Zazdrosna o koleżankę męża - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zazdrosna o koleżankę męża

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 130 ]

66

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Priscilla napisał/a:
Farmer napisał/a:

I ja ją rozumiem, że jest niezadowolona.

Ale jak sama napisałaś: Nie zrobisz cichego domatora z salonowego lwa.
Albo się z tym pogodzi, albo będzie cały czas narzekać, aż facet się zdenerwuje i odejdzie.

Ale dlaczego ma się na to godzić, jeśli facet jawnie ją lekceważy? Salonowy lew też może w końcu nabrać ogłady i jeśli wychodzi na imprezę z małżonką, to nie zachowuje się jakby był na niej sam. Notabene nawet jakby jej tam nie było, to też wypada zachować jakąś powściągliwość.

Jejku, ale problemy ja na imprezke bym zalozyla krotka kiecka czarna z dekoltem,szpilki, makijaz, wlosy se pokrecila i bym sobie z mezem poszla na imprezke, a jak by tanczyl z innymi to mam kandyndatow od wyboru do koloru do tanca, autorka zle zrobila,ze zamiast wylezc na parkiet i sie swietnie bawic to siedziala jak na stypie w zalobie

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-01-18 19:14:42)

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
JuliaUK33 napisał/a:

Jejku, ale problemy ja na imprezke bym zalozyla krotka kiecka czarna z dekoltem,szpilki, makijaz, wlosy se pokrecila i bym sobie z mezem poszla na imprezke, a jak by tanczyl z innymi to mam kandyndatow od wyboru do koloru do tanca, autorka zle zrobila,ze zamiast wylezc na parkiet i sie swietnie bawic to siedziala jak na stypie w zalobie

Bo na dobrą sprawę wina leży po obu stronach - facet przesadza, a Autorka się temu biernie przygląda. Mężczyźni w takich sytuacjach zwykle są zazdrośni i gdyby mąż zauważył, że ona świetnie bawi się w towarzystwie innych panów, to dam sobie rękę uciąć, że sam też chętniej dotrzymałby jej tego towarzystwa.

68

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Priscilla napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Jejku, ale problemy ja na imprezke bym zalozyla krotka kiecka czarna z dekoltem,szpilki, makijaz, wlosy se pokrecila i bym sobie z mezem poszla na imprezke, a jak by tanczyl z innymi to mam kandyndatow od wyboru do koloru do tanca, autorka zle zrobila,ze zamiast wylezc na parkiet i sie swietnie bawic to siedziala jak na stypie w zalobie

Bo na dobrą sprawę wina leży po obu stronach - facet przesadza, a Autorka się temu biernie przygląda. Mężczyźni w takich sytuacjach zwykle są zazdrośni i gdyby mąż zauważył, że ona świetnie bawi się w towarzystwie innych panów, to dam sobie rękę uciąć, że sam też chętniej dotrzymałby jej tego towarzystwa.

Tak. Maz autorki jest tak zapewnie roznianczony,ze przyzwyczail sie do widoku, ze on sie swietnie bawi,a zona siedzi w kacie jak za kare z mina cierpietnicy.... no takie cos to by ze mna nie przeszlo ,nie ze mna takie numery. Juz ja bym pokazala takiemu jak sie bawic

69

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Priscilla napisał/a:

Bo na dobrą sprawę wina leży po obu stronach - facet przesadza, a Autorka się temu biernie przygląda. Mężczyźni w takich sytuacjach zwykle są zazdrośni i gdyby mąż zauważył, że ona świetnie bawi się w towarzystwie innych panów, to dam sobie rękę uciąć, że sam też chętniej dotrzymałby jej tego towarzystwa.

Gdyby ona znalazła wianuszek adoratorów to zaraz by przy niej siedział xD
Tylko nie każdy tak potrafi, nie ma takiej swobody w towarzystwie, nie potrafi flirtować albo nie chce. Na siłę nie da się tego zrobić.
Jeśli on jest strona bardziej aktywną to część tej aktywności powinien skierować na nią. Wyróżnić ją spośród innych.
Nie może o niej zapominać.

70

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Witajcie. Dzięki za wszystkie wpisy. Teraz trochę ode mnie.
To nie jest tak, że ja tylko siedzę i nudzę się na imprezach, jak niektórzy z was sugerują. Potrafię się fajnie bawić, gadam z ludźmi i tańczę w kółku. Tyle że nie jestem jakaś lwica salonowa, królowa parkietu, podrywająca w tańcu innych facetów. Nie będę się tez tak zachowywać, by wzbudzić w chłopie zazdrość. To są dla mnie słabe i żenujące zachowania...
Co do zachowania męża to trochę muszę sprostować. On też nie jest jakaś wielka dusza towarzystwa. Na trzeźwo to wesoły, ale raczej spokojny, konkretny facet. Ale jak wypije zmienia się o 180 stopni. Wtedy liczy się już tylko wypitka i towarzystwo. Ja mogę tam być albo nie. Jak slusznie ktoś z was napisał, jestem potrzebna tylko po to, by odholować go do domu.

71

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Witajcie. Dzięki za wszystkie wpisy. Teraz trochę ode mnie.
To nie jest tak, że ja tylko siedzę i nudzę się na imprezach, jak niektórzy z was sugerują. Potrafię się fajnie bawić, gadam z ludźmi i tańczę w kółku. Tyle że nie jestem jakaś lwica salonowa, królowa parkietu, podrywająca w tańcu innych facetów. Nie będę się tez tak zachowywać, by wzbudzić w chłopie zazdrość. To są dla mnie słabe i żenujące zachowania...
Co do zachowania męża to trochę muszę sprostować. On też nie jest jakaś wielka dusza towarzystwa. Na trzeźwo to wesoły, ale raczej spokojny, konkretny facet. Ale jak wypije zmienia się o 180 stopni. Wtedy liczy się już tylko wypitka i towarzystwo. Ja mogę tam być albo nie. Jak slusznie ktoś z was napisał, jestem potrzebna tylko po to, by odholować go do domu.

To zakaz alkoholu mu zrob dozywotni albo tez sie napij i szalej

72

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Ponadto większość jego numerów (może i wszystkie) oddalona była po wódce. Raz zrobił po alko taka rzecz, że nie wiem, czy ktos z was wybaczyłby swojemu partnerowi/partnerce. Niby nie było tam zdrady (hmm...), ale tak mnie wkurzył, że do dziś te a sytuacja we mnie siedzi.
I właśnie przez takie historie zrobiłam się chyba taka podejrzliwa i nieufna, w każdej kobiecie, z którą flirtuje czy się śmieje widzę rywalkę.

73

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Ponadto większość jego numerów (może i wszystkie) oddalona była po wódce. Raz zrobił po alko taka rzecz, że nie wiem, czy ktos z was wybaczyłby swojemu partnerowi/partnerce. Niby nie było tam zdrady (hmm...), ale tak mnie wkurzył, że do dziś te a sytuacja we mnie siedzi.
I właśnie przez takie historie zrobiłam się chyba taka podejrzliwa i nieufna, w każdej kobiecie, z którą flirtuje czy się śmieje widzę rywalkę.

Po co z nim jestes? Alhohol go nie usprawiedliwia

74

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Zresztą to jego picie też nie jest takie przypadkowe. On pochodzi właśnie z takiej alkoholowej rodziny. Niby nikt tam nie leżał pod sklepem, ale wiecie, o co mi chodzi. Każda impreza, spotkanie, muszą być z wódką. Ba, oni tam piją i bez okazji. Ot tak siadają sobie latem na ławce przy domu z butelka wódki czy bimbru i dzień leci...
Na imprezach w jego domu rodzinnym wóda leje się strumieniami. Żeby tam jeszcze było miło czy wesoło ... Jego rodzina rechocze jak żaby z prostych, durnych żartów. Tesciowi włącza się agresja w gadce, robi jakieś żale i wypominki. Nie lubię tam chodzić, odwiedzam ich baaaardzo rzadko.

75

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

JuliaUk33
Czemu z nim jestem? Bo go kocham, to mój mąż. Może to wszystko co ja tu opisuje jest nie do końca dobrze odebrane. Nie chcę, by był postrzegany tylko jako pijak i bawidamek. To są raczej te rzeczy, które mi w nim bardzo nie pasują, denerwują mnie, powodują, że ciągle coś rozpamiętuje i przeżywam. Generalnie to dobry człowiek i mąż. Dba o mnie i dzieci. Mamy ładny dom, nie muszę się martwić o finanse, jest konkretny i zaradny. Robi wszystko w domu i przy dzieciach. Naprawdę ma wiele zalet, które w nim cenię. Może dlatego też tak mi zależy, by było miedzy nami dobrze, bym nie musiała się martwic o różne rzeczy...

76

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Witajcie. Dzięki za wszystkie wpisy. Teraz trochę ode mnie.
To nie jest tak, że ja tylko siedzę i nudzę się na imprezach, jak niektórzy z was sugerują. Potrafię się fajnie bawić, gadam z ludźmi i tańczę w kółku. Tyle że nie jestem jakaś lwica salonowa, królowa parkietu, podrywająca w tańcu innych facetów. Nie będę się tez tak zachowywać, by wzbudzić w chłopie zazdrość. To są dla mnie słabe i żenujące zachowania...
Co do zachowania męża to trochę muszę sprostować. On też nie jest jakaś wielka dusza towarzystwa. Na trzeźwo to wesoły, ale raczej spokojny, konkretny facet. Ale jak wypije zmienia się o 180 stopni. Wtedy liczy się już tylko wypitka i towarzystwo. Ja mogę tam być albo nie. Jak slusznie ktoś z was napisał, jestem potrzebna tylko po to, by odholować go do domu.

Jak nic do niego nie przemawia, to przy najblizszej okazji, jak nie będziesz mogła się doprosić powrotu do domu, zostaw go, przyjedź sama, niech sobie radzi z powrotem, z tym, że o tym go uprzedź przed wyjściem z domu.
A na tańcach nic nie szkodzi, jak pójdziesz i czasem wyciągniesz go na parkiet, chyba Ci nie odmówi...

77

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Witaj,
A może warto spróbować ograniczyć imprezy alkoholowe.
Wesel i chrzcin nie ma chyba dużo w ciągu roku, są raczej obowiązkowe. ( W zależności od stopnia bliskości).
Ale spotkania towarzysko - alkoholowe, można ograniczyć.
Nie mam na myśli, zamknąć się w domu, tylko wychodzić tam gdzie nie piją .

Musisz z nim rozmawiać, jak będziesz zrzędzić, to będzie uciekał do koleżanki.

78

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Julka Ty byś wszystkich rozwodziła, rzucała.
Trzeba pracować nad małżeństwem. Chyba ,że faktycznie nie ma sensu, ale to już każdy w swoim czasie dojrzewa do podjęcia decyzji.

Szkoda,że nie napisałaś co się takiego wydarzyło, że zachwiało zaufanie.
Wtedy mogłaś wyegzekwować zmniejszenia picia alkoholu i jego zachowania. Zamiotlas pod dywan, szybkie przepraszam i do przodu.
Skoro coś zrobił to jest to czerwona flaga.
Ile macie lat?

79

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Loczek
Wolę nie podawać tu zbyt wielu szczegółów. Nie wiadomo, kto to czyta. A pewne sytuacje niestety były tak jaskrawe, że łatwo się domyślić, o co i kogo chodzi. Nie obrazcie się więc, ale będę pisać w uproszczeniu.
Jedna z tych sytuacji (dawno temu) dotyczyła mojej (już byłej) koleżanki, której chyba spodobał się mój chlop. Oboje byli dobrze wypici i ... nie chcę pisać co dalej. Niby na niczym go nie złapałam, ale sama sytuacja, w jakiej mnie postawili, była dla mnie okropna. Ona niby w żartach podwalała się do niego, on się głupio cieszył i szedł w tą grę. Później na tej samej imprezie wydarzyło się jeszcze coś miedzy nimi, ale już więcej nie napiszę.
Myślisz że nie zareagowałam? Zrobiłam to dosadnie. Oboje byli wystraszeni moja reakcja. Z nią nie mam już kontaktu, a jemu potrafię to do dziś wypomnieć, jak idziemy gdzieś na imprezę.
Ta sytuacja mi niestety wiele pokazała. Że on nie panuje nad sobą po wódce. Że łatwo ulega innej, zainteresowanej nim kobiecie.

80

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Wieka
Kiedys już mu tak zagroziłam, że jadę, a on niech śpi u gospodarzy. On jeszcze chciał pić, ale byliśmy chyba ostatnimi gośćmi i sami gospodarze kazali mu ze mną wracać. Wiozłam go nawalonego do domu. Z tyłu na fotelu nasze kilkuletnie dziecko, a drugie w brzuchu. Kurtyna ...

81

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Wieka
Kiedys już mu tak zagroziłam, że jadę, a on niech śpi u gospodarzy. On jeszcze chciał pić, ale byliśmy chyba ostatnimi gośćmi i sami gospodarze kazali mu ze mną wracać. Wiozłam go nawalonego do domu. Z tyłu na fotelu nasze kilkuletnie dziecko, a drugie w brzuchu. Kurtyna ...

Nooo to gratuluje meza

82

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Wieka
Kiedys już mu tak zagroziłam, że jadę, a on niech śpi u gospodarzy. On jeszcze chciał pić, ale byliśmy chyba ostatnimi gośćmi i sami gospodarze kazali mu ze mną wracać. Wiozłam go nawalonego do domu. Z tyłu na fotelu nasze kilkuletnie dziecko, a drugie w brzuchu. Kurtyna ...


Tego Maylee nie rozumiem... Mamy takich znajomych, którzy katują swoje kilkuletnie dziecko obecnością na spotkaniu tak długo póki ojciec się nie dopije...straszne to jest. Gdy my jesteśmy u nich to też jest namawianie "zostańcie jeszcze zostańcie" Kiedyś już miałam swoje 2 dzieci ubrane i stojące w korytarzu i wychodziłam z ich domu, mój mąż wsiadł do auta w ostatniej chwili. Nie miałabym zawahania by bez niego odjechać.
Nie rozumiem w tej sytuacji Ciebie w ogóle.
Kurtynę możesz sobie opuścić. Może jakbyś potrząsnela facetem to by się kolejny raz zastanowił, a tak to pewnie Ty gadasz i grozisz że zaraz jedziesz i nic z tym nie robisz a on się bawi w najlepsze.

83

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Ewe131 napisał/a:
Maylee napisał/a:

Wieka
Kiedys już mu tak zagroziłam, że jadę, a on niech śpi u gospodarzy. On jeszcze chciał pić, ale byliśmy chyba ostatnimi gośćmi i sami gospodarze kazali mu ze mną wracać. Wiozłam go nawalonego do domu. Z tyłu na fotelu nasze kilkuletnie dziecko, a drugie w brzuchu. Kurtyna ...


Tego Maylee nie rozumiem... Mamy takich znajomych, którzy katują swoje kilkuletnie dziecko obecnością na spotkaniu tak długo póki ojciec się nie dopije...straszne to jest. Gdy my jesteśmy u nich to też jest namawianie "zostańcie jeszcze zostańcie" Kiedyś już miałam swoje 2 dzieci ubrane i stojące w korytarzu i wychodziłam z ich domu, mój mąż wsiadł do auta w ostatniej chwili. Nie miałabym zawahania by bez niego odjechać.
Nie rozumiem w tej sytuacji Ciebie w ogóle.
Kurtynę możesz sobie opuścić. Może jakbyś potrząsnela facetem to by się kolejny raz zastanowił, a tak to pewnie Ty gadasz i grozisz że zaraz jedziesz i nic z tym nie robisz a on się bawi w najlepsze.

To juz lepiej dzieci do nianki zawiesc ewentualnie do dziadkow na opieke, a nie po takich imprezach male dzieci ciagnac

84

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

JuliaUk33
No niestety, ta sytuacja też była dla mnie niefajna. Na dodatek to była impreza dość daleko od domu. Więc doszło tu moje ciążowe zmęczenie i marudne dziecko z tyłu. Długo mu suszyłam głowę, że tak mnie wtedy załatwił. Niby przepraszał następnego dnia, ale co z tego? A może powinnam rozegrać to inaczej? Na zasadzie jestem w ciąży i to ty masz mnie bezpiecznie zawieźć i przywieźć.
Niedługo szykuje nam się kolejna impreza w rodzinie. Tym razem zapowiedziałam mu, że jest kierowcą. Mam dość.

85

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Cześć. Wkurza mnie relacja męża z jedną dziewczyną z biura. On twierdzi, że przesadzam, a ja sama już nie wiem...
Pracują razem kilka lat w jednym pokoju ( jest tam kilka osób). Wiem, że gada z nią na różne tematy, od dzieci po choroby, pokazuje zdjęcia z remontów w domu, doradza jej w różnych technicznych sprawach. Znalazłam kilka razy ich smsy w telefonie, to głównie śmieszne zdjęcia z neta. Ona załatwia mu różne sprawy, związane z tym, o co ja go proszę, tzn. on jej mówi, że np coś potrzebuje kupić, a ona proponuje, że mu to załatwi  niby "przy okazji". Kupiła mu też kiedyś pewien produkt spożywczy, którym go częstowała w pracy i mu smakował. Może sam ją poprosił, może to wyszło od niej, on mi nie powie.
Generalnie często mu coś przynosi, na zasadzie mam tego za dużo lub już mi niepotrzebne.
Gdy mąż jest na zwolnieniu, dzwoni do niego w sprawach służbowych, ale potem gadają, co tak ogólnie u niego słychać. Gdy z nią rozmawia, słyszę, że jest bardzo wesoły i rozmowny, potrafi z nią gadać kilkanaście minut o pierdołach. Gdy ja jestem w pobliżu, kończy rozmowę szybciej, bo wie, że to mnie wkurza.
Nie wiem, czy ta relacja jest ok, czy jestem niepotrzebnie zazdrosna?

Moim zdaniem jesteś niepotrzebnie zazdrosna. Twoj mąż to nie Robinson Crusoe na bezludnej wyspie i zawsze będzie miał do czynienia z innymi kobietami oprócz ciebie. Zawsze będą obok niego inne kobiety, jakaś pani z Biedronki, jakaś z parkingu, czy sekretarka z biura. Jeśli nie jesteś w stanie tego zaakceptować to znaczy że masz kompleksy, nje wierzysz w siebie, a tym samym to ty powinnaś z sobą zrobić porządek nie z męzem.

Myślałaś o psychoterapii? Nie? To pomyśl.

86

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Ewe
No właśnie ja też nie chce męczyć moich dzieci takim oczekiwaniem na ojca. Ta impreza to nie była jakaś tam popijawa tylko uroczystość rodzinna, na którą zawsze bierze się dzieci.
Tylko widzisz, ja w przeciwieństwie do ciebie nie potrafiłabym zostawić pijanego męża kilkadziesiąt km od domu. Zadreczylabym się w domu martwieniem o niego. Może to głupie. Ale tak jest.

87

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Wieka
Kiedys już mu tak zagroziłam, że jadę, a on niech śpi u gospodarzy. On jeszcze chciał pić, ale byliśmy chyba ostatnimi gośćmi i sami gospodarze kazali mu ze mną wracać. Wiozłam go nawalonego do domu. Z tyłu na fotelu nasze kilkuletnie dziecko, a drugie w brzuchu. Kurtyna ...

Jeśli to była sytuacja u znajomych, to rozumiem, ale jak na większej imprezie, to by musiał sam zorganizować odwózkę.

Ja nie zgodzę się, że po pijaku nie wie się co się robi, to jest tylko usprawiedliwienie braku hamulców swojego zachowania, granicy której nie powinniśmy przekraczyć.

Jak miałaś taką sytuację o której piszesz, to wychodzi, że musisz chodzić z nim na pijackie imprezy, żeby go pilnować...

Dlatego przestań chodzić z nim na imprezy, ograniczając do koniecznych, rodzinnych,
co wyjdzie wam na zdrowie, Ty będziesz miała mniej stresu, on bardziej oszczędzi wątrobę i trzustkę.
Tak na marginesie, wyślij męża na zbadanie prób watrąbowych, jak wyjdą słabo, to może go zmobilizuje do ograniczenia alko.

88

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Wieka
Trafiłaś w sedno. Próby wątrobowe ma fatalne.

89

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Wieka
Trafiłaś w sedno. Próby wątrobowe ma fatalne.

Ile razy w tygodniu pije alkohol?

90

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Wieka
Te imprezy, o których pisałam to właśnie takie uroczystości rodzinne. Tam zawsze spotka jakiegoś dobrego kompana do picia. Mniej się boje o niego na domowych spotkaniach, bo w zasadzie nikt z naszych znajomych nie stawia tyle wódki by się upić .

91 Ostatnio edytowany przez Ewe131 (2024-01-19 00:18:23)

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Ewe
No właśnie ja też nie chce męczyć moich dzieci takim oczekiwaniem na ojca. Ta impreza to nie była jakaś tam popijawa tylko uroczystość rodzinna, na którą zawsze bierze się dzieci.
Tylko widzisz, ja w przeciwieństwie do ciebie nie potrafiłabym zostawić pijanego męża kilkadziesiąt km od domu. Zadreczylabym się w domu martwieniem o niego. Może to głupie. Ale tak jest.

Bez przesady! Piszesz, że to rodzinna impreza, więc zostałby wśród ludzi, których zna. Nie w jakiejś imprezowni daleko od domu. Może w końcu zrobiłoby mu się wstyd, jakby obudził się u rodziny, a żona z dziećmi byłaby w domu. Kubeł zimnej wody na łeb. Ciuciasz go niepotrzebnie.

92

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Ewę może masz rację. Nie zareagowałam odpowiednio raz czy dwa i widocznie uznał, że tak będzie zawsze ...

93

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

To nie jest tak, że ja tylko siedzę i nudzę się na imprezach, jak niektórzy z was sugerują. Potrafię się fajnie bawić, gadam z ludźmi i tańczę w kółku. Tyle że nie jestem jakaś lwica salonowa, królowa parkietu, podrywająca w tańcu innych facetów. Nie będę się tez tak zachowywać, by wzbudzić w chłopie zazdrość. To są dla mnie słabe i żenujące zachowania...

Jeśli o mnie chodzi to zupełnie nie miałam na myśli demonstracyjnego podrywania innych mężczyzn po to tylko, by wzbudzić u męża zazdrość. Po prostu baw się i korzystaj, pozwalając też innym panom na zapraszanie Cię do tańca, bo nie uwierzę, że każdy kurczowo trzyma się wyłącznie swojej towarzyszki. Po prostu się baw, bez żadnych gierek. Rzecz w tym, że mężczyźni widzą takie rzeczy i jakby z automatu stają się bardziej czujni. No chyba, że Twój mąż naprawdę widzi wtedy już tylko tylko wódkę i inne kobiety, to istotnie zupełnie go to obejdzie.

Myślę sobie, że on po prostu czuje się zbyt pewnie. Dla niego byłaś, jesteś i będziesz, dlatego nie jesteś mu żadnym wyzwaniem, w efekcie pozwala sobie na to, na co sobie pozwala.

94

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Priscilla
Niestety też tak to odbieram. Na imprezach robi co chce, a moim gadaniem po i tak się nie przejmuje. Czuję, że muszę coś zmienić, zmienić w sobie...

95

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

I tu moi drodzy pojawia się kolejny problem. Imprezy integracyjne w jego pracy. Oczywiście z duża ilością alko i koleżankami... Przed jego ostatnia impreza dostalam objawów psychosomatycznych: biegunka, ból brzucha, zawroty głowy, normalnie jakbym miała jelitowke. Oczywiście wrócił bardzo nietrzeźwy, co tylko pogłębiło mój stres. Czy jest jakiś sposób, by się tym nie przejmować?

96

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Puszka Pandory się otwiera widzę ...

97

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

I tu moi drodzy pojawia się kolejny problem. Imprezy integracyjne w jego pracy. Oczywiście z duża ilością alko i koleżankami... Przed jego ostatnia impreza dostalam objawów psychosomatycznych: biegunka, ból brzucha, zawroty głowy, normalnie jakbym miała jelitowke. Oczywiście wrócił bardzo nietrzeźwy, co tylko pogłębiło mój stres. Czy jest jakiś sposób, by się tym nie przejmować?

Chyba najbardziej wkurza cię, że te imprezy integracyjne to są te koleżanki...


Masz objawy psychosomatyczne? To się lecz!! To nie jego problem, ale twój.

Nie zamkniesz go w klatce, nie ograniczysz mu kontaktów ze światem, nawet jak będziesz reagowała wymiotami na każde jego wyjście.

Chyba nie dobraliście się.

98

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Terapia anty alkoholowa by mu sie przydala, bo sobie hodujesz fercia kiepskiego

99

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Salomonka
To prawda, boję się, że zrobi coś głupiego i może nawet nie będzie pamiętał.

100

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Ewe131 napisał/a:

Puszka Pandory się otwiera widzę ...

Prawda, bo przecież zaczęło się od jednej koleżanki.

101

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Ewe131 napisał/a:
Maylee napisał/a:

Ewe
No właśnie ja też nie chce męczyć moich dzieci takim oczekiwaniem na ojca. Ta impreza to nie była jakaś tam popijawa tylko uroczystość rodzinna, na którą zawsze bierze się dzieci.
Tylko widzisz, ja w przeciwieństwie do ciebie nie potrafiłabym zostawić pijanego męża kilkadziesiąt km od domu. Zadreczylabym się w domu martwieniem o niego. Może to głupie. Ale tak jest.

Bez przesady! Piszesz, że to rodzinna impreza, więc zostałby wśród ludzi, których zna. Nie w jakiejś imprezowni daleko od domu. Może w końcu zrobiłoby mu się wstyd, jakby obudził się u rodziny, a żona z dziećmi byłaby w domu. Kubeł zimnej wody na łeb. Ciuciasz go niepotrzebnie.

Nie wiem czy byś chciała nocować pijanego kumpla męża big_smile

102

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Salomonka
To prawda, boję się, że zrobi coś głupiego i może nawet nie będzie pamiętał.

To znaczy np. że prześpi się z inną kobietą? Ty masz jakąś psychozę. Nie bronię twojego faceta, ale pierwsza u psychiatry powinnaś pojawić się ty.
Sorry.

103 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-01-19 00:30:14)

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Salomonka napisał/a:
Maylee napisał/a:

I tu moi drodzy pojawia się kolejny problem. Imprezy integracyjne w jego pracy. Oczywiście z duża ilością alko i koleżankami... Przed jego ostatnia impreza dostalam objawów psychosomatycznych: biegunka, ból brzucha, zawroty głowy, normalnie jakbym miała jelitowke. Oczywiście wrócił bardzo nietrzeźwy, co tylko pogłębiło mój stres. Czy jest jakiś sposób, by się tym nie przejmować?

Chyba najbardziej wkurza cię, że te imprezy integracyjne to są te koleżanki...


Masz objawy psychosomatyczne? To się lecz!! To nie jego problem, ale twój.

Nie zamkniesz go w klatce, nie ograniczysz mu kontaktów ze światem, nawet jak będziesz reagowała wymiotami na każde jego wyjście.

Chyba nie dobraliście się.

Tylko kto by się dobrał z facetem z ciagotami do alko i kobiet.

104

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
wieka napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Maylee napisał/a:

I tu moi drodzy pojawia się kolejny problem. Imprezy integracyjne w jego pracy. Oczywiście z duża ilością alko i koleżankami... Przed jego ostatnia impreza dostalam objawów psychosomatycznych: biegunka, ból brzucha, zawroty głowy, normalnie jakbym miała jelitowke. Oczywiście wrócił bardzo nietrzeźwy, co tylko pogłębiło mój stres. Czy jest jakiś sposób, by się tym nie przejmować?

Chyba najbardziej wkurza cię, że te imprezy integracyjne to są te koleżanki...


Masz objawy psychosomatyczne? To się lecz!! To nie jego problem, ale twój.

Nie zamkniesz go w klatce, nie ograniczysz mu kontaktów ze światem, nawet jak będziesz reagowała wymiotami na każde jego wyjście.

Chyba nie dobraliście się.

Tylko kto by się dobrał z facetem z ciagotami do alko i kobiet.

To niech nie próbuje zmieniać faceta, tylko zmieni siebie.

Nie pasuje jej facet? To po co z nim dalej jest.

105

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
wieka napisał/a:
Ewe131 napisał/a:
Maylee napisał/a:

Ewe
No właśnie ja też nie chce męczyć moich dzieci takim oczekiwaniem na ojca. Ta impreza to nie była jakaś tam popijawa tylko uroczystość rodzinna, na którą zawsze bierze się dzieci.
Tylko widzisz, ja w przeciwieństwie do ciebie nie potrafiłabym zostawić pijanego męża kilkadziesiąt km od domu. Zadreczylabym się w domu martwieniem o niego. Może to głupie. Ale tak jest.

Bez przesady! Piszesz, że to rodzinna impreza, więc zostałby wśród ludzi, których zna. Nie w jakiejś imprezowni daleko od domu. Może w końcu zrobiłoby mu się wstyd, jakby obudził się u rodziny, a żona z dziećmi byłaby w domu. Kubeł zimnej wody na łeb. Ciuciasz go niepotrzebnie.

Nie wiem czy byś chciała nocować pijanego kumpla męża big_smile

To rodzina, nie znajomi - w przypadku Maylee.
A tamten kolega mojego męża co tak lubi wypić to nas wszystkich chciał przenocować , byleby tylko spotkanko trwało big_smile a chatę mają ogromna.
więc nie, nie miałabym problemu by akurat tam.Go zostawić, gdyby w porę nie wyszedł z  ich domu big_smile tylko mój Mąż wie, że jak powiedziałam na głos, że właśnie wychodzę (a mówiłam już kilkukrotnie "jedziemy zaraz", "jedziemy zaraz".., nie było tak że wstałam i zaczęłam się ubierać) to tak bym zrobiła.

106

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Salomonka
Bardzo ci dziękuję za diagnozę

107

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Salomonka
Bardzo ci dziękuję za diagnozę

108

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Ucina mi posty. Jeden i drugi niepełny...

109

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Salomonka napisał/a:
wieka napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Chyba najbardziej wkurza cię, że te imprezy integracyjne to są te koleżanki...


Masz objawy psychosomatyczne? To się lecz!! To nie jego problem, ale twój.

Nie zamkniesz go w klatce, nie ograniczysz mu kontaktów ze światem, nawet jak będziesz reagowała wymiotami na każde jego wyjście.

Chyba nie dobraliście się.

Tylko kto by się dobrał z facetem z ciagotami do alko i kobiet.

To niech nie próbuje zmieniać faceta, tylko zmieni siebie.

Nie pasuje jej facet? To po co z nim dalej jest.

Ja bym.dawno temu kopnela takiego meza w d*** nawet gdybym byla w ciazy i miala male dziecko przez okno by latal a browary i kolezanki zaraz za nim by polecialy

110

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Salomonka
Bardzo ci dziękuję za diagnozę

Nie żartuj. Wiem po prostu co w tobie siedzi, bo sama miałam podobnego gnojka za męża. Podobne błędy robiłam, podobnie cierpiałam. Dlatego teraz czuję że wiem, co powinnaś zrobić. Ale oczywiście zrobisz co będziesz chciala. Każdy musi przez własne piekło przejść, żeby nabrać rozumu.

111

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

I tu moi drodzy pojawia się kolejny problem. Imprezy integracyjne w jego pracy. Oczywiście z duża ilością alko i koleżankami... Przed jego ostatnia impreza dostalam objawów psychosomatycznych: biegunka, ból brzucha, zawroty głowy, normalnie jakbym miała jelitowke. Oczywiście wrócił bardzo nietrzeźwy, co tylko pogłębiło mój stres. Czy jest jakiś sposób, by się tym nie przejmować?

Nie ma, to wynika z Twojej natury, myślę, że z czasem zobojętniejesz, machniesz ręką, niech się dzieje co chce...przecież całe życie nie będziesz go pilnować, bo się wykończysz, stres w niczym Ci nie pomaga, wręcz przeciwnie.
A doraźnie pozostaje brać krople na uspokojenie, np. Nervosol.

112 Ostatnio edytowany przez Loczek123123 (2024-01-19 00:48:24)

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Wychodzi na to, że Twój mąż ma bardzo poważny problem z alkoholem.
To,że nie leży pod sklepem, nie znaczy, że go nie ma.
Nie każdy alkoholik to żul spod sklepu.

Chyba bym nie poszła na najbliższą imprezę

Mam w rodzinie, trochę podobną sytuację. U nich nigdy alkoholu nie stawiają na stół, przestali chodzić na sylwestra. Ona postawiła się i chyba wolała zrezygnować niż się męczyć.
On pije i bawi się jak Twój mąż.
Na integracjach, kolegami. Chętnie organizuje imprezy poza domem aby się tylko zabawić.

113

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Salomonka
Widzisz, to nie jest takie proste. Ja męża kocham i wyłączając te imprezy, jest mi z nim dobrze. To właśnie te sytuacje pod wpływem alko sprawiły, że stałam się taka podejrzliwa i wyobrażam sobie rzeczy, które może nie muszą się wcale wydarzyć.

114

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Jesteś w stanie przestać chodzić na imprezy byleby nie pił?
Mówiąc mu ,że to dlatego, że nie ma umiaru w piciu.

115

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Maylee, Ty musisz zacząć stawiać granice. Jeśli coś Ci nie odpowiada, czujesz się niekomfortowo, to jasno i wyraźnie to komunikujesz, ale w taki sposób, żeby mąż wiedział, jakie spotkają go konsekwencje, jeśli po raz kolejny je naruszy.
Musisz też oczywiście być gotowa je spełnić, bo jeśli tylko będziesz straszyć, a za słowami nie pójdą żadne czyny, to będzie jeszcze gorzej, bo będzie już miał pewność, że może Cię wodzić za nos.

116 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-01-19 00:54:25)

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Salomonka
Widzisz, to nie jest takie proste. Ja męża kocham i wyłączając te imprezy, jest mi z nim dobrze. To właśnie te sytuacje pod wpływem alko sprawiły, że stałam się taka podejrzliwa i wyobrażam sobie rzeczy, które może nie muszą się wcale wydarzyć.

Czyli jest gorzej niż myślisz...

Kochasz go? A siebie kochasz? Bo chyba o sobie zapomniałaś w tym wszystkim. Jeśli jest się z facetem, to nie z poziomu klęczenia na kolanach i błagania, żeby nie chlał i z babami się nie zadawał. Taki związek jest chory i z góry skazany na fiasko. Pomijam już fakt, czy on rzeczywiście za dużo pije i z babami się zadaje, czy to tylko twoja wyobraźnia, po prostu wymagasz leczenia, choć diagnozy będą nieco inne.

Ogarnij się, bo będzie za późno.

117

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Loczek
Ja chyba nie potrafiłabym tak całkowicie odciąć go od alkoholu, zresztą myślę, że nie w tym sęk, to spowodowałoby między nami dodatkowe spięcia. Ciągle mu powtarzam, że nie chodzi mi o sam fakt picia, tylko umiar. Ale on sam wie, że tego nie ma. Nie potrafi odmówić. Ja np po ileś kieliszkach czuję, że mi niedobrze i kończę imprezę. Z tym że ja piję jednego na dwa, trzy razy

118

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Loczek
Ja chyba nie potrafiłabym tak całkowicie odciąć go od alkoholu, zresztą myślę, że nie w tym sęk, to spowodowałoby między nami dodatkowe spięcia. Ciągle mu powtarzam, że nie chodzi mi o sam fakt picia, tylko umiar. Ale on sam wie, że tego nie ma. Nie potrafi odmówić. Ja np po ileś kieliszkach czuję, że mi niedobrze i kończę imprezę. Z tym że ja piję jednego na dwa, trzy razy

Nie porównuj do siebie, jemu po każdym kieliszku jest coraz lepiej, więc nie licz na umiar.
Chodzi więc tu głównie o fakt picia, zaczynając od jednego kieliszka, dlatego tylko ograniczenie imprez ograniczy jego picie.

119

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Wieka
To prawda. Widzę po nim, że im więcej wypije, tym bardziej chce jeszcze, jest wtedy mega wyluzowany. Ja rzeczywiście tego nie rozumiem, u mnie tak to nie działa.
No trudno, na razie to on będzie kierowcą.

120

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Nie mówię o całkowitym, bo to tylko on mógłby dla siebie zrobić.
No np. był sylwester, mogłaś powiedzieć,że nie masz ochoty iść gdziekolwiek bo się upijesz.
Zostańmy w domu, niech sobie wypije drinka.
W domu też możesz ograniczyć robienie np.imienin jego, nie szykować nic .
Boisz się postawić granicę.

Boisz się postawić granicę

121

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Dobranoc wszystkim. Idę spać.

122

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Wierzysz w to,że będzie kierowcą? Czy szybko wypije jednego i nie będziesz już mogła nic zrobić.

123

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
wieka napisał/a:

Nie porównuj do siebie, jemu po każdym kieliszku jest coraz lepiej, więc nie licz na umiar.
Chodzi więc tu głównie o fakt picia, zaczynając od jednego kieliszka, dlatego tylko ograniczenie imprez ograniczy jego picie.

Tylko, że to jest też droga donikąd, bo pojawi się u niego złość na Autorkę i frustracja, w efekcie będzie szukał okazji, by mógł wyjść sam. Wtedy z kolei wyobraźnia Maylee będzie wystrzelać w kosmos.
Dopóki sam nie dojdzie do tego, że coś w tym związku nie działa, to żadne ograniczenia, zakazy i nakazy nie będą miały racji bytu. Owszem, będzie mu trochę trudniej, ale znajdzie sobie inny sposób. Znam to zresztą z obserwacji.

124

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Loczek
Ja chyba nie potrafiłabym tak całkowicie odciąć go od alkoholu, zresztą myślę, że nie w tym sęk, to spowodowałoby między nami dodatkowe spięcia. Ciągle mu powtarzam, że nie chodzi mi o sam fakt picia, tylko umiar. Ale on sam wie, że tego nie ma. Nie potrafi odmówić. Ja np po ileś kieliszkach czuję, że mi niedobrze i kończę imprezę. Z tym że ja piję jednego na dwa, trzy razy

Dzisssiss. następna która chce faceta przerobić na takiego który będzie jej calkowicie odpowiadał.

Tylko tak zapytam; przedtem nie pił tyle? Jak go poznałaś, to pił tylko coca colę? Gdzie oczy miałaś?
Dlaczego teraz chcesz go zmieniać? A może on chce dalej chlać i uważa że może, bo takiego go poznałaś? Nie pomyślałaś o tym?

Gdzie wy dziewczyny macie rozum?

125

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Maylee napisał/a:

Wieka
Trafiłaś w sedno. Próby wątrobowe ma fatalne.

Zaprowadź go do lekarza.
Idź razem z nim.
Jeśli lekarz ogarnięty, to będzie zakaz alkoholu.

126

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
Farmer napisał/a:
Maylee napisał/a:

Wieka
Trafiłaś w sedno. Próby wątrobowe ma fatalne.

Zaprowadź go do lekarza.
Idź razem z nim.
Jeśli lekarz ogarnięty, to będzie zakaz alkoholu.

Taaa i najlepiej za rączkę... Jakby działał zakaz lekarza to byłoby super.

Są tacy, co po ostrym zapaleniu trzustki, piją dalej, znam przypadek gdzie facet "monitorował" próby wątrobowe, dopiero jak przyszło nadciśnienie, odpuścił choć też nie wiem czy do końca.

Farmer jakiś odklejony jesteś od rzeczywistości big_smile Jak ktoś lubi alko jak słodkie mleko, do tego dochodzi uzależnienie, to nie ma sensu go namawiać na odwyk, każdy sam musi "dojrzeć" do takiej decyzji.

127

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
wieka napisał/a:

Taaa i najlepiej za rączkę... Jakby działał zakaz lekarza to byłoby super.

Dokładnie. Jeszcze nie widziałam faceta, który daje się zaciągnąć do lekarza po to tylko, żeby dać kobiecie argument za jego niepiciem.
On przecież NIE ma żadnego problemu! To ona ma problem, ona się czepia, ją denerwuje, kiedy on się dobrze bawi, chciałaby mieć nad nim kontrolę, odebrać mu jedyną przyjemność z życia.
Będzie szedł w zaparte, że temat jest wydumany i wystawiony przeciwko niemu.

128 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-01-20 20:41:55)

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

No i,  tematu zrobił.sie problem alkoholowy.
Bo on jest skoro gość się zalewa i kompletnie nie panuje nad sobą.
Po pierwsze:
Nie bądź jego kierowcą !
Ja bym na takie imprezy, jak to takie towarzystwo, po prostu nie chodziła z nim.
I szykuj sobie zaplecze, bo jakmasz wygodne życie, takiego męża,  a sama nie zarabiasz to możesz zostać z ręką w nocniku.
Niech ten mąż zrozumie, że może stracić żonę.
Bo jak nie zrozumie u czuję się Panem sytuacji  to jesteś w czarnej d..I jie ma Ci czego zazdrościć.
Nie dla wszystkich jest alkohol, dla tych co nie umieją się opanować jak widać nie.
Nie rozumiem  też jak można wejść w związek z kimś,  kto ma takie zwyczaje rodzinne i myśleć że to się zmieni.
Albo będziesz żyć w stresie i po 50 będzie z Ciebie wrak kobiety, albo się ogarniesz i zaczniesz dopuszczać do głowy spokojne życie bez tego faceta.

129

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża
wieka napisał/a:

Farmer jakiś odklejony jesteś od rzeczywistości big_smile Jak ktoś lubi alko jak słodkie mleko, do tego dochodzi uzależnienie, to nie ma sensu go namawiać na odwyk, każdy sam musi "dojrzeć" do takiej decyzji.

po prostu stosuję się do zaleceń (ładnej) pani doktor smile

130

Odp: Zazdrosna o koleżankę męża

Przedstawię inny punkt widzenia.
Imprezy firmowe, często dużo alkoholu, brak żony na imprezie.
Z parkietu schodzę ostatni.

W pracy gadam z koleżankami o rożnych  pierdolach.
Czy zona ma być zazdrosna? NIE. Wiem gdzie jest granica.

Jak ona idzie ze znajomymi na impreze, śpię spokojnie.

Jest coś takiego jak zaufanie. Ale ja może jakiś dziwny (staromodny) jestem. 
To z partnerem  trzeba rozmawiać, forum to akt desperacji.

Posty [ 66 do 130 z 130 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zazdrosna o koleżankę męża

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024