Jaki typ urody podoba wam się u kobiet? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 240 ]

131 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-01-21 16:45:22)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:

Nie przesadzaj to było trochę więcej niż 30zł, tyle dałem za samą kawę na jedną osobę, a było trochę więcej niż jedna kawa. No właśnie remont łazienki czy usta i cycki za kilka kafli to jest inwestycja tylko powiedz mi tak szczerze, uważasz to za dobre czy choć normalne? Bo ja ani trochę facet, który wydaje kilka kafli na dziewczynę, która następnego dnia może go olać i sobie pójść to co najmniej głupota. Akurat w przypadku tamtej w życiu bym jej nie dał ani na usta ani na cycki bo już wtedy była niemal idealna i niszczyć takie cudo jakimiś operacjami to byłaby zbrodnia. Już raz wystalkowałem, popisaliśmy trochę, napisałem jej wprost, że chciałbym odnowić znajomość i czy byłaby na to szansa ale odpisała, że już jest zajęta. Czy to prawda czy tylko chciała się mnie pozbyć to już raczej się nie dowiem, to słynne "mam chłopaka" to chyba najlepszy dowód, że nie jest ani trochę zainteresowana.

Ale wydałes kilka tysięcy na spotkania z psycholoszką, które zakończyły się tak że cię olała. Serio to by było takie złe zabrac laske która ci się podoba na kilka randek, wydać kase i na koniec dostać kosza, ale oswoić się z kobietami na całe życie, zamiast fantazjować o rówości i wzajemności? Bo 90% facetów tak się nauczyło obycia z kobietami. Dostając kosza. Tacy którzy kalkuluja i medrkuja za dużo kończą jak łukasz z sąsiedniego wątku: bardzo ciężko akceptują fakt że po piwie nikt nie chce im wskoczyć do łóżka na pierwszej randce, bo oni sobie wykalkulowali, że taka forma relacji im się najbardziej opłaca.
Gdybyś zamiast na psycholoszke wydał kase na loszke z klubu, albo jakąś tinderke, to już byś był w innym miejscu. Pewnych rzecyz nie nauczysz się na kozetce.
Fajnie że się odważyłes na ten krok i do niej napisałeś. Jestem z ciebie dumna. Nawet się nie spodziewałam że jesteś taki obrotny. Myślałam że tylko fantazje i anime, ale się okazuje że jak chcesz to umiesz zadziałać

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:

A ja mimo iż myślałem, że nie lubię takich charakterów u kobiet to chyba jednak lubię. Zdaje się, że ja mam taki mix, z jednej strony odpisuje bo chcę z tobą wygrać w rozmowie, uruchamia się jakaś dziwna rywalizacja, a z drugiej też czuję taką troskę, której nie potrafię do końca wytłumaczyć. Pewnym jest iż z tobą pisze mi się inaczej niż z innymi, nie raz powinienem być nieźle wkurzony i jestem ale tak jakby w pozytywnym sensie, nie wiem jak dokładniej to określi, czuję taki dobry vibe. Czasami boli ale tak, że nie czuję się zniechęcony tylko wręcz przeciwnie, mam chęć się odegrać ale też tak by nie dowalić za mocno.

Jakie romantiko lol

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Halina3.1 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

A ja mimo iż myślałem, że nie lubię takich charakterów u kobiet to chyba jednak lubię. Zdaje się, że ja mam taki mix, z jednej strony odpisuje bo chcę z tobą wygrać w rozmowie, uruchamia się jakaś dziwna rywalizacja, a z drugiej też czuję taką troskę, której nie potrafię do końca wytłumaczyć. Pewnym jest iż z tobą pisze mi się inaczej niż z innymi, nie raz powinienem być nieźle wkurzony i jestem ale tak jakby w pozytywnym sensie, nie wiem jak dokładniej to określi, czuję taki dobry vibe. Czasami boli ale tak, że nie czuję się zniechęcony tylko wręcz przeciwnie, mam chęć się odegrać ale też tak by nie dowalić za mocno.

Jakie romantiko lol

Jestem figurą surowego ojca który karze i gnoi, ale w dobrej wierze, którego zabrakło w życiu Shiniego.

134

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

A ja mimo iż myślałem, że nie lubię takich charakterów u kobiet to chyba jednak lubię. Zdaje się, że ja mam taki mix, z jednej strony odpisuje bo chcę z tobą wygrać w rozmowie, uruchamia się jakaś dziwna rywalizacja, a z drugiej też czuję taką troskę, której nie potrafię do końca wytłumaczyć. Pewnym jest iż z tobą pisze mi się inaczej niż z innymi, nie raz powinienem być nieźle wkurzony i jestem ale tak jakby w pozytywnym sensie, nie wiem jak dokładniej to określi, czuję taki dobry vibe. Czasami boli ale tak, że nie czuję się zniechęcony tylko wręcz przeciwnie, mam chęć się odegrać ale też tak by nie dowalić za mocno.

Jakie romantiko lol

Jestem figurą surowego ojca który karze i gnoi, ale w dobrej wierze, którego zabrakło w życiu Shiniego.

Wlasnie ciekawe jaki jest jego ojciec i jaki byl jak Shini dorastal. Bo o matce juz cos niecos wiemy.

135 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-01-21 17:26:15)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

dubel

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Halina3.1 napisał/a:

Wlasnie ciekawe jaki jest jego ojciec i jaki byl jak Shini dorastal. Bo o matce juz cos niecos wiemy.

Pewnie nieobecny po pracy z piwkiem wychowanie syna zwalił z lenistwa całkowicie na matke.

137

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Wlasnie ciekawe jaki jest jego ojciec i jaki byl jak Shini dorastal. Bo o matce juz cos niecos wiemy.

Pewnie nieobecny po pracy z piwkiem wychowanie syna zwalił z lenistwa całkowicie na matke.

Tez cos mi sie tak wydaje, matka typowa matka polka meczennica- wszystko robiaca praczko-kucharka.
Ojciec nieobecny.
Ciekawe kto rzadzil w domu.

138 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-01-21 20:11:18)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Priscilla napisał/a:

Nie kupujesz tego i uważasz, że jeśli tak to funkcjonuje w Twojej rodzinie i u sąsiadów, to Twoje korzystanie z tego, że mama niańczy 26-letniego faceta jest ok? Ja bym się ze wstydu spaliła.
I wiesz, że biorąc pod uwagę, że każdy detal relacji międzyludzkich rozkładasz na czynniki pierwsze analizując nawet to, co nie wymaga analizy, to to jest bardzo ciekawe, że akurat nad tym nigdy się nie zastanawiałeś. Nie sądzisz, że to może nie być przypadek? 

Ooo... zdenerwowałeś się! Czyli ukłuło, bo uderzyłam w czuły punkt, a problem, choć ukrywany, to jednak istnieje cool

Wszystko już ze sobą mieszasz, ale czy to nie Ty polemizowałeś, kiedy napisałam, że podanie kobiecie kawy do łóżka prawie nic nie kosztuje, a też ją rozpieszcza i jest wyrazem troski?

Dla MNIE to jest bardzo porównywalne, choć każde ma zupełnie inny wymiar. I nie wiem czy wiesz, ale to nie Tobie oceniać, co jest dla kogo ważne, dlatego po prostu szukaj kobiety, która podobnie jak Ty kupno torebki za 10 tysięcy będzie uważać za głupotę.
Notabene nie wiem czy wiesz, ale akurat bardzo drogie torebki bardzo często traktuje się jak inwestycję, bo ich wartość z czasem tylko rośnie.

P.S.
Dotąd myślałam, że na forum to się pisze, a nie pierdoli.

To ty nie ogarniasz podstawowej rzeczy, pisałem już, że to było coś tak oczywistego jak dzień i noc. Przed wejściem na forum nigdy nawet nie pomyślałem o tym w sensie "korzystania", nawet przez myśl mi nie przeszło to słowo. Jakie korzystanie, z czego? Kiedyś myślałem, że to naturalna kolej rzeczy, jak prawo fizyki i dopiero ludzie tacy jak ty oświecili mnie, że wcale nie jest tak oczywiste. Co dokładnie rozumiesz pisząc "że to może nie być przypadek"?

Nie ukłuło tylko obraziło, faktycznie to był pewnego rodzaju czuły punkt bo jeszcze nikt nigdy nie oskarżył mnie o coś co sam uznaję za najgorsze zło. Nigdy nikogo nie wykorzystywałem i nigdy nie zamierzam tego robić chyba, że będę miał na prawdę bardzo poważy powód, godny poświęcenia samego siebie.

Dokładnie taką będę musiał znaleźć. Może i są dobrą inwestycją, tak samo jak nieruchomości, drogie zegarki czy cokolwiek tym podobnego. Jakie to ma znaczenie skoro nie stać mnie na nic z tych rzeczy? Gdyby te 10k to były dla mnie grosze to pewnie kupiłbym tą torebkę ale nie są i nie zamierzam ich marnować na kompletnie nikomu niepotrzebną rzecz.

Masz rację, na forum się pisze jednak czasami ktoś napiszę coś tak absurdalnego, że nie ma innej opcji niż użycie mocniejszego słowa i przy tym niecenzuralnego.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ale wydałes kilka tysięcy na spotkania z psycholoszką, które zakończyły się tak że cię olała. Serio to by było takie złe zabrac laske która ci się podoba na kilka randek, wydać kase i na koniec dostać kosza, ale oswoić się z kobietami na całe życie, zamiast fantazjować o rówości i wzajemności? Bo 90% facetów tak się nauczyło obycia z kobietami. Dostając kosza. Tacy którzy kalkuluja i medrkuja za dużo kończą jak łukasz z sąsiedniego wątku: bardzo ciężko akceptują fakt że po piwie nikt nie chce im wskoczyć do łóżka na pierwszej randce, bo oni sobie wykalkulowali, że taka forma relacji im się najbardziej opłaca.
Gdybyś zamiast na psycholoszke wydał kase na loszke z klubu, albo jakąś tinderke, to już byś był w innym miejscu. Pewnych rzecyz nie nauczysz się na kozetce.
Fajnie że się odważyłes na ten krok i do niej napisałeś. Jestem z ciebie dumna. Nawet się nie spodziewałam że jesteś taki obrotny. Myślałam że tylko fantazje i anime, ale się okazuje że jak chcesz to umiesz zadziałać

Kto wiedział, że spotkania z psycholożką tak się zakończą? Nie wiem czy to byłoby złe ale wiem na pewno, że czułbym się po czymś takim jak najgorszy frajer, jak śmieć, nie mógłbym spojrzeć w lusto ani tym bardziej na stan konta. Czy wy kobiety na prawdę ani trochę nie rozumiecie jak facet się czuje po czymś takim? Nie dość, że musiałbym robić z siebie idiotę by się jej przypodobać to jeszcze wydałbym pewnie niemałe pieniądze i na koniec zostać oszukanym i potraktowanym jak szmata. Wiesz co jest jednym z najgorszych rzeczy jakie mogą spotkać człowieka? Świadomość, że wszystkie twoje starania i poświęcenia poszły na marne, że wszystko co robiłaś od samego początku było całkowicie bezwartościowe. Czy ty piszesz poważnie o tym wydawaniu kasy na "loszkę z klubu" lub "tinderkę"? Pytam poważnie bo dla mnie to się niczym nie różni od tak pogardzanego przez wszystkie kobiety korzystania z usług prostytutek.

Nie tylko na ten krok się odważyłem. Tak na prawdę napisałem jej trochę więcej, napisałem wprost, że wtedy bardzo mi się podobała ale byłem zbyt głupi by zrozumieć jej intencje, za łatwo odpuściłem w momencie kiedy powinienem najbardziej cisnąć. Że przypadkowo zobaczyłem jej zdjęcie na FB i pierwsze co pomyślałem to, że jest jeszcze piękniejsza niż wtedy, że od tamtej pory coraz częściej o niej myślę i nie dawało mi to spokoju więc musiałem napisać. Ona odpisała, że jest zajęta ale, że możemy być przyjaciółmi na co ja odpisałem, że niestety nie możemy bo nie byłbym wstanie traktować jej jako tylko przyjaciółki i cały czas miałbym nadzieję na więcej. To jest jedna rzecz, a drugą rzecz jest akcja z dziewczyną z kawiarni, którą też tu opisywałem. Była taka jedna dziewczyna z kawiarni, którą często odwiedzałem z racji dłuższej pracy w tym miejscu. Nie podobała mi się jakoś bardzo ale sam nie wiem kiedy nawiązaliśmy kontakt i fajnie się rozmawiało. Po kilku takich rozmowach przy kawie, któregoś razu siedziałem w tej kawiarni ze 3h i tak rozmawialiśmy aż zapytałem czy nie chciałaby poznać się trochę lepiej. Odpowiedź była standardowa czyli "mam chłopaka", a ja tylko odparłem, że "spoko, musiałem zapytać" i więcej już się nie zobaczyliśmy, a teraz nawet kawiarni już nie ma. W tym przypadku nie czułem się jak frajer ale też nic nie zainwestowałem, nie zostałem wykorzystany ani oszukany.

Halina3.1 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Wlasnie ciekawe jaki jest jego ojciec i jaki byl jak Shini dorastal. Bo o matce juz cos niecos wiemy.

Pewnie nieobecny po pracy z piwkiem wychowanie syna zwalił z lenistwa całkowicie na matke.

Tez cos mi sie tak wydaje, matka typowa matka polka meczennica- wszystko robiaca praczko-kucharka.
Ojciec nieobecny.
Ciekawe kto rzadzil w domu.

Ojciec leniem nigdy nie był tylko miał spory problem z jedną używką z resztą jak dosłownie każdy członek rodziny z jego strony. Piwka nawet nie mógł tknąć bo już jedno kończyło się katastrofą. Zawsze był czymś zajęty albo w pracy albo na podwórku bo musiał i nadal musi mieć jakieś zajęcie. Nigdy nie było żadnej przemocy ani niczego w tym stylu, było za to dużo krzyku i kłótni. Słowem najlepiej opisującym moje dorastanie byłoby chyba samotność. Matka trzymała pod kloszem i wpajała totalnie błędne przekonania, ojciec nie zwracał uwagi na kwestie wychowawcze czy takich nauk przekazywanych z ojca na syna, ja przez większość czasu siedziałem sam przed komputerem, a moimi wzorami w życiu coraz bardziej stawały się anime, gry i filmy. Jeszcze to co miałem w gimnazjum znacząco pogłębiło izolację społeczną przez co w liceum już byłem mega nieufny, podejrzliwy, pesymistyczny i zamknięty, a moje poczucie własnej wartości, samocena i pewność siebie szorowały po dnie Rowu Mariańskiego. Jednak nawet mimo tego udało mi się znaleźć kilka osób, z którymi dobrze się dogadywałem.

139 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-01-21 20:52:42)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:

Kto wiedział, że spotkania z psycholożką tak się zakończą? Nie wiem czy to byłoby złe ale wiem na pewno, że czułbym się po czymś takim jak najgorszy frajer, jak śmieć, nie mógłbym spojrzeć w lusto ani tym bardziej na stan konta. Czy wy kobiety na prawdę ani trochę nie rozumiecie jak facet się czuje po czymś takim? Nie dość, że musiałbym robić z siebie idiotę by się jej przypodobać to jeszcze wydałbym pewnie niemałe pieniądze i na koniec zostać oszukanym i potraktowanym jak szmata. Wiesz co jest jednym z najgorszych rzeczy jakie mogą spotkać człowieka? Świadomość, że wszystkie twoje starania i poświęcenia poszły na marne, że wszystko co robiłaś od samego początku było całkowicie bezwartościowe. Czy ty piszesz poważnie o tym wydawaniu kasy na "loszkę z klubu" lub "tinderkę"? Pytam poważnie bo dla mnie to się niczym nie różni od tak pogardzanego przez wszystkie kobiety korzystania z usług prostytutek.

Nie tylko na ten krok się odważyłem. Tak na prawdę napisałem jej trochę więcej, napisałem wprost, że wtedy bardzo mi się podobała ale byłem zbyt głupi by zrozumieć jej intencje, za łatwo odpuściłem w momencie kiedy powinienem najbardziej cisnąć. Że przypadkowo zobaczyłem jej zdjęcie na FB i pierwsze co pomyślałem to, że jest jeszcze piękniejsza niż wtedy, że od tamtej pory coraz częściej o niej myślę i nie dawało mi to spokoju więc musiałem napisać. Ona odpisała, że jest zajęta ale, że możemy być przyjaciółmi na co ja odpisałem, że niestety nie możemy bo nie byłbym wstanie traktować jej jako tylko przyjaciółki i cały czas miałbym nadzieję na więcej. To jest jedna rzecz, a drugą rzecz jest akcja z dziewczyną z kawiarni, którą też tu opisywałem. Była taka jedna dziewczyna z kawiarni, którą często odwiedzałem z racji dłuższej pracy w tym miejscu. Nie podobała mi się jakoś bardzo ale sam nie wiem kiedy nawiązaliśmy kontakt i fajnie się rozmawiało. Po kilku takich rozmowach przy kawie, któregoś razu siedziałem w tej kawiarni ze 3h i tak rozmawialiśmy aż zapytałem czy nie chciałaby poznać się trochę lepiej. Odpowiedź była standardowa czyli "mam chłopaka", a ja tylko odparłem, że "spoko, musiałem zapytać" i więcej już się nie zobaczyliśmy, a teraz nawet kawiarni już nie ma. W tym przypadku nie czułem się jak frajer ale też nic nie zainwestowałem, nie zostałem wykorzystany ani oszukany.

Ja nie mówię o dawaniu komuś kasy za spędzanie czasu. Ty z tą dziewczyną poszedłeś na randkę, bardzo ci sie podobala i wcale nie miałeś problemu żeby za nia zapłacić. Wręcz wspominasz to jako swój sukces, że nawiązałeś z nią kontakt. Nie poszedłeś do niej z kalkulatorem i nie powiedziałes: jestes mi winna za frytki i kole 30 zł, pora sie rozliczyć, żebym nie czuł sie stratny. O takim podejsciu mówię. Jak wydasz troche kasy(nie mówię o kilku tysi, tylko własnie tych symbolicznych 30 zł na kawe) na spotkania z laską która ci się bardzo podoba, ale po kilku spotkaniach ona ci podziekuje to i tak bedziesz bardziej życiowo do przodu niż gdybyś ten czas spedzil z psychologiem.
I laski to mniej wiecej kumają. Gość którym się podobasz, nie bedzie miał problemu żeby za ciebie zapłacić na randce. Gość który uwaza że jestes przeciętna oczekuje że nadrobisz charakterem, dzieleniem rachunku 50/50 i innymi pierdołami.
Więc zamiast kalkulowac czy na wczesnym etapie znajomości (lażenia do knajpy i do kina) na pewno koszty będą 50/50 warto nauczyć się podbijać do takich laske z którymi nawet jak bedziesz stratny o kase nie bedziesz miał żalu że spędziłes z nimi czas i bedziesz wspominał je miło, tak jak ty swoją koleżanke od której nie dostałes wzajemnosci, a za która musiałes (O NIE!) zapłacić.

Ja i Halina nie mówimy o lenistwie człowieka w pracy, ale o lenistwie rodzica. Bo z tego co mówisz, ani ty ani twoja siostra nie jesteście zupełnie przystosowani do życia w XXI wieku. A jak byłes zamknięty w sobie w szkole wystarczyło pojsc do wychowawcy, czy poszukać poradni psychologicznej i powiedziec "boje się że mój syn jest taki zamknięty w sobie". Można powiedzieć że to chłop z PRL i inaczej postrzega takie sprawy, ale na tym polega rodzicielstwo, że musisz się dostosowac do zmieniajacego swiata, a nie z własnej wygody wychowywać sobie dziecko XIX wiecznymi metodami, bo jestes zmęczony po pracy.

140

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

Shinigami myślę ze twoim największym problemem jest brak większych, szerszych interakcji z ludźmi.
Podejrzewam że żyjesz w takim zaklętym kole, praca/siłownia/dom wszędzie te same twarze, nie masz nawet gdzie po przebywać z ludźmi..
Zauważ że ty juz nawet na te swoje konwenty anime nie jeździsz.

Przejdź sie na jakieś wydarzenie kulturalne w twojej okolicy, bez jakiś oczekiwań względem tego.
Ja swoja żonę poznałem właśnie na czymś takim, wystawa malarska w lokalnym pałacyku.

Zwiększając ilość interakcji, zwiększasz tez szanse na spotkanie kogoś wartościowego.

141 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-01-21 21:17:07)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Kto wiedział, że spotkania z psycholożką tak się zakończą? Nie wiem czy to byłoby złe ale wiem na pewno, że czułbym się po czymś takim jak najgorszy frajer, jak śmieć, nie mógłbym spojrzeć w lusto ani tym bardziej na stan konta. Czy wy kobiety na prawdę ani trochę nie rozumiecie jak facet się czuje po czymś takim? Nie dość, że musiałbym robić z siebie idiotę by się jej przypodobać to jeszcze wydałbym pewnie niemałe pieniądze i na koniec zostać oszukanym i potraktowanym jak szmata. Wiesz co jest jednym z najgorszych rzeczy jakie mogą spotkać człowieka? Świadomość, że wszystkie twoje starania i poświęcenia poszły na marne, że wszystko co robiłaś od samego początku było całkowicie bezwartościowe. Czy ty piszesz poważnie o tym wydawaniu kasy na "loszkę z klubu" lub "tinderkę"? Pytam poważnie bo dla mnie to się niczym nie różni od tak pogardzanego przez wszystkie kobiety korzystania z usług prostytutek.

Nie tylko na ten krok się odważyłem. Tak na prawdę napisałem jej trochę więcej, napisałem wprost, że wtedy bardzo mi się podobała ale byłem zbyt głupi by zrozumieć jej intencje, za łatwo odpuściłem w momencie kiedy powinienem najbardziej cisnąć. Że przypadkowo zobaczyłem jej zdjęcie na FB i pierwsze co pomyślałem to, że jest jeszcze piękniejsza niż wtedy, że od tamtej pory coraz częściej o niej myślę i nie dawało mi to spokoju więc musiałem napisać. Ona odpisała, że jest zajęta ale, że możemy być przyjaciółmi na co ja odpisałem, że niestety nie możemy bo nie byłbym wstanie traktować jej jako tylko przyjaciółki i cały czas miałbym nadzieję na więcej. To jest jedna rzecz, a drugą rzecz jest akcja z dziewczyną z kawiarni, którą też tu opisywałem. Była taka jedna dziewczyna z kawiarni, którą często odwiedzałem z racji dłuższej pracy w tym miejscu. Nie podobała mi się jakoś bardzo ale sam nie wiem kiedy nawiązaliśmy kontakt i fajnie się rozmawiało. Po kilku takich rozmowach przy kawie, któregoś razu siedziałem w tej kawiarni ze 3h i tak rozmawialiśmy aż zapytałem czy nie chciałaby poznać się trochę lepiej. Odpowiedź była standardowa czyli "mam chłopaka", a ja tylko odparłem, że "spoko, musiałem zapytać" i więcej już się nie zobaczyliśmy, a teraz nawet kawiarni już nie ma. W tym przypadku nie czułem się jak frajer ale też nic nie zainwestowałem, nie zostałem wykorzystany ani oszukany.

Ja nie mówię o dawaniu komuś kasy za spędzanie czasu. Ty z tą dziewczyną poszedłeś na randkę, bardzo ci sie podobala i wcale nie miałeś problemu żeby za nia zapłacić. Wręcz wspominasz to jako swój sukces, że nawiązałeś z nią kontakt. Nie poszedłeś do niej z kalkulatorem i nie powiedziałes: jestes mi winna za frytki i kole 30 zł, pora sie rozliczyć, żebym nie czuł sie stratny. O takim podejsciu mówię. Jak wydasz troche kasy(nie mówię o kilku tysi, tylko własnie tych symbolicznych 30 zł na kawe) na spotkania z laską która ci się bardzo podoba, ale po kilku spotkaniach ona ci podziekuje to i tak bedziesz bardziej życiowo do przodu niż gdybyś ten czas spedzil z psychologiem.
I laski to mniej wiecej kumają. Gość którym się podobasz, nie bedzie miał problemu żeby za ciebie zapłacić na randce. Gość który uwaza że jestes przeciętna oczekuje że nadrobisz charakterem, dzieleniem rachunku 50/50 i innymi pierdołami.
Więc zamiast kalkulowac czy na wczesnym etapie znajomości (lażenia do knajpy i do kina) na pewno koszty będą 50/50 warto nauczyć się podbijać do takich laske z którymi nawet jak bedziesz stratny o kase nie bedziesz miał żalu że spędziłes z nimi czas i bedziesz wspominał je miło, tak jak ty swoją koleżanke od której nie dostałes wzajemnosci, a za która musiałes (O NIE!) zapłacić.

Ja i Halina nie mówimy o lenistwie człowieka w pracy, ale o lenistwie rodzica. Bo z tego co mówisz, ani ty ani twoja siostra nie jesteście zupełnie przystosowani do życia w XXI wieku. A jak byłes zamknięty w sobie w szkole wystarczyło pojsc do wychowawcy, czy poszukać poradni psychologicznej i powiedziec "boje się że mój syn jest taki zamknięty w sobie". Można powiedzieć że to chłop z PRL i inaczej postrzega takie sprawy, ale na tym polega rodzicielstwo, że musisz się dostosowac do zmieniajacego swiata, a nie z własnej wygody wychowywać sobie dziecko XIX wiecznymi metodami, bo jestes zmęczony po pracy.

Tak, leniwe rodzicielstwo. To chyba powszechny problem pokolenia milenialsow i wczesnych zetek. Rodzice skupieni na zapewnieniu podstawowych potrzeb ale potrzeby psychologiczne i emocjonalnie calkiem lucz czesiowo olane.
Brak porzadnych wzorcow przygotowujacych do zycia w zwiazku i ogolnie spoleczenstwie.
Przy tym zimny chow i zwiazek rodzicow bez emocji i z dystansem do siebie, brak pokazywania sobie uczuc, ciagle klotnie, czasem nienawisc do siebie ale trwanie w tym toksycznym grajdolku.

Pokrzywdzili cie rodzice troche Shini, jak w sumie wiekszsosc ludzi zostala w jakims tam stopniu pokrzywdzona przez nieudolnych rodzicow, ale teraz jestes dorosly i to twoj problem zeby ponaprawiac te braki ktore wyniosles z domu. Inaczej bedziesz mial zycie do dupy, a czas i tak uplynie. Moze poszukaj lepszej psycho-loszki. Albo jak radzi Smutna zacznij sie umawiac na randki czesciej zeby chociaz jakies panny poznac.

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

O nie szeptuch nas odnalazł. A rozmowa byla taka ciekawa. No nic Shini. Nastepnym razem, w innym watku do tego wrocimy!

143

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:

Wiesz co jest jednym z najgorszych rzeczy jakie mogą spotkać człowieka? Świadomość, że wszystkie twoje starania i poświęcenia poszły na marne, że wszystko co robiłaś od samego początku było całkowicie bezwartościowe.

To jest twój największy problem. Dopóki nie zmienisz tego mindsetu, będziesz mieszkał u matki i pracował u szwagra.
Żeby coś w życiu zmienić, musisz się 'starać i poświęcać' i nigdy nie masz gwarancji, że efekt końcowy będzie satysfakcjonujący. Czasem będzie chujowy i będziesz mieć poczucie zmarnowanego czasu i zasobów. Jedni ciężko trenują do Australian Open, a potem odpadają w pierwszej rundzie, drudzy przechodzą dwa etapy rozmowy kwalifikacyjnej do zajebistej pracy, a w trzecim odpadają, inni jadą 200 km na randkę z dziewczyną poznaną w pociągu i rozmowa już nie klei się tak jak za pierwszym razem. Tak wygląda dorosłe życie.

144 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-01-22 00:10:35)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ja nie mówię o dawaniu komuś kasy za spędzanie czasu. Ty z tą dziewczyną poszedłeś na randkę, bardzo ci sie podobala i wcale nie miałeś problemu żeby za nia zapłacić. Wręcz wspominasz to jako swój sukces, że nawiązałeś z nią kontakt. Nie poszedłeś do niej z kalkulatorem i nie powiedziałes: jestes mi winna za frytki i kole 30 zł, pora sie rozliczyć, żebym nie czuł sie stratny. O takim podejsciu mówię. Jak wydasz troche kasy(nie mówię o kilku tysi, tylko własnie tych symbolicznych 30 zł na kawe) na spotkania z laską która ci się bardzo podoba, ale po kilku spotkaniach ona ci podziekuje to i tak bedziesz bardziej życiowo do przodu niż gdybyś ten czas spedzil z psychologiem.
I laski to mniej wiecej kumają. Gość którym się podobasz, nie bedzie miał problemu żeby za ciebie zapłacić na randce. Gość który uwaza że jestes przeciętna oczekuje że nadrobisz charakterem, dzieleniem rachunku 50/50 i innymi pierdołami.
Więc zamiast kalkulowac czy na wczesnym etapie znajomości (lażenia do knajpy i do kina) na pewno koszty będą 50/50 warto nauczyć się podbijać do takich laske z którymi nawet jak bedziesz stratny o kase nie bedziesz miał żalu że spędziłes z nimi czas i bedziesz wspominał je miło, tak jak ty swoją koleżanke od której nie dostałes wzajemnosci, a za która musiałes (O NIE!) zapłacić.

Ja i Halina nie mówimy o lenistwie człowieka w pracy, ale o lenistwie rodzica. Bo z tego co mówisz, ani ty ani twoja siostra nie jesteście zupełnie przystosowani do życia w XXI wieku. A jak byłes zamknięty w sobie w szkole wystarczyło pojsc do wychowawcy, czy poszukać poradni psychologicznej i powiedziec "boje się że mój syn jest taki zamknięty w sobie". Można powiedzieć że to chłop z PRL i inaczej postrzega takie sprawy, ale na tym polega rodzicielstwo, że musisz się dostosowac do zmieniajacego swiata, a nie z własnej wygody wychowywać sobie dziecko XIX wiecznymi metodami, bo jestes zmęczony po pracy.

Sukces to chyba trochę za duże słowo ale wspominam tą randkę bardzo dobrze i faktycznie wtedy nawet nie pomyślałem by cokolwiek wyliczać czy żeby mi oddawała kasę. Pamiętam, że wtedy traktowałem zapłacenie za nią wręcz jak obowiązek tym bardziej, że przy pierwszym płaceniu sama powiedziała, że nie chcę mnie naciągać i zapłaci za siebie. Ja odpowiedziałem, że ja to zrobię bo to ja ją zaprosiłem, a ona się zgodziła. Pamiętam jeszcze jedną rzecz, jakieś dziwne uczucie, że powinienem o nią zadbać, co prawda znaliśmy się już od jakiegoś czasu ale randka była pierwsza, a mimo to ja już miałem takie dziwne poczucie obowiązku, że powinienem ją chronić i przejąć ster. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie czułem czegoś takiego. Chyba wiem skąd wynika moje obecne podejście do tego płacenia, drogich prezentów itd., bo czuję, że już nigdy nie spotkam takiej dziewczyny, która będzie tego warta. Jak tylko sobie o niej przypomnę to mam wrażenie, że to była jedyna taka szansa na całe życie. Jednak to był inny przypadek niż to co opisuje chociażby Priscilla, ja na długo przed randką wiedziałem, że to była dobra dziewczyna, że to była niemal idealna dziewczyna, że w nią warto "zainwestować" nawet jeśli na dzisiejszą miarę wtedy to były grosze. Dziś wydałbym na nią znacznie więcej jeśli byłoby trzeba, oczywiście wciąż do pewnych granic. A wiecie co jest najgorsze? Że ja tylko teraz po latach nie dostałem od niej wzajemności, wtedy w czasach tamtej randki na 90% bym ją dostał gdybym tylko potrafił choć trochę odczytać jej intencje i zadziałać w momencie, w którym powinienem. Jak teraz sobie przypominam niektóre jej zachowania w tamtym czasie to się okazuje, że wysyłała sygnały i powinienem na nie odpowiedzieć, zrobić coś więcej, powiedzieć wprost, że bardzo mi się podoba i zapytać czy zostanie moją dziewczyną, może nawet pocałować i nawet wiem kiedy był na to odpowiedni moment. Ale teraz jest o 10 lat za późno na to wszystko.

Z tym wychowawcą to było prawie śmieszne, 3/4 nauczycieli z jakimi kiedykolwiek miałem doczynienia nigdy nie powinno dostać prawa do wykonywania tego zawodu. Moi rodzice nawet nie pomyśleli o poradni psychologicznej bo, po pierwsze sami rzadko gdzieś wychodzili poza pracą więc nie dziwił ich brak przyjaciół, brak dziewczyny i ciągłe siedzenie w domu, po drugie "co ludzie powiedzą?". W tamtym okresie dawałem znacznie poważniejsze sygnały nie tylko zamknięcia w sobie ale chyba nawet depresji i też musiałem sobie z tym poradzić sam. Siostra chyba była twardsza niż ja w najgorszych latach ale podejrzewam, że gdyby nie mąż i trójka dzieci to pewnie byłaby taka jak ja.

Szeptuch napisał/a:

Shinigami myślę ze twoim największym problemem jest brak większych, szerszych interakcji z ludźmi.
Podejrzewam że żyjesz w takim zaklętym kole, praca/siłownia/dom wszędzie te same twarze, nie masz nawet gdzie po przebywać z ludźmi..
Zauważ że ty juz nawet na te swoje konwenty anime nie jeździsz.

Przejdź sie na jakieś wydarzenie kulturalne w twojej okolicy, bez jakiś oczekiwań względem tego.
Ja swoja żonę poznałem właśnie na czymś takim, wystawa malarska w lokalnym pałacyku.

Zwiększając ilość interakcji, zwiększasz tez szanse na spotkanie kogoś wartościowego.

W większości masz rację, z pewnością brakuje mi tych większych, szerszych interakcji z ludźmi, cokolwiek to znaczy. Nawet zamieniłem przynajmniej na jakiś czas siłownię na sztukę walki by potrenować trochę w grupie choć tu też dość szybko twarze stają się te same ale dogadujemy się bardzo dobrze od pierwszego spotkania. Od czasu do czasu w soboty jeżdżę do najbliższego centrum handlowego i albo po prostu po nim chodzę albo siedzę w kawiarni po 2h tak po prostu by poprzebywać wśród ludzi, z nikim nawet nie rozmawiam. Próbowałem jeździć na konwenty ale nawet tam nie mogłem z nikim nawiązać kontaktu mimo iż teoretycznie powinienem się tam z każdym nieźle dogadać. Przypominam, że mieszkam na wsi, tu nie ma czegoś takiego jak "wydarzenia kulturalne", na cokolwiek takiego musiałbym jeździć do Warszawy. Tym bardziej, że tylko weekendy wchodzą w grę, w tygodniu mam za mało czasu przez pracę i trening. 

Halina3.1 napisał/a:

Tak, leniwe rodzicielstwo. To chyba powszechny problem pokolenia milenialsow i wczesnych zetek. Rodzice skupieni na zapewnieniu podstawowych potrzeb ale potrzeby psychologiczne i emocjonalnie calkiem lucz czesiowo olane.
Brak porzadnych wzorcow przygotowujacych do zycia w zwiazku i ogolnie spoleczenstwie.
Przy tym zimny chow i zwiazek rodzicow bez emocji i z dystansem do siebie, brak pokazywania sobie uczuc, ciagle klotnie, czasem nienawisc do siebie ale trwanie w tym toksycznym grajdolku.

Pokrzywdzili cie rodzice troche Shini, jak w sumie wiekszsosc ludzi zostala w jakims tam stopniu pokrzywdzona przez nieudolnych rodzicow, ale teraz jestes dorosly i to twoj problem zeby ponaprawiac te braki ktore wyniosles z domu. Inaczej bedziesz mial zycie do dupy, a czas i tak uplynie. Moze poszukaj lepszej psycho-loszki. Albo jak radzi Smutna zacznij sie umawiac na randki czesciej zeby chociaz jakies panny poznac.

Potrzeby psychologiczne i emocjonalne nie były olewane bo nikt nawet nie pomyślał o istnieniu takich. Reszta się zgadza i jak teraz o tym rozmawiamy to się okazuje, że większość ludzi, których miałem w moim otoczeniu w latach szkolnych miała tak samo. Sądzę, że bardziej by pasowało poszukanie psychologa, faceta. Bardzo bym chciał choć spróbować umawiać się na randki ale, po pierwsze nie wiem gdzie w ogóle szukać kandydatek do tego, po drugie jak już pisałem mam wątpliwości, że jeszcze kiedykolwiek spotkam dziewczynę taką jak tamta.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

O nie szeptuch nas odnalazł. A rozmowa byla taka ciekawa. No nic Shini. Nastepnym razem, w innym watku do tego wrocimy!

Szpetuch nie jest taki zły jak uważacie, jak dla mnie pisze całkiem sensownie i dobrze mi się czyta jego posty. Daj mu szansę tym bardziej, że napisał zaledwie jeden post. Na razie raczej jesteśmy bezpieczni, przynajmniej póki Jack się tu nie zjawi. 

Anewe napisał/a:

To jest twój największy problem. Dopóki nie zmienisz tego mindsetu, będziesz mieszkał u matki i pracował u szwagra.
Żeby coś w życiu zmienić, musisz się 'starać i poświęcać' i nigdy nie masz gwarancji, że efekt końcowy będzie satysfakcjonujący. Czasem będzie chujowy i będziesz mieć poczucie zmarnowanego czasu i zasobów. Jedni ciężko trenują do Australian Open, a potem odpadają w pierwszej rundzie, drudzy przechodzą dwa etapy rozmowy kwalifikacyjnej do zajebistej pracy, a w trzecim odpadają, inni jadą 200 km na randkę z dziewczyną poznaną w pociągu i rozmowa już nie klei się tak jak za pierwszym razem. Tak wygląda dorosłe życie.

A ja myślałem, że dorosłe życie polega na planowaniu i opracowywaniu jak najlepszej opcji dającej jak największe szanse powodzenia i jak najmniejszych strat. Dzieci i młodzież idą "na żywioł", a czy dorosłość to nie jest chłodna kalkulacja? Poza tym żeby tak się dało żyć to musi być jakaś równowaga, na kilka porażek musi być choć jedno zwycięstwo. Co mają powiedzieć ludzie, którzy nie mieli żadnych zwycięstw? Może i to co napisałem, a ty zacytowałaś nie brzmi zbyt optymistycznie ale czy ja na prawdę się mylę? 

Napiszę teraz trochę ekstremalny przykład, jak nietrudno się domyślić z anime ale powinien dobrze pokazać co miałem na myśli. Wyobraź sobie człowieka, który chciał zmienić świat, uratować go od zagłady. Posiadał wielki talent i stał się bardzo potężny, stał się żywą legendą. Wszystko robił tylko dla tego jednego celu, porzucił przyjaciół, poświęcił mnóstwo ludzi, poświęcił własne życie, stał się złoczyńcą, którego wszyscy się bali, był totalnie samotny. Wszystko po to by uratować świat i zaprowadzić pokój, który jego zdaniem byłby idealny. A na końcu się okazało, że od samego początku był oszukiwany i wykorzystywany, od samego początku wszystkie jego wysiłki i poświęcenia były bezwartościowe. Stał się złoczyńcą, zabił mnóstwo ludzi, zdecydował się żyć w mroku jako pogardzany wyrzutek, sam skazał się na potępienie by tylko osiągnąć ten cel i okazało się, że to wszystko było na marne. Oczywiście nadal mówimy o fikcyjnej postaci i jeszcze o mega skrajnym przypadku ale nie chcę sobie nawet wyobrażać co musiałby czuć człowiek, który na prawdę by coś takiego przeżył. Normalnie nie traci się aż tyle co postać z przykładu ale uczucia zapewne są podobne.

145

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ja nie mówię o dawaniu komuś kasy za spędzanie czasu. Ty z tą dziewczyną poszedłeś na randkę, bardzo ci sie podobala i wcale nie miałeś problemu żeby za nia zapłacić. Wręcz wspominasz to jako swój sukces, że nawiązałeś z nią kontakt. Nie poszedłeś do niej z kalkulatorem i nie powiedziałes: jestes mi winna za frytki i kole 30 zł, pora sie rozliczyć, żebym nie czuł sie stratny. O takim podejsciu mówię. Jak wydasz troche kasy(nie mówię o kilku tysi, tylko własnie tych symbolicznych 30 zł na kawe) na spotkania z laską która ci się bardzo podoba, ale po kilku spotkaniach ona ci podziekuje to i tak bedziesz bardziej życiowo do przodu niż gdybyś ten czas spedzil z psychologiem.
I laski to mniej wiecej kumają. Gość którym się podobasz, nie bedzie miał problemu żeby za ciebie zapłacić na randce. Gość który uwaza że jestes przeciętna oczekuje że nadrobisz charakterem, dzieleniem rachunku 50/50 i innymi pierdołami.
Więc zamiast kalkulowac czy na wczesnym etapie znajomości (lażenia do knajpy i do kina) na pewno koszty będą 50/50 warto nauczyć się podbijać do takich laske z którymi nawet jak bedziesz stratny o kase nie bedziesz miał żalu że spędziłes z nimi czas i bedziesz wspominał je miło, tak jak ty swoją koleżanke od której nie dostałes wzajemnosci, a za która musiałes (O NIE!) zapłacić.

Ja i Halina nie mówimy o lenistwie człowieka w pracy, ale o lenistwie rodzica. Bo z tego co mówisz, ani ty ani twoja siostra nie jesteście zupełnie przystosowani do życia w XXI wieku. A jak byłes zamknięty w sobie w szkole wystarczyło pojsc do wychowawcy, czy poszukać poradni psychologicznej i powiedziec "boje się że mój syn jest taki zamknięty w sobie". Można powiedzieć że to chłop z PRL i inaczej postrzega takie sprawy, ale na tym polega rodzicielstwo, że musisz się dostosowac do zmieniajacego swiata, a nie z własnej wygody wychowywać sobie dziecko XIX wiecznymi metodami, bo jestes zmęczony po pracy.

Sukces to chyba trochę za duże słowo ale wspominam tą randkę bardzo dobrze i faktycznie wtedy nawet nie pomyślałem by cokolwiek wyliczać czy żeby mi oddawała kasę. Pamiętam, że wtedy traktowałem zapłacenie za nią wręcz jak obowiązek tym bardziej, że przy pierwszym płaceniu sama powiedziała, że nie chcę mnie naciągać i zapłaci za siebie. Ja odpowiedziałem, że ja to zrobię bo to ja ją zaprosiłem, a ona się zgodziła. Pamiętam jeszcze jedną rzecz, jakieś dziwne uczucie, że powinienem o nią zadbać, co prawda znaliśmy się już od jakiegoś czasu ale randka była pierwsza, a mimo to ja już miałem takie dziwne poczucie obowiązku, że powinienem ją chronić i przejąć ster. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie czułem czegoś takiego. Chyba wiem skąd wynika moje obecne podejście do tego płacenia, drogich prezentów itd., bo czuję, że już nigdy nie spotkam takiej dziewczyny, która będzie tego warta. Jak tylko sobie o niej przypomnę to mam wrażenie, że to była jedyna taka szansa na całe życie. Jednak to był inny przypadek niż to co opisuje chociażby Priscilla, ja na długo przed randką wiedziałem, że to była dobra dziewczyna, że to była niemal idealna dziewczyna, że w nią warto "zainwestować" nawet jeśli na dzisiejszą miarę wtedy to były grosze. Dziś wydałbym na nią znacznie więcej jeśli byłoby trzeba, oczywiście wciąż do pewnych granic. A wiecie co jest najgorsze? Że ja tylko teraz po latach nie dostałem od niej wzajemności, wtedy w czasach tamtej randki na 90% bym ją dostał gdybym tylko potrafił choć trochę odczytać jej intencje i zadziałać w momencie, w którym powinienem. Jak teraz sobie przypominam niektóre jej zachowania w tamtym czasie to się okazuje, że wysyłała sygnały i powinienem na nie odpowiedzieć, zrobić coś więcej, powiedzieć wprost, że bardzo mi się podoba i zapytać czy zostanie moją dziewczyną, może nawet pocałować i nawet wiem kiedy był na to odpowiedni moment. Ale teraz jest o 10 lat za późno na to wszystko.

Z tym wychowawcą to było prawie śmieszne, 3/4 nauczycieli z jakimi kiedykolwiek miałem doczynienia nigdy nie powinno dostać prawa do wykonywania tego zawodu. Moi rodzice nawet nie pomyśleli o poradni psychologicznej bo, po pierwsze sami rzadko gdzieś wychodzili poza pracą więc nie dziwił ich brak przyjaciół, brak dziewczyny i ciągłe siedzenie w domu, po drugie "co ludzie powiedzą?". W tamtym okresie dawałem znacznie poważniejsze sygnały nie tylko zamknięcia w sobie ale chyba nawet depresji i też musiałem sobie z tym poradzić sam. Siostra chyba była twardsza niż ja w najgorszych latach ale podejrzewam, że gdyby nie mąż i trójka dzieci to pewnie byłaby taka jak ja.

Szeptuch napisał/a:

Shinigami myślę ze twoim największym problemem jest brak większych, szerszych interakcji z ludźmi.
Podejrzewam że żyjesz w takim zaklętym kole, praca/siłownia/dom wszędzie te same twarze, nie masz nawet gdzie po przebywać z ludźmi..
Zauważ że ty juz nawet na te swoje konwenty anime nie jeździsz.

Przejdź sie na jakieś wydarzenie kulturalne w twojej okolicy, bez jakiś oczekiwań względem tego.
Ja swoja żonę poznałem właśnie na czymś takim, wystawa malarska w lokalnym pałacyku.

Zwiększając ilość interakcji, zwiększasz tez szanse na spotkanie kogoś wartościowego.

W większości masz rację, z pewnością brakuje mi tych większych, szerszych interakcji z ludźmi, cokolwiek to znaczy. Nawet zamieniłem przynajmniej na jakiś czas siłownię na sztukę walki by potrenować trochę w grupie choć tu też dość szybko twarze stają się te same ale dogadujemy się bardzo dobrze od pierwszego spotkania. Od czasu do czasu w soboty jeżdżę do najbliższego centrum handlowego i albo po prostu po nim chodzę albo siedzę w kawiarni po 2h tak po prostu by poprzebywać wśród ludzi, z nikim nawet nie rozmawiam. Próbowałem jeździć na konwenty ale nawet tam nie mogłem z nikim nawiązać kontaktu mimo iż teoretycznie powinienem się tam z każdym nieźle dogadać. Przypominam, że mieszkam na wsi, tu nie ma czegoś takiego jak "wydarzenia kulturalne", na cokolwiek takiego musiałbym jeździć do Warszawy. Tym bardziej, że tylko weekendy wchodzą w grę, w tygodniu mam za mało czasu przez pracę i trening. 

Halina3.1 napisał/a:

Tak, leniwe rodzicielstwo. To chyba powszechny problem pokolenia milenialsow i wczesnych zetek. Rodzice skupieni na zapewnieniu podstawowych potrzeb ale potrzeby psychologiczne i emocjonalnie calkiem lucz czesiowo olane.
Brak porzadnych wzorcow przygotowujacych do zycia w zwiazku i ogolnie spoleczenstwie.
Przy tym zimny chow i zwiazek rodzicow bez emocji i z dystansem do siebie, brak pokazywania sobie uczuc, ciagle klotnie, czasem nienawisc do siebie ale trwanie w tym toksycznym grajdolku.

Pokrzywdzili cie rodzice troche Shini, jak w sumie wiekszsosc ludzi zostala w jakims tam stopniu pokrzywdzona przez nieudolnych rodzicow, ale teraz jestes dorosly i to twoj problem zeby ponaprawiac te braki ktore wyniosles z domu. Inaczej bedziesz mial zycie do dupy, a czas i tak uplynie. Moze poszukaj lepszej psycho-loszki. Albo jak radzi Smutna zacznij sie umawiac na randki czesciej zeby chociaz jakies panny poznac.

Potrzeby psychologiczne i emocjonalne nie były olewane bo nikt nawet nie pomyślał o istnieniu takich. Reszta się zgadza i jak teraz o tym rozmawiamy to się okazuje, że większość ludzi, których miałem w moim otoczeniu w latach szkolnych miała tak samo. Sądzę, że bardziej by pasowało poszukanie psychologa, faceta. Bardzo bym chciał choć spróbować umawiać się na randki ale, po pierwsze nie wiem gdzie w ogóle szukać kandydatek do tego, po drugie jak już pisałem mam wątpliwości, że jeszcze kiedykolwiek spotkam dziewczynę taką jak tamta.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

O nie szeptuch nas odnalazł. A rozmowa byla taka ciekawa. No nic Shini. Nastepnym razem, w innym watku do tego wrocimy!

Szpetuch nie jest taki zły jak uważacie, jak dla mnie pisze całkiem sensownie i dobrze mi się czyta jego posty. Daj mu szansę tym bardziej, że napisał zaledwie jeden post. Na razie raczej jesteśmy bezpieczni, przynajmniej póki Jack się tu nie zjawi. 

Anewe napisał/a:

To jest twój największy problem. Dopóki nie zmienisz tego mindsetu, będziesz mieszkał u matki i pracował u szwagra.
Żeby coś w życiu zmienić, musisz się 'starać i poświęcać' i nigdy nie masz gwarancji, że efekt końcowy będzie satysfakcjonujący. Czasem będzie chujowy i będziesz mieć poczucie zmarnowanego czasu i zasobów. Jedni ciężko trenują do Australian Open, a potem odpadają w pierwszej rundzie, drudzy przechodzą dwa etapy rozmowy kwalifikacyjnej do zajebistej pracy, a w trzecim odpadają, inni jadą 200 km na randkę z dziewczyną poznaną w pociągu i rozmowa już nie klei się tak jak za pierwszym razem. Tak wygląda dorosłe życie.

A ja myślałem, że dorosłe życie polega na planowaniu i opracowywaniu jak najlepszej opcji dającej jak największe szanse powodzenia i jak najmniejszych strat. Dzieci i młodzież idą "na żywioł", a czy dorosłość to nie jest chłodna kalkulacja? Poza tym żeby tak się dało żyć to musi być jakaś równowaga, na kilka porażek musi być choć jedno zwycięstwo. Co mają powiedzieć ludzie, którzy nie mieli żadnych zwycięstw? Może i to co napisałem, a ty zacytowałaś nie brzmi zbyt optymistycznie ale czy ja na prawdę się mylę? 

Napiszę teraz trochę ekstremalny przykład, jak nietrudno się domyślić z anime ale powinien dobrze pokazać co miałem na myśli. Wyobraź sobie człowieka, który chciał zmienić świat, uratować go od zagłady. Posiadał wielki talent i stał się bardzo potężny, stał się żywą legendą. Wszystko robił tylko dla tego jednego celu, porzucił przyjaciół, poświęcił mnóstwo ludzi, poświęcił własne życie, stał się złoczyńcą, którego wszyscy się bali, był totalnie samotny. Wszystko po to by uratować świat i zaprowadzić pokój, który jego zdaniem byłby idealny. A na końcu się okazało, że od samego początku był oszukiwany i wykorzystywany, od samego początku wszystkie jego wysiłki i poświęcenia były bezwartościowe. Stał się złoczyńcą, zabił mnóstwo ludzi, zdecydował się żyć w mroku jako pogardzany wyrzutek, sam skazał się na potępienie by tylko osiągnąć ten cel i okazało się, że to wszystko było na marne. Oczywiście nadal mówimy o fikcyjnej postaci i jeszcze o mega skrajnym przypadku ale nie chcę sobie nawet wyobrażać co musiałby czuć człowiek, który na prawdę by coś takiego przeżył. Normalnie nie traci się aż tyle co postać z przykładu ale uczucia zapewne są podobne.


Po jednej dziewczynie masz takie czarne mysli serio?
Tego kwiatu jest pol swiatu, pewnie bys znalazl taka przy kotrej o tamtej bys nawet nie pamietal. To byla jedna randka. Daj se zyc.

146

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Halina3.1 napisał/a:

Po jednej dziewczynie masz takie czarne mysli serio?
Tego kwiatu jest pol swiatu, pewnie bys znalazl taka przy kotrej o tamtej bys nawet nie pamietal. To byla jedna randka. Daj se zyc.

Randka jedna ale znaliśmy się dłużej i widywaliśmy się częściej niż tyko na tej jednej randce choć nie jestem pewny czy faktycznie powinienem mówić, że była tylko jedna. Była ze mną na studniówce więc to też pewnie można by było uznać za randkę.

147

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:

To ty nie ogarniasz podstawowej rzeczy, pisałem już, że to było coś tak oczywistego jak dzień i noc. Przed wejściem na forum nigdy nawet nie pomyślałem o tym w sensie "korzystania", nawet przez myśl mi nie przeszło to słowo. Jakie korzystanie, z czego? Kiedyś myślałem, że to naturalna kolej rzeczy, jak prawo fizyki i dopiero ludzie tacy jak ty oświecili mnie, że wcale nie jest tak oczywiste. Co dokładnie rozumiesz pisząc "że to może nie być przypadek"?

Nie ukłuło tylko obraziło, faktycznie to był pewnego rodzaju czuły punkt bo jeszcze nikt nigdy nie oskarżył mnie o coś co sam uznaję za najgorsze zło. Nigdy nikogo nie wykorzystywałem i nigdy nie zamierzam tego robić chyba, że będę miał na prawdę bardzo poważy powód, godny poświęcenia samego siebie.

Dokładnie taką będę musiał znaleźć. Może i są dobrą inwestycją, tak samo jak nieruchomości, drogie zegarki czy cokolwiek tym podobnego. Jakie to ma znaczenie skoro nie stać mnie na nic z tych rzeczy? Gdyby te 10k to były dla mnie grosze to pewnie kupiłbym tą torebkę ale nie są i nie zamierzam ich marnować na kompletnie nikomu niepotrzebną rzecz.

Masz rację, na forum się pisze jednak czasami ktoś napiszę coś tak absurdalnego, że nie ma innej opcji niż użycie mocniejszego słowa i przy tym niecenzuralnego.

Naprawdę nie bój się o moje ogarnianie. Po prostu patrzę na temat szerzej, na chłodno, bo zupełnie bez emocjonalnego zaangażowania i widzę problem, na który na tym etapie życia większość z nas już sobie nie pozwala. Bo to naprawdę nie jest tak oczywiste jak dzień i noc, a w moich oczach nie usprawiedliwia tego Twój brak zastanawiania się nad tematem. Po prostu od zawsze, kiedy patrzę na dorosłych facetów, którzy bez zażenowania pozwalają się żywić i opierać swoim rodzicielkom, to stwierdzam, że coś nie zadziałało.
Jeśli twierdzisz, że to Cię obraziło, to mogę tylko nad tym ubolewać, bo nie takie były moje intencje, nie odbieraj mi jednak prawa do patrzenia na to jak na wykorzystywanie matki. Dziwi mnie to tym bardziej, że narzekasz, że nie nauczono Cię samodzielności, a jednocześnie całym sobą pokazujesz, że jest Ci dobrze jak jest i wcale nie masz potrzeby, by z tego rezygnować. Niestety samo nie przyjdzie i samo się nie zrobi.

I żeby nie było - nie twierdzę, że perfidnie, z premedytacją ją wykorzystujesz, po prostu u dorosłych facetów liczę na odrobinę więcej refleksji. Tyle ode mnie.

148

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

Teraz doczytałam, ale nie mogę już dopisać.

Shinigami napisał/a:

Ojciec leniem nigdy nie był tylko miał spory problem z jedną używką z resztą jak dosłownie każdy członek rodziny z jego strony. Piwka nawet nie mógł tknąć bo już jedno kończyło się katastrofą. Zawsze był czymś zajęty albo w pracy albo na podwórku bo musiał i nadal musi mieć jakieś zajęcie. Nigdy nie było żadnej przemocy ani niczego w tym stylu, było za to dużo krzyku i kłótni.

Krzyki i kłótnie, zwłaszcza jeśli są na porządku dziennym to JEST przemoc! Twoja relacja z ojcem, a raczej jej brak naprawdę dużo mówi dlaczego jesteś tu gdzie jesteś. Nie miałeś żadnych dobrych wzorców i na dobrą sprawę uciekałeś w samotność, żeby się jakoś ochronić i przetrwać w przemocowym domu. Nadopiekuńcza matka i nieobecny w Twoim życiu ojciec, to jest toksyczna mieszanka. Przypuszczam przy tym, że matka swoją nadopiekuńczością w jakiś sposób chciała Ci zrekompensować ten brak ojca, a równocześnie sama miała potrzebę skupić na kimś swoją uwagę.

149

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

Ludzie ja spac nie moge od jutra swoj biznes zaczynam. Jutro jade  zarejestrowac swoja dzialalnosc jejku czuje sie jak bizneswomen nie moge spac,ale zaraz i tak padne spac

150

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
JuliaUK33 napisał/a:

Ludzie ja spac nie moge od jutra swoj biznes zaczynam. Jutro jade  zarejestrowac swoja dzialalnosc jejku czuje sie jak bizneswomen nie moge spac,ale zaraz i tak padne spac

A ja robie kurs nudny, wlecze sie jak msza.

Powodzenia!

151

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
JuliaUK33 napisał/a:

Ludzie ja spac nie moge od jutra swoj biznes zaczynam. Jutro jade  zarejestrowac swoja dzialalnosc jejku czuje sie jak bizneswomen nie moge spac,ale zaraz i tak padne spac

Powodzenia! smile

152

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Priscilla napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ludzie ja spac nie moge od jutra swoj biznes zaczynam. Jutro jade  zarejestrowac swoja dzialalnosc jejku czuje sie jak bizneswomen nie moge spac,ale zaraz i tak padne spac

Powodzenia! smile

Dzieki bylam dzis zarejestrowac dzialalnosc teraz tylko musze czekac na odpowiedz powinna przyjsc w ciagu 5 dni

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:
Anewe napisał/a:

To jest twój największy problem. Dopóki nie zmienisz tego mindsetu, będziesz mieszkał u matki i pracował u szwagra.
Żeby coś w życiu zmienić, musisz się 'starać i poświęcać' i nigdy nie masz gwarancji, że efekt końcowy będzie satysfakcjonujący. Czasem będzie chujowy i będziesz mieć poczucie zmarnowanego czasu i zasobów. Jedni ciężko trenują do Australian Open, a potem odpadają w pierwszej rundzie, drudzy przechodzą dwa etapy rozmowy kwalifikacyjnej do zajebistej pracy, a w trzecim odpadają, inni jadą 200 km na randkę z dziewczyną poznaną w pociągu i rozmowa już nie klei się tak jak za pierwszym razem. Tak wygląda dorosłe życie.

A ja myślałem, że dorosłe życie polega na planowaniu i opracowywaniu jak najlepszej opcji dającej jak największe szanse powodzenia i jak najmniejszych strat. Dzieci i młodzież idą "na żywioł", a czy dorosłość to nie jest chłodna kalkulacja? Poza tym żeby tak się dało żyć to musi być jakaś równowaga, na kilka porażek musi być choć jedno zwycięstwo. Co mają powiedzieć ludzie, którzy nie mieli żadnych zwycięstw? Może i to co napisałem, a ty zacytowałaś nie brzmi zbyt optymistycznie ale czy ja na prawdę się mylę?

No bardzo fajnie, ale tak zaplanować od A do Z to można jedynie sprzątanie w kuchni. Każde większe przedsięwziecie wiaze się z ryzykiem niepowodzenia i nawet z najlepszym planem uda cię się jedynie na 80%. Z pewnością na 100% to można życ tak jak ty. Nie umiesz wymyślić planu co zrobić, żeby był na 100% pewny, więc stoisz w miejscu i nic nie robisz. Bo plan na 70% jest zbyt ryzykowny i strach cię paraliżuje.
Zaplanowałeś terapie. Poszedleś. chciałeś zmienić swoje życie i.. odbiłes się od ściany. Terapeutka nie umiała ci pomoc, straciłeś tylko kase, 0 % sukcesu, mimo że od X lat na forum wszyscy ci radzili żebyś dokładnie zrobił to co zrobiles. Weź idz na terapie, na pewno pomoze. Pomogło? A taki był plan super dopracowany.

co do twoich rodziców.. to ja mam to w dupie. Było, minelo, pora dorosnąć. Rozmawiałam sobie z Haliną na ich temat, nie z tobą. Ja i Halina tak się zgrywałyśmy z tym ojcem i wrozylysmy z fusów, poszerzałyśmy swoje obeznanie w tematyce dysfunkcyjnych rodzin. Ale generalnie ja mam w dupie czy ojciec był dla ciebie miły czy niemiły. Od twojego dzieciństwa, nawet liczac optymistycznie, że 18 lat to nadal dziecinstwo, minelo 10 lat. 10 lat to jest szmat czasu żeby otrząsnąć się z każdej traumy niedopasowania do rodziny. Nie mówię ofc o jakiś srogich przypadkach molestowania, bicia, tylko właśnie traumy sprzeczek i nieporozumień. Jak czujesz że masz jakieś problemy to jest twoja odpowiedzialność zadbać o swoje zdrowie psychiczne tak żeby miec starych w dupie i to co kiedyś ci powiedzieli,  czy zrobili. To nie jest PRL, że wychodząc ze złego domu tworzysz nowy zły dom i lejesz żone, żeby sobie odreagowac zle dziecinstwo, bo nie masz pojęcia o psychologi. Jest pierdyliard poradników o mindfulnesie, medytacji, technikach oddechowych, dorastaniu, autoterapi traum i jedną z kompetencji przyszłości na XXI wiek jest zdolność dbania o swoje zdrowie psychiczne korzystając z tych dobrodziejstw. Wystarczy po nie sięgnąć. Jak tego nie robisz to jesteś takim samym leniem jak twój stary. On o ciebie nie dbał, teraz ty o siebie nie dbasz.

154

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Shinigami napisał/a:
Anewe napisał/a:

To jest twój największy problem. Dopóki nie zmienisz tego mindsetu, będziesz mieszkał u matki i pracował u szwagra.
Żeby coś w życiu zmienić, musisz się 'starać i poświęcać' i nigdy nie masz gwarancji, że efekt końcowy będzie satysfakcjonujący. Czasem będzie chujowy i będziesz mieć poczucie zmarnowanego czasu i zasobów. Jedni ciężko trenują do Australian Open, a potem odpadają w pierwszej rundzie, drudzy przechodzą dwa etapy rozmowy kwalifikacyjnej do zajebistej pracy, a w trzecim odpadają, inni jadą 200 km na randkę z dziewczyną poznaną w pociągu i rozmowa już nie klei się tak jak za pierwszym razem. Tak wygląda dorosłe życie.

A ja myślałem, że dorosłe życie polega na planowaniu i opracowywaniu jak najlepszej opcji dającej jak największe szanse powodzenia i jak najmniejszych strat. Dzieci i młodzież idą "na żywioł", a czy dorosłość to nie jest chłodna kalkulacja? Poza tym żeby tak się dało żyć to musi być jakaś równowaga, na kilka porażek musi być choć jedno zwycięstwo. Co mają powiedzieć ludzie, którzy nie mieli żadnych zwycięstw? Może i to co napisałem, a ty zacytowałaś nie brzmi zbyt optymistycznie ale czy ja na prawdę się mylę?

No bardzo fajnie, ale tak zaplanować od A do Z to można jedynie sprzątanie w kuchni. Każde większe przedsięwziecie wiaze się z ryzykiem niepowodzenia i nawet z najlepszym planem uda cię się jedynie na 80%. Z pewnością na 100% to można życ tak jak ty. Nie umiesz wymyślić planu co zrobić, żeby był na 100% pewny, więc stoisz w miejscu i nic nie robisz. Bo plan na 70% jest zbyt ryzykowny i strach cię paraliżuje.
Zaplanowałeś terapie. Poszedleś. chciałeś zmienić swoje życie i.. odbiłes się od ściany. Terapeutka nie umiała ci pomoc, straciłeś tylko kase, 0 % sukcesu, mimo że od X lat na forum wszyscy ci radzili żebyś dokładnie zrobił to co zrobiles. Weź idz na terapie, na pewno pomoze. Pomogło? A taki był plan super dopracowany.

co do twoich rodziców.. to ja mam to w dupie. Było, minelo, pora dorosnąć. Rozmawiałam sobie z Haliną na ich temat, nie z tobą. Ja i Halina tak się zgrywałyśmy z tym ojcem i wrozylysmy z fusów, poszerzałyśmy swoje obeznanie w tematyce dysfunkcyjnych rodzin. Ale generalnie ja mam w dupie czy ojciec był dla ciebie miły czy niemiły. Od twojego dzieciństwa, nawet liczac optymistycznie, że 18 lat to nadal dziecinstwo, minelo 10 lat. 10 lat to jest szmat czasu żeby otrząsnąć się z każdej traumy niedopasowania do rodziny. Nie mówię ofc o jakiś srogich przypadkach molestowania, bicia, tylko właśnie traumy sprzeczek i nieporozumień. Jak czujesz że masz jakieś problemy to jest twoja odpowiedzialność zadbać o swoje zdrowie psychiczne tak żeby miec starych w dupie i to co kiedyś ci powiedzieli,  czy zrobili. To nie jest PRL, że wychodząc ze złego domu tworzysz nowy zły dom i lejesz żone, żeby sobie odreagowac zle dziecinstwo, bo nie masz pojęcia o psychologi. Jest pierdyliard poradników o mindfulnesie, medytacji, technikach oddechowych, dorastaniu, autoterapi traum i jedną z kompetencji przyszłości na XXI wiek jest zdolność dbania o swoje zdrowie psychiczne korzystając z tych dobrodziejstw. Wystarczy po nie sięgnąć. Jak tego nie robisz to jesteś takim samym leniem jak twój stary. On o ciebie nie dbał, teraz ty o siebie nie dbasz.

Tez ciekawe jak to wygladalo z jego strony, bo zeby terapia pomogla to trzeba tez nad soba ciezko pracowac. A jak sie sobie chodzi tyko zeby zabic czas i pogadac, to nic nie da.
I zgadzam sie z tym, ze co do rodzicow, to bylo, minelo. Jak kazdy musi autor przepracowac swoje traumy z dziecinstwa i zajac sie naprawianiem swoich brakow emocjonalnych. Rodzice ani nikt inny tego za niego nie zrobia.

155

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Halina3.1 napisał/a:

Tez ciekawe jak to wygladalo z jego strony, bo zeby terapia pomogla to trzeba tez nad soba ciezko pracowac. A jak sie sobie chodzi tyko zeby zabic czas i pogadac, to nic nie da.
I zgadzam sie z tym, ze co do rodzicow, to bylo, minelo. Jak kazdy musi autor przepracowac swoje traumy z dziecinstwa i zajac sie naprawianiem swoich brakow emocjonalnych. Rodzice ani nikt inny tego za niego nie zrobia.

Shinigami wprost przyznał, że na pewnym etapie pojawiał się u terapeutki po to tylko, żeby sobie z kimś porozmawiać, bo była to jedyna osoba, z którą mógł to zrobić. On się tam nie terapeutyzował, nie było z jego strony żadnej pracy. Wyraźnie oczekiwał, że terapeutka poda gotowe rozwiązania, a reszta "sama się zrobi". Przypuszczam, że to właśnie dlatego podziękowała mu za dalszą współpracę, a przy tym była na tyle uczciwa, żeby nie wyciągać od niego kasy widząc, że to nie przyniesie żadnego efektu.

156

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Priscilla napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Tez ciekawe jak to wygladalo z jego strony, bo zeby terapia pomogla to trzeba tez nad soba ciezko pracowac. A jak sie sobie chodzi tyko zeby zabic czas i pogadac, to nic nie da.
I zgadzam sie z tym, ze co do rodzicow, to bylo, minelo. Jak kazdy musi autor przepracowac swoje traumy z dziecinstwa i zajac sie naprawianiem swoich brakow emocjonalnych. Rodzice ani nikt inny tego za niego nie zrobia.

Shinigami wprost przyznał, że na pewnym etapie pojawiał się u terapeutki po to tylko, żeby sobie z kimś porozmawiać, bo była to jedyna osoba, z którą mógł to zrobić. On się tam nie terapeutyzował, nie było z jego strony żadnej pracy. Wyraźnie oczekiwał, że terapeutka poda gotowe rozwiązania, a reszta "sama się zrobi". Przypuszczam, że to właśnie dlatego podziękowała mu za dalszą współpracę, a przy tym była na tyle uczciwa, żeby nie wyciągać od niego kasy widząc, że to nie przyniesie żadnego efektu.

To nic dziwnego, ze terapia nie pomogla.

157

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Halina3.1 napisał/a:

To nic dziwnego, ze terapia nie pomogla.

Powiem szczerze, że zdziwiłabym się bardzo, gdyby pomogła.

158

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Priscilla napisał/a:

Naprawdę nie bój się o moje ogarnianie. Po prostu patrzę na temat szerzej, na chłodno, bo zupełnie bez emocjonalnego zaangażowania i widzę problem, na który na tym etapie życia większość z nas już sobie nie pozwala. Bo to naprawdę nie jest tak oczywiste jak dzień i noc, a w moich oczach nie usprawiedliwia tego Twój brak zastanawiania się nad tematem. Po prostu od zawsze, kiedy patrzę na dorosłych facetów, którzy bez zażenowania pozwalają się żywić i opierać swoim rodzicielkom, to stwierdzam, że coś nie zadziałało.
Jeśli twierdzisz, że to Cię obraziło, to mogę tylko nad tym ubolewać, bo nie takie były moje intencje, nie odbieraj mi jednak prawa do patrzenia na to jak na wykorzystywanie matki. Dziwi mnie to tym bardziej, że narzekasz, że nie nauczono Cię samodzielności, a jednocześnie całym sobą pokazujesz, że jest Ci dobrze jak jest i wcale nie masz potrzeby, by z tego rezygnować. Niestety samo nie przyjdzie i samo się nie zrobi.

I żeby nie było - nie twierdzę, że perfidnie, z premedytacją ją wykorzystujesz, po prostu u dorosłych facetów liczę na odrobinę więcej refleksji. Tyle ode mnie.

A co jeśli to działa w drugą stronę i to dziewczyna pozwala się żywić matce lub co gorsza facetowi? Też twierdzisz, że coś nie zadziałało?

Niby jak i kiedy pokazuje, że tak jest mi dobrze? Nigdy nic takiego nie napisałem, ja nigdy nie wybieram dobrej opcji bo taka nie istnieje, zawsze wybieram mniejsze zło i tak też traktuję obecną sytuację. W żadnym razie nie jest dobrze, jest co najwyżej stabilnie, mocno średnio ale stabilnie.

Priscilla napisał/a:

Krzyki i kłótnie, zwłaszcza jeśli są na porządku dziennym to JEST przemoc! Twoja relacja z ojcem, a raczej jej brak naprawdę dużo mówi dlaczego jesteś tu gdzie jesteś. Nie miałeś żadnych dobrych wzorców i na dobrą sprawę uciekałeś w samotność, żeby się jakoś ochronić i przetrwać w przemocowym domu. Nadopiekuńcza matka i nieobecny w Twoim życiu ojciec, to jest toksyczna mieszanka. Przypuszczam przy tym, że matka swoją nadopiekuńczością w jakiś sposób chciała Ci zrekompensować ten brak ojca, a równocześnie sama miała potrzebę skupić na kimś swoją uwagę.

Dla ścisłości te krzyki i kłótnie w większości były pomiędzy rodzicami, ja rzadko w nich uczestniczyłem ale patrzyłem na wszystko z boku. Nigdy nie pomyślałem o tym jak o przemocy bo to było normalne, zwykła codzienność. Dokładnie tak, samotność była  ucieczką, pustką bez negatywnych emocji, pozytywnych też.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

No bardzo fajnie, ale tak zaplanować od A do Z to można jedynie sprzątanie w kuchni. Każde większe przedsięwziecie wiaze się z ryzykiem niepowodzenia i nawet z najlepszym planem uda cię się jedynie na 80%. Z pewnością na 100% to można życ tak jak ty. Nie umiesz wymyślić planu co zrobić, żeby był na 100% pewny, więc stoisz w miejscu i nic nie robisz. Bo plan na 70% jest zbyt ryzykowny i strach cię paraliżuje.
Zaplanowałeś terapie. Poszedleś. chciałeś zmienić swoje życie i.. odbiłes się od ściany. Terapeutka nie umiała ci pomoc, straciłeś tylko kase, 0 % sukcesu, mimo że od X lat na forum wszyscy ci radzili żebyś dokładnie zrobił to co zrobiles. Weź idz na terapie, na pewno pomoze. Pomogło? A taki był plan super dopracowany.

co do twoich rodziców.. to ja mam to w dupie. Było, minelo, pora dorosnąć. Rozmawiałam sobie z Haliną na ich temat, nie z tobą. Ja i Halina tak się zgrywałyśmy z tym ojcem i wrozylysmy z fusów, poszerzałyśmy swoje obeznanie w tematyce dysfunkcyjnych rodzin. Ale generalnie ja mam w dupie czy ojciec był dla ciebie miły czy niemiły. Od twojego dzieciństwa, nawet liczac optymistycznie, że 18 lat to nadal dziecinstwo, minelo 10 lat. 10 lat to jest szmat czasu żeby otrząsnąć się z każdej traumy niedopasowania do rodziny. Nie mówię ofc o jakiś srogich przypadkach molestowania, bicia, tylko właśnie traumy sprzeczek i nieporozumień. Jak czujesz że masz jakieś problemy to jest twoja odpowiedzialność zadbać o swoje zdrowie psychiczne tak żeby miec starych w dupie i to co kiedyś ci powiedzieli,  czy zrobili. To nie jest PRL, że wychodząc ze złego domu tworzysz nowy zły dom i lejesz żone, żeby sobie odreagowac zle dziecinstwo, bo nie masz pojęcia o psychologi. Jest pierdyliard poradników o mindfulnesie, medytacji, technikach oddechowych, dorastaniu, autoterapi traum i jedną z kompetencji przyszłości na XXI wiek jest zdolność dbania o swoje zdrowie psychiczne korzystając z tych dobrodziejstw. Wystarczy po nie sięgnąć. Jak tego nie robisz to jesteś takim samym leniem jak twój stary. On o ciebie nie dbał, teraz ty o siebie nie dbasz.

O zaczyna się robić ostro. Trochę przesadzasz, 70% na luzie by wystarczyło, problem w tym, że nigdy nie ma nawet 50%. Plan z terapią nie był w ogóle dopracowany, właśnie tu poszedłem na żywioł z myślą "może coś z tego będzie".

Wybacz ale dziś będzie trochę mniej miło, coś takiego "to ja mam to w dupie. Było, minelo, pora dorosnąć" może napisać tylko ktoś kto nigdy nie miał podobnych problemów albo totalny egoista. Jesteś bezlitosna w kwestii czyichś problemów i to chyba jedyna rzecz, w której totalnie się nie zgadzamy.

Teraz już nie mam żadnych problemów z rodzicami, odkąd pojawiły się dzieci mojej siostry to mocno się zmienili, praktycznie w ogóle nie ma tego co kiedyś. Tak na prawdę ja mam im za złe tylko jedną rzecz, że w żaden sposób nie przygotowali mnie do samodzielnego życia, nie tylko nie zrobili nic w tej kwestii, a jeszcze dokładali wielu starań by mi to utrudnić. Oczywiście cały czas mam w głowie te sceny z przeszłości ale nie mają one większego wpływu na teraźniejszość. Chyba można powiedzieć, że jednej rzeczy się nauczyłem obserwując rodziców, a raczej dzięki temu podjąłem decyzję. Nie stworzę złego domu bo nie zamierzam mieć dzieci, nie zniósłbym tego, że stałyby się takie jak ja teraz i nawet siostrze zawsze powtarzam żeby robiła co tylko może by jej dzieci nie skończyły tak jak ja.

Halina3.1 napisał/a:
Priscilla napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Tez ciekawe jak to wygladalo z jego strony, bo zeby terapia pomogla to trzeba tez nad soba ciezko pracowac. A jak sie sobie chodzi tyko zeby zabic czas i pogadac, to nic nie da.
I zgadzam sie z tym, ze co do rodzicow, to bylo, minelo. Jak kazdy musi autor przepracowac swoje traumy z dziecinstwa i zajac sie naprawianiem swoich brakow emocjonalnych. Rodzice ani nikt inny tego za niego nie zrobia.

Shinigami wprost przyznał, że na pewnym etapie pojawiał się u terapeutki po to tylko, żeby sobie z kimś porozmawiać, bo była to jedyna osoba, z którą mógł to zrobić. On się tam nie terapeutyzował, nie było z jego strony żadnej pracy. Wyraźnie oczekiwał, że terapeutka poda gotowe rozwiązania, a reszta "sama się zrobi". Przypuszczam, że to właśnie dlatego podziękowała mu za dalszą współpracę, a przy tym była na tyle uczciwa, żeby nie wyciągać od niego kasy widząc, że to nie przyniesie żadnego efektu.

To nic dziwnego, ze terapia nie pomogla.

I z tego samego powodu najprawdopodobniej kolejna też nic nie pomoże. Jak już pisałem to się stało automatycznie, nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem traktować terapię w ten sposób, a kiedy już zauważyłem coś się dzieje to było po temacie.

159

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:

A co jeśli to działa w drugą stronę i to dziewczyna pozwala się żywić matce lub co gorsza facetowi? Też twierdzisz, że coś nie zadziałało?

Na pewnym etapie oczywiście. Nie odnosi się to jednak do faceta, z którym dzieli się życie i jest to kwestią podziału zadań w relacji.

Shinigami napisał/a:

Niby jak i kiedy pokazuje, że tak jest mi dobrze? Nigdy nic takiego nie napisałem, ja nigdy nie wybieram dobrej opcji bo taka nie istnieje, zawsze wybieram mniejsze zło i tak też traktuję obecną sytuację. W żadnym razie nie jest dobrze, jest co najwyżej stabilnie, mocno średnio ale stabilnie.

Ale jednak jest Ci z tym wygodnie, prawda? Dlatego zamiast samemu przejąć pałeczkę, to korzystasz.
Natomiast ważne jest to co napisałeś, czyli, że traktujesz to jak mniejsze zło.

A tak przy okazji, ale tak zupełnie poważnie i do bólu szczerze, bo inaczje nie ma sensu - gdyby było Cię na to stać, to nie przeraża Cię wizja samodzielnego mieszkania i tego, że od teraz SAM musiałbyś to wszystko robić i ogarniać?

Shinigami napisał/a:

Dla ścisłości te krzyki i kłótnie w większości były pomiędzy rodzicami, ja rzadko w nich uczestniczyłem ale patrzyłem na wszystko z boku. Nigdy nie pomyślałem o tym jak o przemocy bo to było normalne, zwykła codzienność. Dokładnie tak, samotność była  ucieczką, pustką bez negatywnych emocji, pozytywnych też.

Bardzo często krzyki i kłótnie dotyczą tylko rodziców, którzy nie potrafią się ze sobą porozumieć, ale dzieci mimowolnie w tym uczestniczą i przejmują ich negatywne emocje.
Sądzisz, że skąd biorą się takie reakcje, kiedy dzieci same siebie obwiniają za to, że być może nie były wystarczająco grzeczne i dlatego rodzice się kłócą lub co gorsza rozwodzą? To jest bardzo częsty schemat i choć być może Ciebie bezpośrednio nie dotyczy, to świetnie obrazuje to przeniesienie.

160

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

Klotnie i wrzaski moga prowadzic np do ptsd przeciez nawet jak w nich nie uczestniczysz tylko jestes ich swiadkiem.

161

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

No bardzo fajnie, ale tak zaplanować od A do Z to można jedynie sprzątanie w kuchni. Każde większe przedsięwziecie wiaze się z ryzykiem niepowodzenia i nawet z najlepszym planem uda cię się jedynie na 80%. Z pewnością na 100% to można życ tak jak ty. Nie umiesz wymyślić planu co zrobić, żeby był na 100% pewny, więc stoisz w miejscu i nic nie robisz. Bo plan na 70% jest zbyt ryzykowny i strach cię paraliżuje.
Zaplanowałeś terapie. Poszedleś. chciałeś zmienić swoje życie i.. odbiłes się od ściany. Terapeutka nie umiała ci pomoc, straciłeś tylko kase, 0 % sukcesu, mimo że od X lat na forum wszyscy ci radzili żebyś dokładnie zrobił to co zrobiles. Weź idz na terapie, na pewno pomoze. Pomogło? A taki był plan super dopracowany.

Masz rację. Tylko że jak facet ma plan, który realizuje, ale coś mu nie wyjdzie, to od partnerki w większości przypadków nie dostanie wsparcia, tylko kopa w d.

162 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-01-23 16:04:53)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
rakastankielia napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

No bardzo fajnie, ale tak zaplanować od A do Z to można jedynie sprzątanie w kuchni. Każde większe przedsięwziecie wiaze się z ryzykiem niepowodzenia i nawet z najlepszym planem uda cię się jedynie na 80%. Z pewnością na 100% to można życ tak jak ty. Nie umiesz wymyślić planu co zrobić, żeby był na 100% pewny, więc stoisz w miejscu i nic nie robisz. Bo plan na 70% jest zbyt ryzykowny i strach cię paraliżuje.
Zaplanowałeś terapie. Poszedleś. chciałeś zmienić swoje życie i.. odbiłes się od ściany. Terapeutka nie umiała ci pomoc, straciłeś tylko kase, 0 % sukcesu, mimo że od X lat na forum wszyscy ci radzili żebyś dokładnie zrobił to co zrobiles. Weź idz na terapie, na pewno pomoze. Pomogło? A taki był plan super dopracowany.

Masz rację. Tylko że jak facet ma plan, który realizuje, ale coś mu nie wyjdzie, to od partnerki w większości przypadków nie dostanie wsparcia, tylko kopa w d.

Nasepny co szuka wymowek o ile sie orientuje, to zadnen z was nia ma partnerki, wiec po co te bzdurne ogolniki? To, ze cie jakas laska zostawila (pewnie miala tez inne powody) to nie znaczy ze WIEKSZOSC kobiet nie wspiera swoich partnerow.Niektorzy na tym forum sa tak strasznie odklejeni...

163 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-01-23 16:58:22)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:

Wybacz ale dziś będzie trochę mniej miło, coś takiego "to ja mam to w dupie. Było, minelo, pora dorosnąć" może napisać tylko ktoś kto nigdy nie miał podobnych problemów albo totalny egoista. Jesteś bezlitosna w kwestii czyichś problemów i to chyba jedyna rzecz, w której totalnie się nie zgadzamy.

Okej. Więc idziesz do pracy i mówisz: dziś nie będę robił X bo 15 lat temu byłem świadkiem problemów między moimi rodzicami. Albo idziesz na rozmowe o prace i mówisz: nie będe przychodził do pracy w piątki, bo miałem kiedyś problemy z rodzicami. Wchodzisz do sklepu i.. zgadłeś! nie płacisz za zakupy, bo kiedyś miałeś problemy z rodzicami. Na randce nagle bekasz niczym Shreck, ale nie musisz przepraszać. Przecież miałeś kiedyś w życiu pod górkę, to nie twoja wina!
Ja mam to w dupie w tym właśnie kontekście. Musisz realizowac dokładnie te same obowiązki i podejmować dokałdnie takie same wyzwania, co ludzie którzy mieli gorsze/lepsze/takie samo jak ty dzieciństwo. Dlatego powiedziałam, żebyś nie wtrącał się w moją rozmowe w Haliną, bo mam gdzieś jaki był twój stary i co mówił do twojej starej. To nic już nie zmienia. Cały czas sobie rozkminiasz co było kiedyś, dlaczego jesteś jaki jesteś i co? Pomogło ci to w czymkolwiek? Takie rozkminy mają sens jedynie jeśli umiesz wpływać nimi na kształt życia. Np ty stwierdziłeś już że to był zły model wychowania dziecka i swojej siostrze powiedziałeś żeby robiła inaczej. I już. Nie masz dzieci, nie planujesz pozwać rodziców o straty moralne, ani napisać autobiografii, nic więcej z tych wspomnień nie wyciśniesz dla siebie, więc pora je porzucić. Mam w dupie twoją chęć ciągłej autorefleksji i wracania do przeszłości.

Tu masz to samo napisane przez mądrego człowieka (fragment: https://db2010.pl/2021/07/02/okiem-psyc … go-siebie/ ):

"No dobrze, powie ktoś, nawet jeśli introspekcja jest metodą zawodną w poznaniu siebie, to skoro jednak jest zjawiskiem powszechnym i wszyscy mamy do niej większą lub mniejszą słoność, musi przynosić nam jakieś korzyści. Z pewnością namysł i refleksja mogą być pomocne w procesie stawiania i realizacji bieżących i długoterminowych celów, kiedy to np. warto dokonać analizy swoich możliwości (czy dam radę zrealizować cel), słabych stron (co może mi przeszkodzić w realizacji celu), a także wówczas, gdy coś nam nie wychodzi, tracimy kontrolę nad swoim życiem. Niestety, wiele dowodów świadczy też o tym, że jest dokładne odwrotnie. W pewnych badaniach, np. przeprowadzonym przez psychologa Theodore Roethke, ochotnicy zostali podzieleni na dwie grupy. W pierwszej grupie badanych poproszono najpierw o refleksję nad jakością ich związku romantycznego, a następnie podanie oceny stopnia zadowolenia z tej relacji. W drugiej, badani zostali poproszeni o ocenę zadowolenia, bez jakiejkolwiek wcześniejszej autoanalizy. Kilka miesięcy później tylko badani z grupy drugiej nadal utrzymywali bliskie więzi ze swoimi partnerami. Roethke argumentuje, że nadmierna introspekcja i autoanaliza może sprawiać, że ludzie błędnie oceniają swoje samopoczucie i dobrostan. Istnieją zatem – kontynuuje psycholog – poważne ograniczenia tego, co możemy odkryć poprzez autorefleksję.  W innych badaniach, przeprowadzonych przez Susan Nolen-Hoeksema – psycholożkę kliniczną na Uniwersytecie Yale, pokazano, że autorefleksja jest szczególnie problematyczna gdy czujemy się przygnębieni.Wyniki tych badań ujawniają, że kiedy ludzie są w depresji, rozważanie i analizowanie swoich problemów pogarsza tylko ich samopoczucie. Konkluzję tę wspierają także dane wynikające z obszernego przeglądu badań zespołu kierowanego przez Richarda McNally’ego – psychologa klinicznego z Harvardu, dotyczących korzyści praktyk terapeutycznych (tzw. debriefing) dla osób, które przeżyły traumę (w tym wypadku związaną z tragedią z 11 września 2001 r.). Badacz stwierdził, że owe praktyki i działania przynoszą nie tylko niewiele korzyści, ale mogą nawet zaszkodzić poszkodowanym przez los, przerywając naturalny proces gojenia się ran psychicznych. Ludzie bowiem często odwracają uwagę od myślenia o bolesnych wydarzeniach zaraz po ich wystąpieniu, co może bardziej sprzyjać powrotowi do zdrowia psychicznego, niż ponowne mentalne ich przeżycie."

Ogólnie sobie poszukaj w google: nadmierna autorefleksja, nadmierna introspekcja, wpływ nadmiernego rozpamiętywania na życie, czy autorefleksja pomaga w leczneniu traumy, czy warto wracać pamięcią do przykrych zdarzeń.... itp itd i sam sobie wyrobisz opinie czy warto mieć w dupie pewne rzeczy czy nie. Uważaje też na Priscille, która bawi sie w twojego psychologa i wciąga cię w psychoanalizki online. Jak ci to pomaga to super, ale zastanów sie czy dla cudzej rozrywki nie rozdrapujesz sobie ran.... Czy z tych rozmów masz szanse na to że jeśli jej powiesz "tata był X" to ona powie "A był X, no to ty zrównoważ tego X zachowaniem Y i do końca życia szczescie gwarantowane!"? Raczej nie. Ja uwazam że takie rozważania są szkodliwe, dlatego kazałam ci wypaść z mojego i Haliny dialogu, bo on nie mógł być dla ciebie wartościowy.

Masz rację. Tylko że jak facet ma plan, który realizuje, ale coś mu nie wyjdzie, to od partnerki w większości przypadków nie dostanie wsparcia, tylko kopa w d.

Ty obleśny mitomanie. Już skończ z tym bólem tyłka.

164

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Priscilla napisał/a:

Na pewnym etapie oczywiście. Nie odnosi się to jednak do faceta, z którym dzieli się życie i jest to kwestią podziału zadań w relacji.

Ale jednak jest Ci z tym wygodnie, prawda? Dlatego zamiast samemu przejąć pałeczkę, to korzystasz.
Natomiast ważne jest to co napisałeś, czyli, że traktujesz to jak mniejsze zło.

A tak przy okazji, ale tak zupełnie poważnie i do bólu szczerze, bo inaczje nie ma sensu - gdyby było Cię na to stać, to nie przeraża Cię wizja samodzielnego mieszkania i tego, że od teraz SAM musiałbyś to wszystko robić i ogarniać?

Od początku pisałem, że w związku ten podział powinien być równy. W każdej innej relacji poza związkowej do indywidualnego ustalenia.

Skoro do wyboru jest tylko zło to lepiej wybrać mniejsze. Dobrej opcji tu nie ma.

Nie przeraża wręcz przeciwnie, ja jestem tego tak ciekaw, że aż nie mogę się doczekać. Bardzo jestem ciekaw czy i jak bym sobie poradził, ile by mi zajęło ogarnięcie wszystkiego, jak bym się wtedy czuł itp. Jest niepewność co do tego ale jestem też pewny, że bym sobie poradził, lepiej lub gorzej ale z pewnością po jakimś czasie wszystko bym ogarnął. Oczywiście tylko pod warunkiem, że byłoby mnie stać. 

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Okej. Więc idziesz do pracy i mówisz: dziś nie będę robił X bo 15 lat temu byłem świadkiem problemów między moimi rodzicami. Albo idziesz na rozmowe o prace i mówisz: nie będe przychodził do pracy w piątki, bo miałem kiedyś problemy z rodzicami. Wchodzisz do sklepu i.. zgadłeś! nie płacisz za zakupy, bo kiedyś miałeś problemy z rodzicami. Na randce nagle bekasz niczym Shreck, ale nie musisz przepraszać. Przecież miałeś kiedyś w życiu pod górkę, to nie twoja wina! Ja mam to w dupie w tym właśnie kontekście. Musisz realizowac dokładnie te same obowiązki i podejmować dokałdnie takie same wyzwania, co ludzie którzy mieli gorsze/lepsze/takie samo jak ty dzieciństwo. Dlatego powiedziałam, żebyś nie wtrącał się w moją rozmowe w Haliną, bo mam gdzieś jaki był twój stary i co mówił do twojej starej. To nic już nie zmienia. Cały czas sobie rozkminiasz co było kiedyś, dlaczego jesteś jaki jesteś i co? Pomogło ci to w czymkolwiek? Takie rozkminy mają sens jedynie jeśli umiesz wpływać nimi na kształt życia. Np ty stwierdziłeś już że to był zły model wychowania dziecka i swojej siostrze powiedziałeś żeby robiła inaczej. I już. Nie masz dzieci, nie planujesz pozwać rodziców o straty moralne, ani napisać autobiografii, nic więcej z tych wspomnień nie wyciśniesz dla siebie, więc pora je porzucić. Mam w dupie twoją chęć ciągłej autorefleksji i wracania do przeszłości.

Ogólnie sobie poszukaj w google: nadmierna autorefleksja, nadmierna introspekcja, wpływ nadmiernego rozpamiętywania na życie, czy autorefleksja pomaga w leczneniu traumy, czy warto wracać pamięcią do przykrych zdarzeń.... itp itd i sam sobie wyrobisz opinie czy warto mieć w dupie pewne rzeczy czy nie. Uważaje też na Priscille, która bawi sie w twojego psychologa i wciąga cię w psychoanalizki online. Jak ci to pomaga to super, ale zastanów sie czy dla cudzej rozrywki nie rozdrapujesz sobie ran.... Czy z tych rozmów masz szanse na to że jeśli jej powiesz "tata był X" to ona powie "A był X, no to ty zrównoważ tego X zachowaniem Y i do końca życia szczescie gwarantowane!"? Raczej nie. Ja uwazam że takie rozważania są szkodliwe, dlatego kazałam ci wypaść z mojego i Haliny dialogu, bo on nie mógł być dla ciebie wartościowy.

Kompletnie nie to miałem na myśli, w pracy nawet bym nie wspomniał o takich problemach z przeszłości. O takich rzeczach mówi się tylko bliskim osobom, którym się ufa albo jeśli jest się anonimowym jak tu na forum. Przecież nie będę o tym mówił ludziom w pracy czy w sklepie. Pisałem to w kontekście związkowym, gdyby moja partnerka miała takie problemy i gdyby one jakoś rzutowały na nasze codzienne życie to moim obowiązkiem byłoby jej w tym pomóc. Ale wiesz, że tych wspomnień nie da się tak po prostu wyrzucić na zawołanie? Napisałaś to niemal tak jakbyś myślała iż moja decyzja o braku dzieci była jedynie negatywnym efektem tkwienia w przeszłości. Powiedz mi tak szczerze, czy wyobrażasz sobie mnie w roli ojca? Bo ja sam siebie nie wyobrażam w tej roli.

Do całej treści z linku i ogólnie autorefleksji odniosę się jutro bo dziś już nie mam czasu na wnikliwe analizowanie.

Gdybym miał tu prowadzić tylko wartościowe dialogi to wszystkie tematy kończyłyby się na jednej stronie. Zobacz, że nawet nam kończy się temat do rozmowy, a przecież się lubimy i rozumiemy. To forum ma takich charakter, że tu się pisze prawie tylko o problemach. Chciałbym dużo więcej popisać z niektórymi osobami, a zwłaszcza z tobą bo na prawdę sądzę, że fajnie nam się rozmawia i jak już pisałem czerpię jakąś dziwną przyjemność z twojej lekko dominującej postawy ale nie wiem czy to jest wykonalne na tym forum.

165

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

Bardzo słuszna uwaga z autorefleksja. Generalnie zbyt intensywna autorefleksja, może wywoływać pewne cechy narcystyczne  plus powrót do przeszłości i ciągle rozdrapywanie ran to gotowiec na stałego klienta przychodni najlepiej prywatnej. Już nie mogę czytać jak przy każdej nadarzającej się okazji na tym forum poleca się terapię. Niektorzy z terapii zrobili swój styl życia, że swoich problemów wymówka na prawdziwe życie.
Nie neguje (sama korzystam) , ale nie uważam że warto wszsytko tak mielić w nieskończoność a jeśli terapia nie pomaga zamykać etapów a wrecz tworzy z tych etapów furtkę do chronienia się to czas przemyśleć jej sens/terapeutę/formę/potrzebe/itp

166

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

@Smutna, Shini się zakochał XD Jakby miał jaja to zaprosiłby Cię na kawę XD

167 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-01-24 18:10:20)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Anewe napisał/a:

@Smutna, Shini się zakochał XD Jakby miał jaja to zaprosiłby Cię na kawę XD

Jestem zajęta. Ale gdyby nie to ja już mówilam, że on nie ma nic do zaoferowania 2 osobie, jedynie chce brać (ciągle gadać o sobie, swoim dziecinstwie, swoich wątpliwosciach, swojej samotności, swojej rodzinie... ciągłe ja, ja, ja!). Tacy faceci to dziura bez dnia. Wystarczy zobaczyć jak się obruszył że nie chce słuchać o tym jakiego miał starego i że pora o tym zapomnieć i dorosnąć.

Bardzo słuszna uwaga z autorefleksja. Generalnie zbyt intensywna autorefleksja, może wywoływać pewne cechy narcystyczne  plus powrót do przeszłości i ciągle rozdrapywanie ran to gotowiec na stałego klienta przychodni najlepiej prywatnej. Już nie mogę czytać jak przy każdej nadarzającej się okazji na tym forum poleca się terapię. Niektorzy z terapii zrobili swój styl życia, że swoich problemów wymówka na prawdziwe życie.
Nie neguje (sama korzystam) , ale nie uważam że warto wszsytko tak mielić w nieskończoność a jeśli terapia nie pomaga zamykać etapów a wrecz tworzy z tych etapów furtkę do chronienia się to czas przemyśleć jej sens/terapeutę/formę/potrzebe/itp

this! 3 wizyty i nowa torebka dla terapeutki, 10 to wycieczka do Włoch, a 30 to remont łazienki. I taki terapeuta ma w dupie, że ktoś stoi w miejscu z życiem, męczy się, ciągle jest w stanie traumy. Można gadać o takim nieudanym starym latami, a kaska leci. Myślę że najczęsciej polecaja terapie osoby które nie mają z nią nic wspólnego i ich myślenie o terapi zatrzymało się na metodach z filmu "Niebezpieczna metoda". Terapia może jedynie dać nowe zdolności wyrażania siebie, regulacji emocji, ale nie ma magicznej metody, żeby cofnąc czas i przeżyć życie na nowo w wersji bez traum i niepowodzeń. Kiepsko prowadzona terapia może pogorszyć nasze życie i samopoczucie, ale o tym na netkobietach cichosza, tu tylko naganiamy klientele szarlatanom. W kontekście tej rozmowy- dzieciństwo shiniego zawsze będzie zjebane, zawsze jak o tym pomyśli będzie mu przykro, że bylo tak a nie inaczej. Terapeuta nie ma szklanej kuli, żeby odczarować jego mózg i nagle wspominać problematycznego starego jako miłego gościa, a gówniane zycie outsidera w szkole jako pasmo sukcesów i intensywnego samorozwoju.

168 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-01-24 18:39:39)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Karmaniewraca napisał/a:

Bardzo słuszna uwaga z autorefleksja. Generalnie zbyt intensywna autorefleksja, może wywoływać pewne cechy narcystyczne  plus powrót do przeszłości i ciągle rozdrapywanie ran to gotowiec na stałego klienta przychodni najlepiej prywatnej. Już nie mogę czytać jak przy każdej nadarzającej się okazji na tym forum poleca się terapię. Niektorzy z terapii zrobili swój styl życia, że swoich problemów wymówka na prawdziwe życie.
Nie neguje (sama korzystam) , ale nie uważam że warto wszsytko tak mielić w nieskończoność a jeśli terapia nie pomaga zamykać etapów a wrecz tworzy z tych etapów furtkę do chronienia się to czas przemyśleć jej sens/terapeutę/formę/potrzebe/itp

Poczytałem zarówno treść z linku jak i ogólnie o autorefleksji i muszę wam podziękować. Nie wiedziałem, że autorefleksja może być tak szkodliwa, większość tego co przeczytałem się zgadza. Jako, że spora część mojej przeszłości to źródło niemiłych wspomnień i traum to analizując to tylko sobie dowalam. Na dodatek jeszcze nieświadomie zrobiłem z tego praktycznie jedyne źródło tematów do rozmowy na forum chyba tylko po to by te rozmowy się utrzymywały. Forum to jedyne miejsce gdzie mogę z kimś popisać, a że tu się piszę praktycznie tylko o problemach to powstała z tego niezła mieszanka. Kiedy się na czymś skupiam i nie prowadzę autorefleksji to faktycznie czuje się znacznie lepiej, jednak skupienie się na czymś tak bardzo nie zdarza się często. Terapia to taka uniwersalna rada na prawie każdy problem, kiedy nie wiesz co napisać i nie chcę ci się nad tym myśleć to piszesz "idź na terapię". Moja terapia mimo iż zakończyła się niepowodzeniem dostarczyła mi pokaźną ilość informacji na mój temat, dowiedziałem się nie jednej rzeczy, o której normalnie nawet bym nie pomyślał. Widmo kolejnej terapii nie wygląda zbyt optymistycznie bo jest duże prawdopodobieństwo, że skończy się tak samo.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Anewe napisał/a:

@Smutna, Shini się zakochał XD Jakby miał jaja to zaprosiłby Cię na kawę XD

Jestem zajęta. Ale gdyby nie to ja już mówilam, że on nie ma nic do zaoferowania 2 osobie, jedynie chce brać (ciągle gadać o sobie, swoim dziecinstwie, swoich wątpliwosciach, swojej samotności, swojej rodzinie... ciągłe ja, ja, ja!). Tacy faceci to dziura bez dnia. Wystarczy zobaczyć jak się obruszył że nie chce słuchać o tym jakiego miał starego i że pora o tym zapomnieć i dorosnąć.

Po pierwsze, raczej nie ma możliwości by jakakolwiek kobieta z tego forum w ogóle spojrzała na mnie jak na mężczyznę co widać po powyższym wpisie Smutnej. Napisałem tu zbyt wiele o sobie, zbyt wiele rzeczy, których partnerka nigdy nie powinna się dowiedzieć. Wypisałem tu chyba wszystkie moje słabości co czyni ze mnie idealną ofiarę manipulacji i wykorzystania. Dzięki temu forum i wam wszystkim wiem, że potencjalna partnerka nie może się dowiedzieć nawet połowy rzeczy, które tu nawypisywałem.

Po drugie, to w ogóle możliwe by zakochać się w kimś nie wiedząc nawet jak wygląda? I w ogóle skąd wiedzieć kiedy jestem zakochany, a kiedy dziewczyna tylko mi się podoba, jak odróżnić te stany?

Smutna, w naszym przypadku fajnie mi się pisze, podoba mi się twój charakter i to zrównoważone podejście. Czuję, że moglibyśmy się całkiem nieźle dogadywać nawet w realu ale nie wiem czy w związku to by zadziałało. Mamy jednak parę konkretnych różnic w poglądach jak na przykład to podejście do czyichś problemów, a kiedy widzę lub słyszę jak dziewczyna mówi do faceta "pora dorosnąć" to od razu zapala mi się czerwona lampka.

169

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:

Po pierwsze, raczej nie ma możliwości by jakakolwiek kobieta z tego forum w ogóle spojrzała na mnie jak na mężczyznę co widać po powyższym wpisie Smutnej. Napisałem tu zbyt wiele o sobie, zbyt wiele rzeczy, których partnerka nigdy nie powinna się dowiedzieć. Wypisałem tu chyba wszystkie moje słabości co czyni ze mnie idealną ofiarę manipulacji i wykorzystania. Dzięki temu forum i wam wszystkim wiem, że potencjalna partnerka nie może się dowiedzieć nawet połowy rzeczy, które tu nawypisywałem.

Z drugiej strony kreowanie się i sprzedawanie siebie po to tylko, aby ktoś to kupił, to też jest strzelanie sobie w kolano, bo druga osoba stworzy sobie iluzję i wyobrażenie na swój temat, a w związku chodzi o to, aby poczuć akceptację. Nie da się nikogo stale oszukiwać, kiedyś pękniesz i mleko się rozleje, a rozczarowanie, które zaistnieje będzie obecne po dwóch stronach.

Shinigami napisał/a:

Po drugie, to w ogóle możliwe by zakochać się w kimś nie wiedząc nawet jak wygląda?

Da się i ja jestem tego przykładem, ale... zdarza się, że dwoje ludzi się zobaczy i nagle okazuje się, że nie ma między nimi chemii, bo coś po jednej bądź obu stronach nie gra.

Shinigami napisał/a:

Smutna, w naszym przypadku fajnie mi się pisze, podoba mi się twój charakter i to zrównoważone podejście. Czuję, że moglibyśmy się całkiem nieźle dogadywać nawet w realu ale nie wiem czy w związku to by zadziałało. Mamy jednak parę konkretnych różnic w poglądach jak na przykład to podejście do czyichś problemów, a kiedy widzę lub słyszę jak dziewczyna mówi do faceta "pora dorosnąć" to od razu zapala mi się czerwona lampka.

Przecież Smutna napisała Ci jak ona to widzi, a Ty dalej upierasz się, że moglibyście się dogadać. Dokładnie tak, jakbyś nie potrafił odpuścić po to tylko, żeby w końcu przeczytać, że jednak jesteś fajny.

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:

Poczytałem zarówno treść z linku jak i ogólnie o autorefleksji i muszę wam podziękować. Nie wiedziałem, że autorefleksja może być tak szkodliwa, większość tego co przeczytałem się zgadza.
VS
Mamy jednak parę konkretnych różnic w poglądach jak na przykład to podejście do czyichś problemów, a kiedy widzę lub słyszę jak dziewczyna mówi do faceta "pora dorosnąć" to od razu zapala mi się czerwona lampka.

Ok Shini.  Dziękujesz że dalam ci link na podstawie którego mam w dupie twoje dziecinstwo i ciągłe o nim gadanie, ale to jest jednoczesnie czerwona lampka?
Czerowną lampką jest asertywność i to że nie zamierzam żebyś mi psuł rozmowy z innymi, bardziej interesującymi użytkownikami swoimi wtrąceniami, które są szkodliwe również dla ciebie?
Wracamy do początku: nie masz nic do zaoferowania. Jesteś obrażony, że jestem dojrzalsza emocjonalnie i nie daje sobie wchodzić na glowe. To nie jest czerwona lampka, tylko niechęć do taplania się w twoim bagienku emocjonalnym, które unieszczesliwia tez ciebie. Szukasz partnerki do "współuzależnienia" od twojego nieszczesica. Ty bedziesz miał depresje a ona odlozy swoją niechęć do ciągłego doła na bok i będzie z tobą bawić się w twoją psychoanalize.

171

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ok Shini.  Dziękujesz że dalam ci link na podstawie którego mam w dupie twoje dziecinstwo i ciągłe o nim gadanie, ale to jest jednoczesnie czerwona lampka?
Czerowną lampką jest asertywność i to że nie zamierzam żebyś mi psuł rozmowy z innymi, bardziej interesującymi użytkownikami swoimi wtrąceniami, które są szkodliwe również dla ciebie?
Wracamy do początku: nie masz nic do zaoferowania. Jesteś obrażony, że jestem dojrzalsza emocjonalnie i nie daje sobie wchodzić na glowe. To nie jest czerwona lampka, tylko niechęć do taplania się w twoim bagienku emocjonalnym, które unieszczesliwia tez ciebie. Szukasz partnerki do "współuzależnienia" od twojego nieszczesica. Ty bedziesz miał depresje a ona odlozy swoją niechęć do ciągłego doła na bok i będzie z tobą bawić się w twoją psychoanalize.

Przekombinowałaś, czerwona lampka zapala się tylko na to powiedzenie "czas dorosnąć". Kojarzy mi się z kłótnią, pretensjami i ogólnie darciem się na faceta. Tylko to zapala lampkę, nie całą rozmowa o dzieciństwie czy twój stosunek do tego. W ogóle czemu aż tak cię boli tamto moje wtrącenie? Nie wiedziałem, że to była rozmowa tylko między wami, i że nie można się wtrącać.

Wyjaśnijmy sobie jedną kwestię, to że fajnie mi się z tobą pisze, że podobało mi się kilka twoich postów, że poczułem ten pozytywny vibe jeszcze nie znaczy, że padnę na kolana i nazwę cię królową. Ja się nigdy nie obrażam bo to nie ma najmniejszego sensu, czasami tylko jak ktoś jest dla mnie nie miły to odpowiadam tym samym choć to niezbyt dojrzałe. Wyjaśnij mi czemu twoja dojrzałość emocjonalna miałaby mnie wkurzać skoro nawet cię nie znam? Nie jesteś nawet blisko tego jakiej partnerki szukam bo właśnie taka jak ty byłaby dla mnie odpiwiednia. Taka, która mnie trochę dociśnie, która będzie mówić szczerze, która nie pozwoli mi odpuszczać i zmusi do zmiany.

172

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ok Shini.  Dziękujesz że dalam ci link na podstawie którego mam w dupie twoje dziecinstwo i ciągłe o nim gadanie, ale to jest jednoczesnie czerwona lampka?
Czerowną lampką jest asertywność i to że nie zamierzam żebyś mi psuł rozmowy z innymi, bardziej interesującymi użytkownikami swoimi wtrąceniami, które są szkodliwe również dla ciebie?
Wracamy do początku: nie masz nic do zaoferowania. Jesteś obrażony, że jestem dojrzalsza emocjonalnie i nie daje sobie wchodzić na glowe. To nie jest czerwona lampka, tylko niechęć do taplania się w twoim bagienku emocjonalnym, które unieszczesliwia tez ciebie. Szukasz partnerki do "współuzależnienia" od twojego nieszczesica. Ty bedziesz miał depresje a ona odlozy swoją niechęć do ciągłego doła na bok i będzie z tobą bawić się w twoją psychoanalize.

Przekombinowałaś, czerwona lampka zapala się tylko na to powiedzenie "czas dorosnąć". Kojarzy mi się z kłótnią, pretensjami i ogólnie darciem się na faceta. Tylko to zapala lampkę, nie całą rozmowa o dzieciństwie czy twój stosunek do tego. W ogóle czemu aż tak cię boli tamto moje wtrącenie? Nie wiedziałem, że to była rozmowa tylko między wami, i że nie można się wtrącać.

Wyjaśnijmy sobie jedną kwestię, to że fajnie mi się z tobą pisze, że podobało mi się kilka twoich postów, że poczułem ten pozytywny vibe jeszcze nie znaczy, że padnę na kolana i nazwę cię królową. Ja się nigdy nie obrażam bo to nie ma najmniejszego sensu, czasami tylko jak ktoś jest dla mnie nie miły to odpowiadam tym samym choć to niezbyt dojrzałe. Wyjaśnij mi czemu twoja dojrzałość emocjonalna miałaby mnie wkurzać skoro nawet cię nie znam? Nie jesteś nawet blisko tego jakiej partnerki szukam bo właśnie taka jak ty byłaby dla mnie odpiwiednia. Taka, która mnie trochę dociśnie, która będzie mówić szczerze, która nie pozwoli mi odpuszczać i zmusi do zmiany.

O Chrystusie Nazarenski, ale ty to jestes ciezki przypadek. Sam dla siebie masz sie zmieniac a nie, ze bedzie cie kobieta cisnac do zmiany...
Najpierw wlasna glowe naprostuj, potem se partnerki szukaj, bo wyjdzie z tego toksyczne bagienko, jak pisala Smutna. Bedziecie sie lubowac w gdzebaniu w twojej traumie a i tak pewnie skonczy sie rozstaniem, bo nikt nie wyrobi bedac i partnerka i terapeutka. W obecnym stanie to tylko chyba ktos z syndromem ratowniczki by sie za ciebie wzial a to na dluzsza mete sie rozpadnie, bo syndrom ratownika jest niezdrowy.

173 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-01-24 22:17:56)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Halina3.1 napisał/a:

O Chrystusie Nazarenski, ale ty to jestes ciezki przypadek. Sam dla siebie masz sie zmieniac a nie, ze bedzie cie kobieta cisnac do zmiany... Najpierw wlasna glowe naprostuj, potem se partnerki szukaj, bo wyjdzie z tego toksyczne bagienko, jak pisala Smutna. Bedziecie sie lubowac w gdzebaniu w twojej traumie a i tak pewnie skonczy sie rozstaniem, bo nikt nie wyrobi bedac i partnerka i terapeutka. W obecnym stanie to tylko chyba ktos z syndromem ratowniczki by sie za ciebie wzial a to na dluzsza mete sie rozpadnie, bo syndrom ratownika jest niezdrowy.

Jedna terapeutka już była i nie pomogła, kolejnej nie potrzebuje tym bardziej, że najprawdopodobniej też nie pomoże. Dlaczego zmienianie się dla kogoś jest według was aż tak złe? Każdy potrzebuje jakiegoś bodźca do działania, czemu druga osoba nie może nim być? Czemu wy od razu kojarzycie to z jakimś ratowaniem czy braniem bez oddawania?

174

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

O Chrystusie Nazarenski, ale ty to jestes ciezki przypadek. Sam dla siebie masz sie zmieniac a nie, ze bedzie cie kobieta cisnac do zmiany... Najpierw wlasna glowe naprostuj, potem se partnerki szukaj, bo wyjdzie z tego toksyczne bagienko, jak pisala Smutna. Bedziecie sie lubowac w gdzebaniu w twojej traumie a i tak pewnie skonczy sie rozstaniem, bo nikt nie wyrobi bedac i partnerka i terapeutka. W obecnym stanie to tylko chyba ktos z syndromem ratowniczki by sie za ciebie wzial a to na dluzsza mete sie rozpadnie, bo syndrom ratownika jest niezdrowy.

Jedna terapeutka już była i nie pomogła, kolejnej nie potrzebuje tym bardziej, że najprawdopodobniej też nie pomoże. Dlaczego zmienianie się dla kogoś jest według was aż tak złe? Każdy potrzebuje jakiegoś bodźca do działania, czemu druga osoba nie może nim być? Czemu wy od razu kojarzycie to z jakimś ratowaniem czy braniem bez oddawania?

I to bedzie tak jak z terapeutka i terapia, gowno z tej zmiany wyjdzie, bo jak sam nie bedziesz chcial i widzial takiej potrzeby, to sie nie zmienisz magicznie dla kogos. Moze powierzchownie albo na ktorko ale watpie, ze to bedzie wielka zmiana. Zycie to nie film romantyczny, ze takie cuda istnieja.
Jedyne co, to jak ci sie jakas jedza trafi, to cie bedzie ustawiala pod siebie, bo latwo zmanipulowac kogos niestabilnego i dopiero bedziesz miec lipe.

175

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

Shini, życie tak nie działa. Najpierw się pracuje, a potem się dostaje wynagrodzenie. A ty chcesz wynagrodzenie zanim kiwniesz palcem. Dajcie mi czułą, słodką, troskliwą dziewczynę to wtedy  wezmę się do roboty. Takie cuda to tylko w anime XD Które (moim zdaniem) jest powodem twoich obecnych problemów, bo solidnie zryło ci beret.

176

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:

Wyjaśnij mi czemu twoja dojrzałość emocjonalna miałaby mnie wkurzać skoro nawet cię nie znam? Nie jesteś nawet blisko tego jakiej partnerki szukam bo właśnie taka jak ty byłaby dla mnie odpiwiednia. Taka, która mnie trochę dociśnie, która będzie mówić szczerze, która nie pozwoli mi odpuszczać i zmusi do zmiany.

Czy uważasz, że to brzmi logicznie? Smutna nie jest nawet blisko takiej partnerki, jak szukasz, a równocześnie taka osoba jaką jest Smutna byłaby dla Ciebie odpowiednia?? Gdzie tu sens logiczny? Albo to ja mam coś nie tak z myśleniem?

Halina3.1 napisał/a:

  Sam dla siebie masz sie zmieniac a nie, ze bedzie cie kobieta cisnac do zmiany...
Najpierw wlasna glowe naprostuj, potem se partnerki szukaj, bo wyjdzie z tego toksyczne bagienko, jak pisala Smutna. Bedziecie sie lubowac w gdzebaniu w twojej traumie a i tak pewnie skonczy sie rozstaniem, bo nikt nie wyrobi bedac i partnerka i terapeutka. W obecnym stanie to tylko chyba ktos z syndromem ratowniczki by sie za ciebie wzial a to na dluzsza mete sie rozpadnie, bo syndrom ratownika jest niezdrowy.

Anewe napisał/a:

Shini, życie tak nie działa. Najpierw się pracuje, a potem się dostaje wynagrodzenie. A ty chcesz wynagrodzenie zanim kiwniesz palcem. Dajcie mi czułą, słodką, troskliwą dziewczynę to wtedy  wezmę się do roboty. Takie cuda to tylko w anime XD Które (moim zdaniem) jest powodem twoich obecnych problemów, bo solidnie zryło ci beret.

Dosłownie jakbym miała deja vu, bo kilka miesięcy temu toczyłam ze Shinim niemal bliźniaczą dyskusję, pisząc mniej więcej, co Wy piszecie, a on upierał się, że można zmienić się dopiero dla partnerki, bo to będzie najlepsza motywacja. Rzecz w tym, że nikt nie chce już na starcie brać na siebie odpowiedzialność za emocje i stany drugiego człowieka. Owszem, taki związek może być dla Shiniego szansą, ale drugą osobę ściągnie na dno. To jest straszny egoizm myśleć w taki sposób.
Jednym słowem, najpierw samemu trzeba się ogarnąć, potem wpuszczać do życia drugą osobę. Tylko w taki sposób można stworzyć zdrowy związek, a toksycznych z zasady nikt nie chce. No chyba, że jest tego bardzo nieświadomy, bo Shini przecież wprost napisał, że te trudne informacje i obciążenia zamierza przed partnerką ukrywać.

177

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Priscilla napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Wyjaśnij mi czemu twoja dojrzałość emocjonalna miałaby mnie wkurzać skoro nawet cię nie znam? Nie jesteś nawet blisko tego jakiej partnerki szukam bo właśnie taka jak ty byłaby dla mnie odpiwiednia. Taka, która mnie trochę dociśnie, która będzie mówić szczerze, która nie pozwoli mi odpuszczać i zmusi do zmiany.

Czy uważasz, że to brzmi logicznie? Smutna nie jest nawet blisko takiej partnerki, jak szukasz, a równocześnie taka osoba jaką jest Smutna byłaby dla Ciebie odpowiednia?? Gdzie tu sens logiczny? Albo to ja mam coś nie tak z myśleniem?

Halina3.1 napisał/a:

  Sam dla siebie masz sie zmieniac a nie, ze bedzie cie kobieta cisnac do zmiany...
Najpierw wlasna glowe naprostuj, potem se partnerki szukaj, bo wyjdzie z tego toksyczne bagienko, jak pisala Smutna. Bedziecie sie lubowac w gdzebaniu w twojej traumie a i tak pewnie skonczy sie rozstaniem, bo nikt nie wyrobi bedac i partnerka i terapeutka. W obecnym stanie to tylko chyba ktos z syndromem ratowniczki by sie za ciebie wzial a to na dluzsza mete sie rozpadnie, bo syndrom ratownika jest niezdrowy.

Anewe napisał/a:

Shini, życie tak nie działa. Najpierw się pracuje, a potem się dostaje wynagrodzenie. A ty chcesz wynagrodzenie zanim kiwniesz palcem. Dajcie mi czułą, słodką, troskliwą dziewczynę to wtedy  wezmę się do roboty. Takie cuda to tylko w anime XD Które (moim zdaniem) jest powodem twoich obecnych problemów, bo solidnie zryło ci beret.

Dosłownie jakbym miała deja vu, bo kilka miesięcy temu toczyłam ze Shinim niemal bliźniaczą dyskusję, pisząc mniej więcej, co Wy piszecie, a on upierał się, że można zmienić się dopiero dla partnerki, bo to będzie najlepsza motywacja. Rzecz w tym, że nikt nie chce już na starcie brać na siebie odpowiedzialność za emocje i stany drugiego człowieka. Owszem, taki związek może być dla Shiniego szansą, ale drugą osobę ściągnie na dno. To jest straszny egoizm myśleć w taki sposób.
Jednym słowem, najpierw samemu trzeba się ogarnąć, potem wpuszczać do życia drugą osobę. Tylko w taki sposób można stworzyć zdrowy związek, a toksycznych z zasady nikt nie chce. No chyba, że jest tego bardzo nieświadomy, bo Shini przecież wprost napisał, że te trudne informacje i obciążenia zamierza przed partnerką ukrywać.

Niektorym nie da sie wytlumaczyc, mozesz sobie zedrzec klawiature a to wszystko to jak krew w piach.
Musza sie przekonac na wlasnej skorze, ze jednyne osoby ktore sie wpakuja w zwiazek z nimi to beda takie rownie zaburzone jak oni i po jakims czasie bedzie koszmar. I wyjda z tego jeszcze bardziej poorani i zgnusnieli. I beda tu pisac jak reszta frustratow co to weszli w zwiazek z wielkimi nadziejami, rozpadlo sie i teraz obwiniaja wszyskie kobiety o zlo tego swiata. Zero autorefleksji.

178 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-01-25 00:05:13)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Priscilla napisał/a:

Czy uważasz, że to brzmi logicznie? Smutna nie jest nawet blisko takiej partnerki, jak szukasz, a równocześnie taka osoba jaką jest Smutna byłaby dla Ciebie odpowiednia?? Gdzie tu sens logiczny? Albo to ja mam coś nie tak z myśleniem?

Dosłownie jakbym miała deja vu, bo kilka miesięcy temu toczyłam ze Shinim niemal bliźniaczą dyskusję, pisząc mniej więcej, co Wy piszecie, a on upierał się, że można zmienić się dopiero dla partnerki, bo to będzie najlepsza motywacja. Rzecz w tym, że nikt nie chce już na starcie brać na siebie odpowiedzialność za emocje i stany drugiego człowieka. Owszem, taki związek może być dla Shiniego szansą, ale drugą osobę ściągnie na dno. To jest straszny egoizm myśleć w taki sposób.
Jednym słowem, najpierw samemu trzeba się ogarnąć, potem wpuszczać do życia drugą osobę. Tylko w taki sposób można stworzyć zdrowy związek, a toksycznych z zasady nikt nie chce. No chyba, że jest tego bardzo nieświadomy, bo Shini przecież wprost napisał, że te trudne informacje i obciążenia zamierza przed partnerką ukrywać.

Nie Smutna jako osoba tylko jej teoria dotycząca partnerki dla mnie nie była nawet blisko, jako osoba to co innego.

Wytłumacz mi dlaczego to miałoby ściągnąć drugą osobę na dno? Przecież ta osoba nawet nie musiałaby nic robić poza istnieniem. Sama jej obecność i fakt bycia z nią w związku była motywacją by stać się jak najlepszą wersją samego siebie, by była szczęśliwa, by ją wspierać, by była dumna, że ze mną jest. Musiałbym się starać kilka razy bardziej by jej nie zawieść i by cały czas chciała ze mną być. Co w tym dziwnego, że trudne informacje trzeba było ukrywać? Nie mam na myśli na zawsze ale na pewno na początku, przecież nie zacznę naszej znajomości czy związku od obarczenia partnerki wszystkimi moimi problemami. Dla mnie priorytetem byłoby zapewnienie jej szczęścia więc to chyba lepiej by nie wiedziała o moich problemach i nie musiała się nimi przejmować. Wy cały czas myślicie, że ja z partnerką robiłbym to samo co robię tu, a to byłoby samobójstwo. Nie bez powodu nikt kto mnie zna nie ma pojęcia o nawet połowie moich problemów, nawet najbliższa rodzina wie tylko trochę i z partnerką byłoby tak samo. Raczej nic się nie stanie jeśli napiszę to wszystko anonimowym osobom, których i tak najprawdopodobniej nigdy nie poznam.

Halina3.1 napisał/a:

Zero autorefleksji.

Jeszcze dziś pisaliśmy tu, że ostro przesadzam z autorefleksją i jest dla mnie szkodliwa, a teraz piszesz, że ludziom z forum tego brakuje?

I tak samo piszecie, że najpierw trzeba samemu się ogarnąć zanim się spróbuje wchodzić w związki, a w tym samym wątku pisaliśmy, że terapia nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem i w przypadku taki jak mój nie pomoże. Więc jak się ogarnąć skoro nawet specjalista nie jest dobrym pomysłem? Terapia nie, związek nie, autorefleksja nie, to jakie są jeszcze opcje?

179

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Czy uważasz, że to brzmi logicznie? Smutna nie jest nawet blisko takiej partnerki, jak szukasz, a równocześnie taka osoba jaką jest Smutna byłaby dla Ciebie odpowiednia?? Gdzie tu sens logiczny? Albo to ja mam coś nie tak z myśleniem?

Dosłownie jakbym miała deja vu, bo kilka miesięcy temu toczyłam ze Shinim niemal bliźniaczą dyskusję, pisząc mniej więcej, co Wy piszecie, a on upierał się, że można zmienić się dopiero dla partnerki, bo to będzie najlepsza motywacja. Rzecz w tym, że nikt nie chce już na starcie brać na siebie odpowiedzialność za emocje i stany drugiego człowieka. Owszem, taki związek może być dla Shiniego szansą, ale drugą osobę ściągnie na dno. To jest straszny egoizm myśleć w taki sposób.
Jednym słowem, najpierw samemu trzeba się ogarnąć, potem wpuszczać do życia drugą osobę. Tylko w taki sposób można stworzyć zdrowy związek, a toksycznych z zasady nikt nie chce. No chyba, że jest tego bardzo nieświadomy, bo Shini przecież wprost napisał, że te trudne informacje i obciążenia zamierza przed partnerką ukrywać.

Nie Smutna jako osoba tylko jej teoria dotycząca partnerki dla mnie nie była nawet blisko, jako osoba to co innego.

Wytłumacz mi dlaczego to miałoby ściągnąć drugą osobę na dno? Przecież ta osoba nawet nie musiałaby nic robić poza istnieniem. Sama jej obecność i fakt bycia z nią w związku była motywacją by stać się jak najlepszą wersją samego siebie, by była szczęśliwa, by ją wspierać, by była dumna, że ze mną jest. Musiałbym się starać kilka razy bardziej by jej nie zawieść i by cały czas chciała ze mną być. Co w tym dziwnego, że trudne informacje trzeba było ukrywać? Nie mam na myśli na zawsze ale na pewno na początku, przecież nie zacznę naszej znajomości czy związku od obarczenia partnerki wszystkimi moimi problemami. Dla mnie priorytetem byłoby zapewnienie jej szczęścia więc to chyba lepiej by nie wiedziała o moich problemach i nie musiała się nimi przejmować. Wy cały czas myślicie, że ja z partnerką robiłbym to samo co robię tu, a to byłoby samobójstwo. Nie bez powodu nikt kto mnie zna nie ma pojęcia o nawet połowie moich problemów, nawet najbliższa rodzina wie tylko trochę i z partnerką byłoby tak samo. Raczej nic się nie stanie jeśli napiszę to wszystko anonimowym osobom, których i tak najprawdopodobniej nigdy nie poznam.

Halina3.1 napisał/a:

Zero autorefleksji.

Jeszcze dziś pisaliśmy tu, że ostro przesadzam z autorefleksją i jest dla mnie szkodliwa, a teraz piszesz, że ludziom z forum tego brakuje?

I tak samo piszecie, że najpierw trzeba samemu się ogarnąć zanim się spróbuje wchodzić w związki, a w tym samym wątku pisaliśmy, że terapia nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem i w przypadku taki jak mój nie pomoże. Więc jak się ogarnąć skoro nawet specjalista nie jest dobrym pomysłem? Terapia nie, związek nie, autorefleksja nie, to jakie są jeszcze opcje?

Chodzi mi o to, ze ludzie rzadko spedzaja czas na autorefleksji jak im sie zwiazek rozpadnie a zanim wejda w nastepny, tylko od razu zakladaja, ze albo sie nie nadaja albo wszyscy partnerzy sa zli. Mniejszosc ludzi stara sie dojsc do sedna dlaczego poszlo nie tak, co zrobili, co poprawic i czego unikac czy jak skorygowac jakies toksyczne wzorce.

180

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Halina3.1 napisał/a:

Chodzi mi o to, ze ludzie rzadko spedzaja czas na autorefleksji jak im sie zwiazek rozpadnie a zanim wejda w nastepny, tylko od razu zakladaja, ze albo sie nie nadaja albo wszyscy partnerzy sa zli. Mniejszosc ludzi stara sie dojsc do sedna dlaczego poszlo nie tak, co zrobili, co poprawic i czego unikac czy jak skorygowac jakies toksyczne wzorce.

A ok, wybacz za pomyłkę, a raczej niezrozumienie za pierwszym razem. Masz rację, niewielu jest ludzi, którzy analizują przyczyny swoich niepowodzeń w celu ich późniejszego uniknięcia.

181 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-01-25 00:57:23)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:

Przekombinowałaś, czerwona lampka zapala się tylko na to powiedzenie "czas dorosnąć".

Czas dorosnąć kojarzy ci się źle, a masz 30 lat. Okej XD
Jaki jest wg ciebie optymalny czas, kiedy po usłyszeniu "czas dorosnąć" ktoś odpowiada "rzeczywiście, zachowuje się jak głupi gówniarz, musze to zmienić"?
To jest normalny komunikat sugerujący że robisz coś nieadekwatnego do swojego wieku np w wieku 30 lat przywiazujesz dużą wagę do tego co powiedział twój stary 10-20 lat temu.

O Chrystusie Nazarenski, ale ty to jestes ciezki przypadek.

lol
Dobrze się maskuje, ale jak go pocisnąć to wychodzi prawdziwa twarz.

Jedna terapeutka już była i nie pomogła, kolejnej nie potrzebuje tym bardziej, że najprawdopodobniej też nie pomoże.

Tia, ale linki za friko ci podsyłać nadal? Właśnie dlatego mnie "lubisz". Bo masz takiego terapeute beta na forum. Zresztą innych użytkowników też. Wykorzystujesz wszystkich dla swojego dobrego samopoczucia. A jest pierdyliard wątków gdzie ludzie proszą o pomoc, gadają o głupotach. Tam cię jakoś nie ciągnie, ciekawe co? Nic nie oferujesz, strzelasz foszki jak rozmowa idzie nie po twojej myśli i atencja się nie zgadza.

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Zero autorefleksji.

Jeszcze dziś pisaliśmy tu, że ostro przesadzam z autorefleksją i jest dla mnie szkodliwa, a teraz piszesz, że ludziom z forum tego brakuje?

Chodzi o efektywną autorefleksje nad zachowaniami na które mamy wpływ i nad teraźniejszością. Nie masz wpływu co powiedział twój stary 20 lat temu i jak sie z tym czułeś. Masz wpływ jak atrakcyjym facetem jesteś dzisiaj.

183

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Halina3.1 napisał/a:

Niektorym nie da sie wytlumaczyc, mozesz sobie zedrzec klawiature a to wszystko to jak krew w piach.
Musza sie przekonac na wlasnej skorze, ze jednyne osoby ktore sie wpakuja w zwiazek z nimi to beda takie rownie zaburzone jak oni i po jakims czasie bedzie koszmar. I wyjda z tego jeszcze bardziej poorani i zgnusnieli. I beda tu pisac jak reszta frustratow co to weszli w zwiazek z wielkimi nadziejami, rozpadlo sie i teraz obwiniaja wszyskie kobiety o zlo tego swiata. Zero autorefleksji.

Żeby tylko. Shinigami twierdzi nawet, że jeśli dwoje takich się ze sobą zejdzie, to będą się lepiej rozumieć i wspierać. Ja zaś uważam, a chyba nie tylko ja, że jeśli ktoś samego siebie nie potrafi ogarnąć, to nie ma mowy, żeby drugiemu mógł być wsparciem. Mogą się najwyżej nad sobą poużalać i wzajemnie ściągać w dół, ale to problemu w żadnej mierze nie rozwiązuje. 

Shinigami napisał/a:

Wytłumacz mi dlaczego to miałoby ściągnąć drugą osobę na dno? Przecież ta osoba nawet nie musiałaby nic robić poza istnieniem. Sama jej obecność i fakt bycia z nią w związku była motywacją by stać się jak najlepszą wersją samego siebie, by była szczęśliwa, by ją wspierać, by była dumna, że ze mną jest. Musiałbym się starać kilka razy bardziej by jej nie zawieść i by cały czas chciała ze mną być.

I to by było na tyle teorii. Resztę masz powyżej.

Shinigami napisał/a:

Co w tym dziwnego, że trudne informacje trzeba było ukrywać? Nie mam na myśli na zawsze ale na pewno na początku, przecież nie zacznę naszej znajomości czy związku od obarczenia partnerki wszystkimi moimi problemami. Dla mnie priorytetem byłoby zapewnienie jej szczęścia więc to chyba lepiej by nie wiedziała o moich problemach i nie musiała się nimi przejmować.

Nie jest to dziwne, ale niedojrzałe i egoistyczne. Uważam też, że jest to zwyczajnie nieuczciwe, a związek od samego początku oparty na kłamstwie nie rokuje. Ba, Ty już sobie zaplanowałeś manipulację, czyli że najpierw dziewczynę do siebie przywiążesz, a kiedy poczujesz, że to się stało, wtedy zaczniesz ją obciążać, a biorąc pod uwagę ich skalę, to nawet bombardować problemami. I możesz to sobie ubierać w ładne słówka o szczęściu, ale mam za dużo lat, żeby się na to nabierać.

184 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-01-25 11:21:11)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Halina3.1 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Wlasnie ciekawe jaki jest jego ojciec i jaki byl jak Shini dorastal. Bo o matce juz cos niecos wiemy.

Pewnie nieobecny po pracy z piwkiem wychowanie syna zwalił z lenistwa całkowicie na matke.

Tez cos mi sie tak wydaje, matka typowa matka polka meczennica- wszystko robiaca praczko-kucharka.
Ojciec nieobecny.
Ciekawe kto rzadzil w domu.

W takich układach w domu rządzi matka wbrew pozorom. Przynajmniej w dwóch kwestiach:

1) jak ma być wychowane dziecko
2) jak ma być prowadzony dom


=SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ja nie mówię o dawaniu komuś kasy za spędzanie czasu. Ty z tą dziewczyną poszedłeś na randkę, bardzo ci sie podobala i wcale nie miałeś problemu żeby za nia zapłacić. Wręcz wspominasz to jako swój sukces, że nawiązałeś z nią kontakt. Nie poszedłeś do niej z kalkulatorem i nie powiedziałes: jestes mi winna za frytki i kole 30 zł, pora sie rozliczyć, żebym nie czuł sie stratny. O takim podejsciu mówię. Jak wydasz troche kasy(nie mówię o kilku tysi, tylko własnie tych symbolicznych 30 zł na kawe) na spotkania z laską która ci się bardzo podoba, ale po kilku spotkaniach ona ci podziekuje to i tak bedziesz bardziej życiowo do przodu niż gdybyś ten czas spedzil z psychologiem.
I laski to mniej wiecej kumają.


Randkę?

Dziewczyna nawet nie traktowała tego jako randki, tylko darmową kawę po czym jak tylko się zczaiła, że 'brzydki' koleś na nią leci trochę za bardzo, to się wykręciła tekstem, że ma chłopaka.


Zgadzam się, że to doświadczenie lepsze niż anime, internety i kozetka psychologa czy opłacony masaż kutanga, ale na Odyna - nie nazywajmy zwykłej pogaduchy randką. I nie rozpatrujmy tego w charakterze 'sukcesu', tylko zwyczajniej lekcji.

185 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-01-25 11:23:05)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Priscilla napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Niektorym nie da sie wytlumaczyc, mozesz sobie zedrzec klawiature a to wszystko to jak krew w piach.
Musza sie przekonac na wlasnej skorze, ze jednyne osoby ktore sie wpakuja w zwiazek z nimi to beda takie rownie zaburzone jak oni i po jakims czasie bedzie koszmar. I wyjda z tego jeszcze bardziej poorani i zgnusnieli. I beda tu pisac jak reszta frustratow co to weszli w zwiazek z wielkimi nadziejami, rozpadlo sie i teraz obwiniaja wszyskie kobiety o zlo tego swiata. Zero autorefleksji.

Żeby tylko. Shinigami twierdzi nawet, że jeśli dwoje takich się ze sobą zejdzie, to będą się lepiej rozumieć i wspierać. Ja zaś uważam, a chyba nie tylko ja, że jeśli ktoś samego siebie nie potrafi ogarnąć, to nie ma mowy, żeby drugiemu mógł być wsparciem. Mogą się najwyżej nad sobą poużalać i wzajemnie ściągać w dół, ale to problemu w żadnej mierze nie rozwiązuje.

Twoje déjà vu, o którym wspominałaś wcześniej jest prawidłowe wink. Brałem udział w tamtej rozmowie przecież. To jak w tej dyskusji z pracą, co nie rozumiał o co chodzi z poleceniem kogoś, bo to dla niego żadna pomoc i on by zaakceptował tylko jakby go ktoś od razu, bezpośrednio zatrudnił z gwarancją utrzymania stanowiska niezależnie od jego błędów i efektywności pracy.

I na przestrzeni tego roku dodajmy kilka innych kwiatków, jak fakt, że wciąż uważa się za prawiczka bez doświadczenia, choć do dwóch profesjonalnych masaży pindola się przyznał. To dopytywał o farmakologiczne sposoby wygaszenia popędu, to w innym miejscu o pompki do penisa.

Generalnie Shini to ciekawy (wręcz fascynujący) psychologicznie ewenement. Ale na całość składają się wszystkie elementy, każdy puzzel z osobna nic nie znaczy, ale złożone do kupy tworzą pełny obraz.

W kwestii typu urody itp, to coś tam było o fantazjach rodem z anime - jakieś cosplaye, furaski itp o ile dobrze kojarzę. I nie zrozumcie mnie źle - nie ma w tym nic złego. Wspominam o tym jedynie w kategoriach kolejnego puzzla.

186 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-01-25 13:47:00)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Czas dorosnąć kojarzy ci się źle, a masz 30 lat. Okej XD
Jaki jest wg ciebie optymalny czas, kiedy po usłyszeniu "czas dorosnąć" ktoś odpowiada "rzeczywiście, zachowuje się jak głupi gówniarz, musze to zmienić"?
To jest normalny komunikat sugerujący że robisz coś nieadekwatnego do swojego wieku np w wieku 30 lat przywiazujesz dużą wagę do tego co powiedział twój stary 10-20 lat temu.

Dobrze się maskuje, ale jak go pocisnąć to wychodzi prawdziwa twarz.

Tia, ale linki za friko ci podsyłać nadal? Właśnie dlatego mnie "lubisz". Bo masz takiego terapeute beta na forum. Zresztą innych użytkowników też. Wykorzystujesz wszystkich dla swojego dobrego samopoczucia. A jest pierdyliard wątków gdzie ludzie proszą o pomoc, gadają o głupotach. Tam cię jakoś nie ciągnie, ciekawe co? Nic nie oferujesz, strzelasz foszki jak rozmowa idzie nie po twojej myśli i atencja się nie zgadza.

Po pierwsze dobrze wiesz, że nie mam jeszcze 30lat. Po drugie nie ma czegoś takiego jak optymalny czas by to po wiedzieć. Niezależnie kto to mówi ani w stosunku do kogo. A wiesz dlaczego? Bo nie ma też jednej definicji co ktoś uważa za zachowanie gówniarza. Dla ciebie najwyraźniej rozpamiętywanie przeszłości się do tego zalicza, a dla mnie będzie to co innego. Nie ważne czy ktoś ma 20, 30 czy 50 lat, jeśli jest szczęśliwy zachowując się jak gówniarz to niech tak będzie. Niektórzy nie dorastają nigdy, oczywiście w rozumieniu większości kobiet i jakoś żyją, często znacznie szczęśliwiej niż ci dojrzali.

Prawdziwej twarzy to ty jeszcze nie widziałaś.

Przypominam, że to ty pierwsza napisałaś, że mnie lubisz. Ja cię polubiłem bo dobrze się rozumieliśmy jako osoby z podobnego pokolenia, potem polubiłem twój lekko dominujący charakter ale chyba nawet w tym się pomyliłem. Nigdy nie pomyślałem o tobie jak o terapeutce, myślałem o tobie jak o takiej bratniej duszy, z którą mógłbym fajnie popisać, a gdybyś była wolna spróbować bliżej się poznać. Niczym cię nie obraziłem ani nawet nie byłem nie miły, a ty już mnie oskarżasz o wykorzystanie innych choć nie masz dowodów więc chyba nie jesteś tak dojrzała jak ci się wydaje. Przeglądam tylko 3-4 działy na forum więc nic dziwnego, że nie znajduję innych tematów, od teraz zacznę przeglądać wszystkie i zobaczymy czy coś zaoferuje.

Priscilla napisał/a:

Żeby tylko. Shinigami twierdzi nawet, że jeśli dwoje takich się ze sobą zejdzie, to będą się lepiej rozumieć i wspierać. Ja zaś uważam, a chyba nie tylko ja, że jeśli ktoś samego siebie nie potrafi ogarnąć, to nie ma mowy, żeby drugiemu mógł być wsparciem. Mogą się najwyżej nad sobą poużalać i wzajemnie ściągać w dół, ale to problemu w żadnej mierze nie rozwiązuje. 

Nie jest to dziwne, ale niedojrzałe i egoistyczne. Uważam też, że jest to zwyczajnie nieuczciwe, a związek od samego początku oparty na kłamstwie nie rokuje. Ba, Ty już sobie zaplanowałeś manipulację, czyli że najpierw dziewczynę do siebie przywiążesz, a kiedy poczujesz, że to się stało, wtedy zaczniesz ją obciążać, a biorąc pod uwagę ich skalę, to nawet bombardować problemami. I możesz to sobie ubierać w ładne słówka o szczęściu, ale mam za dużo lat, żeby się na to nabierać.

Tak twierdziłem i dalej będę twierdził. Nawet jeśli ktoś nie potrafi się ogarnąć dla samego siebie to może to zrobić dla kogoś innego lub ogarnąć tego kogoś i zostać ogarniętym przez niego. Coś w stylu "moje życie jest gówno warte i nie ma znaczenia czy będę żył czy zdechnę ale ona we mnie wierzy, ona na mnie liczy więc dla niej będę się starał bardziej niż kiedykolwiek".

Nieuczciwe może i tak ale jedyne co ma szansę zadziałać. Nie zamierzam nikim manipulować, pisałem już dlaczego i nie ma sensu się powtarzać.

Jack Sparrow napisał/a:

[Randkę?

Dziewczyna nawet nie traktowała tego jako randki, tylko darmową kawę po czym jak tylko się zczaiła, że 'brzydki' koleś na nią leci trochę za bardzo, to się wykręciła tekstem, że ma chłopaka.

Zgadzam się, że to doświadczenie lepsze niż anime, internety i kozetka psychologa czy opłacony masaż kutanga, ale na Odyna - nie nazywajmy zwykłej pogaduchy randką. I nie rozpatrujmy tego w charakterze 'sukcesu', tylko zwyczajniej lekcji.

Mylisz dwie różne sytuacje, tu chodziło o tą pierwszą dziewczynę, z którą byłem na prawdziwej randce. Z nią znałem się na kilka tygodni przed randką i po pierwsze, ona była wolna, po drugie znaliśmy się na kilka tygodni przed randką więc chyba nie uznała mnie za brzydkiego skoro na nią poszła. Z tą z kawiarni to faktycznie nie była żadna randka, a tylko zwykła rozmowa o głupotach i na końcu pytanie czy właśnie nie chciałaby pójść na randkę i wtedy powiedziała, że jest zajęta.

187

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Shinigami napisał/a:

Tak twierdziłem i dalej będę twierdził. Nawet jeśli ktoś nie potrafi się ogarnąć dla samego siebie to może to zrobić dla kogoś innego lub ogarnąć tego kogoś i zostać ogarniętym przez niego. Coś w stylu "moje życie jest gówno warte i nie ma znaczenia czy będę żył czy zdechnę ale ona we mnie wierzy, ona na mnie liczy więc dla niej będę się starał bardziej niż kiedykolwiek".

Nieuczciwe może i tak ale jedyne co ma szansę zadziałać. Nie zamierzam nikim manipulować, pisałem już dlaczego i nie ma sensu się powtarzać.

To tak nie działa. Wiesz co robią takie parki o negatywnych energiach? Kończą albo w rynsztoku, albo na cmentarzu.



Mylisz dwie różne sytuacje, tu chodziło o tą pierwszą dziewczynę, z którą byłem na prawdziwej randce. Z nią znałem się na kilka tygodni przed randką i po pierwsze, ona była wolna, po drugie znaliśmy się na kilka tygodni przed randką więc chyba nie uznała mnie za brzydkiego skoro na nią poszła. Z tą z kawiarni to faktycznie nie była żadna randka, a tylko zwykła rozmowa o głupotach i na końcu pytanie czy właśnie nie chciałaby pójść na randkę i wtedy powiedziała, że jest zajęta.

Ok.

Ale wątpię w prawdziwość tejże randki.

188 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-01-25 14:35:29)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Jack Sparrow napisał/a:

Randkę?

Dziewczyna nawet nie traktowała tego jako randki, tylko darmową kawę po czym jak tylko się zczaiła, że 'brzydki' koleś na nią leci trochę za bardzo, to się wykręciła tekstem, że ma chłopaka.

To nie jest istotne. Ja nie będe wertować 1221980321890 stron wysrywów Shiniego. On to opisał w ty temacie jako randka i ja nie wnikam (choć oin bardzo na to czeka aż ktoś wskoczy z nim do piaskownicy i potapla się w chujowych wspomnieniach).

a cię polubiłem bo dobrze się rozumieliśmy jako osoby z podobnego pokolenia, potem polubiłem twój lekko dominujący charakter ale chyba nawet w tym się pomyliłem. Nigdy nie pomyślałem o tobie jak o terapeutce, myślałem o tobie jak o takiej bratniej duszy, z którą mógłbym fajnie popisać

XD. Ja lubie na tym forum  Magde, Agnes, Haline, Anewe, Hinatra wydaje ise być poczciwą, ale bardzo zagubioną osobą,.... oraz kilka innych dziewczyn których nicków nie pamiętam. no ale za to że piszą fajne teksty w innych tematach. Nie za to że rozbijają ze mna włos na czworo o moim zyciu. Lubie je takie jakie są, nie za korzyści które odnosze z ich obecności na forum. Ja awansowałam do twojej bratniej duszy, za rozmowy z tobą o tobie, na temat twoich problemów XD Własnie od X lat wszyscy o tym mówią. Nie chcesz kontaktów z osobami dorosłymi na poziomie dorosłych, gdzie jest przestrzeń dla każdego, każdy moze gadać o czym chce(nie tylko o tobie), wszystkie emocje są tak samo ważne, tylko relacji z opiekunem.
Dlatego piszemy: szukasz terapeuty, osoby która będzie emocjonalnie czystą kartką i zrobi miejsce na twoje chwiejne stany emocjonalne nieproporcjonalne do okoliczności i wieku.
Ja nie uważam cię za bratnią dusze. Taki przykład: nie wiem ile masz lat. Jesteś w okolicach 30, więc tak pisze. Ty już jesteś w trybie "ja, ja,ja" i nawet ci nie przyszło do głowy że ja nie interesuje się tym ile dokładnie masz lat, tylko od razy lecisz z wnioskiem narcyzika: wiem ile masz lat, ale celowo udajesz że nie, żeby X i Y.

Pewnie terapeutka tez wyczuła, że olewasz jej porady i traktujesz te spotkania jak kawke z koleżanką i jak tego nie utnie zaczniesz do niej podbijać.

Jack Sparrow napisał/a:

To tak nie działa. Wiesz co robią takie parki o negatywnych energiach? Kończą albo w rynsztoku, albo na cmentarzu.

Bez przesady. Takich zgorzkniałych dziadów z pokolenia 50+ którzy ostatni raz byli szczesliwi zanim obalono PRL jest pelno. Ale fakt, że nie jest to ciekawy "styl życia".

189 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-01-25 14:35:13)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

Sęk w tym, że to (podobnie jak i cała reszta jego wypowiedzi również i z innych wątków) jest istotne. Bo oddaje jego charakter, jego podejście do ludzi i otaczającego go świata. Oddaje to jego bagaż emocjonalny i oczekiwania jakie ma wobec innych ludzi. I pokazuje jednocześnie w jakiej ułudzie żyje. W jakim wyparciu.

Podobnie jak pisał kiedyś o jakiejś koleżance w liceum, którą mógłby zdobyć, tylko on tak tego nie widział wtedy, a poza tym ona zawsze z kimś jednak w związku była. To jest życie fantazją. Jak ktoś sobie koloryzuje i słodzi od czasu do czasu, to nie ma w tym nic złego. Ale jak ktoś jest zawieszony w swojej przeszłości, neguje teraźniejszość i fantazjuje przesadnie analizując każdą sytuację i zjawisko wręcz przekraczając tym granice absurdu, to jest to materiał na grubsze i poważniejsze leczenie. Nie da się tak bowiem żyć - zwłaszcza jako integralna część społeczeństwa.

Wiesz dlaczego tak przypadłaś Shiniemu do gustu? Właśnie dla tego:

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

męczyłoby mnie gdyby mój partner był przysłowiowym chadem, bo pewnie otaczałby go wianuszek kobiet i musiałabym wkładac jakiś dodatkowy wysiłek żeby je odpędzać. A to jakaś nowa koleżanka z pracy, a to stara znajoma napisze na facebook'u, a to kelnerka się do niego uśmiechnie jak wyjdzie do knajpy ze znajomymi... nie, to nie dla mnie. Podobno mężczyźni są na tyle wierni, na ile mają ograniczone opcje w wyborze partnerki

I o kimś takim on marzy: o kobiecie bez gustu, zakompleksionej, która z powodu niskiej samooceny zwiąże się z kimś takim jak on - sumarycznie miernotą bez perspektyw, ale za to bez konieczności konkurowania. I która mu będzie matkować - trochę mu pocukrzy, a trochę pstryknie w ucho, ale poprowadzi przez życie. I o ile od czasu do czasu napiszesz coś pociesznego, o tyle taka postawa często jest zauważalna w twoich postach. Bo to nie o uwagę chodzi, bo tej dostał od metra i jeszcze trochę od wielu użytkowników tego forum obojga płci. Ale polubił ciebie, podobnie jak N_o polubił jego - bo wyczuł nosem kogoś podobnego sobie - przynajmniej w pewnych aspektach.

190 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-01-25 15:14:22)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

Oj jacuś, myślałam że ci przeszło ale ty dalej swoje.
A ja nadal mam cię w dupie i zleje twoje inwektywy.

191

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

Długo? Dwa kliknięcia. Znamienne jest natomiast to, że się tłumaczysz, choć niepotrzebnie. Każdy jakiś jest. I taki typ kobiety jest wbrew pozorom bardzo atrakcyjny dla wielu facetów bez alternatyw. Po prostu dało się wyczuć ból dupy, jak pisałaś o swoich kolegach co biorą twoje koleżanki na jacht czy do domku w górach. Wybierane były inne, a nie ty. Znasz to z opowieści i relacji. Ale nie z własnego doświadczenia. Tak samo jak nader często wdajesz się w dyskusje z forumowymi incelami - niby tak samo jak reszta dziewczyn, ale emocje inne. Zawsze z twojej strony musi pojawić się jakieś dosrywawanie i wyzwiska. Zupełnie jak wtedy, kiedy to Szeptuch (?) pisał o analu, albo jak tutaj, bo to ci dodaje animuszu:

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Jakis_czlowiek to zwykła pizda, i w najlepszym wypadku skończy na ulicy, gdybym miał takiego brata to dostawałby notoryczny wpierdol.

Zaczynam cie lubić, Tadeusz.
A tak poważniej, to wydaje mi się że on już w domu dostawał jakiś rodzaj wpierdolu. Może obelgi, może bicie. Dorosły chłop, ma hobby, ma dobrą prace, a nic tylko narzeka na babskim forum.


Widzisz, gdybyś była sapioseksualna co deklarujesz (a wiem, bo mam podobnie i powierzchowne piękno mnie nie rajcuje jakoś specjelanie, choć je doceniam), to nie napisałabyś takiego posta, że męczyłoby cię, jakby twój partner był typowym chadem. Bo osoba pewna siebie, swoich wartości nie boi się konkurencji anonimowych kelnerek. BA - każdy normalny człowiek w stabilnym związku cieszy się, kiedy jego partner(ka) gasi jak peta kolejną adorującą ją osobę, bo to zwyczajnie łechce ego. I to jest szalenie miłe i budujące kiedy wiesz, ze twój partner ma szereg opcji do wyboru, ale sumiennie, dzień za dniem wybiera ciebie. Ale ciebie to męczy. I ma prawo. W końcu nie każdy musi być pewny siebie, nie każdy musi być top 1%, bo tak się nie da. Ale ty notorycznie kreujesz sytuację, jakby każdy facet taki miał właśnie być. Bo piwo w pubie to mało, musi być na lodowcu, inaczej się nie liczy.

Zadowalasz się przeciętnością (wspominane przez ciebie piwo w pubie nad Wisłą podane jako przykład 'lepszej' randki niż Królewskie pite pod sklepem), której próbujesz nadać pozór wyjątkowości, ale w kontekście rozmowy z Shini czy w ogóle w kontekście udzielania rad w randkowaniu czy relacji damsko-męskiej jest słabe. Bo nie znosisz konkurencji. Boisz się jej i konkurować nie potrafisz. A męski świat - zwłaszcza w kontekście randkowania i zawiązywania relacji romantycznej jest czystą konkurencją. Bo adoratorów jest zawsze wianuszek - przynajmniej za tymi pożądanymi laskami (a ze względu na posiadane przymioty nie wątpię, ze pożądana zawsze będziesz) i trzeba być lepszym od innych. I trzeba też wygrać z wyobrażeniami i oczekiwaniami kobiety, którą się podrywa.

I właśnie tej wiedzy praktycznej, wynikającej z konieczności konkurencji nie posiadasz. Do czego sama się przyznałaś pisząc w tym samym poście (co o swoim partnerze), że jeśli chodzi o facetów to jesteś....leniwa i twoje zdobywanie faceta kończy się na dbaniu o własny wizerunek, seksownej bieliźnie i zorganizowaniu wycieczki. No jak na osobę sapioseksualną to dość ciekawy dobór 'atrybutów atrakcyjności'.

192

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Pewnie nieobecny po pracy z piwkiem wychowanie syna zwalił z lenistwa całkowicie na matke.

Tez cos mi sie tak wydaje, matka typowa matka polka meczennica- wszystko robiaca praczko-kucharka.
Ojciec nieobecny.
Ciekawe kto rzadzil w domu.

W takich układach w domu rządzi matka wbrew pozorom. Przynajmniej w dwóch kwestiach:

1) jak ma być wychowane dziecko
2) jak ma być prowadzony dom

Nie wiem czy to w przypadku domostwa Shiniego da sie nazwac rzadzeniem, raczej przejeciem sterow. Jak ojciec byl nieobecny, to nie miala za bardzo wyjscia. Widac tez sie w tym nie odnajowala, jesli weszla jej nadopiekunczosc itd.
Nie chce tez zwalac na ojca, bo kazdy z czyms tam sie mierzy i pewnie byl powod tego, ze on sie izolowal. Moze go zycie przeroslo, moze tez mial jakies probemy w kwestiach psychiczym czy emocjonalnych.

193 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-01-25 15:40:31)

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Halina3.1 napisał/a:

Nie wiem czy to w przypadku domostwa Shiniego da sie nazwac rzadzeniem, raczej przejeciem sterow. Jak ojciec byl nieobecny, to nie miala za bardzo wyjscia. Widac tez sie w tym nie odnajowala, jesli weszla jej nadopiekunczosc itd.
Nie chce tez zwalac na ojca, bo kazdy z czyms tam sie mierzy i pewnie byl powod tego, ze on sie izolowal. Moze go zycie przeroslo, moze tez mial jakies probemy w kwestiach psychiczym czy emocjonalnych.

Z tego co kojarzę z rozmów z Shinim to ojciec w domu obecny był, tylko ma nadopiekuńczo-apodyktyczną matkę, która go nawet do przedszkola nie puściła i od najmłodszych lat robiła wszystko za niego. Nikt go nigdy nie uczył samodzielności. Miał się dobrze uczyć, żeby zdobyć studia (bo jego rodzice nie mają) i w efekcie dobrą pracę. To było jego jedyne wymaganie w domu rodzinnym. Gówniana dieta doprowadziła do problemów gastrycznych i podróż pociągiem/PKSem była dla niego traumą. Jako ten bardziej cichy i wycofany w szkole, był zwyczajnie gnojony. Nic nadzwyczajnego - szkoła w modelu pruskim sprzyja powstawaniu patologii tego rodzaju i większość ludzi tego doświadczyła. Szczególnie szybciej dojrzewające kobiety (bo szybciej urosły, zaokrągliły się w biodrach czy szybciej urósł im biust) mocno doświadczają takiej szkolnej patologii i ma to swoje odzwierciedlenie w postawie ciała w życiu dorosłym. Zamiast zacząć konkurować bezpośrednio - on się wycofywał, co ostatecznie doprowadziło do jego obecnej sytuacji.


Dawno temu już dostał takie wskazówki postępowania:

- psychiatra, żeby spacyfikować jego stany lękowe odpowiednio dobranymi lekami
- psychoterapia, aby uporządkować emocje, system wartości i zbudować podwaliny do samodzielnego życia, gdzie poczuje odpowiedzialność za własny dobrostan
- doradztwo zawodowe, aby określić predyspozycje zawodowe i opcje przebranżowienia
- zmiana pracy i usamodzielnienie się
- poszukiwanie partnerki jako ostatni z tych etapów


Czas leci, a on dalej na te same tematy dywaguje tylko z kolejnymi osobami. Priscilla może potwierdzić, że nie zmieniło się nic ani na jotę od wielu miesięcy poza angażowaniem przez niego kolejnych osób.

194

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Nie wiem czy to w przypadku domostwa Shiniego da sie nazwac rzadzeniem, raczej przejeciem sterow. Jak ojciec byl nieobecny, to nie miala za bardzo wyjscia. Widac tez sie w tym nie odnajowala, jesli weszla jej nadopiekunczosc itd.
Nie chce tez zwalac na ojca, bo kazdy z czyms tam sie mierzy i pewnie byl powod tego, ze on sie izolowal. Moze go zycie przeroslo, moze tez mial jakies probemy w kwestiach psychiczym czy emocjonalnych.

Z tego co kojarzę z rozmów z Shinim to ojciec w domu obecny był, tylko ma nadopiekuńczo-apodyktyczną matkę, która go nawet do przedszkola nie puściła i od najmłodszych lat robiła wszystko za niego. Nikt go nigdy nie uczył samodzielności. Miał się dobrze uczyć, żeby zdobyć studia (bo jego rodzice nie mają) i w efekcie dobrą pracę. To było jego jedyne wymaganie w domu rodzinnym. Gówniana dieta doprowadziła do problemów gastrycznych i podróż pociągiem/PKSem była dla niego traumą. Jako ten bardziej cichy i wycofany w szkole, był zwyczajnie gnojony. Nic nadzwyczajnego - szkoła w modelu pruskim sprzyja powstawaniu patologii tego rodzaju i większość ludzi tego doświadczyła. Szczególnie szybciej dojrzewające kobiety (bo szybciej urosły, zaokrągliły się w biodrach czy szybciej urósł im biust) mocno doświadczają takiej szkolnej patologii i ma to swoje odzwierciedlenie w postawie ciała w życiu dorosłym. Zamiast zacząć konkurować bezpośrednio - on się wycofywał, co ostatecznie doprowadziło do jego obecnej sytuacji.


Dawno temu już dostał takie wskazówki postępowania:

- psychiatra, żeby spacyfikować jego stany lękowe odpowiednio dobranymi lekami
- psychoterapia, aby uporządkować emocje, system wartości i zbudować podwaliny do samodzielnego życia, gdzie poczuje odpowiedzialność za własny dobrostan
- doradztwo zawodowe, aby określić predyspozycje zawodowe i opcje przebranżowienia
- zmiana pracy i usamodzielnienie się
- poszukiwanie partnerki jako ostatni z tych etapów


Czas leci, a on dalej na te same tematy dywaguje tylko z kolejnymi osobami. Priscilla może potwierdzić, że nie zmieniło się nic ani na jotę od wielu miesięcy poza angażowaniem przez niego kolejnych osób.

Obecny byl w sensie fizycznym ale z tego co pisal, to ojciec sie dziecmi nie interesowal w kwestiach wchowawczych za bardzo, bym jakby nieobecny emocjonalnie. Ale cos mi sie wydaje, ze matka troche tez. Duzo klotni i hodowanie dzieci zamiast wychowywania.
Rozmowy fa forum nie spowoduja, ze on sie nagle wezmie za zmiany, sam musi to ogarnac we wlasnej glowie. A to moze sie kiedys wydarzy a moze nie.

195

Odp: Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?
Halina3.1 napisał/a:

Obecny byl w sensie fizycznym ale z tego co pisal, to ojciec sie dziecmi nie interesowal w kwestiach wchowawczych za bardzo, bym jakby nieobecny emocjonalnie. Ale cos mi sie wydaje, ze matka troche tez. Duzo klotni i hodowanie dzieci zamiast wychowywania.
Rozmowy fa forum nie spowoduja, ze on sie nagle wezmie za zmiany, sam musi to ogarnac we wlasnej glowie. A to moze sie kiedys wydarzy a moze nie.


Tia.....pisał też, że jednym z powodów dlaczego nigdy nie miał czasu na życie prywatne, to fakt, że ojciec zawsze wyskakiwał z bojowymi zadaniami dla niego.

On różne rzeczy pisał i często wzajemnie się wykluczające.

Posty [ 131 do 195 z 240 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jaki typ urody podoba wam się u kobiet?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024