Agnes76 napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Ale jak któraś ma trochę oleju w głowie, potrafi i może o siebie zadbać, ma ambicje, wierzy w siebie i mimo częstych przeciwności losu, uwarunkowań społeczno-kulturowych idzie po swoje (niech znowu wspomnę o Smutnej_dziewczynie :-)), to nie bardzo chce „odpracowywać” swoją „finansową gorszości” poprzez włączanie guzika w pralce wraz z towarzyszącemu temu szeregiem czynności, o których wspominasz, Agnes. Ona sama wybiera bardziej wymagającą alternatywę, a do tego potrzebny jest też „wymagający” facet ;-)
Zgadzam się z Tobą, niemniej chodziło mi o coś zupełnie innego 
Wiele prac wykonywanych przez kobiety jest lekceważonych, a całe zajęcie spłycane i wyśmiewane. Pranie w pralce automatycznej jest tego przykładem, dlatego się do niego odniosłam.
Przedsiębiorca gdy ma 3-4 pracowników pobiera wynagrodzenie za zarządzanie biznesem i przeznacza na to czas w pracy.. Kobieta zarządzająca domem składającym się z 3-4 osób robi to pomiędzy jedną "nieważną" czynnością a drugą i nie ma za to żadnych gratyfikacji.
Jak się przyjrzeć płacom w zawodach zdominowanych przez kobiety ( nauczycielki, pielęgniarki, urzędniczki), to przez długie dziesięciolecia prace były nisko opłacane w przeciwieństwie do zawodów "męskich".
Dopiero od kilku lat kobiety zaczęły się upominać o swoje i nie muszą już szukać męskiego portfela aby mogły się utrzymać. Dlatego cenią siebie, swój czas i swoją pracę.
A nie wydaje się Tobie, że jedno ma ścisły związek z drugim, tzn. to, że kobiety zaczęły upominać się o swoje, to mają więcej alternatyw, z których mogą korzystać, bo też mają coraz mniej przeciwności do pokonania i coraz mniej społeczno-kulturowych uwarunkowań, które kobietom ograniczają możliwość alternatyw.
Nie muszą wiązać się z facetami, którzy lekceważą i nie doceniają ich pracy w domu, a już na pewno nie z takimi, którzy uważają, że kobiecym obowiązkiem jest zaraz po tym jak zakończą swoją pracę zawodową, to ogarnianie domu, sprzątanie, gotowanie i takie tam, podczas gdy mąż po 8h zbijania bąków w pracy wraca zmęczony i znika przed monitorem albo w jakimś innym swoim świecie. Uważam, że to, że faceci nie dorośli do roli partnera, głównie dlatego, że sami zostali wychowani przez mamusie, które ogarniały wszystko, jest dzisiaj głównym powodem, że kobiety ich nie chcą.
Zauważyłaś, jak faceci tutaj piszą, że każda kobieta kolo 30tki marzy o założeniu rodziny, bobasie i małym domku? Buhahaha :-D Widać od razu, że to zgredy zgredy i dziadersi :-D Zatrzymali się parędziesiąt lat wstecz. Może kiedyś kobiety nie miały alternatyw i rodzenie dzieci a potem zasuwanie wokół nich, domu i męża, było dla nich jakimś życiowym celem albo koniecznością. Ale dzisiaj, gdy świat daje kobietom tyle różnych alternatyw i możliwości wyboru? Po co spędzać swoje życie urabiając sobie ręce po łokcie. Czyje to marzenia? Czy aby na pewno kobiet? Nie wydaje mi się. Ba, w moim otoczeniu to głównie pragnienie facetów, w tym mojego osobistego. Lecz on miał przynajmniej świadomość, że nigdy nie zgodzę się na dziecko, jeśli nie będzie w naszym związku pełnej partycypacji nas obojga w tych wszystkich okolożyciowych pracach i sprawach. Bo prawdę mówiąc, kobieta ma tę wyższość nad facetem, ze tylko kobieta może donosić ciążę i urodzić dziecko, ale poza tym facet może to samo, co kobieta, a kobieta może to samo, co facet, a tylko preferencje mamy różne.