Jack Sparrow napisał/a:To tak nie działa. Wiesz co robią takie parki o negatywnych energiach? Kończą albo w rynsztoku, albo na cmentarzu.
Ok.
Ale wątpię w prawdziwość tejże randki.
No dobra tylko w takim razie nie ma dobrego rozwiązania. Dwie osoby o negatywnych energiach to źle, z tego co piszecie to jedna z pozytywną i jedna z negatywną to też źle więc tylko dwie osoby z pozytywną wchodzą w związki?
Uwierzysz w co chcesz, ta randka była prawdziwa i była jednym z najlepszych wydarzeń w moim życiu nawet jeśli nie zakończyła się żadnym fizycznym zbliżeniem.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Ja awansowałam do twojej bratniej duszy, za rozmowy z tobą o tobie, na temat twoich problemów XD Własnie od X lat wszyscy o tym mówią. Nie chcesz kontaktów z osobami dorosłymi na poziomie dorosłych, gdzie jest przestrzeń dla każdego, każdy moze gadać o czym chce(nie tylko o tobie), wszystkie emocje są tak samo ważne, tylko relacji z opiekunem.
Dlatego piszemy: szukasz terapeuty, osoby która będzie emocjonalnie czystą kartką i zrobi miejsce na twoje chwiejne stany emocjonalne nieproporcjonalne do okoliczności i wieku.
Ja nie uważam cię za bratnią dusze. Taki przykład: nie wiem ile masz lat. Jesteś w okolicach 30, więc tak pisze. Ty już jesteś w trybie "ja, ja,ja" i nawet ci nie przyszło do głowy że ja nie interesuje się tym ile dokładnie masz lat, tylko od razy lecisz z wnioskiem narcyzika: wiem ile masz lat, ale celowo udajesz że nie, żeby X i Y.
Ponownie nie jesteś nawet blisko prawdy, awansowałaś do bratniej duszy bo widziałem w tobie rówieśniczkę, która mówi podobnym językiem, ma podobne spojrzenie na różne kwestie i ogólnie za osobę z "moich czasów". Teraz mam coraz większe wątpliwości czy faktycznie tak jest. To nie miało kompletnie nic wspólnego z twoim wyobrażeniem siebie jako terapeutki. Nigdy nic nikomu nie zabraniam, każdy może pisać co chce. Nie potrzebuję osoby, która "zrobi miejsce" na cokolwiek, potrzebuję osoby, która po prostu mnie zaakceptuje. Po pierwsze nigdy nie pytałaś ile mam lat, po drugie pisałem to wielokrotnie więc założyłem, że skoro nie pytasz to dowiedziałaś się z innego wątku, mam 27 lat. A skoro już przy tym jesteśmy to ja zapytam, ile masz lat?
Jack Sparrow napisał/a:Podobnie jak pisał kiedyś o jakiejś koleżance w liceum, którą mógłby zdobyć, tylko on tak tego nie widział wtedy, a poza tym ona zawsze z kimś jednak w związku była.
I o kimś takim on marzy: o kobiecie bez gustu, zakompleksionej, która z powodu niskiej samooceny zwiąże się z kimś takim jak on - sumarycznie miernotą bez perspektyw, ale za to bez konieczności konkurowania. I która mu będzie matkować - trochę mu pocukrzy, a trochę pstryknie w ucho, ale poprowadzi przez życie.
Koleżanka była zajęta jeszcze zanim się poznaliśmy, podobała mi się i świetnie się dogadywaliśmy ale nie zamierzałem i wciąż nie zamierzam niszczyć cudzych związków więc nie szedłem w to dalej. Czego tu nie rozumiesz?
Nie mogę temu całkowicie zaprzeczyć bo faktycznie coś w tym jest. Skoro sam mam pewne problemy to doszedłem do wniosku, że lepiej celować w dziewczynę, która też jakieś ma bo po pierwsze nie będzie wymagać bym był ideałem bez skazy, po drugie lepiej się zrozumiemy. I tyle, nie ma i nigdy nie było żadnego braku gustu, zakompleksienia, niskiej samooceny wśród moich wymagań, a już zwłaszcza prowadzenia przez całe życie, jeśli już to równe prowadzenie siebie nawzajem.
Jack Sparrow napisał/a:Z tego co kojarzę z rozmów z Shinim to ojciec w domu obecny był, tylko ma nadopiekuńczo-apodyktyczną matkę, która go nawet do przedszkola nie puściła i od najmłodszych lat robiła wszystko za niego. Nikt go nigdy nie uczył samodzielności. Miał się dobrze uczyć, żeby zdobyć studia (bo jego rodzice nie mają) i w efekcie dobrą pracę. To było jego jedyne wymaganie w domu rodzinnym. Gówniana dieta doprowadziła do problemów gastrycznych i podróż pociągiem/PKSem była dla niego traumą. Jako ten bardziej cichy i wycofany w szkole, był zwyczajnie gnojony. Nic nadzwyczajnego - szkoła w modelu pruskim sprzyja powstawaniu patologii tego rodzaju i większość ludzi tego doświadczyła. Szczególnie szybciej dojrzewające kobiety (bo szybciej urosły, zaokrągliły się w biodrach czy szybciej urósł im biust) mocno doświadczają takiej szkolnej patologii i ma to swoje odzwierciedlenie w postawie ciała w życiu dorosłym. Zamiast zacząć konkurować bezpośrednio - on się wycofywał, co ostatecznie doprowadziło do jego obecnej sytuacji.
Dawno temu już dostał takie wskazówki postępowania:
- psychiatra, żeby spacyfikować jego stany lękowe odpowiednio dobranymi lekami
- psychoterapia, aby uporządkować emocje, system wartości i zbudować podwaliny do samodzielnego życia, gdzie poczuje odpowiedzialność za własny dobrostan
- doradztwo zawodowe, aby określić predyspozycje zawodowe i opcje przebranżowienia
- zmiana pracy i usamodzielnienie się
- poszukiwanie partnerki jako ostatni z tych etapów
To w większości się zgadza. Ojciec był obecny fizycznie ale nie emocjonalnie, matka była nadopiekuńcza, do przedszkola nie chodziłem bo ciągle chorowałem, ledwo udawało mi się wytrzymać tydzień i już byłem chory, po kilku próbach z różnymi odstępami czasu rodzice odpuścili przedszkole. Dalej się zgadza, co do diety to nie wiem czy to faktycznie ona była i wciąż jest źródłem tych problemów, robiłem różne badania u różnych lekarzy i nigdy nie wyszło nic niepokojącego. Gnojenie było tylko w gimnazjum co już opisywałem i to było główną przyczyną mojej izolacji w tamtych latach. Ciężko było z kimkolwiek konkurować kiedy nawet odezwać się nie dało bo nawet najmniejsza próba pokazania swojego istnienia kończyła się różnymi formami przemocy. Leki już dawno mam, a psychoterapia jak dobrze wiecie zakończyła się niepowodzeniem.
Jack Sparrow napisał/a:Tia.....pisał też, że jednym z powodów dlaczego nigdy nie miał czasu na życie prywatne, to fakt, że ojciec zawsze wyskakiwał z bojowymi zadaniami dla niego.
On różne rzeczy pisał i często wzajemnie się wykluczające.
Były bojowe zadania ale to był raczej efekt uboczny mojego siedzenia w domu przez większość czasu. Te zadania polegały głównie na przynieś, podaj, potrzymaj i nie miały nic wspólnego z nauką samodzielności czy nawet jakichś prostych fizycznych prac.
Priscilla napisał/a:Możesz sobie tak twierdzić, nawet rozpaczliwie szukając dla siebie ratunku, co nadal nie zmienia faktu, że to się w życiu nijak nie sprawdza.
Nie zapominaj tylko, że to jest straszny egoizm i jakbyś nie usiłował zaklinać rzeczywistości, to również manipulacja.
I dzięki temu ma coraz to nowych rozmówców, których usiłuje nabierać na postawę biednego misia, który ma zamiar objechać na łatce bycia ofiarą swoich rodziców. Facet lat prawie 30, który do tej pory NIC z tym nei zrobił, nie posunął się nawet o krok do przodu i kalkuluje, jak tu znaleźć taką, na której można się uwiesić. Brzmi strasznie, ale jak nie spojrzę na temat, to nie chce wyjść inaczej.
Mogę się też z tobą nie zgodzić co właśnie robię. Znam nie jedną parę gdzie jedno lub oboje niesamowicie się ogarnęli po wejściu w związek, a dziś są lata po ślubie i mają dzieci.
Ja nie uważam tego za egoizm tylko nie obarczanie kogoś swoimi problemami. Jeśli partnerka ma się o mnie martwić, przejmować moimi problemami lub co gorsza cierpień przez nie i to miałoby niszczyć związek to lepiej by o nich nie wiedziała. Jaki były sens w ogóle wchodzenia w związek skoro od początku byłby nastawiony na krzywdę jednej ze stron, przecież to absurd. Skoro byłaby dziewczyna, która wybrała akurat mnie, która mnie zaakceptowała, i która jednocześnie mi się podoba to oczywiste, że robiłbym wszystko by ją uszczęśliwić.
Jak się pojawia nowy użytkownik to zadaje te same pytania co wcześniej zadawałem poprzednim bo jestem ciekaw jaka będzie odpowiedź, czy odpowie to samo co Ty albo Jack co może wymyśli coś zupełnie innego czego jeszcze nie słyszałem. Jak ktoś pyta o przeszłość lub powody zadawania takich pytań to odpisuje. Na prawdę nie wiem co wy macie z "uwieszeniem" ani skąd to się w ogóle wzięło. Nigdy nie widziałem by w jakimś związku była taka relacja, a piszecie o tym jakby to było powszechne zjawisko cokolwiek znaczy.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:On nie ma prawie 30 lat! nie udawaj ze nie pamiętasz! jutro na forum kartkówka kiedy Shini obchodzi urodziny i jakie ma zaburzenia osobowości. Kto nieprzygotowany ten gapa.
Raczej nikt by jej nie zaliczył bo nie przypominam sobie bym podawał dokładną datę urodzenia. Nie wiedziałem, że mamy na forum samych profesorów psychologii, chętnie się dowiem jakie według was dokładnie mam zaburzenia osobowości.