I kobiety z utęsknieniem bede wspominać czasy patriarchatu.
Powoli, ale mówi się o tym w niektórych kręgach co raz głośniej.
I co najśmieszniejsze - nie w kręgach męskich. A właśnie kobiecych, najczęściej w przedziale wiekowym 35-50.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak dlugo czekalibyscie na spotkaniu/randce gdyby osoba spozniala sie
Strony Poprzednia 1 2 3 4
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
I kobiety z utęsknieniem bede wspominać czasy patriarchatu.
Powoli, ale mówi się o tym w niektórych kręgach co raz głośniej.
I co najśmieszniejsze - nie w kręgach męskich. A właśnie kobiecych, najczęściej w przedziale wiekowym 35-50.
Anewe napisał/a:Shinigami napisał/a:Przypominam, że w Korei jak i w Japonii faceci w zdecydowanej większości przypadków nie mają czasu na nic poza pracą. Jak mieliby się zajmować dziećmi skoro siedzą w pracy po 16h.
To są dane Instytutu Danych z Dupy? Ja znalazłam coś takiego:
"According to the OECD, South Koreans worked an average 1,915 hours in 2021, far above the OECD average of 1,716 and the American average of 1,767."1915 godzin rocznie podzielić przez ok. 250 dni roboczych w roku daje 7 godzin i 40 minut pracy / dzień roboczy
Podałaś dane bez rozróżnienia na płeć. Średnia wynika po prostu z tego, ze kobiety tam pracują dużo mniej od facetów.
Tym czasem:
Monthly working hours of employees South Korea 2010-2022, by gender. In 2022, the average monthly working hours for male employees were 160.8 hours and 146.7 hours for female employees.
To teraz podziel sobie 160.8 godzin przez 21-23 dni robocze w miesiącu. Wyszło ci 16 godzin? Bo mnie wciąż poniżej 8.
MagdaLena1111 napisał/a:Ciekawe jest, że nie wspomniałeś nic o ojcu w wychowywaniu syna, tylko skupiłeś się na matce, a zapewniam Cię, że jest tatuś w tamtej rodzinie, bo poznałam.
Bo ojcowie w praktyce mają niewiele do powiedzenia przy dzieciach przy tak apodyktycznych matkach. Kult matki jest wiecznie żywy nie tylko w Polsce.
Większość facetów jest po prostu bierna i wygodna, a jak kobiety przestały jak idiotki usługiwać wygodnym księciuniom, to,po prostu okazuje się, że oni nie potrafią się zazwyczaj w tej sytuacji odnaleźć.
Faceci z pełnych domów odnajdują się bardzo dobrze. Problem mają tylko ci, którzy są produktem samotnego macierzyństwa. Już tu przecież wklejałem stosowne dane. Z nimi chcesz się kłócić?
. Tylko Ci bardziej kumaci i mniej leniwi mają szansę na związek z fajną kobietą. Reszta musi liczyć na głupią służącą z niską samooceną, która uważa, że nie zasługuje na nikogo lepszego, ale takich już coraz mniej, więc przybywa sfrustrowanych mizoginów Tobie podobnych :-P
Mizoginów? Czy ty wiesz w ogóle co to słowo oznacza? Bo pasuje do mojej sytuacji jak świni siodło. Dla przypomnienia, bo chyba osoby ci się pomieszały: w mojej rodzinie wszyscy pracowali bez względu na płeć. U mojej żony tak samo. W efekcie każde z nas jest na własnej działalności, a obowiązkami domowymi dzielimy się jak nam w danym momencie pasuje. Tak samo nie mam problemu z modelami tradycyjnymi rodziny, z jedną osobą pracującą, a drugą zajmującą się domem. Twoja pogarda dla takich modeli jest bardzo słaba. Bo ani facet nie musi być leniwy, ani babka zdesperowana i niepewna, aby wybierać taki układ.
Acha, czyli jak zwykle :-D
Jak facet wypina się na własne dzieci, zapomina o nich i w efekcie wychowuje je samotna kobieta, niekoniecznie z sukcesami, to niedobra kobieta była i źle wychowała.
Jak wychowuje para i dziecko wyrasta na nie-ogara, to winna jest zła kobieta, bo apodyktyczna była, kult matki itp. bzdety
I Ty mnie pytasz, czy ja wiem, kim jest mizogin? :-D
To właśnie ktoś taki jak Ty, czyli ktoś pełen uprzedzeń wobec kobiet, widzących przejaw złych kobiet wszędzie tam, gdzie coś nie pasuje.
Możesz tu się deklarować jako przyjaciel kobiet, ale jesteś mizoginem, być może nieświadomym, ale nie opieram się tutaj na tym, co Ty deklarujesz, ale na tym, co czytam w Twoich postach i Ty kobiet na pewno nie lubisz. Pewnie masz ku temu swoje powody, ale to i tak niewiele zmienia ;-)
Monthly working hours of employees South Korea 2010-2022, by gender. In 2022, the average monthly working hours for male employees were 160.8 hours and 146.7 hours for female employees.
To teraz podziel sobie 160.8 godzin przez 21-23 dni robocze w miesiącu. Wyszło ci 16 godzin? Bo mnie wciąż poniżej 8.
Heh, ale wiesz, że to jest tam liczone inaczej niż u nas? Bo u nas są wliczane ustawowe czasy przerwy, nadgodziny i wszystko. W krajach azjatyckich już niekoniecznie. Np w Japonii wiem, że jest tak, ze pracownik niższego szczebla nie może wyjść z pracy przed swoim przełożonym i ten czas dodatkowej pracy nie jest nigdzie liczony. W Korei nie wiem jak jest dokładnie, ale to trzeba zagłębić się w niuanse.
Problem z Koreą jest taki, że mieli w pewnym momencie ogromny wysyp śmierci z przepracowania (nazywają to 'kwarosa'). Więc ustanowili limit 52h pracy w tygodniu. Ostatnio ten limit podniesiono do 69h pracy. Poza tym wiele stanowisk pracy nie ma limitów czasowych i nie są z tego rozliczani kompletnie, bo są rozliczani z efektu/celu. Ich kodeks pracy jest pojebany. Dlatego w wielu przypadkach rzeczywiście wypracowywane godziny są poza oficjalnymi danymi.
The issue of heavy workload in Korea became worse after the introduction of the inclusive wage system. According to the 2020 report by the MOEL, 37.7 percent of companies paid their employees based on the inclusive wage system, which is an incredibly high figure. This resulted in many workers working overtime without getting paid accordingly, leaving them unmotivated. The survey conducted in December 2022 by Gapjil119, a civic organization, also shows the negative aspects of the system. Of the 1,000 respondents, 32 percent said that they frequently work overtime, yet do not get paid properly because of the system. The survey suggests that many companies abuse the system, forcing employees to work additional hours than they are supposed to.
W kwestii zaleceń robienia obiadków itp, to nie jest to kwestia patriarchatu, ale tego, że ze względu na lokalne uwarunkowania ekonomiczne większość firm nie daje żadnych urlopów facetom z tytułu narodzin dziecka, czy konieczności sprawowania opieki na chorym członkiem rodziny. Na dawanie takich urlopów stać tam tylko największe firmy. I dają je wtedy.....kobietom. Bo kobiety pracują mniej i jej nieobecność jest mniej odczuwalna w firmie.
Z punktu widzenia statystycznego Polaka, gdzie oficjalnie jesteśmy jednym z najbardziej zapracowanych narodów świata, to nic takiego. Ale to ze względu na przyzwyczajenie do niewolnictwa i niskiej jakości pracy, czyli niby długo, ale stosunkowo lekko, o niskiej efektywności i stosunkowo dużą ilością przerw na kawki i pogaduszki.
Acha, czyli jak zwykle :-D [
Jak facet wypina się na własne dzieci, zapomina o nich i w efekcie wychowuje je samotna kobieta, niekoniecznie z sukcesami, to niedobra kobieta była i źle wychowała.
Ale co jak zwykle?
To są po prostu dane statystyczne.
Kobiety w ok 70% inicjują rozstania, a samotne matki odnoszą porażki wychowawcze. To nie jest mój wymysł, tylko statystyka. Więc nie kłócisz się ze mną, ale z rzeczywistością.
MagdaLena1111 napisał/a:Acha, czyli jak zwykle :-D [
Jak facet wypina się na własne dzieci, zapomina o nich i w efekcie wychowuje je samotna kobieta, niekoniecznie z sukcesami, to niedobra kobieta była i źle wychowała.Ale co jak zwykle?
To są po prostu dane statystyczne.
Kobiety w ok 70% inicjują rozstania, a samotne matki odnoszą porażki wychowawcze. To nie jest mój wymysł, tylko statystyka. Więc nie kłócisz się ze mną, ale z rzeczywistością.
A co ma jedno wspólnego z drugim?
Tatuś jest zwolniony z wychowywania swojego dziecka po rozstaniu z jego matką?
I co z tego, że kobiety częściej inicjują rozstanie. Może są bardziej konkretne i decyzyjne, rzadziej godzą się na byle jakość w związku, biorą sprawy w swoje ręce.
Ty jesteś wychowany przez samotną matkę? Tatuś Cię porzucił? To by może nieco rzuciło światła na Twoje zaburzenia.
Shinigami napisał/a:Przypominam, że w Korei jak i w Japonii faceci w zdecydowanej większości przypadków nie mają czasu na nic poza pracą.
Kultura patriarchalna to też kultura zapierdolu w pracy. Promowanie modelu pracy który jest do utrzymania tylko przy założeniu, że masz pod ręką żone, która zajmuje się wszystkimi innymi obowiązkami za ciebie. Ale też wymuszanie na kobietach, że muszą te role spełnić. Wracasz po 16 h do czystego, posprzątanego domu, dzieci ululane, obiad na stole.
Problem polega na tym, że kobiety zorientowały się ze to nie jest takie fajne dla nich, bo nie mają żadnej wolności finansowej i mąż jest de facto ich pracodawcą. Więc stwierdziły że zamiast pracowac dla męża lepiej pracować dla pracodawcy. I faceci zostali na lodzie. Bo nadal zapierdzielaja, ale na koniec nie ma trade wife z obiadem, tylko pusty dom. Promocja modelu pracy i kariery z naciskiem na work-life balance (pracodawca nie ma prawa kontaktować się z tobą w dni wolne od pracy, więcej urlopu, jak wymuszasz nadgodziny to jesteś Januszem biznesu) to bardziej feministyczna wizja. Zarówno męzczyna i kobieta muszą zazadzac pracą i karierą tak żeby znaleźć czas na zaangazowanie się w życie domowe. Jeśli oboje pracują to facet nie musi też zapierdzielać 16h bo mają dwie pensje.
Świetnie napisane. I trafnie.
Masz talent do ujmowania w słowa mechanizmów i zjawisk.
Jack Sparrow napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Acha, czyli jak zwykle :-D [
Jak facet wypina się na własne dzieci, zapomina o nich i w efekcie wychowuje je samotna kobieta, niekoniecznie z sukcesami, to niedobra kobieta była i źle wychowała.Ale co jak zwykle?
To są po prostu dane statystyczne.
Kobiety w ok 70% inicjują rozstania, a samotne matki odnoszą porażki wychowawcze. To nie jest mój wymysł, tylko statystyka. Więc nie kłócisz się ze mną, ale z rzeczywistością.
A co ma jedno wspólnego z drugim?
.
Serio pytasz co ma wspólnego używanie dziecka przez matkę w wojnie z eks małżonkiem do praw rodzicielskich?
LOL
Nie no, poziom absurdu.
Babki zostawiają facetów - spoko, są decyzyjne.
Kolesie zostawiają rozwydrzone lampucery - leszcze, co uciekają od obowiązków.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Shinigami napisał/a:Przypominam, że w Korei jak i w Japonii faceci w zdecydowanej większości przypadków nie mają czasu na nic poza pracą.
Kultura patriarchalna to też kultura zapierdolu w pracy. Promowanie modelu pracy który jest do utrzymania tylko przy założeniu, że masz pod ręką żone, która zajmuje się wszystkimi innymi obowiązkami za ciebie. Ale też wymuszanie na kobietach, że muszą te role spełnić. Wracasz po 16 h do czystego, posprzątanego domu, dzieci ululane, obiad na stole.
Problem polega na tym, że kobiety zorientowały się ze to nie jest takie fajne dla nich, bo nie mają żadnej wolności finansowej i mąż jest de facto ich pracodawcą. Więc stwierdziły że zamiast pracowac dla męża lepiej pracować dla pracodawcy. I faceci zostali na lodzie. Bo nadal zapierdzielaja, ale na koniec nie ma trade wife z obiadem, tylko pusty dom. Promocja modelu pracy i kariery z naciskiem na work-life balance (pracodawca nie ma prawa kontaktować się z tobą w dni wolne od pracy, więcej urlopu, jak wymuszasz nadgodziny to jesteś Januszem biznesu) to bardziej feministyczna wizja. Zarówno męzczyna i kobieta muszą zazadzac pracą i karierą tak żeby znaleźć czas na zaangazowanie się w życie domowe. Jeśli oboje pracują to facet nie musi też zapierdzielać 16h bo mają dwie pensje.Świetnie napisane. I trafnie.
Masz talent do ujmowania w słowa mechanizmów i zjawisk.
Tia.....tylko trzeba wspomnieć, że akurat nie kobiety tam walczą o zmianę przepisów i utartych schematów, tylko faceci.
edit- kultura zapierdolu nie ma żadnego związku z patriarchatem, tylko z totalitaryzmem i dyktaturą. Dla zobrazowania - jedna nacja, tylko po wojnie domowej i masz przykład Korei Północnej. W Japonii chciałbym tylko przypomnieć, że wciąż jest cesarz uważany praktycznie za boga.
Anewe napisał/a:Monthly working hours of employees South Korea 2010-2022, by gender. In 2022, the average monthly working hours for male employees were 160.8 hours and 146.7 hours for female employees.
To teraz podziel sobie 160.8 godzin przez 21-23 dni robocze w miesiącu. Wyszło ci 16 godzin? Bo mnie wciąż poniżej 8.
Heh, ale wiesz, że to jest tam liczone inaczej niż u nas? Bo u nas są wliczane ustawowe czasy przerwy, nadgodziny i wszystko. W krajach azjatyckich już niekoniecznie. Np w Japonii wiem, że jest tak, ze pracownik niższego szczebla nie może wyjść z pracy przed swoim przełożonym i ten czas dodatkowej pracy nie jest nigdzie liczony. W Korei nie wiem jak jest dokładnie, ale to trzeba zagłębić się w niuanse.
Problem z Koreą jest taki, że mieli w pewnym momencie ogromny wysyp śmierci z przepracowania (nazywają to 'kwarosa'). Więc ustanowili limit 52h pracy w tygodniu. Ostatnio ten limit podniesiono do 69h pracy. Poza tym wiele stanowisk pracy nie ma limitów czasowych i nie są z tego rozliczani kompletnie, bo są rozliczani z efektu/celu. Ich kodeks pracy jest pojebany. Dlatego w wielu przypadkach rzeczywiście wypracowywane godziny są poza oficjalnymi danymi.
Nie kompromituj się. W takich zestawieniach nie bierze się danych z jakichś lokalnych GUSów i heja, wklepujemy do tabelki. Dane są czyszczone, żeby były jak najbardziej porównywalne pomiędzy krajami, bierze się też pod uwagę lokalne uwarunkowania. Więc nie, 'u nas' ustawowe czasy przerwy nie są wliczane, urlopy macierzyńskie również nie, inne zwolnienia lekarskie również nie. Wszystkie te godziny są odejmowane na etapie czyszczenia danych.
I kolejna bzdura, nie podniesiono im limitu do 69h pracy, mają 40h tygodniowo + maks. 12h nadgodzin. Dla porównania, u nas to jest 40 + 8.
Nie kompromituj się. W takich zestawieniach nie bierze się danych z jakichś lokalnych GUSów i heja, wklepujemy do tabelki. Dane są czyszczone, żeby były jak najbardziej porównywalne pomiędzy krajami, bierze się też pod uwagę lokalne uwarunkowania. Więc nie, 'u nas' ustawowe czasy przerwy nie są wliczane
Tak, tak, coś jeszcze?
Przerwy w pracy, zgodnie z art. 134 §1:
„Jeżeli dobowy wymiar czasu pracy pracownika:
1) wynosi co najmniej 6 godzin – pracownik ma prawo do przerwy w pracy trwającej co najmniej 15 minut;
2) jest dłuższy niż 9 godzin – pracownik ma prawo do dodatkowej przerwy w pracy trwającej co najmniej 15 minut;
3) jest dłuższy niż 16 godzin – pracownik ma prawo do kolejnej przerwy w pracy trwającej co najmniej 15 minut.§ 2. Przerwy, o których mowa w § 1, wlicza się do czasu pracy”.
Urlopów się nie wlicza. Tu racja.
I kolejna bzdura, nie podniesiono im limitu do 69h pracy, mają 40h tygodniowo + maks. 12h nadgodzin. Dla porównania, u nas to jest 40 + 8.
No ja znalazłem takie coś:
This month, the government called for modification in working hours, specifically to raise the maximum working hours to 69 hours a week, up from the current 52 hours.
Ale jak poszperałem więcej, to faktycznie chyba im nie przeszło.
Ponadto odnosiłem się też do innych różnic, kiedy u nas jest to praca godzinowa, a u nich to praca akordowa.
Ponadto, chyba uważasz, ze ja tu bronię tezy o 16 godzinach pracy. A tak nie jest. Jedynie wskazuję na problematykę ichniego Kodeksu Pracy i rzeczywiscie ogromnej ilości godzin spędzanej w pracy.
Z tymi 40+8 to mnie rozbawiłaś jednak
Kodeks pracy ogranicza roczny limit nadgodzin do 150. Z drugiej strony – pracodawca może zwiększyć maksymalną liczby godzin nadliczbowych w roku kalendarzowym w przepisach wewnątrzzakładowych.
Tutaj masz ze szczegółami (paragrafy itp), ale szczególnie polecam ci tabele:
Anewe napisał/a:Nie kompromituj się. W takich zestawieniach nie bierze się danych z jakichś lokalnych GUSów i heja, wklepujemy do tabelki. Dane są czyszczone, żeby były jak najbardziej porównywalne pomiędzy krajami, bierze się też pod uwagę lokalne uwarunkowania. Więc nie, 'u nas' ustawowe czasy przerwy nie są wliczane
Tak, tak, coś jeszcze?
Czytaj do skutku, aż zrozumiesz. Pięć razy, może dziesięć. Ile będzie trzeba.
Czytaj do skutku, aż zrozumiesz. Pięć razy, może dziesięć. Ile będzie trzeba.
Nie ma potrzeby rozumieć. Wystarczy napierdzielać posty. Albo losowe dane.
Jak facet wypina się na własne dzieci, zapomina o nich i w efekcie wychowuje je samotna kobieta, niekoniecznie z sukcesami, to niedobra kobieta była i źle wychowała.
Ta historia o matkach które zostawiają facetów z nudy, zeby być samotną matką to słyszałam tylko w internetach. I to zostaje matką tylko i wyłącznie po to żeby wychować syna ŹLE! Takie rzeczy to się może zdarzają w jakimś top 1% społeczenstwa, gdzie para ma tyle nagromadzonego kapitału że po podziale każdy może sobie żyć na luzie. Albo jakies pary w okolicach 50, gdzie od dawna dzieci już są samodzielne.
Matek które z małym dzieckiem na ręku uciekają przed meżem z domu bo im się nudzi i mąż nie daje kwiatków jeszcze nigdy nie spotkałam. Prawie zawsze są to kobiety które spotkały się z przemocą, używkami, kryminalnym światem. Popularność tego zjawiska potwierdza fakt istnienia domów samotnej matki. Kobiety wolą dosłownie żyć jak bezdomne i spać w noclegowni dla samotnych kobiet bo mąż jest nudny? To tylko internetowi mędrcy mizogini mogli zbudować taki obraz swojej wspaniałości i uciemiezenia. Kobiety robią sobie dzieci dla jaj, tylko po to żeby odegrać się na mężu jak ją bedzie denerwować, a w ostatecznosci wychowac na mamisynka.
Boze, biedni mezczyzni. Jak oni maja zyc w tym mizoandrycznym piekle xddd
Strony Poprzednia 1 2 3 4
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak dlugo czekalibyscie na spotkaniu/randce gdyby osoba spozniala sie
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024