Mężczyzna według kobiety - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mężczyzna według kobiety

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 306 z 306 ]

261

Odp: Mężczyzna według kobiety
bagienni_k napisał/a:

Sam mógłbym stwierdzić po swoim otoczeniu, że wszyscy żyją zgodnie, oczekując tego, co jest generalnie kojarzone pozytywnie ze związkami(stabilizacji, bezpieczeństwa, szacunku, zaufania uczucia itp.). Nie kojarzę żadnych odszczepieńców, świrów ani degeneratów, może mam zwyczajnie szczęście smile

A jednak ponad 1/3 małżeństw się rozpada. Wiele trwa, bo kredyt, bo nie ma jak majątku podzielić. Znam przypadek, że mąż jak popije to żonę leje, a mają wspólne duże gospodarstwo rolne i nie ma jak tego podzielić, bez ogromnej straty. Żona pokrzyczy, powie prawie każdemu, że go załatwi i po jakimś czasie wszystko wraca do starego porządku.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Mężczyzna według kobiety
Legat napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Sam mógłbym stwierdzić po swoim otoczeniu, że wszyscy żyją zgodnie, oczekując tego, co jest generalnie kojarzone pozytywnie ze związkami(stabilizacji, bezpieczeństwa, szacunku, zaufania uczucia itp.). Nie kojarzę żadnych odszczepieńców, świrów ani degeneratów, może mam zwyczajnie szczęście smile

A jednak ponad 1/3 małżeństw się rozpada. Wiele trwa, bo kredyt, bo nie ma jak majątku podzielić. Znam przypadek, że mąż jak popije to żonę leje, a mają wspólne duże gospodarstwo rolne i nie ma jak tego podzielić, bez ogromnej straty. Żona pokrzyczy, powie prawie każdemu, że go załatwi i po jakimś czasie wszystko wraca do starego porządku.

No wlasnie to jest tragedia co sie teraz dzieje z malzenstwami i zwiazkami

263

Odp: Mężczyzna według kobiety
Legat napisał/a:

A jednak ponad 1/3 małżeństw się rozpada. Wiele trwa, bo kredyt, bo nie ma jak majątku podzielić. Znam przypadek, że mąż jak popije to żonę leje, a mają wspólne duże gospodarstwo rolne i nie ma jak tego podzielić, bez ogromnej straty. Żona pokrzyczy, powie prawie każdemu, że go załatwi i po jakimś czasie wszystko wraca do starego porządku.

Bo wcześniej ludzie mieli wpojone takie coś jak wierność, zaufanie, szacunek. Starali się dogadywać, szukać rozwiązań, kompromisów.

Teraz masz czasy chciwości, egoizmu. Media promują rozwody. Celebryci mówią o tym jak o czymś normalnym i że nie normalne jest życie w długim związku.
I są tego efekty

W innym wątku masz panią która kocha bardzo pieniądze. Myślę że dużo mocniej od przyszłego męża.
Myślisz że ta osoba zbuduje trwały związek ? Bez zaufania ? Z przygotowaniem drogi ewakucji ?

Myślę że obecnie wielu ludzi nie nadaje się do żadnego związku. Po prostu nie mają fundamentów potrzebnych do zbudowania czegoś takiego ...

264

Odp: Mężczyzna według kobiety
Kaszpir007 napisał/a:
Legat napisał/a:

A jednak ponad 1/3 małżeństw się rozpada. Wiele trwa, bo kredyt, bo nie ma jak majątku podzielić. Znam przypadek, że mąż jak popije to żonę leje, a mają wspólne duże gospodarstwo rolne i nie ma jak tego podzielić, bez ogromnej straty. Żona pokrzyczy, powie prawie każdemu, że go załatwi i po jakimś czasie wszystko wraca do starego porządku.

Bo wcześniej ludzie mieli wpojone takie coś jak wierność, zaufanie, szacunek. Starali się dogadywać, szukać rozwiązań, kompromisów.

Teraz masz czasy chciwości, egoizmu. Media promują rozwody. Celebryci mówią o tym jak o czymś normalnym i że nie normalne jest życie w długim związku.
I są tego efekty

W innym wątku masz panią która kocha bardzo pieniądze. Myślę że dużo mocniej od przyszłego męża.
Myślisz że ta osoba zbuduje trwały związek ? Bez zaufania ? Z przygotowaniem drogi ewakucji ?

Myślę że obecnie wielu ludzi nie nadaje się do żadnego związku. Po prostu nie mają fundamentów potrzebnych do zbudowania czegoś takiego ...

Ja sie nie nadaje do zwiazku bo mnie przerastaja obowiazki zony

265 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-11-08 17:00:01)

Odp: Mężczyzna według kobiety
SaraS napisał/a:

A co Ty zrobiłeś, widząc dziewczyny, które spodobały Ci się z wyglądu?

Bo tak to przedstawiasz, jakbyś oczekiwał, że dziewczyna, której się spodobasz, miała coś z tym zrobić, skoro obecny stan oznacza, że nie nie spodobałeś się żadnej.

A co według ciebie powinienem zrobić w takiej sytuacji? Pytam poważnie bo nawet tu wielokrotnie się przewijało, że zagadywanie do przypadkowych osób to kiepski pomysł.

Kaszpir007 napisał/a:

Shimi nie obraź się ale ja jako osoba starsza od Ciebie i do tego z przeszłością i "bagażem"  nie mam problemu w kontaktach z kobietami i się z nimi spotykam i często to jak kończę znajomość z pewnych powodów to ty 28latek na 100% lepiej wyglądający odemnie , z czystą kartą a nawet dziewica wink raczej nie powinien mieć problemu.

Więc powodem nie jest twój wygląd a psychika i odpychanie każdego.

Da się Shimi rozmawiać z każdą osobą.

Tyle że musisz mieć o czym rozmawiać. Jakoś kobietę zaciekawić i przyciągnąc.

Nie obraź się ale raczej działasz odpychająco i zniechęcająco.
A takie osoby się omija szerokim łukiem i nikt z nimi nie chce niczego budować.

A to że "jesteś" nic nie znaczy. Nie ma obowiazku bycia w związku, nie ma obowiązku mieć żony, dzieci i itd.

Jest wiele kobiet i wiele mężczyzn którzy są i będą samotni.
I to nie wszyscy z własnej woli.

Takie życie.

Obecnie aby mieć kogoś nie starczy "być" ...

Po pierwsze skąd pewność, że wyglądam 100% lepiej od ciebie? Po drugie zapewne jesteś sporo bogatszy ode mnie, a za tym też może iść lepszy wygląd.

Wiem, że da się z każdym rozmawiać i może to zabrzmi nieprawdopodobnie ale ja też nie mam z tym problemu. Przynajmniej dopóki nie dochodzi do sytuacji, w której drugą stroną jest osoba, która mi się podoba albo jeśli ta osoba ma nieakceptowalny dla mnie charakter ale takich jest niewiele. Problemem nie jest dosłownie nie mieć co powiedzieć tylko nie móc nic powiedzieć z powodu paraliżu wywołanego stresem i presją.

Znalazł by się nie jeden temat, na który mógłbym całkiem długo rozmawiać ale tak rzadko mam do tego okazję, że nie wiem za bardzo jak doprowadzić do takiej rozmowy. Na temat, o którym wiem najwięcej jeszcze nigdy nie miałem rozmówcy na podobnym poziomie co ja, zresztą w ogóle nigdy nie miałem z kim o tym pogadać.

Wielokrotnie się zastanawiałem nad tym odpychaniem ale to też nie pasuje. Gdyby tak było nie miałbym nawet znajomych, a jednak trochę ich mam i jeszcze nikt mi w twarz nie powiedział, że coś ze mną nie tak. Nikt mnie nigdy nie odrzucił ani ode mnie nie uciekł. Koleżanki nie raz się przytulały lub całowały w policzek i to nie były z tych co robią to ze wszystkimi. Nie raz ktoś mówił, że można na mnie polegać. Nigdy nie miałem problemu żeby coś gdzieś załatwić. Na treningu też dość szybko udało mi się z każdym dogadać.

266 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-11-08 23:59:12)

Odp: Mężczyzna według kobiety
Shinigami napisał/a:
SaraS napisał/a:

A co Ty zrobiłeś, widząc dziewczyny, które spodobały Ci się z wyglądu?

Bo tak to przedstawiasz, jakbyś oczekiwał, że dziewczyna, której się spodobasz, miała coś z tym zrobić, skoro obecny stan oznacza, że nie nie spodobałeś się żadnej.

A co według ciebie powinienem zrobić w takiej sytuacji? Pytam poważnie bo nawet tu wielokrotnie się przewijało, że zagadywanie do przypadkowych osób to kiepski pomysł.

Kaszpir007 napisał/a:

Shimi nie obraź się ale ja jako osoba starsza od Ciebie i do tego z przeszłością i "bagażem"  nie mam problemu w kontaktach z kobietami i się z nimi spotykam i często to jak kończę znajomość z pewnych powodów to ty 28latek na 100% lepiej wyglądający odemnie , z czystą kartą a nawet dziewica wink raczej nie powinien mieć problemu.

Więc powodem nie jest twój wygląd a psychika i odpychanie każdego.

Da się Shimi rozmawiać z każdą osobą.

Tyle że musisz mieć o czym rozmawiać. Jakoś kobietę zaciekawić i przyciągnąc.

Nie obraź się ale raczej działasz odpychająco i zniechęcająco.
A takie osoby się omija szerokim łukiem i nikt z nimi nie chce niczego budować.

A to że "jesteś" nic nie znaczy. Nie ma obowiazku bycia w związku, nie ma obowiązku mieć żony, dzieci i itd.

Jest wiele kobiet i wiele mężczyzn którzy są i będą samotni.
I to nie wszyscy z własnej woli.

Takie życie.

Obecnie aby mieć kogoś nie starczy "być" ...

Po pierwsze skąd pewność, że wyglądam 100% lepiej od ciebie? Po drugie zapewne jesteś sporo bogatszy ode mnie, a za tym też może iść lepszy wygląd.

Wiem, że da się z każdym rozmawiać i może to zabrzmi nieprawdopodobnie ale ja też nie mam z tym problemu. Przynajmniej dopóki nie dochodzi do sytuacji, w której drugą stroną jest osoba, która mi się podoba albo jeśli ta osoba ma nieakceptowalny dla mnie charakter ale takich jest niewiele. Problemem nie jest dosłownie nie mieć co powiedzieć tylko nie móc nic powiedzieć z powodu paraliżu wywołanego stresem i presją.

Znalazł by się nie jeden temat, na który mógłbym całkiem długo rozmawiać ale tak rzadko mam do tego okazję, że nie wiem za bardzo jak doprowadzić do takiej rozmowy. Na temat, o którym wiem najwięcej jeszcze nigdy nie miałem rozmówcy na podobnym poziomie co ja, zresztą w ogóle nigdy nie miałem z kim o tym pogadać.

Wielokrotnie się zastanawiałem nad tym odpychaniem ale to też nie pasuje. Gdyby tak było nie miałbym nawet znajomych, a jednak trochę ich mam i jeszcze nikt mi w twarz nie powiedział, że coś ze mną nie tak. Nikt mnie nigdy nie odrzucił ani ode mnie nie uciekł. Koleżanki nie raz się przytulały lub całowały w policzek i to nie były z tych co robią to ze wszystkimi. Nie raz ktoś mówił, że można na mnie polegać. Nigdy nie miałem problemu żeby coś gdzieś załatwić. Na treningu też dość szybko udało mi się z każdym dogadać.

Shini nie wiem o co chodzi bo niby wszystko jest ok ale jednak nie działa. Teraz jesteś w psychicznej rozsypce ale to raczej efekt niż przyczyna problemów. Choć może jednak teraz już również przyczyna? W jakiś sposób powodujesz że babki mogą być Twoimi koleznakami i nic więcej. Mówisz że nigdy nie odczułeś jakiegoś "odrzucenia". Ale zawsze lądujesz w szufladce "kolega". Co jest nie tak że nie ma nigdy przejścia do następnego etapu? Kiedyś sporo ludzi sugerowało Ci garncarstwo towarzyskie (albo cokolwiek zeby poprzebywac w towarzystwie kobiet bez spiny, bez presji na czarowanie, zblizenie, po prostu pobyc z nimi w przyjaznej atmosferze żeby się "obyć z tym"). Stawałeś okoniem ale ja uważam że to dobry pomysł. Jak będziesz powtarzal że nie masz czasu, nie masz możliwości, nie masz jak, - to trudno. Na szali masz swój czas albo Twoja megafrustracje. Sam decyduj co dla Ciebie ważne. Mam wrażenie że teraz jesteś jak łowca- są dwie opcje albo dziewczyna nie podoba się więc się nie intereusjesz albo podoba i automatycznie staje się Twoim celem. A to Cie usztywnia (w sensie stanu umysłowym:)

267

Odp: Mężczyzna według kobiety
Legat napisał/a:

Priscilla to jest zastanawiające jak można mieć w głębokim poważaniu co ja napisałem. smile A rozmawiać sama ze sobą, to znaczy z własnymi wyobrażeniami o mnie. Wyrwałaś sobie z kontekstu dołożyłaś od siebie i się z tym rozliczyłaś. big_smile W sumie to nic mi do tego. Tylko może mnie nie cytuj, to bez sensu.
Ja nie solidaryzuję się z własną płcią jak ty. Z resztą i tak dla ciebie bez znaczenia co tam napiszę. Szkoda czasu.

Ja naprawdę rozumiem, co czytam, a przy tym szybko wychwytuję nieścisłości i/lub próby robienia sztucznego zamieszania. Ba, zwykle wybitnie mnie to irytuje.

Rzecz rozchodzi się o to, że to Ty zacytowałeś jakiegoś kogoś, kogo nazwałeś specem od relacji damosko-męskich, który się nie popisał stwierdzając jakąś bzdurę, która rzekomo ma dotyczyć (tu pojawia się generalizacja) wszystkich kobiet, ale to Ci wcale nie przeszkadza twierdzić, że Ty przecież myślisz jednak trochę inaczej. Przyznasz jednak, że jeśli się kogoś cytuje nie dodając do tego własnego komentarza, z którego wynika, że nie jest to stwierdzenie, z którym cytujący się zgadza, to odbiorca ma prawo założyć, że jest to coś, pod czym ten pierwszy w zasadzie mógłby się podpisać.

Jednym słowem, to co napisałeś później nie pokrywa się z cytatem, więc albo należało coś do tego cytatu dodać, a tego nie zrobiłeś, co wprowadziło niepotrzebny zamęt, albo uświadomiwszy sobie, że istotnie powtórzyłeś jakąś bzdurną tezę próbujesz teraz jakoś to odkręcić, niestety robiąc przy tym jeszcze większy zamęt. O tej mętnej próbie przerzucenia odpowiedzialności na mnie nawet nie będę wspominać. W każdym razie jedno i drugie było zupełnie niepotrzebne, bo przecież można komunikować się bez takich pokrętnych sztuczek wink

268 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-11-09 10:09:21)

Odp: Mężczyzna według kobiety

Fanatyk ma taki kłopot, że widzi świat czarno-biało. Albo coś jest świętą zasadą, albo bzdurą.

269

Odp: Mężczyzna według kobiety

Co do opierania się na opiniach tzw. "speców" to też warto być ostrożnym smile Jeśli owymi specami od relacji damsko-męskich mają być np. ci szkoleniowcy od PUA, to raczej nie będę brał na poważnie podobnych stwierdzeń. Specami to oni są, ale od szpanu, bajeru i przedmiotowego traktowania ludzi.
Zatem warto wiedzieć kogo się cytuje.

270

Odp: Mężczyzna według kobiety

Legacie, czas jest częściej czarno biały, jiz się ludziom wydaje smile

271

Odp: Mężczyzna według kobiety
Ela210 napisał/a:

Legacie, czas jest częściej czarno biały, jiz się ludziom wydaje smile

Dzisiaj np. tak smile

272

Odp: Mężczyzna według kobiety
Bert44 napisał/a:

Shini nie wiem o co chodzi bo niby wszystko jest ok ale jednak nie działa. Teraz jesteś w psychicznej rozsypce ale to raczej efekt niż przyczyna problemów. Choć może jednak teraz już również przyczyna? W jakiś sposób powodujesz że babki mogą być Twoimi koleznakami i nic więcej. Mówisz że nigdy nie odczułeś jakiegoś "odrzucenia". Ale zawsze lądujesz w szufladce "kolega". Co jest nie tak że nie ma nigdy przejścia do następnego etapu? Kiedyś sporo ludzi sugerowało Ci garncarstwo towarzyskie (albo cokolwiek zeby poprzebywac w towarzystwie kobiet bez spiny, bez presji na czarowanie, zblizenie, po prostu pobyc z nimi w przyjaznej atmosferze żeby się "obyć z tym"). Stawałeś okoniem ale ja uważam że to dobry pomysł. Jak będziesz powtarzal że nie masz czasu, nie masz możliwości, nie masz jak, - to trudno. Na szali masz swój czas albo Twoja megafrustracje. Sam decyduj co dla Ciebie ważne. Mam wrażenie że teraz jesteś jak łowca- są dwie opcje albo dziewczyna nie podoba się więc się nie intereusjesz albo podoba i automatycznie staje się Twoim celem. A to Cie usztywnia (w sensie stanu umysłowym:)

No bo on jest interesujący jako kolega i tylko kolega.

Dlaczego ?

Ma 28lat a tak naprawdę jest dużym niesamodzilenym dzieckiem.

To może i brutalne, ale co dowie się ewentualna "partnerka" a może żona i matka jego dzieci ?

Że mieszka z rodzicami, nie ma samochodu. Ma jakąs tam pracę z której zbytnio kasy nie ma. Nie podróżuje, nie zwiedza. Mało co go interesuje.

W tym wieku jest już wielu mężczyzn którzy mają własne mieszkania (na kredyt) albo coś wynajmują. Są samodzielni. Mają samochód i są dzieki temu "mobilni".
Cieszą się z życia i są pozytywni nastawieni.

Takie osoby przyciągają, bo każda kobieta chce mieć ogarniętego faceta a nie duże dziecko.

Najpierw musiałby mieć jakieś plusy które by przyciągnęły go do kobiety.
Kobiety mają wybór olbrzymi.

Na portalu dostają setki wiadomości dziennie i naprawdę mogą wybierać jak w hipermarkecie jak cała ściana jest danego produiktu do ją interesuje.

273

Odp: Mężczyzna według kobiety
Kaszpir007 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Shini nie wiem o co chodzi bo niby wszystko jest ok ale jednak nie działa. Teraz jesteś w psychicznej rozsypce ale to raczej efekt niż przyczyna problemów. Choć może jednak teraz już również przyczyna? W jakiś sposób powodujesz że babki mogą być Twoimi koleznakami i nic więcej. Mówisz że nigdy nie odczułeś jakiegoś "odrzucenia". Ale zawsze lądujesz w szufladce "kolega". Co jest nie tak że nie ma nigdy przejścia do następnego etapu? Kiedyś sporo ludzi sugerowało Ci garncarstwo towarzyskie (albo cokolwiek zeby poprzebywac w towarzystwie kobiet bez spiny, bez presji na czarowanie, zblizenie, po prostu pobyc z nimi w przyjaznej atmosferze żeby się "obyć z tym"). Stawałeś okoniem ale ja uważam że to dobry pomysł. Jak będziesz powtarzal że nie masz czasu, nie masz możliwości, nie masz jak, - to trudno. Na szali masz swój czas albo Twoja megafrustracje. Sam decyduj co dla Ciebie ważne. Mam wrażenie że teraz jesteś jak łowca- są dwie opcje albo dziewczyna nie podoba się więc się nie intereusjesz albo podoba i automatycznie staje się Twoim celem. A to Cie usztywnia (w sensie stanu umysłowym:)

No bo on jest interesujący jako kolega i tylko kolega.

Dlaczego ?

Ma 28lat a tak naprawdę jest dużym niesamodzilenym dzieckiem.

To może i brutalne, ale co dowie się ewentualna "partnerka" a może żona i matka jego dzieci ?

Że mieszka z rodzicami, nie ma samochodu. Ma jakąs tam pracę z której zbytnio kasy nie ma. Nie podróżuje, nie zwiedza. Mało co go interesuje.

W tym wieku jest już wielu mężczyzn którzy mają własne mieszkania (na kredyt) albo coś wynajmują. Są samodzielni. Mają samochód i są dzieki temu "mobilni".
Cieszą się z życia i są pozytywni nastawieni.

Takie osoby przyciągają, bo każda kobieta chce mieć ogarniętego faceta a nie duże dziecko.

Najpierw musiałby mieć jakieś plusy które by przyciągnęły go do kobiety.
Kobiety mają wybór olbrzymi.

Na portalu dostają setki wiadomości dziennie i naprawdę mogą wybierać jak w hipermarkecie jak cała ściana jest danego produiktu do ją interesuje.

No tak to wygląda

274

Odp: Mężczyzna według kobiety
Kaszpir007 napisał/a:

W tym wieku jest już wielu mężczyzn którzy mają własne mieszkania (na kredyt) albo coś wynajmują. Są samodzielni. Mają samochód i są dzieki temu "mobilni".

A jeśli nie mają, to mają przynajmniej na to perspektywy i to w niedługim czasie, a Shini ma tylko palcem po wodzie pisane plany, które z uporem maniaka sabotuje.

Kaszpir007 napisał/a:

Cieszą się z życia i są pozytywni nastawieni.

Takie osoby przyciągają, bo każda kobieta chce mieć ogarniętego faceta a nie duże dziecko.

Oczywiście, że tak, bo możliwości, które daje dobra praca, samodzielne mieszkanie (nawet niekoniecznie własne) i mobilność przekładają się na styl życia, a on na obycie w świecie i tzw. ogarnięcie. Pojawia się też poczucie sprawczości i pewność siebie, człowiek buduje w ten sposób własną wartość, która w kontaktach towarzyskich bardzo się przydaje.

275

Odp: Mężczyzna według kobiety
Bert44 napisał/a:

Shini nie wiem o co chodzi bo niby wszystko jest ok ale jednak nie działa. Teraz jesteś w psychicznej rozsypce ale to raczej efekt niż przyczyna problemów. Choć może jednak teraz już również przyczyna? W jakiś sposób powodujesz że babki mogą być Twoimi koleznakami i nic więcej. Mówisz że nigdy nie odczułeś jakiegoś "odrzucenia". Ale zawsze lądujesz w szufladce "kolega". Co jest nie tak że nie ma nigdy przejścia do następnego etapu? Kiedyś sporo ludzi sugerowało Ci garncarstwo towarzyskie (albo cokolwiek zeby poprzebywac w towarzystwie kobiet bez spiny, bez presji na czarowanie, zblizenie, po prostu pobyc z nimi w przyjaznej atmosferze żeby się "obyć z tym"). Stawałeś okoniem ale ja uważam że to dobry pomysł. Jak będziesz powtarzal że nie masz czasu, nie masz możliwości, nie masz jak, - to trudno. Na szali masz swój czas albo Twoja megafrustracje. Sam decyduj co dla Ciebie ważne. Mam wrażenie że teraz jesteś jak łowca- są dwie opcje albo dziewczyna nie podoba się więc się nie intereusjesz albo podoba i automatycznie staje się Twoim celem. A to Cie usztywnia (w sensie stanu umysłowym:)

To jest i efekt i przyczyna, błędne koło. Zdaje się, że masz mylne wyobrażenie o mnie. Piszesz jakbym miał mnóstwo wolnych i ładnych koleżanek, które tylko czekają aż wykonam jakiś ruch w ich stronę ale przez "usztywnienie" tego nie robię. To całkowita nieprawda, tak na szybko licząc miałem przez całe życie z kilkanaście koleżanek, zaokrąglijmy do 20. Nie licząc czasów podstawówki i gimnazjum kiedy jeszcze nikt się nawet nie zastanawiał nad związkami z tych 20 dosłownie jedna była singielką kiedy ją poznałem, ta od randki. W większości pozostałych przypadków miałem okazję poznać też ich chłopaków więc raczej nie wciskały mi kitu żebym się odwalił. Tak na prawdę to ja nigdy nawet jeszcze nie miałem okazji by się przekonać czy zostanę odrzucony czy nie bo poza tą jedną nigdy nie było nawet żadnej kandydatki na dziewczynę. To był dosłownie jedyny raz w życiu kiedy poznałem dziewczynę, która jednocześnie mi się podobała i była wolna.

Mniej więcej masz rację z tym łowcą ale nie do końca. Są dwie opcje, albo dziewczyna się nie podoba więc może zostać koleżanką i dobrze się dogadujemy albo się podoba i automatycznie staje się celem. Co ciekawe gdy tylko się dowiaduję, że ta dziewczyna jest zajęta też automatycznie przestaje być celem i nie ma problemu z wejściem w koleżeńskie relacje.  Co do rzeczy takich jak to garncarstwo to po prostu wydaje mi się bezsensowne bo efekt będzie taki sam jak chodzenie po miejscach publicznych czy konwentach. Długo się zastanawiałem nad kursem tańca ale zarówno tu jak i moi znajomi, którzy byli na takich kursach zgodnie mówią, że tam po prostu nie ma dziewczyn w podobnym wieku co ja, że większość osób to 40+. Przeglądałem wiele ofert takich kursów i samo znalezienie takiego dla singli i w lokalizacji, do której mógłbym dojechać w nie więcej niż 1h graniczy z cudem, a takiego żeby zajęcia były w weekendy jeszcze nie widziałem.

Kaszpir007 napisał/a:

No bo on jest interesujący jako kolega i tylko kolega.

Dlaczego ?

Ma 28lat a tak naprawdę jest dużym niesamodzilenym dzieckiem.

To może i brutalne, ale co dowie się ewentualna "partnerka" a może żona i matka jego dzieci ?

Że mieszka z rodzicami, nie ma samochodu. Ma jakąs tam pracę z której zbytnio kasy nie ma. Nie podróżuje, nie zwiedza. Mało co go interesuje.

W tym wieku jest już wielu mężczyzn którzy mają własne mieszkania (na kredyt) albo coś wynajmują. Są samodzielni. Mają samochód i są dzieki temu "mobilni".
Cieszą się z życia i są pozytywni nastawieni.

Takie osoby przyciągają, bo każda kobieta chce mieć ogarniętego faceta a nie duże dziecko.

Najpierw musiałby mieć jakieś plusy które by przyciągnęły go do kobiety.
Kobiety mają wybór olbrzymi.

Na portalu dostają setki wiadomości dziennie i naprawdę mogą wybierać jak w hipermarkecie jak cała ściana jest danego produiktu do ją interesuje.

Bawisz się w Jacka, też wiesz wszystko o wszystkich?

Po pierwsze mam samochód. Po drugie popytałem kilku osób z mojego otoczenia co według nich oznacza samodzielność i wszyscy zgodnie mówili, że to nie ma nic wspólnego z obowiązkami domowymi czy nawet miejscem zamieszkania ale już na przykład dokładanie się do rachunków jak najbardziej jest oznaką samodzielności. Dosłownie każdy powiedział, że wyprowadzanie się od rodziców na wynajem o ile nie jest to z jakiegoś powodu konieczne to totalna głupota i mówią tak osoby w każdym wieku. Z kolei ci co wynajmują albo mają kredyt na 30 lat wyglądają jak zombie. Pracują po 12h dziennie albo na więcej niż jeden etat by było ich stać na mieszkanie, w którym tylko śpią, a i to nie zawsze. Co z tego, że zarabiają po 8k skoro na sam wynajem albo kredyt wydają po 4k, a jeszcze trzeba coś jeść, pić itd. dodatkowo niektórzy jeszcze mają dzieci i na koniec miesiąca nic im z tego nie zostaje i nie raz ich rodzice muszą im pomagać. Nie widziałem by ktokolwiek z tych ludzi "cieszył się z życia i był pozytywnie nastawiony". Większość z nich ciągle tylko narzeka i gadają, że mają dość życia w trybie praca by żyć, życie by pracować. Tak wygląda ta wasza samodzielność? Nie znam ani jednego faceta, który samotnie, bez partnerki miałby mieszkanie w kredycie albo siedział samotnie na wynajmie, ani jednego. Co najciekawsze pytając o tą samodzielność kilku kobiet żadna z nich nawet nie wspomniała o "ogarnięciu".

Priscilla napisał/a:

A jeśli nie mają, to mają przynajmniej na to perspektywy i to w niedługim czasie, a Shini ma tylko palcem po wodzie pisane plany, które z uporem maniaka sabotuje.

Oczywiście, że tak, bo możliwości, które daje dobra praca, samodzielne mieszkanie (nawet niekoniecznie własne) i mobilność przekładają się na styl życia, a on na obycie w świecie i tzw. ogarnięcie. Pojawia się też poczucie sprawczości i pewność siebie, człowiek buduje w ten sposób własną wartość, która w kontaktach towarzyskich bardzo się przydaje.

Aż muszę zapytać czym według ciebie są perspektywy na wynajęcie mieszkania? Na kredyt to dość oczywiste, trzeba mieć zdolność kredytową czego nie ma coraz więcej młodych ludzi. Znam osoby zarabiające po 5-6k i to im nie wystarcza na kredyt.

Kolejne pytanie, czym według ciebie są te możliwości wynikające z wynajmu? Korzyści wynikające z mobilności i dobrej pracy są niekwestionowane ale jeszcze nie słyszałem by mieszkanie na wynajmie dawało jakiekolwiek korzyści, a rozmawiałem o tym z wieloma różnymi osobami. Swoje mieszkanie w kredycie tak to co innego ale jedynie nieliczni mogą sobie na to pozwolić, a nawet jeśli to wciąż jest bycie niewolnikiem banku na kilkadziesiąt lat. Obojętnie jak ujęte nie brzmi to zbyt zachęcająco. O ile poczucie sprawczości też jest dość oczywiste to wciąż nie rozumiem co wszyscy widzą w tej pewności siebie, dla mnie to zawsze była zła cecha.

276

Odp: Mężczyzna według kobiety

Shini, powiem Ci tak.

Był tu swego czasu bardzo podobny do Ciebie młody człowiek z dokładnie tymi samymi problemami.

Jego kontrargumentem na wszystko było, że "gra w nogę a tam same chłopy, pracuje w IT a tam same chłopy, wynajmuje pokój więc nie pozna dziewczyny, samochodu nie ma bo nie potrzebuje a laski na gości bez aut nie lecą" itp.

Pewnego dnia pomimo przeciwności losu udało mu się znaleźć laskę czego i tobie życzę.

277

Odp: Mężczyzna według kobiety
Shinigami napisał/a:
SaraS napisał/a:

A co Ty zrobiłeś, widząc dziewczyny, które spodobały Ci się z wyglądu?

Bo tak to przedstawiasz, jakbyś oczekiwał, że dziewczyna, której się spodobasz, miała coś z tym zrobić, skoro obecny stan oznacza, że nie nie spodobałeś się żadnej.

A co według ciebie powinienem zrobić w takiej sytuacji? Pytam poważnie bo nawet tu wielokrotnie się przewijało, że zagadywanie do przypadkowych osób to kiepski pomysł.

Owszem, ja też uważam, że kiepski. Dlaczego więc wyciągasz wniosek, że nikomu się nie spodobałeś? Mogłeś się spodobać, tyle że właśnie rzadko kto uznaje za świetny pomysł zaczepianie obcych ludzi.

W tym sensie, że nie masz mnóstwa koleżanek, które miałyby możliwości na okazanie swojego zainteresowania w naturalny sposób, sam też nie podrywasz masowo dziewczyn, więc niby komu miałbyś się NIE spodobać? Obcym dziewczynom na ulicy?

Shini napisał/a:

Wielokrotnie się zastanawiałem nad tym odpychaniem ale to też nie pasuje. Gdyby tak było nie miałbym nawet znajomych, a jednak trochę ich mam i jeszcze nikt mi w twarz nie powiedział, że coś ze mną nie tak. Nikt mnie nigdy nie odrzucił ani ode mnie nie uciekł. Koleżanki nie raz się przytulały lub całowały w policzek i to nie były z tych co robią to ze wszystkimi.

To jak to w końcu jest? Masz tych znajomych czy nie masz? Masz koleżanki od buziaków w policzek czy nie masz? Bo ja pamiętam Twoje posty, w których pisałeś, że poznawanie nowych osób przez znajomych nie wchodzi w grę, bo tych znajomych za bardzo nie masz pod ręką.

278

Odp: Mężczyzna według kobiety
Foxterier napisał/a:

Shini, powiem Ci tak.

Był tu swego czasu bardzo podobny do Ciebie młody człowiek z dokładnie tymi samymi problemami.

Jego kontrargumentem na wszystko było, że "gra w nogę a tam same chłopy, pracuje w IT a tam same chłopy, wynajmuje pokój więc nie pozna dziewczyny, samochodu nie ma bo nie potrzebuje a laski na gości bez aut nie lecą" itp.

Pewnego dnia pomimo przeciwności losu udało mu się znaleźć laskę czego i tobie życzę.

Nie kojarzę tego użytkownika ale najprawdopodobniej po prostu trafił na odpowiednią osobę, ten jeden idealny strzał. Obawiam się, że ja też mogę liczyć jedynie na coś takiego.

SaraS napisał/a:

Owszem, ja też uważam, że kiepski. Dlaczego więc wyciągasz wniosek, że nikomu się nie spodobałeś? Mogłeś się spodobać, tyle że właśnie rzadko kto uznaje za świetny pomysł zaczepianie obcych ludzi.

W tym sensie, że nie masz mnóstwa koleżanek, które miałyby możliwości na okazanie swojego zainteresowania w naturalny sposób, sam też nie podrywasz masowo dziewczyn, więc niby komu miałbyś się NIE spodobać? Obcym dziewczynom na ulicy?

To jak to w końcu jest? Masz tych znajomych czy nie masz? Masz koleżanki od buziaków w policzek czy nie masz? Bo ja pamiętam Twoje posty, w których pisałeś, że poznawanie nowych osób przez znajomych nie wchodzi w grę, bo tych znajomych za bardzo nie masz pod ręką.

Bo to się wydaje wręcz nieprawdopodobne by przez tyle lat nie dostać nawet żadnego znaku od kobiety, że jej się podobam. Przecież nie siedzę bez przerwy w piwnicy, z całą pewnością za mało wychodzę z domu ale to nie tak, że nie wychodzę w ogóle i nigdy nic.

Skoro nie było koleżanek mogących okazać zainteresowanie, a ja też masowo nie podrywałem to w jaki sposób dowiedzieć się czy mógłbym się komuś spodobać? Doszliśmy już do tego, że zagadywanie obcych ludzi na ulicy to kiepski pomysł więc skąd wziąć te dziewczyny by móc chociaż sprawdzić czy mógłbym się spodobać?

Obecnie mam znajomych głównie z treningu i pracy, wśród tych osób jest kilka kobiet ale wszystkie dawno zajęte i żadna mi się nie podoba. Koleżanki od buziaków były jeszcze w czasach szkolnych 10 lat temu z tym, że one też już wtedy były pozajmowane, dosłownie wszystkie. Na studiach było tak samo, przez te 5 lat było kilka dziewczyn, które mi się podobały z wyglądu ale też wszystkie były zajęte. To były studia zaoczne więc nie było za bardzo jakichś imprez studenckich, na całe 5 lat dosłownie dwa razy wyszliśmy się napić większą grupą. Tam każdy już miał swoje życie, a niektórzy rodziny, dzieci itd. Teraz nie ma już niczego takiego nie licząc spotkań z tą trójką znajomych jeszcze z liceum raz na kilka miesięcy.

279

Odp: Mężczyzna według kobiety
Shinigami napisał/a:

Aż muszę zapytać czym według ciebie są perspektywy na wynajęcie mieszkania? Na kredyt to dość oczywiste, trzeba mieć zdolność kredytową czego nie ma coraz więcej młodych ludzi. Znam osoby zarabiające po 5-6k i to im nie wystarcza na kredyt.

Jak Ty potrafisz umęczyć tymi pytaniami cool
Perspektywy to są finansowe możliwości i co najmniej chęci, a w Twojej sytuacji nie ma ani jednego, ani drugiego.

Shinigami napisał/a:

Kolejne pytanie, czym według ciebie są te możliwości wynikające z wynajmu? Korzyści wynikające z mobilności i dobrej pracy są niekwestionowane ale jeszcze nie słyszałem by mieszkanie na wynajmie dawało jakiekolwiek korzyści, a rozmawiałem o tym z wieloma różnymi osobami. Swoje mieszkanie w kredycie tak to co innego ale jedynie nieliczni mogą sobie na to pozwolić, a nawet jeśli to wciąż jest bycie niewolnikiem banku na kilkadziesiąt lat. Obojętnie jak ujęte nie brzmi to zbyt zachęcająco. O ile poczucie sprawczości też jest dość oczywiste to wciąż nie rozumiem co wszyscy widzą w tej pewności siebie, dla mnie to zawsze była zła cecha.

Przecież nie mówimy o korzyściach finansowych, ale atrakcyjności towarzyskiej. Jak masz swoje lokum, to uczysz się życia, samodzielności, nawet jak poznasz dziewczynę, to możesz ją do siebie zaprosić i będziecie czuć się swobodnie. Tak samo znajomych. Jak oboje zechcecie możecie sobie wspólnie pomieszkiwać. To mało?

280

Odp: Mężczyzna według kobiety
Priscilla napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Aż muszę zapytać czym według ciebie są perspektywy na wynajęcie mieszkania? Na kredyt to dość oczywiste, trzeba mieć zdolność kredytową czego nie ma coraz więcej młodych ludzi. Znam osoby zarabiające po 5-6k i to im nie wystarcza na kredyt.

Jak Ty potrafisz umęczyć tymi pytaniami cool
Perspektywy to są finansowe możliwości i co najmniej chęci, a w Twojej sytuacji nie ma ani jednego, ani drugiego.

Shinigami napisał/a:

Kolejne pytanie, czym według ciebie są te możliwości wynikające z wynajmu? Korzyści wynikające z mobilności i dobrej pracy są niekwestionowane ale jeszcze nie słyszałem by mieszkanie na wynajmie dawało jakiekolwiek korzyści, a rozmawiałem o tym z wieloma różnymi osobami. Swoje mieszkanie w kredycie tak to co innego ale jedynie nieliczni mogą sobie na to pozwolić, a nawet jeśli to wciąż jest bycie niewolnikiem banku na kilkadziesiąt lat. Obojętnie jak ujęte nie brzmi to zbyt zachęcająco. O ile poczucie sprawczości też jest dość oczywiste to wciąż nie rozumiem co wszyscy widzą w tej pewności siebie, dla mnie to zawsze była zła cecha.

Przecież nie mówimy o korzyściach finansowych, ale atrakcyjności towarzyskiej. Jak masz swoje lokum, to uczysz się życia, samodzielności, nawet jak poznasz dziewczynę, to możesz ją do siebie zaprosić i będziecie czuć się swobodnie. Tak samo znajomych. Jak oboje zechcecie możecie sobie wspólnie pomieszkiwać. To mało?

To prawda jak ma sie wlasne mieszkanie to lepiej kogos zaprosic niz jak sie z rodzicami mieszka

281

Odp: Mężczyzna według kobiety
Shinigami napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Shini, powiem Ci tak.

Był tu swego czasu bardzo podobny do Ciebie młody człowiek z dokładnie tymi samymi problemami.

Jego kontrargumentem na wszystko było, że "gra w nogę a tam same chłopy, pracuje w IT a tam same chłopy, wynajmuje pokój więc nie pozna dziewczyny, samochodu nie ma bo nie potrzebuje a laski na gości bez aut nie lecą" itp.

Pewnego dnia pomimo przeciwności losu udało mu się znaleźć laskę czego i tobie życzę.

Nie kojarzę tego użytkownika ale najprawdopodobniej po prostu trafił na odpowiednią osobę, ten jeden idealny strzał. Obawiam się, że ja też mogę liczyć jedynie na coś takiego.

SaraS napisał/a:

Owszem, ja też uważam, że kiepski. Dlaczego więc wyciągasz wniosek, że nikomu się nie spodobałeś? Mogłeś się spodobać, tyle że właśnie rzadko kto uznaje za świetny pomysł zaczepianie obcych ludzi.

W tym sensie, że nie masz mnóstwa koleżanek, które miałyby możliwości na okazanie swojego zainteresowania w naturalny sposób, sam też nie podrywasz masowo dziewczyn, więc niby komu miałbyś się NIE spodobać? Obcym dziewczynom na ulicy?

To jak to w końcu jest? Masz tych znajomych czy nie masz? Masz koleżanki od buziaków w policzek czy nie masz? Bo ja pamiętam Twoje posty, w których pisałeś, że poznawanie nowych osób przez znajomych nie wchodzi w grę, bo tych znajomych za bardzo nie masz pod ręką.

Bo to się wydaje wręcz nieprawdopodobne by przez tyle lat nie dostać nawet żadnego znaku od kobiety, że jej się podobam. Przecież nie siedzę bez przerwy w piwnicy, z całą pewnością za mało wychodzę z domu ale to nie tak, że nie wychodzę w ogóle i nigdy nic.

Skoro nie było koleżanek mogących okazać zainteresowanie, a ja też masowo nie podrywałem to w jaki sposób dowiedzieć się czy mógłbym się komuś spodobać? Doszliśmy już do tego, że zagadywanie obcych ludzi na ulicy to kiepski pomysł więc skąd wziąć te dziewczyny by móc chociaż sprawdzić czy mógłbym się spodobać?

Obecnie mam znajomych głównie z treningu i pracy, wśród tych osób jest kilka kobiet ale wszystkie dawno zajęte i żadna mi się nie podoba. Koleżanki od buziaków były jeszcze w czasach szkolnych 10 lat temu z tym, że one też już wtedy były pozajmowane, dosłownie wszystkie. Na studiach było tak samo, przez te 5 lat było kilka dziewczyn, które mi się podobały z wyglądu ale też wszystkie były zajęte. To były studia zaoczne więc nie było za bardzo jakichś imprez studenckich, na całe 5 lat dosłownie dwa razy wyszliśmy się napić większą grupą. Tam każdy już miał swoje życie, a niektórzy rodziny, dzieci itd. Teraz nie ma już niczego takiego nie licząc spotkań z tą trójką znajomych jeszcze z liceum raz na kilka miesięcy.

Twoje problemy można podsumować w jeden sposób - jak chcesz to znajdziesz sposób, jak nie chcesz znajdziesz wymówkę.
Na każde rozwiązanie znajdujesz problem - dopóki sam czegoś ze swoim życiem nie zrobisz dopóty nic się nie zmieni.

282

Odp: Mężczyzna według kobiety
Priscilla napisał/a:

Jak Ty potrafisz umęczyć tymi pytaniami cool
Perspektywy to są finansowe możliwości i co najmniej chęci, a w Twojej sytuacji nie ma ani jednego, ani drugiego.

Przecież nie mówimy o korzyściach finansowych, ale atrakcyjności towarzyskiej. Jak masz swoje lokum, to uczysz się życia, samodzielności, nawet jak poznasz dziewczynę, to możesz ją do siebie zaprosić i będziecie czuć się swobodnie. Tak samo znajomych. Jak oboje zechcecie możecie sobie wspólnie pomieszkiwać. To mało?

Tego to już za cholerę nie rozumiem. Co cię męczy w tych pytaniach, czytanie?

Czyli według ciebie ktoś kto mieszka na wynajmie albo ma kredyt, żyje od wypłaty do wypłaty i ledwo mu starcza na przetrwanie ma większe możliwości finansowe niż ktoś kto nie ma zbyt dużych wydatków i może odkładać większość tego co zarobi?

Oczywiście wiadomo, że najlepszą opcją jest mieć SWOJE mieszkanie czy dom, jeszcze lepiej bez kredytu ale nawet z nim lepiej mieć swoje niż nie mieć. Tyle, że wynajem nie ma z tym nic wspólnego. Gdybym miał swoje lokum to faktycznie mógłbym zaprosić dziewczynę do siebie, a gdybym nie miał to zawszę mogę wynająć pokój w hotelu na jedną noc albo to ona może mnie zaprosić do siebie, dla mnie to bez różnicy. Ze znajomymi można się spotykać na mieście. Piszesz o swobodzie, a jeszcze niedawno pisałaś o wynajmowaniu pokoju jeśli mnie nie stać na mieszkanie co już jest sprzecznością. W przypadku wynajmowania pokoju nie istnieje coś takiego jak swoboda czy nawet prywatność.

Wiem o co ci chodzi i rozumiem co chcesz przekazać ale to co piszesz mnie nie przekonuje bo jest po prostu nielogiczne albo ja patrzę na to w zły sposób. Prawda jest taka, że ja obecnie mam większe możliwości niż większość osób na wynajmie, którzy mają partnerów/partnerki więc to też raczej nie jest to. Powiem całkowicie szczerze, że gdybym poznał dziewczynę, która by mi się spodobała to kompletnie by mnie nie obchodziło czy ona potrafi zrobić pranie, czy jest ogólnie samodzielna ani czy ma swoje lokum. O tym myślałbym później, na etapie planowania wspólnego mieszkania i tego typu spraw czyli pewnie po kilku miesiącach.

Shoggies napisał/a:

Twoje problemy można podsumować w jeden sposób - jak chcesz to znajdziesz sposób, jak nie chcesz znajdziesz wymówkę.
Na każde rozwiązanie znajdujesz problem - dopóki sam czegoś ze swoim życiem nie zrobisz dopóty nic się nie zmieni.

Zaczynam mieć wrażenie, że nic się nie zmieni tak długo jak będę rozmawiał o tych problemach z przypadkowymi osobami z forum. Rozwiązania jakie tu dostawałem albo są niemożliwe do zrealizowania albo wiązałyby się z drastycznym pogorszeniem poziomu życia. Każdemu się wydaje, że jak coś zadziałało u nich to zadziała też u wszystkich innych. Może znalezienie się w sytuacji trudniejszej niż kiedykolwiek faktycznie by pomogło ale choćbym nie wiem jak bardzo się starał to nie wpakuje się w taką sytuację z własnej woli. Nie wiem czy to strach czy jakaś blokada psychiczna czy po prostu brak logiki takiego rozwiązania ale mimo iż wiem co i jak to nie mogę. Szukam i próbuję coraz więcej sposobów pracy nad podświadomością ale wciąż nic nie działa, wciąż świadomość chce, a podświadomość nie pozwala.

283

Odp: Mężczyzna według kobiety
Shinigami napisał/a:
Shoggies napisał/a:

Twoje problemy można podsumować w jeden sposób - jak chcesz to znajdziesz sposób, jak nie chcesz znajdziesz wymówkę.
Na każde rozwiązanie znajdujesz problem - dopóki sam czegoś ze swoim życiem nie zrobisz dopóty nic się nie zmieni.

Zaczynam mieć wrażenie, że nic się nie zmieni tak długo jak będę rozmawiał o tych problemach z przypadkowymi osobami z forum. Rozwiązania jakie tu dostawałem albo są niemożliwe do zrealizowania albo wiązałyby się z drastycznym pogorszeniem poziomu życia. Każdemu się wydaje, że jak coś zadziałało u nich to zadziała też u wszystkich innych. Może znalezienie się w sytuacji trudniejszej niż kiedykolwiek faktycznie by pomogło ale choćbym nie wiem jak bardzo się starał to nie wpakuje się w taką sytuację z własnej woli. Nie wiem czy to strach czy jakaś blokada psychiczna czy po prostu brak logiki takiego rozwiązania ale mimo iż wiem co i jak to nie mogę. Szukam i próbuję coraz więcej sposobów pracy nad podświadomością ale wciąż nic nie działa, wciąż świadomość chce, a podświadomość nie pozwala.

Tu się zgodzę - rozmawianie w kółko o tym samym nie zmieni niczego. Ludzie doradzają Ci ze swojego doświadczenia, bo tylko to mają. Każdy się dzieli tym co zna. To nie znaczy, że musi zadziałać u Ciebie, ale może.
Czasami chwilowo trzeba pogorszyć sobie standard życia, żeby potem było lepiej.
Ja żeby podnieść swoje kwalifikacje zainwestowałam pieniądze w dodatkowe studia, żeby mieć lepsze opcje pracy - musiałam oszczędzać na wielu rzeczach, nie byłam na wakacjach, ale po zrobieniu tej podyplomowki otworzyły się dla mnie nowe opcje. Nie zaczęłam od razu zarabiać nie wiadomo ile, ale ta inwestycja i tymczasowe obniżenie stopy życia pomogły mi dojść do miejsca, w którym jestem teraz - gdzie mam stabilną sytuację finansową i zawdzięczam to swoim wysiłkom. I wiem, że jeszcze będę mogła odcinać od tej inwestycji kupony przez dobrych kilka lat, wciąż podnosząc swoje kwalifikacje.
Musisz od czegoś zacząć. W czym jesteś dobry? Co możesz robić, żeby zarabiać więcej - nawet w perspektywie kilku następnych lat. Jak zaczniesz lepiej zarabiać to coś wynajmij. Jak nie ma dobrej pracy w Twoim mieście, to wyjedź do innego.
Ja musiałam tak zrobić - w moim rodzinnym mieście nie było dobrej pracy, więc pojechałam tam gdzie była.
Naprawdę jest mnóstwo ludzi, którym nie spłynęło dobro z nieba, którzy pochodzą z nie zamożnych rodzin i nie mogą liczyć na wsparcie rodziny, ale dorabiają się sami wszystkiego.
Musisz zacząć grać kartami, które masz.

284 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-11-11 02:03:56)

Odp: Mężczyzna według kobiety
Shinigami napisał/a:

Tego to już za cholerę nie rozumiem. Co cię męczy w tych pytaniach, czytanie?

To jest bardzo proste - rozkładanie na czynniki pierwsze nawet prostych wypowiedzi i oczekiwanie wyjaśniania niemal wszystkiego, co zostało w nich zawarte.   

Shinigami napisał/a:

Czyli według ciebie ktoś kto mieszka na wynajmie albo ma kredyt, żyje od wypłaty do wypłaty i ledwo mu starcza na przetrwanie ma większe możliwości finansowe niż ktoś kto nie ma zbyt dużych wydatków i może odkładać większość tego co zarobi?

To pytanie w kontekście tego, co napisałam, jest pozbawione sensu. Nie chodzi o to, co jest lepsze, ale że TY nie masz perspektyw na szybką wyprowadzkę z domu.

Shinigami napisał/a:

Oczywiście wiadomo, że najlepszą opcją jest mieć SWOJE mieszkanie czy dom, jeszcze lepiej bez kredytu ale nawet z nim lepiej mieć swoje niż nie mieć. Tyle, że wynajem nie ma z tym nic wspólnego. Gdybym miał swoje lokum to faktycznie mógłbym zaprosić dziewczynę do siebie, a gdybym nie miał to zawszę mogę wynająć pokój w hotelu na jedną noc albo to ona może mnie zaprosić do siebie, dla mnie to bez różnicy. Ze znajomymi można się spotykać na mieście. Piszesz o swobodzie, a jeszcze niedawno pisałaś o wynajmowaniu pokoju jeśli mnie nie stać na mieszkanie co już jest sprzecznością. W przypadku wynajmowania pokoju nie istnieje coś takiego jak swoboda czy nawet prywatność.

Shini, nie chcę być niemiła, a pewnie będę, ale Ty naprawdę nie jesteś pępkiem świata - ten post, do którego nawiązałeś zadając pytanie nr 1 przecież NIE był o Tobie, ale o młodych mężczyznach jako ogół. TY jednak swoim zwyczajem dosyć uniwersalne treści przykładasz do osobistego szablonu, a potem dziwisz się, że coś się nie spina.
Swoją drogą ten wątek też nie jest o Tobie, a już go praktycznie dla siebie zagarnąłeś.

Shinigami napisał/a:

Powiem całkowicie szczerze, że gdybym poznał dziewczynę, która by mi się spodobała to kompletnie by mnie nie obchodziło czy ona potrafi zrobić pranie, czy jest ogólnie samodzielna ani czy ma swoje lokum. O tym myślałbym później, na etapie planowania wspólnego mieszkania i tego typu spraw czyli pewnie po kilku miesiącach.

No i? Moje zdanie w tym temacie znasz, cokolwiek napiszesz ono się nie zmieni, czemu zatem ma służyć ta polemika?

Swoją drogą po pierwsze już to pisałeś, po drugie mowa była o męskiej atrakcyjności. To Ty ryzykujesz, że trafisz na dziewczynę, która nie będzie podzielać Twojego podejścia i już na wczesnym etapie znajomości będzie Ci się uważnie przyglądać.

285 Ostatnio edytowany przez Herne (2024-11-11 10:54:41)

Odp: Mężczyzna według kobiety
Shinigami napisał/a:

Zaczynam mieć wrażenie, że nic się nie zmieni tak długo jak będę rozmawiał o tych problemach z przypadkowymi osobami z forum.

smile

Shinigami napisał/a:

(...)Rozwiązania jakie tu dostawałem albo są niemożliwe do zrealizowania albo wiązałyby się z drastycznym pogorszeniem poziomu życia. Każdemu się wydaje, że jak coś zadziałało u nich to zadziała też u wszystkich innych. (...) Nie wiem czy to strach czy jakaś blokada psychiczna czy po prostu brak logiki takiego rozwiązania ale mimo iż wiem co i jak to nie mogę. Szukam i próbuję coraz więcej sposobów pracy nad podświadomością ale wciąż nic nie działa, wciąż świadomość chce, a podświadomość nie pozwala.

Bardzo dobrze, że doszedłeś do takiego wniosku.

286

Odp: Mężczyzna według kobiety
Shinigami napisał/a:

Bo to się wydaje wręcz nieprawdopodobne by przez tyle lat nie dostać nawet żadnego znaku od kobiety, że jej się podobam. Przecież nie siedzę bez przerwy w piwnicy, z całą pewnością za mało wychodzę z domu ale to nie tak, że nie wychodzę w ogóle i nigdy nic.

Skoro nie było koleżanek mogących okazać zainteresowanie, a ja też masowo nie podrywałem to w jaki sposób dowiedzieć się czy mógłbym się komuś spodobać? Doszliśmy już do tego, że zagadywanie obcych ludzi na ulicy to kiepski pomysł więc skąd wziąć te dziewczyny by móc chociaż sprawdzić czy mógłbym się spodobać?

Obecnie mam znajomych głównie z treningu i pracy, wśród tych osób jest kilka kobiet ale wszystkie dawno zajęte i żadna mi się nie podoba. Koleżanki od buziaków były jeszcze w czasach szkolnych 10 lat temu z tym, że one też już wtedy były pozajmowane, dosłownie wszystkie. Na studiach było tak samo, przez te 5 lat było kilka dziewczyn, które mi się podobały z wyglądu ale też wszystkie były zajęte. To były studia zaoczne więc nie było za bardzo jakichś imprez studenckich, na całe 5 lat dosłownie dwa razy wyszliśmy się napić większą grupą. Tam każdy już miał swoje życie, a niektórzy rodziny, dzieci itd. Teraz nie ma już niczego takiego nie licząc spotkań z tą trójką znajomych jeszcze z liceum raz na kilka miesięcy.

To inaczej - od kogo oczekiwałbyś tych oznak zainteresowania? Od mijanych na ulicy kobiet? Wyobrażasz sobie, że dziewczyny tak z zasady wszędzie, gdzie przebywają, wypatrują kogoś, kto im się spodoba, żeby tylko móc to okazać?

Oczywiście wiadomo, że najlepszą opcją jest mieć SWOJE mieszkanie czy dom, jeszcze lepiej bez kredytu ale nawet z nim lepiej mieć swoje niż nie mieć. Tyle, że wynajem nie ma z tym nic wspólnego. Gdybym miał swoje lokum to faktycznie mógłbym zaprosić dziewczynę do siebie, a gdybym nie miał to zawszę mogę wynająć pokój w hotelu na jedną noc albo to ona może mnie zaprosić do siebie, dla mnie to bez różnicy. Ze znajomymi można się spotykać na mieście. Piszesz o swobodzie, a jeszcze niedawno pisałaś o wynajmowaniu pokoju jeśli mnie nie stać na mieszkanie co już jest sprzecznością. W przypadku wynajmowania pokoju nie istnieje coś takiego jak swoboda czy nawet prywatność.

Nie. Bardziej swobodnie jest odwiedzać kogoś, kto ma randomowych współlokatorów za ścianą, niż tego z rodzicami.

287

Odp: Mężczyzna według kobiety
Shoggies napisał/a:

Tu się zgodzę - rozmawianie w kółko o tym samym nie zmieni niczego. Ludzie doradzają Ci ze swojego doświadczenia, bo tylko to mają. Każdy się dzieli tym co zna. To nie znaczy, że musi zadziałać u Ciebie, ale może. Czasami chwilowo trzeba pogorszyć sobie standard życia, żeby potem było lepiej.
Ja żeby podnieść swoje kwalifikacje zainwestowałam pieniądze w dodatkowe studia, żeby mieć lepsze opcje pracy - musiałam oszczędzać na wielu rzeczach, nie byłam na wakacjach, ale po zrobieniu tej podyplomowki otworzyły się dla mnie nowe opcje. Nie zaczęłam od razu zarabiać nie wiadomo ile, ale ta inwestycja i tymczasowe obniżenie stopy życia pomogły mi dojść do miejsca, w którym jestem teraz - gdzie mam stabilną sytuację finansową i zawdzięczam to swoim wysiłkom. I wiem, że jeszcze będę mogła odcinać od tej inwestycji kupony przez dobrych kilka lat, wciąż podnosząc swoje kwalifikacje.
Musisz od czegoś zacząć. W czym jesteś dobry? Co możesz robić, żeby zarabiać więcej - nawet w perspektywie kilku następnych lat. Jak zaczniesz lepiej zarabiać to coś wynajmij. Jak nie ma dobrej pracy w Twoim mieście, to wyjedź do innego.
Ja musiałam tak zrobić - w moim rodzinnym mieście nie było dobrej pracy, więc pojechałam tam gdzie była.
Naprawdę jest mnóstwo ludzi, którym nie spłynęło dobro z nieba, którzy pochodzą z nie zamożnych rodzin i nie mogą liczyć na wsparcie rodziny, ale dorabiają się sami wszystkiego.
Musisz zacząć grać kartami, które masz.

No dobra mamy tu kwestię poświęceń i późniejszych tego korzyści, sprawa chyba oczywista dla każdego. Problem jest wciąż ten sam co od samego początku. Żeby poświęcać siebie lub coś trzeba wiedzieć w jakim celu, a ja tego nie tego celu nie mam. Chodzi właśnie o to, że w niczym nie jestem dobry, co najwyżej przeciętny w kilku rzeczach. Nie mam żadnego, nawet malutkiego pomysłu co mógłbym zrobić by zarabiać więcej bo właśnie w niczym nie jestem dobry ani nie mam czegoś co chciałbym robić. Znaleźć dobrą pracę pewnie nie byłoby tak trudno bo mieszkam 20km od Warszawy ale nawet nie wiem czego szukać, co wpisać w wyszukiwarce ogłoszeń o pracę. Tym bardziej, że chyba jestem zbyt przyzwyczajony do dobrych warunków w obecnej pracy co jeszcze bardziej utrudnia. Nie twierdzę, że ludzie tacy jakich opisujesz nie istnieją ale ja osobiście nigdy nie znałem nikogo kto dorobił się czegokolwiek samemu. Moimi jedynymi kartami są chyba tylko studia i trochę oszczędności ale jak ich użyć nie mam pomysłu.

Priscilla napisał/a:

To pytanie w kontekście tego, co napisałam, jest pozbawione sensu. Nie chodzi o to, co jest lepsze, ale że TY nie masz perspektyw na szybką wyprowadzkę z domu.

Shini, nie chcę być niemiła, a pewnie będę, ale Ty naprawdę nie jesteś pępkiem świata - ten post, do którego nawiązałeś zadając pytanie nr 1 przecież NIE był o Tobie, ale o młodych mężczyznach jako ogół. TY jednak swoim zwyczajem dosyć uniwersalne treści przykładasz do osobistego szablonu, a potem dziwisz się, że coś się nie spina.
Swoją drogą ten wątek też nie jest o Tobie, a już go praktycznie dla siebie zagarnąłeś.

No i? Moje zdanie w tym temacie znasz, cokolwiek napiszesz ono się nie zmieni, czemu zatem ma służyć ta polemika?

Swoją drogą po pierwsze już to pisałeś, po drugie mowa była o męskiej atrakcyjności. To Ty ryzykujesz, że trafisz na dziewczynę, która nie będzie podzielać Twojego podejścia i już na wczesnym etapie znajomości będzie Ci się uważnie przyglądać.

Bo ja na chwilę obecną mam jedynie taki wybór jaki opisałem.

Pewnie to będzie dla ciebie szok ale ja też nie pisałem wyłącznie o sobie. Kiedy coś opisuję to są to albo moje osobiste doświadczenia albo obserwacje ludzi w mojego otoczenia. Ja nie znam ani jego młodego mężczyzny, który sam tak po prostu wyprowadził się na wynajem. Dosłownie każdy kogo znam wyprowadzał się dopiero mając dziewczynę i zamieszkali razem. Wiem, że to dla ciebie niepojęte ale tak wygląda moje otoczenie i na prawdę nie mam powodu by wymyślać nie wiadomo co.

Ty też znasz moje więc w tym miejscu uznajmy, że się rozumiemy.

Może i ryzykuję ale dla mnie to jest po prostu niezrozumiałe, jaki jest sens w ogóle się zastanawiać nad takimi rzeczami jeszcze nawet nie będąc w związku, nie znając dobrze danej osoby i nie wiedząc czy w ogóle chcemy rozbudowywać tą relację. Po co martwić się na zapas rzeczami, które mogą w ogóle nie mieć znaczenia jeśli nic z tej relacji nie wyjdzie na dłuższą metę? Dla mnie na wczesnym etapie znajomości zupełnie inne rzeczy byłyby ważne.

Herne napisał/a:

Bardzo dobrze, że doszedłeś do takiego wniosku.

Niestety samo dojście do wniosku nie pomoże.

SaraS napisał/a:

To inaczej - od kogo oczekiwałbyś tych oznak zainteresowania? Od mijanych na ulicy kobiet? Wyobrażasz sobie, że dziewczyny tak z zasady wszędzie, gdzie przebywają, wypatrują kogoś, kto im się spodoba, żeby tylko móc to okazać?

Nie. Bardziej swobodnie jest odwiedzać kogoś, kto ma randomowych współlokatorów za ścianą, niż tego z rodzicami.

Dobrze, że o to pytasz bo jak się dłużej zastanowić to sam nie wiem. Chyba jedyne co teraz przychodzi mi do głowy to jak siedzę sam na przykład w kawiarni albo restauracji i zagaduje do mnie dziewczyna ale to chyba też niewiele się różni od mijania na ulicy. A jak to jest od drugiej strony? Jak według ciebie facet powinien okazać zainteresowanie i w ogóle jaka to byłaby sytuacja, miejsce?

Tego akurat nie ogarniam, ja wolałbym kogoś odwiedzać z jego rodzicami za ścianą niż z obcymi ludźmi, jeszcze lepiej w jakimś miejscu publicznym, a już najlepiej w konkretnie ustalonym miejscu nie będącym miejscem zamieszkania żadnego z nas. Nie licząc jeszcze czasów podstawówki to nigdy nikt mnie nie odwiedził. Ja nie raz odwiedzałem różne osoby ale nigdy nie potrafiłem się tam rozluźnić, zawsze czułem się niepewnie.

288

Odp: Mężczyzna według kobiety
Shinigami napisał/a:
Herne napisał/a:

Bardzo dobrze, że doszedłeś do takiego wniosku.

Niestety samo dojście do wniosku nie pomoże.

.

Bardzo dobrze, że doszedłeś również do wniosku, że samo dojście do wniosku nie pomoże big_smile
To jaki będzie kolejny wniosek z powyższego? Co trzeba zrobić dalej?

289 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-11-12 03:14:06)

Odp: Mężczyzna według kobiety
Shinigami napisał/a:

Pewnie to będzie dla ciebie szok ale ja też nie pisałem wyłącznie o sobie. Kiedy coś opisuję to są to albo moje osobiste doświadczenia albo obserwacje ludzi w mojego otoczenia. Ja nie znam ani jego młodego mężczyzny, który sam tak po prostu wyprowadził się na wynajem. Dosłownie każdy kogo znam wyprowadzał się dopiero mając dziewczynę i zamieszkali razem. Wiem, że to dla ciebie niepojęte ale tak wygląda moje otoczenie i na prawdę nie mam powodu by wymyślać nie wiadomo co.

vs

Shinigami napisał/a:

Oczywiście wiadomo, że najlepszą opcją jest mieć SWOJE mieszkanie czy dom, jeszcze lepiej bez kredytu ale nawet z nim lepiej mieć swoje niż nie mieć. Tyle, że wynajem nie ma z tym nic wspólnego. Gdybym miał swoje lokum to faktycznie mógłbym zaprosić dziewczynę do siebie, a gdybym nie miał to zawszę mogę wynająć pokój w hotelu na jedną noc albo to ona może mnie zaprosić do siebie, dla mnie to bez różnicy. Ze znajomymi można się spotykać na mieście. Piszesz o swobodzie, a jeszcze niedawno pisałaś o wynajmowaniu pokoju jeśli mnie nie stać na mieszkanie co już jest sprzecznością. W przypadku wynajmowania pokoju nie istnieje coś takiego jak swoboda czy nawet prywatność.

Jeśli powyższy post nie był o Tobie, ale odnosił się do wszystkich osób z Twojego otoczenia, to chyba nie mam więcej pytań.

Pomijam już te Twoje teksty w typie "pewnie to będzie dla ciebie szok" albo "wiem, że to dla ciebie niepojęte", którymi wyraźnie mierzysz innych swoją własną, wiecznie zdziwioną miarą.

290

Odp: Mężczyzna według kobiety
Priscilla napisał/a:

Jeśli powyższy post nie był o Tobie, ale odnosił się do wszystkich osób z Twojego otoczenia, to chyba nie mam więcej pytań.

Na obronę.......


Polacy opuszczają dom rodzinny w wieku znacznie późniejszym niż przeciętny Europejczyk. Średni wiek wyprowadzki od rodziców w Polsce to 28,9 lat, podczas gdy w Unii Europejskiej wynosi on 26,4 lat – wynika z danych Eurostatu.


Młodzi Polacy coraz później wchodzą w dorosłość. W 2022 r. z rodzicami mieszkało 51 proc. osób w wieku 25-34 lata, podczas gdy w 2015 r. było to 36,4 proc. Ponadto od 1993 r. do 2020 r. średni wiek zawarcia pierwszego małżeństwa wzrósł o 5 lat - wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

(...)


Autorzy raportu zaznaczyli również, że 77,7 proc. młodych Polaków mieszkających wraz z rodzicami stanowią osoby pracujące na pełen etat.

Ich zdaniem sytuację tę częściowo tłumaczy brak możliwości zakupu własnego mieszkania. Z drugiej strony podkreślili, że porównanie wzrostu cen nieruchomości ze wzrostem wynagrodzeń wskazuje, że możliwości sfinansowania zakupu mieszkania poprzez dochód osób młodych nie uległy istotnej zmianie od 2006 r.


Czasy miernot życiowych, które wiecznie widzą przeszkody absolutnie we wszystkim, co ich otacza. W tych samych realiach my (starci o dekadę-dwie) widzieliśmy szanse.

291

Odp: Mężczyzna według kobiety
Jack Sparrow napisał/a:

Na obronę....... (...)

Ależ ja wiem, że tak jest. Nazwano ich nawet pokoleniem gniazdowników. Mnie jednak chodziło o to, że jak ktoś używa m.in. zaimków "mnie" i domyślnego "ja", to nawet jeśli jego doświadczenia można przełożyć na szerszą grupę ludzi, to w swoim przekazie nadal skupia się tylko na sobie. Dopiero na mój zarzut, że Shini nie jest pępkiem świata usiłował zmienić retorykę, jakoby rzekomo opisywał całe swoje otoczenie. 

No że też Tobie muszę to tłumaczyć big_smile

292

Odp: Mężczyzna według kobiety

Nie mam pojecia, na czym polega twoj problem, Shini. O ile dobrze kojarze, ktos kiedys pisal, ze wygladasz dobrze (nie widzialam cie, wiec nie wiem czy to prawda). Jakies tam zainteresowania miales (kojarze sztuki walki, bo nawet mi doradzales z wyborem, dla syna, i nawet dobrze doradziles, choc w miedzyczasie poszedl nieco inna droga, ale temat nie o tym xD). moze poznawaj ludzi tak o  bez stawiania sobie celow. bez znaczenia nawet czy znajomi rodzaju meskiego czy zenskiego. przestaniesz sie "bac" zagadac.


Ja w miedzyczasie stracilam najlepsza przyjaciolke, z ktora bylysmy ok 12 lat zaprzyjaznione. szkoda, bo wiele lat, ale mam nowych znajomych. ciagle sie kogos poznaje.

293 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-11-12 15:03:52)

Odp: Mężczyzna według kobiety

zauwazylam za to u siebie inny...problem. mozna sie zatrzymac na jakims etapie/wieku? juz nawet nie mentalnie, bo zawsze bylam ulozona, rozsadna, ale juz wczesniej to zauwazylam, a powrot na uczelnie (juz skonczylam) to jakby spotegowal. nawet mimo posiadajac roznych znajomych to wole wychodzic z mlodszymi kolezankami. praktycznie te w moim czy starsze sie wykruszyly z czasem (moja wieloletnia przyjaciola to oddzielny temat, tez byla mlodsza, ale tu mialam dobry powod, zeby choc z bolem serca to zakonczyc te znajomosc).
poprostu ludzie w wieku 30 bez wzgledu na plec sa tacy jacys sztywni, a ja lubie wyjsc na luzie, powyglupiac sie, pozartowac, posmiac.
duzej czesci 30latkow nic sie nie chce, a ja lubie wyskoczyc na cos czego np nie robilam, jak serfowanie albo cos na co 30tki nie maja czasu balety moze nie ale chociazby glupia szisza. te rozmowy tez sa takie inne. ile mozna gadac o pracy, domu. spoko wyslucham, doradze, ale jak tylko w kolko i za kazdym razem takie tematy to mnie to nudzi, nawet jak mialam dziecko to  wodroznieniu do innych mam nie nawijalam o nim typu jaka kupka czy cosik. tylko wolalam normalnie, dlatego mialam bezdzietne kolezanki, bo kazda z maluchem gadla tylko w kolko o dziecku.  ostatnio bylam na kawie z kolezanka z dzieckiem, nie uprzedzila ze przyjdzie z (w sumie mi nie przeszkadza, ale koniec koncow w spokoju to tek kawy tez nie wypilysmy. juz zapomnialam jak to jest, bo moje odchowane). inne kolezanki te mlodsze w wiekszosci dzieci nie maja.
do tego od kiedy skonczylam 30tke rownolatkowie i starsi mis ie kompletnie nie podobaja (ze starszym nigdy nie krecilam wiec tu akurat bez zmian, wiec raczej nacisk na rownolatkow). a ze trwa to juz dluzszy czas to watpie, ze mi sie odmieni. nie podobaja mi sie ich rysy twarzy, juz nie wspomne, ze nie wiem jak to nazwac..zadbanie (?)wsrod mlodszych/ starszych tez jest na innym levelu. zawsze tu panowie na forum uwazali, ze sie starzeja jak wino.. no jakos nie zauwazylam. chyba to to maja na mysli mowiac, ze kobiety od pewnego wieku staja sie przezroczyste. to ja tak mam tylko ze do mojej plci przeciwnej. a co sie dokladnie u nich zmienia to juz nie chce nikogo urazic. zreszta chyba nie o szczegoly tu chodzi.

294

Odp: Mężczyzna według kobiety
Priscilla napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Na obronę....... (...)

Ależ ja wiem, że tak jest. Nazwano ich nawet pokoleniem gniazdowników. Mnie jednak chodziło o to, że jak ktoś używa m.in. zaimków "mnie" i domyślnego "ja", to nawet jeśli jego doświadczenia można przełożyć na szerszą grupę ludzi, to w swoim przekazie nadal skupia się tylko na sobie. Dopiero na mój zarzut, że Shini nie jest pępkiem świata usiłował zmienić retorykę, jakoby rzekomo opisywał całe swoje otoczenie.

No że też Tobie muszę to tłumaczyć big_smile


wink


Jego narracja zależy od aktualnego wątku nie od dzisiaj przecież. Raz się dziwi temu, raz tamtemu. Raz zaskakuje go, że woda jest mokra, a innym razem coś innego. I rozbija gówno na atomy próbując dociec skąd wiemy, że coś jest mokre, skoro takich receptorów w naszych dłoniach nie ma.

Tak można w nieskończoność.

295

Odp: Mężczyzna według kobiety
Shinigami napisał/a:

Dobrze, że o to pytasz bo jak się dłużej zastanowić to sam nie wiem. Chyba jedyne co teraz przychodzi mi do głowy to jak siedzę sam na przykład w kawiarni albo restauracji i zagaduje do mnie dziewczyna ale to chyba też niewiele się różni od mijania na ulicy. A jak to jest od drugiej strony? Jak według ciebie facet powinien okazać zainteresowanie i w ogóle jaka to byłaby sytuacja, miejsce?

To akurat nie jest pytanie do mnie, bo w moim przypadku nie ma nic, co by zadziałało. Po pierwsze, nie dostrzegam takich rzeczy, w sensie, jeżeli ktoś się za mną oglądał, obserwował czy coś, dowiadywałam się od swojego towarzystwa, a po drugie - jeśli ktoś mnie próbował zagadnąć, to nigdy mnie to nie interesowało. W sensie, no, obcy facet, nie znam go, nie obchodzi mnie i tak dalej, dlatego o to by trzeba spytać te, które takim nawiązywaniem znajomości były na jakimś etapie zainteresowane. Zaznaczę jeszcze, że tu mówię wyłącznie o całkiem obcych osobach, takim właśnie typowym zagadywaniem na ulicy czy w pociągu. 

Tego akurat nie ogarniam, ja wolałbym kogoś odwiedzać z jego rodzicami za ścianą niż z obcymi ludźmi, jeszcze lepiej w jakimś miejscu publicznym, a już najlepiej w konkretnie ustalonym miejscu nie będącym miejscem zamieszkania żadnego z nas. Nie licząc jeszcze czasów podstawówki to nigdy nikt mnie nie odwiedził. Ja nie raz odwiedzałem różne osoby ale nigdy nie potrafiłem się tam rozluźnić, zawsze czułem się niepewnie.

Obcy ludzie mają ten plus, że są dla Ciebie obcy, a dla współlokatora to najczęściej tylko znajomi/koledzy. Nie przejmują się gościem współlokatora, a gość - nimi. Nikt nikogo nie obchodzi, nie ocenia, a nawet jeśli - to to nie ma żadnego znaczenia, bo - obcy człowiek.

296

Odp: Mężczyzna według kobiety
SaraS napisał/a:

To akurat nie jest pytanie do mnie, bo w moim przypadku nie ma nic, co by zadziałało. Po pierwsze, nie dostrzegam takich rzeczy, w sensie, jeżeli ktoś się za mną oglądał, obserwował czy coś, dowiadywałam się od swojego towarzystwa, a po drugie - jeśli ktoś mnie próbował zagadnąć, to nigdy mnie to nie interesowało. W sensie, no, obcy facet, nie znam go, nie obchodzi mnie i tak dalej, dlatego o to by trzeba spytać te, które takim nawiązywaniem znajomości były na jakimś etapie zainteresowane. Zaznaczę jeszcze, że tu mówię wyłącznie o całkiem obcych osobach, takim właśnie typowym zagadywaniem na ulicy czy w pociągu.


To jest normalne dla osób pewnych siebie, z prawidłowo zbudowaną osobowością opartą na silnych zasadach, wynikających z własnych przekonań (nie fantazji), doświadczenia życiowego i umiejętności.

Na takie rzeczy zwracają uwagę jedynie jednostki słabe i zaburzone, które muszą mieć atencję, bo budują na niej swój własny wizerunek. Bo normalni mają tak jak to napisałaś:

Nikt nikogo nie obchodzi, nie ocenia, a nawet jeśli - to to nie ma żadnego znaczenia, bo - obcy człowiek.

Ci zaburzeni zawsze będą się przejmować jak wypadną w oczach innych, co inni o nich powiedzą, co pomyślą. Ja nie wiem jak można żyć w taki sposób......ale przecież takich nie brakuje.

297

Odp: Mężczyzna według kobiety

Ja ostatnio pogadałem sobie w przedziale w pociągu z mamą małej dziewczynki. Zostawiła córeczkę i jej ojca w domu i wyruszała na mały objazd Krakowa. W świetle tego co piszecie powyżej. To chyba źle o mnie świadczy, bo zdaje się powinienem ją zlać. Ale ona sama zagadała, że niby pamiątała jak wsiadałem do pociągu i była zaskoczona, że trafilismy do jednego przedziału. smile

298

Odp: Mężczyzna według kobiety
Legat napisał/a:

Ja ostatnio pogadałem sobie w przedziale w pociągu z mamą małej dziewczynki. Zostawiła córeczkę i jej ojca w domu i wyruszała na mały objazd Krakowa. W świetle tego co piszecie powyżej. To chyba źle o mnie świadczy, bo zdaje się powinienem ją zlać. Ale ona sama zagadała, że niby pamiątała jak wsiadałem do pociągu i była zaskoczona, że trafilismy do jednego przedziału. smile


I co - wspominasz to z wypiekami i ekscytacją (że na pewno była gotowa ci popuścić pieroga) czy pamiętasz to jako po prostu jedną z wielu sytuacji życiowych, w jakich się znalazłeś?


Bo to właśnie o tą drobną różnicę chodzi.


To jak w innym wątku z Rumuńskim, który wspomina z rozrzewnieniem jak lata temu był tłok w pociągu i jak ktoś wysiadał, to jakaś laska się do niego musiała przytulić, aby zrobić przejście innym. No serio - kto ma takie wspominki? Szło by zrozumieć, jakby do czegoś to doprowadziło, ale tak o? Bo jakaś babka cie przygniotła cycem w tłoku x lat temu to jest to powód do wspominek z wypiekami?


Podobnych sytuacji każdy z nas na przestrzeni swoich żyć ma pierdylion. Czasem się to pamięta, czasem nie. Czasem wspomina jako miłą, obcą osobę, a czasem jako 'męczydupę'. Ale to wszystko. Bez nadmiernych emocji i fantazji.

299 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-11-12 17:26:43)

Odp: Mężczyzna według kobiety

A z tą sąsiadką co tam u niego wyszło? Bo nie śledzę. smile

300

Odp: Mężczyzna według kobiety

Nie wiem, też nie śledzę.

301

Odp: Mężczyzna według kobiety
Legat napisał/a:

Ja ostatnio pogadałem sobie w przedziale w pociągu z mamą małej dziewczynki. Zostawiła córeczkę i jej ojca w domu i wyruszała na mały objazd Krakowa. W świetle tego co piszecie powyżej. To chyba źle o mnie świadczy, bo zdaje się powinienem ją zlać. Ale ona sama zagadała, że niby pamiątała jak wsiadałem do pociągu i była zaskoczona, że trafilismy do jednego przedziału. smile

Dlaczego powinieneś? Ja po prostu z reguły jak gdzieś idę/jadę/siedzę, to mam jakieś zajęcie. Czytam, piszę, coś planuję czy po prostu myślę wink, a pogawędki z obcymi ludźmi raczej nie są wysoko na liście moich ulubionych zajęć. Co nie oznacza, że wszyscy muszą mieć tak samo, przecież są ludzie, którzy lubią sobie porozmawiać, z kimkolwiek i gdziekolwiek, więc niech każdy robi tak, jak lubi. wink

302

Odp: Mężczyzna według kobiety

a dlaczego nie? ja tez czasem z kims prowadze maly small talk, nawet z babcia w kolejce do lekarza.

303

Odp: Mężczyzna według kobiety
Jack Sparrow napisał/a:
Legat napisał/a:

Ja ostatnio pogadałem sobie w przedziale w pociągu z mamą małej dziewczynki. Zostawiła córeczkę i jej ojca w domu i wyruszała na mały objazd Krakowa. W świetle tego co piszecie powyżej. To chyba źle o mnie świadczy, bo zdaje się powinienem ją zlać. Ale ona sama zagadała, że niby pamiątała jak wsiadałem do pociągu i była zaskoczona, że trafilismy do jednego przedziału. smile


I co - wspominasz to z wypiekami i ekscytacją (że na pewno była gotowa ci popuścić pieroga) czy pamiętasz to jako po prostu jedną z wielu sytuacji życiowych, w jakich się znalazłeś?


Bo to właśnie o tą drobną różnicę chodzi.


To jak w innym wątku z Rumuńskim, który wspomina z rozrzewnieniem jak lata temu był tłok w pociągu i jak ktoś wysiadał, to jakaś laska się do niego musiała przytulić, aby zrobić przejście innym. No serio - kto ma takie wspominki? Szło by zrozumieć, jakby do czegoś to doprowadziło, ale tak o? Bo jakaś babka cie przygniotła cycem w tłoku x lat temu to jest to powód do wspominek z wypiekami?


Podobnych sytuacji każdy z nas na przestrzeni swoich żyć ma pierdylion. Czasem się to pamięta, czasem nie. Czasem wspomina jako miłą, obcą osobę, a czasem jako 'męczydupę'. Ale to wszystko. Bez nadmiernych emocji i fantazji.



Ja nastepnego dnia nie pamietam. to randomowe osoby, ktorych i tak nigdy wwiecej na oczy nie zobaczycz.

304

Odp: Mężczyzna według kobiety

Generalnie staram się być otwarty na to, co się dzieje wokół mnie w trakcie podróży. Nie lubię wtykać nosa w telefon ani w książkę, lubię obserwować np. współpasażerów w pociągu czy gdzieś w miejscu publicznym. Dyskretnie, ale zawsze. Taka ciekawość smile

305

Odp: Mężczyzna według kobiety
bagienni_k napisał/a:

Generalnie staram się być otwarty na to, co się dzieje wokół mnie w trakcie podróży. Nie lubię wtykać nosa w telefon ani w książkę, lubię obserwować np. współpasażerów w pociągu czy gdzieś w miejscu publicznym. Dyskretnie, ale zawsze. Taka ciekawość smile

Wracałam teraz właśnie pociągiem i szczerze mówiąc, każdy (łącznie ze mną) w telefonie ; )
Teraz zdarza mi się jeździć autobusami, prawie nikt ze sobą nie rozmawia, każdy scrolluje.
Ja wiele lat nie umiałam w small talk i taka sytuacja kiedy ktoś mnie zagaduje była trudna, a teraz już umiem w pogawędki ale... coraz rzadziej ku temu okazja.
A ludzi też lubię sobie poobserwować czasami.

306

Odp: Mężczyzna według kobiety
R_ita2 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Generalnie staram się być otwarty na to, co się dzieje wokół mnie w trakcie podróży. Nie lubię wtykać nosa w telefon ani w książkę, lubię obserwować np. współpasażerów w pociągu czy gdzieś w miejscu publicznym. Dyskretnie, ale zawsze. Taka ciekawość smile

Wracałam teraz właśnie pociągiem i szczerze mówiąc, każdy (łącznie ze mną) w telefonie ; )
Teraz zdarza mi się jeździć autobusami, prawie nikt ze sobą nie rozmawia, każdy scrolluje.
Ja wiele lat nie umiałam w small talk i taka sytuacja kiedy ktoś mnie zagaduje była trudna, a teraz już umiem w pogawędki ale... coraz rzadziej ku temu okazja.
A ludzi też lubię sobie poobserwować czasami.

Tak niestety ja tez to widze nawet dzieci nastolatki z telefonami duzo ludzi a jak na pustyni a tam gdzie malo ludzi tam jak na imprezie kazdy ze soba gada

Posty [ 261 do 306 z 306 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mężczyzna według kobiety

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024