Jestem już po trzydziestce, mieszkam w pipidówie (mieścina ok 60 tys.), w której niestety jestem rozpoznawalny ze względów na pracę. Mocno to ogranicza luźne nawiązywanie znajomości w rzeczywistości i czuje się przez to mega niekomfortowo, ale pracy zmienić nie mogę i w sumie i tak nie wiele to pomoże pod tym względem. Każdy kto mieszka w takiej społeczności wie, że w takich miejscach jest w chuj ograniczeń, w szczególności dla osób które budowanie relacji w czasach szkolnych i studenckich poszło w zapomnienie. Niestety u nas nie ma nawet sensownych grup zainteresowań lub jeśli coś jest, to totalnie mija się z tym co sam lubię, a uprawiając hobbystycznie sport w wolnym czasie poznawałem jedynie kolegów. Do najbliższej sensownej miejscowości mam godzinę jazdy, niby nie wiele, ale przerabiałem już relacje na odległość i to jeszcze podczas studiów, gdzie chciało się bardziej wchodzić w takie mało realne do utrzymania relacje i nie wypaliło.
Postanowiłem więc pomimo, iż gryzie się to mocno z moim charakterem szansy na aplikacjicjach randkowych. Wybrałem 4:
-Tender
-Badoo
-Boo
-Fb Dating
W każdej apce dodałem po kilka zdjęć, fajny opis oraz informacje, że szukam partnerki na życie. Mam niezłe studia, praca pomimo braku satysfakcji raczej zachęcająca niż odpychająca, nie jestem też brzydki, nie jestem również niski. Wydawało by się, że kandydat niemal idealny, a tutaj zderzenie z rzeczywistością.
W każdej aplikacji zaczynałem od następujących parametrów:
-lokalizacja maks 20-30 km
-panna w moim przedziale wiekowym
-bezdzietną
Czas pokazał, że z biegiem korzystania mega zaniżałem wszystkie swoje priorytety, czyli te podane wyżej.
Na początek Boo. Lipa w chuj. Z kilkanaście osób które aplikacja mi zaproponowała. 8 osób dostało like. Zero reakcji, nic się nie działo. Wytrzymałem pare dni. Konto usunięte...
Tinder. Zakupiłem Golda, aby ułatwić sobie zadanie. Po dwóch dniach klikania skończyły mi się osoby. Była jedna para, z 50 km ode mnie. Mówi się trudno, zaryzykuje. Chwile popisaliśmy, Panna nie ma czasu na kontakt w realu... Potem półtora tygodnia czasu na apce, niemalże nic, cisza. Konto usunięte...
FB Dating. Przeklinałem wszystkich, ludzi od miesiąca brak - par zero. Dostałem 3 like od innych dziewczyn, których mi nie wrzuciło wcześniej. Jedna okropna, więc odrzuciłem. Dwie pozostałe zdecydowanie poniżej mojego gustu i też dość daleko, ale mówię chuj, trzeba jakoś przełamać ten schemat. Dałem like. Jedna nie odpisała wcale, druga przestała odpisywać po nie wielkiej wymianie, w zasadzie to padła propozycja, a ona jedynie skwitowała że nie ma czasu, a potem to mi się już nie chciało prowadzić rozmowy. Konto dalej jest, nic się nie dzieje... Jedyny plus tej aplikacji to to, że w pełni darmowa.
Badoo, tu zdecydowanie było najwięcej interakcji, ale zacznijmy od początku. Pochwaliłem się koleżankom o swoim profilu i... okazało się, że nie mogą mnie znaleźć w ludziach z okolicy oraz na chybił trafił. Sprawdziłem to z kilku kont, parametry wszystko itd. ustawianione ok - kurwa serio xD. Ja z kolei wszystkie te Panny widziałem. Nawet wchodząc na ich konta jako gość, nie miały mnie w gościach... Mimo to z ciekawości wziąłem Premium (wpadł jakiś like), nie wiadomo było od kogo, potem się okazało że w sumie wpadło od kogoś 100 km dalej... Samo Premium nic nie pomogło, przez tydzień czasu nikt, kurwa nikt nie wszedł na moje konto, a nie przepraszam - dostałem jednego like od tej brzyduli z fb dating i dwóch innych nie atrakcyjnych dziewczyn z kilkadziesiąt km dalej, ale odwiedzin profilu zero. Człowiek zaczyna się frustrować w takich sytuacjach. Zmieniłem więc strategie. Pare razy użyłem boosta, dla nie w tajemniczonych to taka opcja dodatkowo płatna aby można nas było łatwiej wyszukać. Dało to kilka likeów... od osób kilkadziesiąt km ode mnie. Były to ładne dziewczyny, ale po kilkaset km ode mnie, lub mniej urodziwe Panny, starsze o pare lat, ale nadal kilkadziesiąt km stąd. Pomimo to zagadałem do wszystkich. Odpowiedziały ze 2, z czego jedna to w zasadzie tylko hej, a druga szukała kogoś kto się do niej sprowadzi, więc szybko sobie podziękowaliśmy, bo nie o to chodziło. Zatem naszła mnie refleksja, że Badoo celowo utrudnia mi kontakt z Paniami w okolicy i dopóki nie zapłacę to mogę co najwyżej zapomnieć o zainteresowaniu z ich strony. W tym samym czasie koleżanki pokazywały mi swoje konta, ilość wejść w profil, czaty itd. Nie będę ukrywać, też by mi się przy takim spamie nie chciało działać i reagować na wszystko. Została więc ostatnia możliwa opcja, bezpośredni czat do dziewczyn z okolicy- ponownie dla nie zainteresowanych - każdy rozpoczęty czat to opcja dodatkowo płatna. Tutaj wiadomości zaczepnych z mojej strony było sporo. Dziewczyny prawie w ogóle na teksty zaczepne nie reagowały (nie mówimy o zwykłym hej), więc zacząłem pisać i dłuższe epilogi. Historie praktycznie podobne. Kontakt udało się złapać z trzema dziewczynami. Obie ukrywały, że są samotnymi matkami (w sumie lipa w chuj, ale i tak z braku laku bym pewnie na takie spotkanie poszedł), - doszło do dwóch prób spotkania, a w zasadzie jednej. Wszystko umówione i tak dalej, zjawiam się na miejscu (30 km podróż) a Panna stwierdza, że jest jednak zmęczona i nie da rady. Nie będę ukrywać oburzenia z mojej strony, co jej również zakomunikowałem, po czym mnie jedynie przeprosiła i myślała że żartowałem sobie, że chce ją poznać na żywo. SERIO-WTF? Druga Panna, piszemy, fajnie się układa, umawiamy spotkanie itd, piszę na zajutrz, nie odpisuje. Ponawiam, milczy. W końcu napisałem coś na odchodnego, po czym wieczorem odpisała, że miała ciężki dzień i przeprasza, ale doczytała w opisie, że wolę bezdzietne i w sumie to ona ma dzieci i nic z tego nie będzie... No tak, jakby nie można było tego załatwić od razu, tylko czekać kilka dni. Żałosne. Zmieniłem więc strategie po raz kolejny. Teraz napisałem hurtowo do wszystkich sensowniejszych w odległości do maks 30 km. Na razie zero odzewów, i nie zapowiada się na happy end. W międzyczasie miałem 3-4 rozmowy z oszustami, podających się za dziewczyny z zagranicy. Najprawdopodobniej boty AI, ale to były najprzyjemniejsze rozmowy na tym portalu.
Podsumowując psyche mam tak zrytą po tym, że głowa mała. Dodatkowo nie widze szans na zmiane tego stanu w realu, a życie codzienne przestaje być czymś miłym, tylko serią nawarstwiających się obowiązków. W sumie to nie potrzebuje porad, chciałem się tylko wyżalić.