Priscilla napisał/a:Halina3.1 napisał/a:Z jednej strony to on tylko 2 tyg to robil a nie non stop. Z drugiej strony troche racji w tym jest, jak czlowiek nie ma rygoru zwiazanego z praca to wydaje mu sie, ze obowiazki domowe to jest to samo. Ja tez sie dziwie jak robota trad wife jest przyrownywana do prowadzenia kariery, no sorry ale nie. To nie jest to samo. Pracujacy ludzie tez musza wykonac wsystkie obowiazki domowe, martwic sie o wychowanie dzieci jesli je maja plus jeszcze ogarnias sie zawodowo. Moim zdniem to niesprawiedliwe stawiac siedzenie w domu z dziecmi na rowni z pracowaniem+zajmowaniem sie dziecmi i domem. A czesto jest to tak przedstawiane.
Istotnie trudno zestawić ze sobą kobietę, która wyłącznie zajmuje się domem z taką, która zajmuje się domem i równocześnie pracuje zawodowo, bo z góry wiadomo, że ta druga ma trudniej.
Równocześnie jakość pracy tej pierwszej siłą rzeczy będzie niewspółmiernie wyższa od drugiej, ale to już jest kwestią priorytetów, co dla kogo jest ważne.
Generalnie jednak widzę spory problem w tym, że zajmowanie się domem i wychowywanie dzieci, choć jest kluczowe dla rodziny, ma tak niski społeczny status i właściwie zerowe poważanie, nawet jeśli kobbieta naprawdę się temu oddaje. W dodatku nie daje poczucia bezpieczeństwa w postaci bycia finansowo samowystarczalną, co w pewnych sytuacjach okazuje się być kluczowe.
Ja osobiście zdecydowanie bardziej spełniam się w pracy zawodowej, w której jest ciekawiej, spotykam różnych ludzi i za którą mi płacą. Prawdę mówiąc za cholerę nie zamieniłabym się z kimś, kto podobno ma lżej, ale rzadko z tego powodu cieszy się szacunkiem, a przede wszystkim zajmuje się nudną, monotonną i na dobrą sprawę syzyfową (bo ona przecież nigdy się nie kończy), choć jakże potrzebną pracą w domu.
Dziwi mnie jedynie ta nagonka.Nie wiem czy nagonka sie cos zdziala ale mysle, ze warto podkreslac, ze taki model zycia niesie spore ryzyko dla kobiety. Nawet jak z pozoru wszystko jest spoko, to nigdy nie widomo kiedy sie cos pochrzani. Mam takiego znajomego, on jest po 50tce, chcial isc na emeryture za kilka lat. Ma dwojke dzieci 24 lata syn i corka, nie wiem ile dokladnie ma lat ona oraz zone ktora wiekszosc czasu nie pracowala. Tzn nie pracowala po dzieciach (sa ze soba 27 lat), pozniej pracowala przez tylko kilka lat do splaty domu, a jak splacili dom to znowu nie pracowala. No i jakis rok temu syn zapadl na ciezka depresje, pozniej spowodowal wypadek, pozniej musial isc ido zamknietego osrodka sie leczyc psychiatrycznie, zona w tym czasie popadla w ciezki alkoholizm - nie zartuje, musiala isc na odwyk. Syn jak wyszedl to po paru tygodniach rozwalil sobie glowe podczas napadu szalu i zowu szpital oraz osrodek. Na dokladke zostali pozwani przez ludzi ktorym syn rozwalil samochody podczas tego wypadku. Wiec musieli, a w zasadzie on musial, bo ona z raji braku zdolnosci kredytowej sie nie kwalifikuje, wziac kredyt pod hipoteke domu, bo synalek wpedzil ich w dlugi $150tys. (bo w ameryce wszelkie leczenie jest tak drogie, ze mozna szybko pojsc z torbami. I tak, mieli ubezpieczenie ale ubezpieczenie w tym kraju czasem nie pokryje wszystkiego) plus terapia odwykowa podczas epizodu alkoholowego zony. No i teraz koles stwierdzil, ze bedzie musial racowac do 70tki zeby to odrobic. Jeszcze nie wiadomo jak sie ta sprawa sadowa potoczy ale pewnie bedzie musial wyplacic ludziom pieniadze. A to jescze optimistycnie liczac, ze synalek nic wiecej nie odwali. I teraz sytuacja taka, ze zona tez chciala pojsc do pracy zeby szybciej posplacac te dlugi. Ale to co ona zarobi w tym wieku, z malenkim doswiadczeniem zawodowym to sa grosze tak marne, ze ledwo na waciki wystarczy. kobieta pod 50tke zeby nawet nie mogla na siebie kredytu z mezem wziac... Jakby jego nagle zabraklo to przeciez cala rodzina by skonczyli pod mostem. Chyba, ze on ma duze ubezpieczenie na zycie. On dobrze zarabia ale nie jest milionerem, bez przesady. Wiec z mojej perspektywy to nie jest nagonka, to jest po prostu podkreslanie, ze rezygnacja z pracy na rzecz siedzenia z dziecmi i zajmowania sie domem to w obecnych czasach totalny brak wyobrazni ktorego osobiscie nie rozumiem.
Jestem w ciężkim szoku ze rodzice mogą odpowiadać finansowo za dorosłe dziecko. Nigdy bym nie pomyślał że to możliwe.