Czego szukają w mężczyznach kobiety? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czego szukają w mężczyznach kobiety?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 305 ]

131

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?

Ale to chyba bez różnicy czy to kobieta czy facet zachowuje sie jak ktoś poszukujący sponsora? W obu przypadkach to dosyć obrzydliwe i fatalnie świadczy o danej osobie.

I zaznaczę, jest to zupełnie coś innego od oczekiwania, że partner/ka będzie kimś ogarniętym, pracowitym, z głową na karku, bo to chyba raczej dosyć normalne, że mało ludzi dobrowolnie chce się wiazać z jakąś łamagą, co życia nie ogarnia.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
MagdaLena1111 napisał/a:
Priscilla napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Dzięki za obszerne wyjaśnienie. Mi chodziło jedynie o to, że kiedy kobieta jest utrzymywana przez faceta to jest normalne i nikt nie widzi w tym nic złego ale na odwrót to wręcz nie do pomyślenia.

Nie rozumiesz podstawowej kwestii: tu chodzi przede wszystkim o motywację.

Ale czym się różni motywacja kobiety, której sposobem na życie staje się znalezienie frajera, który będzie pasożytniczą larwę, czyli ją utrzymywał od tego, że facet szuka naiwniary, która będzie na niego zarabiała, podczas gdy on nie ma ochoty się trudzić?
Bo dla mnie płeć „pasożyta” jest w tej sytuacji bez znaczenia, podobnie jak dla Shiniego.

Oczywiście, że niczym. Tylko chwilę wcześniej ktoś już zauważył, że to nie był przypadek, że akurat Shini nie miałby żadnego problemu z tym, aby być sponsorowanym. To też dlatego napisałam, że istotna jest motywacja.

Jeśli zaś chodzi o kobiety, to znam takie, które prowadząc dom i wychowując dzieci naprawdę czują się spełnione, z kolei mężczyzna dzięki temu może w pełni oddać się robieniu kariery i cieszy się, że wraca do czystego domu, gdzie czekają na niego zaopiekowane dzieci, żona i obiad na stole. Przy czym to o czym piszę to jest taki dom przez duże "D", a nie tylko miejsce do mieszkania.

133

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?

No, bo w końcu bycie tzw "kurą domową" jest pełnoetatową pracą: taka kobieta ogarnia dzieci, czasami je nawet sama uczy, sprzata, gotuje, zapewnia mężowi komfortowy dom. Mam wiele szacunku dla nich, bo to praca, którą niewielu ludzi docenia, a jednak dla rodziny podstawowa.

134

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?

Kiedyś czytałam takie rozpisanie na profesje i ceny obowiązków "kury domowej". Totalne, serio. Prowadzenie domu z dziećmi to nie jest pełen etat, to jest praca w trybie 7/24 z krótkimi przerwami na jako-taką regenerację. W sprzyjającym układzie czasem krótkie wolne i może krótki urlop. Przy czym wolne oznacza pozostawanie w gotowości do świadczenia usług. Urlop zaś nie kiedy by się chciało tylko w dopasowaniu do sposobu funkcjonowania zakładu pracy, na życzenie to nie ma. L4 ograniczone do absolutnie niezbędnego i w minimalnym wymiarze. Prawa pracownika? Zapomnij. Sąd Pracy - nie dotyczy.
Jest co szanować.

135 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-06-26 22:40:41)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Muqin napisał/a:

Kiedyś czytałam takie rozpisanie na profesje i ceny obowiązków "kury domowej". Totalne, serio. Prowadzenie domu z dziećmi to nie jest pełen etat, to jest praca w trybie 7/24 z krótkimi przerwami na jako-taką regenerację. W sprzyjającym układzie czasem krótkie wolne i może krótki urlop. Przy czym wolne oznacza pozostawanie w gotowości do świadczenia usług. Urlop zaś nie kiedy by się chciało tylko w dopasowaniu do sposobu funkcjonowania zakładu pracy, na życzenie to nie ma. L4 ograniczone do absolutnie niezbędnego i w minimalnym wymiarze. Prawa pracownika? Zapomnij. Sąd Pracy - nie dotyczy.
Jest co szanować.

A co Ty opowiadasz???
Pralka pierze,zmywarka pozmywa, odkurzacz posprząta i chyba nie potrzeba wielkiego wysiłku ani kwalifikacji żeby układać z dzieckiem klocki albo kurze powycierać. A potem seriale, kosmetyczka, fryzjerka, siłownia i latanie z koleżankami po galeriach. Nie to co biedny chłopina harujący na byt rodziny.

136

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Agnes76 napisał/a:
Muqin napisał/a:

Kiedyś czytałam takie rozpisanie na profesje i ceny obowiązków "kury domowej". Totalne, serio. Prowadzenie domu z dziećmi to nie jest pełen etat, to jest praca w trybie 7/24 z krótkimi przerwami na jako-taką regenerację. W sprzyjającym układzie czasem krótkie wolne i może krótki urlop. Przy czym wolne oznacza pozostawanie w gotowości do świadczenia usług. Urlop zaś nie kiedy by się chciało tylko w dopasowaniu do sposobu funkcjonowania zakładu pracy, na życzenie to nie ma. L4 ograniczone do absolutnie niezbędnego i w minimalnym wymiarze. Prawa pracownika? Zapomnij. Sąd Pracy - nie dotyczy.
Jest co szanować.

A co Ty opowiadasz???
Pralka pierze,zmywarka pozmywa, odkurzacz posprząta i chyba nie potrzeba wielkiego wysiłku ani kwalifikacji żeby układać z dzieckiem klocki albo kurze powycierać. A potem seriale, kosmetyczka, fryzjerka, siłownia i latanie z koleżankami po galeriach. Nie to co biedny chłopina harujący na byt rodziny.

Co prawda, to prawda, ale chyba kobieta sama wybiera sobie rolę "kury domowej", nikt jej do tego nie zmusza. Są kobiety które, przy kilkorgu dzieciach  pracują i choć nie zarabiają kokosów, to jednak są samowystarczalne i jakąś tam emeryturę sobie wyrabiają. Są jednak i takie które przy jednym dziecku nie ogarniają sytuacji, nie potrafią nawet wyobrazić sobie, że mogłyby pracować nawet na 1/3 etatu, bo przeciez to niemożliwe, żeby dzieckiem się zająć, o siebie zadbać i jeszcze pracować.
Niektórym kobietom wygodnie jest siedzieć w domu a potem gdy mąż zostawia je na lodzie, bo znajdzie sobie młodszą i szczuplejszą, czują się oszukane, kompletnie nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę same siebie oszukały.

137

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Giaa2 napisał/a:

Dla mnie to nie jest taki pierwszy lepszy przykład z brzegu, bo dość niestandardowy jednak. Kobieta dostała duży spadek, ale jej partner z tego co mówisz, to nie 2 lewe ręce niedojda do roboty, tylko gość, który potrafi ogarnąć remont. Każdy kto przeżył go choć raz w życiu wie ile to wymaga planowania, pracy, czasu, o pieniądzach nie wspomnę.
Także to nie jest gość typu..ty, wybacz szczerość wink - chłopak świeżo po studiach (czy może jeszcze w trakcie, bo nie wiem?), który mało ogarnia takich typowo życiowych spraw, a marzy mu się kobieta, która mu zasponsoruje wakacje, samochód, jedzenie, a może nawet mieszkanie? W sposób jaki to opisałeś brzmi dość obrzydliwie.
Jakbyś szukał wygodnego życia na czyimś garbie.

Brzydzą mnie tacy faceci.
Co innego gdyby cię ta sytuacje zaskoczyła, ale ty o niej wręcz marzysz i planujesz.
Takie odnoszę wrażenie.
Absolutnie niemęskie i po prostu obrzydliwe.

Pierwszy lepszy w sensie, że pierwszy jaki mi się przypomniał. Od samego początku chodziło mi o coś takiego, że oboje pracują i potrafią coś ogarniać tylko ona po prostu więcej zarabia od niego. Nawet przez myśl mi nie przeszło żadne utrzymywanie faceta i też nigdy nie widziałem takiej sytuacji na żywo, w drugą stronę nie raz. Skąd od razu założenie, że ten gość musiał być jakiś super ogarnięty? On też jest ledwo po 30, nie skończył studiów, na magazynie zarabiał standardowo 3-4k, a budowlanki nigdy wcześniej nie robił. On głównie wyszukuje ekipy budowlane, które robią te remonty, a on się od nich uczy.

Nikt tu nigdzie nie pisał o utrzymywaniu czy sponsorowaniu faceta, same sobie to dopisujecie by mieć pretekst do jechania po każdym kto śmie choć wspomnieć o tym, że kobieta miałaby wydać swoje pieniądze na faceta.

MagdaLena1111 napisał/a:

Ale czym się różni motywacja kobiety, której sposobem na życie staje się znalezienie frajera, który będzie pasożytniczą larwę, czyli ją utrzymywał od tego, że facet szuka naiwniary, która będzie na niego zarabiała, podczas gdy on nie ma ochoty się trudzić?
Bo dla mnie płeć „pasożyta” jest w tej sytuacji bez znaczenia, podobnie jak dla Shiniego.

O i właśnie o to chodziło od samego początku. To miałem na myśli pisząc o równouprawnieniu, a raczej powinienem napisać o równych obowiązkach. 

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Shini jeśli masz takich wpływowych znajomych to co tu jeszcze robisz? Może zatrudnij się w tej kancelarii na recepcji, albo na tych budowach w ekipie.
Raz nie znasz nikogo i nie rozumiesz że można mieć inną prace niż u szwagra i nie wiesz gdzie Warszawa, innego dnia spowiadają ci się milionerzy ze swoich inwestycji i zarządzania kapitałem. Może zacznij słuchać milionerów zamiast nas? Po co ci randomy z neta skoro masz taką śmietanke obok siebie?

Kto powiedział, że są wpływowi? Bogaci jak najbardziej ale to jeszcze za mało by być wpływowym. Wiesz dlaczego wciąż tu jestem? Bo nigdy nie pytałem ich czy "załatwią" mi pracę i raczej tego nie zrobię. Z bardzo prostego powodu, bo robiąc to w trakcie obecnej pracy mając obok pracodawcę i kilka innych osób wyszłoby to co najmniej niezręcznie. Co do recepcji to byłoby nawet śmieszne bo sam ją budowałem, nie w pojedynkę bo to byłoby niewykonalne samemu ale wiesz o co chodzi. Ekipy sobie daruję, wiem co to za ludzie, jacy są i ile zarabiają i wolę moją obecną pracę. Słuchanie milionerów nic nie da bo dosłownie każdy z tych, których znam albo też dostał spadek albo pomoc finansową od bogatej rodziny, oni wszyscy już się urodzili bogaci. Nie znam i nigdy nie znałem nikogo kto dorobił się milionów od zera lub w legalny sposób.

Jack Sparrow napisał/a:

Babka dostała mieszkania do remontu, a na partnera wzięła sobie....budowlańca. Czy wy naprawdę uważacie to za przypadek?

Normalnie bym się zgodził ale ten przypadek jest wyjątkowy bo gość na prawdę wcześniej nie był budowlańcem i w ogóle nie pracował na budowie. Dopiero jak ją poznał to zaczął się tego uczyć od ekip, które sam znajdował i ogarniał kwestie organizacyjne, a ona płaciła.

Priscilla napisał/a:

Oczywiście, że niczym. Tylko chwilę wcześniej ktoś już zauważył, że to nie był przypadek, że akurat Shini nie miałby żadnego problemu z tym, aby być sponsorowanym. To też dlatego napisałam, że istotna jest motywacja.

To, że nie miałbym nic przeciwko nie znaczy od razu, że tylko na takie okazje będę czekał. To jest na zasadzie, mogłoby być bo od przybytku głowa nie boli ale jeśli nie będzie to nic się nie stanie. To byłby tylko miły dodatek, a nie coś niezbędnego. Jeśli kiedyś poznam jakąś wolną milionerkę, która będzie mi się podobała to nie odrzucę jej bo jest o wiele bogatsza tylko będę się cieszył, że dzięki niej mógłbym doświadczyć i zobaczyć coś co normalnie byłoby poza moim zasięgiem.

138

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Salomonka napisał/a:

Co prawda, to prawda, ale chyba kobieta sama wybiera sobie rolę "kury domowej", nikt jej do tego nie zmusza. Są kobiety które, przy kilkorgu dzieciach  pracują i choć nie zarabiają kokosów, to jednak są samowystarczalne i jakąś tam emeryturę sobie wyrabiają. Są jednak i takie które przy jednym dziecku nie ogarniają sytuacji, nie potrafią nawet wyobrazić sobie, że mogłyby pracować nawet na 1/3 etatu, bo przeciez to niemożliwe, żeby dzieckiem się zająć, o siebie zadbać i jeszcze pracować.
Niektórym kobietom wygodnie jest siedzieć w domu a potem gdy mąż zostawia je na lodzie, bo znajdzie sobie młodszą i szczuplejszą, czują się oszukane, kompletnie nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę same siebie oszukały.

Wiesz Salomonko, tak myślę na Twoim postem i mówiąc szczerze, to temat rzeka.
Kiedyś tez byłam przekonana, że kobieta sama jest za wszystko odpowiedzialna. Jak ja mogłam to inne też mogły. Mnie wiele to kosztowało, to inne też mogły płacić taką cenę za niezależność. Z czasem zaczęłam dostrzegać więcej niuansów, bo nie każdy dostaje taki sam start, nie każdy ma takie samo wychowanie, nie każdemu wpajają takie same zasady.
Chyba jedną z najcenniejszych rzeczy jakie dostałam z domu było wychowanie na kobietę niezależną. Od małego miałam wpajane, że jak masz wykształcenie to sobie dasz radę w życiu, że trzeba liczyć na siebie, że ile wypracujesz tyle będziesz mieć.
Nie wszyscy są tak wychowywani. Kiedyś spotkałam starszą znajomą, która stała z nastoletnią wnuczką i powiedziała coś takiego - a po co ona ma się uczyć - ładna jest, zaraz się chłopcy nią zainteresują. Jej córka, a matka tej dziewczynki, przerobiła kilka małżeństw z nieciekawymi panami, nigdy nie pracowała, za całą swoją inwestycję życiową uważała swój wygląd. Miała okresy gdy nie miała za co żyć bo akurat nie była z żadnym facetem, a jak z jakimś była to godziła się na poniżenie i przemoc. zastanawiam się, czy bardziej godziła się na to wszystko z lenistwa, czy z powodu  wychowania jakie otrzymała - wyuczonej bezradności.

139

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Beyondblackie napisał/a:

No, bo w końcu bycie tzw "kurą domową" jest pełnoetatową pracą: taka kobieta ogarnia dzieci, czasami je nawet sama uczy, sprzata, gotuje, zapewnia mężowi komfortowy dom. Mam wiele szacunku dla nich, bo to praca, którą niewielu ludzi docenia, a jednak dla rodziny podstawowa.

Ja również bardzo szanuję osoby, które potrafią się temu w pełni oddać, bo ja na samą myśl czuję się zmęczona. Przy czym mam tu na myśli naprawdę wysoką jakość tej pracy. Generalnie przed oczami mam przyjaciółkę, która wspaniale gotuje, piecze, na działce uprawia warzywa i owoce, z których potem robi przetwory. Celebruje posiłki, za każdym razem pięknie nakrywając stół i dbając, aby jak najczęściej zasiadali do niego wszyscy razem. Mają spory dom i to ona ogarnia wszystkie codzienne tematy związane z jego funkcjonowaniem. ogarnąć. Teraz już mniej, ale niegdyś sama szyła ubranka dla dzieci i tzw. domowe tekstylia, czyli firany, zasłony, pościel - było ich stać na kupne, ale jej zależało, żeby były wyjątkowe. Zresztą każdy detal w ich domu mówi, że ona przyłożyła do tego rękę.
Oczywiście to ona dba o domową logistykę, czyli zaprowadza lub zawozi dzieci tam gdzie trzeba, czyli do szkoły, po południu do szkoły muzycznej, na dodatkowe lekcje języków obcych, plastyczne i ogarnia wszystko, co jest z tym związane. Nie można jednak powiedzieć, że mąż, który notabene naprawdę bardzo ją kocha i szanuje, nie uczestniczy w życiu rodziny, ale to już odbywa się jednak na zupełnie innych zasadach niż

Natomiast faktem jest, że nieraz musiała mierzyć się z krytyką ze strony otoczenia, pomimo że oboje dobrze się w swoich rolach odnajdują i był to świadomy wybór obojga.

Shinigami napisał/a:

Jeśli kiedyś poznam jakąś wolną milionerkę, która będzie mi się podobała to nie odrzucę jej bo jest o wiele bogatsza tylko będę się cieszył, że dzięki niej mógłbym doświadczyć i zobaczyć coś co normalnie byłoby poza moim zasięgiem.

Mówisz, że łaskawie jej nie odrzucisz, wystarczy, żeby Ci się podobała? big_smile

140

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?

Nie wiem czy takim niczym zajęciem jest edukacja dzieci i tworzenie przytulnego domu. Pralka czy zmywarka może jest, ale dom sam się nie sprząta, a lekcje z dzieciakami trzeba zrobić. Do tego, jak mąż ma być zadowolony, to trzeba dobrze gotować. To wymaga planowania, organizacji i pracy, często- nie 8 godzin- a 16 na dobę. Jakieś takie wyobrażenie, że kura domowa leży sobie i pachnie jest nieporozumieniem.

Nie mam dzieci i pracuje na pół etatu z domu, ale czas jaki poświęcam na zajmowanie się domem i teściową jest ogromny. Mój dzień zaczyna się o 6 i często kończy okolo 11 wieczorem. I to nie jest opieka nad osoba niedolężną, ale zwykłe robienie lunchu, obiadu, pranie, dzwonienie do lekarza, zamawianie sprzataczki. Do tego dochodzi pranie i prasowanie ubrań męża, sprzątanie naszych sypialni, kuchni, salonu, jadalni, biura, ogarnianie psa, praca w ogrodzie itp. Bo ja w nie lubię żyć w nieladzie, a mąż zasługuje na komfort, bo haruje jak osioł pracując w kancelarii.

Czy według kogoś jestem pasożytem?

141

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Beyondblackie napisał/a:

Nie wiem czy takim niczym zajęciem jest edukacja dzieci i tworzenie przytulnego domu. Pralka czy zmywarka może jest, ale dom sam się nie sprząta, a lekcje z dzieciakami trzeba zrobić. Do tego, jak mąż ma być zadowolony, to trzeba dobrze gotować. To wymaga planowania, organizacji i pracy, często- nie 8 godzin- a 16 na dobę. Jakieś takie wyobrażenie, że kura domowa leży sobie i pachnie jest nieporozumieniem.

Nie mam dzieci i pracuje na pół etatu z domu, ale czas jaki poświęcam na zajmowanie się domem i teściową jest ogromny. Mój dzień zaczyna się o 6 i często kończy okolo 11 wieczorem. I to nie jest opieka nad osoba niedolężną, ale zwykłe robienie lunchu, obiadu, pranie, dzwonienie do lekarza, zamawianie sprzataczki. Do tego dochodzi pranie i prasowanie ubrań męża, sprzątanie naszych sypialni, kuchni, salonu, jadalni, biura, ogarnianie psa, praca w ogrodzie itp. Bo ja w nie lubię żyć w nieladzie, a mąż zasługuje na komfort, bo haruje jak osioł pracując w kancelarii.

Czy według kogoś jestem pasożytem?

Nie, ale "kurą domową" być może wink

142

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Priscilla napisał/a:

Mówisz, że łaskawie jej nie odrzucisz, wystarczy, żeby Ci się podobała? big_smile

Oczywiście, że nie choć pewnie według ciebie i paru innych osób powinienem to zrobić bo przecież ona by mnie utrzymywała. Jak ja będę zarabiał 5k, a ona 50k i będzie chciała pojechać na drogie wakacje to powinienem jej powiedzieć żeby jechała sama albo jeszcze lepiej nie pozwolić jej pojechać bo mnie osobiście na to nie stać? Gdyby to była odwrotna sytuacja w ogóle byś się nią zainteresowała?

143

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Shinigami napisał/a:

Oczywiście, że nie choć pewnie według ciebie i paru innych osób powinienem to zrobić bo przecież ona by mnie utrzymywała. Jak ja będę zarabiał 5k, a ona 50k i będzie chciała pojechać na drogie wakacje to powinienem jej powiedzieć żeby jechała sama albo jeszcze lepiej nie pozwolić jej pojechać bo mnie osobiście na to nie stać? Gdyby to była odwrotna sytuacja w ogóle byś się nią zainteresowała?

Nie zrozumiałeś. Napisałeś to w taki sposób, jakby wystarczyło znaleźć wolną milionerkę, która będzie Ci się podobała. Dokładnie tak, jakby jedynym problemem było to, że w otoczeniu nie masz wolnych milionerek (ja też nie big_smile), a przecież dobrze wiemy, że temat jest znacznie bardziej skomplikowany i to na wielu płaszczyznach. 

Swoją drogą chyba nie znam nikogo, kto poznając świetną osobę uważa, że posiadanie przez nią/niego pieniędzy to może być wada wink

144

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
rakastankielia napisał/a:

Jak w temacie, proszę o szczere odpowiedzi. Jakie cechy powinien mieć idealny mężczyzna?

Bezpieczeństwa, czyt. kasy. wink

145

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Beyondblackie napisał/a:

Nie wiem czy takim niczym zajęciem jest edukacja dzieci i tworzenie przytulnego domu. Pralka czy zmywarka może jest, ale dom sam się nie sprząta, a lekcje z dzieciakami trzeba zrobić. Do tego, jak mąż ma być zadowolony, to trzeba dobrze gotować. To wymaga planowania, organizacji i pracy, często- nie 8 godzin- a 16 na dobę. Jakieś takie wyobrażenie, że kura domowa leży sobie i pachnie jest nieporozumieniem.

Nie mam dzieci i pracuje na pół etatu z domu, ale czas jaki poświęcam na zajmowanie się domem i teściową jest ogromny. Mój dzień zaczyna się o 6 i często kończy okolo 11 wieczorem. I to nie jest opieka nad osoba niedolężną, ale zwykłe robienie lunchu, obiadu, pranie, dzwonienie do lekarza, zamawianie sprzataczki. Do tego dochodzi pranie i prasowanie ubrań męża, sprzątanie naszych sypialni, kuchni, salonu, jadalni, biura, ogarnianie psa, praca w ogrodzie itp. Bo ja w nie lubię żyć w nieladzie, a mąż zasługuje na komfort, bo haruje jak osioł pracując w kancelarii.

Czy według kogoś jestem pasożytem?

Wg mnie pasożytem nie ale zupełnie nie potrafię zrozumieć takich wyborów życiowych. Ja bym się w życiu nie zgodziła pracować na pół etatu żeby ogarniać dom i teściową, nawet nie własną matkę, tylko męża. O nie. A moja teściowa jest bardzo spoko btw.
Ale nikt nie jest tak spoko żebym rezygnowała z rozwoju własnej kariery i poświęcała resztę wolnego czasu żeby wszystko za niego ogarniać.
Tak samo nie wyobrażam sobie żebym ja wszystko załatwiała, pracowala niewiele a mąż w spokoju rozwijał sobie karierę prawnika. Za 20 lat on będzie odcinał kupony i pewnie będzie miał jakieś osiągnięcia a ja co bym w takiej sytuacji miała?
Rożni są ludzie i różnie podchodzą do życia, ja tam nie mam jakiegoś szczególnego szacunku dla osób które tyrają w domu, bo można się w ten sposób nieźle udupic. Może 50 lat temu to był spoko sposób na życie, w dzisiejszych czasach to wg mnie mało rozsądne, łagodnie mówiąc.

146

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Priscilla napisał/a:

Nie zrozumiałeś. Napisałeś to w taki sposób, jakby wystarczyło znaleźć wolną milionerkę, która będzie Ci się podobała. Dokładnie tak, jakby jedynym problemem było to, że w otoczeniu nie masz wolnych milionerek (ja też nie big_smile), a przecież dobrze wiemy, że temat jest znacznie bardziej skomplikowany i to na wielu płaszczyznach. 

Swoją drogą chyba nie znam nikogo, kto poznając świetną osobę uważa, że posiadanie przez nią/niego pieniędzy to może być wada wink

Nigdy nie wiadomo na kogo trafimy. Oczywiście moim prawdziwym problemem jest całkowity brak jakichkolwiek dziewczyn ale kto wie czy pierwsza, która kiedyś tam się pojawi nie będzie tą milionerką.

Też nie znam nikogo takiego, pieniędzy nigdy za dużo. Mnie tu jedynie wkurza, że jeśli facet dobrze zarabia i płaci na przykład za jakieś drogie wakacje, na które zabiera kobietę to jest normalne. Ale gdyby było na odwrót to już nie jest i facet na pewno na niej żeruje albo jest jej utrzymankiem. Dobrze, że chociaż kilka osób traktuje to sprawiedliwie niezależnie od płci.

147

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Jak już się tak bawimy w ocenianie wyglądu to mnie zawsze fascynowały takie pary jak Roksana Węgiel z tym swoim gościem, albo Agnieszka Woźniak-Starak z Piotrem Woźniakiem. Obie laski bardzo atrakcyjne, a faceci taka "kartoflana" uroda. Ktoś mógłby powiedzieć że poleciały na kasę, ale obie przecież świetnie sobie radzą w show businessie, więc może chodzi po prostu o statut i ich kwestie charakterologiczne? Obydwu panom daleko do stereotypowego chada z kwadratową szczeną. A hitem to już jest mąż zjawiskowo urodziwej Cate Blanchett którzy są razem ponad 26 lat.

No z tą "zjawiskowo urodziwą" Blanchet to zdrowo odpłynęłaś, choć i tak wygląda lepiej niż ćwierć wieku temu.

Znawca urody się znalazł. Jest piękna ale zakładam, że jesteś przyzwyczajony do jakieś przasnej urody typu Doda, choć nie twierdzę że jest brzydka bo jest doba laska ale jest dość pospolita.

148 Ostatnio edytowany przez Muqin (2024-06-27 13:10:02)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Priscilla napisał/a:

  Swoją drogą chyba nie znam nikogo, kto poznając świetną osobę uważa, że posiadanie przez nią/niego pieniędzy to może być wada wink

Oj może, może.... stereotypy i tak zwani "wszyscy" potrafią stłamsić. Może posiadanie znaczącej kasy nie jest wadą osobniczą tej bogatszej osoby, ale przeszkodą do zacieśnienia z nią relacji  to i owszem, jak najbardziej może być. Jeśli mamy układ znacznej różnicy majątkowej.

Shini, wkurzanie się na stereotypy jest nieco bezproduktywne, choć pozwala wywalić ciut złości w sposób bezpieczny, bo stereotypy nie czują ani się nie bronią. Za to są sobie, mają wielowiekowe tradycje i trzymają się nieźle.

149

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Priscilla napisał/a:

  Swoją drogą chyba nie znam nikogo, kto poznając świetną osobę uważa, że posiadanie przez nią/niego pieniędzy to może być wada wink

Moim zdaniem jak najbardziej może być wadą.

Np. poznają się dwie osoby, ona 30 lat, on 35. Ona ma mieszkanie warte 400k i z kredytem na jeszcze 20 lat, on ma dom warty 2 miliony bez kredytu. On docelowo chciałby zamieszkać z nią i z przyszłymi dziećmi w swoim domu, oczywiście nie przepisując na nią połowy, bo i z jakiej racji? Sam ciężko zapracował na niego jeszcze zanim ją poznał. Ona z kolei nie chce mieszkać całe życie 'u kogoś', a wziąć razem z nim kredyt na 1-2 miliony na podobny dom ją nie stać. No i jest problem.

150 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-06-27 14:41:37)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Anewe napisał/a:
Priscilla napisał/a:

  Swoją drogą chyba nie znam nikogo, kto poznając świetną osobę uważa, że posiadanie przez nią/niego pieniędzy to może być wada wink

Moim zdaniem jak najbardziej może być wadą.

Np. poznają się dwie osoby, ona 30 lat, on 35. Ona ma mieszkanie warte 400k i z kredytem na jeszcze 20 lat, on ma dom warty 2 miliony bez kredytu. On docelowo chciałby zamieszkać z nią i z przyszłymi dziećmi w swoim domu, oczywiście nie przepisując na nią połowy, bo i z jakiej racji? Sam ciężko zapracował na niego jeszcze zanim ją poznał. Ona z kolei nie chce mieszkać całe życie 'u kogoś', a wziąć razem z nim kredyt na 1-2 miliony na podobny dom ją nie stać. No i jest problem.

Przenioslabym sie w takim razie do niego, umawiajac sie na to, ze moje mieszkanie zostaje moje i nie dokladam sie do utrzymania jego nieruchomosci, w razie jego smierci dostane caly dom zebym nie musiala sie gniezdzic z dziecmi na mniejszym a w razie rozwodu on nie ma praw do mojego mieszkania a ja do jego domu. Swoje mieszkanie bym wynajela , splalacala kredyt i odkladala powoli na nastepna nieruchomosc albo inwestowala. Problem solved.

*na papierze ta umowa by musiala byc ofkors.

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Halina3.1 napisał/a:
Anewe napisał/a:
Priscilla napisał/a:

  Swoją drogą chyba nie znam nikogo, kto poznając świetną osobę uważa, że posiadanie przez nią/niego pieniędzy to może być wada wink

Moim zdaniem jak najbardziej może być wadą.

Np. poznają się dwie osoby, ona 30 lat, on 35. Ona ma mieszkanie warte 400k i z kredytem na jeszcze 20 lat, on ma dom warty 2 miliony bez kredytu. On docelowo chciałby zamieszkać z nią i z przyszłymi dziećmi w swoim domu, oczywiście nie przepisując na nią połowy, bo i z jakiej racji? Sam ciężko zapracował na niego jeszcze zanim ją poznał. Ona z kolei nie chce mieszkać całe życie 'u kogoś', a wziąć razem z nim kredyt na 1-2 miliony na podobny dom ją nie stać. No i jest problem.

Przenioslabym sie w takim razie do niego, umawiajac sie na to, ze moje mieszkanie zostaje moje i nie dokladam sie do utrzymania jego nieruchomosci, w razie jego smierci dostane caly dom zebym nie musiala sie gniezdzic z dziecmi na mniejszym a w razie rozwodu on nie ma praw do mojego mieszkania a ja do jego domu. Swoje mieszkanie bym wynajela , splalacala kredyt i odkladala powoli na nastepna nieruchomosc albo inwestowala. Problem solved.

*na papierze ta umowa by musiala byc ofkors.

A dlaczego on miałby się zgodzić ma twoje przebywanie w jego domu bez żadnego wkładu z twojej strony?

152

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Przenioslabym sie w takim razie do niego, umawiajac sie na to, ze moje mieszkanie zostaje moje i nie dokladam sie do utrzymania jego nieruchomosci, w razie jego smierci dostane caly dom zebym nie musiala sie gniezdzic z dziecmi na mniejszym a w razie rozwodu on nie ma praw do mojego mieszkania a ja do jego domu. Swoje mieszkanie bym wynajela , splalacala kredyt i odkladala powoli na nastepna nieruchomosc albo inwestowala. Problem solved.

*na papierze ta umowa by musiala byc ofkors.

A dlaczego on miałby się zgodzić ma twoje przebywanie w jego domu bez żadnego wkładu z twojej strony?

To raz, a dwa: ja jeszcze bardziej nie rozumiem, dlaczego jego dom w razie ewentualnej śmierci Halina miałaby w całości odziedziczyć, ale już o jej mieszkaniu w analogicznej sytuacji nawet słowa nie piśnie, że byłoby jego? Rozumiem proporcje, ale to brzmi jak chęć ukarania kogoś za to, że śmie mieć dom bez kredytu wink

Muqin napisał/a:

Oj może, może.... stereotypy i tak zwani "wszyscy" potrafią stłamsić. Może posiadanie znaczącej kasy nie jest wadą osobniczą tej bogatszej osoby, ale przeszkodą do zacieśnienia z nią relacji  to i owszem, jak najbardziej może być. Jeśli mamy układ znacznej różnicy majątkowej.

Shini, wkurzanie się na stereotypy jest nieco bezproduktywne, choć pozwala wywalić ciut złości w sposób bezpieczny, bo stereotypy nie czują ani się nie bronią. Za to są sobie, mają wielowiekowe tradycje i trzymają się nieźle.

Anewe napisał/a:

Moim zdaniem jak najbardziej może być wadą.

Np. poznają się dwie osoby, ona 30 lat, on 35. Ona ma mieszkanie warte 400k i z kredytem na jeszcze 20 lat, on ma dom warty 2 miliony bez kredytu. On docelowo chciałby zamieszkać z nią i z przyszłymi dziećmi w swoim domu, oczywiście nie przepisując na nią połowy, bo i z jakiej racji? Sam ciężko zapracował na niego jeszcze zanim ją poznał. Ona z kolei nie chce mieszkać całe życie 'u kogoś', a wziąć razem z nim kredyt na 1-2 miliony na podobny dom ją nie stać. No i jest problem.

Słowo klucz, które pojawiło się w moim poście, to bogata świetna osoba, czyli między innymi taka, która swoim podejściem do posiadanego bogactwa nie razi otoczenia, a jeśli związuje się z kimś, to też odbywa się to na zdrowych zasadach. Znam naprawdę bogatych ludzi, dla których ich stan posiadania jest czymś zupełnie naturalnym i oni na nikogo nie patrzą przez pryzmat wynikających z tego faktu różnic, ale znam też takich, którym słoma z butów wychodzi i można o nich powiedzieć, że oprócz pieniędzy nie mają nic więcej, a na pewno nie mają klasy.

153

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
Anewe napisał/a:

Moim zdaniem jak najbardziej może być wadą.

Np. poznają się dwie osoby, ona 30 lat, on 35. Ona ma mieszkanie warte 400k i z kredytem na jeszcze 20 lat, on ma dom warty 2 miliony bez kredytu. On docelowo chciałby zamieszkać z nią i z przyszłymi dziećmi w swoim domu, oczywiście nie przepisując na nią połowy, bo i z jakiej racji? Sam ciężko zapracował na niego jeszcze zanim ją poznał. Ona z kolei nie chce mieszkać całe życie 'u kogoś', a wziąć razem z nim kredyt na 1-2 miliony na podobny dom ją nie stać. No i jest problem.

Przenioslabym sie w takim razie do niego, umawiajac sie na to, ze moje mieszkanie zostaje moje i nie dokladam sie do utrzymania jego nieruchomosci, w razie jego smierci dostane caly dom zebym nie musiala sie gniezdzic z dziecmi na mniejszym a w razie rozwodu on nie ma praw do mojego mieszkania a ja do jego domu. Swoje mieszkanie bym wynajela , splalacala kredyt i odkladala powoli na nastepna nieruchomosc albo inwestowala. Problem solved.

*na papierze ta umowa by musiala byc ofkors.

A dlaczego on miałby się zgodzić ma twoje przebywanie w jego domu bez żadnego wkładu z twojej strony?

A dlaczego miałabym cokolwiek wkładać w coś co nie jest i nie będzie moje? Chyba by mnie musiało pojebac żebym np dawała kasę na remonty domu którego nie jestem współwłaścicielką. Jesli jestem wspolwalascicielka np na zasadzie 1/3, to nie widzę problemu żeby w 1/3 zasponsorować fundusz remontowy ale jak w teoretycznej sytuacji dom jest na faceta, no to niech go sobie sam utrzymuje.
Przy czym nie mowie tu o płaceniu rachunków za media i inne pierdoly które się płaci cyklicznie, bo to jest oczywista oczywistość, że każdy musi płacić swoją część za to. Jednak tutaj też trzeba się sprawiedliwie dogadać, bo jeśli jedna strona ma mniejsze dochody i gdyby mogła, to wolałabym mniejszy metraż gdzie opłaty byłyby mniejsze, to byłoby niesprawiedliwe dzielić się na pół w sytuacji gdzie on chce mieszkać na większym, bo jego stać. Więc dbając o własne interesy podzieliłabym to z korzyścią dla siebie, bo ja gdybym była w takiej sytuacji to bym nie chciała ze swoich dużo skromniejszych dochodów pokrywać kosztów których bym nie wygenerowała żyjąc wg swojego progu zarobków.
Inaczej nigdy bym się nie dorobiła i stałabym w miejscu dłużej, co uważam za niesprawiedliwe i gdybym miała odwrotną sytuację, czyli na miałabym dom za 2 mln bez kredytu tylko ja siebie, to wolałabym zadbać o majątek partnera i nie chciałabym żeby płacił za utrzymanie mojego wielkiego domu zamiast inwestować też w swój rozwój.

154

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Priscilla napisał/a:

Słowo klucz, które pojawiło się w moim poście, to bogata świetna osoba


Patrzysz na problem od strony osoby bogatej i świetnej. Ale jak widzisz pieniądze stanowią problem dla osób, które ich nie mają.

155 Ostatnio edytowany przez Anewe (2024-06-27 15:52:56)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Priscilla napisał/a:

Słowo klucz, które pojawiło się w moim poście, to bogata świetna osoba, czyli między innymi taka, która swoim podejściem do posiadanego bogactwa nie razi otoczenia, a jeśli związuje się z kimś, to też odbywa się to na zdrowych zasadach. Znam naprawdę bogatych ludzi, dla których ich stan posiadania jest czymś zupełnie naturalnym i oni na nikogo nie patrzą przez pryzmat wynikających z tego faktu różnic, ale znam też takich, którym słoma z butów wychodzi i można o nich powiedzieć, że oprócz pieniędzy nie mają nic więcej, a na pewno nie mają klasy.

Słowo klucz: naprawdę bogatych. Jeśli ktoś ma 100+ milionów to często bez problemu przepisze na małżonkę połowę domu, bo to ułamek bogactwa, zresztą, tyle to mogą wynosić dzienne wahania wartości posiadanych przezeń akcji spółek giełdowych. A ktoś, kto ma raptem dom warty 2 miliony i trochę oszczędności, a ten dom kupił harując przez 10 lat i śpiąc po 5 godzin dziennie, już taki chętny nie będzie i nie ma się czemu dziwić.

Zresztą ja nie pisałam o osobach bogatych, bo trudno kogoś, kto ma nieruchomość wartą milion czy dwa nazwać osobą bogatą.
Milion złotych obecnie to zupełnie co innego niż milion złotych w 2000 roku.

156

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Priscilla napisał/a:
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Przenioslabym sie w takim razie do niego, umawiajac sie na to, ze moje mieszkanie zostaje moje i nie dokladam sie do utrzymania jego nieruchomosci, w razie jego smierci dostane caly dom zebym nie musiala sie gniezdzic z dziecmi na mniejszym a w razie rozwodu on nie ma praw do mojego mieszkania a ja do jego domu. Swoje mieszkanie bym wynajela , splalacala kredyt i odkladala powoli na nastepna nieruchomosc albo inwestowala. Problem solved.

*na papierze ta umowa by musiala byc ofkors.

A dlaczego on miałby się zgodzić ma twoje przebywanie w jego domu bez żadnego wkładu z twojej strony?

To raz, a dwa: ja jeszcze bardziej nie rozumiem, dlaczego jego dom w razie ewentualnej śmierci Halina miałaby w całości odziedziczyć, ale już o jej mieszkaniu w analogicznej sytuacji nawet słowa nie piśnie, że byłoby jego? Rozumiem proporcje, ale to brzmi jak chęć ukarania kogoś za to, że śmie mieć dom bez kredytu wink

O jezu bo to dla mnie tak oczywiste, ze by odziedziczyl, ze nie przyszlo mi na mysl, ze trzeba to pisac. Nie boj sie, krzywda by mu sie nie stala. Przy czym to dziedziczenie to raczej w przypadku jak sie ma dzieci i jesli ten dom nie pochodzi np ze spadku od rodziny. Bo jesli pochodzi np od rodzicow i nie ma dzieci to imo powinien raczej zostac w rodzinie. Jakbym miala dzieci, to bym nie odpuscila i nie zdecydowala sie je miec nie majac takiego zabezpieczenia.

157

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Halina3.1 napisał/a:

A dlaczego miałabym cokolwiek wkładać w coś co nie jest i nie będzie moje?


Amerykanizm z ciebie wychodzi. Tu nie chodziło o sytuację kiedy mieszkasz z facetem i płacisz mu odstępne, tylko o normalne dokładanie się do rachunków.

Więc dbając o własne interesy podzieliłabym to z korzyścią dla siebie, bo ja gdybym była w takiej sytuacji to bym nie chciała ze swoich dużo skromniejszych dochodów pokrywać kosztów których bym nie wygenerowała żyjąc wg swojego progu zarobków.

Przecież w analogicznej sytuacji, kiedy to facet ma mniej, to każesz wziąć się leniowi do roboty, żeby zaczął zarabiać więcej, bo nie wyobrażasz sobie, aby biedak miał ciągnąć twój standard życia w dół.

Skąd ta zmiana poglądów?

158 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-06-27 15:57:36)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

A dlaczego miałabym cokolwiek wkładać w coś co nie jest i nie będzie moje?


Amerykanizm z ciebie wychodzi. Tu nie chodziło o sytuację kiedy mieszkasz z facetem i płacisz mu odstępne, tylko o normalne dokładanie się do rachunków.

Więc dbając o własne interesy podzieliłabym to z korzyścią dla siebie, bo ja gdybym była w takiej sytuacji to bym nie chciała ze swoich dużo skromniejszych dochodów pokrywać kosztów których bym nie wygenerowała żyjąc wg swojego progu zarobków.

Przecież w analogicznej sytuacji, kiedy to facet ma mniej, to każesz wziąć się leniowi do roboty, żeby zaczął zarabiać więcej, bo nie wyobrażasz sobie, aby biedak miał ciągnąć twój standard życia w dół.

Skąd ta zmiana poglądów?

Co ty kawy nie piles? Przeciez piszemy o konkretnej teoretycznej sytuaji, nie o tym co ja w zyciu robie xd Bo fakt, ja bym nie chciala kogos kto zarabia duzo mniej.
A o rachunkach juz napislalam wyzej.

159

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Halina3.1 napisał/a:

Przeciez piszemy o konkretnej teoretycznej sytuaji

Tak, ale jak pojawiają się podobne motywy na forum, tylko to facet jest stroną posiadającą mniej, to każesz biedakowi zakasać rękawy do roboty.

A tutaj nagle przedstawiasz co innego. Czyli jak - dwa zestawy wymagań w zależności od płci? Bo w tym scenariuszu to stroną która zawsze dostaje po dupie jest facet. Tylko przy takim podejściu, nie dziw się potem, że faceci traktują kobiety protekcjonalnie, albo mają ich potrzeby w głębokim poważaniu. Bo takie traktowanie zawsze rodzi chęć zemsty na zasadzie "to ja ci teraz pokażę".


Bez sensu.


A o rachunkach juz napislalam wyzej.

Ta, ale pierwszy wpis zabrzmiał tak, jakbyś miała do tych rachunków się nie dokładać.

160

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Przeciez piszemy o konkretnej teoretycznej sytuaji

Tak, ale jak pojawiają się podobne motywy na forum, tylko to facet jest stroną posiadającą mniej, to każesz biedakowi zakasać rękawy do roboty.

A tutaj nagle przedstawiasz co innego. Czyli jak - dwa zestawy wymagań w zależności od płci? Bo w tym scenariuszu to stroną która zawsze dostaje po dupie jest facet. Tylko przy takim podejściu, nie dziw się potem, że faceci traktują kobiety protekcjonalnie, albo mają ich potrzeby w głębokim poważaniu. Bo takie traktowanie zawsze rodzi chęć zemsty na zasadzie "to ja ci teraz pokażę".


Bez sensu.

Jeszcze raz to napisze: byla podana konkretna, teoretyczna sytuacja z problemem i postawiona teza, ze to sytuacja problemowa. Bez wglebiania sie dlaczego jest taka roznica w zarobkach itd. Ponadto plan jaki przedstawilam nie zaklada, ze kobieta by sie nie brala do roboty a jedynie ogarnia sytuacje mieszkaniowa i daje tej bedniejszej stronie mozliwosc poprawienia swojej sytuacji szybciej niz gdyby bez sensu wyskakiwala z wiekszej kasy.
Gdybym ja miala taka sytuacjie, ze bym sie zwiazala z bogaszym facetem, to bym sie starala sytuacjie mieszkaniowa rozwiazac wlasnie w taki sposob zebym miala opcje sie rozwijac i w przyszlosci tez kupic dom za 2mln, oraz wnoscic do budzetu rodziny coraz wiecej kasy, czyli zakasalaym rekawy i brala sie do roboty. Plus nie wywalajac kasy na rzeczy w stylu wymiana okien do domu faceta moglabym sie za ta kase ksztalcic albo odlozyc ja na procent albo zainwestowac, co przyniosloby z mojej strony wieksze korzysci. Ew. odlozyc to na poczet wymiany okien w moim mieszkaniu. Jak plec ci tak przeszkadza, to mozesz odwrocic sytuacje, ja mam plec w dupie, w tym scenariuszu akurat facet byl, of kors strona bogatsza ale nie ja to wymyslilam. Gdyby sytuacja plciowa byla odwrotna, to tak samo bym na nia patrzyla. 


Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

A o rachunkach juz napislalam wyzej.

Ta, ale pierwszy wpis zabrzmiał tak, jakbyś miała do tych rachunków się nie dokładać.

Faktycznie pojebalam tamten pierwszy wpis, bo znowu, mnie sie wydawalo oczywiste, ze chodzi mi o koszty inne niz oplaty rachunkow, czyli cos, co dla mnie jest oczywista oczywistoscia, ze i tak bym musiala placic niezaleznie czy mieszkam u siebie czy u faceta. Wiec nie uznalam za wazne podkreslic, ze przez dokladanie sie do utrzymania czyli maintenance rozumiem wieksze oplaty takie jak fundusz remontowy, bo w domu wiecznie jest cos do wymiany albo poprawy. Oplaty za podatki, landscaping, ubezpieczenie, ktore sa duzo wieksze w duzym domu w porownaniu do mieszkania itd.

161

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Halina3.1 napisał/a:

Wiec nie uznalam za wazne podkreslic, ze przez dokladanie sie do utrzymania czyli maintenance rozumiem wieksze oplaty takie jak fundusz remontowy

Dlatego napisałem, że wychodzi z ciebie amerykanizm smile

Niby to samo sformułowanie, a w zależności od kręgu kulturowego, to oznacza ciutkę co innego.


Jak plec ci tak przeszkadza, to mozesz odwrocic sytuacje, ja mam plec w dupie, w tym scenariuszu akurat facet byl, of kors strona bogatsza ale nie ja to wymyslilam. Gdyby sytuacja plciowa byla odwrotna, to tak samo bym na nia patrzyla.

Gdyby tak było, to nie zwróciłbym ci na to uwagi wink

162

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Priscilla napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Nie rozumiesz podstawowej kwestii: tu chodzi przede wszystkim o motywację.

Ale czym się różni motywacja kobiety, której sposobem na życie staje się znalezienie frajera, który będzie pasożytniczą larwę, czyli ją utrzymywał od tego, że facet szuka naiwniary, która będzie na niego zarabiała, podczas gdy on nie ma ochoty się trudzić?
Bo dla mnie płeć „pasożyta” jest w tej sytuacji bez znaczenia, podobnie jak dla Shiniego.

Oczywiście, że niczym. Tylko chwilę wcześniej ktoś już zauważył, że to nie był przypadek, że akurat Shini nie miałby żadnego problemu z tym, aby być sponsorowanym. To też dlatego napisałam, że istotna jest motywacja.

Jeśli zaś chodzi o kobiety, to znam takie, które prowadząc dom i wychowując dzieci naprawdę czują się spełnione, z kolei mężczyzna dzięki temu może w pełni oddać się robieniu kariery i cieszy się, że wraca do czystego domu, gdzie czekają na niego zaopiekowane dzieci, żona i obiad na stole. Przy czym to o czym piszę to jest taki dom przez duże "D", a nie tylko miejsce do mieszkania.

No i co z tego, że Shini nie miałby żadnego problemu z tym, aby go ktoś go utrzymywał :-/ Wiele kobiet tak funkcjonuje. No dobra funkcjonowało, bo to raczej tyczy się starszych pokoleń i jakoś nie zauważyłam, żeby Ciebie raziła ich motywacja.

To ja znam kobiety, które pracują i jednocześnie wspólnie z partnerem wychowują dzieci i prowadzą dom, a jak brakuje im czasu lub ochoty, to kobieta w związku nie musi robić za sprzątaczkę, praczkę i kucharkę, bo zatrudniają kogoś do pomocy. Bez przesady. Prace domowe to są przecież najprostsze czynności do ogarnięcia przez niemal każdego.

163 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-06-27 17:48:00)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Słowo klucz, które pojawiło się w moim poście, to bogata świetna osoba


Patrzysz na problem od strony osoby bogatej i świetnej. Ale jak widzisz pieniądze stanowią problem dla osób, które ich nie mają.

Zależy jeszcze co kto rozumie przez pojęcie bogactwo, bo ja nie czuję się bogata, za to faktem jest, że jeśli miałam czegoś więcej, to nigdy nie zdarzyło mi się tym epatować przed osobami, dla których pewne dobra były w tamtym czasie nieosiągalne. 
Czy świetna? Raczej normalna, bo dla mnie to jest oczywiste, że wartości człowieka nie mierzy się w ilości dóbr, które posiada. Choć z drugiej strony one też sporo mówią na jego temat.
Mój partner, kiedy się z nim związałam, też miał mniej ode mnie, ale miał potencjał, który świetnie wykorzystał i mniej więcej o to tutaj chodzi.

Magdalena1111 napisał/a:

No i co z tego, że Shini nie miałby żadnego problemu z tym, aby go ktoś go utrzymywał :-/ Wiele kobiet tak funkcjonuje. No dobra funkcjonowało, bo to raczej tyczy się starszych pokoleń i jakoś nie zauważyłam, żeby Ciebie raziła ich motywacja.

No i czego ma to dowodzić? Przecież wyraźnie napisałam, że u obu płci istotna jest motywacja, co znaczy, że kobiet to też dotyczy wink
Czym innym jednak jest uwieszenie się na kimś z motywacją, żeby dzięki pracy drugiej osoby, a przy minimalnym wkładzie własnym, żyć sobie beztrosko i wygodnie, a czym innym gra do jednej bramki. W końcu wzajemne wsparcie, współpraca dla dobra rodziny i dbałość o jej dobrostan nie zaczynają się i nie kończą na zarabianiu pieniędzy. Tylko tyle i aż tyle.

Magdalena1111 napisał/a:

To ja znam kobiety, które pracują i jednocześnie wspólnie z partnerem wychowują dzieci i prowadzą dom, a jak brakuje im czasu lub ochoty, to kobieta w związku nie musi robić za sprzątaczkę, praczkę i kucharkę, bo zatrudniają kogoś do pomocy. Bez przesady. Prace domowe to są przecież najprostsze czynności do ogarnięcia przez niemal każdego.

Ja też znam, ale tu ponownie: czego to dowodzi? To jest jedyny słuszny model funkcjonowania rodziny?

164

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Shinigami napisał/a:

Nigdy nie wiadomo na kogo trafimy. Oczywiście moim prawdziwym problemem jest całkowity brak jakichkolwiek dziewczyn ale kto wie czy pierwsza, która kiedyś tam się pojawi nie będzie tą milionerką.

Sądzę, że tych problemów jest znacznie więcej, łącznie z tym, że ta przykładowa milionerka też ma coś do powiedzenia w kwestii potencjalnego związku. Ty zaś wciąż piszesz o tym w taki sposób, jakby tylko do Ciebie miała należeć ta decyzja.

Shinigami napisał/a:

Mnie tu jedynie wkurza, że jeśli facet dobrze zarabia i płaci na przykład za jakieś drogie wakacje, na które zabiera kobietę to jest normalne. Ale gdyby było na odwrót to już nie jest i facet na pewno na niej żeruje albo jest jej utrzymankiem. Dobrze, że chociaż kilka osób traktuje to sprawiedliwie niezależnie od płci.

Nie wiem kogo masz na myśli, ale dla mnie po żadnej stronie to nie jest normalne, że jedno pracuje, a drugie tylko korzysta. Ja w każdym razie czułabym się w takim układzie fatalnie. Niemniej ja mam problem z wieloma rzeczami, które dla wielu osób są bardzo proste do zracjonalizowania.

165

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Giaa2 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Nie o to chodziło, nie miałem na myśli sytuacji w stylu facet nie pracuje, chleje browary i żyje z zasiłku tylko normalnie żyjącą i pracującą parę gdzie to kobieta po prostu dużo więcej zarabia. Widziałem nie jedno takie małżeństwo i wyglądali jakby dobrze im się żyło. Tak samo w pracy nie raz miałem sytuację gdzie facet ogarniał wszystkie sprawy organizacyjne i kreował się na wielkiego przedsiębiorce, a na końcu się okazywało, że to żona jest właścicielką wszystkiego, domu/mieszkania, samochodów czy bardzo często też firmy i to ona zarabiała kilka razy tyle co mąż.

Ostatnie zdanie dowodzi, że kobiety wcale nie chcą równouprawnienia.

To źle rozumiesz równouprawnienie i powyżej ci to wyjaśniono.
Ja mogę dodać do tego co napisała koleżanka, że tak jak mąż nie urodził za mnie dziecka, nie karmił piersią i kilka innych kwestii jeszcze, tak jak nie walczę z nim o "równouprawnienie" w kwestii bycia obrońcą rodziny, kimś fizycznie silniejszym, etc.
Myli ci się równouprawnienie z chęcią wiedzenia życia w charakterze utrzymanka i do tego dorobiłeś ideologię, że nie ma różnicy między mężczyzną i kobietą w tym aspekcie.
Otóż jest. Zasadnicza.
Nie mogłabym szanować faceta, który zarabiałby sporo mniej ode mnie i był w tym aspekcie nieudacznikiem. Nieważne czym by się zajmował, bo to sprawa drugorzędna, ale jeśli marzy mu się kobieta a w dalszej perspektywie rodzina, to podejście, że żona czy partnerka ma go utrzymywać, bo on jest nieudaczny i mu z tym wygodnie, jest absolutnie niedopuszczalne.
Wzbudza jedynie pogardę, w najlepszym razie.

Taki facet może być opcją jedynie dla równie nieudacznej kobiety.

Ale co jest złego w sytuacji, gdzie facet zarabia na tyle, że stać go na własne wydatki, ale jednocześnie mniej od partnerki, skoro nie jest na jej utrzymaniu?

166

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
rakastankielia napisał/a:
Giaa2 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Nie o to chodziło, nie miałem na myśli sytuacji w stylu facet nie pracuje, chleje browary i żyje z zasiłku tylko normalnie żyjącą i pracującą parę gdzie to kobieta po prostu dużo więcej zarabia. Widziałem nie jedno takie małżeństwo i wyglądali jakby dobrze im się żyło. Tak samo w pracy nie raz miałem sytuację gdzie facet ogarniał wszystkie sprawy organizacyjne i kreował się na wielkiego przedsiębiorce, a na końcu się okazywało, że to żona jest właścicielką wszystkiego, domu/mieszkania, samochodów czy bardzo często też firmy i to ona zarabiała kilka razy tyle co mąż.

Ostatnie zdanie dowodzi, że kobiety wcale nie chcą równouprawnienia.

To źle rozumiesz równouprawnienie i powyżej ci to wyjaśniono.
Ja mogę dodać do tego co napisała koleżanka, że tak jak mąż nie urodził za mnie dziecka, nie karmił piersią i kilka innych kwestii jeszcze, tak jak nie walczę z nim o "równouprawnienie" w kwestii bycia obrońcą rodziny, kimś fizycznie silniejszym, etc.
Myli ci się równouprawnienie z chęcią wiedzenia życia w charakterze utrzymanka i do tego dorobiłeś ideologię, że nie ma różnicy między mężczyzną i kobietą w tym aspekcie.
Otóż jest. Zasadnicza.
Nie mogłabym szanować faceta, który zarabiałby sporo mniej ode mnie i był w tym aspekcie nieudacznikiem. Nieważne czym by się zajmował, bo to sprawa drugorzędna, ale jeśli marzy mu się kobieta a w dalszej perspektywie rodzina, to podejście, że żona czy partnerka ma go utrzymywać, bo on jest nieudaczny i mu z tym wygodnie, jest absolutnie niedopuszczalne.
Wzbudza jedynie pogardę, w najlepszym razie.

Taki facet może być opcją jedynie dla równie nieudacznej kobiety.

Ale co jest złego w sytuacji, gdzie facet zarabia na tyle, że stać go na własne wydatki, ale jednocześnie mniej od partnerki, skoro nie jest na jej utrzymaniu?

Dla mnie to by nie bylo nic zlego,gdybym byla w takiej sytuacji.

167

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?

Z tym "kobiety nie chcą równouprawnienia" to jakby pojechałeś, Shini. Kobiety jednak nie stanowią monolitu. Na dodatek zaś samo równouprawnienie nie posiada jednej obowiązującej definicji i bywa bardzo różnie rozumiane.

Sytuacja "ona więcej zarabia niż on" jest społecznie raczej nowa, tak w skali dziejów. Stereotyp samca-pasoźyta od razu łeb podnosi.
A przecież współcześnie jest możliwa sytuacja taka, że on wykonuje z upodobaniem i pasją zwód, który zwyczajnie jest niskopłatny, a ona zawód wysokopłatny. Pakowanie go do worka "pasożyt" jest niemądre i wredne, tak w mojej ocenie.  On jest społecznie potrzebny, realizuje swoją pasję i na swój byt zarobi. Ale to jest społecznie nowe. Jeszcze nie jest na tyle częste, żeby było oczywistą i całkiem zwykłą wersją związku.

Ja osobiście jak czytam, że kobieta nie walczy z partnerem o "bycie obrońcą rodziny" to doznaję lekuchnego zdziwienia. No bo ja mam inaczej i w życiu nie postrzegałam partnera jako obrońcy rodziny. Typowe? Chyba jestem w mniejszości.
Samo urodzenie dziecka jest faktycznie przypisane do kobiety, biologia. Ale mężczyzna spokojnie może przejąć całą resztę. Skrajne ale możliwe. Rzadkie ale bywa.
Siła fizyczna - biologia, ale też różnice osobnicze. Pani trenująca zapasy może być silniejsza od partnera analityka giełdowego o wątłej budowie? A może.

168

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Priscilla napisał/a:

Zależy jeszcze co kto rozumie przez pojęcie bogactwo,

Wystarczy, że trawnik jest bardziej zielony po drugiej stronie płotu.

169 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-06-28 16:02:13)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
rakastankielia napisał/a:

Ale co jest złego w sytuacji, gdzie facet zarabia na tyle, że stać go na własne wydatki, ale jednocześnie mniej od partnerki, skoro nie jest na jej utrzymaniu?

Widać, że nie znasz życia.
Miłość to nie wszystko jak to mawiają mądrzy i każdy kto był w dłuższym związku, a co dopiero z którego są dzieci, wie, że pieniądze bywają jedną z najczęstszych przyczyn niesnasek między ludźmi. Kompatybilność co do wspólnie wyznawanych wartości to podstawa (poza pociągiem fizycznym, wiadomo), a jedną z jej składowych jest podejście do zarabiania i posiadania pieniędzy.

Jak sobie wyobrażasz WSPÓLNE wakacje w sytuacji gdy facet zarabia dużo mnie? Ile razy ona ma mu je stawiać i z jakiej paki?
A co z potrzebami dzieci? Tu tez ona ma łożyć, bo on jest niemotą ekonomiczną?
Ile potrwa taki związek bez potęgującego się poczucia wykorzystania, żalu i zwyczajnego braku szacunku z czasem?

Wszystko wygląda pięknie w komediach romantycznych.

170

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Giaa2 napisał/a:

Jak sobie wyobrażasz WSPÓLNE wakacje w sytuacji gdy facet zarabia dużo mnie?

A wiesz, że ludzie w związkach nie zawsze rozliczają się co do grosza? Wiesz, że są ludzie, dla których zarobki nie są wyznacznikiem wartości danego człowieka?

Znam sporo małżeństw, gdzie babka zarabia więcej i stanowią zgrane pary.

Pytanie z jakiej racji kobieta ma cokolwiek fundować facetowi to strzał w kolano, który mogła napisać tylko rozwydrzona małolata zachłyśnięta feminizmem. Bo tą piłeczkę można odbić w drugą stronę: z jakiej paki facet ma stawiać coś kobiecie i ile razy? Znaczy ja wiem, że nie brakuje kobiet, które za kilka drinków i nowe buty z radością będą pędzlować sobie gardło oszczanym chujem swojego darczyńcy, ale jednak nie piszemy o utrzymankach, tylko ludziach pracujących i zarabiających na swoje potrzeby, a u których mimo wszystko jest różnica w wysokości zarobków.

Pieniądze mogą być odzwierciedleniem różnic w mentalności, ale przy dzisiejszej, zjebanej ekonomii, nie ma to aż tak dużego pokrycia.


Tu tez ona ma łożyć, bo on jest niemotą ekonomiczną?

I tradycyjne walczysz z tezą, którą postawiłaś sobie sama. Raka wyraźnie zaznaczył - faceta stać na własne wydatki. Niemotą zatem nie jest. Zarabia. Na swoje potrzeby ma. Jedyne co, to zarabia mniej od kobiety. Co w PL wbrew pozorom rzadkością nie jest.

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?

Akurat zwiazki najczęściej rozpadają się przez konflikty na tle finansowym, dlatego dobrze dobierać się w pary na podobnym poziomie potencjału finansowego

172 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-06-28 17:23:44)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Akurat zwiazki najczęściej rozpadają się przez konflikty na tle finansowym, dlatego dobrze dobierać się w pary na podobnym poziomie potencjału finansowego



Akurat co do najczęstszych powodów rozwodów to są to niezgodność charakterów, zdrada i nałogi.

Jedyny artykuł z danymi na ten temat jaki znalazłem jest dość stary:

Jak wynika z danych GUS, na 64,4 tys. rozwodów, do których doszło w 2012 roku, w 5176 przypadkach (8 proc. wszystkich) jako jeden z powodów wskazano właśnie nieporozumienia finansowe. Przy czym w 1100 spraw (1,7 proc. wszystkich) pieniądze stanowiły wyłączny powód rozpadu małżeństwa.

To nie jest dużo.


Konflikt związany z pieniądzem jest spowodowany głównie nieumiejętnością rozmowy o samych pieniądzach nie tylko w związku, ale i ogólnie. Nie potrafimy się targować, ani negocjować (pensja, zakupy większego kalibru jak np mieszkanie ) mamy tendencję do przepłacania i mamy mentalność (jako naród) biednego niewolnika. Temat pieniędzy jest zapalnikiem nie tylko w związkach, ale i ogólnie w naszym społeczeństwie.

Tak czy siak, dane są jednoznaczne. Pieniądze nie są aż tak dużym problemem w stałych związkach (małżeństwach). To, że jak ludzie zaczynają ze sobą kręcić i coś tam im się o kasę nie zgra i się rozchodzą, to jest normalne, ale wciąż - na wczesnych etapach związku każdy powód rozstania jest dobry i ważny - czy to kasa, czy to seks, czy to kwestia posiadania dzieci, religia/światopogląd itp. Większość ludzi wchodząc w związki tak naprawdę się nie zna.

173 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-06-28 18:10:43)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

rozwydrzona małolata zachłyśnięta feminizmem

2 raz w tym samym temacie ten sam błąd. Czy wy poważnie nie wiecie co to feminizm? Myślicie że feminizm=gold digerka?
Feminizm współcześnie w dużej czesci skupia się na aktywizacji kobiet zawodowo, wyrównywaniu szans (słynne kobiety na politechniki), zachęcaniu kobiet do konkurowania z mężczyznami w najlepiej płatnych zawodach. Małolata zachłyśnieta feminizmem wybiera sobie ścieżke kariery żeby była opłacalna, bo wierzy że sobie poradzi oraz nie czeka na księcia z bajki, który magicznie odmieni jej życia. Idzie sobie do pracy i sama to robi.

Myliśz feministki z Julkami z TikToka które kręcą filmy "red flags w związku". Przy okazji, media społecznosciowe strasznie eksualizują kobiety co tez jest anty femininistyczne

Giaa jest na maksa anty feministyczną osobą. Jej wartość jest taka jaką powie jej facet z którym się spotyka. Skoro zabiera ją w drogie miejsca to jest drogą i wartościową kobietą. A jak przestanie zabierać to traci wartość, sama nie lokuje się w sytuacji wysokiego statusu społecznego np swoją działalnością zawodową, charytatywną, sportową, artystyczną. Trade wifes wyklucza feminizm. No może nie wyklucza, ale promuje model życia który już był i który się nie sprawdził dla wielu kobiet.

174

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

Znaczy ja wiem, że nie brakuje kobiet, które za kilka drinków i nowe buty z radością będą pędzlować sobie gardło oszczanym chujem swojego darczyńcy, ale jednak nie piszemy o utrzymankach, tylko ludziach pracujących i zarabiających na swoje potrzeby, a u których mimo wszystko jest różnica w wysokości zarobków.

.

Nie cytuj mnie obleśny prostaku.

175

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Giaa jest na maksa anty feministyczną osobą. Jej wartość jest taka jaką powie jej facet z którym się spotyka. Skoro zabiera ją w drogie miejsca to jest drogą i wartościową kobietą. A jak przestanie zabierać to traci wartość, sama nie lokuje się w sytuacji wysokiego statusu społecznego np swoją działalnością zawodową, charytatywną, sportową, artystyczną. Trade wifes wyklucza feminizm. No może nie wyklucza, ale promuje model życia który już był i który się nie sprawdził dla wielu kobiet.

Na początku nawet chciałam zaprzeczyć i coś tłumaczyć, ale wiesz co? Mam gdzieś co myśli o mnie laska, która nic o mnie nie wie, ale już zdążyła sobie wyrobić zdanie, bo napisałam, ze nie widze siebie w roli sponsorki. big_smile
Po pierwsze: bo nie muszę. Po drugie: mam męża, któremu to pasuje, więc tym bardziej komu ja mam się z tego tłumaczyć?

176 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-06-28 18:15:48)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

rozwydrzona małolata zachłyśnięta feminizmem

2 raz w tym samym temacie ten sam błąd. Czy wy poważnie nie wiecie co to feminizm? Myślicie że feminizm=gold digerka?

Odnosiłem się do tego fragmentu:

Jak sobie wyobrażasz WSPÓLNE wakacje w sytuacji gdy facet zarabia dużo mnie? Ile razy ona ma mu je stawiać i z jakiej paki?



Feminizm współcześnie w dużej czesci skupia się na aktywizacji kobiet zawodowo, wyrównywaniu szans (słynne kobiety na politechniki), zachęcaniu kobiet do konkurowania z mężczyznami w najlepiej płatnych zawodach

Tak było pierwotnie kiedyś. Dziś tak nie jest. Obecna, czwarta fala feminizmu jest bardzo wojownicza i raczej skupia się na udowodnieniu wyższości kobiet i gnojeniu facetów (ale uwaga - tylko białych).

177

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?

Moim zdaniem jedyne co powinno sie wymagać bezsprzecznie od partnera/partnerki w sferze finansowej to umiejętności samodzielnego utrzymania sie.
Jeżeli dorosły człowiek pieniądze na randkę dostaje w ramach kieszonkowego od rodziców, to jest żałosnym przegrywem.
Tak samo ten kto liczy na sfinansowanie spotkania przez druga stronę "bo jemu/jej się to należy/nie ma "chwilowo" pieniędzy itp
WON najpierw ogarnąć własne życie, a potem zaznaczać swoja obecność w cudzym.

Natomiast nie rozumiem kompletnie dyskusji tutaj o finansach w małżeństwie.
Tak prawnie, jak i moralnie, pieniądze w małżeństwie sa wspólne.
Nie ma znaczenia czy jedna ze stron zarabia minimalna a druga 100k
Znaczy nie ma dla mężczyzn, bo jak reagują na ten fakt kobiety to doskonale widzimy.
Wyobrażacie sobie żeby w normalnym małżenstwie , mąż powiedział do zony ze w tym roku jedzie na wakacje sam bo jej nie stać?
Nazwać to patologia to mało powiedziane.
Cytując klasyka: Pienaidze nie dają szczęścia, tylko luksus, a chyba w luksusie lepiej pławic sie z kimś niz samemu, prawda?

178

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Szeptuch napisał/a:

Moim zdaniem jedyne co powinno sie wymagać bezsprzecznie od partnera/partnerki w sferze finansowej to umiejętności samodzielnego utrzymania sie.
Jeżeli dorosły człowiek pieniądze na randkę dostaje w ramach kieszonkowego od rodziców, to jest żałosnym przegrywem.
Tak samo ten kto liczy na sfinansowanie spotkania przez druga stronę "bo jemu/jej się to należy/nie ma "chwilowo" pieniędzy itp
WON najpierw ogarnąć własne życie, a potem zaznaczać swoja obecność w cudzym.

Amen.



Natomiast nie rozumiem kompletnie dyskusji tutaj o finansach w małżeństwie.
Tak prawnie, jak i moralnie, pieniądze w małżeństwie sa wspólne.
Nie ma znaczenia czy jedna ze stron zarabia minimalna a druga 100k
Znaczy nie ma dla mężczyzn, bo jak reagują na ten fakt kobiety to doskonale widzimy.


Otóż to.

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Akurat zwiazki najczęściej rozpadają się przez konflikty na tle finansowym, dlatego dobrze dobierać się w pary na podobnym poziomie potencjału finansowego



Akurat co do najczęstszych powodów rozwodów to są to niezgodność charakterów, zdrada i nałogi.

Jedyny artykuł z danymi na ten temat jaki znalazłem jest dość stary:

Jak wynika z danych GUS, na 64,4 tys. rozwodów, do których doszło w 2012 roku, w 5176 przypadkach (8 proc. wszystkich) jako jeden z powodów wskazano właśnie nieporozumienia finansowe. Przy czym w 1100 spraw (1,7 proc. wszystkich) pieniądze stanowiły wyłączny powód rozpadu małżeństwa.

To nie jest dużo.


Konflikt związany z pieniądzem jest spowodowany głównie nieumiejętnością rozmowy o samych pieniądzach nie tylko w związku, ale i ogólnie. Nie potrafimy się targować, ani negocjować (pensja, zakupy większego kalibru jak np mieszkanie ) mamy tendencję do przepłacania i mamy mentalność (jako naród) biednego niewolnika. Temat pieniędzy jest zapalnikiem nie tylko w związkach, ale i ogólnie w naszym społeczeństwie.

Tak czy siak, dane są jednoznaczne. Pieniądze nie są aż tak dużym problemem w stałych związkach (małżeństwach). To, że jak ludzie zaczynają ze sobą kręcić i coś tam im się o kasę nie zgra i się rozchodzą, to jest normalne, ale wciąż - na wczesnych etapach związku każdy powód rozstania jest dobry i ważny - czy to kasa, czy to seks, czy to kwestia posiadania dzieci, religia/światopogląd itp. Większość ludzi wchodząc w związki tak naprawdę się nie zna.

Eh ale ty wyciągnąłeś dane statystyczne rozwodów z oficjalnym powodem. To co podałem to jest zasłyszane w podcascie terapeuty par, gdzie ludzie przychodzą z różnymi problemami a wychodzi po czasie że głębokim podłożem są finanse. To nie musi wyjść w statystyce rozwodów, bo żeby był rozwód najpierw musi być ślub. A ja mówię o związkach a nie związkach małżeńskich

180

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Szeptuch napisał/a:

Wyobrażacie sobie żeby w normalnym małżenstwie , mąż powiedział do zony ze w tym roku jedzie na wakacje sam bo jej nie stać?
Nazwać to patologia to mało powiedziane.

Hehe, nie ma jak idealizm pod 60-kę XD
Niewiadomo śmiać się czy płakać z takiego infantylizmu.
Już widzę te tabuny kobiet, które zarabiają kilkukrotnie więcej od męża i z uśmiechem i uczuciem dumy fundują mu ileś razy wakacje, płaca za lepsze żarcie (bo jego nie byłoby stać a ona nie chce jeść tylko chleba z pasztetem) i robi to wszystko za słowo pochwały i poklepania po plecach od jakiego randoma z neta big_smile big_smile

181

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Muqin napisał/a:

Z tym "kobiety nie chcą równouprawnienia" to jakby pojechałeś, Shini. Kobiety jednak nie stanowią monolitu. Na dodatek zaś samo równouprawnienie nie posiada jednej obowiązującej definicji i bywa bardzo różnie rozumiane.

Wiem, może faktycznie trochę przesadziłem z użyciem równouprawnienia choć bardzo dobry przykład tego co miałem na myśli jest tu:

Giaa2 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Wyobrażacie sobie żeby w normalnym małżenstwie , mąż powiedział do zony ze w tym roku jedzie na wakacje sam bo jej nie stać?
Nazwać to patologia to mało powiedziane.

Hehe, nie ma jak idealizm pod 60-kę XD
Niewiadomo śmiać się czy płakać z takiego infantylizmu.
Już widzę te tabuny kobiet, które zarabiają kilkukrotnie więcej od męża i z uśmiechem i uczuciem dumy fundują mu ileś razy wakacje, płaca za lepsze żarcie (bo jego nie byłoby stać a ona nie chce jeść tylko chleba z pasztetem) i robi to wszystko za słowo pochwały i poklepania po plecach od jakiego randoma z neta big_smile big_smile

Dla osób takich jak Giaa2 równe prawa jak najbardziej ale już równe obowiązki w żadnym razie. Facet może zarabiać więcej i płacić za wszystkie luksusy, na które kobietę samą nie byłoby stać ale na odwrót już nie może być.

"mam męża, któremu to pasuje", a w drugą stronę może być? "Mam żonę, której to pasuje" co o tym sądzisz? Co byś powiedziała o kobiecie, która zarabia dużo więcej od partnera/męża i to ona pokrywa koszty wszystkich droższych luksusów bo sama tak chce i jej to pasuje?

182

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Eh ale ty wyciągnąłeś dane statystyczne rozwodów z oficjalnym powodem. To co podałem to jest zasłyszane w podcascie terapeuty par, gdzie ludzie przychodzą z różnymi problemami a wychodzi po czasie że głębokim podłożem są finanse. To nie musi wyjść w statystyce rozwodów, bo żeby był rozwód najpierw musi być ślub. A ja mówię o związkach a nie związkach małżeńskich


Są pewne fundamenty związku - pieniądze są jednym z nich. To w końcu oczywistość.

183

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Shinigami napisał/a:

Dla osób takich jak Giaa2 równe prawa jak najbardziej ale już równe obowiązki w żadnym razie. Facet może zarabiać więcej i płacić za wszystkie luksusy, na które kobietę samą nie byłoby stać ale na odwrót już nie może być.

"mam męża, któremu to pasuje", a w drugą stronę może być? "Mam żonę, której to pasuje" co o tym sądzisz? Co byś powiedziała o kobiecie, która zarabia dużo więcej od partnera/męża i to ona pokrywa koszty wszystkich droższych luksusów bo sama tak chce i jej to pasuje?

Ależ to proste. Według niej, to niemęskie i to pasożytowanie.

184 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-06-28 20:20:21)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Shinigami napisał/a:

Dla osób takich jak Giaa2 równe prawa jak najbardziej ale już równe obowiązki w żadnym razie. Facet może zarabiać więcej i płacić za wszystkie luksusy, na które kobietę samą nie byłoby stać ale na odwrót już nie może być.

"mam męża, któremu to pasuje", a w drugą stronę może być? "Mam żonę, której to pasuje" co o tym sądzisz? Co byś powiedziała o kobiecie, która zarabia dużo więcej od partnera/męża i to ona pokrywa koszty wszystkich droższych luksusów bo sama tak chce i jej to pasuje?

Pisałam już wyżej o tym, nie będę się w nieskończoność powtarzać..
Nie istnieje coś takiego jak "równouprawnienie" wg twojej m.in. definicji. To nie równouprawnienie, a nieporozumienie. Tak jak są pewne fizjologiczne i biologicznie uwarunkowane cechy, które nas od siebie jako płeć odróżniają, tak samo są pewne cechy osobowościowe i charakterologiczne jak: potrzeba opiekowania się partnerką - TAKŻE na polu ekonomicznym (bo to nie czasy gdzie zabijało się mamuty, teraz "opieka" może być sfera finansowa, oczywiście nie tylko), potrzeba imponowania jej (i dzieciom), potrzeba samodoskonalenia i osiągania ambitnych celów, etc.
Oczywiście zaraz ktoś napisze, że to nie są cechy przypisane tylko jednej płci. Oczywiście, że nie, ale jednak intensywność przechyla się tu w stronę męską, dlatego, że która kobieta w momencie zaawansowanej ciąży myśli o tym jak uzyskać awans, walczyć o jakiś poważny kontrakt czy dopiąć go? Raczej skupiamy się wtedy w 100% na okresie ciąży i przyszłym porodzie, a potem maluszku.
No chyba, ze są tu panie, które do ostatnich dni ciąży stawiały sobie ambitne cele finansowe i zawodowe.

I tak, TO m.in. nas odróżnia od mężczyzn. Jednak na "kobiecość" składa się pewna miękkość - nie mylić z byciem nadmiernie potulną czy brak umiejętność konfrontowania się z mężczyznami bez klasy czy kultury.
I niestety (dla niektórych) tak to jest, że większość kobiet jednak będzie lgnęła ku mężczyznom, którzy choć są ciepli i opiekuńczy (dla rodziny i bliskich), to radzą sobie w świecie zawodowym i zewnętrznym wykazując typowo "stereotypowo" męskie cechy. I tak się składa, że są to cechy, które w większej mierze gwarantują taki sukces niż bycie pipulką, która ma na wszystko dużo wytłumaczeń i zero motywacji siły charakteru by spełnić swój męski potencjał.
Oczywiście, żeby nie było - nie twierdzę, że tacy faceci to jedyna opcja, bo na pewno są kobiety o przeważających męskich cechach charakteru, które wolą "miększych" mężczyzn co często wiąże się własnie m.in. z utrzymywaniem ich czy wspomaganiem finansowym. Ale naprawdę nie znam przypadku aby taka kobieta , gdyby miała wybór, pchała by się w coś takiego, a już na pewno była z tego powodu bardzo szczęśliwa na dłuższą metę.

185

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Giaa2 napisał/a:

Nie istnieje coś takiego jak "równouprawnienie" wg twojej m.in. definicji. To nie równouprawnienie, a nieporozumienie. Tak jak są pewne fizjologiczne i biologicznie uwarunkowane cechy, które nas od siebie jako płeć odróżniają, tak samo są pewne cechy osobowościowe i charakterologiczne jak: potrzeba opiekowania się partnerką - TAKŻE na polu ekonomicznym (bo to nie czasy gdzie zabijało się mamuty, teraz "opieka" może być sfera finansowa, oczywiście nie tylko), potrzeba imponowania jej (i dzieciom), potrzeba samodoskonalenia i osiągania ambitnych celów, etc.

Chryste, co za stek bzdur.

Po pierwsze, chęć opiekowania się jest niezwiązana z płcią. Chcemy opiekować tymi, na których nam zależy. To jest uniwersalne.


Po drugie chęć imponowania? Partnerce? Dzieciom? Nope. Chęć imponowania jest wyrazem słabego charakteru i generalnie braku pewności siebie. Bo osoba, które odczuwa stałą potrzebę imponowania najbliższym oczekuje stałej walidacji swojej 'zajebistości'.

Ambicja i osiąganie celów - ponownie - nie ma żadnego związku z płcią. A nawet można się pokusić, że to kobiety są bardziej ambitne, bo np statystycznie są lepiej wykształcone.

intensywność przechyla się tu w stronę męską,

Nie, nie przechyla się. Cechy które wymieniłaś są uniwersalne. Jedyne co jest zmienne to sposób realizacji.


która kobieta w momencie zaawansowanej ciąży myśli o tym jak uzyskać awans, walczyć o jakiś poważny kontrakt czy dopiąć go?

Giaa vs. rzeczywistość:

Pracuję w zawodzie od 37 lat, zarówno ja jak i inii ginekologowie mają sporo opowieści o tego typu sytuacjach. Ale miałam wiele pacjentek, które nie chciały tego zwolnienia, wolały pracować. Przekonywałam je, by już dały sobie spokój, ale one ciągle swoje. Jeśli kobieta jest z natury leniwa, to wtedy tego zwolnienia wymaga.

Do którego miesiąca kobieta może pracować umysłowo bez zagrożenia dla jej dziecka?

Do samego końca. Ciąża to nie choroba. Kobieta jest fizjologicznie przygotowana do rodzenia dzieci. Wiele moich pacjentek dosłownie z pracy jechało na porodówkę.

Po jednej stronie: ciężarne, które chcą pracować najdłużej, jak się da. Jeżeli czują się dobrze i ciąża przebiega bez zastrzeżeń, ani myślą o przejściu na L4. Na zwolnienie decydują się dopiero w momencie, gdy praca staje się zbyt męcząca albo jest realnym zagrożeniem dla dziecka.

Po drugiej stronie: ciężarne, które chętnie korzystają z możliwości, jakie otwierają się przed nimi w tym szczególnym stanie. W ciąży na zwolnieniu lekarskim przysługuje bowiem zasiłek w wysokości 100 proc. średniego wynagrodzenia z ostatnich 12 miesięcy.

To ostatnie jest właśnie polem do nadużyć i przy okazji mocnego kombinatorstwa. Bonus roczny wypłacony przed przejściem na L4, prowizja z dopiętego kontraktu......nie wiem na jakim świecie ty żyjesz, ale jak się zarabia tych kilka tysi, to różnicy może i to nie robi. Ale jak masz mieć wliczonych w średnią kilkanaście-kilkadziesiąt tysi więcej, to każdy kombinuje jak może. Bo to robi OGROMNĄ różnicę.

186 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-06-28 21:03:16)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

Chryste, co za stek bzdur.

Po pierwsze, chęć opiekowania się jest niezwiązana z płcią. Chcemy opiekować tymi, na których nam zależy. To jest uniwersalne.


Po drugie chęć imponowania? Partnerce? Dzieciom? Nope. Chęć imponowania jest wyrazem słabego charakteru i generalnie braku pewności siebie. Bo osoba, które odczuwa stałą potrzebę imponowania najbliższym oczekuje stałej walidacji swojej 'zajebistości'.

Ambicja i osiąganie celów - ponownie - nie ma żadnego związku z płcią. A nawet można się pokusić, że to kobiety są bardziej ambitne, bo np statystycznie są lepiej wykształcone.



Znów nie zrozumiałeś ..
Nie, chęć imponowania to składowa napędowa. Znasz powiedzenie: "Fake it till you make it?"  - to popularne powiedzonko znaczy mniej więcej tyle, że dopóki nie nabędziesz umiejętności to zachowuj się tak jak byś już je miał i już "tam" (u celu) był. A afirmacja tego stanu wiąże się m.in. z wyobrażaniem sobie wszelkich okoliczności z tym związanych, im dokładniejsze tym lepiej.
Jedną z takich okoliczności jest szacunek i podziw ludzi za to co osiągnęliśmy. Z czasem i dojrzewaniem akcent przesuwa się bliżej własnej satysfakcji i zaniku potrzeby imponowania, ale początki prawie zawsze są takie i to całkowicie normalne.
Drugie mądre powiedzenie świadczące za tym to - nie cytuję, oddaję w słowach sens tylko: Im mniej człowiek umie i wie tym większe poczucie, że wie wszystko i każdego poucza. Tu akurat jest poziom , na którym ciebie widzę, pomimo wieku.
Więc z której strony nie spojrzeć człowiek zawsze chce imponować. Można to robić mądrzej lub głupiej - np. jak ty wykłócając się arogancko i prostacko z każdym kto ma inne zdanie, ale - co do zasady- niezaprzeczalnie jest to jedna z ludzkich motywacji.

A pisząc o imponowaniu żonie i dzieciom miałam na myśli chęć bycia najlepszą wersją siebie. Jednak dobra żona i dzieci chcą mieć męża i ojca, któremu mogą ufać. A ufać można prędzej komuś kto stawia sobie wysoko poprzeczkę, a można robić to szerokim gestem lub ograniczyć się do zarabiania 5 koła na rękę. Jednak nie każda kobieta będzie zafascynowana kims o tak niskich oczekiwaniach.
I nie każda kobieta jest wówczas "w zasięgu", to działa w dwie strony.



Pracuję w zawodzie od 37 lat, zarówno ja jak i inii ginekologowie mają sporo opowieści o tego typu sytuacjach. Ale miałam wiele pacjentek, które nie chciały tego zwolnienia, wolały pracować. Przekonywałam je, by już dały sobie spokój, ale one ciągle swoje. Jeśli kobieta jest z natury leniwa, to wtedy tego zwolnienia wymaga.

Do którego miesiąca kobieta może pracować umysłowo bez zagrożenia dla jej dziecka?

Do samego końca. Ciąża to nie choroba. Kobieta jest fizjologicznie przygotowana do rodzenia dzieci. Wiele moich pacjentek dosłownie z pracy jechało na porodówkę. Po jednej stronie: ciężarne, które chcą pracować najdłużej, jak się da. Jeżeli czują się dobrze i ciąża przebiega bez zastrzeżeń, ani myślą o przejściu na L4. Na zwolnienie decydują się dopiero w momencie, gdy praca staje się zbyt męcząca albo jest realnym zagrożeniem dla dziecka.

Ciekawa jestem ile z tych pacjentek pracuje niemal do końca, bo nie ufa do końca swojemu partnerowi (z rożnych względów) i w ten sposób "zabezpiecza tyły" w razie W. Zdaje się, że nie prowadzono pogłębionych statystyk tego typu? wink



Po drugiej stronie: ciężarne, które chętnie korzystają z możliwości, jakie otwierają się przed nimi w tym szczególnym stanie. W ciąży na zwolnieniu lekarskim przysługuje bowiem zasiłek w wysokości 100 proc. średniego wynagrodzenia z ostatnich 12 miesięcy.

Ze skrajności w skrajność.
Nie ma nic po środku?

nie wiem na jakim świecie ty żyjesz, ale jak się zarabia tych kilka tysi, to różnicy może i to nie robi. Ale jak masz mieć wliczonych w średnią kilkanaście-kilkadziesiąt tysi więcej, to każdy kombinuje jak może. Bo to robi OGROMNĄ różnicę.

Otóż to. O tym pisałam: jeśli partner zarabia odpowiednio dużo by te kilkanaście tysi więcej nie robiło na nim wrażenia gdy kobieta jest w ciąży to wtedy i tylko wtedy można mówić, że kobieta sama podejmuje decyzje czy pracować do końca ciąży czy nie.
W innym przypadku jest to po prostu konieczność, o czym pisałam wyżej.

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

Tak było pierwotnie kiedyś. Dziś tak nie jest. Obecna, czwarta fala feminizmu jest bardzo wojownicza i raczej skupia się na udowodnieniu wyższości kobiet i gnojeniu facetów (ale uwaga - tylko białych).

Przecież dziewczyny na politechniki to inicjatywa która zaczela sie dosłownie kilka lat temu. Dokładnie wpisuje się w to co mówię: aktywizacje zawodową kobiet, zwiększanie zainteresowania obszarami zdominowanymi przez facetow.

Proponuję słowo feminizm zachowac dla działań o których mówię, a to o czym ty mówisz, czyli wojne płci nazwać po imieniu: mizoandrią. Czyjakoś inaczej, ale jednak wolałabym żeby feminizm nie był używany jako ostateczna obelga dla kobiet z odklejką.

Feminizm ma wiele pozytywnych twarzy. Częścią aktywizacji zawodowej kobiet jest postulat potrzeby publicznej, darmowej opieki od 2 lat wzwyż(żłobki, przedszkola)z czego korzystają równierz faceci. Urlopy ojcowskie, żeby ojeciec też miał okazje łapać kontakt z dzeickiem od początku. Walka o rodzenie po ludzku, czyli podnoszenie jakości oddziałów położniczych, zwiększanie kasy na ginekologie i prewencje nowotworów. Taki rozważny feminizm jest bardzo okej i nie rozumiem czemu jest rzucany jako obelga.

188

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Tak było pierwotnie kiedyś. Dziś tak nie jest. Obecna, czwarta fala feminizmu jest bardzo wojownicza i raczej skupia się na udowodnieniu wyższości kobiet i gnojeniu facetów (ale uwaga - tylko białych).

Przecież dziewczyny na politechniki to inicjatywa która zaczela sie dosłownie kilka lat temu. Dokładnie wpisuje się w to co mówię: aktywizacje zawodową kobiet, zwiększanie zainteresowania obszarami zdominowanymi przez facetow.

Proponuję słowo feminizm zachowac dla działań o których mówię, a to o czym ty mówisz, czyli wojne płci nazwać po imieniu: mizoandrią. Czyjakoś inaczej, ale jednak wolałabym żeby feminizm nie był używany jako ostateczna obelga dla kobiet z odklejką.

Feminizm ma wiele pozytywnych twarzy. Częścią aktywizacji zawodowej kobiet jest postulat potrzeby publicznej, darmowej opieki od 2 lat wzwyż(żłobki, przedszkola)z czego korzystają równierz faceci. Urlopy ojcowskie, żeby ojeciec też miał okazje łapać kontakt z dzeickiem od początku. Walka o rodzenie po ludzku, czyli podnoszenie jakości oddziałów położniczych, zwiększanie kasy na ginekologie i prewencje nowotworów. Taki rozważny feminizm jest bardzo okej i nie rozumiem czemu jest rzucany jako obelga.

Bo ludzie nie maja pojecia co feminizm oznacza. Problem, jak wiekszosc problemow, wynika z niedouczenia. Czy tez ignorancji, bo bardzo latwo byloby sie douczyc, zeby nie robic z siebie pajaca a kazdym razem jak sie uzywa okreslenia ktorego znaczenia sie tak naprawde nie zna.

189

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Beyondblackie napisał/a:

Nie wiem czy takim niczym zajęciem jest edukacja dzieci i tworzenie przytulnego domu. Pralka czy zmywarka może jest, ale dom sam się nie sprząta, a lekcje z dzieciakami trzeba zrobić. Do tego, jak mąż ma być zadowolony, to trzeba dobrze gotować. To wymaga planowania, organizacji i pracy, często- nie 8 godzin- a 16 na dobę. Jakieś takie wyobrażenie, że kura domowa leży sobie i pachnie jest nieporozumieniem.

Nie mam dzieci i pracuje na pół etatu z domu, ale czas jaki poświęcam na zajmowanie się domem i teściową jest ogromny. Mój dzień zaczyna się o 6 i często kończy okolo 11 wieczorem. I to nie jest opieka nad osoba niedolężną, ale zwykłe robienie lunchu, obiadu, pranie, dzwonienie do lekarza, zamawianie sprzataczki. Do tego dochodzi pranie i prasowanie ubrań męża, sprzątanie naszych sypialni, kuchni, salonu, jadalni, biura, ogarnianie psa, praca w ogrodzie itp. Bo ja w nie lubię żyć w nieladzie, a mąż zasługuje na komfort, bo haruje jak osioł pracując w kancelarii.

Czy według kogoś jestem pasożytem?

Czy pasożytem w pełnym tego słowa znaczeniu, to pewnie nie. Natomiast to całkowicie wyjaśnia Twoje śliskie odpowiedzi w dawnej dyskusji że mną. Chociaż w sumie powinienem był się domyślić że coś podobnego stoi za Twoją gimnastyką słowną.

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?

Chyba tylko kobiety potrafią robic ze zwykłych domowych obowiązków olimpiadę. To samo z moją siostrą, jak to ona narzekała jak była na przedłużonym wychowawczym ile to ona ma na głowie i jaka to zmęczona po siedzeniu z dziećmi i ogarnianiu domu. Jak poszła do pracy szwagier wziął 2 tygodnie urlopu, nie dość że nie narzekał, to jak siorka wracała z pracy to i było ugotowane i dzieci wybawione i jeszcze posprzątane mieszkanie xd

191

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Tak było pierwotnie kiedyś. Dziś tak nie jest. Obecna, czwarta fala feminizmu jest bardzo wojownicza i raczej skupia się na udowodnieniu wyższości kobiet i gnojeniu facetów (ale uwaga - tylko białych).

Przecież dziewczyny na politechniki to inicjatywa która zaczela sie dosłownie kilka lat temu. Dokładnie wpisuje się w to co mówię: aktywizacje zawodową kobiet, zwiększanie zainteresowania obszarami zdominowanymi przez facetow.

Proponuję słowo feminizm zachowac dla działań o których mówię, a to o czym ty mówisz, czyli wojne płci nazwać po imieniu: mizoandrią. Czyjakoś inaczej, ale jednak wolałabym żeby feminizm nie był używany jako ostateczna obelga dla kobiet z odklejką.

Feminizm ma wiele pozytywnych twarzy. Częścią aktywizacji zawodowej kobiet jest postulat potrzeby publicznej, darmowej opieki od 2 lat wzwyż(żłobki, przedszkola)z czego korzystają równierz faceci. Urlopy ojcowskie, żeby ojeciec też miał okazje łapać kontakt z dzeickiem od początku. Walka o rodzenie po ludzku, czyli podnoszenie jakości oddziałów położniczych, zwiększanie kasy na ginekologie i prewencje nowotworów. Taki rozważny feminizm jest bardzo okej i nie rozumiem czemu jest rzucany jako obelga.

Z feminizmem (a właściwie z pewnymi jego, ostatnio mocno widocznymi w mediach odłamami) jest tak jak że wszystkimi ideami: w swojej pierwotnej formie są znośne, a nawet czasem pożyteczne, natomiast w radykalnej formie (by nie rzec: fundamentalistycznej) nadają się jedynie do utylizacji. Tak jest z religiami (np. chrześcijaństwo czy islam w pierwotnej formie w porównaniu do tego co prezentują fundamentaliści islamscy lub fanatyczni katolicy), tak jest i z feminizmem (gdzie okręcanie feministycznych radykałek mianem feminazistek nie jest pozbawione racji).

192

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?

1. Zwracaja uwage na pieniadze--> jest zaradny zyciowo, zapewni potencjalny byt jej lub rodzinie.
2. Zwracaja uwage na sylwetke-->jesli chodzi na silownie albo cos trenuje, znaczy ze jest zdyscyplinowany. Oznacza to ze potrafi trzymac sie planu/zalozen pomimo roznych przeciwnosci. Obroni ja i dzieci w razie zagrozenia
3. Zwracaja uwage czy jest przystony --> zeby nie bylo wstydu pokazac go ludziom czy rodzinie ( plus, jesli kobieta jest ladna, istnieje prawdopodobienstwo ladnych dzieci)

Reszta to mniej liczace sie detale.

193

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Chyba tylko kobiety potrafią robic ze zwykłych domowych obowiązków olimpiadę. To samo z moją siostrą, jak to ona narzekała jak była na przedłużonym wychowawczym ile to ona ma na głowie i jaka to zmęczona po siedzeniu z dziećmi i ogarnianiu domu. Jak poszła do pracy szwagier wziął 2 tygodnie urlopu, nie dość że nie narzekał, to jak siorka wracała z pracy to i było ugotowane i dzieci wybawione i jeszcze posprzątane mieszkanie xd

Z jednej strony to on tylko 2 tyg to robil a nie non stop. Z drugiej strony troche racji w tym jest, jak czlowiek nie ma rygoru zwiazanego z praca to wydaje mu sie, ze obowiazki domowe to jest to samo. Ja tez sie dziwie jak robota trad wife jest przyrownywana do prowadzenia kariery, no sorry ale nie. To nie jest to samo. Pracujacy ludzie tez musza wykonac wsystkie obowiazki domowe, martwic sie o wychowanie dzieci jesli je maja plus jeszcze ogarnias sie zawodowo. Moim zdniem to niesprawiedliwe stawiac siedzenie w domu z dziecmi na rowni z pracowaniem+zajmowaniem sie dziecmi i domem. A czesto jest to tak przedstawiane.

194 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-06-30 21:03:17)

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Halina3.1 napisał/a:

Z jednej strony to on tylko 2 tyg to robil a nie non stop. Z drugiej strony troche racji w tym jest, jak czlowiek nie ma rygoru zwiazanego z praca to wydaje mu sie, ze obowiazki domowe to jest to samo. Ja tez sie dziwie jak robota trad wife jest przyrownywana do prowadzenia kariery, no sorry ale nie. To nie jest to samo. Pracujacy ludzie tez musza wykonac wsystkie obowiazki domowe, martwic sie o wychowanie dzieci jesli je maja plus jeszcze ogarnias sie zawodowo. Moim zdniem to niesprawiedliwe stawiac siedzenie w domu z dziecmi na rowni z pracowaniem+zajmowaniem sie dziecmi i domem. A czesto jest to tak przedstawiane.

Istotnie trudno zestawić ze sobą kobietę, która wyłącznie zajmuje się domem z taką, która zajmuje się domem i równocześnie pracuje zawodowo, bo z góry wiadomo, że ta druga ma trudniej.

Równocześnie jakość pracy tej pierwszej siłą rzeczy będzie niewspółmiernie wyższa od drugiej, ale to już jest kwestią priorytetów, co dla kogo jest ważne.

Generalnie jednak widzę spory problem w tym, że zajmowanie się domem i wychowywanie dzieci, choć jest kluczowe dla rodziny, ma tak niski społeczny status i właściwie zerowe poważanie, nawet jeśli kobbieta naprawdę się temu oddaje. W dodatku nie daje poczucia bezpieczeństwa w postaci bycia finansowo samowystarczalną, co w pewnych sytuacjach okazuje się być kluczowe.

Ja osobiście zdecydowanie bardziej spełniam się w pracy zawodowej, w której jest ciekawiej, spotykam różnych ludzi i za którą mi płacą. Prawdę mówiąc za cholerę nie zamieniłabym się z kimś, kto podobno ma lżej, ale rzadko z tego powodu cieszy się szacunkiem, a przede wszystkim zajmuje się nudną, monotonną i na dobrą sprawę syzyfową (bo ona przecież nigdy się nie kończy), choć jakże potrzebną pracą w domu.
Dziwi mnie jedynie ta nagonka.

195

Odp: Czego szukają w mężczyznach kobiety?
Priscilla napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Z jednej strony to on tylko 2 tyg to robil a nie non stop. Z drugiej strony troche racji w tym jest, jak czlowiek nie ma rygoru zwiazanego z praca to wydaje mu sie, ze obowiazki domowe to jest to samo. Ja tez sie dziwie jak robota trad wife jest przyrownywana do prowadzenia kariery, no sorry ale nie. To nie jest to samo. Pracujacy ludzie tez musza wykonac wsystkie obowiazki domowe, martwic sie o wychowanie dzieci jesli je maja plus jeszcze ogarnias sie zawodowo. Moim zdniem to niesprawiedliwe stawiac siedzenie w domu z dziecmi na rowni z pracowaniem+zajmowaniem sie dziecmi i domem. A czesto jest to tak przedstawiane.

Istotnie trudno zestawić ze sobą kobietę, która wyłącznie zajmuje się domem z taką, która zajmuje się domem i równocześnie pracuje zawodowo, bo z góry wiadomo, że ta druga ma trudniej.

Równocześnie jakość pracy tej pierwszej siłą rzeczy będzie niewspółmiernie wyższa od drugiej, ale to już jest kwestią priorytetów, co dla kogo jest ważne.

Generalnie jednak widzę spory problem w tym, że zajmowanie się domem i wychowywanie dzieci, choć jest kluczowe dla rodziny, ma tak niski społeczny status i właściwie zerowe poważanie, nawet jeśli kobbieta naprawdę się temu oddaje. W dodatku nie daje poczucia bezpieczeństwa w postaci bycia finansowo samowystarczalną, co w pewnych sytuacjach okazuje się być kluczowe.

Ja osobiście zdecydowanie bardziej spełniam się w pracy zawodowej, w której jest ciekawiej, spotykam różnych ludzi i za którą mi płacą. Prawdę mówiąc za cholerę nie zamieniłabym się z kimś, kto podobno ma lżej, ale rzadko z tego powodu cieszy się szacunkiem, a przede wszystkim zajmuje się nudną, monotonną i na dobrą sprawę syzyfową (bo ona przecież nigdy się nie kończy), choć jakże potrzebną pracą w domu.
Dziwi mnie jedynie ta nagonka.

Nie wiem czy nagonka sie cos zdziala ale mysle, ze warto podkreslac, ze taki model zycia niesie spore ryzyko dla kobiety. Nawet jak z pozoru wszystko jest spoko, to nigdy nie widomo kiedy sie cos pochrzani. Mam takiego znajomego, on jest po 50tce, chcial isc na emeryture za kilka lat. Ma dwojke dzieci 24 lata syn i corka, nie wiem ile dokladnie ma lat ona oraz zone ktora wiekszosc czasu nie pracowala. Tzn nie pracowala po dzieciach (sa ze soba 27 lat), pozniej pracowala przez  tylko kilka lat do splaty domu, a jak splacili dom to znowu nie pracowala. No i jakis rok temu syn zapadl na ciezka depresje, pozniej spowodowal wypadek, pozniej musial isc ido zamknietego osrodka sie leczyc psychiatrycznie, zona w tym czasie popadla w ciezki alkoholizm - nie zartuje, musiala isc na odwyk. Syn jak wyszedl to po paru tygodniach rozwalil sobie glowe podczas napadu szalu i zowu szpital oraz osrodek. Na dokladke zostali pozwani przez ludzi ktorym syn rozwalil samochody podczas tego wypadku. Wiec musieli, a w zasadzie on musial, bo ona z raji braku zdolnosci kredytowej sie nie kwalifikuje, wziac kredyt pod hipoteke domu, bo synalek wpedzil ich w dlugi $150tys. (bo w ameryce wszelkie leczenie jest tak drogie, ze mozna szybko pojsc z torbami. I tak, mieli ubezpieczenie ale ubezpieczenie w tym kraju czasem nie pokryje wszystkiego) plus terapia odwykowa podczas epizodu alkoholowego zony. No i teraz koles stwierdzil, ze bedzie musial racowac do 70tki zeby to odrobic. Jeszcze nie wiadomo jak sie ta sprawa sadowa potoczy ale pewnie bedzie musial wyplacic ludziom pieniadze. A to jescze optimistycnie liczac, ze synalek nic wiecej nie odwali. I teraz sytuacja taka, ze zona tez chciala pojsc do pracy zeby szybciej posplacac te dlugi. Ale to co ona zarobi w tym wieku, z malenkim doswiadczeniem zawodowym to sa grosze tak marne, ze ledwo na waciki wystarczy. kobieta pod 50tke zeby nawet nie mogla na siebie kredytu z mezem wziac... Jakby jego nagle zabraklo to przeciez cala rodzina by skonczyli pod mostem. Chyba, ze on ma duze ubezpieczenie na zycie. On dobrze zarabia ale nie jest milionerem, bez przesady. Wiec z mojej perspektywy to nie jest nagonka, to jest po prostu podkreslanie, ze rezygnacja z pracy na rzecz siedzenia z dziecmi i zajmowania sie domem to w obecnych czasach totalny brak wyobrazni ktorego osobiscie nie rozumiem.

Posty [ 131 do 195 z 305 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czego szukają w mężczyznach kobiety?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024