Czy moja żona mogła mnie zdradzić ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 138 ]

66

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Lady Loka napisał/a:
tansew napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale Ty jej nie kochasz. Ozeniłes się, bo się baleś samotności. Więc właściwie jaki to dla Ciebie problem, że ona poszaleje z kimś innym, skoro z Tobą nie może?

Pies ogrodnika?

Może i pies ogrodnika. Po za tym przypomniał mi się taki mem który kiedyś krążył po internecie w którym było że jak facet zdradza swoją żonę to kobiety go okrzyknęły strasznym draniem, ale jak kobieta zdradzała swojego faceta to kobiety jej współczuły i mówiły "Oj biedna pewnie cię mocno zaniedbywał" do tej pory myślałem że to jedynie mem, ale jak widać są osoby które naprawdę mają taką logikę.

No, a kto powiedział że każde małżeństwo musi być zawierane z wielkiej miłości ? Nadal dla normalnych ludzi nie powinien to być pretekst do zdrady, bo jeżeli się coś nie podoba w małżeństwie to nie zdradza się drugiej osoby tylko się rozwodzi.

Bo Ty na pewno wiesz, co doradzilabym w odwrotnej sytuacji xD
A czy Twoja żona wychodząc za mąż wiedziala, że Ty żenisz się tylko dlatego, że nie chcesz być sam? Czy wiedziala, ze będzie miałko i nijako? Była tego świadoma?

Ja akurat uważam, ze jak się żenisz z takich pobudek to wręcz powinieneś przymknąc oko na ewentualną zdradę, bo i co Ci to za róznicę robi? Można byc razem, umieć ze sobą rozmawiac, a miłości w tym nie ma. I wtedy pożądania szuka się w innych miejscach.


No ale to nie ma żadnego sensu, no bo jeżeli ktoś inny ciebie bardziej pożąda to co stoi na przeszkodzie rozstać się z partnerem i pójść do tego drugiego ?

Nie moja żona nie musi znać prawdy, niech ona sobie myśli że ożeniłem się z nią z wielkiej miłości.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Szeptuch napisał/a:

Zaznaczam że przeczytałem tylko 1 post, bo na resztę nie mam czasu:

Kurewsko współczuje tej kobiecie, nie wiem czemu, może to magia świąt, ale az mi sie smutno zrobiła nad jej losem, w tym "małżenstwie"
Powinno dostać nie rozwód, ale unieważnienie małżeństwa.

Nie ma za tym żadnych przesłanek żeby dawać jakieś unieważnienia małżeństwa.

68

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
wieka napisał/a:
tansew napisał/a:
wieka napisał/a:

To nudne macie życie, jak się czegoś nie umie to można się nauczyć, więc się nie dziw, że żona wymyśla, żeby Ciebie rozruszać, urozmaicić życie wycieczkami, zwiedzaniem świata, bo Ty już byś siedział najlepiej w ciepłych kapciach w domu.

A jak jeszcze razem pracujecie, to nic tylko współczuć, można podejrzewać, że lepiej się czuła w poprzedniej pracy.

Nie mam nic przeciwko wycieczkom, ale nie akceptuje niektórych rozrywek. Osobie która boi się pająków nie kładziemy pająków na twarz bo wiadomo to nie pomoże, a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej pogorszy. I to nie jest tak że jak się czegoś nie umie to można się nauczyć, bo do tego najpierw trzeba mieć chęci, a na łyżwach to wiadomo można zęby połamać na nartach nogi itp. itd. byłem już jeden raz na lodowisku i bolało dobre dwa tygodnie a siniaki to zniknęły dopiero po dwoch miesiącach. Dlatego musisz zrozumieć mój punkt widzenia.

Rozumiem, że jesteś taki "niegramotny" i za to nie możesz... Tylko zrozum żonę.



Jestem niegramotny bo boję się latać samolotami i nie umiem jeździć na łyżwach ? A moja żona boi się chodzić sama w nocy rozumiem że też jest niegramotna w twojej logice ?

69 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-23 20:32:13)

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

Czemu mam wrażenie że jesteś typem człowieka który widzi szklankę do połowy pustą? Piszesz kilkanaście postów a już dowiedzieliśmy że nie latasz, nie jeździsz na łyżwach rolkach nartach i szukasz zdrady u żony. W takiej sytuacji dobrze byłoby przedefiniować pytania. Co mogę zrobić aby polepszyć relacje z żoną? Jak przełamać moje lęki?. Co mogę zrobić nowego? A nie szukać dziury w pościeli po ciemku. Jakby strach przed siniakami był problemem to by człowiek nigdy nie nauczył się chodzić. A jednak ci się udało jak każdemu z nas.

70

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
ABC50 napisał/a:

Jakby strach przed siniakami był problemem to by człowiek nigdy nie nauczył się chodzić. A jednak ci się udało jak każdemu z nas.

Bardziej obrazowo się nie da smile

Lęki trzeba przełamywać.

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
tansew napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
tansew napisał/a:

Może i pies ogrodnika. Po za tym przypomniał mi się taki mem który kiedyś krążył po internecie w którym było że jak facet zdradza swoją żonę to kobiety go okrzyknęły strasznym draniem, ale jak kobieta zdradzała swojego faceta to kobiety jej współczuły i mówiły "Oj biedna pewnie cię mocno zaniedbywał" do tej pory myślałem że to jedynie mem, ale jak widać są osoby które naprawdę mają taką logikę.

No, a kto powiedział że każde małżeństwo musi być zawierane z wielkiej miłości ? Nadal dla normalnych ludzi nie powinien to być pretekst do zdrady, bo jeżeli się coś nie podoba w małżeństwie to nie zdradza się drugiej osoby tylko się rozwodzi.

Bo Ty na pewno wiesz, co doradzilabym w odwrotnej sytuacji xD
A czy Twoja żona wychodząc za mąż wiedziala, że Ty żenisz się tylko dlatego, że nie chcesz być sam? Czy wiedziala, ze będzie miałko i nijako? Była tego świadoma?

Ja akurat uważam, ze jak się żenisz z takich pobudek to wręcz powinieneś przymknąc oko na ewentualną zdradę, bo i co Ci to za róznicę robi? Można byc razem, umieć ze sobą rozmawiac, a miłości w tym nie ma. I wtedy pożądania szuka się w innych miejscach.


No ale to nie ma żadnego sensu, no bo jeżeli ktoś inny ciebie bardziej pożąda to co stoi na przeszkodzie rozstać się z partnerem i pójść do tego drugiego ?

Nie moja żona nie musi znać prawdy, niech ona sobie myśli że ożeniłem się z nią z wielkiej miłości.

Jesteś de.bilem jakich mało. Dziewczyna mogła mieć szansę na prawdziwą miłość, ale po drodze spotkała prawdziwego dzbana, który niszczy ją psychicznie.

Chociaż raczej uwierzyłabym w historię, że dalej jesteś prawiczkiem.

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

Dobra z Niego szydera. Wytyka kobiecie wygląd, a jednak żadna inna Go nie chciała.
Jakby był taki alvaro, to każda odeszła by od swojego księcia.
Tylko, że pewnie du.py nie urywasz.

73 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2023-12-23 21:20:52)

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
tansew napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
tansew napisał/a:

Może i pies ogrodnika. Po za tym przypomniał mi się taki mem który kiedyś krążył po internecie w którym było że jak facet zdradza swoją żonę to kobiety go okrzyknęły strasznym draniem, ale jak kobieta zdradzała swojego faceta to kobiety jej współczuły i mówiły "Oj biedna pewnie cię mocno zaniedbywał" do tej pory myślałem że to jedynie mem, ale jak widać są osoby które naprawdę mają taką logikę.

No, a kto powiedział że każde małżeństwo musi być zawierane z wielkiej miłości ? Nadal dla normalnych ludzi nie powinien to być pretekst do zdrady, bo jeżeli się coś nie podoba w małżeństwie to nie zdradza się drugiej osoby tylko się rozwodzi.

Bo Ty na pewno wiesz, co doradzilabym w odwrotnej sytuacji xD
A czy Twoja żona wychodząc za mąż wiedziala, że Ty żenisz się tylko dlatego, że nie chcesz być sam? Czy wiedziala, ze będzie miałko i nijako? Była tego świadoma?

Ja akurat uważam, ze jak się żenisz z takich pobudek to wręcz powinieneś przymknąc oko na ewentualną zdradę, bo i co Ci to za róznicę robi? Można byc razem, umieć ze sobą rozmawiac, a miłości w tym nie ma. I wtedy pożądania szuka się w innych miejscach.


No ale to nie ma żadnego sensu, no bo jeżeli ktoś inny ciebie bardziej pożąda to co stoi na przeszkodzie rozstać się z partnerem i pójść do tego drugiego ?

Nie moja żona nie musi znać prawdy, niech ona sobie myśli że ożeniłem się z nią z wielkiej miłości.

Czyli jestes zwyczajnym dupkiem.

Cóż, życzę żonie, żeby pokazała, że ma jaja i poleciała na wczasy bez Ciebie.

PS. Oszustwo jest przesłanką do stwierdzenia nieważności. I brak dojrzałości z Twojej strony.

74

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

Jesteś beznadziejny. Ani fajne wakacje z tobą, ani dobry seks. Mógłbyś się poświęcić i polecić dla niej na te wakacje skoro całe życie ja okłamywałes. Wgl nie masz jakiegoś takiego poczucia nie wiem, winy? I choćby z takiego powodu polecieć z nią? Ogólnie mam nadzieję, że Cię zdradziła, zażyła trochę życia i zobaczyła, że ma do czynienia raczej z totalnym dnem.
Chciałam być miła świątecznie, ale no przy takich tematach się nie da.

75

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
wieka napisał/a:
ABC50 napisał/a:

Jakby strach przed siniakami był problemem to by człowiek nigdy nie nauczył się chodzić. A jednak ci się udało jak każdemu z nas.

Bardziej obrazowo się nie da smile

Lęki trzeba przełamywać.

Jeżeli mocno nie ingerują w życie to nie trzeba. Trzeba przełamywać tylko te lęki które są niezbędne do życia np klaustrofobia może nam w życiu mocno przeszkadzać, ale moja fobia przed lataniem samolotami jest obojętna, no bo jedyne co tracę to tylko tyle że nie zwiedzę sobie kraju do którego niemożliwe jest dostanie się drogą lądową, ale nie jest mi to potrzebne do szczęścia.

76 Ostatnio edytowany przez tansew (2023-12-23 22:37:50)

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
ABC50 napisał/a:

Czemu mam wrażenie że jesteś typem człowieka który widzi szklankę do połowy pustą? Piszesz kilkanaście postów a już dowiedzieliśmy że nie latasz, nie jeździsz na łyżwach rolkach nartach i szukasz zdrady u żony. W takiej sytuacji dobrze byłoby przedefiniować pytania. Co mogę zrobić aby polepszyć relacje z żoną? Jak przełamać moje lęki?. Co mogę zrobić nowego? A nie szukać dziury w pościeli po ciemku. Jakby strach przed siniakami był problemem to by człowiek nigdy nie nauczył się chodzić. A jednak ci się udało jak każdemu z nas.

Tylko nie za bardzo widzę związek po między lataniem, jazdą na łyżwach, rolkach i nartach a moim małżeństwem. Przecież te rzeczy nie są niezbędne do utrzymania małżeństwa.

77

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
ZłaAniaGroźnaGrysie napisał/a:
tansew napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Bo Ty na pewno wiesz, co doradzilabym w odwrotnej sytuacji xD
A czy Twoja żona wychodząc za mąż wiedziala, że Ty żenisz się tylko dlatego, że nie chcesz być sam? Czy wiedziala, ze będzie miałko i nijako? Była tego świadoma?

Ja akurat uważam, ze jak się żenisz z takich pobudek to wręcz powinieneś przymknąc oko na ewentualną zdradę, bo i co Ci to za róznicę robi? Można byc razem, umieć ze sobą rozmawiac, a miłości w tym nie ma. I wtedy pożądania szuka się w innych miejscach.


No ale to nie ma żadnego sensu, no bo jeżeli ktoś inny ciebie bardziej pożąda to co stoi na przeszkodzie rozstać się z partnerem i pójść do tego drugiego ?

Nie moja żona nie musi znać prawdy, niech ona sobie myśli że ożeniłem się z nią z wielkiej miłości.

Jesteś de.bilem jakich mało. Dziewczyna mogła mieć szansę na prawdziwą miłość, ale po drodze spotkała prawdziwego dzbana, który niszczy ją psychicznie.

Chociaż raczej uwierzyłabym w historię, że dalej jesteś prawiczkiem.

Jest dokładnie odwrotnie. Zniszczyłbym ją psychicznie gdybym powiedział jej prawdę, no bo to by oznaczało dla niej że przez 15 lat była w związku do którego nigdy nie powinno dojść.

78

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
tansew napisał/a:
ABC50 napisał/a:

Czemu mam wrażenie że jesteś typem człowieka który widzi szklankę do połowy pustą? Piszesz kilkanaście postów a już dowiedzieliśmy że nie latasz, nie jeździsz na łyżwach rolkach nartach i szukasz zdrady u żony. W takiej sytuacji dobrze byłoby przedefiniować pytania. Co mogę zrobić aby polepszyć relacje z żoną? Jak przełamać moje lęki?. Co mogę zrobić nowego? A nie szukać dziury w pościeli po ciemku. Jakby strach przed siniakami był problemem to by człowiek nigdy nie nauczył się chodzić. A jednak ci się udało jak każdemu z nas.

Tylko nie za bardzo widzę związek po między lataniem, jazdą na łyżwach, rolkach i nartach a moim małżeństwem. Przecież te rzeczy nie są niezbędne do utrzymania małżeństwa.

Seks też nie jest niezbędny?

79

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
ZłaAniaGroźnaGrysie napisał/a:

Dobra z Niego szydera. Wytyka kobiecie wygląd, a jednak żadna inna Go nie chciała.
Jakby był taki alvaro, to każda odeszła by od swojego księcia.
Tylko, że pewnie du.py nie urywasz.


Po pierwsze gdzie ja wytykam kobiecie wygląd ? Napisałem tylko tyle że nie była ona dla mnie wielką miłością i tyle co nie jest tożsame z tym że jest brzydka. Paradoksalnie to chyba powinno być dobrze że oceniłem u kobiety więcej rzeczy niż tylko sam wygląd i uznałem że mimo wszystko będzie ona dla mnie dobrą żoną ? Po drugie gdzie ja napisałem że jestem jakimś alvaro ?

80

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
tansew napisał/a:

ale nie jest mi to potrzebne do szczęścia.

Ale twojej zonie jest potrzebne do szczęścia.
a nie wiem czy wiesz, a wychodzi na to że nie wiesz, uwaga, skup sie: Zawierając związek małżeński, nasze potrzeby przestają być jedyne i najważniejsze na świecie, normalnie szok i niedowierzanie, co nie?
Równie ważne staja się potrzeby naszego współmałżonka, a pokusił bym sie o stwierdzenie że ważniejsze od naszych.
Bo gdy zrobi sie nagle strasznie zimno, to swój sweter oddajesz zonie, a nie przyglądasz sie jak marznie, mimo ze, odbywa sie to twoim kosztem.
Na tym polega małżeństwo, że robimy cos dla naszej lepszej polówki, mimo że mamy strasznego lenia, nie mamy czasu, itp itd

81

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Lady Loka napisał/a:
tansew napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Bo Ty na pewno wiesz, co doradzilabym w odwrotnej sytuacji xD
A czy Twoja żona wychodząc za mąż wiedziala, że Ty żenisz się tylko dlatego, że nie chcesz być sam? Czy wiedziala, ze będzie miałko i nijako? Była tego świadoma?

Ja akurat uważam, ze jak się żenisz z takich pobudek to wręcz powinieneś przymknąc oko na ewentualną zdradę, bo i co Ci to za róznicę robi? Można byc razem, umieć ze sobą rozmawiac, a miłości w tym nie ma. I wtedy pożądania szuka się w innych miejscach.


No ale to nie ma żadnego sensu, no bo jeżeli ktoś inny ciebie bardziej pożąda to co stoi na przeszkodzie rozstać się z partnerem i pójść do tego drugiego ?

Nie moja żona nie musi znać prawdy, niech ona sobie myśli że ożeniłem się z nią z wielkiej miłości.

Czyli jestes zwyczajnym dupkiem.

Cóż, życzę żonie, żeby pokazała, że ma jaja i poleciała na wczasy bez Ciebie.

PS. Oszustwo jest przesłanką do stwierdzenia nieważności. I brak dojrzałości z Twojej strony.

Ale zdrada to też jest oszustwo i też jest to przesłanka do rozwodu.

82

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Karmaniewraca napisał/a:

Jesteś beznadziejny. Ani fajne wakacje z tobą, ani dobry seks. Mógłbyś się poświęcić i polecić dla niej na te wakacje skoro całe życie ja okłamywałes. Wgl nie masz jakiegoś takiego poczucia nie wiem, winy? I choćby z takiego powodu polecieć z nią? Ogólnie mam nadzieję, że Cię zdradziła, zażyła trochę życia i zobaczyła, że ma do czynienia raczej z totalnym dnem.
Chciałam być miła świątecznie, ale no przy takich tematach się nie da.


Fajne wakacje można spędzić na 2137 innych sposobów zamiast podróżować do kraju do którego nie da się dostać drogą lądową.

83 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-23 22:51:30)

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

@tansew

Może są może nie są potrzebne do utrzymania malzenstwa. Mieliście jakieś kłótnie wcześniej? W czym się jeszcze nie dogadujecie poza planami wakacyjnymi?

84

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

Tansew czy jakie tam masz alterego, bo jakbym poszukala, to na forum znalazłabym ich kilkanaście.

Spróbuj zmienic styl wypowiedzi, to kolejnym razem będzie trudniej Cię rozpoznac. Pozdro!

85

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
wieka napisał/a:
tansew napisał/a:
ABC50 napisał/a:

Czemu mam wrażenie że jesteś typem człowieka który widzi szklankę do połowy pustą? Piszesz kilkanaście postów a już dowiedzieliśmy że nie latasz, nie jeździsz na łyżwach rolkach nartach i szukasz zdrady u żony. W takiej sytuacji dobrze byłoby przedefiniować pytania. Co mogę zrobić aby polepszyć relacje z żoną? Jak przełamać moje lęki?. Co mogę zrobić nowego? A nie szukać dziury w pościeli po ciemku. Jakby strach przed siniakami był problemem to by człowiek nigdy nie nauczył się chodzić. A jednak ci się udało jak każdemu z nas.

Tylko nie za bardzo widzę związek po między lataniem, jazdą na łyżwach, rolkach i nartach a moim małżeństwem. Przecież te rzeczy nie są niezbędne do utrzymania małżeństwa.

Seks też nie jest niezbędny?

Na seks wyrażają zgodę zawsze dwie osoby z racji tego że obie płcie mają taką potrzebę. W piramidzie potrzeb Maslova potrzeby seksualne są na takim samym poziomie co głód, pragnienie czy sen.

86

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
tansew napisał/a:
wieka napisał/a:
tansew napisał/a:

Tylko nie za bardzo widzę związek po między lataniem, jazdą na łyżwach, rolkach i nartach a moim małżeństwem. Przecież te rzeczy nie są niezbędne do utrzymania małżeństwa.

Seks też nie jest niezbędny?

Na seks wyrażają zgodę zawsze dwie osoby z racji tego że obie płcie mają taką potrzebę. W piramidzie potrzeb Maslova potrzeby seksualne są na takim samym poziomie co głód, pragnienie czy sen.

Ameryki nie odkryłeś... Ale może Ty nie masz takiej potrzeby?

87

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Szeptuch napisał/a:
tansew napisał/a:

ale nie jest mi to potrzebne do szczęścia.

Ale twojej zonie jest potrzebne do szczęścia.
a nie wiem czy wiesz, a wychodzi na to że nie wiesz, uwaga, skup sie: Zawierając związek małżeński, nasze potrzeby przestają być jedyne i najważniejsze na świecie, normalnie szok i niedowierzanie, co nie?
Równie ważne staja się potrzeby naszego współmałżonka, a pokusił bym sie o stwierdzenie że ważniejsze od naszych.
Bo gdy zrobi sie nagle strasznie zimno, to swój sweter oddajesz zonie, a nie przyglądasz sie jak marznie, mimo ze, odbywa sie to twoim kosztem.
Na tym polega małżeństwo, że robimy cos dla naszej lepszej polówki, mimo że mamy strasznego lenia, nie mamy czasu, itp itd


No tak podczas chłodu dajesz sweter żonie bo to zagraża bezpośrednio jej zdrowiu a nawet życiu, a wsiadając do samolotu ratuję jej życie ? No nie. Co najwyżej ryzykuje swoje życie z racji tego że samolot może spaść na ziemię.

88

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
wieka napisał/a:
tansew napisał/a:
wieka napisał/a:

Seks też nie jest niezbędny?

Na seks wyrażają zgodę zawsze dwie osoby z racji tego że obie płcie mają taką potrzebę. W piramidzie potrzeb Maslova potrzeby seksualne są na takim samym poziomie co głód, pragnienie czy sen.

Ameryki nie odkryłeś... Ale może Ty nie masz takiej potrzeby?

Ale co ty kuźwa porównujesz ? Porównujesz podstawowe potrzeby każdego człowieka z zachcianką, no bo wsiadanie do samolotu nie jest potrzebą człowieka, jakoś większość czasu żyliśmy bez samolotow.

89

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
ABC50 napisał/a:

@tansew

Może są może nie są potrzebne do utrzymania malzenstwa. Mieliście jakieś kłótnie wcześniej? W czym się jeszcze nie dogadujecie poza planami wakacyjnymi?

Nie. Pisałem już że moja żona raczej nie należy do tych kłótliwych osób.

90

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Lady Loka napisał/a:

Tansew czy jakie tam masz alterego, bo jakbym poszukala, to na forum znalazłabym ich kilkanaście.

Spróbuj zmienic styl wypowiedzi, to kolejnym razem będzie trudniej Cię rozpoznac. Pozdro!


To jest mój pseudonim tan wzięło się od funkcji trygonometrycznej tangens a sew od szycia/uszycia a szycie to jest to samo co tworzenie czegoś. Po prostu trygonometria była moim ulubionym działem taką wisienką na torcie.

91

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

@tansew

To skąd pomysł że ma romans? Znikała gdzieś na dłużej niż normalnie? Zauważyłeś jakąś inną zmianę poza tymi planami wakacji?

92 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-23 23:24:38)

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

Aaaaaa, to teraz produkujesz się pod innym nickiem, ta sama retoryka... a wcześniej pisałeś, że głównie siedzisz na kanapie i nie masz ochoty na seks, z teraz dochodzą inne ograniczenia... To seks nie należy jednak do Twoich potrzeb jak jedzenie czy picie...

Jednak masz wątpliwości, bo wcześniej byłeś pewnien, że żona Cię nie
zdradzi.
A pewna to jest tylko śmierć i podatki...

93

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
wieka napisał/a:

Aaaaaa, to teraz produkujesz się pod innym nickiem, ta sama retoryka... a wcześniej pisałeś, że głównie siedzisz na kanapie i nie masz ochoty na seks, z teraz dochodzą inne ograniczenia...

To jednak masz wątpliwości, bo wcześniej byłeś pewnien, że żona Cię nie
zdradzi.
A pewna to jest tylko śmierć i podatki...

Ja siedzę na kanapie tylko wtedy kiedy mam wolne a nie mam zbyt wiele czasu wolnego tyle co teraz w święta więc mogę sobie pozwolić na odpoczynek i siedzenie na kanapie.

94

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
ABC50 napisał/a:

@tansew

To skąd pomysł że ma romans? Znikała gdzieś na dłużej niż normalnie? Zauważyłeś jakąś inną zmianę poza tymi planami wakacji?

Już to uzasadniałem w treści pytania. Z powodu jej nagłej zmiany zachowania. Jak byłem dzieckiem to też stawałem się miły dla rodziców tylko wtedy kiedy coś przeskrobałem.

95

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

Fajnie się z Tobą rozmawia tongue
Odpowiadasz na to co Ci wygodne, udajesz, że "Cię nie ma" a jesteś big_smile

96

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
tansew napisał/a:
ABC50 napisał/a:

@tansew

To skąd pomysł że ma romans? Znikała gdzieś na dłużej niż normalnie? Zauważyłeś jakąś inną zmianę poza tymi planami wakacji?

Już to uzasadniałem w treści pytania. Z powodu jej nagłej zmiany zachowania. Jak byłem dzieckiem to też stawałem się miły dla rodziców tylko wtedy kiedy coś przeskrobałem.

Tz jak nic nie przeskrobałeś to byłeś zawsze niemiły dla rodziców.

Chyba się zakreciles.

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

Ja bym Mu nie pomogła, bo Go nie lubię.  neutral

98

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
wieka napisał/a:

Fajnie się z Tobą rozmawia tongue
Odpowiadasz na to co Ci wygodne, udajesz, że "Cię nie ma" a jesteś big_smile


Natomiast ty gadasz coś o łyżwach i rolkach (jakbym był kuźwa nie wiem jakimś nastolatkiem) co nie ma zadnego związku z tym tematem.

99

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
ABC50 napisał/a:
tansew napisał/a:
ABC50 napisał/a:

@tansew

To skąd pomysł że ma romans? Znikała gdzieś na dłużej niż normalnie? Zauważyłeś jakąś inną zmianę poza tymi planami wakacji?

Już to uzasadniałem w treści pytania. Z powodu jej nagłej zmiany zachowania. Jak byłem dzieckiem to też stawałem się miły dla rodziców tylko wtedy kiedy coś przeskrobałem.

Tz jak nic nie przeskrobałeś to byłeś zawsze niemiły dla rodziców.

Chyba się zakreciles.

No powiedzmy że raczej w tamtych czasach nie sprzątałem domu czy nie zmywałem naczyń jak nie byłem o to poproszony (no chyba że coś przeskrobałem)

100

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
tansew napisał/a:
wieka napisał/a:

Fajnie się z Tobą rozmawia tongue
Odpowiadasz na to co Ci wygodne, udajesz, że "Cię nie ma" a jesteś big_smile


Natomiast ty gadasz coś o łyżwach i rolkach (jakbym był kuźwa nie wiem jakimś nastolatkiem) co nie ma zadnego związku z tym tematem.

Już teraz wiem kim jesteś big_smile

101

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
wieka napisał/a:
tansew napisał/a:
wieka napisał/a:

Fajnie się z Tobą rozmawia tongue
Odpowiadasz na to co Ci wygodne, udajesz, że "Cię nie ma" a jesteś big_smile


Natomiast ty gadasz coś o łyżwach i rolkach (jakbym był kuźwa nie wiem jakimś nastolatkiem) co nie ma zadnego związku z tym tematem.

Już teraz wiem kim jesteś big_smile

To się cieszę.

102

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

No Tobie latanie nie jest potrzebne do szczęścia a przyszło ci kiedyś do głowy żeby uszczęśliwić swoją żonę? Ja nie wiem czy jest sens się produkować, skoro nie kumasz takich podstawowych rzeczy, ale tak z ciekawości zrobiłeś kiedyś coś dla żony pomimo tego, że nie lubisz ale ona by się ucieszyła?
Karma naprawdę nie wraca. Można być dupkiem i czerpać z tego profity całe życie i nigdy nie zapłacić za bycie biorcą.

103

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Karmaniewraca napisał/a:

No Tobie latanie nie jest potrzebne do szczęścia a przyszło ci kiedyś do głowy żeby uszczęśliwić swoją żonę? Ja nie wiem czy jest sens się produkować, skoro nie kumasz takich podstawowych rzeczy, ale tak z ciekawości zrobiłeś kiedyś coś dla żony pomimo tego, że nie lubisz ale ona by się ucieszyła?
Karma naprawdę nie wraca. Można być dupkiem i czerpać z tego profity całe życie i nigdy nie zapłacić za bycie biorcą.


Oczywiście że przyszło mi do głowy żeby uszczęśliwić swoją żonę, ba robiłem to nieraz i niedwa, aczkolwiek nie można budować szczęścia na czyimś nieszczęściu. Nie zamierzam poświęcać swojego zdrowia i życia (latanie samolotem) żeby uszczęśliwić żonę kiedy mogę zrobić to na 2137 innych sposobów .

104 Ostatnio edytowany przez Julianka1 (2023-12-25 18:15:48)

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Szeptuch napisał/a:

Zaznaczam że przeczytałem tylko 1 post, bo na resztę nie mam czasu:

Kurewsko współczuje tej kobiecie, nie wiem czemu, może to magia świąt, ale az mi sie smutno zrobiła nad jej losem, w tym "małżenstwie"
Powinno dostać nie rozwód, ale unieważnienie małżeństwa.

Bez dwóch zdań podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami.
Cieszysz się, bo się nie kłócicie ? Mój były mąż też uważał, że jest super, bo przestaliśmy się kłócić. Swoim ograniczonym rozumem nie pojął, że to był ostatni sygnał, gdzie mógł jeszcze cokolwiek zrobić. Bo brak reakcji, nawet tak przykrej ,jak kłótnia, to jasny sygnał, że druga strona zamyka swoje serce i poddaje się w walce o tzw. związek.
To, że nie chcesz wybrać się z nią podróż w proponowanym kierunku, bo masz swoje argumenty przeciwko, pokazuje, gdzie masz jej marzenia i ją również. Bo nie szukasz rozwiązania, tylko problemu.
Jesteś najzwyklejszym egoistą, nie powinieneś marnować jej życia, bo zwyczajnie nie masz do tego prawa. Oświecę cię, to jest zwykłe, pospolite chamstwo.
Nie chcesz jechać ? Znajdzie się taki, co z przyjemnością się tam z nią wybierze i jeszcze za to zapłaci z radością.
I tego jej szczerze życzę. Oby na swojej drodze spotkała kogoś, kto zobaczy w niej cenny skarb.
Bo ty ze swoim podejściem do związku i ze swoimi oczekiwaniami powinieneś co najwyżej założyć akwarium i hodować w nim rybki.
Jesteś wyjątkowo bezczelny uważając, że nie będziesz spełniał jej marzeń, bo po prostu nie. Błędem jest to, że takie osobniki wchodzą w związki i mają tylko swoją strefę komfortu na uwadze.
Oby otwarła szeroko oczy i zrozumiała, z kim ma do czynienia. Bo na razie to wegetuje, a nie cieszy się życiem, mając obok takie coś, nawet nie wiem, jakiego przymiotnika użyć.
Trzymam kciuki za nią. A ty się wybierz do psychologa, oj, miałby co robić.
Mentalnie jesteś po prostu starym dziadem, twoje wpisy są tego najlepszym przykładem. Tylko twoja dupa się liczy, potrzeby żony latają ci koło pióra. I takie coś śmie uważać się za super partnera. Świat się stacza.
Jeśli cię faktycznie zdradza, to sam do tego doprowadziłeś. I mam nadzieję, że wszystko się jej ułoży po jej myśli.

105

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
tansew napisał/a:
wieka napisał/a:
ABC50 napisał/a:

Jakby strach przed siniakami był problemem to by człowiek nigdy nie nauczył się chodzić. A jednak ci się udało jak każdemu z nas.

Bardziej obrazowo się nie da smile

Lęki trzeba przełamywać.

Jeżeli mocno nie ingerują w życie to nie trzeba. Trzeba przełamywać tylko te lęki które są niezbędne do życia np klaustrofobia może nam w życiu mocno przeszkadzać, ale moja fobia przed lataniem samolotami jest obojętna, no bo jedyne co tracę to tylko tyle że nie zwiedzę sobie kraju do którego niemożliwe jest dostanie się drogą lądową, ale nie jest mi to potrzebne do szczęścia.

Jesteś niedojrzałym idiotą i tyle w temacie.

106

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

Odnosząc się do samej kwestii podróży: nie wiem jak to wygląda w przypadku Wyspy Wielkanocnej wink ale jako studentka ze skromnym budżetem wyjeżdżałam w wakacje do Chin czy Indii bo to była moja pasja. Polowało się na tańszy bilet lotniczy (wówczas w dwie strony oznaczało to około 2-3 tysiące złotych), na miejscu raz tańszy guesthouse, raz apartament z przyjaciółmi, raz jakieś zakwaterowanie w ramach praktyk studenckich w szkolnym internacie i wcale nie trzeba było wydawać tak dużo na miejscu bo tam opcje zakwaterowania i jedzenia są tanie. Od czasu do czasu mogłam sobie pozwolić np. na jadanie w ekskluzywnych restauracjach, bo kosztowało to tyle, co u nas bardzo zwykłe  + wiadomo koszty pociągów/autokarów/biletów wstępu/pamiątek atrakcji.  Nie znam waszej sytuacji finansowej, ale w wielu przypadkach z "normalnej" pensji można sobie na taki wyjazd odłożyć, zwłaszcza jeżeli to czyjeś marzenie i priorytet i też planuje wszystko wcześniej (np. chcemy zaplanować egzotyczny wyjazd w perspektywie 2-3 lat, a nie "last minute".

Lęk przed lataniem jest z czysto racjonalnej perspektywy dość idiotyczny (więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych), ale oczywiście rozumiem, że możesz nie mieć ochoty. W normalnych okolicznościach proponowałabym rozwiązanie kompromisowe typu pomyśl na co was stać/ co dacie radę zorganizować i wybierz np. coś w stylu rejs po greckich wyspach z dojazdem autokarem/samochodem. 

Jeżeli natomiast chodzi o główny temat wątku:  powtórzę za Świetlickim: niekochany nie zdradza. Ogólnie ten wątek dla mnie strasznie smutny i strasznie współczuję tej kobiecie. Chyba naprawdę wolałabym, by ktoś połamał mi serce raz i odszedł, niż tkwić lata w takim czymś. Nie wierzę zresztą że jej jest dobrze w tym układzie. 

Uważam, że chcąc postąpić w tej chwili uczciwie powinieneś zdecydować się na jedno z dwóch rozwiązań: albo w 100% angażujesz się w to małżeństwo, co oznacza pracę na relacją, otworzenie na jej potrzeby - albo po prostu odejdź i daj jej szansę znaleźć kogoś, kogo pokocha.

107

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Julianka1 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Zaznaczam że przeczytałem tylko 1 post, bo na resztę nie mam czasu:

Kurewsko współczuje tej kobiecie, nie wiem czemu, może to magia świąt, ale az mi sie smutno zrobiła nad jej losem, w tym "małżenstwie"
Powinno dostać nie rozwód, ale unieważnienie małżeństwa.

Bez dwóch zdań podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami.
Cieszysz się, bo się nie kłócicie ? Mój były mąż też uważał, że jest super, bo przestaliśmy się kłócić. Swoim ograniczonym rozumem nie pojął, że to był ostatni sygnał, gdzie mógł jeszcze cokolwiek zrobić. Bo brak reakcji, nawet tak przykrej ,jak kłótnia, to jasny sygnał, że druga strona zamyka swoje serce i poddaje się w walce o tzw. związek.
To, że nie chcesz wybrać się z nią podróż w proponowanym kierunku, bo masz swoje argumenty przeciwko, pokazuje, gdzie masz jej marzenia i ją również. Bo nie szukasz rozwiązania, tylko problemu.
Jesteś najzwyklejszym egoistą, nie powinieneś marnować jej życia, bo zwyczajnie nie masz do tego prawa. Oświecę cię, to jest zwykłe, pospolite chamstwo.
Nie chcesz jechać ? Znajdzie się taki, co z przyjemnością się tam z nią wybierze i jeszcze za to zapłaci z radością.
I tego jej szczerze życzę. Oby na swojej drodze spotkała kogoś, kto zobaczy w niej cenny skarb.
Bo ty ze swoim podejściem do związku i ze swoimi oczekiwaniami powinieneś co najwyżej założyć akwarium i hodować w nim rybki.
Jesteś wyjątkowo bezczelny uważając, że nie będziesz spełniał jej marzeń, bo po prostu nie. Błędem jest to, że takie osobniki wchodzą w związki i mają tylko swoją strefę komfortu na uwadze.
Oby otwarła szeroko oczy i zrozumiała, z kim ma do czynienia. Bo na razie to wegetuje, a nie cieszy się życiem, mając obok takie coś, nawet nie wiem, jakiego przymiotnika użyć.
Trzymam kciuki za nią. A ty się wybierz do psychologa, oj, miałby co robić.
Mentalnie jesteś po prostu starym dziadem, twoje wpisy są tego najlepszym przykładem. Tylko twoja dupa się liczy, potrzeby żony latają ci koło pióra. I takie coś śmie uważać się za super partnera. Świat się stacza.
Jeśli cię faktycznie zdradza, to sam do tego doprowadziłeś. I mam nadzieję, że wszystko się jej ułoży po jej myśli.

Tylko że ja nie kłócę się ze swoją żoną nie dlatego że jak to piszesz ona zamyka swoje serce tylko dlatego że ona po prostu ma taki charakter, z nią po prostu nie da się kłócić, jakbyś zobaczyła moją żonę to nawet po jej twarzy byś zauważyła że ona nie potrafi być kłótliwa. Nie wiem czy jest sens polemizować z dalszą częścią twojego komentarza, bo po prostu ani trochę nie jest on merytoryczny, a zbyt jest nacechowany negatywnymi emocjami czego najlepszym dowodem jest złe życzenie mojej osobie.

108

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Elena_Lenu napisał/a:

Odnosząc się do samej kwestii podróży: nie wiem jak to wygląda w przypadku Wyspy Wielkanocnej wink ale jako studentka ze skromnym budżetem wyjeżdżałam w wakacje do Chin czy Indii bo to była moja pasja. Polowało się na tańszy bilet lotniczy (wówczas w dwie strony oznaczało to około 2-3 tysiące złotych), na miejscu raz tańszy guesthouse, raz apartament z przyjaciółmi, raz jakieś zakwaterowanie w ramach praktyk studenckich w szkolnym internacie i wcale nie trzeba było wydawać tak dużo na miejscu bo tam opcje zakwaterowania i jedzenia są tanie. Od czasu do czasu mogłam sobie pozwolić np. na jadanie w ekskluzywnych restauracjach, bo kosztowało to tyle, co u nas bardzo zwykłe  + wiadomo koszty pociągów/autokarów/biletów wstępu/pamiątek atrakcji.  Nie znam waszej sytuacji finansowej, ale w wielu przypadkach z "normalnej" pensji można sobie na taki wyjazd odłożyć, zwłaszcza jeżeli to czyjeś marzenie i priorytet i też planuje wszystko wcześniej (np. chcemy zaplanować egzotyczny wyjazd w perspektywie 2-3 lat, a nie "last minute".

Lęk przed lataniem jest z czysto racjonalnej perspektywy dość idiotyczny (więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych), ale oczywiście rozumiem, że możesz nie mieć ochoty. W normalnych okolicznościach proponowałabym rozwiązanie kompromisowe typu pomyśl na co was stać/ co dacie radę zorganizować i wybierz np. coś w stylu rejs po greckich wyspach z dojazdem autokarem/samochodem. 

Jeżeli natomiast chodzi o główny temat wątku:  powtórzę za Świetlickim: niekochany nie zdradza. Ogólnie ten wątek dla mnie strasznie smutny i strasznie współczuję tej kobiecie. Chyba naprawdę wolałabym, by ktoś połamał mi serce raz i odszedł, niż tkwić lata w takim czymś. Nie wierzę zresztą że jej jest dobrze w tym układzie. 

Uważam, że chcąc postąpić w tej chwili uczciwie powinieneś zdecydować się na jedno z dwóch rozwiązań: albo w 100% angażujesz się w to małżeństwo, co oznacza pracę na relacją, otworzenie na jej potrzeby - albo po prostu odejdź i daj jej szansę znaleźć kogoś, kogo pokocha.

Akurat z finansami nie ma tutaj problemów, niezaleznie od tego ile ta podróż by kosztowała raczej by nas na to było stać. Jedyny problem to taki że ja po prostu boję się latać samolotami, nie wsiądę do maszyny która unosi się kilka kilometrów w powietrze i która może w każdej chwili spaść i rozbić się o ziemię czy wpaść do oceanu. Czy jest to lęk idiotyczny ? Być może, wiele lęków jest idiotycznych, nie ja pierwszy nie ja ostatni. W każdym bądź razie moja żona doskonale wie o tym że ja się boję samolotów i doskonale o tym wiedziała kiedy wychodziła za mnie za mąż, więc to nie jest tak ze ja postawiłem ją przed faktem dokonanym, a jeżeli postanowiła za mnie wyjść po mimo tego że taki lęk posiadam to powinna uszanować to a nie teraz proponować wczasy w miejsca gdzie nie da się dostać bez wsiadania do samolotu. To jest chyba oczywiste że jak kupujesz dany produkt i doskonale znasz jego wadę przed zakupem to nie możesz składać reklamacji na produkt z wadą o której się wiedziało od samego początku. Nie przekonuje mnie ani trochę tłumaczenie typu "samochody są bardziej niebezpieczne" bo wyobraź sobie że ja te wszystkie argumenty doskonale znam i wiem też że statystyką można do woli manipulować np statystycznie krowy zabijają więcej ludzi niż rekiny czy z tego wynika że krowy są dla ludzi zwierzętami bardziej niebezpiecznymi od rekinów ?

Odchodzić oczywiście od żony nie chcę, oczywiście ona nigdy nie była moją najukochańszą kobietą, ale to nie znaczy że w 100% jest mi obojętna i że nic kompletnie do niej nie czuje. To już nawet nie chodzi o te egoistyczne kwestie o których pisałem, bo po tylu latach się do niej przyzwyczaiłem, dlatego jakby miala odejść to biorąc pod uwagę że tyle lat razem spędziliśmy to bardzo mocno bym cierpiał i najprawdopodobniej nigdy bym się już po tym rozstaniu nie pozbierał. Brakowałoby mi tych pocałunków, przytulanek, jej radości itp. itd.

109

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Elena_Lenu napisał/a:

Odnosząc się do samej kwestii podróży: nie wiem jak to wygląda w przypadku Wyspy Wielkanocnej wink ale jako studentka ze skromnym budżetem wyjeżdżałam w wakacje do Chin czy Indii bo to była moja pasja. Polowało się na tańszy bilet lotniczy (wówczas w dwie strony oznaczało to około 2-3 tysiące złotych), na miejscu raz tańszy guesthouse, raz apartament z przyjaciółmi, raz jakieś zakwaterowanie w ramach praktyk studenckich w szkolnym internacie i wcale nie trzeba było wydawać tak dużo na miejscu bo tam opcje zakwaterowania i jedzenia są tanie. Od czasu do czasu mogłam sobie pozwolić np. na jadanie w ekskluzywnych restauracjach, bo kosztowało to tyle, co u nas bardzo zwykłe  + wiadomo koszty pociągów/autokarów/biletów wstępu/pamiątek atrakcji.  Nie znam waszej sytuacji finansowej, ale w wielu przypadkach z "normalnej" pensji można sobie na taki wyjazd odłożyć, zwłaszcza jeżeli to czyjeś marzenie i priorytet i też planuje wszystko wcześniej (np. chcemy zaplanować egzotyczny wyjazd w perspektywie 2-3 lat, a nie "last minute".

Lęk przed lataniem jest z czysto racjonalnej perspektywy dość idiotyczny (więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych), ale oczywiście rozumiem, że możesz nie mieć ochoty. W normalnych okolicznościach proponowałabym rozwiązanie kompromisowe typu pomyśl na co was stać/ co dacie radę zorganizować i wybierz np. coś w stylu rejs po greckich wyspach z dojazdem autokarem/samochodem. 

Jeżeli natomiast chodzi o główny temat wątku:  powtórzę za Świetlickim: niekochany nie zdradza. Ogólnie ten wątek dla mnie strasznie smutny i strasznie współczuję tej kobiecie. Chyba naprawdę wolałabym, by ktoś połamał mi serce raz i odszedł, niż tkwić lata w takim czymś. Nie wierzę zresztą że jej jest dobrze w tym układzie. 

Uważam, że chcąc postąpić w tej chwili uczciwie powinieneś zdecydować się na jedno z dwóch rozwiązań: albo w 100% angażujesz się w to małżeństwo, co oznacza pracę na relacją, otworzenie na jej potrzeby - albo po prostu odejdź i daj jej szansę znaleźć kogoś, kogo pokocha.

Takie zdania najczęściej wygłaszają osoby, które nie tylko nigdy tego nie doświadczyły, ale i nawet nigdy nie próbowały wczuć się w sytuację osoby z takim lękiem. Ja sam nie mam wielkiego lęku przed lataniem (choć przynajmniej raz w ciągu każdego lotu przechodzi mi przez głowę myśl, że jak się coś spierdoli z samolotem, to na 98% jestem trupem), ale już zetknąłem się z osobą, która za milion dolców nie poleci samolotem (sam szczerze mówiąc też preferuję inne środki transportu).

Co do Świetlickiego: tak, bardzo wygodna wymówka dla zdradzających. Tak samo prawdziwa jak "w delegacji - nie zdrada" wink

A związki są różna: takie budowane głównie na chemii, takie budowane głównie na rozsądku i takie pomiędzy. Na jakiej podstawie więc uzurpujesz sobie prawo do arbitralnego stwierdzania, który związek jest prawdziwy i który zobowiązuje do wierności?

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
tansew napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Odnosząc się do samej kwestii podróży: nie wiem jak to wygląda w przypadku Wyspy Wielkanocnej wink ale jako studentka ze skromnym budżetem wyjeżdżałam w wakacje do Chin czy Indii bo to była moja pasja. Polowało się na tańszy bilet lotniczy (wówczas w dwie strony oznaczało to około 2-3 tysiące złotych), na miejscu raz tańszy guesthouse, raz apartament z przyjaciółmi, raz jakieś zakwaterowanie w ramach praktyk studenckich w szkolnym internacie i wcale nie trzeba było wydawać tak dużo na miejscu bo tam opcje zakwaterowania i jedzenia są tanie. Od czasu do czasu mogłam sobie pozwolić np. na jadanie w ekskluzywnych restauracjach, bo kosztowało to tyle, co u nas bardzo zwykłe  + wiadomo koszty pociągów/autokarów/biletów wstępu/pamiątek atrakcji.  Nie znam waszej sytuacji finansowej, ale w wielu przypadkach z "normalnej" pensji można sobie na taki wyjazd odłożyć, zwłaszcza jeżeli to czyjeś marzenie i priorytet i też planuje wszystko wcześniej (np. chcemy zaplanować egzotyczny wyjazd w perspektywie 2-3 lat, a nie "last minute".

Lęk przed lataniem jest z czysto racjonalnej perspektywy dość idiotyczny (więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych), ale oczywiście rozumiem, że możesz nie mieć ochoty. W normalnych okolicznościach proponowałabym rozwiązanie kompromisowe typu pomyśl na co was stać/ co dacie radę zorganizować i wybierz np. coś w stylu rejs po greckich wyspach z dojazdem autokarem/samochodem. 

Jeżeli natomiast chodzi o główny temat wątku:  powtórzę za Świetlickim: niekochany nie zdradza. Ogólnie ten wątek dla mnie strasznie smutny i strasznie współczuję tej kobiecie. Chyba naprawdę wolałabym, by ktoś połamał mi serce raz i odszedł, niż tkwić lata w takim czymś. Nie wierzę zresztą że jej jest dobrze w tym układzie. 

Uważam, że chcąc postąpić w tej chwili uczciwie powinieneś zdecydować się na jedno z dwóch rozwiązań: albo w 100% angażujesz się w to małżeństwo, co oznacza pracę na relacją, otworzenie na jej potrzeby - albo po prostu odejdź i daj jej szansę znaleźć kogoś, kogo pokocha.

Akurat z finansami nie ma tutaj problemów, niezaleznie od tego ile ta podróż by kosztowała raczej by nas na to było stać. Jedyny problem to taki że ja po prostu boję się latać samolotami, nie wsiądę do maszyny która unosi się kilka kilometrów w powietrze i która może w każdej chwili spaść i rozbić się o ziemię czy wpaść do oceanu. Czy jest to lęk idiotyczny ? Być może, wiele lęków jest idiotycznych, nie ja pierwszy nie ja ostatni. W każdym bądź razie moja żona doskonale wie o tym że ja się boję samolotów i doskonale o tym wiedziała kiedy wychodziła za mnie za mąż, więc to nie jest tak ze ja postawiłem ją przed faktem dokonanym, a jeżeli postanowiła za mnie wyjść po mimo tego że taki lęk posiadam to powinna uszanować to a nie teraz proponować wczasy w miejsca gdzie nie da się dostać bez wsiadania do samolotu. To jest chyba oczywiste że jak kupujesz dany produkt i doskonale znasz jego wadę przed zakupem to nie możesz składać reklamacji na produkt z wadą o której się wiedziało od samego początku. Nie przekonuje mnie ani trochę tłumaczenie typu "samochody są bardziej niebezpieczne" bo wyobraź sobie że ja te wszystkie argumenty doskonale znam i wiem też że statystyką można do woli manipulować np statystycznie krowy zabijają więcej ludzi niż rekiny czy z tego wynika że krowy są dla ludzi zwierzętami bardziej niebezpiecznymi od rekinów ?

Odchodzić oczywiście od żony nie chcę, oczywiście ona nigdy nie była moją najukochańszą kobietą, ale to nie znaczy że w 100% jest mi obojętna i że nic kompletnie do niej nie czuje. To już nawet nie chodzi o te egoistyczne kwestie o których pisałem, bo po tylu latach się do niej przyzwyczaiłem, dlatego jakby miala odejść to biorąc pod uwagę że tyle lat razem spędziliśmy to bardzo mocno bym cierpiał i najprawdopodobniej nigdy bym się już po tym rozstaniu nie pozbierał. Brakowałoby mi tych pocałunków, przytulanek, jej radości itp. itd.

To niech leci bez ciebie, albo ty pojedź naokoło samochodem a ostatni etap statkiem. Ostatecznie nacpaj się środków uspokajających i nasennych i możesz polecieć. Albo idź na terapię i naucz się sobie radzić z tym lękiem.

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
tansew napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Odnosząc się do samej kwestii podróży: nie wiem jak to wygląda w przypadku Wyspy Wielkanocnej wink ale jako studentka ze skromnym budżetem wyjeżdżałam w wakacje do Chin czy Indii bo to była moja pasja. Polowało się na tańszy bilet lotniczy (wówczas w dwie strony oznaczało to około 2-3 tysiące złotych), na miejscu raz tańszy guesthouse, raz apartament z przyjaciółmi, raz jakieś zakwaterowanie w ramach praktyk studenckich w szkolnym internacie i wcale nie trzeba było wydawać tak dużo na miejscu bo tam opcje zakwaterowania i jedzenia są tanie. Od czasu do czasu mogłam sobie pozwolić np. na jadanie w ekskluzywnych restauracjach, bo kosztowało to tyle, co u nas bardzo zwykłe  + wiadomo koszty pociągów/autokarów/biletów wstępu/pamiątek atrakcji.  Nie znam waszej sytuacji finansowej, ale w wielu przypadkach z "normalnej" pensji można sobie na taki wyjazd odłożyć, zwłaszcza jeżeli to czyjeś marzenie i priorytet i też planuje wszystko wcześniej (np. chcemy zaplanować egzotyczny wyjazd w perspektywie 2-3 lat, a nie "last minute".

Lęk przed lataniem jest z czysto racjonalnej perspektywy dość idiotyczny (więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych), ale oczywiście rozumiem, że możesz nie mieć ochoty. W normalnych okolicznościach proponowałabym rozwiązanie kompromisowe typu pomyśl na co was stać/ co dacie radę zorganizować i wybierz np. coś w stylu rejs po greckich wyspach z dojazdem autokarem/samochodem. 

Jeżeli natomiast chodzi o główny temat wątku:  powtórzę za Świetlickim: niekochany nie zdradza. Ogólnie ten wątek dla mnie strasznie smutny i strasznie współczuję tej kobiecie. Chyba naprawdę wolałabym, by ktoś połamał mi serce raz i odszedł, niż tkwić lata w takim czymś. Nie wierzę zresztą że jej jest dobrze w tym układzie. 

Uważam, że chcąc postąpić w tej chwili uczciwie powinieneś zdecydować się na jedno z dwóch rozwiązań: albo w 100% angażujesz się w to małżeństwo, co oznacza pracę na relacją, otworzenie na jej potrzeby - albo po prostu odejdź i daj jej szansę znaleźć kogoś, kogo pokocha.

Akurat z finansami nie ma tutaj problemów, niezaleznie od tego ile ta podróż by kosztowała raczej by nas na to było stać. Jedyny problem to taki że ja po prostu boję się latać samolotami, nie wsiądę do maszyny która unosi się kilka kilometrów w powietrze i która może w każdej chwili spaść i rozbić się o ziemię czy wpaść do oceanu. Czy jest to lęk idiotyczny ? Być może, wiele lęków jest idiotycznych, nie ja pierwszy nie ja ostatni. W każdym bądź razie moja żona doskonale wie o tym że ja się boję samolotów i doskonale o tym wiedziała kiedy wychodziła za mnie za mąż, więc to nie jest tak ze ja postawiłem ją przed faktem dokonanym, a jeżeli postanowiła za mnie wyjść po mimo tego że taki lęk posiadam to powinna uszanować to a nie teraz proponować wczasy w miejsca gdzie nie da się dostać bez wsiadania do samolotu. To jest chyba oczywiste że jak kupujesz dany produkt i doskonale znasz jego wadę przed zakupem to nie możesz składać reklamacji na produkt z wadą o której się wiedziało od samego początku. Nie przekonuje mnie ani trochę tłumaczenie typu "samochody są bardziej niebezpieczne" bo wyobraź sobie że ja te wszystkie argumenty doskonale znam i wiem też że statystyką można do woli manipulować np statystycznie krowy zabijają więcej ludzi niż rekiny czy z tego wynika że krowy są dla ludzi zwierzętami bardziej niebezpiecznymi od rekinów ?

Odchodzić oczywiście od żony nie chcę, oczywiście ona nigdy nie była moją najukochańszą kobietą, ale to nie znaczy że w 100% jest mi obojętna i że nic kompletnie do niej nie czuje. To już nawet nie chodzi o te egoistyczne kwestie o których pisałem, bo po tylu latach się do niej przyzwyczaiłem, dlatego jakby miala odejść to biorąc pod uwagę że tyle lat razem spędziliśmy to bardzo mocno bym cierpiał i najprawdopodobniej nigdy bym się już po tym rozstaniu nie pozbierał. Brakowałoby mi tych pocałunków, przytulanek, jej radości itp. itd.

Dobre, dziadek ostatecznie zakochał się w swojej żonie. smile

112

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Odnosząc się do samej kwestii podróży: nie wiem jak to wygląda w przypadku Wyspy Wielkanocnej wink ale jako studentka ze skromnym budżetem wyjeżdżałam w wakacje do Chin czy Indii bo to była moja pasja. Polowało się na tańszy bilet lotniczy (wówczas w dwie strony oznaczało to około 2-3 tysiące złotych), na miejscu raz tańszy guesthouse, raz apartament z przyjaciółmi, raz jakieś zakwaterowanie w ramach praktyk studenckich w szkolnym internacie i wcale nie trzeba było wydawać tak dużo na miejscu bo tam opcje zakwaterowania i jedzenia są tanie. Od czasu do czasu mogłam sobie pozwolić np. na jadanie w ekskluzywnych restauracjach, bo kosztowało to tyle, co u nas bardzo zwykłe  + wiadomo koszty pociągów/autokarów/biletów wstępu/pamiątek atrakcji.  Nie znam waszej sytuacji finansowej, ale w wielu przypadkach z "normalnej" pensji można sobie na taki wyjazd odłożyć, zwłaszcza jeżeli to czyjeś marzenie i priorytet i też planuje wszystko wcześniej (np. chcemy zaplanować egzotyczny wyjazd w perspektywie 2-3 lat, a nie "last minute".

Lęk przed lataniem jest z czysto racjonalnej perspektywy dość idiotyczny (więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych), ale oczywiście rozumiem, że możesz nie mieć ochoty. W normalnych okolicznościach proponowałabym rozwiązanie kompromisowe typu pomyśl na co was stać/ co dacie radę zorganizować i wybierz np. coś w stylu rejs po greckich wyspach z dojazdem autokarem/samochodem. 

Jeżeli natomiast chodzi o główny temat wątku:  powtórzę za Świetlickim: niekochany nie zdradza. Ogólnie ten wątek dla mnie strasznie smutny i strasznie współczuję tej kobiecie. Chyba naprawdę wolałabym, by ktoś połamał mi serce raz i odszedł, niż tkwić lata w takim czymś. Nie wierzę zresztą że jej jest dobrze w tym układzie. 

Uważam, że chcąc postąpić w tej chwili uczciwie powinieneś zdecydować się na jedno z dwóch rozwiązań: albo w 100% angażujesz się w to małżeństwo, co oznacza pracę na relacją, otworzenie na jej potrzeby - albo po prostu odejdź i daj jej szansę znaleźć kogoś, kogo pokocha.


Takie zdania najczęściej wygłaszają osoby, które nie tylko nigdy tego nie doświadczyły, ale i nawet nigdy nie próbowały wczuć się w sytuację osoby z takim lękiem. Ja sam nie mam wielkiego lęku przed lataniem (choć przynajmniej raz w ciągu każdego lotu przechodzi mi przez głowę myśl, że jak się coś spierdoli z samolotem, to na 98% jestem trupem), ale już zetknąłem się z osobą, która za milion dolców nie poleci samolotem (sam szczerze mówiąc też preferuję inne środki transportu).

Co do Świetlickiego: tak, bardzo wygodna wymówka dla zdradzających. Tak samo prawdziwa jak "w delegacji - nie zdrada" wink

A związki są różna: takie budowane głównie na chemii, takie budowane głównie na rozsądku i takie pomiędzy. Na jakiej podstawie więc uzurpujesz sobie prawo do arbitralnego stwierdzania, który związek jest prawdziwy i który zobowiązuje do wierności?


Nowe otwarcie: pisałam o czysto racjonalnej perspektywie, rozumiem, że dla kogoś to może być trudne do przeskoczenia wink (Choć sama bym się z taką osobą raczej nie związała, bo mam naturę podróżnika).
Co do zdrad: absolutnie ich nie popieram, uważam, że w tej sytuacji dla obydwojga najlepszym i najuczciwszym rozwiązaniem byłoby się rozejść.
Po prostu uważam, że osoba, która nie może liczyć na miłość w swoim związku/małżeństwie prędzej czy później zacznie szukać go gdzieś indziej lub będzie bardzo cierpieć.

Absolutnie nie chcę wartościować cudzych związków, natomiast tu facet sam pisze, że nie kocha swojej żony (nie coś w stylu "nasze małżeństwo jest spokojne, nie ma może wielkiej namiętności, ale kochamy się, jest troska, czułość"), więc dla mnie to bardzo smutne. Nie chciałabym żyć w takiej fikcji.

113

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Elena_Lenu napisał/a:

Nowe otwarcie: pisałam o czysto racjonalnej perspektywie, rozumiem, że dla kogoś to może być trudne do przeskoczenia wink

Zdajesz się po prostu nie rozumieć tego że to nie ma wiele wspólnego z racjonalnym podejściem. Człowiek może zdawać sobie w pełni sprawę z nieracjonalności tych leków (choć może mówienie o nieracjonalności nie jest najszczęśliwsze, bo te same statystyki, które mówią że katastrofa lotnicza zdarza się średnio najrzadziej jesli chodzi o podróże różnymi środkami transportu, mówią także że tak samo (średnio jeśli chodzi o różne środki transportu) z katastrofy lotniczej wychodzi żywy najmniejszy procent pasażerów lotu. Czyli owszem: licząc podróż jako sztukę, to najbezpieczniej; ale jak już się zdarzy katastrofa, to - też w odróżnieniu od innych środków transportu - musisz mieć niesamowite szczęście by wyjść z tego żywym.

Elena_Lenu napisał/a:

(Choć sama bym się z taką osobą raczej nie związała, bo mam naturę podróżnika).

A gdybyś się dowiedziała już po zakochaniu? wink

Elena_Lenu napisał/a:

Co do zdrad: absolutnie ich nie popieram, uważam, że w tej sytuacji dla obydwojga najlepszym i najuczciwszym rozwiązaniem byłoby się rozejść.
Po prostu uważam, że osoba, która nie może liczyć na miłość w swoim związku/małżeństwie prędzej czy później zacznie szukać go gdzieś indziej lub będzie bardzo cierpieć.

Raz, że to wciąż nie usprawiedliwia zdrady. Dwa, że to bardzo powierzchowne podejście: człowiek z natury jest istotą popełniającą błędy i jest pozbawione sensu (dotyczy to pewnych wypadków, nie każdego) by błąd kosztował więcej niż jest wart, by (w skrajnym przypadku) kosztował związek, który (z perspektywy czasu, na łożu śmierci) uzna się za związek życia. To zasady są dla ludzi, a nie ludzie dla zasad.

Elena_Lenu napisał/a:

Absolutnie nie chcę wartościować cudzych związków, natomiast tu facet sam pisze, że nie kocha swojej żony (nie coś w stylu "nasze małżeństwo jest spokojne, nie ma może wielkiej namiętności, ale kochamy się, jest troska, czułość"), więc dla mnie to bardzo smutne. Nie chciałabym żyć w takiej fikcji.

Tylko widzisz (i nie tylko ja to widzę): tak się składa że wygląda na to że z czasem jednak ją pokochał. Uczucie niejedno ma imię. Obecnej partnerki absolutnie nie kocham w taki sposób jak byłej żony: tam była niesamowita chemia, to była kobieta mocno ponadprzeciętnej urody, ale i wprost proporcjonalnie do urody podłego charakteru, impulsywna i skłonna do krzywdzenia. Moja partnerka, choć ustępuje jej urodą (choć nieurodziwa też nie jest) pod względem podejścia, ciepła i innych cech jest chyba najwspanialszą kobietą jaką znam. Byłą żonę kochałem MIMO TEGO JAKA BYŁA, uczucie do obecnej partnerki bierze się właśnie stąd jaka jest. I do dziś nie jestem w stanie powiedzieć, którą z nich bym uznał za kobietę swojego życia, nie wiem czy umierając będę w stanie to ocenić. To, co czuję do jednej i drugiej, różni się jak ogień od wody, ale żadne nie jest mniej warte.

114 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-29 18:02:07)

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

@NoweOtwarcie

Raz, że to wciąż nie usprawiedliwia zdrady

Ale prowadzi do zdrady. W ten sposób ją pośrednio powodujesz. Miłość nie należy się jak psu buda. Jak się nie stara człowiek, nie dba o to co wnosi to nie może odczekiwac wiecznego odwzajemniania. Już to przerabialismy. Nie ma w tym nic nieuczciwego. Zdrada czy odejście bez niej jest wynikiem dysproporcji w związku. Jedna osoba czuje się pokrzywdzona, nieszczęśliwa. To czy wylądowanie jest z telemarkiem czy bez nie ma znaczenia. Ktoś zjechał z najazdu. I pośrednio winna jest zawsze rowniez druga strona.

115

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

A ja myślę, że Twoja żona ma kryzys wieku średniego.

Najprościej: zapytaj ją czy zdradza, nikt tutaj nie odpowie bardziej kompetentnie od niej.

116

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
ABC50 napisał/a:

@NoweOtwarcie

Raz, że to wciąż nie usprawiedliwia zdrady

Ale prowadzi do zdrady. W ten sposób ją pośrednio powodujesz. Miłość nie należy się jak psu buda. Jak się nie stara człowiek, nie dba o to co wnosi to nie może odczekiwac wiecznego odwzajemniania. Już to przerabialismy. Nie ma w tym nic nieuczciwego. Zdrada czy odejście bez niej jest wynikiem dysproporcji w związku. Jedna osoba czuje się pokrzywdzona, nieszczęśliwa. To czy wylądowanie jest z telemarkiem czy bez nie ma znaczenia. Ktoś zjechał z najazdu. I pośrednio winna jest zawsze rowniez druga strona.

A Ty z uporem maniaka usprawiedliwiasz i uzasadniasz zdradę. Nie, nie ma dla niej usprawiedliwienia. Najpierw się odchodzi, jak się nie wytrzymuje! A jeśli to długi związek czy małżeństwo, to najpierw się to SOLIDNIE próbuje ratować, co zresztą jest psim obowiązkiem każdego, kto zawarł związek małżeński; a  ratowanie ZE WSZYSTKICH SIŁ małżeństwa nie jest żadną łaską, tylko właśnie psim obowiązkiem każdego, kto uważa że do tego małżeństwa dorósł.

117

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
KSandraK napisał/a:

A ja myślę, że Twoja żona ma kryzys wieku średniego.

Najprościej: zapytaj ją czy zdradza, nikt tutaj nie odpowie bardziej kompetentnie od niej.

Mhm i na pewno szczerze odpowie, zwłaszcza jeśli odpowiedź może mieć dla niej wymierne (czytaj np. finansowe) konsekwencje cool

118 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-30 14:08:50)

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Nowe_otwarcie napisał/a:
ABC50 napisał/a:

@NoweOtwarcie

Raz, że to wciąż nie usprawiedliwia zdrady

Ale prowadzi do zdrady. W ten sposób ją pośrednio powodujesz. Miłość nie należy się jak psu buda. Jak się nie stara człowiek, nie dba o to co wnosi to nie może odczekiwac wiecznego odwzajemniania. Już to przerabialismy. Nie ma w tym nic nieuczciwego. Zdrada czy odejście bez niej jest wynikiem dysproporcji w związku. Jedna osoba czuje się pokrzywdzona, nieszczęśliwa. To czy wylądowanie jest z telemarkiem czy bez nie ma znaczenia. Ktoś zjechał z najazdu. I pośrednio winna jest zawsze rowniez druga strona.

A Ty z uporem maniaka usprawiedliwiasz i uzasadniasz zdradę. Nie, nie ma dla niej usprawiedliwienia. Najpierw się odchodzi, jak się nie wytrzymuje! A jeśli to długi związek czy małżeństwo, to najpierw się to SOLIDNIE próbuje ratować, co zresztą jest psim obowiązkiem każdego, kto zawarł związek małżeński; a  ratowanie ZE WSZYSTKICH SIŁ małżeństwa nie jest żadną łaską, tylko właśnie psim obowiązkiem każdego, kto uważa że do tego małżeństwa dorósł.

Zrozumienie to podstawa. Klucz to wiedzieć po co jest telemark a nie szarpać się z rottweilerem w jego budzie.

119

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
ABC50 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
ABC50 napisał/a:

@NoweOtwarcie


Ale prowadzi do zdrady. W ten sposób ją pośrednio powodujesz. Miłość nie należy się jak psu buda. Jak się nie stara człowiek, nie dba o to co wnosi to nie może odczekiwac wiecznego odwzajemniania. Już to przerabialismy. Nie ma w tym nic nieuczciwego. Zdrada czy odejście bez niej jest wynikiem dysproporcji w związku. Jedna osoba czuje się pokrzywdzona, nieszczęśliwa. To czy wylądowanie jest z telemarkiem czy bez nie ma znaczenia. Ktoś zjechał z najazdu. I pośrednio winna jest zawsze rowniez druga strona.

A Ty z uporem maniaka usprawiedliwiasz i uzasadniasz zdradę. Nie, nie ma dla niej usprawiedliwienia. Najpierw się odchodzi, jak się nie wytrzymuje! A jeśli to długi związek czy małżeństwo, to najpierw się to SOLIDNIE próbuje ratować, co zresztą jest psim obowiązkiem każdego, kto zawarł związek małżeński; a  ratowanie ZE WSZYSTKICH SIŁ małżeństwa nie jest żadną łaską, tylko właśnie psim obowiązkiem każdego, kto uważa że do tego małżeństwa dorósł.

Zrozumienie to podstawa. Klucz to wiedzieć po co jest telemark a nie szarpać się z rottweilerem w jego budzie.

Tylko że telemark akurat jest oficjalnie w regułach konkurencji ustalonym (jako najwyżej punktowany) sposobem lądowania i tu (na podstawie zasad) obie strony zgadzają się na taką punktację. W wypadku zaś zdrady (w jedynych dostępnych spisanych "regułach konkurencji") jest ona odpowiednio kwalifikowana i punktowana i to zgoła inaczej niż by chcieli podobni do Ciebie "rozwadniacze" tej kwestii smile

120 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-30 21:57:27)

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

@NoweOtwarcie

Fakty są takie iż każdy związek można zakończyć. Wchodząc w związek obie strony są świadome że związek można w każdej chwili zakończyć jednostronnie nawet bez powodu. Zdrada czy nie, jedna osoba wypowiada ci związek. Punktację zostawmy jury. Czy dla osoby zostawianej ma aż takie znaczenie czy jest zostawiana ze zdrada czy bez? Owszem gdzieś tam jakieś punkty za uczciwość ktoś może dostać ale jakie praktycznie to ma znaczenie? Żadne. Związek się kończy. I nie dlatego że była zdrada. Związek przecież rozpada się wcześniej a zdrada jest na końcu. Nikt normalny nie zdradza w szczęśliwym związku. Zdrada jest bo jest pustka emocjonalna albo są niezaspokojone jakieś potrzeby jednej lub dwóch stron. Kogo tu winić? Zdradzaną osobę czy zdradzającą?

To naiwne wierzenie w przysięgę tylko powoduje że później chodzi człek i ma przekonanie że można spocząć na laurach a druga strona jest uwiązana z tobą łańcuchami magicznych słów. Lepiej nie wierzyć w takie baśnie, bo rzeczywistość może ci pokazać środkowy palec. Powolujesz się na jakieś umowy, że coś powinno być tak jak ty mówisz mimo iż w rzeczywistości jest kompletnie odwrotnie. Kto tu się oszukuje? Zobacz jak działa system a nie wmawiaj systemowi jaki powinien być. I tak samemu nic nie wskórasz. Co najwyzej poslizgniesz się na mydle pod prysznicem od tej emocjonalnej argumentacji.

121

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
KSandraK napisał/a:

Najprościej: zapytaj ją czy zdradza, nikt tutaj nie odpowie bardziej kompetentnie od niej.

ha, ha, ha

coś takiego może napisać tylko kobieta

122

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
ZłaAniaGroźnaGrysie napisał/a:
tansew napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Odnosząc się do samej kwestii podróży: nie wiem jak to wygląda w przypadku Wyspy Wielkanocnej wink ale jako studentka ze skromnym budżetem wyjeżdżałam w wakacje do Chin czy Indii bo to była moja pasja. Polowało się na tańszy bilet lotniczy (wówczas w dwie strony oznaczało to około 2-3 tysiące złotych), na miejscu raz tańszy guesthouse, raz apartament z przyjaciółmi, raz jakieś zakwaterowanie w ramach praktyk studenckich w szkolnym internacie i wcale nie trzeba było wydawać tak dużo na miejscu bo tam opcje zakwaterowania i jedzenia są tanie. Od czasu do czasu mogłam sobie pozwolić np. na jadanie w ekskluzywnych restauracjach, bo kosztowało to tyle, co u nas bardzo zwykłe  + wiadomo koszty pociągów/autokarów/biletów wstępu/pamiątek atrakcji.  Nie znam waszej sytuacji finansowej, ale w wielu przypadkach z "normalnej" pensji można sobie na taki wyjazd odłożyć, zwłaszcza jeżeli to czyjeś marzenie i priorytet i też planuje wszystko wcześniej (np. chcemy zaplanować egzotyczny wyjazd w perspektywie 2-3 lat, a nie "last minute".

Lęk przed lataniem jest z czysto racjonalnej perspektywy dość idiotyczny (więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych), ale oczywiście rozumiem, że możesz nie mieć ochoty. W normalnych okolicznościach proponowałabym rozwiązanie kompromisowe typu pomyśl na co was stać/ co dacie radę zorganizować i wybierz np. coś w stylu rejs po greckich wyspach z dojazdem autokarem/samochodem. 

Jeżeli natomiast chodzi o główny temat wątku:  powtórzę za Świetlickim: niekochany nie zdradza. Ogólnie ten wątek dla mnie strasznie smutny i strasznie współczuję tej kobiecie. Chyba naprawdę wolałabym, by ktoś połamał mi serce raz i odszedł, niż tkwić lata w takim czymś. Nie wierzę zresztą że jej jest dobrze w tym układzie. 

Uważam, że chcąc postąpić w tej chwili uczciwie powinieneś zdecydować się na jedno z dwóch rozwiązań: albo w 100% angażujesz się w to małżeństwo, co oznacza pracę na relacją, otworzenie na jej potrzeby - albo po prostu odejdź i daj jej szansę znaleźć kogoś, kogo pokocha.

Akurat z finansami nie ma tutaj problemów, niezaleznie od tego ile ta podróż by kosztowała raczej by nas na to było stać. Jedyny problem to taki że ja po prostu boję się latać samolotami, nie wsiądę do maszyny która unosi się kilka kilometrów w powietrze i która może w każdej chwili spaść i rozbić się o ziemię czy wpaść do oceanu. Czy jest to lęk idiotyczny ? Być może, wiele lęków jest idiotycznych, nie ja pierwszy nie ja ostatni. W każdym bądź razie moja żona doskonale wie o tym że ja się boję samolotów i doskonale o tym wiedziała kiedy wychodziła za mnie za mąż, więc to nie jest tak ze ja postawiłem ją przed faktem dokonanym, a jeżeli postanowiła za mnie wyjść po mimo tego że taki lęk posiadam to powinna uszanować to a nie teraz proponować wczasy w miejsca gdzie nie da się dostać bez wsiadania do samolotu. To jest chyba oczywiste że jak kupujesz dany produkt i doskonale znasz jego wadę przed zakupem to nie możesz składać reklamacji na produkt z wadą o której się wiedziało od samego początku. Nie przekonuje mnie ani trochę tłumaczenie typu "samochody są bardziej niebezpieczne" bo wyobraź sobie że ja te wszystkie argumenty doskonale znam i wiem też że statystyką można do woli manipulować np statystycznie krowy zabijają więcej ludzi niż rekiny czy z tego wynika że krowy są dla ludzi zwierzętami bardziej niebezpiecznymi od rekinów ?

Odchodzić oczywiście od żony nie chcę, oczywiście ona nigdy nie była moją najukochańszą kobietą, ale to nie znaczy że w 100% jest mi obojętna i że nic kompletnie do niej nie czuje. To już nawet nie chodzi o te egoistyczne kwestie o których pisałem, bo po tylu latach się do niej przyzwyczaiłem, dlatego jakby miala odejść to biorąc pod uwagę że tyle lat razem spędziliśmy to bardzo mocno bym cierpiał i najprawdopodobniej nigdy bym się już po tym rozstaniu nie pozbierał. Brakowałoby mi tych pocałunków, przytulanek, jej radości itp. itd.

Dobre, dziadek ostatecznie zakochał się w swojej żonie. smile

Po pierwsze nie dziadek, po drugie nigdzie nie napisalem że zakochałem się w swojej żonie. Po prostu nigdy nie była dla mnie najbardziej ukochaną kobietą, ale to nie znaczy że jest mi ona całkiem obojętna zwłaszcza po tylu latach małżeństwa smile

123

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:
tansew napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Odnosząc się do samej kwestii podróży: nie wiem jak to wygląda w przypadku Wyspy Wielkanocnej wink ale jako studentka ze skromnym budżetem wyjeżdżałam w wakacje do Chin czy Indii bo to była moja pasja. Polowało się na tańszy bilet lotniczy (wówczas w dwie strony oznaczało to około 2-3 tysiące złotych), na miejscu raz tańszy guesthouse, raz apartament z przyjaciółmi, raz jakieś zakwaterowanie w ramach praktyk studenckich w szkolnym internacie i wcale nie trzeba było wydawać tak dużo na miejscu bo tam opcje zakwaterowania i jedzenia są tanie. Od czasu do czasu mogłam sobie pozwolić np. na jadanie w ekskluzywnych restauracjach, bo kosztowało to tyle, co u nas bardzo zwykłe  + wiadomo koszty pociągów/autokarów/biletów wstępu/pamiątek atrakcji.  Nie znam waszej sytuacji finansowej, ale w wielu przypadkach z "normalnej" pensji można sobie na taki wyjazd odłożyć, zwłaszcza jeżeli to czyjeś marzenie i priorytet i też planuje wszystko wcześniej (np. chcemy zaplanować egzotyczny wyjazd w perspektywie 2-3 lat, a nie "last minute".

Lęk przed lataniem jest z czysto racjonalnej perspektywy dość idiotyczny (więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych), ale oczywiście rozumiem, że możesz nie mieć ochoty. W normalnych okolicznościach proponowałabym rozwiązanie kompromisowe typu pomyśl na co was stać/ co dacie radę zorganizować i wybierz np. coś w stylu rejs po greckich wyspach z dojazdem autokarem/samochodem. 

Jeżeli natomiast chodzi o główny temat wątku:  powtórzę za Świetlickim: niekochany nie zdradza. Ogólnie ten wątek dla mnie strasznie smutny i strasznie współczuję tej kobiecie. Chyba naprawdę wolałabym, by ktoś połamał mi serce raz i odszedł, niż tkwić lata w takim czymś. Nie wierzę zresztą że jej jest dobrze w tym układzie. 

Uważam, że chcąc postąpić w tej chwili uczciwie powinieneś zdecydować się na jedno z dwóch rozwiązań: albo w 100% angażujesz się w to małżeństwo, co oznacza pracę na relacją, otworzenie na jej potrzeby - albo po prostu odejdź i daj jej szansę znaleźć kogoś, kogo pokocha.

Akurat z finansami nie ma tutaj problemów, niezaleznie od tego ile ta podróż by kosztowała raczej by nas na to było stać. Jedyny problem to taki że ja po prostu boję się latać samolotami, nie wsiądę do maszyny która unosi się kilka kilometrów w powietrze i która może w każdej chwili spaść i rozbić się o ziemię czy wpaść do oceanu. Czy jest to lęk idiotyczny ? Być może, wiele lęków jest idiotycznych, nie ja pierwszy nie ja ostatni. W każdym bądź razie moja żona doskonale wie o tym że ja się boję samolotów i doskonale o tym wiedziała kiedy wychodziła za mnie za mąż, więc to nie jest tak ze ja postawiłem ją przed faktem dokonanym, a jeżeli postanowiła za mnie wyjść po mimo tego że taki lęk posiadam to powinna uszanować to a nie teraz proponować wczasy w miejsca gdzie nie da się dostać bez wsiadania do samolotu. To jest chyba oczywiste że jak kupujesz dany produkt i doskonale znasz jego wadę przed zakupem to nie możesz składać reklamacji na produkt z wadą o której się wiedziało od samego początku. Nie przekonuje mnie ani trochę tłumaczenie typu "samochody są bardziej niebezpieczne" bo wyobraź sobie że ja te wszystkie argumenty doskonale znam i wiem też że statystyką można do woli manipulować np statystycznie krowy zabijają więcej ludzi niż rekiny czy z tego wynika że krowy są dla ludzi zwierzętami bardziej niebezpiecznymi od rekinów ?

Odchodzić oczywiście od żony nie chcę, oczywiście ona nigdy nie była moją najukochańszą kobietą, ale to nie znaczy że w 100% jest mi obojętna i że nic kompletnie do niej nie czuje. To już nawet nie chodzi o te egoistyczne kwestie o których pisałem, bo po tylu latach się do niej przyzwyczaiłem, dlatego jakby miala odejść to biorąc pod uwagę że tyle lat razem spędziliśmy to bardzo mocno bym cierpiał i najprawdopodobniej nigdy bym się już po tym rozstaniu nie pozbierał. Brakowałoby mi tych pocałunków, przytulanek, jej radości itp. itd.

To niech leci bez ciebie, albo ty pojedź naokoło samochodem a ostatni etap statkiem. Ostatecznie nacpaj się środków uspokajających i nasennych i możesz polecieć. Albo idź na terapię i naucz się sobie radzić z tym lękiem.

Nie sądzę żeby terapia pomogła. Zawsze jak będę wsiadać do samolotu to będę miał te same lęki towarzyszące mi od czasów dzieciństwa, tego już nie zmienię, a jeżeli nawet już coś by się dało zrobić, to nie sądzę żeby pieniądze były tego warte. To nie jest lęk utrudniający mi codzienne życie.

124

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

Czyli gdyby żona wymyślila np. wyjazd do UK, to jechalibyście do Francji i pociągiem?
A jakby wymyślila Hiszpanie, to targalibyście się ponad dobę autem?

125

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Elena_Lenu napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Elena_Lenu napisał/a:

Odnosząc się do samej kwestii podróży: nie wiem jak to wygląda w przypadku Wyspy Wielkanocnej wink ale jako studentka ze skromnym budżetem wyjeżdżałam w wakacje do Chin czy Indii bo to była moja pasja. Polowało się na tańszy bilet lotniczy (wówczas w dwie strony oznaczało to około 2-3 tysiące złotych), na miejscu raz tańszy guesthouse, raz apartament z przyjaciółmi, raz jakieś zakwaterowanie w ramach praktyk studenckich w szkolnym internacie i wcale nie trzeba było wydawać tak dużo na miejscu bo tam opcje zakwaterowania i jedzenia są tanie. Od czasu do czasu mogłam sobie pozwolić np. na jadanie w ekskluzywnych restauracjach, bo kosztowało to tyle, co u nas bardzo zwykłe  + wiadomo koszty pociągów/autokarów/biletów wstępu/pamiątek atrakcji.  Nie znam waszej sytuacji finansowej, ale w wielu przypadkach z "normalnej" pensji można sobie na taki wyjazd odłożyć, zwłaszcza jeżeli to czyjeś marzenie i priorytet i też planuje wszystko wcześniej (np. chcemy zaplanować egzotyczny wyjazd w perspektywie 2-3 lat, a nie "last minute".

Lęk przed lataniem jest z czysto racjonalnej perspektywy dość idiotyczny (więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych), ale oczywiście rozumiem, że możesz nie mieć ochoty. W normalnych okolicznościach proponowałabym rozwiązanie kompromisowe typu pomyśl na co was stać/ co dacie radę zorganizować i wybierz np. coś w stylu rejs po greckich wyspach z dojazdem autokarem/samochodem. 

Jeżeli natomiast chodzi o główny temat wątku:  powtórzę za Świetlickim: niekochany nie zdradza. Ogólnie ten wątek dla mnie strasznie smutny i strasznie współczuję tej kobiecie. Chyba naprawdę wolałabym, by ktoś połamał mi serce raz i odszedł, niż tkwić lata w takim czymś. Nie wierzę zresztą że jej jest dobrze w tym układzie. 

Uważam, że chcąc postąpić w tej chwili uczciwie powinieneś zdecydować się na jedno z dwóch rozwiązań: albo w 100% angażujesz się w to małżeństwo, co oznacza pracę na relacją, otworzenie na jej potrzeby - albo po prostu odejdź i daj jej szansę znaleźć kogoś, kogo pokocha.


Takie zdania najczęściej wygłaszają osoby, które nie tylko nigdy tego nie doświadczyły, ale i nawet nigdy nie próbowały wczuć się w sytuację osoby z takim lękiem. Ja sam nie mam wielkiego lęku przed lataniem (choć przynajmniej raz w ciągu każdego lotu przechodzi mi przez głowę myśl, że jak się coś spierdoli z samolotem, to na 98% jestem trupem), ale już zetknąłem się z osobą, która za milion dolców nie poleci samolotem (sam szczerze mówiąc też preferuję inne środki transportu).

Co do Świetlickiego: tak, bardzo wygodna wymówka dla zdradzających. Tak samo prawdziwa jak "w delegacji - nie zdrada" wink

A związki są różna: takie budowane głównie na chemii, takie budowane głównie na rozsądku i takie pomiędzy. Na jakiej podstawie więc uzurpujesz sobie prawo do arbitralnego stwierdzania, który związek jest prawdziwy i który zobowiązuje do wierności?


Nowe otwarcie: pisałam o czysto racjonalnej perspektywie, rozumiem, że dla kogoś to może być trudne do przeskoczenia wink (Choć sama bym się z taką osobą raczej nie związała, bo mam naturę podróżnika).
Co do zdrad: absolutnie ich nie popieram, uważam, że w tej sytuacji dla obydwojga najlepszym i najuczciwszym rozwiązaniem byłoby się rozejść.
Po prostu uważam, że osoba, która nie może liczyć na miłość w swoim związku/małżeństwie prędzej czy później zacznie szukać go gdzieś indziej lub będzie bardzo cierpieć.

Absolutnie nie chcę wartościować cudzych związków, natomiast tu facet sam pisze, że nie kocha swojej żony (nie coś w stylu "nasze małżeństwo jest spokojne, nie ma może wielkiej namiętności, ale kochamy się, jest troska, czułość"), więc dla mnie to bardzo smutne. Nie chciałabym żyć w takiej fikcji.

Kto wie może takie małżeństwo jak moje paradoksalnie jest bardziej trwałe niż te zawierane z powodu niby wielkiej miłości smile Jakimś cudem przetrwaliśmy ze sobą tyle lat co w dzisiejszych czasach nie zdarza się zbyt często. Nikt nie powiedział że miłość musi być najważniejszym czynnikiem w małżeństwie, a to też nie jest tak że jej nie kocham, po prostu nie była ona moją najukochańszą osobą ale kto wie ilu jest takich małżeństw jak moje ? Kto wie może sama w takim związku jesteś ? Co do natury podroznika, to ja też taką mam, bardzo lubię podróżować, ale nie lubię latać samolotami. Może wsiądę wtedy kiedy będzie mi już wszystko jedno np wtedy kiedy lekarze zdiagnozują u mnie nowotwór i powiedzą że zostało mi pół roku życia, no wtedy rzeczywiście pół roku wte czy wewte nie zrobi już mi dosłownie żadnej różnicy.

126

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
ABC50 napisał/a:

@NoweOtwarcie

Raz, że to wciąż nie usprawiedliwia zdrady

Ale prowadzi do zdrady. W ten sposób ją pośrednio powodujesz. Miłość nie należy się jak psu buda. Jak się nie stara człowiek, nie dba o to co wnosi to nie może odczekiwac wiecznego odwzajemniania. Już to przerabialismy. Nie ma w tym nic nieuczciwego. Zdrada czy odejście bez niej jest wynikiem dysproporcji w związku. Jedna osoba czuje się pokrzywdzona, nieszczęśliwa. To czy wylądowanie jest z telemarkiem czy bez nie ma znaczenia. Ktoś zjechał z najazdu. I pośrednio winna jest zawsze rowniez druga strona.

Jakbyś nie próbowała tego ubierać w piękne słowa nigdy nie uda ci się wybronić faktu że bardziej uczciwe jest najpierw zdradzenie a później odejście od partnera zamaist najpierw odejść od partnera a dopiero później go zdradzić. Ja swojej żony nigdy nie zdradziłem po mimo tego że nie była ona najukochańszą kobietą dla mnie.

127

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
KSandraK napisał/a:

A ja myślę, że Twoja żona ma kryzys wieku średniego.

Najprościej: zapytaj ją czy zdradza, nikt tutaj nie odpowie bardziej kompetentnie od niej.

Tylko że to takie trochę wywoływanie wilka z lasu. No bo jeżeli ona mnie nie zdradziła to uzna że jej nie ufam, jeżeli mnie zdradziła to raczej nie powie prawdy. No w obu przypadkach nie będzie to najlepsze rozwiązanie.

128 Ostatnio edytowany przez tansew (2023-12-31 23:33:22)

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Lady Loka napisał/a:

Czyli gdyby żona wymyślila np. wyjazd do UK, to jechalibyście do Francji i pociągiem?
A jakby wymyślila Hiszpanie, to targalibyście się ponad dobę autem?

Po pierwsze zwiedziliśmy te kraje, po drugie nadal nie rozumiem co w tym dziwnego ? Jednego będzie paraliżować mała myszka, drugiego samolot. Tyle że mój lęk jest duzo bardziej uzasadniony, bo nie znam sytuacji w której mysz kogoś zabiła o tyle w katastrofach lotniczych ludzie giną. Samolot to maszyna lecąca kilka kilometrów nad ziemią z dużą prędkością, jeżeli coś z tą maszyną będzie nie tak i zacznie spadać to już na 99,9% koniec z tobą a ty poniesiesz śmierć zderzając się z ogromną prędkością z glebą ewentualnie utoniesz w oceanie.

129

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
tansew napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Czyli gdyby żona wymyślila np. wyjazd do UK, to jechalibyście do Francji i pociągiem?
A jakby wymyślila Hiszpanie, to targalibyście się ponad dobę autem?

Po pierwsze zwiedziliśmy te kraje, po drugie nadal nie rozumiem co w tym dziwnego ? Jednego będzie paraliżować mała myszka, drugiego samolot. Tyle że mój lęk jest duzo bardziej uzasadniony, bo nie znam sytuacji w której mysz kogoś zabiła o tyle w katastrofach lotniczych ludzie giną. Samolot to maszyna lecąca kilka kilometrów nad ziemią z dużą prędkością, jeżeli coś z tą maszyną będzie nie tak i zacznie spadać to już na 99,9% koniec z tobą a ty poniesiesz śmierć zderzając się z ogromną prędkością z glebą ewentualnie utoniesz w oceanie.

Jest bardziej prawdopodbne, że zginiesz w wypadku na autostradzie jadąc ponad dobę do Hiszpanii niż ze zginiesz w katastrofie lotniczej lecąc tam.

130

Odp: Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?
Lady Loka napisał/a:
tansew napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Czyli gdyby żona wymyślila np. wyjazd do UK, to jechalibyście do Francji i pociągiem?
A jakby wymyślila Hiszpanie, to targalibyście się ponad dobę autem?

Po pierwsze zwiedziliśmy te kraje, po drugie nadal nie rozumiem co w tym dziwnego ? Jednego będzie paraliżować mała myszka, drugiego samolot. Tyle że mój lęk jest duzo bardziej uzasadniony, bo nie znam sytuacji w której mysz kogoś zabiła o tyle w katastrofach lotniczych ludzie giną. Samolot to maszyna lecąca kilka kilometrów nad ziemią z dużą prędkością, jeżeli coś z tą maszyną będzie nie tak i zacznie spadać to już na 99,9% koniec z tobą a ty poniesiesz śmierć zderzając się z ogromną prędkością z glebą ewentualnie utoniesz w oceanie.

Jest bardziej prawdopodbne, że zginiesz w wypadku na autostradzie jadąc ponad dobę do Hiszpanii niż ze zginiesz w katastrofie lotniczej lecąc tam.


Znam te statystyki. Odpowiedziałem na nie już tym że rekiny zabijają mniej ludzi rocznie niż krowy, a mimo wszystko bardziej boimy się rekinów zamiast krów.

Posty [ 66 do 130 z 138 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy moja żona mogła mnie zdradzić ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024