Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 277 ]

196 Ostatnio edytowany przez Elena_Lenu (2024-02-10 12:57:10)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?

Myślę, że wyzywanie Autorki od egoistek nic tu nie da, bo ona się jeszcze bardziej nakręci w roszczeniach i negatywnych emocjach (jeżeli to nie trollowy wątek).
Natomiast na jej miejscu zastanowiłabym się bardzo poważnie, czy chcę tkwić w takim układzie - gdzie jest córka, której poświęca się dużo czasu, energii i pieniędzy, gdzie może nigdy nie być wspólnoty majątkowej itp.

Może powinna po prostu poszukać innego faceta, który spełni jej oczekiwania - bezdzietnego, bez zobowiązań, takiego, który całą uwagę kieruje na nią, i nawet jeżeli zarabia 8, a nie 30 tysięcy, to za główny cel stawia sobie rozpieszczanie Autorki. Być może w takim związku odżyłaby i przestała się frustrować rzeczami od niej niezależnymi.  Po co się męczyć? Tylko pytanie, na ile silny jest to związek i jakie są jej priorytety.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Elena_Lenu napisał/a:

Myślę, że wyzywanie Autorki od egoistek nic tu nie da, bo ona się jeszcze bardziej nakręci w roszczeniach i negatywnych emocjach (jeżeli to nie trollowy wątek).
Natomiast na jej miejscu zastanowiłabym się bardzo poważnie, czy chcę tkwić w takim układzie - gdzie jest córka, której poświęca się dużo czasu, energii i pieniędzy, gdzie może nigdy nie być wspólnoty majątkowej itp.

Może powinna po prostu poszukać innego faceta, który spełni jej oczekiwania - bezdzietnego, bez zobowiązań, takiego, który całą uwagę kieruje na nią, i nawet jeżeli zarabia 8, a nie 30 tysięcy, to za główny cel stawia sobie rozpieszczanie Autorki. Być może w takim związku odżyłaby i przestała się frustrować rzeczami od niej niezależnymi.  Po co się męczyć? Tylko pytanie, na ile silny jest to związek i jakie są jej priorytety.

lol No tak, równowaga w  przyrodzie musi być: jeśli Julcia i Raka dają najlepszy komentarz w roku, to ktos musi odbic w drugą stronę...

Tak serio, to nie wierzę w to co czytam. No tak, pogłaszcz jeszcze to biedactwo po głowie że związało się z towarem drugiej kategorii,  jakim jest facet z dzieckiem (choć de facto już to między wierszami zrobiłaś), bo ona przecież ma święte prawo leżeć, pachnieć, garnąć wszystko do siebie i być rozpieszczana .
Jedno muszę przyznać: Twój komentarz naprawdę się wyróżnia e tym wątku big_smile

198 Ostatnio edytowany przez złoto (2024-02-10 13:19:44)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
olga1234a napisał/a:

Witam

Chciałbym was zapytać o jedną rzecz. Chodzi o to że dosyć często z mężem gdzieś jeździmy, czy to na weekend, czy jakieś ferie czy wakacje. Teoretycznie nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że bardzo często na te wyjazdy on robi wszystko żeby zabrać też swoją już prawie 16-letnią córkę. Niby tłumaczy się tym że ona z nim nie mieszka tylko ze swoją matką, no ale litości ta dziewczyna jest już prawie dorosła, poza tym on na nią płaci bardzo ale to naprawdę bardzo wysokie alimenty, na tyle wysokie że matka nie musi nic od siebie dokładać. No i to jest już podwójnie wkurzające, no bo skoro dziewczyna ma aż tyle pieniędzy to nie rozumiem co szkodzi wysłać dziewczynę na kolonie ?

Zależy jak często, jeżeli często ale nie za każdym razem-to jego córka, jeśli corka i ojciec chcą razem jechać na wakacje to jeżdżą.
Jeżeli natomiast nie mielibyście żadnego wyjazdu sam na sam, to by było niepokojące.

199

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Kasę jeszcze w jakimś tam stopniu (a właściwie CZĘŚĆ tej kasy) można zrozumieć, ale przywalanie się o czas dla nastolatki i próby wyrugowania jej z życia ojca przez egoistkę (bo z każdym postem mamy coraz pełniejszy obraz egoistki, która chce żyć pełnią życia i czerpać z niego pełnymi garściami... i to chyba nie dzięki swojemu wkładowi) chyba przelały czarę w moich oczach. I tak jak w poprzedniej dyskusji nieraz wspierałem jej stanowisko, tak po uzyskaniu pełniejszego obrazu przestaję wspierać.
Jak dla mnie wszystkie "ALE" powinny zakończyć 18-te urodziny córki męża autorki, czyli miesiąc od którego alimenty zaczną trafiać na konto owej córki.

Zgadzam się z tobą. O ile te 6 tysięcy można uznać za sporą kwotę (choć jak widać dla niego nie jest to szczególny problem przy jego zarobkach i nie obniża to jego standardu życia), to jednak zazdrość o córkę to już przegięcie. Każdy normalny facet chce spędzać czas ze swoim dzieckiem, zwłaszcza że partnerka teraz jest, jutro jej może nie być, a dziecko to zawsze rodzina i warto o te relacje dbać. Skoro córka lubi spędzać z nim czas, to tylko się cieszyć, wiele kobiet chciałoby powiedzieć to samo o ojcach swoich dzieci.

200

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
rakastankielia napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Kasę jeszcze w jakimś tam stopniu (a właściwie CZĘŚĆ tej kasy) można zrozumieć, ale przywalanie się o czas dla nastolatki i próby wyrugowania jej z życia ojca przez egoistkę (bo z każdym postem mamy coraz pełniejszy obraz egoistki, która chce żyć pełnią życia i czerpać z niego pełnymi garściami... i to chyba nie dzięki swojemu wkładowi) chyba przelały czarę w moich oczach. I tak jak w poprzedniej dyskusji nieraz wspierałem jej stanowisko, tak po uzyskaniu pełniejszego obrazu przestaję wspierać.
Jak dla mnie wszystkie "ALE" powinny zakończyć 18-te urodziny córki męża autorki, czyli miesiąc od którego alimenty zaczną trafiać na konto owej córki.

Zgadzam się z tobą. O ile te 6 tysięcy można uznać za sporą kwotę (choć jak widać dla niego nie jest to szczególny problem przy jego zarobkach i nie obniża to jego standardu życia), to jednak zazdrość o córkę to już przegięcie. Każdy normalny facet chce spędzać czas ze swoim dzieckiem, zwłaszcza że partnerka teraz jest, jutro jej może nie być, a dziecko to zawsze rodzina i warto o te relacje dbać. Skoro córka lubi spędzać z nim czas, to tylko się cieszyć, wiele kobiet chciałoby powiedzieć to samo o ojcach swoich dzieci.

Tu się nie zgadzam. Właściwie, jak tak patrzę po znajomych 40, 50, 60 latkach, jak i na tych już bardzo wiekowych, to właśnie dzieci odchodzą i nawet  jak mają z nimi świetne stosunki, to właśnie te dzieci mają swoich mężów, żony, własne dzieci i swojej nowej rodzinie przeznaczają swój czas i energię. Nie rodzicom. A jeszcze, jak wyprowadzą się z dala od rodzinnego domu, setki, tysiące kilometrów, oprócz telefonów praktycznie nie ma kontaktów i pomocy rodzicom na żywo. Wtedy zostaje właśnie ten partner, o którym się mówi, że jak nie ten, ta to inny, a dziecko to dziecko.
Z resztą rodzice też byli kiedyś dla siebie obcymi osobami. Ojciec nie powiedział, jak nie ta to będzie inna, a matka nie powiedziała, że jak nie ten, to będzie inny, a dziecko to jest dziecko.
Na starość właśnie zostanie przy Tobie ta partnerka, o której mówisz, że dziś ta a jutro inna. Tak można wpaść w pułapkę. A dziecko ma swoje życie i nie możesz żyć życiem dziecka.

201

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Myślę, że wyzywanie Autorki od egoistek nic tu nie da, bo ona się jeszcze bardziej nakręci w roszczeniach i negatywnych emocjach (jeżeli to nie trollowy wątek).
Natomiast na jej miejscu zastanowiłabym się bardzo poważnie, czy chcę tkwić w takim układzie - gdzie jest córka, której poświęca się dużo czasu, energii i pieniędzy, gdzie może nigdy nie być wspólnoty majątkowej itp.

Może powinna po prostu poszukać innego faceta, który spełni jej oczekiwania - bezdzietnego, bez zobowiązań, takiego, który całą uwagę kieruje na nią, i nawet jeżeli zarabia 8, a nie 30 tysięcy, to za główny cel stawia sobie rozpieszczanie Autorki. Być może w takim związku odżyłaby i przestała się frustrować rzeczami od niej niezależnymi.  Po co się męczyć? Tylko pytanie, na ile silny jest to związek i jakie są jej priorytety.

lol No tak, równowaga w  przyrodzie musi być: jeśli Julcia i Raka dają najlepszy komentarz w roku, to ktos musi odbic w drugą stronę...

Tak serio, to nie wierzę w to co czytam. No tak, pogłaszcz jeszcze to biedactwo po głowie że związało się z towarem drugiej kategorii,  jakim jest facet z dzieckiem (choć de facto już to między wierszami zrobiłaś), bo ona przecież ma święte prawo leżeć, pachnieć, garnąć wszystko do siebie i być rozpieszczana .
Jedno muszę przyznać: Twój komentarz naprawdę się wyróżnia e tym wątku big_smile

Nie czuję potrzeby ani nikogo głaskać po głowie, ani szczególnie potępiać.
Fakty są proste:
Autorka rozmawiała już z mężem, wie, że ten chce z własnej woli płacić na córkę i podejmować swoje decyzje finansowe sam i prawdopodobnie zdania nie zmieni.
Ma więc do wyboru albo pogodzić się z tym, albo poszukać kogoś, kto będzie lepiej do niej dopasowany.

Nie uważam, że facet z dzieckiem to facet drugiej kategorii, natomiast nie każdy się w takim układzie odnajdzie, a tu ewidentnie Autorka czuje się w nim źle.

202

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
rakastankielia napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Kasę jeszcze w jakimś tam stopniu (a właściwie CZĘŚĆ tej kasy) można zrozumieć, ale przywalanie się o czas dla nastolatki i próby wyrugowania jej z życia ojca przez egoistkę (bo z każdym postem mamy coraz pełniejszy obraz egoistki, która chce żyć pełnią życia i czerpać z niego pełnymi garściami... i to chyba nie dzięki swojemu wkładowi) chyba przelały czarę w moich oczach. I tak jak w poprzedniej dyskusji nieraz wspierałem jej stanowisko, tak po uzyskaniu pełniejszego obrazu przestaję wspierać.
Jak dla mnie wszystkie "ALE" powinny zakończyć 18-te urodziny córki męża autorki, czyli miesiąc od którego alimenty zaczną trafiać na konto owej córki.

Zgadzam się z tobą. O ile te 6 tysięcy można uznać za sporą kwotę (choć jak widać dla niego nie jest to szczególny problem przy jego zarobkach i nie obniża to jego standardu życia), to jednak zazdrość o córkę to już przegięcie. Każdy normalny facet chce spędzać czas ze swoim dzieckiem, zwłaszcza że partnerka teraz jest, jutro jej może nie być, a dziecko to zawsze rodzina i warto o te relacje dbać. Skoro córka lubi spędzać z nim czas, to tylko się cieszyć, wiele kobiet chciałoby powiedzieć to samo o ojcach swoich dzieci.

O ile zgadzam się z tym, że wchodząc w związek z osobą, która ma dziecko, trzeba liczyć się z tym, że partner będzie poświęcał mu czas, jest to zdrowe, właściwe, pożądane i w pełni normalne, to uzasadnienie tego, które podajesz, jest absolutnym lekceważeniem wobec partnerki.
Tzn. wiadomo, na etapie pierwszych randek, gdy nie wiadomo, co z tego wyjdzie - ok, ale kto normalny zdecydowałby się na związek, gdzie jest się traktowanym na zasadzie "teraz jest, jutro może nie być"?
Chyba tylko osoba, której zależy na niezobowiązującej seksie, lub jakiś skrzywdzony przez życie masochista.

203

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Elena_Lenu napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Myślę, że wyzywanie Autorki od egoistek nic tu nie da, bo ona się jeszcze bardziej nakręci w roszczeniach i negatywnych emocjach (jeżeli to nie trollowy wątek).
Natomiast na jej miejscu zastanowiłabym się bardzo poważnie, czy chcę tkwić w takim układzie - gdzie jest córka, której poświęca się dużo czasu, energii i pieniędzy, gdzie może nigdy nie być wspólnoty majątkowej itp.

Może powinna po prostu poszukać innego faceta, który spełni jej oczekiwania - bezdzietnego, bez zobowiązań, takiego, który całą uwagę kieruje na nią, i nawet jeżeli zarabia 8, a nie 30 tysięcy, to za główny cel stawia sobie rozpieszczanie Autorki. Być może w takim związku odżyłaby i przestała się frustrować rzeczami od niej niezależnymi.  Po co się męczyć? Tylko pytanie, na ile silny jest to związek i jakie są jej priorytety.

lol No tak, równowaga w  przyrodzie musi być: jeśli Julcia i Raka dają najlepszy komentarz w roku, to ktos musi odbic w drugą stronę...

Tak serio, to nie wierzę w to co czytam. No tak, pogłaszcz jeszcze to biedactwo po głowie że związało się z towarem drugiej kategorii,  jakim jest facet z dzieckiem (choć de facto już to między wierszami zrobiłaś), bo ona przecież ma święte prawo leżeć, pachnieć, garnąć wszystko do siebie i być rozpieszczana .
Jedno muszę przyznać: Twój komentarz naprawdę się wyróżnia e tym wątku big_smile

Nie czuję potrzeby ani nikogo głaskać po głowie, ani szczególnie potępiać.
Fakty są proste:
Autorka rozmawiała już z mężem, wie, że ten chce z własnej woli płacić na córkę i podejmować swoje decyzje finansowe sam i prawdopodobnie zdania nie zmieni.
Ma więc do wyboru albo pogodzić się z tym, albo poszukać kogoś, kto będzie lepiej do niej dopasowany.

Nie uważam, że facet z dzieckiem to facet drugiej kategorii, natomiast nie każdy się w takim układzie odnajdzie, a tu ewidentnie Autorka czuje się w nim źle.

Skoro czuje sie zle to dlaczego sie wiazala z takim,ktory ma dzieci? Kasa?

204

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
JuliaUK33 napisał/a:

Skoro czuje sie zle to dlaczego sie wiazala z takim,ktory ma dzieci? Kasa?

Raczej inne oczekiwania (i kasa)

205 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-02-10 15:12:39)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?

dali mi najlepszy start jaki tylko mogli i w życiu o nich złego słowa nie powiem

Gdyby twoi starzy dali ci najlepszy możliwy start w życiu to byś nie związała się z rozwodnikiem, któremu regularnie robisz rewizje portfela. Sama byś miała 30k na ręke i nie musiała wikłać się z dzieciatym facetem w jakieś dziwne układy.
Zapytaj salomonki, bo akurat ona dała swojej córce taki start i z tego co mowila jej corka nie musi sie posilkowac kasa jakiegoś kolesia i konkurować z dzieckiem o jego atencje i pieniądze.

aczkolwiek sama miałam 16 lat i mnie obecność rodziców w każdej sprawie zaczynała mocno irytować

Gdyby twoi rodzice nadarzali za twoimi potrzebami to by byli mega wsparciem w tym okresie a nie irytowali cie.

tutaj jedyne o co chodzi że kara jest niewspółmierna do czynu

Traktujesz alimenty jako "kare", więc równiez masz nieprawidłowe wyobrazenie o relacjach dziecko-rodzic. Dziecko to nie jest kara, skaranie boskie i przeszkoda w życiu (co pewnie twoi starzy ci wmowili). Ludzie czerpią raość widzac ze ich dzieic odnosza sukcey,sa szczesliwe i zadowolone z zycia i czuja dume jesli mogli sie do tego przyczynic. Sama masz meza i kupujesz mu prezenty, robisz jakies rzeczy dla niego. Wiec powinnas rozumiec ze dbanie o szczescie kogos bliskiego to nie jest kara/obowiazek itp.

wiadomo za 6tys zł miesięcznie to każdy by kochał swoich rodziców ponad życie

Jestes materialistka i uwazasz ze za 6k kazdy jest zdolny do milosci. Stawiasz znak rownosci miedzy kasa a uczuciami. Skoro ty zakochalas sie w tym gosciu to dlaczego jego corka nei moze go po prostu lubic bo jest fajnym gosciem? Moze ona nie wie nawet jaka jest kwota alimentow, albo nie wie jaka kwote alimentow maja jej kolezanki w szkole i nie monetyzuje swoich uczuc. A ty kochasz swojego szefa bo przelewa ci kase na konto co miesiac?

Po co ma ona iść do pracy dostając takie alimenty ?

Masz jakiś skrocony obraz rozwoju. Ludzie(tacy ktozy teoretycznie nie muszą) ida do pracy, staraja sie zdobyc dobre wyksztalcenie bo czesto cos ich interesuje. Np dziewczyna idzie do klasy bio-chem -> bierze udzial w oimpiadzie z biologi -> idzie na medycyne -> robi specke i habilitacje bo to naturalna kontynuacja ich zainteresowań. Ludzie inteligentni ktorzy zarabiaja kilkaset tysiecy rocznie nie ida(przynajmniej nie wszyscy) na emeryture w wieku 40 lat tylko pracują o wiele dłużej bo daje im to bodzce do rozwoju. Nawet super gwiazdy muzyki takie jak mick jagger koncertują do 70 bo mogą i daje im to kopa  wzyciu mimo że mogli lezec do gory brzuchem po zarobieniu 1mln, 5 mln, czy lie im wystarczy do bardzo dobrego i wygodnego życia.
Ludzie bez pracy dziadziają, głupieją i tracą godnośc i rozum. Pogadaj sobie z 50 letnią stay-home wife i 50 letnią prawniczką to skumasz o jakiej przepaści mowa.
Może ją motywować chec ratowania ludzi w pracy lekarza, albo samo wyzwanie i rywalizacja na studiach i w pracy.

Co do dziecka to dziewczyny mającej prawie 16 lat już bym dzieckiem nie nazwała.

Gdyby ona miała 8 lat to wieź byłaby bardzo dobra ale na 16 lat trzymanie się aż tak ojca spodni to już dziecinne.

No tak, 16 lat to powinna balować i walić alko z kumpelami (tak jak ty w jej wieku? XD)

To już trochę obciachowe nawet na jej wiek.

Obciachowe to jest jak młoda dziewczyna wiaze sie z chłopem z odzysku. No chyba że masz zerową samoocene XD

Bez wzgledu na to czy ten temat jet prawdziwy czy to troll wyłania nam się tu obraz ciebie- chyżej dziołchy z nikąd, która szybko dorosła. Taka laska która w wieku 16 lat "dorabiała" sobie w pizzeri, i buntowała się starym, ale mimo wczesnego "startu w dorosłość" za wiele nie osiągnęla. Gdybyś skonczyla jakies sensowne studia(albo innymi metodami zdobyła dość wygody i dość dobrze płatny zawod) to byś rozumiala ze nie zawsze mozna sie wczesnie usamodzielnic i 16 latka ktora planuje isc na medycyne (bardzo trudny kierunek dzienny, ktorego nie da się łaczyć z pracą zarobkową pozwalająca chociazby uciułać te minimalną krajową) jest jak najbardziej adekwatnym zjawiskiem. Takie odkładanie gratyfikacji w czasie, zamist dziś się buntować i uciekać z domu, szukać jakiś gówno prac dowrywczych, olać ojca i balować z koleżankami, skupić się na tu i teraz i wykonywac prace która moze dziś nie jest płatna (np klasa bio-chem, studia medyczne, z których się dostaje całe nic) ale w przyszłości zaowocuje lepszymi możliwościami. Jak ktoś na medycynie ma sie usamodzielnić niby? Ty pewnie łaczyłaś prace ze studiami, ale ponieważ tak cie ciągle kole że jego ex to lekarka to raczej nie wykonujesz prestizowego i dobrze płatnego zawodu. Więc wychodzi na to że jego niesamodzielna żona, pewnie też utrzymywana na studiach przez rodziców, mimo że nie jest taka chyża, oszczędna i gospodarna jak ty i tak żyje sobie na wyższej stopie niż ty. Tak samo jego córka nie musi być hustlerem i jako nastolatka cwaniakować tak jak ty to pewnie robiłaś, a i tak zajdzie w życiu dalej niż ty. No i ta nie oszczedna ex.... udało jej się zrealizować swoją role kobiety: założyła rodzine, ma córke, a ty mimo takiej wielkiej dorosłości, oszczednosci i cwaności boisz sie wejść w taką role i planujesz całe życie być wiecznym dzieckiem bo życie cie przerosło(zamiast samemu zakladac rodzine, wchodzisz z butai w cudza i mimo że sama nie planujesz miec dzieci, jesteś ekspertem od ich wychowania. przecież twój facet może wynajac sprzataczke, nianie i zapewnic zycie na bardzo wysokim poziomie rowniez twoim dzieciom gdybyś je miała). Słowem: jesteś prostacką cwaniarą, która nie rozumie, że poza warstwą materialną ludzie mogoą mieć jakieś inne motywacje(np w miłości i pracy), oraz nie rozumiesz koncepcji kumulowania wielopokoleniowego majątku (np ojciec utrzymuje corke beztrosko do 26 roku zycia, żeby ta mogła na luzie skupić się na swoich zainteresowaniach i potem odnosić sukcesy w swojej dziedzinie. Ona zmiast być pół pracującą studentką na trójkach, która skończy jako internista w wygwizdowie, pewnie bedzie leciała na piąteczkach na uniwerku i wybierze jakąś mocną specke i zostanie ekspertem w swojej branży, po której bedzie zarabiac spore kwoty). I z tego sukcesu córki ojciec też skorzysta, bo tak jak on dziś jej wysyła kase, to tak samo ona kiedyś bedzie chdzić z nim po lekarzach, płacić mu za pielęgniarke, leczenie, odwiedzać go na starość i się o niego troszczyć. Kochana i zaopiekowana córka, wyrośnie na kochającą i opiekującą się własnym ojcem córke.
Nadal twierdze ze twoi starzy i twoja rozina to biedaki(mentalnie, emocjonalnie, finansowo sama juz wiesz najlepiej) i widać słome która ci wychodzi z butów. I nawet jak jesteś trolem, to widać że obok takiej rodziny która ma skumulowany wielopokoleniowy majątek nawet nie stałeś.

206

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
złoto napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Kasę jeszcze w jakimś tam stopniu (a właściwie CZĘŚĆ tej kasy) można zrozumieć, ale przywalanie się o czas dla nastolatki i próby wyrugowania jej z życia ojca przez egoistkę (bo z każdym postem mamy coraz pełniejszy obraz egoistki, która chce żyć pełnią życia i czerpać z niego pełnymi garściami... i to chyba nie dzięki swojemu wkładowi) chyba przelały czarę w moich oczach. I tak jak w poprzedniej dyskusji nieraz wspierałem jej stanowisko, tak po uzyskaniu pełniejszego obrazu przestaję wspierać.
Jak dla mnie wszystkie "ALE" powinny zakończyć 18-te urodziny córki męża autorki, czyli miesiąc od którego alimenty zaczną trafiać na konto owej córki.

Zgadzam się z tobą. O ile te 6 tysięcy można uznać za sporą kwotę (choć jak widać dla niego nie jest to szczególny problem przy jego zarobkach i nie obniża to jego standardu życia), to jednak zazdrość o córkę to już przegięcie. Każdy normalny facet chce spędzać czas ze swoim dzieckiem, zwłaszcza że partnerka teraz jest, jutro jej może nie być, a dziecko to zawsze rodzina i warto o te relacje dbać. Skoro córka lubi spędzać z nim czas, to tylko się cieszyć, wiele kobiet chciałoby powiedzieć to samo o ojcach swoich dzieci.

Tu się nie zgadzam. Właściwie, jak tak patrzę po znajomych 40, 50, 60 latkach, jak i na tych już bardzo wiekowych, to właśnie dzieci odchodzą i nawet  jak mają z nimi świetne stosunki, to właśnie te dzieci mają swoich mężów, żony, własne dzieci i swojej nowej rodzinie przeznaczają swój czas i energię. Nie rodzicom. A jeszcze, jak wyprowadzą się z dala od rodzinnego domu, setki, tysiące kilometrów, oprócz telefonów praktycznie nie ma kontaktów i pomocy rodzicom na żywo. Wtedy zostaje właśnie ten partner, o którym się mówi, że jak nie ten, ta to inny, a dziecko to dziecko.
Z resztą rodzice też byli kiedyś dla siebie obcymi osobami. Ojciec nie powiedział, jak nie ta to będzie inna, a matka nie powiedziała, że jak nie ten, to będzie inny, a dziecko to jest dziecko.
Na starość właśnie zostanie przy Tobie ta partnerka, o której mówisz, że dziś ta a jutro inna. Tak można wpaść w pułapkę. A dziecko ma swoje życie i nie możesz żyć życiem dziecka.

No wiadomo, że jak już będzie dorosła, to założy swoją rodzinę, ale w tym wieku podtrzymywanie więzi to klucz, żeby dziecko na starość o rodzicu nie zapomniało. A czy partner zostaje na starość? No nie zawsze, ludzie rozwodzą się w każdym wieku. Nie chodzi o życie życiem dziecka, przecież ona chce spędzać czas z ojcem, jak będzie miała 30 lat to już nie będzie chciała, a przynajmniej nie za często.

207

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Elena_Lenu napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Kasę jeszcze w jakimś tam stopniu (a właściwie CZĘŚĆ tej kasy) można zrozumieć, ale przywalanie się o czas dla nastolatki i próby wyrugowania jej z życia ojca przez egoistkę (bo z każdym postem mamy coraz pełniejszy obraz egoistki, która chce żyć pełnią życia i czerpać z niego pełnymi garściami... i to chyba nie dzięki swojemu wkładowi) chyba przelały czarę w moich oczach. I tak jak w poprzedniej dyskusji nieraz wspierałem jej stanowisko, tak po uzyskaniu pełniejszego obrazu przestaję wspierać.
Jak dla mnie wszystkie "ALE" powinny zakończyć 18-te urodziny córki męża autorki, czyli miesiąc od którego alimenty zaczną trafiać na konto owej córki.

Zgadzam się z tobą. O ile te 6 tysięcy można uznać za sporą kwotę (choć jak widać dla niego nie jest to szczególny problem przy jego zarobkach i nie obniża to jego standardu życia), to jednak zazdrość o córkę to już przegięcie. Każdy normalny facet chce spędzać czas ze swoim dzieckiem, zwłaszcza że partnerka teraz jest, jutro jej może nie być, a dziecko to zawsze rodzina i warto o te relacje dbać. Skoro córka lubi spędzać z nim czas, to tylko się cieszyć, wiele kobiet chciałoby powiedzieć to samo o ojcach swoich dzieci.

O ile zgadzam się z tym, że wchodząc w związek z osobą, która ma dziecko, trzeba liczyć się z tym, że partner będzie poświęcał mu czas, jest to zdrowe, właściwe, pożądane i w pełni normalne, to uzasadnienie tego, które podajesz, jest absolutnym lekceważeniem wobec partnerki.
Tzn. wiadomo, na etapie pierwszych randek, gdy nie wiadomo, co z tego wyjdzie - ok, ale kto normalny zdecydowałby się na związek, gdzie jest się traktowanym na zasadzie "teraz jest, jutro może nie być"?
Chyba tylko osoba, której zależy na niezobowiązującej seksie, lub jakiś skrzywdzony przez życie masochista.

Ok, może źle to ująłem, ale chodziło mi o to, że dzisiaj się kochają, a jutro ona może chcieć rozwodu. Albo zaczną się coraz częściej kłócić i oboje będą chcieli się rozstać. Nigdy nie wiadomo, jak się życie potoczy.

208 Ostatnio edytowany przez Elena_Lenu (2024-02-10 14:30:27)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?

Tak, nie wiadomo, jak życie się potoczy, ale generalnie wchodząc w związek chcę i dążę do tego, byśmy z partnerem byli dla siebie najważniejsi, traktowali się wyjątkowo. Jeżeli natomiast od początku traktowanie jest olewające, z góry dla kogoś przewidziana jest pozycja drugoplanowa,  to trudno zbudować zdrowy związek.

209

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

dali mi najlepszy start jaki tylko mogli i w życiu o nich złego słowa nie powiem

Gdyby twoi starzy dali ci najlepszy możliwy start w życiu to byś nie związała się z rozwodnikiem, któremu regularnie robisz rewizje portfela. Sama byś miała 30k na ręke i nie musiała wikłać się z dzieciatym facetem w jakieś dziwne układy.
Zapytaj salomonki, bo akurat ona dała swojej córce taki start i z tego co mowila jej corka nie musi sie posilkowac kasa jakiegoś kolesia i konkurować z dzieckiem o jego atencje i pieniądze.

aczkolwiek sama miałam 16 lat i mnie obecność rodziców w każdej sprawie zaczynała mocno irytować

Gdyby twoi rodzice nadarzali za twoimi potrzebami to by byli mega wsparciem w tym okresie a nie irytowali cie.

tutaj jedyne o co chodzi że kara jest niewspółmierna do czynu

Traktujesz alimenty jako "kare", więc równiez masz nieprawidłowe wyobrazenie o relacjach dziecko-rodzic. Dziecko to nie jest kara, skaranie boskie i przeszkoda w życiu (co pewnie twoi starzy ci wmowili). Ludzie czerpią raość widzac ze ich dzieic odnosza sukcey,sa szczesliwe i zadowolone z zycia i czuja dume jesli mogli sie do tego przyczynic. Sama masz meza i kupujesz mu prezenty, robisz jakies rzeczy dla niego. Wiec powinnas rozumiec ze dbanie o szczescie kogos bliskiego to nie jest kara/obowiazek itp.

wiadomo za 6tys zł miesięcznie to każdy by kochał swoich rodziców ponad życie

Jestes materialistka i uwazasz ze za 6k kazdy jest zdolny do milosci. Stawiasz znak rownosci miedzy kasa a uczuciami. Skoro ty zakochalas sie w tym gosciu to dlaczego jego corka nei moze go po prostu lubic bo jest fajnym gosciem? Moze ona nie wie nawet jaka jest kwota alimentow, albo nie wie jaka kwote alimentow maja jej kolezanki w szkole i nie monetyzuje swoich uczuc. A ty kochasz swojego szefa bo przelewa ci kase na konto co miesiac?

Po co ma ona iść do pracy dostając takie alimenty ?

Masz jakiś skrocony obraz rozwoju. Ludzie(tacy ktozy teoretycznie nie muszą) ida do pracy, staraja sie zdobyc dobre wyksztalcenie bo czesto cos ich interesuje. Np dziewczyna idzie do klasy bio-chem -> bierze udzial w oimpiadzie z biologi -> idzie na medycyne -> robi specke i habilitacje bo to naturalna kontynuacja ich zainteresowań. Ludzie inteligentni ktorzy zarabiaja kilkaset tysiecy rocznie nie ida(przynajmniej nie wszyscy) na emeryture w wieku 40 lat tylko pracują o wiele dłużej bo daje im to bodzce do rozwoju. Nawet super gwiazdy muzyki takie jak mick jagger koncertują do 70 bo mogą i daje im to kopa  wzyciu mimo że mogli lezec do gory brzuchem po zarobieniu 1mln, 5 mln, czy lie im wystarczy do bardzo dobrego i wygodnego życia.
Ludzie bez pracy dziadziają, głupieją i tracą godnośc i rozum. Pogadaj sobie z 50 letnią stay-home wife i 50 letnią prawniczką to skumasz o jakiej przepaści mowa.
Może ją motywować chec ratowania ludzi w pracy lekarza, albo samo wyzwanie i rywalizacja na studiach i w pracy.

Co do dziecka to dziewczyny mającej prawie 16 lat już bym dzieckiem nie nazwała.

Gdyby ona miała 8 lat to wieź byłaby bardzo dobra ale na 16 lat trzymanie się aż tak ojca spodni to już dziecinne.

No tak, 16 lat to powinna balować i walić alko z kumpelami (tak jak ty w jej wieku? XD)

To już trochę obciachowe nawet na jej wiek.

Obciachowe to jest jak młoda dziewczyna wiaze sie z chłopem z odzysku. No chyba że masz zerową samoocene XD

Bez wzgledu na to czy ten temat jet prawdziwy czy to troll wyłania nam się tu obraz ciebie- chyżej dziołchy z nikąd, która szybko dorosła. Taka laska która w wieku 16 lat "dorabiała" sobie w pizzeri, i buntowała się starym, ale mimo wczesnego "startu w dorosłość" za wiele nie osiągnęla. Gdybyś skonczyla jakies sensowne studia to byś rozumiala ze nie zawsze mozna sie wczesnie usamodzielnic i 16 latka ktora planuje isc na medycyne (bardzo trudny kierunek dzienny, ktorego nie da się łaczyć z pracą zarobkową pozwalająca chociazby uciułać te minimalną krajową) jest jak najbardziej adekwatnym zjawiskiem. Jak ktoś na medycynie ma sie usamodzielnić niby? Ty pewnie łaczyłaś prace ze studiami, ale ponieważ tak cie ciągle kole że jego ex to lekarka to raczej nie wykonujesz prestizowego i dobrze płatnego zawodu. Więc wychodzi na to że jego niesamodzielna żona, pewnie też utrzymywana na studiach przez rodziców, mimo że nie jest taka chyża, oszczędna i gospodarna jak ty i tak żyje sobie na wyższej stopie niż ty. Tak samo jego córka nie musi być hustlerem i jako nastolatka cwaniakować tak jak ty to pewnie robiłaś, a i tak zajdzie w życiu dalej niż ty. No i ta nie oszczedna ex.... udało jej się zrealizować swoją role kobiety: założyła rodzine, ma córke, a ty mimo takiej wielkiej dorosłości, oszczednosci i cwaności boisz sie wejść w taką role i planujesz całe życie być wiecznym dzieckiem bo życie cie przerosło(zamiast samemu zakladac rodzine, wchodzisz z butai w cudza i mimo że sama nie planujesz miec dzieci, jesteś ekspertem od ich wychowania. przecież twój facet może wynajac sprzataczke, nianie i zapewnic zycie na bardzo wysokim poziomie rowniez twoim dzieciom gdybyś je miała). Słowem: jesteś prostacką cwaniarą, która nie rozumie, że poza warstwą materialną ludzie mogoą mieć jakieś inne motywacje(np w miłości i pracy), oraz nie rozumiesz koncepcji kumulowania wielopokoleniowego majątku (np ojciec utrzymuje corke beztrosko do 26 roku zycia, żeby ta mogła na luzie skupić się na swoich zainteresowaniach i potem odnosić sukcesy w swojej dziedzinie. Ona zmiast być pół pracującą studentką na trójkach, która skończy jako internista w wygwizdowie, pewnie bedzie leciała na piąteczkach na uniwerku i wybierze jakąś mocną specke i zostanie ekspertem w swojej branży, po której bedzie zarabiac spore kwoty). I z tego sukcesu córki ojciec też skorzysta, bo tak jak on dziś jej wysyła kase, to tak samo ona kiedyś bedzie chdzić z nim po lekarzach, płacić mu za pielęgniarke, leczenie, odwiedzać go na starość i się o niego troszczyć. Kochana i zaopiekowana córka, wyrośnie na kochającą i opiekującą się własnym ojcem córke.
Nadal twierdze ze twoi starzy i twoja rozina to biedaki(mentalnie, emocjonalnie, finansowo sama juz wiesz najlepiej) i widać słome która ci wychodzi z butów. I nawet jak jesteś trolem, to widać że obok takiej rodziny która ma skumulowany wielopokoleniowy majątek nawet nie stałeś.


Autorka wydaje się mocno skupiona na sobie i zafiksowana na kwestii kasy, ale hej, może nie zapędzajmy się? Po co obrażanie, jechanie po jej rodzinie, dopisywanie faktów do życiorysu?

210 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-02-10 15:07:44)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Elena_Lenu napisał/a:

Autorka wydaje się mocno skupiona na sobie i zafiksowana na kwestii kasy, ale hej, może nie zapędzajmy się? Po co obrażanie, jechanie po jej rodzinie, dopisywanie faktów do życiorysu?

Nie uwazam ze to autorka, tylko troll, ale z tych trolowych bajeczek wylania się troche takich poglądów prostackiej cwaniary, która musi mocno kombinować w relacjach miedzyludzkich.

211

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?

Bardzo wspaniały ojciec który ma z córką super widać kontakt, nawet jak ze sobą nie mieszkają, to jak mogą gdzieś pojechać czy wyjechać to to robią, i po co nawiązanie do alimentów? W ogóle nie rozumiem tego wątku, co on wnosi do tematu?

212

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Elena_Lenu napisał/a:

Tak, nie wiadomo, jak życie się potoczy, ale generalnie wchodząc w związek chcę i dążę do tego, byśmy z partnerem byli dla siebie najważniejsi, traktowali się wyjątkowo. Jeżeli natomiast od początku traktowanie jest olewające, z góry dla kogoś przewidziana jest pozycja drugoplanowa,  to trudno zbudować zdrowy związek.

No jasne, ale tu nie ma żadnego olewającego traktowania, facet spędza sporo czasu z partnerką, a jednocześnie dba o córkę.

213

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

dali mi najlepszy start jaki tylko mogli i w życiu o nich złego słowa nie powiem

Gdyby twoi starzy dali ci najlepszy możliwy start w życiu to byś nie związała się z rozwodnikiem, któremu regularnie robisz rewizje portfela. Sama byś miała 30k na ręke i nie musiała wikłać się z dzieciatym facetem w jakieś dziwne układy.
Zapytaj salomonki, bo akurat ona dała swojej córce taki start i z tego co mowila jej corka nie musi sie posilkowac kasa jakiegoś kolesia i konkurować z dzieckiem o jego atencje i pieniądze.

aczkolwiek sama miałam 16 lat i mnie obecność rodziców w każdej sprawie zaczynała mocno irytować

Gdyby twoi rodzice nadarzali za twoimi potrzebami to by byli mega wsparciem w tym okresie a nie irytowali cie.

tutaj jedyne o co chodzi że kara jest niewspółmierna do czynu

Traktujesz alimenty jako "kare", więc równiez masz nieprawidłowe wyobrazenie o relacjach dziecko-rodzic. Dziecko to nie jest kara, skaranie boskie i przeszkoda w życiu (co pewnie twoi starzy ci wmowili). Ludzie czerpią raość widzac ze ich dzieic odnosza sukcey,sa szczesliwe i zadowolone z zycia i czuja dume jesli mogli sie do tego przyczynic. Sama masz meza i kupujesz mu prezenty, robisz jakies rzeczy dla niego. Wiec powinnas rozumiec ze dbanie o szczescie kogos bliskiego to nie jest kara/obowiazek itp.

wiadomo za 6tys zł miesięcznie to każdy by kochał swoich rodziców ponad życie

Jestes materialistka i uwazasz ze za 6k kazdy jest zdolny do milosci. Stawiasz znak rownosci miedzy kasa a uczuciami. Skoro ty zakochalas sie w tym gosciu to dlaczego jego corka nei moze go po prostu lubic bo jest fajnym gosciem? Moze ona nie wie nawet jaka jest kwota alimentow, albo nie wie jaka kwote alimentow maja jej kolezanki w szkole i nie monetyzuje swoich uczuc. A ty kochasz swojego szefa bo przelewa ci kase na konto co miesiac?

Po co ma ona iść do pracy dostając takie alimenty ?

Masz jakiś skrocony obraz rozwoju. Ludzie(tacy ktozy teoretycznie nie muszą) ida do pracy, staraja sie zdobyc dobre wyksztalcenie bo czesto cos ich interesuje. Np dziewczyna idzie do klasy bio-chem -> bierze udzial w oimpiadzie z biologi -> idzie na medycyne -> robi specke i habilitacje bo to naturalna kontynuacja ich zainteresowań. Ludzie inteligentni ktorzy zarabiaja kilkaset tysiecy rocznie nie ida(przynajmniej nie wszyscy) na emeryture w wieku 40 lat tylko pracują o wiele dłużej bo daje im to bodzce do rozwoju. Nawet super gwiazdy muzyki takie jak mick jagger koncertują do 70 bo mogą i daje im to kopa  wzyciu mimo że mogli lezec do gory brzuchem po zarobieniu 1mln, 5 mln, czy lie im wystarczy do bardzo dobrego i wygodnego życia.
Ludzie bez pracy dziadziają, głupieją i tracą godnośc i rozum. Pogadaj sobie z 50 letnią stay-home wife i 50 letnią prawniczką to skumasz o jakiej przepaści mowa.
Może ją motywować chec ratowania ludzi w pracy lekarza, albo samo wyzwanie i rywalizacja na studiach i w pracy.

Co do dziecka to dziewczyny mającej prawie 16 lat już bym dzieckiem nie nazwała.

Gdyby ona miała 8 lat to wieź byłaby bardzo dobra ale na 16 lat trzymanie się aż tak ojca spodni to już dziecinne.

No tak, 16 lat to powinna balować i walić alko z kumpelami (tak jak ty w jej wieku? XD)

To już trochę obciachowe nawet na jej wiek.

Obciachowe to jest jak młoda dziewczyna wiaze sie z chłopem z odzysku. No chyba że masz zerową samoocene XD

Bez wzgledu na to czy ten temat jet prawdziwy czy to troll wyłania nam się tu obraz ciebie- chyżej dziołchy z nikąd, która szybko dorosła. Taka laska która w wieku 16 lat "dorabiała" sobie w pizzeri, i buntowała się starym, ale mimo wczesnego "startu w dorosłość" za wiele nie osiągnęla. Gdybyś skonczyla jakies sensowne studia(albo innymi metodami zdobyła dość wygody i dość dobrze płatny zawod) to byś rozumiala ze nie zawsze mozna sie wczesnie usamodzielnic i 16 latka ktora planuje isc na medycyne (bardzo trudny kierunek dzienny, ktorego nie da się łaczyć z pracą zarobkową pozwalająca chociazby uciułać te minimalną krajową) jest jak najbardziej adekwatnym zjawiskiem. Takie odkładanie gratyfikacji w czasie, zamist dziś się buntować i uciekać z domu, szukać jakiś gówno prac dowrywczych, olać ojca i balować z koleżankami, skupić się na tu i teraz i wykonywac prace która moze dziś nie jest płatna (np klasa bio-chem, studia medyczne, z których się dostaje całe nic) ale w przyszłości zaowocuje lepszymi możliwościami. Jak ktoś na medycynie ma sie usamodzielnić niby? Ty pewnie łaczyłaś prace ze studiami, ale ponieważ tak cie ciągle kole że jego ex to lekarka to raczej nie wykonujesz prestizowego i dobrze płatnego zawodu. Więc wychodzi na to że jego niesamodzielna żona, pewnie też utrzymywana na studiach przez rodziców, mimo że nie jest taka chyża, oszczędna i gospodarna jak ty i tak żyje sobie na wyższej stopie niż ty. Tak samo jego córka nie musi być hustlerem i jako nastolatka cwaniakować tak jak ty to pewnie robiłaś, a i tak zajdzie w życiu dalej niż ty. No i ta nie oszczedna ex.... udało jej się zrealizować swoją role kobiety: założyła rodzine, ma córke, a ty mimo takiej wielkiej dorosłości, oszczednosci i cwaności boisz sie wejść w taką role i planujesz całe życie być wiecznym dzieckiem bo życie cie przerosło(zamiast samemu zakladac rodzine, wchodzisz z butai w cudza i mimo że sama nie planujesz miec dzieci, jesteś ekspertem od ich wychowania. przecież twój facet może wynajac sprzataczke, nianie i zapewnic zycie na bardzo wysokim poziomie rowniez twoim dzieciom gdybyś je miała). Słowem: jesteś prostacką cwaniarą, która nie rozumie, że poza warstwą materialną ludzie mogoą mieć jakieś inne motywacje(np w miłości i pracy), oraz nie rozumiesz koncepcji kumulowania wielopokoleniowego majątku (np ojciec utrzymuje corke beztrosko do 26 roku zycia, żeby ta mogła na luzie skupić się na swoich zainteresowaniach i potem odnosić sukcesy w swojej dziedzinie. Ona zmiast być pół pracującą studentką na trójkach, która skończy jako internista w wygwizdowie, pewnie bedzie leciała na piąteczkach na uniwerku i wybierze jakąś mocną specke i zostanie ekspertem w swojej branży, po której bedzie zarabiac spore kwoty). I z tego sukcesu córki ojciec też skorzysta, bo tak jak on dziś jej wysyła kase, to tak samo ona kiedyś bedzie chdzić z nim po lekarzach, płacić mu za pielęgniarke, leczenie, odwiedzać go na starość i się o niego troszczyć. Kochana i zaopiekowana córka, wyrośnie na kochającą i opiekującą się własnym ojcem córke.
Nadal twierdze ze twoi starzy i twoja rozina to biedaki(mentalnie, emocjonalnie, finansowo sama juz wiesz najlepiej) i widać słome która ci wychodzi z butów. I nawet jak jesteś trolem, to widać że obok takiej rodziny która ma skumulowany wielopokoleniowy majątek nawet nie stałeś.


Smutna, lubię Twoje wpisy ale nie rozumiem, co ma Twoje pisanie, że jej rodzice czegoś nie zapewnili nawet jeśli to co? Nie zapewnili jej ale nie świadczy o tym nic, to jakieś nadpisywanie historii żeby pocisnąć komuś personalnie na tym forum bo w sumie zawsze to działa. To , że jest chujową osoba to nie stało się od braku, a jeśli już ten brak był nie oznacza to również, że to wspaniała wymówka na to by zaglądać komukolwiek gdziekolwiek.
Autorka ma beznadziejna postawę, nawet nie chce mi się komentować.

214

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Karmaniewraca napisał/a:

Smutna, lubię Twoje wpisy ale nie rozumiem, co ma Twoje pisanie, że jej rodzice czegoś nie zapewnili nawet jeśli to co? Nie zapewnili jej ale nie świadczy o tym nic, to jakieś nadpisywanie historii żeby pocisnąć komuś personalnie na tym forum bo w sumie zawsze to działa. To , że jest chujową osoba to nie stało się od braku, a jeśli już ten brak był nie oznacza to również, że to wspaniała wymówka na to by zaglądać komukolwiek gdziekolwiek.
Autorka ma beznadziejna postawę, nawet nie chce mi się komentować.

Karma, ja nie wiem czemu Cię to dziwi? Przecież te "środki stylistyczne" to znak firmowy Smutnej, niemal jak jej podpis big_smile
Jakiś czas temu myślałem że ona stara się totalnie zgnoić i unurzać w gównie tych, z którymi ma jakiś mocny konflikt; po tym wpisie (bo chyba w pierwszym wątku @olgi1234, tym gorącym z września 2022), Smutna nawet nie zagościła) zastanawiam się czy do takich zagrywek ona w ogóle potrzebuje osobistego konfliktu?

215

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Karma, ja nie wiem czemu Cię to dziwi? Przecież te "środki stylistyczne" to znak firmowy Smutnej, niemal jak jej podpis big_smile
Jakiś czas temu myślałem że ona stara się totalnie zgnoić i unurzać w gównie tych, z którymi ma jakiś mocny konflikt;

Nowe Otwarcie piszesz o sobie? Bo to dokładnie twój styl tutaj. Czepiasz się ludzi którzy w jakikolwiek sposób ci nie pasują, zamiast skoncentrować się na problemie i wątku.

Smutna zrobiła wielki błąd, bo wspomniała o mnie, dlatego wyjechałeś z artylerią przeciwko niej, bo to na moim punkcie masz obsesję. Parę wątków wcześniej wyskrobałeś całą psychoanalizę mojej osoby, na którą nawet nie odpowiedziałam. Facet który do niczego w życiu nie doszedł, siedzi od rana do wieczora na babskim forum i bruździ każdej kobiecie która mu nie przyklaskuje ... Naprawdę, jest się kim przejmować.

Jeśli już mówisz o zgnojeniu i unurzaniu w gównie, to przypisz to sobie. To cały ty. I twoje emotki radośnie uśmiechnięte nie zakryją faktu, że jesteś bardzo nieszczęśliwym, niespełnionym facetem. Żal mi ciebie, że musisz aż tak się dowartościowywać.

I cześć jak czapka.

216

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Salomonka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Karma, ja nie wiem czemu Cię to dziwi? Przecież te "środki stylistyczne" to znak firmowy Smutnej, niemal jak jej podpis big_smile
Jakiś czas temu myślałem że ona stara się totalnie zgnoić i unurzać w gównie tych, z którymi ma jakiś mocny konflikt;

Nowe Otwarcie piszesz o sobie? Bo to dokładnie twój styl tutaj. Czepiasz się ludzi którzy w jakikolwiek sposób ci nie pasują, zamiast skoncentrować się na problemie i wątku.

Smutna zrobiła wielki błąd, bo wspomniała o mnie, dlatego wyjechałeś z artylerią przeciwko niej, bo to na moim punkcie masz obsesję. Parę wątków wcześniej wyskrobałeś całą psychoanalizę mojej osoby, na którą nawet nie odpowiedziałam. Facet który do niczego w życiu nie doszedł, siedzi od rana do wieczora na babskim forum i bruździ każdej kobiecie która mu nie przyklaskuje ... Naprawdę, jest się kim przejmować.

Jeśli już mówisz o zgnojeniu i unurzaniu w gównie, to przypisz to sobie. To cały ty. I twoje emotki radośnie uśmiechnięte nie zakryją faktu, że jesteś bardzo nieszczęśliwym, niespełnionym facetem. Żal mi ciebie, że musisz aż tak się dowartościowywać.

I cześć jak czapka.

O matko boska  ty narcystyczny babsztylu! lol
Nawet nie zauważyłem że ona cię tu gdzieś wspominala; to ja sobie przypomniałem że w tamtym wątku miałem z tobą pierwsze mocne starcie, więc już się tak nie dowartościowuj mną, bo naprawdę mój świat się wokół ciebie nie kręci i im ciebie tu mniej, tym lepiej.
I tak: wiem że przymkniesz oko na wszystkie przewiny dowolnej osoby, która stanie razem z tobą przeciwko mnie, ale nie kompromituj się,  bo wyczyny Smutnej są powszechnie znane i udokumentowane.
Albo najlepiej po prostu spadaj, jak zadeklarowałaś

217 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-02-10 23:20:24)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

dali mi najlepszy start jaki tylko mogli i w życiu o nich złego słowa nie powiem

Gdyby twoi starzy dali ci najlepszy możliwy start w życiu to byś nie związała się z rozwodnikiem, któremu regularnie robisz rewizje portfela. Sama byś miała 30k na ręke i nie musiała wikłać się z dzieciatym facetem w jakieś dziwne układy.
Zapytaj salomonki, bo akurat ona dała swojej córce taki start i z tego co mowila jej corka nie musi sie posilkowac kasa jakiegoś kolesia i konkurować z dzieckiem o jego atencje i pieniądze.

aczkolwiek sama miałam 16 lat i mnie obecność rodziców w każdej sprawie zaczynała mocno irytować

Gdyby twoi rodzice nadarzali za twoimi potrzebami to by byli mega wsparciem w tym okresie a nie irytowali cie.

tutaj jedyne o co chodzi że kara jest niewspółmierna do czynu

Traktujesz alimenty jako "kare", więc równiez masz nieprawidłowe wyobrazenie o relacjach dziecko-rodzic. Dziecko to nie jest kara, skaranie boskie i przeszkoda w życiu (co pewnie twoi starzy ci wmowili). Ludzie czerpią raość widzac ze ich dzieic odnosza sukcey,sa szczesliwe i zadowolone z zycia i czuja dume jesli mogli sie do tego przyczynic. Sama masz meza i kupujesz mu prezenty, robisz jakies rzeczy dla niego. Wiec powinnas rozumiec ze dbanie o szczescie kogos bliskiego to nie jest kara/obowiazek itp.

wiadomo za 6tys zł miesięcznie to każdy by kochał swoich rodziców ponad życie

Jestes materialistka i uwazasz ze za 6k kazdy jest zdolny do milosci. Stawiasz znak rownosci miedzy kasa a uczuciami. Skoro ty zakochalas sie w tym gosciu to dlaczego jego corka nei moze go po prostu lubic bo jest fajnym gosciem? Moze ona nie wie nawet jaka jest kwota alimentow, albo nie wie jaka kwote alimentow maja jej kolezanki w szkole i nie monetyzuje swoich uczuc. A ty kochasz swojego szefa bo przelewa ci kase na konto co miesiac?

Po co ma ona iść do pracy dostając takie alimenty ?

Masz jakiś skrocony obraz rozwoju. Ludzie(tacy ktozy teoretycznie nie muszą) ida do pracy, staraja sie zdobyc dobre wyksztalcenie bo czesto cos ich interesuje. Np dziewczyna idzie do klasy bio-chem -> bierze udzial w oimpiadzie z biologi -> idzie na medycyne -> robi specke i habilitacje bo to naturalna kontynuacja ich zainteresowań. Ludzie inteligentni ktorzy zarabiaja kilkaset tysiecy rocznie nie ida(przynajmniej nie wszyscy) na emeryture w wieku 40 lat tylko pracują o wiele dłużej bo daje im to bodzce do rozwoju. Nawet super gwiazdy muzyki takie jak mick jagger koncertują do 70 bo mogą i daje im to kopa  wzyciu mimo że mogli lezec do gory brzuchem po zarobieniu 1mln, 5 mln, czy lie im wystarczy do bardzo dobrego i wygodnego życia.
Ludzie bez pracy dziadziają, głupieją i tracą godnośc i rozum. Pogadaj sobie z 50 letnią stay-home wife i 50 letnią prawniczką to skumasz o jakiej przepaści mowa.
Może ją motywować chec ratowania ludzi w pracy lekarza, albo samo wyzwanie i rywalizacja na studiach i w pracy.

Co do dziecka to dziewczyny mającej prawie 16 lat już bym dzieckiem nie nazwała.

Gdyby ona miała 8 lat to wieź byłaby bardzo dobra ale na 16 lat trzymanie się aż tak ojca spodni to już dziecinne.

No tak, 16 lat to powinna balować i walić alko z kumpelami (tak jak ty w jej wieku? XD)

To już trochę obciachowe nawet na jej wiek.

Obciachowe to jest jak młoda dziewczyna wiaze sie z chłopem z odzysku. No chyba że masz zerową samoocene XD

Bez wzgledu na to czy ten temat jet prawdziwy czy to troll wyłania nam się tu obraz ciebie- chyżej dziołchy z nikąd, która szybko dorosła. Taka laska która w wieku 16 lat "dorabiała" sobie w pizzeri, i buntowała się starym, ale mimo wczesnego "startu w dorosłość" za wiele nie osiągnęla. Gdybyś skonczyla jakies sensowne studia(albo innymi metodami zdobyła dość wygody i dość dobrze płatny zawod) to byś rozumiala ze nie zawsze mozna sie wczesnie usamodzielnic i 16 latka ktora planuje isc na medycyne (bardzo trudny kierunek dzienny, ktorego nie da się łaczyć z pracą zarobkową pozwalająca chociazby uciułać te minimalną krajową) jest jak najbardziej adekwatnym zjawiskiem. Takie odkładanie gratyfikacji w czasie, zamist dziś się buntować i uciekać z domu, szukać jakiś gówno prac dowrywczych, olać ojca i balować z koleżankami, skupić się na tu i teraz i wykonywac prace która moze dziś nie jest płatna (np klasa bio-chem, studia medyczne, z których się dostaje całe nic) ale w przyszłości zaowocuje lepszymi możliwościami. Jak ktoś na medycynie ma sie usamodzielnić niby? Ty pewnie łaczyłaś prace ze studiami, ale ponieważ tak cie ciągle kole że jego ex to lekarka to raczej nie wykonujesz prestizowego i dobrze płatnego zawodu. Więc wychodzi na to że jego niesamodzielna żona, pewnie też utrzymywana na studiach przez rodziców, mimo że nie jest taka chyża, oszczędna i gospodarna jak ty i tak żyje sobie na wyższej stopie niż ty. Tak samo jego córka nie musi być hustlerem i jako nastolatka cwaniakować tak jak ty to pewnie robiłaś, a i tak zajdzie w życiu dalej niż ty. No i ta nie oszczedna ex.... udało jej się zrealizować swoją role kobiety: założyła rodzine, ma córke, a ty mimo takiej wielkiej dorosłości, oszczednosci i cwaności boisz sie wejść w taką role i planujesz całe życie być wiecznym dzieckiem bo życie cie przerosło(zamiast samemu zakladac rodzine, wchodzisz z butai w cudza i mimo że sama nie planujesz miec dzieci, jesteś ekspertem od ich wychowania. przecież twój facet może wynajac sprzataczke, nianie i zapewnic zycie na bardzo wysokim poziomie rowniez twoim dzieciom gdybyś je miała). Słowem: jesteś prostacką cwaniarą, która nie rozumie, że poza warstwą materialną ludzie mogoą mieć jakieś inne motywacje(np w miłości i pracy), oraz nie rozumiesz koncepcji kumulowania wielopokoleniowego majątku (np ojciec utrzymuje corke beztrosko do 26 roku zycia, żeby ta mogła na luzie skupić się na swoich zainteresowaniach i potem odnosić sukcesy w swojej dziedzinie. Ona zmiast być pół pracującą studentką na trójkach, która skończy jako internista w wygwizdowie, pewnie bedzie leciała na piąteczkach na uniwerku i wybierze jakąś mocną specke i zostanie ekspertem w swojej branży, po której bedzie zarabiac spore kwoty). I z tego sukcesu córki ojciec też skorzysta, bo tak jak on dziś jej wysyła kase, to tak samo ona kiedyś bedzie chdzić z nim po lekarzach, płacić mu za pielęgniarke, leczenie, odwiedzać go na starość i się o niego troszczyć. Kochana i zaopiekowana córka, wyrośnie na kochającą i opiekującą się własnym ojcem córke.
Nadal twierdze ze twoi starzy i twoja rozina to biedaki(mentalnie, emocjonalnie, finansowo sama juz wiesz najlepiej) i widać słome która ci wychodzi z butów. I nawet jak jesteś trolem, to widać że obok takiej rodziny która ma skumulowany wielopokoleniowy majątek nawet nie stałeś.

Dokladnie. Troll przegryw z bolem dupy o czyjas kase.

218 Ostatnio edytowany przez racja (2024-02-11 09:32:50)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?

Odpisze po przeczytaniu samego początku.
Widziały oczy co brały. Miał dziecko i liczylas się z jego obecnoscia w waszym życiu. Myślałaś że to bezdzietny kawaler?nie wyrzucisz dziewczyny z waszego życia. Fochy o alimenty też schowaj sobie bo nic to nie da. Za dziesięć lat będą wnuki i też dziewczyna będzie obecna. Albo to polubisz albo będziesz miała ciężko. Czy nie da się zaprzyjaźnić z nia?na pociechę ci powiem że inni mają wiecznie obecnych na każdym wyjeździe albo życiu weekendowym rodziców albo szwagrów czy rodzeństwo. Sama to przerabiałam  w każde święto siedzę sama. Jakoś się da przebolec.

219

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
racja napisał/a:

Odpisze po przeczytaniu samego początku.
Widziały oczy co brały. Miał dziecko i liczylas się z jego obecnoscia w waszym życiu. Myślałaś że to bezdzietny kawaler?nie wyrzucisz dziewczyny z waszego życia. Fochy o alimenty też schowaj sobie bo nic to nie da. Za dziesięć lat będą wnuki i też dziewczyna będzie obecna. Albo to polubisz albo będziesz miała ciężko. Czy nie da się zaprzyjaźnić z nia?na pociechę ci powiem że inni mają wiecznie obecnych na każdym wyjeździe albo życiu weekendowym rodziców albo szwagrów czy rodzeństwo. Sama to przerabiałam  w każde święto siedzę sama. Jakoś się da przebolec.

Sądzę że córka doskonale wie że macocha ma do niej iście macoszy stosunek, więc uważam że odkręcenie tego (nawet w wypadku pojawienia się chęci, których u autorki nz dziś brakuje) będzie bardzo ciężkie lub nawet niemożliwe.

220 Ostatnio edytowany przez racja (2024-02-11 15:46:28)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?

Każdy z nas ma swoją historię i przeszłość. Trzeba było szukać kogoś bezdzietnego albo z dorosłymi dziećmi. Dzieci zazwyczaj niezmanipulowane będą dążyły żeby była relacja i dobro. Zmanipulowane będą robi jazdy. Łatwo manipulować dziećmi. Kobiety to specjalistki.byl temat być druga i macocha.
Fajne tam  były historie. Jednak kobiety mądrzejsze były bo po pojawieniu się małych dzieci dążyły do zbudowania bezpiecznego i spokojego świata w wekend i poprawnych relacji między własnym dzieckiem wspólnym a rodzenstwem Póki nie mieszały się teściowie dziadkowie i matki byle jakoś dało się dogadać z dzieciakami. Które właśnie chcą dobrych relacji.

221 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-02-11 18:20:41)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Karmaniewraca napisał/a:

Smutna, lubię Twoje wpisy ale nie rozumiem, co ma Twoje pisanie, że jej rodzice czegoś nie zapewnili nawet jeśli to co?

Bogaci ludzie wychowują swoje dzieci inaczej niż biedni. Bogaty(niekoniecznie finansowo, równiez mentalnie) rodzic nie ma problemu żeby płacić dziecku za zajęcia językowe, sportowe, korepetycje itp tid. Dla niego to inwestycja: dziecko nauczy się teraz, to potem będzie miało łatwiej w życiu. Biedak patrzy w perspektywie najbliższych kilku miesięcy i własnej wygody. Po co ma łożyć na dziecko i jakieś zajęcia poza szkołą, niech gówniarz sam się uczy życia i ogarnia. Po co dziecko ma podróżować z rodzicami, niech sie uczy życia i jedzie z chłopakiem pod namiot.  I ja widzę że dla naszego trolla pewna mentalność jest obca. Jak to 6 tysięcy? A jaka jest właściwa cena dla rodzica, że dziecko bez problemu znajdzie sobie lekką, łatwą i dobrze płatną prace? Bo zakładam że na to idzie kasa: na jakieś zajęcia poza szkołą, na dobrej jakości jedzenie, na ulatwienia w domu typu sprzątaczka, żeby więcej czasu spędzać z dzieckiem i mieć z nim dobry kontakt zamiast w tym czasie prasowac koszule i wycierać kurz na szafce. Jaka jest cena tego że dzięki dobrym relacja w rodzinie dziecko nie zacznie eksperymentowac z trawką, imprezować, nie zostanie emo, nie wpadnie w depresje i nie złapie HPV od losowego chłopa z Tindera? Moze dla tego faceta wyjazd z żoną bez córki jest bardziej ekscytujący, mogą sobie na więcej pozwolić, ale zamiast tego ciagnie ze sobą córke, zeby być na bierząco z nią i jej problemami. Dzieki temu że teraz się skupi na dzieku uniknie jakiś poważnych wtop i błedów nastolatki typu uzaleznienia, złe towarzystwo, jakiś zupełny życiowy nieogar(tak jak shini w wieku 30 lat, kiedyś zupełnie zaniedbany przez rodziców teraz jest dla nich tylko ciężarem).
Po wypowiedziach naszego trola widać że nie postrzega wychowania jako długotrwałego procesu, który wpływa na pozniejasza pozycje społeczną dziecka, tylko raczej poczęcie-> dach nad głową+ jedzenie->kop na rozpęd w wieku 18 lat, więc zgaduje że sam tego doświadczył.

Ja nie mam dzieci, ale mam poglądy zblizone do Salomonki. Kiedyś była śmieszna dyskusja jak ludzie śmiali się że wyłozyła jakąś dużą kase na studia i komputer córki (? nie ważne na co, ważne że to było córce potrzebne) i super było widać kto ma mentalność dziecko-> problem którego trzeba się pozbyć w miare łatwo i w miare szybko VS dziecko-> osoba za której rozwój odpowiadam i dostarczam mu tego co mu potrzebne. I tu tez pewna mentalność wychodzi.

222

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Bogaci ludzie wychowują swoje dzieci inaczej niż biedni. Bogaty(niekoniecznie finansowo, równiez mentalnie) rodzic nie ma problemu żeby płacić dziecku za zajęcia językowe, sportowe, korepetycje itp tid. Dla niego to inwestycja: dziecko nauczy się teraz, to potem będzie miało łatwiej w życiu. Biedak patrzy w perspektywie najbliższych kilku miesięcy i własnej wygody. Po co ma łożyć na dziecko i jakieś zajęcia poza szkołą, niech gówniarz sam się uczy życia i ogarnia.

Też prawda. Bieda to przede wszystkim mentalność.


Jaka jest cena tego że dzięki dobrym relacja w rodzinie dziecko nie zacznie eksperymentowac z trawką, imprezować, nie zostanie emo, nie wpadnie w depresje i nie złapie HPV od losowego chłopa z Tindera?

Tu już mniej prawda. Pieniądze to nie zawsze idą w parze z dobrym kontaktem z dzieckiem. Często to jest zbywanie dziecka pieniędzmi właśnie, aby nie poświęcać mu czasu. Lub wywieranie presji i wyścig szczurów kolejnymi kursami, na które dziecko nawet nie ma ochoty i z których nie korzysta, bo ma w głębokiej dupie co tam się dzieje.


Moze dla tego faceta wyjazd z żoną bez córki jest bardziej ekscytujący, mogą sobie na więcej pozwolić, ale zamiast tego ciagnie ze sobą córke, zeby być na bierząco z nią i jej problemami.

Odsuwanie dziecka od potencjalnego ojczyma lub macochy (skoro po rozwodzie trafił się poważny związek) to poważny błąd. Takie 'ciąganie na wspólne wyjazdy' świadczy o dużej dojrzałości i poważnych zamiarach. I właśnie chęć podtrzymywania bliskiej relacji, rozmowy jest szalenie ważna.


Jak kogoś stać płacić nawet bajońskie sumy na dziecko, a przy tym dalej taki człowiek chce mieć bliskie relacje z dzieckiem, to tylko najgorszy społeczny odpad zagląda do portfela takiego rodzica i marudzi.

223 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-02-12 00:39:56)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Jack Sparrow napisał/a:

[

Jaka jest cena tego że dzięki dobrym relacja w rodzinie dziecko nie zacznie eksperymentowac z trawką, imprezować, nie zostanie emo, nie wpadnie w depresje i nie złapie HPV od losowego chłopa z Tindera?

Tu już mniej prawda. Pieniądze to nie zawsze idą w parze z dobrym kontaktem z dzieckiem. Często to jest zbywanie dziecka pieniędzmi właśnie, aby nie poświęcać mu czasu. Lub wywieranie presji i wyścig szczurów kolejnymi kursami, na które dziecko nawet nie ma ochoty i z których nie korzysta, bo ma w głębokiej dupie co tam się dzieje.


Moze dla tego faceta wyjazd z żoną bez córki jest bardziej ekscytujący, mogą sobie na więcej pozwolić, ale zamiast tego ciagnie ze sobą córke, zeby być na bierząco z nią i jej problemami.

Odsuwanie dziecka od potencjalnego ojczyma lub macochy (skoro po rozwodzie trafił się poważny związek) to poważny błąd. Takie 'ciąganie na wspólne wyjazdy' świadczy o dużej dojrzałości i poważnych zamiarach. I właśnie chęć podtrzymywania bliskiej relacji, rozmowy jest szalenie ważna.

Optymalnie jest wakacje z żoną solo, wakacje z dzieckiem solo i wakacje razem. Czy jakieś inne metody żeby każdy mial czas solo i czas wspólny z tym facetem. W tym przypadku wymyślonej histori trola, więz jest mega mocna, bo od X czasu nowa żona wbija lklina i pluje się o alimenty a gość niczym skała zlewa ją sikiem prostym XD I jeszcze wyprowadza kase z domu, żeby dla niej za dużo nie zostało, z czego ona się cieszy, bo jest "bardziej oszczedna" niż ex żona i uwaza że to dodaje jej szlachetności w całym układzie. No paradne te trole.

Ja i Jack zgodziliśmy się w temacie. Moge ze spokojem odejśc z forum, stary dziad w końcu z kimś sie zgodzil(choć tylko czesciowo bo musial mi wytknac te mniejsza prawde...).

Peace and love everyone smile 

224

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

W tym przypadku wymyślonej histori trola

Znam dokładnie takie same historie z autopsji moich znajomych i w jednostkowym przypadku - po rodzinie. To jest tak częste, że aż się chce płakać. tylko większość facetów dusi to w sobie, że ich partnerki to interesowne kurwiszcza.


a i Jack zgodziliśmy się w temacie

Paradoksalnie - nie pierwszy raz. Boi wbrew obiegowej opinii ja nie mam problemu z przyznaniem racji tam, gdzie ją widzę. Nieżalenie od tego kto to pisze.

225

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
olga1234a napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Skoro stać, nie cierpisz przez to finansowo Ty, Twój partner, dajecie tak czy tak radę żyć na dobrym poziomie mimo tak wysokich alimentów, to w zasadzie czemu "niesprawiedliwe"? Czemu tak bardzo Cię to irytuje?

Ponieważ utrzymanie dziecka nie kosztuje ponad 10tts zł miesięcznie.

Utrzymanie dorosłej osoby też nie musi kosztować 24 tys., a tyle, jak rozumiem, zostaje ojcu. Jeżeli dziecko ma przeżyć za 2 tys. wg Ciebie, to może wy też żyjcie za tyle samo? Potrzeby 16-latki nie różnią się tak bardzo od potrzeb dorosłego.

Co do wyjazdów - jak najbardziej rozumiem, że nie chcesz wyjeżdżać z jego córką. Tylko że to trzeba było myśleć, zanim się z nim związałaś, bo zabieranie dziecka na wyjazdy jest czymś absolutnie normalnym.

226

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
SaraS napisał/a:
olga1234a napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Skoro stać, nie cierpisz przez to finansowo Ty, Twój partner, dajecie tak czy tak radę żyć na dobrym poziomie mimo tak wysokich alimentów, to w zasadzie czemu "niesprawiedliwe"? Czemu tak bardzo Cię to irytuje?

Ponieważ utrzymanie dziecka nie kosztuje ponad 10tts zł miesięcznie.

Utrzymanie dorosłej osoby też nie musi kosztować 24 tys., a tyle, jak rozumiem, zostaje ojcu. Jeżeli dziecko ma przeżyć za 2 tys. wg Ciebie, to może wy też żyjcie za tyle samo? Potrzeby 16-latki nie różnią się tak bardzo od potrzeb dorosłego.

Co do wyjazdów - jak najbardziej rozumiem, że nie chcesz wyjeżdżać z jego córką. Tylko że to trzeba było myśleć, zanim się z nim związałaś, bo zabieranie dziecka na wyjazdy jest czymś absolutnie normalnym.

Saro, po pierwsze to za CZTERY tysiące, a nie dwa. Pomijając fakt że rodzice wedle prawa są zobowiązani do równego łożenia na dzieci, to w wypadku matki akurat (znając jej zawód i mając opis) nie ma wątpliwości że nie nadrabia wkładu finansowego faceta własnym zaangażowaniem i wiemy że też wspomaga się (czy nawet wyręcza się) "zewnętrzną pomocą" jeśli chodzi o edukację i inne rzeczy związane z córką. Za cztery tysiące więc spokojnie przeżyje, to tyle kwestii technicznych. Do ideału brakuje mi przelewania tej kasy na osobiste konto córki, tym bardziej że matka ani nie potrzebuje dodatkowego futrowania dupy ani jej się ono ze względu na jej sytuację nie należy.

Natomiast tutaj mamy do czynienia z ojcem, który daje na miarę swoich możliwości i chce dawać na miarę swoich możliwości (bo faktycznie przy zarobkach rzędu 30k ta sytuacja jest dla mnie logiczna), a w dodatku zależy mu na kontakcie z córką i byciu częścią jej życia, z czym autorka ma ból dupy. I w tym aspekcie staję po przeciwnej stronie niż autorka, a po tej samej (co też nieczęsto się zdarza) co Jack i Smutna, co jednak wcale nie znaczy że... ale to rozwinę w dalszej części odpowiedzi, kierowanej do kogo innego wink

Jack Sparrow napisał/a:

Paradoksalnie - nie pierwszy raz. Boi wbrew obiegowej opinii ja nie mam problemu z przyznaniem racji tam, gdzie ją widzę. Nieżalenie od tego kto to pisze.

W pewnym zakresie i ja się zgodziłem, ale akurat w wypadku wodolejnego (jak zwykle) wywodu Smutnej  jedynie z fragmentami; z fragmentami, bo (iście w swoim firmowym stylu) postanowiła upiec swoją pieczeń na tym ogniu i powrzucać "do zatwierdzenia" fragmenty, z którymi uniwersalnie nie sposób się zgodzić, a także (również typowo z swoim stylu) starać się zmieszać z gównem za pomocą pseudopsychoanalizy kogoś, do czyjego stanowiska stoi w opozycji (to, że absolutnie nie popieram postawy autorki, to jeszcze nie powód do takiej jazdy jaką odwaliła Smutna); a to że robi to dla osobistej przyjemności, a nie z potrzeby, to już widać nie pierwszy raz.
A z pozostałymi tezami, które usiłuje sprzedać, nie sposób się zgodzić, bo świat zna zarówno tysiące przykładów osób, w których edukację i utrzymanie pakowano setki tysięcy (i to na najlepszych uczelniach, nawet światowych, a i tak g... z tego wyszło), jak i osób, w które rodzice nie wpompowali nawet takiej kasy jaką wpompowano w Smutną, a i tak są znacznie wyżej od niej. Nie wpompowali i to wcale nie znaczy że zrobili dla swoich dzieci mniej niż mogli czy mniej niż powinni zrobić. Tak samo gorszym rodzicem od Salomonki (jak już Smutna się uparła żeby przywołać nieszczęsny przypadek komputera) nie jest ktoś, kto nie sfinansuje dziecku sprzętu za kilkadziesiąt tysięcy (co zresztą potwierdzają przykłady tych, którzy takiego dofinansowania nie dostali, a jednak ich więzi z rodzicami są bardzo silne i nie ma w nich żadnego żalu o brak pomocy.

Mąż autorki łoży na córkę sporą kasę, bo sam dysponuje jeszcze kilkakroć większą. Natomiast nie mamy ŻADNEJ gwarancji że to znajdzie przełożenie na jej wyniki i późniejszą karierę zawodową, podobnie jak nie mamy ŻADNEJ gwarancji że to uczyni z córki miłośniczkę łatwej kasy, a ten szmal przehula na imprezy, dragi i co tam jeszcze.

227

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Mąż autorki łoży na córkę sporą kasę, bo sam dysponuje jeszcze kilkakroć większą. Natomiast nie mamy ŻADNEJ gwarancji że to znajdzie przełożenie na jej wyniki i późniejszą karierę zawodową, podobnie jak nie mamy ŻADNEJ gwarancji że to uczyni z córki miłośniczkę łatwej kasy, a ten szmal przehula na imprezy, dragi i co tam jeszcze.


Tutaj to już popłynąłeś. Pasów też zapinasz, bo nie ma żadnej gwarancji, że cię uratują?

Oczywiście, że inwestowanie w dziecko zwiększa jego szanse na sukces życiowy.

228

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:
olga1234a napisał/a:

Ponieważ utrzymanie dziecka nie kosztuje ponad 10tts zł miesięcznie.

Utrzymanie dorosłej osoby też nie musi kosztować 24 tys., a tyle, jak rozumiem, zostaje ojcu. Jeżeli dziecko ma przeżyć za 2 tys. wg Ciebie, to może wy też żyjcie za tyle samo? Potrzeby 16-latki nie różnią się tak bardzo od potrzeb dorosłego.

Co do wyjazdów - jak najbardziej rozumiem, że nie chcesz wyjeżdżać z jego córką. Tylko że to trzeba było myśleć, zanim się z nim związałaś, bo zabieranie dziecka na wyjazdy jest czymś absolutnie normalnym.

Saro, po pierwsze to za CZTERY tysiące, a nie dwa. Pomijając fakt że rodzice wedle prawa są zobowiązani do równego łożenia na dzieci, to w wypadku matki akurat (znając jej zawód i mając opis) nie ma wątpliwości że nie nadrabia wkładu finansowego faceta własnym zaangażowaniem i wiemy że też wspomaga się (czy nawet wyręcza się) "zewnętrzną pomocą" jeśli chodzi o edukację i inne rzeczy związane z córką. Za cztery tysiące więc spokojnie przeżyje, to tyle kwestii technicznych. Do ideału brakuje mi przelewania tej kasy na osobiste konto córki, tym bardziej że matka ani nie potrzebuje dodatkowego futrowania dupy ani jej się ono ze względu na jej sytuację nie należy.

Natomiast tutaj mamy do czynienia z ojcem, który daje na miarę swoich możliwości i chce dawać na miarę swoich możliwości (bo faktycznie przy zarobkach rzędu 30k ta sytuacja jest dla mnie logiczna), a w dodatku zależy mu na kontakcie z córką i byciu częścią jej życia, z czym autorka ma ból dupy. I w tym aspekcie staję po przeciwnej stronie niż autorka, a po tej samej (co też nieczęsto się zdarza) co Jack i Smutna, co jednak wcale nie znaczy że... ale to rozwinę w dalszej części odpowiedzi, kierowanej do kogo innego wink

Autorka napisała, że normalne alimenty wg niej (czy coś w ten deseń) to 1 - 1,5 tys. zł. Stąd 2k w mojej wypowiedzi.

Co do reszty - jasne, przeżyłaby za dużo mniejszą kwotę. Uważam jednak, że rodzice - jeśli tylko mają taką możliwość - powinni łożyć nie tylko na niezbędne potrzeby. Czyli jeśli jedno z rodziców stać na markowe ubrania, porządne kosmetyki, rozrywkę, zajęcia dodatkowe i pierdyliard innych rzeczy dla siebie, to dziecko ma prawo do tego samego. Nawet jeśli drugiego rodzica nie stać na to, żeby wyłożyć połowę za te niekoniecznie niezbędne sprawy. Minimum potrzebne do egzystencji to jest właśnie, cóż, minimum, które należy spełnić zawsze, niezależnie od zarobków.

229

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Jack Sparrow napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Mąż autorki łoży na córkę sporą kasę, bo sam dysponuje jeszcze kilkakroć większą. Natomiast nie mamy ŻADNEJ gwarancji że to znajdzie przełożenie na jej wyniki i późniejszą karierę zawodową, podobnie jak nie mamy ŻADNEJ gwarancji że to uczyni z córki miłośniczkę łatwej kasy, a ten szmal przehula na imprezy, dragi i co tam jeszcze.


Tutaj to już popłynąłeś. Pasów też zapinasz, bo nie ma żadnej gwarancji, że cię uratują?

Oczywiście, że inwestowanie w dziecko zwiększa jego szanse na sukces życiowy.

Nie popłynąłem, bo wyraźnie napisałem że "nie daje GWARANCJI", a nie że "nie daje SZANSY".

Większa kasa daje większe TEORETYCZNE możliwości, ale najzabawniejsze (na podstawie przypadków z życia) jest to że możliwości tej większej kasy wykorzystają (w co najmniej 8-9 przypadkach na 10) akurat ci, którzy i bez tej kasy mieliby wystarczającą mobilizację do odpowiedniego sprężenia się i motywację by jechać na tych "piąteczkach" jak to Smutna ujęła. To tak jak z podlewaniem ziemi z nadziei na szybkie zazielenienie: owszem, woda się przyda, ale intensywność zazielenienia zależy od tego jakie nasiona są w tej ziemi: są takie, które będą wymagać mocnego nawadniania by się normalnie rozwinąć, są takie które przy mniejszej ilości wody naturalnie wyrosną bujniej, a są i takie które przy tym co same sobie z deszczu ściągną wyrosną i tak bujniej niż te pierwsze przy pełnym nawadnianiu.

230

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
SaraS napisał/a:

Autorka napisała, że normalne alimenty wg niej (czy coś w ten deseń) to 1 - 1,5 tys. zł. Stąd 2k w mojej wypowiedzi.

Czyli 4k razem (bo rodzice mają obowiązek łożyć po równo), tym bardziej że matka (przy jej zawodzie i trybie pracy, co znajduje potwierdzenie w dodatkowych wyjaśnieniach odnośnie kupowania sobie pomocy wyręczającej w czynnościach domowych) zdecydowanie nie równoważy wkładu finansowego ojca swoim wkładem "w naturze" smile

SaraS napisał/a:

Co do reszty - jasne, przeżyłaby za dużo mniejszą kwotę. Uważam jednak, że rodzice - jeśli tylko mają taką możliwość - powinni łożyć nie tylko na niezbędne potrzeby. Czyli jeśli jedno z rodziców stać na markowe ubrania, porządne kosmetyki, rozrywkę, zajęcia dodatkowe i pierdyliard innych rzeczy dla siebie, to dziecko ma prawo do tego samego. Nawet jeśli drugiego rodzica nie stać na to, żeby wyłożyć połowę za te niekoniecznie niezbędne sprawy.

No tu dochodzimy do tego co rodzice mogą i często chcą płacić z własnej woli w ramach własnych możliwości, ale co nie powinno być obowiązkiem. Rozumiesz? Na swoim przykładzie: mam ustalone pewne alimenty na córkę. Moje sumaryczne wydatki miesięczne na nią znacząco przekraczają tę kwotę dlatego, że akurat mam taką możliwość i chcę te środki przeznaczyć na nią. Nie znaczy to że muszę utrzymać ten poziom wydatków także w momencie kiedy nie będę mógł sobie na to pozwolić ani że powinienem czuć wtedy wyrzuty sumienia czy że ktokolwiek będzie miał mi prawo wyjechać z tekstem że mam nawet sobie odjąć od ust by utrzymać ten poziom wydatków na dziecko. Alimenty to MUS, reszta to WOLNA WOLA.

SaraS napisał/a:

Minimum potrzebne do egzystencji to jest właśnie, cóż, minimum, które należy spełnić zawsze, niezależnie od zarobków.

Uwierz mi że to minimum to ani 4k ani nawet 2k, sam mogę znaleźć bez problemu przykłady w rodzinach tych fizycznych, którzy wykonywali czynności przy projektach przy których pracowałem. wink

231

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Elena_Lenu napisał/a:

Myślę, że wyzywanie Autorki od egoistek nic tu nie da, bo ona się jeszcze bardziej nakręci w roszczeniach i negatywnych emocjach (jeżeli to nie trollowy wątek).
Natomiast na jej miejscu zastanowiłabym się bardzo poważnie, czy chcę tkwić w takim układzie - gdzie jest córka, której poświęca się dużo czasu, energii i pieniędzy, gdzie może nigdy nie być wspólnoty majątkowej itp.

Może powinna po prostu poszukać innego faceta, który spełni jej oczekiwania - bezdzietnego, bez zobowiązań, takiego, który całą uwagę kieruje na nią, i nawet jeżeli zarabia 8, a nie 30 tysięcy, to za główny cel stawia sobie rozpieszczanie Autorki. Być może w takim związku odżyłaby i przestała się frustrować rzeczami od niej niezależnymi.  Po co się męczyć? Tylko pytanie, na ile silny jest to związek i jakie są jej priorytety.

Dokładnie. Mam takie samo zdanie. Niech autorka wątku znajdzie sobie faceta który nie ma dzieci, bo widać, że jej taki związek się nie podoba.

Są faceci którzy lubią rozpieszczać swoje kobiety. Sama mam takiego i jest dopiero studentem. Pieniądze ma, bo zarabiał sobie co wakacje to mnie lubi rozpieszczać i jest taki altruistyczny. Są faceci co mają taką naturę zarabiając o wiele mniej. Taki byłby chyba dla niej odpowiedni. A tak to się męczy z jakimś facetem co ma dziecko i przeznacza na nie. Ja też jakoś nie mogę pojąć, że wszystko ładuje w córkę i może faktycznie wyrosnąć na kobietę której wszystko się należy. Warto pomagać finansowo dzieciom, ale musi być jakaś granicą dobrego smaku.

232 Ostatnio edytowany przez Kajix18 (2024-02-13 14:12:23)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
olga1234a napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ograniczoną zdolność do czynności prawnych nabiera się kończąc 13 rok życia. Od tego momentu dziecko może mieć swoje własne konto bankowe. Alimenty zaś z definicji płaci się TYLKO do ukończenia 18 roku życia lub skończenia przez dziecko studiów (z założenia ~26 rok życia). Nic nie stoi na przeszkodzie, aby całość alimentów przelewać bezpośrednio dziecku nawet przed skończeniem przez niego 18 roku życia.

Ja mysle, ze przelewanie dziecku nastoletniemu alimentow to dobry pomysl, w koncu kasa idzie na dziecko,a czesto byle zony wydaja te kase na siebie. Tylko z drugiej strony te alimenty to kasa na utrzymanie dziecka,a nie,ze nastolatki pokupuja sobie iPhony, kosmetyki, a matka bedzie ze swoich wykladac na jedzenie i ubrania dla dzieci. Alimenty to wlasnie kasa na jedzenie dla dzieci,na ich ubrania,na podreczniki szkolne oraz na ich przyjemnosci, wiec jezeli nastoletnie dziecko z alimentow samo sie wyzywi,ubierze i kupi sobie to na co ma ochote to nie widze problemow, zeby alimenty dawac nastoletnim dzieciom, to tez dobra lekcja na gospodarowanie pieniedzmi


Wszystko jest zależne o jakiej konkretnie kwocie mówimy. Jeżeli jest to np 500zł na miesiąc to powiedzmy że jest w miarę ok, ale dawanie 6000zł nastolatce ok nie jest.

Nie mam nic przeciwko dobrym relacjom, aczkolwiek sama miałam 16 lat i mnie obecność rodziców w każdej sprawie zaczynała mocno irytować. Wyobrazasz sobie jak ona gada z koleżankami i jej koleżanki chwala się gdzie były już same, a ona jak ta szara myszka mówi że była ze swoim starym na wakacjach.

To nie jest obciach. Sama jeździłam z rodzicami do 18 roku życia na wakacje co rok do ciepłych krajów. Było ich stać to czemu mam nie korzystać?. Dzięki temu zwiedziłam wszystkie prawie wyspy greckie i kanaryjskie. Nawet rok temu byłam z nimi w górach na 5 dni a mam 22 w tym roku. Głupie masz podejście. Dobrze jest mieć super relację z rodzicami i z nimi jeździć na wakacje ile wlezie. Tego się już nie cofnie a życie jest kruche. Może też nie ma koleżanek z którymi mogłaby jechać. Nie każdy w tym wieku ma znajomych. Nie jest to nic złego.

Poza tym co to za brak szacunku? Z moim starym na wakacjach?. Chciałabym aby twój partner przeczytał ten wątek jestem pewna, że by cię po tym rzucił w siną dal. Jesteś dorosła kobieta a używasz słów mój stary? Zejdź na ziemię kobieto proszę cię. To już się staje irytujące. Jak ci nie pasuje to z nim zerwij dla jego dobra i znajdź sobie faceta co będzie na ciebie łożył bez dzieci.

233 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2024-02-13 14:23:18)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Kajix18 napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Myślę, że wyzywanie Autorki od egoistek nic tu nie da, bo ona się jeszcze bardziej nakręci w roszczeniach i negatywnych emocjach (jeżeli to nie trollowy wątek).
Natomiast na jej miejscu zastanowiłabym się bardzo poważnie, czy chcę tkwić w takim układzie - gdzie jest córka, której poświęca się dużo czasu, energii i pieniędzy, gdzie może nigdy nie być wspólnoty majątkowej itp.

Może powinna po prostu poszukać innego faceta, który spełni jej oczekiwania - bezdzietnego, bez zobowiązań, takiego, który całą uwagę kieruje na nią, i nawet jeżeli zarabia 8, a nie 30 tysięcy, to za główny cel stawia sobie rozpieszczanie Autorki. Być może w takim związku odżyłaby i przestała się frustrować rzeczami od niej niezależnymi.  Po co się męczyć? Tylko pytanie, na ile silny jest to związek i jakie są jej priorytety.

Dokładnie. Mam takie samo zdanie. Niech autorka wątku znajdzie sobie faceta który nie ma dzieci, bo widać, że jej taki związek się nie podoba.

Są faceci którzy lubią rozpieszczać swoje kobiety. Sama mam takiego i jest dopiero studentem. Pieniądze ma, bo zarabiał sobie co wakacje to mnie lubi rozpieszczać i jest taki altruistyczny. Są faceci co mają taką naturę zarabiając o wiele mniej. Taki byłby chyba dla niej odpowiedni. A tak to się męczy z jakimś facetem co ma dziecko i przeznacza na nie. Ja też jakoś nie mogę pojąć, że wszystko ładuje w córkę i może faktycznie wyrosnąć na kobietę której wszystko się należy. Warto pomagać finansowo dzieciom, ale musi być jakaś granicą dobrego smaku.

Super teoria. W córkę ładować pieniędzy nie można, bo wyrośnie na kobietę, której się wszystko należy. Za to w dorosłą kobietę można ładować hajsy ile wlezie i ona nie będzie miała poczucia, że wszystko jej się należy? Jak Ciebie obecny chłopak nauczy, że wszystko ładuje w Ciebie, to w każdym kolejnym związku, też będziesz mieć takie oczekiwania i właśnie Ty jako dorosła kobieta będziesz mieć poczucie, że Ci się należy.

ps. Ojciec nie ładuje wszystkiego w córkę, bo zarabia 30 tys, a na jej przyszłość odkłada na wspólne konto z żoną 4 tys zł.
córka jest na dobrej drodze -  w przyszłości chce zostać lekarzem, więc pewnie dużo się uczy, chodzi na zajęcia dodatkowe i ciężko pracuje by w przyszłości zdać dobrze maturę i dostać się na medycynę. Autorka postu założyła, że córka dostając tak wysokie alimenty nie nauczy się gospodarować pieniędzmi. A prawda może być taka, że ona nawet może nie ma czasu przewalać hajsu od ojca. Nawet nie wiemy czy ona lub jej matka wypłacają te alimenty. Równie dobrze córka może mieszkać z matką w małej miejscowości i na studia wyjedzie do większego miasta gdzie wynajmie sobie kawalerkę za uzbierane alimenty od ojca.

234

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Kajix18 napisał/a:
olga1234a napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ja mysle, ze przelewanie dziecku nastoletniemu alimentow to dobry pomysl, w koncu kasa idzie na dziecko,a czesto byle zony wydaja te kase na siebie. Tylko z drugiej strony te alimenty to kasa na utrzymanie dziecka,a nie,ze nastolatki pokupuja sobie iPhony, kosmetyki, a matka bedzie ze swoich wykladac na jedzenie i ubrania dla dzieci. Alimenty to wlasnie kasa na jedzenie dla dzieci,na ich ubrania,na podreczniki szkolne oraz na ich przyjemnosci, wiec jezeli nastoletnie dziecko z alimentow samo sie wyzywi,ubierze i kupi sobie to na co ma ochote to nie widze problemow, zeby alimenty dawac nastoletnim dzieciom, to tez dobra lekcja na gospodarowanie pieniedzmi


Wszystko jest zależne o jakiej konkretnie kwocie mówimy. Jeżeli jest to np 500zł na miesiąc to powiedzmy że jest w miarę ok, ale dawanie 6000zł nastolatce ok nie jest.

Nie mam nic przeciwko dobrym relacjom, aczkolwiek sama miałam 16 lat i mnie obecność rodziców w każdej sprawie zaczynała mocno irytować. Wyobrazasz sobie jak ona gada z koleżankami i jej koleżanki chwala się gdzie były już same, a ona jak ta szara myszka mówi że była ze swoim starym na wakacjach.

To nie jest obciach. Sama jeździłam z rodzicami do 18 roku życia na wakacje co rok do ciepłych krajów. Było ich stać to czemu mam nie korzystać?. Dzięki temu zwiedziłam wszystkie prawie wyspy greckie i kanaryjskie. Nawet rok temu byłam z nimi w górach na 5 dni a mam 22 w tym roku. Głupie masz podejście. Dobrze jest mieć super relację z rodzicami i z nimi jeździć na wakacje ile wlezie. Tego się już nie cofnie a życie jest kruche. Może też nie ma koleżanek z którymi mogłaby jechać. Nie każdy w tym wieku ma znajomych. Nie jest to nic złego.

Poza tym co to za brak szacunku? Z moim starym na wakacjach?. Chciałabym aby twój partner przeczytał ten wątek jestem pewna, że by cię po tym rzucił w siną dal. Jesteś dorosła kobieta a używasz słów mój stary? Zejdź na ziemię kobieto proszę cię. To już się staje irytujące. Jak ci nie pasuje to z nim zerwij dla jego dobra i znajdź sobie faceta co będzie na ciebie łożył bez dzieci.

Ha ha na partnera pisze "per stary "

235 Ostatnio edytowany przez Kajix18 (2024-02-13 15:01:46)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
123qwerty123 napisał/a:
Kajix18 napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Myślę, że wyzywanie Autorki od egoistek nic tu nie da, bo ona się jeszcze bardziej nakręci w roszczeniach i negatywnych emocjach (jeżeli to nie trollowy wątek).
Natomiast na jej miejscu zastanowiłabym się bardzo poważnie, czy chcę tkwić w takim układzie - gdzie jest córka, której poświęca się dużo czasu, energii i pieniędzy, gdzie może nigdy nie być wspólnoty majątkowej itp.

Może powinna po prostu poszukać innego faceta, który spełni jej oczekiwania - bezdzietnego, bez zobowiązań, takiego, który całą uwagę kieruje na nią, i nawet jeżeli zarabia 8, a nie 30 tysięcy, to za główny cel stawia sobie rozpieszczanie Autorki. Być może w takim związku odżyłaby i przestała się frustrować rzeczami od niej niezależnymi.  Po co się męczyć? Tylko pytanie, na ile silny jest to związek i jakie są jej priorytety.

Dokładnie. Mam takie samo zdanie. Niech autorka wątku znajdzie sobie faceta który nie ma dzieci, bo widać, że jej taki związek się nie podoba.

Są faceci którzy lubią rozpieszczać swoje kobiety. Sama mam takiego i jest dopiero studentem. Pieniądze ma, bo zarabiał sobie co wakacje to mnie lubi rozpieszczać i jest taki altruistyczny. Są faceci co mają taką naturę zarabiając o wiele mniej. Taki byłby chyba dla niej odpowiedni. A tak to się męczy z jakimś facetem co ma dziecko i przeznacza na nie. Ja też jakoś nie mogę pojąć, że wszystko ładuje w córkę i może faktycznie wyrosnąć na kobietę której wszystko się należy. Warto pomagać finansowo dzieciom, ale musi być jakaś granicą dobrego smaku.

Super teoria. W córkę ładować pieniędzy nie można, bo wyrośnie na kobietę, której się wszystko należy. Za to w dorosłą kobietę można ładować hajsy ile wlezie i ona nie będzie miała poczucia, że wszystko jej się należy? Jak Ciebie obecny chłopak nauczy, że wszystko ładuje w Ciebie, to w każdym kolejnym związku, też będziesz mieć takie oczekiwania i właśnie Ty jako dorosła kobieta będziesz mieć poczucie, że Ci się należy.

ps. Ojciec nie ładuje wszystkiego w córkę, bo zarabia 30 tys, a na jej przyszłość odkłada na wspólne konto z żoną 4 tys zł.
córka jest na dobrej drodze -  w przyszłości chce zostać lekarzem, więc pewnie dużo się uczy, chodzi na zajęcia dodatkowe i ciężko pracuje by w przyszłości zdać dobrze maturę i dostać się na medycynę. Autorka postu założyła, że córka dostając tak wysokie alimenty nie nauczy się gospodarować pieniędzmi. A prawda może być taka, że ona nawet może nie ma czasu przewalać hajsu od ojca. Nawet nie wiemy czy ona lub jej matka wypłacają te alimenty. Równie dobrze córka może mieszkać z matką w małej miejscowości i na studia wyjedzie do większego miasta gdzie wynajmie sobie kawalerkę za uzbierane alimenty od ojca.

Gdzie napisałam, że nie można ładować w córkę?. Przeczytaj jeszcze raz napisałam, że warto i trzeba pomagać dzieciom jak się ma taką możliwość. Tylko faktycznie 6 tysięcy miesięcznie to dużo. I może być tak, że wyrośnie na roszczeniową kobietę.
Nie chodzi mi o to aby na partnerkę wydawać miliony, ale zabierać raz na jakiś czas do kina, restauracji. Raz na 2 tygodnie takie wyjście to chyba nie wielkie fundusze?. Mój chłopak wszystkiego nie ładuje. Ja też zarabiałam. Aktualnie szukam pracy i cenie sobie niezależność finansową. Jestem aktualnie studentką to szukam coś na 3/4.
Nie doczytałam, że chce zostać lekarzem. Jeśli tak i dużo się uczy i ma takie ambitne plany to oczywiście, że warto wspierać.
Ja np mam też pomóc finansowa od rodziców. Chcą mi kupić kawalerkę, ale nigdy nie dostawałam tak dużych kieszonkowych. Co najwyżej co miesiąc 300 zł więc dlatego może mnie to tak dziwi, że ojciec jej daje aż 6 tysięcy na rękę gdzie dając choćby tysiąc złotych by jej na spokojnie to wystarczyło, ale fakt nie moja sprawa, bo o tym rodzic decyduje, ale rozumiem nieco ból dupy Autorki.

Ps. Nie wiesz co jego córka robi z pieniędzmi. Dość naiwne myślenie, że pewnie zbiera. 16 latka może to wydawać również na ciuchy, kosmetyki i w głowie nie ma aby zbierać na mieszkanie. Nie każda 16 latka ma aż takie dojrzałe podejście aby zbierać na kawalerkę czy na coś ekstra. Też trzeba to wziąć pod uwagę. Już lepiej jakby jej sam zbierał dając tysiąc co miesiąc. I dać jej nazbierany hajs na kawalerkę.

236

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
GloriaSoul napisał/a:
olga1234a napisał/a:
GloriaSoul napisał/a:

Dlaczego uważasz, ze jak będzie miała 22 lata to kroplówka od rodziców się skończy?
Przecież ona jest jedynaczką dwójki zamożnych rodziców.
Jeśli nawet będzie zarabiać najniższą krajową to jej rodzice dołożą.
Komu mają dawać jak nie jej?
Poza tym dziedziczy po nich.
A zapewne zrzucą się aby mogła założyć sobie jakąś firmę gdyby była taka potrzeba.


Żeby założyć firmę trzeba być przedsiębiorczym i umieć obchodzić się z pieniędzmi. Osoba która dostawała wszystko co chciała od samego początku z pieniędzmi obchodzić się nie umie więc ta firma szybko splajtuje. To już prędzej firmę założy i ją rozwinie osoba która nie dostawała zbyt wiele, bo taka osoba zna wartość pieniądza.

Mając duże pieniądze może sobie zatrudnić menedżera, prawnika, księgowego i inne potrzebne do zarzadzania i prowadzenia firmy osoby.
Nie musi nic umieć, nic robić, będzie właścicielką.
Znam kilka takich osób.
Kuzynka kupiła dobrze prosperującą pralnię w dużym mieście.
Już jej się zakup zwrócił, już na tym dużo zarabia.
Nic nie robi, wysłuchuje sprawozdań,  czasami podpisuje dokumenty i to nie wszystkie.

Wiesz Lehmann Brothers też miał swoich prawników, księgowych i osoby do zarządzania i prowadzenia firmy a mimo wszystko upadł.

237

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Agnes76 napisał/a:
olga1234a napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

Ok. przypomnij sobie własne słowa gdy przyjdzie na to odpowiednia chwila big_smile


Nie przyjdzie nigdy bo nie zamierzamy mieć dzieci.

Dlatego robi wszystko aby mieć zapewnione dobre układy z jedynym swoim dzieckiem.
Żony przychodzą i odchodzą. Córka jest dla niego kimś stałym, jakimś zabezpieczeniem na przyszłość.
Pewności nikt z nas nie może mieć jak ułożą się relacje z dzieckiem, niemniej wychowywani dziecka jest jak pakowanie walizki - jak nie włożysz to nie wyjmiesz. Ojciec w tym  przypadku daje proporcjonalnie do swoich możliwości, bo to pokazuje jak jest dla niego ważna. I oboje o tym wiedzą.

Po pierwsze ja nie mam nic przeciwko temu żeby miał dobre relacje z córką, po drugie nie mam nic przeciwko żeby na nią płacił (nigdy nie miałam z takimi rzeczami problemu) problem jest tylko z kuriozalnymi alimentami, które są wydawane na takie rzeczy jak prywatna szkoła, pani do sprzątania, catering itp. itd. Co do zostawania dzieci to uważaj, bo dzieci to nawet i za ocean czy na antypody potrafią wyemigrować. Osobiście znam małżeństwo które się rozwiodło jak dzieci były małe, ale jak już dzieci dorosły i wyfrunęły z gniazda to po paru latach na starość wrócili do siebie.

238

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
calineczka58 napisał/a:

Autorko piszesz, że matka może ja wysłać na jakieś kolonie...Ale tu nie chodzi o kolonie tylko o czas spędzony z ojcem. 6 tys alimentów to owszem dużo, ale żeby tyle dostać trzeba mieć odpowiedznie zarobki.  Twój mąż utrzymuje i córkę i jej matkę, ale trzeba wziąść pod uwagę że być może matka jego córki odkłada te pieniądze i te pieniądze ułatwia jej start w dorosłe życie.

Matki oczywiście on nie utrzymuje, tutaj problem polega na tym że matka dziecka widzi zawsze kwoty z jednym zerem mniej, czyli jak np mój mąż przelewa 6000zł to tak jak by dla normalnych rodziców przelewał 600zł. Catering, sprzątaczki, wyjazdy do Indii, samochód elektryczny, markowe ubrania. Ona jest w kij bogata, ma nawet bogatych rodziców.

239

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
rakastankielia napisał/a:
olga1234a napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ja mysle, ze przelewanie dziecku nastoletniemu alimentow to dobry pomysl, w koncu kasa idzie na dziecko,a czesto byle zony wydaja te kase na siebie. Tylko z drugiej strony te alimenty to kasa na utrzymanie dziecka,a nie,ze nastolatki pokupuja sobie iPhony, kosmetyki, a matka bedzie ze swoich wykladac na jedzenie i ubrania dla dzieci. Alimenty to wlasnie kasa na jedzenie dla dzieci,na ich ubrania,na podreczniki szkolne oraz na ich przyjemnosci, wiec jezeli nastoletnie dziecko z alimentow samo sie wyzywi,ubierze i kupi sobie to na co ma ochote to nie widze problemow, zeby alimenty dawac nastoletnim dzieciom, to tez dobra lekcja na gospodarowanie pieniedzmi

Wszystko jest zależne o jakiej konkretnie kwocie mówimy. Jeżeli jest to np 500zł na miesiąc to powiedzmy że jest w miarę ok, ale dawanie 6000zł nastolatce ok nie jest.

Nie mam nic przeciwko dobrym relacjom, aczkolwiek sama miałam 16 lat i mnie obecność rodziców w każdej sprawie zaczynała mocno irytować. Wyobrazasz sobie jak ona gada z koleżankami i jej koleżanki chwala się gdzie były już same, a ona jak ta szara myszka mówi że była ze swoim starym na wakacjach.

Tak, z pewnością 16-letnie koleżanki podróżują same... Podejrzewam, że córka nie spędza każdej wolnej chwili z ojcem, a nawet jeśli, to zapewne jej to odpowiada. Przestań udawać, że nie chodzi tu o zazdrość o kasę. Chciałabyś mieć wszystko dla siebie, ale tak nie będzie, pogódź się z tym.

Prędzej czy później będzie, bo córka już prawie dorosła więc jeszcze dwa lata i nie sądzę żeby jej marzeniem było jechać na wczasy ze swoim starym. Czy nastolatki podróżują bez rodziców ? Oczywiście że tak. Po to są kolonie.

240 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-02-13 15:09:12)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
olga1234a napisał/a:
calineczka58 napisał/a:

Autorko piszesz, że matka może ja wysłać na jakieś kolonie...Ale tu nie chodzi o kolonie tylko o czas spędzony z ojcem. 6 tys alimentów to owszem dużo, ale żeby tyle dostać trzeba mieć odpowiedznie zarobki.  Twój mąż utrzymuje i córkę i jej matkę, ale trzeba wziąść pod uwagę że być może matka jego córki odkłada te pieniądze i te pieniądze ułatwia jej start w dorosłe życie.

Matki oczywiście on nie utrzymuje, tutaj problem polega na tym że matka dziecka widzi zawsze kwoty z jednym zerem mniej, czyli jak np mój mąż przelewa 6000zł to tak jak by dla normalnych rodziców przelewał 600zł. Catering, sprzątaczki, wyjazdy do Indii, samochód elektryczny, markowe ubrania. Ona jest w kij bogata, ma nawet bogatych rodziców.

Moze Twoj maz mimo wszystko nadal kocha ex zone,skoro nie przeszkadza mu placic, a Ty jestes zazdrosna, ze ex powodzi sie lepiej

241

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
olga1234a napisał/a:

Wszystko jest zależne o jakiej konkretnie kwocie mówimy. Jeżeli jest to np 500zł na miesiąc to powiedzmy że jest w miarę ok, ale dawanie 6000zł nastolatce ok nie jest.

Nie mam nic przeciwko dobrym relacjom, aczkolwiek sama miałam 16 lat i mnie obecność rodziców w każdej sprawie zaczynała mocno irytować. Wyobrazasz sobie jak ona gada z koleżankami i jej koleżanki chwala się gdzie były już same, a ona jak ta szara myszka mówi że była ze swoim starym na wakacjach.

Tak, z pewnością 16-letnie koleżanki podróżują same... Podejrzewam, że córka nie spędza każdej wolnej chwili z ojcem, a nawet jeśli, to zapewne jej to odpowiada. Przestań udawać, że nie chodzi tu o zazdrość o kasę. Chciałabyś mieć wszystko dla siebie, ale tak nie będzie, pogódź się z tym.

Tak samo mysle,ze chodzi o kase plus o nienawisc i rywalizacje z ex meza oraz z jego corka. Tez ciekawe w jakich okolicznosciach poznala obecnego meza-czy kiedy juz byl rozwodnikiem, czy najpierw byla jego kochanka rozwalajac malzenstwo.  Jak to pierwsze to ok,ale jak ta druga opcja to bardzo dobrze niech jej kasa sprzed nosa ucieka

Po pierwsze po między mną a jego córką nie istnieje żadna nienawiść. Po drugie czy chciałabym wszystko dla siebie ? Oczywiście że nie, bo nie jestem żadną materialistką, zwłaszcza że z mężem i tak mam intercyzę. Co do poznania męża to akurat poznałam go już po rozwodzie, zatem nie miałam najmniejszego wpływu na to że on się rozwiódł.

242

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
JuliaUK33 napisał/a:
olga1234a napisał/a:
calineczka58 napisał/a:

Autorko piszesz, że matka może ja wysłać na jakieś kolonie...Ale tu nie chodzi o kolonie tylko o czas spędzony z ojcem. 6 tys alimentów to owszem dużo, ale żeby tyle dostać trzeba mieć odpowiedznie zarobki.  Twój mąż utrzymuje i córkę i jej matkę, ale trzeba wziąść pod uwagę że być może matka jego córki odkłada te pieniądze i te pieniądze ułatwia jej start w dorosłe życie.

Matki oczywiście on nie utrzymuje, tutaj problem polega na tym że matka dziecka widzi zawsze kwoty z jednym zerem mniej, czyli jak np mój mąż przelewa 6000zł to tak jak by dla normalnych rodziców przelewał 600zł. Catering, sprzątaczki, wyjazdy do Indii, samochód elektryczny, markowe ubrania. Ona jest w kij bogata, ma nawet bogatych rodziców.

Moze Twoj maz mimo wszystko nadal kocha ex zone,skoro nie przeszkadza mu placic, a Ty jestes zazdrosna, ze ex powodzi sie lepiej

Kocha czy nie kocha to już tylko on wie. Prawda jest taka że razem nie są, seksu nie uprawiają a łączą ich tylko pieniądze plus córka która za ponad dwa lata będzie dorosła.

243

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Elena_Lenu napisał/a:

Myślę, że wyzywanie Autorki od egoistek nic tu nie da, bo ona się jeszcze bardziej nakręci w roszczeniach i negatywnych emocjach (jeżeli to nie trollowy wątek).
Natomiast na jej miejscu zastanowiłabym się bardzo poważnie, czy chcę tkwić w takim układzie - gdzie jest córka, której poświęca się dużo czasu, energii i pieniędzy, gdzie może nigdy nie być wspólnoty majątkowej itp.

Może powinna po prostu poszukać innego faceta, który spełni jej oczekiwania - bezdzietnego, bez zobowiązań, takiego, który całą uwagę kieruje na nią, i nawet jeżeli zarabia 8, a nie 30 tysięcy, to za główny cel stawia sobie rozpieszczanie Autorki. Być może w takim związku odżyłaby i przestała się frustrować rzeczami od niej niezależnymi.  Po co się męczyć? Tylko pytanie, na ile silny jest to związek i jakie są jej priorytety.

Wiesz układa nam się dobrze, więc nie widze sensu na razie się rozstwać, a pewne rzeczy które mogą przeszkadzać będą w każdym partnerze. Ja nie potrzebuje tego żeby mnie non stop rozpieszczać. Nawet gdyby mój mąż stracił pracę lub nagle zamaist 30tys zarabiał np 3tys zł to przecież bym go nie zostawiła.

244

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
złoto napisał/a:
olga1234a napisał/a:

Witam

Chciałbym was zapytać o jedną rzecz. Chodzi o to że dosyć często z mężem gdzieś jeździmy, czy to na weekend, czy jakieś ferie czy wakacje. Teoretycznie nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że bardzo często na te wyjazdy on robi wszystko żeby zabrać też swoją już prawie 16-letnią córkę. Niby tłumaczy się tym że ona z nim nie mieszka tylko ze swoją matką, no ale litości ta dziewczyna jest już prawie dorosła, poza tym on na nią płaci bardzo ale to naprawdę bardzo wysokie alimenty, na tyle wysokie że matka nie musi nic od siebie dokładać. No i to jest już podwójnie wkurzające, no bo skoro dziewczyna ma aż tyle pieniędzy to nie rozumiem co szkodzi wysłać dziewczynę na kolonie ?

Zależy jak często, jeżeli często ale nie za każdym razem-to jego córka, jeśli corka i ojciec chcą razem jechać na wakacje to jeżdżą.
Jeżeli natomiast nie mielibyście żadnego wyjazdu sam na sam, to by było niepokojące.

Oczywiście że mamy wyjazdy sam na sam, ale wiesz jak do niego przychodzi np córka co drugi weekend lub jest z nami miesiąc wakacji to mam wrazenie że na tą chwilę to ona spycha mnie z pierwszego miejsca.

245

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?

Powiem tak Olgo, część tych wydatków uważam za sensowne (jak związane z edukacją czy do pewnego stopnia podróżami, część mniej jak jakieś cateringi czy markowe ubrania). Tylko że co z tego, że nam się coś nie podoba? Facet chce wydawać te kwoty w określony sposób i w właśnie ten sposób wychowywać córkę, jasno Ci mówi, że to nie Twoja sprawa.

Taki model związku może się nie podobać, tylko pytanie, jakie są Twoje priorytety i co jest dla Ciebie najważniejsze? Czy jesteś w stanie te wydatki i brak wpływu na tę sferę życia partnera zaakceptować?

Powiem tak, że przy ewentualnych rozmowach ja bym starała się nie uderzać w córkę, tylko mówić o nas jako parze, o ewentualnie Twoich niezaspokojonych potrzebach i pragnieniach. Nie piszesz nic o tym, jak partner traktuje Ciebie, czy np. wobec Ciebie jest skąpy, czy wymaga skrupulatnego rozliczania się, mimo że zarabiasz znacząco mniej, czy też wobec Ciebie również jest szczodry.  Może warto przyjrzeć się problemowi od tej strony?

246

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
olga1234a napisał/a:
złoto napisał/a:
olga1234a napisał/a:

Witam

Chciałbym was zapytać o jedną rzecz. Chodzi o to że dosyć często z mężem gdzieś jeździmy, czy to na weekend, czy jakieś ferie czy wakacje. Teoretycznie nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że bardzo często na te wyjazdy on robi wszystko żeby zabrać też swoją już prawie 16-letnią córkę. Niby tłumaczy się tym że ona z nim nie mieszka tylko ze swoją matką, no ale litości ta dziewczyna jest już prawie dorosła, poza tym on na nią płaci bardzo ale to naprawdę bardzo wysokie alimenty, na tyle wysokie że matka nie musi nic od siebie dokładać. No i to jest już podwójnie wkurzające, no bo skoro dziewczyna ma aż tyle pieniędzy to nie rozumiem co szkodzi wysłać dziewczynę na kolonie ?

Zależy jak często, jeżeli często ale nie za każdym razem-to jego córka, jeśli corka i ojciec chcą razem jechać na wakacje to jeżdżą.
Jeżeli natomiast nie mielibyście żadnego wyjazdu sam na sam, to by było niepokojące.

Oczywiście że mamy wyjazdy sam na sam, ale wiesz jak do niego przychodzi np córka co drugi weekend lub jest z nami miesiąc wakacji to mam wrazenie że na tą chwilę to ona spycha mnie z pierwszego miejsca.

A dlaczego to Ty masz byc na pierwszym miejscu? Dla rodzica kazdego normalnego dziecko bedzie na pierwszym miejscu. Tak naprawde jego corka byla na pierwszym miejscu pewnie od zawsze I nagle pojawilas sie Ty. Uwazasz, ze jego corka powinna spasc na miejsce nr 2,a Ty byc na miejscu nr 1? Z jakiej niby racji?

247

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
rakastankielia napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Kasę jeszcze w jakimś tam stopniu (a właściwie CZĘŚĆ tej kasy) można zrozumieć, ale przywalanie się o czas dla nastolatki i próby wyrugowania jej z życia ojca przez egoistkę (bo z każdym postem mamy coraz pełniejszy obraz egoistki, która chce żyć pełnią życia i czerpać z niego pełnymi garściami... i to chyba nie dzięki swojemu wkładowi) chyba przelały czarę w moich oczach. I tak jak w poprzedniej dyskusji nieraz wspierałem jej stanowisko, tak po uzyskaniu pełniejszego obrazu przestaję wspierać.
Jak dla mnie wszystkie "ALE" powinny zakończyć 18-te urodziny córki męża autorki, czyli miesiąc od którego alimenty zaczną trafiać na konto owej córki.

Zgadzam się z tobą. O ile te 6 tysięcy można uznać za sporą kwotę (choć jak widać dla niego nie jest to szczególny problem przy jego zarobkach i nie obniża to jego standardu życia), to jednak zazdrość o córkę to już przegięcie. Każdy normalny facet chce spędzać czas ze swoim dzieckiem, zwłaszcza że partnerka teraz jest, jutro jej może nie być, a dziecko to zawsze rodzina i warto o te relacje dbać. Skoro córka lubi spędzać z nim czas, to tylko się cieszyć, wiele kobiet chciałoby powiedzieć to samo o ojcach swoich dzieci.

6tys zł to nie sporo, sporo to 2tys zł. Kwota alimentów w wysokości 6tys zł jest tak naprawdę poza granicami zdrowego rozsądku. Ogólnie chodzi o to że ja bardzo lubię pewną sprawiedliwość. Jeżeli np ojciec nie interesuje się w ogóle dzieckiem to alimenty powinien płacić wysokie które w 100% pokryją koszty utrzymania dziecka, mój mąż dzieckiem sie interesuje, ba córka jest jego oczkiem w głowie, a ona sama jest córeczką tatusia, ale i tak po mimo tego on płaci alimenty które w 100% pokryją koszty utrzymania dziecka. Teraz ona z nami będzie cały lipiec i wiesz że nawet za lipiec on jej przeleje 6tys zł po mimo tego że ona tych pieniędzy nie powinna dostać ?

248

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?

Przegapiłam post wyżej, gdzie już odniosłaś sie do moich wątpliwości.

249

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
JuliaUK33 napisał/a:
olga1234a napisał/a:
złoto napisał/a:

Zależy jak często, jeżeli często ale nie za każdym razem-to jego córka, jeśli corka i ojciec chcą razem jechać na wakacje to jeżdżą.
Jeżeli natomiast nie mielibyście żadnego wyjazdu sam na sam, to by było niepokojące.

Oczywiście że mamy wyjazdy sam na sam, ale wiesz jak do niego przychodzi np córka co drugi weekend lub jest z nami miesiąc wakacji to mam wrazenie że na tą chwilę to ona spycha mnie z pierwszego miejsca.

A dlaczego to Ty masz byc na pierwszym miejscu? Dla rodzica kazdego normalnego dziecko bedzie na pierwszym miejscu. Tak naprawde jego corka byla na pierwszym miejscu pewnie od zawsze I nagle pojawilas sie Ty. Uwazasz, ze jego corka powinna spasc na miejsce nr 2,a Ty byc na miejscu nr 1? Z jakiej niby racji?


Córka zaraz będzie dorosła, będize żyła własnym życiem, być może wyemigruje za granicę i z ojcem kontakt zatraci, a ja ze swoim mężem będę do końca życia.

250

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Elena_Lenu napisał/a:

Powiem tak Olgo, część tych wydatków uważam za sensowne (jak związane z edukacją czy do pewnego stopnia podróżami, część mniej jak jakieś cateringi czy markowe ubrania). Tylko że co z tego, że nam się coś nie podoba? Facet chce wydawać te kwoty w określony sposób i w właśnie ten sposób wychowywać córkę, jasno Ci mówi, że to nie Twoja sprawa.

Taki model związku może się nie podobać, tylko pytanie, jakie są Twoje priorytety i co jest dla Ciebie najważniejsze? Czy jesteś w stanie te wydatki i brak wpływu na tę sferę życia partnera zaakceptować?

Powiem tak, że przy ewentualnych rozmowach ja bym starała się nie uderzać w córkę, tylko mówić o nas jako parze, o ewentualnie Twoich niezaspokojonych potrzebach i pragnieniach. Nie piszesz nic o tym, jak partner traktuje Ciebie, czy np. wobec Ciebie jest skąpy, czy wymaga skrupulatnego rozliczania się, mimo że zarabiasz znacząco mniej, czy też wobec Ciebie również jest szczodry.  Może warto przyjrzeć się problemowi od tej strony?

Tutaj oczywiście nie ma zadnego skąpstwa czy jakiegoś skrupulatnego rozliczania się. Mój mąż traktuje mnie bardzo dobrze inaczej bym nie wyszła po prostu za niego za mąż. Ale powiem szczerze że kuriozalna kwota alimentów wkurzy każdego. Czy podstawową potrzebą dziecka jest np posiadanie majtek za 200zł ?

251

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
olga1234a napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
olga1234a napisał/a:

Oczywiście że mamy wyjazdy sam na sam, ale wiesz jak do niego przychodzi np córka co drugi weekend lub jest z nami miesiąc wakacji to mam wrazenie że na tą chwilę to ona spycha mnie z pierwszego miejsca.

A dlaczego to Ty masz byc na pierwszym miejscu? Dla rodzica kazdego normalnego dziecko bedzie na pierwszym miejscu. Tak naprawde jego corka byla na pierwszym miejscu pewnie od zawsze I nagle pojawilas sie Ty. Uwazasz, ze jego corka powinna spasc na miejsce nr 2,a Ty byc na miejscu nr 1? Z jakiej niby racji?


Córka zaraz będzie dorosła, będize żyła własnym życiem, być może wyemigruje za granicę i z ojcem kontakt zatraci, a ja ze swoim mężem będę do końca życia.

Dziecko jest dla rodzicow zawsze na pierwszym miejscu, a wlasnie niewiadomo czy bedziesz z mezem cale zycie, skad wiesz,czy Cie nie zostawi,albo Ty go kiedys?

252

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
złoto napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Kasę jeszcze w jakimś tam stopniu (a właściwie CZĘŚĆ tej kasy) można zrozumieć, ale przywalanie się o czas dla nastolatki i próby wyrugowania jej z życia ojca przez egoistkę (bo z każdym postem mamy coraz pełniejszy obraz egoistki, która chce żyć pełnią życia i czerpać z niego pełnymi garściami... i to chyba nie dzięki swojemu wkładowi) chyba przelały czarę w moich oczach. I tak jak w poprzedniej dyskusji nieraz wspierałem jej stanowisko, tak po uzyskaniu pełniejszego obrazu przestaję wspierać.
Jak dla mnie wszystkie "ALE" powinny zakończyć 18-te urodziny córki męża autorki, czyli miesiąc od którego alimenty zaczną trafiać na konto owej córki.

Zgadzam się z tobą. O ile te 6 tysięcy można uznać za sporą kwotę (choć jak widać dla niego nie jest to szczególny problem przy jego zarobkach i nie obniża to jego standardu życia), to jednak zazdrość o córkę to już przegięcie. Każdy normalny facet chce spędzać czas ze swoim dzieckiem, zwłaszcza że partnerka teraz jest, jutro jej może nie być, a dziecko to zawsze rodzina i warto o te relacje dbać. Skoro córka lubi spędzać z nim czas, to tylko się cieszyć, wiele kobiet chciałoby powiedzieć to samo o ojcach swoich dzieci.

Tu się nie zgadzam. Właściwie, jak tak patrzę po znajomych 40, 50, 60 latkach, jak i na tych już bardzo wiekowych, to właśnie dzieci odchodzą i nawet  jak mają z nimi świetne stosunki, to właśnie te dzieci mają swoich mężów, żony, własne dzieci i swojej nowej rodzinie przeznaczają swój czas i energię. Nie rodzicom. A jeszcze, jak wyprowadzą się z dala od rodzinnego domu, setki, tysiące kilometrów, oprócz telefonów praktycznie nie ma kontaktów i pomocy rodzicom na żywo. Wtedy zostaje właśnie ten partner, o którym się mówi, że jak nie ten, ta to inny, a dziecko to dziecko.
Z resztą rodzice też byli kiedyś dla siebie obcymi osobami. Ojciec nie powiedział, jak nie ta to będzie inna, a matka nie powiedziała, że jak nie ten, to będzie inny, a dziecko to jest dziecko.
Na starość właśnie zostanie przy Tobie ta partnerka, o której mówisz, że dziś ta a jutro inna. Tak można wpaść w pułapkę. A dziecko ma swoje życie i nie możesz żyć życiem dziecka.

Dokładnie tak. W punkt.

253

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
JuliaUK33 napisał/a:
olga1234a napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A dlaczego to Ty masz byc na pierwszym miejscu? Dla rodzica kazdego normalnego dziecko bedzie na pierwszym miejscu. Tak naprawde jego corka byla na pierwszym miejscu pewnie od zawsze I nagle pojawilas sie Ty. Uwazasz, ze jego corka powinna spasc na miejsce nr 2,a Ty byc na miejscu nr 1? Z jakiej niby racji?


Córka zaraz będzie dorosła, będize żyła własnym życiem, być może wyemigruje za granicę i z ojcem kontakt zatraci, a ja ze swoim mężem będę do końca życia.

Dziecko jest dla rodzicow zawsze na pierwszym miejscu, a wlasnie niewiadomo czy bedziesz z mezem cale zycie, skad wiesz,czy Cie nie zostawi,albo Ty go kiedys?

Tak się mówi. Później dziecko kończy załóżmy 20 lat, wyjeżdza do innego miasta lub za granicę, jest zajęte swoim życiem, a z rodzicami utrzmuje jedynie kontakt telefoniczny w weekend.

254

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
olga1234a napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
olga1234a napisał/a:

Córka zaraz będzie dorosła, będize żyła własnym życiem, być może wyemigruje za granicę i z ojcem kontakt zatraci, a ja ze swoim mężem będę do końca życia.

Dziecko jest dla rodzicow zawsze na pierwszym miejscu, a wlasnie niewiadomo czy bedziesz z mezem cale zycie, skad wiesz,czy Cie nie zostawi,albo Ty go kiedys?

Tak się mówi. Później dziecko kończy załóżmy 20 lat, wyjeżdza do innego miasta lub za granicę, jest zajęte swoim życiem, a z rodzicami utrzmuje jedynie kontakt telefoniczny w weekend.

Tak sie zdarza, ale to nie znaczy, ze dziecko dla rodzicow nie jest najwazniejsze.

255 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2024-02-13 15:39:53)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Kajix18 napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:
Kajix18 napisał/a:

Dokładnie. Mam takie samo zdanie. Niech autorka wątku znajdzie sobie faceta który nie ma dzieci, bo widać, że jej taki związek się nie podoba.

Są faceci którzy lubią rozpieszczać swoje kobiety. Sama mam takiego i jest dopiero studentem. Pieniądze ma, bo zarabiał sobie co wakacje to mnie lubi rozpieszczać i jest taki altruistyczny. Są faceci co mają taką naturę zarabiając o wiele mniej. Taki byłby chyba dla niej odpowiedni. A tak to się męczy z jakimś facetem co ma dziecko i przeznacza na nie. Ja też jakoś nie mogę pojąć, że wszystko ładuje w córkę i może faktycznie wyrosnąć na kobietę której wszystko się należy. Warto pomagać finansowo dzieciom, ale musi być jakaś granicą dobrego smaku.

Super teoria. W córkę ładować pieniędzy nie można, bo wyrośnie na kobietę, której się wszystko należy. Za to w dorosłą kobietę można ładować hajsy ile wlezie i ona nie będzie miała poczucia, że wszystko jej się należy? Jak Ciebie obecny chłopak nauczy, że wszystko ładuje w Ciebie, to w każdym kolejnym związku, też będziesz mieć takie oczekiwania i właśnie Ty jako dorosła kobieta będziesz mieć poczucie, że Ci się należy.

ps. Ojciec nie ładuje wszystkiego w córkę, bo zarabia 30 tys, a na jej przyszłość odkłada na wspólne konto z żoną 4 tys zł.
córka jest na dobrej drodze -  w przyszłości chce zostać lekarzem, więc pewnie dużo się uczy, chodzi na zajęcia dodatkowe i ciężko pracuje by w przyszłości zdać dobrze maturę i dostać się na medycynę. Autorka postu założyła, że córka dostając tak wysokie alimenty nie nauczy się gospodarować pieniędzmi. A prawda może być taka, że ona nawet może nie ma czasu przewalać hajsu od ojca. Nawet nie wiemy czy ona lub jej matka wypłacają te alimenty. Równie dobrze córka może mieszkać z matką w małej miejscowości i na studia wyjedzie do większego miasta gdzie wynajmie sobie kawalerkę za uzbierane alimenty od ojca.

Gdzie napisałam, że nie można ładować w córkę?. Przeczytaj jeszcze raz napisałam, że warto i trzeba pomagać dzieciom jak się ma taką możliwość. Tylko faktycznie 6 tysięcy miesięcznie to dużo. I może być tak, że wyrośnie na roszczeniową kobietę.
Nie chodzi mi o to aby na partnerkę wydawać miliony, ale zabierać raz na jakiś czas do kina, restauracji. Raz na 2 tygodnie takie wyjście to chyba nie wielkie fundusze?. Mój chłopak wszystkiego nie ładuje. Ja też zarabiałam. Aktualnie szukam pracy i cenie sobie niezależność finansową. Jestem aktualnie studentką to szukam coś na 3/4.
Nie doczytałam, że chce zostać lekarzem. Jeśli tak i dużo się uczy i ma takie ambitne plany to oczywiście, że warto wspierać.
Ja np mam też pomóc finansowa od rodziców. Chcą mi kupić kawalerkę, ale nigdy nie dostawałam tak dużych kieszonkowych. Co najwyżej co miesiąc 300 zł więc dlatego może mnie to tak dziwi, że ojciec jej daje aż 6 tysięcy na rękę gdzie dając choćby tysiąc złotych by jej na spokojnie to wystarczyło, ale fakt nie moja sprawa, bo o tym rodzic decyduje, ale rozumiem nieco ból dupy Autorki.

Ps. Nie wiesz co jego córka robi z pieniędzmi. Dość naiwne myślenie, że pewnie zbiera. 16 latka może to wydawać również na ciuchy, kosmetyki i w głowie nie ma aby zbierać na mieszkanie. Nie każda 16 latka ma aż takie dojrzałe podejście aby zbierać na kawalerkę czy na coś ekstra. Też trzeba to wziąć pod uwagę. Już lepiej jakby jej sam zbierał dając tysiąc co miesiąc. I dać jej nazbierany hajs na kawalerkę.

autorka napisała w tym wątku że jej mąż i była żona mają wspolny rachunek i nazwała go rachunkiem "NA PRZYSZŁOŚĆ córki "i to wlasnie na ten rachunek on wpłaca te 6 tys. Skoro to jest rachunek na przyszlość to podejrzewam ze matka utrzymuje dziecko i ona ponosi koszty biezącego utrzymania a pieniądze z alimentow faktycznie zbierają sie na przyszlosc. Matka jest lekarzem, pewnie tez dobrze zarabia. Ja na jej miejscu utrzymywalabym dziecko ze swojej pensji a to co wplaca ojciec bym faktycznie przeznaczyla na przyszlosc corki.

Ps. Nie wiemy ile corka dostaje kieszkonkowego. Wiemy tylko ze ojciec z matka maja osobny rachunek i tam wplywa 6 tys alimentow na przyszlosc corki. Rownie dobrze jak wsponnialam wyzej corka moze nie miec dostepu do tych pieniedzy

256

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
123qwerty123 napisał/a:
Kajix18 napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

Super teoria. W córkę ładować pieniędzy nie można, bo wyrośnie na kobietę, której się wszystko należy. Za to w dorosłą kobietę można ładować hajsy ile wlezie i ona nie będzie miała poczucia, że wszystko jej się należy? Jak Ciebie obecny chłopak nauczy, że wszystko ładuje w Ciebie, to w każdym kolejnym związku, też będziesz mieć takie oczekiwania i właśnie Ty jako dorosła kobieta będziesz mieć poczucie, że Ci się należy.

ps. Ojciec nie ładuje wszystkiego w córkę, bo zarabia 30 tys, a na jej przyszłość odkłada na wspólne konto z żoną 4 tys zł.
córka jest na dobrej drodze -  w przyszłości chce zostać lekarzem, więc pewnie dużo się uczy, chodzi na zajęcia dodatkowe i ciężko pracuje by w przyszłości zdać dobrze maturę i dostać się na medycynę. Autorka postu założyła, że córka dostając tak wysokie alimenty nie nauczy się gospodarować pieniędzmi. A prawda może być taka, że ona nawet może nie ma czasu przewalać hajsu od ojca. Nawet nie wiemy czy ona lub jej matka wypłacają te alimenty. Równie dobrze córka może mieszkać z matką w małej miejscowości i na studia wyjedzie do większego miasta gdzie wynajmie sobie kawalerkę za uzbierane alimenty od ojca.

Gdzie napisałam, że nie można ładować w córkę?. Przeczytaj jeszcze raz napisałam, że warto i trzeba pomagać dzieciom jak się ma taką możliwość. Tylko faktycznie 6 tysięcy miesięcznie to dużo. I może być tak, że wyrośnie na roszczeniową kobietę.
Nie chodzi mi o to aby na partnerkę wydawać miliony, ale zabierać raz na jakiś czas do kina, restauracji. Raz na 2 tygodnie takie wyjście to chyba nie wielkie fundusze?. Mój chłopak wszystkiego nie ładuje. Ja też zarabiałam. Aktualnie szukam pracy i cenie sobie niezależność finansową. Jestem aktualnie studentką to szukam coś na 3/4.
Nie doczytałam, że chce zostać lekarzem. Jeśli tak i dużo się uczy i ma takie ambitne plany to oczywiście, że warto wspierać.
Ja np mam też pomóc finansowa od rodziców. Chcą mi kupić kawalerkę, ale nigdy nie dostawałam tak dużych kieszonkowych. Co najwyżej co miesiąc 300 zł więc dlatego może mnie to tak dziwi, że ojciec jej daje aż 6 tysięcy na rękę gdzie dając choćby tysiąc złotych by jej na spokojnie to wystarczyło, ale fakt nie moja sprawa, bo o tym rodzic decyduje, ale rozumiem nieco ból dupy Autorki.

Ps. Nie wiesz co jego córka robi z pieniędzmi. Dość naiwne myślenie, że pewnie zbiera. 16 latka może to wydawać również na ciuchy, kosmetyki i w głowie nie ma aby zbierać na mieszkanie. Nie każda 16 latka ma aż takie dojrzałe podejście aby zbierać na kawalerkę czy na coś ekstra. Też trzeba to wziąć pod uwagę. Już lepiej jakby jej sam zbierał dając tysiąc co miesiąc. I dać jej nazbierany hajs na kawalerkę.

autorka napisała w tym wątku że jej mąż i była żona mają wspolny rachunek i nazwała go rachunkiem "NA PRZYSZŁOŚĆ córki "i to wlasnie na ten rachunek on wpłaca te 6 tys. Skoro to jest rachunek na przyszlość to podejrzewam ze matka utrzymuje dziecko i ona ponosi koszty biezącego utrzymania a pieniądze z alimentow faktycznie zbierają sie na przyszlosc. Matka jest lekarzem, pewnie tez dobrze zarabia. Ja na jej miejscu utrzymywalabym dziecko ze swojej pensji a to co wplaca ojciec bym faktycznie przeznaczyla na przyszlosc corki.

Okej dziękuję za wyjaśnienie.
Też bym tak robiła jak ty piszesz smile.

257

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
olga1234a napisał/a:

czy chciałabym wszystko dla siebie ? Oczywiście że nie, bo nie jestem żadną materialistką, zwłaszcza że z mężem i tak mam intercyzę.

Skoro masz z mężem intercyzę to nie masz nic do gadania na temat tego, na co on wydaje SWOJE pieniądze. Może nawet co miesiąc rozdawać 20 tysięcy zł żebrakom na ulicy, a tobie nic do tego. Pilnuj swojej kasy.

258

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Anewe napisał/a:
olga1234a napisał/a:

czy chciałabym wszystko dla siebie ? Oczywiście że nie, bo nie jestem żadną materialistką, zwłaszcza że z mężem i tak mam intercyzę.

Skoro masz z mężem intercyzę to nie masz nic do gadania na temat tego, na co on wydaje SWOJE pieniądze. Może nawet co miesiąc rozdawać 20 tysięcy zł żebrakom na ulicy, a tobie nic do tego. Pilnuj swojej kasy.

No wlasnie plus autorka ma pelne prawo nie wydac ani grosza na corke meza,wiec gdyby teorerycznie jej maz przyszedl i powiedzial "daj mi 50 zl ,bo corka na cos potrzebuje a ja nie mam" to autorka ma pelne prawo odmowic. Dlatego ona sama tego nie widzi, ale przy intezcyzie jest w duzo lepszej sytuacji, bo jej kasa jest w 100% tylko jej, wiec zamiast zazdroscic, ze maz daje 6 tys na corke to niech zauwazy plusy swojej sytuacji

259 Ostatnio edytowany przez olga1234a (2024-02-13 15:50:46)

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

dali mi najlepszy start jaki tylko mogli i w życiu o nich złego słowa nie powiem

Gdyby twoi starzy dali ci najlepszy możliwy start w życiu to byś nie związała się z rozwodnikiem, któremu regularnie robisz rewizje portfela. Sama byś miała 30k na ręke i nie musiała wikłać się z dzieciatym facetem w jakieś dziwne układy.
Zapytaj salomonki, bo akurat ona dała swojej córce taki start i z tego co mowila jej corka nie musi sie posilkowac kasa jakiegoś kolesia i konkurować z dzieckiem o jego atencje i pieniądze.

aczkolwiek sama miałam 16 lat i mnie obecność rodziców w każdej sprawie zaczynała mocno irytować

Gdyby twoi rodzice nadarzali za twoimi potrzebami to by byli mega wsparciem w tym okresie a nie irytowali cie.

tutaj jedyne o co chodzi że kara jest niewspółmierna do czynu

Traktujesz alimenty jako "kare", więc równiez masz nieprawidłowe wyobrazenie o relacjach dziecko-rodzic. Dziecko to nie jest kara, skaranie boskie i przeszkoda w życiu (co pewnie twoi starzy ci wmowili). Ludzie czerpią raość widzac ze ich dzieic odnosza sukcey,sa szczesliwe i zadowolone z zycia i czuja dume jesli mogli sie do tego przyczynic. Sama masz meza i kupujesz mu prezenty, robisz jakies rzeczy dla niego. Wiec powinnas rozumiec ze dbanie o szczescie kogos bliskiego to nie jest kara/obowiazek itp.

wiadomo za 6tys zł miesięcznie to każdy by kochał swoich rodziców ponad życie

Jestes materialistka i uwazasz ze za 6k kazdy jest zdolny do milosci. Stawiasz znak rownosci miedzy kasa a uczuciami. Skoro ty zakochalas sie w tym gosciu to dlaczego jego corka nei moze go po prostu lubic bo jest fajnym gosciem? Moze ona nie wie nawet jaka jest kwota alimentow, albo nie wie jaka kwote alimentow maja jej kolezanki w szkole i nie monetyzuje swoich uczuc. A ty kochasz swojego szefa bo przelewa ci kase na konto co miesiac?

Po co ma ona iść do pracy dostając takie alimenty ?

Masz jakiś skrocony obraz rozwoju. Ludzie(tacy ktozy teoretycznie nie muszą) ida do pracy, staraja sie zdobyc dobre wyksztalcenie bo czesto cos ich interesuje. Np dziewczyna idzie do klasy bio-chem -> bierze udzial w oimpiadzie z biologi -> idzie na medycyne -> robi specke i habilitacje bo to naturalna kontynuacja ich zainteresowań. Ludzie inteligentni ktorzy zarabiaja kilkaset tysiecy rocznie nie ida(przynajmniej nie wszyscy) na emeryture w wieku 40 lat tylko pracują o wiele dłużej bo daje im to bodzce do rozwoju. Nawet super gwiazdy muzyki takie jak mick jagger koncertują do 70 bo mogą i daje im to kopa  wzyciu mimo że mogli lezec do gory brzuchem po zarobieniu 1mln, 5 mln, czy lie im wystarczy do bardzo dobrego i wygodnego życia.
Ludzie bez pracy dziadziają, głupieją i tracą godnośc i rozum. Pogadaj sobie z 50 letnią stay-home wife i 50 letnią prawniczką to skumasz o jakiej przepaści mowa.
Może ją motywować chec ratowania ludzi w pracy lekarza, albo samo wyzwanie i rywalizacja na studiach i w pracy.

Co do dziecka to dziewczyny mającej prawie 16 lat już bym dzieckiem nie nazwała.

Gdyby ona miała 8 lat to wieź byłaby bardzo dobra ale na 16 lat trzymanie się aż tak ojca spodni to już dziecinne.

No tak, 16 lat to powinna balować i walić alko z kumpelami (tak jak ty w jej wieku? XD)

To już trochę obciachowe nawet na jej wiek.

Obciachowe to jest jak młoda dziewczyna wiaze sie z chłopem z odzysku. No chyba że masz zerową samoocene XD

Bez wzgledu na to czy ten temat jet prawdziwy czy to troll wyłania nam się tu obraz ciebie- chyżej dziołchy z nikąd, która szybko dorosła. Taka laska która w wieku 16 lat "dorabiała" sobie w pizzeri, i buntowała się starym, ale mimo wczesnego "startu w dorosłość" za wiele nie osiągnęla. Gdybyś skonczyla jakies sensowne studia(albo innymi metodami zdobyła dość wygody i dość dobrze płatny zawod) to byś rozumiala ze nie zawsze mozna sie wczesnie usamodzielnic i 16 latka ktora planuje isc na medycyne (bardzo trudny kierunek dzienny, ktorego nie da się łaczyć z pracą zarobkową pozwalająca chociazby uciułać te minimalną krajową) jest jak najbardziej adekwatnym zjawiskiem. Takie odkładanie gratyfikacji w czasie, zamist dziś się buntować i uciekać z domu, szukać jakiś gówno prac dowrywczych, olać ojca i balować z koleżankami, skupić się na tu i teraz i wykonywac prace która moze dziś nie jest płatna (np klasa bio-chem, studia medyczne, z których się dostaje całe nic) ale w przyszłości zaowocuje lepszymi możliwościami. Jak ktoś na medycynie ma sie usamodzielnić niby? Ty pewnie łaczyłaś prace ze studiami, ale ponieważ tak cie ciągle kole że jego ex to lekarka to raczej nie wykonujesz prestizowego i dobrze płatnego zawodu. Więc wychodzi na to że jego niesamodzielna żona, pewnie też utrzymywana na studiach przez rodziców, mimo że nie jest taka chyża, oszczędna i gospodarna jak ty i tak żyje sobie na wyższej stopie niż ty. Tak samo jego córka nie musi być hustlerem i jako nastolatka cwaniakować tak jak ty to pewnie robiłaś, a i tak zajdzie w życiu dalej niż ty. No i ta nie oszczedna ex.... udało jej się zrealizować swoją role kobiety: założyła rodzine, ma córke, a ty mimo takiej wielkiej dorosłości, oszczednosci i cwaności boisz sie wejść w taką role i planujesz całe życie być wiecznym dzieckiem bo życie cie przerosło(zamiast samemu zakladac rodzine, wchodzisz z butai w cudza i mimo że sama nie planujesz miec dzieci, jesteś ekspertem od ich wychowania. przecież twój facet może wynajac sprzataczke, nianie i zapewnic zycie na bardzo wysokim poziomie rowniez twoim dzieciom gdybyś je miała). Słowem: jesteś prostacką cwaniarą, która nie rozumie, że poza warstwą materialną ludzie mogoą mieć jakieś inne motywacje(np w miłości i pracy), oraz nie rozumiesz koncepcji kumulowania wielopokoleniowego majątku (np ojciec utrzymuje corke beztrosko do 26 roku zycia, żeby ta mogła na luzie skupić się na swoich zainteresowaniach i potem odnosić sukcesy w swojej dziedzinie. Ona zmiast być pół pracującą studentką na trójkach, która skończy jako internista w wygwizdowie, pewnie bedzie leciała na piąteczkach na uniwerku i wybierze jakąś mocną specke i zostanie ekspertem w swojej branży, po której bedzie zarabiac spore kwoty). I z tego sukcesu córki ojciec też skorzysta, bo tak jak on dziś jej wysyła kase, to tak samo ona kiedyś bedzie chdzić z nim po lekarzach, płacić mu za pielęgniarke, leczenie, odwiedzać go na starość i się o niego troszczyć. Kochana i zaopiekowana córka, wyrośnie na kochającą i opiekującą się własnym ojcem córke.
Nadal twierdze ze twoi starzy i twoja rozina to biedaki(mentalnie, emocjonalnie, finansowo sama juz wiesz najlepiej) i widać słome która ci wychodzi z butów. I nawet jak jesteś trolem, to widać że obok takiej rodziny która ma skumulowany wielopokoleniowy majątek nawet nie stałeś.

Piszesz tak jakby rozwodnik był kimś gorszym, a w rezultacie wiele małżeństw się rozwodzi, więc jest wielu rozwodników. W moim wieku akurat bardzo ciężko byłoby znaleźć nierozwodnika.

W tym wieku jeżeli rodzice zbyt bardzo wtrącają się w życie dziecka to każde dziecko to irytuje, ponieważ dziecko chce juz być trochę samodzielne. W tym wieku dziecko chce mieć swojego pierwszego chłopaka/dziewczynę, chodzić na imprezy ze znajomymi i akurat rodzic wtrącający się jest trochę piątym kołem u wozu.


Nie traktuję alimentów jako karę, problem polega na tym że 6tys zł to już nie są alimenty, to jest jakiś haracz.

Tutaj pewne rzeczy trzeba odzielić i zrozumieć. Ja jestem dorosła dojrzałą kobietą która jest samodzielna i potrafi się sama utrzymać i nie potrzebuje do tego pomocy nikogo. Dla mnie z mojej perspektywy partner zarabiający dużo nie będzie pretekstem żebym się nie rozwijała. Tylko że jak 16-latka dostaje 6tys zł alimentow, a przypominam że 16-latkowie mają pstro w głowie i nic nie wiedzą o zarabianiu i szanowaniu pieniędzy to inaczej na to wszystko patrzy.

No i ok, rozumiem. Dziewczyna idzie do klasy biol-chem czy na jakieś olimpiady, rozwija swoje zainteresowania. Dobrze, a teraz udowodnij mi że do tego jest potrzebe aż 6tys zł alimentów ? Gdyby tak było to 99% dzieci by nie rozwijało swoich zainteresowań.

Nie chodziło mi o to zeby 16-latka balowała, piła alkohol czy brała dragi, aczkolwiek jakieś tam odczepywanie się od rodziców w tym wieku naturalnie występuje.

Widzisz wystarczy że pójdziesz na lekarski i zapytasz się ilu ma takich rodziców którzy płacą 6tys zł alimentow ? Może na 200 znajdziesz 2-3. Czy to znaczy że 198 osób nie skończ tego kierunku ? Tutaj ojciec wydaje na alimenty kwotę która nie ma żadnego sensu. 6tys zl przez najbliższe 10 lat (zakładając czarny scenariusz że córka będzie studiować do 26-go roku życia) da 720tys zł, w praktyce on wyda na nią obstawiam około 1mln zł do końca jej edukacji z racji tego że alimenty co roku są podwyższane o te 500-1000zł, no chyba ze nie bedzie niczego podwyższać i skończy się na tych 6tys zł. Pytanie czy dziewczynie jest potrzebne aż 1mln zł ? To jest 3 lata jego bardzo ciężkiej pracy tylko na tą dziewczynę.

260

Odp: Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?
Anewe napisał/a:
olga1234a napisał/a:

czy chciałabym wszystko dla siebie ? Oczywiście że nie, bo nie jestem żadną materialistką, zwłaszcza że z mężem i tak mam intercyzę.

Skoro masz z mężem intercyzę to nie masz nic do gadania na temat tego, na co on wydaje SWOJE pieniądze. Może nawet co miesiąc rozdawać 20 tysięcy zł żebrakom na ulicy, a tobie nic do tego. Pilnuj swojej kasy.

Oczywiście że może, tylko pytanie jaki to ma sens ? Jaki sens np ma nawet dawanie 6tys zł alimentów za miesiąc lipiec kiedy jego córka jest z nami ?

Posty [ 196 do 260 z 277 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Do którego roku życia waszym zdaniem takie wyjazdy są akceptowane ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024