Witajcie,
mam pytanie czy ktoś korzystał z porad psychologa? Wiem że są tutaj odrębne działy ale temat dotyczy tego działu, tylko zastanawia mnie jedno, ale po kolei. Rozstałem się jakieś 1,5 roku temu po 2 latach związku, to rozstanie było burzliwe. Następnie po odpoczynku psychicznym, zacząłem intensywnie korzystać z portali randkowych/apek.
Niestety po 20 przeszło spotkaniach żadna znajomość nie przerodziła się w coś większego. Zacząłem zastanawiać się nad sobą, nie będę ukrywać że dość solidna spadła samoocena. Pomyślałem że skorzystam z pomocy psychologa, który mnie "wyciągnie" z tego dołka.
Wybrałem dziewczynę - psycholog ok 30 lat i tak chodzę do niej od kilku miesięcy, już chyba było z 10 wizyt. Ale jestem rozczarowany, te wizyty nic nie dają, ot rozmowa jak z koleżanką dobrą lub kuzynką przy kawce. Liczyłem na jakieś zaangażowanie, jakieś rozwiązania, obmyślanie co robię źle itd.
Natomiast argumenty tej pani są dla mnie kiepskie że np te 20 spotkań to jest niewiele bo przecież kobiet dookoła jest dużo więcej, albo że jestem za ambitny przy takich mało istotnych sprawach i że to wina rodziców bo tak mnie ukształtowali że musi się udać, jak się nie uda to porażka, że jestem od razu gorszy itp.
Powiem szczerze dużo bardziej byłem zadowolony z wizyt w PUP jak z doradcą (gdy byłem parę miesięcy na bezrobociu) siadaliśmy i na kartce wypisywaliśmy co mogło pójść nie tak na rozmowach i co zmienić, propozycja kursów, ofert pracy itd.
Tutaj tego nie ma, są takie pogadanki, patrzenie na zegarek i kasa i to wszystko.
Czy ja za dużo wymagam? Czy po prostu to tak jest zawsze? Czy jest szansa że gdybym np udał się do kogoś innego, to ta osoba bardziej zaangażuje się w moje sprawy? Właśnie tak rozpatrywałem albo zakończyć współpracę z tym obecnym psychologiem albo na chwilę na 2-3 wizyty równolegle umówić się do kogoś innego.
Tak na prawdę miałem dolinę i mam jeszcze większą, a psycholog nic nie pomógł żeby zmienić ten stan rzeczy, myśmy nawet nie rozmawiali o przebiegu tych spotkań albo jakiś szczegółach.
Co uważacie na ten temat?
Daj sobie spokój, udać się do kogoś innego czy dalej chodzić do tej pani psycholog?
Koniecznie zmień terapeutę. Niepotrzebnie wydana kasa, niepotrzebnie stracony czas, a co masz w zamian? Ciekawsze rozmowy odbywają się u fryzjera, kosmetyczki czy fizjoterapeuty. Niestety, ale ta pani psycholog w ogóle Ci nie pomoże. Twoja dolina pogłębia się, a powinno być odwrotnie, przynajmniej częściowo i zauważalnie.
3 2024-11-10 21:37:36 Ostatnio edytowany przez R_ita2 (2024-11-10 21:38:03)
Szukaj innego. Rynek usług terapeutycznych/psychologicznych jest strasznie zepsuty, wciąż nie wystarczająco uregulowany, trafić na dobrego specjalistę, który faktycznie realnie może Tobie pomóc to nie lada wyzwanie. Znam historie, gdzie osoba szła do psychologa/psychoterapeuty a on zamiast przerabiać jej problemy tak naprawdę przerabiał swoje problemy mówiąc o sobie, odnosząc sytuację do siebie, opiniując w niewłaściwy sposób albo właśnie, jak napisałeś- zerkając na zegarek i po prostu kasując kaskę. Z racji mojej choroby nie jednego psychiatrę, psychologa i psychoterapeutę przerobiłam i to naprawdę rzadko kiedy trafi się za pierwszym razem dobrze.
Wg mnie nie chodź do żadnego terapeuty. Idź na jakieś męskie forum. Nawet do braci. Tam sporo takich jak ty poturbownych przez zycie.
A jak już, to chyba lepiej jakbyś korzystał z pomocy terapeuty faceta.
Przede wszystkim uważam że facet nie powinien chodzić do kobiety psycholog - to strata czasu. W ogóle na dłuższą metę chodzenie do psychologa korzystnie wpływa głównie na jego portfel.
A na problemy z kobietami rada jest jedna: weź się za siebie: za swoje pasje, samorozwój, czytanie książek, karierę zawodową, sporty itp.
Zmień terapeutę.
Ja chodzę na terapię behawioralno-poznawcza i tam jest ostra praca nad aspektami, które w moim życiu kuleja. Szukaj w sieci po opiniach i prześwietlaj kwalifikacje. Terapia to nie rozmowa z koleżanką przy kawie, tylko ciężka praca nad sobą.
Po drugie - ile masz lat? Czy mieszkasz w dużym mieście? Specyfika aplikacji randkowych jest taka, że masz szukać, a nie znaleźć. Sama znam dwa małżeństwa, które powstały z randek z aplikacji, ale to było wiele lat temu. Mam wrażenie, że bardzo ciężko wyłuskać kogoś wartościowego, bo ludzie się tam pojawiają z różnymi celami.
W jaki target wiekowy celujesz? Może się okazać, że faktycznie masz pewne założenia/oczekiwania, z którymi będzie Ci trudno znaleźć dobrą partnerkę.
Może spróbuj z jakimś biurem randkowym/matrymonialnym? Albo portalem randkowym (nie aplikacją)?
20 spotkań, to w gruncie rzeczy nie jest dużo. Czasem trzeba odsiać naprawdę dużo osób, żeby znaleźć chociaż jedną ciekawą. Nie poddawaj się.
A dlaczego Waszym zdaniem lepszy jest Pan psycholog bardziej niż Pani? Wydawało mi się, że spojrzenie kiedy mówimy o relacjach damsko-męskich przez kobietę jest inne niż faceta jako tego heteroseksualnego, może nie wyczuć pewnych rzeczy.
Nie wiem czego oczekiwać od takiego psychologa, jakiś terapii? Bogatszych rozmów? Jakiś dosadnych rad?
Nie chce po prostu kolejnych rozmów przy kawce o wszystkim i o niczym, że przychodzę dzielę się tym kogo poznałem co i jak, albo jak przebiegło spotkanie, jakieś wtrącenia, pojedyncze wyjaśnienia i w zasadzie czas minął koniec i umawianie na kolejną wizytę.
Chodzi o to jak zmienić podejście, zwiększyć pewność siebie, mniej się dołować, uwierzyć że może tak a może nie? uda się jeszcze kogoś poznać, wejść w relacje.
że np spotkania które kończyły się po 20 minutach nie wiem (?) czy są z mojej winy czy nie, czy kogoś odstraszam, na razie to po prostu jestem tak zdołowany, że nie mam ochoty na żadne poznawania ani na żywo ani w internecie, bo mam z tyłu głowy że znowu nic nie wyjdzie to po co kogoś poznawać? Po co przechodzić ten proces pisania w internecie itd? Gdzie już wiesz że będzie 1 i ostatnie spotkanie trwające 30 min. Po co się nastawiać że może coś wyjdzie>? Jak tyle razy nie wyszło itd.
Moze moglaby i kobieta ci pomoc, ale ciezko trafic na prawdziwego specjaliste.
Mozesz sprobowac z mezczyzna, tylko tak jak pisano wyzej, poczytaj opinie czy jest dobrym psychologiem.
Żaden psycholog nie udzieli życiowych rad. A tego oczekuje Autor wątku. Psycholog jest od rozwiązywania wezłów, blokad. Nie jest mędrcem, czy mentorem. Dlatego ja radzę pójście na męskie forum, bo tam są ludzie z podobnymi problemami. Często tacy, którzy z tymi problemami się uporali. Potrafią podzielić się doświadczeniami. Wskazać odpowiednie książki, czy podcasty o tej problematyce.
11 2024-11-11 10:45:22 Ostatnio edytowany przez Herne (2024-11-11 10:58:17)
Wg mnie nie chodź do żadnego terapeuty. Idź na jakieś męskie forum. Nawet do braci. Tam sporo takich jak ty poturbownych przez zycie.
Żaden psycholog nie udzieli życiowych rad. A tego oczekuje Autor wątku. Psycholog jest od rozwiązywania wezłów, blokad. Nie jest mędrcem, czy mentorem. Dlatego ja radzę pójście na męskie forum, bo tam są ludzie z podobnymi problemami. Często tacy, którzy z tymi problemami się uporali. Potrafią podzielić się doświadczeniami. Wskazać odpowiednie książki, czy podcasty o tej problematyce.
Żeby na którymkolwiek męskim forum "wyłuskać" informacje wartościowe, trzeba się najpierw przebić przez mur incelstwa/mizogini/różnej maści pillowców/tudzież innych wykolejeńców którzy obwiniają kobiety za całe zło. A do tego trzeba odpowiedniego spojrzenia na świat i zdolności do mocnego filtrowania informacji. Czy autor ma taką umiejętność? Nie wiem. Ale skoro zadał pytanie tutaj to można domniemywać, że szuka odpowiedzi na pytania poza męskimi forami i słusznie, chociażby ze względu na fakt, że będzie bogatszy o bardziej łagodne punkty widzenia. W tym momencie polecanie mu braci nie jest słuszną koncepcją i można domniemywać, że Jego wizyta tam tylko jeszcze bardziej go zdołuje.
Psychoterapia do dobry kierunek w takim momencie.
Ale fakt, psycholog nie ma za zadanie udzielania życiowych rad. Byłyby zapewne zbyt zabarwione Jego osobistym punktem widzenia na to życie
Trałka55 może rzeczywiście spróbuj zmienić terapeutę, jak rozmówcy sugerowali wyżej. To Ty wybierasz, to Ty masz się z tym wyborem czuć dobrze. Jeżeli masz wątpliwości, to postaraj się to zmienić.
Ta Twoja psycholog to tylko psycholog czy też i terapeutka? A jak terapeutka to czy z regularną superwizją?
Autorze,
Czy chodzisz do psychologa czy jest ona również psychoterapeutą? Psycholodzy nie zajmują się terapią - oni mają kompetencje do diagnozy, testów psychologicznych, interwencji kryzysowych i krótkoterminowego wsparcia psychologicznego. Psychoterapią zajmuje się psychoterapeuta po 4-letniej szkole psychoterapeutycznej w danym nurcie, który poddaje swoją pracę ciągłej superwizji.
Jeżeli to psycholog to polecałbym rozejrzenie się za psychoterapeutą. Pamiętaj też że w relacji z psychologiem/psychoterapeutą odtwarza się dokładnie to co się dzieje w Twoim życiu, parę pytań mi od razu przyszło:
- dlaczego wybrałeś 30-letnią kobietę? w jakim wieku kobiety jako partnerki szukasz?
- dlaczego chodzisz na 10 sesji i nie wnosisz swoich wątpliwości na spotkaniu? czy tak samo wyglądają twoje relacje z kobietami - masz jakiś problem, ale o nich nie rozmawiasz?
- dlaczego czekasz na gotowe rady od kogoś, kto nie żyje twoim życiem?
Takie rzeczy właśnie się mieli w terapii.
Witajcie,
mam pytanie czy ktoś korzystał z porad psychologa? Wiem że są tutaj odrębne działy ale temat dotyczy tego działu, tylko zastanawia mnie jedno, ale po kolei. Rozstałem się jakieś 1,5 roku temu po 2 latach związku, to rozstanie było burzliwe. Następnie po odpoczynku psychicznym, zacząłem intensywnie korzystać z portali randkowych/apek.
Niestety po 20 przeszło spotkaniach żadna znajomość nie przerodziła się w coś większego. Zacząłem zastanawiać się nad sobą, nie będę ukrywać że dość solidna spadła samoocena. Pomyślałem że skorzystam z pomocy psychologa, który mnie "wyciągnie" z tego dołka.
Kiedyś nie było prawie psychologów, a jak byli to byli to ludzie z "powołania" którzy chcieli pomagać ludziom.
Kiedyś ludzie zamiast do "psychologa" chodzili do księdza z poradą czy problemem albo dzielili się problemami ze znajomymi.
Czasami naprawdę spojrzenie obcej osoby jest bardzo często bardzo pomocne.
Znam pewną panią psycholog (moja koleżanka) która kiedyś sprzedawała w "promocjach" produkty w sklepach. Ale biznes kiepski i zmieniała pracę. Aż wreszcie została psychologiem
Po prostu nie miała pomysłu na pracę i na zarobek a zawód psychologa był "poszukiwany".
Pamiętaj że dla większości psychologów to ich praca i każdy klient to ich zarobek. Nie opłaca się pomóc aby klient "uciekł". Lepiej mu "pomagać" latami i wyciągać kase.
Czym więcej klientów tym większe zarobki.
Ty dla wielu jesteś bankomatem wypluwającym kasę i nic więcej
Więc po propstu trafiłeś na panią dla jakiej jesteś "zarobkiem". Ale od razu mówię większosć ma takie nastawienie
To ich praca. Nie ma tam żadnej "misji" ani niczego.
Myśle że to samo za darmo dostaniesz na formach. Spojrzenie obcych ludzi i ich opinie. Oczywiście są różne opinie i rady bo ludzie są różni.
Czasami rady mogą byc bardziej bolesne niż rada od kolegi/koleżanki bo często znajomi nie chcą mówić rzeczy które mogą cię zaboleć.
Co do niskiej samooceny.
Proponuję poczytać opinie w sklepie Play i zobaczyć jakie "opinie" mają Baddo, Tinder czy Sympatia.
Uwierz tam mężczyzn którzy po przebywaniu na tych portalach randkowym ma często samoocenę szorującą po dnie.
Wielu po prostu kasuje konta i znika i nie szuka już nikogo. Wychodzą z założenia jak ma być to będzie.
Nie nie jest z Toba nic źle.
Takie są obecne realia.
Na 1 kobietę na portalu przypada około 10facetów. Ale to tylko statystyka bo często i dużo więcej "dobija" się do jakiejś atrakcyjniejszej kobiety.
Kobieta dostaje na takim portalu dziennie po kilkadziesiat a nawet kilkaset !!! wiadomości i ma mnóstwo nowych par (nawet setki).
jak idziesz z taką panią na spotkanie to po prostu jesteś jednym z wielu z jakimi się umówiła.
Często te panie umawiają się ze spotkania na spotkanie. Inna rzecz że patrząc na zdjęcia niektórych pań to widziałem te same osoby jak pierwszy raz po rozwodzie się rejestrowałem (prawie 3 lata temu) i obecnie dalej je widzę.
Więc sam zadaj sobie pytanie. Jak panie dostają tyle wiadomości i mają tak olbrzymie możliwości kogoś poznać a ciągle sa na portalu to czy jest to materiał na partnerkę czy żonę ?
To raczej osoby które same nie wiedzą co chcą albo ich wymagania są już wręcz kosmiczne i nigdy nikogo nie znajdą bo osoba spełniająca takie wymagania normalnie by na taką osobę nawet nie spojrzała.
Więc spokojnie. Nie stresuj się.
Randkowanie przez portal wymaga sporo cierpliwości i przyzwyczajenia się do porażek.
Takie czasy ...
Ja jakiś czas temu skorzystałam z porady pani psycholog online, z tym, że moja wizyta dotyczyła sytuacji okołoporodowej. Jednak mój problem również wynikał z niskiej samooceny i braku wiary w siebie. Rozmowa też wygladała jak spotkanie przy kawie, co mi osobiście pomogło, bo chociaż mogłam swobodnie wszystko z siebie wyrzucić. Ta rozmowa pomogła mi na tyle, że udało mi się wiele spraw ułożyć w głowie, uspokoić się. Jeśli Tobie coś nie odpowiada, to jak najbardziej możesz poszukać nowego psychologa, poszukaj po specjalizacjach i opiniach innych pacjentów. To Ty musisz poczuć, że te sesje Ci pomagają. Jeśli czyjesz się gorzej, to terapia raczej nie działa. Co do for, to nie wiem, można trafić na różne osoby.
Ja tu napisałam w chwili, gdy było mi ciężko, a jeden z użytkowników sobie beztrosko stwierdził, że mam ze sobą problemy. Można po prostu trafić na takie kopanie leżącego. Ale jak najbardziej też możesz tam szukać pomocy. Tylko licz się z tym, że możesz dostać różne, mało empatyczne odpowiedzi.
No i nie polecam męskich forów bo jest tam mnóstwo gości o takich poglądach jak Kaszpir - oczywiście można takie mieć i nic nikomu do tego, ale w żaden sposób nie prowadzi Cię to do zrozumienia samego siebie.
A hasło "psycholog nie chce pomóc bo ma z tego hajs" brzmi tak samo jak "lekarz nie chce wyleczyć bo ma hajs że przychodzisz na wizyty" i ma rys urojeniowy.
Foxterier z tą szurnią i nachalnym prawactwem, to niestety prawda i to jest zgroza. Ale mimo to, nie mam do zaproponowania lepszego rozwiązania, jak kontakt z ludźmi, którzy przeszli podobne sytuacje i jakoś z tego wyszli.
Kiedyś nie było prawie psychologów, a jak byli to byli to ludzie z "powołania" którzy chcieli pomagać ludziom.
Kiedyś ludzie zamiast do "psychologa" chodzili do księdza z poradą czy problemem albo dzielili się problemami ze znajomymi.
Czasami naprawdę spojrzenie obcej osoby jest bardzo często bardzo pomocne..
"Kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów"
Rzeczywiście, ksiądz jako osoba wypowiadająca się o relacjach damsko-męskich musi być niezłym autorytetem
Znam pewną panią psycholog (moja koleżanka) która kiedyś sprzedawała w "promocjach" produkty w sklepach. Ale biznes kiepski i zmieniała pracę. Aż wreszcie została psychologiem
Po prostu nie miała pomysłu na pracę i na zarobek a zawód psychologa był "poszukiwany".Pamiętaj że dla większości psychologów to ich praca i każdy klient to ich zarobek. Nie opłaca się pomóc aby klient "uciekł". Lepiej mu "pomagać" latami i wyciągać kase.
Czym więcej klientów tym większe zarobki.Ty dla wielu jesteś bankomatem wypluwającym kasę i nic więcej
Więc po propstu trafiłeś na panią dla jakiej jesteś "zarobkiem". Ale od razu mówię większosć ma takie nastawienie
To ich praca. Nie ma tam żadnej "misji" ani niczego.
Prawdziwą satysfakcją zawodową psychoterapeuty jest sytuacja, że miał klienta, który do niego (i jakiegokolwiek innego psychoterapeuty) nie musi już wracać
Proponuję poczytać opinie w sklepie Play i zobaczyć jakie "opinie" mają Baddo, Tinder czy Sympatia.
Uwierz tam mężczyzn którzy po przebywaniu na tych portalach randkowym ma często samoocenę szorującą po dnie.
Wielu po prostu kasuje konta i znika i nie szuka już nikogo. Wychodzą z założenia jak ma być to będzie.Nie nie jest z Toba nic źle.
Takie są obecne realia.Na 1 kobietę na portalu przypada około 10facetów. Ale to tylko statystyka bo często i dużo więcej "dobija" się do jakiejś atrakcyjniejszej kobiety.
Kobieta dostaje na takim portalu dziennie po kilkadziesiat a nawet kilkaset !!! wiadomości i ma mnóstwo nowych par (nawet setki).jak idziesz z taką panią na spotkanie to po prostu jesteś jednym z wielu z jakimi się umówiła.
Często te panie umawiają się ze spotkania na spotkanie. Inna rzecz że patrząc na zdjęcia niektórych pań to widziałem te same osoby jak pierwszy raz po rozwodzie się rejestrowałem (prawie 3 lata temu) i obecnie dalej je widzę.Więc sam zadaj sobie pytanie. Jak panie dostają tyle wiadomości i mają tak olbrzymie możliwości kogoś poznać a ciągle sa na portalu to czy jest to materiał na partnerkę czy żonę ?
To raczej osoby które same nie wiedzą co chcą albo ich wymagania są już wręcz kosmiczne i nigdy nikogo nie znajdą bo osoba spełniająca takie wymagania normalnie by na taką osobę nawet nie spojrzała.Więc spokojnie. Nie stresuj się.
Randkowanie przez portal wymaga sporo cierpliwości i przyzwyczajenia się do porażek.
Takie czasy ...
"Takie czasy" były zawsze - znalezienie kogoś odpowiedniego dla nas do relacji zawsze było trudne i usiane porażkami po drodze. Oczywiście zakładając, ze sami wiemy, kogo szukamy
No i nie polecam męskich forów bo jest tam mnóstwo gości o takich poglądach jak Kaszpir - oczywiście można takie mieć i nic nikomu do tego, ale w żaden sposób nie prowadzi Cię to do zrozumienia samego siebie.
A hasło "psycholog nie chce pomóc bo ma z tego hajs" brzmi tak samo jak "lekarz nie chce wyleczyć bo ma hajs że przychodzisz na wizyty" i ma rys urojeniowy.
Myślę że wielu ludzie już doświadczyło że na kasę chorych się nie da, ale jak przyjdzie Pani/Pan do mnie prywatnie to ...
(...)Ale mimo to, nie mam do zaproponowania lepszego rozwiązania, jak kontakt z ludźmi, którzy przeszli podobne sytuacje i jakoś z tego wyszli.
Problem polega na tym, że na tamtych forach jest tego promil.
A pozostałe procenty to ludzie, którzy tylko boksują się sami ze sobą i ze światem, wciągając w to bagienko innych.
Rzeczywiście, ksiądz jako osoba wypowiadająca się o relacjach damsko-męskich musi być niezłym autorytetem
A wiesz że szkoły dla przyszłych małżeństw prowadzą też kościoły ?
Ksiadz może być autorytem jako człowiek. Moze wysłuchać i doradzić.
Jest wiele singielek/singlów psychologów czy to znaczy że oni już mogą być "autorytetami" ?
Ksiądz był uważany za osobę wykształconą z dużą wiedzą i mądrością.
Czasami takie osoby potrafią obiektywnie pomóc.
Ksiądz był tylko przykładem.
Jest też rodzina, znajomi.
Mi po rozwodzie pomogła matka, moja siostra i znajomi. Czasami trzeba to z siebie wyrzucić aby lepiej się poczuć.
Nawet jak facet poczyta komentarze zwykłych ludzi którzy korzystali z portali i korzystają to sobie uświadomi że wcale nie jest to z nim źle.
Jak się nagle okazuje że takie problemy mają setki/tysiące innych to sądze że podejście też będzie inne.
Ważne aby sobie uświadomił że wcale nie jest z nim źle, bo jednak dochodziło do spotkać.
Myśle że czas i spokój jest tutaj najważniejszy.
Bez spiny, ze spokojem. Szukać, spotkac się i tyle.
21 2024-11-11 11:59:11 Ostatnio edytowany przez R_ita2 (2024-11-11 12:05:57)
Rzeczywiście, ksiądz jako osoba wypowiadająca się o relacjach damsko-męskich musi być niezłym autorytetem
A dlaczego nie? Czemu nie lepszym od pożal się boże psychologa, który np. poszedł na psychologię by przerabiać własne problemy albo skończył Wyższą Szkołę Niczego?
Ksiądz też w jakiejś rodzinie wzrastał. Latami- czasami dziesiątkami lat prowadzi małżeństwa więc ma ogromne zaplecze dydaktyczne, ogromne doświadczenie.
Na przykładzie cudownego księdza Dziewieckiego, którego książki posiadam- to doktor psychologii oznaczony medalem Komisji Edukacji Narodowej. Doktorat z nauk o wychowaniu robił w Rzymie, jest adiunktem na uniwersytecie, autorem kilkunastu książek z dziedziny psychologii, w tym profilaktyki i terapii uzależnień, jest dyrektorem telefonu zaufania. Prowadzi od kilkudziesięciu lat trudne rodziny, i swoją wiedzą, doświadczeniem i przykładami może bić na głowę niejednego psychologa, który nie ma powołania/jest skupiony na sobie/jest dysfunkcyjny a jak wiemy rynek psychologiczny jest bardzo zepsuty O psychoterapeutach się nie wypowiadam. Wolę po stokroć księdza z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem w prowadzeniu trudnych rodzin niż jakąś "psycholożkę" po wyższej szkole. Kościół zrzesza w takich strukturach jak Sychar np. a o Sycharze dobrze wypowiadają się nawet niewierzący. To nie te lata kiedy każą trwać przy przemocowych partnerach, sami teraz mówią o twardej miłości w przypadku uzależnień, wiedzą, że czasem trzeba odejść. Ale to trzeba się wczytać w treści i publikacje, siedzieć w środowisku a nie śledzić tvn uwaga o głośnych sprawach, które psują obraz. Już nie mówiąc o tym, że jest coś takiego jak kościół domowy gdzie młode małżeństwa prowadzi małżeństwo z np. 30letnim stażem a ksiądz jest dodatkiem.
Żaden psycholog nie udzieli życiowych rad. A tego oczekuje Autor wątku. Psycholog jest od rozwiązywania wezłów, blokad. Nie jest mędrcem, czy mentorem. Dlatego ja radzę pójście na męskie forum, bo tam są ludzie z podobnymi problemami. Często tacy, którzy z tymi problemami się uporali. Potrafią podzielić się doświadczeniami. Wskazać odpowiednie książki, czy podcasty o tej problematyce.
Na meskim forum to raczej nie zadziala, bo przeciez mezczyzni sa tacy dumi i bladzi, ze zrobiliby posmiechowisko z "niedoleznego" mezczyzny. Takie jest moje zdanie.
Herne napisał/a:Rzeczywiście, ksiądz jako osoba wypowiadająca się o relacjach damsko-męskich musi być niezłym autorytetem
A wiesz że szkoły dla przyszłych małżeństw prowadzą też kościoły ?
Ksiadz może być autorytem jako człowiek. Moze wysłuchać i doradzić.
Jest wiele singielek/singlów psychologów czy to znaczy że oni już mogą być "autorytetami" ?
Ksiądz był uważany za osobę wykształconą z dużą wiedzą i mądrością.
Czasami takie osoby potrafią obiektywnie pomóc.Ksiądz był tylko przykładem.
Jest też rodzina, znajomi.
Mi po rozwodzie pomogła matka, moja siostra i znajomi. Czasami trzeba to z siebie wyrzucić aby lepiej się poczuć.
Nawet jak facet poczyta komentarze zwykłych ludzi którzy korzystali z portali i korzystają to sobie uświadomi że wcale nie jest to z nim źle.
Jak się nagle okazuje że takie problemy mają setki/tysiące innych to sądze że podejście też będzie inne.Ważne aby sobie uświadomił że wcale nie jest z nim źle, bo jednak dochodziło do spotkać.
Myśle że czas i spokój jest tutaj najważniejszy.
Bez spiny, ze spokojem. Szukać, spotkac się i tyle.
Kaszpir, super jeżeli ktoś w kryzysie umie sięgnąć po pomoc i wspiera się rodziną i znajomymi - bo są osoby które z nikim nie pogadają kiedy im źle. Wsparcie w kryzysie jest mega ważne.
Ale masz dwa aspekty - wsparcie, które ma w swojej naturze "odreagowanie" i nic więcej. Sam napisałeś "wyrzucić z siebie aby poczuć się lepiej". Ale masz jeszcze drugi aspekt - wzrastający - jak zachowuję się ja, że jestem współautorem tej sytuacji? I tutaj rodzina, znajomi i ksiądz już nie za bardzo się sprawdzają, bo nie mają możliwości zdrowej konfrontacji. Bo albo oni się obawiają powiedzieć Ci coś trudnego, a nawet jak się odważą to Ty o wiele łatwiej to podważysz.
Psychoterapeuci przez całe swoje szkolenie są uczeni dwóch mega istotnych rzeczy: rozumienia swoich problemów i motywów (np. mam nieuświadomioną zazdrość o finansowy sukces kogoś drugiego więc trudno mi wspierać kogoś kto ma kasy jak lodu bo "jakie on może mieć problemy"), a drugie - brania tego w nawias i możliwość patrzenia na klienta jako zupełnie indywidualną jednostkę. + brak jakichkolwiek spowinowaceń rodzinnych sprawia, że mamy "czystą kartę".
Np. takie podstawowe pytanie - dlaczego autor tego wątku przez 10 sesji swojej terapii nie wniósł, że mu się metodologia pani psycholog nie podoba? On to zrobił z bardzo konkretnego powodu który może przejawiać się w jego innych relacjach - może boi się jej reakcji, może się wstydzi tego powiedzieć, może ma wrażenie że ona "powinna wiedzieć jak mu pomóc bo jest specjalistą". Jeżeli on nie wnosi takich tematów na terapię, to odtwarza podobne schematy w swoim życiu - rozstaje się z partnerkami bo "one powinny wiedzieć co on chce" albo boi się mówić o trudnych rzeczach itp.
24 2024-11-11 12:21:29 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2024-11-11 12:47:33)
Z całym szacunkiem dla osób duchownych, ale jednak jeśli już miałbym wybierać, to zdecydowanie zwróciłbym się do psychologa/psychoterapeuty. Nie umniejszam zasług księży w zdobywaniu doświadczenia na skutek obcowania z ludźmi, ich wykształcenia czy też zdolności komunikacyjnych. Natomiast podstawową przeszkodą jest tutaj dla mnie sam fakt pośrednictwa osoby duchownej, jako przejawiającej określone poglądy, przesiąknięte dogmatami i nakazami religijnymi. Tylko tyle i aż tyle. Nie twierdzę, że każdy ksiądz wykazuje jakieś staroświeckie podejście, będąc zupełnie zamkniętym na REALIA obecnych czasów. Powołanie może mieć i dobry specjalista, natomiast osoba duchowna będzie w mniejszym lub większym stopniu przenikniona przekazami środowiska religijnego(z którymi się nie zgadam i uważam za bzdurne) gdzie przez ich pryzmat(przynajmniej częściowo) będzie prowadzić tą swoją, swego rodzaju, "terapię". Oczekując od kogoś czy to pomocy, czy zrozumienia czy spojrzenia na swoje własne problemy nie chcę trafić na człowieka, który swoje działanie opiera na jakichś tam dogmatach i przykazaniach bądź wizjach. Oczekuję WYŁĄCZNIE wiedzy, doświadczenia wspartego osiągnięciami NAUKOWYMI, aby mógł indywidualnie podejść do każdego, lecz BEZ pierwiastka religijnego. Zatem mając do wyboru dwie osoby o identycznym dorobku, wybieram psychoterapeutę od księdza. Nie życzę sobie, aby problemy mojego życia rozpatrywać pod szyldem Kościoła czy religii, czyli de facto instytucji, która głosi pewne UNIWERSALNE dogmaty, będące dla mnie przeszkodą w możliwości udzielania rad dotyczących pewnych aspektów życia.
Znając przykład z dalszej rodziny, gdzie się okazało, iż to facet tkwi od lat w toksycznym związku, zastanawiam się co ktoś taki mógłby doradzić...
Wsparcie czy możliwość wysłuchania ze strony rodziny, znajomych lub przyjaciół uważam za nieocenione.
Legat napisał/a:(...)Ale mimo to, nie mam do zaproponowania lepszego rozwiązania, jak kontakt z ludźmi, którzy przeszli podobne sytuacje i jakoś z tego wyszli.
Problem polega na tym, że na tamtych forach jest tego promil.
A pozostałe procenty to ludzie, którzy tylko boksują się sami ze sobą i ze światem, wciągając w to bagienko innych.
To tak jak tutaj.
rodzinnych sprawia, że mamy "czystą kartę".
Np. takie podstawowe pytanie - dlaczego autor tego wątku przez 10 sesj.
Czyli rozumime że jesteś pscyhologiem.
To wcale się nie dziwię że to co mówią nie jest zbyt "przyjemne".
Nie obraź się ale uważam że znalezienie dobrego psychologa który robi to z potrzeby pomocy innym a nie dla kasy i zysku to prawie jak znalezienie normalnej kobiety na portalu randkowym.
Są takie osoby na pewno, ale nie oszukujmy się większośc wybiera ten zawód dla kasy i z powodu braku pomysłu na przyszlosć.
Często są to osoby któe wykształciły się w innym zawodzie i jeszcze kilka lat temu zupełnei nie myślały że mają tym się zajmowac bo chciały wykonywać zupełnie inny zawód, ale okazało sie pracy po tym zawodzie brak a żyć trzeba
Psycholog ? Oczywiście jest przydatny i potrafi pomóc. Ale taki który nie widzi w drugiej osobie portfela tylko osobę której należy pomóc.
Takich wielu z wielkich sercem to jest w fundacjach, ośrodkach, stowarzyszeniach.
Ale Ci co przyjmują tylko prywatnie w swoich mieszkaniach i jest to ich jedyny dochód żadko chcą pomóc innej osobie.
To trochę jak portale randkowe.
Za darmo mało co tam możesz zrobić. Twoje "szanse" rosną jak płacisz. Czym więcej płacisz tym większą masz szansę, ale no własnie ale.
Ale portale też nie chcą tracić klientów którzy zostawiają u nich pełno kasy, wiec też stosują techniki aby taki klient ciągle szukał bo tyle okazji i szans przed nim
27 2024-11-11 12:39:02 Ostatnio edytowany przez Herne (2024-11-11 12:44:20)
Herne napisał/a:Rzeczywiście, ksiądz jako osoba wypowiadająca się o relacjach damsko-męskich musi być niezłym autorytetem
A wiesz że szkoły dla przyszłych małżeństw prowadzą też kościoły ?
Ksiadz może być autorytem jako człowiek. Moze wysłuchać i doradzić.
Jest wiele singielek/singlów psychologów czy to znaczy że oni już mogą być "autorytetami" ?
Ksiądz był uważany za osobę wykształconą z dużą wiedzą i mądrością.
Czasami takie osoby potrafią obiektywnie pomóc.Ksiądz był tylko przykładem.
Jest też rodzina, znajomi.
Spoko, wiem, sam dwie dekady temu uczestniczyłem w takiej "szkole". Stąd wiem jak to wyglądało a także jak mało współczesne są nauki KK.
I owszem – wsparcie w takich wypadkach jest bardzo ważne, tak krótkoterminowe (powyższa rodzina) jak i długoterminowe (jeżeli jest potrzebne). Pytanie, czy autor wątku ma takie wsparcie w otoczeniu. Jak nie ma, to wizyta u psychologa była bardzo dobrym posunięciem.
Herne napisał/a:Rzeczywiście, ksiądz jako osoba wypowiadająca się o relacjach damsko-męskich musi być niezłym autorytetem
A dlaczego nie? Czemu nie lepszym od pożal się boże psychologa, który np. poszedł na psychologię by przerabiać własne problemy albo skończył Wyższą Szkołę Niczego?
Ksiądz też w jakiejś rodzinie wzrastał. Latami- czasami dziesiątkami lat prowadzi małżeństwa więc ma ogromne zaplecze dydaktyczne, ogromne doświadczenie.
Na przykładzie cudownego księdza Dziewieckiego, którego książki posiadam- to doktor psychologii oznaczony medalem Komisji Edukacji Narodowej. Doktorat z nauk o wychowaniu robił w Rzymie, jest adiunktem na uniwersytecie, autorem kilkunastu książek z dziedziny psychologii, w tym profilaktyki i terapii uzależnień, jest dyrektorem telefonu zaufania. Prowadzi od kilkudziesięciu lat trudne rodziny, i swoją wiedzą, doświadczeniem i przykładami może bić na głowę niejednego psychologa, który nie ma powołania/jest skupiony na sobie/jest dysfunkcyjny a jak wiemy rynek psychologiczny jest bardzo zepsutyO psychoterapeutach się nie wypowiadam. Wolę po stokroć księdza z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem w prowadzeniu trudnych rodzin niż jakąś "psycholożkę" po wyższej szkole. Kościół zrzesza w takich strukturach jak Sychar np. a o Sycharze dobrze wypowiadają się nawet niewierzący. To nie te lata kiedy każą trwać przy przemocowych partnerach, sami teraz mówią o twardej miłości w przypadku uzależnień, wiedzą, że czasem trzeba odejść. Ale to trzeba się wczytać w treści i publikacje, siedzieć w środowisku a nie śledzić tvn uwaga o głośnych sprawach, które psują obraz. Już nie mówiąc o tym, że jest coś takiego jak kościół domowy gdzie młode małżeństwa prowadzi małżeństwo z np. 30letnim stażem a ksiądz jest dodatkiem.
Rita, spokojnie, luzik . Moja wypowiedź ściśle odnosiła się do kontekstu wypowiedzi Kaszpira „Kiedyś to było” i jawi mi się przy niej wizja małej miejscowości gdzie ksiądz jest Bogiem tylko dlatego, ze jest księdzem, a Jego opinia jest niepodważalna i traktowana w kategoriach dogmatów. Takie "trochę" niewspółczesne, chociaż jeszcze spotykane w niektórych częściach Polski
Ja również zdaję sobie sprawę, że nawet w kościele katolickim można znaleźć kilku mądrych i myślących ludzi, których wypowiedzi są wartościowe i niosą za sobą bardzo dobry przekaz. Ale właśnie – pod warunkiem że są uniwersalne, a nie zabarwione hermetycznym przekazem ich religijnego środowiska. I żeby nie było – dotyczy to wszystkich religii.
A przytoczony przez Ciebie ksiądz jest również, jak wspomniałaś, doktorem psychologii, to zmienia punkt widzenia na jego wypowiedzi. Mądry człowiek tak na marginesie
I oczywiście, psycholog który poszedł do szkoły tylko po to, aby rozwiązać własne problemy jest nader często spotykanym, jak i równie często bardzo szkodliwym zjawiskiem. Wiec dlatego tez zapytałem autora wątku o to, czy te Jego sesje są u psychologa czy psychoterapeuty. Ponieważ jak to pierwsze to jest większe prawdopodobieństwo powyższego przypadku, a jak to drugie to ta psychoterapeutka sama musiała w trakcie zdobywania specjalizacji poddać się własnej, wieloletniej psychoterapii. I jest (przepraszam – powinna być) regularnie „sprawdzana” na superwizji przez innego psychoterapeutę, czy dalej „wszystko jest z nią w porządku” oraz jest profesjonalna i bezstronna w tym co robi.
Rita, nie jest moim zamiarem wywołanie wojny religijnej w tym wątku, więc myślę, że trzeba poczekać na wypowiedzi Jego autora
Chodzi o to jak zmienić podejście, zwiększyć pewność siebie, mniej się dołować, uwierzyć że może tak a może nie? uda się jeszcze kogoś poznać, wejść w relacje.
że np spotkania które kończyły się po 20 minutach nie wiem (?) czy są z mojej winy czy nie, czy kogoś odstraszam, na razie to po prostu jestem tak zdołowany, że nie mam ochoty na żadne poznawania ani na żywo ani w internecie, bo mam z tyłu głowy że znowu nic nie wyjdzie to po co kogoś poznawać? Po co przechodzić ten proces pisania w internecie itd? Gdzie już wiesz że będzie 1 i ostatnie spotkanie trwające 30 min. Po co się nastawiać że może coś wyjdzie>? Jak tyle razy nie wyszło itd.
Przynajmniej wiesz, o co tobie chodzi.
Pewność siebie zwiększasz poprzez zwiększenie kompetencji zawodowych, uprawianie sporu czy zajmowanie się swoją pasją.
Tak sobie myślę, że czasy dominacji portali randkowych owocują niezdrowym podejściem i utożsamianiem drugiej osoby z rzeczą.
Jest w tym trochę przedmiotowego traktowania, w tym podejściu, ze skoro portal, to trzeba kogoś poznać i coś musi wyjść, bo TY oczekujesz. A właśnie, ze nie musi.
Druga osoba jest bytem niezależnym i nie ma związku między ty a ona, czegokolwiek byś nie robił, choćbyś stawał na głowie ona pozostanie odrębną jednostką mającą własne zdanie, własne gusta, własne oczekiwania. Ty nie możesz zrobić nic, patrząc realnie, co by mogło przyciągnąć do ciebie kogokolwiek innego. Możesz tylko budować własną wartość.
Herne napisał/a:Legat napisał/a:(...)Ale mimo to, nie mam do zaproponowania lepszego rozwiązania, jak kontakt z ludźmi, którzy przeszli podobne sytuacje i jakoś z tego wyszli.
Problem polega na tym, że na tamtych forach jest tego promil.
A pozostałe procenty to ludzie, którzy tylko boksują się sami ze sobą i ze światem, wciągając w to bagienko innych.To tak jak tutaj.
Tutaj masz to w znacznie mniejszym stopniu.
30 2024-11-11 12:41:13 Ostatnio edytowany przez Herne (2024-11-11 12:41:34)
...
31 2024-11-11 14:38:52 Ostatnio edytowany przez madoja (2024-11-11 14:46:11)
Przestań do niej chodzić. I w ogóle do jakiegokolwiek psychologa.
Pomoc znajdziesz na zwykłym forum.
Albo spytaj jakąś naprawdę dobrą koleżankę co masz robić.
Ja miałam kiedyś kumpla któremu doradzałam co ma pisać. Ale dosłownie pisałam za niego. Pokazywał mi profil laski, ja mówiłam mu co ma napisać w pierwszej wiadomości (były to rzeczy na które by nie wpadł sam - na przykład widziałam co ona na zdjęciu podkreśla, a co stara się ukryć), a gdy odpisała, mówiłam co pisać dalej. Był zachwycony, bo prowadziłam rozmowę tak, że one odpisywały. Pewnie po prostu wiedziałam jak zagadać kobietę żeby była zainteresowana, a faceci robią to inaczej.
Potem mi na serio dziękował, że dzięki mnie poznał parę fajnych lasek.
(To niestety nie zadziała jeśli facet jest brzydki, bo żadna nie ma ochoty poznać wnętrza kogoś, kto ją odpycha. Samo "gadane" to za mało na portalach randkowych)
Generalnie podstawowe zasady są takie: masz dobrze wyglądać i masz różnić się od reszty facetów w rozmowie.
Żadne tam stereotypowe teksty typu: bądź sobą, nie bądź desperatem, itd, bo co to wszystko znaczy? Zbyt ogólne i dziwne porady.
Ps. Jeśli Twoje znajomości kończą się po pierwszym spotkaniu, to problemem jest coś w Twoim wyglądzie/bezpośrednim zachowaniu. Bo jednak doprowadziłeś rozmową do tego że chciała się spotkać, czyli nie w tym tkwi problem.
Przestań do niej chodzić. I w ogóle do jakiegokolwiek psychologa.
Pomoc znajdziesz na zwykłym forum.Albo spytaj jakąś naprawdę dobrą koleżankę co masz robić.
Ja miałam kiedyś kumpla któremu doradzałam co ma pisać. Ale dosłownie pisałam za niego. Pokazywał mi profil laski, ja mówiłam mu co ma napisać w pierwszej wiadomości (były to rzeczy na które by nie wpadł sam - na przykład widziałam co ona na zdjęciu podkreśla, a co stara się ukryć), a gdy odpisała, mówiłam co pisać dalej. Był zachwycony, bo prowadziłam rozmowę tak, że one odpisywały. Pewnie po prostu wiedziałam jak zagadać kobietę żeby była zainteresowana, a faceci robią to inaczej.
Potem mi na serio dziękował, że dzięki mnie poznał parę fajnych lasek.
(...)
Jestem ciekawa jak dalej potoczyły się te znajomości.
Rozumiem że chciałaś pomóc znajomemu, ale jest to pewnego rodzaju oszustwo. Przecież on nie był sobą podczas takiej rozmowy i wcześniej czy później musiała wyjść na jaw jego nieudolność w kontaktach z kobietami.
Rozumiem że chciałaś pomóc znajomemu, ale jest to pewnego rodzaju oszustwo. Przecież on nie był sobą podczas takiej rozmowy i wcześniej czy później musiała wyjść na jaw jego nieudolność w kontaktach z kobietami.
On nie był nieudolny. Ogólnie to był fajny i interesujący facet, ale faceci mają problem z rozpoczęciem znajomości. Zagadaniem w taki sposób, żeby kobieta chciała to kontynuować. Przeważnie piszą "hej", albo "co tam?", "jak spędzasz wieczór?" czy "chciałabyś się poznać?".
Ja mu pomagałam tylko w początkach, potem dalej szło.
Raz był strasznie zdenerwowany, bo kobieta naprawdę bardzo mu się podobała. I powiedział "błagam cię, nie mogę tego zmarnować, muszę ją poznać, przesunęła mnie w prawo, nie mogę tego spieprzyć".
Byłam pod presją, że muszę to dobrze rozegrać.
Na szczęście się udało i się spotkali.
Nie wiem jak potoczyły się dalej te znajomości, bo nie mamy już kontaktu.
34 2024-11-11 14:52:19 Ostatnio edytowany przez Trałka55 (2024-11-11 14:55:29)
Ty dla wielu jesteś bankomatem wypluwającym kasę i nic więcej
Więc po propstu trafiłeś na panią dla jakiej jesteś "zarobkiem". Ale od razu mówię większosć ma takie nastawienie
To ich praca. Nie ma tam żadnej "misji" ani niczego.
Myśle że to samo za darmo dostaniesz na formach. Spojrzenie obcych ludzi i ich opinie. Oczywiście są różne opinie i rady bo ludzie są różni.
Czasami rady mogą byc bardziej bolesne niż rada od kolegi/koleżanki bo często znajomi nie chcą mówić rzeczy które mogą cię zaboleć.
Czyli to jest tak jak np z prawnikami? Że niby pomagają, sporządzają pisma, sprzeciwy itd ale wygrana w sądzie nie jest pewna a oni kasę biorą i tyle.
Tylko ja cudów nie wymagam ale tak jak pisałem, gość w PUP bardziej się angażował, miałem na kartce tabele gdzie wpisywałem wyniki rozmów o pracę i co mogło pójść nie tak, przeglądanie ofert itd.
Tutaj mam wrażenie że miło spędzony czas i tyle.
Kiedyś np. na youtube był kanał p. Lelejko bodajże i brakuje mi takich rozmów w odniesieniu do mnie.
No ale tak czy inaczej to w takim razie co? W ogóle odpuścić wizyty u psychologów? Jak ktoś coś robi i nie ma przy tym efektów to popada w zakłopotanie i też w takich przypadkach jak u mnie - obniżone wartości swojej własnej oceny.
wiem jakie portale mają opinie ale moi znajomi np spotykają się itd a potem okazuje się że z kimś się spotykają, czyli się da... Nawet tutaj zdaje się ktoś pisał o związkach z takich apek, portali
ja nie oczekuje 100% powodzenia ale ileś takich kobiet i spotkań powinno zaowocować rozwinięciem dłuższej relacji.
Trochę to mnie przeraża bo w takim razie co? Będę chodzić do tej pani psycholog nie wiem? dekadę? i co? tak po prostu, sobie pogadać?
Nie rozumiem tego, bo co może np dać inny psycholog?
Nie wiem też czy to jest pani psycholog czy psychoterapeutka też, ale to sprawdzę, wydaje mi sie że też.
tutaj nie chodzi o to co pisać, bo mi nie chodzi o korespondowanie na czatach apek z kobietami tylko dlaczego spotkanie na żywo powoduje że ta relacja nie idzie dalej, na czym polega tam ten błąd, czy coś źle mówię? źle się zachowuje itd
Ja miesięcznie rozmawiam z kilkunastoma kobietami, ale spotkań z tego wychodzi może 1..może 2, tylko one kończą się na pierwszym i ostatnim..
Wygląda to tak, że w internecie jest fajnie, rozmowy godzinami nawet przez tel, a potem na żywo bach...koniec, do tego stopnia że zdarzały się blokowania na telefonie, usuwania z par na tinderze czy po prostu nagły brak kontaktu bez odpowiedzi, a spotkania potrafiły kończyć się po 20-25 min
No ale generalnie obecnie nie mam ochoty nikogo poznawać bo po co? Jak i tak nic z tego nie wyjdzie?
35 2024-11-11 14:57:07 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2024-11-11 14:58:28)
KoralinaJones napisał/a:Rozumiem że chciałaś pomóc znajomemu, ale jest to pewnego rodzaju oszustwo. Przecież on nie był sobą podczas takiej rozmowy i wcześniej czy później musiała wyjść na jaw jego nieudolność w kontaktach z kobietami.
On nie był nieudolny. Ogólnie to był fajny i interesujący facet, ale faceci mają problem z rozpoczęciem znajomości. Zagadaniem w taki sposób, żeby kobieta chciała to kontynuować. Przeważnie piszą "hej", albo "co tam?", "jak spędzasz wieczór?" czy "chciałabyś się poznać?".
Ja mu pomagałam tylko w początkach, potem dalej szło.(...)
Rozumiem, rozumiem, czyli nie miał tej umiejętności, która nazywa się prowadzenie small talk. Mimo to i tak mam nadal mieszane uczucia, co do takiej formy pomocy. Nie wiem jak zareagowałabym gdybym dowiedziała się że rozmawiała ze mną jego koleżanka a nie on. Raczej kiepsko wygląda to wizerunkowo.
Rozumiem, rozumiem, czyli nie miał tej umiejętności, która nazywa się prowadzenie small talk. Mimo to i tak mam nadal mieszane uczucia, co do takiej formy pomocy. Nie wiem jak zareagowałabym gdybym dowiedziała się że rozmawiała ze mną jego koleżanka a nie on. Raczej kiepsko wygląda to wizerunkowo.
Oczywiście że tak.
Ja bym się mega wkurwiła na miejscu tej dziewczyny.
Mam nadzieje że żadnej o tym nie powiedział, bo to byłby strzał w kolano.
Gdyby był totalnym debilem który nie umie sklecić zdania, to bym nie pomogła, ale to był naprawdę fajny i inteligentny chłop, tylko nie umiał zacząć. Wiedziałam że potem jest w stanie oczarować kobietę.
Kaszpir007 napisał/a:Ty dla wielu jesteś bankomatem wypluwającym kasę i nic więcej
Więc po propstu trafiłeś na panią dla jakiej jesteś "zarobkiem". Ale od razu mówię większosć ma takie nastawienie
To ich praca. Nie ma tam żadnej "misji" ani niczego.
Myśle że to samo za darmo dostaniesz na formach. Spojrzenie obcych ludzi i ich opinie. Oczywiście są różne opinie i rady bo ludzie są różni.
Czasami rady mogą byc bardziej bolesne niż rada od kolegi/koleżanki bo często znajomi nie chcą mówić rzeczy które mogą cię zaboleć.Czyli to jest tak jak np z prawnikami? Że niby pomagają, sporządzają pisma, sprzeciwy itd ale wygrana w sądzie nie jest pewna a oni kasę biorą i tyle.
Tylko ja cudów nie wymagam ale tak jak pisałem, gość w PUP bardziej się angażował, miałem na kartce tabele gdzie wpisywałem wyniki rozmów o pracę i co mogło pójść nie tak, przeglądanie ofert itd.
Tutaj mam wrażenie że miło spędzony czas i tyle.
Kiedyś np. na youtube był kanał p. Lelejko bodajże i brakuje mi takich rozmów w odniesieniu do mnie.No ale tak czy inaczej to w takim razie co? W ogóle odpuścić wizyty u psychologów? Jak ktoś coś robi i nie ma przy tym efektów to popada w zakłopotanie i też w takich przypadkach jak u mnie - obniżone wartości swojej własnej oceny.
wiem jakie portale mają opinie ale moi znajomi np spotykają się itd a potem okazuje się że z kimś się spotykają, czyli się da... Nawet tutaj zdaje się ktoś pisał o związkach z takich apek, portali
ja nie oczekuje 100% powodzenia ale ileś takich kobiet i spotkań powinno zaowocować rozwinięciem dłuższej relacji.Trochę to mnie przeraża bo w takim razie co? Będę chodzić do tej pani psycholog nie wiem? dekadę? i co? tak po prostu, sobie pogadać?
Nie rozumiem tego, bo co może np dać inny psycholog?
Nie wiem też czy to jest pani psycholog czy psychoterapeutka też, ale to sprawdzę, wydaje mi sie że też.tutaj nie chodzi o to co pisać, bo mi nie chodzi o korespondowanie na czatach apek z kobietami tylko dlaczego spotkanie na żywo powoduje że ta relacja nie idzie dalej, na czym polega tam ten błąd, czy coś źle mówię? źle się zachowuje itd
Ja miesięcznie rozmawiam z kilkunastoma kobietami, ale spotkań z tego wychodzi może 1..może 2, tylko one kończą się na pierwszym i ostatnim..
Wygląda to tak, że w internecie jest fajnie, rozmowy godzinami nawet przez tel, a potem na żywo bach...koniec, do tego stopnia że zdarzały się blokowania na telefonie, usuwania z par na tinderze czy po prostu nagły brak kontaktu bez odpowiedzi, a spotkania potrafiły kończyć się po 20-25 minNo ale generalnie obecnie nie mam ochoty nikogo poznawać bo po co? Jak i tak nic z tego nie wyjdzie?
Można odnieść wrażenie, że podchodzisz do tego strasznie zadaniowo i jak do równania matematycznego, coś na zasadzie: spotkałem się X razy w funkcji czasu T, a więc wynik powinien być Y. A tak to nie działa . Widać pewne mocne zniecierpliwienie sytuacją i zorientowanie na jak najszybsze osiągnięcie celu, a to z lekka podchodzi już pod desperację, a ta potrafi być widoczna w kontaktach międzyludzkich. W tym momencie słowa o wymagających rodzicach padające ze strony psychologa, a wynikające z Waszych dotychczasowych rozmów mogą być całkiem dobrym tropem. Może to właśnie wpływa na Twoje obecne postępowanie i pośrednio na samoocenę, gdy efekt tego postępowania nie został osiągnięty „szybko”, a więc samoocena leci w dół?
Poza tym pisałeś, że byłeś już w jakimś związku. Fakt zaistnienia Twojej poprzedniej relacji powinien uzmysłowić ci, że nie masz racji w kwestii że coś jest z Tobą nie tak – w końcu „już raz się udało” i trochę trwało, a więc nie jest źle . Jak poznałeś swoją poprzednią dziewczynę? Może podobny sposób zadziała obecnie? Ile masz lat w ogóle?
I zorientuj się w czyich tak naprawdę rękach teraz jesteś i czy jest tam ta rzeczona superwizja. Jak nie jest – to biegusiem psycholog/psychoterapeuta do zmiany ponieważ rzeczywiście zwiększa się prawdopodobieństwo, że spotkałeś jakiegoś szarlatana
Nie no, Kaszpir roztacza takie wizję, że ino się wieszać. Idąc tym tokiem myślenia majster Ci nie zrobi naprawy, bo jak naprawi to przestaniesz płacić. Lekarz Cię nie wyleczy, bo jak wyleczy, to przestaniesz płacić. Absurd. Zasada funkcjonowania w usługach jest taka, że musisz robić dobrze, inaczej nie będziesz mieć zleceń. Najczęściej dobry lekarz ma pełno pacjentów, tak, że nie da się wcisnąć - ma ich dużo, bo jest skuteczny.
Stąd moja sugestia, żeby w doborze terapeuty kierować się opiniami na temat danego specjalisty.
Autorze, omawialiście z terapeutką cele?
Poprawa samooceny to dość ogólny cel.
Poza tym, pytasz czemu Ci po jednym spotkaniu nie wychodzi. Powodów może być wiele.
Nas nie było na tych spotkaniach, więc Ci nie powiemy. Raczej nie chodzi o Twój wygląd, bo na portalu pewnie zdjęcie masz, a skoro dochodziło do spotkań to pierwszy filtr przeszedłeś.
A zatem raczej chodzi o to co mówiłeś, robiłeś i jak się zaprezentowałeś. Skoro piszesz, że masz niską samoocenę, to całkiem możliwe, że ona podcina Ci skrzydła na spotkaniach face to face.
Ale to musiałbyś opowiedzieć więcej szczegółów.
Natomiast ja odradzam męskie fora z tego względu, że masz już bardzo dużego doła. Niestety duża część panów na takich forach opracowuje swoje bardzo trudne doświadczenia z kobietami i zwyczajnie mają cyniczne, demotywujące podejście do relacji.
A prawda zawsze leży po środku i naprawdę można sobie znaleźć kogoś do sensownej relacji, ale jest to trudne, zwłaszcza jak ktoś nie jest pewny siebie.
No i nie polecam męskich forów bo jest tam mnóstwo gości o takich poglądach jak Kaszpir - oczywiście można takie mieć i nic nikomu do tego, ale w żaden sposób nie prowadzi Cię to do zrozumienia samego siebie.
A hasło "psycholog nie chce pomóc bo ma z tego hajs" brzmi tak samo jak "lekarz nie chce wyleczyć bo ma hajs że przychodzisz na wizyty" i ma rys urojeniowy.
Z lekarzami to akurat często prawda. Więc nie bądź taką owcą;)
Nie no, Kaszpir roztacza takie wizję, że ino się wieszać. Idąc tym tokiem myślenia majster Ci nie zrobi naprawy, bo jak naprawi to przestaniesz płacić. Lekarz Cię nie wyleczy, bo jak wyleczy, to przestaniesz płacić. Absurd. Zasada funkcjonowania w usługach jest taka, że musisz robić dobrze, inaczej nie będziesz mieć zleceń. Najczęściej dobry lekarz ma pełno pacjentów, tak, że nie da się wcisnąć - ma ich dużo, bo jest skuteczny.
.
Bzdury piszesz.
Fachowiec raczej na brak pracy nie narzeka. To on często wybiera klientów. Ma sporo chętnych. Dobry fachowiec szybko i fachowo wykonuje swoją pracę aby klient ponownie nie wrócił na poprawki i aby mu "dupy" nie truł.
Co do lekarzy ? W szpitalu jakoś klauzula sumienia a w jego prywatnym gabinecie przy odpowiedniej kopercie przestaje obowiązywać
Tak samo ilu lekarzy w państwowej służbie nie "może" , ale jak przyjdziesz do jego prywatnego gabinetu to "potrafi" i jest możliwe.
Psychologów jest pełno i ciagle nowi się "uczą".
Nie ma dużych wymagań aby zostać psychologiem. Może zostać niemalże każdy, nawet miernota.
Znam kilku psychologów to robili w zupełnie innych branżach ale stwierdzili że tutaj łatwiej się dorobić.
Oczywiście są wspaniali psycholodzy, tyle takie znaleźć ?
Chyba jednie w fundacjach, organizacjach i itd. Gdzie faktycznie chcą pomagać.
Czyli to jest tak jak np z prawnikami? Że niby pomagają, sporządzają pisma, sprzeciwy itd ale wygrana w sądzie nie jest pewna a oni kasę biorą i tyle.
Tylko ja cudów nie wymagam ale tak jak pisałem, gość w PUP bardziej się angażował, miałem na kartce tabele gdzie wpisywałem wyniki rozmów o pracę i co mogło pójść nie tak, przeglądanie ofert itd.
Tutaj mam wrażenie że miło spędzony czas i tyle.
Kiedyś np. na youtube był kanał p. Lelejko bodajże i brakuje mi takich rozmów w odniesieniu do mnie.No ale tak czy inaczej to w takim razie co? W ogóle odpuścić wizyty u psychologów? Jak ktoś coś robi i nie ma przy tym efektów to popada w zakłopotanie i też w takich przypadkach jak u mnie - obniżone wartości swojej własnej oceny.
wiem jakie portale mają opinie ale moi znajomi np spotykają się itd a potem okazuje się że z kimś się spotykają, czyli się da... Nawet tutaj zdaje się ktoś pisał o związkach z takich apek, portali
ja nie oczekuje 100% powodzenia ale ileś takich kobiet i spotkań powinno zaowocować rozwinięciem dłuższej relacji.Trochę to mnie przeraża bo w takim razie co? Będę chodzić do tej pani psycholog nie wiem? dekadę? i co? tak po prostu, sobie pogadać?
Nie rozumiem tego, bo co może np dać inny psycholog?
Nie wiem też czy to jest pani psycholog czy psychoterapeutka też, ale to sprawdzę, wydaje mi sie że też.tutaj nie chodzi o to co pisać, bo mi nie chodzi o korespondowanie na czatach apek z kobietami tylko dlaczego spotkanie na żywo powoduje że ta relacja nie idzie dalej, na czym polega tam ten błąd, czy coś źle mówię? źle się zachowuje itd
Ja miesięcznie rozmawiam z kilkunastoma kobietami, ale spotkań z tego wychodzi może 1..może 2, tylko one kończą się na pierwszym i ostatnim..
Wygląda to tak, że w internecie jest fajnie, rozmowy godzinami nawet przez tel, a potem na żywo bach...koniec, do tego stopnia że zdarzały się blokowania na telefonie, usuwania z par na tinderze czy po prostu nagły brak kontaktu bez odpowiedzi, a spotkania potrafiły kończyć się po 20-25 minNo ale generalnie obecnie nie mam ochoty nikogo poznawać bo po co? Jak i tak nic z tego nie wyjdzie?
Wiesz dawno temu nadzorowałem PUPy i znałem jednego człowieka który zajmował się doradzctwem zawodowym.
Facet z pasją. Nie pracował dla kasy, bo w PUP kasa symboliczna. Naprawdę starał sie pomagać bezrobotnym i ich motywować.
Pełny szacunek dla tego człowieka miałem.
Tak samo jak mam szacunek dla siostr zakonnych które bezinteresowanie pomagają chorym, czy wolontariuszom co jadą do jakiegoś kraju gdzie są konflikty i wojna aby pomagać ludziom.
Tam wiem że to ludzie z wielkim sercem z wielką empatią.
Wiesz z tym znajomi ...
Mówi sie że u sąsiada trawa jakaś taka bardziej zielona
Mój znajomy z pracy poznał obecną żonę na portalu. Z tego co mówił też zajęło mu to sporo czasu. Nawet z jedną kobieta się spotykał 6mc ale stwierdził że to nie to.
Po prostu musisz mieć świadomośc ,że znalezienie kogoś trwa.
Po prostu się spotykać, rozmawiać i nie podchodzić do tego bardzo emocjonalnie.
Nie patrzeć ze to jakaś twoja wina. Bo nie jest.
Jak udaje Ci sie na żywo spotkac to znaczy że nie jest źle.
A czemu się nie udaje ?
Wiesz sam rozmawiałem z wieloma kobietami. Z pewną grupą świetnie mi się rozmawiało.
Z częścią się spotkaliśmy. Czasami było to że dana kobieta zupełnie na żywo mi się nie spodobała mimo że na zdjęciu mi sie podobała. Były też takie sytuacje gdzie po pewnych informacjach od Pani wiedziałem ,że po nie ma sensu tego będzie ciagnąć bo nie chce. A czasami mi się Pani bardzo spodobała i chciałem dalej, ale ... ona nie chciała.
Po prostu jak ludzie sobie się spodobają nawzajem to nawet jak pierwsze spotkanie nie będzie idealne bo będą dalsze.
Po prostu albo się nie spodobałeś albo coś w Tobie się nie spodobało.
Takie życie.
Próbować dalej. Szukać i mieć nadzieję że wreszcie znajdziesz taką której się spodobasz a ona Tobie.
Psycholog tu nic nie pomoże. Po prostu trzeba czasu i cierpliwości.
Psychologów jest pełno i ciagle nowi się "uczą".
Nie ma dużych wymagań aby zostać psychologiem. Może zostać niemalże każdy, nawet miernota.
Znam kilku psychologów to robili w zupełnie innych branżach ale stwierdzili że tutaj łatwiej się dorobić.
Oczywiście są wspaniali psycholodzy, tyle takie znaleźć ?
Chyba jednie w fundacjach, organizacjach i itd. Gdzie faktycznie chcą pomagać.
Odróżniasz psychologa od psychoterapeuty?
Ale rozmawiacie. na żywo bardziej o zainteresowaniach tej dziewczyny, rozmówczyni czy jeszcze na inne tematy??
Psychologów jest pełno i ciagle nowi się "uczą".
Nie ma dużych wymagań aby zostać psychologiem. Może zostać niemalże każdy, nawet miernota.
Znam kilku psychologów to robili w zupełnie innych branżach ale stwierdzili że tutaj łatwiej się dorobić.
Oczywiście są wspaniali psycholodzy, tyle takie znaleźć ?
Chyba jednie w fundacjach, organizacjach i itd. Gdzie faktycznie chcą pomagać.
Kaszpir, pozwól że Ci w skrócie opiszę czym różnią się te pojęcia bo wydaje mi się, zupełnie bez złośliwości, że ich nie rozróżniasz. I nie, nie jestem psychologiem ani terapeutą, ale mam znajomych którzy się tym zajmują i wiem, że to wcale nie jest takie miodem i mlekiem płynące zajęcie jak Ci się wydaje.
1. Psycholog = ktoś kto ukończył 5-letnie studia magisterskie z psychologii. Taka osoba zgodnie z obecnym stanem prawnym w Polsce nie może przeprowadzać psychoterapii. Może pomagać w interwencji kryzysowej, robić testy psychologiczne (dla kierowców, testy IQ) i dokonywać diagnoz psychologicznych, pomagać w telefonach zaufania, wspierać pacjentów w szpitalach psychiatrycznych itp. Nie ma wymogu żeby psycholog poddawał swoją pracę superwizji.
2. Psychoterapeuta = ktoś kto ukończył 4-letnie szkolenie zawodowe z dziedziny psychoterapiiw certyfikowanych (w Polsce i Europie) instytutach kształcenia, na co dzień prowadzi psychoterapię i poddaje swoją pracę regularnej superwizji zgodnie z wytycznymi swojej szkoły.
3. Znachor = ktoś kto uznał że będzie "moralizował", "zbawiał", "nadawał sens życia" a nie ma do tego wykształcenia bazowego który mają psycholodzy i psychoterapeuci. Wszelkiego rodzaju hipnozy, ustawienia helingerowskie, leczenie traum wodą z ogórków itp. Te osoby nie poddają swojej pracy superwizji czyli nikt nie kontroluje czy nie robią krzywdy swoim klientom.
I owszem, w każdej z tej grup znajdą się szamani którzy wykorzystują trudną sytuację emocjonalną ludzi i robią z nich bankomaty. Najwięcej kasy na tym można zrobić będąc znachorem, bo masz bardzo małe koszty - zerowe kształcenia i zerowe superwizji. W Polsce szkoły psychoterapii nie są refundowane, więc sam koszt 4-letniego szkolenia to minimum 50k + regularnie musisz mieć superwizje której koszt to 300-400 zł, nie licząc ZUSów i kosztu wynajmu gabinetu. Nie da się też mieć wielu klientów dlatego że przyswajanie bardzo trudnych i emocjonalnych historii w nadmiarowej ilości jest niemożliwe, więc nie da się prowadzić 50 klientów na miesiąc. Koniec końców żadna z tego żyła złota.
A ten Twój pogląd że "tych którzy naprawdę chcą pomagać można znaleźć tylko w fundacjach gdzie robią to pro bono" - ok rozumiem, można mieć taki pogląd, tylko taki terapeuta musi mieć wtedy bardzo bogatego małżonka bo z czego ma żyć...?
Często można spotkać się z sytuacjami kiedy psychologowie czy psychoterapeuci rekrutują się spośród młodych ludzi, którzy nawet nie osiągnęli 30-stki. Niech ktoś mi powie, co taka osoba tak naprawdę wie o życiu, o ludziach? Ja uważam, że całe nic. Nie chcę obrażać nikogo. Nie mogę bowiem wykluczyć, że są takie osoby, ale spotkanie ich graniczy wręcz z cudem. Dlatego uważam, że w celu praktykowania zawodu psychologa bądź psychoterapeuty powinien być wprowadzony obowiązek odbycia kilkuletniego stażu pod okiem doświadczonej osoby. Coś na zasadzie, że chcąc zostać np. adwokatem czy radcą prawnym to wcześniej należy odbyć stosowną aplikację i zdać egzamin końcowy.
Oczywiście to nie uchroniłoby nikogo przed spotkaniem z kiepskim psychologiem lub psychoterapeutą. Jednak zdecydowanie byłoby więcej tych dobrych i fachowych specjalistów. co przełożyłoby się na zdecydowanie lepszą jakość świadczonych usług.
46 2024-11-11 18:52:12 Ostatnio edytowany przez Trałka55 (2024-11-11 18:52:38)
Można odnieść wrażenie, że podchodzisz do tego strasznie zadaniowo i jak do równania matematycznego, coś na zasadzie: spotkałem się X razy w funkcji czasu T, a więc wynik powinien być Y. A tak to nie działa
. Widać pewne mocne zniecierpliwienie sytuacją i zorientowanie na jak najszybsze osiągnięcie celu, a to z lekka podchodzi już pod desperację, a ta potrafi być widoczna w kontaktach międzyludzkich. W tym momencie słowa o wymagających rodzicach padające ze strony psychologa, a wynikające z Waszych dotychczasowych rozmów mogą być całkiem dobrym tropem. Może to właśnie wpływa na Twoje obecne postępowanie i pośrednio na samoocenę, gdy efekt tego postępowania nie został osiągnięty „szybko”, a więc samoocena leci w dół?
Poza tym pisałeś, że byłeś już w jakimś związku. Fakt zaistnienia Twojej poprzedniej relacji powinien uzmysłowić ci, że nie masz racji w kwestii że coś jest z Tobą nie tak – w końcu „już raz się udało” i trochę trwało, a więc nie jest źle
. Jak poznałeś swoją poprzednią dziewczynę? Może podobny sposób zadziała obecnie? Ile masz lat w ogóle?
I zorientuj się w czyich tak naprawdę rękach teraz jesteś i czy jest tam ta rzeczona superwizja. Jak nie jest – to biegusiem psycholog/psychoterapeuta do zmiany ponieważ rzeczywiście zwiększa się prawdopodobieństwo, że spotkałeś jakiegoś szarlatana
No dobrze ale to znaczy, że mam tkwić na apkach/portalach 5..10 lat? Warto moim zdaniem robić coś co daje efekty, ja nie żądam żebym po miesiącu brał ślub, ale przesiadywanie miesiącami na apkach jest męczące psychicznie i wyniszczające.
Ja nie wiem czy spotykając się po raz drugi, trzeci, piąty 10...z jakąś dziewczyną czy będę chciał z nią być itd, ale kończenie znajomości na pierwszym/jedynym spotkaniu na żywo do niczego nie prowadzi.
Owszem byłem w związku ale raz że jednym, do tego dość kontrowersyjnym bo od pół roku wstecz przed rozstaniem już to się rozpadało, było widać że w życiu tej pani pojawił się ktoś inny.
Mam 34 lata, sporo znajomych ma kogoś na stałe, rodziny itd dlatego to jest wkurzające, męczące i obniża wartość, wydaje mi się że coś ze mną nie tak, skoro ja akurat nikogo nie mam, a przecież nie tylko piękni i przystojni mają kogoś.
Jeżeli przez tyle czasu i tyle spotkań z nikim nie udało się "zejść" to chyba najlepiej odpuścić, no coś musi być nie tak skoro skrajnie różne kobiety, w różnym wieku, bardziej wykształcone i mniej odrzucają mnie (bo to tak trzeba nazwać)
A to, że nie widziała we mnie partnera, a to że szuka kogoś bardziej przebojowego, a to, że nic nas nie łączy, inne od razu usuwały z par na tinderze albo blokowały
Co do tej pani psycholog to ma taki cennik - takie usługi (więc czy to jest też psychoterapeuta? niby tak..)
Konsultacja online (pierwsza wizyta) • 180 zł
Konsultacja psychologiczna (pierwsza wizyta) • 170 zł
Psychoterapia indywidualna • 180 zł
Pozostałe usługiKonsultacja online • 180 zł
Konsultacja online (kolejna) • 170 zł
Konsultacja psychologiczna (kolejna wizyta) • 170 zł
47 2024-11-11 19:39:04 Ostatnio edytowany przez Shoggies (2024-11-11 19:40:47)
Shoggies napisał/a:Nie no, Kaszpir roztacza takie wizję, że ino się wieszać. Idąc tym tokiem myślenia majster Ci nie zrobi naprawy, bo jak naprawi to przestaniesz płacić. Lekarz Cię nie wyleczy, bo jak wyleczy, to przestaniesz płacić. Absurd. Zasada funkcjonowania w usługach jest taka, że musisz robić dobrze, inaczej nie będziesz mieć zleceń. Najczęściej dobry lekarz ma pełno pacjentów, tak, że nie da się wcisnąć - ma ich dużo, bo jest skuteczny.
.Bzdury piszesz.
Fachowiec raczej na brak pracy nie narzeka. To on często wybiera klientów. Ma sporo chętnych. Dobry fachowiec szybko i fachowo wykonuje swoją pracę aby klient ponownie nie wrócił na poprawki i aby mu "dupy" nie truł.
Co do lekarzy ? W szpitalu jakoś klauzula sumienia a w jego prywatnym gabinecie przy odpowiedniej kopercie przestaje obowiązywać
Tak samo ilu lekarzy w państwowej służbie nie "może" , ale jak przyjdziesz do jego prywatnego gabinetu to "potrafi" i jest możliwe.
Psychologów jest pełno i ciagle nowi się "uczą".
Nie ma dużych wymagań aby zostać psychologiem. Może zostać niemalże każdy, nawet miernota.
Znam kilku psychologów to robili w zupełnie innych branżach ale stwierdzili że tutaj łatwiej się dorobić.
Oczywiście są wspaniali psycholodzy, tyle takie znaleźć ?
Chyba jednie w fundacjach, organizacjach i itd. Gdzie faktycznie chcą pomagać.
Sorry, ale Twój argument jest inwalidą.
Po pierwsze, zakładasz, że psychoterapeuci to grupa zawodowa, która skupia nawet miernoty i wykonuje swój zawód z wyrachowania, bo to łatwy pieniądz.
To nie jest taka łatwa praca, bo jednak zderzasz się na co dzień z różnymi dramatami i problemami ludzi. A muszą przy tym zachować obiektywizm i wyłuskać z wypowiedzi klienta ważne rzeczy. A każdy człowiek jest inny. Ja nie gloryfikuję tego zawodu, ale dobry terapeuta na pewno nie ma lekkiej pracy.
W każdej grupie zawodowej są miernoty. Możesz trafić na mechanika, który zrobi Ci źle samochód, albo wciśnie Ci naprawę czegoś, czego nie potrzebowałeś. Czy uważasz, że jedyny dobry mechanik, to taki, który robi auta kolegom pro bono? Bo wiesz, to dość odpowiedzialny zawód. Źle zrobione auto może doprowadzić do śmierci uczestników ruchu.
To, że umiesz pomagać ludziom w określonej dziedzinie (remonty, naprawy samochodów, elektryka, medycyna, psychoterapia, itp) nie oznacza, że jak na tym zarabiasz, to jesteś miernotą.
Ludzie mają prawo, a nawet powinni móc żyć z tego w czym są dobrzy - zwłaszcza wtedy mają motywację by się starać, bo od tego zależy ich przetrwanie. Wtedy świadczą dobrej jakości usługi. Jak idziesz na coś wydać pieniądze, czy to masaż, czy przegląd samochodu liczysz na to, że usługa będzie wykonana dobrze.
Sam piszesz, że na rynku pojawia się więcej ludzi z tą specjalnością - no dlatego tym bardziej to powinno pomóc na jakość tych usług, bo większa konkurencja wyłuska tych, którzy są na właściwym miejscu i tych, którzy są słabi w te klocki.
Jeśli chodzi o lekarzy, to nie robienie pewnych usług na NFZ też nie zawsze wynika z ich złej woli. Po prostu może się okazać, że na zakontraktowane przez NFZ zabiegi nie ma już miejsca, więc musisz iść prywatnie, gdzie płacisz i wymagasz. No system mamy w Polsce mało wydajny, ale tak to działa. Nie ma się co o to obrażać i zarzucać lekarzom, że chcą źle.
A do Autora - nie odniosłeś się do prośby o konkrety z tych spotkań. Podałam Ci też w pierwszym wpisie alternatywy do aplikacji randkowych, do tego też nie odniosłeś się, więc nie wiem czy przeczytałeś. Możesz wypróbować portale randkowe lub biura matrymonialne/randkowe. W to trzeba wyłożyć trochę kasy, ale przynajmniej jest większa szansa, że dopasujesz się z kimś odpowiednim i szukajacym tego co Ty.
48 2024-11-11 20:55:39 Ostatnio edytowany przez Trałka55 (2024-11-11 21:57:09)
Ale mówimy o biurach matrymonialnych takich jak np podróży? Fizycznie istniejących, gdzie wchodze i się zapisuje? Tylko pytanie czy skoro nie wychodzi mi na portalach, aplikacjach to akurat tam wyjdzie? Nie wiem też jak to działa, nie znam nikogo kto by z tego korzystał, opinie u mnie w mieście są beznadziejne same pojedyncze gwiazdki na google
Target wiekowy myślę, że tak 28-34 lata
a co do miasta, tak dość duże, może nie jest to jedno z większych miast ale na pewno nie wieś
Konkrety ze spotkań tzn? mam opisać 20 spotkań ze szczegółami? Raczej nie jestem w stanie. Każde było inne, jedno kawa w kawiarni, inne bilard, jeszcze inne spotkanie w parku i spacer, raz byliśmy na ścianie wspinaczkowej, raz na koncercie itd.
Ogólnie wspólny mianownik był taki, że nie było absolutnie chęci na dalsze poznawanie siebie ze strony tych pań, głównie pań bo ja z małymi wyjątkami byłem praktycznie zawsze na tak. Po prostu chciałem poznać dalej, spróbować, ale się nie udawało.
Nie dano mi możliwości.
Jedno było takie spotkanie na szybko - kawka w centrum handlowym, gdzie ja miałem z 2 km, a dziewczyna może z 1 km i po pracy ona i ja, do kawiarni i 30 min rozmowa i ona już musi lecieć, zgadamy się, tylko że się nie zgadalismy i zostałem usunięty z tindera, w sensie nie wymienialismy się numerami, bo nie chciała, kontakt tylko online z pozycji aplikacji i po tej kawce 30 min, usunięcie.
I tu np pani psycholog mnie wręcz dość ostro zaczęła karcić, że czego oczekuje? że ktoś komu inna osoba nie odpowiada będzie cedzić kawkę przez 1,5h dla dobra sytuacji? A numeru nie podaje bo pewnie ma dość natarczywych panów, po prostu szybko i konkretnie i wg niej właśnie bardzo dobrze.
i konkluzja z tych spotkań była taka
- nie było chemii
- szukanie kogoś bardziej przebojowego
- nie widzenie we mnie partnera
- nic nas nie łączy
a reszta to np usuwanie chamskie
Wiadomo że 20 pań nie są głosem milionów, tylko jeśli statystycznie z tych 20 nic nie wyszło, nawet nie udało się z 5-6 razy umówić albo nawet drugi raz chociażby, to czy aby to na pewno przypadek? Że z ulicy jakieś randomowe kobiety, poznane w sieci w róznym wieku, odrzucają moją osobę i nie mają chęci na dalsze poznanie? Przecież to nie jest zero/jeden, każdy jest inny a jednak coś musi być że nie przekonałem takiej ilości Pań, bo to nie były jednak 3-4 kobiety.
Chyba że traktujemy to poznawanie siebie jak totolotka, tylko że niektórzy puszczają 30 tys kuponów i grają 15 lat np, to takie coś mnie czeka? To chyba tym bardziej to jest bezsensu
Jeszcze teraz naszła mnie taka myśl - może to głupie ale napisze to mianowicie - z racji pracy korzystamy z zaprzyjaśnionych kancelarii prawnych, jedna taka szczególna, tam pracuje - jest właścicielem babka - prawnik ok 60tki i ostatnio zatrudniła młodą dziewczynę po studiach prawniczych i często z nią załatwiam różne sprawy zawodowe, pierwotnie myślałem że coś tak na mnie spogląda zalotnie, ale ostatnio nieee...raczej nie, oczywiście nie prosiłem na kawę bo to chyba głupio trochę, poza tym jak jednak nie czuje tego że ona jest zainteresowana to odpuszczam
Ponadto mam wrażenie i to co teraz napisze jest chyba bardzo ważne, że te 20 pań z którymi się spotkałem to te spotkania były wynikiem poznania w sieci, podejrzewam z dużym prawdopodobieńśtwem że spotykając je w parku, autobusie, na przystanku, w sklepie, w klubie absolutnie nie umówiłbym się z żadną. Po prostu w internecie są zdjęcia, opisy, rozmowy fajnie i może wizja na coś rokującego a na żywo już nie.
Coś w stylu jakby myśleć o fajnym obiedzie, jakieś restauracji, że coś dobrego zjem a wylądować w Mc Donaldzie...ale nie wiem dlaczego tak, takie mam odczucie.
Jest fajnie spędzony czas ale nie ma ochoty na poznanie kogoś więc nie kontynuuje sie znajomości.
Jakaś może aseksualność? Nie wiem, właśnie poniekąd chciałem to obadać z psychologiem ale jakoś to nie wychodzi.
No dobrze ale to znaczy, że mam tkwić na apkach/portalach 5..10 lat? Warto moim zdaniem robić coś co daje efekty, ja nie żądam żebym po miesiącu brał ślub, ale przesiadywanie miesiącami na apkach jest męczące psychicznie i wyniszczające.
Ja nie wiem czy spotykając się po raz drugi, trzeci, piąty 10...z jakąś dziewczyną czy będę chciał z nią być itd, ale kończenie znajomości na pierwszym/jedynym spotkaniu na żywo do niczego nie prowadzi.
Owszem byłem w związku ale raz że jednym, do tego dość kontrowersyjnym bo od pół roku wstecz przed rozstaniem już to się rozpadało, było widać że w życiu tej pani pojawił się ktoś inny.
Mam 34 lata, sporo znajomych ma kogoś na stałe, rodziny itd dlatego to jest wkurzające, męczące i obniża wartość, wydaje mi się że coś ze mną nie tak, skoro ja akurat nikogo nie mam, a przecież nie tylko piękni i przystojni mają kogoś.
Jeżeli przez tyle czasu i tyle spotkań z nikim nie udało się "zejść" to chyba najlepiej odpuścić, no coś musi być nie tak skoro skrajnie różne kobiety, w różnym wieku, bardziej wykształcone i mniej odrzucają mnie (bo to tak trzeba nazwać)
A to, że nie widziała we mnie partnera, a to że szuka kogoś bardziej przebojowego, a to, że nic nas nie łączy, inne od razu usuwały z par na tinderze albo blokowały
34 lata - a więc zaczynałeś po 30-stce? Nie miałeś nikogo wcześniej?
Czy 5 czy 10lat? tego nie wie nikt. Równie dobrze może być za miesiąc, jak się nie poddasz. Lub nigdy, jak się poddasz.
Jakoś spotkałeś się z dziewczyną z poprzedniej relacji i byliście ze sobą lata, więc nie jesteś jakoś mega wycofany społecznie i nie masz najwyraźniej problemów, żeby zagadywać do dziewczyn. A że się nie udało? Cóż, to się zdarza. Otrzepujesz z siebie kurz po burzliwym rozstaniu i idziesz dalej w życie, bogatszy o doświadczenia .
Że teraz, przez chwilę się nie udaje? Cóż - to też się zdarza. Popatrz na to z innej perspektywy - dziewczyny same się odsiały dając Ci przestrzeń na znajdowanie nowych znajomości
Widać też, że masz jakieś parcie na porównywanie się z innymi znajomymi, którzy są w związkach i wynik tego porównywania Cie dołuje. Porównywanie się nigdy nie jest dobre, a Jego wynik zawsze jest obarczony błędem wynikającym chociażby z nie brania pod uwagę okoliczności, w jakich Ci znajomi poznali swoje drugie połówki. Równie dobrze mógł to być czysty przypadek.
Co do tej pani psycholog to ma taki cennik - takie usługi (więc czy to jest też psychoterapeuta? niby tak..)
Konsultacja online (pierwsza wizyta) • 180 zł
Konsultacja psychologiczna (pierwsza wizyta) • 170 zł
Psychoterapia indywidualna • 180 zł
Pozostałe usługi
Po prostu Ją o to zapytaj na kolejnej wizycie, "Czy jesteście właśnie na terapii" . Cenną informacją także może być, w jakim nurcie masz prowadzoną psychoterapię.
Dalej widać u Ciebie desperację i zorientowanie na jak najszybszy wynik, jakbyś działał pod presją i "musiał" osiągnąć ten wynik jak najszybciej. To zdecydowanie nie pomaga w kontaktach z dziewczynami.
Pytanie z czego to się u Ciebie bierze.
I tu np pani psycholog mnie wręcz dość ostro zaczęła karcić, że czego oczekuje? że ktoś komu inna osoba nie odpowiada będzie cedzić kawkę przez 1,5h dla dobra sytuacji? A numeru nie podaje bo pewnie ma dość natarczywych panów, po prostu szybko i konkretnie i wg niej właśnie bardzo dobrze.
No i Pani P ma rację
Szybko i konkretnie, a Ty masz szansę na kolejną znajomość.
Tak tylko nurt społeczny jest taki, że każdy dąży do tego by z kimś być a nie zyć w pojedynkę, tego też wymaga otoczenie, najbliżsi.
Nawet w raju Adam był z Ewą a nie sam
Gdyby wziąć przypadkowych 500 osbób z ulicy to obawiam się że większość żyła by z kimś, albo konkubinat, związek partnerski, małżeństwo itd.
To są po kolei potrzeby człowieka, tak samo jak jeść i pić.
Owszem byłem w związku jednym jedynym, który tez okazał się być pomyłką z resztą cały ten związek trochę wg mnie był nieporozumieniem, ale to wszystko. Mam prawie 35 lat, to kiedy mam kogoś poznać? w wieku 50 lat?
Popatrzmy na to z innej strony, porównanywanie do innych..inni pracują a ja siedze u mamy na garnuszku to jest ok? No właśnie to dlaczego to nie jest ok a miłość już tak?
Znajomi też dobrali się w pary, są w związkach, małżeńśtwa itd
No więc to tak wygląda każdy po kolei przechodzi poszczególne etapy w życiu.
Osiągnąć wynik jak najszybciej? hmm nie wiem czy wynik ale im jestem starszy tym poszukiwania drugiej połówki są coraz trudniejsze, bo zwyczajni inni są w parach, to już nie 18 lat że wszyscy chodzą do szkoły średniej i jakieś tam przelotne znajomości.
No wyobraźmy sobie 45 latka, to kogo on ma poznać? 20 latkę? koleżankę swojej córki? a przecież inne kobiety które mają np 40 lat już dawno są w relacjach a jak nie są no to pytanie dlaczego? Do tego gorzej jest wtedy kogoś poznawać, inne przyzwyczajenia, potrzeby itd.
Poza tym czas biegnie, jak ja bym w wieku 45 lat komuś powiedział, że ostatni raz byłem w relacji 15 lat temu to nie wiem czy to byłaby zaleta...
Tak tylko nurt społeczny jest taki, że każdy dąży do tego by z kimś być a nie zyć w pojedynkę, tego też wymaga otoczenie, najbliżsi.
Nawet w raju Adam był z Ewą a nie samGdyby wziąć przypadkowych 500 osbób z ulicy to obawiam się że większość żyła by z kimś, albo konkubinat, związek partnerski, małżeństwo itd.
To są po kolei potrzeby człowieka, tak samo jak jeść i pić.Owszem byłem w związku jednym jedynym, który tez okazał się być pomyłką z resztą cały ten związek trochę wg mnie był nieporozumieniem, ale to wszystko. Mam prawie 35 lat, to kiedy mam kogoś poznać? w wieku 50 lat?
Popatrzmy na to z innej strony, porównanywanie do innych..inni pracują a ja siedze u mamy na garnuszku to jest ok? No właśnie to dlaczego to nie jest ok a miłość już tak?
Znajomi też dobrali się w pary, są w związkach, małżeńśtwa itd
No więc to tak wygląda każdy po kolei przechodzi poszczególne etapy w życiu.Osiągnąć wynik jak najszybciej? hmm nie wiem czy wynik ale im jestem starszy tym poszukiwania drugiej połówki są coraz trudniejsze, bo zwyczajni inni są w parach, to już nie 18 lat że wszyscy chodzą do szkoły średniej i jakieś tam przelotne znajomości.
No wyobraźmy sobie 45 latka, to kogo on ma poznać? 20 latkę? koleżankę swojej córki? a przecież inne kobiety które mają np 40 lat już dawno są w relacjach a jak nie są no to pytanie dlaczego? Do tego gorzej jest wtedy kogoś poznawać, inne przyzwyczajenia, potrzeby itd.Poza tym czas biegnie, jak ja bym w wieku 45 lat komuś powiedział, że ostatni raz byłem w relacji 15 lat temu to nie wiem czy to byłaby zaleta...
Dokladnie czlowiek to istota spoleczna. Nawet zakonnice zyja wsrod innych zakonnic w jednym klasztorze oraz wychodza tez do ludzi czasem
Zaczynam się już gubić w teoriach Kolegi Kaszpira. Wedle nich większość owych zawodów należałoby wykonywać pro bono, aby świadczone usługi miałyby być profesjonalnie wykonane, solidne i niezawodne.
Autorze, według mnie, możesz zrobić tak:
Co do tej psycholog, jeżeli czujesz, że chociaż trochę ruszyłeś do przodu ze swoimi problemami, dają Ci coś sesje do myślenia, coś się zmienia, chociażby minimalnie- poczekaj jeszcze trochę. Jednak, gdy uważasz, że zupełnie nic Ci to nie daje, kompletnie nic i stoisz cały czas w miejscu, to poszukaj innej osoby. Terapia ma ten plus, że tam spotykasz się z zupełnie obcą osobą i ona może obiektywnie spojrzeć na Twój problem, bez zaangażowania emocjonalnego. Rodzina, babcia czy mama nie powie Ci, że coś możesz robić nie tak (chociaż nie wiadomo czy robisz coś właściwie czy nie), bo dla nich będziesz tym najwspanialszym. A reszta rodziny może nie chcieć zwyczajnie robić Ci robić przykrości swoimi uwagami.
Lepsze już by były rozmowy z kumplami z pracy, ze szkoły, z dawnych lat, z siłowni - nie wiem, z kim tam się trzymasz, może oni coś doradzą, ale bierz pod rozwagę zdanie takich, którzy maja udane związki, a nie takich, którzy sami maja problemy z kobietami lub latami tkwią w kiepskich relacjach czy nieudanych zupełnie małżeństwach.
Fora internetowe sobie odpuść, po pierwsze nie wiesz kto tam pisze, jacy ludzie, czy piszą prawdę, czy trolują dla zabicia czasu. A już fora, na którym rozwodnicy wylewają swoje żale - takie miejsca są dobre, jeśli chcesz wylać również swoje żale po rozstaniu - ale nic poza tym. Każda historia jest inna, co będzie dobre dla kogoś niekoniecznie może być dobre dla Ciebie. Kolejna sprawa, że osoby z internetu nie znają Cię na żywo, dla nich jesteś tylko nickiem, więc nie znają Cię osobiście, nie widzą jak się zachowujesz na żywo, jaki masz vibe, a czytając tylko słowo napisane na forum można mieć mylną wizję danej osoby, a to sprawia, ze ich porady mogą po prostu do Ciebie nie pasować.
O forach typowo incelskich, albo jakiś Braci S - o tych już nie wspominam, zbiorowisko wszelkiej maści oryginałów nienawidzących kobiet, sciągnie Cię tylko w dół, a przecież nie o to Ci chodzi, prawda?
Reasumując obstawiam albo zmianę terapeuty w przyszłości, albo rozmowy z zaufanymi kolegami, którzy nie maja problemów na linii damsko - męskiej.
Kwestia pieniędzy i żerowania na klientach przez terapeutkę - pewnie znajdą się i takie osoby, ale nie popadaj w paranoję. Na tej podstawie dentysta też tylko psuje klientom zęby, aby częściej chodzili na kolejne wizyty, nefrolog nie leczy na NFZ, tylko wyleczy prywatnie, gdy zapłacisz, dermatolog nie wyleczy Ci trądziku, bo by stracił pracę i tak dalej. Na tej samej zasadzie można powiedzieć, że nauczyciele specjalnie źle uczą dzieci, aby te chodziły potem na prywatne korki, hydraulicy specjalnie źle podłączą wannę, abyś potem wołał ekipę na poprawki, prawnik specjalnie będzie przeciągał rozwód, aby naciągnąć klienta na jak najczęstsze konsultacje w kancelarii, a mechanik samochodowy naprawi Ci jedną rzecz, ale specjalnie uszkodzi drugą, abyś za jakiś czas przyjechał na kolejną naprawę. Nie daj się już zwariować.
Ale mówimy o biurach matrymonialnych takich jak np podróży? Fizycznie istniejących, gdzie wchodze i się zapisuje? Tylko pytanie czy skoro nie wychodzi mi na portalach, aplikacjach to akurat tam wyjdzie? Nie wiem też jak to działa, nie znam nikogo kto by z tego korzystał, opinie u mnie w mieście są beznadziejne same pojedyncze gwiazdki na google
Target wiekowy myślę, że tak 28-34 lata
a co do miasta, tak dość duże, może nie jest to jedno z większych miast ale na pewno nie wieśKonkrety ze spotkań tzn? mam opisać 20 spotkań ze szczegółami? Raczej nie jestem w stanie. Każde było inne, jedno kawa w kawiarni, inne bilard, jeszcze inne spotkanie w parku i spacer, raz byliśmy na ścianie wspinaczkowej, raz na koncercie itd.
Ogólnie wspólny mianownik był taki, że nie było absolutnie chęci na dalsze poznawanie siebie ze strony tych pań, głównie pań bo ja z małymi wyjątkami byłem praktycznie zawsze na tak. Po prostu chciałem poznać dalej, spróbować, ale się nie udawało.
Nie dano mi możliwości.
Jedno było takie spotkanie na szybko - kawka w centrum handlowym, gdzie ja miałem z 2 km, a dziewczyna może z 1 km i po pracy ona i ja, do kawiarni i 30 min rozmowa i ona już musi lecieć, zgadamy się, tylko że się nie zgadalismy i zostałem usunięty z tindera, w sensie nie wymienialismy się numerami, bo nie chciała, kontakt tylko online z pozycji aplikacji i po tej kawce 30 min, usunięcie.
Ale to co piszesz to nic dziwnego.
Tak to wygląda.
Tak naprawdę nie wiadomo z iloma musisz się spotkac zanim trafisz na taką kobietę której Ty i ona Tobie się spodobacie i będziecie sobie pasowali.
Czasami zajmuje to miesiąc, czasami kilka miesięcy a czasami kilka lat a czasami ... można takiej osoby nie spotkać.
Niestety dużo zależy tez od szczęścia.
Tak to wygląda.
Musisz sie uzbroić w cierpliwość i rozmawiac i spotykać się.
To sposób dla cierpliwych.
Nie jest to łatwe i to nie tak że jest coś z Tobą nie tak.
Tak to wygląda.
Mężczyźni na portalach maja kiepsko, bo po prostu kobiety mają olbrzymi wybór i czesto z byle pierdoły kobieta może zakończyć rozmowę.
Czy psycholog/psychoterapeta coś pomoże ? Uważam że nie. To dla mnie strata czasu i pieniędzy.
Porozmawiac możesz z kolegą albo koleżanką i myślę że więcej może Ci pomóc niż psycholog.
Czasami spojrzenie płci przeciwnej może dać sporo spostrzeżeń.
Po prostu musisz być cierpliwy i mieć mniej parcia i desperacji na to aby być w związku.
Masz czas.
Ja też obecnie szukam partnerki i uwierz nie jest to łatwe.
Tez wiele razy się spotykałem. Rozmowa była długa i ciekawa i myślałem że coś z tego będzie, ale niestety nie.
Po prostu często zdjęcia mogą się podobać (często podrasowane) ale na żywo można się już nie spodobac , albo może być cos co jednej ze stron nie przypasuje.
Psychoterapią zajmuje się psychoterapeuta po 4-letniej szkole psychoterapeutycznej w danym nurcie, który poddaje swoją pracę ciągłej superwizji.
Ehhh
No tak nie do końca. Jakiekolwiek regulacje pojawiły się dopiero w tym roku. Tak w ogromnym skrócie - uprawnienia są konieczne tylko w placówkach medycznych. Jak ktoś ma własny, ekhm, 'gabinet', to może mieć tylko weekendowy kurs lansu i bansu i może nazywać się 'psychoterapeutą'.
No i nie polecam męskich forów bo jest tam mnóstwo gości o takich poglądach jak Kaszpir - oczywiście można takie mieć i nic nikomu do tego, ale w żaden sposób nie prowadzi Cię to do zrozumienia samego siebie.
A hasło "psycholog nie chce pomóc bo ma z tego hajs" brzmi tak samo jak "lekarz nie chce wyleczyć bo ma hajs że przychodzisz na wizyty" i ma rys urojeniowy.
Ale poniekąd tak jest. Dlatego w kolejnych badaniach nad jakością opieki medycznej zajmujemy ostatnie miejsca w rankingach. A jednocześnie przodujemy w sprzedaży leków i supli.
Zobacz na autora tego wątku - 10 wizyt i do tej pory żadnej analizy, a jedynie luźne pogaduchy jak z koleżanką. To nie ma żadnego związku z jakąkolwiek pomocą psychologiczną.
Owszem - poszukanie porady psychologicznej to lepszy wybór niż anonimowe fora magików. Ale na dobrego specjalistę ciężko trafić i kolejki są w cholerę długie.
Nie jestem pewny, czy to psycholog czy psychoterapeuta będzie w stanie Tobie pomóc. Szukasz kobiety. Jak na razie bezskutecznie. W związku z czym Twoje morale, Twoja samoocena spadają na łeb na szyję.
Jedyne co Tobie zostaje to szukać dalej albo odpuścić. Możesz również zdystansować się od tego i na razie odpocząć od tych wszystkich poszukiwań i wertowaniu różnych aplikacji randkowych. Myślę, że przerwa jest Ci potrzebna, wręcz niezbędna.
Ale i tak zrobisz co zechcesz. To Twoje życie.
Nie przeczytalam wszystkich odp
Ale w jednym z pania psycholog sie zgodze: 20 to nie jest duzo, chyba ze chcesz byle kogo, byle byc w zwiazku. Ty serio z kazda z tych 20 osob pasowaliscie do siebie?
Chyba ze to ze mna jest cos nie tak i malo do kogo pasuje/albo ktos do mnie. XD nie szukam nikogo, ale czasem Sie kogos i tak poznaje, jak sie nie mieszka na bezludnej wyspie. Ktos sie zainteresuje, zagada albo zaprosi i czasem z takiego zaproszenia na randke zdarzy mi sie skorzystac. Czesc to bylo jakies nieporozumienie, czesc to nie bylo to, ale chociaz milo spedzony czas, a czasem szybko wychodzilo, ze wlasnie do siebie nie pasujemy. Moze sprobuj wrzucic na luz. Chodz na te randki, ale bardziej, ze jak cos z tego wyjdzie to Super, a jak nie to trudno: spedziles milo czas, moze nabrales doswiadczenia w kontaktach z kobietami (tu na forum sa mezczyzni, co nawet tego nie maja). Tak czy siak takie doswiadczenie pomoze ci byc na pewno pewniejszy siebie na przyszlej randce, na ktorej moze poznasz swoja druga polowke? Mozesz wyciagnac wnioski, co bylo dobrze, a co zrobilbys inaczej itd
Tym bardziej ze dzis 20 to nie tak duzo, przynajmniej dla nas kobiet. Nie wyobrazasz sobie, ilu facetow okazuje sie byc beznajdziejnymi.
Nawet ostatnio moja kolezanka dala szanse takiemu mniej urodziwemu ( ja zaprzestalam, bo juz zdazylam sie przekonac, ze jak brzydki to niekoniecznie ma lepszy charakter od innych). Umowili sie na za 2 dni. W dzien spotkania caly dzien sie nie odezwal. To juz uwazala za dziwne. Nie wiem czy on czy to juz ona w koncu napisala, zeby nie jechac na darmo, a on ze zapomnial, ze ma duzo na glowie, ze na 1,5 godz to mu sie nie opyla, a musi jutro do pracy. Ona do niego, ze juz wie, czemu jest singlem. A on ze co ona ma na mysli, ze pierwszy raz mu sie cis takiego zdarzylo.
Ani przepraszam ani razu, ani pocaluj mnie w d.
Na dodatek chyba mu nawet glupio sie nie zrobilo. Bo ciagle ja zaczepia i do niej wypisuje.
To tylko przyklad. Ale serio, watpie, ze jest na tych apkach tak wiele dziwakow kobiet, co facetow.
I tu np pani psycholog mnie wręcz dość ostro zaczęła karcić, że czego oczekuje? że ktoś komu inna osoba nie odpowiada będzie cedzić kawkę przez 1,5h dla dobra sytuacji? A numeru nie podaje bo pewnie ma dość natarczywych panów, po prostu szybko i konkretnie i wg niej właśnie bardzo dobrze.
i konkluzja z tych spotkań była taka
- nie było chemii
- szukanie kogoś bardziej przebojowego
- nie widzenie we mnie partnera
- nic nas nie łączy
a reszta to np usuwanie chamskie
Czyli że portale nie są żadnym sitem, tylko garncem, do którego wrzucasz wszystko, mieszasz wszystko i wyjmujesz wszystko. Może zwracaj większą uwagę na opisy - np. jeśli właśnie potrzebujesz kogoś bardziej przebojowego. Domyślam się, ze to trudne patrząc na to, co inni wpisują w profile, ale właśnie może od tego zacznij - od doprecyzowania opisu?
60 2024-11-12 15:34:11 Ostatnio edytowany przez Trałka55 (2024-11-12 15:36:42)
Nie przeczytalam wszystkich odp
Ale w jednym z pania psycholog sie zgodze: 20 to nie jest duzo, chyba ze chcesz byle kogo, byle byc w zwiazku. Ty serio z kazda z tych 20 osob pasowaliscie do siebie?
Ok to jak wytłumaczyć fakt, że mam znajomych - kumpli, poza tymi którzy już są w związkach, którzy np wejdą na tindera lub jakieś badoo może z miesiąc tam są i się okazuje że z kimś się spotykają i nie potrzebują dekady by się z kimś "zejść", owszem nie planują ślubów, dzieci ale po prostu się spotykają
Ja też nie wiem czy chce być z daną osobą, zamieszkać cokolwiek, ale to są jedyne, pojedyncze spotkania i koniec, martwy punkt.
Jeszcze jedna mnie rzecz trapi i niesamowicie dołuje, otóż jakiś czas temu byłem na speed-datingu tak zwanym czyli szybkie randki, spotkałem tam dziewczynę, z którą z 2 miesiące wcześniej rozmawialiśmy na tinderze i miało dojść do spotkania ale jakoś tak się rozpierzchło, ale jak nie odpisywałem jej to nawet się wykurzała że nie mam czasu itd.
Oczywiście nie przyznawałem się, ona mnie raczej nie skojarzyła i ja zaznaczyłem że jestem na TAK, a ona widocznie że nie bo nie doszło do sparowania i wymiany kontaktów.
Czyli w internecie jest super, a na żywo niekoniecznie.
Z pozycji tindera chciała poznać, a na żywo już nie..
Plus jedynie taki że wtedy nie straciłem czasu na spotkanie, tylko wyszło to przy okazji szybkich randek.
Nie wiem zastanawiam się czy nie zmienić nastawienia, w skrajnie pesymistyczne, otóż jak będzie spotkanie jakieś ok, ale nastawić się raczej że nic z tego nie będzie, wtedy przynajmniej nie doznam rozczarowania kolejnego i nie będę liczył że znowu nic nie wyszło bo będę utwierdzony w tym że i tak nici, że idę po prostu bo idę.
61 2024-11-12 16:19:54 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-11-12 16:25:46)
Ok to jak wytłumaczyć fakt, że mam znajomych - kumpli, poza tymi którzy już są w związkach, którzy np wejdą na tindera lub jakieś badoo może z miesiąc tam są i się okazuje że z kimś się spotykają i nie potrzebują dekady by się z kimś "zejść", owszem nie planują ślubów, dzieci ale po prostu się spotykają
Bo ty szukasz partnerki do wspólnego życia, a oni szukali babki do ruchania, z którą przy okazji da się o czymś pogadać.
I to wszystko.
Nie wiem zastanawiam się czy nie zmienić nastawienia, w skrajnie pesymistyczne
Przecież już i tak wieje od ciebie pesymizmem i desperacją.....nawet w tych pojedynczych wypowiedziach na tym forum to widać.
Bo ty szukasz partnerki do wspólnego życia, a oni szukali babki do ruchania
I to może być dla kolegi klucz. Moment zwrotny.
Kobieta spodziewa się kogoś do zabawy. A nasz Autor o związku do grobowej deski prawi. No i nastepuje u kobiety szybka ewakuacja.
Jack Sparrow napisał/a:Bo ty szukasz partnerki do wspólnego życia, a oni szukali babki do ruchania
I to może być dla kolegi klucz. Moment zwrotny.
Kobieta spodziewa się kogoś do zabawy. A nasz Autor o związku do grobowej deski prawi. No i nastepuje u kobiety szybka ewakuacja.
Ja sie spotykam z odwrotnoscia sytuacji to kobiety chca malzenstwo stabilizacji a faceci wolnego zwiazku
Chodzi o to by oboje mieli ten sam cel spotkania.
Chodzi o to by oboje mieli ten sam cel spotkania.
Albo przynajmniej, żeby spoglądali w podobnym kierunku.
Jak się wchodzi na luzie, na zasadzie zobaczmy do czego to doprowadzi, to i naprawdę wiele fajnych osób można poznać. Wiele też chujowych, jak to w życiu. Ale jak się zaczyna spotykać z konkretnym nastawieniem i wyczuwalną desperacją na określony cel, to każdy się z czegoś takiego ewakuuje.