rozstanie ze zdradą w tle - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » rozstanie ze zdradą w tle

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 88 ]

Temat: rozstanie ze zdradą w tle

Witam wszystkich,

Przychodzę tu że swoja historia, byc moze ktos bedzie w stanie mnie nakierować, w ktora strone isc.

W skrócie, byłem w zwiazku 6lat, zaczal sie on dosc szybko, po 2 miesiącach znajomości, mieliśmy wtedy oboje 23lata. Po miesiącu zwiazku swiadomie ex zaszla w ciaze i 9 miesiący pozniej urodzila nasza coreczke. Generalnie patrzac z perspektywy czasu uwazam, ze byla to decyzja zbyt pochopna, bo od początku jakos za specjalnie nie dogadywalismy sie, a byla zreszta nie byla zbyt rozmowna i lubila przemilczec klotnie niz rozwiazywac problem byleby byl spokoj. Jej wtedy mocno na nas zalezalo, ja sie wkurzalem, ze czepiala sie o pierdoly, ale tez w tamtym czasie mlodosc rzadzila sie swoimi prawami i często niepotrzebnie sie unosilem. Ale jakos zylismy sobie, bylo lepiej gorzej, ale czulem ze mnie kocha i ja ją rowniez chociaz nigdy nie bylem zbyt wylewny w okazywaniu uczuc, wolalem dzialac niz gadac o tym i zapewnic jej i corce dobry byt. po 3 latach zwiazku wyjechalem za granice, zjezdzalem na weekendy i podczas jednej z kłótni przez messenger ona powiedziala mi ze to koniec, ze ma dość itd. Zjechalem, jakos sie pogodzilismy i żyliśmy dalej ale odkrylem dosc przypadkowo, ze umawiala sie za moimi plecami z kolega z pracy na piwko. Oczywiście ona uwazala ze przesadzam. Mieszkalismy wtedy razem z jej mama. Pozniej byl spokoj, wynajelismy mieszkanie w moim rodzinnym miescie, 15km od jej miasta , klotnie po drodze nadal byly , ale zazwyczaj o pierdoly. Na początku naszej znajomosci seks wiadomo bajka, po kilka razy dziennie, ale po porodzie corki miala jakas blokade co sama przyznawala, ze po prostu nie ma checi. Intensywność zmalala do seksu co 2dzien co na początku mnie wkurzalo, bo wiadomo hormony buzuja i chcialoby sie wiecej. Kilka razy z tego powodu sie poklocilismy, az w koncu dalem sobie spokoj, bo zrozumialem ze chyba tak musi byc i ona taka jest. Po przeprowadzce mieszkalo nam sie dobrze, ona miala tu kolezanki z pracy, ja kolegow jak to w rodzinnym miescie, corka w przedszkolu tez sobie fajnie radzila i zylismy sobie tak z miesiaca na miesiac, troche monotonnie. W zeszlym roku zapisala sie ona na silownie, inna niz ja bo tam bylo wiecej zajec dla kobiet. Nagle zaczela sie jakos dziwnie zachowywac choc dzieki temu seks wrocil na fajne tory, robilismy to czesto i nie byla juz taka ospala w lozku jak zazwyczaj. Zaczelo mi cos nie pasowac jak wracala do domu taka dziwna, a na silownie latala z usmiechem na ustach. Po drodze widzialem jakies jej rozmowy z trenerem, o jakies pierdoly zwiazane z treningami, ale powoli zaczelo mnie to wkurzac co jej wygarnalem. Po jakichs 2mies chodzenia na silce cos mnie tknelo zeby wziac jej tel w nocy jak spala i trafilem w zdjeciach na screeny jej rozmowy z tym trenerem - po prostu flirt. Byla wtedy u kolezanki na winku i pisala to po alko. Ja oczywiście szal, obudzilem ja, wyzwiska itd, ona generalnie mowila ze to nic takiego, ale na następny dzien wyprowadzila sie do matki i mieszkala tam blisko 2mies po drodze twierdzac ze nic do mnie nie czuje, kocha ale nie wie czy wroci a ja jak pies ja prosilem zeby wrocila do domu. Corka wtedy byla tydzien u niej tydzien u mnie z tym ze jak byla u mnie to ona do niej przyjezdzala, spala tu ale ze mna zero zblizenia. W polowie grudnia odebralem corke od niej, zaprosila mnie jej mama z ktora mam dobry kontakt na herbate, posiedzieliśmy, mialem juz jechac z corka na zakupy, a ona zaproponowała czy moze jechac z nami i u nas spac. Zgodzilem sie, wrocila, wieczorem wypilismy jakies winko, jezyk sie rozwiazal i jak przyszedl czas snu to zaproponowalem, aby spala ze mna, nic zlego jej nie zrobie:) oboje bylismy dosyc pijani, zgodzila sie. Chwila w lozku, jej nogi gdzies sie splataly z moimi, doszlo do seksu i mysle sobie tu cie mam teraz smile rano wstala, miala moralniaka ze to sie stalo, ale jakos zaczelismy ze soba rozmawiac i bylo ok - wrocila spowrotem do domu. Mowila ze mnie kocha itd ze teraz inaczej fajniej nam sie zyje, po drodze byly spiny o jakies pierdoly ale generalnie szlismy do przodu. Pod koniec maja biezacego roku zdecydowalem sie jej dać pierścionek zaręczynowy, przyjela go ale jakos bez entuzjazmu. 2tyg pozniej klotnia o doslownie blachostke, karanie cisza co zawsze robila od wielu lat przy klotniach, wieczorem czekalem na nia w lozku, przyszla dobranoc i na bok. Zapytalem czy nie chce ze mną porozmawiać, a ona jak zwykle ze to moja wina i ze caly dzien mialem na to. W koncu mialem dosyc tej bezsensownej klotni, wyszedlem z lozka i powiedzialem jej zeby dala mi spokoj, w takim sensie ze nie chce mi sie ciagnac tej klotni i niech kazdy sie uspokoi. Wstala za mna ściągnęła pierścionek i powiedziala ze to koniec, jutro sie wyprowadza. Ja w szoku, ale jakos to orzyjalem, spalismy wtedy w jednym lozku ale kazdy w swoja strone. Nastepnego dnia po pracy z mojej strony gadka co dalej, ona ze sie meczy w tym zwiazku, nie pomagam jej gotowac, prac, sprzatac itd co bylo prawda ale ogarnialem zakupy i cala reszte otoczki, po prostu podział obowiązków, a jak zawsze chcialem jej pomoc w obiedzie czy sprzątaniu to mnie wyganiala z corka na dwor. Przystalem na to zeby sie rozejsc, powiedzialem ze jak ma sie meczyc to lepiej odejść i wyszedlem do pokoju. Po chwili poszla za mna, powiedziala ze mamy sie nie klocic, ona mnie kocha, mam jej pomagac i ona chce czesciej wychodzic z koleżankami bo uwazala ze trzymam ja w zlotej klatce co bylo bzdura, nigdy nie mialem z tym problemu. Ja zreszta rzadko pije, częściej razem w weekend wypilismy jakas łyche czy winko niz z kolegami. 2tyg bylo ok, ale od kilku miesięcy seks byl 1-2x w tygodniu bo co chwile byla wymowka ze boli ja glowa, brzuch, jajniki, zmeczona itd Nie klocilem sie bo nie mialem juz na to sily, myslalem ze tak juz musi byc. Po 2tyg od tego zdjęcia pierścionka znowu spina o pierdole i karanie cisza. Nastepnego dnia wrocilem wczesniej z pracy, ogarnalem dom, obiad, pranie itd wrocila z pracy z corka, zjadla obiad i zadzwonil moj wujek do niej zeby na chwile podeszla. Spytalem przy wyjsciu czego mnie nie spyta czy chce isc z nimi, bo przykro mi sie zrobilo na co ona rzucila znowu pierscionkiem i powiedziala ze wyprowadza sie jak wroci. To samo powiedziala mojemu wujkowi. Wrocila, zabrala ciuchy i pojechala do mamusi. Ja w miedzyczasie blaganie wrecz zeby wrocila, ona nic zero, nawet nie znalem powodu rozstania. Corka mocno to przezywa ale ona generalnie ma to gdzies. Po jakimś tygodniu dosyc przypadkowo odkrylem ze spotyka sie z gosciem, policjantem, stara miloscia sprzed naszego zwiazku, tzn cos tam pisali ze soba ale nigdy nie interesowalo mnie to czy to byla milosc czy zwykle pisanie. Zadzwonilem do niej, przyznala ze pisza ale nie sa w zwiazku. Nastepnego dnia corka zadzwonila do niej na kamerke i jak sie okazalo spala u niego w domu. Potem to juz efekt domino i nie kryla sie z tym ze tam spi i spotykaja sie, ale nie oficjalnie bo typ nie chce zeby ludzie go z nia widzieli. Spotkalem sie z nim jakos w polowie lipca, rozmowa kiedy to sie zaczelo to powiedzial ze ona w polowie czerwca kontaktu z nim, on mial jej numer i napisal do niej, bo myslal ze ma jakas sprawe zwiazana z jego zawodem. Tego samego dnia w ktorym sie wyprowadzila spotkala sie z nim co sam przyznal. On generalnie zawsze sie zarzekal, bo jego znajomi mi powiedzieli, ze nie weźmie kobiety z dzieckiem bo to problemy, nie chce wychowywac cudzego dziecka i nie chce zeby go na razie corka poznawala bo sam nie wie co z tego bedzie a mi zarzucil zebym nie mowil znajomym co sie dzieje, ze mnie zdradzila, bo moze wrocimy do siebie i potem zostanie niesmak. Wspolnego mieszkania tez poki co nie chce, bo w razie czego jak im nie wypali to ciezko mu bedzie sie pozbyc kobiety z dzieckiem z domu smile Oczywiscie nie przyznala mu sie ze bylismy zareczeni. Z ex od początku spina, dosyc ostro na początku ja nawyzywalem od kurr itp po 2tyg przeszlo mi i zaczalem to olewac bo nerwy i tak mi nic nie dawaly. Ona nadal sie z nim spotyka, jak corka jest u mnie to lata na noc do niego a rano wraca do matki, generalnie corka jak jest u mnie to mamusia lekko mowiac ma ja w dupie, a jak jest u niej to swojej matce da ja pod opieke i idzie pod pretekstem sklepu itd do niego bo mieszka 3 bloki dalej. Ona w miedzyczasie stwoerdzila ze mnie nie kocha, ze przestalo jej zalezec na tym zwiazku. Generalnie mamy momenty ze rozmawiamy ze soba normalnie, o pracy corce, a sa momenty ze puszczaja nerwy. Po wyprowadzce zmienila prace, poszla do wojska i zarobki sie poprawily, wiec o pieniądze raczej nie musi sie martwić. Wkurza mnie ze zamiast myslec o corce to ma rozowe okulary i myśli tylko o tamtym. W tym wszystkim zostalem ja, szczerze mowiac mam juz tego dosc, mam dni gdzie wisi mi to co z kim i gdzie robi, a sa dni ze mam zal ze tak mnie potraktowala i rodzine. Nowy facet wydaje mi sie ze chce sie nia pobawic, pouzywac, bo wczesniej byla z moja znajoma i sama przyznala ze to bardzo specyficzny czlowiek, pedant i ma swoje jakies tam zasady których przestrzega. Mysle ze dziecka nawet nie bierze pod uwage, ex tez zaznaczyla ostatnio ze nie ma zamiaru się przeprowadzać do niego i do dzis twierdzi ze nie sa w zwiazku.

Ja jestem w lekkiej kropce bo 7mies temu pisala z tym trenerem, rozmawialem z nim, ma rodzine i widac bylo ze zalowal tych wiadomości, kontaktu po tym juz w ogole nie mieli, ale nie wiem czy juz wtedy by nie poleciala gdyby dal jej znak a przyszla do mnie tylko do kolejnej okazji.. Z obecnym nie wiem czy chodzi mu tylko o seks a ja sciemnia ze czas pokaze co bedzie, zeby sie poznali itd dziecka tam w ogole nie ma. On jest starszy od niej ma 33lata, ja i ex 29 i corka 5lat. Zastanawiam sie co bedzie jakby chciala wrocic, czy nie zacznie robic cyrkow z corka, mam z jednej strony obrzydzenie do niej i ogromny zal a z drugiej wiele lat zwiazku gdzie wg mnie nie bylo zle i mielismy dobre, stabilne zycie a ona chyba nie wyszalala sie za mlodu i teraz to sobie odbiera.
Moze ktos byl w podobnej sytuacji, ja na ten moment nawet nie patrzę na inne kobiety, nie chce w nic wchodzic dopoki tego nie zamkne, a z drugiej strony wiele osob mi mowi ze za 2-3 miesiace tam sie skonczy i wroci, tylko jak ma wrocic i zaraz pojsc to nie ma to sensu. Chyba ze zrozumie ze mnie naprawdę kocha, ale szczerze mowiac nie wierze w to, bo ma bardzo agresywny charakter i ciezko jej sie przyznac do bledu. Szkoda mi corki, bo jest przez to mocno rozjechana i tez ze wzgledu na nia patrze w przyszlosc z ex, ale nie wiem czy dalbym rade wrocic do niej z mysla ze koles ja przerobil zapewne z kazdej strony..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

Witam wszystkich,

Przychodzę tu że swoja historia, byc moze ktos bedzie w stanie mnie nakierować, w ktora strone isc.

W skrócie, byłem w zwiazku 6lat, zaczal sie on dosc szybko, po 2 miesiącach znajomości, mieliśmy wtedy oboje 23lata. Po miesiącu zwiazku swiadomie ex zaszla w ciaze i 9 miesiący pozniej urodzila nasza coreczke. Generalnie patrzac z perspektywy czasu uwazam, ze byla to decyzja zbyt pochopna, bo od początku jakos za specjalnie nie dogadywalismy sie, a byla zreszta nie byla zbyt rozmowna i lubila przemilczec klotnie niz rozwiazywac problem byleby byl spokoj. Jej wtedy mocno na nas zalezalo, ja sie wkurzalem, ze czepiala sie o pierdoly, ale tez w tamtym czasie mlodosc rzadzila sie swoimi prawami i często niepotrzebnie sie unosilem. Ale jakos zylismy sobie, bylo lepiej gorzej, ale czulem ze mnie kocha i ja ją rowniez chociaz nigdy nie bylem zbyt wylewny w okazywaniu uczuc, wolalem dzialac niz gadac o tym i zapewnic jej i corce dobry byt. po 3 latach zwiazku wyjechalem za granice, zjezdzalem na weekendy i podczas jednej z kłótni przez messenger ona powiedziala mi ze to koniec, ze ma dość itd. Zjechalem, jakos sie pogodzilismy i żyliśmy dalej ale odkrylem dosc przypadkowo, ze umawiala sie za moimi plecami z kolega z pracy na piwko. Oczywiście ona uwazala ze przesadzam. Mieszkalismy wtedy razem z jej mama. Pozniej byl spokoj, wynajelismy mieszkanie w moim rodzinnym miescie, 15km od jej miasta , klotnie po drodze nadal byly , ale zazwyczaj o pierdoly. Na początku naszej znajomosci seks wiadomo bajka, po kilka razy dziennie, ale po porodzie corki miala jakas blokade co sama przyznawala, ze po prostu nie ma checi. Intensywność zmalala do seksu co 2dzien co na początku mnie wkurzalo, bo wiadomo hormony buzuja i chcialoby sie wiecej. Kilka razy z tego powodu sie poklocilismy, az w koncu dalem sobie spokoj, bo zrozumialem ze chyba tak musi byc i ona taka jest. Po przeprowadzce mieszkalo nam sie dobrze, ona miala tu kolezanki z pracy, ja kolegow jak to w rodzinnym miescie, corka w przedszkolu tez sobie fajnie radzila i zylismy sobie tak z miesiaca na miesiac, troche monotonnie. W zeszlym roku zapisala sie ona na silownie, inna niz ja bo tam bylo wiecej zajec dla kobiet. Nagle zaczela sie jakos dziwnie zachowywac choc dzieki temu seks wrocil na fajne tory, robilismy to czesto i nie byla juz taka ospala w lozku jak zazwyczaj. Zaczelo mi cos nie pasowac jak wracala do domu taka dziwna, a na silownie latala z usmiechem na ustach. Po drodze widzialem jakies jej rozmowy z trenerem, o jakies pierdoly zwiazane z treningami, ale powoli zaczelo mnie to wkurzac co jej wygarnalem. Po jakichs 2mies chodzenia na silce cos mnie tknelo zeby wziac jej tel w nocy jak spala i trafilem w zdjeciach na screeny jej rozmowy z tym trenerem - po prostu flirt. Byla wtedy u kolezanki na winku i pisala to po alko. Ja oczywiście szal, obudzilem ja, wyzwiska itd, ona generalnie mowila ze to nic takiego, ale na następny dzien wyprowadzila sie do matki i mieszkala tam blisko 2mies po drodze twierdzac ze nic do mnie nie czuje, kocha ale nie wie czy wroci a ja jak pies ja prosilem zeby wrocila do domu. Corka wtedy byla tydzien u niej tydzien u mnie z tym ze jak byla u mnie to ona do niej przyjezdzala, spala tu ale ze mna zero zblizenia. W polowie grudnia odebralem corke od niej, zaprosila mnie jej mama z ktora mam dobry kontakt na herbate, posiedzieliśmy, mialem juz jechac z corka na zakupy, a ona zaproponowała czy moze jechac z nami i u nas spac. Zgodzilem sie, wrocila, wieczorem wypilismy jakies winko, jezyk sie rozwiazal i jak przyszedl czas snu to zaproponowalem, aby spala ze mna, nic zlego jej nie zrobie:) oboje bylismy dosyc pijani, zgodzila sie. Chwila w lozku, jej nogi gdzies sie splataly z moimi, doszlo do seksu i mysle sobie tu cie mam teraz smile rano wstala, miala moralniaka ze to sie stalo, ale jakos zaczelismy ze soba rozmawiac i bylo ok - wrocila spowrotem do domu. Mowila ze mnie kocha itd ze teraz inaczej fajniej nam sie zyje, po drodze byly spiny o jakies pierdoly ale generalnie szlismy do przodu. Pod koniec maja biezacego roku zdecydowalem sie jej dać pierścionek zaręczynowy, przyjela go ale jakos bez entuzjazmu. 2tyg pozniej klotnia o doslownie blachostke, karanie cisza co zawsze robila od wielu lat przy klotniach, wieczorem czekalem na nia w lozku, przyszla dobranoc i na bok. Zapytalem czy nie chce ze mną porozmawiać, a ona jak zwykle ze to moja wina i ze caly dzien mialem na to. W koncu mialem dosyc tej bezsensownej klotni, wyszedlem z lozka i powiedzialem jej zeby dala mi spokoj, w takim sensie ze nie chce mi sie ciagnac tej klotni i niech kazdy sie uspokoi. Wstala za mna ściągnęła pierścionek i powiedziala ze to koniec, jutro sie wyprowadza. Ja w szoku, ale jakos to orzyjalem, spalismy wtedy w jednym lozku ale kazdy w swoja strone. Nastepnego dnia po pracy z mojej strony gadka co dalej, ona ze sie meczy w tym zwiazku, nie pomagam jej gotowac, prac, sprzatac itd co bylo prawda ale ogarnialem zakupy i cala reszte otoczki, po prostu podział obowiązków, a jak zawsze chcialem jej pomoc w obiedzie czy sprzątaniu to mnie wyganiala z corka na dwor. Przystalem na to zeby sie rozejsc, powiedzialem ze jak ma sie meczyc to lepiej odejść i wyszedlem do pokoju. Po chwili poszla za mna, powiedziala ze mamy sie nie klocic, ona mnie kocha, mam jej pomagac i ona chce czesciej wychodzic z koleżankami bo uwazala ze trzymam ja w zlotej klatce co bylo bzdura, nigdy nie mialem z tym problemu. Ja zreszta rzadko pije, częściej razem w weekend wypilismy jakas łyche czy winko niz z kolegami. 2tyg bylo ok, ale od kilku miesięcy seks byl 1-2x w tygodniu bo co chwile byla wymowka ze boli ja glowa, brzuch, jajniki, zmeczona itd Nie klocilem sie bo nie mialem juz na to sily, myslalem ze tak juz musi byc. Po 2tyg od tego zdjęcia pierścionka znowu spina o pierdole i karanie cisza. Nastepnego dnia wrocilem wczesniej z pracy, ogarnalem dom, obiad, pranie itd wrocila z pracy z corka, zjadla obiad i zadzwonil moj wujek do niej zeby na chwile podeszla. Spytalem przy wyjsciu czego mnie nie spyta czy chce isc z nimi, bo przykro mi sie zrobilo na co ona rzucila znowu pierscionkiem i powiedziala ze wyprowadza sie jak wroci. To samo powiedziala mojemu wujkowi. Wrocila, zabrala ciuchy i pojechala do mamusi. Ja w miedzyczasie blaganie wrecz zeby wrocila, ona nic zero, nawet nie znalem powodu rozstania. Corka mocno to przezywa ale ona generalnie ma to gdzies. Po jakimś tygodniu dosyc przypadkowo odkrylem ze spotyka sie z gosciem, policjantem, stara miloscia sprzed naszego zwiazku, tzn cos tam pisali ze soba ale nigdy nie interesowalo mnie to czy to byla milosc czy zwykle pisanie. Zadzwonilem do niej, przyznala ze pisza ale nie sa w zwiazku. Nastepnego dnia corka zadzwonila do niej na kamerke i jak sie okazalo spala u niego w domu. Potem to juz efekt domino i nie kryla sie z tym ze tam spi i spotykaja sie, ale nie oficjalnie bo typ nie chce zeby ludzie go z nia widzieli. Spotkalem sie z nim jakos w polowie lipca, rozmowa kiedy to sie zaczelo to powiedzial ze ona w polowie czerwca kontaktu z nim, on mial jej numer i napisal do niej, bo myslal ze ma jakas sprawe zwiazana z jego zawodem. Tego samego dnia w ktorym sie wyprowadzila spotkala sie z nim co sam przyznal. On generalnie zawsze sie zarzekal, bo jego znajomi mi powiedzieli, ze nie weźmie kobiety z dzieckiem bo to problemy, nie chce wychowywac cudzego dziecka i nie chce zeby go na razie corka poznawala bo sam nie wie co z tego bedzie a mi zarzucil zebym nie mowil znajomym co sie dzieje, ze mnie zdradzila, bo moze wrocimy do siebie i potem zostanie niesmak. Wspolnego mieszkania tez poki co nie chce, bo w razie czego jak im nie wypali to ciezko mu bedzie sie pozbyc kobiety z dzieckiem z domu smile Oczywiscie nie przyznala mu sie ze bylismy zareczeni. Z ex od początku spina, dosyc ostro na początku ja nawyzywalem od kurr itp po 2tyg przeszlo mi i zaczalem to olewac bo nerwy i tak mi nic nie dawaly. Ona nadal sie z nim spotyka, jak corka jest u mnie to lata na noc do niego a rano wraca do matki, generalnie corka jak jest u mnie to mamusia lekko mowiac ma ja w dupie, a jak jest u niej to swojej matce da ja pod opieke i idzie pod pretekstem sklepu itd do niego bo mieszka 3 bloki dalej. Ona w miedzyczasie stwoerdzila ze mnie nie kocha, ze przestalo jej zalezec na tym zwiazku. Generalnie mamy momenty ze rozmawiamy ze soba normalnie, o pracy corce, a sa momenty ze puszczaja nerwy. Po wyprowadzce zmienila prace, poszla do wojska i zarobki sie poprawily, wiec o pieniądze raczej nie musi sie martwić. Wkurza mnie ze zamiast myslec o corce to ma rozowe okulary i myśli tylko o tamtym. W tym wszystkim zostalem ja, szczerze mowiac mam juz tego dosc, mam dni gdzie wisi mi to co z kim i gdzie robi, a sa dni ze mam zal ze tak mnie potraktowala i rodzine. Nowy facet wydaje mi sie ze chce sie nia pobawic, pouzywac, bo wczesniej byl z moja znajoma i ona sama przyznala ze to bardzo specyficzny czlowiek, pedant i ma swoje jakies tam zasady których przestrzega, ogolnie była zdziwiona ze wzial kobiete z dzieckiem. Mysle ze dziecka nawet nie bierze pod uwage, ex tez zaznaczyla ostatnio ze nie ma zamiaru się przeprowadzać do niego i do dzis twierdzi ze nie sa w zwiazku.

Ja jestem w lekkiej kropce bo 7mies temu pisala z tym trenerem, rozmawialem z nim, ma rodzine i widac bylo ze zalowal tych wiadomości, kontaktu po tym juz w ogole nie mieli, ale nie wiem czy juz wtedy by nie poleciala gdyby dal jej znak a przyszla do mnie tylko do kolejnej okazji.. Z obecnym nie wiem czy chodzi mu tylko o seks a ja sciemnia ze czas pokaze co bedzie, zeby sie poznali itd dziecka tam w ogole nie ma. On jest starszy od niej ma 33lata, ja i ex 29 i corka 5lat. Zastanawiam sie co bedzie jakby chciala wrocic, czy nie zacznie robic cyrkow z corka, mam z jednej strony obrzydzenie do niej i ogromny zal a z drugiej wiele lat zwiazku gdzie wg mnie nie bylo zle i mielismy dobre, stabilne zycie a ona chyba nie wyszalala sie za mlodu i teraz to sobie odbiera.
Moze ktos byl w podobnej sytuacji, ja na ten moment nawet nie patrzę na inne kobiety, nie chce w nic wchodzic dopoki tego nie zamkne, a z drugiej strony wiele osob mi mowi ze za 2-3 miesiace tam sie skonczy i wroci, tylko jak ma wrocic i zaraz pojsc to nie ma to sensu. Chyba ze zrozumie ze mnie naprawdę kocha, ale szczerze mowiac nie wierze w to, bo ma bardzo agresywny charakter i ciezko jej sie przyznac do bledu. Szkoda mi corki, bo jest przez to mocno rozjechana i tez ze wzgledu na nia patrze w przyszlosc z ex, ale nie wiem czy dalbym rade wrocic do niej z mysla ze koles ja przerobil zapewne z kazdej strony..

3

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Raz zdradzi, to i następny...
Dlatego z nią nie masz szans na stabilny zwiazek, jakbys jej wybaczył, to nie raz by Ci jeszcze przyprawiła rogi.
Nie myśl kocha czy nie, nie słowa się liczą, tylko czyny.
Szanuj się.

4

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
wieka napisał/a:

Raz zdradzi, to i następny...
Dlatego z nią nie masz szans na stabilny zwiazek, jakbys jej wybaczył, to nie raz by Ci jeszcze przyprawiła rogi.
Nie myśl kocha czy nie, nie słowa się liczą, tylko czyny.
Szanuj się.

W tym wszystkim zapomnialem o jej psiapsiołce, z ktora zaczela się przyjaźnić jakies 1.5roku temu i od tamtej pory zaczely sie problemy. Generalnie ja jej nie lubilem nigdy, bo dla mnie to jest wiesniak, ciagłe wulgaryzmy, ale tolerowalem ja do czasu, bo myslalem ze jakos to bedzie a ex ma isc do kogo na kawe w obcym miescie. Jak tamtej wygarnalem to w sumie wyszlo, ze byla chyba bardziej slucha jej zdania niz mojego i ja bylem ten zly. Zreszta moja ex jest bardzo poddatna na zdanie innych i latwo sie nią manipuluje. Podejrzewam ze obecny jej kolega czy jak go nazwac - popychacz, tez jej sprzedal ladna bajke o tym jak ja bedzie nosil na rekach i ona porzucila nasza rodzine na rzecz tych bajek, ale ja na to nie mam wplywu.
Bardzo szkoda mi naszej corki, bo fajnie sie rozwija, a teraz musi patrzeć na to wszystko i czesto ma napady placzu jak np widzi pelna rodzine to zadaje pytanie dlaczego tam jest mama i tata a tu na zmiane. Ja probuje jej to tlumaczyc, ale ex jak to mowie to albo to zlewa albo nazywa mnie toksykiem, psychicznym itp.
Ciekawi mnie tylko jak sie rozwinie ta jej nowa znajomość bo mam obawy czy jak zamieszka z nim to nie postawi dobra ich zwiazku ponad corke i corka moze byc tam odstawiona na boczny tor, ale jej chyba nie zalezy na dobrym i spokojnym zyciu, w tym momencie to wyglada jakby chciala sie wybzykac za te wszystkie czasy, chociaz mam świadomość ze na początku zawsze jest ta euforia i nie widzi sie wad, a czas pokaze co bedzie dalej tam, z nasza corka i ze mna. Chcialbym ja wyrzucic z glowy, bo jestem swiadomy tych jej wad, ale z drugiej strony nie bylo tak zle w tym zwiazku, a przynajmniej dla mnie, zeby robic takie swinstwo drugiej osobie. Jej zwisają moje uczucia bo z dnia na dzien stalem sie jej wrogiem nr 1, chociaz ma przeblyski ze rozmawia ze mną normalnie, ale co z tego jak wieczorem leci za tamtym do lozka.

5

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Winisz wszystkich dookoła, a ją usprawiedliwiasz.

Co Ty jesteś za facet, jak tak reagujesz? Nie masz jaj to pewnie, ale też inne deficyty.
Aż nie do pomyślenia, żeby mieć takie podejście do jej zdrady tongue

W takim razie czekaj aż do Ciebie wróci, jeszcze kilka razy będziesz miał powtórkę z rozrywki, aż odejdzie na dobre.

Czego oczekujesz od forum?

6

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Wybrałeś na swoją kobietę i matkę dziecka smarkulę. Niestety w dzisiejszych czasach 23 lata, to dla wielu kobiet zbyt mało. Jest nieodpowiedzialna, jak sam piszesz podatna na manipulację i ucieka od odpowiedzialności. Do tego przez wczesne rodzicielstwo i związek z tobą się nie wyszalała.
Ty jawisz mi się jako narwaniec, nie panujesz nad emocjami. Do tego robisz wszystkie możliwe błędy w kontakcie z kobietą. Po zdradzie z tym trenerem, podarowałeś jej pierścionek zaręczynowy - ręce opadają. Ona mogła robić z tobą wszystko, bo pokrzyczałeś, a i tak wyszło na jej.   
Także fatalne dobranie się.
Teraz ona jest w 7 niebie z tym policjantem. Ale to się skończy. Ten policjant zobaczy kim ona jest. Zapewne nastąpi próba powrotu do ciebie i kolejne akcje z kochankami.

7

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Chyba zatraciłem przez ten związek swoją pewność siebie, ktora miałem kiedys.

Oczekuje wsparcia, kopa w dupe, zeby isc do przodu i tworzyc nowe i dzieki Twojej odpowiedzi troche zmienilo mi tok myślenia, tak jak wiele osób mi to powtarzalo - nie jest warta zachodu i chyba masz racje w tym, ze nawet jakby wrocila to tylko na chwile, zeby zaraz znowu pojsc w bok. Z drugiej strony nie wiem czy potrafilbym z nia zyc majac w myslach ta cala sytuacje i zaufac jej ponownie, wiec wszystko idzie w jednym kierunku.

dziękuję za odpowiedz

8

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Sorry, ale nie czytalam uwaznie, ale wpadlo mi w oko, ze ty wyzywales ja od kur... bez powodu? Byles agresywny? Kompletny brak szacunku. To jak ona miala sie czuc przy tobie bezpiecznie? Ona czula sie niewartosciowa kobieta.

9

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Nie bez powodu, nazwałem ją tak juz po naszym rozstaniu, gdy dowiedzialem sie, ze jeszcze bedac ze mna spotykala sie z innym na boku. W trakcie zwiazku nigdy jej nie naublizalem, nie uderzylem itd Raczej w druga strone to szlo, staralem sie zawsze aby jej i corce niczego nie brakowalo.

10

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

Nie bez powodu, nazwałem ją tak juz po naszym rozstaniu, gdy dowiedzialem sie, ze jeszcze bedac ze mna spotykala sie z innym na boku. W trakcie zwiazku nigdy jej nie naublizalem, nie uderzylem itd Raczej w druga strone to szlo, staralem sie zawsze aby jej i corce niczego nie brakowalo.


i tak nie powinno sie uzywac takich slow.

Dlaczego przyjmowales ja z powrotem? A jesli juz, to wlasnie nie pomogla ta agresja i wyzwiska. To dobra rada na przyszlosc, na dzis moja rada - rozstan sie z nia.

11

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

wiem, mialem wyrzuty sumienia przez to, przeprosilem tez ja, ze takich slow uzylem, ale przez pierwsze 2tyg dzialaly nerwy, z czasem po prostu stalo mi sie to obojętne co i z kim robi, chociaz tak jak pisalem, mam zal do niej, bo mielismy wspolne plany, mamy wspolne dziecko, ale ona chyba calkiem inne priorytety ma niz ja i zbytnio nie zalezy jej na spokojnym, stabilnym zyciu. 

Z jednej strony chcialbym juz to zakończyć i nie wracać nigdy, a z drugiej cos tam nadal mimo wszystko czuje do niej, bo nie potrafię tak z dnia na dzien o tym wszystkim zapomniec, wiem tez ze aktualnie idealizuje ja i mysle o tych dobrych chwilach, a zapominam o tym co mi zrobila. Raz 7 miesiecy temu, a drugi teraz, chociaz mam wątpliwości czy jeszcze czegos nie bylo jak np bylem za granica czy tez w pracy na sluzbie. Tego sie nie dowiem i ona zapewne tez nigdy sie nie przyzna. Nie ukrywam tez, ze moglem dac z siebie wiecej, pomagac jej w codziennych obowiazkach, gotowac, sprzątać itd ale generalnie mielismy jakis tam podzial obowiazkow i przez wiele lat bylo okej. Zreszta, ona nigdy nie byla zbyt wylewna, ja chcialem rozmawiac, ona wolała przemilczeć, taki charakter, bo wobec innych tak samo sie zachowywala, a ja znowu lubie miec jasne i klarowne sytuacje.

12

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Ale co dokładnie rozważasz? Jaki powrót? Jaką szansę?
Ona jasno Ci powiedziała ze nie kocha Cię i nie będziecie razem.
Przestań bujać w obłokach.

13

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

Chyba ze zrozumie ze mnie naprawdę kocha

Kocha ale skakać po innym penisie.
Sprawdź czy dziecko jest Twoje.
Sprawdź czy Ciebie czymś nie zaraziła.
Skup się na dziecku i sobie i zacznij chodzić na panienki to samoocena Ci podskoczy.
Ta kobieta zdradza i będzie zdradzać przez całe życie tak długo jak będą chętni, odpuść ją sobie.

14

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Jest duzo racji w tym co piszecie i chyba faktycznie przez dziecko przymykałem oko na wiele rzeczy i zbyt wyidealizowałem ja i przyzwyczailem sie do takiego zycia, choc uwazam ze wina lezy tez po mojej stronie, bo wiele razy moglem inaczej sie zachowac, ale potraktuje to jako lekcje na kolejny związek.

Mam nadzieje, ze kiedys ja ktos tak potraktuje, chociaz generalnie chciałbym jedynie by nie robiła problemów z corka, a czy ona bedzie z tym swoim nowym czy nie to jej sprawa. Trzeba isc do przodu, bo faktycznie chyba nie ma za czym tesknic, a wracac zeby za jakis czas znowu poszla, albo zyc z takimi myslami to bym sie zamęczył psychicznie:)

15

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

To jest klasyczny "szon"...Szanuj się człowieku! To co ona z Tobą robiła to klasyczny "gaslighting".Poczytaj o tym.To bardzo popularne wśród zdradzaczy...Polecam Ci też książkę "no more mr nice guy"...Jesteś dość krótka, można łyknąć w jeden wieczór.Zrozumiesz wiele mechanizmów o których widzę ,że nie masz pojęcia.Pozdrawiam

16

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

No szczerze mówiąc nigdy niezaglebialem sie w psychikę kobiet, zawsze wszystko robiłem intuicyjnie, ale wlasnie po rozstaniu przeczytalem kilka ksiazek, obejrzalem kilka filmow i generalnie rece opadaja.

Dzieki za polecenie, na pewno sprawdze

17

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Oj chłopie ale Ci się narobiło. Jesteś w szoku i zeszmacony więc nie myślisz trzezwo. Tak jak mężczyzni to i kobiety są takie i takie. Miałeś CZERWONE flagi wyjące syreną że nie nadaje się na małżonkę lecz na wolną singielkę ale ty zaślepiony jednostronną miłością spowodowały że zbagatelizowałeś aż dostałeś faktami w twarz. Od ciebie zależy jak długo będziesz dostawał bęcki od życia. Zwróć uwagę że po pierwszej sytuacji nie wyciągnęła żadnych wniosków i na pewno nic w tej materii się nie zmieni. Masz kilka wyjść z tej sytuacji a) zbierasz dowody i bierzesz rozwód b) godzisz się z jej trybem życia decydując się że może pojawić się nie twoje dziecko c) próbujesz porozmawiać stawiając warunki do dalszego trwania związku c) bierzesz separację czekając aż się wyszumi. Co wybierasz zależy od Ciebie i wytrzymałości twojej psychiki. Nie tłumacz ją, nie usprawiedliwiaj bo gdyby jej małżeństwo nie pasowało, gdybyś był złym mężem itp to najpierw bierze się rozwód a potem ,,używa" się seksu. Czytaj fora i analizuj jak zdrady się kończą. I jeszcze nie daj się nabrać że teraz ona przejrzała na oczy, że jesteś jej miłością życia, że bez Ciebie nie da się żyć, że żałuje (pewnie że się wydało i bankomat ucieka a kochanek na wieść zniknął pokazując dzie jej miejsce).

18

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Na szczęście nie mieliśmy slubu, miesiac przed jej wyprowadzka dalem jej piersionek zareczynowy, ale jakos za powaznie go niepotraktowala, a nowemu facetowi powiedziala, ze generalnie nie chciala go wziac smile chociaz wziela i korzystala z urokow polskiego morza oraz mojego portfela w tamten weekend smile
Jej obecny facet nie chce wychowywac cudzego dziecka, ale ona jest tak nim zaslepiona/zauroczona/zakochana ze stawia go ponad dziecko i gdy jest jej tydzien z corka to zostawia ją swojej matce z ktora mieszka na codzien. Jego odwiedza nocami, pewnie ksiazki czytaja smile) Generalnie te kilka odpowiedzi uswiadomilo mi, ze nie ma za czym plakac i tesknic, a zobaczylem ze wiele kobiet gdzies za mna sie oglada, mam sportowa sylwetke, od zawsze trenuje sport, silownia itp co jej przeszkadzalo, bo ona nie miała żadnego hobby i pasji, telefon i ewentualnie kawka z przyjaciolka

19

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

) Generalnie te kilka odpowiedzi uswiadomilo mi, ze nie ma za czym plakac i tesknic, a zobaczylem ze wiele kobiet gdzies za mna sie oglada, mam sportowa sylwetke, od zawsze trenuje sport, silownia itp co jej przeszkadzalo, bo ona nie miała żadnego hobby i pasji, telefon i ewentualnie kawka z przyjaciolka

Woooww... Fajny gościu z ciebie big_smile Na pewno będziesz mieć wzięcie, bo na sportową sylwetkę taką po siłowni to masa kobietek leci jak w dym, takich co to na pewno nie mają żadnego hobby i pasji, ew. telefon i kawka z psiapsiółką.

Powodzenia, świat stoi przed tobą otworem !!

20

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Tak myslalem ze to moze zakuc piszac to smile
Bardziej mialem na mysli, ze mimo wszystko czeka mnie cos lepszego i bardziej wartościowego, a przez ten zwiazek nabawilem sie kompleksow i po prostu nie zauważalem takich rzeczy, choc z drugiej strony nigdy nie zdradzilem byłej, stad jakos specjalnie nie zwracalem uwagi na inne kobiety. Mam nadzieje że rozumiesz o czym pisze. A kobiety bez pasji i ambicji na pewno odpuszczę sobie, im wystarcza minimalistyczne zycie, jako takie.
Przekonalem sie na wlasnej skorze.

21

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

. A kobiety bez pasji i ambicji na pewno odpuszczę sobie, im wystarcza minimalistyczne zycie, jako takie.
Przekonalem sie na wlasnej skorze.

Minimalistyczne życie?

Możesz jaśniej?

22

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

W skrócie wstać, wrocic z pracy (ktorej zazwyczaj sie nie lubi, ale nie zmieni sie na lepsza, bo lepiej narzekac), obiad, polezec, prysznic i sen, i tak w kolko. Zero podjęcia tematu, zeby jakos umilic sobie czas, taka osobe trzeba za raczke prowadzic. Ja wiem, ze wiele rodzin tak zyje i im sie to podoba, ale na dluzsza mete to ta osobe bez pasji i zajec bedzie wkurzalo, ze ta druga sie rozwija, ma jakies hobby i zaczyna sie czepianie.
Ja jak nie widziałem możliwości poprawy zycia mojej rodziny to wyjezdzalem za granice harowac na budowie po 11h 6 dni w tygodniu, zeby bylo im lepiej, bo zawsze uwazalem ze facet powinien, jak juz sie zdecydowal zalozyc ta rodzine, potrafić zapewnic jej lepszy byt. Jako laurke na sam koniec dostalem slowa mojej ex ze moglem nie jezdzic, nie doceniala tego, a ja stracilem troche czasu i nerwow, bo koniec koncow te pieniadze niewiele znaczyly w porownaniu z tesknota za kobieta i dzieckiem. Jej sie dobrze zylo jak zarabialem dobre pieniądze, ale nigdy nie uslyszalem slowa, ze dziekuje za to co robie dla nich. Ona wolala cale zycie żyć minimalistycznie, nie rozwijajac sie, a wymagajac coraz wiecej nie dajac nic wzamian. Dlatego chciałbym takich osob unikac, bo po prostu wychodzi na to, ze ja ide inna droga niz moja EX, różnica charakteru i jej pociagi do kurestwa. A moze taka od zawsze byla, a dziecko ja lekko przyhamowało, nigdy nie wnikalem co robila przed naszym zwiazkiem, bo zwyczajnie liczylo sie dla mnie tu i teraz. I to byl blad.

23 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-08-05 22:22:15)

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

Ja jak nie widziałem możliwości poprawy zycia mojej rodziny to wyjezdzalem za granice harowac na budowie po 11h 6 dni w tygodniu, zeby bylo im lepiej, bo zawsze uwazalem ze facet powinien, jak juz sie zdecydowal zalozyc ta rodzine, potrafić zapewnic jej lepszy byt. .

No tak smile Po pierwsze to dobrze dobrac się w pary big_smile
Bo potem będzie tak jak tu; Ja, ja, ja.. A ona/on nic i co teraz ?
Teraz nic, masz manko.

24

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Na początku wrobiła cię w dzieciaka, by przywiązać. Później ładnie tresowała.
A teraz cię wykastrowała robiąc z ciebie beciaka.

Policjant i związek smile to max 4-5 miesięcy.

Sprawdź ojcostwo i powoli odcinaj się od toksyczki.

25

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

no zycie niestety, oczekiwania przerosły  rzeczywistość. Tez mialem mysli, ze poszlo szybko dziecko, zeby mnie miec na smyczy tylko niespodziewałem sie ze kobiety sa tak bezwzględne, mlody jestem to niestety swoj kark za to nadstawiam. Ja bardzo boli i widze to, ze corka woli byc ze mna, tu sie lepiej czuje, a ja tez nie jestem typem, ktory porzuci swoje dziecko, zaplaci alimenty i bedzie mial wyjebane. Chociaż zapewne tak by chciala. Aktualnie nasz kontakt ogranicza sie do rozmow z corka na kamerce, ja sie nie wtracam, corka na spokojnie z nia rozmawia, choc widze ze zaczyna ja irytytowac to ze juz nie daje sie jej prowokować i po prostu olewam te jej marne podjazdy w moja strone.

26

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Farmer napisał/a:

Na początku wrobiła cię w dzieciaka, by przywiązać. Później ładnie tresowała.

Sprawdź ojcostwo i powoli odcinaj się od toksyczki.

No tak.. Bo do zrobienia dziecka potrzeba tylko baby big_smile

Och faceci, wam się już całkiem we lbach powywracało.

Tak tylko zapytam: Kobiety was gwałcą? Z pistoletem przystawionym do głowy do łożka zapraszają? Wy nie macie żadnej kontroli nad tymi waszymi pożal się boże genitaliami?

A potem wasze dzieci traktujecie jak jakieś zło konieczne, nic czego byście chcieli, po prostu baba was na nie złapała?

Bo babie nic tylko w głowie dziecko rodzić takiemu kutasowi który nawet nie chce się do niego przyznać, chce sprawdzać ojcostwo i migać się od alimentów jak tylko się da. Wychowuje potem taka kobieta to dziecko sama, unosząc się honorem,  dowiadując się po latach że robiła tatusiowi pod górkę, bo przecież on chciał dziecko widywać a nie mógł big_smile

Pełno wszędzie takich "tatusiów" którzy najpierw wyrzekają się dziecka, ale jak starość zaczyna im w oczy zaglądać to nagle przypominją sobie o tym, że przecież kiedyś dziecko było, tylko zapomnieli o nim na lata.

Wstyd panowie, albo nawet hańba.

27 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-08-05 22:47:47)

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Przeczytałam Twój pierwszy post kilka razy.
Wasz związek zaczął się sypać zanim pojawili się w nim inni faceci.
To nie jej "zdrady" rozwaliły Wasz związek, to Wy sami go rozwalaliście.
Chcesz szukać przyczyn rozpadu związku w jej relacjach z innymi, niestety, w ten sposób nie naprawisz tego co sami popsuliście.
Moja uwagę zwracają te "kłótnie o pierdoły". To co dla Ciebie jest pierdołą dla niej może być zasadniczym powodem do rozstania. Po takich kłótniach ona "ma dość", "kończy wszystko" albo się wyprowadza.
Życie składa się generalnie z "pierdół" , jeśli się ich nie poukłada to wszystko się posypie.
Przyjrzyj się o co tak naprawdę są te kłótnie. Bo to jest ta droga, w którą powinieneś pójść,  jeśli chcesz utrzymać rodzinę.

28

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Agnes76 trafne spostrzeżenia, jakis czas temu przeanalizowalem sobie to i nie uwazam ze nie jestem tu bez winy, i tak jak mowisz, byc moze miala tego dość. Tylko konczac zwiazek w taki sposob, ze dwa razy mnie zdradzila potwierdzila to, ze nie byla warta zachodu, a nasze charaktery i cele duuzo odbiegaly od siebie. Co nie zmienia faktu, ze wiele razy moglem zachowac sie inaczej, zwlaszcza na początku naszej relacji, ale z drugiej strony zwiazek to ciagla praca nad soba, a tez ona nigdy i tym razem nie chciala rozmawiac o problemach, zawsze to bylo karanie cisza lub ”wkrecasz sobie”, inaczej czlowiek by funkcjonował gdyby wprost powiedziala ze nie podoba sie jej to i to. Moze tez musi do tego dorosnac, moze z tym calym policjantem bedzie jej lepiej chociaz jak widze te ich początki to slabo to widze, ale to juz ich problem, mi aktualnie zalezy tylko i wylacznie na dobru corki, zeby jak najmniej odczuwala to wszystko, a jej nie wiem czy potrafilbym znowu zaufac, musialbym widziec ze faktycznie tego zaluje, ale do tego potrzeba czasu. Zreszta, nie mysle o tym bo aktualnie nawet nie ma tematu powrotu.

29

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Swoja droga o ile ta pierwsza zdrada pisząc z innym niejednoznaczne wiadomosci (do kontaktu fizycznego na 99% nie doszlo) moze i byla wybrykiem, to ta druga piszac, spotykajac sie, a nastepnie spiac u faceta, z ktoryms juz kiedys, przed naszym zwiazkiem miala kontakt, moze tez byl seks, nie wiem tego, bo wtedy miala jakies 20-22lata, dala mi do myslenia czy przez ten caly czas myslala o nim (gosc nie mieszkal tu na miejscu 6lat, wrocil 1.5 roku temu), dlaczego ona pierwsza szukala z nim kontaktu, dlaczego wtedy nie wyszlo, a teraz z dzieckiem na garbie ma wyjsc? Czego ona oczekuje, a czego on? Bo o ile z obcym facetem zaczynajac cos nowego to inaczej by wygladalo to tu troche dziwnie to wyglada. Moze tu była pewna ze ja przygarnie i nie bedzie mial hamulcow jak ten wczesniej z zeszlego roku z zona i dziećmi na karku..

30

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Salomonka napisał/a:

Tak tylko zapytam: Kobiety was gwałcą? Z pistoletem przystawionym do głowy do łożka zapraszają? Wy nie macie żadnej kontroli nad tymi waszymi pożal się boże genitaliami?

Jak przyjdzie ochota, to pies kota wyłomota smile

Salomonka napisał/a:

A potem wasze dzieci traktujecie jak jakieś zło konieczne, nic czego byście chcieli, po prostu baba was na nie złapała?

Bo babie nic tylko w głowie dziecko rodzić takiemu kutasowi który nawet nie chce się do niego przyznać, chce sprawdzać ojcostwo i migać się od alimentów jak tylko się da. Wychowuje potem taka kobieta to dziecko sama, unosząc się honorem,  dowiadując się po latach że robiła tatusiowi pod górkę, bo przecież on chciał dziecko widywać a nie mógł big_smile

Pełno wszędzie takich "tatusiów" którzy najpierw wyrzekają się dziecka, ale jak starość zaczyna im w oczy zaglądać to nagle przypominją sobie o tym, że przecież kiedyś dziecko było, tylko zapomnieli o nim na lata.

Wstyd panowie, albo nawet hańba.

Autor myślał nie tą główką co potrzeba, to będzie płacił alimenty przez kolejne 20 lat .
Ale to go nie odstrasza, bo chce mieć kontakt z dzieckiem i nie ucieka od odpowiedzialności.

Ponieważ kobieta jest "gościnna w kroczu" lepiej sprawdzić, czy zasadne jest płacenie alimentów.

31

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

Agnes76 trafne spostrzeżenia, jakis czas temu przeanalizowalem sobie to i nie uwazam ze nie jestem tu bez winy, i tak jak mowisz, byc moze miala tego dość. Tylko konczac zwiazek w taki sposob, ze dwa razy mnie zdradzila potwierdzila to, ze nie byla warta zachodu, a nasze charaktery i cele duuzo odbiegaly od siebie. Co nie zmienia faktu, ze wiele razy moglem zachowac sie inaczej, zwlaszcza na początku naszej relacji, ale z drugiej strony zwiazek to ciagla praca nad soba, a tez ona nigdy i tym razem nie chciala rozmawiac o problemach, zawsze to bylo karanie cisza lub ”wkrecasz sobie”, inaczej czlowiek by funkcjonował gdyby wprost powiedziala ze nie podoba sie jej to i to. Moze tez musi do tego dorosnac, moze z tym calym policjantem bedzie jej lepiej chociaz jak widze te ich początki to slabo to widze, ale to juz ich problem, mi aktualnie zalezy tylko i wylacznie na dobru corki, zeby jak najmniej odczuwala to wszystko, a jej nie wiem czy potrafilbym znowu zaufac, musialbym widziec ze faktycznie tego zaluje, ale do tego potrzeba czasu. Zreszta, nie mysle o tym bo aktualnie nawet nie ma tematu powrotu.

Przedewszystkim przestan plakac bo to ci nie pomoze. Najlepsze zagranie w tym momencie to rozmowa z nia. Powiedz jej ze najwazniejsza jest corka i ustalcie wszystko tak zeby dziecko nie cierpialo. Dodaj ze przemyslales sobie wszystko i ze nie widzisz zycia z nia, wiec nie zamierzasz zabiegac.

32

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

Swoja droga o ile ta pierwsza zdrada pisząc z innym niejednoznaczne wiadomosci (do kontaktu fizycznego na 99% nie doszlo) moze i byla wybrykiem, to ta druga piszac, spotykajac sie, a nastepnie spiac u faceta, z ktoryms juz kiedys, przed naszym zwiazkiem miala kontakt, moze tez byl seks, nie wiem tego, bo wtedy miala jakies 20-22lata, dala mi do myslenia czy przez ten caly czas myslala o nim (gosc nie mieszkal tu na miejscu 6lat, wrocil 1.5 roku temu), dlaczego ona pierwsza szukala z nim kontaktu, dlaczego wtedy nie wyszlo, a teraz z dzieckiem na garbie ma wyjsc? Czego ona oczekuje, a czego on? Bo o ile z obcym facetem zaczynajac cos nowego to inaczej by wygladalo to tu troche dziwnie to wyglada. Moze tu była pewna ze ja przygarnie i nie bedzie mial hamulcow jak ten wczesniej z zeszlego roku z zona i dziećmi na karku..

A dlaczego Ty się skupiasz na jej związkach z innymi a nie na Waszej relacji? Jakby jedyne czego pragniesz, to był jej powrót. Co prawda chciałbyś aby wracała na kolanach, ale by jednak wracała. To znaczy, że dobrze Ci z nią było. A czy jej było dobrze z Tobą?
Jak człowiekowi jest w związku źle to odchodzi bez oglądania się za siebie. Jak mu jest dobrze to chce go utrzymać.


Druga sprawa - jak to się stało, że kupiłeś jej pierścionek zaręczynowy po 5,5 roku związku, kiedy dziecko ma niemal 5 lat, i po dwóch zdradach?
Jak to się stało, że nie czułeś potrzeby zostać jej mężem gdy była Ci wierna? Dlaczego nie miałeś ochoty założyć rodziny kiedy ona nie widziała nikogo innego poza Tobą? Pojechałeś pracować na rodzinę, by jej dać lepszą kasę, a nie dałeś jej stabilizacji?
Ona, zanim poszukała sobie kogoś innego, dokładnie Ci powiedziała, że kończy Waszą relację. Bo to nie był związek tylko relacja z dzieckiem  tak naprawdę. Myślałeś, że fajnie mieć wolność i swobodę, no bo kobieta z dzieckiem już taka wolna nie jest, a tymczasem ona to ona z  wolności skorzystała.



Framer napisał/a:

Ponieważ kobieta jest "gościnna w kroczu" lepiej sprawdzić, czy zasadne jest płacenie alimentów.

A ponieważ facetom się wydaje, że są panami życia i mogą mieć kobiet na pęczki, a życie pokazuje, że mogą  sobie pogadać i popatrzeć, to chociaż trochę sobie żółci poulewają na kobiecym  forum lol

33

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Agnes76 napisał/a:
nofuture99 napisał/a:

Swoja droga o ile ta pierwsza zdrada pisząc z innym niejednoznaczne wiadomosci (do kontaktu fizycznego na 99% nie doszlo) moze i byla wybrykiem, to ta druga piszac, spotykajac sie, a nastepnie spiac u faceta, z ktoryms juz kiedys, przed naszym zwiazkiem miala kontakt, moze tez byl seks, nie wiem tego, bo wtedy miala jakies 20-22lata, dala mi do myslenia czy przez ten caly czas myslala o nim (gosc nie mieszkal tu na miejscu 6lat, wrocil 1.5 roku temu), dlaczego ona pierwsza szukala z nim kontaktu, dlaczego wtedy nie wyszlo, a teraz z dzieckiem na garbie ma wyjsc? Czego ona oczekuje, a czego on? Bo o ile z obcym facetem zaczynajac cos nowego to inaczej by wygladalo to tu troche dziwnie to wyglada. Moze tu była pewna ze ja przygarnie i nie bedzie mial hamulcow jak ten wczesniej z zeszlego roku z zona i dziećmi na karku..

A dlaczego Ty się skupiasz na jej związkach z innymi a nie na Waszej relacji? Jakby jedyne czego pragniesz, to był jej powrót. Co prawda chciałbyś aby wracała na kolanach, ale by jednak wracała. To znaczy, że dobrze Ci z nią było. A czy jej było dobrze z Tobą?
Jak człowiekowi jest w związku źle to odchodzi bez oglądania się za siebie. Jak mu jest dobrze to chce go utrzymać.


Druga sprawa - jak to się stało, że kupiłeś jej pierścionek zaręczynowy po 5,5 roku związku, kiedy dziecko ma niemal 5 lat, i po dwóch zdradach?
Jak to się stało, że nie czułeś potrzeby zostać jej mężem gdy była Ci wierna? Dlaczego nie miałeś ochoty założyć rodziny kiedy ona nie widziała nikogo innego poza Tobą? Pojechałeś pracować na rodzinę, by jej dać lepszą kasę, a nie dałeś jej stabilizacji?
Ona, zanim poszukała sobie kogoś innego, dokładnie Ci powiedziała, że kończy Waszą relację. Bo to nie był związek tylko relacja z dzieckiem  tak naprawdę. Myślałeś, że fajnie mieć wolność i swobodę, no bo kobieta z dzieckiem już taka wolna nie jest, a tymczasem ona to ona z  wolności skorzystała.



Framer napisał/a:

Ponieważ kobieta jest "gościnna w kroczu" lepiej sprawdzić, czy zasadne jest płacenie alimentów.

A ponieważ facetom się wydaje, że są panami życia i mogą mieć kobiet na pęczki, a życie pokazuje, że mogą  sobie pogadać i popatrzeć, to chociaż trochę sobie żółci poulewają na kobiecym  forum lol

Wiesz z tym facetom sie wydaje to roznie bywa:). Nie znamy ani jego, ani jej, wiec trudno tu osadzac. Ale jesli facet prawde pisze, ze nocami dziecko zostawia z babcia zeby tamtemu dac dupy, to troszke dziwna sytuacja, nie sadzisz? Czasy sie zmienily i teraz to kobietom w wiekszosci przypadkow ktore znam odpierdziela. Kwestia jaki jest facet. Jak ciepla klucha to przygarnie spowrotem. Jak prawdziwy to kopnie w dupe. W ich przypadku jest jeszcze dziecko i na tym powinni się skupic. Na jego miejscu kolejnej szansy bym nie dal, ale darzyl do tego zeby dziecko na tym nie ucierpialo. Jesli tak jest jak on pisze, ze tamten chce pobzykac a w dupie ma zwiazek i jeszcze szuka dyskrecji, to moze warto by bylo zeby ktos puscil plotke ze z nim sypia. Jak dostanie kubel zimnej glowy na leb, to moze chociaz na dziecku sie skupi. Nie wyobrazam sobie zostawiania dziecka z babcia zeby pobrykac z kochanka

34

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Agnes76
1. Gdyby nie bylo wspolnego dziecka to na wyjsciu jeszcze bym jej zawiozl torby do matki. Nie wiem czy jej bylo ze mna dobrze czy zle, podczas naszego zwiazku rozkwitła, zrobila prawko, ma auto, oczywiscie z moich pieniędzy, bo generalnie pochodzi z biednej, rozbitej rodziny. Nie licze jej tego, bo nie o to w tym wszystkim chodzi, ale to wyglada tak, ze to co chciala to wycisnela ze mnie, a na koniec pokazala swoja klase lecac do innego i moim zdaniem jak zle by nie bylo to po prostu na kurestwo nie ma usprawiedliwienia. Tak jak pisalem, tematu powrotu aktualnie nie ma, wiec nie mysle o tym.

2. Pierscionek dalem jej po pierwszej zdradzie, tej niefizycznej. Tez musialem kilka miesięcy zebrac sie w sobie po tym co zrobila, jednak potrafilem to zrobic - ona jednak miala inny plan smile Generalnie jak bylo jej tak zle ze mna to przeciez mogla go nie przyjmowac, mogla po tej pierwszej zdradzie nie wracac, a sama przyznala, ze i tak wiedziala ze wroci tylko chciala mnie troche pomeczyc. Czy tak robi osoba, ktora kocha? Teraz juz wiem ze nie. Piercionek chcialem jej dac juz duzo wczesniej, ale zazwyczaj cos wypadalo, ja wiem, ze to glupia wymowka, ale bywaly czasy, ze ledwo wiazalo sie koniec z koncem, nie zarabiam jak wiekszosc tu 10k+. Z perspektywy czasu byc moze dobrze, ze tak to sie przeciagnelo, bo skoro ona wraca do goscia, z ktorym kiedys miala stycznosc to znaczy, ze jej uczucia sa niestabilne i pisalbym tu teraz z pozycji rozwodnika. A pierscionek nic by nie zmienil. Zreszta, mozna bylo po prostu odejsc, kazdy ma prawo do swojego szczescia, ale spotykajac sie tego samego dnia po wyprowadzce z nowym facetem, piszac z nim za plecami jeszcze mieszkając i uprawiajac wspolny seks to cos tu nie tak jest, zwykly brak szacunku do mnie i dziecka.

Marynarz
Niestety ale to prawda, na ktore mam dowody i jesli nadal tak bedzie robic to po prostu bede sie staral pozbawic jej tej opieki, wiem jak dzialaja sady w Polsce, dlatego na razie sobie na spokojnie to obserwuje i pozwole tak traktowac corki. Bo skoro ona zawsze zaznaczala, ze corke kocha najmocniej na swiecie itp to jak mozna stawiac obcego faceta, z ktorym tak naprawdę nie wie czy bedzie za miesiac. Jej matka jest taka, ze nic nie powie, a jak powie to ex ja zjebie i bedzie siedziala cicho. Chce niech sobie szaleje, jak sama do siebie nie ma szacunku i naiwnie wierzy ze znalazła rycerza na bialym koniu (spotkalem sie z nim i mozna bylo wyciagnac wnioski czego on oczekuje), ja generalnie z dnia na dzien mam coraz wieksze obrzydzenie do niej, a napisalem tu, zeby spojrzec na to wszystko z innej strony i to co napisala Agnes76 ma duzo racji, ja sie nie uwazam za swietego czlowieka, wiem ze wiele spraw mozna bylo załatwić inaczej, ale nic nie usprawiedliwia kurestwa, bo rownie dobrze moglibysmy być małżeństwem i moglaby wywinac taki sam numer, powod zawsze się znajdzie. Czas pokaze czy dokonala dobrego wyboru, bo byc moze beda zyli dlugo i szczęśliwie, tego nie wiem, tylko gdzie w tym wszystkim jest jej dziecko? U babci, bo tak najwygodniej i nie narzuca komus wziecia i wychowania obcego dziecka, a skoro jej pasuje taki uklad - w dzien matka, a jak dziecko pojdzie spac to makijaz i do rana do chlopaczka to tylko i wylacznie o niej świadczy, bo tak robi zwykla kurwa , tylko kurwa za to pieniadze wezmie smile

35

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Farmer napisał/a:

Autor myślał nie tą główką co potrzeba, to będzie płacił alimenty przez kolejne 20 lat .
Ale to go nie odstrasza, bo chce mieć kontakt z dzieckiem i nie ucieka od odpowiedzialności.

Ponieważ kobieta jest "gościnna w kroczu" lepiej sprawdzić, czy zasadne jest płacenie alimentów.

troche dosadne, ale prawda

36

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Marynarz napisał/a:

Wiesz z tym facetom sie wydaje to roznie bywa:). Nie znamy ani jego, ani jej, wiec trudno tu osadzac. Ale jesli facet prawde pisze, ze nocami dziecko zostawia z babcia zeby tamtemu dac dupy, to troszke dziwna sytuacja, nie sadzisz? Czasy sie zmienily i teraz to kobietom w wiekszosci przypadkow ktore znam odpierdziela. Kwestia jaki jest facet. Jak ciepla klucha to przygarnie spowrotem. Jak prawdziwy to kopnie w dupe. W ich przypadku jest jeszcze dziecko i na tym powinni się skupic. Na jego miejscu kolejnej szansy bym nie dal, ale darzyl do tego zeby dziecko na tym nie ucierpialo. Jesli tak jest jak on pisze, ze tamten chce pobzykac a w dupie ma zwiazek i jeszcze szuka dyskrecji, to moze warto by bylo zeby ktos puscil plotke ze z nim sypia. Jak dostanie kubel zimnej glowy na leb, to moze chociaz na dziecku sie skupi. Nie wyobrazam sobie zostawiania dziecka z babcia zeby pobrykac z kochanka

W Twoim rozumowaniu widzę różne standardy dla kobiety i dla mężczyzny. Dziecko jest ich wspólne. Jak się rozstają to kobieta ma dzień i noc  być przy dziecku fizycznie, podczas gdy mężczyzna jest w tym czasie wolny? - Otóż nie. Kobieta wzięła na siebie obowiązek zapewnienia dziecku opieki i z tego się wywiązuje. Jeśli nie ma jej fizycznie prze córce, córka ma zapewnioną opiekę innej osoby. Tutaj jest to babcia, co gwarantuje najlepszą opiekę zastępczą, ale równie dobrze mogłaby to być sąsiadka czy opiekunka na godziny.
Matka nie jest zobowiązana do wyrzeczenia się swojego życia a rzecz potomstwa. Jeśli ojciec ma możliwość opiekowania się córką, gdy matka potrzebuje mieć swoje prywatne życie, to sam powinien ją w tym czasie zastąpić, oczywiście dla dobra dziecka, na którym tak bardzo mu zależy. Tymczasem w głowach mężczyzn rodzi się takie wyobrażenie, że dziecko ma być kulą u nogi kobiety, która to kula pozbawi ją całkowicie możliwości zabawy i czerpania przyjemności z życia. Jeśli tak się nie dzieje to określają ją najgorszymi epitetami, bo nic ich tak nie boli jak świadomość, że jej życie nie skończyło się razem z końcem ich związku.

37

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

Agnes76
1. Gdyby nie bylo wspolnego dziecka to na wyjsciu jeszcze bym jej zawiozl torby do matki. Nie wiem czy jej bylo ze mna dobrze czy zle, podczas naszego zwiazku rozkwitła, zrobila prawko, ma auto, oczywiscie z moich pieniędzy, bo generalnie pochodzi z biednej, rozbitej rodziny. Nie licze jej tego, bo nie o to w tym wszystkim chodzi, ale to wyglada tak, ze to co chciala to wycisnela ze mnie, a na koniec pokazala swoja klase lecac do innego i moim zdaniem jak zle by nie bylo to po prostu na kurestwo nie ma usprawiedliwienia. Tak jak pisalem, tematu powrotu aktualnie nie ma, wiec nie mysle o tym.

2. Pierscionek dalem jej po pierwszej zdradzie, tej niefizycznej. Tez musialem kilka miesięcy zebrac sie w sobie po tym co zrobila, jednak potrafilem to zrobic - ona jednak miala inny plan smile Generalnie jak bylo jej tak zle ze mna to przeciez mogla go nie przyjmowac, mogla po tej pierwszej zdradzie nie wracac, a sama przyznala, ze i tak wiedziala ze wroci tylko chciala mnie troche pomeczyc. Czy tak robi osoba, ktora kocha? Teraz juz wiem ze nie. Piercionek chcialem jej dac juz duzo wczesniej, ale zazwyczaj cos wypadalo, ja wiem, ze to glupia wymowka, ale bywaly czasy, ze ledwo wiazalo sie koniec z koncem, nie zarabiam jak wiekszosc tu 10k+. Z perspektywy czasu byc moze dobrze, ze tak to sie przeciagnelo, bo skoro ona wraca do goscia, z ktorym kiedys miala stycznosc to znaczy, ze jej uczucia sa niestabilne i pisalbym tu teraz z pozycji rozwodnika. A pierscionek nic by nie zmienil. Zreszta, mozna bylo po prostu odejsc, kazdy ma prawo do swojego szczescia, ale spotykajac sie tego samego dnia po wyprowadzce z nowym facetem, piszac z nim za plecami jeszcze mieszkając i uprawiajac wspolny seks to cos tu nie tak jest, zwykly brak szacunku do mnie i dziecka.

Ona przy Tobie rozkwitła, to wspaniałe, a czy Ty nie czerpałeś z jej rozkwitu? No tak szczerze? Kobieta szczęśliwa promienieje i obdarza szczęściem. Czy ona tym samochodem nie wzbogacała życia całej rodziny? Nie sprawiało Ci radości i satysfakcji, że razem macie takie dobre życie?
Nie możesz zakładać, że była z Tobą dla tego samochodu i innych rzeczy, bo przecież nie odeszła od Ciebie dlatego, że jej te rzeczy zabrałeś.

Gdybyście chcieli wziąć ślub, to koszt ślubu  jakieś 70 zł. Obrączki mogą być tańsze od pierścionka. Ludzie biorą telefon na raty - czy nie można wziąć pożyczki 1500 zł na obrączki ?  Świadków można zaprosić do domu na niedzielny obiad. Jak znam życie taki obiad z chęcią zafundowałaby matka panny młodej. Naprawdę, to nie pieniądze są przeszkodą w zawarciu małżeństwa.
Takie rzeczy jak ślub mają duże znaczenie w postrzeganiu związku, w poczuciu jego trwałości i bezpieczeństwa, jakie ta trwałość daje. Nie gwarantują trwałości, ale bardzo się do niej przyczyniają.

Nie wiesz jaki miała plan gdy godziła się z Tobą, gdy decydowała się do Ciebie wrócić. Może to ona liczyła, że coś się zmieni w Waszym życiu, że będzie inaczej, a wyszło jak zwykle i nie chciała tego dalej ciągnąć. Ludzie obiecują sobie różne rzeczy gdy jest źle, a potem wracają do dawnych nawyków i nic się nie zmienia.
Czy myślisz, że byłbyś w stanie tak się zmienić, i ona również, by razem dotrzymac obietnic jakie sobie dawaliście przy powrocie?

38

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Agnes76 napisał/a:
Marynarz napisał/a:

Wiesz z tym facetom sie wydaje to roznie bywa:). Nie znamy ani jego, ani jej, wiec trudno tu osadzac. Ale jesli facet prawde pisze, ze nocami dziecko zostawia z babcia zeby tamtemu dac dupy, to troszke dziwna sytuacja, nie sadzisz? Czasy sie zmienily i teraz to kobietom w wiekszosci przypadkow ktore znam odpierdziela. Kwestia jaki jest facet. Jak ciepla klucha to przygarnie spowrotem. Jak prawdziwy to kopnie w dupe. W ich przypadku jest jeszcze dziecko i na tym powinni się skupic. Na jego miejscu kolejnej szansy bym nie dal, ale darzyl do tego zeby dziecko na tym nie ucierpialo. Jesli tak jest jak on pisze, ze tamten chce pobzykac a w dupie ma zwiazek i jeszcze szuka dyskrecji, to moze warto by bylo zeby ktos puscil plotke ze z nim sypia. Jak dostanie kubel zimnej glowy na leb, to moze chociaz na dziecku sie skupi. Nie wyobrazam sobie zostawiania dziecka z babcia zeby pobrykac z kochanka

W Twoim rozumowaniu widzę różne standardy dla kobiety i dla mężczyzny. Dziecko jest ich wspólne. Jak się rozstają to kobieta ma dzień i noc  być przy dziecku fizycznie, podczas gdy mężczyzna jest w tym czasie wolny? - Otóż nie. Kobieta wzięła na siebie obowiązek zapewnienia dziecku opieki i z tego się wywiązuje. Jeśli nie ma jej fizycznie prze córce, córka ma zapewnioną opiekę innej osoby. Tutaj jest to babcia, co gwarantuje najlepszą opiekę zastępczą, ale równie dobrze mogłaby to być sąsiadka czy opiekunka na godziny.
Matka nie jest zobowiązana do wyrzeczenia się swojego życia a rzecz potomstwa. Jeśli ojciec ma możliwość opiekowania się córką, gdy matka potrzebuje mieć swoje prywatne życie, to sam powinien ją w tym czasie zastąpić, oczywiście dla dobra dziecka, na którym tak bardzo mu zależy. Tymczasem w głowach mężczyzn rodzi się takie wyobrażenie, że dziecko ma być kulą u nogi kobiety, która to kula pozbawi ją całkowicie możliwości zabawy i czerpania przyjemności z życia. Jeśli tak się nie dzieje to określają ją najgorszymi epitetami, bo nic ich tak nie boli jak świadomość, że jej życie nie skończyło się razem z końcem ich związku.

Czego jeszcze nie rozumiesz? Autor sam napisal ze jej szczescia nie bedzie psol i chetnie dziecko przygarnie tylko ma obawe o sady bo wiadomo jakie w Polsce sa.

39

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Agnes76 napisał/a:
nofuture99 napisał/a:

Agnes76
1. Gdyby nie bylo wspolnego dziecka to na wyjsciu jeszcze bym jej zawiozl torby do matki. Nie wiem czy jej bylo ze mna dobrze czy zle, podczas naszego zwiazku rozkwitła, zrobila prawko, ma auto, oczywiscie z moich pieniędzy, bo generalnie pochodzi z biednej, rozbitej rodziny. Nie licze jej tego, bo nie o to w tym wszystkim chodzi, ale to wyglada tak, ze to co chciala to wycisnela ze mnie, a na koniec pokazala swoja klase lecac do innego i moim zdaniem jak zle by nie bylo to po prostu na kurestwo nie ma usprawiedliwienia. Tak jak pisalem, tematu powrotu aktualnie nie ma, wiec nie mysle o tym.

2. Pierscionek dalem jej po pierwszej zdradzie, tej niefizycznej. Tez musialem kilka miesięcy zebrac sie w sobie po tym co zrobila, jednak potrafilem to zrobic - ona jednak miala inny plan smile Generalnie jak bylo jej tak zle ze mna to przeciez mogla go nie przyjmowac, mogla po tej pierwszej zdradzie nie wracac, a sama przyznala, ze i tak wiedziala ze wroci tylko chciala mnie troche pomeczyc. Czy tak robi osoba, ktora kocha? Teraz juz wiem ze nie. Piercionek chcialem jej dac juz duzo wczesniej, ale zazwyczaj cos wypadalo, ja wiem, ze to glupia wymowka, ale bywaly czasy, ze ledwo wiazalo sie koniec z koncem, nie zarabiam jak wiekszosc tu 10k+. Z perspektywy czasu byc moze dobrze, ze tak to sie przeciagnelo, bo skoro ona wraca do goscia, z ktorym kiedys miala stycznosc to znaczy, ze jej uczucia sa niestabilne i pisalbym tu teraz z pozycji rozwodnika. A pierscionek nic by nie zmienil. Zreszta, mozna bylo po prostu odejsc, kazdy ma prawo do swojego szczescia, ale spotykajac sie tego samego dnia po wyprowadzce z nowym facetem, piszac z nim za plecami jeszcze mieszkając i uprawiajac wspolny seks to cos tu nie tak jest, zwykly brak szacunku do mnie i dziecka.

Ona przy Tobie rozkwitła, to wspaniałe, a czy Ty nie czerpałeś z jej rozkwitu? No tak szczerze? Kobieta szczęśliwa promienieje i obdarza szczęściem. Czy ona tym samochodem nie wzbogacała życia całej rodziny? Nie sprawiało Ci radości i satysfakcji, że razem macie takie dobre życie?
Nie możesz zakładać, że była z Tobą dla tego samochodu i innych rzeczy, bo przecież nie odeszła od Ciebie dlatego, że jej te rzeczy zabrałeś.

Gdybyście chcieli wziąć ślub, to koszt ślubu  jakieś 70 zł. Obrączki mogą być tańsze od pierścionka. Ludzie biorą telefon na raty - czy nie można wziąć pożyczki 1500 zł na obrączki ?  Świadków można zaprosić do domu na niedzielny obiad. Jak znam życie taki obiad z chęcią zafundowałaby matka panny młodej. Naprawdę, to nie pieniądze są przeszkodą w zawarciu małżeństwa.
Takie rzeczy jak ślub mają duże znaczenie w postrzeganiu związku, w poczuciu jego trwałości i bezpieczeństwa, jakie ta trwałość daje. Nie gwarantują trwałości, ale bardzo się do niej przyczyniają.

Nie wiesz jaki miała plan gdy godziła się z Tobą, gdy decydowała się do Ciebie wrócić. Może to ona liczyła, że coś się zmieni w Waszym życiu, że będzie inaczej, a wyszło jak zwykle i nie chciała tego dalej ciągnąć. Ludzie obiecują sobie różne rzeczy gdy jest źle, a potem wracają do dawnych nawyków i nic się nie zmienia.
Czy myślisz, że byłbyś w stanie tak się zmienić, i ona również, by razem dotrzymac obietnic jakie sobie dawaliście przy powrocie?

Co tu rozumiec? Psychika kobiety poprostu. Troszke jak malpa, ktora musi miec jakas galaz do trzymania sie jej. Teraz znalazla sie druga:). Jak fagas sie wypnie to moze sie okazac ze ten byly jednak nie byl taki zly i moze by tak wrocic:)

40 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-08-06 12:29:53)

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Agnes76 jak wiele kobiet masz dar wprowadzania faceta w poczucie winy. smile Odpowiedzialne i dojrzałe kobiety nie zdradzają, nie oszukują. Tu nie ma winy Autora.
Wiele mu można zarzucić, ale to nie on odpowiada za jej kłamstwa i zdrady.

41

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Legat napisał/a:

Agnes76 jak wiele kobiet masz dar wprowadzania faceta w poczucie winy. smile Odpowiedzialne i dojrzałe kobiety nie zdradzają, nie oszukują. Tu nie ma winy Autora.
Wiele mu można zarzucić, ale to nie on odpowiada za jej kłamstwa i zdrady.

dokladnie

42 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-08-06 13:17:16)

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Legat napisał/a:

Agnes76 jak wiele kobiet masz dar wprowadzania faceta w poczucie winy. smile Odpowiedzialne i dojrzałe kobiety nie zdradzają, nie oszukują. Tu nie ma winy Autora.
Wiele mu można zarzucić, ale to nie on odpowiada za jej kłamstwa i zdrady.

Jak zwykle mężczyźni całą wine chcą zrzucić na kobietę, bo gdy powiedziała, że kończy związek, to szybko potrafiła sobie znaleźć innego.

Jej "kłamstwa i zdrady" pojawiły się po tym, gdy mu powiedziała po 3 latach, że z nimi koniec.
Nie mieli ślubu więc nie potrzebowała kończyć małżeństwa rozwodem. Mogła swobodnie odejść komunikując, że nie chce z nim być. Tak właśnie zrobiła.
Taka jest konsekwencja braku ślubu, ze w każdym momencie można powiedzieć "dziękuję" i wyjść z walizkami domu. Jak chcesz czegoś trwałego, stabilnego, to bierzesz ślub. I z tego trzeba sobie dokładnie zdawać sprawę. Oboje na dobrą sprawę stan cywilny mieli wolny. Ta wolność była jednakowa dla każdego z nich.

Postarał się aby do siebie wrócili, ona przyjęła go z powrotem. Potem znowu spiny i dziewczyna ponownie kończy relację. Odchodzi do innego i znowu pojawia się teza, że od początku chciała tak zrobić. Bo tak mu pasuje do obrazu złej kobiety. Mnie ta teza nie przekonuje, bo po co by wracała, skoro była i mogła  być  bez niego? Coś sobie obiecali, to na bank, jakieś zmiany chcieli wprowadzić. Co z tych obietnic i planów wyszło wiedzą tylko oni.

Edit : odpowiedzialni i dojrzali faceci biorą ślub z kobietą, z którą mają dziecko i z którą chcą tworzyć trwałą rodzinę.

43

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Agnes76 napisał/a:
nofuture99 napisał/a:

Agnes76
1. Gdyby nie bylo wspolnego dziecka to na wyjsciu jeszcze bym jej zawiozl torby do matki. Nie wiem czy jej bylo ze mna dobrze czy zle, podczas naszego zwiazku rozkwitła, zrobila prawko, ma auto, oczywiscie z moich pieniędzy, bo generalnie pochodzi z biednej, rozbitej rodziny. Nie licze jej tego, bo nie o to w tym wszystkim chodzi, ale to wyglada tak, ze to co chciala to wycisnela ze mnie, a na koniec pokazala swoja klase lecac do innego i moim zdaniem jak zle by nie bylo to po prostu na kurestwo nie ma usprawiedliwienia. Tak jak pisalem, tematu powrotu aktualnie nie ma, wiec nie mysle o tym.

2. Pierscionek dalem jej po pierwszej zdradzie, tej niefizycznej. Tez musialem kilka miesięcy zebrac sie w sobie po tym co zrobila, jednak potrafilem to zrobic - ona jednak miala inny plan smile Generalnie jak bylo jej tak zle ze mna to przeciez mogla go nie przyjmowac, mogla po tej pierwszej zdradzie nie wracac, a sama przyznala, ze i tak wiedziala ze wroci tylko chciala mnie troche pomeczyc. Czy tak robi osoba, ktora kocha? Teraz juz wiem ze nie. Piercionek chcialem jej dac juz duzo wczesniej, ale zazwyczaj cos wypadalo, ja wiem, ze to glupia wymowka, ale bywaly czasy, ze ledwo wiazalo sie koniec z koncem, nie zarabiam jak wiekszosc tu 10k+. Z perspektywy czasu byc moze dobrze, ze tak to sie przeciagnelo, bo skoro ona wraca do goscia, z ktorym kiedys miala stycznosc to znaczy, ze jej uczucia sa niestabilne i pisalbym tu teraz z pozycji rozwodnika. A pierscionek nic by nie zmienil. Zreszta, mozna bylo po prostu odejsc, kazdy ma prawo do swojego szczescia, ale spotykajac sie tego samego dnia po wyprowadzce z nowym facetem, piszac z nim za plecami jeszcze mieszkając i uprawiajac wspolny seks to cos tu nie tak jest, zwykly brak szacunku do mnie i dziecka.

Ona przy Tobie rozkwitła, to wspaniałe, a czy Ty nie czerpałeś z jej rozkwitu? No tak szczerze? Kobieta szczęśliwa promienieje i obdarza szczęściem. Czy ona tym samochodem nie wzbogacała życia całej rodziny? Nie sprawiało Ci radości i satysfakcji, że razem macie takie dobre życie?
Nie możesz zakładać, że była z Tobą dla tego samochodu i innych rzeczy, bo przecież nie odeszła od Ciebie dlatego, że jej te rzeczy zabrałeś.

Gdybyście chcieli wziąć ślub, to koszt ślubu  jakieś 70 zł. Obrączki mogą być tańsze od pierścionka. Ludzie biorą telefon na raty - czy nie można wziąć pożyczki 1500 zł na obrączki ?  Świadków można zaprosić do domu na niedzielny obiad. Jak znam życie taki obiad z chęcią zafundowałaby matka panny młodej. Naprawdę, to nie pieniądze są przeszkodą w zawarciu małżeństwa.
Takie rzeczy jak ślub mają duże znaczenie w postrzeganiu związku, w poczuciu jego trwałości i bezpieczeństwa, jakie ta trwałość daje. Nie gwarantują trwałości, ale bardzo się do niej przyczyniają.

Nie wiesz jaki miała plan gdy godziła się z Tobą, gdy decydowała się do Ciebie wrócić. Może to ona liczyła, że coś się zmieni w Waszym życiu, że będzie inaczej, a wyszło jak zwykle i nie chciała tego dalej ciągnąć. Ludzie obiecują sobie różne rzeczy gdy jest źle, a potem wracają do dawnych nawyków i nic się nie zmienia.
Czy myślisz, że byłbyś w stanie tak się zmienić, i ona również, by razem dotrzymac obietnic jakie sobie dawaliście przy powrocie?

sprawiało radość, ale w tym momencie czuje sie wykorzystany, bo osiagnela swoje cele i poszla w długą bez zastanowienia.
Ona zrobila sobie bardzo komfortowa sytuacje, bo zdradzila raz, nie udalo sie, bo gosc mial rodzine i obudzil sie w pore, wrocila, jak sie okazalo na chwile, az nie trafil sie kolejny tym razem wolny, ktory przygarnal ja, no bo byl sam, a fajnie miec kobiete do uzywania - chociaz ona wierzy w wielka milosc i oby jej sie spelnila smile A moze pasuje jej taki uklad, bez zobowiazan, a ja przez tyle lat myslalem ze mam u boku kobiete, ktorej zalezy na rodzinie, a nie skakaniu z kwiatka na kwiatek.

Co do tego pierscionka, skoro bylo jej tak zle to po co go brala? Dlaczego szukala faceta na boku bedac ze mna? No bo tak wygodniej, bo gdyby tam nie wyszlo to moglaby to ukryc i zyc dalej ze mna i czekac na kolejna okazje. Mowisz o wielu wadach facetow, ale nie widzisz tego jak ona sie zachowala wzgledem mnie i mojej corki. Czy myslala o tym, ze tam moze to chwile potrwac i byc niestabilne? Moze mysli ze w razie czego wroci do mnie i znowu bedziemy szczesliwa rodzina? Troche to naiwne myslenie, a jak chciala zaspokoic swoje potrzeby jako kobieta to mogla po prostu albo ze mną porozmawiać albo zrobic to w calkiem inny sposob. Jak pol roku temu wrocila i liczyla na zmiany to mogla chociaż szczerze ze mną porozmawiać, a jak pisalem wczesniej, to nie jest komunikatywna osoba i nawet jak sam pytalem o jakieś problemy to wiecznie bylo ok, yhm, nie wiem, albo karanie cisza. Tak sie nie zbuduje silnych wiezi, a idac Twoim tokiem myslenia to zamiast naprawiac lepiej zmieniac kiedy pojawia sie trudne chwile. Dlatego wokol jest tyle rozstan, rozwodów i samotnych matek, bo maja wyobrazenie, ze jak znajda nowego, ten nowy obieca ze bedzie inny, bedzie prawił komplementy to tez różowe okulary beda ciagle, przez caly zwiazek. A w końcu przychodzi zycie, problemy i trzeba to rozwiazywac jesli nie bylo zdrady, patologii, przemocy, a nie skakac na innym facecie. Ale ja chyba mam nieaktualne podejscie do dzisiejszych czasow i dlatego zal mi tego zwiazku i tego ze moje dziecko bedzie z rozbitej rodziny przez widzimisie mamy.

Co do tego pilnowania corki - ma ja na tydzien, wiec jesli ja kocha to poswieca jej ten ograniczony czas, a nie szuka okazji zeby uciec do nowego faceta. Oczywiście gdy zwroce jej uwage to kocha ja nad zycie, ale zycie pokazuje co innego - dziecko przeszkadza jej i ogranicza w zabawie

44 Ostatnio edytowany przez Anders11 (2024-08-06 13:42:32)

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Sprawa jest bardzo prosta.Problemy w związku to kwestia obu stron ,natomiast zdrada to odpowiedzialność strony zdradzającej.Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia.Autor nie ponosi za jej niewierność żadnej odpowiedzialności.

Partnerka autora zachowała się bardzo klasycznie.Niestety wiele kobiet taka jest.Zachowują się jak tzw.małpy ,zanim puszczą gałąź na której "wiszą"  to muszą pewnie chwycić inną...Potrafią tak wisieć miesiącami.Ze względu na strach i wygodę nie zaryzykują i nie odejdą od partnera.Pazia jakiegoś trzeba mieć.Co nie ? smile

Oczywiście faceci też zdradzają , ogólnie relację pomiędzy ludźmi to pole bitwy i warto o tym pamiętać...

45

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

sprawiało radość, ale w tym momencie czuje sie wykorzystany, bo osiagnela swoje cele i poszla w długą bez zastanowienia.

Przepraszam, ale jakie cele? Czy naprawdę uważasz, że jej celem mogło być prawo jazdy i samochód? Napisz po osiągnięci jakich celów odeszła. Co zabrała ze sobą, jaki cel, który udało jej się osiągnąć?




Ona zrobila sobie bardzo komfortowa sytuacje, bo zdradzila raz, nie udalo sie, bo gosc mial rodzine i obudzil sie w pore, wrocila, jak sie okazalo na chwile, az nie trafil sie kolejny tym razem wolny, ktory przygarnal ja, no bo byl sam, a fajnie miec kobiete do uzywania - chociaz ona wierzy w wielka milosc i oby jej sie spelnila smile A moze pasuje jej taki uklad, bez zobowiazan, a ja przez tyle lat myslalem ze mam u boku kobiete, ktorej zalezy na rodzinie, a nie skakaniu z kwiatka na kwiatek.

Dlaczego kobieta odchodzi od  mężczyzny , z którym ma dziecko, do innego? No tak poważnie i z sensem? No dlatego, że jest jej z tym mężczyzną źle. Nigdy nie odchodzi się od partnera/partnerki, z którym jest człowiekowi dobrze. Nie odchodzisz od lepszego do gorszego tylko odwrotnie.

Kobiecie zależy na rodzinie, ale nie będzie się dla tej rodziny poświęcać całkowicie. Zycie rodzinne to szara codzienność i pierdoły. Albo się je poukłada tak, aby wszyscy byli zadowoleni, albo ktoś będzie czuł się wykorzystywany i będzie chciał to zakończyć. To jest prawdziwy powód odchodzenia kobiet ze związków. Życie nie składa się w wiekopomnych wydarzeń, życie składa się z pierdół. To one decydują czy jest Ci w życiu dobrze czy źle.
Różnimy się wyborem motywów jakimi kierują się kobiety w związkach, dlatego inaczej oceniamy sytuację.


Co do tego pierscionka, skoro bylo jej tak zle to po co go brala? Dlaczego szukala faceta na boku bedac ze mna? No bo tak wygodniej, bo gdyby tam nie wyszlo to moglaby to ukryc i zyc dalej ze mna i czekac na kolejna okazje. Mowisz o wielu wadach facetow, ale nie widzisz tego jak ona sie zachowala wzgledem mnie i mojej corki. Czy myslala o tym, ze tam moze to chwile potrwac i byc niestabilne? Moze mysli ze w razie czego wroci do mnie i znowu bedziemy szczesliwa rodzina? Troche to naiwne myslenie,

Może tak myśli a może nie. W moim rozumieniu świata nie odchodzi się po to by wracać. Po powrotach od osób trzecich zawsze jest jakiś kwas, jakieś rzeczy do przepracowania, wybaczenia, zawsze jest jakiś cień. Nie uważam, żeby odchodziła z myślą o powrocie. Raczej tkwiła w związku bo łudziła się nadzieją na poprawę, bo wierzyła, że jeszcze ileś tam jest w stanie wytrzymać.


a jak chciala zaspokoic swoje potrzeby jako kobieta to mogla po prostu albo ze mną porozmawiać albo zrobic to w calkiem inny sposob. Jak pol roku temu wrocila i liczyla na zmiany to mogla chociaż szczerze ze mną porozmawiać, a jak pisalem wczesniej, to nie jest komunikatywna osoba i nawet jak sam pytalem o jakieś problemy to wiecznie bylo ok, yhm, nie wiem, albo karanie cisza. Tak sie nie zbuduje silnych wiezi, a idac Twoim tokiem myslenia to zamiast naprawiac lepiej zmieniac kiedy pojawia sie trudne chwile. Dlatego wokol jest tyle rozstan, rozwodów i samotnych matek, bo maja wyobrazenie, ze jak znajda nowego, ten nowy obieca ze bedzie inny, bedzie prawił komplementy to tez różowe okulary beda ciagle, przez caly zwiazek. A w końcu przychodzi zycie, problemy i trzeba to rozwiazywac jesli nie bylo zdrady, patologii, przemocy, a nie skakac na innym facecie. Ale ja chyba mam nieaktualne podejscie do dzisiejszych czasow i dlatego zal mi tego zwiazku i tego ze moje dziecko bedzie z rozbitej rodziny przez widzimisie mamy.

Czy chcesz mnie przekonać, że wróciliście do siebie nie rozmawiając o przyczynach rozstania? Nie pytałeś dlaczego odeszła, co było w związku źle? To jak wyglądała ta rozmowa, to Twoje staranie się, że wróciliście do siebie?
Kobieta z dzieckiem przetrzyma wiele trudnych chwil zanim zdecyduje się odejść. Mężczyźni najczęściej nie chcą widzieć niezadowolenia kobiety, jej pracy na rzecz domu i rodziny, dla nich to pierdoły, a pierdołami to oni sobie nie będą zawracać głowy. Nie da się tysięczny raz prosić o pomoc w domu, wiecznie narzekać, za każdym razem upominać i poprawiać. Nie ma na to siły i szkoda energii.
Jest wiele rozstań i rozwodów bo ludzie dochodzą do wniosku, że poza związkiem będzie im lepiej niż w związku.
Na to się składa lepsze pozycja ekonomiczna i bytowa kobiet i mężczyzn. Nasi rodzice nie rozwodzili się bo nie mieli gdzie odejść. Nikt nie chciał wracać do małego domku czy mieszkania, by żyć tam razem z rodzicami i jakimś rodzeństwem. Teraz często partnerzy to jedynacy, mogą liczyć na osobne mieszkanie albo sporą przestrzeń w domu rodzinnym. Mają własne dochody pozwalające im żyć na godnym poziomie. Dlatego  jeśli chcemy aby nasz związek był trwały, to trzeba dbać, aby na co dzień partnerowi było z nami lepiej niż gdyby został sam. Tylko tyle i aż tyle.

46

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
nofuture99 napisał/a:

Agnes76
1. Gdyby nie bylo wspolnego dziecka to na wyjsciu jeszcze bym jej zawiozl torby do matki. Nie wiem czy jej bylo ze mna dobrze czy zle, podczas naszego zwiazku rozkwitła, zrobila prawko, ma auto, oczywiscie z moich pieniędzy, bo generalnie pochodzi z biednej, rozbitej rodziny. Nie licze jej tego, bo nie o to w tym wszystkim chodzi, ale to wyglada tak, ze to co chciala to wycisnela ze mnie, a na koniec pokazala swoja klase lecac do innego i moim zdaniem jak zle by nie bylo to po prostu na kurestwo nie ma usprawiedliwienia. Tak jak pisalem, tematu powrotu aktualnie nie ma, wiec nie mysle o tym.

2. Pierscionek dalem jej po pierwszej zdradzie, tej niefizycznej. Tez musialem kilka miesięcy zebrac sie w sobie po tym co zrobila, jednak potrafilem to zrobic - ona jednak miala inny plan smile Generalnie jak bylo jej tak zle ze mna to przeciez mogla go nie przyjmowac, mogla po tej pierwszej zdradzie nie wracac, a sama przyznala, ze i tak wiedziala ze wroci tylko chciala mnie troche pomeczyc. Czy tak robi osoba, ktora kocha? Teraz juz wiem ze nie. Piercionek chcialem jej dac juz duzo wczesniej, ale zazwyczaj cos wypadalo, ja wiem, ze to glupia wymowka, ale bywaly czasy, ze ledwo wiazalo sie koniec z koncem, nie zarabiam jak wiekszosc tu 10k+. Z perspektywy czasu byc moze dobrze, ze tak to sie przeciagnelo, bo skoro ona wraca do goscia, z ktorym kiedys miala stycznosc to znaczy, ze jej uczucia sa niestabilne i pisalbym tu teraz z pozycji rozwodnika. A pierscionek nic by nie zmienil. Zreszta, mozna bylo po prostu odejsc, kazdy ma prawo do swojego szczescia, ale spotykajac sie tego samego dnia po wyprowadzce z nowym facetem, piszac z nim za plecami jeszcze mieszkając i uprawiajac wspolny seks to cos tu nie tak jest, zwykly brak szacunku do mnie i dziecka.

Ona przy Tobie rozkwitła, to wspaniałe, a czy Ty nie czerpałeś z jej rozkwitu? No tak szczerze? Kobieta szczęśliwa promienieje i obdarza szczęściem. Czy ona tym samochodem nie wzbogacała życia całej rodziny? Nie sprawiało Ci radości i satysfakcji, że razem macie takie dobre życie?
Nie możesz zakładać, że była z Tobą dla tego samochodu i innych rzeczy, bo przecież nie odeszła od Ciebie dlatego, że jej te rzeczy zabrałeś.

Gdybyście chcieli wziąć ślub, to koszt ślubu  jakieś 70 zł. Obrączki mogą być tańsze od pierścionka. Ludzie biorą telefon na raty - czy nie można wziąć pożyczki 1500 zł na obrączki ?  Świadków można zaprosić do domu na niedzielny obiad. Jak znam życie taki obiad z chęcią zafundowałaby matka panny młodej. Naprawdę, to nie pieniądze są przeszkodą w zawarciu małżeństwa.
Takie rzeczy jak ślub mają duże znaczenie w postrzeganiu związku, w poczuciu jego trwałości i bezpieczeństwa, jakie ta trwałość daje. Nie gwarantują trwałości, ale bardzo się do niej przyczyniają.

Nie wiesz jaki miała plan gdy godziła się z Tobą, gdy decydowała się do Ciebie wrócić. Może to ona liczyła, że coś się zmieni w Waszym życiu, że będzie inaczej, a wyszło jak zwykle i nie chciała tego dalej ciągnąć. Ludzie obiecują sobie różne rzeczy gdy jest źle, a potem wracają do dawnych nawyków i nic się nie zmienia.
Czy myślisz, że byłbyś w stanie tak się zmienić, i ona również, by razem dotrzymac obietnic jakie sobie dawaliście przy powrocie?

sprawiało radość, ale w tym momencie czuje sie wykorzystany, bo osiagnela swoje cele i poszla w długą bez zastanowienia.
Ona zrobila sobie bardzo komfortowa sytuacje, bo zdradzila raz, nie udalo sie, bo gosc mial rodzine i obudzil sie w pore, wrocila, jak sie okazalo na chwile, az nie trafil sie kolejny tym razem wolny, ktory przygarnal ja, no bo byl sam, a fajnie miec kobiete do uzywania - chociaz ona wierzy w wielka milosc i oby jej sie spelnila smile A moze pasuje jej taki uklad, bez zobowiazan, a ja przez tyle lat myslalem ze mam u boku kobiete, ktorej zalezy na rodzinie, a nie skakaniu z kwiatka na kwiatek.

Co do tego pierscionka, skoro bylo jej tak zle to po co go brala? Dlaczego szukala faceta na boku bedac ze mna? No bo tak wygodniej, bo gdyby tam nie wyszlo to moglaby to ukryc i zyc dalej ze mna i czekac na kolejna okazje. Mowisz o wielu wadach facetow, ale nie widzisz tego jak ona sie zachowala wzgledem mnie i mojej corki. Czy myslala o tym, ze tam moze to chwile potrwac i byc niestabilne? Moze mysli ze w razie czego wroci do mnie i znowu bedziemy szczesliwa rodzina? Troche to naiwne myslenie, a jak chciala zaspokoic swoje potrzeby jako kobieta to mogla po prostu albo ze mną porozmawiać albo zrobic to w calkiem inny sposob. Jak pol roku temu wrocila i liczyla na zmiany to mogla chociaż szczerze ze mną porozmawiać, a jak pisalem wczesniej, to nie jest komunikatywna osoba i nawet jak sam pytalem o jakieś problemy to wiecznie bylo ok, yhm, nie wiem, albo karanie cisza. Tak sie nie zbuduje silnych wiezi, a idac Twoim tokiem myslenia to zamiast naprawiac lepiej zmieniac kiedy pojawia sie trudne chwile. Dlatego wokol jest tyle rozstan, rozwodów i samotnych matek, bo maja wyobrazenie, ze jak znajda nowego, ten nowy obieca ze bedzie inny, bedzie prawił komplementy to tez różowe okulary beda ciagle, przez caly zwiazek. A w końcu przychodzi zycie, problemy i trzeba to rozwiazywac jesli nie bylo zdrady, patologii, przemocy, a nie skakac na innym facecie. Ale ja chyba mam nieaktualne podejscie do dzisiejszych czasow i dlatego zal mi tego zwiazku i tego ze moje dziecko bedzie z rozbitej rodziny przez widzimisie mamy.

Co do tego pilnowania corki - ma ja na tydzien, wiec jesli ja kocha to poswieca jej ten ograniczony czas, a nie szuka okazji zeby uciec do nowego faceta. Oczywiście gdy zwroce jej uwage to kocha ja nad zycie, ale zycie pokazuje co innego - dziecko przeszkadza jej i ogranicza w zabawie

Moze powinienes przygarnac corke na stale. Probuj pogadac z nia na ten temat. Wiem ze to nie jest proste, ale najwazniejsze tu jest dziecko.

47

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Agnes76 napisał/a:
nofuture99 napisał/a:

sprawiało radość, ale w tym momencie czuje sie wykorzystany, bo osiagnela swoje cele i poszla w długą bez zastanowienia.

Przepraszam, ale jakie cele? Czy naprawdę uważasz, że jej celem mogło być prawo jazdy i samochód? Napisz po osiągnięci jakich celów odeszła. Co zabrała ze sobą, jaki cel, który udało jej się osiągnąć?




Ona zrobila sobie bardzo komfortowa sytuacje, bo zdradzila raz, nie udalo sie, bo gosc mial rodzine i obudzil sie w pore, wrocila, jak sie okazalo na chwile, az nie trafil sie kolejny tym razem wolny, ktory przygarnal ja, no bo byl sam, a fajnie miec kobiete do uzywania - chociaz ona wierzy w wielka milosc i oby jej sie spelnila smile A moze pasuje jej taki uklad, bez zobowiazan, a ja przez tyle lat myslalem ze mam u boku kobiete, ktorej zalezy na rodzinie, a nie skakaniu z kwiatka na kwiatek.

Dlaczego kobieta odchodzi od  mężczyzny , z którym ma dziecko, do innego? No tak poważnie i z sensem? No dlatego, że jest jej z tym mężczyzną źle. Nigdy nie odchodzi się od partnera/partnerki, z którym jest człowiekowi dobrze. Nie odchodzisz od lepszego do gorszego tylko odwrotnie.

Kobiecie zależy na rodzinie, ale nie będzie się dla tej rodziny poświęcać całkowicie. Zycie rodzinne to szara codzienność i pierdoły. Albo się je poukłada tak, aby wszyscy byli zadowoleni, albo ktoś będzie czuł się wykorzystywany i będzie chciał to zakończyć. To jest prawdziwy powód odchodzenia kobiet ze związków. Życie nie składa się w wiekopomnych wydarzeń, życie składa się z pierdół. To one decydują czy jest Ci w życiu dobrze czy źle.
Różnimy się wyborem motywów jakimi kierują się kobiety w związkach, dlatego inaczej oceniamy sytuację.


Co do tego pierscionka, skoro bylo jej tak zle to po co go brala? Dlaczego szukala faceta na boku bedac ze mna? No bo tak wygodniej, bo gdyby tam nie wyszlo to moglaby to ukryc i zyc dalej ze mna i czekac na kolejna okazje. Mowisz o wielu wadach facetow, ale nie widzisz tego jak ona sie zachowala wzgledem mnie i mojej corki. Czy myslala o tym, ze tam moze to chwile potrwac i byc niestabilne? Moze mysli ze w razie czego wroci do mnie i znowu bedziemy szczesliwa rodzina? Troche to naiwne myslenie,

Może tak myśli a może nie. W moim rozumieniu świata nie odchodzi się po to by wracać. Po powrotach od osób trzecich zawsze jest jakiś kwas, jakieś rzeczy do przepracowania, wybaczenia, zawsze jest jakiś cień. Nie uważam, żeby odchodziła z myślą o powrocie. Raczej tkwiła w związku bo łudziła się nadzieją na poprawę, bo wierzyła, że jeszcze ileś tam jest w stanie wytrzymać.


a jak chciala zaspokoic swoje potrzeby jako kobieta to mogla po prostu albo ze mną porozmawiać albo zrobic to w calkiem inny sposob. Jak pol roku temu wrocila i liczyla na zmiany to mogla chociaż szczerze ze mną porozmawiać, a jak pisalem wczesniej, to nie jest komunikatywna osoba i nawet jak sam pytalem o jakieś problemy to wiecznie bylo ok, yhm, nie wiem, albo karanie cisza. Tak sie nie zbuduje silnych wiezi, a idac Twoim tokiem myslenia to zamiast naprawiac lepiej zmieniac kiedy pojawia sie trudne chwile. Dlatego wokol jest tyle rozstan, rozwodów i samotnych matek, bo maja wyobrazenie, ze jak znajda nowego, ten nowy obieca ze bedzie inny, bedzie prawił komplementy to tez różowe okulary beda ciagle, przez caly zwiazek. A w końcu przychodzi zycie, problemy i trzeba to rozwiazywac jesli nie bylo zdrady, patologii, przemocy, a nie skakac na innym facecie. Ale ja chyba mam nieaktualne podejscie do dzisiejszych czasow i dlatego zal mi tego zwiazku i tego ze moje dziecko bedzie z rozbitej rodziny przez widzimisie mamy.

Czy chcesz mnie przekonać, że wróciliście do siebie nie rozmawiając o przyczynach rozstania? Nie pytałeś dlaczego odeszła, co było w związku źle? To jak wyglądała ta rozmowa, to Twoje staranie się, że wróciliście do siebie?
Kobieta z dzieckiem przetrzyma wiele trudnych chwil zanim zdecyduje się odejść. Mężczyźni najczęściej nie chcą widzieć niezadowolenia kobiety, jej pracy na rzecz domu i rodziny, dla nich to pierdoły, a pierdołami to oni sobie nie będą zawracać głowy. Nie da się tysięczny raz prosić o pomoc w domu, wiecznie narzekać, za każdym razem upominać i poprawiać. Nie ma na to siły i szkoda energii.
Jest wiele rozstań i rozwodów bo ludzie dochodzą do wniosku, że poza związkiem będzie im lepiej niż w związku.
Na to się składa lepsze pozycja ekonomiczna i bytowa kobiet i mężczyzn. Nasi rodzice nie rozwodzili się bo nie mieli gdzie odejść. Nikt nie chciał wracać do małego domku czy mieszkania, by żyć tam razem z rodzicami i jakimś rodzeństwem. Teraz często partnerzy to jedynacy, mogą liczyć na osobne mieszkanie albo sporą przestrzeń w domu rodzinnym. Mają własne dochody pozwalające im żyć na godnym poziomie. Dlatego  jeśli chcemy aby nasz związek był trwały, to trzeba dbać, aby na co dzień partnerowi było z nami lepiej niż gdyby został sam. Tylko tyle i aż tyle.

A ty dalej swoje:(. Pokaz mi rodzine w ktorej wszystko jest w 100% ok. Podstawa utrzymania zwiazku jest rozmowa o problemach. Nie da sie tak zrobic zeby na 100% bylo ok. Poprostu trzeba znalezc srodek, czyli lewa jak i prawa strona musi w czyms ustapic i trzeba znalezc kompromis. A ta partnerka tego faceta to zwykla szmata jest i tyle. Jak jej partner nie odpowiada to mogla sie wyprowadzic do mamusi, rozstac na stale. Bo wiadomo nie wszyscy do siebie pasuja, tak juz jest. Po rozstaniu wiadomo w celibacie zyc nie bedzie i to jest normalne. Tylko ze w jej przypadku zaczelo sie od zdrad, a to o czyms swiadczy. Gorszego swinstwa nie mozna zrobic niz zdrada

48

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Dziękuję przede wszystkim za fajna, merytoryczną dyskusje, szczerze mówiąc nie spodziewalem sie tego dodajac ten watek. Przepraszam z gory za jakies literowki, pisze z tel i nie zawsze je zauwaze.

Agnes76
1. Gdyby ona odeszla ode mnie i nie flirtowala z innym w miedzyczasie, to zgoda jest tak jak mowisz. Jednak ona wolala na boku pierw byc pewna, ze ktos ja zechce, a jesli nie to zapewne nawet nie dowiedzialbym sie o tym, tak sie nie robi i nie ma to nic wspólnego z tym co piszesz, ze ktos moze miec dosc, jedno sie mocniej stara inne mniej. W dodatku majac dziecko dorosly, dojrzaly czlowiek powinien miec z tylu glowy, ze ta rodzine tworzyl nie po to, zeby potem, w razie problemow, te dziecko poniewierac i zeby one mialo 10 wujków, bo zmieniajac partnera nigdy nie ma sie pewności czy zmieni sie na lepsze czy gorsze. Poczatki zawsze sa piekne, a potem nagle spadaja rozowe okulary i zaczyna sie zycie. Lepsze lub gorsze od tego co sie mialo z czlowiekiem, ktory byc moze bedzie dobrym ojczymem, a moze katem. Wiem z autopsji, ze swojego dzieciństwa i wyborów matki, na starość zostala sama, nie wiem czy jest szczesliwa, ale to konsekwencja jej wyborow. Tak samo moze byc tu, a ja nigdy nie zakladalem, ze bede jakas opcja rezerwowa.

2. Z corka nie ma szans zeby mi ja oddala, bo juz teraz robi jakies krzywe zagrywki. Jak corka jest u niej to ogranicza mi kontakt do 2-3 rozmow video w ciagu dnia i to przez jej matke z ktora mam do dzis dzien doskonaly kontakt, ktora zreszta ubolewa nad tym ze stalo sie jak stalo i ciagle ma nadzieje ze pouklada sie miedzy nami. Znowu jak corka jest u mnie to dzwoni do niej co 2h rozmawiajac z nia ba tematy, o ktorych corka nie ma pojecia, bardziej zebym ja to uslyszal. Jak gdzies sie dowie ze mam kontakt z innymi kobietami to tez cyrk, lekka zazdrosc - ona moze ja nie.
Przez te ostatnie dni przy kazdym kontakcie z nia tak wysysa ze mnie dobry humor, ze naprawdę czasami mam dosc. Nie wiem czy robi to specjalnie, ale zna moje slabe strony i wykorzystuje to, a ja niestety badz co badz dalej mam gdzies ja w glowie, nie potrafie jak ona z dnia na dzien olac to wszystko, ale tez juz sie nie plaszcze przed nia. Zal mi tego wszystkiego ze tak sie stalo i nie jestesmy juz para, ale z czasem ten zal minie - mam taka nadzieje. Zapewne dobpierwszej nowej partnerki, bo poki co pamietam te nasze dobre chwile i idealizuje sobie ja. Wiecznie jakies problemy, jak jedno sie wyprostuje to inne sie pierdoli.

49

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

Dziękuję przede wszystkim za fajna, merytoryczną dyskusje, szczerze mówiąc nie spodziewalem sie tego dodajac ten watek. Przepraszam z gory za jakies literowki, pisze z tel i nie zawsze je zauwaze.

Agnes76
1. Gdyby ona odeszla ode mnie i nie flirtowala z innym w miedzyczasie, to zgoda jest tak jak mowisz. Jednak ona wolala na boku pierw byc pewna, ze ktos ja zechce, a jesli nie to zapewne nawet nie dowiedzialbym sie o tym, tak sie nie robi i nie ma to nic wspólnego z tym co piszesz, ze ktos moze miec dosc, jedno sie mocniej stara inne mniej. W dodatku majac dziecko dorosly, dojrzaly czlowiek powinien miec z tylu glowy, ze ta rodzine tworzyl nie po to, zeby potem, w razie problemow, te dziecko poniewierac i zeby one mialo 10 wujków, bo zmieniajac partnera nigdy nie ma sie pewności czy zmieni sie na lepsze czy gorsze. Poczatki zawsze sa piekne, a potem nagle spadaja rozowe okulary i zaczyna sie zycie. Lepsze lub gorsze od tego co sie mialo z czlowiekiem, ktory byc moze bedzie dobrym ojczymem, a moze katem. Wiem z autopsji, ze swojego dzieciństwa i wyborów matki, na starość zostala sama, nie wiem czy jest szczesliwa, ale to konsekwencja jej wyborow. Tak samo moze byc tu, a ja nigdy nie zakladalem, ze bede jakas opcja rezerwowa.

2. Z corka nie ma szans zeby mi ja oddala, bo juz teraz robi jakies krzywe zagrywki. Jak corka jest u niej to ogranicza mi kontakt do 2-3 rozmow video w ciagu dnia i to przez jej matke z ktora mam do dzis dzien doskonaly kontakt, ktora zreszta ubolewa nad tym ze stalo sie jak stalo i ciagle ma nadzieje ze pouklada sie miedzy nami. Znowu jak corka jest u mnie to dzwoni do niej co 2h rozmawiajac z nia ba tematy, o ktorych corka nie ma pojecia, bardziej zebym ja to uslyszal. Jak gdzies sie dowie ze mam kontakt z innymi kobietami to tez cyrk, lekka zazdrosc - ona moze ja nie.
Przez te ostatnie dni przy kazdym kontakcie z nia tak wysysa ze mnie dobry humor, ze naprawdę czasami mam dosc. Nie wiem czy robi to specjalnie, ale zna moje slabe strony i wykorzystuje to, a ja niestety badz co badz dalej mam gdzies ja w glowie, nie potrafie jak ona z dnia na dzien olac to wszystko, ale tez juz sie nie plaszcze przed nia. Zal mi tego wszystkiego ze tak sie stalo i nie jestesmy juz para, ale z czasem ten zal minie - mam taka nadzieje. Zapewne dobpierwszej nowej partnerki, bo poki co pamietam te nasze dobre chwile i idealizuje sobie ja. Wiecznie jakies problemy, jak jedno sie wyprostuje to inne sie pierdoli.

Na stronie zdradzeni znajdziesz kilkadziesiat krokow jak postepowac w takiej sytuacji i trzymaj sie tego. Wina rozpadu waszego zwiazku mogla byc wspolna i moglo byc wiele czynnikow. To ze zdradzila to tylko jej wina i o tym pamietaj zawsze. Normalny czlowiek tak nie robi. Jak uwazala ze nie pasujecie do siebie, to powinna cie zostawic, a dopiero pozniej kogos szukac dla siebie.

50

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

po tym co dzisiaj odwaliła to mozna by zamknac ten temat, skonczy sie to po prostu ograniczeniem jej praw do dziecka, a ja mam nauczke na przyszłość, aby nie wierzyć w piękne slowa.

51

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Marynarz napisał/a:

A ty dalej swoje:(. Pokaz mi rodzine w ktorej wszystko jest w 100% ok. Podstawa utrzymania zwiazku jest rozmowa o problemach. Nie da sie tak zrobic zeby na 100% bylo ok. Poprostu trzeba znalezc srodek, czyli lewa jak i prawa strona musi w czyms ustapic i trzeba znalezc kompromis. A ta partnerka tego faceta to zwykla szmata jest i tyle. Jak jej partner nie odpowiada to mogla sie wyprowadzic do mamusi, rozstac na stale. Bo wiadomo nie wszyscy do siebie pasuja, tak juz jest. Po rozstaniu wiadomo w celibacie zyc nie bedzie i to jest normalne. Tylko ze w jej przypadku zaczelo sie od zdrad, a to o czyms swiadczy. Gorszego swinstwa nie mozna zrobic niz zdrada



Dlaczego wcinasz się w moją rozmowę z Autorem? Nie do Ciebie  były te pytania.
Nadal interesują mnie konkretne odpowiedzi, jeśli chce dojść do sedna problemów.


Zaczęło się od tego, że skończyła relacje i dopiero wtedy poszukała sobie innego. Zrobiła co chciała, bo mogła. Była wolną kobietą, powiedziała ze kończy związek i spokojnie mogła odejść. To było jej prawo.

52

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

nie do konca tak bylo smile ze swoim obecnym spotykala sie w czasie jak byslismy ze soba, spaliśmy, uprawialiśmy milosc smile Po prostu jak juz byla pewna, ze tamten ja chce popychac, bo tak to na razie wyglada, to zdecydowala sie odejsc, nie bylo pierw zakończenia naszego zwiazku i wchodzenia w cos nowego. Gdyby tak bylo to mialbym to gdzies choc i tak juz dzis zwisa mi to, mam nadzieje ze nigdy wiecej nie trafie na osobe takiego kurewskiego charakteru. Ale to wszystko do niej wroci, zakochanie przeminie i zostanie sama, po tych 6 latach jestem tego pewien i obiecuje ze za pol roku wroce do tego tematu jak sprawy sie potoczyly

53

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Agnes76 napisał/a:
Marynarz napisał/a:

A ty dalej swoje:(. Pokaz mi rodzine w ktorej wszystko jest w 100% ok. Podstawa utrzymania zwiazku jest rozmowa o problemach. Nie da sie tak zrobic zeby na 100% bylo ok. Poprostu trzeba znalezc srodek, czyli lewa jak i prawa strona musi w czyms ustapic i trzeba znalezc kompromis. A ta partnerka tego faceta to zwykla szmata jest i tyle. Jak jej partner nie odpowiada to mogla sie wyprowadzic do mamusi, rozstac na stale. Bo wiadomo nie wszyscy do siebie pasuja, tak juz jest. Po rozstaniu wiadomo w celibacie zyc nie bedzie i to jest normalne. Tylko ze w jej przypadku zaczelo sie od zdrad, a to o czyms swiadczy. Gorszego swinstwa nie mozna zrobic niz zdrada



Dlaczego wcinasz się w moją rozmowę z Autorem? Nie do Ciebie  były te pytania.
Nadal interesują mnie konkretne odpowiedzi, jeśli chce dojść do sedna problemów.


Zaczęło się od tego, że skończyła relacje i dopiero wtedy poszukała sobie innego. Zrobiła co chciała, bo mogła. Była wolną kobietą, powiedziała ze kończy związek i spokojnie mogła odejść. To było jej prawo.

Wcinam się bo jak widac czytanie ze zrozumieniem slabo ci wychodzi:). Masz swoja pewna teorie i probujesz ja na sile pchać:)

54

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

po tym co dzisiaj odwaliła to mozna by zamknac ten temat, skonczy sie to po prostu ograniczeniem jej praw do dziecka, a ja mam nauczke na przyszłość, aby nie wierzyć w piękne slowa.

Napisz co odwalila ? Moze ktos tu jest ogarniety w prawie i cos ci doradzi, jesli byla jakas sytuacja

55

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Niechciałbym wdawać sie poki co w szczegoly to to tylko internet, a sprawa jest swieza no i dotyczy dziecka. Generalnie zaniedbuje dziecko, ale mam juz swojego adwokata, wiec z nim bede dzialal.

Swoja droga, jak zakochanie/zauroczenie potrafi poprzestawiać w glowie, ze swiata dookola sie nie widzi, wlacznie z corka. Upadek bedzie bardzo bolesny i zderzenie z rzeczywistością za jakis czas smile

56

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
Agnes76 napisał/a:
Marynarz napisał/a:

A ty dalej swoje:(. Pokaz mi rodzine w ktorej wszystko jest w 100% ok. Podstawa utrzymania zwiazku jest rozmowa o problemach. Nie da sie tak zrobic zeby na 100% bylo ok. Poprostu trzeba znalezc srodek, czyli lewa jak i prawa strona musi w czyms ustapic i trzeba znalezc kompromis. A ta partnerka tego faceta to zwykla szmata jest i tyle. Jak jej partner nie odpowiada to mogla sie wyprowadzic do mamusi, rozstac na stale. Bo wiadomo nie wszyscy do siebie pasuja, tak juz jest. Po rozstaniu wiadomo w celibacie zyc nie bedzie i to jest normalne. Tylko ze w jej przypadku zaczelo sie od zdrad, a to o czyms swiadczy. Gorszego swinstwa nie mozna zrobic niz zdrada



Dlaczego wcinasz się w moją rozmowę z Autorem? Nie do Ciebie  były te pytania.
Nadal interesują mnie konkretne odpowiedzi, jeśli chce dojść do sedna problemów.


Zaczęło się od tego, że skończyła relacje i dopiero wtedy poszukała sobie innego. Zrobiła co chciała, bo mogła. Była wolną kobietą, powiedziała ze kończy związek i spokojnie mogła odejść. To było jej prawo.

zdradzala go

mamy prawo do podwazania innych komentarzy, tak jak rowniez do komentownia.

57

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

W dodatku majac dziecko dorosly, dojrzaly czlowiek powinien miec z tylu glowy, ze ta rodzine tworzyl nie po to, zeby potem, w razie problemow, te dziecko poniewierac i zeby one mialo 10 wujków, bo zmieniajac partnera nigdy nie ma sie pewności czy zmieni sie na lepsze czy gorsze. Poczatki zawsze sa piekne, a potem nagle spadaja rozowe okulary i zaczyna sie zycie. Lepsze lub gorsze od tego co sie mialo z czlowiekiem, ktory byc moze bedzie dobrym ojczymem, a moze katem. Wiem z autopsji, ze swojego dzieciństwa i wyborów matki, na starość zostala sama, nie wiem czy jest szczesliwa, ale to konsekwencja jej wyborow. Tak samo moze byc tu, a ja nigdy nie zakladalem, ze bede jakas opcja rezerwowa

Dojrzały człowiek jak najbardziej powinien mieć z tyłu głowy, że o rodzinę trzeba dbać. Tylko pokolenie rodziców, które żyło i poświęcało się dla swoich dzieci przechodzi pomału do historii.
Obecne pokolenie rodziców, 20-30 latkowie, to w przeważającej części jedynacy, ludzie z wielodzietnych rodzin stanowią ułamek tej grupy.
Jako dzieci miały zapewnione wygody kosztem matki, bo nawet samotne matki stawały na głowach aby ich dzieciom niczego nie brakowało. Dzieci stawiało się na piedestale i cała rodzina tańczyła wokół nich. Z takich dzieci nie wyrastają rodzice gotowi poświęcać się dla innych. I to nie jest tylko problem Twojej partnerki, to po prostu w obecnym czasie problem społeczny.
Powoływanie się na obowiązki matki nie może pociągnąć za sobą przypomnienia o obowiązkach ojca. To oboje rodzice są odpowiedzialni za sytuację swoich dzieci. Jeśli kobieta ma nieślubne dzieci, to znaczy tyle, że ojciec dziecka nie uznał za stosowne wziąć z nią ślub.
Jeśli mężczyzna staje się katem dla nieswoich dzieci, to on jest odpowiedzialny za postawę kata, nie kobieta, która chciała z nim być i żyć.
Kobiety nie są w stanie przewidzieć wszystkiego, tak jak i mężczyźni. Czy z tego tytułu kobieta ma już na zawsze pozostać samotną bo dziecko mogłoby mieć złego ojczyma? Tak jak ojciec dziecka i ona próbuje sobie ułożyć życie z kimś inny, lepszym. Dzieci odchodzą z domów i mają swoje życie, a rodzice zostają sami w każdym przypadku. Źle się dzieje gdy dzieci nie są w stanie odejść z domu i układać sobie samodzielne życie.
Tak naprawdę każda decyzja ma swoje dobre i złe strony, bo przymus trwania w związku, gdy ludzie nie mogą na siebie patrzeć i czują się ofiarami, jak to ma w przypadku opisanym w sąsiednim wątku "Jak odejść od złego męża" też nie jest godny naśladowania. Czy te dzieci będą miały dobry wzór rodziny? Ktoś z drugiej strony mógłby to skwitować - ojej, a cóż takiego się dzieje, że teście wchodzą jej do mieszkania skoro to ich dom, przecież to normalne że syn jest za rodzicami, a jak się trochę poszarpią to nic wielkiego się nie dzieje. Powinna dla dobra dzieci nadal być z rodziną, ma w końcu wobec nich obowiązek. Tyle, że to są osobiste tragedie, a trwania w takim związku do starości przekreśla szanse na spokojne życie kiedykolwiek. Czym dłużej się trwa tym bardziej maleją szanse na poprawę losu.
Ta kobieta boi się odejść od męża tyrana z obawy, że sobie nie poradzi sama. Zainwestowała lata w związek który nie daje jej poczucia bezpieczeństwa. Gdyby teraz spotkała mężczyznę, który by jej to odejście ułatwił i dawał wizję spokojnego domu, z pewnością by z tej szansy skorzystała. Nie dlatego, że chciało jej się innego faceta bo mąż jej się znudził, tylko dlatego, że widzi w tym szansę na normalne życie dla siebie. Oczywiście ktoś mógłby to skwitować starym powiedzeniem - jak każda musiała przeskoczyć z gałęzi na gałąź, niczym małpa.

58

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Generalnie podsumowując cały ten watek, to co udalo mi sie tu dowiedziec i własne osobiste wnioski.

Wiele razy przez te 6lat dałem dupy myslac, ze jak juz jestesmy razem, mamy wspolne dziecko to juz zawsze będziemy razem. Wiele razy zamiast unosic sie honorem i duma, nie patrząc dalej niz wlasny czubek nosa, ugryzc sie w jezyk to jestem swiadom, ze czasami celowo jej dogryzalem, zeby wyszlo na moje. Teraz inaczej patrzę na to wszystko, z perspektywy czasu chetnie cofnalbym czas i wiele rzeczy zrobil inaczej, czesciej ja docenial, spedzal wiele czasu razem, dawal jej bodźce do tego, aby nie zapominala, ze oprocz codziennej prozy zycia jeszcze nie zlapala nas rutyna. Mam zal do niej, ze od początku naszego związku byla malo komunikatywna, byc moze dawala znaki, ale ja tez nie zawsze dobrze je odbieralem. Zabraklo mowienia wprost, chce zebys mi pomagal w tym i tym, poswiecal wiecej czasu itd. Byc moze po jakims czasie stwierdzila, ze sa momenty, ktore sa okej, gdzie sie kochamy, wspieramy i fajnie nam sie zyje, ale moze ja nie zauwazalem tego ze chciala byc po prostu kochana, mocniej niz ja jej to dawalem. Nie jest tez tak, ze ja przez te lata mialem wszystko w dupie i traktowalem ja jak powietrze, naprawdę wiele razy sie staralem, zeby bylo jej dobrze, ale tez majac na glowie dom, sprawy zycia codziennego czlowiek zapominal o tym co jest najwazniejsze. Zabraklo czulosci. Jedna kobieta potrzebuje jej wiecej, inna mniej.

Nie usprawiedliwia jej to, ze wiazac sie ze mna, majac wspolne dziecko, zobowiazania zakonczyla ten zwiazek w najgorszy sposob zdradzajac mnie, a aktualnie poniewierajac dziecko. Bo jej caly swiat jest w obecnej chwili zwrocony w nowego faceta. Zreszta, jak widze jak ona sie teraz zachowuje to jest to klasyczny przyklad tego ze chce sie wyszalec i odzyskac mlode lata stracone na rzecz dziecka. Ja widzialem nasza przyszlosc w innych barwach i na innym torze, chcac miec spokojne zycie na dobrym poziomie - ona nigdy o tym nie myslala, zyla dniem dzisiejszym o co czesto sie wkurzalem w myslach, ale teraz po prostu rozumiem dlaczego tak bylo - niezalezalo jej na tym. Jeden chce postawic dom, drugiemu wystarczy maly pokoj u mamy. Priorytety. Byc moze za jakis czas doceni to co miala, zateskni, tego nie wiem. Byc moze teraz ktos inny poprowadzi ja za reke, a te zakochanie, ktore teraz przezywa bedzie trwac latami. Tego nie wiem, czas pokaze.
Zeby tez nie bylo - przez te wszystkie lata jej poziom zycia, jakosc poprawila sie o niebo, naprawdę niczego jej nie brakowalo, czesto gdzieś jeździliśmy, chodzilismy na randki, zostawialiśmy corke u tesciowej i spedzalismy nocki sami, taki czas dla siebie i bylo nam świetnie. Akurat ten ktos z kim sie teraz zwiazala widocznie byl dla niej kims znaczacym z przeszlosci, ze tak oszalala na jego punkcie zaniedbujac nawet swoje oczko w głowie czyli nasza corke. Być moze to sie ciagnelo latami i gdxies tam jej chodzil po glowie, a ja nie bylem swiadomy tego, nie wiem i zapewne nigdy sie nie dowiem. Wiem ze na początku czerwca jeszcze jak bylismy razem minęliśmy go podczas spaceru i chwile potem ona zaczela szukać kontaktu z nim, wiec cos musialobyc na rzeczy.
Szkoda mi, ze corka bedzie wychowywana na dwa domy, bedzie miala dodatkowa matke i ojca, zawsze chcialem tego uniknac, ale skoro ona ma zapedy do zdrady to nie idzie jej upilnowac chocbym stanal na glowie. Moze kiedys zateskni za tym co miala, porozmawia ze mna szczerze co zawiodlo, bo na dzien dzisiejszy tego nie wiem, moge sie jedynie domyślać. Byc moze bylo okej, ale miała gdzies w glowie ze z tamtym kiedys jej bylo fajnie, pozostal niedosyt i zaryzykowala - czas pokaze smile
Wedlug mnie to bardzo nieodpowiedzialne, mam zal do siebie, ze dziecko pojawilo sie tak szybko, ze dalem sie zlapac na początku na jej czule slowka, ale za błędy trzeba placic - w takim sensie, ze corke kocham nad zycie i nigdy bym sie jej nie wyrzekl, a za blad uwazam to, ze mam ja z niedojrzala kobieta wlasnie patrzac przez pryzmat jak teraz sie zachowuje. 6lat zyla jak większość spokojnym zyciem, a teraz zachowuje sie jakby zerwala sie z lancucha co dobrze o niej nie świadczy, bo badz co badz ma obowiazki, ktore trzeba ogarnac, a jej zalaczyl sie tryb latawiec - jej matka ugotuje, posprzata, wypierze, zrobi zakupy, w zasadzie to tylko musi isc do pracy i jest wolna, bez znaczenia czy jest corka z nia czy nie, podrzuci ja swojej mamie i klapki na oczach. Wierze w karme i wierze w to, ze obudzi sie w koncu z tego snu, bo facet z ktorym sie zwiazala nie jest gotowy na zwiazek z samotna matka - mamy wspolnych znajomych i otwarcie im o tym mowi. Ona jest tak w niego zapatrzona, ze nie mysli o tym co bedzie za jakis czas jak przyjdzie do konkretow, chyba ze pasuje jej takie zycie, ale tak jak pisalem - jesli tak jest to dobrze sie stalo ze sie rozstalismy bo ja mam lekko inne priorytety, bardziej prorodzinne.

59

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

na sam koniec mielismy wspólną nieruchomość- nieruchomość na mnie, kredyt na nia. Razem go splacalismy. Po rozstaniu sprzedalismy ta nieruchomość, kredyt zostal splacony do konca i laczyl nas glupi telefon na raty wziety na mnie - telefon na nia. Dzis mi go oddala twierdząc, ze w dupie ma splacanie jego. Generalnie sa to groszowe sprawy, ale to pokazuje jakie to jest kurwisko i jakiego czlowieka mialem przy sobie, bo ja na sam koniec potrafilem zachowac sie honorowo, choc moglem wziac sobie pieniadze za nieruchomosc i w dupie miec te jej kredyty, niech sobie splaca, ale w druga strone juz to nie zadzialalo. Mam taki wstret do tego czlowieka, zle nikomu sie nie zyczy, ale na sam koniec wyszlo kto jest kim i te bajki o tym jak ona chce byc kochana moze sobie w buty wsadzic. Dla mnie jest zwyklym szonem bez honoru i godnosci i mam nadzieje ze los w koncu ja doceni, a ten jej nowy przekona sie na swojej skorze kogo sobie bierze, albo i on sie przekona o jej charakterku. Jedno warte drugiego

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

na sam koniec mielismy wspólną nieruchomość- nieruchomość na mnie, kredyt na nia. Razem go splacalismy. Po rozstaniu sprzedalismy ta nieruchomość, kredyt zostal splacony do konca i laczyl nas glupi telefon na raty wziety na mnie - telefon na nia. Dzis mi go oddala twierdząc, ze w dupie ma splacanie jego. Generalnie sa to groszowe sprawy, ale to pokazuje jakie to jest kurwisko i jakiego czlowieka mialem przy sobie, bo ja na sam koniec potrafilem zachowac sie honorowo, choc moglem wziac sobie pieniadze za nieruchomosc i w dupie miec te jej kredyty, niech sobie splaca, ale w druga strone juz to nie zadzialalo. Mam taki wstret do tego czlowieka, zle nikomu sie nie zyczy, ale na sam koniec wyszlo kto jest kim i te bajki o tym jak ona chce byc kochana moze sobie w buty wsadzic. Dla mnie jest zwyklym szonem bez honoru i godnosci i mam nadzieje ze los w koncu ja doceni, a ten jej nowy przekona sie na swojej skorze kogo sobie bierze, albo i on sie przekona o jej charakterku. Jedno warte drugiego

Chcesz powiedzieć, że ty byłeś właścicielem nieruchomości, ale kredyt na tę nieruchomość wzięła ona? Dlaczego w taki sposób to było zorganizowane?

61

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

pracowalem za granica, wiec ciezko bylo w PL wziac kredyt, a znowu oszczędzaliśmy na wklad wlasny na dom, wiec rata kredytu nie zrujnowala naszego budzetu. Nieruchomość na mnie, bo jej nigdy nie zalezalo, zeby isc cos zalatwic. Podobnie jest teraz w sprawie dziecka, ale to akurat dziala na moją korzyść.

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

pracowalem za granica, wiec ciezko bylo w PL wziac kredyt, a znowu oszczędzaliśmy na wklad wlasny na dom, wiec rata kredytu nie zrujnowala naszego budzetu. Nieruchomość na mnie, bo jej nigdy nie zalezalo, zeby isc cos zalatwic. Podobnie jest teraz w sprawie dziecka, ale to akurat dziala na moją korzyść.

Ciężko było ci dopisać się do kredytu w Polsce, ale zapisać na siebie nieruchomość dałeś radę?
Jej nie zależało, żeby dopisać się do nieruchomości jako drugi właściciel, ale chciało się jej wziąć na siebie zobowiązanie kredytowe na tę nieruchomość?

W jaki sposób bank dał jej kredyt na zakup nieruchomości, jeśli to nie ona była właścicielką? Co było zabezpieczeniem tego kredytu?

Brzmi to dość niedorzecznie.

63

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

to byl zwykły kredyt gotowkowy na kwote 20tys, nie jakies wielkie kwoty. Widocznie na tyle mi ufala, ze nie wysteruje ja z tym kredytem, ze nie miala problemu, aby go wziac, co w sumie okazalo sie prawda, bo nieruchomość zostala sprzedana, a kredyty splacone - zachowalem sie jak czlowiek w porównaniu do niej i tego glupiego telefonu

Odp: rozstanie ze zdradą w tle
nofuture99 napisał/a:

to byl zwykły kredyt gotowkowy na kwote 20tys, nie jakies wielkie kwoty. Widocznie na tyle mi ufala, ze nie wysteruje ja z tym kredytem, ze nie miala problemu, aby go wziac, co w sumie okazalo sie prawda, bo nieruchomość zostala sprzedana, a kredyty splacone - zachowalem sie jak czlowiek w porównaniu do niej i tego glupiego telefonu

Napisałeś, że kredyt spłacaliście razem, ale nieruchomość była tylko na ciebie. Czemu ona w ogóle partycypowała w kosztach czegoś, co należało tylko do ciebie? Ty miałeś własność, a ona ryzyko finansowe, wygodnie się urządziłeś.

Piszesz o spłaceniu kredytu po rozstaniu jako o akcie człowieczeństwa, jakbyś zrobił coś wielkiego. Naprawdę uważasz, że zrobiłeś coś niesamowitego spłacając z kwoty za sprzedaż kredyt, który służył finansowaniu wyłącznie twojej własności? Nie napisałeś też nic o tym, czy zwróciłeś jej kwoty jakie spłacała za twój kredyt.

20 tys. zł to spora kwota, trudno to porównywać do kredytu na telefon.

65

Odp: rozstanie ze zdradą w tle

Jak się zastanowić i połączyć kropki to los dziewczyny wygląda nieciekawie.
W sumie trudno się dziwić Twojej złości, frustracji, rozgoryczeniu, bo drugą taką naiwna trudno będzie znaleźć.

Zapłodniłeś ją po dwóch miesiącach znajomości a po 6 latach kupiłeś pierścionek. Tylko kupiłeś pierścionek, bo o planowanym ślubie czy przygotowaniach do niego nawet nie wspomniałeś, więc na bank ich nie było. Wiem - nie mieliście kasy, to ważny powód. Na nieruchomość można było wziąć kredyt a na obrączki i opłatę w USC już nie.
Nieruchomość jest wspólna bo na Ciebie jest akt własności a na nią kredyt.

Umiałeś się ustawić. Tak dobrze żarło i zdechło.

Posty [ 1 do 65 z 88 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » rozstanie ze zdradą w tle

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024