Inna kobieta - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 101 ]

1 Ostatnio edytowany przez Szmaragdowa_Lady (2024-08-24 22:29:37)

Temat: Inna kobieta

Cześć.
Nie mam za bardzo kogo się poradzić, więc postanowiłam, że zapytam tutaj. Przynajmniej zobaczę sytuację oczami innych kobiet i może będę wiedziała co dalej robić.
Jestem z partnerem od prawie dziesięciu lat. On dość często gra w różne gry, w jedną internetową już od dłuższego czasu gra praktycznie codziennie. Czasem ma tam oczywiście kontakt z innymi graczami, zwykle jest to kontakt bardzo sporadyczny. Jest to gra, gdzie w większości grają mężczyźni. A jednak, jakiś czas temu wieczorem zaczęłam z nim rozmawiać i zauważyłam, że odpowiada mi z dużym rozkojarzeniem, bez zastanowienia tak naprawdę. Jednocześnie z kimś pisał.
Pytałam go kiedyś, czy zdarza mu się rozmawiać tam z kobietami, odpowiedział twierdząco, że czasem się jakaś zdarzy. A tego wspomnianego wieczoru bardzo dużo się uśmiechał przy pisaniu i coś mnie tknęło. Zapytałam, czy teraz pisze z jakąś kobietą.
Powiedział, że tak.
Mega się wściekłam, bo ja do niego mówiłam, to było coś ważnego, a on całą uwagę poświęcał tamtej rozmowie, mi odpowiadając zdawkowo praktycznie cały wieczór.
Najpierw się zdziwił, że w ogóle jestem zła. Ale potem, jak mu przedstawiłam całą sytuację z mojej perspektywy, to mnie przeprosił, że głupio wyszło i oni tak tylko piszą. Ona ma narzeczonego, wie, że on jest ze mną. Że gadają zwykle o pierdołach, gdy grają w tę grę. Powiedział nawet, że jak piszą, to mogę sobie patrzeć o czym, jeśli ma mnie to uspokoić, bo nic nie ma do ukrycia.
Odpuściłam. Tak minął jakiś czas.
A dziś okazało się, że już nie piszą wyłącznie gdy razem grają, tylko przenieśli się na inną platformę, żeby, jak to ujął, „lepiej się pisało”. I nagle jednak nie mogę patrzeć o czym, bo ponoć dziś wyjątkowo pisała mu o jakichś swoich prywatnych sprawach. Wcześniej ani razu nie skorzystałam z tej propozycji czytania wiadomości, bo chciałam ufać, dziś pierwszy raz postanowiłam „zerknąć”, gdy zauważyłam, że piszą w innym miejscu. I padła odmowa.
Oczywiście mocno się zdenerwowałam. Miało być gadanie w grze, kiedy razem grają, miało być o pierdołach, a nagle piszą na innej stronie i o prywatnych rzeczach. On uznał, że przesadzam i że nie ma w tym nic złego, że on jakichś nowych znajomych poznaje. I czy jak ze mną jest, to już do końca życia nie będzie mógł poznać innych ludzi.
Tylko czemu nie poznaje facetów? Gra typowo męska, a on akurat spośród wszystkich graczy poznał tam kobietę i poświęca jej po dwie godziny ciągiem na pisanie. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby to była jakaś jego wieloletnia znajoma, ale to jakaś obca dziewczyna, poznana dopiero w tej grze. Z żadnym facetem nigdy tyle nie pisał. Z nią ponoć rozmawia od ponad miesiąca. Wcześniej sam ani razu nie wspomniał o tej relacji, wyszło to dopiero tamtego wieczoru, gdy zapytałam. A piszą ze sobą jakoś co drugi dzień po 2-3 godziny.
Poza tym zachowuje się raczej normalnie. Nie traktuje mnie gorzej, robimy razem rożne rzeczy.
Co Wy byście zrobiły na moim miejscu? Czy to ja jestem wariatką i przesadzam, czy jednak jest trochę racji w tym, jak się czuję z jego relacją z tą kobietą?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-08-24 22:46:46)

Odp: Inna kobieta

Widać, że ta znajomość przechodzi na wyższy poziom, nie ma  w tej sytuacji przyjaźni damsko męskiej, a tak się zachowują.
Masz słuszne obawy, że to pójdzie dalej, bo przecież jest tak super, nadają na tych samych falach, to go kręci. Nie powinien wchodzić w takie relacje, więc masz prawo czuć się niekomfortowo.

Z tym, że jak on będzie chciał kontynuować tę znajomość, to Twój sprzeciw spowoduje, że zejdzie do podziemia.

3 Ostatnio edytowany przez Foxterier (2024-08-24 22:58:55)

Odp: Inna kobieta

Twoje obawy są w moim odczuciu w pełni uzasadnione, w takich przypadkach okazja czyni zdradzacza i ich relacja powoli się zacieśnia jednocześnie zapewniając cię, że nic się nie dzieje - ale to tak będzie wyglądać to samego końca tj. Kiedy ewentualnie doszłoby do spotkania, seksu i rozstania. Zawsze będą te same głodne kawałki że to tylko koleżanka.

Dużo rzeczy się na to składa:
- jesteście że sobą długo i jakaś nowa dziewczyna zawsze będzie się wydawać ciekawsza bo tak działają nasze mózgi
- dzielą razem pasję co może sprawiać wrażenie że ich to zbliża (a rzeczy które ich dzielą na tym etapie poznawania się nie wypływają)
- jesteście narzeczeństwem, małżeństwem? Jaki przyjęliście model związku, partnerstwo bez formalizacji? Ile macie lat? Inaczej to wygląda jak jesteście ze sobą od 16 roku życia i macie teraz 26 a inaczej jak obydwoje jesteście koło 40. Mieliście jakieś związki przed sobą?

Trudno coś zdziałać bo facet jest zamroczony chemią mózgu która się wytwarza na początku znajomości. To co możesz zrobić to otwarcie mówić o tym że ci się to nie podoba - polecam też książkę Kup kochance męża kwiaty napisaną przez Kasię Miller.

4 Ostatnio edytowany przez Szmaragdowa_Lady (2024-08-24 23:59:49)

Odp: Inna kobieta

Powiedziałam mu szczerze, że nie podoba mi się ta znajomość. Że jakby pisali raz na jakiś czas, to bym olała sprawę, ale jak on jej poświęca po kilkanaście godzin tygodniowo, to dla mnie zwyczajnie przesada. On oczywiście powtarza, że to tylko znajoma, że nic złego nie robi. Na co dzień nie ma za bardzo znajomych, jest raczej introwertykiem, do tego pracuje zdalnie, więc jego argumentem jest także to, że potrzebuje czasem pogadać z kimś innym niż ja, czy jego rodzina. I potem ja czuję się winna, a przecież naprawdę nie mam nic przeciwko temu, żeby gadał z innymi osobami. Nie chcę go ograniczać. Tylko to nie są pogawędki od czasu do czasu, a regularne pisanie po kilka godzin. Nie wiem co mogę zrobić. Mam wrażenie, że nie mam tu już żadnego pola manewru. Jak będę naciskać, żeby przestał z nią pisać, to nawet gdyby się ugiął, zostanie kwas i jego żal do mnie, że ja mu odbieram możliwość posiadania znajomych.

Jesteśmy ze sobą w związku odkąd mieliśmy po dwadzieścia lat, jestem jego pierwszą dziewczyną. Nie jesteśmy małżeństwem, ponieważ on nie chce nigdy brać ślubu.
Czuję się mega fatalnie z tą sytuacją i jak dzisiaj zobaczyłam, że z nią siedzi i pisze ponad dwie godziny, omawia jakieś jej prywatne sprawy, słucha zwierzeń, to było mi zwyczajnie przykro, że tak jest i że z jego perspektywy nic się nie dzieje. Nawet jak powiedziałam, że co, jeśli ja sobie znajdę takiego kolegę do pisania po naście godzin tygodniowo, to odparł, że mogę sobie poszukać i on nic nie ma przeciwko.

5

Odp: Inna kobieta

Jeżeli jakakolwiek znajomość odbiera coś Tobie i Waszej relacji, a przy tym widać jego coraz większe zaangażowanie, to nie przesadzasz i nie daj sobie wmówić, że to nic nie znaczy. Słuchaj swojej intuicji, bo ta Ci dobrze podpowiada. Być może na ten moment istotnie nie wydarzyło się jeszcze nic, czego nie można odwrócić, ale Twój partner zaczyna odpływać emocjonalnie, a stąd droga do zdrady drastycznie zaczyna się skracać.

Ponadto sama widzisz, że Twoje uczucia coraz mniej dla niego znaczą i zupełnie nie przejął się tym, o czym usiłowałaś z nim rozmawiać, dzieląc się niepokojem, a wręcz zaczyna wbijać Cię w poczucie winy - to już jest poważna czerwona flaga.

6

Odp: Inna kobieta

Argument ma od czapy, bo przecież może znaleźć sobie kolegę i z nim rozmawiać, ale tu chodzi o zaangażowanie emicjonalne i to ona jest pewnie inicjatorką, która wciąga go coraz bardziej.
W podobnych sytuacjach bywa, że jedna strona robi z drugiej psiapsiółkę i spowiednika, a druga się zakochuje, choć może to być obustronne. Wzajemne poświęcanie tyle uwagi nie jest bezinteresowne, Twój facet może nie zdawać sobie sprawy, jak nie ma doświadczenia z kobietami, choć to pewnie naiwne stwierdzenie.

7

Odp: Inna kobieta

Gdyby miał gdzieś tę znajomość, to przyznałby Ci rację że też czułby się dziwnie gdybyś gadała z kolesiem z netu. I urwałby prywatny kontakt (został tylko przy grze).
Ale skoro tak się zacietrzewia, uparcie broni tej znajomości, a do tego - co cholernie typowe - wzbudza w Tobie poczucie winy ("będąc z tobą nie mogę mieć znajomych!", "to z tobą jest problem") to bardzo mu na tej znajomości zależy.
Sprawa według mnie jest poważna.
Tak się zaczynają romanse.

8 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-08-25 12:05:55)

Odp: Inna kobieta
Szmaragdowa_Lady napisał/a:

tego wspomnianego wieczoru bardzo dużo się uśmiechał przy pisaniu i coś mnie tknęło


Czyli w przeciwieństwie do stanu, w którym poświęca tobie czas, to był  -dla odmiany- szczęśliwy i to cię 'uderzyło' ? To się nawet w chuj smutno czyta......



A nie zmusiło cię to jednocześnie do zastanowienia dlaczego rozmawiając z tobą to już taki szczęśliwy nie jest?



Ok, jest to czerwona flaga (w sensie, że jego zachowanie). Ale zamiast rzucać oskarżeniami i przerzucać winę to pomyśl jak rozwiązać problem, póki jest na to czas.



HINT: nie awanturami.

9 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-08-25 12:27:15)

Odp: Inna kobieta
Jack Sparrow napisał/a:
Szmaragdowa_Lady napisał/a:

tego wspomnianego wieczoru bardzo dużo się uśmiechał przy pisaniu i coś mnie tknęło


Czyli w przeciwieństwie do stanu, w którym poświęca tobie czas, to był  -dla odmiany- szczęśliwy i to cię 'uderzyło' ? To się nawet w chuj smutno czyta......



A nie zmusiło cię to jednocześnie do zastanowienia dlaczego rozmawiając z tobą to już taki szczęśliwy nie jest?



Ok, jest to czerwona flaga (w sensie, że jego zachowanie). Ale zamiast rzucać oskarżeniami i przerzucać winę to pomyśl jak rozwiązać problem, póki jest na to czas.



HINT: nie awanturami.

To może podaj jakiś przykład rozwiązania, bo jak facet odleciał, to ja tego nie widzę.

10

Odp: Inna kobieta

Krzykami i zakazami jeszcze nikt niczego na załatwił.
Może jest tak, że "mój ci on" i ja juz niczego nie musze robić.
Może to faktycznie samolubny leń, któremu nic się nie chce i czeka tylko na łatwe emocje, które dawno w tym wątku zdechły, a ma je z tą kobietą.
Są sytuacje nie do uratowania, jak w podobnym wątku na forum, gdy żona ma do zaoferowania swojemu męzowi kłamstwa i złudzenia.
Tu może jest inaczej. A może nie. I nikomu już nie zależy, zostało tylko przyzwyczajenie.

11

Odp: Inna kobieta
wieka napisał/a:

To może podaj jakiś przykład rozwiązania, bo jak facet odleciał, to ja tego nie widzę.


Nie odleciał. Póki co jedynie pokazuje, że dalej sika na stojąco.

12

Odp: Inna kobieta
Jack Sparrow napisał/a:
wieka napisał/a:

To może podaj jakiś przykład rozwiązania, bo jak facet odleciał, to ja tego nie widzę.


Nie odleciał. Póki co jedynie pokazuje, że dalej sika na stojąco.

Tego nie wiemy, jeśli nawet, to co zmieni bieg?

13

Odp: Inna kobieta

Wiemy tyle, że to początek.

Początek końca najpewniej.


Bieg zmienić może tylko autorka, jak przestanie być kwęczącą jedzą, przy której człowiek ma ochotę sobie wygryźć żyły. Niby nikt kolesia na siłę przy niej nie trzyma, ale też ona nie była taka z początku.

Ja nie wiem jak można tak żyć, że do myślenia, że 'coś jest nie tak' daje ci widoczne szczęście i uśmiech drugiej osoby.

14 Ostatnio edytowany przez Szmaragdowa_Lady (2024-08-25 14:22:08)

Odp: Inna kobieta
Jack Sparrow napisał/a:

Wiemy tyle, że to początek.

Początek końca najpewniej.


Bieg zmienić może tylko autorka, jak przestanie być kwęczącą jedzą, przy której człowiek ma ochotę sobie wygryźć żyły. Niby nikt kolesia na siłę przy niej nie trzyma, ale też ona nie była taka z początku.

Ja nie wiem jak można tak żyć, że do myślenia, że 'coś jest nie tak' daje ci widoczne szczęście i uśmiech drugiej osoby.


Nie wiem dlaczego założyłeś, że mnie boli jego szczęście i to było powodem całej awantury. Po prostu pisząc z kolesiami nie szczerzył się tak przez większość rozmowy, więc wyczułam zmianę. Poczułam, że tym razem pisze z kobietą. I miałam rację. To nie znaczy, że nie uśmiecha się przy mnie, ani że ja o niego nie dbam. Związek jest wieloletni, więc bywały różne chwile, ale mi na nim zależy i go bardzo kocham, więc staram się o niego dbać jak tylko potrafię. Zachęcam do spędzania razem czasu, rozmawiam z nim, pytam jak się czuje. Jak ma gorszy humor, to próbuję mu go poprawić. A w gry gra bardzo często, czasem ciągiem po kilka godzin i zazwyczaj nie mam z tym żadnego problemu. Wręcz przeciwnie: bywa, że gram z nim, choć osobiście preferuję te fabularne. Nie zmienia to faktu, że tutaj pojawił się dla mnie problem, bo co innego krótkie rozmowy od czasu do czasu, a co innego regularny, pogłębiający się kontakt przez ponad miesiąc z inną kobietą.

A sytuacja na ten moment wygląda tak, że wczoraj się mocno pokłóciliśmy o to. On za nic w świecie nie przyjmuje do wiadomości, że to jest coś niewłaściwego. Uważa, że nic złego nie robi i że nie zamierza z nią tej relacji przenosić na inny grunt, więc według niego pisanie tyle godzin tygodniowo jest w porządku. Po czym rano, gdy powiedziałam, że chcę na kilka dni pojechać do siostry, żeby odetchnąć od tej sytuacji i nie musieć patrzeć jak z nią cały czas pisze, to uznał, że jeśli to ma nam rozwalić związek, to on jednak ograniczy z nią kontakt. Że nie będzie tak często logował się do tej gry, żeby go nie widziała, to nie będą pisać. Bo jakby się logował, to ona będzie pisać, a on przecież nie jest chamem, żeby ją ignorować. Zapytałam, czy później nie będzie miał mi tego za złe, czy nie będzie mi za miesiąc wygadywał, że przeze mnie nie może mieć znajomych. Odparł, że nie. A godzinę później przyszedł, rzucając mi w twarz jakieś swoje warunki. Że skoro on mi, jak to ujął, idzie na rękę, to ja mam robić to, to, to i to.
Wniosek? Chyba bardzo pożałował, że się "ugiął" i zaproponował ograniczenie kontaktu z tą dziewczyną.
I do jednego możesz niestety mieć rację - że to początek końca. Sama tak pomyślałam w tamtej chwili, gdy poczułam się mega upokorzona.

15

Odp: Inna kobieta

Nie wiem dlaczego założyłeś, że mnie boli jego szczęście i to było powodem całej awantury.

Sama to napisałaś. Zauważyłaś, że coś jest nie tak, bo zaczął być uśmiechnięty i faktycznie szczęśliwy. Czyli jego normalnym stanem jest coś odwrotnego - nawet kiedy na ustach widnieje uśmiech, to brak za nim tego poczucia szczęścia.


To nie znaczy, że nie uśmiecha się przy mnie, ani że ja o niego nie dbam.

Walidacji własnej atrakcyjności (lub wartości) na boku zaczyna się szukać dlatego, że w związku jednak nie dzieje się tak dobrze, jak ci się to wydaje.


A sytuacja na ten moment wygląda tak, że wczoraj się mocno pokłóciliśmy o to.

Czyli tak:

1) koleś sobie gada z anonem z neta
2) anon okazuje się być kobietą
3) możesz czytać o czym gadają, pod warunkiem że ona mu się zwierza z jakichś swoich prywatnych kwestii
4) szantażujesz go emocjonalnie, aby się odciął od koleżanki
5) uważasz, że próbuje się odgrywać za to, że "się ugiął
6) nie miałabyś nic przeciwko tej relacji gdyby koleżanka była kolegą


Co dla ciebie się w tej historii nie zgadza?


Bo jak czytam ciebie to mam takie "ja miałam rację", "ja mu pozwalam", "ja robię wszystko", a upokarza ciebie co dokładnie? Że inna kobieta wykazuje jakieś zainteresowanie twoim partnerem, czy to, że on wyżej ceni związek z tobą niż jakieś pogaduchy z randomową playerką z neta?

16 Ostatnio edytowany przez Szmaragdowa_Lady (2024-08-25 14:56:56)

Odp: Inna kobieta
Jack Sparrow napisał/a:

Nie wiem dlaczego założyłeś, że mnie boli jego szczęście i to było powodem całej awantury.

Sama to napisałaś. Zauważyłaś, że coś jest nie tak, bo zaczął być uśmiechnięty i faktycznie szczęśliwy. Czyli jego normalnym stanem jest coś odwrotnego - nawet kiedy na ustach widnieje uśmiech, to brak za nim tego poczucia szczęścia.


To nie znaczy, że nie uśmiecha się przy mnie, ani że ja o niego nie dbam.

Walidacji własnej atrakcyjności (lub wartości) na boku zaczyna się szukać dlatego, że w związku jednak nie dzieje się tak dobrze, jak ci się to wydaje.


A sytuacja na ten moment wygląda tak, że wczoraj się mocno pokłóciliśmy o to.

Czyli tak:

1) koleś sobie gada z anonem z neta
2) anon okazuje się być kobietą
3) możesz czytać o czym gadają, pod warunkiem że ona mu się zwierza z jakichś swoich prywatnych kwestii
4) szantażujesz go emocjonalnie, aby się odciął od koleżanki
5) uważasz, że próbuje się odgrywać za to, że "się ugiął
6) nie miałabyś nic przeciwko tej relacji gdyby koleżanka była kolegą


Co dla ciebie się w tej historii nie zgadza?


Bo jak czytam ciebie to mam takie "ja miałam rację", "ja mu pozwalam", "ja robię wszystko", a upokarza ciebie co dokładnie? Że inna kobieta wykazuje jakieś zainteresowanie twoim partnerem, czy to, że on wyżej ceni związek z tobą niż jakieś pogaduchy z randomową playerką z neta?


Nie napisałam, że coś było nie tak, tylko że reagował inaczej niż zwykle, gdy z kimś pisze. Choć prawdą jest, że tego dnia miał gorszy humor i próbowałam z nim o tym pogadać, żeby właśnie dopytać, co się dzieje i czy mogę coś zrobić, żeby ten humor mu poprawić. A on wtedy pisał z kobietą i się dużo przy tym uśmiechał. Czy poczułam się wtedy zagrożona? Tak, to chyba normalne? Dbam o niego na co dzień, staram się, by było mu dobrze. Nie twierdzę, że jestem ideałem. Ale nie podoba mi się, że przerzuca tyle swojej uwagi na inną kobietę. Ja jakoś nie szukam sobie kolegów, nie piszę z żadnymi obcymi facetami, choć zdarza się, że mnie próbują zagadywać. Nie szukam sobie okazji, bo chcę być z nim i wolę pogadać z nim, zamiast z obcym kolesiem, który będzie sobie może wyobrażał nie wiadomo co.

I tak, powiedział, że mogę czytać, a gdy chciałam z tego skorzystać, to jednak nie mogłam. To był pierwszy raz, gdy tak naprawdę przetestowałam jego słowa i usłyszałam odmowę. Śmiem twierdzić, że mógł blefować. O czym wtedy naprawdę pisali, nie wiem, nie czytałam. Wolałabym ufać i czuć się bezpiecznie, zamiast mu przetrzepywać wiadomości. I nie szantażowałam go. Powiedziałam mu spokojnie co mi się nie podoba i dlaczego. Sam potwierdził, że gdyby zapytał siostrę i bratową, jak one by zareagowały, gdyby ich partnerzy pisali nagle z jakąś kobietą, to byłyby zazdrosne i wkurzone. Ale w jego opinii u niego jest inaczej, bo przecież on wie, że mnie nie zdradza. Wyłożyłam mu wszystko naprawdę w bardzo szczegółowy sposób, że to po prostu za dużo kontaktu. Że jakby pisali rzadziej, to bym nie miała nic przeciwko. Zresztą pisali wcześniej pewnie ze dwa-trzy tygodnie, zanim się tym zainteresowałam. Nie sprawdzam go na każdym kroku. On do końca rozmowy utrzymywał, że to jest w porządku z jego strony, nic złego nie robi i dawał do zrozumienia, że ten kontakt chce utrzymać. A ja myślałam nad tym, myślałam i doszłam do wniosku, że nie chcę przy tym być. Że on ma prawo chcieć mieć znajomych, ma prawo sobie pisać, więc ja mogę zadbać o swój komfort psychiczny i zamiast się męczyć codziennie, widząc, że z nią pisze, a potem właśnie mu truć, obwiniać go, albo dawać odczuć, że mi to przeszkadza, to pojadę do siostry na kilka dni. Żeby psychicznie się odciąć na jakiś czas od tej sytuacji. Chyba nie muszę zawsze stawiać jego potrzeb ponad swoimi?

I oczywiście, że gdyby to był facet, to by mógł sobie gadać do woli. Bo facet najpewniej nie będzie próbował go urabiać.

A uważam, że próbuje się odegrać, bo ja mu nie powiedziałam: przestań z nią gadać, albo się rozstaniemy. Tylko powiedziałam, że mi ta sytuacja przeszkadza i że za dużo uwagi jej poświęca. Nawet nie było z mojej strony ani razu mowy o tym, by w ogóle zerwał z nią kontakt. A on rzucił mi w twarz swoimi warunkami, jakby tak po prostu miało być. Jakbym miała zapłacić swoją cenę za to, że on ograniczy kontakt.

17

Odp: Inna kobieta
Szmaragdowa_Lady napisał/a:

Czy poczułam się wtedy zagrożona? Tak, to chyba normalne?

Nie.


To jest normalne u osób chcących mieć kontrolę nad innymi (ich stanami emocjonalnymi), bo nie mają pewności siebie, ani pewności swojej pozycji w związku.


I nie szantażowałam go.

To był szantaż emocjonalny.


Że jakby pisali rzadziej, to bym nie miała nic przeciwko. Zresztą pisali wcześniej pewnie ze dwa-trzy tygodnie, zanim się tym zainteresowałam.


Czyli nie o poziom jego zaangażowania w rozmowę tu chodzi, bo ten jak widać nie odbiega od normy, a o tobie chodzi przede wszystkim fakt, ze rozmawia z kobietą.


Chyba nie muszę zawsze stawiać jego potrzeb ponad swoimi?

To nie jest kwestia potrzeb, ale kwestia chęci sprawowania kontroli nad jego życiem. Ma być po twojemu, albo wcale.


I oczywiście, że gdyby to był facet, to by mógł sobie gadać do woli. Bo facet najpewniej nie będzie próbował go urabiać.

I oczywiście wszystkie kobiety to głupie pizdy, które nic innego nie robią, tylko bajerują internetowych graczy licząc na przygodny seks. Zapytajmy naszych internetowych inceli ile razy mieli takie sytuacje, skoro nawet na forum dla kobiet nie udało im się nikogo poznać....

Chłopaki - ile razy gadaliście z laską z sojuszu czy czegokolwiek z waszej gierki/portalu anime, która samej będąc w związku liczyła na waszego bolca?

Oczywiście żartuję. Ale ma to ci zobrazować, że takie rzeczy dzieją się rzadziej niż wygrane w totka. Tak - mają miejsce. Ale jakie są szanse na to?

A jaka jest szansa, że jednak wyolbrzymiasz, bo sama czujesz się niepewnie, bo to nie ty jesteś przyczyną emocji, o które jesteś tak zazdrosna?


A uważam, że próbuje się odegrać, bo ja mu nie powiedziałam: przestań z nią gadać, albo się rozstaniemy

Nie. Ty tylko powiedziałaś, że jak on z nią będzie gadał, to ty będziesz wyjeżdżać, żeby na to nie patrzeć.

18

Odp: Inna kobieta

Na początku piszesz, że mega się wścieklaś, teraz piszesz zareagowałam spokojnie. Zmieniasz wersje i dostosuwujesz do rozmówcy, by siebie wybielić.
Nietsety tak to jest, że każdy wybiera dla siebie jak najlepiej. Te rozmowy z tą kobietą, są dla waszego związku zagrożeniem. Dobrze o tym wiesz. Coś zapewne zostało tu wczesniej przegrane i do czegoś to wszystko zmierza. Zapewne ku końcowi.

19 Ostatnio edytowany przez Szmaragdowa_Lady (2024-08-25 15:33:56)

Odp: Inna kobieta

Jeśli facet siedzi kilka godzin w nocy, pisząc z obcą kobietą, to Twoim zdaniem jest to w porządku i ja nie powinnam czuć się zagrożona? Bo to świadczy tylko o tym, że ja chcę go kontrolować? Bo tak było tamtego dnia. Było już grubo po północy, ja próbowałam z nim porozmawiać, namówić go, by spędził ze mną trochę czasu, no i też żeby zadbać o jego uczucia, bo widziałam, że był wcześniej jakiś nieswój cały dzień, a on pisał z tą kobietą. Trzeba by chyba być robotem, żeby to człowieka nie ruszyło.

Czyli danie komuś do zrozumienia, że jego zachowanie nas boli i że ciężko nam się na coś patrzy, to od razu szantaż emocjonalny? Nie powiedziałam, żeby tego nie robił. Nie kazałam mu wybierać między mną a relacją z nią. Ale nie muszę jej akceptować, jeśli dla mnie jest nie w porządku. Czy Ty chciałbyś, aby Twoja kobieta poświęcała obcemu facetowi po kilkanaście godzin tygodniowo? Rozumiem, że nie miałbyś nic przeciwko?

I nie, nie musi być po mojemu. Bo po mojemu to byłoby jego zakończenie tej znajomości. A ja zasugerowałam tylko, żeby ją ograniczył i nie poświęcał jej tyle czasu.

A kto powiedział, że kobiety liczą na Wasze, jak to ująłeś, bolce? Jest jeszcze sporo takich, które szukają sobie orbiterów. Czasem, żeby podenerwować swojego faceta, czasem, żeby się dowartościować, że pisze do niej kilkunastu takich koleżków. Nie wierzę, że będąc w super związku, spełniona, szukałaby sobie po kilku kolegów do pisania i do rozmów na słuchawce. A wiem, że on nie jest jej jednym męskim znajomym, z którym bardzo dużo rozmawia. Plus to, że to ona zaproponowała, by przeszli na inną platformę, ona go zagadywała, bo mi to powiedział, i to ona mu się zaczęła zwierzać ze swoich problemów. Ja tu nie widzę żadnych super intencji. Oczywiście, że z tego seksu raczej nie będzie, ale ile trzeba, by ktoś się zaangażował emocjonalnie? Sami poznaliśmy się w sieci, więc wiem, że on potrafi się zauroczyć poprzez pisanie. Tak zaczął się nasz związek. I nie chcę, żeby on zaczął coś czuć do tej kobiety, bo powiedzmy sobie szczerze, kilkanaście godzin tygodniowo rozmów z kimś może nas do tej osoby przywiązać.

Jaka jest szansa, że nie wyolbrzymiam? Bo zwykle go nie kontroluję. Gra sobie ile chce, kiedy chce. Pisze z różnymi ludźmi. Nie pytam z kim, ile, gdzie, o czym. Jak mówi, że zadzwoni ktoś z pracy, to wychodzę, żeby spokojnie porozmawiał. Ale nie chcę, by z obcą kobietą pisał tak dużo.

Odp: Inna kobieta
Legat napisał/a:

Na początku piszesz, że mega się wścieklaś, teraz piszesz zareagowałam spokojnie. Zmieniasz wersje i dostosuwujesz do rozmówcy, by siebie wybielić.
Nietsety tak to jest, że każdy wybiera dla siebie jak najlepiej. Te rozmowy z tą kobietą, są dla waszego związku zagrożeniem. Dobrze o tym wiesz. Coś zapewne zostało tu wczesniej przegrane i do czegoś to wszystko zmierza. Zapewne ku końcowi.

Wściekłam się przy tej pierwszej sytuacji, bo mnie to po prostu zaskoczyło. Nic nie wspominał, że pisze z jedną kobietą przez kilka tygodni tak intensywnie. Jakbym nie zapytała, to bym do dziś nie wiedziała. Choć dopytywałam go wcześniej z ciekawości, czy jest ktoś, z kim częściej pisze, bo czasem rozmawialiśmy o tym, że brakuje mu kontaktu z innymi ludźmi i liczyłam, że sobie pozna jakiegoś kolegę do gadania.

A spokojnie mówiłam mu wczoraj o tym, co czuję.

21

Odp: Inna kobieta
Szmaragdowa_Lady napisał/a:

Jeśli facet siedzi kilka godzin w nocy, pisząc z obcą kobietą, to Twoim zdaniem jest to w porządku i ja nie powinnam czuć się zagrożona? Bo to świadczy tylko o tym, że ja chcę go kontrolować? Bo tak było tamtego dnia. Było już grubo po północy, ja próbowałam z nim porozmawiać, namówić go, by spędził ze mną trochę czasu, no i też żeby zadbać o jego uczucia, bo widziałam, że był wcześniej jakiś nieswój cały dzień, a on pisał z tą kobietą. Trzeba by chyba być robotem, żeby to człowieka nie ruszyło.


Nie. Trzeba być pełnym kompleksów, aby próbować komuś zastąpić cały świat. KAŻDY potrzebuje dekompresji. To nie jest nic osobistego.


Czyli danie komuś do zrozumienia, że jego zachowanie nas boli i że ciężko nam się na coś patrzy, to od razu szantaż emocjonalny?

Nie dałaś niczego do zrozumienia. Ty zaszantażowałaś go, że jak będzie z nią gadał, to wyjedziesz z domu. To nie jest rozmowa. To nie jest komunikacja własnych uczuć. Ty mu oznajmiłaś, ze ma być po twojemu, albo zbierasz manatki do czasu aż się dostosuje do ciebie.


Czy Ty chciałbyś, aby Twoja kobieta poświęcała obcemu facetowi po kilkanaście godzin tygodniowo? Rozumiem, że nie miałbyś nic przeciwko?

Ja nie kontroluję mojej żony. Nie szantażuję jej. Rozmawiamy. A jak mi coś nie leży to nie żądam, że się do mnie dostosuje tylko sam wychodzę z inicjatywą. Bez wymuszania. I nie robię problemu jak sobie z kolegami porozmawia. Jak się zaśmieje z żartu, to nie odbieram tego osobiście, że jakiś chłystek chce mi od razu żonę wyrwać. Ona ma swój rozum. W związku musi być miejsce na prywatność. I musi być miejsce na indywidualizm. I na zaufanie. A zaufanie nie polega na kontroli.

A kto powiedział, że kobiety liczą na Wasze, jak to ująłeś, bolce? Jest jeszcze sporo takich, które szukają sobie orbiterów. Czasem, żeby podenerwować swojego faceta, czasem, żeby się dowartościować, że pisze do niej kilkunastu takich koleżków.

Jeśli twój facet na takie coś leci, to po co ci taki partner?


Nie wierzę, że będąc w super związku, spełniona, szukałaby sobie po kilku kolegów do pisania i do rozmów na słuchawce. A wiem, że on nie jest jej jednym męskim znajomym, z którym bardzo dużo rozmawia.


A to kobieta nie może mieć zainteresowań i pasji? Kobieta nie może mieć kolegów, a facet nie może mieć koleżanek?


Oczywiście, że z tego seksu raczej nie będzie, ale ile trzeba, by ktoś się zaangażował emocjonalnie?

Tobie raczej niewiele. I jeśli takie masz zdanie o swoim partnerze, to pogratulować życiowych wyborów. Tylko pytanie pozostaje to samo: po co ci taki partner?


zwykle go nie kontroluję

Słowo klucz - zwykle.

22

Odp: Inna kobieta
Szmaragdowa_Lady napisał/a:

Wściekłam się przy tej pierwszej sytuacji, bo mnie to po prostu zaskoczyło.

No i przy kolejnej też, bo skończyło się awanturą.

Odp: Inna kobieta

Nie próbuję mu zastąpić całego świata. I niech sobie pisze, ale nie aż tyle. Po prostu. Zresztą jak najpierw powiedział, że piszą tylko w grze o pierdołach, bo razem grają, to powiedziałam, że w porządku. Przeprosiłam go nawet, że początkowo tak gwałtownie zareagowałam, ale miał lata temu jeden incydent z flirtowaniem z jakąś laską w grze, więc pierwszą myślą było, że oto zaserwuje mi powtórkę. Tydzień później pisali już sobie prywatnie i on czytał jakieś jej zwierzenia i o jej osobistych problemach. Co miałam pomyśleć?

Przy kolejnej się wściekłam, ponieważ parę dni wcześniej mówił, że piszą tylko gdy razem grają i że mogę sobie nawet patrzeć o czym, a okazało się, że już piszą gdzieś indziej, o prywatnych rzeczach i nie mogę patrzeć. Nie żebym chciała, bo nie skorzystałam. Ale chyba jednak nie mówił szczerze, gdy to proponował.

Czyli co Twoim zdaniem miałam zrobić? Jeśli dla mnie to nie jest w porządku, to co mam zrobić? Patrzeć na to wbrew sobie? Bardzo źle się czułam, wiedziałam, że będę miała problem ochłonąć, to zaproponowałam, że pojadę NA KILKA DNI, i za kilka dni, jak emocje opadną, to normalnie wrócę. Nie mówiłam nic o zrywaniu, o odejściu na zawsze od niego etc. Chciałam zmienić na trochę otoczenie, by to spokojnie przemyśleć.
Ponownie: czemu jego potrzeby mają być ponad moimi?

Nie mówię, że on na nią od razu poleci. Nie podoba mi się, że to jest tak intensywna znajomość i najwidoczniej na intensywności póki co tylko nabiera.

I oczywiście, że można mieć pasje i znajomych. NIGDY mu nie zasugerowałam, że jest inaczej.
Zresztą to ja najczęściej proponuję wyjścia z domu, albo namawiam go, żeby na przykład jechał na integrację w pracy.

24

Odp: Inna kobieta
Szmaragdowa_Lady napisał/a:

Czyli co Twoim zdaniem miałam zrobić?


Pogodzić się z tym. Widziały gały co brały. Wasz związek zaczął się od internetowego flirtu, które tak czy siak zdarzały mu się jak już byliście razem. Kijem rzeki nie zawrócisz. Więc albo się pogódź z tym, albo zmień faceta. Robienie mu awantur o to, że jest taki jak się poznaliście nie ma sensu.

25

Odp: Inna kobieta

Autorko niestety ale twój facet to mentalnie niedorozwiniety 15- latek. Ty możesz go kochać,  poświęcać się ale to nic nie pomoże,  nie uciagniesz tego związku za dwoje.  Oczywiście że on będzie Ci w żywe oczy kłamał że to nic takiego ale widać że już odpływa od ciebie. Może to nie przerodzi się w romans typowo fizyczny bo może nawet nie mieszkacie z tą laska w jednym mieście,  ale emocjonalnie to on już od jakiegoś czasu ciebie zdradza. I masz rację, w żadnym wypadku nie stawiaj jego potrzeb nad swoje. Nigdy.

A Jacka nie słuchaj, to spermiarz który jedyną wiedzę z relacji między kobietą a mężczyzna czerpie z pornosów a do tego jest analfabeta który nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Olej jego odpowiedzi i nie wciągaj się w dyskuje z nim bo to przegryw co nie ma życia i całe dnie spędza na forum dla bab.

26

Odp: Inna kobieta

Masz dopiero 30 lat, związek  taki sobie i nie macie dzieci.
Proponuję Ci zająć się sobą , przestać marnować swoją energię na gościa który wyraźnie ma Cię gdzieś, co dostrzeglabyś z marszu, gdybyś miała jakieś inne związki wcześniej
Otwórz mu szeroko bramę a sobie organizuj zycie bez niego.
Wiem, na początku będzie trochę straszno i nieśmieszne... ale los Ci to wynagrodzi tak, że bedziesz jeszcze losowi dziękować,  że śmieci się same wyniosły.
Powodzenia w poszukiwaniu Mężczyzny przez duże M w Twoim życiu,  bo jesteś na początku drogi.
Układaj inne dziedziny życia i szukaj swego szczęścia.
A gdybym się myliła, to uwierz, obecny nie da Ci odejść.
Walka z jego zachowaniem teraz zabiera Ci energię i zdrowie tylko, spójrz w lustro,  widzisz szczęśliwa kobietę?

27

Odp: Inna kobieta
Jack Sparrow napisał/a:

Wiemy tyle, że to początek.

Początek końca najpewniej.


Bieg zmienić może tylko autorka, jak przestanie być kwęczącą jedzą, przy której człowiek ma ochotę sobie wygryźć żyły. Niby nikt kolesia na siłę przy niej nie trzyma, ale też ona nie była taka z początku.

Ja nie wiem jak można tak żyć, że do myślenia, że 'coś jest nie tak' daje ci widoczne szczęście i uśmiech drugiej osoby.

To tak nie działa, zauroczenie inną nie musi mieć uchwytnej przyczyny, a zawsze szuka się w partnerce/rze

28

Odp: Inna kobieta
Szmaragdowa_Lady napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Wiemy tyle, że to początek.

Początek końca najpewniej.


Bieg zmienić może tylko autorka, jak przestanie być kwęczącą jedzą, przy której człowiek ma ochotę sobie wygryźć żyły. Niby nikt kolesia na siłę przy niej nie trzyma, ale też ona nie była taka z początku.

Ja nie wiem jak można tak żyć, że do myślenia, że 'coś jest nie tak' daje ci widoczne szczęście i uśmiech drugiej osoby.

Nie wiem dlaczego założyłeś, że mnie boli jego szczęście i to było powodem całej awantury. Po prostu pisząc z kolesiami nie szczerzył się tak przez większość rozmowy, więc wyczułam zmianę. Poczułam, że tym razem pisze z kobietą. I miałam rację. To nie znaczy, że nie uśmiecha się przy mnie, ani że ja o niego nie dbam. Związek jest wieloletni, więc bywały różne chwile, ale mi na nim zależy i go bardzo kocham, więc staram się o niego dbać jak tylko potrafię. Zachęcam do spędzania razem czasu, rozmawiam z nim, pytam jak się czuje. Jak ma gorszy humor, to próbuję mu go poprawić. A w gry gra bardzo często, czasem ciągiem po kilka godzin i zazwyczaj nie mam z tym żadnego problemu. Wręcz przeciwnie: bywa, że gram z nim, choć osobiście preferuję te fabularne. Nie zmienia to faktu, że tutaj pojawił się dla mnie problem, bo co innego krótkie rozmowy od czasu do czasu, a co innego regularny, pogłębiający się kontakt przez ponad miesiąc z inną kobietą.

A sytuacja na ten moment wygląda tak, że wczoraj się mocno pokłóciliśmy o to. On za nic w świecie nie przyjmuje do wiadomości, że to jest coś niewłaściwego. Uważa, że nic złego nie robi i że nie zamierza z nią tej relacji przenosić na inny grunt, więc według niego pisanie tyle godzin tygodniowo jest w porządku. Po czym rano, gdy powiedziałam, że chcę na kilka dni pojechać do siostry, żeby odetchnąć od tej sytuacji i nie musieć patrzeć jak z nią cały czas pisze, to uznał, że jeśli to ma nam rozwalić związek, to on jednak ograniczy z nią kontakt. Że nie będzie tak często logował się do tej gry, żeby go nie widziała, to nie będą pisać. Bo jakby się logował, to ona będzie pisać, a on przecież nie jest chamem, żeby ją ignorować. Zapytałam, czy później nie będzie miał mi tego za złe, czy nie będzie mi za miesiąc wygadywał, że przeze mnie nie może mieć znajomych. Odparł, że nie. A godzinę później przyszedł, rzucając mi w twarz jakieś swoje warunki. Że skoro on mi, jak to ujął, idzie na rękę, to ja mam robić to, to, to i to.
Wniosek? Chyba bardzo pożałował, że się "ugiął" i zaproponował ograniczenie kontaktu z tą dziewczyną.
I do jednego możesz niestety mieć rację - że to początek końca. Sama tak pomyślałam w tamtej chwili, gdy poczułam się mega upokorzona.

Zrób tak jak za powiedziałaś, czyli wyjedż do siostry na klika dni.
Co ma wisieć, nie utonie. Albo, albo...

Niech się zdecyduje, kto w jego życiu jest ważniejszy. Musisz być konsekwentna, bo to on nie jest w porządku wobec Ciebie.

29

Odp: Inna kobieta

Autorko, nie słuchaj JackaSparrow. On wielokrotnie zdradzał swoją żonę, tak mi powiedzieli użytkownicy którzy są już dłużej na tym forum, więc to oczywiste że będzie bronił Twojego męża.

30

Odp: Inna kobieta
LostAndSad napisał/a:

Autorko, nie słuchaj JackaSparrow. On wielokrotnie zdradzał swoją żonę, tak mi powiedzieli użytkownicy którzy są już dłużej na tym forum, więc to oczywiste że będzie bronił Twojego męża.

Jestem na tym forum długo i dotąd nie dotarła do mnie ta informacja, dlatego coś mi się wydaje, że się na nim po prostu odgrywasz za niewygodne komentarze w Twoich własnych tematach.
Jeśli jednak jest inaczej, to wskaż, gdzie to zostało napisane.

31

Odp: Inna kobieta
Priscilla napisał/a:
LostAndSad napisał/a:

Autorko, nie słuchaj JackaSparrow. On wielokrotnie zdradzał swoją żonę, tak mi powiedzieli użytkownicy którzy są już dłużej na tym forum, więc to oczywiste że będzie bronił Twojego męża.

Jestem na tym forum długo i dotąd nie dotarła do mnie ta informacja, dlatego coś mi się wydaje, że się na nim po prostu odgrywasz za niewygodne komentarze w Twoich własnych tematach.
Jeśli jednak jest inaczej, to wskaż, gdzie to zostało napisane.


Nie mam interesu w tym żeby się na nim mścić. Jedna z osób napisała pod jednym z moich tematów że on wielokrotnie pisał, że ileś tam km od domu to nie zdrada i inne tym podobne.
Postaram się to znaleźć. Z tego wyraźnie wynikało jak elastyczne on ma podejście do wierności.
Zdarzały mu się też numerki z mężatkami, ale wtedy był chyba wolny. Nazywa je przy tym szmatami, a o sobie nie mówi nic złego

32

Odp: Inna kobieta
LostAndSad napisał/a:

Autorko, nie słuchaj JackaSparrow. On wielokrotnie zdradzał swoją żonę

Glodny glodnemu wypomina wink

33

Odp: Inna kobieta
LostAndSad napisał/a:

Jedna z osób napisała pod jednym z moich tematów że on wielokrotnie pisał, że ileś tam km od domu to nie zdrada i inne tym podobne.

BUAHAHAHAHAHAHAAAAA


Nope, nic takiego nigdy nie miało miejsca. Nigdy czegoś takiego nie pisałem ani o sobie, ani o nikim innym. Kilometraż nie robi tu różnicy żadnej.

34

Odp: Inna kobieta

Zgadzam się Autorko z Elą. Dodatkowo wygląda to jak przechodzony związek.

35

Odp: Inna kobieta

Hej, jestem partnerem Szmaragdowa_Lady. Mówiła mi, że napisze o tym, żeby mi pokazać, że inni myślą podobnie do niej, a że poznaliśmy się na tym forum, to domyśliłem się, że zrobi to tutaj.
Głupio się czuję pisząc to, trochę jaj jakiś uczniak, który się tłumaczy, dlatego będzie to mój pierwszy i ostatni post w tym wątku. Chciałbym jednak naświetlić kilka rzeczy i podzielić się jednym wnioskiem ogólnym.

Szmaragdowa_Lady pod introwertyzmem ukryła moją chorobę przez którą praktycznie nie wychodzę z domu (zrobiła to z troski o prywatność, jestem pewien, bez ironii). Nie jest to niemożliwe, ale
znacznie utrudnione, zwłaszcza samodzielnie. Owszem, czasem brakuje mi znajomych w moim życiu, jednak we wspomnianej wyżej grze ich nie szukałem, ta znajomość wyszła naturalnie.
Pewnie większość tak się zaczyna, ale gram dłuższy czas i wcześniej nie miałem tam kolegów. Podczas rozmów z tą znajomą nigdy nie ukrywałem faktu posiadania kobiety, często o niej wspominałem
(my to, my tamto). Nigdy też nie narzekałem ani na nią, ani na nasz związek. Wręcz przeciwnie, przedstawiałem go w korzystnym świetle, bo uważam go w ostatnim czasie za najlepszy jaki był przez te niecałe 10 lat.
Niektórzy sugerują to, że już emocjonalnie odpłynąłem. Niczego takiego nie zauważyłem. Nie budzę się z myślą by sprawdzić czy znajoma coś napisała ani by napisać do niej. Wielokrotnie też, gdy nie chciało mi się grać
danego dnia, po prostu nie rozmawialiśmy (lub grałem bez rozmawiania gdy jej nie było) i nie czułem braku z tego powodu. Lubię z nią pogadać i w zasadzie to wszystko. Wydaje się być fajną osobą.
Jakieś uśmiechy podczas rozmów to efekt wysyłanych memów czy żartów sytuacyjnych. Zmiana platformy była spowodowana niemożnością wysłania w grze linka lub obrazka. Nie czuję się w żadnym stopniu nie w porządku w stosunku do mojej kobiety. W naszych rozmowach nie ma flirtu z żadnej strony.

Nie uważam też, że przez rozmowy cierpi nasz wspólny czas, bo 95% rozmów jakie mamy ma miejsce podczas grania, którego częstotliwości nie zwiększyłem od czasu poznania znajomej. Samo granie po prostu nie przeszkadzało
mojej partnerce. Gdy natomiast widzi, że z kimś rozmawiam, wtedy częściej mnie zaczepia i proponuje wspólne spędzanie czasu. Niejednokrotnie zdarzały się wieczory gdy pracowałem po godzinach, czytałem książkę albo nie wiem, grałem
w szachy, gdzie mogłem tylko oglądać jej plecy, gdy siedziała skupiona nad rzeczą, która w ostatnim czasie mocno ją zajmuje (cieszę się, że tak jest, to w przyszłości może być połączenie hobby z zarobkami).
Nie zauważyłem żebyśmy spędzali ze sobą mniej czasu niż wcześniej. Myślę, że jest go odrobinę więcej, bo tak jak wspomniałem, mam wrażenie, że w ostatnim czasie się nam układa. Ja również mniej pracuję.

Gdy postawiła sprawę na ostrzu noża (pojadę do siostry, będę wychodziła podczas twoich rozmów) zgodziłem się ograniczyć kontakt, bo związek jest dla mnie zdecydowanie ważniejszy niż krótka internetowa znajomość. Spodziewam się jednak, że nawet ograniczony kontakt będzie ją uwierał i będę czuł na sobie jej palący wzrok.

Te "warunki", które postawiłem, to nie karanie za wymuszanie na mnie ograniczenia kontaktów tylko moje oczekiwania. Podczas kłótni Szmaragdowa_Lady zarzuciła mi słabą psychikę oraz wspomniała, że skoro ja muszę zaspokajać swoje potrzeby kontaktu, to ona musi zadbać o siebie i swoją psychikę. Trochę mnie zabolała ta rozmowa, ale ostatecznie przyznałem jej rację, a w ramach naprawy swojej słabej psychiki powiedziałem jej o rzeczach, które mi przeszkadzają,
a które w sobie trochę dusiłem wiedząc, że są dla niej drażliwe i nie chcąc nakładać na niej presji w pewnych kwestiach. Jedna rzecz obiektywnie poważna - inne raczej drobniejsze. M.in. chciałbym by zrobiła prawo
jazdy byśmy nie byli tak uziemieni. Ja niestety nie jestem w stanie go zrobić, ale zaoferowałem, że za nie zapłacę.

Teraz chciałbym przejść do wspomnianego na początku wniosku. Każdy tu pisze na podstawie własnych doświadczeń i światopoglądu - to normalne, ale warto mieć na uwadze, że po drugiej stronie jest człowiek, który, skoro opisuje jakiś ważny dla niego problem, prawdopodobnie jest w emocjach i dość łatwo wpłynąć w ten sposób na jego osąd.
Udało nam się po czasie trochę uspokoić emocje i rozmawiać normalnie, jednak po przeczytaniu tych wiadomości na forum, partnerka była wyraźnie wzburzona. Miała argument, że wszyscy ją popierają, więc ja jestem jakiś dziwny skoro nie widzę tego co ona.
Nie ma dla mnie znaczenia czy ten post zmieni coś w Waszym postrzeganiu tej sytuacji, ale warto wiedzieć, że słowa rzeczywiście mają moc i czasem trzeba je dobrze przemyśleć. Według mnie dużo tutaj wróżenia z fusów i filtrowania sytuacji przez własne doświadczenia, co dla niektórych jest wystarczającym pretekstem do wieszczenia zdrad i dawania rad o rozstaniu czy wyrzucaniu śmieci.

36

Odp: Inna kobieta
Kłamca napisał/a:

Teraz chciałbym przejść do wspomnianego na początku wniosku. Każdy tu pisze na podstawie własnych doświadczeń i światopoglądu - to normalne, ale warto mieć na uwadze, że po drugiej stronie jest człowiek, który, skoro opisuje jakiś ważny dla niego problem, prawdopodobnie jest w emocjach i dość łatwo wpłynąć w ten sposób na jego osąd.
Udało nam się po czasie trochę uspokoić emocje i rozmawiać normalnie, jednak po przeczytaniu tych wiadomości na forum, partnerka była wyraźnie wzburzona. Miała argument, że wszyscy ją popierają, więc ja jestem jakiś dziwny skoro nie widzę tego co ona.
Nie ma dla mnie znaczenia czy ten post zmieni coś w Waszym postrzeganiu tej sytuacji, ale warto wiedzieć, że słowa rzeczywiście mają moc i czasem trzeba je dobrze przemyśleć. Według mnie dużo tutaj wróżenia z fusów i filtrowania sytuacji przez własne doświadczenia, co dla niektórych jest wystarczającym pretekstem do wieszczenia zdrad i dawania rad o rozstaniu czy wyrzucaniu śmieci.

A jakich porad na forum udzieliłbyś nieznanej kobiecie z podobnym problemem ?

37

Odp: Inna kobieta

Kłamca. To co napisałeś nie zmieniło w żaden sposób mojego stanowiska. Uważam że powinieneś zerwać prywatny kontakt z tamtą kobietą.

38 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-08-26 11:24:27)

Odp: Inna kobieta
Kłamca napisał/a:

Według mnie dużo tutaj wróżenia z fusów i filtrowania sytuacji przez własne doświadczenia, co dla niektórych jest wystarczającym pretekstem do wieszczenia zdrad i dawania rad o rozstaniu czy wyrzucaniu śmieci.

Jesli przed twoim postem nie mialem zadnej opinii bo potrafie sobie wyobrazic sytuacje, w ktorej twoje zachowanie byloby nadinterpretacja autorki - to po twojej argumentacji jestem przekonany, ze problem jest z Toba i manipulujesz bo chcesz zjesc ciastko i miec ciastko.
Twoja odpowiedz brzmi jak winnego w sadzie, ktory lapie sie czego sie da aby dostac lagodniejszy wyrok.

39

Odp: Inna kobieta
Szmaragdowa_Lady napisał/a:

Powiedziałam mu szczerze, że nie podoba mi się ta znajomość. Że jakby pisali raz na jakiś czas, to bym olała sprawę, ale jak on jej poświęca po kilkanaście godzin tygodniowo, to dla mnie zwyczajnie przesada. On oczywiście powtarza, że to tylko znajoma, że nic złego nie robi. Na co dzień nie ma za bardzo znajomych, jest raczej introwertykiem, do tego pracuje zdalnie, więc jego argumentem jest także to, że potrzebuje czasem pogadać z kimś innym niż ja, czy jego rodzina. I potem ja czuję się winna, a przecież naprawdę nie mam nic przeciwko temu, żeby gadał z innymi osobami. Nie chcę go ograniczać. Tylko to nie są pogawędki od czasu do czasu, a regularne pisanie po kilka godzin. Nie wiem co mogę zrobić. Mam wrażenie, że nie mam tu już żadnego pola manewru. Jak będę naciskać, żeby przestał z nią pisać, to nawet gdyby się ugiął, zostanie kwas i jego żal do mnie, że ja mu odbieram możliwość posiadania znajomych.

Jesteśmy ze sobą w związku odkąd mieliśmy po dwadzieścia lat, jestem jego pierwszą dziewczyną. Nie jesteśmy małżeństwem, ponieważ on nie chce nigdy brać ślubu.
Czuję się mega fatalnie z tą sytuacją i jak dzisiaj zobaczyłam, że z nią siedzi i pisze ponad dwie godziny, omawia jakieś jej prywatne sprawy, słucha zwierzeń, to było mi zwyczajnie przykro, że tak jest i że z jego perspektywy nic się nie dzieje. Nawet jak powiedziałam, że co, jeśli ja sobie znajdę takiego kolegę do pisania po naście godzin tygodniowo, to odparł, że mogę sobie poszukać i on nic nie ma przeciwko.

Najdziwniejsze jest to, ze wczesniej chcial pokazac ci wiadomosci o czym pisza, bo byly nieistotne, teraz cos ukrywa ewidentnie.

Ja bym przy tym obstawiala, przypomniala, ze kiedys chcial ci pokazac, a teraz najwyrazniej nie jest uczciwy wobec ciebie skoro ci nie chce pokazac.

Bo najwyrazniej nie jest uczciwy i powinniscie o tym porozmawiac.

40 Ostatnio edytowany przez madoja (2024-08-26 13:48:24)

Odp: Inna kobieta
JohnyBravo777 napisał/a:
Kłamca napisał/a:

Według mnie dużo tutaj wróżenia z fusów i filtrowania sytuacji przez własne doświadczenia, co dla niektórych jest wystarczającym pretekstem do wieszczenia zdrad i dawania rad o rozstaniu czy wyrzucaniu śmieci.

Jesli przed twoim postem nie mialem zadnej opinii bo potrafie sobie wyobrazic sytuacje, w ktorej twoje zachowanie byloby nadinterpretacja autorki - to po twojej argumentacji jestem przekonany, ze problem jest z Toba i manipulujesz bo chcesz zjesc ciastko i miec ciastko.
Twoja odpowiedz brzmi jak winnego w sadzie, ktory lapie sie czego sie da aby dostac lagodniejszy wyrok.

Ja generalnie też mam jeszcze gorszy obraz autora.

Chory na zagadkową chorobę, która nie pozwala mu wyjść z domu ani zrobić prawa jazdy (i nie chodzi o introwertyzm, strzelam więc że coś w rodzaju fobii społecznej). Za to ciągle gra, a teraz jeszcze znalazł sobie przyjaciółkę. Gdy autorka mówi mu, żeby zakończył tę znajomość, on sięga po broń: a ty zrób prawko! (bo sam nie może). Co ma jedno z drugim? To tak jakby mój mąż miał romans, a zaatakowany odpowiedziałby: a Ty posprzątaj kuchnię!

Taki facet wygląda raczej jak kula u nogi.

41

Odp: Inna kobieta

Facet może mieć ograniczenia, ale jeśli kocha swoją kobietę, to powinien brać pod uwagę, że ona nie czuje się komfortowo w tej sytuacji, chociaż jest to niewinny flirt, jeśli flirt może być niewinny big_smile

42

Odp: Inna kobieta

Moje postrzeganie sytuacji nie zmieniło się. Twoją partnerkę rani atencja wobec innej kobiety więc problem istnieje nadal. Kolejna sprawa o ile odpowiadasz za siebie Kłamco o tyle nie wiesz jakie są prawdziwe intencje kobiety piszącej z Tobą. Może się
wkręcać i mocniej angażować w tą znajomość internetową. O ile dobrze pamiętam to ma narzeczonego. To też ciekawe kobieta która jest na etapie narzeczeństwa, która powinna być zaaferowana swoim partnerem masę czasu siedzi z innym wypisując o swoich sprawach prywatnych. Czy jest lojalna wobec narzeczonego??? Mam wątpliwości. Raczej mało lojalne rozmawianie z ponoc obcym facetem o sprawach prywatnych zamiast narzeczonym. Sprawa kolejna to wywieranie presji na zrobienie prawa jazdy. Nie każdy musi czuć predyspozycje do jeżdżenia autem albo też lubić. Zastanawiający jest fakt, że stawiasz na ostrzu noża swój swój wieloletni związek dla podobno mało znaczącej osoby z którą tylko grasz i piszesz.

43

Odp: Inna kobieta

Jak byłam sama grałam dużo online. Dużo gadałam z ludźmi, wywiązywały się najróżniejsze relacje.
Jeden z kolegów powiedział, że większość z nas tu siedzi, bo coś "nie gra w realu" i szuka się alternatywy. I coś w tym chyba jest, odkąd mój real jest w porządku (partner, poukładane życie) nie  ciągnie mnie do onlinów. Nie mam głowy ani czasu, ani chęci.
Dlatego zachowanie Twojego faceta jest przynajmniej lekko niepokojące. Siłą rzeczy wywiązuje się między nimi jakaś więź.

44

Odp: Inna kobieta

Akurat gadałam z mężem i opowiedziałam mu że czytałam wątek, gdzie babka chce, żeby jej facet zakończył znajomość z kobietą, a ten facet powiedział że to zrobi, gdy ona zrobi prawko (bo w skrócie tak właśnie jest).
Mój mąż gruchnął śmiechem i powiedział "jestem ciekaw jakie procesy myślowe zaszły w głowie tego kolesia, że uznał to za dobrą propozycję".

45

Odp: Inna kobieta
Kłamca napisał/a:

Hej, jestem partnerem Szmaragdowa_Lady. Mówiła mi, że napisze o tym, żeby mi pokazać, że inni myślą podobnie do niej, a że poznaliśmy się na tym forum, to domyśliłem się, że zrobi to tutaj.
Głupio się czuję pisząc to, trochę jaj jakiś uczniak, który się tłumaczy, dlatego będzie to mój pierwszy i ostatni post w tym wątku. Chciałbym jednak naświetlić kilka rzeczy i podzielić się jednym wnioskiem ogólnym.

Szmaragdowa_Lady pod introwertyzmem ukryła moją chorobę przez którą praktycznie nie wychodzę z domu (zrobiła to z troski o prywatność, jestem pewien, bez ironii). Nie jest to niemożliwe, ale
znacznie utrudnione, zwłaszcza samodzielnie. Owszem, czasem brakuje mi znajomych w moim życiu, jednak we wspomnianej wyżej grze ich nie szukałem, ta znajomość wyszła naturalnie.
Pewnie większość tak się zaczyna, ale gram dłuższy czas i wcześniej nie miałem tam kolegów. Podczas rozmów z tą znajomą nigdy nie ukrywałem faktu posiadania kobiety, często o niej wspominałem
(my to, my tamto). Nigdy też nie narzekałem ani na nią, ani na nasz związek. Wręcz przeciwnie, przedstawiałem go w korzystnym świetle, bo uważam go w ostatnim czasie za najlepszy jaki był przez te niecałe 10 lat.
Niektórzy sugerują to, że już emocjonalnie odpłynąłem. Niczego takiego nie zauważyłem. Nie budzę się z myślą by sprawdzić czy znajoma coś napisała ani by napisać do niej. Wielokrotnie też, gdy nie chciało mi się grać
danego dnia, po prostu nie rozmawialiśmy (lub grałem bez rozmawiania gdy jej nie było) i nie czułem braku z tego powodu. Lubię z nią pogadać i w zasadzie to wszystko. Wydaje się być fajną osobą.
Jakieś uśmiechy podczas rozmów to efekt wysyłanych memów czy żartów sytuacyjnych. Zmiana platformy była spowodowana niemożnością wysłania w grze linka lub obrazka. Nie czuję się w żadnym stopniu nie w porządku w stosunku do mojej kobiety. W naszych rozmowach nie ma flirtu z żadnej strony.

Nie uważam też, że przez rozmowy cierpi nasz wspólny czas, bo 95% rozmów jakie mamy ma miejsce podczas grania, którego częstotliwości nie zwiększyłem od czasu poznania znajomej. Samo granie po prostu nie przeszkadzało
mojej partnerce. Gdy natomiast widzi, że z kimś rozmawiam, wtedy częściej mnie zaczepia i proponuje wspólne spędzanie czasu. Niejednokrotnie zdarzały się wieczory gdy pracowałem po godzinach, czytałem książkę albo nie wiem, grałem
w szachy, gdzie mogłem tylko oglądać jej plecy, gdy siedziała skupiona nad rzeczą, która w ostatnim czasie mocno ją zajmuje (cieszę się, że tak jest, to w przyszłości może być połączenie hobby z zarobkami).
Nie zauważyłem żebyśmy spędzali ze sobą mniej czasu niż wcześniej. Myślę, że jest go odrobinę więcej, bo tak jak wspomniałem, mam wrażenie, że w ostatnim czasie się nam układa. Ja również mniej pracuję.

Gdy postawiła sprawę na ostrzu noża (pojadę do siostry, będę wychodziła podczas twoich rozmów) zgodziłem się ograniczyć kontakt, bo związek jest dla mnie zdecydowanie ważniejszy niż krótka internetowa znajomość. Spodziewam się jednak, że nawet ograniczony kontakt będzie ją uwierał i będę czuł na sobie jej palący wzrok.

Te "warunki", które postawiłem, to nie karanie za wymuszanie na mnie ograniczenia kontaktów tylko moje oczekiwania. Podczas kłótni Szmaragdowa_Lady zarzuciła mi słabą psychikę oraz wspomniała, że skoro ja muszę zaspokajać swoje potrzeby kontaktu, to ona musi zadbać o siebie i swoją psychikę. Trochę mnie zabolała ta rozmowa, ale ostatecznie przyznałem jej rację, a w ramach naprawy swojej słabej psychiki powiedziałem jej o rzeczach, które mi przeszkadzają,
a które w sobie trochę dusiłem wiedząc, że są dla niej drażliwe i nie chcąc nakładać na niej presji w pewnych kwestiach. Jedna rzecz obiektywnie poważna - inne raczej drobniejsze. M.in. chciałbym by zrobiła prawo
jazdy byśmy nie byli tak uziemieni. Ja niestety nie jestem w stanie go zrobić, ale zaoferowałem, że za nie zapłacę.

Teraz chciałbym przejść do wspomnianego na początku wniosku. Każdy tu pisze na podstawie własnych doświadczeń i światopoglądu - to normalne, ale warto mieć na uwadze, że po drugiej stronie jest człowiek, który, skoro opisuje jakiś ważny dla niego problem, prawdopodobnie jest w emocjach i dość łatwo wpłynąć w ten sposób na jego osąd.
Udało nam się po czasie trochę uspokoić emocje i rozmawiać normalnie, jednak po przeczytaniu tych wiadomości na forum, partnerka była wyraźnie wzburzona. Miała argument, że wszyscy ją popierają, więc ja jestem jakiś dziwny skoro nie widzę tego co ona.
Nie ma dla mnie znaczenia czy ten post zmieni coś w Waszym postrzeganiu tej sytuacji, ale warto wiedzieć, że słowa rzeczywiście mają moc i czasem trzeba je dobrze przemyśleć. Według mnie dużo tutaj wróżenia z fusów i filtrowania sytuacji przez własne doświadczenia, co dla niektórych jest wystarczającym pretekstem do wieszczenia zdrad i dawania rad o rozstaniu czy wyrzucaniu śmieci.

Chłopie nie pogrążaj się...

46 Ostatnio edytowany przez Chio (2024-08-26 15:35:53)

Odp: Inna kobieta

Jeszcze jedno Kłamco sam sobie odpowiedz. Czy w mało ważnych znajomościach porusza się na tyle sprawy prywatne żeby trzeba było ukrywać korespondencję przed partnerką. Tworzysz mało przejrzystą sytuację. Jeśli nawet Twoje intencje są czyste, to niestety postępowanie już nie.

47

Odp: Inna kobieta
Chio napisał/a:

Jeszcze jedno Kłamco sam sobie odpowiedz. Czy w mało ważnych znajomościach porusza się na tyle sprawy prywatne żeby trzeba było ukrywać korespondencję przed partnerką. Tworzysz mało przejrzystą sytuację. Jeśli nawet Twoje intencje są czyste, to niestety postępowanie już nie.

Miałam napisać dokładnie to samo, ale mnie uprzedziłaś. Jeśli ta korespondencja jest taka zupełnie niewinna, to skąd problem z pokazaniem, co zostało napisane?

Kłamca napisał/a:

Te "warunki", które postawiłem, to nie karanie za wymuszanie na mnie ograniczenia kontaktów tylko moje oczekiwania.

Nie wierzę w to, co czytam roll Czy Tobie przypadkiem coś się nie pomyliło?? Robisz coś, co wywołuje u Twojej partnerki uzasadniony niepokój i jeszcze stawiasz warunki?

48

Odp: Inna kobieta
Priscilla napisał/a:

Jeśli ta korespondencja jest taka zupełnie niewinna, to skąd problem z pokazaniem, co zostało napisane?


Niektórzy cenią prywatność swoją i cudzą.


Wyobraź sobie, że prosisz kogoś o dochowanie tajemnicy, jakiegoś wstydliwego dla ciebie tematu.

I ten ktoś......mówi o tym swojemu partnerowi, bo przecież nie można mieć tajemnic w związku.

Siostrze, mamie, wujkowi, najlepszemu przyjacielowi...bo to przecież wszystko układy rodzinne i "bez tajemnic". A ci przekazują to dalej - swoim partnerom, ci swojemu rodzeństwu, najlepszym przyjaciołom -  z tego samego powodu.

I gdzie to się kończy?

wink

49

Odp: Inna kobieta
madoja napisał/a:

Akurat gadałam z mężem i opowiedziałam mu że czytałam wątek, gdzie babka chce, żeby jej facet zakończył znajomość z kobietą, a ten facet powiedział że to zrobi, gdy ona zrobi prawko (bo w skrócie tak właśnie jest).
Mój mąż gruchnął śmiechem i powiedział "jestem ciekaw jakie procesy myślowe zaszły w głowie tego kolesia, że uznał to za dobrą propozycję".


Nie, tak nie jest. Jedno nie ma związku z drugim poza tym, że kłótnia była wyzwalaczem wywalenia tego co zalegało. Bo i wielkie to mecyje, że osoba nie do końca sprawna chciałaby, aby sprawny partner zrobił prawko (za które i tak zapłaci).


Zachowujecie się, jakbyście nigdy w kłótni nie byli i nie używali argumentów w stylu "w zeszłym tygodniu ściszałem telewizor". W emocjach różne pierdoły się wywala. Często bez sensu.

50

Odp: Inna kobieta

Jeśli partner sam najpierw pokazywał korespondencję ,a teraz ukrywa ma to prawo wzbudzać niepokój. Kolejna sprawa w podobno nic nie znaczącej znajomości porusza się tak ważne sprawy prywatne żeby takową korespondencję ukrywać? Do prywatnych spraw myślę że ta pani z internetu ma narzeczonego albo jakieś inne psiapsi no chyba, że zbieg okoliczności i ta pani też ma ograniczenia niepozwalajace jej na kontakt z otoczeniem. W sumie może cała czwórka powinna spotkać się w realu. Autorka poznać narzeczonego owej pani

51 Ostatnio edytowany przez Chio (2024-08-26 18:34:33)

Odp: Inna kobieta

Może autorka zaprzyjaźni się z narzeczonym tej pani i przejdą na wyższy level.

52

Odp: Inna kobieta
Jack Sparrow napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Jeśli ta korespondencja jest taka zupełnie niewinna, to skąd problem z pokazaniem, co zostało napisane?


Niektórzy cenią prywatność swoją i cudzą.


Wyobraź sobie, że prosisz kogoś o dochowanie tajemnicy, jakiegoś wstydliwego dla ciebie tematu.

I ten ktoś......mówi o tym swojemu partnerowi, bo przecież nie można mieć tajemnic w związku.

Siostrze, mamie, wujkowi, najlepszemu przyjacielowi...bo to przecież wszystko układy rodzinne i "bez tajemnic". A ci przekazują to dalej - swoim partnerom, ci swojemu rodzeństwu, najlepszym przyjaciołom -  z tego samego powodu.

I gdzie to się kończy?

wink

dochowanie tajemnicy jest jak najbardziej wazne, kiedy znamy te druga osobe. Jesli ona jej nie zna, to nic nikomu sie nie stanie. Jest calkiem naturalnie dzielenie sie wiadomosciami miedzy partnerami o swoich pracodawcach, kolegach z pracy itd. pod warunkiem, ze ta druga osoba ich nie zna.

W tym przypadku tym bardziej, znajomosc "internetowa"

Poza tym gosc zachowuje sie nie w porzadku do dziewczyny, nigdy nie uwierze w przyjazn damsko-meska. O czym oni pisza tak zaciekle, o grze? Watpie, zereszta mowil partnerce, ze prywatne sprawy poruszaja, pod slowem prywatne, to chodzi na 100 % o flirtowanie. Klamca i zdrajca emocjonalny. Obrzydliwy typ.

53

Odp: Inna kobieta
Jack Sparrow napisał/a:

Bo i wielkie to mecyje, że osoba nie do końca sprawna chciałaby, aby sprawny partner zrobił prawko (za które i tak zapłaci).

Bo w związku można wymagać od faceta. Od kobiety już nie.

54

Odp: Inna kobieta
Gosiawie napisał/a:

dochowanie tajemnicy jest jak najbardziej wazne, kiedy znamy te druga osobe. Jesli ona jej nie zna, to nic nikomu sie nie stanie.

Przeczytaj to na głos.

Dochowanie tajemnicy jest ważne, ale jak jest szansa, że ktoś się nie zna to wtedy MOŻNA.


Czy ty w ogóle rozumiesz koncept tajemnicy i zaufania?

55

Odp: Inna kobieta
Legat napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Bo i wielkie to mecyje, że osoba nie do końca sprawna chciałaby, aby sprawny partner zrobił prawko (za które i tak zapłaci).

Bo w związku można wymagać od faceta. Od kobiety już nie.


Bo wiesz, to bardzo wygodne przedstawić w taki sposób, że on WYMAGA i STAWIA WARUNKI zrobienia prawka w zamian za to, że przystopuje z internetową znajomością.


Chuj tam, że są 10 lat razem, on niepełnosprawny, a jej się prawka nie chce zrobić, BO KURWA NIE. Bo tam nie ma innego powodu, przecież nawet chce zapłacić.

56

Odp: Inna kobieta
Jack Sparrow napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

dochowanie tajemnicy jest jak najbardziej wazne, kiedy znamy te druga osobe. Jesli ona jej nie zna, to nic nikomu sie nie stanie.

Przeczytaj to na głos.

Dochowanie tajemnicy jest ważne, ale jak jest szansa, że ktoś się nie zna to wtedy MOŻNA.


Czy ty w ogóle rozumiesz koncept tajemnicy i zaufania?


A ile osob, znajomych prosi cie o dochowanie tajemnicy? w dodatku coz to moze byc za tajemnica? ze jej narzeczonemu nie staje? czy moze ze kogos zabila?

Bierzesz zbyt do serca drobnostki.

Co innego gdy w rodzinie zwierza sie siostrza siostrze, brat bratu, matka corce, itd. wtedy jest naprawde wazne dochowanie tajemnicy.

Parter autorki ma taka tajemnice razem ze swoja fantastyczna kolezanka, ze sobie flirtuja ot co big_smile

57 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-08-27 15:55:57)

Odp: Inna kobieta

Nie wiem co to za przypadłość,  ale wygląda na zaćmienie mózgu.
Cos w rodzaju że skórka od banana leży na podłodze, ktoś broni jej za wszelką cenę twierdząc że wyrzuci do kosza, jak partnerka spełni jedno z jego życzeń.
Zaraz potem pewnie następne, a potem jeszcze następne.
Problem jest taki, że związek nie wypalił, Ty się masz za ósmy cud świata, wokół którego należy biegać,  co zapewne ona przez te 10 lat robiła, tylko jest to chyba mało doceniane,  a Pani jest niżej w hierarchii niż przypadkowa dziewczyna kryjącą się za awatarem
Zresztą skoro nie było spotkania w realu może.
to być ktokolwiek i facet I ktokolwiek, emerytka która gra z nudów,  znam i takie przypadki.
Nie wiem, jestes miliarderem na wózku inwalidzkim czy coś?
Trzeba być wdzięcznym losowi za Twoje towarzystwo?
Jak tyle zarabiasz to Uber chyba nie problem, masz pretensje do dziewczyny że jesteś uziemiony?
Może to ona jest, bo nie może pojechać kolejką na lotnisko z Tobą I wsiąść w samolot. Czy normalnie wyjść na spacer

58

Odp: Inna kobieta
Ela210 napisał/a:

masz pretensje do dziewczyny że jesteś uziemiony?
Może to ona jest, bo nie może pojechać kolejką na lotnisko z Tobą I wsiąść w samolot. Czy normalnie wyjść na spacer.

W punkt.

59

Odp: Inna kobieta

Tiaaa, gdyby to autorka byla niepelnosprawna i znalazlaby sobie "kolegę" do pogaduch to już widzę jak Panowie tutaj stoją za nią murem i mówią że wszystko jest cacy a narzeczonemu żeby się od niej odwalił i nie robi nic złego  xDDDD

Prawda jest taka autorko że facet nie jest lojalny wobec Ciebie, ledwo poznana laska z którą przechodzi na inną platformę i jeszcze ukrywa korespondencję. Ja pie*ole xD To że nic z tego raczej nie będzie to wiadomo, bo to tylko internetowa znajomość, co nie zmienia faktu że prawdopodobnie się rozstaniecie bo Twojemu lubemu się buzia uśmiecha na myśl o nowej znajomej. Pewnie Ciebie obgaduje, a jej słodzi.

Nie chce z Tobą brać ślubu, po cholere Ci taki "partner"? Zacznij się rozglądać może za facetem który doceni to że Cię ma a tego kopnij w dooope bo to tragedia z chłopem jest.

60

Odp: Inna kobieta
Jack Sparrow napisał/a:
Legat napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Bo i wielkie to mecyje, że osoba nie do końca sprawna chciałaby, aby sprawny partner zrobił prawko (za które i tak zapłaci).

Bo w związku można wymagać od faceta. Od kobiety już nie.


Bo wiesz, to bardzo wygodne przedstawić w taki sposób, że on WYMAGA i STAWIA WARUNKI zrobienia prawka w zamian za to, że przystopuje z internetową znajomością.


Chuj tam, że są 10 lat razem, on niepełnosprawny, a jej się prawka nie chce zrobić, BO KURWA NIE. Bo tam nie ma innego powodu, przecież nawet chce zapłacić.

To niech se, kurwa, wynajmie szofera. Staż związku ma cały chuj do tego czy ona chce zrobić prawko czy nie i z jakich powodów nie chce. Może nawet jej się nie chce z kanapy ruszyć a jemu to nie daje prawa żeby czegoś takiego wymagać. Nie pasuje mu? To można uprzejmie porozmawiać. Partnerka dalej nie chce a jemu to nie pasuje? To niech sobie poszuka takiej która prawko ma.
Albo wynajmie sobie opiekunkę, bo i tak on ją traktuje jak darmową opiekunkę a nie jak partnerkę.

Tzn teoretycznie traktowałby. Bo wiadomo, że to kiepski troll.

61

Odp: Inna kobieta

Szmaragdowa_Lady
On ma ciebie w tyle, tzn. przypierdzielił się do ciebie niczym rzep, bo jako "introwertyk" raczej nie będzie mieć brania, więc tak sobie przy tobie trwa. Przy tobie, czyli, w wolnym czasie woli go spędzić na graniu i gadaniu z przypadkową laską, niż robieniu czegoś z tobą. Ja tu nie widzę miłości i zainteresowania tobą, tylko widzę jego interesowność. Ruciłabym typa.

62

Odp: Inna kobieta

Oboje zamilkli...
Kłócą się czy pogodzili? smile

63

Odp: Inna kobieta

Ja zawsze powtarzam, nie ma przyjaźni damsko - męskiej.
Ciekawym natomiast jest to, jak wiele pan tutaj inaczej reaguje gdy to mężczyzna ma "przyjaciółkę" a inaczej gdy to kobita ma "przyjaciela"
W tym jednym przypadku jest to dupek/zdrajca który nie szanuje własnej kobiety, a w drugim..nie masz prawa wybierać jej znajomych, co za toksyk.

64

Odp: Inna kobieta
Szeptuch napisał/a:

Ja zawsze powtarzam, nie ma przyjaźni damsko - męskiej.
Ciekawym natomiast jest to, jak wiele pan tutaj inaczej reaguje gdy to mężczyzna ma "przyjaciółkę" a inaczej gdy to kobita ma "przyjaciela"
W tym jednym przypadku jest to dupek/zdrajca który nie szanuje własnej kobiety, a w drugim..nie masz prawa wybierać jej znajomych, co za toksyk.

Nie byłabym taka jednoznaczna. Mam przyjaciela męskiego smile od około 15 chyba lat. Oboje jesteśmy z związkach, lubimy swoje drugie połówki. Nie ma chemii, zazdrości, ani nic takiego.

65 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2024-08-28 11:48:27)

Odp: Inna kobieta
Motocyklistka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ja zawsze powtarzam, nie ma przyjaźni damsko - męskiej.
Ciekawym natomiast jest to, jak wiele pan tutaj inaczej reaguje gdy to mężczyzna ma "przyjaciółkę" a inaczej gdy to kobita ma "przyjaciela"
W tym jednym przypadku jest to dupek/zdrajca który nie szanuje własnej kobiety, a w drugim..nie masz prawa wybierać jej znajomych, co za toksyk.

Nie byłabym taka jednoznaczna. Mam przyjaciela męskiego smile od około 15 chyba lat. Oboje jesteśmy z związkach, lubimy swoje drugie połówki. Nie ma chemii, zazdrości, ani nic takiego.

Mam tak samo smile
Tylko dla mnie kluczem jest to, że poznaliśmy się i nasza przyjaźń powstała zanim ktores z nas weszło w związek.

Posty [ 1 do 65 z 101 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024