Czy jej w ogóle zależy na związku ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 396 ]

261

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Tomek, czytam Twój wątek od kilku dni, ale nie miałam czasu wcześniej odpisać.
Myślę, że pod wieloma względami możesz być fantastycznym facetem - i całkowicie się zgadzam, że sposób, w jaki traktowała Cię dziewczyna jest absolutnie niedopuszczalny. Widzę natomiast u Ciebie jeden drobny problem, który może powodować, że w przyszłości będziesz w nie do końca satysfakcjonujących Cię relacjach.

Jesteś zwyczajnie zbyt mało asertywny. Widać, że bardzo Ci zależy na związku, dlatego nie potrafisz postawić granic. W relacji masz prawo wymagać jakościowego czasu spędzanego tylko we dwoje.

Tu nie chodzi tylko o to, czy ułoży Ci się jeszcze z tą konkretną dziewczyną czy nie. Możecie się rozstać i pojawi się kolejna, która też nie będzie sie z Tobą liczyła. Ważne jest to, żebyś uczył się jasno komunikować swoje potrzeby i wymagania. Nie czekaj zawsze na jej ruch.

Mów jasno "chcę weekendy spędzać razem" - np. żebyśmy cały wieczór w piątek i niedzielę do wieczora mieli razem albo "Na niedzielę chciałbym zaplanować wycieczkę we dwoje, potrzebujemy czasu sam na sam". Gdy widzisz, że ewidentnie dziewczyna Cię zlewa, to odpuść.

W tym konkretnym wypadku dałabym szansę wyłącznie gdyby rozmowa dała jej do myślenia i gdyby całkowicie zmieniła podejście do planowania czasu. Pamiętaj, otwarta komunikacja, a nie długi brak asertywności, a potem bierna agresja.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Wszystko musi być jak ona chce.
Jak nie ma i nie może mieć czasu dla partnera to niech go nie szuka, bo nikt tego nie zaakceptuje.

Ona uważa, że związek polega na spowiadaniu gdzie się było i wysyłaniu zdjęć. Bez sensu.

263

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Na Twpim miejscu poczulabym ulgę, jakbym się zatrzymała na skraju przepaści.
To nie jest człowiek do żadnego dialogu.

264

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Elena_Lenu napisał/a:

Tomek, czytam Twój wątek od kilku dni, ale nie miałam czasu wcześniej odpisać.
Myślę, że pod wieloma względami możesz być fantastycznym facetem - i całkowicie się zgadzam, że sposób, w jaki traktowała Cię dziewczyna jest absolutnie niedopuszczalny. Widzę natomiast u Ciebie jeden drobny problem, który może powodować, że w przyszłości będziesz w nie do końca satysfakcjonujących Cię relacjach.

Jesteś zwyczajnie zbyt mało asertywny. Widać, że bardzo Ci zależy na związku, dlatego nie potrafisz postawić granic. W relacji masz prawo wymagać jakościowego czasu spędzanego tylko we dwoje.

Tu nie chodzi tylko o to, czy ułoży Ci się jeszcze z tą konkretną dziewczyną czy nie. Możecie się rozstać i pojawi się kolejna, która też nie będzie sie z Tobą liczyła. Ważne jest to, żebyś uczył się jasno komunikować swoje potrzeby i wymagania. Nie czekaj zawsze na jej ruch.

Mów jasno "chcę weekendy spędzać razem" - np. żebyśmy cały wieczór w piątek i niedzielę do wieczora mieli razem albo "Na niedzielę chciałbym zaplanować wycieczkę we dwoje, potrzebujemy czasu sam na sam". Gdy widzisz, że ewidentnie dziewczyna Cię zlewa, to odpuść.

W tym konkretnym wypadku dałabym szansę wyłącznie gdyby rozmowa dała jej do myślenia i gdyby całkowicie zmieniła podejście do planowania czasu. Pamiętaj, otwarta komunikacja, a nie długi brak asertywności, a potem bierna agresja.

Tomek powyższe przeczytaj 4 razy.

265 Ostatnio edytowany przez Marthe (2024-12-26 04:36:51)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Niestety ludzie nie komunikują się... tylko domyślają, a potem dochodzi do różnych eskalacji. Nie komunikują się bo wydaje im się że to czego się domyślają to jest stan faktyczny. Bo nie wiedzą że powinni i że ta druga osoba siedzi im w głowie i wszystko wie tylko im tak na złość robi. Albo boją sie że usłyszą rzeczy nie po ich myśli? A może ta druga osoba nie zdaje sobie sprawy z tego co oczekujesz bo inaczej postrzega świat i ona oczekiwała by czegoś innego. Potem to już tylko równia pochyła. Jakieś gry w ciszę i kto kogo bardziej oleje, pasywna agresja i często finalnie zanik relacji. Smutne.

Ja np nie rozumiem dlaczego ten sms "Jak tam" został tak zdemonizowany? Miała nic nie pisać? Bo byłeś sfrustrowany i zadziałał jak trigger? Kobiety często trzymają dystans z różnych powodów np. nie chcą kolesia zbytnio osaczać albo tak w było w innym związku i było ok albo takie miała wzorce w rodzinie. Albo same nie chcą być osaczane więc podobnie traktują innych. Przyczyn może być wiele.

Inny problem to że związek to nie jest stopienie w jeden byt, ludzie dalej pozostają dwójką ludzi i mają prawo do życia poza związkiem w rozsądnym balansie oczywiście.
Związek to nie jest rezygnacja z własnej tożsamości ani wchłonięcie się w jedną osobowość. To bardziej jak wspólna droga, gdzie dwie osoby idą razem, ale każda z nich ma swoje własne kroki, cele, marzenia i przestrzeń. Zdrowy związek wymaga znalezienia balansu między byciem razem a zachowaniem własnej indywidualności. Często ludzie zapominają, że dbanie o siebie, swoje pasje i relacje poza związkiem (z przyjaciółmi, rodziną) jest równie ważne, jak dbanie o relację z partnerem. W przypadku gdy zwiazek się rozpada to otoczenie może byc dla każdego wsparciem. Jak je zaniedbasz i masz tylko związek to czeka cię nieciekawy los. Moze taki ma cel. Wie jak to było po innym rozstaniu i dlatego tak o to otoczenie dba.

Może terapia ze specjalistą coś by pomogła na problemy komunikacyjne? Pewnie łatwiej się rozstać sad. Mi ostanio na taki filmik wyskoczył na instagramie "Kończ relacje jak juz nic nie da się zrobić" ale wczesniej "Próbuj je ratować". Jeśli plan naprawczy zrealizowany przez otwarte zakomunikowanie czego oczekujesz nie zadziała, to wtedy najpewniej trzeba również otwarcie zakomunikować że relacja nie może z tego powodu być kontynuowana bo jest tylko męczarnią dla obu jej stron.

266 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-12-26 03:27:11)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Tomekg89 napisał/a:

Dziś dostałem natomiast taką wiadomość ....
" Spotykam się z kimś od miesięcy, poświęcam mu wolny czas i swoje uczucia, a kiedy mam wolne nie mogę normalnie się z nim spotkać, prezenty dostaje w samochodzie… w dupie mam coś takiego "

Typowa manipulacyjna zagrywka, przypadkiem się na to nie nabieraj.
Szkoda, że kiedy Ty czegoś chcesz i/lub masz wolne, to ona nie jest skłonna brać tego pod uwagę. Ona w tej relacji jest jak dyktujący warunki generał, a nie partner, a zdaje się, że taki układ Tobie nie odpowiada, więc...

267 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-12-26 10:49:13)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Kwiatek od kożucha dostał opierdziel, że jest kwiatkiem od kożucha, a śmiał nie odpisać na wiadomość. Po co ty się do niej odzywasz i umawiasz na spotkanie? Rozmowa w samochodzie, to symbol tego związku. Nigdy nie pozwoliła ci wyjść z orbity.

Marthe z komunikacja, dialogiem jest taki mały szkopuł, że potrzeba dwóch stron. Tomek w tym w układzie nie miał równych praw. Niestety ze wzgledu na jej urodę, dał sie ustawić w pozycji po psie.

268

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Tomek, na tą wiadomość od niej powinieneś odpisać, że masz dokładnir takie same odczucia co do jej osoby! Też poświęcasz dla niej swój czas wolny i uczucia, a kiedy masz wolne nie możesz się z nią normalnie spotkać, a prezenty dostajesz w aucie i że do dupy taka relacja. Jednak Twój problem polega na tym, że Ty jej nic w takim tonie nie odpowiesz, bo boisz się, że ona Cię wtedy kopnie w cztery litery, a Ty mimo wszystko liczysz, że jej się odmieni. No nie odmieni się. Ale to Twoje życie, Twoje wybory. Pozwalaj nadal tak siebie traktować, to za kilka miesięcy będziesz wrakiem człowieka. Pozdrawiam

269

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Po kolejnej wiadomości, jaką Autor tutaj zaserwował, to nawet jeszcze bardziej wolałbym, aby to była zmyślona historia.. Serio, jakim trzeba być bufonem czy też może zarozumiałą księżniczką, aby odstawiać takie akcje? Gdzie się kończy ego tej kobiety? Ciężko to nazwać nawet manipulacją, to już jakiś kabaret..
Dziewczyna się piekli, rzuca i miota, jak wściekła osa, bo facet ośmielił się postąpić według SWOJEGO uznania. Miał czelność zadziałać wbrew jej zasadom i z góry przyjętemu schematowi. Po raz pierwszy mechanizm tresury nie zadziałał. Cokolwiek teraz się wydarzy i jak bardzo Autor będzie próbował przedstawiać swoje racje czy punkt widzenia, zostanie to całkowicie olane. To on stał się teraz tym najgorszym: niewdzięcznym, bezdusznym i beznadziejnym facetem, który nie potrafi bądź nie chce dbać o ich relację. Zostanie teraz zapewne zarzucony kolejnymi "winami" a jakakolwiek próba rozmowy, która mogłaby wprowadzić jakieś zmiany będzie konsekwentnie torpedowana. Dla niej już jest przegrany, bo się jej sprzeciwił.

Absurd goni absurd..

270

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Jak osoba w zwiazku ma w zdrowy sposób komunikowac swoje potrzeby partnerowi który je ignoruje? Przykłady

ChatGPT said:
ChatGPT
Komunikowanie swoich potrzeb w zdrowy sposób, szczególnie gdy partner je ignoruje, wymaga cierpliwości, jasności i empatii. Oto kilka przykładów, jak można to zrobić:

1. Wyrażaj swoje uczucia w "JA-komunikatach":
Unikaj oskarżeń i mów o swoich emocjach. Taki sposób komunikacji zmniejsza ryzyko wywołania defensywnej reakcji.
Przykład:
„Czuję się nieważna, gdy moje prośby są ignorowane. Bardzo zależy mi na tym, żebyśmy mogli wspólnie to omówić.”

2. Wyjaśnij, dlaczego Twoje potrzeby są istotne:
Podkreśl, jak dana potrzeba wpływa na Twoje samopoczucie i związek.
Przykład:
„Potrzebuję, żebyśmy spędzali więcej czasu razem, bo to pozwala mi czuć się bliżej Ciebie i wzmacnia naszą relację.”

3. Zapytaj o perspektywę partnera:
Czasami ignorowanie wynika z niezrozumienia lub innych priorytetów.
Przykład:
„Zauważyłam, że często nie reagujesz na moje prośby. Czy coś Ci w nich przeszkadza? Chciałabym to zrozumieć.”

4. Unikaj eskalacji emocji:
Jeśli jesteś zdenerwowana, spróbuj porozmawiać później, kiedy oboje będziecie spokojniejsi.
Przykład:
„Wiem, że ostatnio byłam zirytowana, gdy o tym rozmawialiśmy. Chciałabym spróbować wyjaśnić to spokojniej teraz.”

5. Konkretne prośby zamiast ogólników:
Formułuj swoje potrzeby w sposób jasny i konkretny, aby partner wiedział, co ma zrobić.
Przykład:
Zamiast: „Nigdy nie słuchasz, co mówię.”
Powiedz: „Kiedy opowiadam Ci o moim dniu, chciałabym, żebyś odłożył telefon na chwilę.”

6. Proponuj rozwiązania:
Zamiast skupiać się na problemie, zaproponuj sposób, jak możecie wspólnie go rozwiązać.
Przykład:
„Zauważyłam, że mamy mało czasu dla siebie. Może ustalimy jeden wieczór w tygodniu tylko dla nas?”

7. Bądź wytrwała, ale nie natarczywa:
Czasami potrzeba czasu, aby partner zrozumiał wagę Twoich potrzeb. Powtarzaj spokojnie i konsekwentnie swoje prośby.
Przykład:
„Naprawdę zależy mi na tym, żebyśmy omówili tę sprawę. Czy możemy ustalić, kiedy to zrobimy?”

8. Skorzystaj z mediatora:
Jeśli komunikacja nie przynosi rezultatów, rozważ wsparcie terapeuty par. To pokazuje, że traktujesz sytuację poważnie.
Przykład:
„Chciałabym, żebyśmy spróbowali porozmawiać z kimś, kto pomoże nam lepiej się zrozumieć.”

Pamiętaj, że zdrowa komunikacja to dialog, a nie monolog. Ważne jest, aby dać partnerowi przestrzeń na odpowiedź i wysłuchać jego perspektywy. Jeśli jednak partner stale ignoruje Twoje potrzeby, warto zastanowić się, czy ta relacja daje Ci poczucie wsparcia i bezpieczeństwa.

271

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Priscilla napisał/a:
Tomekg89 napisał/a:

Dziś dostałem natomiast taką wiadomość ....
" Spotykam się z kimś od miesięcy, poświęcam mu wolny czas i swoje uczucia, a kiedy mam wolne nie mogę normalnie się z nim spotkać, prezenty dostaje w samochodzie… w dupie mam coś takiego "

Typowa manipulacyjna zagrywka, przypadkiem się na to nie nabieraj.
Szkoda, że kiedy Ty czegoś chcesz i/lub masz wolne, to ona nie jest skłonna brać tego pod uwagę. Ona w tej relacji jest jak dyktujący warunki generał, a nie partner, a zdaje się, że taki układ Tobie nie odpowiada, więc...

Niekoniecznie. Dlatego pytałem czy w ogóle rozmawiali?  Po godzinie rozmowy w samochodzie nic nie dotarlo. Tomek chyba jakoś pokracznie przekzauje informacje. Ona od 5 miesięcy tak robi on akceptuje i jest git. Teraz on coś chce ale ona nie wie co? Ten sms to wybitnie pokazuje. Ona nie rozumie o co Tomkowi chodzi. Uwaza ze sie wrecz dla zwiazku poswieca. Myślę że mogłaby być szczesliwa z gosciem dla którego zwiazek to 7% z życia (tak jak dla niej)  Reszta to "swoje" zycie.  Tomek chce czegos więcej a ona nie. Nie zaangażuje się i kropka. Nie wiemy dlaczego ale na dzień dzisiejszy ona moze byc tylko w bardzo "luznym" zwiazku który będzie jakims tam dodatkiem do życia codziennego

272 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-12-26 12:43:27)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Myślę, że ta rozmowa polega na tym, że ona głównie mówi, a Tomek słucha...

273 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-12-26 13:11:21)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Tomek popełnia ciągle jeden i ten sam błąd. Zakłada że wszyscy ludzie są tacy sami, żyją tak samo i mają takie same preferencje, a on jest takim wzorcowym facetem który te standardowosc ucieleśnia. Wnoszeę po tym że jest osobą mało obyta towarzysko i ma mało znajomych.
Marynarze, wojskowi, pielęgniarki, piloci i stewardesy jakoś w związkach są, nawet zakładają rodziny i są szczęśliwi. Wszyscy ci ludzie mają często zupełnie losowe godziny pracy, dziwne nocne dyżury, szkolenia wyjazdowe, albo regularnie ich w domu kilka dni, a nawet tygodni z rzędu nie ma. Jak to możliwe? Przecież w skale zapisano że jedyny prawdziwy związek to taki kiedy tygodniowo spędza się wspólnie X godzin. Jak się spędza mniej to już się nie da. Każdy powinien się tego domyślić i robić jak robi Tomek.
Jeden człowiek stwierdzi że fajnie że laska nie męczy dziury w brzuchu żeby ja ciągle zabawiać i dzięki temu ma więcej czasu na swoje hobby. Inny 5 minut bez partnera nie przeboleje. Jeden stwierdzi że fajnie że ma wolny weekend bo sobie wyjdzie z kumplami na piwo, albo nadrobi ulubiony serial , inny zacznie usychać z nudów.
Laska ma po prostu inny styl życia. Tomek to odkrył i teraz zaczyna się naginanie pod siebie. A komunikowanie swoich potrzeb to nie wydawanie rozkazów. On może mieć inną wizję ona może stwierdzić że jej się nie podoba. Komunikacja to nie manipulacja. Skoro powiedziałem czego chce to muszę to dostać. No nie.

274 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-26 13:11:19)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
wieka napisał/a:

Myślę, że ta rozmowa polega na tym, że ona głównie mówi, a Tomek słucha...

Nie wiem co tam nie klika. Nie wiemy jak rozmawiają. Może Tomek zapominasz powiedziec czego chcesz a mowisz tylko o tym co Ci nie pasuje (co przy jej postawie defensywnej nie pozwoli ruszyc nic do przodu)? Powiedz jej jak sobie wyobrażasz zwiazek (z jakimiś szczegolami np. ile ma w tym byc zaangażowania, wspólnego czasu, gdzie sie spotykacie bo nie chcesz wciaz do niej dojeżdżać, itd) z informacją że inaczej nie zaakceptujesz bo chcesz coś budować a nie trwać w "niby zwiazku". Daj jej się wprost ustosunkować. Niech powie czy w to wchodzi i chce coś budować czy chce "luźnego zwiazku". A jak chce luźnego to też ok - takie jej podejscie. Ale nich go buduje z kimś z kim ma szansę na szczęście obustronne. Zapytaj wprost - otrzymaj jakas odpowiedź. Jak nie to pytaj drugi raz i powiedz ze oczekujesz jakiejś odpowiedzi. Dowiedz się na czym stoisz w jej opinii. Kurde zadbaj o siebie trochę

275

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Od siebie dodam tylko, że my nic nie wiemy dlaczego rozpadł się chociażby jej poprzedni związek. Może tu należałoby szukać wskazówki odnośnie jej aktualnego zachowania. To tylko hipoteza. Może sam Autor posiada wiedzę na ten temat.

276

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Co innego jak ktoś się jest ze sobą dość długo, mieszka razem, zdążył się dosyć poznać z partnerem, więc ten spędzony wspólnie czas inaczej się liczy niż przy poznawaniu się.

Właśnie przy pierwszym kryzysie wyszły pazurki, a taka miła, sympatyczna, do rany przyłóż...w takich sytuacjach dopiero można poznać na co kogo stać...

Tomek widać liczy, że ona się zmieni, jeśli już, to na chwilę.
Trzeba sobie powiedzieć, nie pasujemy do siebie i tyle, a nie się szarpać na tym etapie.

277

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Wydaje mi się, że jednak zdecydowana większość osób oczekuje czegoś więcej od partnera, niż Autorowi okazuje tutaj ta dziewczyna. Przynajmniej, jeśli mówimy o poważnej relacji a nie jakimś tam spotykaniu się z doskoku. Ludzie, będący w związku mają niejako swój schemat życiowy, który polega, w mniejszym lub większym stopniu, na REGULARNYM spędzaniu wspólnego czasu. Na tyle, na ile jest to możliwe, wybierają raczej aktywność czy wspólny czas RAZEM, zamiast przeznaczania tego wolnego przedziału czasowego dla znajomych czy przyjaciół bądź rodziny. Inaczej mówiąc, partner idzie w pierwszej kolejności, potem dopiero reszta. Mówimy tutaj o czasie WOLNYM od pracy, zajęć czy innych obowiązków. Szczególnie NA POCZĄTKU znajomości, a 5 miesięcy razem to nie jest chyba jeszcze przechodzony związek czy tzw. " stare, dobre małżeństwo..". Szanujący się ludzie nie zmieniają też na ostatnią niemal chwilę swoich planów, stawiając partnera przed faktem dokonanym. To różni związek dwojga ludzi, którym na sobie zależy od luźnych, koleżeńskich relacji.

278 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-12-26 20:37:44)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
bagienni_k napisał/a:

Wydaje mi się, że jednak zdecydowana większość osób oczekuje czegoś więcej od partnera, niż Autorowi okazuje tutaj ta dziewczyna.

Czyli czego? Jest 574678 różnych płci, preferencji seksualnych, rodziny patchworkowe , poligamiczne, dzieci z invitro, samotni rodzice,  rodzicielstwo 40+, DINKS itp itd . Dlaczego nagle coś ma być oczywiste? Dla mnie dlatego jest tyle ludzi samotnych bo właśnie nic nie jest oczywiste. Każdy forsuje swoje i goni własne potrzeby.
To już nie te czasy że pół roku to zaręczyny, ślub kościelny i wspólna praca na gospodarstwie do emerytury, a na okrase 6 dzieci.

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
wieka napisał/a:

Co innego jak ktoś się jest ze sobą dość długo, mieszka razem, zdążył się dosyć poznać z partnerem, więc ten spędzony wspólnie czas inaczej się liczy niż przy poznawaniu się.

Moim zdaniem łatwo się zapuścić w tym pierwszym okresie. Olać wszystkie hobby, życie rodzinne , bardziej intensywne znajomości . Potem jest klops bo po 2 latach fajnie by było mieć jakąś odskocznię od rutyny w związku ale jak to zrobić kiedy scalilo się z partnerem i robi wszystko wspólnie. Partner zamiast facetem z krwi i kości zamienia się w psiapsi na wielogodzinne odgadywanie koleżanek z pracy. Takie podejście sklejania się też słabe.

280 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2024-12-26 22:00:58)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Płci to raczej wyróżniamy, póki co dwie, z tego co wiem(lub raczej z tego, co nauka wie na ten temat).

Czego zatem partner oczekuje?
Poszanowania jego/jej osoby i jego/jej czasu(nie zmieniać planów w ostatniej chwili), minimalnego zaangażowania(tutaj tego brak, bo to, co ona odstawia to NIE JEST zaangażowanie), szacunku i wielu innych rzeczy. Wszystko to wyraża się w nieco inny sposób, niż robi to tutaj ta dziewczyna, która zachowuje się wobec Autora jak kumpela, jeśli pominąć seks(którego nie wiadomo ile jest i czy w ogóle..). W zasadzie w większości wypadków każdy człowiek oczekuje o wiele więcej niż tutaj Kolega Tomek otrzymuje. Wątpię czy ktokolwiek tutaj, po przeczytaniu owego wątku, byłby skłonny na wpakowanie się w coś podobnego.

Pytanie wciąż pozostaje to samo: dlaczego Autor się z tym męczy? Może mu za bardzo zależy i chce sprawić, żeby się dziewczyna opamiętała.. Drugie zaś to dlaczego ta dziewczyna nie chce najwyraźniej "pozwolić" odejść, skoro wie(raczej wie), że mu ten układ nie pasuje? Ostatnie posty Tomka pokazują jedynie bezczelność i ego z jej strony wyśrubowane ponad wszelkie granice, zahaczające o absurd. Ona ma pretensje, że facet próbuje stawiać granice, poprzez wyrażanie swoich wątpliwości czy niejako sprzeciw wobec jej wzorca postępowania. Wydaje się, jakby ona czuła, że traci nad nim kontrolę.
Może i są osoby, których kręciłby taki schemat relacji, jaki ta dziewczyna prezentuje. Ciężko je jednak nazwać związkiem, raczej pewnym dziwnym układem, gdzie jedna osoba jest potrzebna drugiej, jeśli już ta załatwi wszystko inne.
Każdy zdrowo myślący tutaj chyba nie wątpi, że warto i trzeba wręcz mieć znajomych wokół siebie czy realizować swoje własne życie.. Jeśli jednak z kimś jesteśmy, to oczywiste, że nasze życie wygląda inaczej niż wtedy, kiedy jesteśmy sami. Mając do wyboru partnera i znajomych raczej, powiedzmy, w 8 czy 9 przypadkach na 10 wybierzemy partnera. Chyba, że właśnie mamy do czynienia z jakimś tam układem z doskoku..

Strasznie jestem ciekawy, jak by tu wyglądały komentarze, gdyby to dziewczyna narzekała, że jej partner nie poświęca jej wystarczająco dużo czasu a ona czuje się samotna w tym związku..Takich historii są setki jeśli nie tysiące a wtedy facetowi zazwyczaj się mocno dostaje(być może w większości wypadków słusznie).

281

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

SmutnaDziewczyno, myli Ci się unikanie bliskości z czasem poswięcanym dla partnera.
mój ojciec, mundurowy, często wyjeżdzał,ale jak był w domu to nie biegał po kumplach czy rodzinie, jak singiel, ale poświecał wartościowy czas żonie i dzieciom, a psa jednego uratował z powodzi, to go do domu przywiózł, ale nie uciekał od żony, bo psem musiał sie zajmować.
a Pani nie jest marynarzem, czy wojskowym tylko nauczycielką o manierach starej panny z nieodciętą pępowiną niestety.

282

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Wydaje mi się, że jednak zdecydowana większość osób oczekuje czegoś więcej od partnera, niż Autorowi okazuje tutaj ta dziewczyna.

Czyli czego? Jest 574678 różnych płci, preferencji seksualnych, rodziny patchworkowe , poligamiczne, dzieci z invitro, samotni rodzice,  rodzicielstwo 40+, DINKS itp itd . Dlaczego nagle coś ma być oczywiste? Dla mnie dlatego jest tyle ludzi samotnych bo właśnie nic nie jest oczywiste. Każdy forsuje swoje i goni własne potrzeby.
To już nie te czasy że pół roku to zaręczyny, ślub kościelny i wspólna praca na gospodarstwie do emerytury, a na okrase 6 dzieci.


Sory, ale ktoś tu jest odklejony od rzeczywistości
. Na siłę fantazjuje i próbuje grać intelektualistę.

283

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
bagienni_k napisał/a:

Płci to raczej wyróżniamy, póki co dwie, z tego co wiem(lub raczej z tego, co nauka wie na ten temat).

Czego zatem partner oczekuje?
Poszanowania jego/jej osoby i jego/jej czasu(nie zmieniać planów w ostatniej chwili), minimalnego zaangażowania(tutaj tego brak, bo to, co ona odstawia to NIE JEST zaangażowanie), szacunku i wielu innych rzeczy. Wszystko to wyraża się w nieco inny sposób, niż robi to tutaj ta dziewczyna, która zachowuje się wobec Autora jak kumpela, jeśli pominąć seks(którego nie wiadomo ile jest i czy w ogóle..). W zasadzie w większości wypadków każdy człowiek oczekuje o wiele więcej niż tutaj Kolega Tomek otrzymuje. Wątpię czy ktokolwiek tutaj, po przeczytaniu owego wątku, byłby skłonny na wpakowanie się w coś podobnego.

Pytanie wciąż pozostaje to samo: dlaczego Autor się z tym męczy? Może mu za bardzo zależy i chce sprawić, żeby się dziewczyna opamiętała.. Drugie zaś to dlaczego ta dziewczyna nie chce najwyraźniej "pozwolić" odejść, skoro wie(raczej wie), że mu ten układ nie pasuje? Ostatnie posty Tomka pokazują jedynie bezczelność i ego z jej strony wyśrubowane ponad wszelkie granice, zahaczające o absurd. Ona ma pretensje, że facet próbuje stawiać granice, poprzez wyrażanie swoich wątpliwości czy niejako sprzeciw wobec jej wzorca postępowania. Wydaje się, jakby ona czuła, że traci nad nim kontrolę.
Może i są osoby, których kręciłby taki schemat relacji, jaki ta dziewczyna prezentuje. Ciężko je jednak nazwać związkiem, raczej pewnym dziwnym układem, gdzie jedna osoba jest potrzebna drugiej, jeśli już ta załatwi wszystko inne.
Każdy zdrowo myślący tutaj chyba nie wątpi, że warto i trzeba wręcz mieć znajomych wokół siebie czy realizować swoje własne życie.. Jeśli jednak z kimś jesteśmy, to oczywiste, że nasze życie wygląda inaczej niż wtedy, kiedy jesteśmy sami. Mając do wyboru partnera i znajomych raczej, powiedzmy, w 8 czy 9 przypadkach na 10 wybierzemy partnera. Chyba, że właśnie mamy do czynienia z jakimś tam układem z doskoku..

Strasznie jestem ciekawy, jak by tu wyglądały komentarze, gdyby to dziewczyna narzekała, że jej partner nie poświęca jej wystarczająco dużo czasu a ona czuje się samotna w tym związku..Takich historii są setki jeśli nie tysiące a wtedy facetowi zazwyczaj się mocno dostaje(być może w większości wypadków słusznie).

No jasne.  Ale jednak etap wstępny ma to do siebie ze ludzie są na haju i się od siebie oderwać nie mogą a nie walczą z kryzysem. Kryzys na tym etapie mowi głośno: nie pasujecie do siebie bedzie tylko gorzej.  Poszukajcie kogos kto pasuje. Teraz rozstac się latwo - jeszcze się za duzo nie ubudowalo (dzieci kredyty itd). Nie wiem jaki jest sens walczyć o związek ktory na początku nie rokuje? Ale dla czystej ciekawości przeszedłbym przez szczera rozmowe

284

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
bagienni_k napisał/a:

Płci to raczej wyróżniamy, póki co dwie, z tego co wiem(lub raczej z tego, co nauka wie na ten temat).

Czego zatem partner oczekuje?
Poszanowania jego/jej osoby i jego/jej czasu(nie zmieniać planów w ostatniej chwili), minimalnego zaangażowania(tutaj tego brak, bo to, co ona odstawia to NIE JEST zaangażowanie), szacunku i wielu innych rzeczy. Wszystko to wyraża się w nieco inny sposób, niż robi to tutaj ta dziewczyna, która zachowuje się wobec Autora jak kumpela, jeśli pominąć seks(którego nie wiadomo ile jest i czy w ogóle..). W zasadzie w większości wypadków każdy człowiek oczekuje o wiele więcej niż tutaj Kolega Tomek otrzymuje. Wątpię czy ktokolwiek tutaj, po przeczytaniu owego wątku, byłby skłonny na wpakowanie się w coś podobnego.

Pytanie wciąż pozostaje to samo: dlaczego Autor się z tym męczy? Może mu za bardzo zależy i chce sprawić, żeby się dziewczyna opamiętała.. Drugie zaś to dlaczego ta dziewczyna nie chce najwyraźniej "pozwolić" odejść, skoro wie(raczej wie), że mu ten układ nie pasuje? Ostatnie posty Tomka pokazują jedynie bezczelność i ego z jej strony wyśrubowane ponad wszelkie granice, zahaczające o absurd. Ona ma pretensje, że facet próbuje stawiać granice, poprzez wyrażanie swoich wątpliwości czy niejako sprzeciw wobec jej wzorca postępowania. Wydaje się, jakby ona czuła, że traci nad nim kontrolę.
Może i są osoby, których kręciłby taki schemat relacji, jaki ta dziewczyna prezentuje. Ciężko je jednak nazwać związkiem, raczej pewnym dziwnym układem, gdzie jedna osoba jest potrzebna drugiej, jeśli już ta załatwi wszystko inne.
Każdy zdrowo myślący tutaj chyba nie wątpi, że warto i trzeba wręcz mieć znajomych wokół siebie czy realizować swoje własne życie.. Jeśli jednak z kimś jesteśmy, to oczywiste, że nasze życie wygląda inaczej niż wtedy, kiedy jesteśmy sami. Mając do wyboru partnera i znajomych raczej, powiedzmy, w 8 czy 9 przypadkach na 10 wybierzemy partnera. Chyba, że właśnie mamy do czynienia z jakimś tam układem z doskoku..

Strasznie jestem ciekawy, jak by tu wyglądały komentarze, gdyby to dziewczyna narzekała, że jej partner nie poświęca jej wystarczająco dużo czasu a ona czuje się samotna w tym związku..Takich historii są setki jeśli nie tysiące a wtedy facetowi zazwyczaj się mocno dostaje(być może w większości wypadków słusznie).

Ale Tomek mie mowi czego chce to skąd ona ma wiedzieć?

285 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-26 23:10:14)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Tomek my tu gadu gadu a Ty się po prostu rozstan. Znajdz dziewczynę której będzie zależeć i stworz zwiazek który rokuje. Ale popracuj nad komunikacja - mow co myślisz i rob co mówisz. Ludzie to lubia i szanuja a Tobie też będzie latwiej

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
bagienni_k napisał/a:

Czego zatem partner oczekuje?
Poszanowania jego/jej osoby i jego/jej czasu(nie zmieniać planów w ostatniej chwili), minimalnego zaangażowania(tutaj tego brak, bo to, co ona odstawia to NIE JEST zaangażowanie), szacunku i wielu innych rzeczy.

Właściwie o tej histerycznej nagonce na partnerke mówię od początku. Tomek oczekuje spędzać wspólnie każdy weekend razem tylko we dwoje. Jego partnerka oczekuje spędzać pół weekendu i do tego w towarzystwie znajomych. Koniec kropka. Prosty problem, szybko można go rozwiązać, albo stwierdzić że się idzie na kompromis i ktoś rezygnuje ze swoich preferencji. Doprowadzić do rozmowy zaby każda strona wiedziała na czym zależy partnerowi i jakie ma oczekiwania.

Brak szacunku, zaangażowania, nie odcięta pępowina, psychoanaliza jej relacji z rodziną i szukanie schematu z ex to są projekcje forumowiczów. Założenie złej woli, manipulacji, jakiejś wykwintnej rozgrywki psychologicznej ze strony partnerki która zyskuje co? Stracony czas który mogłaby spędzić z kimś kto jest dla niej ważny i wyjątkowy. Bez sensu dla mnie takie nakręcanie się wzajemne.

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Ela210 napisał/a:

SmutnaDziewczyno, myli Ci się unikanie bliskości z czasem poswięcanym dla partnera.

No właśnie, te górnolotne psychologiczne frazesy. Laska chce coś, Tomek chce coś innego. Siadają i gadają. Po problemie a nie jakieś domyśl się czemu SMS jak tam mnie śmiertelnie obraził, fochy i nie poświęcasz mi czasu.

288 Ostatnio edytowany przez Marthe (2024-12-27 02:31:30)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Podejrzewam, że ja się w zyciu podobnie do tej dziewczyny zachowywałam, pod tym względem, że miałam mało czasu. Na chłopaku mi bardzo zależało. Wydawało mi się że i dla niego to jest ok, bo zajmuje się wieloma innymi rzeczami i tez musi miec na to czas. Ma też innych znajomych itp.
Teraz myślę, że to mogło być powodem różnych niedobrych zdarzeń w moim życiu. Być może druga strona była sfrustrowana, ale przez to że mi nic na ten temat nie mówiła ja sobie nie zdawałam z tego sprawy. Potem efekt był taki że ta osoba była obrażona i się oddalała. Potem i ja się zamykałam i nastepował zanik relacji. Dlatego  teraz jak to widzę i czytam ile to emocji wzbudza to apeluję o rozmowę osób w tej relacji. W przypadku decyzji o zakończeniu relacji też to powinno być wyjaśnione w miarę szybko.

Niedawno w swojej skrzynce mailowej napotkałam starego nieprzeczytanego maila od tego gościa, który się ze mną rozstał. W tym mailu, który mi przesłał 14 miesiecy od rozstania dopiero go naszło aby mi wyjaśnić co mu nie pasowało.

289

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Brak szacunku, zaangażowania, nie odcięta pępowina, psychoanaliza jej relacji z rodziną i szukanie schematu z ex to są projekcje forumowiczów. Założenie złej woli, manipulacji, jakiejś wykwintnej rozgrywki psychologicznej ze strony partnerki która zyskuje co? Stracony czas który mogłaby spędzić z kimś kto jest dla niej ważny i wyjątkowy. Bez sensu dla mnie takie nakręcanie się wzajemne.

Kłopot w tym, że ty jak zwykle skupiasz się na obronie kobiety. Ważne są dla ciebie prawa kobiet i odjeżdżasz z rzeczywistości. Sprawa by była prosta, gdyby to facet nie miał czasu dla kobiety, każde spotkanie by było z zegarkiem w ręku. A związek sprowadzał się do seksu i pokazywania wszystkim, że ta dziewczyna jednak jest. Wtedy mogłabyś grzmieć, jaki to z niego egoistyczny dupek.

290 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2024-12-27 10:48:31)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Gdyby na miejscu Kolegi Tomka znalazła się jakakolwiek niewiasta, to raczej w dyskusji na temat tego układu ani razu nie padłoby słowo "związek". Przypuszczam, że każdy doradzałby dziewczynie od razu ewakuację, bez uciekania się do jakiejkolwiek rozmowy, mającej na celu określenie jej własnych potrzeb, oczekiwań czy uczuć. Nikomu nie przyszłoby do głowy usprawiedliwiać faceta, że on ma takie swoje dziwne wizje "związku", że chce się widywać raz na tydzień przez godzinę. Dziewczyna dostałaby zapewne całą serię rad pt. "uciekaj z tego chorego układu!" czy może "on Cię nie szanuje, nie bierze pod uwagę Ciebie i Twoich potrzeb!". Zresztą słusznie, osoby te miałyby całkowitą rację, bo łaskawa ochota na widzenie się w takim trybie, jak chce tego tutaj ta dziewczyna pasuje nie do związku, tylko do koleżeńskiego układziku. Jestem niezmiernie ciekaw, jak ona zareaguje jeśli Autor będzie się chciał z tego bagna ewakuować. Zresztą do takiej decyzji musi najpierw dojść, co nie wydaje się u niego jednak prostym zadaniem. Jeśli zaś powie jej, że dalej tak nie da rady funkcjonować, to może wywołać prawdziwą burzę.

Odmienne wizje relacji to jedno, ale coś tutaj za bardzo u niej "pachnie" pragnieniem posiadania kontroli nad facetem i ciągłego ustawiania pod siebie. Ta jej reakcja na milczenie Autora, jeśli prawdziwa, to już zupełne kuriozum.. Ona się wścieka i miota, bo Tomek nie postąpił dokładnie tak, jak ona tego oczekiwała.

Ciekaw jestem, czy dla kogokolwiek tutaj ta dziewczyna jawi się jako "dobry materiał"? Ten chaos, jaki się przebija z jej życia, jakieś dziwaczne układy z rodziną i zmienianie planów w ostatniej chwili nie rokują sukcesu..

291 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-12-27 11:43:44)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Marthe napisał/a:

Niedawno w swojej skrzynce mailowej napotkałam starego nieprzeczytanego maila od tego gościa, który się ze mną rozstał. W tym mailu, który mi przesłał 14 miesiecy od rozstania dopiero go naszło aby mi wyjaśnić co mu nie pasowało.

Przykre to. A wystarczyło pogadać w sumie.

Nie Legat. Tylko krowa nie zmienia zdania. Wydaje mi się że forum jest przesiąknięte tanią, domoroslą psychoanalizą, a ludzie przelewają swoje problemy na temat w którym się wypowiadają.

Bagienni_k w sumie to po raz kolejny histeryzujesz. Zły materiał, brak szacunku, kobiety złe itp itd. Boisz się ludzi i widzisz w nich zło i wyrachowanie. Twoja sprawa.

292

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Marthe napisał/a:

Niedawno w swojej skrzynce mailowej napotkałam starego nieprzeczytanego maila od tego gościa, który się ze mną rozstał. W tym mailu, który mi przesłał 14 miesiecy od rozstania dopiero go naszło aby mi wyjaśnić co mu nie pasowało.

Przykre to. A wystarczyło pogadać w sumie.

Próbowałam z nim rozmawiać zaraz po ale sam nie umiał okreslić co mu nie odpowiadało... Wtedy był tylko wybuch silnych negatywnych emocji oskarżeń, jakiś bełkot itp itd.

Może dopiero po takim dłuzszym czasie mu się to wyklarowało. Czasem ludziom coś nie pasuje ale ciężko im wykrystalizować co. Jak o tym myslę to pewnie byłabym rozwiązać poruszone przez niego kwestie. Ale pewnie ich rozwiązanie i tak by nie pomogło...

293

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Jeśli to ma być histeria, to tak histeryzuję całe życie smile

Kieruje się pewnymi zasadami, zatem uznaję, że pewne reguły powinny obowiązywać. Mało rzeczy mnie tak wkurza, jak manipulacja czy podwójne standardy. Widzę zło czy brak szacunku tam, gdzie ono faktycznie jest a tutaj występuje bez wątpienia. Nigdzie nawet nie napisałem ani słowem, że WSZYSTKIE kobiety są złe smile Uwielbiam ludzi, lubię się nimi otaczać, ale nie znoszę, jak patrzą wyłącznie na czubek swojego nosa i jeszcze udają, że im się wielka krzywda dzieje, kiedy to oni właśnie kogoś krzywdzą. Niech tylko ukaże się tutaj identyczny wątek, tylko z odwróconymi rolami płciowymi. Zobaczymy, jaka będzie wtedy śpiewka..

Skoro Autorowi nie pasuje to niech odejdzie ma do tego prawo. Tylko niech ta dziewczyna potem nie narzeka, że coś się zepsuło ani nie zwala na niego winy, tylko sobie znajdzie kogoś, komu taki układ pasuje.

294 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2024-12-27 13:14:21)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Oboje są tak samo winni. Autorowi niezbyt to pasuje, ale nadal tkwi w tej relacji mamrocząc coś pod nosem. Z kolei jej pasuje to jak jest i nie chce tego zmieniać.
Jeśli ten sposób wspólnych relacji im odpowiada to ich sprawa. 5 miesięcy to jest wystarczający czas, żeby załatwić wszystko.

295 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-12-27 13:23:13)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

SmutnaDziewczyno, myli Ci się unikanie bliskości z czasem poswięcanym dla partnera.

No właśnie, te górnolotne psychologiczne frazesy. Laska chce coś, Tomek chce coś innego. Siadają i gadają. Po problemie a nie jakieś domyśl się czemu SMS jak tam mnie śmiertelnie obraził, fochy i nie poświęcasz mi czasu.

To chyba inny wątek czytamy:  przeciez przy pierwszej próbie, kiedy to jemu coś nie pasowało, dostał potok pretensji i zarzutów o niewdzięczność big_smile
Oczywiście  że Ona bez trudu znajdzie faceta który będzie zadowolony ze po seksie babka się zmyje:)
Tylko ze jak jednocześnie zacznie coś gadać o obiadkach u jej rodziców,  weźmie ją za wariatkę.

296

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Alessandro napisał/a:

Jeśli ten sposób wspólnych relacji im odpowiada to ich sprawa. 5 miesięcy to jest wystarczający czas, żeby załatwić wszystko.

Kiedy właśnie Autorowi to nie odpowiada, ale jego brak asertywności i umiejętności stawiania granic doprowadził do takiego punktu, że ona przyzwyczajona do ustawiania tej relacji pod siebie chętnie w to brnęła. Dopiero teraz dostała zimny prysznic, a że wyraźnie tego się nie spodziewała, to tupie nóżkami. Szkoda tylko, że stosując tanie, toksyczne zagrywki.

297

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Autor niestety dał się wciągnąć w tą idiotyczną gierkę, poprzez ów brak stawiania jasnych granic i wyrażania komunikatów co do swoich oczekiwań. Najwyraźniej nie dość jasno wcześniej próbował jej przemówić do rozsądku, że jednak taki układ mu nie leży. Jego winą jest zatem wyłącznie trwanie w tej relacji, mimo wszelkich sygnałów wskazujących, że nie ma to najmniejszego sensu. Jeśli zaś Autor próbował cokolwiek rozwiązać poprzez podjęcie rozmowy o swoich oczekiwaniach,  najwyraźniej został zwyczajnie zignorowany. To wskazywałoby na to, że dziewczyna rzeczywiście stara się zawsze wszystko i wszystkich kontrolować oraz ustawiać pod siebie. Co innego, jeśli po rozmowie czy nawet swego rodzaju konfrontacji, oboje stwierdzą, że nie będą dalej marnować swojego czasu z uwagi na zupełnie odmienne potrzeby i się rozejdą. Inaczej, kiedy jedno na siłę próbuje z drugiego coś więcej wykrzesać a druga strona z kolei uparcie chce utrzymać status quo mimo, że wie, iż partnerowi to nie wystarcza.

Z chęcią posłucham jak to dalej się potoczy.

298 Ostatnio edytowany przez Marthe (2024-12-27 16:59:48)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Autor chyba jest nieco przytłoczony tymi wszystkimi sprzecznymi poradami bo rzadko się pojawia. A w związku trwa z prostej przyczyny - jest zakochany. Jak się ewentualnie odkocha to podejmie decyzję co dalej. Zakochanie może nawet i 2 lata trwać.

299 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2024-12-27 17:32:23)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

To, czy Autor został zlekceważony, zignorowany czy mówiąc wprost olany to są tylko teoretyczne dywagacje, nic więcej. Nie ma bezpośrednich dowodów na to, a poszlaki są słabe, kruche i łatwe do obalenia.
Autor tkwi w tym samym miejscu, ona robi dalej swoje, czyli ciągle to samo. I tak ma być przez kolejne 5 miesięcy, a może dłużej???

300

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Kontynując nasze rozważania  .... . Dziwne dla mnie było to, że rozmawiali ze sobą będąc w samochodzie.Tutaj można dywagować. Czy Partnerka zaprosiła a Autor nie chciał, czy Partnerka nie chciała... . Wydaje mi się, że w związku 5cio miesięcznym i mając ponad 30 lat to raczej normalną rzeczą jest, że spędza sie czas w mieszkaniu.

301

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Wszystko to, co zostało napisane i o czym Autor wspomniał, wskazuje właśnie, że został zlekceważony i olany. Opieramy się właśnie na tym, co czytamy tutaj, czyli po części na domysłach i poszlakach. Chcąc mieć dowody musielibyśmy być tuż obok uczestników wydarzeń i mieć wgląd w ich życie.

Miejmy nadzieję, że Autor w końcu przejrzy na oczy.

302 Ostatnio edytowany przez assassin (2024-12-27 18:41:19)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Marthe napisał/a:

Autor chyba jest nieco przytłoczony tymi wszystkimi sprzecznymi poradami bo rzadko się pojawia. A w związku trwa z prostej przyczyny - jest zakochany. Jak się ewentualnie odkocha to podejmie decyzję co dalej. Zakochanie może nawet i 2 lata trwać.

Poza jedną forumowiczką, wszyscy piszą, żeby pannie podziękował.

303

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Jak się jest w kimś zakochanym to zrezygnowanie nie jest takie łatwe. Nawet jak sztab ludzi cię będzie przekonywał.

304

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Oczywiście że nie jest łatwe.
Pewnie będą razem jakiś czas, a potem się rozpadnie..

305

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Tomekg89 napisał/a:

Chciałem mimo świąt na chwilę zajrzeć na forum i szybciutko podzielić się informacjami odnośnie tego jak potoczyła się nasza sytuacja.

Po tym jak dałem sobie chwilę oddechu w niedzielę i czasu na przemyślenie o czym zresztą pisałem doszło do zaognienia sytuacji...

W poniedziałek wieczorem dzień przed wigilią chciałem żebyśmy się spotkali i porozmawiali.
Chciałem złożyć życzenia i wręczyć przygotowane wcześniej prezenty gwiazdkowe.
Rozmowa telefoniczna nie była przyjemna. Czuć było wielkie rozżalenie i złość z zaistniałej sytuacji.
Ostatecznie zdecydowała że możemy się spotkać.
Spotkaliśmy się o godzinę 22 w moim aucie przy ulicy pod blokiem w którym mieszka.
Rozmawialiśmy około godziny.
Nie chciałem robić dramatu dzień przed Wigilią  ale poniekąd do tego doszło.
Okazało się że wszystko jest moją winą ponieważ nie odzywałem się w niedzielę i do niej nie przyjechałem.
Miała pretensje że nie napisałem co robię w niedzielę i z kim jestem.
Powiedziała że wnikliwie analizowała nasze wiadomości i nie wie zupełnie o co mi chodzi.
To ciekawe że dla niej wiadomość typu " jak tam ? "  w sobotnią noc po wyjściu z przyjaciółką jest normalna. Dla mnie sorry ale nie jest...
Twierdzi że ona się bardzo stara i chce spędzać ze mną tyle czasu ile może.
Uważa że jest jej bardzo przykro ponieważ poświęciła na nas tyle czasu i nie wie o co mi tak naprawdę chodzi.
Jakby totalnie nie miała sobie nic do zarzucenia.

Ja dostrzegam to że ona nie widzi świata poza sobą. To znaczy jest przeświadczona o tym że zawsze ma rację.
Może jej naprawdę zależy ponieważ widać było po niej że jest załamana ale ma taki styl bycia... nie wiem czy ktoś będzie w stanie to wytrzymać.

Ja przekazałem swoje przemyślenia i to że nie wyobrażam sobie spotykania się na parę godzin w tygodniu bo tak nie da się nic budować.

Porozmawialiśmy około godziny... koło 23 powiedziała że jest już późno i jest zmęczona. Daliśmy sobie prezenty i złożyliśmy życzenia.
Decyzja o rozstaniu nie zapadła.

W Wigilię wynikały wymieniliśmy kilka wiadomości.

Dziś dostałem natomiast taką wiadomość ....
" Spotykam się z kimś od miesięcy, poświęcam mu wolny czas i swoje uczucia, a kiedy mam wolne nie mogę normalnie się z nim spotkać, prezenty dostaje w samochodzie… w dupie mam coś takiego "

Teraz dostałem zdjęcie z kolacji z rodziną i znajomymi zza granicy na której pierwotnie mieliśmy być razem.


Pisze że była bardzo zdenerwowana i już jest lepiej... no dramat jednym słowem.

Zablokuj gdzie się da i szukaj młodszej.

PS. Nawet nie potrafiłeś zakończyć tego jak facet.

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
assassin napisał/a:

Poza jedną forumowiczką, wszyscy piszą, żeby pannie podziękował.

Ładowanie się w cudze życie w roli wyroczni i eksperta jest nie dla mnie, sorry.
Wydaje mi się jednak, że zdrowo jest zakładać że ludzie nie mają złej woli wobec nas, warto być asertywnym i rozmawiać bo czasem ktoś po prostu nie wie czego oczekujemy, nie warto być pasywnym i czekać aż ktoś się domyślić kiedy kobieta simy w sobie jakiś żal do niego. Każdy dorosły sam może podejmować decyzje z kim i jaki związek chce tworzyć.

307

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Farmer napisał/a:
Tomekg89 napisał/a:

Chciałem mimo świąt na chwilę zajrzeć na forum i szybciutko podzielić się informacjami odnośnie tego jak potoczyła się nasza sytuacja.

Po tym jak dałem sobie chwilę oddechu w niedzielę i czasu na przemyślenie o czym zresztą pisałem doszło do zaognienia sytuacji...

W poniedziałek wieczorem dzień przed wigilią chciałem żebyśmy się spotkali i porozmawiali.
Chciałem złożyć życzenia i wręczyć przygotowane wcześniej prezenty gwiazdkowe.
Rozmowa telefoniczna nie była przyjemna. Czuć było wielkie rozżalenie i złość z zaistniałej sytuacji.
Ostatecznie zdecydowała że możemy się spotkać.
Spotkaliśmy się o godzinę 22 w moim aucie przy ulicy pod blokiem w którym mieszka.
Rozmawialiśmy około godziny.
Nie chciałem robić dramatu dzień przed Wigilią  ale poniekąd do tego doszło.
Okazało się że wszystko jest moją winą ponieważ nie odzywałem się w niedzielę i do niej nie przyjechałem.
Miała pretensje że nie napisałem co robię w niedzielę i z kim jestem.
Powiedziała że wnikliwie analizowała nasze wiadomości i nie wie zupełnie o co mi chodzi.
To ciekawe że dla niej wiadomość typu " jak tam ? "  w sobotnią noc po wyjściu z przyjaciółką jest normalna. Dla mnie sorry ale nie jest...
Twierdzi że ona się bardzo stara i chce spędzać ze mną tyle czasu ile może.
Uważa że jest jej bardzo przykro ponieważ poświęciła na nas tyle czasu i nie wie o co mi tak naprawdę chodzi.
Jakby totalnie nie miała sobie nic do zarzucenia.

Ja dostrzegam to że ona nie widzi świata poza sobą. To znaczy jest przeświadczona o tym że zawsze ma rację.
Może jej naprawdę zależy ponieważ widać było po niej że jest załamana ale ma taki styl bycia... nie wiem czy ktoś będzie w stanie to wytrzymać.

Ja przekazałem swoje przemyślenia i to że nie wyobrażam sobie spotykania się na parę godzin w tygodniu bo tak nie da się nic budować.

Porozmawialiśmy około godziny... koło 23 powiedziała że jest już późno i jest zmęczona. Daliśmy sobie prezenty i złożyliśmy życzenia.
Decyzja o rozstaniu nie zapadła.

W Wigilię wynikały wymieniliśmy kilka wiadomości.

Dziś dostałem natomiast taką wiadomość ....
" Spotykam się z kimś od miesięcy, poświęcam mu wolny czas i swoje uczucia, a kiedy mam wolne nie mogę normalnie się z nim spotkać, prezenty dostaje w samochodzie… w dupie mam coś takiego "

Teraz dostałem zdjęcie z kolacji z rodziną i znajomymi zza granicy na której pierwotnie mieliśmy być razem.


Pisze że była bardzo zdenerwowana i już jest lepiej... no dramat jednym słowem.

Zablokuj gdzie się da i szukaj młodszej.

PS. Nawet nie potrafiłeś zakończyć tego jak facet.

Farmer, nie wiem czy zrozumiałeś, ale autor szuka kogoś na życie.
Ma 35 lat, to dobry moment.
Jego dziewczyna jest młodszą o 5 lat, ale zachowuje się jak 22 latka, jest niedojrzala.
Jaki ma sens proponowanie mu studentek?
Większość z nich będzie mieć myślenie jak ona: najważniejszy mój rozwój i pomoc dla świata.
Niedojrzałość i niegotowosc  do zwiazku.
Tu wspomnę że relacje oparte na zależności finansowej,  nawet jak dziewczyna jest uległa, to nie jest świadomy związek.
Wcale tęgo nie zakonczył jeszcze, bo musi jeszcze mocniej dostać w kość. Tak to jest w takich relacjach

308

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Tomekg89 napisał/a:

Chciałem mimo świąt na chwilę zajrzeć na forum i szybciutko podzielić się informacjami odnośnie tego jak potoczyła się nasza sytuacja.

Po tym jak dałem sobie chwilę oddechu w niedzielę i czasu na przemyślenie o czym zresztą pisałem doszło do zaognienia sytuacji...

W poniedziałek wieczorem dzień przed wigilią chciałem żebyśmy się spotkali i porozmawiali.
Chciałem złożyć życzenia i wręczyć przygotowane wcześniej prezenty gwiazdkowe.
Rozmowa telefoniczna nie była przyjemna. Czuć było wielkie rozżalenie i złość z zaistniałej sytuacji.
Ostatecznie zdecydowała że możemy się spotkać.
Spotkaliśmy się o godzinę 22 w moim aucie przy ulicy pod blokiem w którym mieszka.
Rozmawialiśmy około godziny.
Nie chciałem robić dramatu dzień przed Wigilią  ale poniekąd do tego doszło.
Okazało się że wszystko jest moją winą ponieważ nie odzywałem się w niedzielę i do niej nie przyjechałem.
Miała pretensje że nie napisałem co robię w niedzielę i z kim jestem.
Powiedziała że wnikliwie analizowała nasze wiadomości i nie wie zupełnie o co mi chodzi.
To ciekawe że dla niej wiadomość typu " jak tam ? "  w sobotnią noc po wyjściu z przyjaciółką jest normalna. Dla mnie sorry ale nie jest...
Twierdzi że ona się bardzo stara i chce spędzać ze mną tyle czasu ile może.
Uważa że jest jej bardzo przykro ponieważ poświęciła na nas tyle czasu i nie wie o co mi tak naprawdę chodzi.
Jakby totalnie nie miała sobie nic do zarzucenia.

Ja dostrzegam to że ona nie widzi świata poza sobą. To znaczy jest przeświadczona o tym że zawsze ma rację.
Może jej naprawdę zależy ponieważ widać było po niej że jest załamana ale ma taki styl bycia... nie wiem czy ktoś będzie w stanie to wytrzymać.

Ja przekazałem swoje przemyślenia i to że nie wyobrażam sobie spotykania się na parę godzin w tygodniu bo tak nie da się nic budować.

Porozmawialiśmy około godziny... koło 23 powiedziała że jest już późno i jest zmęczona. Daliśmy sobie prezenty i złożyliśmy życzenia.
Decyzja o rozstaniu nie zapadła.

W Wigilię wynikały wymieniliśmy kilka wiadomości.

Dziś dostałem natomiast taką wiadomość ....
" Spotykam się z kimś od miesięcy, poświęcam mu wolny czas i swoje uczucia, a kiedy mam wolne nie mogę normalnie się z nim spotkać, prezenty dostaje w samochodzie… w dupie mam coś takiego "

Teraz dostałem zdjęcie z kolacji z rodziną i znajomymi zza granicy na której pierwotnie mieliśmy być razem.


Pisze że była bardzo zdenerwowana i już jest lepiej... no dramat jednym słowem.

Nieźle maniery ma pani nauczycielka pisać do kogoś na kim jej niby zależy, że ma go w dupie. Jak nie masz na tyle szacunku do siebie żeby taka wariatke poblokowac i nie tracić na nią więcej czasu, to sorry ale lubisz być traktowany jak ścierka i robić sobie kuku na własne życzenie. Ona dobitnie pokazała co z niej za ziółko, więc reszta to już męczenie buły.

309

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Halina3.1 napisał/a:
Tomekg89 napisał/a:

Chciałem mimo świąt na chwilę zajrzeć na forum i szybciutko podzielić się informacjami odnośnie tego jak potoczyła się nasza sytuacja.

Po tym jak dałem sobie chwilę oddechu w niedzielę i czasu na przemyślenie o czym zresztą pisałem doszło do zaognienia sytuacji...

W poniedziałek wieczorem dzień przed wigilią chciałem żebyśmy się spotkali i porozmawiali.
Chciałem złożyć życzenia i wręczyć przygotowane wcześniej prezenty gwiazdkowe.
Rozmowa telefoniczna nie była przyjemna. Czuć było wielkie rozżalenie i złość z zaistniałej sytuacji.
Ostatecznie zdecydowała że możemy się spotkać.
Spotkaliśmy się o godzinę 22 w moim aucie przy ulicy pod blokiem w którym mieszka.
Rozmawialiśmy około godziny.
Nie chciałem robić dramatu dzień przed Wigilią  ale poniekąd do tego doszło.
Okazało się że wszystko jest moją winą ponieważ nie odzywałem się w niedzielę i do niej nie przyjechałem.
Miała pretensje że nie napisałem co robię w niedzielę i z kim jestem.
Powiedziała że wnikliwie analizowała nasze wiadomości i nie wie zupełnie o co mi chodzi.
To ciekawe że dla niej wiadomość typu " jak tam ? "  w sobotnią noc po wyjściu z przyjaciółką jest normalna. Dla mnie sorry ale nie jest...
Twierdzi że ona się bardzo stara i chce spędzać ze mną tyle czasu ile może.
Uważa że jest jej bardzo przykro ponieważ poświęciła na nas tyle czasu i nie wie o co mi tak naprawdę chodzi.
Jakby totalnie nie miała sobie nic do zarzucenia.

Ja dostrzegam to że ona nie widzi świata poza sobą. To znaczy jest przeświadczona o tym że zawsze ma rację.
Może jej naprawdę zależy ponieważ widać było po niej że jest załamana ale ma taki styl bycia... nie wiem czy ktoś będzie w stanie to wytrzymać.

Ja przekazałem swoje przemyślenia i to że nie wyobrażam sobie spotykania się na parę godzin w tygodniu bo tak nie da się nic budować.

Porozmawialiśmy około godziny... koło 23 powiedziała że jest już późno i jest zmęczona. Daliśmy sobie prezenty i złożyliśmy życzenia.
Decyzja o rozstaniu nie zapadła.

W Wigilię wynikały wymieniliśmy kilka wiadomości.

Dziś dostałem natomiast taką wiadomość ....
" Spotykam się z kimś od miesięcy, poświęcam mu wolny czas i swoje uczucia, a kiedy mam wolne nie mogę normalnie się z nim spotkać, prezenty dostaje w samochodzie… w dupie mam coś takiego "

Teraz dostałem zdjęcie z kolacji z rodziną i znajomymi zza granicy na której pierwotnie mieliśmy być razem.


Pisze że była bardzo zdenerwowana i już jest lepiej... no dramat jednym słowem.

Nieźle maniery ma pani nauczycielka pisać do kogoś na kim jej niby zależy, że ma go w dupie. Jak nie masz na tyle szacunku do siebie żeby taka wariatke poblokowac i nie tracić na nią więcej czasu, to sorry ale lubisz być traktowany jak ścierka i robić sobie kuku na własne życzenie. Ona dobitnie pokazała co z niej za ziółko, więc reszta to już męczenie buły.

Jakby mnie ktos cos takiego napisal co ta glupia nauczycielka to lepiej zeby zamilczal na zawsze

310

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Halina3.1 napisał/a:
Tomekg89 napisał/a:

Chciałem mimo świąt na chwilę zajrzeć na forum i szybciutko podzielić się informacjami odnośnie tego jak potoczyła się nasza sytuacja.

Po tym jak dałem sobie chwilę oddechu w niedzielę i czasu na przemyślenie o czym zresztą pisałem doszło do zaognienia sytuacji...

W poniedziałek wieczorem dzień przed wigilią chciałem żebyśmy się spotkali i porozmawiali.
Chciałem złożyć życzenia i wręczyć przygotowane wcześniej prezenty gwiazdkowe.
Rozmowa telefoniczna nie była przyjemna. Czuć było wielkie rozżalenie i złość z zaistniałej sytuacji.
Ostatecznie zdecydowała że możemy się spotkać.
Spotkaliśmy się o godzinę 22 w moim aucie przy ulicy pod blokiem w którym mieszka.
Rozmawialiśmy około godziny.
Nie chciałem robić dramatu dzień przed Wigilią  ale poniekąd do tego doszło.
Okazało się że wszystko jest moją winą ponieważ nie odzywałem się w niedzielę i do niej nie przyjechałem.
Miała pretensje że nie napisałem co robię w niedzielę i z kim jestem.
Powiedziała że wnikliwie analizowała nasze wiadomości i nie wie zupełnie o co mi chodzi.
To ciekawe że dla niej wiadomość typu " jak tam ? "  w sobotnią noc po wyjściu z przyjaciółką jest normalna. Dla mnie sorry ale nie jest...
Twierdzi że ona się bardzo stara i chce spędzać ze mną tyle czasu ile może.
Uważa że jest jej bardzo przykro ponieważ poświęciła na nas tyle czasu i nie wie o co mi tak naprawdę chodzi.
Jakby totalnie nie miała sobie nic do zarzucenia.

Ja dostrzegam to że ona nie widzi świata poza sobą. To znaczy jest przeświadczona o tym że zawsze ma rację.
Może jej naprawdę zależy ponieważ widać było po niej że jest załamana ale ma taki styl bycia... nie wiem czy ktoś będzie w stanie to wytrzymać.

Ja przekazałem swoje przemyślenia i to że nie wyobrażam sobie spotykania się na parę godzin w tygodniu bo tak nie da się nic budować.

Porozmawialiśmy około godziny... koło 23 powiedziała że jest już późno i jest zmęczona. Daliśmy sobie prezenty i złożyliśmy życzenia.
Decyzja o rozstaniu nie zapadła.

W Wigilię wynikały wymieniliśmy kilka wiadomości.

Dziś dostałem natomiast taką wiadomość ....
" Spotykam się z kimś od miesięcy, poświęcam mu wolny czas i swoje uczucia, a kiedy mam wolne nie mogę normalnie się z nim spotkać, prezenty dostaje w samochodzie… w dupie mam coś takiego "

Teraz dostałem zdjęcie z kolacji z rodziną i znajomymi zza granicy na której pierwotnie mieliśmy być razem.


Pisze że była bardzo zdenerwowana i już jest lepiej... no dramat jednym słowem.

Nieźle maniery ma pani nauczycielka pisać do kogoś na kim jej niby zależy, że ma go w dupie. Jak nie masz na tyle szacunku do siebie żeby taka wariatke poblokowac i nie tracić na nią więcej czasu, to sorry ale lubisz być traktowany jak ścierka i robić sobie kuku na własne życzenie. Ona dobitnie pokazała co z niej za ziółko, więc reszta to już męczenie buły.

Robienie z siebie takiego niemoty, a dziewczyny jakby była z kosmosu, też budzi podejrzenia, że to fejkowy temat.

311

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
wieka napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
Tomekg89 napisał/a:

Chciałem mimo świąt na chwilę zajrzeć na forum i szybciutko podzielić się informacjami odnośnie tego jak potoczyła się nasza sytuacja.

Po tym jak dałem sobie chwilę oddechu w niedzielę i czasu na przemyślenie o czym zresztą pisałem doszło do zaognienia sytuacji...

W poniedziałek wieczorem dzień przed wigilią chciałem żebyśmy się spotkali i porozmawiali.
Chciałem złożyć życzenia i wręczyć przygotowane wcześniej prezenty gwiazdkowe.
Rozmowa telefoniczna nie była przyjemna. Czuć było wielkie rozżalenie i złość z zaistniałej sytuacji.
Ostatecznie zdecydowała że możemy się spotkać.
Spotkaliśmy się o godzinę 22 w moim aucie przy ulicy pod blokiem w którym mieszka.
Rozmawialiśmy około godziny.
Nie chciałem robić dramatu dzień przed Wigilią  ale poniekąd do tego doszło.
Okazało się że wszystko jest moją winą ponieważ nie odzywałem się w niedzielę i do niej nie przyjechałem.
Miała pretensje że nie napisałem co robię w niedzielę i z kim jestem.
Powiedziała że wnikliwie analizowała nasze wiadomości i nie wie zupełnie o co mi chodzi.
To ciekawe że dla niej wiadomość typu " jak tam ? "  w sobotnią noc po wyjściu z przyjaciółką jest normalna. Dla mnie sorry ale nie jest...
Twierdzi że ona się bardzo stara i chce spędzać ze mną tyle czasu ile może.
Uważa że jest jej bardzo przykro ponieważ poświęciła na nas tyle czasu i nie wie o co mi tak naprawdę chodzi.
Jakby totalnie nie miała sobie nic do zarzucenia.

Ja dostrzegam to że ona nie widzi świata poza sobą. To znaczy jest przeświadczona o tym że zawsze ma rację.
Może jej naprawdę zależy ponieważ widać było po niej że jest załamana ale ma taki styl bycia... nie wiem czy ktoś będzie w stanie to wytrzymać.

Ja przekazałem swoje przemyślenia i to że nie wyobrażam sobie spotykania się na parę godzin w tygodniu bo tak nie da się nic budować.

Porozmawialiśmy około godziny... koło 23 powiedziała że jest już późno i jest zmęczona. Daliśmy sobie prezenty i złożyliśmy życzenia.
Decyzja o rozstaniu nie zapadła.

W Wigilię wynikały wymieniliśmy kilka wiadomości.

Dziś dostałem natomiast taką wiadomość ....
" Spotykam się z kimś od miesięcy, poświęcam mu wolny czas i swoje uczucia, a kiedy mam wolne nie mogę normalnie się z nim spotkać, prezenty dostaje w samochodzie… w dupie mam coś takiego "

Teraz dostałem zdjęcie z kolacji z rodziną i znajomymi zza granicy na której pierwotnie mieliśmy być razem.


Pisze że była bardzo zdenerwowana i już jest lepiej... no dramat jednym słowem.

Nieźle maniery ma pani nauczycielka pisać do kogoś na kim jej niby zależy, że ma go w dupie. Jak nie masz na tyle szacunku do siebie żeby taka wariatke poblokowac i nie tracić na nią więcej czasu, to sorry ale lubisz być traktowany jak ścierka i robić sobie kuku na własne życzenie. Ona dobitnie pokazała co z niej za ziółko, więc reszta to już męczenie buły.

Robienie z siebie takiego niemoty, a dziewczyny jakby była z kosmosu, też budzi podejrzenia, że to fejkowy temat.

Napisany takim samym stylem co temat o złej żonie, więc nie wiem.

312

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Pełno na tym forum jakiś podejrzanych fejkowych tematów sad.

313

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Myślę że temat realny, po prostu rozkwit związku po tym tąpnieciu, albo kompletna klapa i dlatego nie ma autor powody tu wracać teraz

314

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Ela210 napisał/a:

Farmer, nie wiem czy zrozumiałeś, ale autor szuka kogoś na życie.
Ma 35 lat, to dobry moment.

ten pociąg prawdopodobnie już odjechał

Ela210 napisał/a:

Jego dziewczyna jest młodszą o 5 lat, ale zachowuje się jak 22 latka, jest niedojrzala.
Jaki ma sens proponowanie mu studentek?

nie studentek, ale kobiet po studiach, z ciekawą pracą, ale przed 30-tką, gdzie już jest po przejściach

Ela210 napisał/a:

Większość z nich będzie mieć myślenie jak ona: najważniejszy mój rozwój i pomoc dla świata.
Niedojrzałość i niegotowosc  do zwiazku.
Tu wspomnę że relacje oparte na zależności finansowej,  nawet jak dziewczyna jest uległa, to nie jest świadomy związek.

Ale jaki rozwój ma nauczycielka? Zrobi doktorat i dalej będzie uczyć w szkole?
Jej życie to spotykanie się z koleżaneczkami i rodziną, opieka nad pieskiem.

Jej ex dopiero po 2 latach chyba zobaczył, że to nie materiał na partnerkę i (nie)grzecznie podziękował.
Ta kobieta jest po 30-tce, a zachowuje się nawet nie jak 22-latka, ale 15-17 latka.

Ela210 napisał/a:

Wcale tęgo nie zakonczył jeszcze, bo musi jeszcze mocniej dostać w kość. Tak to jest w takich relacjach

Dlatego napisałem, by wszędzie ją zablokował, bo z tej "relacji" (koło zwiazku to nawet nie stało) jak najszybciej zrezygnował.
Autor nie napisał, że z niej petarda w łóżku, dlatego szkoda jego czasu.

315 Ostatnio edytowany przez Farmer (2024-12-29 13:46:50)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Halina3.1 napisał/a:

Jak nie masz na tyle szacunku do siebie żeby taka wariatke poblokowac i nie tracić na nią więcej czasu, to sorry ale lubisz być traktowany jak ścierka i robić sobie kuku na własne życzenie. Ona dobitnie pokazała co z niej za ziółko, więc reszta to już męczenie buły.

Autor to zwykły Samiec beta
Dobra kobieta by to doceniła (rozdział z powyższego artykułu - beta to idealny kandydat na męża), ale on trafił na wadliwy egzemplarz, dlatego szybka ewakuacja jest zalecana.

316 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2024-12-29 13:30:12)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Autor, to póki co, albo stąd wyprowadził się tymczasowo albo już na stałe.

317 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2024-12-29 13:29:52)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

.

318

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Alessandro napisał/a:

Autor, to póki co, albo stąd wyprowadził się tymczasowo albo już na stałe.

pewnie gdzieś płacze, bo nauczycielka go rzuciła big_smile

319 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-12-29 15:14:42)

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Farmer napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Jak nie masz na tyle szacunku do siebie żeby taka wariatke poblokowac i nie tracić na nią więcej czasu, to sorry ale lubisz być traktowany jak ścierka i robić sobie kuku na własne życzenie. Ona dobitnie pokazała co z niej za ziółko, więc reszta to już męczenie buły.

Autor to zwykły Samiec beta
Dobra kobieta by to doceniła (rozdział z powyższego artykułu - beta to idealny kandydat na męża), ale on trafił na wadliwy egzemplarz, dlatego szybka ewakuacja jest zalecana.

Bety z tego co zauważyłam dają się czasem traktować źle z racji swojej uległości albo chęci pozostania w związku pomimo czerwonych flag. Gadałam ostatnio na ten temat z mężem jak to jest, bo mielismy w rodzinie taką biedną betę. Niektórzy to chyba lubią ale ta nasza beta po prostu wybierała partnerki despotki. Nie wiem czy to, że wyglądem były nieco lepsze od niego miało coś do rzeczy. Może one z innymi facetami byłyby całkiem inne ale trafiło na podatny grunt i ustawiały chłopa jak chciały. Później poszedł po rozum do głowy, wybrał sobie dziewczynę mniej jeszcze urodziwą od siebie, a on był wtedy tak 3/10. Każdy się dziwił, bo ślub był szybko i nie wróżyliśmy im dobrze. Ale dziewczyna miała charakter całkiem inny, dobrali się idealnie, widać, że doceniała co jej się trafiło (nie to żeby miała duży wybór ale zawsze). Później zrobili se dziecko i rola ojca jeszcze go wymeznila. Z ciotowatej bety chłop stał się normalnym, pewnym siebie chłopem przy niej. Teraz jak schudl i zadbal o siebie to spokojnie 6/10. Serio jak dwie różne osoby.
Morał z tego krótki i każdemu znany, przez właściwą partnerkę beta będzie doceniany.

320

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Farmer napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Farmer, nie wiem czy zrozumiałeś, ale autor szuka kogoś na życie.
Ma 35 lat, to dobry moment.

ten pociąg prawdopodobnie już odjechał

Ela210 napisał/a:

Jego dziewczyna jest młodszą o 5 lat, ale zachowuje się jak 22 latka, jest niedojrzala.
Jaki ma sens proponowanie mu studentek?

nie studentek, ale kobiet po studiach, z ciekawą pracą, ale przed 30-tką, gdzie już jest po przejściach

Ela210 napisał/a:

Większość z nich będzie mieć myślenie jak ona: najważniejszy mój rozwój i pomoc dla świata.
Niedojrzałość i niegotowosc  do zwiazku.
Tu wspomnę że relacje oparte na zależności finansowej,  nawet jak dziewczyna jest uległa, to nie jest świadomy związek.

Ale jaki rozwój ma nauczycielka? Zrobi doktorat i dalej będzie uczyć w szkole?
Jej życie to spotykanie się z koleżaneczkami i rodziną, opieka nad pieskiem.

Jej ex dopiero po 2 latach chyba zobaczył, że to nie materiał na partnerkę i (nie)grzecznie podziękował.
Ta kobieta jest po 30-tce, a zachowuje się nawet nie jak 22-latka, ale 15-17 latka.

Ela210 napisał/a:

Wcale tęgo nie zakonczył jeszcze, bo musi jeszcze mocniej dostać w kość. Tak to jest w takich relacjach

Dlatego napisałem, by wszędzie ją zablokował, bo z tej "relacji" (koło zwiazku to nawet nie stało) jak najszybciej zrezygnował.
Autor nie napisał, że z niej petarda w łóżku, dlatego szkoda jego czasu.

Ona ma 30 lat i przejścia ma jedynie takie, że jej zaręczyny nie wyszły. Teraz możemy się domyślać dlaczego.
Taktyka była dobra, tylko wykonanie chujowe. Jak mu zależy na w miarę szybkim założeniu rodziny, to kobietom po 30 będzie się dużo bardziej spieszyć niż takim tuż po studiach. Te po studiach z fajną pracą to do 30 powinny się raczej skupiać na karierze i pewnie będą a nie pakować się w pieluchy. Nie te czasy. Za to po 30 jakby im odwala i ciśnienie na rodzinę wybija im korki. On trafił na damską wersję Piotrusia pana. Wiecznie zajęte każdym dookoła ale nie zaangażowana w coś naprawdę powaznego. Były dziesiątki wątków o facetach Piotrusiach, to każdy wie o co chodzi.

A co do przejść, to w Polsce nawet i laski dopiero po studiach są po przejściach, jak tam się ludzie wiążą „na poważnie” za szybko i bawią w dom często zupełnie ignorując totalne niedobranie. Później tkwią latami w toksycznych związkach z pajacami których poznały w szkole a później maja traumy i są wykrzywione w następnych związkach, niestabilne itd. Faceci też zresztą nie lepsi.

A no i jeszcze jedno, jak ktoś ma psiecko, to wiadomo, że mu nie styka i szkoda czasu.

321

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Z tym psieckiem to bym nie przesadzał. Psa się nie wywala na bruk tylko dlatego, że się zestarzał. To odpowiedzialność do samego końca psiego żywota.

322

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Jack Sparrow napisał/a:

Z tym psieckiem to bym nie przesadzał. Psa się nie wywala na bruk tylko dlatego, że się zestarzał. To odpowiedzialność do samego końca psiego żywota.

A wiesz co to znaczy mieć psiecko? To jest sytuacja jak się psa traktuje jak dziecko.

323

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Wiem, bo sam jestem psiarzem i regularnie spotykam się z innymi psiarzami. Znam sporo ludzi, którzy mówią tak o swoich pupilach (nie tylko psach, ale i kotach czy....świnkach morskich, królikach miniaturkach czy chomikach), ale w PL to nie jest ten sam poziom pojebania co w USA, gdzie niedojabne półmózgi wożą psiaki w wózkach itp.

324

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Jack Sparrow napisał/a:

Wiem, bo sam jestem psiarzem i regularnie spotykam się z innymi psiarzami. Znam sporo ludzi, którzy mówią tak o swoich pupilach (nie tylko psach, ale i kotach czy....świnkach morskich, królikach miniaturkach czy chomikach), ale w PL to nie jest ten sam poziom pojebania co w USA, gdzie niedojabne półmózgi wożą psiaki w wózkach itp.

To, że tak mówią, to nie znaczy, że im odjebalo i faktycznie mają psiecko. Mieć psiecko to znaczy zastępować dziecko psem. Tutaj nie wiem czy ona zastępuje dziecko czy ogólnie relacje z ludźmi ale skoro kiedy on przychodzi to ona głównie zajmuje się wtedy psem, to myślę, że coś tym zastępuje.
Co do pojebania Amerykanów dot psów, to ono nie ma sobie równych. Nie widziałam żeby gdziekolwiek indziej psy były tak wysoko na piedestale jak tu.

325

Odp: Czy jej w ogóle zależy na związku ?
Halina3.1 napisał/a:

Co do pojebania Amerykanów dot psów, to ono nie ma sobie równych. Nie widziałam żeby gdziekolwiek indziej psy były tak wysoko na piedestale jak tu.

Są w Chinach wyżej, bo na talerzu.

Posty [ 261 do 325 z 396 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy jej w ogóle zależy na związku ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024