowac się na potencjalnie trudne sytuacje z nowo poznaną osobą. Ale to moje zdanie. Pozdrawiam

388

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
TSEL napisał/a:

Sam miałem keidys podobną sytuację, tyle, że się dowiedziałem na początku i jednak (pomimo moich wszystkich problemów i bagażu, że tez nie jestem chodzącym ideałem) było to jednym z powodów żeby odpuścić. Sam mam wystarczająco problemów, żeby świadomie decydowac się na potencjalnie trudne sytuacje z nowo poznaną osobą. Ale to moje zdanie. Pozdrawiam


I to jest bardzo zdrowe podejście.

389

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
TSEL napisał/a:

Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami w 100%. Dodam od siebie może coś brutalnego,ale też jeśli wiesz już co wiesz o niej (jesli oczywiście to prawda) to też zastanów się czy chcesz się pakowac w relacje z osoba z problemami. Zwłaszcza, że jej zachowanie rzutuje na Waszą relację i jak się w niej czujesz (czyli źle). Wiadomo, że każdy ma swoje problemy i jest w jakimś sensie skrzywiony. Ale jeśli wiesz to w sumie prawie od początku znajomości (bo 5 miesięcy to stosunkowo krótko), to musisz się zastanowić czy jest sens w to brnąć. Co innego jakbyście byli 2,3 lata razem i coś się wydarzyło - wtedy wiadomo inna sytuacja i raczej bym doradzał ją wspierać itd. Tutaj myślę, czytając wszystko co piszesz to raczej nie wróży super relacji.
Sam miałem keidys podobną sytuację, tyle, że się dowiedziałem na początku i jednak (pomimo moich wszystkich problemów i bagażu, że tez nie jestem chodzącym ideałem) było to jednym z powodów żeby odpuścić. Sam mam wystarczająco problemów, żeby świadomie decydowac się na potencjalnie trudne sytuacje z nowo poznaną osobą. Ale to moje zdanie. Pozdrawiam

No racja

390 Ostatnio edytowany przez noben (2025-01-17 23:23:29)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Na koniec wątku, chyba można odpowiedzieć na pytanie postawione w temacie:
Czy jej w ogóle zależy na związku?

Odpowiedź: tak, ale nie z Tobą.
Ona Ci w pewnym sensie jasno komunikuje, że też jesteś takim kilkumiesięcznym epizodem ,o którym w przyszłości nie będzie wspominać, twierdząc, że od zaręczyn nie miała nikogo.
Jesteś ewidentnym zapchajdziurą.
Bez skojarzeń.

Posty [ 326 do 390 z 396 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024