Dobry wieczór!
Od dłuższego czasu mam problem z moim mężem i nie wiem co z tą sytuacją zrobić. Jestem dodatkowo w wyczekiwanej ciąży (wiele lat starań, ciąża cud) i miał to być piękny okres, który powoli zamienia się w koszmar.
Mianowicie, dwa miesiące temu mój mąż oznajmił mi, że jedzie na wyjazd sportowy do Hiszpanii - przedstawił mi to jako wyjazd 10 mężczyzn, sam sport i tyle. Zgodziłam się, bo to jego pasja.
W trakcie wyjazdu okazało się, że mnie okłamał - wyjazd był mieszany, a kobiety - singielki, wysportowane, atrakcyjne. Mieszkał z nimi w jednym apartamencie. Bardzo się zdenerwowałam, przepłakałam większość tego wyjazdu przez te kłamstwa. Dodatkowo mnie olewał, nie dzwonił, a warunków do pływania nie było- dlatego z wyjazdu zrobił się tygodniowy melanż, co widziałam po komunikatorach, bo ostatnie jego aktywności przypadały na 4-5 rano, a poranki.. na 11-12.
Po powrocie wielce przepraszał, tłumaczył jacy to fajni ludzie, że to tylko sport, och i ach. Wiedział, że było to bardzo krzywdzące i sądziłam, że wyniósł z tego lekcje. Jednakże jego telefon został zablokowany na wszystkie możliwe sposoby.
Chwilę później zaczęły wychodzić regularne kwiatki- to, że nawiązał super bliską znajomość z 2 kobiet i jednym chłopakiem (ot, taki czworokącik). Kobiety oczywiści wolne i szukające. Ma z nimi grupę na której codziennie rozmawiają, wysyłają sobie zdjęcia itp. Okazało się, że spotykał się z nimi w tajemnicy przede mną - będąc na delegacji w Warszawie umówił się z jedną na wspinaczkę i pizze (nie wiem w sumie na co jeszcze - znalazłam z jego spodniach karnet wejściowy i rachunek z pizzeri i tak długo go gnębiłam aż się przyznał, a wiedziałam, że jedna z tych dziewczyn tam mieszka.) Okazało się, że spotyka się z tą grupą "na kamerce" - ot takie picie do ekranu. Zauważyłam, że zaczął sobie robić zdjęcia do lustra.. (37 lat) i jestem pewna, że im je wysyła. Zdarzyło się, że jedna z nich dzwoniła przy mnie i odrzucał połączenie. W zasadzie cały czas się o to kłócimy, co tydzień jest akcja, że on ma zaplanowane wyjście (na łyżwy, na kolację do restauracji, planszowki..). Po gpsie auta doszłam to tego, że umawia się z nimi nawet w maku na jedzenie, gdy ja sama siedzę w domu.
Jest totalnie zafascynowany, zachowuje się jak nastolatek, kupuję sobie nowe ubrania, biega do fryzjera, no odwaliło mu totalnie. Olewa naszych wieloletnich znajomych, których mamy mnóstwo, bo od zawsze prowadziliśmy bardzo towarzyskie życie więc brak znajomych nie jest problemem. Aktywności też nie, bo ja będąc w ciąży jestem 2 razy w tygodniu na siłowni i raz na basenie (jakoś do chodzenia ze mną się nie rwie).
Dzisiaj oznajmił mi że urodziny mojego dziadka są problemem (85 lat, dziadek jest jedną nogą w grobie) bo on jest umówiony na spotkanie wigilijne w tym czasie ze swoją nową ekipą.
Powiedziałam mu wielokrotnie, że dla mnie ta sytuacja jest absurdala, oczekuje zakończenia tej znajomości, z ludźmi dla których cały czas mnie okłamuje i rani, a ja ich nawet na oczy nie widziałam. Najzwyczajniej mu zabronilam i powiedziałam wprost że jeżeli w sobotę planuje na swoją wigilię iść to może się spakować i od razu wprowadzić do którejś z nowych koleżanek.
Od 2 miesięcy mam codzienny stres, płacz, będąc w wymarzonej ciąży, jestem okłamywana, a on zarzuca mi, że absurdem jest to, że ja mu chce czegoś zabronić, przyjaźnić się z kimś lub spotkać. Widzę, że najzwyczajniej mu odwaliło na punkcie tych ludzi, przedkłada znajomość z nimi nad moje i dziecko dobro. Czy to jest normalne?
Czy to ze mną jest coś nie tak?