Mam pytanie do pań. Jak Waszym zdaniem powinna funkcjonować przestrzeń osobista i wspólne życie między kobietą a mężczyzną?
Jakie obowiązki, jakie oczekiwania?
Nie posiadam żadnych wzorców męskich, tak niestety potoczyło się moje życie. Jedyny obraz jaki mniej więcej kojarzę to relacja mojego już nieżyjącego wujka z ciocią.
Sprawiali wrażenie kochających się, byli ze sobą do końca, ale ich relacje komplikował alkoholizm wujka. Ciocia nie pracowała, zajmowała się domem i dziećmi, ale tak naprawdę to ona była głową rodziny. Wujek przynosił do domu wypłatę i dawał jej, nigdy nie miał swoich pieniędzy, wszystko dawał na ciocię i ich dzieci. Potrafił sam chodzić przez 10 lat w tych samych spodniach, a jak tylko miał jakieś większe dochody to od razu nawet bez wiedzy żony kupował jej jakieś masaże, bony do wykorzystania w salonach urody itd. Ona co pół roku nowa torebka i fryzjer, a on przy niej czasem wyglądał jak konserwator który przyjechał do domu kran naprawić.
Zapytałem go kiedyś, czemu tak postępuje, że nic sobie nie bierze tylko wszystko w rodzinę tak totalnie ładuje zapominając o sobie. On mi odpowiedział że jak dorastał w domu dziecka to nie sądził że ktokolwiek z nim w sensie facetem z taką przeszłością zechce stworzyć związek. I że taka niespodzianka, bo go kobieta normalna pokochała i że on jej w ten sposób okazuje wdzięczność i miłość, bo tak powinien facet. Zapytałem co dokładnie powinien a ten odparł, że kobieta ma się czuć przy tobie jak księżniczka a on sam nic nie potrzebuje bo i tak od dziecka niczego materialnie prawie nie posiadał.
Widzę po sobie że podobny sposób myślenia do wujka mam. Moja ostatnia już posypana relacja też tak właśnie wyglądała że czułem się w obowiązku zasypywać moją ex prezentami i dawałem jej do zrozumienia że przy mnie nie musi pracować jeśli nie chce bo ja jej wszystko dostatnio zapewnię. Jak widać to nie wystarczyło w jej przypadku.
A jak inne panie na to patrzą? Jakbyście mogly wpisach dodawać informacje o waszym wieku to też byłbym wdzięczny, bo ciekawi mnie czy są tu jakieś różnice pokoleniowe w postrzeganiu tych spraw.