dali mi najlepszy start jaki tylko mogli i w życiu o nich złego słowa nie powiem
Gdyby twoi starzy dali ci najlepszy możliwy start w życiu to byś nie związała się z rozwodnikiem, któremu regularnie robisz rewizje portfela. Sama byś miała 30k na ręke i nie musiała wikłać się z dzieciatym facetem w jakieś dziwne układy.
Zapytaj salomonki, bo akurat ona dała swojej córce taki start i z tego co mowila jej corka nie musi sie posilkowac kasa jakiegoś kolesia i konkurować z dzieckiem o jego atencje i pieniądze.
aczkolwiek sama miałam 16 lat i mnie obecność rodziców w każdej sprawie zaczynała mocno irytować
Gdyby twoi rodzice nadarzali za twoimi potrzebami to by byli mega wsparciem w tym okresie a nie irytowali cie.
tutaj jedyne o co chodzi że kara jest niewspółmierna do czynu
Traktujesz alimenty jako "kare", więc równiez masz nieprawidłowe wyobrazenie o relacjach dziecko-rodzic. Dziecko to nie jest kara, skaranie boskie i przeszkoda w życiu (co pewnie twoi starzy ci wmowili). Ludzie czerpią raość widzac ze ich dzieic odnosza sukcey,sa szczesliwe i zadowolone z zycia i czuja dume jesli mogli sie do tego przyczynic. Sama masz meza i kupujesz mu prezenty, robisz jakies rzeczy dla niego. Wiec powinnas rozumiec ze dbanie o szczescie kogos bliskiego to nie jest kara/obowiazek itp.
wiadomo za 6tys zł miesięcznie to każdy by kochał swoich rodziców ponad życie
Jestes materialistka i uwazasz ze za 6k kazdy jest zdolny do milosci. Stawiasz znak rownosci miedzy kasa a uczuciami. Skoro ty zakochalas sie w tym gosciu to dlaczego jego corka nei moze go po prostu lubic bo jest fajnym gosciem? Moze ona nie wie nawet jaka jest kwota alimentow, albo nie wie jaka kwote alimentow maja jej kolezanki w szkole i nie monetyzuje swoich uczuc. A ty kochasz swojego szefa bo przelewa ci kase na konto co miesiac?
Po co ma ona iść do pracy dostając takie alimenty ?
Masz jakiś skrocony obraz rozwoju. Ludzie(tacy ktozy teoretycznie nie muszą) ida do pracy, staraja sie zdobyc dobre wyksztalcenie bo czesto cos ich interesuje. Np dziewczyna idzie do klasy bio-chem -> bierze udzial w oimpiadzie z biologi -> idzie na medycyne -> robi specke i habilitacje bo to naturalna kontynuacja ich zainteresowań. Ludzie inteligentni ktorzy zarabiaja kilkaset tysiecy rocznie nie ida(przynajmniej nie wszyscy) na emeryture w wieku 40 lat tylko pracują o wiele dłużej bo daje im to bodzce do rozwoju. Nawet super gwiazdy muzyki takie jak mick jagger koncertują do 70 bo mogą i daje im to kopa wzyciu mimo że mogli lezec do gory brzuchem po zarobieniu 1mln, 5 mln, czy lie im wystarczy do bardzo dobrego i wygodnego życia.
Ludzie bez pracy dziadziają, głupieją i tracą godnośc i rozum. Pogadaj sobie z 50 letnią stay-home wife i 50 letnią prawniczką to skumasz o jakiej przepaści mowa.
Może ją motywować chec ratowania ludzi w pracy lekarza, albo samo wyzwanie i rywalizacja na studiach i w pracy.
Co do dziecka to dziewczyny mającej prawie 16 lat już bym dzieckiem nie nazwała.
Gdyby ona miała 8 lat to wieź byłaby bardzo dobra ale na 16 lat trzymanie się aż tak ojca spodni to już dziecinne.
No tak, 16 lat to powinna balować i walić alko z kumpelami (tak jak ty w jej wieku? XD)
To już trochę obciachowe nawet na jej wiek.
Obciachowe to jest jak młoda dziewczyna wiaze sie z chłopem z odzysku. No chyba że masz zerową samoocene XD
Bez wzgledu na to czy ten temat jet prawdziwy czy to troll wyłania nam się tu obraz ciebie- chyżej dziołchy z nikąd, która szybko dorosła. Taka laska która w wieku 16 lat "dorabiała" sobie w pizzeri, i buntowała się starym, ale mimo wczesnego "startu w dorosłość" za wiele nie osiągnęla. Gdybyś skonczyla jakies sensowne studia(albo innymi metodami zdobyła dość wygody i dość dobrze płatny zawod) to byś rozumiala ze nie zawsze mozna sie wczesnie usamodzielnic i 16 latka ktora planuje isc na medycyne (bardzo trudny kierunek dzienny, ktorego nie da się łaczyć z pracą zarobkową pozwalająca chociazby uciułać te minimalną krajową) jest jak najbardziej adekwatnym zjawiskiem. Takie odkładanie gratyfikacji w czasie, zamist dziś się buntować i uciekać z domu, szukać jakiś gówno prac dowrywczych, olać ojca i balować z koleżankami, skupić się na tu i teraz i wykonywac prace która moze dziś nie jest płatna (np klasa bio-chem, studia medyczne, z których się dostaje całe nic) ale w przyszłości zaowocuje lepszymi możliwościami. Jak ktoś na medycynie ma sie usamodzielnić niby? Ty pewnie łaczyłaś prace ze studiami, ale ponieważ tak cie ciągle kole że jego ex to lekarka to raczej nie wykonujesz prestizowego i dobrze płatnego zawodu. Więc wychodzi na to że jego niesamodzielna żona, pewnie też utrzymywana na studiach przez rodziców, mimo że nie jest taka chyża, oszczędna i gospodarna jak ty i tak żyje sobie na wyższej stopie niż ty. Tak samo jego córka nie musi być hustlerem i jako nastolatka cwaniakować tak jak ty to pewnie robiłaś, a i tak zajdzie w życiu dalej niż ty. No i ta nie oszczedna ex.... udało jej się zrealizować swoją role kobiety: założyła rodzine, ma córke, a ty mimo takiej wielkiej dorosłości, oszczednosci i cwaności boisz sie wejść w taką role i planujesz całe życie być wiecznym dzieckiem bo życie cie przerosło(zamiast samemu zakladac rodzine, wchodzisz z butai w cudza i mimo że sama nie planujesz miec dzieci, jesteś ekspertem od ich wychowania. przecież twój facet może wynajac sprzataczke, nianie i zapewnic zycie na bardzo wysokim poziomie rowniez twoim dzieciom gdybyś je miała). Słowem: jesteś prostacką cwaniarą, która nie rozumie, że poza warstwą materialną ludzie mogoą mieć jakieś inne motywacje(np w miłości i pracy), oraz nie rozumiesz koncepcji kumulowania wielopokoleniowego majątku (np ojciec utrzymuje corke beztrosko do 26 roku zycia, żeby ta mogła na luzie skupić się na swoich zainteresowaniach i potem odnosić sukcesy w swojej dziedzinie. Ona zmiast być pół pracującą studentką na trójkach, która skończy jako internista w wygwizdowie, pewnie bedzie leciała na piąteczkach na uniwerku i wybierze jakąś mocną specke i zostanie ekspertem w swojej branży, po której bedzie zarabiac spore kwoty). I z tego sukcesu córki ojciec też skorzysta, bo tak jak on dziś jej wysyła kase, to tak samo ona kiedyś bedzie chdzić z nim po lekarzach, płacić mu za pielęgniarke, leczenie, odwiedzać go na starość i się o niego troszczyć. Kochana i zaopiekowana córka, wyrośnie na kochającą i opiekującą się własnym ojcem córke.
Nadal twierdze ze twoi starzy i twoja rozina to biedaki(mentalnie, emocjonalnie, finansowo sama juz wiesz najlepiej) i widać słome która ci wychodzi z butów. I nawet jak jesteś trolem, to widać że obok takiej rodziny która ma skumulowany wielopokoleniowy majątek nawet nie stałeś.