Ciąża, kłamstwa i inne kobiety. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ciąża, kłamstwa i inne kobiety.

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 204 z 204 ]

196

Odp: Ciąża, kłamstwa i inne kobiety.
Agnes76 napisał/a:

Borówka90 nie wchodź w dyskusję z Jackiem Sparrow.  Facet odpływa w każdym temacie, nie trzyma się sedna problemu tylko przychodzi tutaj udowodnić wszystkim, że są idiotami i on ich oświeci jak mają żyć. Odsądzi  wszystkich od czci i wiary, rozdzieli włos na czworo i rzuci jakimś mądrym wykresem z internetu, który miałby pokazać jego nadzwyczajną lotność, inteligencję i znajomość życia, którą niby posiada. Popisy, popisy i jeszcze raz popisy w oderwaniu od tematu.
Normalny człowiek widzi bezsens wchodzenia w dyskusję w jego wydumane ( żeby nie powiedzieć inaczej) teorie rodem z Pudelka.
Szkoda Twojej inteligencji dziewczyno na takie rozmowy.
Trzymaj się ciepło wink

Edit - dziewczyna jest w ciąży a ktoś jej tutaj nerwy szarpie żeby swoją nibyinteligencją błysnąć. Trochę się zastanowić co się robi i komu, spojrzeć trochę dalej niż własne 4 litery.

Agnes, a może odniesiesz się merytorycznie do postów Jacka? Bo fakt, dumę i chęć racji ma wywaloną w kosmos, ale moim zdaniem w tym wątku pisze dobrze. Bardzo rzadko się zdarza, że wina leży tylko po jednej stronie.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Ciąża, kłamstwa i inne kobiety.
JordanT napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Borówka90 nie wchodź w dyskusję z Jackiem Sparrow.  Facet odpływa w każdym temacie, nie trzyma się sedna problemu tylko przychodzi tutaj udowodnić wszystkim, że są idiotami i on ich oświeci jak mają żyć. Odsądzi  wszystkich od czci i wiary, rozdzieli włos na czworo i rzuci jakimś mądrym wykresem z internetu, który miałby pokazać jego nadzwyczajną lotność, inteligencję i znajomość życia, którą niby posiada. Popisy, popisy i jeszcze raz popisy w oderwaniu od tematu.
Normalny człowiek widzi bezsens wchodzenia w dyskusję w jego wydumane ( żeby nie powiedzieć inaczej) teorie rodem z Pudelka.
Szkoda Twojej inteligencji dziewczyno na takie rozmowy.
Trzymaj się ciepło wink

Edit - dziewczyna jest w ciąży a ktoś jej tutaj nerwy szarpie żeby swoją nibyinteligencją błysnąć. Trochę się zastanowić co się robi i komu, spojrzeć trochę dalej niż własne 4 litery.

Agnes, a może odniesiesz się merytorycznie do postów Jacka? Bo fakt, dumę i chęć racji ma wywaloną w kosmos, ale moim zdaniem w tym wątku pisze dobrze. Bardzo rzadko się zdarza, że wina leży tylko po jednej stronie.

Posty Jacka w tym momencie nie są merytoryczne.
Sytuacja w jakiej ta para się znalazła nie wynika z powodów jakie narzuca i rostrząsa Jacek.
Rozdrabnia się na przeszłości, która w ich związku była całkiem dobra - czyli odpowiadała obojgu, chcieli ze sobą być, starali się o dziecko. Starali się znaczy coś zupełnie innego niż przytrafiła nam się ciąża. Jesli mężczyźnie nie odpowiada żona, to nie stara się z nią o dziecko.
Nie ma co dorabiać tutaj żadnych filozofii, doszukiwać się nie wiedzieć czego, bo pomimo takiego ich stylu życia oboje czuli, że ten związek spełnia ich oczekiwania i chcą razem mieć dziecko - czyli planują długą wspólną przyszłość. Myślę, że to jest zrozumiała dla każdego, kto podchodzi uczciwie do swojego życia.
I nagle ta para, która żyła sobie akurat tak, dobrze się ze sobą czuła i pragnęła aby to trwało i trwało, trafia na minę.
Mąż nie zarzuca zonie - wiesz - ty kiedyś tak mi robiłaś, to ja się teraz zemszczę, i będę Ci robił tak - co sugeruje Jacek.
Mąż pojechał z siksami na wypad i zgłupiał. Odbiło mu i myśli nie tym co trzeba.
Nie ma żadnego znaczenia, czy żona kiedyś tańczyła na zabawie gdy on popijał, nie ma znaczenia że poszła z koleżanką do klubu gdy on robił coś innego. Znaczenie ma tylko to, że jemu nagle zawirowało w głowie, nie potrafi się opanować i włóczy się z jakimiś laskami gdy żona w ciąży siedzi w domu.
I co robi Jack? Wystawia jej rachunek za wszystkie zabawy wmawiając, że teraz mąż ma prawo do romansu ( tak, użył dokładnie tego słowa) a ona ma odcierpieć każdy uśmiech i każdy taniec, że nareszcie dostała to na co zapracowała.
To jest chore myślenie.
Ciąża i dziecko to nie jest kara dla żony. Jak się jest mężem  ciężarnej kobiety to się nie lata po kawiarniach z wysportowanymi laskami tylko wspiera żonę i dba o jej samopoczucie, bo ono się przekłada na zdrowie dziecka.
Jeśli ta kobieta będzie żyła w strachu i stresie  dziecko to odczuje. Może być niespokojne po urodzeniu, i to jest najmniejsza możliwa konsekwencja jej aktualnej sytuacji psychicznej, bo może być znacznie gorzej.

198

Odp: Ciąża, kłamstwa i inne kobiety.
Agnes76 napisał/a:

Mąż nie zarzuca zonie - wiesz - ty kiedyś tak mi robiłaś, to ja się teraz zemszczę, i będę Ci robił tak - co sugeruje Jacek.

Nic takiego nie sugeruję.


Nie ma żadnego znaczenia, czy żona kiedyś tańczyła na zabawie gdy on popijał, nie ma znaczenia że poszła z koleżanką do klubu gdy on robił coś innego. Znaczenie ma tylko to, że jemu nagle zawirowało w głowie,

Nie ma skutku bez przyczyny. Przeszłość i ciąg wydarzeń, który doprowadził do takiego, a nie innego zachowania jej męża jest KLUCZOWY dla zrozumienia sytuacji, aby rozwiązać ją skutecznie. To nie jest tak, że facet nagle zgłupiał, bo jego żona zaszła w ciąże. Jak sama zauważyłaś - starali się o nią kilka lat i zainwestował w to niemałe pieniądze. To, że koleś znalazł sobie nowe towarzystwo jest moim zdaniem efektem właśnie nieprzepracowanego stresu (rozwój firmy i nieudane starania o dziecko) oraz JEJ zachowania. Bo dopiero sprowokowana w dyskusji przyznała się do tego, że SABOTOWAŁA związek. W takiej sytuacji nie da się powiedzieć, że coś tam się nagle zaczęło dziać z jego strony. A dlaczego tak się zachował? Bo obydwoje ze stresem i problemami radzą sobie ucieczką. Ona balując z koleżankami i wzbudzając w mężu zazdrość. On natomiast uciekał w alkohol. I jak widać - nowe towarzystwo.


I co robi Jack? Wystawia jej rachunek za wszystkie zabawy wmawiając, że teraz mąż ma prawo do romansu ( tak, użył dokładnie tego słowa) a ona ma odcierpieć każdy uśmiech i każdy taniec, że nareszcie dostała to na co zapracowała.
To jest chore myślenie.

Nigdzie nie napisałem, że mąż ma prawo do romansu. Ale że zapewne go ma. Bo skoro był odpychany przez nią, kontrolowany i manipulowany zazdrością, to sorry, ale człowiek szuka odrobiny normalności. I jak widać - znalazł. Kogoś, kto go nie kontroluje, nie manipuluje nim i kto mu się nie kojarzy z kłótniami. I teraz piłka jest po stronie AUTORKI. Czy kolejne awantury, nakazy, zakazy, manipulacje i kupczenie seksem to jest droga do naprawy relacji? No raczej nie bardzo. Bo raz straconego w ten sposób szacunku nie da się odbudować i tak jak widać w postach autorki pogardę dla męża, tak założę się, że i w życiu codziennym też mu ją okazuje. Może więc albo się pogodzić z tym, że mąż ma romans i dla swojego spokoju to po prostu olać, skoro i tak wykopała go z sypialni, albo po prostu się rozstać, bo i tak wykopała go z sypialni, a facet znalazł sobie inną na boku.


Ciąża i dziecko to nie jest kara dla żony. Jak się jest mężem  ciężarnej kobiety to się nie lata po kawiarniach z wysportowanymi laskami tylko wspiera żonę i dba o jej samopoczucie, bo ono się przekłada na zdrowie dziecka

A tak. Bo facet to ma tylko obowiązki, nie? A gdzie te dumnie powtarzane "lepsza samotność niż chujowy związek" ? Gdzie te słynne 'po co mi facet, sama dam radę wychować" ? To dotyczy tylko kobiety tak? Otóż nie. Jak parze ludzi przestaje być po drodze, to zmuszanie się do zostania razem w jakimiś dziwacznym, patologicznym związku 'bo dzieci', to przepis na spierdolone życie wszystkich zaangażowanych. Lepiej żeby rozstali się na pokojowej stopie obecnie niż za kolejny rok, dwa lub trzy kiedy będą już dla siebie wrogami.

199

Odp: Ciąża, kłamstwa i inne kobiety.
Jack Sparrow napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Mąż nie zarzuca zonie - wiesz - ty kiedyś tak mi robiłaś, to ja się teraz zemszczę, i będę Ci robił tak - co sugeruje Jacek.

Nic takiego nie sugeruję.


Nie ma żadnego znaczenia, czy żona kiedyś tańczyła na zabawie gdy on popijał, nie ma znaczenia że poszła z koleżanką do klubu gdy on robił coś innego. Znaczenie ma tylko to, że jemu nagle zawirowało w głowie,

Nie ma skutku bez przyczyny. Przeszłość i ciąg wydarzeń, który doprowadził do takiego, a nie innego zachowania jej męża jest KLUCZOWY dla zrozumienia sytuacji, aby rozwiązać ją skutecznie. To nie jest tak, że facet nagle zgłupiał, bo jego żona zaszła w ciąże. Jak sama zauważyłaś - starali się o nią kilka lat i zainwestował w to niemałe pieniądze. To, że koleś znalazł sobie nowe towarzystwo jest moim zdaniem efektem właśnie nieprzepracowanego stresu (rozwój firmy i nieudane starania o dziecko) oraz JEJ zachowania. Bo dopiero sprowokowana w dyskusji przyznała się do tego, że SABOTOWAŁA związek. W takiej sytuacji nie da się powiedzieć, że coś tam się nagle zaczęło dziać z jego strony. A dlaczego tak się zachował? Bo obydwoje ze stresem i problemami radzą sobie ucieczką. Ona balując z koleżankami i wzbudzając w mężu zazdrość. On natomiast uciekał w alkohol. I jak widać - nowe towarzystwo.


I co robi Jack? Wystawia jej rachunek za wszystkie zabawy wmawiając, że teraz mąż ma prawo do romansu ( tak, użył dokładnie tego słowa) a ona ma odcierpieć każdy uśmiech i każdy taniec, że nareszcie dostała to na co zapracowała.
To jest chore myślenie.

Nigdzie nie napisałem, że mąż ma prawo do romansu. Ale że zapewne go ma. Bo skoro był odpychany przez nią, kontrolowany i manipulowany zazdrością, to sorry, ale człowiek szuka odrobiny normalności. I jak widać - znalazł. Kogoś, kto go nie kontroluje, nie manipuluje nim i kto mu się nie kojarzy z kłótniami. I teraz piłka jest po stronie AUTORKI. Czy kolejne awantury, nakazy, zakazy, manipulacje i kupczenie seksem to jest droga do naprawy relacji? No raczej nie bardzo. Bo raz straconego w ten sposób szacunku nie da się odbudować i tak jak widać w postach autorki pogardę dla męża, tak założę się, że i w życiu codziennym też mu ją okazuje. Może więc albo się pogodzić z tym, że mąż ma romans i dla swojego spokoju to po prostu olać, skoro i tak wykopała go z sypialni, albo po prostu się rozstać, bo i tak wykopała go z sypialni, a facet znalazł sobie inną na boku.


Ciąża i dziecko to nie jest kara dla żony. Jak się jest mężem  ciężarnej kobiety to się nie lata po kawiarniach z wysportowanymi laskami tylko wspiera żonę i dba o jej samopoczucie, bo ono się przekłada na zdrowie dziecka

A tak. Bo facet to ma tylko obowiązki, nie? A gdzie te dumnie powtarzane "lepsza samotność niż chujowy związek" ? Gdzie te słynne 'po co mi facet, sama dam radę wychować" ? To dotyczy tylko kobiety tak? Otóż nie. Jak parze ludzi przestaje być po drodze, to zmuszanie się do zostania razem w jakimiś dziwacznym, patologicznym związku 'bo dzieci', to przepis na spierdolone życie wszystkich zaangażowanych. Lepiej żeby rozstali się na pokojowej stopie obecnie niż za kolejny rok, dwa lub trzy kiedy będą już dla siebie wrogami.

Ja sobie doskonale sama radze bez pomocy facetow. Nie potrzebuje ich pomocy... I tak lepiej sie rozstac niz zyc w toksycznym zwiazku

200 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-12-22 16:52:33)

Odp: Ciąża, kłamstwa i inne kobiety.
Jack Sparrow napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Nie ma żadnego znaczenia, czy żona kiedyś tańczyła na zabawie gdy on popijał, nie ma znaczenia że poszła z koleżanką do klubu gdy on robił coś innego. Znaczenie ma tylko to, że jemu nagle zawirowało w głowie,

Nie ma skutku bez przyczyny. Przeszłość i ciąg wydarzeń, który doprowadził do takiego, a nie innego zachowania jej męża jest KLUCZOWY dla zrozumienia sytuacji, aby rozwiązać ją skutecznie.

Nie!
Jeśli facetowi nie odpowiada związek to nie stara się o dziecko. A jeśli się stara z myślą, że dziecko będzie narzędziem jego zemsty na kobiecie bo ją zacznie ograniczać i on wtedy zyska nad nią przewagę, to jest zwykłym draniem i oszustem.

Było kiedyś takie powiedzenie - kobiecie to na lato dziecko zrobić a na zimę butów nie kupić.
I Już była w garści.

Jeśli Ci się wydaje, że to może nadal działać, i on będzie teraz miał przewagę bo celowo wrobił ją w ciążę chcąc mieć nad nią kontrolę, to się mylisz.

201

Odp: Ciąża, kłamstwa i inne kobiety.
Agnes76 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Nie ma żadnego znaczenia, czy żona kiedyś tańczyła na zabawie gdy on popijał, nie ma znaczenia że poszła z koleżanką do klubu gdy on robił coś innego. Znaczenie ma tylko to, że jemu nagle zawirowało w głowie,

Nie ma skutku bez przyczyny. Przeszłość i ciąg wydarzeń, który doprowadził do takiego, a nie innego zachowania jej męża jest KLUCZOWY dla zrozumienia sytuacji, aby rozwiązać ją skutecznie.

Nie!
Jeśli facetowi nie odpowiada związek to nie stara się o dziecko. A jeśli się stara z myślą, że dziecko będzie narzędziem jego zemsty na kobiecie bo ją zacznie ograniczać i on wtedy zyska nad nią przewagę, to jest zwykłym draniem i oszustem.

Było kiedyś takie powiedzenie - kobiecie to na lato dziecko zrobić a na zimę butów nie kupić.
I Już była w garści.

Jeśli Ci się wydaje, że to może nadal działać, i on będzie teraz miał przewagę bo celowo wrobił ją w ciążę chcąc mieć nad nią kontrolę, to się mylisz.

To dziecko w takich przypadkach jest skrzywdzone najbardziej. Ojciec zrobil dla wlasnych interesow bez milosci, a jak jeszcze matka nie kocha to juz wogole tragedia dla takich dzieci

202

Odp: Ciąża, kłamstwa i inne kobiety.
Agnes76 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Nie ma żadnego znaczenia, czy żona kiedyś tańczyła na zabawie gdy on popijał, nie ma znaczenia że poszła z koleżanką do klubu gdy on robił coś innego. Znaczenie ma tylko to, że jemu nagle zawirowało w głowie,

Nie ma skutku bez przyczyny. Przeszłość i ciąg wydarzeń, który doprowadził do takiego, a nie innego zachowania jej męża jest KLUCZOWY dla zrozumienia sytuacji, aby rozwiązać ją skutecznie.

Nie!
Jeśli facetowi nie odpowiada związek to nie stara się o dziecko.


Przecież autorka pisała, że się poddali i że zaciążyła przypadkiem. Dla mnie to wygląda tak, jakby facet szykował się do odejścia, a został jedynie przez jej ciążę. Romans na boku ma różne przyczyny, ale sądząc po tym co i jak pisze autorka o swoim mężu, to facet po prostu się wypalił. I to odnoszę wrażenie, że właśnie przez nią - przez to jej ciągłe sabotowanie ich związku w ostatnim czasie. I przez błędy komunikacyjne, bo wspólne problemy zamiast rozwiązywać razem, to każde szukało własnej odskoczni. No to znalazł. Skutecznie.


A jeśli się stara z myślą, że dziecko będzie narzędziem jego zemsty na kobiecie bo ją zacznie ograniczać i on wtedy zyska nad nią przewagę, to jest zwykłym draniem i oszustem.

Po pierwsze to jest zwyczajne bajanie, bo jego motywacji po prostu nie znamy. Po drugie w takiej sytuacji robiłby dokładnie to samo, co ona teraz robi jemu. Ale tu już nie ma draństwa i oszustwa, nie? To przecież ona chodziła balować, żeby wzbudzać zazdrość, to ona miała stany depresyjne, to ona chodziła na terapię, to ona wydzwaniała do jego znajomych, to ona wywaliła go z sypialni. Ona dyktuje warunki......a on się oddala.


Jeśli Ci się wydaje, że to może nadal działać, i on będzie teraz miał przewagę bo celowo wrobił ją w ciążę chcąc mieć nad nią kontrolę, to się mylisz.


Co ty masz do jakichś zemst, przewag i podobnych? To jest ultra toksyczne myślenie. Ile to razy pisałem już, że piłka jest po stronie autorki, a nie jej męża? Przecież to ona go wywaliła z sypialni. To ona deklaruje, że nie jest jej do niczego potrzebny, bo stać ją na samotne macierzyństwo. To po jaką to cholerę ma w takim razie być z kimś, kim najzwyczajniej w świecie gardzi? Przecież to bardzo prosta do rozwiązania sytuacja: rozstać się dla świętego spokoju. A jak jednak nie chce się rozstawać, to niech zwyczajnie zamknie buźkę, bo chcąc utrzymywać farsę sama skazuje się na obserwowanie rozwoju romansu swojego męża.

203

Odp: Ciąża, kłamstwa i inne kobiety.
Jack Sparrow napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nie ma skutku bez przyczyny. Przeszłość i ciąg wydarzeń, który doprowadził do takiego, a nie innego zachowania jej męża jest KLUCZOWY dla zrozumienia sytuacji, aby rozwiązać ją skutecznie.

Nie!
Jeśli facetowi nie odpowiada związek to nie stara się o dziecko.


Przecież autorka pisała, że się poddali i że zaciążyła przypadkiem. Dla mnie to wygląda tak, jakby facet szykował się do odejścia, a został jedynie przez jej ciążę. Romans na boku ma różne przyczyny, ale sądząc po tym co i jak pisze autorka o swoim mężu, to facet po prostu się wypalił. I to odnoszę wrażenie, że właśnie przez nią - przez to jej ciągłe sabotowanie ich związku w ostatnim czasie. I przez błędy komunikacyjne, bo wspólne problemy zamiast rozwiązywać razem, to każde szukało własnej odskoczni. No to znalazł. Skutecznie.


A jeśli się stara z myślą, że dziecko będzie narzędziem jego zemsty na kobiecie bo ją zacznie ograniczać i on wtedy zyska nad nią przewagę, to jest zwykłym draniem i oszustem.

Po pierwsze to jest zwyczajne bajanie, bo jego motywacji po prostu nie znamy. Po drugie w takiej sytuacji robiłby dokładnie to samo, co ona teraz robi jemu. Ale tu już nie ma draństwa i oszustwa, nie? To przecież ona chodziła balować, żeby wzbudzać zazdrość, to ona miała stany depresyjne, to ona chodziła na terapię, to ona wydzwaniała do jego znajomych, to ona wywaliła go z sypialni. Ona dyktuje warunki......a on się oddala.


Jeśli Ci się wydaje, że to może nadal działać, i on będzie teraz miał przewagę bo celowo wrobił ją w ciążę chcąc mieć nad nią kontrolę, to się mylisz.


Co ty masz do jakichś zemst, przewag i podobnych? To jest ultra toksyczne myślenie. Ile to razy pisałem już, że piłka jest po stronie autorki, a nie jej męża? Przecież to ona go wywaliła z sypialni. To ona deklaruje, że nie jest jej do niczego potrzebny, bo stać ją na samotne macierzyństwo. To po jaką to cholerę ma w takim razie być z kimś, kim najzwyczajniej w świecie gardzi? Przecież to bardzo prosta do rozwiązania sytuacja: rozstać się dla świętego spokoju. A jak jednak nie chce się rozstawać, to niech zwyczajnie zamknie buźkę, bo chcąc utrzymywać farsę sama skazuje się na obserwowanie rozwoju romansu swojego męża.

Ja bym dawno wywalila takiemu facetowi walizki, kooopa w dooopa i wylot sto mil ode mnie

204

Odp: Ciąża, kłamstwa i inne kobiety.

Od dłuższego czasu mam problem z moim mężem i nie wiem co z tą sytuacją zrobić. Jestem dodatkowo w wyczekiwanej ciąży (wiele lat starań, ciąża cud) i miał to być piękny okres, który powoli zamienia się w koszmar.

Mianowicie, dwa miesiące temu mój mąż oznajmił mi, że jedzie na wyjazd sportowy do Hiszpanii - przedstawił mi to jako wyjazd 10 mężczyzn, sam sport i tyle. Zgodziłam się, bo to jego pasja.

W trakcie wyjazdu okazało się, że mnie okłamał - wyjazd był mieszany, a kobiety - singielki, wysportowane, atrakcyjne. Mieszkał z nimi w jednym apartamencie. Bardzo się zdenerwowałam, przepłakałam większość tego wyjazdu przez te kłamstwa. Dodatkowo mnie olewał, nie dzwonił, a warunków do pływania nie było- dlatego z wyjazdu zrobił się tygodniowy melanż, co widziałam po komunikatorach, bo ostatnie jego aktywności przypadały na 4-5 rano, a poranki.. na 11-12.

Po powrocie wielce przepraszał, tłumaczył jacy to fajni ludzie, że to tylko sport, och i ach. Wiedział, że było to bardzo krzywdzące i sądziłam, że wyniósł z tego lekcje. Jednakże jego telefon został zablokowany na wszystkie możliwe sposoby.

Chwilę później zaczęły wychodzić regularne kwiatki- to, że nawiązał super bliską znajomość z 2 kobiet i jednym chłopakiem (ot, taki czworokącik). Kobiety oczywiści wolne i szukające. Ma z nimi grupę na której codziennie rozmawiają, wysyłają sobie zdjęcia itp. Okazało się, że spotykał się z nimi w tajemnicy przede mną - będąc na delegacji w Warszawie umówił się z jedną na wspinaczkę i pizze (nie wiem w sumie na co jeszcze - znalazłam z jego spodniach karnet wejściowy i rachunek z pizzeri i tak długo go gnębiłam aż się przyznał, a wiedziałam, że jedna z tych dziewczyn tam mieszka.) Okazało się, że spotyka się z tą grupą "na kamerce" - ot takie picie do ekranu. Zauważyłam, że zaczął sobie robić zdjęcia do lustra..  (37 lat) i jestem pewna, że im je wysyła. Zdarzyło się, że jedna z nich dzwoniła przy mnie i odrzucał połączenie. W zasadzie cały czas się o to kłócimy, co tydzień jest akcja, że on ma zaplanowane wyjście  (na łyżwy, na kolację do restauracji, planszowki..). Po gpsie auta doszłam to tego, że umawia się z nimi nawet w maku na jedzenie, gdy ja sama siedzę w domu.

Jest totalnie zafascynowany, zachowuje się jak nastolatek, kupuję sobie nowe ubrania, biega do fryzjera, no odwaliło mu totalnie. Olewa naszych wieloletnich znajomych, których mamy mnóstwo, bo od zawsze prowadziliśmy bardzo towarzyskie życie więc brak znajomych nie jest problemem. Aktywności też nie, bo ja będąc w ciąży jestem 2 razy w tygodniu na siłowni i raz na basenie (jakoś do chodzenia ze mną się nie rwie).


Dziecko chciał mieć bardzo, a nawet kilkoro, generalnie przed tym wyjazdem nie było żadnych problemów- płakał gdy patrzył na USG, nagrywał filmy dla dziecka żeby mu kiedyś pokazać, kolekcjonował USG, na każdej wizycie u lekarza milion pytań. Do momentu wyjazdu ta ciąża była najpiękniejszym okresem naszego życia- spokój i radość. A od wyjazdu - masakra, fascynacja życiem ludzi którzy są wolni, nie mają zobowiązań, uprawiają ekstremalne sporty i żyją niczym freaki. Normalnie tak jakby odkrył jakieś inne, niesamowite życie, nie kuma tego że na różne rzeczy w życiu jest właściwy czas - też kiedyś jeździliśmy na stopa po Europie i pływaliśmy na surfie po niebezpiecznych falach, no ale to był inny etap i tyle.

I tyle odnośnie kolejności zdarzeń. Taka to trauma co ją trzeba po kawiarniach z wysportowanymi laskami leczyć, terapią a'la Jack Sparrow wink

Posty [ 196 do 204 z 204 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ciąża, kłamstwa i inne kobiety.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024