Ile minut , godzin?
Ile minut , godzin?
15 minut.
Tak, 15 min nie więcej. Tylko raz mi się trafiła randka, kiedy facet się spóźnił dużo, kilka razy pisał, żeby jeszcze trochę poczekać, bo coś tam w pracy go zatrzymało. Czekałam godzinę i to była najgorsza randka a on okazał się naciągaczem i oszustem.
Tak więc nie polecam. Nie warto spotykać się z niesłownymi ludźmi.
Ile minut , godzin?
Godzin? Minut, pięć minut.
Ile minut , godzin?
W dobie telefonów nie trzeba czekać, tylko zadzwonić, a właściwie ten co się spóźnia powinien uprzedzić, że się spóźni.
A tak generalnie można czekać ok. 15 min., dłużej nie ma sensu, jeśli nie znasz przyczyny spóźnienia.
cóz max te 45 minut,,nastepnych okazjach poczekam sobie ale nie więcej niz 25minut....fakt ze może dluzej niz te przyslowiowe 15 min mija się zz celem
Zawsze czekałem te 10min.
Co zabawne, bywały kobiety z takim tupetem że potem dzwoniły gdzie ja jestem, na informacje że czekałem 10min i więcej nie zamierzam było świecie oburzone, ze facet powinien czekać tyle ile trzeba... xd
8 2024-05-19 19:10:54 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-05-19 19:11:41)
Ja gdy wychodze z domu sam to zawsze zabieram ze soba plecak.
W plecaku mam tablet.
A na tablecie mam duzo ksiazek do przeczytania.
Jak ktos sie spoznia to czytam ksiazke i im dluzej ktos sie spoznia tym wiecej moge sie nauczyc.
Nawet gdyby ta osoba nie przyszla to bym sie nie obrazil bo dobrze spedzilem czas.
Poczekał bym 1h bez poznania powodu spóźnienia choć dzwonił bym w celu poznania go. Gdyby dziewczyna mnie poinformowała, że z jakiegoś powodu spóźni się dłużej niż godzinę to bym się dostosował i poczekał choć pewnie nie dłużej niż 2h.
Nigdy nie byłem na randce
Ns 1 randce max 10 min, chyba xe ktoś by zadzwonił I podał sensowny powód.
Gdy to ktoś kogo znad już to wiadomo, dzwonisz I pytasz czy coś się stalo
15 minut to max przy braku jakiegokolwiek odzewu.
Ile minut , godzin?
Czekam 15 minut pozniej moze mnie pocalowac wiadomo gdzie(chyba,ze znajdzie jakies logiczne wytlumaczenie to wtedy moge poczekac dluzej). Oczywiscie teraz mam nowego partnera i poki co jest zawsze na czas
Jeśli by nie uprzedziła wcześniej to max 5-7 minut
Bez uprzedzenia, z którego wynikałoby, że naprawdę zaistniały jakieś zewnętrzne, nieprzewidziane okoliczności, nie dłużej niż 15 minut. Takie sytuacje bardzo wyraźnie pokazują bowiem czyjąś klasę, lub jej brak, oraz szacunek, lub jego brak, do drugiej osoby.
Po to zresztą mamy telefony, żeby w razie "W" móc przekazać stosowny komunikat i przeprosić.
16 2024-05-24 17:51:16 Ostatnio edytowany przez onaanna (2024-05-24 17:52:11)
Ja nie przyszlam. I kolega czekal 2 godziny. W zyciu bym nie myslala ze bedzie 2 godz czekal. Myslalam ze 15 min i pojdzie do domu. Zwlaszcza ze po drugiej stronie ulicy mieszka. Troche mam wyrzuty sumienia. Zachowalam sie niegrzecznie.
Kolega wyzwal mnie - ze po tym nikt normalny ze mna by nie chcial zostac w kontakcie. Ale na koncu zaproponowal przyjazn ???
Ja nie przyszlam. I kolega czekal 2 godziny. W zyciu bym nie myslala ze bedzie 2 godz czekal. Myslalam ze 15 min i pojdzie do domu. Zwlaszcza ze po drugiej stronie ulicy mieszka. Troche mam wyrzuty sumienia. Zachowalam sie niegrzecznie.
Kolega wyzwal mnie - ze po tym nikt normalny ze mna by nie chcial zostac w kontakcie. Ale na koncu zaproponowal przyjazn ???
Czyli nie przyszłaś z premedytacją, bardzo świadomie?? Wiesz, że pokazałaś w ten sposób kompletny brak szacunku dla tej osoby?
18 2024-05-24 18:19:05 Ostatnio edytowany przez onaanna (2024-05-24 18:20:21)
onaanna napisał/a:Ja nie przyszlam. I kolega czekal 2 godziny. W zyciu bym nie myslala ze bedzie 2 godz czekal. Myslalam ze 15 min i pojdzie do domu. Zwlaszcza ze po drugiej stronie ulicy mieszka. Troche mam wyrzuty sumienia. Zachowalam sie niegrzecznie.
Kolega wyzwal mnie - ze po tym nikt normalny ze mna by nie chcial zostac w kontakcie. Ale na koncu zaproponowal przyjazn ???Czyli nie przyszłaś z premedytacją, bardzo świadomie?? Wiesz, że pokazałaś w ten sposób kompletny brak szacunku dla tej osoby?
Wiem. Przeprosilam za to.
Mialam zmartwienie na glowie. . Ktos zachorowal w mojej rodzinie. I wyjechalam. Telefon nie mial zasiegu.
Nie robie zazwyczaj takich rzeczy.
Choc i mnie wystawiono nie raz. I na spotkanie nie przyszedl nikt.
Wiem. Przeprosilam za to.
Mialam zmartwienie na glowie. . Ktos zachorowal w mojej rodzinie. I wyjechalam. Telefon nie mial zasiegu.
Nie robie zazwyczaj takich rzeczy.
Choc i mnie wystawiono nie raz. I na spotkanie nie przyszedl nikt.
To jednak zadziałała siła wyższa, bo początkowo zabrzmiało to tak, jakbyś celowo została w domu nie licząc się z tym, że kolega będzie czekał.
Wiec zaproponowalam tez przyjazn. I powiedzialam ze nie jestem gotowa na wiecej. Ze jest mily i przystojny. I ze spokojnie moglby wyrwac 35 latke. I ze z kobietami to trzeba czasem ostrzej postapic i troche grac. I ze nie musi byc taki mily. To odp. ze wykonczylam go ta rozmowa.
I tyle wyszlo ze zwiazku z rozsadku. I bez pociagu.
21 2024-05-24 20:04:41 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-05-24 20:04:51)
Jezu ale jesteś dziwna. Chłop co by nie powiedzieć szczęśliwie uniknął czegoś zajebiście dziwacznego z tobą.
Czemu dziwna? Raczej normalna.. 3 x w zyciu bylam zakochana. I wtedy bieglam do faceta czulam wewnetrzna radosc i sile. Energia mnie rozpierala. Nawet 300km jechalam. Teraz nie czuje tego.
Czemu dziwna? Raczej normalna.. 3 x w zyciu bylam zakochana. I wtedy bieglam do faceta czulam wewnetrzna radosc i sile. Energia mnie rozpierala. Nawet 300km jechalam. Teraz nie czuje tego.
Oh really?
Wiec zaproponowalam tez przyjazn. I powiedzialam ze nie jestem gotowa na wiecej. Ze jest mily i przystojny. I ze spokojnie moglby wyrwac 35 latke. I ze z kobietami to trzeba czasem ostrzej postapic i troche grac. I ze nie musi byc taki mily. To odp. ze wykonczylam go ta rozmowa.
I tyle wyszlo ze zwiazku z rozsadku. I bez pociagu.
Jesli to jest normalne zachowanie, to ja jestem papiezem.
Jak on cie nie pociaga, to po jaka cholere zawracasz chlopu glowe. Co trzeba miec w glowie zeby kogos tak nie szanowac i wodzic za nos zeby nie dac mu nawet znac, ze sie nie przyjdzie na spotkanie a ten czeka godzinami. Swoja droga chlop tez jakis nienachalnie inteligentny, ze tyle tam sterczal i jeszcze sie uwagi dopraszal. Tez chyba zdesperowany, moze on tak jak ty szuka z rozsadku.
24 2024-05-26 19:04:31 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-05-26 19:15:09)
15 minut.
Poczekał bym 1h bez poznania powodu spóźnienia.
Ciekawe czy jest jakaś korelacje między poziomem samooceny a tym ile się czeka. Chociaż Halinka i tak dużo dala. Nie spodziewalam sie że na kogoś bedzie czekać. Shini typowe. Zakompleksiony leszcze to bedzie czekał i pól dnia i na koniec jeszcze przeprosi że za wczesnie przyszedł.
Wyjaśniacz - 7
Ela i Szeptuch - 10
Jack, Halina, Julia,Priscilla,wieka - 15
Shini - godzina
Jony - do końca pdf.
Shini jest chyba młodszy niż wszyscy co czekają mniej, ale Jony jest chyba starszy niż Shini, więc mi to psuje zależność wiek-czekanie.
Kobiety generalnie nie czekają krocej niz faceci bo psuje to wyjasniacz.
jakieś pomysły na inne zmienne objaśniające? liczba samogłosek w nicku też nie działa XD
Halina3.1 napisał/a:15 minut.
Shinigamii napisał/a:Poczekał bym 1h bez poznania powodu spóźnienia.
Ciekawe czy jest jakaś korelacje między poziomem samooceny a tym ile się czeka. Chociaż Halinka i tak dużo dala. Nie spodziewalam sie że na kogoś bedzie czekać. Shini typowe. Zakompleksiony leszcze to bedzie czekał i pól dnia i na koniec jeszcze przeprosi że za wczesnie przyszedł.
Wyjaśniacz - 7
Ela i Szeptuch - 10
Jack, Halina, Julia,Priscilla,wieka - 15
Shini - godzina
Jony - do końca pdf.Shini jest chyba młodszy niż wszyscy co czekają mniej, ale Jony jest chyba starszy niż Shini, więc mi to psuje zależność wiek-czekanie.
Kobiety generalnie nie czekają krocej niz faceci bo psuje to wyjasniacz.
jakieś pomysły na inne zmienne objaśniające? liczba samogłosek w nicku też nie działa XD
Kiedyś jechałam na randkę na której mi zależało, i dosłownie chwilę od parkingu zatrzymała mnie policja z chęcią wręczenia mi mandatu. Jak już mi się udało dać znać, że się spóźnię, bo jak na złość cop mielił pouczenia a chciałam się wykręcić od mandatu, to byłam już spóźniona ale dziewczyna stwierdziła, że obyczaj nakazuje poczekać te 15 min i i tak czekała. No więc po tej akcji ja tez zaczęłam stosowac zasadę 15 min tzw grace period na spotkaniach. Czasem faktycznie różnie bywa.
26 2024-05-26 19:52:20 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-05-26 19:56:38)
Halina3.1 napisał/a:15 minut.
Shinigamii napisał/a:Poczekał bym 1h bez poznania powodu spóźnienia.
Ciekawe czy jest jakaś korelacje między poziomem samooceny a tym ile się czeka. Chociaż Halinka i tak dużo dala. Nie spodziewalam sie że na kogoś bedzie czekać. Shini typowe. Zakompleksiony leszcze to bedzie czekał i pól dnia i na koniec jeszcze przeprosi że za wczesnie przyszedł.
Wyjaśniacz - 7
Ela i Szeptuch - 10
Jack, Halina, Julia,Priscilla,wieka - 15
Shini - godzina
Jony - do końca pdf.Shini jest chyba młodszy niż wszyscy co czekają mniej, ale Jony jest chyba starszy niż Shini, więc mi to psuje zależność wiek-czekanie.
Kobiety generalnie nie czekają krocej niz faceci bo psuje to wyjasniacz.
jakieś pomysły na inne zmienne objaśniające? liczba samogłosek w nicku też nie działa XD
Celowalbym w zaleznosc odwrotnie proporcjonalna do pomylonej wizji samego siebie jako kogos zayebistego lub jako ofiary niesprawiedliwosci skrzywdzonej doswiadczeniem.
Kiedyś jechałam na randkę na której mi zależało, i dosłownie chwilę od parkingu zatrzymała mnie policja z chęcią wręczenia mi mandatu. Jak już mi się udało dać znać, że się spóźnię, bo jak na złość cop mielił pouczenia a chciałam się wykręcić od mandatu, to byłam już spóźniona ale dziewczyna stwierdziła, że obyczaj nakazuje poczekać te 15 min i i tak czekała. No więc po tej akcji ja tez zaczęłam stosowac zasadę 15 min tzw grace period na spotkaniach. Czasem faktycznie różnie bywa.
myslałam że powiesz, że uciekłaś policji i przemalowałaś lakier żeby cie nie znaleźli.
Celowalbym w zaleznosc odwrotnie proporcjonalna do pomylonej wizji samego siebie jako kogos zayebistego lub jako ofiary niesprawiedliwosci skrzywdzonej doswiadczeniem.
ale shini pisał że chce mieć super moce i latać, a szeptuch po opowieściach na publicznym forum o przygodach analnych z żoną stwierdził że jest facetem z klasa. więc widzisz, odklejenie jest podobne a czas inny.
29 2024-05-26 20:03:00 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-05-26 20:09:04)
JohnyBravo777 napisał/a:Celowalbym w zaleznosc odwrotnie proporcjonalna do pomylonej wizji samego siebie jako kogos zayebistego lub jako ofiary niesprawiedliwosci skrzywdzonej doswiadczeniem.
ale shini pisał że chce mieć super moce i latać, a szeptuch po opowieściach na publicznym forum o przygodach analnych z żoną stwierdził że jest facetem z klasa. więc widzisz, odklejenie jest podobne a czas inny.
Shini chce miec super moce. Szeptuch mysli, ze juz je ma
Gdy jestes najedzona to motywacja do jedzenia jest duzo nizsza niz gdy glodujesz.
Fantazjowanie o posiadaniu super mocy jest oznaka poczucia bezsilnosci w zyciu codziennym.
30 2024-05-26 20:08:22 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-05-26 20:11:34)
ostatecznie stwierdzam, że 15 to oznaka normalności. masz empatie i rozumiesz że w życiu różnie bywa, ale jednoczesnie szanuhjesz siebie i swój czas.
Rumunski pewnie da godzine na spotanie z kobieta, bo może ladnie pachnieć jak przyjedzie, a Salomonka 10 bo jest konkretna i nie ma miejsca na sentymenty. Tanie Otwarcie to pewnie sobie by dał godzine spóźnienia na luzie bo przeciez drzemka to ważna rzecz i mogło się zdarzyć zaspać(oczywiście jemu i jego super sexi ex żonie inni mają inną poprzeczke niz ta para nadludzi), ale swojej trzecioligowej partnerce pewnie sekundy wypomina, żeby za dużo sobie nie myślała o sobie.
Dawajcie swoje typy. Ile ja bym dała?
Shini chce miec super moce. Szeptuch mysli, ze juz je ma
XD
szptuch to te 10 pewnie dawał swojej mamie... bo kto by chciał z takim analnym mitomanem satanistą się widywać.
No tak zapomniałam że niektórzy dają jakieś losowe liczby zeby podkreslic swoje zaburzenie na forum.
Dawajcie swoje typy. Ile ja bym dała?
Zalezy czekajac na kogo.
Gdybys czekala na multi-milionera, ktory Ci sie podoba, z ktorym masz szanse pol roku spedzac na Malediwach i pokazac wszystkim kolezankom, ze jestes lepsza od nich to bys prosila kelnera aby jeszcze poczekal z zamknieciem restauracji i w miedzyczasie wysylala mu snapy jak sie masturbujesz butelka po winie.
Gdybys czekala na biednego polaka, ktory ledwie wybija sie przecietnoscia to po 10 minutach bys byla w domu.
33 2024-05-26 20:18:29 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-26 20:26:19)
Ciekawe czy jest jakaś korelacje między poziomem samooceny a tym ile się czeka.
Nie wiem czy jest jakaś korelacja. Ja te 15 min wyniosłem z domu, bo tak podobnież nakazuje mityczna kultura, że jak ktoś nie daje znać, to 15 min to max.
Obecnie dość restrykcyjnie do tego podchodzę. Ale w czasach sprzed telefonii komórkowej to czekało się te 20-30min najczęściej. Choćby ze względu na wieczne korki (to były czasy sprzed gruntownych przebudów Warszawy), rozklekotane Ikarusy, którey jeździły jak chciały i wieczne awarie - jak nie wodociągów, to sygnalizacji. No, ale to była specyfika późnych lat 90tych i wczesnych dwutysięcznych.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Dawajcie swoje typy. Ile ja bym dała?
Zalezy czekajac na kogo.
Gdybys czekala na multi-milionera, ktory Ci sie podoba, z ktorym masz szanse pol roku spedzac na Malediwach i pokazac wszystkim kolezankom, ze jestes lepsza od nich to bys prosila kelnera aby jeszcze poczekal z zamknieciem restauracji i w miedzyczasie wysylala mu snapy jak sie masturbujesz butelka po winie.Gdybys czekala na biednego polaka, ktory ledwie wybija sie przecietnoscia to po 10 minutach bys byla w domu.
XD mocne
Obecnie dość restrykcyjnie do tego podchodzę. Ale w czasach sprzed telefonii komórkowej to czekało się te 20-30min najczęściej. Choćby ze względu na wieczne korki (to były czasy sprzed gruntownych przebudów Warszawy), rozklekotane Ikarusy, którey jeździły jak chciały i wieczne awarie - jak nie wodociągów, to sygnalizacji. No, ale to była specyfika późnych lat 90tych i wczesnych dwutysięcznych.
Mhy nie pomyślalam o tym. Dochodza rożnice kulturowe i miejsce zamieszkania. Shini mieszka na zadupiu więc wystarczy że komuś ucieknie pociąg i już trzeba czekać godzine. Inni chyba z dużych miast mogą nie kumać że PKS jest co 2 godziny i czasem kierowca pominie jeden przystanek.
Staram się nigdy nigdzie nie spóźniać i jak dotąd nieźle mi idzie
Na randce czekałabym może 10 min. Zakładam że mielibyśmy numery telefonu do siebie i brak gościa w realu plus brak wiadomości co się z nim stało, to jednoznaczny sygnał że mu na mnie zależy jak na zeszłorocznym śniegu. Czyli tzw. randka nieudana; szybko wyjść skąd tam miałabym wyjść i zapomnieć, Ostatecznie przyjęłabym przeprosiny, ale jedynym wytłumaczeniem byłby wypadek i pobyt na OIOMie.
Na szczęście nigdy mi się nie zdarzyło żebym czekała na faceta na randce i mam nadzieję że się nie zdarzy. Wszystko zależy od kultury i obycia, spóźnianie się i to bez podania przyczyny i przeprosin to całkowity brak ogłady i okazywanie lekceważenia. Jak dla mnie nie do zaakceptowania.
Około pół godziny, maksymalnie godzinę.
Mhy nie pomyślalam o tym. Dochodza rożnice kulturowe i miejsce zamieszkania. Shini mieszka na zadupiu więc wystarczy że komuś ucieknie pociąg i już trzeba czekać godzine. Inni chyba z dużych miast mogą nie kumać że PKS jest co 2 godziny i czasem kierowca pominie jeden przystanek.
Ucieknie?
W 2022 było w cholerę głośno jak się okazało, ze suma spóźnień wynosi PONAD 5 MILIONÓW MINUT, a i tak liczą tylko spóźnienia od 6 minuty.
Pięknie, Kurwa, Pięknie....
ostatecznie stwierdzam, że 15 to oznaka normalności. masz empatie i rozumiesz że w życiu różnie bywa, ale jednoczesnie szanuhjesz siebie i swój czas.
Tak wlasnie jest, bo na kilka minut przed randka moze sie faktycznie cos posypac ale raczej nigdy nie jest to cos gdzie nie mozna dac znac. U mnie pan policjant powiedzial, ze moge spokojnie zadzwonic i dac znac, ze sie spoznie w czasie kiedy on bedzie wypisywal mi mandat xd W sytuacji autorki to byla totalna przesada zeby sobie gdzies wyjechac i nie raczyc przed tym odwolac spotkania. O ile to mozliwe zeby telefon nie mial zasiegu w jakiejs dziurze zabitej dechami, to chyba przed tym zanim wyjechala ze swojej miejscowosci, to ten telefon mial zasieg i mogla chociazby napisac, ze nie przyjdzie. Zreszta nawet gdybym nie miala zasiegu, to bym sie zalogowala do czyjegos wifi i napisala z neta. To chyba niemozliwe, zeby bylo miejsce gdzie w zadnym budynku nie ma internetu. Jak ktos nie dal by mi znac w ciagu tych 15 min, to bym sobie poszla, bo szkoda czasu i ew pozniej by sie musial wytlumaczyc co sie stalo.
Ja tez zawsze biore pod uwage to ile czasu zajmie mi dojazd plus szukanie parkingu i dodaje do tego jeszcze jakis zapas na wszelki wypadek. Wole pare minut poczekac w aucie niz sie spoznic. I tego samego bym tez oczekiwala od drugiej osoby. Chociaz w nyc jak ktos jedzie metrem nie autem, to czesto bywa tak, ze metro staje miedzy przystankami i stoi i wtedy nawet jak ktos wyszedl na czas, to moze sie spoznic.
Gdybys czekala na biednego polaka, ktory ledwie wybija sie przecietnoscia to po 10 minutach bys byla w domu.
Suabe. W ogole by nie czekala, bo z biednym polakiem by sie nie umowila, pfff...
Staram się nigdy nigdzie nie spóźniać i jak dotąd nieźle mi idzie
Mam tak samo. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio się spóźniłam, a nawet nie pamiętam, czy kiedykolwiek się spóźniłam. Zawsze staram się wyjść z domu na tyle wcześnie, żeby mieć lekki zapas czasu, bo uważam, że lepiej być kilka minut wcześniej i choćby chwilę posiedzieć na ławce albo pospacerować niż się spóźnić.
Równocześnie alergicznie nie znoszę, kiedy ktoś inny się spóźnia i nieważne kto ani w jakich okolicznościach. Dla mnie jest to oznaką elementarnego szacunku, ale o tym już w tym wątku pisałam, więc nie będę się dublować.
JohnyBravo777 napisał/a:Gdybys czekala na biednego polaka, ktory ledwie wybija sie przecietnoscia to po 10 minutach bys byla w domu.
Suabe. W ogole by nie czekala, bo z biednym polakiem by sie nie umowila, pfff...
No nie wiem. Jak był podobny temat kiedyś poruszany to za przykład gestu i podrywu na poziomie podawała piwo w pubie nad Wisłą. Albo, że jej koleżanki są zabierane przez ich fagasów do domków letniskowych w górach
No nie wiem. Jak był podobny temat kiedyś poruszany to [Smutna - przypis Anewe] za przykład gestu i podrywu na poziomie podawała piwo w pubie nad Wisłą.
Tymczasem Smutna:
Jesteś inzynierem to zrobimy równanie. Zeby zaruchać to musi być przekroczony prog startowy intensywności relacji.
intensywność= wygląd*0.3+dobra rozmowa*0.1+przygoda*0.3+poczucie bezpieczenstwa*0.4Autor oferuje poczucie bezpieczenstwa=0, więc z przeciętnym wyglądem i okej rozmową musi wymaksować przygode, żeby przejść próg zaliczalności powiedzmy 50%.
Niestety piwo w barze to jest poziom przygody 5%, bo to każdy już miał okazje tysiąc razy wypić. Ja kiedyś piłam piwo na lodowcu w przerwie po nartach i to było piwo na 100%, a pole mokotowskie to tak łeee.
randka w pubie ma intensywność(zakładając że jesteś 7/10) i rozmowa była na 100% udana
70%*0.3+100%*0.1+5%*0.3+0*0.4 = 46%
Czyli nie przekroczyłes progu intensywności potrzebnej na seks.
(...)Ja mam kolegów którzy robią to co ty. Ale oni te laski zabierają na jacht na mazurach, na majówkę w domku w górach, na eurotrip do włoch. A nie piwo w barze. Za piwo w barze to ci może jakaś szczerbata tajka ze slumsu zrobi loda, bo zaimponuje jej że jesteś biały. Może tam startuj bo w polsce to tak średnio wróżę sukcesy.
44 2024-05-27 08:34:49 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-27 08:44:31)
Anewe dobry wątek nie ten post.
Odnosiłem się do tego:
Jak ktos nie bierze własnych konserw na wakacje, tylko idzie do lokalnej knajpy; albo zamiast obaliś Stronga na ławce w parku woli iść do pubu z widokiem na Wisłe to też przepłaca. Pewnej mentalności nie przeskoczysz.
Rozumiesz, że są ludzie którzy lubia dobre, wygodne zycie? Jak ktos i tak jedzie w góry, czy ma ochote na wycieczke to zabranie przy okazji laski ze sobą to tylko wisienka na torcie, a nie sam tort. Tylko to trzeba mieć odpowiednią kase żeby umieć delektować się życiem, a nie jedynie kalkulować.
Wygodne życie = knajpa i piwo w pubie.
No, ale właśnie - pewnej mentalności nie przeskoczysz i niektórzy z takiego minimum bez polotu robią delektowanie się życiem.
Co kto lubi.
Ciekawe czy jest jakaś korelacje między poziomem samooceny a tym ile się czeka. Chociaż Halinka i tak dużo dala. Nie spodziewalam sie że na kogoś bedzie czekać. Shini typowe. Zakompleksiony leszcze to bedzie czekał i pól dnia i na koniec jeszcze przeprosi że za wczesnie przyszedł.
Shini jest chyba młodszy niż wszyscy co czekają mniej, ale Jony jest chyba starszy niż Shini, więc mi to psuje zależność wiek-czekanie.
Ostro przesadzasz, na pewno bym za nic nie przepraszał i oczekiwałbym jakiegoś wyjaśnia. Dla mnie ta godzina to nie jest aż tak dużo i każdy kto jeździł PKS powinien to rozumieć. Często bywało tak, że jeden autobus w ogóle nie przyjechał i zamiast pojechać na przykład o 6:20 jechało się dopiero o 7. Wiele razy nie byłem na pierwszej lekcji w liceum przez to. Mam sporą tolerancję na spóźnienia, a randki nie można zmarnować jak już się jakaś trafi.
Fantazjowanie o posiadaniu super mocy jest oznaka poczucia bezsilnosci w zyciu codziennym.
Ani trochę nie zaprzecze, dokładnie tak jest.
Tymczasem Smutna...
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:....
ha ha ha. nawet śmieszne to co napisałam XD
Jack walczy dalej, niestety głównie ze swoimi ograniczeniami poznawczymi a nie nami...
47 2024-05-27 18:05:19 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-27 18:16:23)
Smutna, ty po prostu normalne życie i normalne zachowania, takie całkowicie zwyczajne jak właśnie wyjście do fajnej knajpki czy wypicie piwa w pubie traktujesz jak celebrację życia, choć obiektywnie to takie minimum, jedynie mały kroczek ponad wegetacją.
Nie ma w tym nic złego. Ale to nie są żadne przykłady ani "posiadania kasy", ani jakiegoś delektowania się życiem.
Celebracja i smakowanie życie, to jak ktoś cię słucha i obserwuje i na podstawie twoich szczęśliwych wspomnień i posiadanego gustu potrafi wykreować okoliczności budzące podobne szczęście. Nie chodzi o to, żeby szastać kasą przepłacając za jakiegoś tyskacza czy inne książęce w modnym pubie. Chodzi o to, aby trafić w odpowiednie nuty, które akurat tę konkretną osobę pobudzą emocjonalnie.
Przykładowo, jak jesteś z kobietą i ona wspomina jak to fantastyczne bułeczki jej babcia robiła, jak się zajadała drożdżówką i z całą buzią umorusaną kruszonką latała po łące po deszczu i widzisz jak błyszczą jej oczy, jak promienieje twarz na wspomnienia o tym, to własnoręcznie zrobione, puszyste drożdżóweczki z rabarbarem zjedzone w parku będą o wiele lepszym doznaniem niż ten twój wyrób piwopodobny w pubie.
A jak wspominała jeszcze jak to się pierwszy raz, na wakacjach, białym winem podwędzonym ze ślubu kuzynki upiła i to było jej takie pierwsze poczucie nastoletniej wolności i buntu, to jak dołączysz do tych słodkich bułeczek wytrawny cydr to masz taką dziewoję na widelcu.
W celebracji, w smakowaniu życia i delektowaniem się nim liczą się szczegóły i emocje jakie te szczegóły budzą. Nie szpanerstwo. Nie szastanie pieniędzmi czy bezmyślne klepanie schematów ala 'postawić ci drinka?'. Bo to jest w stanie zrobić byle prostak z klimatów PUA. Chodzi o radość, o zwrócenie uwagi i dostrzeżenie tej konkretnej osoby. O zbudowanie nastroju. Ale nie takiego generycznego i schematycznego, ale takiego szczerego, które dowodzi temu, że ktoś ciebie słucha i rozumie co ci w duszy gra.
Pamiętasz co ci wtedy odpisałem? Że ja nie lubię przepłacać za szczyny. Wolałbym kupić kilka dobrych, kraftowych piw w Piwomaniaku, wypożyczyć kajaczek i spłynąć w okolice Ławic Kiełpińskich, żeby siedząc na jednej z tamtejszych wysepek podziwiać z ukochaną grę słońca na nurcie rzeki słuchając i podziwiając okoliczne ptactwo. A dlaczego? Bo oboje z żoną kochamy przebywać na łonie natury. Więc kupienie jej ulubionego, kraftowego piwka i możliwość spokojnego cieszenia się tym doznaniem w jej uwielbionych okolicznościach daje jej wielokrotnie większe emocje niż szczyny w modnym pubie.
Bodaj klipozor to samo próbował to wyjaśnić na przykładzie butelki dobrego łiskacza i torby zielska ze swoją partnerką. Nie ważne jest co robisz, ale jak dobrze tym trafiasz w gust, potrzeby i emocje drugiej osoby.
To nie ja mam ograniczenia poznawcze, tylko ty masz ultra niskie oczekiwania od faceta/życia i zadowalasz się podstawowymi i dość prostymi sprawami. Powtórzę - nie ma w tym nic złego. Ale.....ludzi stać na więcej. I nie mówię tego w perspektywie pieniądza.
48 2024-05-27 18:57:33 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-05-27 19:03:51)
Celebracja i smakowanie życie, to jak ktoś cię słucha i obserwuje i na podstawie twoich szczęśliwych wspomnień i posiadanego gustu potrafi wykreować okoliczności budzące podobne szczęście
Tu pełna zgoda. Tylko dlaczego cytujesz moje wypowiedzi z wątku w którym gasilam gościa który chciał zupełnie bezosobowo przeruchać kogoś? Kogokoliwek, byle na cito i byle bez udawania że są znajomymi. Idz jemu wyjaśniać te niuanse szczęscia i radości.
Ja sobie życze żeby każda kobieta była traktowana tak jak ty to opisujesz jesli tego wlaśnie oczekuje. Ale w tamtym wątku wydawało mi się że gosć chce udawać friendsa, żeby laska myśla że będzie tak traktowana jak to opisujesz, a potem bziknąć i zapomnieć. Po co pytać laske jakie bułeczki jej babcia robiła i udawać ze niby coś dla ciebie to znaczy skoro i tak czekasz na pieroga ale bez zobowiązań? Lepiej od razu zaprezentować się jako szpaner i szpanerskie laski które nie chcą babcinych bułeczek na starcie przyciagac, bo beda cie mialy wlasnie za szpanera. Ze szpanem do szpanerek, z bułeczkami do good girls szukających tego jedynego Jak ktoś chce szpanerskiego seksu FWB o jakim czytał w necie na jakimś forum(bo z tym problemem przyszedl autor
) ale metodą na buleczki to IMO jest już oszukiwanie i granie na emocjach kobiet które sa za moło doświadczone żeby to rozróżnić. I z tym mniej więcej zgodziła się więckszość kobiet w tamtym wątku.
ty chcesz wyciągnąć moje wypowiedzi z bardzo konkretnej rozmowy z bardzo konkretny uzytkownikiem na bardzo konkretny temat i udawac ze to moje zasady życiowe. tak to sie nie da rozmawiać.
A dlaczego? Bo oboje z żoną kochamy przebywać na łonie natury.
Ty o żonie z która jesteś w monogamicznym związku od X lat, a gościa piliło do pieroga po 30 minutach gadki przy piwie z obcą laską. taaak... bardzo na temat. jak zawse.
Może zrób taki eksperyment myślowy. Wyobraź sobie że twoja żona zanim z tobą delektowała się życiem na lonie natury wyjęła sobie powiedzmy kilka miesięcy życia na jakiegoś fagas który chciał ruchać bez zobowiązań, ale na prostytutki to głupio więc nawija jej makaron na uszy. Co gorsza ona to wszystko łykala. Bo z taką osobą mi się kojarzył tamten koleś. Uważam że good girls to społeczny skarb i trzeba je chronić za wszelką cene przed ruchaczmia predatorami żeby nie wyrosły na kazimiery szczuki ze złamanym sercem. wtedy dzietność nam podskoczy do 3.5 XD
A jeszcze
z Tym czekaniem, jak długo.
Zalezy od wieku, np 20 latka może czekać 15 minu, ale już 40 latka powinna czekać przynajmniej godzine, bo ma mniejsze szanse na rynku matrymonialnym.
Albo brzydula i atrakcyjna. Atreakcyjną zawsze ktoś zechce, więc może czekac i 5 minut, bo bedzie ją chciał inny na pewno. Nieatrakcyjna ma małe szanse, wiec powinna czekac dłuzej, bo nie ma co wybrzydzać, a może ją jakiś spóznialski zechce.
A jeszcze
z Tym czekaniem, jak długo.Zalezy od wieku, np 20 latka może czekać 15 minu, ale już 40 latka powinna czekać przynajmniej godzine, bo ma mniejsze szanse na rynku matrymonialnym.
Albo brzydula i atrakcyjna. Atreakcyjną zawsze ktoś zechce, więc może czekac i 5 minut, bo bedzie ją chciał inny na pewno. Nieatrakcyjna ma małe szanse, wiec powinna czekac dłuzej, bo nie ma co wybrzydzać, a może ją jakiś spóznialski zechce.
Rosanka, litości Jakaś mniej atrakcyjna dziewczyna ma kompletnie nie mieć do siebie szacunku z tego powodu? To jeszcze jej doradź, że jak ją chlopak trzepnie z liścia, to ma nie robić z tego dramy, bo przecież jest nieatrakcyjna i ma małe szanse na rynku matrymonialnym. Niech się cieszy, że w ogóle ktoś ją chciał.
rossanka napisał/a:A jeszcze
z Tym czekaniem, jak długo.Zalezy od wieku, np 20 latka może czekać 15 minu, ale już 40 latka powinna czekać przynajmniej godzine, bo ma mniejsze szanse na rynku matrymonialnym.
Albo brzydula i atrakcyjna. Atreakcyjną zawsze ktoś zechce, więc może czekac i 5 minut, bo bedzie ją chciał inny na pewno. Nieatrakcyjna ma małe szanse, wiec powinna czekac dłuzej, bo nie ma co wybrzydzać, a może ją jakiś spóznialski zechce.
Rosanka, litości
Jakaś mniej atrakcyjna dziewczyna ma kompletnie nie mieć do siebie szacunku z tego powodu? To jeszcze jej doradź, że jak ją chlopak trzepnie z liścia, to ma nie robić z tego dramy, bo przecież jest nieatrakcyjna i ma małe szanse na rynku matrymonialnym. Niech się cieszy, że w ogóle ktoś ją chciał.
Tak, bo im jesteś starsza i mniej atrakcyjna fizycznie (a nie zapomnijmy, ze kobieca atrakcyjnośc maleje wraz z wiekiem stopniowo już od 26 roku zycia), spada Twoja wartośc na rynku matrymonialnym. wiec o ile piekna 20 latka moze jeszcze sobi9ie troche powybierać i wybrzydzać (ale nie za długo, bo za 10 lat już bedzie stara i żaden facet jej nie zechce), to już 40 latka powinna sie cieszyć ze ktoś zwróciłna nią uwagę, chyba, ze oczekuje księcia na białym kobniu, przystojnego i bogatego, a wtedy z takim podejsciem niech nie ma pretensji, ze jest sama.
Salomonka napisał/a:rossanka napisał/a:A jeszcze
z Tym czekaniem, jak długo.Zalezy od wieku, np 20 latka może czekać 15 minu, ale już 40 latka powinna czekać przynajmniej godzine, bo ma mniejsze szanse na rynku matrymonialnym.
Albo brzydula i atrakcyjna. Atreakcyjną zawsze ktoś zechce, więc może czekac i 5 minut, bo bedzie ją chciał inny na pewno. Nieatrakcyjna ma małe szanse, wiec powinna czekac dłuzej, bo nie ma co wybrzydzać, a może ją jakiś spóznialski zechce.
Rosanka, litości
Jakaś mniej atrakcyjna dziewczyna ma kompletnie nie mieć do siebie szacunku z tego powodu? To jeszcze jej doradź, że jak ją chlopak trzepnie z liścia, to ma nie robić z tego dramy, bo przecież jest nieatrakcyjna i ma małe szanse na rynku matrymonialnym. Niech się cieszy, że w ogóle ktoś ją chciał.
Tak, bo im jesteś starsza i mniej atrakcyjna fizycznie (a nie zapomnijmy, ze kobieca atrakcyjnośc maleje wraz z wiekiem stopniowo już od 26 roku zycia), spada Twoja wartośc na rynku matrymonialnym. wiec o ile piekna 20 latka moze jeszcze sobi9ie troche powybierać i wybrzydzać (ale nie za długo, bo za 10 lat już bedzie stara i żaden facet jej nie zechce), to już 40 latka powinna sie cieszyć ze ktoś zwróciłna nią uwagę, chyba, ze oczekuje księcia na białym kobniu, przystojnego i bogatego, a wtedy z takim podejsciem niech nie ma pretensji, ze jest sama.
Zapewniam cię, że jesteś w wielkim błędzie
Czasem dobrze trochę poczekać, nabrać życiowego doświadczenia żeby wybrać właściwą osobę, zapewniam cię. I wiek gra tu drugoplanową rolę.
rossanka napisał/a:Salomonka napisał/a:Rosanka, litości
Jakaś mniej atrakcyjna dziewczyna ma kompletnie nie mieć do siebie szacunku z tego powodu? To jeszcze jej doradź, że jak ją chlopak trzepnie z liścia, to ma nie robić z tego dramy, bo przecież jest nieatrakcyjna i ma małe szanse na rynku matrymonialnym. Niech się cieszy, że w ogóle ktoś ją chciał.
Tak, bo im jesteś starsza i mniej atrakcyjna fizycznie (a nie zapomnijmy, ze kobieca atrakcyjnośc maleje wraz z wiekiem stopniowo już od 26 roku zycia), spada Twoja wartośc na rynku matrymonialnym. wiec o ile piekna 20 latka moze jeszcze sobi9ie troche powybierać i wybrzydzać (ale nie za długo, bo za 10 lat już bedzie stara i żaden facet jej nie zechce), to już 40 latka powinna sie cieszyć ze ktoś zwróciłna nią uwagę, chyba, ze oczekuje księcia na białym kobniu, przystojnego i bogatego, a wtedy z takim podejsciem niech nie ma pretensji, ze jest sama.
Zapewniam cię, że jesteś w wielkim błędzie
![]()
Czasem dobrze trochę poczekać, nabrać życiowego doświadczenia żeby wybrać właściwą osobę, zapewniam cię. I wiek gra tu drugoplanową rolę.
Na forum pisali co innego, wiec powtarzam. Moze ci męzczyzni mieli racje, kto wie?
Jack Sparrow napisał/a:Celebracja i smakowanie życie, to jak ktoś cię słucha i obserwuje i na podstawie twoich szczęśliwych wspomnień i posiadanego gustu potrafi wykreować okoliczności budzące podobne szczęście
Tu pełna zgoda. Tylko dlaczego cytujesz moje wypowiedzi z wątku
Celebrować można oddech i nim się napawać. Nie ma czegoś takiego jak stopniowanie, negowanie jednych przeżyć by stawiać nad nimi inne.
Nie daj sobie wmówić że to co Ty celebrujesz, jest mniej istotne od rzeczy które inni poważają.
A gdy ktoś będzie Ci to chciał wmówić, goń na drzewo.
Ucz się na cudzych błędach (ja sem xd ), nie daj wciągnąć w bagno "rozmowy" przez ludzi, którzy nic innego w życiu nie mają do roboty i w ten sposób czerpią energię.
Salomonka napisał/a:rossanka napisał/a:Tak, bo im jesteś starsza i mniej atrakcyjna fizycznie (a nie zapomnijmy, ze kobieca atrakcyjnośc maleje wraz z wiekiem stopniowo już od 26 roku zycia), spada Twoja wartośc na rynku matrymonialnym. wiec o ile piekna 20 latka moze jeszcze sobi9ie troche powybierać i wybrzydzać (ale nie za długo, bo za 10 lat już bedzie stara i żaden facet jej nie zechce), to już 40 latka powinna sie cieszyć ze ktoś zwróciłna nią uwagę, chyba, ze oczekuje księcia na białym kobniu, przystojnego i bogatego, a wtedy z takim podejsciem niech nie ma pretensji, ze jest sama.
Zapewniam cię, że jesteś w wielkim błędzie
![]()
Czasem dobrze trochę poczekać, nabrać życiowego doświadczenia żeby wybrać właściwą osobę, zapewniam cię. I wiek gra tu drugoplanową rolę.Na forum pisali co innego, wiec powtarzam. Moze ci męzczyzni mieli racje, kto wie?
Mężczyźni z FORUM?
Wystarczy tu niektórych poczytać, a można dostać facetowstrętu do dni ostatnich Spokojnie, są jeszcze faceci którzy na babskich forach nie siedzą i nie udowadniają kobietom, jak bardzo są nic niewarte. Mało tego, ale są jeszcze
Halina3.1 napisał/a:JohnyBravo777 napisał/a:Gdybys czekala na biednego polaka, ktory ledwie wybija sie przecietnoscia to po 10 minutach bys byla w domu.
Suabe. W ogole by nie czekala, bo z biednym polakiem by sie nie umowila, pfff...
No nie wiem. Jak był podobny temat kiedyś poruszany to za przykład gestu i podrywu na poziomie podawała piwo w pubie nad Wisłą. Albo, że jej koleżanki są zabierane przez ich fagasów do domków letniskowych w górach
lol co? moj post to byla przeciez tylko beka ze stereotypu, ze zue baby leco tylko na bogatych a biedny moze sobie tylko pomarzyc o kobiecie i w ogole pieklo mezczyzn a nie personalnie do Smutnej xd
.
Ucz się na cudzych błędach (ja sem xd ), nie daj wciągnąć w bagno "rozmowy" przez ludzi, którzy nic innego w życiu nie mają do roboty i w ten sposób czerpią energię.
OOo dziękuje. masz rację. szkoda czasu na takie „rozmowy„
lol co? moj post to byla przeciez tylko beka ze stereotypu, ze zue baby ...
co od chłopa wymagasz czytania ze zrozumieniem po polsku? chłop nje jest od myślenia. jest od zarabiania na żonę. myślenie zostawmy jej i nam kochane uzytkowniczki samcy to wiadomo ze na forum pełnią role klaunów a nie prawdziwych rozmówców, wiec bądź dla nich milsza babe!
Ostro przesadzasz, na pewno bym za nic nie przepraszał i oczekiwałbym jakiegoś wyjaśnia. Dla mnie ta godzina to nie jest aż tak dużo i każdy kto jeździł PKS powinien to rozumieć.
I czekałbyś godzinę nawet gdyby ta osoba nie dała znać, że autobus nawalił i się spóźni?
Swoją drogą właśnie sobie uświadomiłam, że wśród moich znajomych chyba nikt już nie jeździ PKS-ami, bo jeśli tam, gdzie mieszkają nie ma super hiper komunikacji miejskiej, to poruszają się samochodami. Niektórzy tylko, jak muszą na jakiejś dłuższej trasie kursować relatywnie często, wybierają pociągi, ale nigdy PKS. Ja sama na randkę na pewno nie wybrałabym się takim transportem
ostatecznie stwierdzam, że 15 to oznaka normalności. masz empatie i rozumiesz że w życiu różnie bywa, ale jednoczesnie szanuhjesz siebie i swój czas.
Nawet używa się potocznie zwrotu „studencki kwadrans”, który w skrócie mówi o tym, że tyle spóźnienia można wybaczyć.
Ale to też raczej zależy komu.
Mam taką niepisana zasadę, że jak ktoś nie daje znać, że się spóźni, a to przecież każdy udający się na umówione spotkanie jest w pewnym momencie w stanie oszacować, bo np. jak staję w korku i kwitnę tam już 10-15 min, to wiem, że się spóźnię i daję znać, że będę spóźniona przynajmniej tyle i tyle czasu. Dla mnie to jakieś minimum szacunku dla tej drugiej osoby, z która się umówiłam, więc jak ktoś miałby gdzieś, że ja tracę swój czas i siedzę gdzieś czekając w niewiedzy, to nie warto marnować mojego czasu dla takiej osoby.
61 2024-05-28 12:53:21 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-28 13:00:51)
Jack Sparrow napisał/a:Halina3.1 napisał/a:Suabe. W ogole by nie czekala, bo z biednym polakiem by sie nie umowila, pfff...
No nie wiem. Jak był podobny temat kiedyś poruszany to za przykład gestu i podrywu na poziomie podawała piwo w pubie nad Wisłą. Albo, że jej koleżanki są zabierane przez ich fagasów do domków letniskowych w górach
lol co? moj post to byla przeciez tylko beka ze stereotypu, ze zue baby leco tylko na bogatych a biedny moze sobie tylko pomarzyc o kobiecie i w ogole pieklo mezczyzn a nie personalnie do Smutnej xd
Podałem jej przykład, bo "bogactwo" i 'delektowanie się życiem' można interpretować różnie
Dla jednych to będzie coś tak przyziemnego i zwyczajnego jak piwo w pubie (nie mordowni), czy weekendowy wyjazd.
Dla innych to będzie coś bardziej osobistego, bardziej 'personal touch'.
Dla jeszcze innych - lot helikopterem i obiad w restauracji z gwiazdką Michelina.
Co kto lubi. Ale kluczem jest właśnie trafienie w potrzeby i ich zrozumienie.
Tu pełna zgoda. Tylko dlaczego cytujesz moje wypowiedzi z wątku w którym gasilam gościa który chciał zupełnie bezosobowo przeruchać kogoś?
Bo odnosiłem się do twojej wypowiedzi, a nie do sytuacji wspomnianego gościa.
taaak... bardzo na temat. jak zawse.
Bo to ma obrazować różne potrzeby i umiejętność trafiania w nie.
Każdy jest inny. Ale kluczem do dobrego wrażenia, do przyjemnej rozmowy jest umiejętne czytanie człowieka, słuchanie go. Tylko i wyłącznie o to mi chodzi.
63 2024-05-28 13:12:07 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-28 13:16:02)
Może zrób taki eksperyment myślowy. Wyobraź sobie że twoja żona zanim z tobą delektowała się życiem na lonie natury wyjęła sobie powiedzmy kilka miesięcy życia na jakiegoś fagas który chciał ruchać bez zobowiązań, ale na prostytutki to głupio więc nawija jej makaron na uszy. Co gorsza ona to wszystko łykala. Bo z taką osobą mi się kojarzył tamten koleś. Uważam że good girls to społeczny skarb i trzeba je chronić za wszelką cene przed ruchaczmia predatorami żeby nie wyrosły na kazimiery szczuki ze złamanym sercem. wtedy dzietność nam podskoczy do 3.5 XD
Ok, trochę nie trafione, bo cenię sobie bardzo mocno intelekt oraz silny charakter i moja żona jakichś głodnych kawałków nie łyka, ale rozumiem do czego zmierzasz.
Żeby łykać frazesy, to trzeba być pustakiem i na takich ludzi zagrywki rodem z PUA bardzo mocno działają. Więc to też trochę wina samych dziewczyn (bo raczej dojrzała kobieta nie specjalnie łyka bajki), że są naiwne i dają się mamić pustym obietnicom niepopartym czynami. LUB, co jeszcze gorsze, przez brak asertywności nie potrafią postawić jasnej granicy przez co same stawiają się sytuacji niemalże pod ścianą. Nie chce, ale zachowuje się, jakby była chętna. A skoro facet 'nie pije i nie bije' i ogólnie jest miły, to brakuje powodu do odmowy i zgadza się taka niewiasta na randkę/seks/cokolwiek, choć de facto nie bardzo ma na to ochotę.
Ogólnie tak - kłamcy i "matrymonialni oszuści' to dla mnie ścierwa żerujący na ludziach. Jak nie chciałem poważniejszego związku, a tylko miło spędzić czas nigdy nie kłamałem, a jednak nigdy nie miałem problemu ze znalezieniem. Wręcz nie musiałem jakoś nigdy szukać. Pod tym kątem kobiety od mężczyzn nie różnią się za bardzo. Są jedynie bardziej wrażliwe na osąd. Wystarczy zdjąć tę komponentę osądu z relacji, sprawić, aby ta osoba poczuła się pewnie ze sobą i z tym czego chce (choćby to było trywialne i płytkie), a reszta dzieje się sama. I nikt nie ma do nikogo żalu, a jest świetnie spędzony czas na śmiechu i orgazmach.
Żeby łykać frazesy, to trzeba być pustakiem i na takich ludzi zagrywki rodem z PUA bardzo mocno działają. Więc to też trochę wina samych dziewczyn (bo raczej dojrzała kobieta nie specjalnie łyka bajki), że są naiwne i dają się mamić pustym obietnicom niepopartym czynami. LUB, co jeszcze gorsze, przez brak asertywności nie potrafią postawić jasnej granicy przez co same stawiają się sytuacji niemalże pod ścianą. Nie chce, ale zachowuje się, jakby była chętna. A skoro facet 'nie pije i nie bije' i ogólnie jest miły, to brakuje powodu do odmowy i zgadza się taka niewiasta na randkę/seks/cokolwiek, choć de facto nie bardzo ma na to ochotę.
dobrze to opisales. o takie trochę granie na granicy moralności mi chodziło. brak asertywności, naiwność i laska myśli ze ma chłopaka a jest w situasionship. ja odczytalam ze tamten koleś generalnie do czegoś takiego aspiruje. IMO jest wiek kiedy powinni się buc naiwnym i niewinnym. jak masz 15-25 lat to okej, masz prawo do pewnej lekkomyślności. i taka naiwnosc powinno sie chronic a nie na niej zerowac. drażnią mnie kolesie którzy targetuja takie naiwne laski i zgrywaja niewinność i niedomyslnosc ze swojej strony mimo ze od początku to wykalkulowali.
wytarte juz „obiecal ze zadzwoni „ obecne w 99% komedii romantycznych
drażnią mnie kolesie którzy targetuja takie naiwne laski i zgrywaja niewinność i niedomyslnosc ze swojej strony mimo ze od początku to wykalkulowali.
Bo to są żałosne wyroby mężczyznopodobne. Wiedzą, że są zbyt leszczowaci, żeby normalnie wyrwać dziewczynę na seks, nie chcą iść do prostytutki, bo to godziłoby w ich samoocenę, więc oszukują młode, niedoświadczone i naiwne dziewczyny.