dlaczego mnie nie dziwi ze pisza to kobiety, ale spokojnie juz tlumacze, bo widze, ze nie dokonca zrozumialyscie.
1. O jakie naleznosci ci chodzi za moj kredyt? ja nie mialem zadnego kredytu na siebie. Kupiliśmy dzialke ROD, w ktora wlozylismy trochę pieniędzy. Pieniadze ze sprzedaży pokryly kredyt, ktory ona wziela na nia i zostalo to w calosci splacone po rozstaniu oraz drugi kredyt, ktory miala na siebie i dla siebie - tez zostal splacony, bo umialem sprzedać dzialke za dobre pieniądze, ona przy tym nawet palcem nie kiwnela, poprosila jedynie o potwierdzenia przelewow do banku. Z tej dzialki korzystalismy oboje, wiec o jakim zwrocie pieniędzy za jej udzial mowisz? Splacalismy kredyt razem, po rozstaniu ustalilismy, ze sprzedajemy dzialke, ktora byla na mnie i jak bym byl skonczonym frajerem to wzialbym te pieniądze i zostawil ja z tymi kredytami. Mowisz o wielkim czlowieczenstwie, to jestem ciekaw ile facetow po zdradzie zrobilioby podobnie. Natomiast ona jak juz pozbyla sie dlugow i zostal ten telefon to znowu zagrala po swojemu i zostawila mnie ze splata, nieważne ze sa to jakies małe pieniądze, ale nie umiala zachowac sie jak czlowiek, tego znowu nie widzisz, bo jestes stronnicza co mnie nie dziwi. Tu nie chodzi o kwote 2tys do 20tys, bo jakbym napisal ze nieruchomośc byla warta 200tys a jej czesc ktora byla na mnie warta 20tys - i tak bys napisala to co wyzej. Chodzi o fakt zachowania sie, skoro mówisz o jakims zwrocie pieniedzy za korzystanie to czemu nie zwrocila mi pieniędzy za korzystanie z telefonu za ostatnie pol roku? no wlasnie, niewygodny temat
2. Wspominalem jej nie raz o slubie, ale ona na razie nie chciala twierdzac, ze nie chce slubu cywilnego tylko wielkie wesele z pompa, na ktore nas nie bylo stac. Ja nie zarabiam dziesiatek tysiecy jak wiekszosc tutaj, zeby odkladac w jednym miesiacu na slub, dom i nowe auto, ktore tak bardzo pragnela, ktore miala dostac, ale na szczescie w pore poszla w cholere. Czy byla naiwna? Nie zrobilem jej krzywdy po rozstaniu zostawiajac z niczym, to co chciala to zabrala wlacznie z autem, ktore do dzis dzien jest moja wlasnoscia, ktorego nie chce mi oddac. Ja generalnie zauwazylem ze Pani Agnes broni zdrady twierdzac, ze jak kobieta zle sie czuje w zwiazku to ma takie prawo i w sumie nawet powinna tak zrobic - zapewne sama tak robila w swoim zyciu stad tak twardo za tym stoi
Utrudnianie kontaktu z dzieckiem to tez zapewne moja wina, no bo dostala piersionek po 6latach, a nie po roku i w sumie to ma wieksze prawa do dziecka wedlug logiki niektórych kobiet. Bo do tych niewygodnych faktow Pani Agnes sie nie odnosi tylko wyciaga i manipuluje zdaniami, ktore jej pasuja.