Witam wszystkich,
Przychodzę tu że swoja historia, byc moze ktos bedzie w stanie mnie nakierować, w ktora strone isc.
W skrócie, byłem w zwiazku 6lat, zaczal sie on dosc szybko, po 2 miesiącach znajomości, mieliśmy wtedy oboje 23lata. Po miesiącu zwiazku swiadomie ex zaszla w ciaze i 9 miesiący pozniej urodzila nasza coreczke. Generalnie patrzac z perspektywy czasu uwazam, ze byla to decyzja zbyt pochopna, bo od początku jakos za specjalnie nie dogadywalismy sie, a byla zreszta nie byla zbyt rozmowna i lubila przemilczec klotnie niz rozwiazywac problem byleby byl spokoj. Jej wtedy mocno na nas zalezalo, ja sie wkurzalem, ze czepiala sie o pierdoly, ale tez w tamtym czasie mlodosc rzadzila sie swoimi prawami i często niepotrzebnie sie unosilem. Ale jakos zylismy sobie, bylo lepiej gorzej, ale czulem ze mnie kocha i ja ją rowniez chociaz nigdy nie bylem zbyt wylewny w okazywaniu uczuc, wolalem dzialac niz gadac o tym i zapewnic jej i corce dobry byt. po 3 latach zwiazku wyjechalem za granice, zjezdzalem na weekendy i podczas jednej z kłótni przez messenger ona powiedziala mi ze to koniec, ze ma dość itd. Zjechalem, jakos sie pogodzilismy i żyliśmy dalej ale odkrylem dosc przypadkowo, ze umawiala sie za moimi plecami z kolega z pracy na piwko. Oczywiście ona uwazala ze przesadzam. Mieszkalismy wtedy razem z jej mama. Pozniej byl spokoj, wynajelismy mieszkanie w moim rodzinnym miescie, 15km od jej miasta , klotnie po drodze nadal byly , ale zazwyczaj o pierdoly. Na początku naszej znajomosci seks wiadomo bajka, po kilka razy dziennie, ale po porodzie corki miala jakas blokade co sama przyznawala, ze po prostu nie ma checi. Intensywność zmalala do seksu co 2dzien co na początku mnie wkurzalo, bo wiadomo hormony buzuja i chcialoby sie wiecej. Kilka razy z tego powodu sie poklocilismy, az w koncu dalem sobie spokoj, bo zrozumialem ze chyba tak musi byc i ona taka jest. Po przeprowadzce mieszkalo nam sie dobrze, ona miala tu kolezanki z pracy, ja kolegow jak to w rodzinnym miescie, corka w przedszkolu tez sobie fajnie radzila i zylismy sobie tak z miesiaca na miesiac, troche monotonnie. W zeszlym roku zapisala sie ona na silownie, inna niz ja bo tam bylo wiecej zajec dla kobiet. Nagle zaczela sie jakos dziwnie zachowywac choc dzieki temu seks wrocil na fajne tory, robilismy to czesto i nie byla juz taka ospala w lozku jak zazwyczaj. Zaczelo mi cos nie pasowac jak wracala do domu taka dziwna, a na silownie latala z usmiechem na ustach. Po drodze widzialem jakies jej rozmowy z trenerem, o jakies pierdoly zwiazane z treningami, ale powoli zaczelo mnie to wkurzac co jej wygarnalem. Po jakichs 2mies chodzenia na silce cos mnie tknelo zeby wziac jej tel w nocy jak spala i trafilem w zdjeciach na screeny jej rozmowy z tym trenerem - po prostu flirt. Byla wtedy u kolezanki na winku i pisala to po alko. Ja oczywiście szal, obudzilem ja, wyzwiska itd, ona generalnie mowila ze to nic takiego, ale na następny dzien wyprowadzila sie do matki i mieszkala tam blisko 2mies po drodze twierdzac ze nic do mnie nie czuje, kocha ale nie wie czy wroci a ja jak pies ja prosilem zeby wrocila do domu. Corka wtedy byla tydzien u niej tydzien u mnie z tym ze jak byla u mnie to ona do niej przyjezdzala, spala tu ale ze mna zero zblizenia. W polowie grudnia odebralem corke od niej, zaprosila mnie jej mama z ktora mam dobry kontakt na herbate, posiedzieliśmy, mialem juz jechac z corka na zakupy, a ona zaproponowała czy moze jechac z nami i u nas spac. Zgodzilem sie, wrocila, wieczorem wypilismy jakies winko, jezyk sie rozwiazal i jak przyszedl czas snu to zaproponowalem, aby spala ze mna, nic zlego jej nie zrobie:) oboje bylismy dosyc pijani, zgodzila sie. Chwila w lozku, jej nogi gdzies sie splataly z moimi, doszlo do seksu i mysle sobie tu cie mam teraz rano wstala, miala moralniaka ze to sie stalo, ale jakos zaczelismy ze soba rozmawiac i bylo ok - wrocila spowrotem do domu. Mowila ze mnie kocha itd ze teraz inaczej fajniej nam sie zyje, po drodze byly spiny o jakies pierdoly ale generalnie szlismy do przodu. Pod koniec maja biezacego roku zdecydowalem sie jej dać pierścionek zaręczynowy, przyjela go ale jakos bez entuzjazmu. 2tyg pozniej klotnia o doslownie blachostke, karanie cisza co zawsze robila od wielu lat przy klotniach, wieczorem czekalem na nia w lozku, przyszla dobranoc i na bok. Zapytalem czy nie chce ze mną porozmawiać, a ona jak zwykle ze to moja wina i ze caly dzien mialem na to. W koncu mialem dosyc tej bezsensownej klotni, wyszedlem z lozka i powiedzialem jej zeby dala mi spokoj, w takim sensie ze nie chce mi sie ciagnac tej klotni i niech kazdy sie uspokoi. Wstala za mna ściągnęła pierścionek i powiedziala ze to koniec, jutro sie wyprowadza. Ja w szoku, ale jakos to orzyjalem, spalismy wtedy w jednym lozku ale kazdy w swoja strone. Nastepnego dnia po pracy z mojej strony gadka co dalej, ona ze sie meczy w tym zwiazku, nie pomagam jej gotowac, prac, sprzatac itd co bylo prawda ale ogarnialem zakupy i cala reszte otoczki, po prostu podział obowiązków, a jak zawsze chcialem jej pomoc w obiedzie czy sprzątaniu to mnie wyganiala z corka na dwor. Przystalem na to zeby sie rozejsc, powiedzialem ze jak ma sie meczyc to lepiej odejść i wyszedlem do pokoju. Po chwili poszla za mna, powiedziala ze mamy sie nie klocic, ona mnie kocha, mam jej pomagac i ona chce czesciej wychodzic z koleżankami bo uwazala ze trzymam ja w zlotej klatce co bylo bzdura, nigdy nie mialem z tym problemu. Ja zreszta rzadko pije, częściej razem w weekend wypilismy jakas łyche czy winko niz z kolegami. 2tyg bylo ok, ale od kilku miesięcy seks byl 1-2x w tygodniu bo co chwile byla wymowka ze boli ja glowa, brzuch, jajniki, zmeczona itd Nie klocilem sie bo nie mialem juz na to sily, myslalem ze tak juz musi byc. Po 2tyg od tego zdjęcia pierścionka znowu spina o pierdole i karanie cisza. Nastepnego dnia wrocilem wczesniej z pracy, ogarnalem dom, obiad, pranie itd wrocila z pracy z corka, zjadla obiad i zadzwonil moj wujek do niej zeby na chwile podeszla. Spytalem przy wyjsciu czego mnie nie spyta czy chce isc z nimi, bo przykro mi sie zrobilo na co ona rzucila znowu pierscionkiem i powiedziala ze wyprowadza sie jak wroci. To samo powiedziala mojemu wujkowi. Wrocila, zabrala ciuchy i pojechala do mamusi. Ja w miedzyczasie blaganie wrecz zeby wrocila, ona nic zero, nawet nie znalem powodu rozstania. Corka mocno to przezywa ale ona generalnie ma to gdzies. Po jakimś tygodniu dosyc przypadkowo odkrylem ze spotyka sie z gosciem, policjantem, stara miloscia sprzed naszego zwiazku, tzn cos tam pisali ze soba ale nigdy nie interesowalo mnie to czy to byla milosc czy zwykle pisanie. Zadzwonilem do niej, przyznala ze pisza ale nie sa w zwiazku. Nastepnego dnia corka zadzwonila do niej na kamerke i jak sie okazalo spala u niego w domu. Potem to juz efekt domino i nie kryla sie z tym ze tam spi i spotykaja sie, ale nie oficjalnie bo typ nie chce zeby ludzie go z nia widzieli. Spotkalem sie z nim jakos w polowie lipca, rozmowa kiedy to sie zaczelo to powiedzial ze ona w polowie czerwca kontaktu z nim, on mial jej numer i napisal do niej, bo myslal ze ma jakas sprawe zwiazana z jego zawodem. Tego samego dnia w ktorym sie wyprowadzila spotkala sie z nim co sam przyznal. On generalnie zawsze sie zarzekal, bo jego znajomi mi powiedzieli, ze nie weźmie kobiety z dzieckiem bo to problemy, nie chce wychowywac cudzego dziecka i nie chce zeby go na razie corka poznawala bo sam nie wie co z tego bedzie a mi zarzucil zebym nie mowil znajomym co sie dzieje, ze mnie zdradzila, bo moze wrocimy do siebie i potem zostanie niesmak. Wspolnego mieszkania tez poki co nie chce, bo w razie czego jak im nie wypali to ciezko mu bedzie sie pozbyc kobiety z dzieckiem z domu
Oczywiscie nie przyznala mu sie ze bylismy zareczeni. Z ex od początku spina, dosyc ostro na początku ja nawyzywalem od kurr itp po 2tyg przeszlo mi i zaczalem to olewac bo nerwy i tak mi nic nie dawaly. Ona nadal sie z nim spotyka, jak corka jest u mnie to lata na noc do niego a rano wraca do matki, generalnie corka jak jest u mnie to mamusia lekko mowiac ma ja w dupie, a jak jest u niej to swojej matce da ja pod opieke i idzie pod pretekstem sklepu itd do niego bo mieszka 3 bloki dalej. Ona w miedzyczasie stwoerdzila ze mnie nie kocha, ze przestalo jej zalezec na tym zwiazku. Generalnie mamy momenty ze rozmawiamy ze soba normalnie, o pracy corce, a sa momenty ze puszczaja nerwy. Po wyprowadzce zmienila prace, poszla do wojska i zarobki sie poprawily, wiec o pieniądze raczej nie musi sie martwić. Wkurza mnie ze zamiast myslec o corce to ma rozowe okulary i myśli tylko o tamtym. W tym wszystkim zostalem ja, szczerze mowiac mam juz tego dosc, mam dni gdzie wisi mi to co z kim i gdzie robi, a sa dni ze mam zal ze tak mnie potraktowala i rodzine. Nowy facet wydaje mi sie ze chce sie nia pobawic, pouzywac, bo wczesniej byla z moja znajoma i sama przyznala ze to bardzo specyficzny czlowiek, pedant i ma swoje jakies tam zasady których przestrzega. Mysle ze dziecka nawet nie bierze pod uwage, ex tez zaznaczyla ostatnio ze nie ma zamiaru się przeprowadzać do niego i do dzis twierdzi ze nie sa w zwiazku.
Ja jestem w lekkiej kropce bo 7mies temu pisala z tym trenerem, rozmawialem z nim, ma rodzine i widac bylo ze zalowal tych wiadomości, kontaktu po tym juz w ogole nie mieli, ale nie wiem czy juz wtedy by nie poleciala gdyby dal jej znak a przyszla do mnie tylko do kolejnej okazji.. Z obecnym nie wiem czy chodzi mu tylko o seks a ja sciemnia ze czas pokaze co bedzie, zeby sie poznali itd dziecka tam w ogole nie ma. On jest starszy od niej ma 33lata, ja i ex 29 i corka 5lat. Zastanawiam sie co bedzie jakby chciala wrocic, czy nie zacznie robic cyrkow z corka, mam z jednej strony obrzydzenie do niej i ogromny zal a z drugiej wiele lat zwiazku gdzie wg mnie nie bylo zle i mielismy dobre, stabilne zycie a ona chyba nie wyszalala sie za mlodu i teraz to sobie odbiera.
Moze ktos byl w podobnej sytuacji, ja na ten moment nawet nie patrzę na inne kobiety, nie chce w nic wchodzic dopoki tego nie zamkne, a z drugiej strony wiele osob mi mowi ze za 2-3 miesiace tam sie skonczy i wroci, tylko jak ma wrocic i zaraz pojsc to nie ma to sensu. Chyba ze zrozumie ze mnie naprawdę kocha, ale szczerze mowiac nie wierze w to, bo ma bardzo agresywny charakter i ciezko jej sie przyznac do bledu. Szkoda mi corki, bo jest przez to mocno rozjechana i tez ze wzgledu na nia patrze w przyszlosc z ex, ale nie wiem czy dalbym rade wrocic do niej z mysla ze koles ja przerobil zapewne z kazdej strony..